TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Klasyczna Trylogia

Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

Lord Budziol 2016-02-06 18:27:19

Lord Budziol

avek

Rejestracja: 2011-02-12

Ostatnia wizyta: 2024-07-21

Skąd: Imperial City

Witam, ostatnio na Bastionie został poruszony temat po której stronie konfliktu rebelia vs Imperium byśmy stanęli, raczej chłodne przyjęcie opinii niezgodnej z powszechnie przyjętym zamysłem twórców że rebelia to ci dobrzy a Imperium to ci źli skłoniło mnie do rozwinięcia rozważań czy na prawdę rebelia jest taka dobra a Imperium takie złe.
Kiedy zacząłem spisywać to co chciałem umieścić w tym temacie wyszło mi kilka stron A4 materiału, część jednak była tak kontrowersyjna politycznie, historycznie czy moralnie że postanowiłem zacząć od nowa starając się opisać wszystko jak najłagodniej.

Osobiście w tym konflikcie poparłbym Imperium, nie dlatego że uważam że wszystko co robiło Imperium było dobre ale z pewnością było to mniejsze zło niż rebelia.

Jak powiedział Kenobi "prawda zależy od punktu widzenia" dlatego proszę o przemyślenie tekstu i komentowanie obiektywnie z punktu widzenia historii lub z perspektywy in-universe zwykłego mieszkańca galaktyki, a nie głównych bohaterów filmu, książki czy innego źródła, ponieważ po pierwsze historia zawsze jest pisana przez zwycięzców i część działań rebelii może być wybielona a część działań Imperium demonizowana a po drugie ta perspektywa powoduje bardzo subiektywne i wypaczone odczucia co genialnie pokazuje nam Clint Eastwood w Sztandarze Chwały i Listach z Iwo Jimy.

Najlepiej zaczynać od początku, czyli najpierw przyjrzyjmy się powstawaniu obu tworów politycznych:

Imperium Galaktyczne to prawna kontynuacja Republiki, Palpatine demokratycznie został wybrany na władcę, sama przemiana Republiki w Imperium również została poparta przez większość Senatu, była więc to jak najbardziej legalna władza. Z punktu widzenia zwykłego obywatela galaktyki rządy Imperium przyniosły pokój i porządek w galaktyce, nastąpił rozwój technologii, wiele światów jak np. Tatooine mogło się w końcu rozwinąć, Imperium było silnym państwem mogącym ochronić swoich obywateli przed zagrożeniem z zewnątrz.

Rebelia, czyli Sojusz dla Przywrócenia Republiki to organizacja założona przez senatorów kochających demokrację, oczywiście dopóki większość głosuje tak jak oni, kiedy większość chce czegoś innego oni uważają to za zamach na demokrację. Na początku jest to organizacja pokojowa, organizuje petycje, wystąpienia w Imperialnym Senacie czy manifestacje. Jednak w pewnym momencie chwyta za broń i zaczynają się napady na zaopatrzenie Imperium, zamachy na Imperialne placówki, kradzieże statków, zabójstwa żołnierzy Imperium, generalnie chaos. Z punktu widzenia zwykłego mieszkańca galaktyki rebelianci to terroryści.
Dodatkowo większość członków rebelii to przemytnicy, uciekinierzy czy dezerterzy z armii Imperium. Nie potrafię znaleźć nawet przybliżonej liczby rebeliantów i ich zwolenników, ale sądząc po wielkości ich baz, czy flot i faktem że większość społeczeństwa tak naprawdę ma gdzieś kto rządzi podejrzewam że jest to znikomy ułamek w stosunku do tryliona mieszkańców samego Coruscant a co dopiero całej galaktyki.

Spójrzmy teraz na osoby rządzące każdą z frakcji:

Imperium, dla zwykłego mieszkańca galaktyki Palpatine to bohater który zakończył Wojny Klonów, a ze słabej i podzielonej Republiki stworzył silne i zjednoczone Imperium, z rozwijająca się gospodarką. Znając całą historię wiemy, że Palpatine aby zdobyć a następnie utrzymać władzę poświęcił miliardy istnień (wliczam tu Alderaan i ofiary Wojny Klonów), jednak jego Imperium gdyby nie zostało zniszczone przez rebelię mogłoby ocalić życie ok. 365 bilionów ofiar wojny z Vongami.

Rebelia, rządzący senatorowie to okropni egoiści, mimo iż ich celem jest obalenie legalnej władzy nie mają oporów przed czerpaniem korzyści z zasiadania w Imperialnym Senacie, dziwnym zbiegiem okoliczności walki z Imperium nasilają się po rozwiązaniu przez Imperatora Senatu, czyli utraceniu przez nich przywilejów związanych z "senatorowaniem". O ich egoizmie świadczy również fakt, że wszystko jedno czy w starym EU czy w nowym kanonie nie traktują wszystkich planet jednakowo, niby Imperium było takie złe ale rebelia zamiast wyzwolić wszystkie planety i "dobić" Imperium kiedy miało taką możliwość, rebelia ograniczyła się do wyzwolenia "swoich" planet jak Chandrila czy Mon Calamari skazując część planet na życie pod "tyranią" resztek Imperium czy First Order.

Ja doskonale zdaję sobie sprawę że wg twórców Imperium jest złe a rebelia dobra, ale paradoksalnie nie wszystko za tym przemawia, a w źródłach, szczególnie filmach czy serialu Rebels prawie wogóle nie ma przykładów zła Imperium przeciwko nie-rebeliantom. Najgorsze co tak na szybko mogę sobie przypomnieć to aresztowania handlarza owoców bez zezwolenia, ale takie rzeczy to nawet u nas, chyba nawet mniej cywilizowanie: https://www.youtube.com/watch?v=YlBBGGZS5IA ale to chyba nie powód aby zacząć strzelać do strażników miejskich i obalać zbrojnie rząd odpowiedzialny za takie przepisy.

Dla zwykłego mieszkańca galaktyki nie mieszającego się do polityki za Imperium nie było aż tak źle.
Imperium pozwalało na prowadzenie małych prywatnych biznesów jak interes Lando na Bespin.
Korzystało z partnerstwa publiczno-prywatnego np. zlecając odnalezienie terrorystów prywatnym łowcom nagród.
Na takich światach jak Tatooine poprawiło się bezpieczeństwo - po incydencie w kantynie pojawiają się szturmowcy w celu zbadania sprawy.
Złe traktowanie innych ras to też mit, Wielki Admirał Thrawn był obcym, na Endorze Imperium zbudowało generator i nie wchodziło w drogę Ewokom, przynajmniej do czasu kiedy rebelianci wykorzystując prymitywne wierzenia Ewoków za pomocą C-3PO nie zmusili ich do walki z Imperium.

Oczywiście jestem świadomy grzeszków Imperium, nie będę ich tu wszystkich przytaczał bo pewnie za chwilę i tak pojawi się cała lista;p Najwyżej później się do nich odniosę. Teraz wspomnę tylko o 2 wymienionych przez Gunfana w poprzednim temacie czyli: zniszczenie Alderaana i rzekoma propaganda przedstawiająca trooperom rebeliantów jako potwory nie biorące jeńców.

Niestety szturmowiec w serialu Rebels zdziwił się że rebelianci zabrali jeńców nie z powodu propagandy, a z powodu że ta ich "walka o wolność i demokrację" zbiera naprawdę krwawe żniwo i to mnie przeraża. W TCW Republika walczyła z separatystami, których na polu bitwy reprezentowały droidy, mogliśmy kibicować tym dobrym aby rozwalili jak największą ich ilość. W Rebels za każdym zastrzelonym, rzuconym w przepaść czy wysadzonym w powietrze "garnkiem" przez tych "dobrych" kryje się odebrane życie. I to nawet nie wyhodowanemu do tego celu klonowi a zwykłej osobie z krwi i kości która do armii trafiła z poboru i gdzieś tam na jakieś planecie ma swoją rodzinę.

Zniszczenie Alderaan, wiem że na tej planecie zginęło wiele niewinnych osób, jednak jakkolwiek bezdusznie by to nie brzmiało, były to konieczne ofiary wojny. Alderaan wspierał terrorystów, dostarczał im statki i fundusze wykorzystywane później do walki z legalną władzą. Co najważniejsze nie robili tego zwykli mieszkańcy ale rządzący, którzy powinni się liczyć się z tym, że walcząc zbrojnie z Imperium narażają wszystkich mieszkańców swojej planety. Dlatego w mojej ocenie największą winę za zniszczenie Alderaan ponosi rodzina Organa. Bo kto jest najbardziej odpowiedzialny za zniszczenie Hiroszimy i Nagasaki przy użyciu broni atomowej? USA czy władze Japonii które zaatakowały USA i wciągnęły swój naród w wojnę?

Podejrzewam, że dostanę sporą listę grzeszków Imperium, fanów rebelii informuję że ona też ma swoje na sumieniu:
- milion ludzi obsługi pierwszej gwiazdy śmierci
- bliżej nieokreślona liczba obsługi i budowniczych, czasem przymusowych na drugiej gwieździe śmierci
- niezliczona ilość żołnierzy Imperium zabita podczas różnych akcji
- zamachy bombowe jak np. https://www.youtube.com/watch?v=M2_7OXpZQ04

I na początek niech będzie tyle, pamiętajcie aby nie oceniać wydarzeń z perspektywy zamierzeń twórców że Imperium jest złe a rebelia dobra a skupić się na obiektywnej ocenie rzeczy ukazanych w filmie, serialu czy innych źródłach.

LINK
  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

    Nahen 2016-02-06 19:31:33

    Nahen

    avek

    Rejestracja: 2010-01-15

    Ostatnia wizyta: 2018-08-24

    Skąd: Gdańsk

    Hmmm Czyli wychodzi na to, że Hitler i nazisci nie byli wcale tacy źli bo w czasie II Wojny alianci nazbijali setki tysięcy niemców tak cywili jak i żołnierzy...

    Takie rozkładanie konfliktu na "drobne" to nic innego jak manipulacja. Ktoś zdecydowął sie zniszczyć jakiś panujący w jakimś "świecie" ład i porządek. Ludzie/istoty żyli sobie, pracowali, uczyli się, podróżowali odwiedzali rodziny itp... W teorii każdy mial mozliwość wpływac na osy jego "podworka" poprzez głosowanie i takie tam pierdy powiązane z taką czy inną formą demokracji. I nagle wpada taki jeden z drugim, rozpętują wojnę, w której giną tysiące istnień. Wprowadzają swój ład nie pytajac nikogo o to, czy się na to zgadza i czy źle mu było wcześinej...

    Po jakimś czasie zbierają sie tacy którzy chcą powrotu do poprzednich zasad i wszczynają rebelię. Logiczne, ze w czasie wojny i walk będa ofiary. Ale rozpatrywanie gdzie ci dobrzy a gdzie ci źli w tej sytuacji na podstawie oceny ich działań jednostkowych to lekkie przegiecie. Jeżeli tak to tak jak napisalem wyżej: Hitler i spólka byli OK a to wstrętny Churchil, Roosvelt i Stalin ( ) byli tymi złymi co to na siłę chcieli wprowadzic swoj porządek w Europie i na świecie... dlaczego? No bo przecież też zabijali

    LINK
    • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

      Lord Budziol 2016-02-06 19:44:51

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Między III Rzeszą a Imperium Galaktycznym jest jedna, ale chyba bardzo zasadnicza różnica. III Rzesza zaatakowała inne kraje, Imperium jest po prostu przekształconą Republiką, nie atakowali i nie okupowali żadnych nowych światów.
      Zauważ, że dopóki Hitler trzymał się granic Austrii i Niemiec, reszta świata miała gdzieś co robił u siebie.

      LINK
    • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

      Lord Budziol 2016-02-07 14:23:25

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Jeszcze słówko do tej demokracji.

      To nie jest tak że Palpatine zrobił zamach stanu i przejął władzę. Każdy miał prawo wpływać na losy swojego podwórka poprzez głosowanie na swoich reprezentantów do Senatu. Każdy senator był więc głosem ludu swojego regionu. Ci senatorowie demokratycznie przegłosowali przekształcenie Republiki w Imperium i mianowania Palpatine`a Imperatorem. Dlatego nie można teraz zarzucać że Palpatine przejął władzę bez pytania nikogo czy się na to zgadza i czy było mu źle wcześniej, ponieważ to Senat, a więc lud Republiki dał Palpatinowi tą władzę.

      Ja rozumiem że w czasie wojny i walk będą ofiary, ale kto dał prawo "tym którzy chcą powrotu do poprzednich zasad" do zbrojnej rebelii przeciwko legalnej władzy? Jak duże poparcie społeczne mieli rebelianci, ile ich było? Sądząc po wielkości ich baz i flot oraz ich lokalizacji w zewnętrznych rubieżach i na niezamieszkałych lub mało znaczących planet raczej nie aż tak dużo w stosunku do tryliona mieszkańców samego Coruscant a co dopiero całej galaktyki. Czy rebelianci pytali się kogoś czy się na to zgadza, czy źle mu było za Imperium? W niedawnym odcinku Rebels "Protectors of Concord Dawn" widzimy że nie, Rebelianci zażądali od Mandalorian zgody na podróże przez ich terytorium, kiedy oni odmówili ponieważ nie było im źle za Imperium dla którego wykonywali zlecenia i otrzymywali zapłatę rebelianci wysadzili ich statki i porwali ich dowódcę zmuszając go do współpracy.

      LINK
  • Mój stosunek do tematu

    260858 2016-02-06 19:49:23

    260858

    avek

    Rejestracja: 2016-01-26

    Ostatnia wizyta: 2017-03-06

    Skąd: Coruscant

    Na pewno jestem zwolennikiem prawa, o czym już wspomniałem w temacie ,,Nowi". Dlaczego poparłbym Imperium Galaktyczne?

    Otóż było ono kontynuacją legalnej władzy Republiki, więc przemawiałoby to do mnie, bym poparł właśnie tą stronę konfliktu.

    Za zdradę istniały sankcje i kary, nie czułbym się w potrzebie narażania swojego życia w walce przeciwko reżimowi - od razu przechodzę do kolejnej kwestii.

    Jeśli przeniósłbym moje dotychczasowe życie w uniwersum Gwiezdnych Wojen, widziałbym siebie mieszkającego na Coruscant lub planecie podobnej (Carida, Corulag, Anaxes), może i nie w dzielnicy uprzywilejowanej, ale jednak w bezpiecznym zakątku, posiadając w otoczeniu przyszłość na wyciągnięcie ręki (zasoby finansowe na rozpoczęcie dorosłego życia, akademie czy nowoczesne służby zdrowia). Dlatego też z chęcią kontynuowałbym egzystencję w takim standardzie, będąc częścią Imperium i działając ku jego chwale. Poza tym, praca choćby w służbach imperialnych, nie ograniczałaby się do mordowania rebeliantów, ale i pilnowania bezpieczeństwa np. rodzimego miasta czy zapewnianie bezpiecznych przylotów statków z zaopatrzeniem. Nie o wszystkim decydował Imperator, a w skład sił imperialnych nie wchodzili wyłącznie sadyści i ksenofobi.

    Jak już wspomniałem o Imperatorze, to z punktu widzenia zwykłego obywatela, nie widziałbym o jego intrygach, bo by mnie zwyczajnie nie dotyczyły. To nie byłaby moja sprawa, podobnie jak nas nie dotyczą kwestie polityki międzynarodowej (odnosząc się do politycznych teorii spiskowych), bo nie mamy na to wpływu, a pewne aspekty życia nie powinny docierać do uszu wszystkich ludzi na Ziemi.

    Na początek tyle wystarczy, jeśli dyskusja się rozwinie (na co bardzo liczę, chcę śledzić niezliczone ilości postów od początku istnienia tego tematu) - przedstawię więcej argumentów. Nie twierdzę jednocześnie, że Imperium było dobrym rozwiązaniem, dobrym systemem. Pytanie tylko, czy dobre ustroje polityczne w ogóle istnieją. Za czasów Imperium korupcja w Senacie mocno się ograniczyła, co jest przeciwieństwem rządów demokratycznych.

    Pozdrawiam,
    260858

    LINK
    • Re: Mój stosunek do tematu

      Nahen 2016-02-07 16:15:10

      Nahen

      avek

      Rejestracja: 2010-01-15

      Ostatnia wizyta: 2018-08-24

      Skąd: Gdańsk

      Popierajcie w takim razie powrót RP do PRLu... w końcu Poprzedni system też byl prawnym i legalnym... Po co nam demokracja... po cc nam byla "Solidarność"... U nas sie odbyło spokojnie ale takie same wrogo nastawione anty społecznie elementy w Rumunii chwyciły za broń i siłą postawiły się legalnej władzy... Zabiły rządzącego... Macie racje to złe było...

      Jak fjanie jest oceniać co dobre a co złe w zachowaniach i postawach społecznych i politycznych w bezpiecznych filmach SF... Legalna władza od tak sobie "znika" cały Alderaan.. tak bo to zgodne z prawem i właściwe było... Przecież to sami mieszkańcy Alderana w referendum pewnie wybrali swoją zagładę... Porównywanie systemu i sposobu rządzenia Imperium do prób przywrócenia normalności przez Rebelię w taki sposób jak to robicie to totalna dzecinada.

      Znajdźcie mi choc jedną "zbrodnię" rebelii którą choc troche można by porównać do kompletnie bezmyślnej zagłady całej planety? Może przypomnieć Wam rodzinną planetę jednego z bohaterów Rebelsów?

      No faktycznie ci wstrętni zbrodniarze zwący się rebeliantami to nic innego jak tylko kupa morderców i chciwych na władzę zapatrzonych w siebie dupków...

      <facepalm>

      LINK
      • Re: Mój stosunek do tematu

        Lord Budziol 2016-02-07 16:49:31

        Lord Budziol

        avek

        Rejestracja: 2011-02-12

        Ostatnia wizyta: 2024-07-21

        Skąd: Imperial City

        Właśnie o to chodzi, że Polska jest doskonałym przykładem że zły system przy poparciu większości społeczeństwa można zmienić bez zbędnego rozlewu krwi, zamachów bombowych i innej działalności terrorystycznej.

        Każda zbrojna rewolucja jest zła i sprawia że rebelianci stają się nie lepsi niż ci których chcą obalić.

        Nigdzie nie napisałem że Imperium jest wzorem cnót, ale w moim przekonaniu Imperium to mniejsze zło i to Imperium należy popierać.

        A chcesz przykładów bezmyślnego zła tych "dobrych" na skalę tego co robiło Imperium? Proszę bardzo, Kyp Durron za pomocą Pogromcy Słońc zniszczył układ Caridy i pozbawił życia ponad 20 milionów obywateli Imperium, dodatkowo wystarczyło aby przeprosił i nie otrzymał za to żadnych konsekwencji.

        LINK
        • Re: Mój stosunek do tematu

          260858 2016-02-07 18:46:04

          260858

          avek

          Rejestracja: 2016-01-26

          Ostatnia wizyta: 2017-03-06

          Skąd: Coruscant

          ,,Folwark zwierzęcy" można tu przytoczyć, odnośnie ,,Każda zbrojna rewolucja jest zła i sprawia że rebelianci stają się nie lepsi niż ci których chcą obalić". Ponadto Nowa Republika cierpiała z powodu korupcji... podobnie jak Stara.

          LINK
      • Re: Mój stosunek do tematu

        Elendil 2016-02-07 16:54:50

        Elendil

        avek

        Rejestracja: 2008-04-26

        Ostatnia wizyta: 2024-11-18

        Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

        Nahen napisał:
        w końcu Poprzedni system też byl prawnym i legalnym

        -----------------------
        Zależy jak na to spojrzeć, ale powiedziałbym, że tak nie za bardzo...

        Przecież rządy komunistyczne zostały wprowadzone bez żadnego umocowania prawnego, po prostu Sowieci znaleźli się na ziemiach polskich w 1944, a legalny rząd londyński nie - no więc ludzie Stalina ogłosili się rządem polskim. Dopiero później (był to chyba 5 lipca 1945?) uznano na arenie międzynarodowej władzę PPR, ale przecież rząd emigracyjny i tak nadal istniał, wskazując tym samym na quasi-okupacyjny charakter rządu PRL. Premierzy, prezydenci i całe przedstawicielstwo reprezentujące podmiotowość państwową funkcjonowało aż do 1990 roku, zapewniając ciągłość między II a III RP, z wyłączeniem marionetkowego PRL.

