Ogłoszone właśnie na Celebartion, autorka Delilah S. Dawson, Del Rey, W oczekiwaniu na Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi
Ogłoszone właśnie na Celebartion, autorka Delilah S. Dawson, Del Rey, W oczekiwaniu na Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi
Właśnie miałem pisać, ale mnie uprzedziłeś. Szybki jesteś.
Co do książki, to bardzo fajnie, że taką dostaniemy. Może nieco nam przybliży tę postać, jej historię i w ogóle jaką ma pozycję w First Order, jakie ma relacje z Huksem, Kylo i resztą dowódców, jak się tam dostała i tak dalej. Na całe szczęście nie młodzieżówka.
Pytanie też brzmi, w jakich latach się to będzie odbywało. Skoro „Journey to The Last Jedi”, to pewnie przed wydarzeniami z filmu. Ale trudno o to by było, skoro TLJ podobno odbywa się zaraz po zakończeniu TFA. No cóż, zobaczymy.
Tylko nie rozumiem - tak samo jak Mossar, który pisał w temacie o „Lei” - czemu ciągle dają tytuły z nazwiskami bohaterów. I to wyłącznie to znajduje się w tytule. Co, nie chce im się tych tytułów wymyślać czy jak? Brak im inwencji twórczej? Tarkin, Ahsoka i teraz dwie kolejne? Bez sensu.
A co do „Lei”, to nie jestem przekonany, czy aby na pewno jest to takie potrzebne. W końcu już dostaliśmy, czy w zasadzie dopiero dostaniemy (przynajmniej w Polsce) Bloodline. Tam Leia jest przecież główną bohaterką. Zatem po co kolejna książka o niej?
Niech Moc będzie z Wami.
Bo się sprzeda, proste. Disney stawia na głównych/swoich bohaterów. Ja wciąż czekam na "Dooku", "Grievousa" czy "Shaak Ti". Niech i mają takie tytuły, ale byle by powstały.
O przeszłości Phasmy wiemy bardzo mało, więc zapewne będzie to backstory.
Dokładnie. Książka zawierająca oznaczenie marki "Star Wars" i tytuł z nazwą lubianego bohatera sprawia, że owa książka staje się dla potencjalnych kupców bardziej atrakcyjna.
W przeszłości również nie zawsze tytuł pozycji literackiej odnoszącej się do jakiejś postaci był jakiś "wymyślaty". Mieliśmy przecież tytuły takie jak np. "Darth Bane" czy "Kenobi". Było ich co prawda mniej od książek posiadających tytuły inne niż złożone z nazw bohaterów, no ale nie jest to w każdym razie zjawisko nowe, wprowadzone za rządów Disneya.
Dooku i Shhak mieli swoje komiksy, choć za książkę bym się nie obraził.
Ale Phasma??? Ta której mówią "wyłacz pole" a ona je po prostu wyłacza, nawet bez marudzenia... Ciemno to widzę.
Chyba, że w powieści będzie kimś zupełnie innym niż w filmie.
Myślę, że na odbiór Phasmy wpływa to, że wielu fanów wiązało z nią jakieś duże nadzieje, głównie z powodu widzenia jej często na materiałach promocyjnych, w swojej srebrnej zbroi. ;p
Wynikało, że będzie darksidowym koksem, będzie wymiatac w walkach... A co wyszło? Charakter z plasteliny.
Otóż to - ciężka, srebrna zbroja, która skrywa ważną dla Najwyższego Porządku osobę. O ile na początku filmu jeszcze było znośnie (Phasma wykazywała cechy kogoś, przed kimś trzeba mieć respekt), to potem nasza Pani Kapitan prezentowała się coraz gorzej, czego kulminacją była scena z wyłączaniem osłon na Starkillerze. Zresztą, trudno oceniać jej występ w TFA... Jeśli spojrzeć na jej czas ekranowy, to można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że rola Phasmy to była rola epizodyczna. Gdyby istotnie taka była to podejrzewam, że nie byłoby zbyt dużego narzekania wśród fanów. W rzeczywistości jednak mieliśmy ogromną akcję promocyjną, w której się pojawiała Phasma. Stąd wielu miało nadzieje, że jej udział w filmie będzie większy niż to, co ostatecznie zobaczyliśmy w TFA.
Przeszłość, fajnie! Czyżby to jednak ona była tą wysoką dziewczynką w Empire`s End? Wspomnianą w jednym zdaniu, ale to by znaczyło, że podążała i słuchała Huxa już od dzieciństwa. I że jest od niego parę lat starsza.
Ciekawe, nie powiem. Komiks po TFA i książka przed.
Ciekawi mnie jedna rzecz, Uroboros zostawił wolny wakat w premierach pod koniec roku. Może wskoczy akurat ta powieść, zaraz przed premierą kinową "Ostatniego Jedi".
Byłoby fajnie, bo trochę irytuje to nienadążanie wydawnictw (Egmont też mam na myśli z komiksami) z premierami. Phasma - jak było wyżej wspomniane - najważniejszą postacią jednak nie jest i zastanawiam się, czy w ramach akcji "W oczekiwaniu na OJ" nie pokażą jeszcze czegoś istotniejszego.
Jak na Nowy Kanon to ma potencjał i jestem nastawiony dość pozytywnie. A tytuł i tak lepszy niż "ostatni Jedi"
Phasma jest jak Bobba w OT. Fajnie wygląda, mało mówi i jest tajemnicza. No i to tyle. W TFA, podobnie jak Bobba w ROTJ (w innych częściach w zasadzie też), nie robiła nic szczególnego i skończyła głupio. Można odnieść wrażenie, że jedynym sensem jej istnienia była promocja filmu wyglądem (sporo ją łączy z Fettem). Prawdopodbnie częściowo to zadziałało, bo nie wiedzieć czemu, wielu fanom ta "niesamowita" persona bardzo się podoba. Nie pojmuję po co poświęcać powieść postaci, która w TFA kompletnie nic nie oferowała i była w sumie ozdobnikiem. Może Disneyowi nadal brakuje silnych postaci kobiecych? W końcu jest ich aktualnie tak strasznie mało...
Tak czy siak, książka się pewnie dobrze sprzeda, bo Phasma, bo okładka, bo hype. Czy będzie dobra, nie wiadomo. Mimo to uważam, że są postacie, którym w SW należy się więcej uwagi niż niekompetentnej pani kapitan.
Piękne to ostatnie zdanie. Wyjątkowa niekompetencja to co prawda i tak łagodne określenie, dodałbym wybitne tchórzostwo.
Czy ja wiem? Może dzięki powieści Kapitan Phasma zyska w oczach nas, fanów. Póki co mamy jedynie jej krótki i w większości mierny występ w TFA, a oprócz tego nie mamy za dużo informacji o niej, typu kim była przed przywdzianiem srebrnej zbroi, jak zdobyła stanowisko, które pełni w Najwyższym Porządku itd.
Też mnie trochę zaczyna denerwować ta tendencja z tytułami. To było w miarę ok przy seriach komiksowych: robimy pierwsze w nowym kanonie komiksy, w dodatku w klasycznym okresie, więc trzeba dać prosty tytuł - Star Wars, Leia, Lando, Darth Vader, Chewbacca. A wymyślać będzie się później, po rozrośnięciu universum.
Ale w książkach nie wygląda to tak fajnie. Stary kanon też zawiera takie rozwiązania (i w książkach, i w komiksach), ale to jednak była mniejszość. A teraz prawie co książka, to Phasma, Leia, Tarkin, Ahsoka... blehhh.
Wygląda tak:
początek spoilera Jedna z najbardziej sprytnych i bezlitosnych oficerów Najwyższego Porządku, kapitan Phasma, ma wszystko: przełożeni ją doceniają, podwładni szanują, a wrogowie obawiają. Ale mimo tego jej przeszłość jest zagadką, tak samo jak ukryta pod chromowanym hełmem twarz. Jednak nieznany przeciwnik chce poznać pochodzenie Phasmy i odkryć tajemnicę, której kapitan strzeże tak samo mocno jak wiernie służy swoim panom.
Głęboko w trzewiach krążownika "Rozgrzeszenie" schwytana szpieg Ruchu Oporu zostaje poddawana brutalnemu przesłuchaniu przez odzianego w czerwień szturmowca zwanego Kardynałem. Ale nie ma on na celu wydobycia informacji o działaniach organizacji ani jej operacjach przeciwko Najwyższemu Porządkowi. To, czego chce Kardynał, to przeszłość Phasmy - a wobec tego każdego pogrzebanego skandalu, zdrady albo prywatnych demonów kobiety, która zagraża jego pozycji w szeregach.
Szpieg Ruchu Oporu wie to wszystko, jednak łatwo ich nie zdradzi. Podczas targów o życie i walki umysłów ze swoim prześladowcą, powoli wyłania się historia Phasmy. Ale owa wiedza może okazać się dla szturmowca niebezpieczna, kiedy ją posiądzie - i kiedy jego przeciwniczka, której dotyczy, pokaże pełnię swej furii... koniec spoilera
Dodatkowo do książki w dniu jej premiery 1 września z okazji Force Friday dodawane będą 2-stronne plakaty z bohaterami (nie wiadomo póki co kim jest osobnik na "tronie").
http://www.starwarsunderworld.com/2017/08/del-rey-unveils-force-friday-ii.html
Przepraszam Cię Hego, nie chcę żebyś sobie pomyślał, że nabijam się z Ciebie czy coś takiego. To przez Phasmę.^^ Bo od tego fragmentu: Jedna z najbardziej sprytnych i bezlitosnych oficerów Nowego Porządku; kapitan Phasma..
nie mogę przestać się śmiać.
