w ogóle trzeba przyznać, że poza reklamowanym jako kino artystyczne, a jednocześnie jednym z najbardziej rozrywkowych filmów wszechczasów - "THX 1138", Lucas zawsze robił filmy, w których istotne problemy są poruszane bardziej w tle i nie wprost.
Wiele z tych problemów jest wciąż aktualnych do dziś. Choćby problem abonamentu radiowotelwizyjnego, który jest synonimem koryta, zaś pewne jednoski mordują się byle tylko się dorwać do niego, jak to ma miejsce w "Zabójczym radiu". Albo problem ewolucji, pokazany w sposób bardzo dosłowny, jak ludzie zmieniają się w zwierzęta w "Willow", dla konserwatywnej Ameryki to musiał być szok. Nie mówiąc już o przedziwnych relacjach ojca i syna, którzy pukają tę samą dziewczynę na zmianę, w dodatku nazistkę. Czerpią przy tym intymną przyjemność z rządów Hitlera, który formalnie zwalczają. "Indiana Jones" bardo dobrze pokazuje dwulicowość takich firm jak IBM, gdzie odstawia się pewne zasady moralne, byle tylko czerpać zysk/przyjemność. W "Labiryncie" poruszał problem handlu żywym towarem, dokładniej dziećmi. Zrobił też bajkę o wymieraniu dinozaurów. Nie można też zapominać o bardzo aktualnym obrazie, w którym niedostosowany do życia w normalnym społeczeństwie Kaczor dostaje jakąś tam władzę i zaraz zaczyna zwalczać wyimagowanych przeciwników, czy dziwne szare sieci, wciągając w to szaleństwo inne osoby. Film tak aktualny, że aż trudno nie analizować jego prawdziwości.