        Dlatego z tą "legalnością" sprawa nie jest raczej tak oczywista. Imperium - w przeciwieństwie do PRL - było faktyczną kontynuacją poprzedniego państwa, utworzono je od razu w sposób legalny, no i na pewno w mniej skomplikowanej sytuacji prawo-politycznej. Imperator nie ogłosił się władcą galaktyki w sytuacji, gdy obok istniał inny rząd. Dlatego porównanie nietrafione IMO.

        No dobra, może nie do końca na temat, ale tak mi się w oczy rzuciło

        LINK
      • Re: Mój stosunek do tematu

        260858 2016-02-07 18:42:20

        260858

        avek

        Rejestracja: 2016-01-26

        Ostatnia wizyta: 2017-03-06

        Skąd: Coruscant

        Nie twierdzę przecież, że po wyzwoleniu przykładowo mojego rodzinnego świata żyło by mi się gorzej. Natomiast chcąc się przeciwstawić niewłaściwym metodykom działania Imperium, wolałbym samemu stać się w jego szeregach autorytetem, a tym samym przekonać władze do zmian na niektórych obszarach życia mieszkańców (na przykład wskazując korzyści takowych). Na pewno nie porywałbym się z blasterem na władze.

        LINK
  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

    Jaya 2016-02-07 17:36:19

    Jaya

    avek

    Rejestracja: 2004-08-11

    Ostatnia wizyta: 2021-04-13

    Skąd: Bielsko-Biała

    Większość przytoczonych tu argumentów jest dosyć racjonalna, choć mnie nie przekonują. Ale to:
    Zniszczenie Alderaan, wiem że na tej planecie zginęło wiele niewinnych osób, jednak jakkolwiek bezdusznie by to nie brzmiało, były to konieczne ofiary wojny. Alderaan wspierał terrorystów, dostarczał im statki i fundusze wykorzystywane później do walki z legalną władzą. Co najważniejsze nie robili tego zwykli mieszkańcy ale rządzący, którzy powinni się liczyć się z tym, że walcząc zbrojnie z Imperium narażają wszystkich mieszkańców swojej planety. Dlatego w mojej ocenie największą winę za zniszczenie Alderaan ponosi rodzina Organa. Bo kto jest najbardziej odpowiedzialny za zniszczenie Hiroszimy i Nagasaki przy użyciu broni atomowej? USA czy władze Japonii które zaatakowały USA i wciągnęły swój naród w wojnę?

    To już przechodzi ludzkie pojęcie. Przerzucania odpowiedzialności na ofiary to się po Tobie nie spodziewałam. Ofiara gwałtu też jest sobie sama winna, bo w mini wieczorem do parku poszła?

    LINK
    • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

      Lord Budziol 2016-02-07 18:12:12

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Gdyby działalność Sojuszu dla Przywrócenia Republiki polegała na drukowaniu ulotek obnażających złe strony Imperium czy organizacji strajków w imperialnych zakładach to całkowicie potępiłbym zniszczenie Alderaan.
      Niestety ich metody polegały na kradzieży imperialnego mienia, wysadzania w powietrze fabryk i zabijaniu żołnierzy. Rząd Alderaan zbrojnie występując przeciwko Imperium powinien liczyć się z możliwością zbrojnego odwetu Imperium. Dlatego w myśl zasady "Volenti non fit iniuria" w mojej ocenie największą odpowiedzialność za zniszczenie Alderaan ponosi rodzina Organa.

      Nawiązując do Twojego przykładu, oczywiście że ofiara gwałtu nie jest sama sobie winna, mini wieczorem w parku nie jest żadnym usprawiedliwieniem gwałtu, zresztą w moim przekonaniu nic nie usprawiedliwia takiej zbrodni i jest to jedna z najgorszych rzeczy jakie można zrobić kobiecie ALE jeśli ta sama kobieta, mimo różnych historii jakie możemy usłyszeć w różnych mediach, ubierze się w mini i wieczorem pojawi się sama w obozie dla imigrantów z krajów arabskich to poważnie zacznę się zastanawiać czy aby chociaż odrobinę nie przyczyniła się do swojej krzywdy.

      LINK
  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

    RodzyN jr. 2016-02-07 19:29:01

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Piszesz najpierw, że Rebelianci są źli bo zabijają szturmowców, następnie piszesz o masowej zagładzie jako "konieczne ofiary wojny". musk rozeabany...

    LINK
    • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

      260858 2016-02-07 19:37:06

      260858

      avek

      Rejestracja: 2016-01-26

      Ostatnia wizyta: 2017-03-06

      Skąd: Coruscant

      Autorowi chodziło chyba o to, że gdyby Rebelianci nie przeciwstawili się Imperium, a Alderaan nie stanąłby po ich stronie - nikt by nie niszczył planety, która była uznana za ostoję spokoju, z czysto politycznych pobudek.

      LINK
    • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

      Lord Budziol 2016-02-07 20:36:19

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Nie wszystko jest albo czarne albo białe, większość to różne odcienie szarości. To, że rebelianci są źli nie oznacza automatycznie że Imperium jest dobre.
      Akurat ta sprawa została dokładnie wyjaśniona wyżej w różnych postach, nie ma więc sensu się powtarzać.

      LINK
      • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

        Nahen 2016-02-08 01:25:12

        Nahen

        avek

        Rejestracja: 2010-01-15

        Ostatnia wizyta: 2018-08-24

        Skąd: Gdańsk

        Nie wszystko jest białe i czarne... moze i nie, ale jeżeli legalny rząd zaczyna mordować swoich przeciwników politycznych (Czystka Jedi), jeżeli decyduje się "dla przykładu" w ciągu sekundy unicestwić świat amieszkały przez miliardy istnień, Jeżeli cała swoją wladze i kontrole sprawuje poprzez potężne siły militarne - to wybacz ale choćbyś ine wiem jak tłumaczył żę Rebelia to zło to inkt racjonalny tego nie łyknie.

        Czym jest zabicie miliona czy 10 milionów istot bedących w zdecydowanej większości etatowymi żołnierzami czy "pracownikami" systemu na takiej Gwieździe mierci jednej + drugiej + na iluś tam niszczycielach wobec choćby tylko jednego pokojwoego i nie stanowiącego żadnego zagrożenia Alderaana ??? Piszesz, ze Palpatine nie przeprowadził zamachu stanu... hmm wg mnie tak, przeprowadził tyle, że w sposob rozciagniety w czasie przez co bardzo "rozmyty". Wojny klonów, rozkaz 66 i późniejsza czystka to nic innego jak przygotowany i przeporwadzony zamach stanu. Senat który zaaprobował obwołanie się kanclerza impratorem i powołanie w miejsce republiki - imperium, zostal wprowadzony w bląd i oszukany. A to znaczy, że podejmowal decyzję w warunkach które w każdym demokratycznym państwie można zakwestionować i decyzje anulować. Oczywiście gdyby była instancja "wyższa" gdzie mozna by się odwołać.

        Każdy totalitarny system władzy jest skierowany przeciw obywtelom. To, że wjdenej wsi mają wylane bo o nich zapomniano nie znaczy, że wszyscy dalej żyją spoko.

        Dla mnie nie ma szans na obrone tezy, zę imperium = rebeli pod względem pobudek, działań i "grzeszków".

        LINK
        • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

          Lord Budziol 2016-02-08 07:25:32

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Szkoda, że nie potrafisz wyjść poza schemat Imperium = zło, rebelia = dobro przedstawiony w filmie zamiast obiektywnie oceniać całość. Chyba wszyscy zgodzimy się że w II Wojnie Światowej Niemcy to Ci źli, założę się jednak że w genialnym filmie Jeniec: Tak daleko jak nogi poniosą kibicowałbyś Niemcowi. Tak jak mówiłem wyżej, perspektywa ma znaczenie.

          Akurat Czystka Jedi to temat równie skomplikowany i zasługujący na osobny wątek. Tutaj też wszystko zależy od punktu widzenia. Dla jednych Zagłada Zakonu Jedi nie była taka zła, nawet śmiem twierdzić, że sama Moc chciała zniszczenia Zakonu, ale tak jak mówiłem, to sprawa na osoby wątek, ewentualnie później możemy to rozwinąć.

          W konflikcie rebelia vs Imperium obie strony zabijały, różnica jest jednak taka, że Imperium zabijające rebelianta to egzekucja prawa, może złego prawa, może zbyt surowego ale jednak prawa. Rebeliant zabijający szturmowca czy innego imperialnego to morderca funkcjonariusza na służbie, terrorysta.

          I bardzo proszę o powstrzymanie się od tekstów typu Alderaan był pokojowy i nie stanowił żadnego zagrożenia. Nie rozmawiasz z 10. letnim dzieckiem żeby wciskać mi taką ciemnotę. Alderaan wspierało terrorystów, dostarczało im środki na działalność, dostarczali im statki używane później w walce przeciwko Imperium, uczestniczyło w ich działaniach jak choćby wykradaniu planów Gwiazdy Śmierci. Trudno żeby taka działalność pozostała bez odpowiedzi Imperium, Organa musiał się z tym liczyć, podobno wiedział jakie złe jest Imperium, więc to na nim ciąży odpowiedzialność za narażenie a następnie zabicie mieszkańców Imperium.

          Mówisz, że to co zrobił Palpatine to był zamach stanu, a jego demokratyczny wybór powinien zostać unieważniony ponieważ wprowadził Senat w błąd.
          Po pierwsze, z punktu widzenia zwykłego mieszkańca galaktyki twierdzenie że Palpatine wywołał Wojnę Klonów i zarządzał obiema strona walcząc sam ze sobą aby zdobyć władzę jest tak samo absurdalne jak twierdzenie, że to Jarosław Kaczyński jest odpowiedzialny za Smoleńsk 2010, aby na śmierci swojego brata i tzw. "micie smoleńskim" przejąć władzę w 2015r.
          Po drugie, z punktu widzenia obiektywnej historii, trzeba uświadomić sobie prawdę że to zwycięzcy piszą historię i tak np. nasz największy bohater narodowy, twórca naszej niepodległości marszałek Józef Klemens Piłsudski, którego osobiście bardzo cenię miał też swoje grzeszki, Piłsudski był dyktatorem, swoich politycznych przeciwników aresztował i zamykał w obozach koncentracyjnych, miał kilka śmierci na sumieniu, dokonał faktycznego zbrojnego zamachu stanu dla wybielenia marszałka nazywanego przewrotem majowym. Większości tych informacji nie znajdziesz w podręcznikach do historii, tam uczymy się tylko tych dobrych stron marszałka, ponieważ obiektywnie zrobił bardzo dużo dla Polski. Teraz wracając do uniwersum Star Wars, fakt że Palpatine przejął władzę m.in. poprzez nie mówieniu Senatowi całej prawdy, następnie dla utrzymania władzy zabił wiele ludzi, w tym 2 miliardy istnień na Alderaan, wszystko służyło jednak temu aby Imperium było silne i zjednoczone i mogło ocalić życie ok. 365 bilionom ofiar wojny z Vongami, spowodowanych chaosem jaki wprowadziła rebelia a później Nowa Republika. Z takiej perspektywy rządy Imperium nie byłyby chyba aż tak złe.
          Po trzecie, mówisz że ponieważ Senat jako wyborcy Palpatine`a został wprowadzony w błąd należałoby unieważnić wybór, tutaj również posłużę się przykładem, niedawno w Polsce mieliśmy wybory prezydenckie i parlamentarne, jedne i drugie zostały wygrane przez partię Prawo i Sprawiedliwość. W czasie kampanii wyborczej mieliśmy obiecywane że PiS się zmienił, nie było Kaczyńskiego, nie było Macierewicza zamiast nich dostaliśmy młode i świeże twarze Dudy i Szydło. Później okazało się że stara gwardia wróciła i np. mimo wcześniejszych zapewnień Macierewicz objął stanowisko Ministra Obrony Narodowej, czy również uważasz że te wybory należy unieważnić?
          Po czwarte, w ww. wyborach parlamentarnych PiS uzyskał samodzielną większość parlamentarną co pozwala im przegłosowywać każdą ustawę jaką chcą, nawet takie nie do końca demokratyczne i nie do końca zgodne z Konstytucją. Ww. sytuacja spowodowała powstanie "Komitetu Obrony Demokracji" na którego manifestacje przychodzi ok. 20 tys. ludzi, to chyba nie aż tak wiele w stosunku do 38,5 milionowego kraju ale patrząc na ilość rebeliantów w stosunku do tryliona mieszkańców Coruscant nie wspominając o reszcie galaktyki odsetek jest chyba podobny. Teraz KOD ogranicza się manifestacji, wystąpień przedstawicieli w sejmie i innych pokojowych działa, ale Sojusz dla Przywrócenia Republiki również tak zaczynał. Co byś powiedział gdyby te 20 tys. demonstrantów z KOD, chwyciło za broń i zaczęło zbrojnie walczyć ze złym z ich punktu widzenia rządem, wysadzając jednostki wojskowe i państwowe zakłady, zabijając żołnierzy i policjantów. Czy poparłbyś taką działalność? Czy uważałbyś ją za usprawiedliwioną?

          Podsumowując:
          Nie każda dyktatura jest zła, patrz Piłsudski
          Każda zbrojna forma rewolucji jest zła, Solidarność jest doskonałym przykładem tego iż można zmienić zły system bez sięgania po broń.

          Rebelia jest dobra dla niepoprawnych romantyków, każda racjonalna osoba wybierze Imperium.

          LINK
          • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

            Nahen 2016-02-08 13:56:39

            Nahen

            avek

            Rejestracja: 2010-01-15

            Ostatnia wizyta: 2018-08-24

            Skąd: Gdańsk

            A dlaczego mam wychodzić poza schemat który przyjał twórca tego uniwersum? To co sobie w "chorych" głowach buduja fani to ich problem.

            Co do Kaczyńskiego i Smoleńska lepiej ze mna nie próbuj dyskutować a zwłaszcza w świetle obecnych rewelacji i superduper hiper nowej profesjnoalnej komisji do tej sprawy...

            Posam Ci slowo klucz: FIKCJA wiesz co to znaczy? Dorabiasz jakąś ideologię do czegoś co ktoś wymyślił i gdzie od początku do końca zdecydował kto jest dobry a kto zły.

            Co do tekstu:
            "każda zbrojna rewolucja jest zła" też ine widze sensu dyskutować z takim poglądem. Żyłeś kiedyś w krwawej totalitarnej dyktaturze? Masz doświadczenia lepsze niż, np patrząc w historię naszego kraju, powstańcy biorący udział we wszystkich naszych powstaniach? Byłeś clzonkiem partyzantki w czasie II Wojny? Wiesz zza klawiatury kompa i z fotela fajnie jest ferrować wyroki o romntyzmie powstań i rewolucji... Wybacz ale po tym co teraz napisałeś zdecyduję sie nie zgodzić w 1000% z tym co wypisujesz. Tak w kwestii SW jak i realnego świata.

            LINK
            • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

              Lord Budziol 2016-02-08 14:44:47

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Ja Cię nie zmuszam do wychodzenia poza jakikolwiek schemat, napisałem tylko że szkoda, ale chcesz to żyj sobie zgodnie z punktem widzenia ukazanym Ci przez innych, czy to w filmach czy w książkach "historycznych", płyń z prądem, tak jest przecież łatwiej.

              Nie mam najmniejszego zamiaru dyskutować tutaj o Kaczyńskim i Smoleńsku, wrzuciłem to jako porównanie bo świetnie pokazuje podwójne standardy niektórych ludzi. Osobiście ani nie głosowałem za PiSem, ani nie mam zamiaru uczestniczyć w demonstracjach przeciwko PiSowi, generalnie uważam że to wina demokacji i jestem zdania jak tak sobie ludzie wybrali niech się teraz męczą.

              No widzisz, ktoś zdecydował kto jest dobry a kto zły i Ty im wierzysz na słowo, ja tam wolę polegać na swoim rozumie, a analizując Gwiezdne Wojny obiektywnie to już nie jest tak oczywiste kto jest tym gorszym.

              Ostatni akapit sprawił mi nie lada problem, bo i jak poważnie odpowiedzieć na zarzut że nie byłem partyzantem w czasie II Wojny Światowej, wiesz głowy nie dam, ale podejrzewam że na 99,99% Ty też nie.
              Twoim problemem jest to że nie potrafisz podejść do zagadnienia obiektywnie, bez emocji.
              PRL miał dość sporo osób na sumieniu, można więc przyjąć że był to system dość krwawy, mimo to Polakom i chwała nam za to, udało się obalić PRL bez sięgania po broń.
              Co do polskich powstań, większość odbywała się w całkowicie innych warunkach. Imperium nie było zaborcą czy najeźdźcą, a legalną kontynuacją Republiki.

              Co do ferowania wyroków, Ty kompletnie mnie nie znając, nie wiedząc jakim jestem człowiekiem uważasz mnie za człowieka z "chorą" głową, czy to w porządku?

              Liczyłem na dyskusję z obiektywnymi uwagami "in-universe", albo przynajmniej odwołań do moich argumentów, zamiast tego dostałem powyższy post, naprawdę nie stać Cię na nic lepszego w obronie rzekomo dobrej rebelii?

              LINK
          • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

            weird.vector 2016-02-08 14:37:36

            weird.vector

            avek

            Rejestracja: 2016-01-15

            Ostatnia wizyta: 2020-03-21

            Skąd:

            Dzięki takiemu myśleniu historia nigdy nie przestanie zataczać koła. To tylko pozwala na tworzenie się kolejnych totalitarnych, mniej lub bardziej bezprawnych i zbrodniczych rządów. Bo przecież cel uświęca środki, nieprawdaż? Wszystko można wybaczyć i poświęcić na rzecz względnego spokoju i stabilności. A że nie można bez obaw sprzeciwić się Jedynej Słusznej Władzy? Kogo to obchodzi. Siedź cicho w swoim spokojnym i bezpiecznym życiu. Problem w tym, że antydemokratyczne władze w większości przypadków prędzej czy później zażądają od ciebie poświęcenia na swoją rzecz - nie na rzecz kraju czy narodu, ale na rzecz władzy. Czy to zaciągając na wojnę do której sami doprowadzą, czy odbierając kolejne obywatelskie przywileje i wolności. Propaganda powie ci, że tego potrzebuje naród. Że to dla wspólnego dobra. Że to obywatelski obowiązek służyć państwu. I jeśli w to uwierzysz, to jesteś tylko kolejną jednostką szarej, kontrolowanej masy.

            (nie odnoszę się tu do żadnego konkretnego przypadku, to tylko ogólny mechanizm działania totalitaryzmu)

            LINK
            • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

              Lord Budziol 2016-02-08 14:51:28

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Historia jest od tego żeby człowiek uczył się na błędach, niestety większość ludzi olewa historię lub jej nie rozumie i dlatego popełniane są w kółko te same błędy.

              W ROTS był taki genialny dialog:
              - The Sith rely on their passion for their strength. They think inward, only about themselves.
              - And the Jedi don`t?

              Czytając Twój opis systemu totalitarnego i poświęcaniu swobód obywatelskich aż prosi się o komentarz:
              And democratic government don`t?

              LINK
              • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                weird.vector 2016-02-08 15:10:11

                weird.vector

                avek

                Rejestracja: 2016-01-15

                Ostatnia wizyta: 2020-03-21

                Skąd:

                Patrząc na obecny obraz świata ciężko nie przyznać racji. Ale jest jeden problem - w dzisiejszym świecie wiele z tak zwanych demokratycznych rządów tak naprawdę niewiele ma wspólnego z teoretycznymi założeniami demokracji. Ich realizacja jest bardzo powierzchowna. Nawet w wielkim USA - takim niegdyś wzorze wolności i swobody - de facto panuje dzisiaj oligarchia. Upadek współczesnej demokracji zaczął się w neoliberalnych reformach lat 80. - to ich efekty w większości odpowiadają za dzisiejszą sytuację polityczną. Prawdziwa demokracja nie jest łatwa do utrzymania, co nie znaczy że nie należy o nią walczyć. Jej odrzucenie to po prostu poddanie się i pójście na łatwiznę. Odpowiadając cytatem z SW:

                - Is the dark side stronger?
                - No, no, no. Quicker, easier, more seductive.

