No wiecie to jeszcze dwa lata, ale trzeba zrobić wątek. Ale do rzeczy... Czy wiecie gdzie znaleźć trailer lub coś podobnego?
No i wklejacie tu jakieś informacje.
No wiecie to jeszcze dwa lata, ale trzeba zrobić wątek. Ale do rzeczy... Czy wiecie gdzie znaleźć trailer lub coś podobnego?
No i wklejacie tu jakieś informacje.
Trailera to pewnie jeszcze długo nie będzie
Pokazało się przed chwilą, że Boyega może zagrać jakąś rolę.
http://tinyurl.com/h2vxb7v
A wcześniej była mowa o Lupicie N`yongo.
http://film.onet.pl/wiadomosci/lupita-nyong-o-w-obsadzie-black-panther/2vwkzt
W Tatitanie jakoś mnie ta postać nie porwała. Ograny motyw zemsty. Ileż można ?
Co Pan na to ?
Mnie ogólnie Marvel zaczął mniej porywać, za dużo magii i mocy zaczyna się wkradać. No i postacie które znam i lubię już praktycznie się kończą. Wcześniej czekało się na każdy film czy odcinek agentów, a po Age of Ultron do kina nie wyciągnął mnie ani Ant-Man, a i na Kapitana mam jakoś się ciężko wybrać...
Całe szczęście, że nim umarło dla mnie MCU, odrodziło się Star Wars
Tatitan jest OK. Choć ten konflikt bohaterów byłby lepszy gdyby nie ten fagaz Zemo - bo wiesz od razu o co będzie c`man. Po prostu ograny schemat już miesiąc wcześniej w BvS - ale tam była WW <3
Tylko, że BvS był słaby. A CW jest rewelacyjne.
Mnie podobał się bardziej. Może był słabiej technicznie zrealizowany ale wzbudzał emocje. Świetny Batman, WW <3. Tatiotan jest po prosztu produktem rzemieślniczym - wydanym sprawnie i po to aby rypać kasę, nie twierdzę że to źle. Ale od filmów oczekuję aby poczuć że jestem w ich centrum, a nie tylko perfekcji i posuwania akcji do przodu.
Powtarzam Tatitan to dobry (z ogranymi schematami) film ale nic więcej.
W TWOIM ODCZUCIU
W moim jest odwrotnie - emocje przy CW, a nuda i zażenowanie przy BvS. I nie, nie byłam uprzedzona, naprawdę chciałam, żeby mi się BvS podobał, bo naprawdę lubię DC i jego motywy - niestety, Cap wygrał i Pantherem, i Spideyem, i Visionem () i Scarlet Witch.
W najgorszym wypadku mogłabym się zgodzić, że ściera się jedno rzemiosło z drugim
U mnie przegrywa. Wysilę się:
Spider na siłę i nie wiem po co ?
Pantera - ograany motyw...
Po co ten zły Zumo czy jak mu tam był. To zapsułoo wszystko. Zero napięcia , wiadomo było że się skończy jak skończyło.
A BvS był - mimo słabych CGI oraz tego że nie darzę sympatią supermana - epicki i były emocje, akcja. A ich starcie rewelacja.
Nie wiem po prostu nie pasuje mi do końca Tatitan. I ten konflikt między nimi, jakie to było głupie jk się kłócili o ten pakt
nie głupsze niż Bruce-jasnowidz czy mamusie Marthy. Do tego najgłupsza kobieta współczesnego kina czyli Lois `wyrzucę to w dziurę i potuptam w szpilkach po gruzowisku` Lane
Zemo nie był zły. Tam w ogóle nie było czarnych charakterów - bo być nie musi.
Tak czy inaczej, obiektywnie nie da się dyskutować o wartości jednego czy drugiego rozwiązania fabularnego, więc nie pisz proszę, jakby to był fakt, tylko zaznaczaj, iż chodzi o twoją opinię
Kathi Langley napisał:
Zemo nie był zły.
-----------------------
Ot cały problem. Tylko po co tam był? Mgli sobie darować i zrobić konflikt SuperBohaterów. A tak zrobiła się może nie sraczka ale rozwolnienie na pewno. Można to było zrobić z emocjami. W Tatitanie wszystko jest takie perfekcyjne że aż po prostu nudne. Wyrobnicza robota. Nie winię cię że to kupujesz. Sam lubie porządnie zrobione rzeczy. Niemniej mogę sobie pomarudzić
W moich postach zazwyczaj chodzi o mój punkt widzenie - mam jak Obi-Wan.
Ale przyznaj że koniec nie był najlepszy
Ja dalej twierdze że to dobry film tylko schematycznie poprowadzony i bez zaskoczeń i dużych emocji podczas oglądania Nie odbieraj tego jako atak na MCU.
Ja mogę z tobą dyskutować dalej, zestawiając oba filmy, ale raz, że to nie temat na to, a dwa, nasza rozmowa sprowadza się do tego że ryba przekonuje mewę że pod wodą to jest życie
Na koniec tylko powiem że gdzieś od Age of Ultron wreszcie poczułam faktyczną podjarkę MCU i tym co ma do zaoferowania, gdzie nie mamy tych rozbiegówek, wyjaśniania kto to jest Iron Man, a kto to Cap; wreszcie mogę mieć frajdę z oglądania znajomych postaci (nie powiem że znanych, jestem dyletantem komiksowym, ale coś tam wiedziałam przed filmami ). Czekam strasznie na Strange`a, czekam jeszcze bardziej na Black Panthera (ha! wróciłam do tematu!), Ant Mana i Wasp, i gorąco się modlę by podali nową datę premiery Inhumans.
Ajron to klasyk i to fakt a nie mój punkt widzenia
No jasne MCU jest OK. Jako całość to kawał dobrego kina rozrywkowego.
Mnie po prostu zabrakło tego czegoś w 3cim Tatitanie i tylę nic na to nie poradzę. Nie moja wina
A Panteraz zob aczymy - oby tylko nie chciał znowu zatłuc Bakiego to już będzie coś na plus. a razie wyszedł na durnia, nie sprawdził a się mścił. To też fakt a nie moje widzimi się...
Zastanawiałem się przede wszystkim co to ten "Tatitan" i domyślam się, że chodzi o Kpt. Amerykę
Cóż, nie najgorsza postać, a motyw zemsty... cóż, może faktycznie ograny, zobaczymy co pokażą w solowym filmie.
Tatitan Ameryta jest SuperBohaterem. Bo Kapitan był tylko Solo, a Chewbacca był pierwszym oficerem na statku jakiego kiedyś szukaliśmy aby dotrzeć na Alderaan. Finalnie za dóżo rumu wychlaliśmi i co prawda odlecieliśmy ale nie na Alderaan.
Ano zobaczymy, może jakieś sexi laseczki będą ?
Choć nie jest to film na który czaekam. Lepiej Ajrona by zrobili 4tego!
czyli Man-Ape`a i pewnie wróci Andy Serkis jako Ulysses Klaw.
https://www.comicbookmovie.com/black_panther/black-panther-casts-man-ape-a145520
dołączył do obsady w roli Zuriego.
https://www.comicbookmovie.com/black_panther/rogue-one-star-forest-whitaker-and-three-more-join-the-cast-of-a145796
Heh, najpierw Lupita Nyong’o, potem Andy Serkis a teraz Forest Whitaker. Ciekawe, czy dla odmiany ktoś z filmów Marvela przejdzie do SW. xD
Zapraszam Cumberbutcha .
Oficjalnie ujawniono obsadę:
https://www.comicbookmovie.com/black_panther/andy-serkis-klaw-officially-joins-marvels-black-panther-movie-a148483
Klaw.
oficjalny plakat, a w nocy naszego czasu podobno teaser trailer.
https://pbs.twimg.com/media/DB4UnNjU0AAgATp.jpg
Plakat taki sobie, ale fajnie by było gdyby trailer rzeczywiście się jutro pojawił, zwłaazcza, że spodziewałem się go dopiero na Comic-Conie.
Marvelowe plakaty w większości nigdy nie zachwycały
wygląda tak:
https://www.youtube.com/watch?v=dxWvtMOGAhw
Ooo jest nieźle! Bardzo czekam na ten film, bo po rozczarowaniu jakim byli dla mnie drudzy strażnicy, jestem trochę hmm... zmęczona? znudzona? Marvelem.
