Poprzedni temat się wydłużył, to niech będzie nowy. Tutaj można pytać o różne sprawy z życia codziennego, np. jak wkręcić śrubkę, gdzie kupić zwierzę domowe itp.
Poprzedni temat się wydłużył, to niech będzie nowy. Tutaj można pytać o różne sprawy z życia codziennego, np. jak wkręcić śrubkę, gdzie kupić zwierzę domowe itp.
Obejrzałem niestety wszystkie ciekawe seriale aktorskie s.f. i fantasy. Dlatego szukam
coś wśród animowanych. Ogladałem Legendę Aanga i to było fajne. Chętnie
zobaczyłbym coś w podobnego.
Chodzi mi o:
-serial animowany przygodowy
-w świecie s.f./fantasy
-który można obejrzeć po polsku
-który ma ciągłą fabułę (nie lubię pojedynczych, nie związanych ze sobą historii)
-gdzie są ciekawe postaci
-gdzie fabuła jest ciekawa i w miarę oryginalna
-gdzie czarne charaktery nie są tak oklepane jak w Legendzie Korry. Chodzi mi bardziej
o coś jak w Legendzie Aanga, gdzie ten zły też jest żywą postacią mającą wątpliwości,
problemy itp.
-i by nie był infaltylny
Jest coś takiego?
i raczej nie chodzi mi o anime, bo tam wszystkie przygodowe seriale albo są bardzo proste i płytkie, albo za bardzo przedramatyzowane. Poza tym większość s.f. i fantasy dzieje się w świecie, który wygląda jak nasz.
jako, że każde Twoje zapytanie skutkuje burzliwą dyskusją, w której często nawet nie padają propozycje dla poszukiwanych przez Ciebie dzieł (świetnym tego przykładem był usunięty offtop) to moderacja uważa, że powinieneś założyć osobny wątek, w którym będziesz mógł szukać rady u użytkowników tego forum. Uprości to bardzo pracę moderacji
Żal.
Trochę postów się dodało, a teraz ...
przynajmniej z Halem nabiliśmy sobie dzięki temu offtopowi statystyki wyciętych postów
Szybkie pytanie, może akurat jakiś poinformowany klient mBanku się trafi Jakiś czas temu wprowadzono opcję ekonto z darmowymi bankomatami i wyższą opłatą za kartę, a wcześniej zwykłe ekonto dawało możliwość bezpłatnej wypłaty gotówki w bankomatach kilku sieci, m.in. Cash4you i BZ WBK. Jak to teraz wygląda, posiadając zwykłe ekonto dalej można normalnie bezpłatnie wypłacać pieniądze w bankomatach BZ WBK, czy trzeba zmieniać konto na droższe, albo wykupić opcję darmowych bankomatów?
Nadal są te darmowe bankomaty w ekoncie - bankomaty WBK, Cash4you, Euronet i eCard nadal są tymi darmowymi, niezależnie od tego, czy wykupiłeś tą usługę z darmowymi bankomatami, czy nie, bo ta usługa rozszerza do wszystkich pozostałych bankomatów. Ostatnio z mBanku wysłali mi nową kartę(choć głowię się, czy przysłali mi nową debetową, czy kredytową) i w liście do niej było to potwierdzone.
ja mam zwykłe konto w millenium i mogę wypłacać wszędzie i za darmo
Nie wiem czy dobry temat. Powiem wprost - zamierzam napisać scenariusz do larpa (coś z lotr`a albo bleacha). Może udałoby się takowego zorganizować podczas któregoś z konwentów (pyrkon? ), może poza nimi. I pytanie - czy ktoś ma w tym jakiekolwiek doświadczenie (pisanie, organizacja), i mógłby cóś doradzić?
Zapodajcie proszę jakiś horror w stylu Obcego czy chociażby Mgły (tej na podstawie Kinga, dziejącej się w supermarkecie) gdzie mamy grupkę ludzi zamkniętą w jakimś laboratorium czy innym miejscu, gdzie stają się zwierzyną łowną.
Raczej nie mam wymagań co do miejsca akcji, czy kosmos czy rumuńska wieś to mnie nie obchodzi xDD
Mam za to takie wymagania :
- Niech nie będzie klimatów gore, epatowania obrzydliwością itp.
- Wolałbym film nakręcony nie wcześniej niż w latach 90, ale jak będzie dobry to może i być starszy.
- Niech ten film nie będzie obrazą dla inteligencji widza. Wiem że na każdego Predatora, Jestem Legendą itp przypada 100 filmów pokroju Zmutowane Pomidory z Wenus. Nie chcę takich filmów, nawet nie zaczynajcie z "ten film jest głupi, ale to świadomie, dla beki więc warto".
Niemniej jednak nie musi to być film genialny, wiem że ciężko znaleźć dobre filmy o potworach, ale niech nie będzie poniżej poziomu chociażby Anakondy czy Descent 2 xD
Film, przy którym miałem lekkie ciary, nawet oglądając go kolejny raz, nawet jako 25 latek- "Ukryty Wymiar" vel "Event Horizon". Laurence Fishburne, Sam Neil, jason Isaasc, kosmos, dwa statki stojące w miejscu, dla mnie bardziej straszno niż którykolwiek z Alienów. Bez hardckoru, bez koszmarnych luk logicznych, nakręcony w 97- więc wymagania raczej spełnia. Może nie stają się zwierzyną łowną dosłownie, ale... Dobry film
Z ciekawostek: Model statku Event Horizon zawiera dokładny kształt X-Winga z "Gwiezdnych Wojen" jako część anteny radarowej. Jest on widoczny podczas pierwszego przelotu Lewisa i Clarka
Mniej dreszczowo, ale też dość dziwnie i niezły film, na podstawie dość klasycznej książki- "Kula" Kinga. Również spełnia wymagania, choć z tą zwierzyną z pewnym przymrużeniem oka, w porównaniu z poprzednią pozycją dużo lżejszy film
Coś mi jeszcze gdzieś dzwoni, jak się przypomni to dopiszę.
Sunshine, Pandorum - chyba najlepsze, przyszły mi do głowy jako pierwsze. Poza tym: The Dyatlov Pass Incident, Pontypool, The Cabin in the Woods (koniecznie), The Last Days on Mars, Europa Report, The Divide. Powinny się spodobać, jak obejrzysz wszystko (lub jeśli widziałeś) to zastanowię się nad kolejnymi
Dzięki Wam, ale powiem szczerze że poza Pontypool i Europa Report widziałem wszystkie filmy które wymieniliście ;D
Dodam że chodzi mi o filmy przypominające nieśmiertelne klasyki jak seria Park Jurajski, Zejście (tylko jedynka), Coś, Dog Soldiers. Niemniej te które podaliście w zasadzie pasują
Cube spełnia wszystkie wymagania
Jenari napisał:
Cube spełnia wszystkie wymagania
-----------------------
Nie do końca, tam mamy eksperyment albo jakiegoś geniusza zła, a mnie chodzi o filmy gdzie na ludzi polują jakieś zwierzaki.
Myślałem, że obojętnie co ma na nich polować początek spoilera I w tym wypadku postać policjanta który zaczyna od połowy filmu stwarzać coraz większe zagrożenie, aż w końcu zaczyna na nich polować się sprawdza. koniec spoilera Co nie zmienia faktu, że wszystkie pozostałe punkty jakie wymieniłeś Cube spełnia perfekcyjnie.
Jeszcze inną propozycją która może ci przypadnie do gustu to "Wyspa doktora Moreau".
Jenari napisał:
Myślałem, że obojętnie co ma na nich polować początek spoilera I w tym wypadku postać policjanta który zaczyna od połowy filmu stwarzać coraz większe zagrożenie, aż w końcu zaczyna na nich polować się sprawdza. koniec spoilera Co nie zmienia faktu, że wszystkie pozostałe punkty jakie wymieniłeś Cube spełnia perfekcyjnie.
Jeszcze inną propozycją która może ci przypadnie do gustu to "Wyspa doktora Moreau".
-----------------------
No tak, nie sprecyzowałem, ale myślałem że podane przeze mnie przykłady dadzą jasno do zrozumienia że chodzi o jakieś stworki i inne mysie-pysie :3
Wyspę widziałem na Canale+ jako małolat, w sumie tak sobie myślałem niedawno czy nie odświeżyć
Może "The Host"?
Rael napisał:
Może "The Host"?
-----------------------
Widziałem już
BTW ta scena z dwójki jest taka stara, a daty premiery jak nie było tak nie ma
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=vN-oldoxPyY
Potrzebuję wszelkich informacji jakie macie o Południcach. Przede wszystkich interesuje mnie jakie pytania zadawały one swoim ofiarom (podobno od odpowiedzi na pytania zależało życie ofiary). Czy były to logiczne zagadki takie, jakie zadawał sfinks? Czy przypominało to raczej japońską mitologię? Niestety, informacje znalezione w internecie czy książkach które posiadam nie były jasne w tej kwestii (podawano jedynie że te pytania są zadawane). Dlatego prosiłbym o pomoc, ale nie o pierwsze lepsze linki znalezione za pomocą google.
Fajnie jakby ktoś posiadał jakieś książki o nich. W domowej biblioteczce znalazłem ze trzy książki o słowiańskim bestiariuszu, lecz tam przy wpisie o Południcach też było jedynie napisane że zadają te pytania, ale jakie, to już nie wiadomo.
A cóż to tak pilnie z tymi południcami? III termin sesji? Ściga cię nieludzka egzaminatorka?
Nie, często jeżdżę rowerem po różnych zadupiach, i jak dotąd im zwiewałem ale szykuję się na moment kiedy mnie dopadną.
Oj potrzebuję i tyle
Pytałam koleżankę etnologa i nie słyszała o żadnych zagadkach. A skoro nikt nie wie, co to były za pytania, to musiały być tak trudne, że nikt ich nie przekazał potomnym, bo zginął. Pewnie w stylu: czego najbardziej pragnie kobieta.
Czy ktoś miejscowy czy turystycznie był w miniony weekend w Gdyni i oglądał tamtejsze loty przeróżne? Dreamlinera czy Red Bull Air Race?
Chciałem się koniecznie na to wybrać, ale wszystkie moje miejscówki w Trójmieście były dawno zajęte, wakacje...
W telewizji, jak zawsze, wyglądało świetnie, a jak na ziemi? Chodzi mi też o organizację i czy to prawda, że można było wynajmować jachty i oglądać to z morza?
Z drugiej strony wszyscy dzisiaj "kręcą" a jakoś nie mogę znaleźć dobrych nagrań na YT...
Kolega namówił mnie go gry w coś podobnego do Minecrafta, ale chodzi bardziej o survival niż budowanie. Masy zombie z którymi muszę nauczyć się walczyć. Ogólnie gra nawet mnie wciągnęła. Muszę troszczyć się o pokarm, zatrucie, wodę, energię.
Chciałem pograć z kolegą, ale zupełnie nwm jak robić serva. Znaczy się zrobię serva, ale co zrobić, żeby ktoś do niego dołączył? Czarna magia.
Otóż w okienku robienia hosta, oprócz podstawowych wyborów trybu grania, jest Port (nwm co to jest, ale to chyba nieważne) i hasło. Wszystko fajnie.
Ale jakie jest IP? Które robi za nazwę serva? Nie mogę tego samemu wprowadzić, bo najzwyczajniej w okienku robienia hosta nie ma takiej opcji.
Jak kolega chce dojść, to oprócz hasła musi przecież wpisać IP, ale jak ja go nie znam, to jak on ma je znać?
Obejrzałem poradnik. https://www.youtube.com/watch?v=2NZvk0UHL1E
I pojawia się tam nazwa " Hamachi ". Tylko co to jest?
Cóż, na całym problemie się nie znam, ale :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hamachi
No więc tak, gdzieś słyszałem, że polerowanie i woskowanie auta przed dłuższą trasą ( ok. 1200 km) ma sens, bo nałożone warstwy chroniłyby go dodatkowo przed kurzem i brudem. Czy ktoś może to potwierdzić ? Czy jest to może mit rozpowszechniany przez Panów od PR ?
Przecież auto w trakcie tak długiej podróży i tak się zabrudzi, czy jednak nie ?
Dobra. Zajarałem się ostatnio filmami o spustoszeniu świata przez zombie. Kto mi poleci jakieś mocne filmy z tego gatunku? Pytam raczej o nowsze produkcje. (lata 90 i wzwyż).
Teraz się zabawię w Sellera.
Widziałem:
-Resident Evil (cała seria)
-28 dni później / 28 tygodni później
-Jestem Legendą
-World War Z
-Zombieland
-Zombie SS
-REC
I pewnie jeszcze kilka innych, ale nie pamiętam.
Filmy powinny:
-Być zajebiste
-Brak pedałów i pedofilów (nie no, mogą być, tak se żartuje)
-Być zajebiste
Dziękuje, czekam na odpowiedzi.
Ktoś poza Sheado lubi Residenty?
Ogólnie to napisałeś same przezajebiste tytuły (niemal), szczególnie Jestem Legendą jest cudowne <3
Koniecznie pociśnij Swit Żywych Trupów. Mam tu na myśli remake z lat 2000ych (a oryginał z lat 70 sobie możesz również puknąć jak chcesz, ale to ta nowsza wersja mnie się podoba bardziej ... i pewnie z Tobą też tak będzie bo widzę że podobają nam się podobne)
NIE OGLĄDAŁEM ale słyszałem wiele dobrego o Pontypool, podobno "innowacja" w zombie movies, cokolwiek to znaczy ... na dniach odpalam.
A jako bonus, BARDZO ZŁY, mega ch****y wręcz "Zombie Stripers", dla beki i dla obsady bo sporo gwiazdeczek porno
Matek napisał:
A jako bonus, BARDZO ZŁY, mega ch****y wręcz "Zombie Stripers", dla beki i dla obsady bo sporo gwiazdeczek porno
-----------------------
Nie zgodzę się z tym, ZS ma w sobie to coś, że aż kupiłem ten film na DVD, a moja kolekcja jest wysublimowana i zawiera same dzieła sztuki.
...
Dobra, Jenna Jameson.
I Robert Englund, niezapomniany Lucyfer z Bundych
Ciekawe są książki M. Grant o świecie, który oswojony jest 25 letnią obecnością zombie
a szczęście filmy o zombie wchodzą w parodiowanie tego dosyć głupiego gatunku - stąd takie filmy jak Wiecznie żywy lub Zombieland
Darth R napisał:
Ciekawe są książki M. Grant o świecie, który oswojony jest 25 letnią obecnością zombie
a szczęście filmy o zombie wchodzą w parodiowanie tego dosyć głupiego gatunku - stąd takie filmy jak Wiecznie żywy lub Zombieland
-----------------------
Nie powiem że coś takiego jak gatunek może być głupie - niektórzy uważają że np horror nigdy nie będzie tak wartościowy jak dramat.
Gówno prawda, utalentowany twórca zrobi coś dobrego w każdym gatunku.
Ale tak, masz rację, podgatunek horroru jakim jest zombie movie ma pod górkę. Jednak i tutaj można zdziałać cuda, jak np wspomniany powyżej "Jestem Legendą". Dla chcącego ...
Chłopcze - przepraszam za protekcjonalny ton - pewne gatunki literacko/filmowe przeznaczone są do określonej grupy wiekowej - film, w którym wypruwa się flaki nie należy do ambitnego kina. Najlepsze produkcje dotyczące zombie, nie opowiadają o walce z nimi, ale o zachowaniu ludzi w sytuacji kryzysowej
Darth R napisał:
Chłopcze - przepraszam za protekcjonalny ton - pewne gatunki literacko/filmowe przeznaczone są do określonej grupy wiekowej - film, w którym wypruwa się flaki nie należy do ambitnego kina. Najlepsze produkcje dotyczące zombie, nie opowiadają o walce z nimi, ale o zachowaniu ludzi w sytuacji kryzysowej
-----------------------
Po pierwsze - po co ta napinka? xD
"Film w którym wypruwa się flaki nie należy do ambitnego kina" - To jakaś zasada? A więc film wojenny albo dramat o Oświęcimiu nie będzie ambitny? Acha ...
"Najlepsze produkcje dotyczące zombie, nie opowiadają o walce z nimi, ale o zachowaniu ludzi w sytuacji kryzysowej" - A czy ja gdzieś mówię, że nie? Mówię : zombie movie to podgatunek horroru. Ambitny i dobry artysta da radę zrobić wspaniałe dzieło, nieważne w jakim gatunku. Może się opierać na zachowaniu ludzi (cóż, w sumie to w zombie-apokalipsie jest najważniejsze) ale może być o CZYMKOLWIEK tak naprawdę, zabawa formą itp. Zna?
Filmy "ambitne" są przereklamowane, od kina oczekuję dobrej rozrywki, a nie rozmyślań nad istotą świata.
Jeszcze pa nabierze doświadczenia i dojrzeje do dobrego kina
Widzę że łatwo panu przychodzi ocenianie innych osób. Nie zna mnie pan, jak więc może pan mówić o moim doświadczeniu i dojrzewaniu? Nie wiem ile pan ma lat, ale ja już dawno wyrosłem z wieku, kiedy rywalizowało się o to, na ile ktoś jest "dorosły" i "dojrzały", oraz jakie ma "doświadczenie". Nie obchodzi mnie, jakie pan filmy ogląda, ale jeśli robi to pan tylko po to, aby udowodnić rówieśnikom, jaki to pan jest dojrzały, to współczuję. Ja lubię nowe filmy np. Marvela i się tego nie wstydzę. A poza tym, skoro jest pan taki dorosły, to co pana skłoniło do rejestracji na forum o "Gwiezdnych wojnach"? Przecież to bajeczki dla dzieci, takie niepoważne i nieambitne.
Pozdrawiam.
z calym szacunkiem ale to co pan tu pisze jest sprzeczne z logiką
czy to znaczy ze bezwartosciowe filmy mogą byc przyczynkiem do dyskusji o panowaniu nad światem ludzi jakim jest The Walking Dead? Proszę wybaczyć kolokwializm - w porównaniu do wydumanych bzdur jak Continiuum czy Homeland to produkacja ktora pokazuje nam jak ludzie zachowuja sie w krytycznych dla ich zycia sytuacjach.
Protekcjonalny ton nikomu chyba nie przeszkadza bo jkiedy czytam pana posty to az ciezko mi nadazyc za ciemnota jaka pan tu szerzy
Podrawiam
Aleksander Kleszcz.
Panie Aleksandrze - filmy (a szczególnie te mało ambitne, komercyjne) są dobrym obrazem pop kultury. W końcu De Sactis zauważył, że wystarczy zobaczyć film o Rzymianach i można stwierdzić kiedy został nakręcony. Niektóre filmy - jak np. Alien - są analizowane przez antropologów kulturowych.