                LINK
                • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                  Lord Budziol 2016-02-08 15:33:09

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  I to jest właśnie sedno wszystkiego o co chodzi w tym temacie. Jestem za Imperium ponieważ jestem częścią podobnego systemu. I nie mówię tutaj o Polsce czy Unii Europejskiej ale o ogólnie pojętej kulturze zachodniej UE + USA. Zdecydowanie bliżej nam do Imperium Galaktycznego niż do rebelii, nie jest to idealny system ale alternatywa jest znacznie gorsza.
                  Bo jakie mamy przykłady zła Imperium w filmach?
                  Zniszczenie Alderaan? Jak wspominałem wcześniej Hiroszima i Nagasaki to chyba coś podobnego, dodatkowo co chwilę bombardujemy jakiś kraj który nie chce naszej demokracji i naszego kapitalizmu.
                  Torturowanie Lei i Hana na przesłuchaniach? Guantamo? Talibowie w Klewkach?
                  A co jest alternatywą? Spójrzmy co pokazuje nam serial o tych "dobrych" rebeliantach:
                  - wysadzenie imperialnych statków przy dużych skupiskach ludzi podczas parady z okazji Dnia Imperium na Lothal
                  - zabijanie żołnierzy
                  - zmuszanie innych do dołączania do rebelii, alternatywą jest śmierć (Protectors of Concord Dawn)
                  - szkolenie dzieci - 16 latków do zabijania żołnierzy
                  Brzmi znajomo?

                  Niestety większość ludzi tego nie rozumie, stosuje podwójne standardy że "jak Kali ukraść krowa to dobrze, jak Kalemu ukraść to źle".

                  Dziękuję za przywrócenie wiary w ludzkość;p Mimo iż nie zgadzam się że powinno się walczyć o jak to określiłeś prawdziwą demokrację, te pewne ograniczenia minimalizują największą wadę demokracji, czyli to że 2 idiotów ma ważniejszy głos od 1 mądrego.

                  LINK
  • Alderaan

    Hardrada 2016-02-08 15:35:07

    Hardrada

    avek

    Rejestracja: 2011-01-01

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd:

    Rozwalenie całej planety spłycasz tak, jakby chodziło o stłumienie zwykłego powstania, czy buntu.

    Porównując to do naszej skali, gdzie cały żyjący świat sprowadza się obecnie do jednej planety, to tak jakby atomówkami przeorano np. całą Australię, że nie zostałby tam kamień na kamieniu. A nawet coś gorszego, bo po x latach te tereny ponownie nadawałyby się do zamieszkania, czego nie można powiedzieć o Alderaanie. Dla pełnej analogii należałoby więc założyć, że ta przykładowa Australia zniknęłaby całkowicie z mapy. Czy wyobrażasz sobie, żeby w przyszłości ktoś miał prawo wpływać na planetę w ten sposób? W imię wyższej sprawy, bo na przykład Australia nie zgadzałaby się z USA, czy innym tworem roszczącym sobie prawo do całej Ziemi.

    LINK
    • Re: Alderaan

      260858 2016-02-08 15:40:25

      260858

      avek

      Rejestracja: 2016-01-26

      Ostatnia wizyta: 2017-03-06

      Skąd: Coruscant

      Kto podjął decyzję o wysadzeniu Alderaana (nie chodzi o sam rozkaz strzału)?

      LINK
      • Re: Alderaan

        Hardrada 2016-02-08 15:48:36

        Hardrada

        avek

        Rejestracja: 2011-01-01

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd:

        Powiedziałbym, że ta sama osoba, która wydała rozkaz. Ale skoro sugerujesz, że nie, to nie wiem. Palpatine? I jakie to ma znaczenie w tej dyskusji?

        Bo mam nadzieję, że nie próbujesz powiedzieć, że "Leia podjęła decyzję o wysadzeniu Alderaana"

        LINK
        • Re: Alderaan

          260858 2016-02-08 17:47:41

          260858

          avek

          Rejestracja: 2016-01-26

          Ostatnia wizyta: 2017-03-06

          Skąd: Coruscant

          Okręt mógł ostrzelać cywilów na rozkaz zwierzchnika, który nawet się na nim nie znajdował. A strzelcy, służący ojczyźnie, jednocześnie nie musieli wybierać takiego przywódcy.

          LINK
          • Re: Alderaan

            Hardrada 2016-02-08 20:16:25

            Hardrada

            avek

            Rejestracja: 2011-01-01

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd:

            Chyba lepiej, żebyś pisał wprost do czego zmierzasz. Bo można by pomyśleć, że usprawiedliwiasz np. nazistów, którzy przecież też mieli swojego zwierzchnika, a jednocześnie nie musieli wybierać takiego przywódcy.

            A jeszcze co do umywania rączek od odpowiedzialności, to w 1993 w Kosowie była taka sytuacja, że pewien brytyjski pułkownik odmówił swojemu dowódcy ataku na rosyjską jednostkę, twierdząc, że nie zamierza być tym, który rozpęta III WŚ. Po Tarkinie nie było widać choćby cienia wątpliwości.

            I żeby chociaż ten Alderaan był rzeczywiście jakąś bazą Rebelii. Oni jednak zniszczyli "niesforną" planetę z powodów czysto propagandowych.

            LINK
    • Re: Alderaan

      Lord Budziol 2016-02-08 15:50:25

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Czy gdyby jakiś bandzior postanowił napaść na bank, a w samochodzie użytym do skoku byłaby jego żona i dziecko a podczas policyjnego pościgu doszłoby do wypadku i zginęliby wszyscy w tym samochodzie to winę za śmierć 2 niewinnych osób ponosiłaby Policja czy nieodpowiedzialny mąż i ojciec?

      Alderaan nie był taki niewinny i pokojowy jak twierdziła Leia. Aktywnie wspierali terrorystów, karą za zdradę w Imperium była śmierć, Organa musiał więc mieć świadomość że naraża wszystkich, również niewinnych mieszkańców Alderaan.

      Czy to USA są winne Hiroszimie i Nagasaki czy Japonia która zaatakowała Stany Zjednoczone?

      LINK
      • Re: Alderaan

        Hardrada 2016-02-08 15:52:13

        Hardrada

        avek

        Rejestracja: 2011-01-01

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd:

        Nie odpowiedziałeś na moją analogię - w zamian sam podałeś dwie. Wydaje mi się jednak nadal, że moja jest najbardziej adekwatna. Jaka jest Twoja odpowiedź?

        LINK
        • Re: Alderaan

          Lord Budziol 2016-02-08 16:00:00

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          To wszystko to samo, kwestia skali.
          "Jedna śmierć to tragedia, milion to statystyka"
          Patrząc na dzisiejszą sytuację geopolityczną i niektóre niekończące się i nie dające wygrać się w konwencjonalny sposób konflikty to tak, wyobrażam sobie konieczność całkowitego zniszczenia jakieś części Ziemi, dla dobra pozostałych. Z tym, że na pewno nie byłaby to Australia.

          Teraz Twoja kolej;p

          LINK
          • Re: Alderaan

            Hardrada 2016-02-08 20:18:37

            Hardrada

            avek

            Rejestracja: 2011-01-01

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd:

            Moja kolej powiadasz... problem w tym, że raczej się nie zrozumiemy, bo ja sobie nie wyobrażam zniszczenia jakiejś części Ziemi, razem z ludźmi, jako rozwiązania problemu. Wymowne jest jednak to, że wykluczyłeś Australię. Zaryzykuję stwierdzenie, że w oczach przeciętnej gentelistoty Alderaan był pewnie właśnie taką dobrze kojarzącą się Australią.

            LINK
            • Re: Alderaan

              Lord Budziol 2016-02-09 10:09:16

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              To zadam w takim razie inne pytanie i tym razem proszę o odpowiedź a nie wykręcanie się, ja odpowiedziałem na Twoje, które miało pokazać mnie jako bezwzględnego potwora dopuszczającego śmierć niewinnych w imię wyższego dobra.
              Incydent w Nangar Chel, Twoim zdaniem za śmierć cywilów w wyniku ostrzału moździerzowego przez naszych żołnierzy ponoszą Talibowie, którzy atakując naszych żołnierzy chowają się między kobietami i dziećmi, czy nasi żołnierze, którzy ze względu na możliwość przebywania niewinnych osób wśród terrorystów powinni odstąpić od działań i jeśli tak to czy powinni zostać skazani na 25 lat lub dożywocie jak było w akcie oskarżenia.

              LINK
              • Re: Alderaan

                Hardrada 2016-02-09 22:21:43

                Hardrada

                avek

                Rejestracja: 2011-01-01

                Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                Skąd:

                Ależ ja się nie wykręcam. Ba, w zasadzie to już odpowiedziałem na Twoje analogie - mówiąc, że są nieadekwatne. Mogę jedynie uzupełnić dlaczego.

                "Czy gdyby jakiś bandzior postanowił napaść na bank, a w samochodzie użytym do skoku byłaby jego żona i dziecko a podczas policyjnego pościgu doszłoby do wypadku i zginęliby wszyscy w tym samochodzie to winę za śmierć 2 niewinnych osób ponosiłaby Policja czy nieodpowiedzialny mąż i ojciec?"
                Odpowiadając bezpośrednio - winny byłby bandzior. ALE...
                Po pierwsze, bandzior napadający na bank z żoną i dzieckiem to nie żaden bandzior, a idiota Poza tym należałoby zadać pytanie kto w tej analogii jest bandziorem - Organa, czy mieszkańcy wstępujący do Rebelii. Wiemy tyle, że było ich "wielu". Wielu tzn. miliony, czy wielu jak na najbardziej pacyfistyczną planetę w galaktyce? Załóżmy, że było ich naprawdę wielu. I co z nimi - mieszkali sobie na Alderaanie, czy byli rozlokowani w różnych bazach Rebelii? Raczej to drugie, zgadzasz się?
                Co bym zatem zrobił z analogią bandziora? Kazał policji olać pościg i jechać pod adres zamieszkania bandziora (który, w jakiś cudowny sposób, znalazłby się w posiadaniu policji). I kazał wysadzić cały blok, w którym by ów bandzior mieszkał - zginęłaby jego matka, brat, kot... oraz 39 innych rodzin, mieszkających po sąsiedzku. Następnego dnia w gazetach znalazłaby się informacja, że to może spotkać każdego bandziora. Sam bandzior żyłby sobie długo i szczęśliwie. Lub nie. Ale faktycznie - jeśli ktoś w tym czasie planował jakiś napad, to mógł mieć teraz spory dylemat. Pytanie za jaką cenę.

                "Czy to USA są winne Hiroszimie i Nagasaki czy Japonia która zaatakowała Stany Zjednoczone?"
                Odpowiadając bezpośrednio - ciężki temat... Załóżmy na moment, że USA miało słuszność - tak żebym miał trudniej. ALE...
                Czy pacyfistyczny kraj może być porównaniem dla Japonii, która bezpośrednio zaatakowała USA?
                Czy zaatakował Alderaan, czy "wielu" mieszkańców wstępujących do Rebelii?
                Co sądzisz o Polakach wstępujących do ISIS? Załóżmy, że pewnego dnia wysadzi się taki jeden w centrum Paryża. Czy w interesie Francji będzie zajęcie się wtedy Polską (tak dla przykładu)? Czy może jednak problemem jest ISIS?

                I w końcu:
                "Incydent w Nangar Chel, Twoim zdaniem za śmierć cywilów w wyniku ostrzału moździerzowego przez naszych żołnierzy ponoszą Talibowie, którzy atakując naszych żołnierzy chowają się między kobietami i dziećmi, czy nasi żołnierze, którzy ze względu na możliwość przebywania niewinnych osób wśród terrorystów powinni odstąpić od działań i jeśli tak to czy powinni zostać skazani na 25 lat lub dożywocie jak było w akcie oskarżenia."
                Odpowiadając bezpośrednio - tutaj muszę zaznaczyć, że słyszałem o różnych wersjach tego zdarzenia, więc nie podejmę się oceny. Choć bardziej mnie przekonuje, że kary (25/dożywocie) są co najmniej mocno przesadzone, jeśli w ogóle powinny jakieś być. ALE...
                Tutaj powrócę do tego, nad czym zastanawiałem się na początku - czy alderaańscy rebelianci mieszkali sobie na Alderaanie, jak gdyby nigdy nic, czy brali udział w różnego rodzaju misjach. Innymi słowy - co się działo z człowiekiem (tudzież innym kosmitą), który wstępował do Rebelii? Załóżmu nawet - znowu, żebym miał trudniej - że mieszkali sobie na Alderaanie.

                Czy nawet w takiej sytuacji rozwiązaniem jest dezintegracja całej planety? Trochę EU czytałem i nie pamiętam, żeby "odległa galaktyka" aż tak szastała życiem. Nazwy planet, na których toczyła się akcja, często się powstarzały, nie było ich niewiadomo ile. Czy w przypadku, gdyby na innej planecie również "wielu" mieszkańców dołączało do Rebelii, należałoby tę planetę zniszczyć? Bo chyba nie było tak, że Alderaanie niemal samodzielnie tworzyli Rebelię? A wiemy przecież, że zniszczenie Alderaanu nie przyniosło zamierzanego skutku. Jaką więc cenę byłbyś w stanie zapłacić? Jeszcze jedna planeta? 2? Może 3? 10? Ile planet i istnień warte jest "utrzymanie porządku" w galaktyce i jak ostatecznie wyglądałaby ta galaktyka?

                No i kończąc - wydaje mi się, że sam siebie próbujesz przekonać, że Imperium niszcząc Alderaan, zniszczyła jakiś strategiczny punkt, w którym roiło się od Rebelii. Tarkin mówił wyraźnie, że zależy mu na zasianiu strachu, a planeta z centrum świetnie się do tego nadawała. Chodziło o propagandę. To nie jest case bandziora, ani Polaków w Nangar Chel. USA prędzej, ale tam inne rzeczy się nie zgadzają, do czego już się odniosłem.

                LINK
                • Re: Alderaan

                  Lord Budziol 2016-02-10 00:35:02

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  W mojej ocenie zarówno Twoja obrona Alderaan czy przykład z Polakiem w ISIS ma jeden zasadniczy błąd.
                  Tu nie chodzi o to ilu mieszkańców Aldearaan było w rebelii jeden, tysiąc, milion czy miliard, ani o to ilu z tych którzy byli rebeliantami przebywali wtedy na Alderaan ale o to co robił Organa jako rządzący Alderaanem.
                  Chyba zgodzisz się z tym, że w polityce zagranicznej ważne jest stanowisko rządu, a nie jakieś określonej grupy obywateli. To rządy wypowiadają wojny.
                  Podejrzewam że w Japonii, która wg Ciebie zasłużyła sobie na swój los bo zaatakowała bezpośrednio USA a nie była tak "pacyfistyczna" jak Alderaan było bardzo dużo osób które nie chciały wojny, ich rząd i cesarz postanowił inaczej, a ci Japończycy byli niewinnymi ofiarami tego wyboru.
                  Z Alderaanem mamy identyczną sytuację, mamy wielu pacyfistycznych mieszkańców i rząd który postanawia bawić się z Imperium w wojnę z tym że zamiast bezpośredniego ataku mamy partyzantkę i terroryzm. Alderaan nieprzypadkowo został wybrany do zniszczenia jako przykład dla reszty galaktyki.
                  Zgodzę się że zniszczenie Alderaan to zło, ale pytanie kto ponosi za to największą odpowiedzialność? W mojej ocenie Organa, który co najgorsze walcząc o demokrację w galaktyce i dla tej walki narażając całą swoją planetę sam swoją władzę odziedziczył jako monarcha.

                  LINK
                  • Re: Alderaan

                    Hardrada 2016-02-10 01:12:06

                    Hardrada

                    avek

                    Rejestracja: 2011-01-01

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                    Skąd:

                    Na początek mała drygresja: nie napisałem, że Japonia zasłużyła na swój los. Przyjąłem takie stanowisko na potrzeby dyskusji.

                    Wracając do Alderaana, pojawiła się mała przeszkoda. Twierdzisz, że Organa jawnie wystąpił przeciwko Imperium. Ja tego nie wiem - wg mojej wiedzy nie zrobił tego, a jedynie potajemnie wspierał Rebelię. W ogóle to po usunięciu kanonu nie wiem na ile mogę polegać na takich Ossusach, bo nie wiem co tam jest aktualne. Wg Ossusa na Alderaanie nie było nawet broni...
                    Także nie wiem na ile uzasadnione są Twoje słowa, że to rząd Alderaanu ponosi odpowiedzialność.

                    I nie żeby to cokolwiek wg mnie zmieniało - bo nawet jeśli, to wystarczyło zastąpić Organę swoim człowiekiem. Palpatine miał smykałkę do takich spraw. Bo jeśli rozwalenie planety było jedyną opcją to wracamy do moich pytań z poprzedniego postu - ile planet Imperium byłoby w stanie poświęcić, itd.

                    LINK
                  • Re: Alderaan

                    Lord Budziol 2016-02-10 04:00:33

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    W starym kanonie, dokładnie w The Force Unleashed Palpatine wiedział o swoich ukrytych przeciwnikach, przez swoją jak to określiłeś "smykałkę do intryg" postanowił przyspieszyć i ośmielić ich działania aby móc ich zdemaskować. Całość zakończyła się ujawnieniem i skazaniem za zdradę m.in. 2 polityków, Baila Organę i Mon Mothmy. Wszystko działo się na krótko przed ANH.
                    W nowym kanonie jeszcze nie słyszałem o 100% potwierdzeniu udziału Baila, ale opierając się na tym co mamy, obiektywnie, po ilu "ukradzionych" przez rebeliantów statkach alderaańskich delegacji Imperium mogło zacząć podejrzewać że coś jest nie tak? Palpatine to nie jakiś "niezbyt dobrze rokujący" oficer zesłany do służby na jakieś zapomniane zadupie, żeby w nieskończoność łykać taką ciemnotę.

                    Samo zastąpienie Organy mogłoby być trochę problematyczne na planecie na której obowiązuje monarchia, a każdy z rodziny królewskiej w kolejce do tronu jest tak samo nieodpowiedzialny i tak samo ochoczo walczyłby dalej z Imperium. Załóżmy jednak że Palpatine znalazłby i na to sposób, niektórzy ludzie nie łapią jednak subtelnych aluzji, Palpatine miał całą galaktykę na głowie, a tu co chwilę musiałby poświęcać swoją uwagę jakieś małej, nie dużo znaczącej planetce. Zniszczenie Alderaan miało dać jasny sygnał dla galaktyki, że zdrada nie będzie tolerowana, a że gdzie drwa rąbią tam wióry lecą...

                    Dlatego mimo oceny zniszczenia całej planety jako zło, mimo całej empatii dla wszystkich niewinnych ofiar tej tragedii, dalej uważam że największą winę ponosi Organa, który wystawił Alderaan na ten strzał. Pytasz ile jeszcze planet Imperium byłoby w stanie poświęcić, podejrzewam, że gdyby nie arogancja Tarkina przy obronie Gwiazdy Śmierci oraz strzał Luke`a, to skończyłoby się na 2 strzałach, Alderaan i księżyc Yavina, no max. jeszcze 2 - Chandrila i Dac, tamci byli wyjątkowo zadziorni, a Japonii też nie wystarczyła Hiroszima do zrozumienia błędu, ale kolejne użycie Gwiazdy Śmierci byłoby np. w przypadku inwazji Vongów dla ratowania obywateli Imperium, oczywiście gdyby Vongowie wogóle zdecydowali się zaatakować Palpatine`a.

                    LINK
              • Re: Alderaan

                Nahen 2016-02-10 00:55:55

                Nahen

                avek

                Rejestracja: 2010-01-15

                Ostatnia wizyta: 2018-08-24

                Skąd: Gdańsk

                >>>>>>>>>>>>>.Incydent w Nangar Chel, Twoim zdaniem za śmierć cywilów w wyniku ostrzału moździerzowego przez naszych żołnierzy ponoszą Talibowie, którzy atakując naszych żołnierzy chowają się między kobietami i dziećmi, czy nasi żołnierze, którzy ze względu na możliwość przebywania niewinnych osób wśród terrorystów powinni odstąpić od działań i jeśli tak to czy powinni zostać skazani na 25 lat lub dożywocie jak było w akcie oskarżenia.<<<<<<<<<

                A gdzie jest napisane, że ze względu na mozłiwość przebywania niewinnych osob w rejonie działań zbrojnych w czasie wojny powinno sie odstąpić od działań? Jakaś wykładnia?? Prosze o cytat... Znó piszesz o czymś o czym nie masz pojecia... Ktos z jakichś zabudowań do Ciebie strzela i chowa sie za budynkami gdzie mogą być cywile... rani Twoich kumpli, nie masz pewnosci czy pranni przeżyja... i co wyieszasz białą flagę i krzyczysz: "Weź przestań bo to boli!!!" ??? Mam pytanie czy byłeś we wojsku? Czy kiedykolwiek byłeś w sytuacji zagrożenia zycia twojego czy toważyszy w wyniku celowego dzialania osób trzecich w bezposrednim Twoim otoczeniu?