O dziwo się z Tobą zgadzam. Też ostro śmiechłem, no i od razu przpomniała mi się zgniatarka śmieci. xDDD
Dokładnie, po tej scenie nie wiem jak można "odbudować" tę postać...
Fetta jakoś odbudowali po tym jak przegrał ze ślepcem i wpadł przez przypadek do paszczy Sarlacka
No nie wiem. Zrobili z niego przegiętego rozpie*dalacza, który prawie zabijał spojrzeniem - z jednej skrajności w drugą
Równie dobrze można to samo powiedzieć o Phasmie patrząc na to, jak była prezentowana w materiałach promocyjnych. Tajemnicza, w ciężkiej srebrzystej zbroi, dumna i budząca jeśli nie grozę, to przynajmniej respekt.
Skończyła walnięta przez wesołych włamywaczy, którzy szybko ją "złamali" aby się podporządkowała ich woli, a następnie wysłali ją do śmieciarki. To był według mnie najgorszy moment w TFA, przebijający niektóre ze szczeniackich furii Kylo Rena.
Boba Fett nie jest wcale lepszy, ale fakt faktem miał więcej "epickich momentów" niż Phasma. Czy jednak był lepszy jeśli spojrzeć na design postaci? Kwestia gustu. Według mnie Boba się lepiej prezentuje - taki małomówny i zdolny łowca nagród, ale co kto lubi. Dla kogoś to Phasma może być lepiej wyglądającą postacią.
W każdym razie, zobaczcie jaką pozycję wśród fanów ma dzisiaj Boba. Ten Boba, który został w dziecinny sposób pokonany przez oślepionego i spanikowanego Hana Solo, a potem wpadł do paszczy olbrzymiego, pustynnego potwora. Czy się mu wypomina tę sytuację? Raczej nie, w każdym razie niezbyt często, skupiając się na synu Jengo z serialu o wojnach klonów bądź z książek należących dzisiaj do Legends.
Dla mnie postać Boby jest dobra, nawet bardzo, ale jednocześnie wśród wielu fanów wydaje się być "rozdmuchana". Powiedzmy sobie szczerze, czy gdyby nie pamiętna figurka (czy też figurki, bo dużo tych gadżetów wyszło na przestrzeni lat) i przedstawienie tejże postaci w Legendach, to czy byłaby postać Boby dzisiaj tak bardzo popularna?
Fett zginął ostatecznie z ręki Disneya, więc sie nie liczy.
Lubsok, mów sobie co chcesz, ale ja w kinie jakoś nie żałowałem, że było mało Phasmy, teraz żałuję, ale wtedy jak usłyszałem o zgniatarce śmieci, to zrobiło mi się miło na sercu przez takie nawiązanie XD
Mi też sie miło na sercu zrobiło. Ale jednocześnie ta scena skreśliła Phasmę jako silną i potężną postać. Jeśli Rian zrobi z niej koksa to bedzie fajnie ale jednocześnie bedzie sie to kłóciło z TFA.
Siostra bliźniaczka, druga tego imienia
O! Albo na koncu ksiazki Phasma zostanie zabita i jakaś łamaga włoży jej pancerz i będzie ją udawać
I to jest dobra koncepcja. Na dodatek tłumaczy, dlaczego nie zdejmuje hełmu przez całe TFA.
Ale, co by nie mówić, tym razem FO dobrze się przygotowało na walkę z Ewokami na Endorze.
Przyznaję, że też się zaśmiałem w tym momencie xD
Cały spoiler od początku jest taki idiotyczny, że do tej pory nie mogę przestać rżeć ze śmiechu.
Cała głupota zaczyna się od tąd: "Jedna z najbardziej sprytnych i bezlitosnych oficerów Najwyższego Porządku, kapitan Phasma, ma wszystko: przełożeni ją doceniają, podwładni szanują, a wrogowie obawiają.", że co kurde.
Nie wierzę, że ktoś pisał to na serio
Czytając ten opis, mam wrażenie, że to taki trolling, a książka pod płaszczykiem poważnej historii zrobi z Phasmy Jar Jara w zbroi i to tak, że zgniatarka śmieci z TFA się chowa.
Gdyby nie Phasma w TFA to bym się pewnie jarał mocno.
http://www.starwars.com/news/phasma-excerpt-first-order-captain-journey-begins
Całkiem niezłe.
Ciekawe, czy kumplowała się z Huxem juniorem.
Może z nim spała i dlatego pomimo niekompetencji zajmuje wysoką pozycję.
Tak było prawdopodobnie z legendarną Daalą (tyle że ona bawiła się z Tarkinem).
Ale ale, mimo skasowania EU kto udowodni, że Tarkin nie miał pani Admirał Nastasi jako kochanki, no kto?
Może jeszcze powiesz, że mała Leia mu nie zrzuciła worka z wodą na głowę ?
Zacząłem. Co chwila jakieś nawiązanie do innych źródeł. Fajnie kontynuuje przedstawione w Więzach Krwi poszukiwanie FO. Zapowiada się ciekawie.
adam1210leg napisał:
Co chwila jakieś nawiązanie do innych źródeł.
-----------------------
Do jakich źródeł dokładnie? Jestem na 7 rozdziale i na razie trochę nawiązuje do Servants of the Empire: The Secret Academy i baaardzo mocno do Empire`s End. Nic więcej na razie nie wychwyciłem.
Książka rzeczywiście potrafi zaciekawić. Na razie mi się podoba.
Do tego jeszcze TCW dochodzi
Nie wyłapałem. Poproszę o szczegóły ukryte w spoilerze.
Był na pewno jeden myśliwiec z TCW, wyścig pięciu mieczy z Bloodline, raz ktoś wspomniał o Pantorze, Brendol Hux i Rae Sloan (ją tylko wymieniają). To tylko to co mi przyszło tak szybko do głowy. Ważne,.że książka nie dzieje się nigdzie jak np. Battlefront:TK, gdzie nawiązania z całej książki można na palcach policzyć
A kiedy dzieje się akcja tej książki, w stosunku do TFA?
W rozdziałach, które opowiadają o młodości Phasmy akcja cofa się nawet 10-12 lat wstecz.
Przyjmujac że TLJ zrobi z Phasmy bezlitosnego zabójce First Orderu.. czy czytajac ta ksiazke widzisz jakies szanse na powrot Phasmy do lask fanów ?
Kilka rozdziałów z jej młodości już wystarczyło, żeby do moich łask wróciła Na prawdę twarda, bezwzględna i niegłupia postać. TFA wielką krzywdę jej wyrządziło.
A jest opisane jak wygląda pod hełmem?
Jest
Na samym końcu.
Przeczytałam tak niedokładnie na szybko - fajnie zarysowana relacja Armitage-Phasma, fajnie ona sama pokazana. Lepsza i "pełniejsza" niż w TFA.
Tylko Cardinal troszkę irytujący, ale moim zdaniem celowo.
A da się powiedzieć, że to ta Phasma z TFA (szefowa Finna i reszty ekipy sprzątającej) czy wychodzi na zupełnie inną osobę?
Wiesz co to jest ta Phasma z początku filmu. Ta z końca... mniej.
ALE
początek spoilera jest też kilkukrotnie podkreślone, że osoba, która zdradziła raz i to bardzo poważnie, może zdradzić ponownie. Co prawda uważa tak jej przeciwnik, ale teraz czekam na komiks, który ma się dział PO TFA, by zobaczyć jak to wszystko zostanie wyjaśnione koniec spoilera
Mnie w ogóle dziwi fakt, że Phasma jeszcze żyje. Gdyby służyła w Imperium to po tej akcji na Starkillerze już dawno by ją Vader udusił. A tak nie dość, że żyje i będzie w TLJ to chyba nawet jej nie zdegradowali! Snoke to jakiś mięczak jednak jest. xD
PS. Napiszesz w spoilerze jak w takim razie wygląda?
Co z nią będzie po Starkillerze dowiemy się w komiksie - bo z zapowiedzi wynika, że jednak zostawili ją na śmierć, a jej samej udało się zwiać przed wybuchem.
Co do wyglądu - proszę bardzo. To jest wyjawione niemal na samym końcu.
początek spoilera gdy zdejmuje hełm przed pokonanym przeciwnikiem. Phasma to wysoka blondynka (soft gold hair) o niebieskich oczach i jasnej skórze. "A deadly beauty", oryginalny cytat. Czyli mówiąc krótko - Gwendoline Christie XD koniec spoilera
Ale serio, książka kreuje o wiele bardziej złożoną i intrygującą postać niż się spodziewałam.
Pewnie nikt nie wiedział, że to ona odpowiada za ten incydent
Podobało mi się, wciągająca lektura. Książka pięknie się skleja z Empire`s End. Pochodzenie i historia Phasmy ciekawe i dosyć zaskakujące, nie tego się spodziewałem. Tym razem mamy klimaty postapo. Chyba najbardziej brutalna z kanonicznych książek, trup ściele się gęsto i momentami jest na prawdę hardcorowo. Przykłady:
początek spoilera
- Klan Phasmy używa detraxorów by z umierających wyciągnąć wszystkie cenne minerały i składniki odżywcze i później zrobić z tego maść, która m.in. chroni przed promieniowaniem.
- Bardzo rzadko rodzą się dzieci, kobiety bardzo często tracą ciąże, oczywiście po każdym poronieniu detraxor idzie w ruch.
- Jeden z wojowników z plemienia Phasmy ginie od ugryzienia żuka. Potwornie puchnie, nie może mówić, odpadają mu paznokcie, aż w końcu eksploduje. W ten sam sposób Phasma załatwia starego Huxa jakiś czas później.