Co do Walking Dead - to bardziej iż zachowanie ludzi w sytuacjach krytycznych, to pokazuje ono amerykańską kulturę, np. z upodobaniem do broni palnej. Serial jest nielogiczny, ale od produkcji poświęconych zombie nie można wymagać logiki - np. strzał w mózg niszczy zombie, wypalenie mózgu napalmem mu nie szkodzi
Zajebiste wymieszane z tymi mniej zajebistymi, ale może znajdziesz coś co Cię powali na ziemię: The Crazies, Warm Bodies, Doghouse, Shaun of the Dead, Diary of the Dead, 30 Days of Night, Dawn of the Dead, La horde, Land of the Dead, Devil`s Playground.
i patrz, co nabroiłeś. Filmów o zombie ci się zachciało
tym razem mam pytanko. Właściwie dwa.
Czy ktoś już nosił soczewki typu sclera - w sensie, interesuje mnie czy oczy męczą się w nich szybciej niż w normalnych, czy da się wytrzymać 10-15 godzin.
I czy znacie jakieś fajne książki fantastyczne lub fantastyczno-historyczne, jak Trylogia Husycka czy opowieści rodu Otori, tylko z mniejszą ilością wątków romantycznych, politycznych i religijnych? W sensie, dużo akcji, mało rozmów i rozważań? (bo tych ostatnio mam w książkach aż nadto).
Swego czasu czytałem "Talizman Nergala", na razie wyszły dwa tomy, jeden dziejący się za czasów Nabuchodonozora (czyli starożytność), drugi tom to pierwsze krucjaty. Czekam już kilka dobrych lat na trzecią część, mi się ta seria bardzo podobała, jednak jest wiele negatywnych opinii (moim zdaniem błędnych). W głównej mierze podobało mi się, że w książce, główni dobrzy bohaterzy wyznają zasadę "zło złem zwyciężaj". Walki jest dużo, szczególnie w 2, bo pierwsza jak to pierwsze tomy z reguły kreuje świat, a potem dopiero jest akcja.
Drugą serią jest "Departament 19". Pod warunkiem, że lubisz wampiry i strzelanki . Akcja dzieje się w latach współczesnych, ale skoro napisałaś "fantastyczno-historyczne" to rozdziały Departamentu często cofają nas w czasie do XX wieku, albo nawet i wcześniej. Kontynuują poniekąd historię Van Helsinga oraz opisują powstanie najstarszego wampira, Draculi.
Ale to właśnie interesują Cię tylko książki z nawiązaniami historycznymi, czy też mogę jeszcze dowalić kilka typowych serii fantastycznych? Znaczy się zupełnie inny świat.
Keran napisał:
bohaterzy wyznają zasadę "zło złem zwyciężaj"
Przekonałeś mnie. Zabieram się za poszukiwania.
Drugą serią jest "Departament 19". Pod warunkiem, że lubisz wampiry i strzelanki.
Cóż, Hellsing jest świetny, zarówno w wersji komiksowej, jak i obydwu anime. Także spróbuję.
Ale to właśnie interesują Cię tylko książki z nawiązaniami historycznymi, czy też mogę jeszcze dowalić kilka typowych serii fantastycznych? Znaczy się zupełnie inny świat.
-----------------------
Dowal ile możesz. (Jako że zazwyczaj czytam po 2-3 pozycje dziennie.)
Jeżeli warunkiem ma być w przeważającej części akcja to :
- Zwiadowcy (pewnie czytałaś, znana seria, akcja na pierwszym miejscu).
- Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Kroniki Rodu Kane .... itp. Ogólnie twórczość Riordana.
- Kroniki Pradawnego Mroku. Czas wydarzeń prehistoria, ta seria najbardziej podchodzi pod młodzieżówkę, ale dostarczyła mi dużo dreszczyku emocji.
- Wampiraci. Fajne połączenie krwiożerczych bestii z bitwami morskimi.
- Młody Samuraj. Naprawdę, dużo, dużo walki, fajne przeniesienie w czasie do XVII wiecznej Japonii.
- Rozbite Imperium. <3. Główny bohater = morderca, łupieżca, gwałciciel. Dużoooo krwi.
- Eragon. Znana i przeze mnie lubiana seria.
To chyba tyle z tych serii gdzie ma być mniej rozmów, rozważań, a akcja ma być na 1 miejscu. Jak coś jeszcze sobie przypomnę to dopiszę
Keran napisał:
Jeżeli warunkiem ma być w przeważającej części akcja to :
- Zwiadowcy (pewnie czytałaś, znana seria, akcja na pierwszym miejscu).
- Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Kroniki Rodu Kane .... itp. Ogólnie twórczość Riordana.
- Kroniki Pradawnego Mroku. Czas wydarzeń prehistoria, ta seria najbardziej podchodzi pod młodzieżówkę, ale dostarczyła mi dużo dreszczyku emocji.
- Wampiraci. Fajne połączenie krwiożerczych bestii z bitwami morskimi.
- Młody Samuraj. Naprawdę, dużo, dużo walki, fajne przeniesienie w czasie do XVII wiecznej Japonii.
- Rozbite Imperium. <3. Główny bohater = morderca, łupieżca, gwałciciel. Dużoooo krwi.
- Eragon. Znana i przeze mnie lubiana seria.
To chyba tyle z tych serii gdzie ma być mniej rozmów, rozważań, a akcja ma być na 1 miejscu. Jak coś jeszcze sobie przypomnę to dopiszę
-----------------------
-Zwiadowcy - czytałam z tej serii jedynie 2 części, ale zupełnie mi nie przypadły do gustu. Męczył mnie język autora i zbyt szczegółowe objaśnienia każdej sytuacji. Poza tym nie ten typ humoru.
-Kroniki - dodane do listy.
-Wampiraci - dodane do listy.
-Młody Samuraj - dodane do listy.
-Rozbite Imperium - Ten "gwałciciel" mnie odstrasza, bo to automatycznie skreśla dla mnie daną postać zmieniając ją w odrażającego, nic niewartego tchórza i frajera. (gość, który chętnej kobiety nie umie sobie znaleźć?) A przygody frajera nie są dla mnie zbytnio interesujące, co by ów frajer nie robił. Dużo krwi, mówisz? Cóż, skoro tak, to mimo wszystko chyba spróbuję przeczytać. Może postacie poboczne i bezpośrednie opisy walk będą tego warte. ;]
-Eragon - Czytałam. Nawet niezłe. Od 3 części język wyraźnie się poprawił. (Myślałam nawet nad małym fanfickiem, ale przy ilości prac którymi się teraz zajmuję...)
To chyba tyle z tych serii gdzie ma być mniej rozmów, rozważań, a akcja ma być na 1 miejscu. Jak coś jeszcze sobie przypomnę to dopiszę
Dopisz, dopisz. Im więcej książek, tym lepiej.
Jeżeli chodzi o Rozbite Imperium to sam na początku byłem zszokowany głównym bohaterem. Wręcz chciałem by pojawił się ten "dobry" i zabił go. Ale później poznajemy historię Jorga o wiele lepiej i wiemy, że nie panuje nad wszystkimi swoimi działaniami. Co nie zmienia faktu, że rozpierdalacz z niego niezły Większość książek zajmuje się historią tego wybrańca, dobrego bohatera, a tu jest inaczej.
Skoro nie podpadł Ci Flanagan to jego druga seria "Drużyna" pewnie też się nie spodoba, choć warto spróbować, inna historia, inni bohaterzy. Choć fakt, Flanagan wybitnym autorem nie jest. Humor mnie rozśmieszał, ale motywowanie każdego działania bohaterów było irytujące.
Może jeszcze "Cykl Demoniczny" i seria "Ziemiomorze". Ale skoro ma być więcej akcji to sam nie wiem...
Jak fantastyczno - historyczne to seria "Assasin`s Creed". Nie grałem w większość gier, ale książki podobają mi się.
Zignorowałaś "- Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Kroniki Rodu Kane .... itp. Ogólnie twórczość Riordana. "
Keran napisał:
Może jeszcze "Cykl Demoniczny" i seria "Ziemiomorze". Ale skoro ma być więcej akcji to sam nie wiem...
Cóż, spróbuję. Dodane.
Jak fantastyczno - historyczne to seria "Assasin`s Creed".
Większość czytałam, też mi się podobały.
Zignorowałaś "- Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Kroniki Rodu Kane .... itp. Ogólnie twórczość Riordana. "
-----------------------
Ah, musiałam przeoczyć w poście. Dodane.
Zapomniałem jeszcze o jeden bardzo, bardzo, ale to bardzo fajnej serii, gdzie cały czas coś się dzieje.
GONE. Coś tam opisałem w http://star-wars.pl/Forum/Temat/16788#592267 .
Fajne, podobały mi się, mimo że nie przepadam za książkami z akcją w XXI w.
-soczewki typu sclera - interesuje mnie czy oczy męczą się w nich szybciej niż w normalnych, czy da się wytrzymać 10-15 godzin.
Odpowiedziałam na własne pytanie, testując na sobie. (Dla ogólnej informacji - da się wytrzymać 10 godzin, choć istotnie męczą nieco bardziej, niż normalne. )
Piszę pewną pracę i mam problem z niektórymi przykładami na podgatunki fantasy. Różne strony podają inaczej, może wiecie więcej.
- Low fantasy - szarość bohaterów, realizm. Dałem przykład Martina ("Pieśń Lodu i Ognia") oraz twórczość Sapkowskiego.
- Dark fantasy - ponoć fantasy + elementy horroru, czyli np. Carlos Ruiz Zafon? Lub Steven Erikson i Glen Cook?
- High fantasy - Tolkien i inni. Le Guin, Paolini, Canavan... to akurat łatwe.
- Urban fantasy - i tu leżę. realia współczesne + magia + miejsce wydarzeń= koniecznie miasto. Pod to podchodzą młodzieżówki takie jak "Percy Jackson"? Też zastanawiałem się czy nie umieścić tu Carlosa Ruiza Zafona, ale sam już nie wiem.
- Space fantasy - Grzędowicz, Star Wars (choć tu można się kłócić) oraz np. Weber.
- Heroic fantasy - tu za bardzo nie wiem, bo wydaje mi się, że to dość podobne do high fantasy.
Ogólnie chodzi mi, czy dobre przykłady podałem, jeżeli znacie te książki, jak nie to może dodajcie coś własnego, może akurat też to czytałem.
Jeszcze jedno ważne pytanie, książki których akcja dzieje się w czasach współczesnych + magia, np. jakiś chłopak odkrywa, że jest czarodziejem. To jaki to podgatunek?
Heroic fantasy- cóż, może to Ci pomoże:
- XXX, co jest najważniejsze w życiu?
- Najważniejsze w życiu jest stanąć twarzą w twarz ze swym największym wrogiem, ujrzeć jego krew wsiąkającą w ziemię i usłyszeć lament jego kobiety.
Znaczy się Conan. Także uwielbiana przeze mnie seria "Dragonlance". Między heroic a high wg. mnie różnicą jest ilość akcji, po części pobudki bohaterów oraz ilość patosu
Ze space fantasy miał chyba na koncie coś Wolski, ale może mi się tentegować...
Z definicjami jest ten problem, że bywają ze soba sprzeczne, np. Wikipedia ma trochę inne spojrzenie na low fantasy, niż ty . Generalnie Sapkowski popełnił kiedyś książkę "Rękopis znaleziony w smoczej jaskini", możesz rzucić do niej okiem.
- Dark fantasy - ponoć fantasy + elementy horroru, czyli np. Carlos Ruiz Zafon? Lub Steven Erikson i Glen Cook?
Nie wiem, czy horror jest tu niezbędny, dla mnie to zawsze był po prostu cięższy klimat, może odrobina turpizmu. Erikson i Cook jak najbardziej.
- Urban fantasy - i tu leżę. realia współczesne + magia + miejsce wydarzeń= koniecznie miasto. Pod to podchodzą młodzieżówki takie jak "Percy Jackson"? Też zastanawiałem się czy nie umieścić tu Carlosa Ruiza Zafona, ale sam już nie wiem.
Najbardziej znany przykład to pewnie Neil Gaiman - "Nigdziebądź", "Amerykańscy bogowie", "Księga cmentarna".
- Heroic fantasy - tu za bardzo nie wiem, bo wydaje mi się, że to dość podobne do high fantasy.
Tak jak ja rozumiem to pojęcie, określa się nim nurt zapoczątkowany przez opowieści o Conanie Roberta E. Howarda, kontynuowany np. przez Fritza Leibera oraz jego Fafryda i Szarego Kocura. Był on w zasadzie opozycyjny do Tolkiena i high fantasy. Zamiast epickich zmagań między dobrem i złem mamy niejednoznacznych moralnie bohaterów wymachujących mieczami i zaliczających panienki. Bardzo wymowna jest alternatywna nazwa - sword and sorcery.
Aaa, się mi przypomniało, a ledwie parę dni temu pisałem w innym temacie: heroic fantasy- przygody mrocznego elfa i jego bandy, czyli serie Salvatore związane z Doliną Lodowego Wichru i tak dalej, sporo tego.
Seria "Lightbringer", Brent Weeks- High/heroic.
Seria "Anioł Nocy", Brent Weeks- heroic.
Low fantasy- Piekara i jego Inkwizytor.
W sumie to te podgatunki które sobie tu wybrałeś to w większości można tak opisać, ale z niektórymi się nie zgadzam. Problem tkwi w tym, że taki podział to bardziej brocha dzielącego, niektóre elementy trudno jednoznacznie przypisać. Bo wiadomo gatunki się przenikają, a i twórcy tworzą coś co im łazi po głowie, a nie musi być to zgodne z wytycznymi gatunkowymi.
Low fantasy - jeśli tu masz quasi-historię to bardziej właśnie wchodzi w to Martin niż Sapkowski. Ale tak prawdę mówiąc to bym jeszcze wrzucił bym w to zarówno twórczość Roberta E. Howarda (seria o Conanie) i miejscami też Leibnera. Obaj są chyba jednymi z najważniejszych twórców gatunku fantasy jako całości. Howard pisał przed Tolkienem. Leibner stworzył powieść o łotrach, obie potem inspirowały twórców innych nurtów fantasy. Dla mnie Low Fantasy to gatunek, gdzie fantastyka jest dodatkiem w kreacji świata (magia, stwory), a całość bardziej koncentruje się na fikcyjnej historii, czasem epickiej jak u Martina, czasem bandyckiej jak u Scotta Lyncha. Tworzą światy, a magia czasem się tam pojawia. Z polskich twórców - Sapkowski (trylogia Husycka).
High fantasy - to faktycznie przede wszystkim Tolkien, który stworzył ten podgatunek i spopularyzował fantasy ogólnie . Ale prawdę mówiąc właśnie ze względu na podobieństwa do Heroic fantasy byłbym ostrożny w przypisywaniu tu przykładów. Tolkien wiadomo - bo stworzył duży świat magiczny, z mitologią, stworami itp. Niesamowite dzieło (akurat znów podczytuję Władcę ). Miał też wielu naśladowców, ale mało kto w sumie trafił w High fanstasy. Le Guinn można by zaliczyć do tego, bo tam też kreacja świata jest ważna, podobnie jak u Lewisa w Narnii. Ja też tu bym wrzucił częściowo Sapkowskiego (Wiedźmin), ale też wszelkie epickie sagi, gdzie jest wiele ras - czyli Feista, Goodkina, Brooksa itp.
Heroic Fantasy - to takie fantasy gdzie ważniejsza jest przygoda niż kreacja świata. Na pewno tu wchodzi całe D&D (z Salvatorem na czele) i wszystko co podobne, ale też równie dobrze można częściowo w to wrzucić Feista czy Sapkowskiego (Wiedźmin), którzy pod pretekstem High Fantasy kopiują trochę Leibnera. Wrzuciłbym tu także Paoliniego, który ma umowną kreację świata, bardziej chodzi o przygodę.
Dalej jest trudniej bo tamte gatunki to jakieś pochodne.
Dark fantasy - to jest to co ma elementy horroru, więc Lovecraft w to wchodzi. W sumie też prekursor gatunku. Ale chyba najbardziej charakterystyczne to obecnie są powieści z settingu Ravenloft (z AD&D). Inne to właśnie problem w tym gdzie jest granica między horrorem a fantasy . Ale spotkałem się też z innymi definicjami Dark fantasy - takimi gdzie istotny jest klimat. Ciężki, miejscami nawet wchodzący w post-apokalipsę - wtedy np. Sapkowski z Wiedźminem jest idealny.
Space fantasy = space opera. Więc tu chyba SW jak najbardziej.
Urban fantasy - to już w ogóle ciężki orzech do zgryzienia. Na pewno wszystko, co się dzieje w naszych światach i jest w pewien sposób magiczne. Czyli najbardziej wchodzi w to Gaiman czy Douglas Adams (seria o Dicku Gentrym). Ale z Urban Fantasy masz też i inne gatunki wywodzące się, czyli Steampunk (Martha Wells). Z tym, że Steampunk to też pogranicze SF . No i New Weird (które często łączy SF, fantasy i Horror). Stąd też prosta droga do science fantasy.
Generalnie jest jeszcze kilka istotnych nurtów. Cooka zaliczyłbym do military fantasy. Ale taki dość ważny, zupełnie zapomniany to baśniowe fantasy (Fairytale) - do którego zalicza się choćby Hobbit. Ale w to też wlicza się często wszystkie historie gdzie ludzie normalni z naszego świata odkrywają inny magiczny świat - jak Narnia. Z Low Fantasy blisko jest do Historical Fantasy - czyli wszystkich historii o królu Arturze i podobnych. Pewnie można tego jeszcze mnożyć. Wszystko zależy od tego jakie kryteria przyjmiesz i jak dokładnie się ich będziesz trzymał.
Dzięki wszystkim za pomoc. Już bardziej ogarniam ten podział, choć to tylko granica i ciężko jednoznacznie określić daną powieść.
Jak czytam Wasze posty to uświadamiam sobie, że jeszcze wielu autorów przede mną
Dzięki bardzo za pomoc.
"Rękopis znaleziony w smoczej jaskini" już zamówiony. Na razie tylko u mamy, ale zawsze...
Jak się nazywa ten soundtrack z pierwszego trailera
https://www.youtube.com/watch?v=Mef-OEmw9vI ?
Jakie znacie sklepy, w których często sprzedają takie zagraniczne towary, których w Polsce zwykle nie ma, a pojawiają się od święta? Np. coś w stylu waniliowej Coca-Coli czy wiśniowego 7Up-a, które od czasu do czasu sprzedają w Piotrze i Pawle.
Chodzi o to, jakie są ogólnie znane firmy sieciowych sklepów, sprzedających towary rzadkie na polskim rynku? Znam takie delikatesy, jak "Piotr i Paweł", "Delima", nie wiem czy "Stokrotka" się do nich zalicza, aczkolwiek tam nie widziałem, żeby sprzedawali rzadkie zagraniczne produkty. Jakie jeszcze znacie, poza w/w, które mają swoje punkty w wielu polskich miastach?
W Żabce częstą są zagraniczne napoje w puszkach, teraz w ofercie mają np. wodę kokosową z Tajlandii
znam miejsca z towarami z danych krajów/regionów, jak chcesz zjeść coś o innym smaku.