                Prosba: Nie używaj jako argumentów przykłądów sytuacji o których nie masz pojęcia. To co znasz z w tej sprawie mediów to taki sam zmanipulowany obraz jak sprawa imigrantów w Europie. Wiec daruj sobie. Chyba, e masz/miales okazje pogadac z któymś z tych ludzi ktorzy tam byli i znasz sytuację z pierwszej ręki...

                LINK
                • Re: Alderaan

                  Lord Budziol 2016-02-10 04:44:15

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Nie jest moim celem urażenie kogokolwiek, ale po prostu muszę zapytać, ile Ty masz lat i czy czytasz to co ja piszę? Po Twoim avku i wypowiedziach w innych temat np. o tym że cenisz serię Komandosów Republiki (która mi osobiście też się bardzo podobała) wnioskuję że takie tematy militarne są bardzo bliskie Twojemu sercu, zanim jednak napiszesz tak emocjonalną odpowiedź jak wyżej, przeczytaj do końca co napisałem, a nie tylko kawałek, po przeczytaniu weź głęboki oddech, przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem i na spokojnie, bez emocji odpowiedz odnosząc się do posta.

                  Gdybyś dokładnie przeczytał to co napisałem, zauważyłbyś że w mojej opinii w ww. sytuacji zaatakowani polscy żołnierze powinni odpowiedzieć ogniem, a fakt że w wyniku starcia ucierpiało kilkoro cywilów obciąża nie naszych żołnierzy a terrorystów którzy używają cywili jako żywych tarcz i chowają się za kobietami i dziećmi.
                  Jeśli masz podobne zdanie powinieneś czepiać się innych w tym temacie a nie mnie.

                  I daruj sobie te niektóre uwagi, nic o mnie nie wiesz, pozatym też mogę przejść na argumentum ad personam, ale chyba nie o to chodzi?

                  A żeby w temacie o Star Wars, było coś o Star Wars to wracając do tego nieszczęsnego Alderaan.
                  Imperium niszcząc Alderaan, chciało zniszczyć najaktywniejszy rząd wspierający terrorystów, niestety oprócz rebeliantów na planecie zginęło wielu niewinnych cywilów. Potencjalnie miało to zmusić rebelię do bezwarunkowej kapitulacji i zaprzestania dalszych walk, a więc ochronie zarówno cywili jak i żołnierzy Imperium.
                  Jeśli ktoś w sytuacji z polskimi żołnierzami uznał że winę za wystawienie cywili na ostrzał ponoszą terroryści, tak samo za zniszczenie Alderaan powinien winić Organę, bo główną różnicą jest skala śmierci osób postronnych.
                  Większość osób przez ignorancję i/lub hipokryzję nie chce zauważyć że dużo bliżej nam do Imperium niż do rebelii.
                  Oczywiście są też takie osoby które o tym doskonale wiedzą, a i tak są na przekór;p

                  LINK
  • Imperium ch**e, Rebelia pany xD

    Gunfan 2016-02-08 16:05:27

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    Tutaj przede wszystkim należy rozgraniczyć punkt widzenia in universe i wszechwiedzący out of universe, bo to robi wielką różnicę. A Ty sam mieszasz je ze sobą - raz piszesz, że szary obywatel galaktyki racjonalnie patrząc byłby za Imperium, bo nie znałby zakulisowych rozgrywek, a potem sam tych rozgrywek używasz w argumentacji. Poza tym rozpatrujemy tylko filmy, czy również EU (w tym rozumieniu i Rebels)? Bo branie pod uwagę EU bardzo utrudnia obronienie większości Twoich argumentów...

    In universe
    Od tej strony, jak przyznałem w poprzednim wątku za Tycjanką, pewnie opowiedziałbym się za Imperium. Nie znałbym kulis przejęcia władzy przez Palpiego, nie wiedziałbym o różnych paskudnych rzeczach, które imperialni robią, więc jako szary obywatel siedziałbym cicho i żył sobie w spokoju. Natomiast różnie mogłoby być, gdybym bezpośrednio zetknął się z uciskiem Imperium - gdyby represje dotknęły mnie, moich bliskich lub znajomych, to pewnie zacząłbym się bardziej interesować tematem i kto wie, może opowiedziałbym się po stronie Rebelii. Może nie zbrojnie, bo zapewne wolałbym się nie wychylać, ale kibicowałbym być może tym niepokornym.

    Out of universe
    Tu już zupełnie inna bajka, bo za dużo wiem. Jak Palpatine przejął włądzę, czyli że rozpętał wojnę w tym celu, wybił Jedi, wyrżnął Separków, których sam wmontował w ten konflikt... Dalej: rządzi za pomocą terroru, nie stroni od opresji, wykorzystuje rasy niehumanoidalne, niszcząc opozycję nie waha się uderzyć w cywili (Alderaan) lub wyniszcza całe rasy, które postrzega jako zagrożenie (Caamasi). Serio, jak zaślepionym trzeba być, by rozgrzeszać tego pana? Legalność władzy nie ma tu nic do rzeczy.

    Twoje tłumaczenie kwestii Alderaanu jest po prostu przerażające. "Konieczne ofiary wojny", serio? Cała planeta, miliardy istot, które w przeważającej większości mają gdzieś co robi ich rząd i o żadnym wspieraniu Rebelii nie wiedzą, mają zapłacić życiem? I dla Ciebie to jest akceptowalne? Mało tego, czy Imperium miało w ogóle dowody na udział kogokolwiek na Alderaanie w Rebelii? Ty wiesz, że Bail Organa aktywnie działał przeciwko Imperium, bo znasz źródła out of universe. Ale czy Imperium też wiedziało to z taką pewnością? A może to podejrzenia były, przecież Bail był ostrożny. Jeśli zaś mieli dowody, to chyba należy postąpić zgodnie z prawem, na które się kilkakrotnie powołujesz? Czyli wytoczyć sprawcom proces, zamknąć ich, niechby nawet stracić, ale tylko ich! W dodatku piszesz o zniszczeniu Alderaanu jakby to była przemyślana decyzja, podjęta np. po naradzie Palpiego z Moffami albo z jego Inner Circle - coś, co uznali za konieczne, choć moralnie dwuznaczne. A tu ch*j, bo to była arbitralnie podjęta i randomowa decyzja jednego Moffa, któremu się akurat zamarzył pokaz siły DS, a do Dantooine miał w tym momencie za daleko. A Vader nawet nie mrugnął przy tym. Oni nie powinni w ogóle mieć takiej władzy! A jednak mieli i mogli zniszczyć całą planetę; samo to dobitnie pokazuje, jakie było Imperium. I Ty chcesz do tego dopisywać jakąś usprawiedliwiającą ideologię?

    Budziol napisał:
    Niestety szturmowiec w serialu Rebels zdziwił się że rebelianci zabrali jeńców nie z powodu propagandy, a z powodu że ta ich "walka o wolność i demokrację" zbiera naprawdę krwawe żniwo i to mnie przeraża. W TCW Republika walczyła z separatystami, których na polu bitwy reprezentowały droidy, mogliśmy kibicować tym dobrym aby rozwalili jak największą ich ilość. W Rebels za każdym zastrzelonym, rzuconym w przepaść czy wysadzonym w powietrze "garnkiem" przez tych "dobrych" kryje się odebrane życie. I to nawet nie wyhodowanemu do tego celu klonowi a zwykłej osobie z krwi i kości która do armii trafiła z poboru i gdzieś tam na jakieś planecie ma swoją rodzinę.
    -------------------------------
    Przeraża Cię krwawe żniwo w wykonaniu Rebeliantów, którzy prowadzą wojnę domową i uderzają we wrogich żołnierzy w odwecie za represje i morderstwa, ale usprawiedliwiasz zniszczenie Alderaanu, czyli miliardów istnień cywilnych, które były Bogu ducha winne. Tak, każdy zabity trooper to odebrane życie, ale zabija się ich właśnie dlatego, że krzywdzili masę istot, a nie za udział w paradach czy patrolowanie okolicy.

    Żeby nie było: ja też nie lubię prostego podziału na czarne i białe. Dlatego bardzo chętnie przyjmuję opcję, że wśród Rebeliantów były skur**syny, a wśród oficerów Imperium zdarzali się porządni goście. To jest oczywiste, zawsze tak jest. I bardzo chętnie o jednych i drugich bym od czasu do czasu poczytał w EU. Nawet jak ostatnio oglądałem (pierwszy raz) wycięte sceny z ROTJ, to miło się zdziwiłem, że pierwotnie chcieli pokazać Jerjerroda od bardziej ludzkiej strony - dostał on rozkaz walnięcia superlaserem w księżyc Endora, a tam wciąż była masa jego ludzi i miał straszne opory. Fajny motyw. Więc ja oczywiście wiem, że nie każdy Imperiał to od razu potwór, ale patrząc całościowo na instytucje Rebelii i Imperium od razu wiadomo, dlaczego ta pierwsza jest uważana za "dobrą" (walczy o wolność, o demokrację, zniesienie ucisku, bije w cele militarne i żołnierzy), a ta druga za "złą" (uciska, niewoli, represjonuje, morduje cywili).

    Luźne spostrzeżenia co do niektórych fragmentów Twojego posta:

    (...) rządy Imperium przyniosły pokój i porządek w galaktyce, nastąpił rozwój technologii, wiele światów jak np. Tatooine mogło się w końcu rozwinąć. - To info o rozwoju technologii i rozkwicie Tatooine to skąd dokładnie?

    Dodatkowo większość członków rebelii to przemytnicy, uciekinierzy czy dezerterzy z armii Imperium. - I co z tego wynika? Przy polityce Palpatine`a uciekinierów rzeczywiście wszędzie mogło być sporo, dezerterów również. No i?

    (...) jego Imperium gdyby nie zostało zniszczone przez rebelię mogłoby ocalić życie ok. 365 bilionów ofiar wojny z Vongami. - A cóż to ma do rzeczy? Potencjalnie takie Imperium mogłoby odeprzeć Vongów, więc pozwólmy mu na wszelkie skurwysyństwa?

    Rebelia, rządzący senatorowie to okropni egoiści, mimo iż ich celem jest obalenie legalnej władzy nie mają oporów przed czerpaniem korzyści z zasiadania w Imperialnym Senacie (...) - jakich korzyści konkretnie? Czy Ty, gdybyś chciał przeprowadzić to co oni, czyli de facto przewrót, i miałbyś polityczne możliwości zrobić więcej, niż przeciętny bojownik Rebelii, bo byłbyś senatorem... Nie skorzystałbyś z tych możliwości? Co to za zarzut w ogóle?

    (...) dziwnym zbiegiem okoliczności walki z Imperium nasilają się po rozwiązaniu przez Imperatora Senatu, czyli utraceniu przez nich przywilejów związanych z "senatorowaniem". - Spekulujesz na potęgę tutaj. Masz coś na poparcie tej tezy?

    (...) w źródłach, szczególnie filmach czy serialu Rebels prawie wogóle nie ma przykładów zła Imperium przeciwko nie-rebeliantom. - Nie ma?
    Filmy: Alderaan, zamordowanie Larsów, zamordowanie Jawów, groźby pod adresem przedsiębiorstwa Lando;
    Rebels: perypetie rodziców Ezry, którzy, zdaje się, walczyli tylko słowem, a nie blasterem; odbieranie dzieci przez Inkwizytorów; zniszczenie Lasanu;
    EU: sporo tego, ale powtórzę te grubsze: Caamas i Honoghr.

    Złe traktowanie innych ras to też mit, Wielki Admirał Thrawn był obcym, na Endorze Imperium zbudowało generator i nie wchodziło w drogę Ewokom (...) - Thrawn był narzędziem. Palps trzymał go tylko dlatego, że Chiss był geniuszem wojennym, ale trzymał go z dala od reszty oficerów, na prawie-wygnaniu na zadupiu. A Ewoki? LOL. Czemu Imperium miałoby wchodzić Ewokom w drogę w ogóle? Dopóki nie przeszkadzały, trooperzy ich nawet nie zauważali pewnie. To ma być argument na równość traktowania obcych ras?

    (...) fanów rebelii informuję że ona też ma swoje na sumieniu (...) - oczywiście, że miała. Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej. W końcu rozpoczęła wojnę domową, prawda? A na wojnie się zabija. Tyle że Rebelianci nie uderzali w cele inne niż militarne, zauważ. Walczyli z kimś, kogo uważali za tyrana, walczyli z uciskiem, nierównością i zniewoleniem. Jasne, że na pewno nie zawsze mieli czyste ręce... Ale żeby twierdzić, że byli gorsi od Imperium. No fucking way.

    Podsumowując: nadal wygląda mi na to, że w konflikcie Imperium-Rebelia dostrzegasz tylko to, co chcesz. Ja rozumiem, że komuś może się podobać Imperium, że podoba się komuś ta aura siły, porządek, hierarchia, okręty i mundury. Wszystko fajnie. Ale jak zaczynasz dorabiać do tego teorie pokazujące, że Imperium było lepsze, że jest tym wyższym dobrem itp., to zaczynam się naprawdę martwić. Natomiast wiem też, że teraz odpiszesz mi wielką ścianą tekstu i spróbujesz bronić swoich tez, punktując mi żmudnie wszystko. Ok, ale już teraz mogę Ci powiedzieć, że nie zgodzimy się ze sobą i nie wiem, czy jest sens jakoś bardzo się rozpisywać Tak jak przy temacie o kopiowaniu fabuły w TFA - miniemy się. Niby pogadać zawsze można, ale nie wiem, czy mi się będzie jeszcze chciało

    LINK
    • Re: Imperium ch**e, Rebelia pany xD

      RodzyN jr. 2016-02-08 18:06:34

      RodzyN jr.

      avek

      Rejestracja: 2007-05-21

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Grodzisk Maz.

      Z tym Aldeeranem napisałem wyżej. Gość powiedział, że go nie rozumiem... Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla masowej eksterminacji tylu istot. Nie mam pojęcia ile ludności liczył Aldeeran, ale podejrzewam, że można liczyć w przynajmniej miliardach.

      LINK
      • Re: Imperium ch**e, Rebelia pany xD

        Lord Budziol 2016-02-08 18:31:46

        Lord Budziol

        avek

        Rejestracja: 2011-02-12

        Ostatnia wizyta: 2024-07-21

        Skąd: Imperial City

        Alderaan liczył ok. 2 miliardów istnień, w porywach do 2,4 miliarda.
        Rozumiem że Stany Zjednoczone należałoby zniszczyć za atak bronią atomową na Japonię?

        LINK
        • Re: Imperium ch**e, Rebelia pany xD

          MMK 2016-02-10 14:32:02

          MMK

          avek

          Rejestracja: 2014-07-27

          Ostatnia wizyta: 2022-06-30

          Skąd:

          Porównujesz to do ataku nuklearnego na Japonię przez USA, tylko różnica jest taka, że Japonia to jest osobne państwo, które otwarcie prowadziło działania militarne przeciwko USA. Alderaan był częścią imperium, a nie osobnym światem, z innej galaktyki na przykład. Który do tego ma otwartą wojnę z Imperium. To raczej trzeba porównywać tak, jakby USA zniszczyło jedno ze swoich miast, ponieważ była tam garstka przestępców a prezydent tego miasta ich wspierał. Mordując przy tym niewinnych swoich obywateli, a później tłumacząc to tym, że była tam przestępczość antyrządowa. Japonia jest winna tego co ją spotkało, ponieważ USA ją nawet ostrzegało, że jak nie zakończą wojny to czekać ją będzie kara. Ale rząd Japoński to zlekceważył więc podpisał na sobie wyrok śmierci. Amerykanie nie użyli bomb bez ostrzeżenia, a imperium gwiazdy śmierci już tak. Organa nie został nawet poinformowany, że jak jego świat nie przestanie wspierać rebelii, to zostanie zniszczony. Więc to nie jest jego wina. Japonia jakby się poddała to nie zostałaby zbombardowana, a myślisz że Tarkin oszczędziłby Alderaan’a jakby się poddali lub przyznali do wspierania rebelii ? Na pewno nie… To tak jakby na przykład, za wymordowanie obywateli i zniszczenie dwóch wiosek, w 1942 roku nie obwiniać Hitlera, tylko Czechosłowackich agentów. Którzy zabijając Heydricha spowodowali to że Hitler właśnie wymordował i spalił te wioski…

          LINK
          • Re: Imperium ch**e, Rebelia pany xD

            Lord Budziol 2016-02-10 15:23:00

            Lord Budziol

            avek

            Rejestracja: 2011-02-12

            Ostatnia wizyta: 2024-07-21

            Skąd: Imperial City

            Imperium zniszczyło Alderaan po 19 latach "zaczepiania" wg mnie było wystarczająco cierpliwe.
            Polityk pokroju Organy powinien doskonale znać prawo, a zresztą nieznajomość prawa nie zwalnia z obowiązku jego przestrzegania, nie musiał być więc dodatkowo ostrzegany.
            Obrona USA i potępianie Imperium to stosowanie podwójnych standardów bo obie sytuacje nie są aż tak różne, w celu szybszego zakończenia konfliktu postanowiono poświęcić cywilów.
            Hitler to z kolei inna sytuacja ponieważ, on nie trzymał się swoich granic, a atakował inne kraje, tam zbrojna walka była uzasadniona.

            LINK
    • From Kyp Durron with love...

      Lord Budziol 2016-02-08 18:28:48

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Pana z tytułu może zostawmy bo to banał;p Argumenty miały być i in-universe i out-universe, raczej starałem się napisać przed każdym z jakiej perspektywy jest napisany, ale mniejsza z tym.
      Osobiście nie miałbym nic przeciwko Rebelii gdyby ich walka o wolność i demokrację nie była prowadzona za pomocą blasterów i myśliwców. No ale Solidarność w kosmosie z całą pewnością nie sprzedałaby się tak dobrze i nie rozmawialibyśmy o tym teraz na Bastionie;p

      A jakby przeprosił i powiedział że opętała go Ciemna Strona można by go było rozgrzeszyć? Dobra to mieliśmy zostawić w spokoju;p A tak poważnie, mimo iż Palpatine ma sporo na sumieniu, część rzeczy poza możliwością odkupienia to konieczność rozprawienia się z terrorystami czy wyprzedzający atak czasem są konieczne dla wyższego dobra, jakkolwiek źle by to nie brzmiało. Czy Piłsudski w 1920r. musiał wysłać polskie wojska na wyprawę kijowską? Nie, ale niepodległa Ukraina zwiększyłaby bezpieczeństwo Polski. Co do ras niehumanoidalnych, mogę źle pamiętać ale czy warunkiem nie była czasem zdolność mówienia Basiciem?

      W starym kanonie, dokładnie to w TFU Palpatine dowiedział się kto założył Rebelię - Bail Organa i Mon Mothma. Za bardzo się o Alderaanie nie będę rozpisywał bo większość rzeczy została już powiedziana gdzieś wyżej, ale powiem Ci że jeśli pewien Minister Obrony Narodowej i spółka rozpęta z pewnym krajem wojnę z powodu pewnego samolotu i mi, totalnie w tej sprawie niewinnej osobie porządnie oberwie się od tego pewnego kraju to mimo wszystko pretensje będę kierować nie w stronę tego kraju a w stronę spółki która to zaczęła i ludzi którzy ich wybrali.
      Jeśli Alderaan chciał być bezpieczny mógł wybrać sobie władców, którzy nie będą bawić się w wojnę z Imperium, a nie przepraszam, nie mogli sobie wybrać bo na Alderaan panowała monarchia, czyż to nie ironiczne? Walczyć o demokrację w galaktyce a swoją władzę odziedziczyć?