Tu zapowiada się coś trochę innego.
Podobnie jak w przypadku Ant-Mana, gdyby ten film wychodził 10 lat temu, byłbym bardzo sceptyczny Ale po przyzwyczajeniu się do tej `komiksowości` na ekranie, wygląda naprawdę ciekawie. Plus, Marvel nie zawodzi i ich filmy są w najgorszym wypadku przeciętne, a i to rzadko
z D23. Na tapetę dla kogoś jak znalazł
https://pbs.twimg.com/media/DE4lE1ZVoAA0nRT.jpg:large
wygląda tak:
https://pbs.twimg.com/media/DFYle5OUQAAqvj2.jpg:orig
https://www.youtube.com/watch?v=xjDjIWPwcPU&feature=youtu.be
I plakacik:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/22491971_361783624235302_4652502297703347580_n.jpg?oh=0caff93ada36b56eb4fed2325ab0f1ec&oe=5A6A6EEF
W IMAX puszcali zwiastun ale jakoś nie urywa. Ciekaw jestem tego filmu. Ale sam nie wiem, może będzie inny niż to co do tej pory serwuje MCU
Inny to już jest, po samej dysproporcji obsady czarnej do białej. Takie odwrócenie sytuacji o 180 stopni, w porównaniu do innych filmów Marvela, gdzie przeważnie górowali aktorzy biali. Dla mnie to plus, w końcu film (blockbuster) o którym nikt nie powie, że jest za mało czarnych aktorów.
Taka mała uwaga. Ciekawe co by było, gdyby np jakaś postać w oryginale będąca czarnoskóra została wymieniona na białą. Ktoś wyobraża sobie biała Shuri? Byłby wrzask na cały świat. Równolegle Marvel robi sobie jaja z mitologii nordyckiej i nagle mamy czarnoskóre bóstwo z panteonu nordyckiego, czarną walkirię etc. W thorze nie było miejsca na "jednolitość" kulturową w pantherze no musi być. Wiem, kosmici, własna interpretacja mitologii, ok. Ciekawe tylko, że odwrotną busolą i hołdowaniem kulturze reklamuje się panthere. To są po prostu podwójne standardy. Co raz większa beka z Marvela.
To takie w skrócie podsumowanie aktualnej "mody" w Hollywood. Nie zdziwiłbym się, gdyby niedługo zaczęli zmieniać podręczniki szkolne i na nowo przepisywać historie. Podobne tendencje zauważyłem z tegorocznej "Pięknej i Bestii" i w "Królu Arturze". Są to powieści fantastyczne, ale akcja usytuowana jest w różnych okresach średniowiecznej Europy.
-Ciekawe co by było, gdyby np jakaś postać w oryginale będąca czarnoskóra została wymieniona na białą.
To w sumie faktycznie ciekawe, bo np. tak mają wyglądać filmowi Tag i Bink:
https://metrouk2.files.wordpress.com/2017/10/hansolo1.png?w=748&h=525&crop=1
A akurat komiksowy Bink miał dość ciemną skórę:
https://vignette.wikia.nocookie.net/starwars/images/4/40/Binkotauna.JPG/revision/latest?cb=20051122015316
No, najwyżej, że to wina oświetlenia
pt. Origins
https://www.youtube.com/watch?v=m9PjEG_d5CI
wygląda tak
https://www.youtube.com/watch?v=1Wtd07_4cDo
Hego Damask napisał:
wygląda tak
https://www.youtube.com/watch?v=1Wtd07_4cDo
-----------------------
Może być, ale dlaczego ci "dobrzy" posługują się tą dziwaczną, pseudo-afrykańską wymową? Strasznie mi to przeszkadza. Nie mogą gadać normalnie? Przypomina mi to jakiś film dla młodzieży produkcji polsko-czechosłowackiej gdzieś z lat 80-tych. Widziałem to za czasów "gówniarskich". Przez cały film jedna z głównych postaci mówiła po polsku z czeskim akcentem. Myślałem, że oszaleję!!
Ponieważ Wakanda nigdy nie została skolonializowana. Swój postęp zawdzięcza własnemu rozwojowi, nie kolonizacji, dlatego jej król, mówiący z akcentem prywatnej brytyjskiej szkoły, wysyłał by nie do końca właściwe przesłanie.
Postaram się znaleźć (jak nie zapomnę XD) bardzo fajną i mądrą wypowiedź odtwórcy głównej roli w tym temacie.
Ta wymowa Ci przeszkadza? To nie słyszałeś jak mówi "moja" 4th grade tania siła robocza.
Ci z trailera to mówią wyraźnie i zrozumiale, tylko bez brytyjskiego akcentu. No big deal.
Pantera jeszcze nie pojawiła się w kinach, ale już widać rozbieżność między tymi "wielkimi" krytykami, którzy brani są pod uwagę w serwisach tj. MC czy RT a mniejszymi serwisami z recenzjami. Podobnie jak w przypadku TLJ Ci "wielcy" pieją peany na temat BP, natomiast Ci mniejsi już nie zawsze są tacy przychylni. Tak z ciekawości sobie przeglądnąłem jakieś polskie recenzje i jest sporo 7, nawet 6. Kiedyś przed zobaczeniem filmu, na który nie wiedziałem czy chcę czy nie chcę iść, brałem pod uwagę oceny w internecie. Ale powoli przestaję w ogóle na to zwracać uwagę. Przykładowo taki Shape of Water - 6.7 na filmwebie. Kto wie, może rzeczywiście nie będzie taki genialny, ale i tak pójdę, bo lubię styl Del Toro.
No ale akurat Black Panther mnie interesuje, więc pewnie go kiedyś zobaczę i sam ocenię czy rzeczywiście jest tak dobry czy to jednak typowy Marvelowy średniak.
Szykuje się kolejny reviewbombing na RT... Pantera oberwie od rasistów i tych samych ofiar losu, które brały udział w kampanii TLJ. Ale będzie komedia, he he!
Ciekawe, czy znowu będzie płacz fanów filmu o negatywne oceny, że niby to same boty wystawiały. xD
Płacz fanów BP?
Bo w przypadku TLJ to hejterzy podniecali się tymi niskimi ocenami Obiektywnej Publiczności
Czarna publika lojalnie pójdzie i wystawi maksymalne noty, nawet, gdyby Pantera miała być totalnym g... Czarni bohaterowie, czarny reżyser. Ale w tym wypadku zapowiada się całkiem przyzwoity kawałek rozrywki.
Film natomiast dostanie mnóstwo negatywnych ocen, od konfederacji alt-right i nerdozy rozwścieczonej TLJ, która już zapowiada drugą część Kampanii Disneyowej.
Nie lubię marvelowatych filmów, ale "Czarna Pantera" mnie zaintrygowała. Nie tylko po zobaczeniu trailera, ale także po przeczytaniu o czym ten film w ogóle jest. Recenzje są także bardzo przychylne. Nie jestem ekspertem, ale chyba tak dobrych recenzji nie było od lat w przypadku marvelowatego filmu?
Myślę, że wybiorę się do kina. Jak nie przepadam za tym stylem filmów, tak "Czarna Pantera" okazuje się być must-watch dla mnie w tym roku.
Czy to przypadkiem nie jest zasługa obsady?? . Serio, żyjemy w takich czasach żebym się nie zdziwił .
nie do końca do mnie trafił. Były chwile, że się zwyczajnie nudziłam. Ale też chwile niemal na brzegu fotela.
Poza tym to film jakby dwóch fabuł i nie do końca potrafiący się zdecydować na to czym jest. Kinem superbohaterskim? Opowieścią o dziedzictwie i przeznaczeniu? Wakandyjskim Jamesem Bondem?
Za to na duży plus bohaterowie, a raczej bohaterki. Takie laski to ja lubię oglądać w kinie - sensowne, inteligentne, bez głupich kwasów do siebie.
Fajny humor - taki akurat. I fajne przesłanie.
Bardzo jestem ciekawa wyników box office - kilka celnych szpil zostało wbitych skrajnym prawicowcom, przy gadce o uchodźcach część sali się żachnęła.
Ogólnie na plus - ale też to chyba pierwszy Marvel będący tak bardzo polemiką z tym co sie dzieje w US. My z Europy, to tacy troszkę podglądacze.