- Phasma z ekipą trafia do więzienia w nieźle porąbanym mieście. Są tam wieźniowie chodzący na czworakach, tak zezwierzęceni i wygłodniali, że zjadają się nawzajem. Gdy drużyna Phasmy musi opuścić celę i walczyć na arenie, muszą zostawić szturmowca ze złamanym kręgosłupem, po powrocie do celi po szturmowcu brak śladu, widać tylko więźniów leżących z wydętymi brzuchami.
- Wcześniej, na rozkaz Brendola Huxa, szturmowiec przydeptuje nogą jednego z tych wymizerniałych więźniów i miażdży go.
koniec spoilera
Phasma to twarda, wyrachowana, inteligentna i bezwzględna postać. Żeby przetrwać i osiągnąć upatrzony cel jest zdolna do absolutnie wszystkiego. Szkoda, że w TFA było jej tak mało i na końcu tak ją ośmieszono.
Jutro zaczyna się mini-seria komiksowa Phasma, mam nadzieję, że będzie równie ciekawa co książka i będzie kontynuować "naprawianie" tej postaci.
Zaliczone. I powiem szczerze, że tak ambiwalentnych uczuć w stosunku do książki nie miałam dawno.
Z jednej strony czyta się to naprawdę świetnie - w książce przeplatają się sceny z pokładu okrętu Kardynała, gdzie Vi (członkini RO) opowiada mu to, co dowiedziała się o historii Phasmy, z faktyczną opowieścią. Na początku żyłka mi zadrgała, bo czas teraźniejszy (skrót myślowy: Chuck Wendig), ale we fragmentach z Phasmą mamy przeszły. Uff. Fabuła wciąga i jak pisał mkn, jest momentami strasznie hardkorowo, Dawson nie bawi się w eufemizmy.
Z drugiej... kłóćcie się ze mną, ale dla mnie ta książka niemalże nie ma klimatu SW. Gro akcji dzieje się początek spoilera na ojczystej planecie Phasmy, Parnassosie, na której doszło (prawdopodobnie) do katastrofy nuklearnej, którą spowodowała korporacja górnicza. Ludzie pamiętają, że kiedyś były droidy, leki, blastery, ale nie mają do tego dostępu. Zamiast tego żyją w plemionach, polują, używają ww. destraktorów, aby zdobywać minerały ze zmarłych, a dojście gdziekolwiek zajmuje im dni, bo teren jest potworny. Podczas wędrówki Phasmy, jej wojowników i Huksa seniora (który się rozbił) okazuje się, że w sumie parę dni drogi dalej są dawne siedziby korporacji, rozwinięte miasta... nie wiem, dla mnie się to czytało jak jakiegoś Johna Cartera lub oglądało plot twisty Shyamalana, a nie SW. koniec spoilera Jest jeszcze jedna rzecz: autorka ma wyraźny problem z opisem zwierząt. Pojawiają się tam psy, "wilko-dziki", żuki... a już hitem było porównywanie czegoś do "baranka ofiarnego". Kosmiczny Jezus też tam jest? A, no i mamy tam dokładnie dwóch obcych. Może to z powodu specyfiki planety, no ale ludzie.
Teraz postaci. Phasma... za Phasmę należą się brawa, bo choć ani razu nie wchodzimy do jej głowy, to została bardzo dobrze scharakteryzowana. Jestem też wdzięczna pani Dawson za stworzenie bohaterki, którą mogę dodać do mojej (bardzo małej) listy postaci z SW, których szczerze nie cierpię. Pani kapitan myśli jedynie o sobie i za nic ma wszystkich dookoła. początek spoilera Pozbawić własnego brata nogi po to, by upozorować atak obcego plemienia, które zabija jej ojca i matkę, a do którego Phasma może dołączyć, bo jest silniejsze? Spoko. Oszukać brata odnośnie straty nogi, potem przejąć z nim władzę, a następnie wystąpić przeciwko niemu i ostatecznie go zabić? Bułka z masłem. Wkraść się w łaski Huksa, a potem zamordować go (tylko dlatego, że widział jej twarz) za pomocą paskudnego żuka, którego ukąszenia sprawiają, że człowiek po prostu się rozpuszcza? Jasna sprawa. Faktycznie tłumaczy to czemu wyłączyła to pole - bo miała wywalone na NP. Aż zaczęło mnie ciekawić jak potoczną się jej losy w TLJ, choć broń Boże nie widzę dla niej miejsca w RO. koniec spoilera
Vi jest wkurzająca, bo Dawson strasznie starała się, by była "cool". Kardynał zaś... nie wiem, raz aż mi słabo się robiło, taki był żałosny, innym razem chciałam go przytulić. początek spoilera Jak nędzny jest bowiem człowiek, któremu Phasma zniszczyła karierę (prowadził program indoktrynacji dla dzieci, ona przejęła jego "starszaki"), a który nie może jej tego zapomnieć? I którego jedynym celem w życiu jest zdobycie dowodów przeciwko niej, a gdy już myśli, że takie ma (dowiaduje się, że to ona podrzuciła żuka Brendolowi), to okazuje się, że Armitage ma na to wywalone? koniec spoilera Siv wydała mi się jedyna godna polubienia.
Odnoszę też wrażenie, że autorka ma braki w pisarskim warsztacie. No dobra, wymyśliła sobie, że opowieść teraźniejsza będzie w czasie teraźniejszym, a historia Phasmy opowiadana przez Vi w przeszłym. Ok. I byłoby dla mnie do przyjęcia, że w części przeszłej mamy rozbudowane opisy, narrator wie, co myślą bohaterowie - ot, taka licentia poetica. Tylko czemu Vi, jako narratorka, czasem się ujawnia (mówi na przykład: "Tu Siv mi opowiedziała, że...")? Wyobrażacie sobie kogoś, kto siedzi przykuty do krzesła, był torturowany i opowiada historię pełną opisów przyrody czy szczegółów, których postronna osoba nie powinna znać? Meh.
Czepiam się, bo jestem czepliwa i wymaga ode mnie tego moje polonistyczne ego. Niemniej, to była naprawdę wciągająca lektura (a przy "Inferno Squad" wiele razy myśli uciekały mi gdzieś hen daleko), którą chyba po prostu kocham nienawidzić . Jako spojrzenie na Phasmę i jej psychikę sprawdza się idealnie - chciałabym więcej takich książek o tych "mniej znanych" bohaterach z nowego kanonu.
ShaakTi1138 napisał:
Z drugiej... kłóćcie się ze mną, ale dla mnie ta książka niemalże nie ma klimatu SW.
-----------------------
Nie ma się o co kłócić, przecież dostaliśmy bardziej Mad Maxa niż SW Mi się podoba, że kanoniczne książki, mimo, że jest ich jeszcze stosunkowo niewiele, są tak zróżnicowane.
Do listy największych podłości w wykonaniu Phasmy dołożyłbym jeszcze początek spoilera zabicie własnej bratanicy, dziecka, które było klejnotem i dumą jej klanu. Pozbyła się po prostu ostatniego świadka co do jej przeszłości i historii. koniec spoilera
Kardynała nawet polubiłem i początek spoilera cieszę się, że przeżył - byłem przekonany, że już jest po nim. Pammiętam scenę z Empire`s End, gdy w Obserwatorium stały obok siebie dzieci biorące udział w programie szkoleniowym Huxa i szturmowcy, na chwilę robi się ciemno, a gdy wraca światło szturmowcy leżą z poderżniętymi gardłami, dzieci stoją spokojnie obok. Kardynał był pewnie jednym z tych dzieciaków. Wtedy uznałem go za potwora, teraz to mi go bardziej żal. Patrząc z drugiej strony to przecież biedna sierota, od najmłodszych lat walcząca o życie, adoptowana przez pozostałości Imperium, które kompletnie wyprało mu mózg. Bardzo ciekawi mnie jak dalej potoczy się jego historia. koniec spoilera
A jak odbieracie wzmiankę o początek spoilera Rae Sloane koniec spoilera
Mówione jest jako o osobie, która żyje, czy nie?
Chodzi mi o scenę w "teraźniejszości", a zwłaszcza o pytanie początek spoilera Armitage, czy Kardynał mu grozi. Czyżby Pani Admirał nie było już po drodze z dawnym podopiecznym? koniec spoilera
Z całej książki, to mnie najbardziej zaintrygowało chyba...
Bo poza tym o ile nie zaprzeczam, że jest OK i inna, to jednak wybitnie "nie moja bajka".
-początek spoilera Jak Kardynał i Hux o niej wspomnieli w rozmowie to aż wypieków na twarzy dostałem Szkoda, że tylko taki strzępek. Ewidentnie jest na razie blokada na informacje o dalszych losach pani admirał, może po TLJ... Była mowa o Wielkiej Admirał czyli zachowawała tytuł, który nadał jej Brax. Z kontekstu rozmowy nie wydaje mi się, że zgineła, na pewno coś innego się wydarzyło i jest to okropnie ciekawe. Niech nadchodzi TLJ i niech w końcu otworzy się worek z wydawnictwami dziejącymi pomiędzy ROTJ a TFA! koniec spoilera
Brak początek spoilera Rae Sloane koniec spoilera, tak samo jak brak kogokolwiek z "Rebelsów" nawet jako Cameo to największa wada (poza "największą" DS) TFA. O ile RO się świetnie spina z ksiązkami, serialami (tak TCW jak i R) i ogólnie całym uniwersum tak TFA wygląda na wyrwane z kontekstu bardzo.
Dlatego czekając na TLJ zaczynam powoli obgryzać paznokcie z niecierpliwości. Mam nadzieję że na jednej "Lunie" się ingeralnosć z Uniwersum nie skończy.