      W mojej ocenie zło to nie matematyka, nie liczy się która strona zabiła więcej istnień, ale to w jaki sposób i w jakich okolicznościach.

      Zgadzam się że to świetna scena i żałuję że nie znalazła się w filmie.

      Konflikt przyspiesza rozwój technologii, np. mamy większy przeskok między protezą Luke`a w TESB, a tą Anakina w AOTC niż między tą Anakina a innymi widzianymi w TOR i innych źródłach.
      Z Tatooine to może moja nadinterpretacja, ale w TPM widzimy kwatery niewolników, stragany jak w średniowieczu i sprzedawców złomu. W ANH nie ma niewolników, farmy wilgoci się rozrastają, port kosmiczny tętni życiem.

      Niektóre to luźne uwagi i spekulacje, co do przykładów zła:
      - Alderaan, jak wyżej
      - Jedyną wskazówką że to Imperium zabiło Larsów jest uwaga człowieka który wcześniej powiedział Luke`owi że Darth Vader zabił jego ojca, dla mnie średnio wiarygodne, a co jeśli Larsów zabił np. Bobba Fett który w tym czasie był na Tatooine i chciał sobie dorobić? Za tą tezą przemawiałyby słowa Vadera w TESB że tym razem ma być bez dezintegracji.
      - po uszkodzeniach sandcrawlera podejrzewam że to Imperialni, ale Jawy na 100% miały kradzione droidy
      - Groźby pod adresem Lando, fakt, Vader był dla niego średnio uprzejmy, ale czy ja wiem czy zrobił mu aż taką krzywdę?
      - rodzice Ezry, dobrze że o nich wspominasz, tak walczyli tylko słowem i to im się chwali, zauważ że zostali oni aresztowani i względnie nie stało im się nic strasznego, pod tym względem Imperium widać jest łagodniejsze niż np. PRL, rodzice Ezry zginęli dopiero w czasie próby ucieczki z więzienia a chyba przyznasz że to już co innego;p
      - odbieranie dzieci, w Republice też już coś takiego było, tylko ci co odbierali mieli inne kolory mieczy
      - Lasat i inne światy, nie pamiętam dokładnych szczegółów dlatego na razie powstrzymam się od obrony lub potępiania każdego z tych przypadków, możliwe że cześć z nich była zbrodniami, ale jaki Naród nie ma ani jednej takiej wpadki?

      Pamiętam spory Imperium vs rebelia na tych kilku spotkaniach ŚSFSW, dlatego nawet przez myśl mi nie przeszło że jakikolwiek argument da radę Cię przekonać "you rebel scum";p
      Ale chyba warto poruszyć temat, że nie wszystko jest czarne albo białe.

      LINK
    • Rebelia ch**e, Imperium pany xD

      Lord Budziol 2016-03-13 09:00:59

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Ostatnio w ramach odświeżania sobie Legend natknąłem się na Caamas, przypomniało mi się że użyłeś go jako przykładu przeciwko Imperium.
      W związku z tym mam pytanie, Camaas? Serio? Przecież Bothanie są w takim samym stopniu odpowiedzialni za tą masakrę jak Imperium.
      I Imperium jest złe a Bothanom mamy wybaczyć i kibicować bo "many (24) Bothans died to bring us this information"?
      A jak już jesteśmy przy Bothanach, to co powiesz na Ar`krai? Jak Imperium niszczy zagrożenie to jest to ludobójstwo, jak robi to rasa rebeliantów to jest to element ich kultury i mamy na to nie zwracać uwagi? Trochę za bardzo przypomina mi wydarzenia z realnego świata żeby przechodzić obok tego obojętnie...
      A jeśli twoją odpowiedzią na to (nawet jak jej nie napiszesz;p) jest że nie wszyscy Bothanie brali udział w wyłączeniu osłon na Caamas to tak samo nie wszyscy Imperialni brali udział w tej masakrze.
      Ja rozumiem że Imperium miało swoje na sumieniu, ale chyba zgodzimy się że największą odpowiedzialność za to ponosi Palpatine? I skoro rebelia nie mogła ograniczyć się do pokojowej zmiany systemu jak zrobiła to "Solidarność" i walka musiała przyjąć zbrojną formę to nie uważasz że bardziej właściwe, moralnie i pod każdym innym względem zamiast mordować losowych poborowych szturmowców na różnych planetach byłoby organizowanie zamachów na Palpatine`a tak jak Stauffenberg na Hitlera w Operacji Walkiria? Czy jeśli Stauffenberg zamiast podłożenia bomby w Wilczym Szańcu wysadzał losowe magazyny III. Rzeszy i mordował losowych żołnierzy Wermachtu to byłby uznawany za tego dobrego?
      Dlatego nie zgodzę się że rebelia była dobra, za dużo mają na sumieniu by tak o nich mówić...

      LINK
  • Znaczy się

    Keran 2016-02-08 16:20:00

    Keran

    avek

    Rejestracja: 2011-10-31

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Lublin

    Gufan nieźle to skomentował. Budziol nieźle relatywizujesz Ataki terrorystyczne Rebelii są złe, a zniszczenie CAŁEJ planety (nie poszczególnych sektorów wspierających Rebelię) jest "ofiarą konieczną". Ze strony postronnego obywatela, to Imperium faktycznie wprowadziło pokój i ład. Ale przecież wolność słowa była zakazana (rodzice Ezry), Wookie byli wykorzystywani do niewolniczej pracy, Palpi był nazistą, eksterminował nie-ludzkie rasy. Aż w końcu zniszczył cały Aldeeran. Znaczy się osobiście jestem za sprawowaniem władzy przez jedną osobę, silną i sprawiedliwą. Ale coś takiego jest niemożliwe. Ani w odległej Galaktyce, ani tutaj. W końcu pojawi się psychopata, tyran. Poniekąd trzeba się zgodzić z "Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego".
    Imperium teoretycznie miało dobre założenia, pokój, harmonia, ład. Może gdyby nie było kierowane przez Sitha, człowieka ogarniętego nienawiścią? A tak to był czas terroru.

    LINK
    • Re: Znaczy się

      Lord Budziol 2016-02-08 18:34:18

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Podpisałeś się pod Gunfanem to i pod nim masz odpowiedź;p
      A możesz powiedzieć skąd info o eksterminowaniu nie-ludzkich ras? Część obcych ras była uznana za niższe, dozwolone było ich zniewalanie, kilka planet zostało zniszczonych ale żeby od razu eksterminacja ras?

      LINK
      • Re: Znaczy się

        Keran 2016-02-08 20:22:39

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Lublin

        Zaznaczam już, że ta odpowiedź może Cię nie usatysfakcjonować

        Był taki komiks o Bobie, gdzie był świadkiem wpierw wywózki, a następnie masowego mordu obcej rasy. On dostał misję od takiego starego ziomka z tej rasy, żeby ich uratował z rąk Imperium. Fett zrobił tyle ile mógł, a następnie dziadek go oszukał i praktycznie nie zapłacił mu. Tak mniej więcej Komiks czytałem lataaaaaa temu. Pamiętam jedynie, że była pewna rasa, która była wykorzystywana niewolniczo, a następnie mordowana masowo. Coś mi się kojarzy, że z tymi ciałami coś robiono (jak naziści "produkowali" mydło), ale nie jestem pewien. Z grubsza o to mi chodziło.

        No i też fakt, że w wojsku Imperium służyli jeno ludzie, zero obcych ras. Jedynie Thrawn z racji geniuszu został admirałem.

        LINK
        • Re: Znaczy się

          Vergesso 2016-02-08 20:30:04

          Vergesso

          avek

          Rejestracja: 2007-08-29

          Ostatnia wizyta: 2024-05-05

          Skąd: Toruń

          To było trochę inaczej w tym komiksie Ten dziadek zaproponował mu na samym początku zapłatę zaledwie stu lub kilkudziesięciu kredytów, przez co Boba uznał, że facet robi sobie z niego jaja. Wtedy więc dziadek zaczął mu tłumaczyć, że to wszystko co ma jego lud, i że to misję powinien wykonać nie ze względu na zapłatę, a ze względu na prestiż - krótko wcześniej, jak wiemy z ROTJ, Han Solo wrzucił Bobę do paszczy Sarlacca, co zdążyło roznieść się po galaktyce i nadszarpnąć reputację Fetta. Dlatego Boba zgodził się przyjąć robotę zrobienia rozpierdzielu na rzeźnikach tamtej rasy, mały woreczek kredytów wziął, ale przede wszystkim - chodziło o pokazanie galaktyce, że Boba Fett jeszcze żyje i nadal ma jaja.

          LINK
          • Re: Znaczy się

            Keran 2016-02-08 20:36:22

            Keran

            avek

            Rejestracja: 2011-10-31

            Ostatnia wizyta: 2024-11-21

            Skąd: Lublin

            Czyli byłem blisko Ale rzeź niewiniątek była nie ? W sensie tej rasy?

            LINK
            • Re: Znaczy się

              Vergesso 2016-02-08 20:43:19

              Vergesso

              avek

              Rejestracja: 2007-08-29

              Ostatnia wizyta: 2024-05-05

              Skąd: Toruń

              Była - najpierw Gurlanie(ta rasa) byli zaganiani na pokład statku przypominającego Dewastator Światów(chyba, że to był właśnie taki statek), a potem dokonywano na nich rzezi, tortur, jednym słowem, holokaustu, na setki różnych sposobów. Dowódca okrętu kierował się względami rasistowskimi, a naukowiec na pokładzie działał najpierw "w imię nauki" - ot, starwarsowy Joseph Mengele - a potem robił to dla czystej zabawy.

              LINK
              • Re: Znaczy się

                Keran 2016-02-08 21:26:56

                Keran

                avek

                Rejestracja: 2011-10-31

                Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                Skąd: Lublin

                Dzięki za odświeżenie. Trochę się ośmieszyłem, ale coś kojarzyłem ! Znawcą komiksów nigdy nie byłem niestety.

                LINK
        • Re: Znaczy się

          Lord Budziol 2016-02-09 09:56:12

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Komiksy śledzę raczej sporadycznie, właściwie to tylko jak temat mocno mnie zainteresuje, jak np. w "Obsesji", dlatego nie bardzo kojarzyłem ww. wydarzenia.
          Faktycznie, taka odpowiedź średnio mi się podoba;p Ale to nie znaczy że mam zamiar ją zignorować.
          Jeśli wszystko co niżej opisał Vergesso jest prawdą to chylę czoła za wygrzebanie tego argumentu. Bo to, a nie zniszczenie Alderaan jest niepodważalnym dowodem zła.
          Aczkolwiek i tak uważam, że tak jak Gunfan twierdził że Imperium nie powinno niszczyć całego Alderaana a wyłapać pojedyńczych terrorystów i ich osądzić, tak samo powinno postąpić się w tym przypadku, osądzić odpowiedzialne za to osoby, w szczególności wspomnianego dowódcę okrętu i naukowca, a nie obarczać winą całe Imperium i usprawiedliwiać tym zabicie szturmowca na drugim końcu galaktyki, który nie miał z tym nic wspólnego.

          LINK
  • ...

    SroQ 2016-02-08 16:34:20

    SroQ

    avek

    Rejestracja: 2008-09-16

    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

    Skąd: Sopot

    W sumie ten cały relatywizm możne skrócić do dwóch prostych stwierdzeń: osoby sympatyzujące ideologicznie z totalitaryzmem oraz beneficjenci nowego ładu uważali Imperium za najlepszą formę rządów w galaktyce - a cała reszta uważała, że "za republiki było lepiej".

    To tak jak w naszym nieszczęsnym kraju - dla jednych ważniejsze są twarde rządy i trzymanie wszystkiego pod butem w imię katolickich (w domyśle: jedynych słusznych z dziada pradziada) wartości. Dla drugich ideałem jest odwrotna sytuacja, gdzie ingerencja państwa jest minimalna i główną wartością są szeroko rozumiane swobody.
    Jesteś w stanie jednoznacznie i obiektywnie wskazać która strona ma rację? Pierwsza grupa niesie za sobą potencjalny ciemnogród (i patrząc na aktualną sytuacje, katastrofę gospodarczą), druga psucie się wartości społecznych i stosunków międzyludzkich. Albo miliony potencjalnie niebezpiecznych imigrantów. Wszystko jest kwestią tego co dana jednostka ceni sobie bardziej

    LINK
  • Ja

    260858 2016-02-08 18:21:34

    260858

    avek

    Rejestracja: 2016-01-26

    Ostatnia wizyta: 2017-03-06

    Skąd: Coruscant

    Największym argumentem przemawiającym (przynajmniej według mnie) za tym, że Imperium było złe a Rebelia dobra, to zamysł twórców przy pisaniu scenariusza do ,,Gwiezdnych Wojen". Jak sama postać w TFA rzekła: Nieustannie toczy się wojna dobra ze złem, tylko zło przyjmuje różne maski i formy, Sithowie, potem Imperium.

    LINK
  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

    Vergesso 2016-02-08 23:08:28

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2024-05-05

    Skąd: Toruń

    Ciekawy temat, który uczy nas faktycznie jednego: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Na samym początku powiem, że Imperium Galaktyczne to moja ulubiona frakcja z SW, ze względu na szturmowców, Vadera, Palpka, statki Imperialne, czyściutkie podłogi na pokładach krążowników() czy po prostu za to, że są rewelacyjnie wyglądającymi złymi Poza Imperium uwielbiam też Separatystów, Konsorcjum Zanna czy Sektor Wspólny.

    To z punktu widzenia fana SW. Natomiast jakby to wyglądało, gdybym był mieszkańcem galaktyki SW?


    Wtedy prawdopodobnie byłbym albo neutralny, albo stałbym po stronie Rebelii. Po stronie Rebelii mógłbym stanąć w dwóch przypadkach:
    -gdyby Imperium przybyło na moją planetę i siłą odebrało jej wolność - wtedy mógłbym dołączyć do Sojuszu ze względu na chęć wywalczenia niepodległości dla swojej ojczyzny, gdzie Rebelianci byliby drogą do uzyskania celu
    -gdyby Imperium zaszkodziło komuś z moich bliskich, lub ostro naruszyło wartości w które wierzę(a biorąc pod uwagę antywolnościowe zapędy Imperium, mogłoby tak być) wtedy mógłbym dołączyć do Rebelii z chęci zemsty

    Natomiast gdyby nie te dwa przypadki, to prawdopodobnie bym nie poparł żadnej ze stron konfliktu. Bo w istocie zgadzam się z jedną rzeczą - Imperium jest przedłużeniem legalnej władzy. Niezależnie od tego, jak ocenimy Imperium, to większość senatorów LEGALNIE i zgodnie z prawem zagłosowała, wielu z entuzjazmem, za likwidacją Republiki i utworzeniem Imperium. Więc większość galaktyki powinna ponieść odpowiedzialność za swoje wybory - bo demokracja to nie tylko możliwość wolnego wyboru, ale też ponoszenie odpowiedzialności za swoje wybory.

    Ale uwaga - "tylko" większość! Bo mamy też wiele systemów w galaktyce, których przedstawiciele(senatorowie) głosowali przeciwko utworzeniu Imperium, albo miały w tej sprawie gówno do powiedzenia z powodu nie-przynależenia do Republiki, a mimo tego imperialny niszczyciel i tak potrafił się wtrynić do takiego systemu z tekstem "Ale ładny system planetarny, anektujemy go!" I takie systemy z kolei jak najbardziej miały prawo walczyć z Imperium i tworzyć ruch oporu.
    W ogóle to ciekawa sprawa - czy takie planety, jak Naboo, Alderaan, Chandrilla, czy Korelia miały moralne prawo walczyć z Imperium? Jak wiemy z adaptacji książkowej ROTS Stovera, Padme doradzała Bailowi Organie głosowanie "za" Imperium, żeby później móc jakoś na Imperium wpływać, oraz nie trafić na czarną listę Palpka. Z jednej strony - takie rozwiązanie miało swoją logikę, jednak wiele lat później... czy pewne planety miały moralne prawo do sprzeciwiania się systemowi, który sami współtworzyli? Tzn. jasne - nie widzę problemu, aby młodsze pokolenie tych planet mogło walczyć z Imperium, bowiem "syn nie może odpowiadać za grzechy ojca"(szkoda, że tak niewiele osób w Polsce zna i rozumie tą zasadę). Ale starsi?

    Natomiast na pewno nie stanąłbym po stronie Imperium. Po pierwsze dlatego, że jestem demokratą i wolnościowcem, więc wspieranie Imperium nie miałoby dla mnie najmniejszego sensu. Poza tym - a po cholerę mi popieranie Imperium? Że niby możliwość wstąpienia do woja czy imperialnej akademii oficerskiej? Nie znoszę instytucji wojska, więc psu na budę byłoby mi to potrzebne.
    No chyba, że jakiś rebeluch zniszczyłby życie któremuś z moich bliskich - wtedy, z chęci zemsty, mógłbym dołączyć do Imperium.


    Z kilkoma rzeczami, jakie widziałem wyżej, nie zgodzę się. Subiektywnie nie zgodzę się, że Rebelianci to terroryści, choćby z tego powodu, że zawsze kojarzyli mi się z opozycją antykomunistyczną, czyli Solidarnością, KOR-em, ROPCiO czy wieloma innymi organizacjami walczącymi z komunizmem. A że jest to pozytywne skojarzenie, to trudno bym uznał Rebelię za terrorystów.
    Ale to tylko z mojego punktu widzenia - bo już z punktu widzenia Imperialca Rebelię jak najbardziej można uznać za terrorystów Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Za przykład podam choćby polskie AK czy ukraińskie UPA - dla nas Armia Krajowa to bohaterowie i bojownicy o wolność, natomiast dla Niemców i Rosjan to pewnie byli terroryści, a zwłaszcza dla tych drugich. Czyli zależnie od punktu widzenia - AK uznamy za albo bohaterów i bojowników o niepodległość, albo za terrorystów.
    Podobnie z UPA - dla wielu Ukraińców to bohaterowie walki o wolność, natomiast dla wielu z nas to głównie zbrodniarze i terroryści.

    Nie zgodzę się też, że nijak nie można usprawiedliwić zniszczenia Alderaana, bo można - z imperialnego punktu widzenia jako uzasadnienie podamy: chęć utrzymania porządku, walkę z rebelianckim zagrożeniem dla galaktyki, chęć wierności Doktrynie Tarkina, itp.

    Innymi słowy - obiektywnie nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło. W zasadzie dobrem jest to, co jest dobre dla nas, a złem jest to, co jest złe dla nas.
    Podobnie z Mocą - zawsze uważałem, że twierdzenia: Jasna Strona Mocy to dobro, a CSM to zło są IDIOTYCZNE!
    Nie widzę problemu, by JSM wykorzystywać do złych celów(co często praktykowali Jedi starego zakonu), a CSM do dobrych celów(co często praktykowali Jedi nowego zakonu Luke`a).

    LINK
    • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

      Lord Budziol 2016-02-09 11:20:18

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Podstawowym celem tematu, było pokazanie że nie wszystko jest tylko czarne lub białe, a prawda, pojęcie dobra czy zła zależą od punktu widzenia. Niestety nie wszyscy to rozumieją.
      Bardzo celny punkt o demokracji, że to nie tylko możliwość wyboru ale też ponoszenie konsekwencji tego wyboru.
      Dobrze, że wspomniałeś o systemach które ze względu na nie przynależność do Republiki nie miały wpływu na przyłączenie ich do Imperium. Bo moralnie to one i TYLKO one miały prawo do zbrojnego powstania przeciwko Imperium, tylko ich możemy porównywać do żołnierzy Armii Krajowej czy polskich powstańców bo tylko oni walczyli z najeźdźcą.
      Takie systemy jak Alderaan, Naboo czy Chandrila wszystko jedno czy głosowały za powołaniem Imperium czy przeciwko (bo wtedy powinni zaakceptować decyzję większości w końcu byli demokratami) jeśli chciały zmienić system władzy w Imperium powinni ograniczyć się do takiej działalności jak Solidarność, która pokazała nam że można zmienić system pokojowo, każde użycie broni przez ww. systemy to akty terroryzmu i ciężko oceniać to inaczej, czy ktoś wyobraża sobie aby w Polsce Komitet Obrony Demokracji chwycił za broń?