Potrafisz zaintrygować. Az jestem ciekaw, co takiego się dzieje w tym US
Film jest na samolotowej playliscie, wiec trochę czasu minie jeszcze zanim zobaczę.
A nie wiem co się dzieje w całym US - wiem co się dzieje wśród znajomych stamtąd i mogę sobie tylko wyobrażać, jak bardzo osobiście podejdą do niektórych rzeczy i postaw pokazanych w filmie.
Cisnę w piątek na 22. Zobaczymy co to będzie.
Ja miałem iść dziś, ale mi się nie chce, więc pójdę w sobotę.
Ja se dziaiaj pude na coś innego - może na wszystkie piniązki świata. O!
JORUUS napisał:
może na wszystkie piniązki świata. O!
-----------------------
Dupy nie urywa, ale solidny film
Nie no liczyłem że trochę pospoilerujesz
Cieszę się z tych szpil, w samiolocie to zawsze jest ptoblem że się chce spać a z wbitą szpilą trudniej zasnąć
Ile straci na małym ekranie?
Nawet i 26% obrazu w stosunku do wersji IMAXowej XD
Czy był zwiastun SOLO przed Panterą?
Jak tak, to warto rozważyć wizytę w kinie
Czy jest dobry - tak
Czy chcę zobaczyć ponownie - nie
Film jest na pewno inny od pozostałego MCU. Dla mnie to taki trochę James Bond, trochę nolanowski batman, a gdzieś tam skojarzył mi sie jeszcze z IM. Chyba mógłby być o 10 min krótszy. Na pewno na plus kobiety. No i to przesłanie, morał hmmm...
Szczerzę to wolę jednak śmieszkowate MCU
Nie czekałem na ten film bo i BP w CA:CW mnie nie zaintrygowała. Zobaczyć warto.
Natomiast Ant-Man i Osa to będzie to na co czekam
No i zwiastun SOLO w IMAX bardzo ładny - żeby tylko nie spierdolili jak z R1 !
to chyba z początek spoilera Untitled Avengers Movie 2019 koniec spoilera Co myślicie ?
Raczej z Infinity War, które jest nieco bliżej bo w tym roku
Taki poziom Thora II.
Na plus:
- piękny soundtrack; już czuję, że będzie w czubie w tym roku. Muzyka to najmocniejszy aspekt tego filmu,
- Serkis! Jak naćpany Logan xD Jednak aktor ma smykałkę do grania takich freaków, Najmocniejsza postać, tylko początek spoilera dlaczemu tak szybko się go pozbyli? koniec spoilera
- urocza konwersacja początek spoilera włodarze Wakandy rozprawiają nad tym, że obawiają się złego wływu na państwo z powodu uchodźców koniec spoilera Poezja i to dość niepoprawna i to w filmie Disneya,
- główny zły dobrze umotywowany,
- drama rodzinna nawet poruszająca,
- rozwałka w klubo-kasynie <3
- Okoye i cała ekipa wojowniczek - wygląd, skillsy, wszystko <3
- solidne wizualia, do których Marvel nas przyzwyczaił;
Na minus:
- główny bohater - blado wypada przy villainach, tak naprawdę z umiejętności nie pokazuje nic ciekawczego od innych bohaterów uniwersum, no mdły;
- gra aktorska, szczególnie w pierwszej części filmu poraża sztucznością; dukają te kwestie bez większego zaangażowania, a widz śpi;
- rozczarowująca finałowa rozwałka (początek spoilera ta między Panterą i nowym królem koniec spoilera), przerywana mało dynamicznym wątkiem z Freemanem, przez co finał jest taki jakiś ociężały;
- żenuła scena, gdy początek spoilera Pantera wyciąga pokonanego Killmongera na górkę, żeby ten mógł sprzedać tekst o pięknej Wakandzie koniec spoilera, echh...
- za dużo skupienia się na ekzpozycji, która nic nie wnosi, sztucznie wydłuża film i powoduje znużenie - za dużo tych wątków z ich tradycjami, trzy podróże w zaświaty, które NIC nie wnoszą.
Takie 6/10
No, mi się bardzo podobało! Osobiście nie jestem wielkim fanem MCU ani filmów komiksowych w ogólności. Marvele uważam za filmy w zasadzie poprawne, okazjonalnie wyskakujące ponad przeciętną. Ot taka niewinna rozrywka... ze sprytnie zakonspirowanym "drugim dnem" - mimo to wielkiej głębi nie ma co oczekiwać.
Tym razem jest dokładnie tak samo, ale jednocześnie bardzo inaczej. Film jest jednocześnie i bardziej poważny, i bardziej nie z tej ziemi, niż dotychczasowe produkcje Marvelowe. Na pierwszy rzut oka, dla takiego laika jak ja, Pantera nie ma nic wspólnego z uniwersum marvela - ja odebrałem film jako mocno odjechane Sci-Fi, dziejące się nie bardzo wiadomo na jakim świecie. Ale to nic nie szkodzi, historia jest bardzo interesująca, postaci prawdziwe i żyjące, film ma dobre tempo i w ogóle się nie dłuży. Wszystko jest jasne, zrozumiałe, nie ma nic przekombinowanego, a różne "przekombinowania" zdarzają się w MCU bardzo często.
Pantera wyraźnie odstaje "na plus" od dotychczasowych Marveli. Nie wiem, czy to zasługa reżysera, czy po tych 18 filmach (sprawdziłem) producenci nauczyli się w końcu opowiadać te komiksowe historie używając poprawnego języka filmowego, ale Pantera jest po prostu "elegancka". Nie ma wrażenia chały i obcowania z wysokobudżetową telenowelą. Czuć, że twórcy traktują postaci, opowieść i publikę poważnie. Świetna muzyka (klasyczny marvelowy orkiestrowy soundtrack plus tłuste bity plus brzmienia etniczne), bardzo dobre aktorstwo (jak na maniakalne sci-fi-akcja), sceny akcji w których bohaterowie niby łamią zdroworozsądkowe "prawa fizyki" ale jednak te ich nadludzkie umiejętności zostały tak zapowiedziane, że jakoś nie wyrywają widza z filmu.
Film oczywiście nie jest bez wad i w ostatnim akcie zalicza małe potknięcia, ale w sumie nie ma się czego bardzo czepić. Końcowa rozwałka jest super i byłem w absolutnym szoku, że wiedziałem co się dzieje i że nie rozbolała mnie głowa. Po prostu prawdziwy kunszt filmowy. Trochę zmartwiło mnie naiwne, 100% szczęśliwe zakończenie, ale dopiero po chwili dotarło do mnie, że to przecież film Marvela, w zasadzie dla dzieci i młodzieży, a taka widownia nie zasługuje na epatowanie cynicznym pesymizmem. Lepiej nikomu nie stawiać Killmongera za wzorzec.
Podsumowując: dla mnie bomba. Najlepszy Marvelowy film, w pełni zasługujący na entuzjastyczne recenzje, napewno nie przereklamowany, czego trochę się obawiałem idąc dziś do kina. Kilka bardzo mocnych scen, wzruszający ale bez taniego sentymentalizmu, czuć szacunek dla opowiadanej historii i komiksowej widowni. Dla mnie film mógłby w ogóle nie być częścią komiksowego uniwersum, ponieważ w pełni funkcjonuje jako byt niezależny, no ale wiadomo trzeba go "podpiąć" pod MCU. Fajnie, że poziom filmów komiksowych rośnie, bo rozrywka musi być rozrywkowa, ale wcale nie musi być głupia, i to się Panterze pięknie udaje.
Tradycyjnie mieliśmy buńczuczne zapowiedzi recenzenckie o wspaniałości i świeżości filmu z MCU, a dostaliśmy Afrykański wielki kit.
Film od początku wieje nudą, sztampą fabularną, oraz groteskowym klimatem HI-Tech afryki. Przez godzinę trwania filmu nie mogłem opanować parskania błogim śmiechem widząc Avengersowych Afrykańczyków wypowiadających swoje kwestie z śmiertelną powagą, totalna groteska. Wydawałoby się że jak na film który dzieje się w Afryce będą jakieś epickie panoramy jak to zwyczajowo, nie nic z tych rzeczy, dostajemy miasto rodem z Star Wars lol.
Jedynym plusem filmu to afrykańskie pieśni, oraz brak typowego beznadziejnie groteskowo pompatycznego humoru z pod znaku MCU.