Jak tak Was czytam, to ta Phasma wygląda na straszną psychopatkę. Mam nadzieję, że w TLJ ją ubiją. Póki co jest straszniejsza od Kylo, Huxa, Snoke`a i Vadera razem wziętych. Doceniam pomysłowość w jej wykreowaniu, ale nie chciałabym, żeby długo była w SW.
Tak się jeszcze zastanawiam. Czy w świecie SW jest w ogóle miejsce na takie postapokaliptyczne światy? Jeśli jedna planeta została zniszczona, to jest przecież milion innych, nie wiem, co zmuszałoby mieszkańców do pozostania na zniszczonej planecie i początek spoilera uprawiania kanibalizmu koniec spoilera
Nie czytałem jeszcze "Phasmy", ale może odpowiedzią na Twoje pytanie jest: początek spoilera przywiązanie ludności danej planety do niej samej, w dodatku tak silne, że mimo zniszczeń nie chcą się wynieść i są zdolni nawet do zachowań kanibalistycznych? koniec spoilera
ShaakTi1138 napisała:
Z drugiej... kłóćcie się ze mną, ale dla mnie ta książka niemalże nie ma klimatu SW.
-----------------------
Nie ma się co kłócić , miałem dokładnie ten sam problem. I w sumie nie chodzi o to, że jest pustynia i postapokalipsa, bo przecież pustyni w Gwiezdnych Wojnach jest sporo, między niebezpieczeństwami Parnassos i Tattooine aż tak drastycznych różnić nie ma. Ale coś w tych nieszczęśliwych przygodach było takiego, że nie czuło się klimatu Star Wars. Co jest o tyle dziwne, że poprzednie opowiadanie Dawson "The Perfect Weapon" było bardzo gwiezdnowojenne.
I byłoby dla mnie do przyjęcia, że w części przeszłej mamy rozbudowane opisy, narrator wie, co myślą bohaterowie - ot, taka licentia poetica. Tylko czemu Vi, jako narratorka, czasem się ujawnia (mówi na przykład: "Tu Siv mi opowiedziała, że...")?
-----------------------
A mi się to podobało, im bardziej Vi wciągała się w swoją opowieść tym mniej dawała własnych wtrąceń, ale czasem musiała precyzować i opisywać. Dla mnie technicznie to było bardzo sprawnie napisane.
SWE jak zwykle przygotował świetne zestawienie nawiązań i nowych informacji, których dowiadujemy się z książki. Wszystkim zainteresowanym gorąco polecam:
https://youtu.be/Kh2xDb3ro4Y
Przeczytałem. Najpierw byłem entuzjastyczny, potem znudzony, potem zaintrygowany, potem bardzo znudzony. Potem książka się skończyła. W finale rozumiem lepiej Kapitan Phasmę i cieszę się, że wraca w Ep8. Czy uda się ją całkowicie zbobofecić? Czy stanie się ikoną dla fanów mrocznych wojowników ubranych w zbroję? Biorąc pod uwagę, że to bardziej manipulacja ze strony Lucasfilmu, a nie fanów, nie jestem pewien, ale książka z pewnością poprawia jej obraz.
Dobrze też widzieć kawałki filozofii The First Order, obecność obu Huxów, i bardzo fajna jest relacja między Kardynałem i Vi. Książka ma swoje plusy. Niestety rozdziały na Parnassos są zbyt długie i mało oryginalne. :/
W pełni rozumiem ambiwalentne odczucia i zniesmaczenie co niektórymi opisami, ale nie zmienia to faktu, że historia mocno wciąga i jest ciekawie opisana. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to książka z najbardziej wartką akcją w NK. Mogę się czepiać szczegółów, ale nie mam na to ochoty, bo mimo niedociągnięć zostałam z bardzo pozytywnym odczuciem i po tej lekturze mam nadzieję, że Phasma odegra jakąś bardziej znaczącą rolę w TLJ
Zapowiedź powieści STAR WARS: PHASMA (WPROWADZENIE DO STAR WARS: OSTATNI JEDI) od wydawnictwa Uroboros! Powieść w sprzedaży już od kwietnia!
http://swiatstarwars.blogspot.com/2018/01/zapowiedz-powiesci-star-wars-phasma.html
Urobors podawało na fanpage`u, że przesunięcie Oddziału Inferno nie wpłynie na datę premiery Phasmy i pozostałych tytułów.
A ja mam wieści bezpośrednio od osoby odpowiedzialnej za tytuły Star Wars, która twierdzi, że Phasma przesunięta na kwiecień, a nawet maj.
I oni na poważnie nadal chcę wydać Phasme? Czy tak będą sobie powolutku odwlekać, aż w ogóle zrezygnują?
Przed TLJ ta książka jeszcze miała jakiś sens, ale po? To już opowieść o przygodach kubła, w którym pomykał BB-8, jest ciekawsza...
Siedzisz na poważnym zebraniu
Podczytujesz bastion
Trafiasz na To już opowieść o przygodach kubła, w którym pomykał BB-8, jest ciekawsza...
To powinno być zabronione
Nadal ma sens, bo Phasma żyje. A do trzech razy sztuka! Tym razem jej się uda!
Inspirujące. Aż chciałoby się ogłosić konkurs:
W jaką kałabanię popadnie (czytaj: do jakiej dziury wpadnie) dzielna i waleczna Phasma w EIX.
Główna nagroda: "Star Wars: Phasma (wprowadzenie do Star Wars: Ostatni Jedi)" po przygodach w ognisku.
Nagroda pocieszenia: "Star Wars: Phasma (wprowadzenie do Star Wars: Ostatni Jedi)" po wizycie w niszczarce.
Ja bym stawiał na "Jamę, do której plują ptaki" ~
Ale weź mnie nie strasz, już mi wystarczy że mnie dzisiaj w pracy postraszyli prezentując prowizorium budżetowe
@SW-Yogurt - Ponoć mimo wszystko książkowa Phasma jest ciekawsza od tej filmowej (wiem, poprzeczka nie jest ustawiona jakoś wysoko) i nawet coś gdzieś tam kogoś zjada. Komiksowa też (tak mówią)
Z ciekawości..
Bierzecie książkę w premierę (Empik) czy czekacie aż wygaśnie im „wyłączność” i kupujecie taniej w innym miejscu/przez internet?
Mam wolną chwilę, wchodzę z nudów do Empiku, oglądam książki, jak jakaś wpadnie mi w oko i mam za dużo kasy to biorę.
Swoją drogą tak niedawno nabyłem Mrocznego Ucznia, po czym kilka dni później przeczytałem post vilkali: nie czytać jeśli lubi się legendarnego Quina. Eeeh...
Już niebawem, ku uciesze fanów "Gwiezdnych Wojen", miłośników galaktycznej literatury "Nowego Kanonu" swe utęsknione za długo oczekiwaną powieścią na temat apodyktycznej pani kapitan Phasmy, zmysły, będzie można zanurzyć właśnie w powieści o skromnym, prostym, ale miejmy nadzieje o wiele wyjaśniającym jeśli chodzi o książkę, tytule. A tą powieścią będzie "Phasma".
Phasma, to postać, która jest swoistą ikoną zła, w tym sensie, że twardość, upartość i ,,wytresowane" posłuszeństwo, które ma do "Najwyższego Porządku" porażają, a przez lśniący, wściekle srebrny pancerz jej stroju kreują ją jeszcze bardziej na żądną osiągnięcia prze Ustrój, któremu podlega: absolutnej władzy. Thrawn, Tarkin, Rae Sloane, to przy niej oazy spokoju.
Premiera "Phasmy", jako powieści w Polsce: 14 kwietnia 2018 roku.
Krótki jej opis, od Uroboros:
Jako jedna z najprzebieglejszych i najbardziej bezlitosnych oficerów Najwyższego Porządku, kapitan Phasma zyskuje sobie względy przełożonych, zdobywa respekt kolegów oraz budzi strach w sercach wrogów. Pomimo całej swej sławy i chwały pozostaje przy tym równie nieodgadniona co jej nieprzenikniony, lśniący hełm. Być może jednak już wkrótce jej tajemnice zostaną ujawnione: jeden z jej wrogów zamierza odkryć sekret jej przeszłości, którego sama Phasma strzeże z zajadłością dorównującą jedynie zapałowi, z jakim służy swoim panom.
Głęboko w trzewiach pancernika „Absolution” schwytana przez siły Najwyższego Porządku szpieg Ruchu Oporu jest przesłuchiwana przez Kardynała, szturmowca zakutego w szkarłatny pancerz. To jednak nie na informacjach o Ruchu Oporu ani planach wymierzonych w jego przełożonych zależy Kardynałowi najbardziej – tylko na poznaniu tajemnic Phasmy oraz szczegółów dawno zapomnianej afery z jej udziałem. Jest żądny informacji na temat jej wstydliwych tajemnic, które mógłby wykorzystać przeciwko znienawidzonej rywalce, zagrażającej jego pozycji w szeregach Najwyższego Porządku. Jednak mimo iż jego więzień dysponuje wiedzą, której Kardynał tak desperacko pożąda, nie podzieli się nią zbyt łatwo. Podczas gdy jeniec toczy bój ze swoim bezwzględnym strażnikiem, walcząc o życie w zamian za ujawnienie każdego cennego detalu, ze snutej przez niego opowieści wyłania się fascynująca historia życia enigmatycznej Phasmy. Przyszłość może się jednak okazać znacznie niebezpieczniejsza, gdy Kardynał posiądzie już wiedzę, której łaknie… oraz gdy jego rywalka ukaże potęgę swojego gniewu.