Natomiast sklepowo to hmmm do niedawna takimi delikatesami była "sieć" Mini Europa, ale
http://wiadomoscihandlowe.pl/2014/05/maksi-problemy-mini-europy/
Sam po spacerze wracając ze Starówki czy jak wpadałem tam po coś naprawdę egzotycznego.
Niestety taka prawda, że takich bajerów jest mało nawet w wielkich miastach. Po prostu nie ma tylu klientów a ci którzy chcą i mogą sobie pozwolić - dzisiaj w necie możesz zamówić wszystko i ci dowiozą pod drzwi.
Warszawa trochę daleko, szkoda że ta sieć nie miała swoich placówek choćby w Bydgoszczy czy nawet w Trójmieście. Choć teraz jak bankrutują to bez znaczenia...
A z netem to prawda, bo w końcu znalazłem to czego szukałem - a szukałem gorącej czekolady Cadbury, której normalnie dostać nie można, jako że Cadbury całkowicie wycofało swoje towary z Polski kilka lat temu. Ale za to jest na Allegro, z tym że z dość wysoką kwotą za przesyłkę u większości sprzedawców.
Oczywiście sobie zamówiłem aż 4 spore puszki(bo cena za sztukę była tylko niewiele wyższa od kosztów przesyłki), ale żeby uniknąć właśnie płacenia za dostawę, wolałbym następnym razem kupić w jakimś delikatesie czy czymś takim.
mówisz o Allegro to zawsze możesz sobie przeszukać dział Delikatesy w twojej okolicy. Może znajdzie się sprzedawca, do którego podjedziesz po odbiór osobisty.
Są też różne kuchnieświata.com/pl, które mają limit i wtedy paczka jest za darmo, jeśli zamawiasz rzeczy z dłuższym terminem ważności to imo to najlepsze rozwiązanie.
A tak w ogóle to przypomniałem sobie porównanie zwykłego marketu czy co to jest, czegoś ala Lidl czy jakoś tak z Czech i to w małym miasteczku, w Niemczech i we Włoszech (te dwa akurat w dużych miastach) - no to tam asortyment różności w każdym dziale jest tym co mnie czasami przeraża w rozpasanej Europie czy na wycieczkach all inclusive - NADMIAR.
Zamiast 2-3 jogurtów 2-3 firm - 15 albo więcej.
Płatki śniadaniowe - 8 rodzajów.
I tak dalej.
Co by nie mówić to nadal uważam, że nasz kraj jako kraj i jako rynek jest po prostu omijany przez szerszą gamę towarów. Chyba, że to wychodzi z jakiś kretyńskich badań konsumenckich, które już 4-5 razy zlikwidowały mi ulubione smaki (wcale nie drogie ani specjalne), bo tak.
W necie jest oczywiście mnóstwo recenzji, opinii, ale jak ktoś ma czas i chęć to proszę o poradę.
Mam zamiar kupić konsolę, już czytałem kilka recenzji, ale chciałbym poznać też Wasze.
Co Wy wolicie. Ponoć grafa jest lepsza na PS4, ale zastanawia mnie czy to też widać podczas odtwarzania płyt DVD.
o co chodzi, ale ostatnio wszędzie są płacze nad rozdzielczością, fpsami i tak dalej...
Nie mniej, całkowicie obiektywnie, z boku i w ogóle - nowa generacja nie spełnia oczekiwań, tytułów specjalnych brak a 4k ultra coś tam...
Nie żeby mnie to cieszyło jako PCtowca, ale po prostu heh to jeszcze nie to. Telewizja w konsoli... poszukałbym używanego PS3 Na szczęście mam pożyczaka pod ręką, więc...
Mogę nie być całkiem obiektywny ponieważ posiadam PS4 od dnia premiery, ale zaryzykuję.
Sam przed premierą zastanawiałem się nad zmianą obozu (wcześniej PS2 i PS3), ale ostatecznie zostałem, moje argumenty:
- PSN Plus to lepsza oferta niż Microsoftowe konta premium -tańsza i dają lepsze gry.
-PS4 jest nieco wydajniejsze przez co obsługuje 1080p a nie jak często oszukuje XONE 1080i -a to akurat, w przeciwieństwie do nagłaśnianych tu i tam 60fps-ów, ma znaczenie.
Argumenty, które miały dla mnie znaczenie ale teraz się zdezaktualizowały:
-PS4 był oficjalnie w Polsce a X-a trzeba by sprowadzać albo przepłacać.
-X był wtedy tylko w ofercie z kinectem, a ja nie lubię jak mi się wciska coś czego nie potrzebuję i nie chcę.
Tak na prawdę decyzję będzie najłatwiej podjąć w oparciu o exclusive`y, oceń które z gier dostępnych wyłącznie na daną platformę bardziej Cię interesują i już będziesz wiedział
Jednego nie sposób odmówić Microsoftowi -ich pad jest lepsiejszy.
W razie czego pisz PW
Dzięki za opinię. Przyznam sam, że po przemyśleniach jestem bliższy kupna PS4. Jednak to co mnie niepokoi (a bardziej moich rodziców) to to, że ponoć nie można odtwarzać płyt muzycznych na PS a tych mamy mnóstwo. Z drugiej strony w sklepie mówili, że i tak lepiej nie oglądać filmów ani nie słuchać muzyki bo szybciej napęd się zepsuje. Głównym czynnikiem, który powoduje, że przechylam się do PS4 jest to, że po ankietach więcej ludzi ma PS4,a to lepsze gdybym chciał grać w Ultimate Team w Fifie albo kooperacje w AC: Unity. Słyszałem też niepokojące zdania, że podczas gry na Xboxie nie zawsze gramy z innymi graczami, a czasami są to podstawione boty. W sumie nie wiem ile w tym prawdy.
Muszę jeszcze trochę poszukać recenzji.
Dzięki za pomoc
Nie będę Cię agitował jednoznacznie za żadną konsolą -bo podstawą zdrowego rynku jest konkurencja, ale:
w sklepie mówili, że i tak lepiej nie oglądać filmów ani nie słuchać muzyki bo szybciej napęd się zepsuje.
-BZDURA, do tego sklepu już bym nie poszedł, bo skoro pierd... opowiadają takie głupoty, to nie wiem na co jeszcze są gotowi.
Słyszałem też niepokojące zdania, że podczas gry na Xboxie nie zawsze gramy z innymi graczami, a czasami są to podstawione boty.
Również nie ma to nic wspólnego z prawdą, w grach na tą platformę często jest tryb gry dla jednego gracza z botami, żeby poznać tryby rozgrywki, jeśli nie masz wykupionego abonamentu na sieć.
Aha, na PS4 wyszła tydzień temu aktualizacja softu do wersji 2.0 -można odtwarzać muzykę z płyt i w formacie mp3.
Ostatnia sprawa -nie czerpałbym wiedzy o konsoli(czy czymkolwiek) z forum fanów danej marki, z doświadczenia wiem, że siedzą tam głównie "miłośnicy", którzy zrobią wszystko aby udowodnić, że najlepsiejsza jest ta konsola, którą oni dostali na gwiazdkę/urodziny...
z czystej ciekawości - ile masz tytułów na PS4?
Niech pomyślę, 8-9? A do czego Ci ta statystyka?
Służę tytułami:
Call of Duty: Ghosts
Need for Speed: Rivals
KillZone: Shadow Fall
Assassin`s Creed 4: Black Flag
Infamous: Second Son
Watch Dogs
DriveClub
Fifa 15
Destiny
Jak na rok czasu to powiedziałbym, że nie wiem kiedy mi się to udało...
Przy czym ostatnich trzech nie miałem jeszcze czasu ograć bo dopiero w zeszłym miesiącu wpadły. Do końca roku pewnie jeszcze nowy Asasyn i FarCry 4 a w lutym nowy Wiesiek -czyli przy moim czasie na grę, grania mam już co najmniej do przyszłych wakacji
jakbyś już pograł w Destiny to jestem ciekawa twojej opinii
Z całej trójki w Destiny grałem najwięcej.
To jest kolejna gra która najwięcej straciła na tym, że obiecywano złote góry.
Pamiętam zapowiedzi wciągającej historii, otwartego świata, rozwoju postaci niczym w rpg, jakieś brednie o nowatorskim podejściu...
Tak na prawdę to jest świetna strzelanka, Bungie zrobiło to co umie najlepiej, czyli świetnego konsolowego shooter-a, problem w tym, że specjaliści od reklam chcieli więcej.
W warstwie fabularnej gra praktycznie nie istnieje, to ciąg zlecanych misji, jakoś tam usprawiedliwianych. Do tego stopnia, że po pierwszej misji na Wenus zobaczyłem chyba drugi dłuższy przerywnik filmowy od początku gry i pomyślałem "no teraz zacznie się dziać!" -co najmniej jak w chwili mianowania Shepharda widmem w pierwszym ME. Jakież było moje zdziwienie, gdy sprawdziłem z ciekawości w jakiejś solucji, że jestem już grubo za połową gry...
Rozwój postaci i podział na klasy -trudno mi cokolwiek powiedzieć, grałem tylko jedną. Niby jakieś tam upgrade`y umiejętności są, ale działa to bardziej jak perki w Call of Duty niż umiejętności w porządnym rpg.
Sprzęt -sporo go wypada, ale co z tego skoro podziwia się go głównie na karcie postaci?
To co nie zawodzi to spluwy, jest ich sporo, mają moc i strzela się z nich po prostu super -każda większa zadyma wywołuje banana na twarzy i widać, że programiści studia w tym miejscu realizowali się najlepiej.
Konstrukcja poziomów jest w porządku -wielopoziomowe, rozległe i pełne mięsa armatniego. Podobało mi się nawet zastosowanie starych schematów -brniemy z radością przez całe mniejsze zło a na końcu walczymy z jakimś bossem albo musimy przetrwać huraganowe ataki kolejnych fal wroga -fps-y dawno już odeszły od tego modelu, mnie to wcale nie przeszkadza o ile jest dobrze zrealizowane.
Grafika i klimat -nie ma o czym mówić, trzeba zobaczyć i posłuchać dla mnie w obu kategoriach 10/10.
Ostatecznie moim zdaniem nie ma dramatu, jest fajnie i spełnia swoją rolę, ale nowy Mass Effect to to nie jest -nie ten rozmach, nie ta epickość. Na szczęście (dla mnie, choć tu jestem raczej odosobniony) nie jest to też kolejne Borderlands, które dłuży się niemiłosiernie w momencie gdy powinno bawić...
a grałeś tylko solo, czy też w coopie? Tobie Bordery się nudziły, ale ja np. grajac niemal zawsze w grupie, mam same bdb wspomnienia związane z obiema częściami; może ta zasada w przypadku Destiny też się sprawdzi - widziałam gameplaye, ale one właśnie odbywały się w coopie -> miałam poczucie że omija mnie solidna zabawa Z tych paru godzin oglądania/nasłuchiwania (nie mam czasu ani cierpliwości by oglądać gameplaye cięgiem, toteż mogło mi umknąć parę rzeczy) wyniosłam takie wrażenie, że właśnie lore jest nieco skąpawe, jak i trochę brakowało mi poczucia humoru.
Cóż, w multi jest zawsze lepiej, dobry mecz w sieci z każdego przeciętniaka zrobi świetny tytuł, w tym przypadku jest podobnie, w multi strzela się jeszcze fajniej niż w kampanii.
Wszystko zależy od tego czego szukasz -ja w grze szukałem właśnie poważnego klimatu i taki znalazłem, w połączeniu z ciężką, ale bardzo dobrą muzyką instrumentalną (budzi naturalne skojarzenia z ME) całość dała radę. Mnie między innymi brak tych elementów nie utrzymał przy Borderach. To fajne gry i rozumiem ich zamysł, ale nie ciągnie mnie do takiej zabawy z formą.
jasne ot, po prostu, zastanawiała mnie ta pozycja (nie mam konsoli, więc to i tak rozważania akademickie choć mam znajomych, którzy szukali 4go do coopa).
no wybroniłeś się, ale i tak dla mnie żaden z tytułów "ekskluzywnych" nie jest nawet namiastką tej nazwy, nie mówiąc o wtopach Destiny czy Dclubu.
Więc chwilowo nadal nic na miarę HR czy The Last of Us....
a z czystej, hehe ciekawości - grałeś w Destiny? Jakie są twoje wrażenia?
tytuły konsolowe są u mnie z opóźnieniem z racji pożyczania sprzętu, a PS4 nie zostało jeszcze nabyte, co świadczy o rozumie mojego przyjaciela
Nie mniej od początku śledziłem, nie powiem że ze złośliwym okiem, jakież to "nowogeneracyjne" rzeczy przybędą od Sony i MS. Widząc kolejne wtopy prezentacyjne, bardzo krytyczne oceny tuż po premierze (i nie mówię o fanach/anty, ale o serwisach rozkładających sprzęt na śrubki) i w końcu tytuły, które nie są nowatorskie, nie zachwycają niczym a dodatkowo ostro uderzają w bandę patchami 4GB i innymi podobnymi - to jestem jednak zaskoczony. Mimo wszystko.
Nie mniej siłą grawitacji musi pojawić się w końcu coś wybitnego i mam nadzieję, że bez wpadki premierowej. Wtedy pewnie, jeśli 4ka będzie dostępna, to może nawet będę się zrzucał jak na RDR np.
A Destiny w końcu? Pomijając błędy i wszystko to dookoła to jest bardziej męcząca wersja Borderlandów, bez humoru i z systemem lootu, który wymaga farmienia, na które ja nie mam czasu po prostu.
Żeby było jasne - nie oceniam gry, ale wrażenia które odniosłem po oglądaniu 2-3h filmów czy stream live. I te wrażenia nie zachęcają mnie do sięgnięcia, gdybym miał to pod ręką.
W przeciwieństwie do TLoU, które również najpierw przeszło mi bokiem (bo to konsola), potem obejrzałem i chcę wypożyczyć na grudniowy urlop, gdyż jest to tytuł... jak Heavy Rain - po prostu trzeba zagrać, czasami po prostu trzeba. Jak tego nie zrobisz - tracisz jakąś tam część video-rozrywki.
czyyyli, nie grałeś. Czyli to jest opinia z drugiej ręki, czyli tak jak moja. Czyli, dzięki.
nie, co jasno wynika z tego co napisałem, jak również dlaczego nie szukam okazji.
Poza tym moja druga ręka jest powszechnie znana, podobnie jak gust, znaczy rzadko wspieram i jeszcze rzadziej wpadam na szajs. Nie ma na to czasu.
Z konsolami tak jest, że jak nie ma dema czy nie masz dostępu do bety to po prostu pozostaje frajer kolega/żanka, którzy kupują w ciemno i grasz u nich.
Albo dobre YT albo strimy. Są takie jeszcze na szczęście.
Albo kupujesz sama. Ja wolę jednak inwestować w cygara niż niepewne tytuły za 200+ (nie mówię o promocjach itd.)
-nie mam żalu, chodzi mi o opinię, Twoja jest `równie wartościowa` co moja, czyli, wyrabiamy je sobie nie bezpośrednio na własnych doświadczeniach. A taka mnie interesowała - z pierwszej ręki.
Lord Bart napisał:
PS4 nie zostało jeszcze nabyte, co świadczy o rozumie mojego przyjaciela
Ssij wafla
Żeby było jasne - nie oceniam gry, ale wrażenia które odniosłem po oglądaniu 2-3h filmów czy stream live
Jak ty jednak nie masz co robić z życiem...
Swoją drogą, gratuluję kolegów, albo raczej kolegom gratuluje kolegi, któremu najpierw pożyczają konsolę, a potem dostają w nagrodę tytuł frajera.
zgadzam się
Natomiast nic nie ssiemy - zawsze wolałem PS od XB, takoż ich "ekskluziwy". Ale PS4, w ogóle "nowa generacja" zapowiadał się tak, że to będzie Star Trek i konsole zabiorą nas na inne planety. A tak nie jest...
I nie wiem jak wywnioskowałeś, że mój przyjaciel, prawdziwy przyjaciel od 20 lat, to frajer - on kupuje te oryginały nawet czasem w pre-orderach, ale akurat z PS4 się wstrzymał i chwała mu za to.
Tak to by miał skrzynkę, usiedlibyśmy z padem a tam offline np albo giga-łatka się ściąga.
I tyle. Jestem za mówieniem prawdy jak jest, naprzeciw fanbojom i innym. PCty też doskonałe nie są, ale przynajmniej streming można sobie puścić
Nie mów, że nigdy tego nie robiłeś
Bart, załamujesz mnie czasem...
Rozumiem, że masz konsolę? Zdążyłeś kupić poznać, porównać i ocenić? No bo nie uwierzę, że taka ocena stanu rzeczy nasuwa Ci się wyłącznie po przeczytaniu czyichś opinii? To by nie licowało z wizerunkiem Ciebie, jaki kreujesz tutaj na Bastionie.
Od siebie dodam tylko, że przez około 13 lat byłem graczem wyłącznie pc-towym i zdążyłem w tym czasie "zajeździć" 3 stacjonarki i laptopa.
I nigdy nie doświadczyłem przyjemniejszego i bardziej bezproblemowego grania niż od czasu gdy przesiadłem się na konsolę, może to wynikać ze sporego ograniczenia czasu spędzanego przy grach, może z większej selekcji tytułów, którym poświęcam czas i pieniądze, ale jest ok. Nie mówię, że jest idealnie, bo nie jest, ale przynajmniej poznałem obie strony barykady i opinię wyrobiłem na podstawie własnych doświadczeń, a nie cudzych.
BTW -streamy? Rozczaruję Cię, jeśli w ogóle, to te z targów a i to w śladowych ilościach.
gawędzi Lornie, można tak bez końca, ale to co chciałem przekazać to jest w moich postach, jest napisane tak jak chciałem a jak to zostało zrozumiane - sam wiesz najlepiej.
Natomiast co do doświadczeń poznawczych i opinii to wiesz również... są różne doświadczenia i różne do nich opisy
Na końcu pocieszmy się 20 latami istnienia Pleja
http://tinyurl.com/20latpleja
i możesz masz jakąś ciekawą historię do opowiedzenia?
Najzabawniejsza rzecz jaka przychodzi mi do głowy w związku z plejem (tym pierwszym) miała miejsce gdzieś w 1997 roku. Otóż mój chrzestny zapytał wtedy moich rodziców czy ma mi kupić porządny odtwarzacz CD czy PlayStation (ceny wówczas porównywalne) -rodzice zdecydowali, że jednak odtwarzacz bo przecież nie będę długo grał w gry telewizyjne a odtwarzacz posłuży przez lata -próba niczym w "Oszukać przeznaczenie"
Dwa miesiące później w domu pojawił się pierwszy komputer
Wybór na podstawie exclusive`wów miał dla mnie znaczenie jeszcze w poprzedniej generacji -grałem i na kompie i na konsoli i było sporo gier, w które można było zagrać na dowolnej konsoli ale nie na kompie i kilka takich dla których wybrałem PS zamiast X360.