Nie ma się co wielce rozpisywać o filmie, bo po prostu nie ma o czym, zwykłe odcinanie kuponów od marki w czarnym kolorze.
Poraża na tym tle sukces komercyjny otwarcia jak i pozytywne opinie pojawiające się po premierze. Przyrównanie BP do Blade Runner 2049 który poniósł niestety finansową klapę jest obrazą dla tego drugiego, wręcz antytezą przy tym otwiera zarazem arcyważne pytanie do kąt podąża kino Hollywoodzkie? Jest to droga do totalnej degrengolady sztuki filmowej w czym Disney ma lwi udział i nie było by w tym problemu gdyby nie fakt, że jest właścicielem marki Star Wars.
Jako, powiedzmy, bywalec krajów Afryki głębokiej (i posiadacz mniejszych oraz większych związanych z tym traum), jestem ciekawy tej groteski i konfrontacji z rzeczywistością, oraz zapowiedzianych "szpil". Ale do maja jeszcze trochę czasu jest, trzeba uzbroić się w cierpliwość.
To, że to nie stało nawet w pobliżu BR, to wiem bez oglądania.
Eeee.....
Po jakiego grzyba w ogóle zestawiać kino stricte nastawione na zabawę, do tego płynące na fali solidne ugruntowanej popularności i rozpoznawalności gatunku komiksowego do egzystencjalnego filmu w fatałaszkach sci-fi, gdzie dodatkowo trzeba brać na poprawkę, że cyberpunk nigdy nie był oczkiem w głowie dla mas?
Że, Disney to jakiś wywrotowiec kina, który niszczy ambicje... Emmm.... No, a nie jest od lat tak, że ambitniejsze kino jest w komercyjnym niebycie i tej ambicji, nie zniszczyły już dużo wcześniejsze inne przedsięwzięcia biznesowe np.... star wars?
No i nie pisze tutaj o disneyowskim panowaniu, ale nie czarujmy się samy począteczku fenomenu gwiezdnej baji
2049 nie miał logicznie rzecz biorąc szans na dobre zarobki, bo ani jest jakąś rozdmuchana komercyjnie fabryką hajsu jak star warsy, ani nawet przez istotę tego czym jest raczej nie stwarza dobrych warunków na porządną marke biznesową.
Także, w pewnym sensie porazka tego filmu to jego sukces, bo oparto sie pokusie przepoczwarzenia br w cgifest pełen łup łup byle hajs sie zgadzał.
Imo wiekszy fail to olanie filmu w ważniejszych kategoriach oscarowych a jego kosztem forsowanie takie prymitywnego filmidła jak "get out" czy chamsko lewicowej agitki w postaci "shape of water`
nazywajmy rzeczy po imieniu. A jeśli ktoś myślał, że Marvel osiągnął już poziom dna i żenady, to "Czarna pantera" wyprowadzi go z błędu. To niestety tryumf chorej politycznej poprawności ponad wszystkim.
Ok. Chcemy robić film o czarnoskórych bohaterach - nie ma sprawy. Chcemy akcję w Afryce - super. Tylko niestety ta Afryka jest jaka jest - bardzo ciekawy, w pewien sposób dumny i rozwijający się kontynent. Ale z punktu Amerykanów biedny, żeby nie powiedzieć zacofany. Zamiast pokazać ducha Afryki, z jego problemami i ambicjami, Marvel tworzy pseudo Dubaj. Super rozwinięte państwo, bogate... no właśnie takie Emiraty w tej przebogatej formie. To jest kpina i patologia.
O ile jeszcze ten pseudo Dubaj można tłumaczyć, fantastyką - choć w przypadku Marvela to po prostu żenada, nie tłumaczenie - o tyle przekłamywanie historii to już jest mega przegięcie. Czarne pantery - dla przypomnienia, może i miały w założeniu bronić mniejszości, ale to przede wszystkim była bardzo radykalna i brutalna organizacja, dziś nazwalibyśmy ją terrorystyczną. Oczywiście film wywraca wszystko do góry nogami i gloryfikuje tych przestępców i zbrodniarzy, robiąc z jednego z nich bohatera i wzór do naśladowania. Wszystko w imię politycznej poprawności. To co jak Marvel będzie chciał zrobić arabskiego superbohatera to będzie to Saddam Bin Laden, który przebiera się za Chemicznego Alego? I ratuje ludzi od broni chemicznej? Niech lepiej zrobią film o Ku Klux Klanie - rewizjonistyczny, jako organizacji której przewodzi czarnoskóry homoseksualny katolik żydowskiego pochodzenia, a pomagają mu głównie kobiety, zaś ich głównym zadaniem jest niesienie światła (w postaci ognia) do domów w ogarniętej blackoutem Ameryce.
Oczywiście trochę tu koloryzuję, ale właśnie tak jak to GROM dobrze ujął - to jest już groteska i degrengolada.
Ale to nie jest kwestia filmu, tylko komiksu który ma już kilkadziesiąt lat i film tylko i wyłącznie przeniósł Wakandę na ekran. To trochę tak jakby zarzucać Peterowi Jacksonowi że drużyna pierścienia to sami biali faceci (różnych ras, ale nadal biali).
ale ja nigdzie nie pisałem o filmie tylko o Marvelu.
Czyżby?
"Ok. Chcemy robić film o czarnoskórych bohaterach "
powinienem był użyć słowa opowieść, ale edycji nie ma. Natomiast gdy w miejsce film wprowadzisz słowo = historia/komiks/opowieść, to nadal problem który stworzył Marvel jest ten sam. Robimy pseudoDubaj w miejsce Afryki. A filmu nawet nie kręcili w Afryce, tylko w Argentynie, więc w tym momencie trudno mówić o wspaniałych, naturalnych, afrykańskich krajobrazach.
PS
"Oczywiście film wywraca wszystko do góry nogami i gloryfikuje tych przestępców i zbrodniarzy, robiąc z jednego z nich bohatera i wzór do naśladowania."
Komiksowy Black Panther pojawił się 3 miesiące przed utworzeniem Black Panther Party, także też nie widzę jak miałby wywracać coś do góry nogami itd.
3 miesiące? A jak określały się bojówki Partii Czarnych Panter zanim oficjalnie się zawiązały? Natomiast patrząc po tym to już w latach 60. należało się odciąć i zmienić nazwę, a nie budować próbować się wybić na quasi legebdzie... widzę, że tu nie tylko ignorancja i próba przepisania ze strony Marvela, ale także podpinanie się pod pewne "trendy"... Żeby nie powiedzieć popieranie. Dzięki.
Eee... powiem szczerze że nie wiem czy traktować ten post na serio czy też może nie Ale jeśli tak to ja aż takiej analogii bym się nie doszukiwał między terrorystycznymi czarnymi panterami a T`Challą. Jasne, Pantera zadebiutowała właśnie w tamtych czasach, imię bohatera też nie jest przypadkowe ale reszta i cała otoczka Wakandy to już dorobek kilku dekad rozwoju Pantery. I choć w komiksach Marvela siedzę już ładnych parę lat to nawet nigdy bym nie powiedział że twórcy chcą gloryfikować tą zbrodniczą organizację. Koniec końców kult Pantery w filmie opiera się na egipskiej Bastet i to raczej w tę stronę skręcą cała ich geneza, w stronę Egipskiej/Afrykańskiej bogini. Swoją drogą co zwierzę winne, że nazwano je czarną panterą
Ale z czego wynika że Afryka musi być biedna i zacofana? Z tego że w wyniku podbojów na takim etapie ją zostawiliśmy? I dlatego w opowieści o wymyślonym świecie, pełnym nieistniejących metali i nieistniejących technologii pozwalających białym Amerykanom i Europejczykom na stanie się superbohaterami, nie może się pojawić równie wysoko rozwinięte technologicznie państwo afrykańskie?
Ejże.
