/biorę winę na siebie, źle przekleiłam posta ale mam kopię:/
Obiecałam sobie, że kolejnej książki pana Wendiga nie przeczytam. Pierwszej czytać się nie dało, więc stwierdziłam, że nie będę oczu i łba torturować.
Obiecałam to sobie, mając pełną świadomość, że jestem fanką SW. Dobre, złe, i tak przeczytamy.
No właśnie . Ale zanim przejdę do spoilerów z książki, to powiem parę słów: jest lepiej. Fakt, w paru miejscach są bardzo charakterystyczne dla niego zdania czy zwroty (ach, te równoważniki, onomatopeje i paskudne epitety!), ale widać, że ta powieść przynajmniej przeszła przez redaktora. Nawet czas teraźniejszy już mnie tak nie mierzwił.
W kwestii LGBT: he, he, Wendig chyba mocno sobie wziął do serca hejterów, bo teraz początek spoilera mamy nie wspomnienie, ale wyraźne sceny, w których Sinjir (wybaczcie, ale imion jego postaci po dwóch tomach nie mogę zapamiętać, tak są nudne) całuje się ze swoim facetem, jest mowa o tym, że byli razem w łóżku. W jednej scenie w kantynie dwoje byłych rebeliantów zaczyna się ich czepiać i panowie podejrzewają, że chodzi o ich związek, ale okazuje się, że oni po prostu nie lubią imperialnych. koniec spoilera Zresztą jest wyjaśnione, że Imperium zasadniczo do łóżek swoim ludziom nie zagląda - o ile te łóżka stoją za zamkniętymi drzwiami. I nie chodzi nawet o homoseksualistów, ale o związki w ogóle, bo są one uważane za dowód słabości. Mnie tam ten gość nie przeszkadzał...
A, przy okazji: jest wyraźnie powiedziane, że Imperium w swojej propagandzie przedstawia obcych jako zło (pokazując na przykład, że Jedi byli multikulturowi, no i co z tego wyszło), a wysokie stanowiska zajmują tylko ludzie. Piszę, bo po przejęciu firmy były jakieś głosy, że "Imperium już nie jest ksenofobiczne".
Podczas czytania robiłam notatki i trochę tego jest, także przepraszam chaos. Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że przeczytałam to ze stuprocentowym zrozumieniem, no bo... to Wendig. Miałam też przerwę od komiksów przez jakiś czas, więc może napiszę coś, co jest od dawna znane, także wybaczcie.
Streszczenie w pigułce: początek spoilera Norra i cała reszta nudnej obsady polują na Imperialnych. Leia wzywa ją, by odszukała Hana, który poleciał szukać Chewiego, porwanego przez bodaj piratów. Han namierzył jakiegoś architekta więzień, który mógł mieć o nim informacje. W każdym razie, trop wiedzie na Kashyyyk, gdzie w jednym ze starożytnych więzień - w formie statku - załoga odkrywa Chewiego i innych uwięzionych, również pozaświatowców. Wookiee mają wszczepione czipy, które powstrzymują ich przed agresywnymi działaniami. Załoga niszczy coś tam związanego z tymi czipami - w każdym razie Wookiee zostają oswobodzeni i rozpoczyna się rewolta, którą wspomaga Leia, Wedge i Ackbar. Imperialna blokada zostaje zniszczona, Chewie zostaje szukać rodziny.