Dzisiaj sytuacja wygląda trochę inaczej - konsola to moja jedyna platforma do grania i nawet nie zastanawiam się czy gra na kompa jest czy jej nie ma, więc z tego punktu widzenia jest sporo gier i mam w czym wybierać, a grając 2-3 godziny, co 2-3 tygodnie, i tak mam więcej gier niż czasu
Szukam słuchawek dokanałowych do mp3 (SansaClip+), takich do 6 dych, które są jak najlepszej jakości + nie zjebią się po 2 miesiącach. (tak, właśnie to się stało z tymi co mam teraz. )
Czy w Polsce działają jakieś sklepy z zagranicznymi komiksami inne niż Multiversum i AtomComics? Jeśli tak, to czy są lepiej zaopatrzone niż te dwa (nie mówię, że są słabo zaopatrzone, tylko czasem nie ma w nich dokładnie tego, czego szukam ).
http://krainaksiazek.pl
ale nie powiedziałbym, że są tam jakieś niesamowite oferty.
Szukam jakiejś hiper-super-mega książki która mnie wgniecie w fotel. Niedawno skończyłem Bastion i chce więcej takich wielkopomnych dzieł.
Tematyka dowolna, ze wskazaniem na fantastykę.
a właściwie w Bastion możesz jeszcze zagrać. B to co prawda forma męskoosobowa (chociaż to chyba dotyczy czasowników tylko ), ale jest jak kobieta - można z nią robić dużo rzeczy. Lubię to
King ma parę grubasów, poza tym... co to znaczy hiper-super-mega?
Powieść która wgniata w fotel.
Trylogia husycka. Świetna rzecz.
Przeczytane dawno temu.
Warto Mroczną Wieżę- jako całość jest bardzo... dziwna. Dobra. I czytania wystarczy na dłuższy czas Plus frajda z kojarzenia smaczków z tuzina innych powieści Kina.
mnie wgniotła Autobiografia SAFa, ale co kto lubi. Możesz przejrzeć sobie `Co ostatnio czytaliście`, może coś tam znajdziesz.
A jak Bastion... z tej tematyki może `Metro 2033`, `Droga` McCarthy’ego, w ogóle parę jego książek, `Ostatni brzeg` Shute, `Kantyczka dla Leibovitza` Millera...
O czym jest piosenka Daft Punk - Touch?
Ma ona jakiś sens?
to muzyka elektroniczna, z zasady pozbawiona sensu
Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World
Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World
Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World
Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World Around The World
Ye ye
Jak dobrze że mówisz akurat o tym utworze o który jest pytanie. ^^
Zazwyczaj na Songmeanings są fajne interpretacje tekstów piosenek, warto przeglądnąć komentarze (o ile się zna englisza ):
http://songmeanings.com/songs/view/3530822107859455862/
po prostu dawno wyrosłem z prób interpretacji "co autor miał na myśli". Zwłaszcza w wykonaniu DP.
Nie ma w tobie duszy poety. :<
(choć w przypadku DP to akurat zazwyczaj nie ma co interpretować bo wszystko jest proste i klarowne, np. imprezowy hymn "One More Time" choć trochę inaczej jest z nową płytą gdzie pojawiło się trochę "normalnych" piosenek)
Tak serio to też rzadko zwracam uwagę na tekst (muzyka się liczy), ale jeśli już. ;d No ale mimo wszystko to też część utworu.
Czy komuś w ostatnich dniach zamula Google? Wyszukiwanie informacji czy logowanie się na maila to ostatnio męczarnia... :/
Otóż dzięki programowi NearInfinity udało mi się wyciągnąć wypowiedzi jednej z postaci w formacie wav. Problem jednak w tym, że nie słychać ich ani w telefonie ani normalnie, jedynie można ich posłuchać w tym programie, tzw. preview zrobić podczas wyciągania.
Jak zrobić, żeby było je słychać normalnie, np. ustawić jako sygnał w telefonie?
to powinien ci odtworzyć każdy program, łącznie z podstawowym playerem Windowsa. Bo to że w telefonie nie działa to co innego.
Ale skoro masz plik .wav to wrzuć go tutaj (jeśli nie masz programu do obrabiania filmów, SonyVP np. ma konwersję)
http://www.online-convert.com/
i popróbuj różne formaty.
Jak nie zadziała to widać, że nie NI coś od siebie dorzuca.
chyba coś robi z tym, bo nie da się skonwertować. No nic, trudno
Cóż, pomógł DLTCEP ( http://www.gibberlings3.net/tools/dltcep.php )
mi nie działa na FF... przestał z 2 dni temu, pasek się ładuje, ale nie ma odtwarzania. Ktoś wie co może nie grać?
Może być kilka przyczyn...
Po pierwsze FF blokuje przestarzałe, lub niebezpieczne wtyczki... np kilka razy już zablokował "adobe wszarzplajera" ze względu na wykrycie dziur, zwłaszcza zeroday. obecnie jest wyłączona Java SE 8 U31(elementy blokowane można sprawdzić w Narzędzia-Dodatki w zakłądkach Rozszerzenia i Wtyczki)
Druga możliwość to dodanie do filtrów typu AdBlock, Ghostery itp źle zdefiniowanej reguły - można spróbować załadować stronę z wyłączonymi filtrami, jeśli pomoże, to potem mozolne szukanie złej reguły.
jak mówiłeś, ale... wszystko jest jak dawniej, aktualne, wyłączone albo włączone jak powinno być. Żadne inne odwiedzane aplikacje nie szwankują...
Cóż, samo się zrobiło, samo się może odstanie, stracę parę fajnych bramek czy akcji, ale świat mi się od tego nie zawali.
Chciałem pograć sobie w stare ale jare Baldur`s Gate I albo II z dodatkami. Jednak nietypowo, bo chciałem mieć głosy angielskie, aby porównać z oryginałem. Czy jest jakiś sposób aby to zrobić czy jednak trzeba kupić np. na GOG ?
Jak to jest właściwie, że o rudych mówi się, że nie pociupciają, że nie mają duszy, że to właściwie nie ludzie i tak dalej, ale już rude to ostre laski, pocałowane przez ogień, redheads fap-fap i tak dalej?
Chodzi po prostu o płeć czy to coś więcej... takie wieczorne, leniwe, sobotnie przemyślenie.
Lord Bart napisał:
Jak to jest właściwie, że o rudych mówi się, że nie pociupciają, że nie mają duszy, że to właściwie nie ludzie i tak dalej, ale już rude to ostre laski, pocałowane przez ogień, redheads fap-fap i tak dalej?
Chodzi po prostu o płeć czy to coś więcej... takie wieczorne, leniwe, sobotnie przemyślenie.
-----------------------
http://en.wikipedia.org/wiki/Ginger_Kids
A przez to później ...
The episode inspired "Kick a Ginger Day" at Wingfield Academy in Rotherham, Yorkshire, where red-headed students faced discrimination based on their hair color. Parents of the discriminated students launched a Facebook group protesting the offending students in an attempt to end the bullying. One mother pulled her 13-year-old son from the school until she could be assured that the discrimination would stop, saying "My son rang me and said kids were kicking him, saying it was National Kick a Ginger Kid Day. He was scared so I went to get him out of school." One father was disgusted with the way students treated his 13-year-old daughter based on her hair color, and reported that she received bruised legs from beatings, stating "She should be able to go to school without having to worry about being kicked in the corridor." School staff "strongly reprimanded" the offending students.
to chyba kwestia tego, że dawniej postrzegano rudych bardzo negatywnie (uznawano, ze to wampiry, czy jakieś inne złe stworzenia) i jakieś ślady dawnych legend gdzieś się zakorzeniły w społeczeństwie.
A rude dziewczyny są ładne. Poza tym ostatnimi czasy rude włosy są dość popularne.
Lord Bart napisał:
Jak to jest właściwie, że o rudych mówi się, że nie pociupciają, że nie mają duszy, że to właściwie nie ludzie i tak dalej, ale już rude to ostre laski, pocałowane przez ogień, redheads fap-fap i tak dalej?
Chodzi po prostu o płeć czy to coś więcej... takie wieczorne, leniwe, sobotnie przemyślenie.
-----------------------
Po części pewnie płeć, podobnie jak ze stereotypem, że blondynki są tępe, a blondyni bałamutni. W średniowieczu uważano rudych za poczętych w efekcie „nieczystego seksu”, za czarownice, etc.
Osobiście sądzę, że o ile stereotyp "czarownicy" wraz z rozwojem kulturowym poszedł w stronę, jak to ująłeś, "ostrych lasek pocałowanych przez ogień", (zwłaszcza, że obecnie 1/3 kobiet farbuje włosy na rudo, nie jest to już tedy aż tak rzadki widok ), o tyle rudowłosi faceci wciąż robią za kozły ofiarne i obiekt do ponarzekania bo zawsze się wyróżniają, niezależnie od urody, a powszechnie wiadomo jak wygląda przeciętne ludzkie nastawienie do "wyróżniających się" (przy czym pod największą presją "normalności" zdają się być właśnie mężczyźni, przynajmniej w Polsce).
Gdzie się kupuje flagi Polski, tzn. nie pytam o internet, a o rodzaj sklepów, gdzie można się przejść by coś takiego dostać? Są jakieś sklepy czy dewocjonalia patriotyczne, czy coś takiego?
Bo chciałbym wywiesić flagę na 4 czerwca z okazji rocznicy wyborów czerwcowych 1989 roku, a nie mam czego.
Stacjonarnie ja bym uderzał do sklepu "harcerskiego", ewentualnie wojskowego, survivalowego, w te klimaty.
To rada na zasadzie "w takich miejscach miewają", ale czy się sprawdzi, i jak Toruń stoi jeśli o takie sklepy chodzi, to nie wiem : p
nic ci nie wyrzucają w Toruniu? Też miałem takie zdziwko, ale w stolicy wiadomo - asortyment największy (chociaż może się człowiek zdziwić, zwłaszcza jeśli chodzi o Warszawę), więc i sklep `wolnostojący` się znalazł, nawet z tym badziewiem do zamontowania na balkon.
Ale tak ogólnie to faktycznie - jako taki towar nie pojawia się chyba nigdzie, nawet przed dużymi świętami państwowymi.
W googlach oczywiście szukałem, co ciekawe, jako pierwsze znalazłem narzekania w necie na to, że w Toruniu flagi polskiej nie można znaleźć Ale znalazłem też parę adresów, które obczaiłem. Niestety okazało się, że jedne adresy były nieaktualne, a pod innymi flag nie mieli.
Pozostaje tylko zrobić sobie samemu - kolorowe brystole, taśma i voila!
Swoją drogą, ciekawe jest, że jak na kraj, w którym w kółko nawija się o patriotyzmie, symbolach narodowych, przegranych powstańcach, "prawdziwych patriotach", złych lewakach, czy "Bóg Honor Ojczyzna", to jakoś flagi narodowej dostać nie można Inna sprawa, że moja wina, że nie pomyślałem wcześniej by przez neta zamówić.
No i czytając komentarze na necie - ponoć w takim Lublinie jest na odwrót, ludzie twierdzą, że flagę tam zdobyć bardzo łatwo. Kwestia regionu?
Witam, istnieje taka strona, na której można sprawdzić co dzieje się w danym dniu? Np. wpisuję 8 czerwca i wyskakują mi wydarzenia pokroju finału ligi mistrzów czy jakieś mistrzostwa świata bądź inna ważna impreza.
ma coś w tym stylu, tylko że jest jeden artykuł dla każdego dnia roku:
http://pl.wikipedia.org/wiki/8_czerwca
Poleci ktoś jakiś film z oniryczną atmosferą, a`la Twin Peaks albo Alan Wake?
Zna ktoś jakąś appkę darmową (najlepiej) lub płatną do nagrywania filmów (najlepiej w avi) ze Star Wars Commander i innych gier?
Otóż jak wiadomo zaraz premiera dodatku do Wiedźmina 3 "Serce z kamienia".
Miesiąc temu chciałem zamówić ten dodatek poprzez PS4. Wszedłem w grę, znalazłem "Serce z kamienia" i zamówiłem. Ale nie było wtedy żadnej opcji zapłaty. Wyskoczyła mi wiadomość, że za miesiąc gra będzie się automatycznie pobierała, a na zapłatę będę miał chyba 3 dni. Teraz gdy włączyłem konsolę, dodatek już mi się pobiera, ale nie mam pojęcia jak dokonać zapłaty. Gra chyba będzie dostępny od jutra, czyli 13 X, więc jak mi się pobierze to wtedy dopiero będę mógł zapłacić? Wgl nie przypominam sobie, żebym cokolwiek zamawiał na PS Store, nie podawałem żadnej karty itp. Dlatego jeszcze sam nie wiem jak będę musiał zapłacić za tą grę.
Ktoś orientuje się jak to jest z tym kupnem przez konsolę?
Dziwne pytanie, ale... jak zasnąć? o.O Już od dawien dawna mam problem, żeby zasnąć w miarę wcześnie a potem rano wstać, ale teraz to już doszło do tego, że regularnie całą noc mam kompletnie nieprzespaną! W najlepszym wypadku przeleżę nieprzytomnie 2-3 godziny, ale to nie jest to samo co sen, bo po wstaniu tylko czuję się jakbym miał kilo ślimaczego śluzu w mózgu (np. dzisiaj cały dzień mam takie uczucie). Wysiłek fizyczny pomaga, dopóki czegoś nie zjem, tak że mogę pojechać na uczelnię rowerem i z powrotem, ale potem zjem obiadek i kolacyjkę i wszystkie kilometry od nowa trzeba by robić... już normą jest że około północy biegam na orbitku pomimo iż kompletnie, absolutnie nie mam na to ochoty. Wszelkie herbatki nasenne pomagają niewiele, ostatnio nawet jeszcze się ożywiałem po takowych. o.O
Co robić?
Mam coś bardzo podobnego Kiedy nie pracuję, to zasypiam gdzieś o 4 nad ranem, przez co potem wstawanie bywa koszmarem, ale i koniecznością, jeśli nie chcę spać do godz. 14, 15.
Inna sprawa, że nie wiem, z czego u Ciebie to wynika - może rozregulował ci się zegar biologiczny, a może to kwestia fatalnego nastroju i złapania doła, a może coś jeszcze innego?
U mnie bardziej to drugie, choć to pierwsze też pewnie ma jakiś wpływ. Tak czy siak, kupiłem parę środków uspokajających, jak płyn czy tabletki uspokajające, ale biorę je od paru dni dopiero, więc nie powiem Ci na ile pomagają mi zasnąć. No i inna sprawa, że chcę osiągnąć nieco bardziej inny efekt, niż kwestia spania.
Chcesz, to mogę Ci więcej na priv lub fejsie napisać.
o, czyli nie ja jedna mam problem z bezsennością i spaniem później do południa/popołudnia...
Może zmień dietę (zarówno to co jesz, jak i godziny w których jadasz), zwiększ wysiłek (albo zamień na taki, gdzie masz na dwie godzinki przed snem kontakt ze świeżym powietrzem), spróbuj muzyki relaksacyjnej, postaraj się robić różne czynności domowe regularnie.
problemów z bezsennością jest prawdopodobnie tyle ilu ludzi mających z nią kłopot.
Naturalną rzeczą, która pierwsza przychodzi do głowy, jest hmmm zmęczenie. Niekoniecznie musi być fizyczne, zresztą ja uważam, że psyche wykańcza bardziej niż dźwiganie cegieł.
Więc może spróbuj wysiłku jakiegoś przed snem. Są na to sposoby, ale może też na privie, bo dewoctwo bastionowe by mnie zjadło
A tak w ogóle
https://www.youtube.com/watch?v=ZdmpeGMmXHw
Ktoś orientuje się może, w jakich sklepach można kupić komiksy Mucha Comics? I nie pytam o internet, ale o miejsca, gdzie można podejść, kupić i już się ma, bez konieczności wysyłki pocztą lub kurierem.
Bo w Empiku nie sprzedają w ogóle komiksów Muchy, w księgarniach też nie ma, przynajmniej tych toruńskich, choć może ktoś jakąś bydgoską zna, w której można dostać takie tytuły?
Szukam konkretnie marvelowskiego tytułu Wolverine: Geneza II (Wolverine: Origin II)
Wielokrotnie w różnych księgarniach widziałem. Niestety nie w Toruniu i Bydgoszczy, tam nie jestem zbyt często. Na pewno w Poznaniu są w takiej księgarni tuż przy rynku.
Czy znacie może jakiś film w klimatach szpiegowskich lub thriller w którym dużą rolę odgrywa polityka i służby specjalne? Najchętniej taki, który został wyprodukowany po 1990 roku.
Widziałam i podobały mi się:
Zawód: szpieg
Operacja Argo
Bardzo poszukiwany człowiek
Czwarty protokół
Zero Dark Thirty
Jack Strong
Autor widmo
Kraj produkcji jest mi obojętny.
Z góry Wam bardzo dziękuję.
O! Fajnie. Musiałam przegapić. Na pewno obejrzę. Dziękuję.
Trochę długi i trzeba uważnie oglądać, ale fajny
Mógłbyś się podzielić opinią o "Bardzo poszukiwany człowiek"?
Zabieram się za ten film i zabrać się nie mogę... może jakaś sensowna opinia mi pomoże
Oglądałam go dość dawno, ale pamiętam, ze odczucia miałam pozytywne.
Film jest raczej niezbyt optymistyczny, otoczenie jest przyszarzałe, a jeden z głównych bohaterów, grany przez Philipa Seymoura Hoffmana, spędza wolny czas w barach nad szklanką z alkoholem. Szczytne ideały, jakimi kieruje się Annabel Richter szybko zderzają się ze światem, który ma ze szczytnymi ideałami mało wspólnego.
Choć mało tu akcji w stylu filmów sensacyjnych, to jest w tym filmie piękna scena unikania pościgu poprzez wysiadanie i ponowne wsiadanie do pociągu.
Postacie wydały mi się raczej spójne i kompletne, co bardzo sobie cenię.
Jest to również ostatnia rola Philipa Seymoura Hoffmana, co również według mnie zachęca, by ten film obejrzeć.
Nie jest to może najlepszy film, jaki widziałam, ale oglądało się go bardzo przyjemnie.
Mam nadzieję, że to cię zachęciło.
Jak powszechnie wiadomo, w kwietniu będzie mieć swoją premierę film "Smoleńsk" w reżyserii Antoniego Krauzego. W filmie reżyser chce wyjaśnić, że Smoleńsk to był zamach!!!
A jak wiadomo - również powszechnie - Smoleńsk to był zamach i dokonał go Magneto! Skoro był w pewien sposób zamieszany w zamach na JFK (przynajmniej według X-Men: Days of Future Past), to tym bardziej mógł być zamieszany w Smoleńsk!
Skoro więc reżyser chce opowiadać o zamachu samolotowym, to powinien zaangażować Michaela Fassbendera do filmu, odtwórcę roli młodego Erika Lehnsherra. Dlatego zamierzam wysłać do niego list z pytaniem, czy w filmie zostanie pokazane, jak Magneto używa swoich mocy do strącenia Tupolewa, i jeśli tak, to czy Magneto zagra Fassbender.