LINK do okładki.
https://naekranie.pl/wp-content/uploads/2018/03/Phasma-ok%C5%82adka.jpg
Miejmy nadzieję, że po "Battlefront II: Oddział Inferno", "Phasma" będzie drugą równie dobrą książką, z tych nowych powieści Kanonu "Star Wars".
Phasma jest bardzo tajemnicza. Z chęcią przeczytam książkę i komiks traktujące właśnie o niej.
Kapitan Phasmę zapamiętam głównie z pierwszego z dwóch ostatnio wyemitowanych Epizodów "Star Wars". W "Przebudzeniu Mocy" w dość specyficzny sposób, wywyższający swoją osobę,Phasma powiedziała ,,FN 2187, submit your blaster for inspection". Ach ten srebrny, opalizujący strój, ta władczość! Mam nawet koszulkę z Phasmą.Coś pięknego!
Książka ma już temat: https://star-wars.pl/Forum/Temat/22127
Podtrzymuję i proszę moderację o przeniesienie.
Odebrałem dzisiaj polską "Phasmę". Najpierw spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja - adres na awizo został napisany tak źle, że nie miałem pojęcia, na której poczcie znajduje się paczka, przez co czekałem w dług postkomunistycznych kolejkach.
A jak zobaczyłem zawartość to się załamałem.
Poniżej wklejam fragment mojego maila do wydawnictwa w tej sprawie:
Dzień dobry
Odebrałem dzisiaj z poczty mój egzemplarz recenzencki "Phasmy" i jeszcze zanim zacząłem czytać, moją uwagę przykuły liczne błędy wydawnicze. Proszę więc o przekazanie tej wiadomości do odpowiednich osób.
- okładka
Główna bohaterka, zamiast być przesunięta w kierunku grzbietu, powinna jak w oryginale zostać umieszczona na środku. Oprócz tego - książki (obie) są źle sklejone, przez co z przodu widać biały pasek skrzydełka.
-oś czasu
Skandalicznie opracowana, z premiery na premierę prezentuje coraz to niższy poziom, jednak od roku wydawnictwo nie reaguje na negatywne wypowiedzi fanów.
+brak Epizodu VIII
+brak obecnych w oryginalnym wydaniu seriali: Wojny klonów (po Epizodzie II) i Rebelianci (po Nowym świcie)
+Katalizator w chronologii powinien być umieszczony zaraz po Ep. III, nie przed Łotrem 1
+Battlefront II: Oddział Inferno to chronologicznie pierwsza książka rozgrywająca się po E.IV, nie trzecia
+Battlefront: Kompania Zmierzch powinna być umieszczona po EP. V
+Utracone gwiazdy powinny być umieszczone po Koniec i początek: Kres Imperium
+Phasma powinna zostać umieszczona przed Więzami krwi
+Na osi czasu nie powinno być adaptacji Przebudzenia Mocy, gdyż w żaden sposób nie stanowi ona przedłużenia filmu.
Błędy są, były, ale niestety - tak jak stare wciąż nie są poprawiane, to jeszcze wciąż dochodzą kolejne.
Jeżeli nie zajdą zmiany, to w dniu każdej premiery, zresztą jak zawsze, Facebook będą zalewać zdjęcia wykonanej w 75% źle chronologii. To nie jest jednorazowe niedopatrzenie, ale skandaliczne niedopełnienie obowiązków.
Proszę o przekazanie wiadomości do konkretnego działu.
- okładka
Główna bohaterka, zamiast być przesunięta w kierunku grzbietu, powinna jak w oryginale zostać umieszczona na środku. Oprócz tego - książki (obie) są źle sklejone, przez co z przodu widać biały pasek skrzydełka.
-oś czasu
Skandalicznie opracowana, z premiery na premierę prezentuje coraz to niższy poziom, jednak od roku wydawnictwo nie reaguje na negatywne wypowiedzi fanów.
+brak Epizodu VIII
+brak obecnych w oryginalnym wydaniu seriali: Wojny klonów (po Epizodzie II) i Rebelianci (po Nowym świcie)
+Katalizator w chronologii powinien być umieszczony zaraz po Ep. III, nie przed Łotrem 1
+Battlefront II: Oddział Inferno to chronologicznie pierwsza książka rozgrywająca się po E.IV, nie trzecia
+Battlefront: Kompania Zmierzch powinna być umieszczona po EP. V
+Utracone gwiazdy powinny być umieszczone po Koniec i początek: Kres Imperium
+Phasma powinna zostać umieszczona przed Więzami krwi
+Na osi czasu nie powinno być adaptacji Przebudzenia Mocy, gdyż w żaden sposób nie stanowi ona przedłużenia filmu.
Błędy są, były, ale niestety - tak jak stare wciąż nie są poprawiane, to jeszcze wciąż dochodzą kolejne.
Jeżeli nie zajdą zmiany, to w dniu każdej premiery, zresztą jak zawsze, Facebook będą zalewać zdjęcia wykonanej w 75% źle chronologii. To nie jest jednorazowe niedopatrzenie, ale skandaliczne niedopełnienie obowiązków.
O kurde, nie wiem dlaczego dwa razy się wkleiło...
Toś pechowo trafił z tą okładką. Ja dzisiaj przeglądałem książki w empiku i chyba były w porządku. Ale może nie zwróciłem uwagi?
A z chronologią to nawet nie wiedziałem, że są takie jaja. Jakoś mnie to ominęło. Że nie ma tam TCW i Rebelsów to akurat mi nie przeszkadza, bo same epizody wystarczają tam jako rzecz najważniejsza w kanonie i wskazująca umiejscowienie czasowe książek, ale że same książki są źle powpisywane to faktycznie cyrk.
Ciekawe czy cokolwiek odpiszą?
Seriale są bardzo istotnym elementem kanonu, poza tym - Del Rey je ma. Często bezpośrednio łączą się z książkami.
Też nie miałem pojęcia, że tam są takie błędy. A co gorsza, ostatnio tam zaglądałem, żeby spojrzeć, której książki wydarzenia miały miejsce wcześniej.
Ale i tak coś mi się nie zgadzało, bo sprawdzałem oba Battlefronty. Wiedziałem, że akcja drugiego, czyli Oddziału Inferno, jest chronologicznie przed Kompanią Zmierzch, stąd byłem skonfundowany, że w wydaniu Uroborosa było odwrotnie. Sądziłem, że to jednorazowy błąd, który przecież jest na tyle uzasadniony, że logika by wskazywała, że coś, co ma w tytule II będzie po tym, co ma w tytule I.
Tym niemniej dzięki, od teraz wiem, że ze wszystkimi wątpliwościami mam od razu udawać się do Wookieepedii.
Niech Moc będzie z Wami.
Oś czasu:
- TLJ dzieje się w tym samym czasie co TFA, pewnie dlatego pominęli film; jeśli rzecz w książce to pewnie błąd
- nie pamiętam by seriale kiedykolwiek były uwzględniane w polskich chronologiach - tylko i wyłącznie epizody; Egmont nie uwzględnia nawet antologii
- Katalizator został umieszczony gdzie został zapewne dlatego, że stanowi wstęp do Łotra; jeśli akcja tej książki jest rozciągnięta do tego okresu nie stanowi to de facto błędu, jeśli nie to wciąż jest uzasadniony zabieg, choć zasadniczo się przychylam
- Inferno - kłócenie się co dokładnie było po ANH w momencie, kiedy czas akcji się zazębia nie ma według mnie zbyt dużego sensu, ale nie czytałem więc się nie wypowiem
- Zmierzch - znów nie czytałem, ale czy akcja nie była bardziej rozciągnięta i obejmowała nie tylko bitwę o Hoth?
- akcja Gwiazd dzieje się na przestrzeni kilkunastu lat, zaczyna przed a kończy po OT
- Phasmy też nie czytałem, ale na podstawie powyższej odpowiedzi również oddalam
- obecnie żadna adaptacja książkowa SW nie stanowi przedłużenia czy poszerzenia filmu w znaczący sposób, niemnej są one kanonicznymi książkami wydanymi w Polsce przez Uroborosa
No to jedziemy...
TLJ dzieje się w tym samym czasie co TFA, pewnie dlatego pominęli film; jeśli rzecz w książce to pewnie błąd
To akurat część marketingu TLJ, w oryginale jest
nie pamiętam by seriale kiedykolwiek były uwzględniane w polskich chronologiach - tylko i wyłącznie epizody; Egmont nie uwzględnia nawet antologii
Były, a antologie się nie liczą, bo nie stanowią punktów przełomowych w dziejach Galaktyki, nie mają więc statusu Epizodów, a co z tym idzie - są zwykłymi historiami jak każda książka i komiks. Nie ma już jak kiedyś stopni kanonu. Ep. to co innego, bo jak wspomniałem - to punkty orientacyjne.
Katalizator został umieszczony gdzie został zapewne dlatego, że stanowi wstęp do Łotra; jeśli akcja tej książki jest rozciągnięta do tego okresu nie stanowi to de facto błędu, jeśli nie to wciąż jest uzasadniony zabieg, choć zasadniczo się przychylam
Akcja kończy się na długo przed właściwym RO (retrospekcja to co innego). Tak wygląda oficjalna lista Del Rey: http://www.randomhousebooks.com/campaign/star-wars-timeline/
Inferno - kłócenie się co dokładnie było po ANH w momencie, kiedy czas akcji się zazębia nie ma według mnie zbyt dużego sensu, ale nie czytałem więc się nie wypowiem
Akcja zaczyna się w momencie ataku na Gwiazdę Śmierci.
Odnośnie Zmierzchu - dobra, w USA też mają przed TESB.
- akcja Gwiazd dzieje się na przestrzeni kilkunastu lat, zaczyna przed a kończy po OT
Dlatego na pewno nie po TFA.
Phasma - mój błąd...