      LINK
      • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

        Vergesso 2016-02-10 12:59:38

        Vergesso

        avek

        Rejestracja: 2007-08-29

        Ostatnia wizyta: 2024-05-05

        Skąd: Toruń

        Akurat z ostatnim akapitem zgodzić się nie mogę Bo uważam, że etyczne prawo do buntu przeciw Imperium miały również te systemy, które głosowały przeciwko utworzeniu Imperium. Z prostego powodu - kiedy wiele planet podejmowało decyzję o dołączeniu do Republiki, to nikt im nie powiedział "Za ileśtam lat system zmieni się całkowicie, Republika zostanie przekształcona w Imperium". A tu nagle ni z gruchy, ni z pietruchy zostali zaskoczeni kompletną zmianą systemu politycznego i nagłym głosowaniem, bez wcześniejszej informacji, nad utworzeniem Imperium. A jeśli wziąć pod uwagę, że głosowanie "za" lub "przeciw" Imperium było tylko formalnością i Imperium zostałoby utworzone tak czy siak, to sytuacja robi się jeszcze ciekawsza. Zwłaszcza, że jak ktoś chciał dobrowolnie wystąpić z Imperium, to takiej możliwości nie miał. Działanie na zasadzie pokojowej opozycji w przypadku planet głosujących przeciwko Imperium też nie miało sensu - jak wiemy z historii galaktyki, takie działania nie odniosły skutku.
        Oczywiście, co do wymienionych trzech planet - o ile w przypadku Chandrili można dyskutować, o tyle Alderaanu czy Naboo te wątpliwości nie dotyczą: na wszelki wypadek wolały głosować "za" Imperium.

        Przykład z naszej rzeczywistości co do tego, czy i kiedy dostosować się w pełni do wyniku głosowania - w tym roku w Wielkiej Brytanii będzie referendum w sprawie opuszczenia przez nich Unii Europejskiej. Jeśli Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z UE, to jednocześnie może odżyć z podwójną siłą sprawa odłączenia się Szkocji od WB Zaledwie rok temu było referendum w Szkocji, czy Szkocja ma się odłączyć od WB, czy zostać - większość zagłosowała "Za" pozostaniem w Wielkiej Brytanii. Z jednej strony, powinno się ten wynik uszanować na najbliższe kilkadziesiąt lat i przez ten czas nie podnosić tematu niepodległości Szkocji ponownie. Z drugiej strony, jak mamy to referendum Camerona... nikt głosującym Szkotom nie powiedział rok temu, że głos "za" Wielką Brytanią mógł być jednocześnie głosem "przeciw" UE. A zabawa się nakręca tym bardziej, że o ile Anglicy są bardziej eurosceptyczni, o tyle Szkoci są bardziej euroentuzjastyczni. Więc gdyby WB odłączyła się od UE, to jak w takim razie podejść do kwestii przeszłego już referendum szkockiego - zostać przy rozstrzygniętym wyniku, czy je wznowić ze względu na nową sytuację polityczną?


        czy ktoś wyobraża sobie aby w Polsce Komitet Obrony Demokracji chwycił za broń?

        Oczywiście nie, zgadzam się tutaj, że byłoby skrajną głupotą, jakby w obecnych okolicznościach nagle KOD chwycił za broń, bo "zły PiS".
        Ale jest jedna ewentualna sytuacja, w której wyobrażam sobie takie chwycenie za broń - gdyby w 2019 roku Prezydent Andrzej Duda ogłosił, że kolejnych wyborów parlamentarnych nie będzie, bo "cośtam/kryzys/Smoleńsk i Rosja/zawieszamy wybory do odwołania" - to wtedy za broń powinni chwycić nie tylko KOD, ale i wszyscy Polacy przeciwko takim decydentom. Dlaczego? Bo w czasie kampanii wyborczej PiS ani nie deklarował likwidacji wyborów, ani nie deklarował niechęci do demokracji(przynajmniej nie wprost), więc gdyby nagle wyskoczono z czymś takim, to moim zdaniem ludzie mieliby pełne prawo do buntu.
        Aczkolwiek oczywiście zakładam, że do tego nie dojdzie.

        LINK
        • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

          Lord Budziol 2016-02-10 14:16:28

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Taka mała dygresja, rebelia to Sojusz dla Przywrócenia Republiki, a z Republiki jako tako też nie dało się wystąpić dobrowolnie, bo czy nie od tego rozpoczęła się Wojna Klonów?;p

          Pytanie czy poza petycją Delegacji 2000 mieliśmy jakieś przykłady pokojowej opozycji? Osobiście nie przypominam sobie żadnych i wydaje mi się że rebelia trochę za szybko chwyciła za broń. Jak udowodniła nam Polska można zmienić system totalitarny bez zbrojnej rewolucji, mimo iż trwa to znacznie dłużej (nam zajęło to przecież 45 lat) oraz wymaga poparcia bezwzględnej większości społeczeństwa, a nie aktywnej i radykalnej mniejszości.

          Nie miałbym najmniejszego problemu ani wątpliwości by sięgnąć po broń w walce o wolność w sytuacji ataku obcego państwa lub "sprzedania" kraju obcemu rządowi jak przy rozbiorach.

          Jednak sytuacja z Imperium nie jest taka prosta, bo mimo wszystko to niby legalny i demokratycznie wybrany system. Przenosząc to na nasze podwórko:
          Aktualnie PiS ma 235 posłów w 460 osobowym parlamencie, do zmiany konstytucji potrzebna jest większość 2/3 przy obecności conajmniej 1/2 posłów. PiS potrzebuje więc przekonać 72 posłów opozycji lub doprowadzić do sytuacji aby 108 posłów opozycji nie było obecnych podczas głosowania (co już się zdarzało) i mogą robić z Konstytucją co chcą, w tym zmienić ustrój.
          Teoretycznie PiS reprezentuje większość Narodu, a nie mamy w dotychczasowej Konstytucji żadnej możliwości odwoływania posłów jeśli np. działają niezgodnie z przedstawionym w wyborach programie. Pytanie w którym momencie sięgnięcie po broń i zabijanie policjantów czy żołnierzy reprezentujących system stanie się usprawiedliwione?

          LINK
          • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

            Vergesso 2016-02-10 23:59:43

            Vergesso

            avek

            Rejestracja: 2007-08-29

            Ostatnia wizyta: 2024-05-05

            Skąd: Toruń

            Co do dygresji - zakładam, że Rebelia chciała przywrócenia Republiki bez jej wad, zwłaszcza z czasów Wojen Klonów, czyli: dobrowolne członkostwo/odłączanie, brak korupcji, itp. Oczywiście, teoria teorią, a praktyka i rzeczywistość swoje, ale należy pamiętać, że przed wybuchem Wojen Klonów wyjście z Republiki było dobrowolne: jako przykłady można podać nie tylko Ansion, gdzie przecież nie wysłano żadnych wojsk, a dyplomatów Jedi, ale też choćby Separatystów, którzy w dużej mierze powstali z systemów, które odłączyły się od Republiki przed wojną. A skoro Konfederacja powstała przed wojną między innymi z tych systemów, które miały dość Republiki, to świadczy to o tym, że wystąpienie dobrowolne z Republiki było możliwe - zmieniło się to dopiero wtedy, gdy wybuchła wojna, wtedy faktycznie był przymus należenia do Republiki, a nowe systemy zabrane z rąk Sepków wcielano siłą lub instalowano tam republikańskie wojska do pilnowania jako takiego porządku.

            Co do pokojowej opozycji - warto zauważyć, że Sojusz Rebeliantów oficjalnie powstał zaledwie parę lat przed wydarzeniami z ANH. Wcześniej nie było wspólnej zbrojnej organizacji, a kupka małych, typu Whiplash na Coruscant, Resztki Separatystów, pojedyncze ruchy oporu i rebelie Jedi, i inne. W dodatku te organizacje, nigdy nie doczekały się oficjalnego wsparcia od przyszłych liderów Rebelii - chyba, że od Garma Bel Iblisa, bo niewiele tu wiemy, ale nie przypominam sobie, by tacy Bail Organa z Mon Mothmą kiedykolwiek wsparli Whiplash.

            Pokojowa rewolucja jest lepsza od zbrojnej, ale biorąc pod uwagę rządzę władzy Palpka i jego potencjalną nieśmiertelność raczej wątpię, by dało radę zmienić system pokojowymi metodami choćby i przez 40-50 lat. No chyba, że Palpatine zostałby w jakiś sposób ubity, a nowym Imperatorem zostałby Vader, jakiś inny Sith/uczeń-Sith, lub któryś z imperialnych admirałów lub moffów, wtedy faktycznie taka zmiana pokojowa mogłaby być możliwa - ale to są spekulacje na zasadzie "co by było, gdyby...".
            Poza tym, nie wszędzie pokojowe zmiany się udają - w większości Europy Środkowo-Wschodniej na przełomie lat 80/90-tych się udało, ale w Rumunii za to Nicolae Ceacescu nawet nie chciał o tym słyszeć, i skończyło się na jego zbrojnym obaleniu. A w Chinach w ogóle skończyło się przegraną na placu Tiananmen.

            A co do ostatniego pytania:
            Pytanie w którym momencie sięgnięcie po broń i zabijanie policjantów czy żołnierzy reprezentujących system stanie się usprawiedliwione?

            to odpowiedziałem na nie powyżej i przy tym zostaję Czyli nie sama zmiana prawa bez wcześniejszych takich deklaracji, nie sama zmiana Konstytucji, a co najwyżej zagrożenie przy zawieszeniu, likwidacji wyborów lub ewentualnie nagłej, podejrzanej zmianie ich częstotliwości, powiedzmy "zamiast co 4 lata wybory co 10 lat zaczynając od momentu wprowadzenia przepisu w życie". A przynajmniej ja mógłbym tak podejść do tej kwestii.

            LINK
  • Czyli że

    darth ryba 2016-02-10 10:07:16

    darth ryba

    avek

    Rejestracja: 2014-03-19

    Ostatnia wizyta: 2018-08-14

    Skąd: Coruscant,Dzielnica Senacka

    Rebelianci to terroryści, tak jak zawsze utrzymywałem. Doskonali zamachu terrorystycznego na stację kosmiczną, zginęło wtedy setki tysięcy żołnierzy, oficerów i moffów. Większość miała rodziny. 40 lat później ta sama organizacja zniszczyła całą planetę, też było na niej miliony szturmowców, oficerów, moffów, zwykłych mieszkańców. Wszyscy zginęli.
    Szturmowiec od #1 do #10000000 |°|
    Grand Moff Tarkin: Rest In Porsche
    Captain Phasma: |°|
    Oficerowie od #1 do #100000 |°|
    Mouse Droidy: |°|
    Cała obsługa obu baz: |°|
    Na zawsze w naszej pamięci.

    LINK
  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

    hackeradyn 2016-02-10 17:33:22

    hackeradyn

    avek

    Rejestracja: 2006-09-08

    Ostatnia wizyta: 2020-11-10

    Skąd:

    Lol Kolego wybacz , ale posiadasz wyraźne braki intelektualne (tak wynika z Twoich tekstów)

    Zacznijmy od początku. To co piszesz jest logiczne. Problem z logiką polega na tym, że jeżeli na jej straży nie stoi zdrowy rozsądek (racjonalizm) to jest niewiele warta. innymi słowy poczytaj o błędach logicznych.

    Sam tytuł posta ostrzega, że w swoim tekście możesz udowodnić wszystko i wszystko zanegować. Bo skoro wszystko jest relatywne to każdy argument jest tak samo prawidłowy jak i nieprawidłowy. Przykład? Proszę bardzo:

    Z punktu widzenia dealera narkotyków na Coruscant Imperium jest dobre, bo się go nie czepia, Republika była zła bo go goniła. Wniosek Imperium jest dobre.

    Z punktu widzenia zabitego Younglinga Republika jest dobra (bo żył), Imperium złe (bo został zabity). Wniosek Imperium jest złe.

    I tak dalej. Tak się kolego nie argumentuje, bo pomijasz to co jest niewygodne dla Twojej tezy, a ukazujesz tylko to co jest dobre.

    Druga sprawa. Dobro i zło. Sam napisałeś, że świat jest szary. Ale zamiast trzymać się szarości świata próbujesz udowodnić, że Imperium jest dobre, a Republika zła

    Gdzie tu logika (o racjonalnym myśleniu nie wspomnę)?

    Nie ma dobra i zła. To są tylko abstrakty. Dlatego rozkminianie czy coś było dobre czy nie (i z czyjego punktu widzenia) obiektywnie nie ma sensu. Ma sens jedynie na kanwie świata przedstawionego (trzymając się konwencji autora), a konwencja jasno pokazuje, że Republika była dobra, Imperium było złe.

    Sprawa Trzecia. Wybrałeś sobie trudny temat, bo próbujesz konfrontować ułudę (idea demokracji) i punktujesz jej absurdy (w końcu to ułuda jest) z rzeczywistością (która jest dość okrutna) i nie tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale jeszcze próbujesz rzeczywistość przyrównać do ułudy i wykazać, że jest lepszą ułudą niż ułuda

    Już Ci wyjaśniam Twoje błędy w rozumowaniu:

    Prawa człowieka, idea demokracji, wartości kultorowe, (głupia bo głupia) idea uczuć wyższych, dusza, religie, ideologie świeckie...etc. to próby stworzenia czegoś lepszego niż rzeczywistość. Znalezienia wartości w świecie, który najogólniej rzecz ujmując nie ma sensu (albo go zwyczajnie nie widać) i co wynika wszystkich znanych mi badań naukowych jest tworem raczej losowym.

    W normalnych (rzeczywistych) relacjach ludzkich tworzyliśmy imperia (z przerwami na próby stworzenia czegoś więcej). Problem z imperiami zawsze był taki sam. Wcześniej czy później nie dało się w nich żyć. Trudno również utrzymać w takich warunkach mit wyjątkowości człowieka. No i nie było wartości, bo im wyżej w hierarchii imperium tym mniej wartości obowiązywało.

    Demokracja, co widać jak na dłoni, idzie w tym samym kierunku co imperia tylko wolniej. Ale w przeciwieństwie do imperiów jest wartością. Próbą stworzenia czegoś lepszego. Nawet jeżeli nic z tego nie wychodzi.

    Moim zdaniem XXI wiek będzie okresem ostatecznego rozpadu demokracji, a póki co nie mamy nic poza demokracją. A zatem możliwe, że na własnej skórze będziesz miał okazję zweryfikować swoje poglądy.

    Przenieśmy to na grunt SW gdzie Republika (demokracja) się udała (stała się wartością). Owa wartość chroni jednostki przed władzą. Strażnikiem praw jednostek jest obowiązujące prawo.

    Imperium nie chroni jednostek w żaden sposób. Każdy kto jest wyżej w hierarchii może zrobić z tymi co są niżej co mu się żywnie podoba (przykład sam podałeś - sprzedawca owoców z Rebelsów).

    I to jest ta różnica, która pozwala nazywać Republikę i Rebelię dobrem, a Imperium złem.

    Teraz co do Twojego argumentu z Palpisławem. Napisałeś cytuję: "Imperium Galaktyczne to prawna kontynuacja Republiki, Palpatine demokratycznie został wybrany na władcę, sama przemiana Republiki w Imperium również została poparta przez większość Senatu, była więc to jak najbardziej legalna władza."

    Otóż nie jest. Ale aby to wiedzieć, trzeba znać się na prawie.

    Cytat z Ciebie jest podręcznikowym przykładem konfliktu między prawem pozytywnym, a prawem naturalnym. Sprowadza się on do tego, kiedy które prawo należy stosować w danym momencie. Podam Ci prosty przykład:

    Żołnierz otrzymuje rozkaz, od swojego przełożonego, zabicia kobiety z dzieckiem.

    Prawo pozytywne nakazuje mu wykonać rozkaz.
    Prawo naturalne nakazuje mu sprzeciwić się rozkazowi.

    Pokmiń trochę nad tym przykładem.

    Również znajomość historii pozwala zrozumieć dlaczego Palpi nie był władzą legalną.

    Trudno nie zauważyć podobieństw do Hitlera. Hitler również doszedł do władzy w sposób demokratyczny. I również przekształcił demokrację w imperium. Ale władzą legalną nie był (wynika to z prawa naturalnego patrz przykład z żołnierzem).

    Idąc Twoim sposobem myślenia (prawo pozytywne) hitlerowców nigdy nie udało by się skazać za zbrodnie wojenne. Bo wykonywali rozkazy. Koniec pieśni. Prawo pozytywne na to wskazuje. Dlatego właśnie zostali skazani z prawa naturalnego. Bo prawo pozytywne w takich sytuacjach jest wadliwe.

    A teraz pozostałe błędy:

    "Imperium, dla zwykłego mieszkańca galaktyki Palpatine to bohater który zakończył Wojny Klonów"

    Dlatego Imperium było dobre? Bo przeciętny mieszkaniec tak myślał?

    "a ze słabej i podzielonej Republiki stworzył silne i zjednoczone Imperium"

    Ergo silne państwa to dobre poaństwa?

    "z rozwijająca się gospodarką"

    czy tylko te silne z rozwijającymi się gospodarkami są dobre? Napisz jeśli możesz co rozumiesz pisząc "dobre państwo"

    "Znając całą historię wiemy, że Palpatine aby zdobyć a następnie utrzymać władzę poświęcił miliardy istnień (wliczam tu Alderaan i ofiary Wojny Klonów), jednak jego Imperium gdyby nie zostało zniszczone przez rebelię mogłoby ocalić życie ok. 365 bilionów ofiar wojny z Vongami."

    Czyli:

    1. zrobił coś bardzo złego (ale to nic jak rozumiem)
    2. Miał pecha (imperium zostało zniszczone) czyli stało się coś złego czy dobrego?
    3. Ale miał farta (bo najazd Vongów) czyli był dobry?

    Rozumiesz już absurdalność tej rozkminy?

    Co do rozmin typu Imperium pozwalało, poprawiało bezpieczeństwo...etc.

    Każda władza to robi. We własnym interesie. Tam gdzie nie ma takiego interesu tudzież potrzeby tego nie robi. Nie widziałem szturmowców poprawiających jakość życia ewoków sprzed trylogii.

    "Bo kto jest najbardziej odpowiedzialny za zniszczenie Hiroszimy i Nagasaki przy użyciu broni atomowej? USA czy władze Japonii które zaatakowały USA i wciągnęły swój naród w wojnę?"

    Obie strony (realny świat)?

    (Na gruncie SW) Tylko, że USA miały legalne władze, Imperium nie.

    To już i tak jest przydługi post. Podaj jakieś sensowne argumenta to je skomentuję.

    LINK
    • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

      Lord Budziol 2016-02-10 21:00:46

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      A nie można już zacząć postu (szczególnie w Środę Popielcową) od czegoś innego niż inwektywy? Ech to pokolenie "lolów"...

      Widzisz, część z tego co piszesz to prawda, z tym że nie mam zielonego pojęcia po co wypisywałeś te oczywiste oczywistości, ponieważ gdybyś był tak bystry za jakiego się uważasz i przeczytałbyś wszystko ze zrozumieniem, łącznie z genezą powstania tego tematu nie musiałbyś produkować takiej ściany tekstu. Ale jak to mówią thanks captain obvious.
      Skoro nie zrozumiałeś sam, wyjaśnię Ci to łopatologicznie.
      Niedawno na Bastionie ktoś poruszył temat kogo poparlibyśmy w konflikcie rebelia vs Imperium, w owym temacie zdecydowana większość opowiedziała się za rebelią, przy czym większość argumentów ograniczała się do stwierdzenia że rebelia jest dobra a Imperium złe. Ponieważ jak sam słusznie zauważyłeś pojęcia dobra i zła są pojęciami abstrakcyjnymi i zależą od punktu widzenia, zdecydowałem się przedstawić punkt widzenia Imperium, aby pokazać że nie wszystko da się tak jednoznacznie ocenić. Nie chodziło o podanie niepodważalnych argumentów na "dobro" Imperium bo takich nie ma, tak samo jak nie ma niepodważalnych dowodów na dobro rebelii, jak łatwo zauważyć temat nie brzmi "Imperium jest lepsze niż rebelia" a "PoV, czyli wszystko zależy od punktu widzenia". Nie wiem skąd wzięło Ci się to że staram się przedstawić Imperium jako tych dobrych, co najwyżej użyłem sformułowania "mniejsze zło", nie mam również pojęcia po co mieszasz do tego Republikę skoro rozmawiamy o rebelii i Imperium.