W związku z tym moje pytanie: czy ktoś ma adres do Krauzego? Albo jeśli nie to, to czy ktoś wie, gdzie się wysyła listy do polskich reżyserów, na jaki adres?
Widzę że demokracja znowu jest zagrożona. To chyba sprawa dla KOD-u...
Serio uważasz że powstanie tak szybko filmu o tak kontrowersyjnej tematyce jest dobre dla Polski i Polaków? No chyba tylko dla tego "lepszego" sortu.
Niestety większość ludzi jest na tyle głupia że nie potrafi odróżnić niby subtelnej ale jednak znaczącej różnicy między filmem opartym na faktach a filmem zgodnym z faktami w 100%.
Po jakże "obiektywnym" "Czarnym Czwartku. Janek Wiśniewski padł" tego samego reżysera i zwiastunie nie mam wątpliwości czyja wersja wydarzeń, na czyje zamówienie i za czyje pieniądze będzie przedstawiona.
Ja wiem że w tym śledztwie jest masa nieprawidłowości zarówno po polskiej jak i rosyjskiej stronie, ale teksty "ekspertów" jak w zwiastunie że brzoza nie mogła uszkodzić tak dużego samolotu to dla każdego kto choć trochę interesuje się lotnictwem to czysty absurd bo samoloty rozbijały się z powodu jednej złej śrubki lub po zderzeniu z ptakiem.
Jako że jesteśmy na forum Star Wars, to zdjęcie idealnie to oddaje: http://demotywatory.pl/4594718/Macierewisz-o-Gwiezdnych-Wojnach
Jedyne co trzeba przyznać to geniusz polityczny Kaczyńskiego, to taki nasz mały, ziemski, lokalny Palpatine;p Dziel i rządź. Ten film na pewno powiększy grono ludzi popierających PiS ze względu na zamach.
Serio tak uważam. I uważam, że przypominanie Polsce i Polakom że Ruskie nie są wcale tacy fajni jest jak najbardziej dobre. A znając Ruskich zwykłe rozbicie się tego Tupolewa jak i rozwalenie go rakietą jest tak samo prawdopodobne .
W takim razie nie pozostaje nam nic innego niż rozejść się każdy w swoją stronę. Nie ma po co wprowadzać polityki na Bastion.
Dla mnie ważne są obiektywne fakty, dlatego coś czuję że rozmowa by się nie kleiła;p
Jak to nie ma po co? Polityka jest ważna!
Zgadzam się, ale wyobrażasz sobie co by tu się działo?;p
Ludzie potrafią skakać sobie do gardeł z powodu tego że ktoś lubi lub nie TFA a co dopiero jak zacząłbyś analizować np. Smoleńsk;p
Za wprowadzanie polityki a Bastionie podziękuj koledze Vergesso. A Ty skoro nie chcesz wprowadzać polityki to nie dokładaj swojej cegiełki.O obiektywne fakty w dzisiejszym świecie ciężko. Przeważnie to opinie i spekulacje. Proponuje pamiętać o tym i wyzbyć się dziecięcej naiwności.
Fakty (jako rzeczownik, nie program informacyjny) zawsze są obiektywne to ich interpretacja jest subiektywna.
Na zdjęciu poniżej widzimy, jak "Chimera" wyłaniając się z chmur, strąca prezydenckiego tupolewa z nieba
http://62.media.tumblr.com/9acf4d17140c223eb2a80b1de443b69b/tumblr_mvg1nt6USL1sfhg5ao1_500.jpg
Zło, zamach, tajemnica, spisek, niedomówienie. Zło, zamach, taje... W zasadzie możnaby ten zwiastun tylko tymi słowami opisać a każdą wypowiedzianą z nadęciem kwestię podsumować pytaniem: Przypadek?
Rozbawiłby mnie ten zwiastun do łez gdybym nie wiedział, że na prawdę ludzie traktują to "dzieło" na poważnie...
imdbpro, żebyś miał dostęp do agentów czy firm zajmujących się menadżmentem filmowych ludzi.
Zresztą nie wiem czy w ogóle w Polsce jest to też tak zorganizowane? Najłatwiej spróbować przez jakąś społecznościówkę, jeśli istnieje i jest prawdziwa.
Jeśli naprawdę chcesz to zrobić i naprawdę interesuje cię trollowanie filmu z poziomu Wiedźmina czy (zapewne fabularnie) KacWawa...
Dzisiejsze przypadkowe odkrycie...
Premiera tego... hmm... filmu, będzie 9 września.
https://multikino.pl/pl/news/smolensk-mamy-date-premiery-i-ostateczny-zwiastun-3386
Zobaczy się kiedyś w domu...
Ciekawe, czy szkoły pójdą.
Ciekawe, czy będzie na Netflixie? (Jack Strong i Wiedeń [niestety] są)
Obowiązkowo! A po powrocie będzie interpretacja apelu smoleńskiego
Ale jeśli serio będzie taki obowiązek to się rozchoruję. I to naprawdę.
Jak dla mnie to zapowiada się kopia Air Force One. Ciekawe, że tym razem nie było afery, że Ford zostanie zastąpiony.
A weź daj spokój. Air Force One to bardzo dobry film. A to coś się zapowiada na totalne dno.
Kopia to faktycznie nie było najlepsze określenie.
Nie ma jak smakowita teoria spiskowa na nowy rok szkolny. Lecę do kina!
Ooo, a ja wciąż nie wysłałem tego listu z pytaniem do Krauzego o Magneto i Mystique, czy będą w filmie o Smoleńsku Choć może to lepiej, że jeszcze nie wysłałem, bo nowe ustalenia niezależnej smoleńskiej komisji mówią, że zamieszany w zamach smoleński mógł być też Apocalypse - wszyscy wiemy, jak jednym skinięciem ręki zabił całą grupę polskich robotników! Mógł więc zrobić podobnie z 96 gośćmi z Tupolewa, tylko teraz pytanie, jaka w tym była rola Erika Lehnsherra i Raven Darkholme?
W każdym razie, dzięki Qel że mi przypomniałeś!
Natomiast gorzej, że jest jeden problem - wciąż nie mam tego adresu Krauzego Myślicie, że jak wyślę list do PISF i napiszę, że to do Antoniego Krauzego, to wtedy dojdzie do adresata?
niepowszechnie wiadomo dzisiaj Teatr Wielki w Warszawie został skalany premierą tego... dzieła. Znaczy trwa od 20 podobno.
I... nawet zamierzam się na to wybrać. Nie wiem czy nie trafię na jakąś listę jak będę się głośno śmiał, ale z pewnością łyskacza małego łyknę przed wejściem.
Swoją drogą
początek spoilera - Poproszę 2 bilety normalne na "Smoleńsk"
- Na "Smoleńsk" nie ma normalnych koniec spoilera
jednak mnie nie śmieszy
Pochwalę się, że wysłałem ten list z pytaniem, czy w filmie będą Magneto, Mystique i Apocalypse - w końcu byli zamieszani w zamach w Smoleńsku!
Co prawda adresu Krauzego nie znalazłem, ale wpadłem na pomysł, jak ten problem rozwiązać - zaadresowałem list do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, a tam już będą wiedzieć, jak i gdzie znaleźć Krauzego
Tylko że wciąż nie dostałem odpowiedzi, a wysłałem ten list 1,5 tygodnia temu
Koniecznie daj znać jak coś odpiszą!
Dzisiaj do mnie przyszło, w kopercie z logiem PISF. W każdym razie list jest krótki:
Fundacja Smoleńsk 2010
ul. Batuty 7c, lokal 1004; 02-743 Warszawa
W załączeniu przesyłamy pismo Pana Konrada Sadowskiego z prośbą o przekazanie adresatowi.
Polski Instytut Sztuki Filmowej
Jak ma to rozumieć? W sensie że przekazali mi adres fundacji, czy w sensie że przekazali mój list dalej do smoleńskiej fundacji, która ma go przekazać do rąk Krauzego?
no właśnie, myślę że Karaś dobrze to rozpracował... to co, ślesz to teraz na ten adres który ci podali? xD
No właśnie poza tym listem nie otrzymałem tego swojego, a jak pytałem parę innych osób to wyszło na to, że oni mogli przekazać to dalej, natomiast ja dostałem kopię w formie potwierdzenia.
Z drugiej strony - wasza teoria też może być jak najbardziej prawdziwa.
Pozostaje mi więc chyba poczekać krótki czas i zobaczyć, co będzie dalej, a zadziałać dopiero w następnej kolejności
Przypomina mi to akcję kumpla co napisał do Juventusu w sprawie transferów i mu odpisali
A dla mnie... to jest... mało gramatyczna forma potwierdzenia, że twój list został przekazany do owej Fundacji, żeby ona przekazała go Krauzemu.
Swoją drogą skoro znana jest fabuła filmu... twoje zapytanie mija się z celem trochę
Czy ktoś zna dobry sposób na czyszczenie płyt DVD/CD z wszelkiego rodzaju rys i innego brudu? Ostatnio naszła mnie ochota na stare, ale nadal w formie, Diablo II. Tylko jest problem z płytą . Będę wdzięczny za pomoc.
Samo porysowanie płyty na powierzchni "przeźroczystej" nie jest problemem i w teorii da się to załatwić polerując powierzchnię... sporo zabawy ale da się, miękka falnelowa szmatka, pasta do zębów jak "najzwyklejsza" i jedziesz... Ale obawiam się, że probleme jest uszkodzona powierzchnia nadruku... tak na prawdę bardziej trzeba dbać o powierzchnie zadrukowane zdjęciami, oopisami itp niż tymi "błyszczącymi"... wystarczy tam najdrobniejsze wgniecenie czy co kowliek i pozamiatane...
A to ciekawe, o tym że ważniejsza jest powierzchnia z nadrukiem to nie wiedziałem, ale czy wobec tego, jeśli problem faktycznie leży w tej nadrukowanej powierzchni, to nie da się już nic zrobić?
Specyfika budowy płyt CD/DVD itp jest taka, że zapis odbywa się poprzez wypalnie/wytopienie/wytłoczenie powierzchni tworzywa, a potem powierzchnia zapisu jest zabezpieczana poprzez zalanie/zatopienie jej właśnie w przeźroczystym, umożliwiającym przejscie wiązce lasera, tworzywie. I tak jak pisałem, jeżeli faktycznie problem to porządnie porysowana powierzchnia "zabezpieczajaca" to możesz spróbowac polerki... czasochlonne i nie daje 100% pewności ale może się udać. Jeżeli to nic nie da to raczej nic już nie zrobisz, wgniot czy jakiekolwiek odkształcenie powierzchni na której faktycznie jest "zapis" jest nie do uratowania. To tak, jakbyś wziął płytę winylową (dla młodszych czytaczy- to taka płyta z czarnego tworzywa którą się układało na takim okrągłym dysku który się kręcił i na która od góry na specjalnym ramieniu kładło się igłę i celowało w rowek) i po chamsku pojechał po jej powierzchni jakimś nożem/pilnikiem i ją zniszczył.
Tu taki bardzo schematyczny rysunek. Jak widać odkształcenie warstwy z zapisem to kicha w stosunku do porysowania wierzchu warstwy bezbarwnej
http://edu.pjwstk.edu.pl/wyklady/wspmu2/scb/a2/Image7956.gif
Dobra, max 12-latka.
Jako że wczoraj się demonstrświętowało to dziś trzeba było nadrobić. Ogólnie nie bywam w weekendy w centrach handlowych, ale musiałem coś odebrać na Wileniaku i tak sobie kupiłem picio, siadłem na ławce i co widzę?
Mamusia i tatuś idą, całkiem w porządku, a za nimi dzieci tj. siostrzyczka z mniejszym braciszkiem. Braciszek też spoko, ale... lolitka...
...
Czarne szpilki, do tego... szorty?
http://imged.pl/japan-krotkie-spodenki-damskie-przetarcia-jeans-l-2-12234506.html
Tak jak tu, bluzeczka tylko nie na pępek ale jedno ramię odsłonięte... w lekkim szoku nie dostrzegłem tylko makijażu.
To dziecko paradowało tak jak pijany klaun na szczudłach, jeszcze ciągnąc za sobą brata.
Da faq? Przegapiłem coś? Światowy Dzień Pedofilii Kontrolowanej? Kolejną rewolucję seksualną? Skoro tak, to dlaczego nie, ale... nie jestem jakąś konserwą, chociaż uważam że w niektórych rzeczach umiar powinno się zachować, ale serio?
A zdrowie chociaż?
Wiem, że ludzie teraz traktują centra handlowe jak... jakieś przedstawienie, wybieg dla modowego pokazania się, ale serio?
Nawet nie ma co pytać, gdzie byli rodzice, skoro byli obok.
Aczkolwiek to nie są żadne "japońskie spodenki"* i są tutaj dosyć popularne bo taki mamy klimat. Tylko zdecydowanie dla dużo starszych nastolatek i osób dorosłych (moja córa tez takie nosi, ale kto pełnoletniej zabroni) i nikogo nie gorszą czy to na ulicy czy w kościele. Aleu 12 latki i do szpilek w polskim klimacie to duże przegięcie.
* Spodenki to skądinąd kultowe "Daisy Duke shorts", żeby było zabawniej, powiązane też z moim awatarem D
link jak link, nie znam się na kobiecych ubraniach, ew. ja zawsze tylko rachunki płaciłem.
Po prostu zastanowiło mnie skoro gimnazjalistki dają d* za nowe dżinsy, to czy to już zeszło do podstawówki?
Sukienka nie gwałci, jasne, ale... jej ojciec pewnie nie byłby zadowolony gdybym ją zaczepił, w sposób całkowicie naturalny dla naszego gatunku.
Chyba, że coś faktycznie przegapiłem. A potem jak się pytam dziewczyny o dowód to jest "żartujesz sobie?". No właśnie nie, bo prokurator nie ma poczucia humoru :/
Bo we wszytkim trzeba mieć umiar. Co innego takie spodenki u dorosłej kelnerki gdy temperatura to 30-35C, a co innego u nielaty 14- (albo i gorzej). Nb. serialowa Daisy od której te spodenki więły nazwę nie była w najmniejszym stopniu puszczalska czy wyzywająca (wręcz przeciwnie, bardzo sympatyczna) - po prostu taki klimat.
Naprawdę nie przesadzasz z tym "dawaniem d... za ciuchy"? To już jest tak źle? Ja chyba za stary jestem żeby przyswajać te wszystkie wiadomości na trzeźwo.
Kolega to chyba przebywa w jakimś konfederackim stanie? Ja 5 lat na FL mieszkałem. Ech piękne czasy
Generalnie to w NC, ale chwilowo właśnie na Fl - komuś się zachciało robić "bardzo ważne spotkanie" w czasie sztormu tropikalnego...
Skasowałem grę z biblioteki, chcę zainstalować ponownie z tego samego klucza i takie coś się pokazuje (chodzi o medieval total war 2 złota edycja z pomarańczowej klasyki jeśli to coś pomoże ) Co zrobić? Da się to jednak zainstalować z wykorzystaniem ponownym klucza czy trzeba kupić nowy egzemplarz gry?
https://zapodaj.net/d38f94989d580.jpg.html
Pytanie skierowane w szczególności do Barta: jest gdzieś na Bastionie klub tysiąca komentarzy?
Poszukuję gry MMO, coś w stylu WOW`a, albo TOR`a. Najlepiej f2p. Mam ochotę stworzyć postać, wbijać lvl, expić i dbać o eq Grałem niegdyś w Metina2 i 4story. Bastionowicze coś znają ciekawego?
od niedawna Guild Wars 2 są darmowe aż do dodatku, więc można sobie sprawdzić czy podejdzie, ewentualnie TERA, która słynie z wyjątkowo skąpo odzianych postaci
no jak z życia wzięte to - gdzie znaleźć męża?
W Piasecznie
Jadym tam
Jak teraz to nocnym zrobisz przy okazji cititour (o ile przyjedzie)...
W sumie nie taki daleki
No i jak by nie patrzeć chodzi przecież o męża!
No tak
A czemu nie mogę sobie ustawić avatara?
czym problem?
Edycja --> Avatar --> Wklejasz link czy wybierasz z serwera...
Możesz. Będąc na Forum -> z lewej na dole Strefa logowania -> edycja -> Avatar: możesz wrzucić link lub wybrać coś z serwera (to pierwsze lepsze)
Mam w takiej formie link
http://wayland.w.interiowo.pl/avatar/avb2.jpg
i obraz 100x100 px
Może Bastion ma jakies ograniczenia ? Ale tego nie wiem.
Skontaktuj się z Rusisem albo Lordem Sidiousem - to experci i na pewno pomogą
właściwie kobietę (właściwie dyskusja nad rozróżnieniem tych pojęć jest zawsze ciekawa), ale nie w żadnym sensie biblijnym, tylko z przedstawienia i tak w ogóle po przyjacielsku.
Ale sytuacja wyglądała tak, że zbliżała się do stolika restauracyjnego w sposób... po prostu płynęła nad chodnikiem, cudowne długie i opalone nogi, z wdziękiem, seksapilem i gracją, cała reszta też warta czyśćca, wspaniałe włosy koloru miksu jakiegoś rudzielca z czernią lekko muskał wiatr, twarz niczym z włoskich fresków...
...
Doszła i... otworzyła usta.
Brzmiało to jak pijany troll próbujący mówić podczas ciężkiego kataru.
Jakim cudem Stwórca, którego niewątpliwe dzieło mogłem podziwiać i tylko kłaniać się w pas przed geniuszem, jakim cudem złośliwie połączył ogień nie z wodą, ale ze starym, żrącym, śmierdzącym kwasem?
Panie, zwłaszcza w dniach w których twój capo di tutti capi przebywa na ziemi, tej ziemi - dlaczegoś to uczynił?
Podkreślę, że pani była zdrowa, bez nałogów, tylko... ten głos.
Śnił mi się ostatnio jak byłem chory i nie były to przyjemne sny.
Dlaczego tak się dzieje? Po prostu z życia, ale chyba nigdy nie spotkałem się z tak drastycznym kontrastem w jednej osobie
Bart, urzekła mnie Twoja historia
Pijany troll, próbujący mówić podczas kataru? Zaiste poetycko to ująłeś, na prawdę zacnie... aż trudno uwierzyć że ten dźwięk śnił Ci się w horrorze, przy tak wysublimowanym, artystycznym porównaniu
A kobiety szkoda, wygląd można poprawić, ale głosu nie zmieni
Są związki gdzie mało się mówi, a mimo to są to udane związki
się dopytałem dyskretnie czy to nie jakaś choroba, zmiany w obrębie krtani, strun głosowych... nie. Taki to głos po prostu.
...
Niesamowite to było. Nadal robi na mnie wrażenie.
co powiecie na temat Kindle? dobrze się tego używa i opłaca się to kupować?
Używa się dobrze, można kupic tanie ciekawe książki w "promocjach" po 99 centów, czasopisma nie zagracaja mieszkania i nie gromadzą kurzu.
Dodatkowo można z tego pisać posty, jak np. ten i używać jak normalny tablet.