Adaptacje - po co dublować? I tak nie są kanoniczne w momentach, w których kłócą się z filmami, dlatego niech są, ale jako alternatywa.
Dziękuję.
- więc to, czy się pojawi, nie jest musem a częścią marketingu
- w takim razie seriale również nie powinny się liczyć
- przykro mi, ale timeline’y należy ustawiać wedle czasu akcji książek oraz pewnej licentia poetica, więc timeline timeline’owi nierówny, poza tym właśnie doczytałem że akcja rozpoczyna się nawet przed Zemstą, więc takie ustawienie jest najwyraźniej ruchem marketingowym; przy tym powtórzę, że prywatnie się zgadzam i wolałbym zachowanie pełnej chronologii
- w takim razie w pełni się zgadzam i uważam, że Inferno powinno zostać poprawione
- um... jak po TFA?
- adaptacje - znów zasadniczo się zgadzam, ale skoro wydali to chcą, żebyś o tym wiedział i dał im zarobić...
Cała przyjemność po mojej stronie.
-seriale nie maja możliwości pojawienia się na osi w formie adaptacji
-od kilku miesięcy Utracone gwiazdy są na osi po TFA
Podobnie jak komiksy chociażby. Oś książkowa jest dla książek i epizodów jako „kamieni milowych”.
Jak tak to niech lepiej się ktoś leczy. Z pierwszej twojej wypowiedzi to nie wynikało.
Moim zdaniem seriale powinny być dodane, bo daje to jakiś punkt odniesienia dla tych, którzy mniej orientują się w datach. Poza tym, jeśli są wpisane filmy, to czemu nie seriale?
Niech Moc będzie z Wami.
1. Epizdoy są najbardziej charakterystyczne, inne elemnty to uszczegółowianie służące tylko koljanym stopniom fanów.
2. Timeline tego typu dąży do oszczędności, żeby być maksymalnie przejrzysty.
3. Seriale trwają po kilka lat, a TCW nawet nie ma dokładnych dat trwania.
4. Wszystkie elementy kanonu (może poza epizodami z wiadomych powodów) są równorzędne wobec siebie.
5. Antologie też nie są uwzględniane, chociaż są bardziej rozpoznawalne od seriali.
Ja jestem zdania, że powinny być jako punkty odniesienia, czasem równie ważne jak filmy. Poza tym wydaje mi się, że każdy, kto sięga po książkę SW, przynajmniej ma świadomość istnienia takich seriali, a pewnie w większości przypadków jeszcze je oglądał.
A brak spin-offów w chronologii rozumiem, bo w końcu na ich podstawie powstają nowelizacje.
Niech Moc będzie z Wami.
Pięknie wytłumaczone!
Tak akurat jest w oryginale!
Że ja pięknie wytłumaczyłem? 😜
Czy to była ironia, której nie rozpoznałem? 😂
Niech Moc będzie z Wami.
Nie, nie było w tym zdaniu ani trochę ironii.
No to mnie zaskoczyłeś taką opinią. Dziękuję. 😊
Niech Moc będzie z Wami.
To ja się przyczepię. Jednak.
Sprawdziłem i niegdyś były seriale, w Mrocznym Uczniu - to chyba nawet tu po raz pierwszy Uroboros umieścił chronologie. Ale już ich nie ma. Dlaczego? Zapewne dlatego, że bez nich póki co chronologia zajmuje jedną stronę. Ale czy to w ogóle ważne? Według mnie nie.
Ważniejsza jest tutaj obecność antologii. Jeśli ktoś słyszał o serialu, to tym bardziej słyszał o blockbusterze, który ostatnio leciał w kinach. Prosta analogia - znam sporo osób, które w miarę się orientują jakie marvele były ostatnio w kinach, ale o Agentach Tarczy nie słyszeli, a inne seriale może mignęły im w sugerowanych Netflixa. Zakładając, że go mają.
Teraz mała dygresja i chwilowa zmiana tematu. Słowo "nowelizacja" wywodzi się nie z polskiego, lecz z angielskiego. Po angielsku "novel" oznacza powieść, podczas gdy nasza "nowela" jest krótkim utworem epickim, bardzo popularnym w pozytywizmie ze względu na możliwość publikacji w gazecie. Słowo "nowelizacja" więc oznacza albo adaptację w formie krótkiego utworu epickiego, co zdaje się nieodpowiednią definicją, bądź też (za słownikiem PWN) "wprowadzanie zmian lub uzupełnień do obowiązujących ustaw i zarządzeń", co z kolei całkiem nie ma sensu. Dlatego należy się posługiwać określeniem "adaptacja", które ze względu na dominującą u nas pozycję ekranizacji nad procesem odwrotnym, jest najtrafniejszym określeniu po nieznacznym rozszerzeniu definicji.
Wracając do meritum. W związku z powyższym z logicznego punktu widzenia ja nie jestem w stanie zrozumieć nieobecności antologii przy obecności seriali. Na podstawie epizodów również powstają adaptacje, czy je też można usunąć? A przecież tego będzie więcej. Dużo więcej. To ma być chronologia książek wydanych w Polsce, nie całego uniwersum. Przypomną też, że seriale nie opowiadają ważnych momentów w historii galaktyki, a jedynie część procesów które z nich wynikały i prowadziły do kolejnych.
Jednocześnie zaznaczę, iż otrzymałem właśnie egzemplarz "Inferna", i tu błędy w chronologii są znaczące, choć nie tak liczne jak w wypowiedzi kolegi adama. W związku z tym sam zamierzam podjąć kroki mające naprawić te błędy i zapobiec im w przyszłości.
Tu nie ma znaczenie szeroka publiczność, a rola jaką wprowadzają wielowątkowe seriale, które mają wpływ na uniwersum dużo większy od antologii.
Na osi czasu w książkach powinno pojawić się możliwie jak najwięcej książek i jak najmniej reszty.
Antologie mają możliwość pojawienia się w formie powieści, to niech tak będzie. Epizody to filmy wyjątkowe.
A jak Uroboros nie może zmieścić wszystkiego (TCW, Rebels, TLJ) to niech doda po prostu jedną stronę więcej.
Nie zgodzę się, że seriale przedstawiają ważniejsze wydarzenia niż filmy. Przedstawiają więcej wydarzeń, często całe łańcuchy dziejące się na przestrzeni lat, ale czy na pewno mają tak dużo większy wpływ? Dla mnie Łotr był bardziej kluczowy niż Rebelianci.
Powiedz mi: czy jako wydawca rozciągnąłbyś fakultatywną chronologię na dwei strony po to, aby zmieścić w niej seriale? I przede wszystkim: czy obecność lub też nieobecność seriali w tejże chronologii jest tak dużym problemem?
A ja się nie zgadzam i powtórzę to, co napisałem, jeszcze raz, zgadzając się przy tym z Adamem: seriale są na pewno ważniejsze niż antologie, jeśli mielibyśmy dokonać gradacji wagi wydarzeń przedstawionych w konkretnych dziełach. Serial trwa jednak kilka sezonów, spokojnie kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt godzin, a co za tym idzie, jest więcej ważnych wydarzeń niż w dwugodzinnym pobocznym filmie. O ile waga RO dla uniwersum była duża, to jaka będzie Solo? Myślisz, że większa niż TCW czy Rebels? Śmiem wątpić.
Dlatego, tak jak napisałem, jestem za tym, by seriale były, i by były spin-offy jedynie w wersji adaptacji (wiem, mam świadomość, że to jest poprawne słowo, ten Twój wywód, choć ważny, był trochę niepotrzebny. W sumie nie wiem, czemu użyłem tamtego słowa, ale dobra. ).
Niech Moc będzie z Wami.
To prawda, na razie jest tak mało tego, że może nie ma co dawać seriali. Ale jak będzie już tego więcej, to myślę, że będzie to konieczne. Tak samo jak daty obok książek.
Poza tym myślę, że obaj z Adamem nie podnosimy tego do rangi problemu, tylko zwracamy uwagę na to, że warto by było seriale brać pod uwagę. Bezapelacyjnie, są większe problemy niż brak seriali czy dat w chronologii. Choćby błędy w owej chronologii. 😊
Niech Moc będzie z Wami.
Słuchajcie, czy to ja mam wadliwy egzemplarz, czy wam też tajemniczo zniknęło ładnych kilka kartek rozdziału 16? W polskim wydaniu, oczywiście. Kończy się pytaniem Phasmy "- Programie?", a potem jest rozdział 17, który dzieje się ładny czas później i jest całkiem inna sytuacja. Porównałam oryginał - i faktycznie, wywiało!
Wam też, czy to ja mam pecha?
Sprawdziłem polską wersję i oryginał. Rzeczywiście - brakuje ok. 5 stron.
No to faktycznie słabo :/ Ciekawe czy będzie jakieś wytłumaczenie.
Ah ten Uroboros.. Kupowanie u nich książek powoli przestaje mieć sens. Sprawdzę wieczorem czy mam tak samo ale pewnie tak.
Noż jasny ch**!!! Teraz naprawdę jestem zła. Ameetowi jakoś wybaczyłam wywalenie z polskiego "Doodles strike back" połowy obrazków (W TYM TEGO Z HUKSEM OSZUKALI MNIE BANDA ZŁODZIEI!), ale kurde, z normalną książką tak się, k****, nie robi.
Sprawdzajcie swoje egzemplarze, a potem róbmy aferę. Bo wcisnęli nam ewidentnego bubla.
Sprawdziłem 3 egzemplarze. W każdym brakuje.
Na Facebooku wrzuciłem post w tej sprawie, Uroboros niedawno odpowiedział:
Mój osobisty egzemplarz ma taki sam błąd. Ale do sprawdzenia całości trzeba poczekać na nowy tydzień, wtedy też pojawi się oficjalne stanowisko w tej sprawie.