Tymczasem na Chandrilli mają się odbyć rozmowy pokojowe z Imperium, które reprezentuje Sloane. Podczas uroczystości więźniowie uwolnieni z Kashyyyka buntują się nagle i zaczynają strzelać do członków Republiki, Mothma zostaje ranna - później okazuje się, że wszystkim (i serio, wszystkim) sterował admirał Gallius Rax. Sloane ucieka na Jakku (zaraz napiszę czemu), a na gapę leci z nią mąż tej Norry, który również był wśród więźniów. Na tejże planecie zbierają się również wszystkie imperialne siły, dowodzone przez Raksa, który decyduje się poczekać, aż NR osłabnie. koniec spoilera
O Imperium i admirale: początek spoilera Zacznijmy może od admirała, który, jak już wiemy, ma na imię Gallius Rax. Książka ma kompozycję klamrową - rozpoczyna się i kończy tym samym wydarzeniem. Okazuje się, że gościu pochodził z Jakku, gdzie jako sierota o imieniu Galli pewnego dnia zobaczył statek, z którego wyszedł mężczyzna Yupe Tashu (doradca Sheeva i historyk specjalizujący się w Sithach) oraz droidy, które zaczęły się przygotowywać do wykopalisk. Chłopak dostrzegł szansę i wślizgnął się na statek. Tam znalazł go sam Palpi i dał mu zadanie: miał wrócić na Jakku i pilnować wykopalisk - to właśnie tutaj Sheev mówi, że Jakku była ważna i taka będzie.
Potem za wiele nie wiadomo co robił (Sloane przez większą część powieści bada przeszłość Raksa), aż mniej więcej w wieku 20 lat znowu się pojawił. Od razu dostał wysoką rangę w agencji wywiadu floty, a jego raporty szły prosto do Yularena, a gdy ten zginął, do Palpiego. Otrzymał wiele medali, ale wszystko jest tak tajne, że nikt nie wie za co.
Podczas trwania akcji książki Rax formuje Radę Cienia (Shadow Council - TOR mi się przypomniał ) złożoną ze Sloane, Huksa seniora (na którym szczególnie mu zależy ze względu na to, że trenował dzieciaki na Arkanis - cytując Raksa, "Imperium potrzebuje dzieci"), wielkiego moffa Randda (który kontroluje jakiś obszar Rubieży), generała Hondara Borruma (pamiętającego jeszcze czasy wojen klonów) i Ferrica Obdura, specjalisty od propagandy. Och, pamiętacie tę mgławicę pod koniec pierwszego tomu? No to się okazuje, że Rax ma parę takich mgławic i flotę w każdej z nich. To resztki potęgi Imperium.
Okazuje się też, że Rax działał pod ksywą "Operator" i dostarczał NR informacji o imperialnych, których chciał zniszczyć - np. o takich, którzy chcieli się poddać bez walki. Pod koniec książki przyjmuje tytuł "Consuleor of the Empire", bo nie chce się zgodzić na Imperatora czy Wielkiego Admirała. Rada ma drobne opory, ale on i tak narzuca im swoje zdanie, twierdząc, że nie będą potrzebni - prócz Huksa.
Ale co jest najciekawsze? W książce ani razu nie jest powiedziane, że był człowiekiem. Opisywana jest jedynie jego blada skóra i oczy "niczym czarne dziury". Więc nie będę tu oryginalna: Rax to Snoke. Inaczej nie rozumiem tej całej tajemnicy wokół niego. Zresztą, wskazuje na to też jego chęć przeformułowania Imperium i zainteresowanie Huksem - który jest opisywany jako bardzo nieprzyjemny człowiek. Ciekawe przemyślenia ma też Sloane, która stwierdza w pewnym momencie, że facet jest tak tajemniczy, że "równie dobrze mógłby być hologramem".
Sloane z kolei stała się bardziej politykiem niż admirałem - między innymi zajmuje się propagandą, rozmawia o doradcami o programie 500+ (nie żartuję - Imperium ma swoje "breeding programs"). Zasadniczo ma fioła na punkcie Raksa i nie lubi go coraz bardziej - ciężko mi nawet powiedzieć dlaczego, ale to chyba wynika, jak pisałam, z różnicy poglądów: Rax chce totalnego przeformułowania Imperium. Dzięki swoim poszukiwaniom dowiaduje się, że Gallius pochodzi z Jakku i tam się udaje pod koniec książki, gdy została ranna po akcji na Chandrili. Tylko że niemal w tym samym momencie zjawia się cała flota Raksa.