Natomiast nie wiem czy warto kupić - ja swój "Fire" dostałem jako bonus przy wymianie telefonu.
Czy się opłaca?
Ha!
Mam Kindle-a 3 lata i uważam, że to była jedna z najlepszych inwestycji jakie zrobiłem.
Trzy lata temu mój model kindle 5 classic kosztował mnie jakieś 330 złotych i żadna inna zabawka nie ma takiej stopy zwrotu jak to maleństwo. Ilość godzin spędzonych z tą maszynką w porównaniu do jej ceny deklasuje wszystkie konsole/smartfony/tablety i inne.
Jeśli dużo czytasz to będziesz zachwycony, bo możesz zabrać pół biblioteki do kieszeni na wakacje, do autobusu, do pracy
Obecnie zastanawiam się już nad kupnem dotykowego paperwhite-a ale powstrzymuje mnie to, że mój "klasyk" mimo trzech lat użytkowania w ogóle się nie psuje, nawet bateria niespecjalnie straciła na żywotności i spokojnie wytrzymuje dwa tygodnie.
Dzięki wielkie, takiego zachęcającej opinii potrzebowałem! Dziennie spędzam w autobusach około dwóch godzin, więc można by coś poczytać, a nie zawsze się książki nosić ze sobą... Myślę, że sprawię sobie Kindle`a na dniach
To jeszcze się zastanów który. Bo to nie jest takie łatwe, jak może się wydawać. ~
Sporo (IMHO z sensem) jest np. tu: http://swiatczytnikow.pl/przewodnik-ktora-wersje-kindle-wybrac/
Lorn napisał:
Jeśli dużo czytasz to będziesz zachwycony, bo możesz zabrać pół biblioteki do kieszeni na wakacje, do autobusu, do pracy
-----------------------
Ale serio? Ten argument mnie zawsze rozkłada... pal licho komunikację czy pracę, ale wakacje? 2 tygodnie dajmy na to Złotych Piasków. Ile literatury przeczytasz? Zakładając nawet, że szybko pochłaniasz tekst i masz na to czas, bo opalasz się mało, nie zwiedzasz, na imprezkach same kaszaloty itd.
2-3? Serio potrzebny jest do tego czytnik? Ktoś ostatnio mi wmawiał, że przecież można czytać 15 książek jednocześnie
Fakt, geniusze chodzą pośród nas, a paru tysięcy stron nie ma co taszczyć.
Ale serio? Lepiej już powiedzieć, że masz książki za darmo
2-3 tygodnie wolnego to przy umiarkowanym czytaniu około 5 książek. Z resztą, serio każesz się przed tobą usprawiedliwiać że ktoś woli czytnik choćby i z dwiema książkami niż dwie książki które ważą z 10 razy więcej i z 10 razy więcej miejsca zajmują?
mogę je czytać bez gniazdka, na bezludnej wyspie
I nie 3 tygodnie tylko 2 +/- czas podróży (jak jedziesz samochodem to tylko audiobook wchodzi).
Po prostu nie lubię ściemniania, trochę jak przy "zaletach" Stima, że możesz sobie całą bibliotekę zainstalować, gdzie chcesz.
2 kłamstwa w jednym zdaniu - blokady regionalne i dwa - i tak będziesz grał CSa + ew. coś jeszcze. Co z tego, że masz 1000 tytułów
Na koniec dodam, jak zwykle dla opornych, że nikt nie musi niczego usprawiedliwiać i mam gdzieś co kto kupuje i czego używa.
Zapytałem czy serio argumentem jest pojemność tytułów
a co jest nie tak w czytaniu kilku książek jednocześnie?
Pytam jako praktyk.
no tak, zapomniałem. Na B sami geniusze i omnipotentni
rozumiem że ciebie przerasta wizja żonglerki kilkoma tytułami, ale nie wszyscy jesteśmy równie ograniczeni czytelniczo
Nadal nie wiem co w tym takiego nieprawdopodobnego?
Kilka książek zdarza się czytać równocześnie, a Kindle jest niezastąpiony przy podróżach lotniczych, gdzie mamy limit bagażu i każda książka się liczy, a na międzyladowaniach cos trzeba robić, szczególnie gdy strajki czy czynniki meteo opóźniaja lub kasuja loty.
A już zupełnie nie rozumiem po co jechać gdzieś, gdzie można się przez 2 tygodnie tylko opalać czy chodzić na imprezki... Nuda...
powiedziałem: gdzie nie spotkasz czytelnika to książek przerabia jedną, dwie, może trzy. A nie kilkanaście i to nie jeszcze jadąc z Kabata na Młociny... pół rozdziału Przeklętego Dziecka, 10 zdań Zabić Lincolna, dwa POV Gry o Tron + dwie strony poradnika z rysunkami Jak Połknąć Żeby Nie Ubrudzić Mu Spodni made by Cosmo.
To wszystko w 40 minut. Spoko, jak zawsze zapominam o Bastionie geniuszy `multitaskingu`
Chodzi po prostu o to, że jak tworzy się produkt i poniekąd sztucznie kreuje się potrzebę jego posiadania to żeby przynajmniej używać zdań z sensem np. że czytnik może zastąpić okulary, bo możesz powiększać druk, czy jak nie znasz słowa/znaczenia to możesz je zaznaczyć i skoczyć do Gógla.
A nie, że masz 1000 książek "pod ręką", a większość osób czyta jedną. Jeśli nie jest potężna to spokojnie zmieści się w ręku.
Prościej tego nie napiszę, zresztą i tak widzę, że masz opory z tym co jest, więc starczy.
To prawda co napisałeś, ale jak masz do oddania materiał/artykuł/referat na termin, a dużo podróżujesz to Kindle jest idealny, zamiast taszczenia 20 książek i czasopism lepiej załadować to sobie w wersji elektronicznej.
widzę związku tego z tym co pisałem. Serio, nadal oddaję materiały/artykuły/referaty + szkice i plany techniczne i niczego nie dźwigam...
Ale to jest co innego niż literatura, o której piszemy i w ogóle dyskusja (dla sztucznie kreowana pod konkretny produkt), że czytniki wyprą książki. Wręcz parcie do tego by mniej drukować, a więcej e-publikować.
Ponieważ ciężko u ciebie z popatrzeniem na coś z innej perspektywy, to może łopatologicznie. Przykład:
Przez ostatni miesiąc zapierniczam średnio raz w tygodniu z Lublina do Łodzi i z powrotem (świat nie kończy się na linii Kabaty-Młociny, wielkomiejski lwie salonowy). Jest to ca. 6 godzin podróży w jedną stronę. Nie korzystam z Kindle`a tylko z tabletu, ale generalnie użytek robię z niego podobny - służy mi do czytania i przeglądania neta. Konieczność napisania magisterki jak i duża przestrzeń czasu sprawiała że na zmianę czytałam książki (mam rozgrzebane cztery w tej chwili) jak i artykuły potrzebne mi do wyprodukowania tych parudziesięciu stron tekstu. Nie zawsze mam ochotę czytać tysiącstronnicowe tomiszcze, czasem wolę skupić się na lżejszej pozycji. Czasem chcę coś sprawdzić w pozycji którą skończyłam kwartał temu lub w poprzednim tomie cyklu, bo nie pamiętam jakiegoś detalu z fabuły.
Na tablecie mam w tej chwili <sprawdzam> 18 książek i 10 artykułów naukowych. Mam ich tyle i nie mniej, ponieważ przydatne jest posiadanie całego zestawu pod ręką. Bo mam napoczęte cztery tomy, z czego jeden jest częścią kilkutomowego cyklu, a każdy ma różny ciężar gatunkowy. Nie mówię o tym że nie trzeba co chwilę aktualizować listy książek.
Więc porzuć ten ton aroganta zjadłem-wszystkie-rozumy i przyjmij do wiadomości że to, iż ktoś nie czyta tak jak ty nie znaczy że jest ofiarą sztucznie stworzonej potrzeby. Możliwość posiadania kilku-kilkunastu pozycji na czytniku/tablecie jest po prostu wygodą.
Period.
w tym, że większość czyta 1-2 i większość swoich prac nadal zawiera w laptopach. Chyba, że ludzie którzy mnie otaczają to matrix, może bo 82% z nich podłączonych jest do swojego smartfona...
Więc nadal "argument" połowy biblioteki bawi. Rozumiem że takie pisanie tutaj nic nie da, ale jednak.
Ale wiem, wiem - moja perspektywa i otoczenie są złe, twoje są dobre
Zejdź ze mnie i stań obok, może wtedy będę wyglądał inaczej, to i odbiór będzie inny.
Chociaż wątpię.
Jeszcze na ciebie nie weszłam. Chciałbyś, ale nie. Natomiast przekrój upodobań czytelniczych jest szeroki i jest przynajmniej nisza, dla której jest to racjonalny argument, niezależnie od tego ile beki byś nie kręcił z hehe, piętnaście książek, hehe..
beka tylko autentyczna osoba, z autentycznym czytnikiem, którego swoją drogą nigdy nie widziałem żeby używała w pracy. Ale leży dumnie jako gadżet.
Czy ja bym chciał? Czubimy się, więc może nawet lubimy, więc może nawet mogłabyś spróbować, ale z tej mąki chleba nie będzie.
Ciekawi mnie tylko to, że gdyby podłączyli mnie do wariografu i zadali pytanie: czy pisał Pan to co Pan pisał w tonie aroganta zjadłem-wszystkie-rozumy, poczuciu wyższości i tak dalej? to ja odpowiedziałbym: Nie.
A wskazówka nawet by nie drgnęła.
Natomiast podłączając ciebie i pytając: czy pisała Pani to co pisała z uprzedzeniem do niego i wyimaginowanym wizerunkiem?
Nie?
Jestem bardzo ciekaw reakcji urządzenie
Mogłeś nie zauważyć, ale zaczęłam od prostego pytania: co jest nie tak z czytaniem kilku pozycji jednocześnie skoro sama, z autopsji mogę powiedzieć że jest to możliwe. To ty jak buc ostatni (jak) zacząłeś szydzić z `bastionowych geniuszy multitaskingu`, mimo że sama czynność czytania paru książek jest tutaj zwyczajnie rozważana - a nie lansowana w dowód czyjejkolwiek wyższości. Ergo, to nie ja mam problem z czytaniem ze zrozumieniem.
Rzeczone `pół biblioteki` jest parabolą, i nie polemizuje z jej sensownoscią, choć Bóg świadkiem że mniej uzasadnione sprzedają marketingowcy. Nie bronię domniemanego durnia z twojej pracy - czy skąd tam on jest - który niby czyta 15 książek. Może czyta, może się zgrywa na intelektualistę, nie obchodzi mnie to. Powtórzę: argument skompresowanej wirtualnej biblioteczki (małej, na kilka pozycji) jest sensownym argumentem w czasach takiej mobilności. Niekoniecznie atrakcyjnym dla wszystkich po równo, ale nadal - sensownym.
WOW ale fantazje
Sama mobilność jest sensowna. Np nie rozumiem szydzących z smartfonów/tabletów - może nigdy nie korzystali bo nie potrafią z sensem. Dla mnie dzisiaj chociażby kupowanie biletów na pociąg, bus, kino, cokolwiek i omijanie kolejek to rewelacja. Gdyby te urządzenia jeszcze były jak papier toaletowy to i do kibla mym z nimi chodził...
Może wtedy można najmy na to czytając 5 książek z rozpędy jedną przeczytać 5 razy a pozostałe 4 ominąć ?
Jor, chodź na piwo, bo widzę że cierpisz na brak uwagi
Bart,
nie miałeś nigdy tak, że jadąc na wakacje byłeś powiedzmy przy 3/4 książki? Już to powoduje, że bierzesz dwie, tą którą kończysz i jeszcze następną. A czasu na czytanie, nawet w Bułgarii trochę jest, czy to w samolocie, czy na plaży.
Nie wspominam o tym, że często pozwala to ograniczyć wagę bagażu co przy podróży samolotem może być istotne.
jak widzisz - nie miał. Ponieważ on nie miał, to my też nie możemy mieć ;P
nie miałem, bo po prostu w moim niepoukładanym życiu książki akurat są czytane w idealnych formach
Ale rozumiesz, że ja pytałem cię tylko o tą "bibliotekę", która teraz została zminimalizowana do 2-3 książek?
Że to nie jest argument? Większy tekst tak, słownik tak, ale ilość - nie. A mnóstwo osób tego używa
BTW - w te wakacje na kindlu czytałem Boże Igrzysko, niby to jedna książka, ale polecam próbę zabrania tego do bagażu podręcznego. A ponieważ jest to książka specyficzna, dla mnie niemożliwa do czytania jako jedyna lektura, to miałem jeszcze typowe odmóżdżacze z nowego kanonu -jak <i>Nowy Świt</i>, do tego dobry słownik angielskiego coby sprawdzić niektóre słowa. I tak, tutaj argument pojemności kindle`a i jego rozmiarów jest jak najbardziej na miejscu.
100% racji. Argument że "zmieścisz tam połowę biblioteki" jest absurdalny, właśnie z powodu który podałeś. Uważam, że czytam całkiem sporo książek i robię to dość szybko, ale nigdy nie miałem takiego problemu, że jechałem gdzieś i książki które zamierzałem przeczytać na wyjeździe/w drodze były zauważalnym ciężarem. Raz, że jak już jadę to raczej nie po to, żeby na wyjeździe siedzieć w pokoju i czytać książki - może czasem przed snem, albo w oczekiwaniu na coś, ale to krótkie okresy czasu, gdzie przeczytam po paręnaście stron i tyle. Dwa, że większość czytelnictwa wyjazdowego uprawiam w podróży - czyli w pociągu, autobusie, aucie. I choćbym robił dłuższą trasę - tak jak np. w weekend miałem tzw. WWW (Wodzisław-Warszawa-Wrocław) - w sumie jakieś 9 godzin, czyli już całkiem znaczny przejazd, i co? I akurat przeczytałem książkę. Szła mi dość wolno, zazwyczaj na taką trasę potrzebowałbym już drugiej. Czyli mamy długą trasę i 1-2 książki. To jak długo by trzeba jechać, żeby się sprawdził argument że na czytnik możesz wziąć "pół biblioteki"? Podróż koleją transsyberyjską + powrót dookoła azji w miesiąc? Tak, wtedy wagowo/objętościowo by zdecydowanie wygrał czytnik, ale o ile ktoś nie jest zatwardziałym globtroterem, to te "pół biblioteki" jest argumentem teoretycznym, niesprawdzającym się w realu. Zresztą tak jak to ujął Lorn: możesz zabrać pół biblioteki do kieszeni na wakacje, do autobusu, do pracy. No... możesz, ale po co? Kibel też możesz wymontować i wziąć na plecach do autobusu, nie znaczy że ci się przyda
W sporze książki vs ebooki stoję twardo po stronie książek - i to pomimo faktu, że mój pokój jest już zapchany nimi do poziomu "więcej miejsca nie wygospodaruję, trzeba upychać w kartonach". I pomimo to, nie zamieniłbym tego na żaden czytnik. Ale z drugiej strony rozumiem, że nie wszyscy muszą patrzeć na tą sprawę tak jak ja, nie każdy musi mieć zmysł kolekcjonera, koncentruje się na sednie książki - czyli czytaniu jej Tyle że argument że "och jakie to wygodne" wkładam do kosza.
bądź uczciwy, jesteś tradycjonalistą, wolisz papier, tak samo jak trzymasz archiwa gg i jak od lat masz ten sam telefon (no chyba że już nie wytrzymał sterany wiekiem ). Nie że mi to przeszkadza, tylko czy mówimy o obiektywnej wygodzie czy jednak o upodobaniu (gdzie, podkreślę jeszcze raz, każdy ma prawo do swojego?).
jak mi się telefon psuje to kupuję taki sam model na Allegro
Do tej pory nie mogę się nadziwić, dlaczego świat jest zbudowany tak że ludzie mają prawo do upodobań których ja nie podzielam
Tak coś czułam
Ej, a smsy przerzucasz?
nie, kasuję bo przy 2000+ odkryłem że mój telefonik sobie nie radzi z ich wczytywaniem i musiałem czekać kilkanascie sekund zanim otworzy mi się każdy nowy sms. Zdenerwowało mnie to w końcu i skasowałem całość.
:<
A nie ma opcji archiwizowania? Czy za stary soft na takie brewerie? Bo ja sobie np. archiwizuję, co prawda nie idzie tego otworzyć bez apki, ale przynajmniej łudzę się że dalej to mam
Można sobie zrzucać na kompa, ale w praktyce - nie chce mi się. Aż tak daleko mój sentymentalizm nie sięga
Shed, próbowałeś coś z nich zbudować, na przykład dodatkowy blat biurka? Z doświadczenia wiem że można tak zmieścić dużo tytułów
A obiad to gdzie będę jadł, na podłodze?
Szedziu...
Bronisz książek i ja to szanuję, też jak mogę to kupuję piękne wydania, najlepiej w twardej oprawie. W domu jak mam czas to czytam je tak żeby nie zniszczyć - no wiem jestem dziwakiem/nerdem.
Ale jak jadę tramwajem to cieszę się, że mam przy sobie kindle`a i dowolną z tych książek w formie cyfrowej, bo przeczytac, przeczytam, jest wygodniej i książka się nie zniszczy.
Obaj z Bartem doj.....e się do tej "połowy biblioteki" z braku jakichś rozsądnych argumentów. O ile w przypadku Barta mnie to nie dziwi i nie walczę z tym -no bo to taki jego styl i za to go tu cenimy na Bastionie, to już Ty mógłbyś się przyznać że subiektywnie wolisz książkę
Przecież wyraźnie się przyznałem - W sporze książki vs ebooki stoję twardo po stronie książek - to chyba dość jasny komunikat
Chodziło mi o sam argument "połowy biblioteki" którą zmieścisz na czytnik, tu Bart ma rację - no zmieścisz, ale kiedy Ci się taka funkcja przyda? Praktycznie nigdy. Bo o samych preferencjach to wiadomo, dla jednych jest wygodniejsze to, a dla drugich tamto.
Używałem przez trzy lata Cybook Odyssey Frontlight HD. Ostatnio przesiadłem się na Kindle Paperwhite 3.
I powiem tak: same czytniki to rewelacyjne urządzenia, cybook też należy do "porządnej półki średniej" (a przynajmniej należał gdy go kupowałem), ale KP3 bije na głowę każdy czytnik, z którym miałem do czynienia. Mam go raptem trzy tygodnie a już sześć książek pochłonąłem, co przy moim notorycznym braku czasu na czytanie jest dobrym wynikiem.
Wszystko zależy jakie masz możliwości budżetowe, ale różnica między KP3 a Kindle Classic/Touch itd jest kolosalna. Od czasu do czasu pojawiają się na amazon.de używane w dobrym stanie i na gwarancji, więc można taniej dostać, teraz z tego co widziałem są na allegro za jakieś 480 złotych.