Zachęcam także do dyskusji:
https://www.facebook.com/swiatstarwars/posts/1347230798710539
Heh jednak warto trochę dłużej poczekać niż się rzucać na premierę...
Ja wczoraj zdecydowałem się zamówić książkę SW, pierwsza pozycja - Phasma, myślę chwilę, zapisuję w myślach "to chyba to", scrolluję dalej, widzę: Inferno. Mało brakowało i musiałbym reklamować.
Mam to samo... mam nadzieję, że tak jak już pisałem na fejsie - zachowają się jak Amber i przedrukują i wymienią wadliwe egzemplarze.
Jeżeli jednak wrzucą PDF`a to jestem pierwszy do napisania oficjalnej petycji do Disney`a o odebranie im praw wydawniczych, bo z Phasmą cyrki trwają od zeszłego roku... Książka wydana, a tu dalej problemy z tytułem...
Mnie też brakuje tych kilku stron. Ale tak jak mówisz - jest to o tyle dziwne, że po 169 w tym przypadku jest normalnie 170. Jeszcze bym się temu nie dziwił, gdyby po prostu druk jakoś nawalił, ale skoro wszystkie zaplanowane strony były, to znaczyłoby to, że... ktoś przegapił pół rozdziału? Dziwne.
Ja w każdym razie mam angielską wersję, więc jak w końcu się za tę książkę zabiorę, jeśli nie po angielsku, to będę mógł chociaż po angielsku doczytać ten fragment, ale domyślam się, że nie wszyscy zakupili angielską wersję, by móc zrobić podobnie.
Niech Moc będzie z Wami.
Ja od początku czułem, że z tą książką jest coś nie tak.
O ile historia sama w sobie jest świetna, to jej polskie wydanie jest skopane.
Na samej okładce Phasma jest z lekka przesunięta w lewo, a po prawej wystaje biały kawałek zakładki. Nie wiem czy wy to również zauważyliście, ale książka jest węższa niż pozostałe powieści z NK, bo mam w zwyczaju powieści te układać sobie jedna na drugiej w formie kolumny i zauważyłem, że Phasma na tle innych książek SW od Uroborosa jest węższa.
W trakcie lektury wychwyciłem strasznie dużo błędów w zdaniach, np. ucięte litery ("prze" zamiast "przez") czy nawet podwojone to samo słowo w zdaniu.
Co do stron 169-170 u mnie również rozdział kończy się na pytaniu "-Programie?", ale jakoś nie odczułem, aby było to wycięcie dalszej części rozdziału.
Wymienią książki tym co chcą, zrobią też pdfa jakby ktoś chciał itp.
https://tinyurl.com/yc7csek6
No i jest klasa aczkolwiek może warto zachować, jako egzemplarze kolekcjonerskie?
Dostał już ktoś poprawioną wersję od uroborosa?
O, powiem szczerze, że nawet nie słyszałem wcześniej o takiej inicjatywie podjętej przez Uroborosa. Zatem z chęcią prześlę do nich książkę, by otrzymać poprawioną wersję. Bardzo miło z ich strony, nie spodziewałem się szczerze mówiąc. 😊
A ostatnio będąc akurat w Empiku, jak patrzyłem na Phasmę właśnie, to chciałem podejść do kasy i poprosić o schowanie tych egzemplarzy, bo w końcu wadliwe są. 😝 Ale może już wymienili i te, kto wie.
No i mogli by tę chronologię poprawić. Ciekawe, czy tym też się zajęli.
Niech Moc będzie z Wami.
Może nie w temacie, ale wie ktoś może, czy numer komiksu Vadera, w którym był dość duży błąd (czas akcji, insygnia Tarkina itd) można już zakupić w formie papierowej?
Tu mam na myśli wersję poprawioną oczywiście.
Tak, na stówę będzie wersja poprawiona w polskim wydaniu. Tylko nie wiem, kiedy ostatnie zeszyty Vadera, począwszy od zapoznania się z Inkwizycją, ukażą się w Polsce. Ostatni Burning seas wyjdzie chyba w czerwcu. Myślę, że realnie patrząc, to na początku 2019 te zeszyty zbiorczo trafią do Star Wars Komiks, i na pewno w poprawionej wersji.
Niech Moc będzie z Wami.
Zostawiłem dzisiaj rano Phasmę na stole, wracam po 2h a tam druga zakładka. Podchodzi taka uradowana teściowa i mówi "Nie wyciągaj mi tej zakładki! Ja to też czytam!".
Po 5 minutach: "A tam jest pani Organa. A Phasma to jest ta w tej świecącej zbroi nie?"
Po 10 minutach: "No i Rey tam jest."
Ja taka chwila konsternacji.. I zaczynam dopytywać. "No te dziecko co przeżyło. Przecież to jest Rey. Ja na to wpadłam. A Ty nie, ha!"
I tak sobie myślę - pewnie to nieprawda ale teoria całkiem interesująca Kurde, o dziwo nawet pasuje (ale jeszcze nie sprawdzałem dokładnie). I jak się nazywa to dziecko? Frey
Duma z teściowej.
Nie ma i pewnie nie będzie zbyt szybko takiej książki SW, która spodobałaby mi się tak bardzo jak Lost Stars. Druga w kolejności w moim rankingu to Bloodline tej samej aktorki, ale pani Delilah Dawson stworzyła opowieść, które jakościowo jest bardzo blisko tego drugiego miejsca.
O ile interesuje Was historia sequeli.
Jeśli brakowało Wam sensownego opisu tego jak działa Najwyższy Porządek, jakie ma motywacje i sposoby działania to gorąco zachęcam do sięgniecia po książkę "Phasma". O ile główna opowieść dzieje się sporo lat przed TFA to wątek najwyższoporządkowy dzieje się zaraz przed TFA. I mamy tu naprawdę sporo dobra jeśli chodzi o wyjaśnienie nam tego jak działa Najwyższy Porządek i w ogóle po co. Główna nić fabularna jest bardzo ciężka - mamy dużo śmierci, zła, zdrad, chorób, ale autorka poradziła sobie z tym zjawiskowo wprowadzając wątek Vi Moradi i Kardynała - ich konwersacji, która jest chyba najciekawszym punktem tej książki.
Właśnie, postacie. Z początku ma się wrażenie, że to kolejne nieciekawe postacie, o których szybko zapomnimy. Ale teraz muszę stwierdzić, że te postacie mają naprawdę ogromny potencjał. Chciałbym powiedzieć, że Phasma po tej książce ma ogromny potencjał, ale niestety Rian wyprowadził mnie z błędu. Na szczęście jest jeszcze Kardynał, który jest chyba moim ulubionym członkiem Najwyższego Porządku. Na Parnassosie, ojczystej planecie Phasmy, poznajemy masę interesujących postaci - Siv, Torbena czy Brendola Huxa. Rodzinka Huxów po tej książce naprawdę sporo zyskała.
Z parnassoskiej opowieści aż bije madmaxowy klimat. Niejednokrotnie, czytając książkę późnym wieczorem, czułem obrzydzenie, niepokój, smutek, ale to pasowało idealnie do tej książki. To też utwierdza mnie w przekonaniu, że z filmami w tym uniwersum trzeba kombinować, bo taki ostry, ciężki film z kategorią R pasowałby tu idealnie.
Co w związku z główna bohaterką, Phasmą? Jest tutaj opisana lepiej niż dobrze. Gdybym czytał tą książkę przed TLJ to pewnie byłbym na maxa zahajpowany na jej postać. Dobrze, że czytałem dopiero teraz, bo ból jest mniejszy.
Podsumowując - polecam. Ale tylko tym, których chociaż trochę interesuje wątek Najwyższego Porządku i nie mają problemu z tym, że trup ściele się gęsto i czasem jest obrzydliwie. Ale książka jest świetna.
9/10 - z czystym sercem.
Mossar napisał:
Gdybym czytał tą książkę przed TLJ to pewnie byłbym na maxa zahajpowany na jej postać. Dobrze, że czytałem dopiero teraz, bo ból jest mniejszy.
-----------------------
Nawet mi nie mów :/
RJ zniszczył Phasmę. To nie jest moja Phasma. Prawdziwa Phasma nigdy by się tak łatwo nie dała Finnowi.
Ale skoro Maul przeżył to Phasma też mogła. Nie na darmo nosiła zbroję z chromium. JJ wszystko naprawi. Phasma wróci i jeszcze porządzi.
Wydaje mi się że już nie będą jej ruszać. Ale Phasma chyba na długo pozostanie nr 1 wśród niewykorzystanych potencjałów.
Komiks + książka wyprostowały Phasmę w TFA. Po komiksie i książce jej zachowanie w TFA było w 100% zrozumiałe. Szkoda że Rian nie wykorzystał sytuacji.
Z drugiej strony mamy trochę nadmiar bohaterów. Po TFA mieliśmy w NP Snoke`a, Kylo Rena, Huxa i Phasmę. TLJ się skupiło na pierwszych trzech i na Phasmę nie starczyło czasu. Szkoda źe w ogóle się pojawiła. Gdyby jej nie było to możnaby się zastanawiać jaka będzie jej rola w e9.
Jasne, że wróci - bardzo tego czekam. Byle tylko trzymała chromowane łapy z dala od młodego Huxa
A że Rian nie wykorzystał Phasmy w ogóle, to się zgadzam. Aż bolało, jak bardzo
RJ dał przynajmniej Phasmie godną śmierć, JJ (gdyby przeżyła) pewnie wrzuci ją do wychodka.