      Proszę o rozwinięcie tezy że scena ze sprzedawcą owoców z Rebels w jakikolwiek sposób obrazuje dbałość Republiki o jednostkę i opresyjność Imperium wobec jednostki bo chyba oglądaliśmy całkowicie inny serial. W wersji którą oglądałem imperialni nie wybrali sobie losowego typka i aresztowali go za nic, a poprosili go o zezwolenie na handel którego on nie miał, we wspomnianej przez Ciebie demokratycznej Republice też były takie zezwolenia, np. wspomniana w TPM koncesja handlowa Federacji Handlowej.

      Nie bardzo mam teraz czas na rozwodzenie się nad filozofią prawa, ale postaram się odpowiedzieć w późniejszym terminie.

      LINK
      • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

        hackeradyn 2016-02-10 22:13:05

        hackeradyn

        avek

        Rejestracja: 2006-09-08

        Ostatnia wizyta: 2020-11-10

        Skąd:

        Cóż primo z Twojego posta nie wynika to co napisałeś teraz. Należało zaznaczyć, że jest to prowokacja. Uniknąłbyś obwiesiów. Ja nie czytam wszystkiego jak leci a tym forum. Nie mając odpowiednich danych nie jestem wstanie dojść do wniosków, które właśnie przedstawiłeś. Przeczytaj jeszcze raz swojego posta i pomyśl nad tym.

        I czytaj ze zrozumieniem. Scena ze sprzedawcą owoców nie pokazuje dbałości Republiki, pokazuje co może zrobić jednostka, która jest wyżej w hierarchii Imperium. W Republice takie zachowanie mogłoby być zaskarżone do sądu (i zezwolenia nie mają tu znaczenia sąd musi przyjąć każdą skargę i ją rozpatrzyć). W Imperium nie.

        "po co mieszasz do tego Republikę skoro rozmawiamy o rebelii i Imperium"

        Bo rebelia walczy o Nową Republikę? Wyznaje wartości Starej Republiki? Sam nie wiem.

        LINK
        • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

          Lord Budziol 2016-02-11 14:08:30

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          A co to za prowokacja jak od początku jest oznaczona jako prowokacja?;p
          Wszystko zaczęło się od wspomnianego w poście tematu "źródłowego", ale faktem jest, że nie czytając go można potraktować ten temat zbyt serio.

          A skąd informacja, że za rządów Imperium nie było sądów? W ROTS Mace Windu mówi że Palpatine kontroluje Senat i sądy, po przekształceniu Republiki w Imperium nie zlikwidował Senatu dlaczego miałby więc likwidować sądy? To że sąd raczej uznałby taką skargę za bezzasadną to już zupełnie inna kwestia. W Republice i ogólnie demokracjach takie rzeczy też się zdarzają, jak np. wspomniany wyżej sprzedawca truskawek, więc to niezbyt trafiony argument wg mnie.

          Co do reszty poprzedniego postu.
          Tak, nie jestem jakimś wybitnym znawcą prawa, nie jestem prawnikiem ani studentem prawa i w związku z tym średnio interesują mnie podręcznikowe formułki.
          Dla mnie zarówno Palpatine jak i Hitler byli władzą legalną (może w potocznym tego słowa znaczeniu), ponieważ obaj otrzymali swoje kompetencje zgodnie z obowiązującym prawem, to czy z punktu widzenia prawa i filozofii prawa legitymizacja ich władzy jest legalna, tradycyjna czy charyzmatyczna oraz filozofowanie czy wogóle można mówić o legalności władzy kiedy ta władza ogranicza prawo naturalne do życia czy wolności pozostawiam ww. znawcom.

          Co do pozostałych "błędów"
          Niewiem, jak Ty, ale ja wolę żyć w silnym państwie z rozwijającą się gospodarką niż w słabym państwie w czasie recesji.
          Co do Palpatine`a nie rozumiem rzekomej absurdalności "rozkminy" Piłsudski miał wiele grzeszków na sumieniu, ale w podręcznikach historii zostały mu "wybaczone" ponieważ odzyskał dla Polski niepodległość czy zatrzymał bolszewików w 1920r. Gdyby Palpatine zatrzymał Vongów i tym samym ocaliłby 365 bilionów istnień również jego grzeszki mogłyby zostać "wybaczone".

          LINK
          • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

            hackeradyn 2016-02-12 14:06:27

            hackeradyn

            avek

            Rejestracja: 2006-09-08

            Ostatnia wizyta: 2020-11-10

            Skąd:

            "A skąd informacja, że za rządów Imperium nie było sądów?"

            Nie chodzi o to, że nie było sądów. Oczywiście, że były. Chodzi o to, że w demokracji jest coś co możesz nazwać ochronną barierą. Tą barierą jest prawo. Nawet w USA gdzie dobrzy prawnicy są wstanie dokonywać cudów na sali sądowej, jeżeli przyłapie się bogacza na gorącym uczynku, nawet najlepsi go nie wybronią. Słynne, wygrane procesy z korporacjami też są dowodem na istnienie owej bariery (Erin Brockovich z bardziej znanych przykładów) Tymczasem w imperiach pomimo obowiązującego prawa, jest ono stosowane wybiórczo. Im wyżej w hierarchii władzy tym bardziej bezkarna jednostka. Wyobrażasz sobie sąd nad Putinem w Rosji? Albo jakąś firmą z nim powiązaną?

            "Niewiem, jak Ty, ale ja wolę żyć w silnym państwie z rozwijającą się gospodarką niż w słabym państwie w czasie recesji. "

            Każdy woli. Problem z imperiami polega na tym, że zależą od jednostki. Co za tym idzie są niestabilne gospodarczo. Jeżeli dyktator, władca, monarcha...etc. nie dba, albo nie umie dbać o gospodarkę to państwo będzie słabe. Jeżeli jednostka jest wybitna i potrafi przekształcić państwo w imperium z silną gospodarką, to jak pokazuje historia przeważnie po śmierci takiej jednostki imperium upada / podupada (w najlepszym razie w następnym pokoleniu). A zatem to nie jest żadne rozwiązanie, albo jak kto woli rozwiązanie czasowe.

            Demokracja daje w tym obszarze dużo większe i trwalsze możliwości (przykład USA).

            Natomiast dalej nie widzę korelacji między dobrem, a silną gospodarką ;P

            "Co do Palpatine`a nie rozumiem rzekomej absurdalności "rozkminy" Piłsudski miał wiele grzeszków na sumieniu, ale w podręcznikach historii zostały mu "wybaczone" ponieważ odzyskał dla Polski niepodległość czy zatrzymał bolszewików w 1920r. Gdyby Palpatine zatrzymał Vongów i tym samym ocaliłby 365 bilionów istnień również jego grzeszki mogłyby zostać "wybaczone"."

            Tak by było w ogólnym odbiorze społecznym. W Rosji Stalin był ukochanym przywódcą, dla wielu ludzi (niezależnie od propagandy i przekłamań statystycznych). Ale nie rokminiałem tego problemu na płaszczyźnie społecznej, tylko na płaszczyźnie zaproponowanej w Twoim poście (dobra i zła).

            LINK
            • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

              Lord Budziol 2016-02-12 15:54:10

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Wydaje mi się że pokładasz zbyt wielką wiarę w demokratyczne sądy;p Te kilka doświadczeń które miałem z polskim wymiarem sprawiedliwości raczej nie pozwalają na wiarę w jakąkolwiek sprawiedliwość, równie dobrze można by orzekać na podstawie rzutu monetą.
              Fakt, że w Imperiach im jednostka jest wyżej w hierarchii tym jest "bardziej bezkarna", ale czy w demokracji jest inaczej? Sędziowie, prokuratorzy, politycy itd., chyba nie powiesz mi że są traktowani na równo ze zwykłym obywatelem?

              Nie wszystko sprowadzało się do dobra i zła w ujęciu moralnym.
              Silna gospodarka jest argumentem za tym, że mimo iż Imperium nie dokarmiało Ewoków czy nie pomagało sierotom po rebeliantach to nie wszystko w Imperium było złe i ludzie mogli żyć w miarę spokojnie i na w miarę przyzwoitym poziomie.
              Czy ja wiem czy jest możliwe ocenianie "całokształtu twórczości" jakiegoś przywódcy na płaszczyźnie dobra i zła? O ile pojedyncze czyny można jeszcze zakwalifikować jako dobre lub złe, raczej ciężko ocenić całość inaczej niż przez odbiór społeczny, bo to co dla niektórych było złem koniecznym dla osiągnięcia wyższego dobra dla innych będzie złem niewybaczalnym.

              LINK
              • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                hackeradyn 2016-02-13 01:11:33

                hackeradyn

                avek

                Rejestracja: 2006-09-08

                Ostatnia wizyta: 2020-11-10

                Skąd:

                "Czy ja wiem czy jest możliwe ocenianie "całokształtu twórczości" jakiegoś przywódcy na płaszczyźnie dobra i zła? O ile pojedyncze czyny można jeszcze zakwalifikować jako dobre lub złe, raczej ciężko ocenić całość inaczej niż przez odbiór społeczny"

                Ja uważam inaczej. Odbiór społeczny jest mocno uzależniony od sytuacji danej grupy społecznej. Dajmy na to Putin może sobie mordować Czeczenów czy Ukrainców, tylko po to by utrzymać władzę lub rosyjskich dziennikarzy, bo nie podoba mu się to co o nim piszą, a w odbiorze społecznym może być wielkim dobrem. I może to osiągnąć w bardzo prosty sposób. Wystarczy, że podniesie wysokość emerytur i już staje się w odbiorze społecznym dobrym człowiekiem.

                Ergo odbiór społeczny ma się nijak do dobra i zła, mimo iż sama koncepcja się z niego wywodzi (a dokładniej s podziału my / oni).

                "Wydaje mi się że pokładasz zbyt wielką wiarę w demokratyczne sądy;p Te kilka doświadczeń które miałem z polskim wymiarem sprawiedliwości raczej nie pozwalają na wiarę w jakąkolwiek sprawiedliwość, równie dobrze można by orzekać na podstawie rzutu monetą. "

                Zgadzam się. Moje doświadczenia są identyczne. Tylko, że trudno to oceniać na podstawie polskich sądów. Mimo wszystko w Polsce mamy rzeczywistość klanową, strukturę postPRLowską, która zwyczajnie nie działa. I mnóstwo innych czynników, które na to wpływają. Zresztą czego byś nie dotknął (Policja, Straż Miejska, Urzędy, ZUS, TVP) to jedna wielka kupa jest. Zupełnie inaczej podobne instytucje działają w demokracjach zachodnich (nawet tych socjalistycznych).

                LINK
                • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                  Lord Budziol 2016-02-13 03:49:31

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Dalej mnie nie przekonałeś z tą oceną przywódcy, bo skoro wiemy że pojęcie dobra i zła w większości przypadków zależy od punktu widzenia oraz jeśli ideałem do którego powinniśmy dążyć jest demokracja to na jakiej podstawie mamy oceniać Putina jako złego przywódcę jeśli mimo posiadaniu na sumieniu kilku zbrodni, czy uważaniu go przez Czeczenów za zło wcielone większość społeczeństwa będzie zadowolona z jego rządów.
                  Tak samo z Palpatinem, fakt że ma kilka złych czynów na sumieniu, a rebelia uważa go za złego, ale czy to pozwala jednoznacznie ocenić go jako złego przywódcę wobec tryliona mieszkańców Coruscant i kolejnych bilionów na innych światach?
                  Tak jak gdzieś już wyżej pisałem nie wszystko dobre = moralne.

                  Swoją drogą zastanawia mnie czy wszyscy ci zwolennicy rebelii, walki o wolność, prawa jednostek i demokrację oglądając "Ogniem i mieczem" kibicują Bohunowi i Chmielnickiemu?

                  Co do sądów, skoro nie możemy oceniać sądów demokratycznych na podstawie Polski, to w moim przekonaniu nie mogą być one argumentem przeciwko Imperium ponieważ bez sensu porównywać rzeczywistość Imperium vs idealne wyobrażenie o demokracji skoro zarówno w starej jak i w Nowej Republice działały one równie kiepsko co u nas.
                  W starej Republice Nute Gunray mimo nielegalnej blokady Naboo a następnie inwazji na tą planetę przez ponad 10 lat nie poniósł z tego powodu żadnych konsekwencji, później rozpoczęła się wojna i sprawiedliwość dosięgnęła go dopiero z ręki Imperium w postaci egzekucji przez Lorda Vadera.
                  W Nowej Republice mamy Kypa Durrona, który dopuszczając się zbrodni zabicia 20 milionów istot nie poniósł żadnych konsekwencji ponieważ był kolegą bohatera wojennego Luke`a Skywalkera.

                  LINK
            • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

              Joylinda_Hawks 2016-02-12 17:49:58

              Joylinda_Hawks

              avek

              Rejestracja: 2004-10-07

              Ostatnia wizyta: 2024-09-20

              Skąd: Mysłowice

              Odnośnie sądów to napiszę taką ciekawostkę, że w czasie II wojny światowej na terenie GG działały sądy z polskimi sędziami, nawet do 1941 mogli oni o ile pamiętam sądzić w łańcuchach, a wydawali wyroki w imieniu prawa. Dotyczyło to nielicznych spraw głównie cywilnych. Pozatym odnosząc się do systemu prawnego obowiązującego w USA jest on odmienny od naszego, nie będę oceniała który jest lepszy a który gorszy, bo i jeden i drugi ma swoje dobre i złe strony, ale i tam zdarzają się pomyłki sądowe (vide film "Diabelska przełęcz" ), ale tam zadośćuczynienia zasądzane są o wiele większe, u nas jest to jakieś trudne do przejścia. Na marginesie dodam że wprowadzono do karnej procedury model kontradyktoryjny, ale już pracują nad zmianami, więc nie zbliżymy się choć trochę do modelu anglosaskiego, a szkoda

              LINK
              • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                hackeradyn 2016-02-13 01:25:27

                hackeradyn

                avek

                Rejestracja: 2006-09-08

                Ostatnia wizyta: 2020-11-10

                Skąd:

                Jakiś porządek prawny musi obowiązywać nawet w państwach, które mają prawo w nosie. Inaczej się nie da.

                Mnie osobiście Common law wydaje się nieco lepszym systemem. Parę patologii Civil law jednak załatwia. Dla mnie najmocniejszym pozytywem tego systemu jest instytucja precedensu. Ale masz rację. Oba systemy mają wady i zalety.

                I jest dokładnie jak mówisz. Różnica w zadość uczynieniu to podstawa. W Polsce nikt za nic nie odpowiada, a sądy pilnują, by przypadkiem poszkodowany, nie otrzymał "zbyt wysokiego" odszkodowania. Na zachodzie jest odwrotnie. Lepiej dać wyższe (co też czasami rodzi patologie) niż za małe.

                Gdyby komornik, w USA, zabrał rolnikowi traktor, tylko dlatego, że jest sąsiadem dłużnika, to ów rolnik, po wyroku sądu, zostałby milionerem, a komornik straciłby uprawnienia, majątek (a jako bonus żonę i dzieci ). W Polsce ów komornik, o ile mnie pamięć nie myli, ma się dobrze, a rolnik odzyskał traktor, bo jakiś przedsiębiorca nie wytrzymał i mu go kupił (albo oddał jeden ze swoich nie pamiętam dokładnie). Ach rolnik otrzymał jakieś śmieszne pieniądze jako odszkodowanie. Dlatego uważam, że demokracja Polska jest bardzo słabym argumentem w tej dyskusji.


                LINK
                • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                  Joylinda_Hawks 2016-02-13 09:05:15

                  Joylinda_Hawks

                  avek

                  Rejestracja: 2004-10-07

                  Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                  Skąd: Mysłowice

                  Moim zamiarem nie było dyskutowanie o demokracji w Polsce. Dałam przykład działania sądownictwa w okupowanym kraju odnosząc się do terytorium naszego państwa w czasie II wojny światowej. Odnosząc się do systemu common law to nie do końca wszystko opiera się na precedensach. Jakiś czas temu miałam do czynienia z angielskim testamentem - odpowiednikiem naszego testamentu notarialnego. Potrzebowałem prawa angielskiego co do formy i treści testamentów. Jakie było moje zdziwienie kiedy nadesłano mi XVIII wieczny akt prawny gdzie było wszystko uregulowane. Natomiast w naszym systemie prawnym sa odpowiedniki precedensów to są orzeczenia Sądu Najwyższego te mające moc zasady prawnej, innymi też można się posiłkować ale one nie mają mocy wiążącej. Jeżeli chodzi zaś o zadośćuczynienia czy odszkodowania to dam przykład: właściciel samochodu ma kolizję/wypadek nie z jego winy. Samochód jest uszkodzony, trafia na lawetę i zostaje odwieziony do ASO. Likwidacja szkody następuje z OC sprawcy, a co robią nasi ubezpieczyciele ? Jak mogą zaniżają koszty naprawy np uwaźajac ze samochód dwu, trzyletni test już stary więc można zamontować części używane albo tańsze zamienniki (co przy droższych markach nie jest wskazane albo takich zamienników nie ma). No i kolejna kwestia samochód zastępczy - po pierwsze nie wszyscy ubezpieczyciele maja taka opcje, po drugie jeżeli nie maja to można taki samochód wynająć ale kosztów ubezpieczyciel nie zwraca negując potrzebę wypożyczenia i koszty. Efekt jest taki że sprawa trafia do sądu. Jeżeli zaś chodzi o wysokości zadośćuczynień to w naszym kraju musi po pierwsze zmienić się sposób myślenia ludzi, a to trudne. Przy wysokich zadośćuczynieniach media nagłaśniają sprawę i w większości są na to jest negatywny oddżwięk, ze któś jest pazerny i tym podobne. Ot, taka nasza cecha narodowa. I na koniec przepraszam modów za offtopa

                  LINK
                  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                    hackeradyn 2016-02-13 10:05:45

                    hackeradyn

                    avek

                    Rejestracja: 2006-09-08

                    Ostatnia wizyta: 2020-11-10

                    Skąd:

                    Myślę, że to nie jest of top. Rozważamy w końcu dobro i zło demokracji i imperiów w kontekście SW.

                    "Natomiast w naszym systemie prawnym są odpowiedniki precedensów to są orzeczenia Sądu Najwyższego"

                    Kluczowe jest to, że nie mają mocy wiążącej. Dlatego daleko im do precedensu.