Dobry czytnik znajdziesz nawet i za 350, ale to będzie po prostu dobry czytnik, a jeśli chcesz liczyć na naprawdę komfortowe czytanie to myślę, że warto dołożyć.
Na pierwszy rzut oka nie zauważa się takich różnic w kontraście, czcionce, prędkości działania, jakości ekranu itd i człowiek mógłby pomyśleć "e tam skoro muszę się tak przyglądać to to prawie żadna różnica, kosmetyczna w zasadzie". Ale już po paru stronach różnica w jakości między lepszym a gorszym czytnikiem może dać się mocno we znaki.
Dzięki za opinię! Hmm... budżet raczej nie gra roli, ale teraz będę wiedział żeby przy zakupie zwrócić uwagę na szczegóły dotyczące ekranu
Warto też pamiętać o tym, że kupując Kindle`a dostajesz kilka usługo których możesz zapomnieć u konkurencji. Niby detale, ale tak intuicyjne że w codziennym użytkowaniu bardzo pomocne. Z najważniejszych:
-wysyłanie książek na kindle`a za pomocą poczty czy dropboxa -bez potrzeby podpinania urządzenia do komputera.
-aplikacja mobilna na telefon synchronizująca książki z kindlem (właściwie z chmurą amazonu) -włącznie z postępami w czytaniu
-możliwość doinstalowania nakładki do przeglądarki i wysyłania jednym przyciskiem artykułów na swojego kundla.
Po jakimś czasie takie drobne wygody uzależniają
śledzicie namiętnie rozwód Brangeliny? Mam wrażenie, że jest wszędzie gdzie zerknę, radio, TV, gazety wcale nie-kolorowe...
Moje pytanie co odpowie: Who the hell is she?
Jeśli dowiadywanie się wbrew swojej woli ze wspomnianych źródeł to śledzenie to owszem. Ale namiętnie na pewno tego nie śledzę.
Czy jest na sali prawnik/osoba orientująca się w prawie?
Chodzi mi o dość prostą sprawę - dajmy na to, robię zdjęcie jakiegoś domu (z zewnątrz, zza płotu) i chcę wrzucić np. na grupę na facebooku czy swojego bloga.
Mogę, czy wymaga to jakiejś zgody właściciela?
To wszystko zależy od dwóch kwestii: pierwsza w jakim celu będzie zdjęcie wykorzystane ( w celach zarobkowych, czy nie ), po drugie czy to jest zwykły dom, czy nie np dom zaprojektowany przez jakiegoś super, hiper architekta, który pojawia się w pismach branżowych. Zasadńiczo wyglada to tak ze nie trzeba mieć zgody właściciela na fotkę ( ale warto by podpisać ze zrobiono ja w miejscowości X lub Y), są obiekty na których jest wyraźny zakaz fotografowania (obiekty wojskowe i itp). W każdym razie właściciel może się sprzeciwić robieniu zdjęcia nieruchomości, ale musiałaby wskazać jakie prawa właścicielskie miałyby być przez to naruszone. Krótko mówiąc wszystko zależy od tego czego to miałaby być fotka i w jaki celu wykorzystana (czy np nie miałaby być wykorzystana w celu ośmieszenia właściciela) - możliwości i rozwiązania są różne. Jeżeli natomiast chodzi o zwykłą fotkę domu, bo komuś się on spodobał i jeżeli wrzuci ja na fejsa z opisem ze jest to w takiej a nie innej miejscowości, bez żadnego ukrytego podtekstu, moim zdaniem nie potrzebna będzie zgoda właściciela. To tak ogólnie, ale żeby konkretnie odpowiedzieć, to musiałabym znać stan faktyczny
Joylinda_Hawks napisał:
Jeżeli natomiast chodzi o zwykłą fotkę domu, bo komuś się on spodobał i jeżeli wrzuci ja na fejsa z opisem ze jest to w takiej a nie innej miejscowości, bez żadnego ukrytego podtekstu, moim zdaniem nie potrzebna będzie zgoda właściciela.
-----------------------
Właśnie o to chodzi; fotki kilku ładnych domów udostępnione, powiedzmy, na grupie miłośników architektury (o swój prywatny profil nie pytam nawet, bo i tak widzą mnie tylko znajomi), czyli niezarobkowo i bez żadnej złośliwości, wręcz przeciwnie - w formie komplementu
Istnieje coś takiego jak "wolność panoramy", czyli można fotografować wszystko bez ograniczeń. Niektóre państwa mają dodatkowe obostrzenia dla obiektów zabytkowych (Francja, Włochy) które zabrania publikacji komercyjnej bez uzyskania zgody.
Kiedyś taki zakaz chciała wprowadzić Komuna Europejska, ale na szczęście nic z tego nie wyszło.
Grzeczność nakazuje żeby się spytać o zgodę no chyba że jesteś niegrzeczny
Jak łatwo i szybko i bez jakiś specjalnych profesjonalnych sprzętów przeciąć dość gruby kawał gumy jakieś 3-5 cm dodam jeszcze ,że jest za duży żeby go przenieść do miejsca gdzie jest gniazdko.
Za odpowiedzi z góry dzięki.
Próbowałeś dużym nożem?
Tak tylko ,że jest też twarda jak holera tylko nóż mi się udało stępić.
A próbowałeś innym nożem niż plastikowy?
A zwykłą piłką, może taką do metali lub drewna, chyba że jesteś w posiadaniu noża elektrycznego i przedłużacza.
Wielkie dzięki spróbuje jutro piłką ,a nożem elektrycznym nie bo nie mam ,a nawet gdyby był to przedużki wszystkie zajęte.
Proponuje podjąć próbę w obecności drugiej osoby, samemu trudno będzie trzymać gumę i ja ciąć, lepsza jest praca zespołowa, jedna osoba trzyma, druga tnie - inaczej można się uszkodzić
Jak się zagaduje do dziewczyn?
#desperacja
Dla mnie ideałem jest to: http://gwiezdne-wojny.pl/Forum/Temat/21214
Czy to fizycznie wykonalne? Podobno są osoby, którym się to udało. Nie mówię tu o chwilowych ,,wygranych w życie", ale o pełnoprawnych umiejętnościach funkcjonowania w życiu publicznym, społecznym...?
Na dobry początek kontrolować swoje emocje
Marcin B(...)Marcin, twiedzi że jest przegrywem (bo o niego chyba chodzi), a jednak data rejestracji 25-08-2013.
Czy dzisiaj też kogoś wyrzucało z onetowskiej poczty, a jak już się zalogował to miał wyświetlonego suchara o treści:
"W związku z trwającymi obecnie pracami administracyjnymi Twoja skrzynka jest obecnie niedostępna. Przepraszamy za usterki".
Pierwszy raz mi się takie dziabulstwo pokazało, to chyba nie wirus co?
Czy ten komputer nadaje się do battlefront i innych gierek?
LINK https://www.morele.net/inventory/info/ruS7up/
Myślę, że spokojnie zagrasz w Battlefronta przy zadowalającej jakości, jak i w inne gry (wliczając w to te najnowsze tytuły).
I witaj na Bastionie.
Mam nadzieję że "Zadawalająca jakosć" to wszystko na ultra
Raczej tak, ale pamiętaj, że trudno powiedzieć "wszystko pójdzie na maxa". Dużo zależy od samej optymalizacji gry. Jednak większość obecnie topowych tytułów powinno pójść na co najmniej na wysokich ustawieniach w rozdzielczości 1080p.
A zasilacz jaki kupić bo nie chce wydawać za dużo kasy.
Nie jestem ekspertem od zasilaczy do komputerów, ale z wiedzy i doświadczenia wiem, że nie opłaca się na nim oszczędzać. Zasilacz to szalenie ważny element komputera. Warto kupić jakiś markowy, najlepiej jak najsilniejszy. Mając tani zasilacz jakiejś niszowej firmy zbierającej kiepskie oceny musisz się liczyć z tym, że może się szybko zepsuć, albo nawet pociągnąć za sobą podzespoły.
Komputer, który składasz, ma być w założeniu kombajnem do rozrywki i taki też jest. Będzie także pobierał bardzo dużo mocy, a jak mniemam - obciążenie także będzie, skoro chcesz grać na maksymalnych ustawieniach w wysokich rozdzielczościach. Nie warto zatem oszczędzać na zasilaczu.
Na koniec powtórzę raz jeszcze: nie jestem specem od zasilaczy do komputerów, więc traktuj moje słowa z rezerwą, bo nie chciałbym Cię wprowadzić w błąd. Najlepiej poradź się kogoś obeznanego w temacie albo informatyka, który zajmuje się tego typu sprzętem. On oceni jaki model będzie najlepiej współgrał ze wszystkim, co planujesz kupić, i jaka moc danego zasilacza będzie w zupełności wystarczała na uciągnięcie wszystkiego.
Tylko gdzie znaleźć informatyka? Myślisz że zasilacz może być ten co jest czy lepiej jakiś be quiet! ?
W sprawie komputera nie chce żeby cena jednostki centralnej wynosiła ponad 3800zł
A teraz o innej grze: cs:go i Minecraft. Czy ten komputer nadawałby się do nich np. Cs na ultra ustawieniach a minecraft na też dobrych ustawieniach i z modami.
Ale i cs:go i minecraft przy nagrywaniu. Najlepiej battlefront też przy nagrywaniu na wysokich miał jakąś porządną ilość klatek na sekunde.
Kolego jesteś na złym forum, tutaj mówimy o Star Wars, polecam to forum:
http://www.mpcforum.pl/forum/794-sprzęt-kupno/
Oni Ci pomogą złożyć komputer.
Witam,
Czy są wśród użytkoników Bastion Polskich Fanów Star Wars osoby korzystające dalej ze smartphone`ów na systemie Windows 8.1? Bo ja sobie dalej używam - wiele nie potrzebuje, byleby działał FB, Messenger, Instagram i jakieś pierdoły. Androidów nie lubie.
No i co? Dziś Messenger przysłał mi info, że się zwijają. I mam zainstalować najnowszą apkę FB. Tylko że najnowsza apka FB ma wyższe wymagania niż mój sprzęt obsługuje. No to co, jeżeli chce sobie popisać z kimś przez MSNGR to musze zmienić telefon? Serio?
A aktualizacja systemu do Win10?!
Coraz więcej programów przestanie działać z 8 i 8.1... Micro$oft te systemy już uśmiercił... natomiast mobilna 10-tka jest na respiratorze... ze względu na konsole i tablety, smartfony jeszcze chwilę podogorywają.
Zzieleniałego robota też nie cierpię, jest bardziej dziurawy niż desktopowy Windows... cóż trzeba będzie odkładać na coś spod znaku ogryzka... nie przepadam za nimi, bo to marka dla fanboyów, ale... przez przypadek wpadł mi w ręce ich tablet i... no cóż... firmy mogę nielubić, ale sprzęt naprawdę śmiga aż miło.
No niestety mój telefon (Lumia 635) nie została przewidziana na liście telefonów, które mogą system zakutalizować.
Wiesz, ja rozumiem, że to jest telefon niejako już stary, ale sam fakt tak chamskiego wygaszania systemu jest dla mnie zwyczajnie perfidny. Jako że messenger to jedna z podstawowych aplikacji jakie używam na telefonie (czyli naprawdę wiele nie wymagam) - praktycznie mam go do wyrzucenia. Bo w korzystaniu z przeglądarkowej wersji życzę każdemu powodzenia. Szkoda nerwów.
A ja celowo nie zainstalowałem Messengera i happy.
Takie małe pytanko dotyczące zbliżających się świąt: jakimi farbkami, lub czymś innym, najlepiej malować jajka tak, aby dało się je potem zjeść?
Chodzi o to, że każde pomalowane jajko w jakiś sposób nasiąka przez skorupkę barwnikiem do jajka. W przypadku barwników spożywczych to nie problem, ale np. w przypadku farb modelarskich ten problem już jest
Pytam, bo kiedyś namalowałem starwarsowe jajko farbami modelarskimi - nawet na Bastionie się znalazło w konkursie - tylko problem jest taki, że potem nie można takiego jajka zjeść, a przynajmniej miałem takie obawy, że jajko przesiąknie przez skorupkę farbą modelarską, co w razie spożywania groziłoby zatruciem. Dlatego jajko po prostu robiło za ozdobę w domu tak długo, aż zgniło.
Stąd mój dylemat: czym namalować jajko, by dało się na nim wykonać malunki, ale jednocześnie zjeść je na wielkanocne śniadanie bez obawy zatrucia?
Vergesso napisał:
czym namalować jajko, by dało się na nim wykonać malunki, ale jednocześnie zjeść je na wielkanocne śniadanie bez obawy zatrucia?
-----------------------
Nie da się. Nie można mieć wszystkiego, musisz wybrać jedno albo drugie.
Zrób wydmuszkę, potem pomaluj samą skorupkę, dziury zalep szpachlą przed pomalowaniem. w ten sposób masz jakjko i zjesz jako.
A po co w ogóle malować jajka?
Też się właśnie zastanawiam. To że my kobiety malujemy oczy i paznokcie to jest jakby zrozumiałe, ale jeśli facet maluje...AHAHAH.
Sorry, nie mogłam się powstrzymać.
A malowałaś komuś kiedyś jajko ? To jest wielka przyjemność i ta druga osoba się cieszy też bardzo.
W przypadku malowania lakierem do paznokci, ta przyjemność może być wątpliwa.
A może zrobić staropolskim zwyczajem, czyli wybarwić w wywarze z łupin cebuli? Wtedy jajko nabierze pięknego, brązowego koloru (niektórzy powiedzieliby ugier, a inni 218, 124, 32), a po ostygnięciu można wydrapać piękne wzorki, m.in. starłorsowe.
Jeżeli metoda nieznana, to szybki przepis jak robię to ja:
Biorę jak najjaśniejsze, surowe jajka - wtedy kolor lepiej wnika w skorupkę. Dokładnie je myje, żeby nie były tłuste. Do garnka wkładamy ok. połowę lub 3/4 naszych łupinek cebuli, kładziemy na to jaja i przykrywamy resztą łupin. Całość zalewamy wodą tak, aby jajka były zanurzone na ok. 1,0 cm p.p.w. Wstawiamy na wolny ognień, a od momentu zagotowania wody trzymamy jajka na ogniu co najmniej 5 minut. Zasada ma postać funkcji liniowej - im później wyciągniesz jajko, tym ciemniejszy kolor ma skorupka. Nie można też przesadzić z długością, bo będę pękać! Gotowe jajka można wyjmować, tylko delikatnie, bo brudzą, więc najlepiej je przełożyć na jakiś papierowy ręcznik. Najlepiej posmarować je tłuszczem dla połysku i utrwalenia koloru. Jak wyschną, może przystąpić do ostatecznego ozdabiania! To była ta najbardziej znana część, a teraz podpowiedzi, jakie inne kolory uzyskać w sposób naturalny. Zamiast łupin cebuli można użyć, żeby uzyskać kolor:
- biały: ocet,
- pomarańczowy: dynia,
- żółty: curry, liście brzozy, liście olchy,
- czerwony: żurawina, łupiny czerwonej cebuli (duuh),
- niebieski: borówka amerykańska,
- zielony: trawa, pokrzywa, szpinak,
- czarny: kora dębu.
Miłej zabawy życzę!
Dzięki wszystkim za liczne odpowiedzi Najchętniej wypróbuję radę z plakatówkami, ewentualnie popytam w papierniczym o inne farbki dla dzieci, zobaczymy co wyjdzie z takiego jaja.
Jor i Finster zaproponowali z kolei zrobienie wydmuszki, ale raczej wolałbym takie jajko, które najpierw wymaluję, a potem obiorę ze skorupki i zjem ze smakiem na twardo na świątecznym śniadanku. Poza tym, bałbym się że taką delikatną wydmuszkę to od razu rozwalę - technicznie, jeszcze nigdy nie robiłem wydmuszki.
Natomiast staropolskie rady Perkuna przydadzą się na tło na jajku, ale do tego używam raczej gotowych barwników. W każdym razie malować spróbuję farbkami dla dzieci, bo wydrapywanie nie wchodzi w grę. Tak czy siak, dzięki!
Natomiast na pytania, po co malować jaja i dlaczego robi to facet jest najprostsza odpowiedź: bo chcę
Chciałbym zakupić PS4 500GB zachęciły mnie obecne promocje i nadchodzący Battlefront II. Nie chciałbym wydawać zbyt dużo pieniędzy dlatego nie chciałbym kupować wersji z większą pamięcią. Mam związku z tym pytanie do osób posiadających PS4 czy ta pamięć wystarczy na długo i czy jeśli odinstaluje grę czy istnieje potem możliwość jej ponownego zainstalowania jeśli będę miał wersję pudełkową czy są kod ograniczające taką możliwość?
Grę możesz instalować i usuwać dowolną ilość razy, nic tego nie blokuje. Podobnie jest z wersjami cyfrowymi, zostaną w twojej bibliotece przypisane do konta, możesz je przywrócić po usunięciu.
Na pytanie "na ile mi wystarczy" nie ma dobrej odpowiedzi. Jedna gra zajmuje 25GB (vide Project Cars) inna prawie 80GB (Wiedźmin 3 ze wszystkimi rozszerzeniami). Można bezpiecznie przyjąć że dysk 500GB pozwala mieć około 10 gier zainstalowanych. Sam musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy grasz równocześnie w więcej niż 10 gier.
Od jakiegoś czasu jest to o tyle mniejszy problem, że w raz z aktualizacją softu konsoli do wersji 4.5 można podpiać zewnętrzny dysk i tam przechowywać gry. Jeśli z czasem kolekcja Ci spuchnie, to możesz to tak rozwiązać.
O właśnie, ja też nad tym myślę. Project Scorpio pewnie będzie kosztował 400-500 wzwyż, a PS4 już powoli można dostać w promocji.
Warto to w ogóle kupować? Są na to jakieś fajne gry poza Battlefrontem i nadchodzącym Battlefrontem II? Pytanie może mądre, może głupie, nie wiem, ale zasadniczo nie grałem nigdy w inne gry niż starłorsy, fifa, simcity i europa universalis a dla jednej gry wydawać tysiaka trochę mi głupio.
Jeśli nie jesteś jakimś zapalonym graczem i podobnie jak ja grywasz głównie w gry Star Wars to na dzień dzisiejszy w mojej ocenie nie warto;/
Mam nadzieję że nadchodzący Battlefront II to zmieni, bo "1" nie zachwyciła... Znaczy się gra to wręcz uczta dla oczu i uszu, ale max na kilka godzin...
Jest jeszcze LEGO TFA, ale dla mnie nie ma nawet ułamka klimatu dostępnego na PS3 LEGO Complete Saga i The Clone Wars więc przygodę z nią zakończyłem na demie...
W sumie gdyby nie okazjonalna gra w World of Tanks i FIFA to PS4 służyłaby mi tylko i wyłącznie jako odtwarzacz Blu-Ray i Youtube;p
Podsumowując, dla fana gier Star Wars na dzień dzisiejszy znacznie lepszą opcją pozostaje PS3 - więcej gier, klasyki z PS2 do kupienia z PS Store + obsługa płyt z PS1.