Milicentke pokażcie w ep. IX, Phasmy już wystarczy
Po tej książce stwierdziłem że chciałbym zobaczyć Gleesona seniora jako Brendola Huxa w jakimś filmie postROTJ. Ta postać też ma predyspozycje na ciekawego villaina. Takiego którego się z automatu nienawidzi. Fajnie by było zobaczyć go w serii o Unknown Regions albo tworzeniu Najwyższego Porządku.
Łatwo z automatu znienawidzić drania, który znęca się nad własnym synem. Ale obawiam się, że w jego historii nie zostało już wiele do pokazania - mamy go już (pomijając The Secret Academy) w Aftermatch i w Phasmie, pomiędzy zapewne po prostu szkolił rekrutów i robił wszystko, by w końcu skończyć tak, jak skończył. Jeśli mógłby się pojawić, to raczej we flashbackach Armitage`a (sugerowała to kiedyś Princess ), ale nie wiem, czy taka konwencja była kiedyś w Gwiezdnych Wojnach grana.
Czy ktoś wie gdzie można zamówić poprawione wydanie książki. Próbowałem w empiku i Świecie książki i w obydwu przypadkach były to wersje z błędem mimo zapewnień, że otrzymam wersje poprawione. W sklepach wszystkie dostępne egzemplarze również posiadają błąd.
Nikt nie wie, Uroboros pewnie też nie, tak, jak nie wiedzą, kiedy wtślą poprawione do tych, co odesłali. Nikt nic nie wie
Ok, czyli nie jestem jedyny. Pisałem na fb do nich, ale nawet nie odpowiadają.
Ale dzis mnie zaskoczyli pozytywnie bo TLJ jest juz do odbioru, wiec istnieje szansa ze wydrukowali go razem z Phasma i zaczna ja w koncu odsylac. Co nie zmienia faktu, ze nie ma kolejnych zapowiedzi wiec pewnie beda kolejne obsowy i caly "ambitny" plan na ten rok mozna wlozyc juz sobie w...
Ja już właśnie dostałem poprawiony egzemplarz z wydrukowanymi stronami
O widzisz, ja bardzo chcę kupić polską wersję, ale co księgarnia, to te felerne egzemplarze .
Dobrze wiedzieć bo jeszcze bym wtopił
Ale przecież Ty nie czytasz kanonicznych książek. No chyba że coś Ci się ostatnio zmieniło, a o tym nie wiem. 😝
Swoją drogą ja też dostałem już poprawiony egzemplarz - właśnie wczoraj. 😊
Niech Moc będzie z Wami.
Przymierzam się do zakupu Phasmy i teraz tak:
1. Czym różni się to „złe” wydanie od poprawionego.
2. Skąd zamawiać poprawioną wersje, bo w empikach/księgarniach wszędzie widnieje napis „wydanie I”.
Z góry dzięki za pomoc.
W pierwszych egzemplarzach nie było kilku stron. Ja kupiłem bezpośrednio w Empiku kilka miesięcy temu i nie miałem żadnych problemów (wydanie I). Podejrzewam, że wadliwe sztuki szybko wyłapali i obecnie nie ma ich w sprzedaży.
Cofam swoje słowa. Poszperałem w starym temacie, aż w końcu natknąłem się na post, gdzie ktoś napisał po których konkretnie słowach brakuje części. Okazuje się, że po nich u mnie również jest pustka (najgorsze jest to, że wygląda jakby była celowa, a nie wynikiem błędu). Także albo miałem "szczęście", albo nic z tym nie zrobili.
Każde wydanie to wydanie I - nie wiem dlaczego, zgłaszałem to do wydawcy.
Pierwotna wersja nie miała kilku stron
Kolejna wersja miała wkładkę
Wersja, którą drukowali dla osób chcących wymieniać egzemplarze miała poprawną numerację i nie było żadnych braków.
Z tego co pisał Uroboros na swoim fejsie to akcja wymiany "zepsutych" książek na prawidłowe trwa do odwołania, a nigdy jej nie odwołali. Dla pewności napisałbym do Uroborosa, żeby wskazali gdzie można kupić prawidłowo wydrukowaną wersję.
Zwasze można pobrać PDF`a z brakującymi stronami z ich strony, jeżeli komuś to nie przeszkadza.
Przez FB do nich napisać? Bo nie mogę znaleźć oficjalnie strony internetowej Uroborosa :/
Tak, ja się właśnie w taki sposób z nimi kontaktowałem.
Okej, dzięki
A ja natrafiłem na wersie z dodatkowym rozdziałem 17 na początku książki.
Bardzo jestem zadowolony z książki ... zwłaszcza dlatego, że mocno wyróżnia się na tle wielu, mocno zachowawczych tytułów ze starego i nowego kanonu.
Wspominane już wielokrotnie klimaty postapo - dla mnie było to coś nowego bo dotychczas nie czytałem tego typu historii (nie licząc fenomenalnej "Drogi", ale to zupełnie inny kaliber literatury).
Rodzima planeta Phasmy to istny dom wariatów - od zwalczających się klanów trochę bardziej cywilizowanych dzikusów, po wędrownych myśliwych, akcje rodem z ostatniego Mad Maxa, miasta-utopie i bazy ze zbuntowanymi robotami. Trochę podobne klimat serwował znakomity "Błędny Rycerz" Millera - tam Jedi wędrował poprzez spustoszone przez wojnę z Sithami światy, często zapomniane przez wszystkich miasta, odcięte od prawa i cywilizacji małe piekiełka. (polecam i komiks i książkę tak przy okazji). Z kolei baza z robotami kojarzy mi się z jedną z misji z KotOR II.
Autorka poświęca też trochę miejsca na szturmowców - tu co prawda jako postacie trzecio-planowe ale są to żywi ludzie, wychowany od dziecka w reżymie żelazną ręką, ale ciągle mający ludzkie odruchy i emocje. Kardynał i jego program szkoleniowy to również ciekawy motyw - dziwnie to kontrastuje z filmami, jak sobie uświadomimy, że armia Nowego Porządku składa się z porwanych dzieci i sierot po praniu mózgu.
Phasma jest świetna - razem z komiksem dostajemy ładnie nakreśloną historię tej panny i teraz zawsze widząc ją w epizodzie VII oceniam ją przez pryzmat jej przeszłości - bardzo ciekawa postać i liczę, że wzorem Boba Fetta dostanie drugie życie w nowym kanonie.
Świeżo po skończeniu "Phasmy" muszę powiedzieć, że pani Dawson naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Książka, która w tytule ma jedną z najgorzej przedstawionych postaci w trylogii Disneya okazała się czymś naprawdę ciekawym na tle nowego kanonu.
Trzeba sobie na wstępie jasno powiedzieć: Phasma to fatalnie napisana postać. W filmach jest zapychaczem, które jedynie się kompromituje. Kanon wykreował ją dodatkowo na kogoś kogo ciężko lubić, kibicować czy nawet figurkę na półce postawić. Jak na złoczyńcę to nie robi w filmie nic "badassowego", wręcz przeciwnie. Z charakteru znowu wręcz odpycha, to typ bezwględnej, brutalnej karierowiczki, której celem jest właściwie co? Ciężko to jednoznacznie powiedzieć.
Stąd ciekawym pomysłem było uczynienie, przez większośc ksiązki, Phasmy bohaterką bierną. Nie wiemy o czym myśli, co czuje, jaka jest. Poznajemy ją oczami Siv poprzez opowieść Vi. Do tego tworzymy historię post-apo, podlewamy sosem Mad Maxa i dodaejmy zdecydowanie ciekawszego złoczyńcę czyli Kardynała. I koniec końców, taka mieszanka dała całkiek zgrabny rezultat. Co prawda klimatu SW tutaj praktycznie nie ma, lecz dało to dość odświeżający efekt. Cała podróż przez Parnassos potrafi przykuć uwagę, ma ciekawe zwrotu akcji, i czyta się to bardzo płynnie pomimo dość oszczędnej liczby dialogów. Mamy tutaj również całkiem fajne nawiązania do nowego kanonu. Jest jednak kilka rzeczy które nie do końca zrozumiałem:
1) Dlaczego Kardynał wspomina Rae Sloane jako kogoś kto pojawiał się na naradach Najwyższego Porządku? Czy ona nie uciekła z resztką floty w nieznanym kierunku na koniec "Empire`s End"?
2) Czy rzeczywiście cała armia Najwyższego Porządku mieściła się na dwóch niszczycielach? Z czego na jednym z nich były głównie dzieci?
3) Jeśli tak, to jakim cudem powstała baza Starkiller skoro Nanjwyższy Porządek to jakaś większa zbierania w jakimś zapominany zakątku galaktyki?
Mam wrażenie że niestety głupoty poczynione przez filmy ciężkie są do załatania przez pozostałe żródła. Szkoda mi przede wszystkim postaci Kardynała, która niestety wydaje się w kanonie kompletnie zmarnowana. Ma on cechy, które chciano pokazać i u Phasmy i w Finna w filmach, jednak autorce udało się napisać o wiele sprawniej. 7/10
P.S. Mam nadzieję, że to ostateczny koniec Phasmy w kanonie. Nie była i nie będzie nigdy drugim Boba Fettem i czas chyba o niej zapomnieć na dobre. Z perspektywy czasu widać jak fatalnie zostały napisane i poprowadzone postacie w trylogii sequelii.
Wolf Sazen napisał:
Szkoda mi przede wszystkim postaci Kardynała, która niestety wydaje się w kanonie kompletnie zmarnowana.
-----------------------
Czytałeś "Black Spire" też Dawson? Toczy się po Phasmie i mamy tam Kardynała i Vi.
Przeczytam na pewno i natknąłem się na spoiler jaki spotka go los