                    Widać to w orzeczeniach naszych sądów. Jeżeli z tą samą sprawą pójdziesz do 10-ciu sądów w Polsce to prawdopodobieństwo, że otrzymasz dwa podobne wyroki jest niewielkie. Przy założeniu, że materiał dowodowy się nie zmienił, otrzymasz dziesięć różnych wyroków

                    LINK
                  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                    Joylinda_Hawks 2016-02-13 14:26:34

                    Joylinda_Hawks

                    avek

                    Rejestracja: 2004-10-07

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                    Skąd: Mysłowice

                    Zasady prawne (orzeczenia siódemkowe Sądu Najwyższego) mają moc wiążącą - tak więc czy się podoba czy nie trzeba je stosować (a jak się nie zastosuje to "poprawi" to druga instancja), ale faktem jest że jest ich niewiele. Jest też coś co się nazywa "jednolita linia orzecznicza" w danym okręgu lub apelacji - polega to na tym, że sądy I instancji wiedzą jakie jest stanowisko II instancji i w takich samych sprawach wydają podobne orzeczenia (odnoszę się tylko do spraw cywilnych). Podam przykład z życia wzięty - sprawy o tzw. kaucje mieszkaniowe - sądy jednego okręgu zasądzały 100% wartości kaucji, a sądy drugiego okręgu (zresztą zaraz obok) tylko 20-40% - na i stąd są różnice. Krótko mówiąc adwokat któremu klient zlecił sprawę idąc np do sądu w X, znając stanowisko które obowiązuje w tym sądzie, wiedział jakiej kwoty może się domagać, wystarczyło przy kaucji dobrze dokonać przeliczenia.
                    Odnosząc się do rozważań na temat demokracji, patrząc na to co się obecnie dzieje w Europie, to na pewno mamy kryzys tego systemu, ale jak to powiedział W. Churchill "nie wymyślono niczego lepszego" (nie wiem czy to prawidłowy cytat)
                    W naszym kraju z demokracją od początku byliśmy trochę na bakier. Zasadą jest że na straży demokratycznego państwa stoi prawo. To żeby dobrze to funkcjonowało to musi być pewność prawa, co oznacza że nie można co chwilę dokonywać drastycznych zmian i wywracać cały system do góry nogami. Ktoś to ładnie nazwał: "psucie prawa". Robi to obecna ekipa rządząca, robiła to poprzednia i jakby na to nie spojrzeć to wszystkie wstecz aż do 1989r. (o poprzednim systemie się nie wypowiadam). Nie możemy się poszczycić, aktami prawnymi które obwiązywałyby dłużej niż 60 lat i nie były by drastycznie zmieniane, wyjątkiem chyba jest tylko przedwojenne prawo wekslowe i czekowe. Nie może być też tak że zmieniamy w ciągu kilku dni przepisy prawa bez konsultacji z prawnikami, uchwalamy je nocą i rano je podpisuje prezydent. Także oprócz pewności prawa, trzeba przestrzegać zasady "lex retro non agit". Nie może być tak że obywatel budząc się pewnego ranka, dowiaduje się że to co zrobił tydzień wcześniej od dzisiaj jest przestępstwem, za które grozi bezwzględna kara pozbawienia wolności. Niestety większość naszych przepisów ma wsteczną moc obowiązującą (na razie nie odnosi się to do przepisów karnych – ale któż im zabroni). Następna zasada która została złamana to zasada praw nabytych. Podam to na przykładzie nauczycieli. Część z nich zawierając umowę z pracodawcą wiedziało, że przejdzie na emeryturę po 30 latach pracy. Po pewnym okresie czasu to zmieniono, i nauczyciele nie mogą przejść na wcześniejszą emeryturę. Ale to powinno objąć tylko osoby które zawierały umowę po wejściu w życie tych przepisów, natomiast co do już zatrudnionych stosowałoby się przepisy dotychczasowe. No i w takiej sytuacji trudno dziwić się ludziom, że nie szanują prawa i jak mogą to starają się je obejść (co niestety w wielu wypadkach jest możliwe, bo niedopracowane przepisy pozwalają na swobodną interpretację).
                    Odchodząc od tematu prawa, to w naszym kraju też mamy kryzys demokracji. Świetnym casusem jest sprawa z sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Nigdy w demokratycznym państwie prawa taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, nawet jeżeli miałaby miejsce to powinno postąpić w inny sposób. Winne tego stanu rzeczy są obie ekipy rządzące, poprzednia i obecna, poprzednia że wybrała nowych sędziów mimo że nie upłynęła poprzednim kadencja, a obecna, że wybrała całą piątkę. Patrząc to na chłodnym okiem nie można nie odnieść wrażenia, że Trybunał Konstytucyjny jest organem politycznym, co moim zdaniem potwierdziły niektóre jego orzeczenia (np. te o przekazaniu ZUS-owi składek z OFE), oraz przepychanki co do zwiększenia składu osobowego trybunału. Ale tak będzie dopóki w tym organie będą osoby wywodzące się z nadania politycznego. Nic nie stałoby na przeszkodzie żeby jego funkcje przejął Sąd Najwyższy. Dodatkowo kuriozum dla mnie było, że Trybunał orzekałby o zgodności z prawem we własnej sprawie. To jest kolejna rzecz która zmniejsza zaufanie obywateli do państwa i systemu sprawowania rządów.
                    Niektórzy, czytając opinie na różnych forach czy osobiście przysłuchując się dyskusjom zaczynają tęsknić za rządami silnej ręki, ale historia pokazuje jak to się kończy. Na pewno potrzebne są jakieś zmiany, ale ograniczenie praw obywatelskich, przekazanie części własnej „wolności” na rzecz państwa, prędzej czy później prowadzi do dyktatury. Na chwile obecną Unia Europejska chwieje się w posadach, czy przetrwa w obecnym kształcie, czy poszczególne kraje będą opuszczać wspólnotę – czas pokaże. Konkludując: jakich mamy rządzących taką mamy demokrację

                    LINK
                  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                    hackeradyn 2016-02-13 15:35:29

                    hackeradyn

                    avek

                    Rejestracja: 2006-09-08

                    Ostatnia wizyta: 2020-11-10

                    Skąd:

                    "Zasady prawne (orzeczenia siódemkowe Sądu Najwyższego) mają moc wiążącą - tak więc czy się podoba czy nie trzeba je stosować (a jak się nie zastosuje to "poprawi" to druga instancja)"

                    Moje doświadczenia wskazują na coś zupełnie innego niestety. Do tego w 2007 roku (o ile dobrze pamiętam) TVP nakręciła reportaż na ten temat. Wyroki SN nie były w ogóle brane pod uwagę w większości toczących się spraw (które dziennikarze obserwowali), a druga instancja zwróciła na to uwagę w nieco ponad 30% spraw. Sam zresztą pamiętam wykłady, gdzie profesorowie UJ na wydziale Prawa, wskazywali, że wyroki SN, glossy i tym podobne rzeczy są tylko pomocnicze i sąd nie musi ich brać pod uwagę. Ale cóż to było dawno (2001 może 2002 rok), a ja w prawie nie siedzę od 11 lat. Może coś się zmieniło.

                    Z resztą wypowiedzi się zgadzam.

                    LINK
                  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                    Vergesso 2016-02-13 16:09:38

                    Vergesso

                    avek

                    Rejestracja: 2007-08-29

                    Ostatnia wizyta: 2024-05-05

                    Skąd: Toruń

                    Joylinda_Hawks napisał:
                    Świetnym casusem jest sprawa z sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Nigdy w demokratycznym państwie prawa taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, nawet jeżeli miałaby miejsce to powinno postąpić w inny sposób. Winne tego stanu rzeczy są obie ekipy rządzące, poprzednia i obecna, poprzednia że wybrała nowych sędziów mimo że nie upłynęła poprzednim kadencja, a obecna, że wybrała całą piątkę. Patrząc to na chłodnym okiem nie można nie odnieść wrażenia, że Trybunał Konstytucyjny jest organem politycznym, co moim zdaniem potwierdziły niektóre jego orzeczenia (np. te o przekazaniu ZUS-owi składek z OFE), oraz przepychanki co do zwiększenia składu osobowego trybunału. Ale tak będzie dopóki w tym organie będą osoby wywodzące się z nadania politycznego. Nic nie stałoby na przeszkodzie żeby jego funkcje przejął Sąd Najwyższy. Dodatkowo kuriozum dla mnie było, że Trybunał orzekałby o zgodności z prawem we własnej sprawie. To jest kolejna rzecz która zmniejsza zaufanie obywateli do państwa i systemu sprawowania rządów.
                    -----------------------

                    Sorry, że się mieszam do offtopa, ale wyczytałem tu parę rzeczy, przeciw którym muszę zdecydowanie zaprotestować.
                    Poprzedni rząd PO-PSL rzeczywiście nie powinien od razu powoływać wszystkich pięciu sędziów TK, ale to co zrobiono nie było de facto karygodnym złamaniem prawa, a sztuczką prawną, nad której naturą/stroną etyczną można deliberować. Z drugiej strony - tak czy siak, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nie było to zgodne z Konstytucją(ci dwa dodatkowi).

                    ALE cały problem faktyczny byłby w tym, gdyby poprzedni rząd powołał dyletantów lub inne osoby nieodpowiednie do Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy faktycznie obecny rząd z Prezydentem mogliby kombinować, jak to zablokować, jak powołać innych sędziów, itp.
                    Problem jednak w tym, że tak nie było. Na nowych-ówczesnych sędziów zostały powołane osoby kompetentne w dziedzinach, które jak najbardziej przydałyby się w TK. A przede wszystkim - nie były to osoby polityczne.
                    Bo bardzo przepraszam, ale jakich związków politycznych z obecnymi ugrupowaniami można się doszukać u profesorów Andrzeja Sokali albo Hausnera? Albo czy są konkretne przesłanki do podważania ich kompetencji? Nie ma.

                    Dlatego całe zamieszanie, wywołane przez obecny Sejm i prezydenta Dudę było kompletnie bezzasadne. Ewentualnie, jeśli tak bardzo przeszkadzał im sposób wyłonienia sędziów, to można było najpierw zablokować ich nominację i odebranie przysięgi ze względu na sposób wyboru w poprzedniej kadencji, a potem powołać DOKŁADNIE tych samych, tyle że w taki sposób do którego obecny Sejm nie miałby zastrzeżeń.
                    Tymczasem na skutek powstałego zamieszania nie tylko dopuszczono się bezprawia względem sędziów-elektów, ale też de facto zaatakowano tych sędziów - niektóre media później miały zabawę z atakowania byłych/obecnych sędziów-elektów, właśnie z powodu zamieszania. Zresztą, nie tylko media, ale już samo nie-odebranie przysięgi przez Prezydenta było dla nich policzkiem i atakiem, bo potraktowaniem ich jak zwykłych pionków na szachownicy.

                    Dlatego osobiście widzę w tym nie dyskurs między dwoma największymi ugrupowaniami politycznymi w Polsce o sposób wyboru sędziów, a zwykłą małostkowość i niechęć obecnej ekipy rządzącej do poprzedniej - co samo w sobie by mi nie przeszkadzał gdyby nie to, że jako narzędzia wykorzystano tu porządnych ludzi.

                    Sam Trybunał Konstytucyjny jest natomiast bardzo dobrym narzędziem i instytucją, tylko że politycy mają zwyczaj traktować go instrumentalnie. Ale to nie jest wina:
                    -ani obecnego prawa
                    -ani samego TK
                    -ani sędziów
                    tylko po prostu kultury politycznej, która w Polsce jest na bardzo niskim poziomie. Jednak sama ta kultura polityczna nie jest powodem, dla którego powinno się zmieniać prawo, czy likwidować jakąkolwiek instytucję. Tu niestety trzeba zmian w mentalności ludzkiej, a na to nie jest łatwo wpływać samymi aktami prawnymi.

                    No właśnie - zauważyłem w cytacie powyżej sugestię przekazania funkcji TK Sądowi Najwyższemu. To nie byłby dobry pomysł - sądy mają swoje obowiązki, którymi i tak już są zawalone, więc przekazywanie SN dodatkowych obowiązków byłoby tylko niepotrzebnym obciążeniem go.

                    Poza tym - ewentualna likwidacja Trybunału Konstytucyjnego byłaby wykręceniem bezpiecznika gwarantującym pilnowanie zgodności uchwalanego prawa z Konstytucją. Gdyby zabrakło TK, to ekipy rządzące miałyby wolną drogę do uchwalania prawa rażąco sprzecznego z Konstytucją. A nasza demokracja ciągłą, która na razie ma niecałe 27 lat, jest jeszcze zbyt młoda na taki ryzykowny eksperyment.


                    Dodatkowo kuriozum dla mnie było, że Trybunał orzekałby o zgodności z prawem we własnej sprawie.

                    A to dlaczego? Przecież, pomijając już to że TK jest organem sądowniczym, sprawa dotyczyła natury samego TK jako instytucji, zamieszania prawnego wokół całej tejże instytucji.

                    Przecież to nie jest coś w stylu "Nie można być sędzią we własnej sprawie", tylko kwestia całej organizacji - nie indywidualnej jednostki, a sprawa dalszego dotychczasowego funkcjonowania instytucji i w jaki sposób. Tutaj nie widzę problemu z zaangażowaniem TK, bo to akurat nie jest naruszeniem reguły, którą napisałem powyżej w cudzysłowie.

                    LINK
                  • Re: Point of view, czyli wszystko zależy od punktu widzenia

                    Joylinda_Hawks 2016-02-13 18:31:53

                    Joylinda_Hawks

                    avek

                    Rejestracja: 2004-10-07

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                    Skąd: Mysłowice

                    Szanuje każdego poglądy a swoich nie narzucam . Nie mam nic personalnie do poszczególnych sędziów trybunału, a niektórych szanuję za ich wiedzę i zdania odrębne. Nie będę podawała nazwisk. Wiem zę to są osoby nie związane z polityka i chwała im za to. Określiłam jako "polityczny" trybunał jako organ bo jak się ostatni na to patrzyło to wyglądało że niektóre orzeczenia były jakby na zamówienie władzy. Dodatkowo jest to organ kolegialny i można skład tak dobrać by orzeczenie zapadło takiej treści jaka będzie potrzeba. Zdarzało się że znając skład trybunału mogłam łatwo przewidzieć czy uznają cos za zgodne czy niezgodne z konstytucja, nie zawsze udawało sie na 100% trafić jeżeli było częściowa niezgodńość ale jeżeli chodziło o kluczowe przepisy to miałam rację. Nie twierdze ze taki organ jest niepotrzebny, jest on niezbędny, ale ta funkcje mógłby sprawować Sad Najwyszy tak jak jest np w USA. Całe to zamieszanie wokół trybunału spowodowało negatywny oddżwięk co do tej instytucji, wystarczyło poczyta ć wtedy komentarze. Na razie mamy Trybunał Konstytucyjny i dopóki nie zostanie zmieniona konstytucja nie jest on do ruszenia. P.S. Ja dużym uznaniem darzę sędziego Wojciecha Hermelińskiego.

                    LINK
  • Imperialny Senat

    MMK 2016-02-11 17:02:57

    MMK

    avek

    Rejestracja: 2014-07-27

    Ostatnia wizyta: 2022-06-30

    Skąd:

    Mnie zastanawia jedna kwestia, skoro wszystkim mieszkańcom żyło się tak dobrze w Imperium. To dlaczego Rebelia zaczęła mieć poparcie w senacie ? O której mowa jest w Nowej Nadziei ? Gdyby światom w latach Imperium żyło się dobrze, to raczej potępiliby Rebelię, a nie ją wspierali, i to w coraz większych ilościach. I dlaczego Palpatine rozwiązał wtedy senat ? Zostając tym samym władcą absolutnym. Moim zdaniem pokazał tym to, że nie będzie liczył się ze zdaniem innych. A kto mu się przeciwstawi, lub będzie miał inne zadanie od niego, zostanie zniszczony gwiazdą śmierci. Fajna wolność.

    LINK
    • Re: Imperialny Senat

      260858 2016-02-11 17:10:36

      260858

      avek

      Rejestracja: 2016-01-26

      Ostatnia wizyta: 2017-03-06

      Skąd: Coruscant

      Im dalej od Światów Jądra, tym mniej korzyści miały planety z przynależności do Imperium. Bo poza światami typu Tatooine, była spora ilość planet które miały swoich przedstawicieli w Senacie, ale ich mieszkańcy czy też pozycja na arenie galaktycznej były niekorzystne (np. Wookie z Kashyyyku). W EU, Palpatine jest ksenofobem, więc planety niezamieszkałe w znacznej mierze przez ludzi był wyzyskiwane, choć niektóre, ze względu na przydatność ekonomiczną, miały ,,taryfę ulgową" (np. Duro).

      Odnosząc się do mojego nabytku z Empika, książki ,,Tarkin", Światy Jądra obfitowały we wiele aspektów wygodnego życia, kosztem światów zewnętrznych rubieży.

      LINK
  • Inny aspekt tematu - żołnierze, narzędzia i pluszaki

    Vergesso 2016-02-12 13:50:33

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2024-05-05

    Skąd: Toruń

    Chciałbym poruszyć inny aspekt tego tematu, gdzie występki imperialców są o wieeeeele lżejsze od Gwiazdy Śmierci czy Gurlan, ale jednocześnie ciężej je usprawiedliwić.

    Mianowicie zniszczenie Alderaanu można usprawiedliwić tak, jak pisałem powyżej: chęć utrzymania porządku, walka z rebelianckim zagrożeniem, zapatrzenie w Doktrynę Tarkina...

    Swoisty holocaust na Gurlanach można usprawiedliwić tak: ze strony Murthe`a(czyli eksperymentującego pseudo-naukowca) tak jak w przypadku Mengele: taki Mengele prawdopodobnie do końca życia nie żałował tego, co zrobił, a miał przekonanie o słuszności swoich działań. Co do tortur i znęcania dla przyjemności: z jego punktu widzenia, to wszyscy przecież dążymy do tego, by się jakoś rozerwać, zrelaksować, zabawić.
    A Tork - czyli rasistowski dowódca tego okrętu - to już w ogóle postać z każdych czasów ludzkości, w tym i dzisiejszych. Ilu mamy dziś ludzi, którzy protestując przeciwko imigrantom i uchodźcom wymyślają różne idee w tej sprawie i usprawiedliwienia, a tak naprawdę kierują się głównie względami ksenofobicznymi i rasistowskimi? Owszem, są tacy, którzy sprzeciwiają się uchodźcom, bo kierują się przede wszystkim obiektywnymi przesłankami przy ocenie zagrożenia - ale takich jest zdecydowana mniejszość.
    Więc i dla rasistowskich działań znajdzie się usprawiedliwienie z różnych punktów widzenia.

    Ale kilka dni temu odświeżyłem sobie "Holiday Special" w całości, - ba, nawet z polskimi podpisami, będzie to atrakcja na najbliższe spotkanie TISW - a tam pojawiły się problemy Z jednej strony dostaliśmy imperialnego żołdaka okradającego sklep z narzędziami, a z drugiej strony dostaliśmy innego żołdaka - lub szturmowca - który w ramach przeszukania mieszkania Wookiech zniszczył dziecku pluszaka!
    I pytanie - jakie uzasadnienie i z jakiego punktu widzenia znajdziemy dla tych działań? Może i jakieś znajdziemy, ale nic mi nie przychodzi teraz do głowy
    Ktoś, coś, jakiś pomyślunek?

    LINK
    • Re: Inny aspekt tematu - żołnierze, narzędzia i pluszaki

      Lord Budziol 2016-02-12 15:22:51

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Tortury można usprawiedliwić np. podczas przesłuchania w celu zdobycia jakiś ważnych informacji ale torturowanie dla przyjemności jest raczej niewybaczalne, relaks czy rozrywka jednostki nie jest żadnym większym dobrem. To co Palpatine robił Luke`owi w ROTJ też było złe, mógł go zabić jednym ruchem, a zamiast tego postanowił się nad nim znęcać.

      Co do "zbrodni" Imperium ukazanych w Holiday Special, nie wiem czy moja chęć obrony Imperium czy ukazania problemu z ich punktu widzenia jest wystarczająco silna aby zmusić się do ponownego obejrzenia tego filmu, którego nawet George Lucas się wstydzi;p
      Raczej pozostawię to jakimś masochistom ;p

      LINK
  • Ciekawostka

    Darth Ponda 2016-02-12 18:12:04

    Darth Ponda

    avek

    Rejestracja: 2014-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-11-19

    Skąd: Olsztyn

    Gdy czytam Wasze posty, przypomina mi się pewna kwestia luźno związana z tematem. Mianowicie, jeśli rozważyć kilka całkiem logicznych zasad wyborczych, które miałyby uczynić system bardziej "sprawiedliwym" i demokratycznym wobec jednostki, otrzymalibyśmy... dyktaturę! Niestety nie pamiętam tych kwestii, ale napiszę jeszcze jeśli znajdę swoje notatki.

    LINK
    • Re: Ciekawostka

      hackeradyn 2016-02-13 01:33:52

      hackeradyn

      avek

      Rejestracja: 2006-09-08

      Ostatnia wizyta: 2020-11-10

      Skąd:

      Masz całkowitą rację. Sprawiedliwość też jest abstraktem. A zatem ideą nieosiągalną. Zawsze jak ktoś próbuje jakąś ideologię wprowadzić kończy się to katastrofą. Najlepszym przykładem są komunizm i nazizm. Ale także socjalizm.

      Dokładnie to samo dotyczy naiwnej wiary większości społeczeństwa, że prawo musi być moralne. Ludzie plotą takie głupoty, nie zdając sobie sprawy, że państwa, których obowiązywało moralne prawo to między innymi państwa komunistyczne i hitlerowskie Niemcy. Nie rozumieją, że system (normatywny) prawny jest kompletnie odmiennym systemem od różnorakich moralności. Nawet jeżeli norma prawna wydaje się pokrywać z normą moralną (np. Nie zabijaj), to norma prawna pod żadnym pozorem nie powinna wynikać z normy moralnej. Właśnie dlatego, że normy prawne wprowadzają porządek, a moralne prowadzą do dyktatur, totalitaryzmów i tym podobnych.

      LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..