Były czasy kiedy to Afryka mogła nas uczyć, ale poradziliśmy sobie z tym w niekoniecznie elegancki sposób. Nie tylko z Afryką zresztą.
nie wiem jak Ty, ale ja z pewnością jej nie podbijałem. Nie czuję się też w żaden sposób za to odpowiedzialny. Zresztą, jak się tam podróżuje, widać różne oblicza. Czasem faktycznie pojawią się ludzie, którzy mówią "oddaj mi moje pieniądze" w kontekście dawnej niewoli. Inne jest otwarte na gości i ciekawe świata, który niekoniecznie jest dla nich zrozumiały (co nie jest przytykiem), bo żyją po swojemu. Mam tu fascynującą historię pewnego Malawijczyka, którego intrygowała zima i śnieg. Nie mógł tego pojąć - znaczy, śnieg wiadomo, to wie co to jest. Ale jak się wtedy ludzie zachowują. Nieopatrznie pokazaliśmy mu zdjęcia z gór w zimie, potem w ogóle było trudno wytłumaczyć jak w tym okresie roku funkcjonuje Polska. Ale to wynika z pewnych uwarunkowań. Jak nocowałem w Ngorongoro to było tam gdzieś 15 stopni. Ja chodziłem w krótkim rękawku, a mój przewodnik opatulony w kurtce i czapce, bo to był dla niego niemożebny chłód. To jest coś, co trudno sobie wyobrazić, jeśli się tego nie widzi.
To nie wszystkie oblicza. Masz też coś takiego jak kwatery niewolników na Zanzibarze, dziś muzeum. Naprawdę polecam to zobaczyć. W taki sposób w jaki tam mówi się i przedstawia niewolnictwo - to coś, czego z pewnością w Stanach i Europie ogółowi społeczeństwa brakuje. Nikt nie twierdzi, że niewolnictwo jest dobre, wręcz przeciwnie ukazują tą tragedie, ale jednocześnie pokazują obiektywnie zarówno sytuację, kontekst, odbiór, jak i sprawców. Nie tylko białych, czy Arabów, ale także czarnoskórych. Tą są głównie tabliczki z informacjami, ale właśnie zamiast ograniczyć się do martyrologii podchodzą do tego szerzej. Na mnie to zrobiło olbrzymie wrażenie, bo to otwiera oczy, zwłaszcza jak widzisz jaki wpływ miało niewolnictwo, także na rozwój tamtejszych rejonów. Jedne przetrzebiono inne, wręcz przeciwnie. A uwolnieni niewolnicy np. w ramach rekompensaty chcieli dostać własnych i dalej ten proceder istniał. Ukazuje to jak mocno był on zakorzeniony także w ludzkim pojmowaniu. Szczerze, dla mnie to jest piękne, bo potrafią podejść do trudnego tematu swojej przeszłości, na sucho, wyciągając wnioski. To jest coś, czego zachód może się dziś uczyć. Nawet potrzebuje. W Brukseli też widziałem wystawę o niewolnictwie. Żenującą - po tym co widziałem na Zanzibarze - z klapkami na oczach, ukazującą proces jednostronnie. To jest ignorancja, ta właśnie przekłada się na wizję Afryki biednej i zacofanej, której nie chcemy pokazywać. To niestety pokutuje w wielu zachodnich społeczeństwach. Nawet nasze "elity żoliboskie" miały wpadki Gabońskie (a jak się okazało Gabon ma większe PKB niż Polska ). W tym kontekście zarzucam ignorancję twórcom (mam dziwne wrażenie, że to byli biali, a nie osoby pochodzące z Afryki - nie wiem kto i kiedy stworzył ten komiks, nie licząc tego co wskazał Quide - w ogóle mnie to nie interesowało prawdę mówiąc). Fajnie byłoby zobaczyć właśnie afrykańską wersję historii supebohaterskich. Może gdyby stał za tym ugandyjski twórca Nabwana I.G.G., który brawurowo bawi się kinem akcji na swój, oryginalny sposób, to wyszłoby coś innego. A tak właśnie dostaję coś co mnie najbardziej wkurza - taką niedoróbkę, która polega na tym, że zamiast stworzyć nową jakość, kopiujemy pewien schemat, w tym wypadku zmieniamy kolor skóry bohaterów, udajemy, że to Afryka i oczekujemy, że wszyscy będą z tym ok. Ale to jest płytkie i żenujące, a także moim zdaniem ukazuje pewne zawoalowane uprzedzenia. Wiesz, gdyby to była Bajdocja na Atlantydzie to pewnie w ogóle nie byłoby problemu, ale jeśli próbujemy już udawać, że coś jest w Afryce, ma korzenie itp. to chyba wypadałoby trochę uczciwiej podejść do sprawy. Dlatego mi to przeszkadza.
nazywasz film shitem, bo ma inną od Twojej wizję pokazania afrykańskiej (czarnej) odmienności
kurczę, a co jeśli czarnym Afrykanom/Afroamerykanom taka właśnie wizja odpowiada?
popracuj nad wnioskowaniem, bo Ci nie wyszło. Ale jeśli już w tym kierunku chcesz iść (a nie merytorycznym) to napiszę za Ciebie. Po pierwsze nie film tylko cały Marvel jeśli już, i nie za to że się nie zgadza z moją wizją, tylko za całokształt. Marvel = szit . Tak to widzę.
Twój wniosek pośredni - uważam za krzywdzący.
Starałem się nie wyciągać wniosków z faktu, że najważniejsze pytanie ominąłeś długą tyradą.
Ale przyjmuję do wiadomości Twoje rzeczywiste wnioski jakie zaprezentowałeś.
Lord Sidious napisał:
Marvel = szit .
-----------------------
No i brawo. W końcu.
http://www.reactiongifs.com/r/2012/09/Billy-D_Approves.gif
najlepsze że mówię to od lat Już od samych zwiastunów tych filmów robi mi się niebobrze.
Co tam zwiastuny, mi się niedobrze robi już od tego wodospadu Niagara informacji postprodukcji która zalewa w sposób ciągły portale filmowe o dziesiątkach nadchodzących filmowych klonów Iron Man z MCU. Praktycznie wszystkie pojawiające się info dotyczy tych badziewnych produkcji, żeby poszukać coś o normalnych filmach trzeba wciąż myszką robić pomiń, pomiń, pomiń itd.
A najbardziej destrukcyjne jest to, że każdy kolejny klon zapowiadany jest przez recenzentów jako powiewem świeżości i oryginalności, przełom kinematografii sztuki filmowej > no koń by się uśmiał lol.
"Box Office: Czarna Pantera bije rekord Gwiezdnych Wojen w poniedziałek"
O mój Boższe degregolada stała się faktem
W tym też masz rację. Faktycznie ilość newsów na temat jest duża. Choć szczęśliwie w większości odfiltrowuje je po nagłówkach. Może dlatego mnie to nie rusza.
Natomiast ze zwiastunami takiego szczęścia nie mam. Ten syf niestety pokazują głównie tuż przed filmem. Niestety strasznie często się to trafia, w przeciwieństwie choćby do reklam SW. A same MCU i w ogóle Marvela - pomijając zwiastuny, które oglądam w kinei - omijam od lat szerokim łukiem.
na "Gwiezdnych Wojen" pewnie na "Hana Solo" też bym poszedł, pod warunkiem, że to nie będzie Marvel.
No dokładnie, w świecie gdzie istnieją superbohaterowie, bogowie wikingów czy najeźdzcy z kosmosu, o zielonym mięśniaku nie wspominając, spokojnie może sobie istnieć wysoko rozwinięte państwo afrykańskie bez białych. W końcu chodzi o rozrywkę.
A że koincydencja nazw jest niefortunna? A któż jeszcze pamięta oryginalne BP z lat 60-tych - organizacja wylądowała tam gdzie jej miejsce, czyli na smietniku historii.
Filmu jestem ciekawy bardzioej z powodu tego co napisała Vilkala i pewnie go obejrzę jak będzie w samolocie za darmo, chyba że będzie coś ciekawszego, a więcej niż 3 na raz to nie wciągnę (zazwyczaj dwa).
O właśnie - długie to jest?
Lord Sidious napisał:
To niestety tryumf chorej politycznej poprawności ponad wszystkim.
...
Wszystko w imię politycznej poprawności.
-----------------------
Wszystko jest w oku patrzącego.
Dla mnie BP to odjechany film akcji-sf. W dodatku dobrze zrobiony. I nic ponadto.
Sorry, ale mi się to wszystko zaczyna układać w niezbyt ciekawy krajobraz. Te wszystkie narzekania na TLJ, jazda po Kennedy, Abramsie, Johnsonie. Teraz ryk z powodu BP. Kto by pomyślał, że niewinna rozrywka coś takiego na powierzchnię wyciągnie.