Jest jeszcze wątek Masa Amdedy, który chyba nie wie za bardzo co ze sobą zrobić. Jest już stary i przebywa na Corusant, ale w pewnym momencie próbuje się poddać Lei i Mon, ale te go nie przyjmują. No to się załamuje, ale potem przychodzi do niego Sloane i wyciąga informacje o Raksie. A potem nasz wicekanclerz jakoś tajemniczo ulatnia się z kart powieści, choć może go przeoczyłam... koniec spoilera
Nowa Republika: początek spoilera dobija mnie jak jest demonizowana. Leia bardzo chce uratować Kashyyyk, ale Mon po prostu nie ma środków i decyduje się skupić na bardziej strategicznych światach, takich jak Kuat. Więc Leia strzela focha i leci sama - jak wspomniałam, potem pomaga jest Wedge i Ackbar. Tak czy siak, widać pewne początki Ruchu Oporu.
Och, po akcji na Chandrilli chodzą plotki, że Madine nie żyje. koniec spoilera
Wielka Trójca: początek spoilera Han i Leia wzięli ślub tuż po Endorze, to była mała, cicha ceremonia. Podczas trwania akcji Leia jest już w ciąży i podczas jednej z medytacji (których nauczył ją Luke) odkrywa, że będzie miała chłopca. W pewnym momencie śni, że umiera podczas porodu bliźniaków... (Moc ma ponure poczucie humoru). BTW, powraca Evaan, ta blondyna z komiksowej "Lei" - nie widziały się od lat. To ona dostarcza ją na Kashyyyk.
A Luke`a jak nie było, tak nie ma - gdzieś zniknął i wiadomo tylko tyle, że nie ma go jeszcze dłużej niż Hana. No i coś tam Lei powiedział o Mocy, to tyle. Spodziewałam się trochę więcej, może coś o jego padawanach? Mam wrażenie, że temat był tak unikany, że być może to GO zabroniła Wendigowi o tym pisać.
Han mówi, że "był na złej ścieżce", ale Chewie go uratował, gdy wspomina o tytułowym długu życia. Wskazówka do spin-offa? koniec spoilera
Wedge: początek spoilera wciąż leczy się po wydarzeniach z ostatniej książki, marzy o powrocie do myśliwca. W pewnym momencie zaczyna flirtować z Norrą i z wzajemnością, ale potem wraca jej mąż i robi się dziwnie - Antilles odpuszcza. koniec spoilera
Nudna załoga:początek spoilera zasadniczo oni wszyscy mają Problemy. Jas ma jakieś długi po Sugi i strasznie nie może przeboleć, że pomaganie komuś za darmo jest okej. Sinjir ma Problemy związane z tym, że za dobrze torturuje ludzi, na koniec zabija w ten sposób jednego zdrajcę i tak mu z tym źle, że rzuca swojego faceta. Temmin ma Problemy, bo matka wedle niego nie tak traktuje ojca, a potem i tak okazuje się, że on był jednym z tych dziwnie zachowujących się więźniów. Ugh... koniec spoilera
Varia:
*Ci Acolytes from Beyond znowu się pojawiają - początek spoilera tym razem na Korelii. koniec spoilera
*"The Cantata of Corra Vesora" - ulubiony utwór admirała - to opowieść o początek spoilera wiedźmie z nieznanego świata, która nie chciała być ani Jedi, ani Sithem. koniec spoilera
*Więzienie na Kashyyyku - początek spoilera Ashmead`s Lock - zostało zbudowane bardzo dawno temu przez jakieś imperium, które nazywało się Predori. Chyba to nowy twór? koniec spoilera
*Gdzieś na Rubieżach początek spoilera powstaje twór o nazwie Independet Systems Alliance - pewnie coś a`la nowi Separatyści. koniec spoilera
*Malakili początek spoilera po śmierci rankorzycy i Jabby nie ma celu w życiu i błąka się po Tatooine. Jacyś goście z jednego z miasteczek - przemianowanego na Freetown po upadku władzy Huttów - ratują go przed gangsterami i obiecują, że znajdą się dla niego zwierzaki do opieki, co go cieszy. koniec spoilera
*Pojawia się imperialny odpowiednik kanonierki LAAT - LAIT.
Uff! Cieszy mnie, że Wendig już nie musiał tylu rzeczy maskować, ale nadal twierdzę, że ta książka byłaby lepsza u jakiegoś innego pisarza.