-Rynek pracy w Lublinie
No a skoro już tak rozbawiło mnie to stwierdzenie, to dorzucę i swoje niewiele warte trzy grosze.
Idź na to, co cię interesuje, tyle i aż tyle. Zadaj sobie pytanie, czy kręci cię to na tyle, żeby się z tym trochę przemęczyć, czy chciałbyś się tym potem faktycznie zajmować i związać z tym zawodowo, czy po prostu jest to chwilowe, luźne zainteresowanie jakimś tematem, które może ci przejść zanim na dobre zaczniesz studiować. Może rada dosyć oczywista, ale z doświadczenia wiem, że studiowanie czegoś, co cię kompletnie nie kręci to męczarnia, bo masz zerową motywację. Kij z perspektywami zawodowymi, uczysz się dla siebie. Jeśli coś cię interesuje, to na pewno coś z tego wyciągniesz i coś z tym później zrobisz. Jeśli dane zagadnienie ci nie leży, to będziesz musiał włożyć w to wielokrotnie więcej wysiłku tylko po to, żeby to później olać. Nie mówię, żeby od razu lecieć na turystykę i rekreację, ale sam kierunek studiów przyszłości ci nie załatwi, a męczenie się dla jakiejś statystycznie większej szansy to strata ładnych paru lat. Jeśli chcesz zająć się czymś na poważnie, to i tak będziesz musiał na własną rękę szukać dodatkowej wiedzy, więc skup się na czymś o czym wiesz, że mógłbyś próbować uczyć się tego sam już teraz.
Jest zresztą spora szansa, że już w toku studiów natkniesz się na kierunki rozwoju czy zagadnienia, które będą dla ciebie o wiele atrakcyjniejsze, wiec jeśli nie jesteś pewny, zawsze lepiej zostawić sobie jakąś furtkę (ja na przykład zostawiam sobie właściwie same otwarte furtki ). Tak w zasadzie to jestem raczej marnym doradcą w tej kwestii, więc mogę ci zasugerować głównie jak nie popełniać tych samych błędów.
Tak jak napisała Kathi, jeśli masz możliwość, szukaj szczęścia w innym mieście, bo pewnie i tak będziesz musiał się potem ewakuować, a będziesz miał już trochę sensowniejszy start. Jeśli pracodawca w innym mieście będzie miał do wyboru kogoś z takim samym CV, ale po uczelni warszawskiej czy wrocławskiej, to dużej szansy na wybór osoby z Lublina nie wróżę. Poziom tu jest jaki jest i wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Mi tu dobrze, więc się pewnie nie ruszę, tylko jeszcze nie wiem pod którym mostem się rozkładać, słaby wybór
No i filologia faktycznie jest niegłupim pomysłem, jeśli znajdziesz sobie stosunkowo mało obleganą, ale nie jakąś niszową, taką, na którą istnieje pewne zapotrzebowanie, do tego zakręcisz się bardziej w temacie (jakieś wymiany, projekty kulturalne etc.), to możesz wyłapać jakieś naprawdę fajne propozycje. No ale tu też musisz mieć trochę szczęścia i intensywnie mu pomagać, bo nie ma tego dużo i trzeba się wstrzelić. Możesz spróbować na ukrainistyce, tu na pewno się przyda