TLJ to po prostu słaby film
He he, dobry żart milordzie.
4/10, za toporne wykonanie
Kathi Langley napisał:
4/10,
-----------------------
:O poważnie?
za toporne wykonanie
-----------------------
No chyba żartujesz. Chciałbym żeby wszystkie takie lekkie filmiki były wykonane równie "topornie". Co to w ogóle znaczy w odniesieniu do filmu? W czym przejawia się jego "toporność"?
Świetna ta dyskusja Każdy mówi o czymś innym
to ocena trollingu LSa, nie filmu, film był 8/10, bdb, polecam, Piotr Fronczewski.
Rany ale jestem tępy. Wszystko rozumiem dosłownie sorry Kathi!
w tym kontekście fajnie brzmi to:
Wszystko jest w oku patrzącego.
i reakcja na trolling poziomu 4/10
Sorry, ale mi się to wszystko zaczyna układać w niezbyt ciekawy krajobraz. Te wszystkie narzekania na TLJ, jazda po Kennedy, Abramsie, Johnsonie. Teraz ryk z powodu BP. Kto by pomyślał, że niewinna rozrywka coś takiego na powierzchnię wyciągnie.
Coś Ty tam zobaczył?
Lord Sidious napisał:
w tym kontekście fajnie brzmi to:
Wszystko jest w oku patrzącego.
i reakcja na trolling poziomu 4/10
-----------------------
Kurde, dałem się wypuścić...
Sorry, ale mi się to wszystko zaczyna układać w niezbyt ciekawy krajobraz. Te wszystkie narzekania na TLJ, jazda po Kennedy, Abramsie, Johnsonie. Teraz ryk z powodu BP. Kto by pomyślał, że niewinna rozrywka coś takiego na powierzchnię wyciągnie.
Coś Ty tam zobaczył?
-----------------------
A, szkoda gadać. Jakieś urojenia
spoko, poziom trolingu i marnej prowokacji może i 4/10 ale jak widać działa. Prawdę mówiąc lepiej niż się spodziewałem, więc trzeba kończyć bo w weekend nie będę miał możliwości tego ciągnąć .
Zaś skojarzenia poniekąd dokładnie takie w jakie powinieneś trafić. Jak pisałem wyżej - mam swoje zdanie o produkcjach Marvela - złe i nie dotykać tego. Więc ani filmu nie widziałem, ani nawet w samolocie nie zamierzam go oglądać, komiksu też nie znam. I się to nie zmieni. Ale tak jak zauważa GROM dużo się pisze w różnych miejscach o produkcjach Disney/Marvel. To wodospad informacji. I czasem są takie click baity jak choćby "Afryka wstaje z kolan" czy coś o przywróceniu afrykańskiej dumy. Jak czytam, że chodzi o to, że są czarni bohaterowie i super ukazana Afryka (w wymyślonym państwie) i że to jest nowa jakość i największy plus tego filmu (często określanego mianem przeciętnego lub ok. ale bez fajerwerków), to nie wiem czy to Monty Python pisał, czy ktoś na poważnie. Niestety mam wrażenie, że część osób faktycznie łyka te bzdury o dumie itp., już bez trollingu. Jeśli ktoś twierdzi, że Afryce dumę przywraca wymyślony pseudoDubaj, to sorry, ale ręce mi opadają. Dlatego trzeba było to pocisnąć . Skoro jest okazja to proszę bardzo. Więc skojarzenia które miałeś to dokładnie to co trolling powinien spowodować wśród części odbiorców.
A najzabawniejsze jest to, że poniekąd taką tezę o poprawności i ukazywaniu Afryki tutaj postawiłem w pierwszym poście, ale to jak widać po wpisach jest nie do obronienia. Bo koledzy od razu uciekają w to, że to fantazja itp. Czyli film jak film, który ma skuteczny marketing i nic więcej. A że Marvel to trzeba unikać bo to syf/szit .
Lordzie Sidious nie jestem pewien czy nadążam za Twoim rozumowaniem. Jedno natomiast jest pewne, napisałeś żartobliwie to, co wielu mówi zupełnie poważnie, a zgodnie z
https://en.wikipedia.org/wiki/Poe%27s_law
"Any sufficiently advanced troll is indistinguishable from a genuine kook"
A Twoja ocena marwelowych filmów jest wg mnie zbyt surowa. Marvele jednak coś w sobie mają, mają jakąś treść i znaczenie w dzisiejszym świecie i mówią mimo wszystko "o czymś", docierając do wielu ludzi. FF i Transformery Baya - zgadzam się, kompletnie pozbawione jakiejkolwiek treści i znaczenia, Trans w dodatku bardzo źle zrobione "technicznie". Ale żeby na filmy M mówić syf/szit? Chciałbym naprawdę, żeby tak właśnie wyglądało dno.
Przecież Czarna Pantera powstał przed Czarnymi Panterami
No to Quide kłamał - bo twierdzi, że to lata 60. XX wieku A "Księgę dżungli" wydano pod koniec XIX.
Chyba czegoś nie rozumiem. Bohater komiksów Marvela "Black Panther" pojawił się pierwszy raz w Lipcu 1966 a organizacja Black Panther Party została utworzona w październiku 1966. To samo napisałem wcześniej, chociaż faktycznie nie aż tak precyzyjnie co mogło wpłynąć na zrozumienie. Co ma do tego "Księga Dżungli" nie mam pojęcia, i w jaki sposób miałoby to oznaczać, że kłamałem, nie wiem i chętnie się dowiem.
"Księga dżungli" - rok pierwszego wydania 1893. Tam po raz pierwszy pojawia się czarna pantera. 1893 to wcześniej niż 1966, zatem jak widać Marvel popełnił nieudolny plagiat, bo 1893 jest WCZEŚNIEJ niż 1966. Plagiat i jak się okazuje inspirowanie radykałów. Typowy Marvel.
Pozostają dwa otwarte pytania. Pierwsze jak się nazywały bojówki Partii Czarnych Panter, zanim oficjalnie założono partię. Niestety odpowiedzi wciąż nie mamy.
Drugie nurtujące pytanie jest związane płcią czarnej pantery. Bagheera jest płci męskiej, czy żeńskiej? Wygląda na to, że sytuacja jest podobna jak w tłumaczeniu św.p. Andrzeja Syrzyckiego z Nawarą Ven(em). Pytanie jest takie, czy Marvel podprogowo propaguje transseksualizm, czy raczej w sposób szowinistyczny czarna pantera jest u nich mężczyzną?
Lord Sidious napisał:
Drugie nurtujące pytanie jest związane płcią czarnej pantery. Bagheera jest płci męskiej, czy żeńskiej? Wygląda na to, że sytuacja jest podobna jak w tłumaczeniu św.p. Andrzeja Syrzyckiego z Nawarą Ven(em). Pytanie jest takie, czy Marvel podprogowo propaguje transseksualizm, czy raczej w sposób szowinistyczny czarna pantera jest u nich mężczyzną?
-----------------------
LS, jak trollujesz to się przykładaj, bo dajesz zły przykład forumowiczom. W chwili obecnej trzeba naprawdę być wiedzoszczelnym by nie wydedukować że skoro każda filmowa wersja Bagheery jest obsadzana przez głosy aktorów płci męskiej to jest to oryginalna płeć kota, więc jak już to nasza polska Bagheera jest trans, a nie w drugą stronę.
Jestem zawiedziona że tak po łebkach lecisz :/
Nadal nie wytłumaczyłeś zarzucanego mi kłamstwa.
Pisałeś, że Marvelowa Czarna pantera powstała wcześniej podając datę lipiec 1966, więc tu cytat:
także też nie widzę jak miałby wywracać coś do góry nogami itd.
a jak widać wywróciła "Księgę dżungli", która powstała przed Marvelem, czyli w 1893.
"Coś" jest tu bardzo istotne. Pozdrawia Mark Hamill.
Plus jedno pytanie z nazwą bojówek wciąż zostaje otwarte.
Jak można zobaczyć moja wypowiedź była w nawiązaniu do Twojej:
"Oczywiście film wywraca wszystko do góry nogami i gloryfikuje tych przestępców i zbrodniarzy, robiąc z jednego z nich bohatera i wzór do naśladowania."
Komiksowy Black Panther pojawił się 3 miesiące przed utworzeniem Black Panther Party, także też nie widzę jak miałby wywracać coś do góry nogami itd.
Z czego wyraźnie widać, że moje "coś" odnosi się do implikowanych przez Ciebie powiązań między bohaterem komiksów Marvela a organizacją Black Panther Party. Dyskusja w tamtym momencie nijak nie dotyczyła czarnej pantery w odniesieniu do "Księgi Dżungli".
A pomijając to, nie widzę nadal niczego, co komiksowa Czarna Pantera miałaby wywrócić do góry nogami w kontekście Bagheery.
Także nadal nie widzę w swojej wypowiedzi kłamstwa i postrzegam Twoją wypowiedź jako pomówienie i obrazę.
dobra, cofam słowa o kłamstwie i przepraszam jeśli poczułeś się obrażony. Edit - niech będzie nieporozumienie.
Natomiast stwierdzenie - coś - odebrałem szerzej w kontekście nic, a nic. ZERO, NULL. Czyli jednoznacznie jako promarvelową deklarację czystości, że Marvel niczego nie wywraca do góry nogami, bo był pierwszy. A jak widać nie był, bo to czarna pantera w "Księdze dżungli" była pierwsza. Ta marvelowska przy tym to nawet kotem nie jest. Dla mnie to mocno wypacza oryginał.
Całkowicie Cię rozumiem, natomiast moja wypowiedź była tylko i wyłącznie w odpowiedzi na twoje sugestie co do powiązań między komiksową Czarną Panterą a BPP i "coś" miało odniesienie tylko do tego elementu dyskusji. I wyraźnie zaznaczyłem, że był pierwszy tylko w stosunku do BPP a nie, że był pierwszym odniesieniem do czarnej pantery w kulturze w ogóle.
I sam nadal jestem ciekaw jak to wszystko się ma do stosowania nazwy Black Panther Party przez tą organizację przed jej formalnym utworzeniem.
I dziękuję za przeprosiny - przyjęte.
(teraz już poważnie)
z tą organizacją to jest o tyle problem, że podana data to data zarejestrowania partii. Formalnego. Natomiast - niestety - nie mam pojęcia, na ile incydenty sprzed zarejestrowania partii (choćby z czasów Malcolma X, który zmarł w 1965, czyli wcześniej) były przypisywane Czarnym Panterom (grupom bojówek, a nie w rozumieniu partii) w późniejszym okresie historycznym celowo i słusznie, bądź na zasadzie ujednolicenia nazewnictwa.
Pierwszy to casus nazwy I wojna światowa, jak wybuchła Wielka Wojna to raczej nikt światową a już na pewną Pierwszą jej nie określał. Ale późniejsze źródła opisujące ten konflikt tak go nazywają. Ujednolicenie.
Czy też może sama nazwa krążyła już wcześniej, a partia ją przejęła formalizując pewne ruchy. Tak było choćby u nas z Solidarnością. Zanim zawiązano związek, ta nazwa już krążyła i znaczyła coś dla ludzi.
Po prostu data powołania partii Czarnych Panter jest tylko i wyłącznie datą powołania partii. Nie daje nam to wiedzy, kiedy termin czarne pantery został naprawdę po raz pierwszy użyty w kontekście ekstremistów. Sama nazwa raczej z powietrza się nie wzięła. Swoją drogą pantera jako zwierze - przynajmniej normalnie nie występuje w Afryce. Łaciński rodzaj Panthera - to gatunki: lampart, lew (oba żyją w Afryce), jaguar czy tygrys. Ale zwierzę nazywane po polsku panterami to rodzaj Neofelis zawierający głównie gatunki azjatyckie (stąd ich obecność w "Księdze dżungli"). Po angielsku chyba wszystkie w ogóle się określa mianem leopardów i lwów, ale znów pantery to bardziej albo ogólna nazwa rodziny, albo gatunki azjatyckie. Więc tym bardziej geneza nazw i ich wzajemnego wpływu to temat niebanalny, bo nazwa jest nieoczywista. Ale tu brakuje nam wiedzy.
Co do bojówek to niestety, ale nie mam większej wiedzy, ale wydaje mi się logiczne, że nazwa partii nie wzięła się z powietrza i pewnie była stosowana już wcześniej. Ale tak jak piszesz, bez głębokich studiów historycznych może być ciężko to określić.
A co do zwierzęcia, to jest to ciekawa kwestia lingwistyczna. Polskie "pantery" (Pantherinae) to podrodzina "kotowatych"(Felidae do której należy rodzaj "pantera"(Neofelis) oraz rodzaj "lampart"(Panthera). Co ciekawe po angielsku jest prawie odwrotnie - Neofelis to jest "leopard" a Panthera to "panthera". Tym bardziej nie ma "czarnych panter" - są to pojedyncze osobniki normalnie "żółtych" i cętkowanych gatunków, ale z melanizmem. Ale patrząc na występowanie to Panthera Padrus jest masowo i w Afryce i w Azji i prawdopodobnie jest zarówno punktem wyjścia dla Bagheery jak i marvelovego Black Panthera. (I nie wiem na jakiej podstawie, ale angielska wikipedia explicite identyfikuje Bagheere jako Panthera padrus fusca - ang. Indian leopard, pol. Lampart hinduski).
Ech, szkoda gadać...
Fabuły nie było, aktorskie i dialogowe dno. Przesłania ani akcji, też nie było. Ni treści, ni fajerwerków.
Na plus sama Wakanda i świetny soundtrack.
6/10 w momencie wyjścia z kina (byłem wczoraj), na ten moment jednak bardziej 4/10.
Szkoda, bo mogłem wczoraj iść drugi raz na Greya 3, muszę ten błąd naprawić w tym tygodniu.
już, już miałem w głowie gotową reckę, już mentalnie wystawiłem coś w okolicach 3/10, a tu poszedłem na film... i okazało się, że to dobry film.
Po pierwsze, "Czarna Pantera" to nieliczny przypadek dojrzałego filmu w MCU. Bohaterowie nie biegają rzucając w sytuacjach zagrożenia zabawnymi one-linerami mającymi rozładować napięcie, czarny charakter nie jest karykaturalny; baa - jest jednym z lepszych w MCU, z rozsądnymi motywacjami... no, przynajmniej do pewnego momentu, w którym robią się one komiksowo przerysowane, no ale jest to w końcu adaptacja komiksów, więc nie dziwi to specjalnie xD
Główny bohater też jest trochę inny. Już ukształtowany, opanowany, szanujący innych. Nie jest wesołkiem, nie jest narwańcem który jest pierwszy do bitki. Nie sposób go było nie polubić.
Czarna Pantera to film odmienny od reszty MCU też w innych aspektach. Jest on odmienny kulturowo, co zresztą też nie dziwi, w końcu dzieje się w Afryce. Ogólnie jest to powiew świeżości dla ludzi, którzy po Strażnikach 2 i Spidermanie mieli już odruch wymiotny na myśl o kolejnym lekkim filmie z MCU (za Thora nie odważyłem się wziąć do tej pory ).
Mamy tu też ciekawy mix gatunków. To trochę kino szpiegowskie, trochę polityczne, trochę dramat rodzinny. To wszystko zostało tu zastosowane odpowiednio i ze smakiem.
Był taki moment, kiedy wstrzymałem oddech a ocena filmu stanęła nad przepaścią, i tylko czekałem czy zostanie do niej wepchnięta. Otóż Wakanda to państwo izolacjonistyczne, które kryje swoje bogactwo przed innymi i krzywym okiem patrzy na uchodźców. Była ukochana Pantery próbowała go przekonać, że nie należy trzymać swojego dobrobytu dla siebie, tylko podzielić się ze światem, wpuścić do siebie uchodźców(!). Na szczęście, jej prośby zostały zdismissowane.
Niestety, końcówka filmu początek spoilera poniekąd odwraca to, Wakanda jednak otwiera się na świat i dostajemy trochę utopijnych komunałów o świecie jako one big happy village. koniec spoilera I za to niestety film ma u mnie ogromnego minusa, bo taka agitacja w filmie rozrywkowym, i to jeszcze w linii programowej sprzecznej z moimi poglądami, jest dla mnie nieakceptowalna.
Ogólnie otoczka nabudowana wokół filmu jest niefortunna. Wykreowany został na ważny film dla czarnoskórej społeczności w Stanach, co było z punktu marketingowego trafne (wyniki box office mówią same za siebie), i kłuje to tylko ludzi tacy jak my, spoza amerykańskiej karuzeli spie***nia,
recka oczywiście nie została dokończona, winny jest misclick na "wyślij". Kontynuując.
Ogólnie otoczka nabudowana wokół filmu jest niefortunna. Wykreowany został na ważny film dla czarnoskórej społeczności w Stanach, co było z punktu marketingowego trafne (wyniki box office mówią same za siebie), i kłuje to tylko ludzi takich jak my, spoza amerykańskiej karuzeli spie***nia. A trochę to niesprawiedliwe, bo z samego filmu, poza tą nieszczęsną kwestią uchodźców, nie wali polityczną poprawnością, a czarny kolor skóry większości bohaterów jest czymś naturalnym, a nie nachalnie podkreślanym. Ale jednak sami twórcy nakręcają tą otoczkę, więc jednak sami są sobie winni.
Jest to z pewnością odpowiedni film na nasze czasy, który umiejętnie wykorzystuje obecne trendy w Hollywood. Z drugiej strony jednak mamy taką Annihilację, czyli film w którym całą główną obsadę stanowią kobietę - a czy widzieliście, żeby tak był reklamowany? Nie. A wystarczyłoby położyć na to nacisk, a środowiska feministyczne już rozdmuchałyby ten film do oporu. Nie zrobiono tego. Z punktu widzenia finansowego, słuszne jest podejście twórców Pantery, z punktu widzenia RiGCzowego - Annhilation. Pantera broniłaby się i bez zrobienia z niej dla afroamerykanów "NASZEGO" filmu, choć pewnie bez tego zarobiłaby mniej.
Jednak, jak mówię - z samego filmu raczej nie wali tą kwestią. Niestety, dość ciężko jest oceniać go bez jego otoczki.
Ogólnie jednak Pantera to dobry film, jak na standardy MCU nawet bardzo dobry. Aktorzy dają radę, fabuła, pomimo kilku oczywistości, również. Ode mnie 7/10.
to wogle skandal, że początek spoilera dobry film zrobili koniec spoilera
No skandal. Już mam w głowie ułożone negatywne recki na więcej filmów MCU, niż ogłosili. Już ci mogę powiedzieć, co sądze o Infinity War, czy trzecich Strażnikach, czy kolejnym Ant Manie. I o Black Panther miało być tak samo; baa, byłem tego pewniejszy niż wszystkich wymienionych przeze mnie filmów. A tu taki klops. Filmy powinno móc się hejtować łatwo!!!
Ja w sumie też mogę powiedzieć co sądzę o tych filmach: byle do TV
-Na szczęście, jej prośby zostały zdismissowane
What? Czyli za kryzys z imigrantami odpowiada Wakanda? Afrykański kraj nie chce przyjąć afroafrykańczyków i te biedaki muszą uciekać do Europy?
Ogólnie to ci wakandańczycy byli bardzo izolacjonistyczni. Bardzo. No ale na koniec już nie bardzo.
-za Thora nie odważyłem się wziąć do tej pory
Popełniasz wielki błąd
Ale mowa o ostatnim Thorze, czy wszystkich?
Bo pierwsze dwa Thory to w najlepszym razie średniaki. Strasznie się na nich nudziłem. Ragnaroka jeszcze nie widziałem, ale wydaje się zdecydowanie lepszy.
Moim zdaniem Ragnarok jest bez porównania lepszym filmem od dwóch nudnych poprzedników. Wydaje mi się, że to kwestia reżysera (od rewelacyjnego "Co robimy w ukryciu") i pasującej tutaj jego humorystycznej stylistyki, bo - umówmy się - postać Thora ciężko traktować poważnie
Thor 1 to nudziarstwo totalne.
Thor 2 to miks AOTC z trailerem Deceived TORa osadzone w MCU, także już bardzo mi się podobało, bo tragicznej jedynce.
Thor 3 to kolejni Strażnicy Galaktyki vol. 2 z Thorem zamiast Strażników
Co część to jest lepiej w przypadku Thor`ów, niemniej fabularnie najlepsza jest 2 wg mnie
Jeżeli nie widziałeś to na pewno jest lepszy XD
Thor Ragnarok to najlepsza część Thora, co nie zmienia faktu, że najlepiej w filmie nie wypada tytułowy bohater, tylko... Doctor Strange. xD
O ostatnim - dwa pierwsze były bardzo przeciętne.
Ragnarok mnie zaskoczył, spodziewałem się kolejnego nudnego Thora z głupawym humorem w stylu GotG, a otrzymałem coś nietypowego; film kapitalny wizualnie (poszczególne sceny pod względem koncepcyjnym - majstersztyk), z naprawdę DOBRYMI postaciami drugoplanowymi i, tu największe zaskocznie, z dobrym humorem. Wcale nie jest on głupkowaty, może raz czy dwa, przeważnie jednak jest on pełen absurdów i.. no po prostu dziwny. Dawno tak się nie uśmiałem na filmie MCU. Gorąco polecam.
Film został nominowany do Złotych Globów jako jeden z najlepszych filmów.
https://www.comicbookmovie.com/black_panther/black-panther-makes-history-by-picking-up-a-golden-globe-nomination-for-best-picture-drama-a165146
Czasem się zastanawiam czy nie powinni stworzyć specjalnej kategorii dla filmów z murzynami...
Dla każdej rasy oddzielnie. W końcu Oscary mają kategorie dla najlepszej aktorki i najlepszego aktora i spin nie ma. Może sześć nagród za aktorstwo to dużo, ale w końcu od kiedy Oscary są miernikiem jakości?
Ostatnim z nadgonionych teraz filmów MCU była Czarna Pantera. To taki solidny tytuł, porządnie zrobiony, z kawałkami bardziej poważnymi i ze śmiesznymi.
Wśród plusów mogę na pewno wymienić:
- Czarnego bohatera, który ma sensowną i uzasadnioną genezę.
- Fajne i zróżnicowane postacie kobiece, które mają konkretne role i znaczenie w filmie.
- Trochę nowości w klimacie i „wystroju” poprzez afrykańskie tło.
- Rzucanie niewygodnych pytań na czasie.
- To, że nie mamy tu genezy super bohatera, a raczej historię o tym jak radzi sobie z nową rolą w życiu.
- Humor.
- Kilka świetnych kostiumów (zwłaszcza Lupity, która prześlicznie się na ekranie prezentowała).
Znalazło by się tego oczywiście więcej, ale tak samo są tam i minusy. Sama fabuła, w wielu aspektach jest dość przewidywalna. Ogólnie to całkiem porządny film MCU, ale też daleki od jakiegoś arcydzieła.
Z czarnych panter to i tak wolę Blacksada
No, w końcu zobaczyłem też Czarną Panterę.
Solidny film. Nie jakiś genialny, ale dobrze mi się go oglądało. Na duży plus scenografia na Wakandzie i kostiumy. Nominacja BP do głównej kategorii Oscarowej trochę bez sensu, ale otrzymane Oscary są jak najbardziej sensowne. Zarówno scenografia i kostiumy są po prostu mega trafne, i to nie tylko te w głównym mieście Wakandy, ale też w tej miejscówce od Jabari. W ogóle Jabari to moja ulubiona ekipa - fochnięci na resztę, ale z humorem i mimo wszystko honorem. M`Baku na Czarną Panterę, a nie T`Challa ;D
Fabularnie jest trochę gorzej. Sam motyw z Killmongerem jak najbardziej spoko i fajnie, że główny zły nie jest szaleńcem pokroju Klaue`a tylko kimś kto rzeczywiście ma powód do tego by być zły. Pod kątem fabuły bardzo podobało mi się ukazanie kultury Wakandy, no ale tak jak Kasis pisze - bardzo udżo przewidywalności w tej historii. Od początku można się było spodziewać, że Killmonger będzie chciał przejąć władzę, że mu się to nie uda, bo w jakiś magiczny sposób wróci T`Challa, no i przyznam, że nawet spodziewałem się, że go Jabari znajdą. No i oczywiście, że przyjdą z pomocą. Przewidywalnie, ale przyjemnie. Fajny film.