Ja się powoli przymierzam do "4", bo ani mój obecny odtwarzacz BD, a tym bardziej PS3, nie mają opcji 4K, a różnica w cenie do odtwarzacza 4K jest niewielka. Zresztą wcześniej też kupiłem PS3 głównie dlatego, że miała BD
Jako odtwarzacz do 4K jak najbardziej się nadaje;p Ale to trzeba mieć i TV 4K... A jako konsola do "Star Wars" na dzień dzisiejszy ubogo... Cała nadzieja w Battlefroncie II
Mnie interesuje Project Scorpio, bo nowych gier SW coś mało na obecne konsole, no i mam nadzieję, że z jakąś nową grą pojawi się wersja limitowana (tak jak kiedyś Xbox 360):
http://obrazki.elektroda.pl/1189506500_1328697951.jpg
Scorpio będzie po 375-500 funtów, czyli pewnie coś koło 2500-3000 w Polsce.
Dla mnie najważniejsze, żeby gry Star Wars były, no i jakaś porządna limitowana edycja (nakleić Vadera, to ja sam mogę)
Aktualnie jestem "niedzielnym graczem" i nie mam czasu na gry. Ale gdy pojawią się nowe gry Star Wars to... znajdę czas
Xbox One X zapowiada się ciekawie, zwłaszcza wsteczna kompatybilność.
Jak będzie można zagrać w takie skamieliny jak Obi-Wan:
https://youtu.be/x6BBBY6ZiJE?t=8
To się skuszę, bo to jedna z niewielu gier Star Wars w którą nie grałem
Odtwarzacza 4k UHD (Dolby Atmos) też jeszcze nie mam, ale poczekam na pierwsze testy i opinie.
Na pewno pierwszymi filmami UHD które kupię będą "Piąty element" i "Valerian".
Dzięki wszystkim za odpowiedź.
Teraz kolejne pytanie:
Wiem że aby skorzystać z PS Plus przez darmowe 14 dni trzeba podać numer karty kredytowej lub konta.
Ale czy w momencie gdy kupię subskrypcje np. na 3 miesiące na tych kartach z kodem jakie można zakupić w sklepie to też podanie numeru karty kredytowej jest potrzebne? Da się posiadać/założyć konto i opłacać abonament bez podawania numeru karty kredytowej?
Da się, kupując kod w sklepie wpisujesz go w odpowiednim miejscu w PSN-e, nie musisz podawać numeru karty.
Witam.
Czy jest jakiś ciekawy serial osadzony w realiach II wojny światowej? Chodzi mi o coś ala Kompania Braci, Pacyfik. Próbowałem kiedyś oglądać PQ-17, ale był średni.
Serial może być o ludziach w różnym wieku, każdej płci, orientacji i w ogóle. Byleby się szczelali.
BoB i Pacyfik to już nie ma co oglądać...
Ale gdyby tak pogrzebać to:
* Czterej pancerni i pies - żarty żartami, ale pasuje idealnie, da się przysiąść i obejrzeć całość, chociaż pierwsze odcinki są słabsze
* Okręt (Das Boot) - przerobiona wersja reżyserska filmu z 1981 na serial z 1985
* Konwój - z 1965, ale bardzo trudno dostępny
* Bitwa o ciężką wodę - nówka z Norwegii, mam na kupce wstydu, podobno niezły
Jest jeszcze kilka pozycji, ale raczej nie w stylu Kompanii, znaczy mało szczelają
O, dzięki Panowie za tą Bitwę o ciężką wodę, zaraz ukradnę.
Swoją drogą - szkoda. Dziwi mnie, że tak mało seriali w realiach II wojny powstaje. Na dobrą sprawę filmów z rozmachem Kompanii czy Szeregowca Ryana też dużo nie ma. A szkoda.
http://www.filmweb.pl/film/1944-2015-736818
^To ostatnio obejrzałem. Estońska produkcja, a poziom naprawdę konkretny. Polecam. Z tym że jest to film.
Hmm, taka tematyka to stety/niestety głównie starsze produkcje;p
Jak nie przeszkadza Ci propaganda to "Wyzwolenie" http://www.filmweb.pl/film/Wyzwolenie-1969-101418 można traktować jak serial - ta radziecka epopeja trwa prawie 8 godzin;p
Ale ostrzegam, tej propagandy jest dosyć sporo;p Głównie gadki jak to komuniści są dobrzy, nie strzelają do jeńców (a nawet puszczają takich wolno) no i dobry wujek Stalin
Właśnie średnio lubię takie propagandy i zakłamania.
Aktualnie próbuje przebrnąć przez książkę "Wspomnienia i refleksje" Żukowa i niestety, już początek mnie odrzucił, bo w podziękowaniach autor rozpływa się nad przyjaźnią polsko-radziecką...
No ale przebrnę to - dla wyższego dobra.
A za polecenie dziękuje, ale właśnie szukam czegoś nowszego, coś ala wspomniane BoB czy Pacific, ale chyba złudne nadzieje.
Wspomnienia i refleksje są świetną literaturą humorystyczną, i w zależności od wydania same sobie przeczą. Co ciekawsze, uzupełnia i poprawki są wprowadzane również do wydań pośmiertnych, co jest dowodem na istnienie życia pozagrobowego.
...czyli mam zaprzestać czytać?
Ależ skąd. Tylko traktować jako literaturę humorystyczną, nie faktu. Pan Marszałek bywa zabawny gdy pochyla się nad słabościami pokojowo nastawionego kraju rad, wspomina swoją decydującą rolę w bitwach w których nie uczestniczył, i zapomina o tych w których brał udział.
Powiedz, co Cię interesuje z literatury to może będę umiał pomóc.
Z filmów to dwuczęściowy "Sain and Soldiers" możesz potraktować jako bardzo mini serial.
Wiesz co, nie mam jakichś preferencji specjalnych apropo literatury, czytam co mi wpadnie w ręce tak na dobrą sprawę. Najwięcej książek o II wojnie przeczytałem tych, które napisali Wołoszański oraz Davies. Czytałem też kilka pozycji Zychowicza, aczkolwiek to traktuje w taki sposób, jak Ty podchodzisz do Wspomnień i refleksji.
Ale jeżeli masz jakieś ciekawe książki do polecenia - chętnie wysłucham.
Sain and Soldiers - odnotowane, przyjrzę się temu. Zwłaszcza, że Ardeny to ciekawy etap wojny.
No, słyszałem, że Żukow trochę popłynął w tej książce, aczkolwiek nie byłem świadom, że aż tak. No nic, zobaczymy, może się nie zniechęcę.
Zychowicza traktuję podbnie jak Żukowa
Natomiast z miliona i jednej książek o II wojnie trudno polecić coś bez wstępnego "targetowania" - czyli na podstawie tego co wiem - ŻUKOW, WSPOMNIENIA, ITP. to poleciłbym Ci
"Commanding the Red Army`s Sherman Tank" Dimitrija Łozy,
tytułem zachęty: http://iremember.ru/en/memoirs/tankers/dmitriy-loza/
Z tego samego tematu, jak czytasz w bukwach to książki Mikołaja Popiela " W taiżkuju poru" i "Tanki powirnuli na zapad" i "Wpieriedi Berlin" - książki też skażone trochę (ale minimalnie) sowieckim punktem widzenia, ale fajnie napisane i to zdecydowanie nie Żukow. Jak wejdziesz na rosyjską wiki i wpiszesz "Попель, Николай Кириллович" to są am linki do ksiązek "biezpłatno"
Jak chcesz coś bardziej z literatury faktu o Ostfroncie to Robert Forczyk i jego dwutomowe dzieło "Tank Warfare on the Eastern front"
Po Polsku - Marek Sołonin - "Na uśpionych lotniskach"; "Czerwiec 1941. Ostateczna diagnoza" i "25 czerwca – głupota czy agresja?"
Chyba że jakieś inne okresy/tematyka?
Ja to generalnie mam tak, że nie mam jakiegoś wybranego okresu, którego dociekam aktualnie, tylko jak mnie coś zainteresuje, to czytam.
No ale żeby jakoś się określić, to może wymienie co niedawno czytałem z tematyki IIWŚ:
1. "Największy wróg Hitlera" Wołoszańskiego - fajna książka. Ogólnie bardzo lubię Wołoszańskiego, chociaż ma irytującą nieco manierę, że w swoich książkach często pisze o tym samym. Właściwie książka jest BARDZO podobna do "Tajnej wojny Hitlera". A tego w ilu książkach Wołoszański porusza sprawę lotu Hessa do Anglii to nie zliczę.
2. "Pięć lat kacetu" Grzesiuka - chociaż to tak średnio o wojnie. Ale tematyka obozowa jest dla mnie nieciekawym tematem. Tzn ciekawym, ale nie znoszę o tym czytać, bo wpadam w poważne depresje.
3. "Pakt diabłów: Sojusz Hitlera i Stalina" - podobało mi się. Bardzo.
4. "Szlak nadziei" Daviesa - nie wiem czy nie jedna z najlepszych książek o tematyce IIWŚ jaką czytałem + przepiękne wydanie.
Nieco wcześniej jeszcze były "Wojny Stalina" (niestety momentami trochę przynudzało) i "Ostatni rozdział. 1945. Zwycięstwo, odwet, wyzwolenie (świetna).
Ogólnie najlepiej mi się chyba czyta takie książki, które są w dużej mierze oparte o czyjeś wspomnienia - stąd też chyba do gustu przypadł mi Ostatni rozdział i Szlak nadziei. Z tego co mi polecasz to chętnie bym poczytał te o któych mówisz w pierwszej połowie posta, ale nie znoszę czytać książek po angielsku. Zajmuje mi to trzy razy dłużej niż po polsku. Za to za tymi polskojęzycznymi będę się rozglądał w bibliotece.
Ale jeżeli miałbym już wybierać jakiś konkretny okres, to ostatnimi czasy mnie interesuje marsz Rosjan na Berlin - po odzyskaniu inicjatywy po bitwie na Łuku Kurskim. Jeżeli Ci się coś skojarzy, to chętnie bym coś o tym poczytał.
BTW, ale się offtop zrobił. Człowiek o serial zapytał, a tu filmy i książki jeszcze dostał.
Marsz Rosjan na Berlin to raczej XVIII w.
A na poważnie to jak nie znasz to klasyka
Antony Beevor. Berlin 1945 - Upadek
Cornelius Rayan (tan od Najdłuższego dnia i ojednego mostu) - Ostatnia Bitwa.
I jak czytasz krzaczki, to wspomniana wyżej książka Popiela.
Finster Vater napisał:
A na poważnie to jak nie znasz to klasyka
Antony Beevor. Berlin 1945 - Upadek
-----------------------
Ok, wziąłem się za to, wczoraj przed spaniem machnąłem 100 stron, świetna książka. Już się zacząłem rozglądać za innymi pozycjami Beevora, bo w momencie się przekonałem. Tak więc przeczytam "Berlin" i chyba sobie kupię "Stalingrad". Dzięki za polecenie.
No koniecznie
I cieszę się, że się podobało.
Ludwik napisał:
szukam czegoś nowszego, coś ala wspomniane BoB czy Pacific, ale chyba złudne nadzieje.
-----------------------
Szkoda, że nowszych szukasz, bo dużo dobrych starych jest.
Najdłuższy dzień
O jeden most za daleko
Orzeł wylądował
Klasyki szpiegowsko-wojenno-przygodowe:
Tylko dla orłów
Działa Navarony
Parszywa dwunastka
Złoto dla zuchwałych
Dobre filmy z punktu widzenia niemieckiej armii:
Stalingrad (1993)
Żelazny krzyż
Das Boot (wspomniany tu już jako serial)
No a z nowszych to wiadomo:
Cienka czerwona linia
Sztandar bohaterów
Listy z Iwo-Jimy
Wróg u bram
Furia
Przełęcz ocalonych
...a wkrótce Dunkierka
No i nasze polskie powstańcze klimaty, heh. Ostatnio nagrałem Kamienie na szaniec z TV, trza obejrzeć kiedyś.
Gunfan napisał:
No i nasze polskie powstańcze klimaty, heh. Ostatnio nagrałem Kamienie na szaniec z TV, trza obejrzeć kiedyś.
-----------------------
Nie zapominaj o Czasie Honoru i Wojennych dziewczynach. xD
Obejrzałem kiedyś pierwszy sezon Czasu Honoru. Ujdzie w tłumie, ale jakieś takie ugrzecznione to było. I trochę taniochą zajeżdżało.
Wojenne dziewczyny... chyba nie
"Czas Honoru" to takie "Na dobre i na złe" i ma tyle wspólnego z historią co ten drugi serial z polską służbą zdrowia;p
To po prostu telenowela w realiach IIWS, cichociemni honorowo dający się aresztować przyznając do broni by ochronić jakieś nieznane im dziecko, nieustanne bieganie w celu załatwiania prywaty czy cotygodniowe wpadanie na Szucha 25 jakby na herbatkę nie pozwalają mi wystawić serialowi pozytywnej oceny...
A pomijam już casting, gdzie na biednego, wygłodzonego, zamkniętego w getcie profesora rolę otrzymał Pan Krzysztof Globisz (aktor świetny, ale czy koniecznie powinien występować w takiej roli? )
Nowsze wszystkie widziałem, na Dunkierke czekam bardziej niż niecierpliwie. Z tych starszych też co nieco widziałem albo mam w planach zobaczyć.
Jeżeli chodzi o Kamienie na Szaniec: o dziwo bardzo fajnie to wyszło. BTW, widziałeś Miasto 44? Ja po trzech latach dalej nie potrafię tego filmu ocenić.
Jeżeli chodzi o Czas Honoru to nawet jest to przyjemny serial, ale taka trochę telenowela. Niestety, Polacy zawsze powciskają jakieś typowe nudy i pierdoły. Chociaż jeżeli chodzi o Czas Honoru, to największym absurdem jest to, że zrzucono ich w Warszawie, skąd pochodzili i notorycznie załatwiają tam swoje prywaty. I jakoś nikt ich nie dekonspiruje.
No własnie nie dość że taka tematyka to praktycznie głównie filmy, to oprócz już wyżej wymienionych przez Gunfana ciężko z czystym sumieniem polecić coś innego;p
Bo generalnie w każdym filmie jest coś nie tak;p Nie wiem dlaczego ale bardzo wiele filmów rosyjskich ma wprowadzane na siłę "elementy nadprzyrodzone". I tak z genialnie zapowiadającego się "Białego Tygrysa" powstał film o mechaniku który przeżył poparzenia gorsze niż Vader, potem rozmawiał z tankami i walczył z magicznym Panzerkampfwagen VI;p Jeśli Cię to nie zraża to można obejrzeć;p
Nie mniej w każdym z tych filmów są jakieś świetne sceny, tak więc można zobaczyć np. Stalingrad (z 2013) czy Bitwę o Sewastopol.
Nie, Miasta `44 nie widziałem nadal, ale zamierzam.
A przypomniało mi się jeszcze takie cuś:
Sahara (lata 90-te, nie przygodówka z McConaugheyem);
Wielka czerwona jedynka (z Markiem Hamillem! No i Lee Marvinem);
Czarna księga (mało szczelania, ale jak podoba Ci się Melissandre w GoT, to film OBOWIĄZKOWY do obejrzenia Przy tym jest po prostu dobry i interesujący, no i kręcił go Verhoeven);
Szyfry wojny (Mikołaj Klatka + John Woo)
No i Bękarty oczywiście, ale na bank widziałeś.
Polecam, jestem ciekaw Twojej opinii. Ja byłem w kinie i hm, powiedzmy, że do tej pory mam bardzo ambiwalentne odczucia.
Ok, filmy odnotowane. Co prawda Saharze Carno wystawił trójkę, ale może zaryzykuje. Wielka Czerwona Jedynka mnie zainteresowała. Obczaje na pewno.
Bękarty - wiadomo. Nie raz, nie dwa, a nawet nie trzy.
Ambiwalentne odczucia względem Miasta 44 to coś co mają praktycznie wszyscy znani mi widzowie filmu;p
Szkoda że na Bastionie temat o filmie przeszedł jakoś bez echa
Co do Sahary... Jak ktoś lubi filmy w których niczym w czterech pancernych kompania Wermachtu poddaje się kilku żołnierzom to można zobaczyć
Próbowałem sobie uzmysłowić tę Saharę, ale nie szło - bo to nie był film kinowy za to remake starego filmu z Bogartem.
Bo Miasto 44 jest za co lubić i za co nie lubić. U mnie jednak przeważa nie lubienie, według mnie lepiej poświęcić czas na coś innego. Chyba że ktoś lubi taki gatunek, to proszę bardzo. Ale raczej nie polecam.
Akurat Orzeł wylądował to raczej półka "klasyka szpiegowsko-wojenno-przygodowa"
Rzuciła mi się w oczy ta dyskusja z zeszłego miesiąca i znów przyszła mi do głowy pewna myśl, ale najpierw dorzucę jakiś tytuł. Nie wiem co na taką propozycję powiedzą znawcy tematu, ale podsunę „Pokutę” z 2007 r. Film nie jest stricte wojenny, ale ma całkiem sporo wojny w tle. A wydaje mi się, że ewakuacja Dunkierki jest dobrze zrobiona. No i film sam w sobie jest udany.
„Spalonych słońcem” widziałam jakiś czas temu, nie pamiętam już wszystkiego, ale dobry był. Choć liczyłam, że bardziej zrobi na mnie wrażenie. Na pewno jednak interesujący.
Zawsze się zastanawiam na ile zainteresowanie IIWŚ (głównie u panów) wynika z czysto historycznego zainteresowania, a na ile z tego “szczelania”, opowieści o przygodzie, heroicznych wyczynach, sentymentu do zabaw z dzieciństwa. Oglądam co jakiś czas filmy/seriale/dokumenty o wojennej tematyce, dużo z tych ww. widziałam, wiele z nich mi się podobało (w sensie dobry film, niekoniecznie przyjemny seans), ale to właśnie są dla mnie prawie zawsze dołujące seanse. Jest mi przykro, smętne refleksje mnie dopadają. Ból, cierpienie tych ludzi, którzy to przeżyli, strach, upodlenie, morderstwa, gwałty, sieroty, martwe dzieci, rozdzielone rodziny, traumy, tortury, utrata wszystkiego, obozy, wysyłanie młodych chłopaków do piekła, głód… To wszystko jest dla mnie bardziej wyraźne, bardziej na mnie oddziałuje niż bohaterska historyjka o tej czy tamtej grupce ludzi. Wojna to po pierwsze upodlenie, zło i cierpienie. Reszta ewentualnie podąża za tym. Dlatego nie lubię jak te filmy są zbyt patetyczne i pokazane od strony wielkiej przygody. Wolę jak pokazują zło i beznadzieję, nawet jeśli są to dla mnie przykre seanse. To się wydarzyło, ludzie cierpieli i zginęli. W tym dotyczyło to też moich bliskich, ludzi których znam/znałam. Owszem historie mogą być niesamowite, wciągające i chcę ich słuchać, a przeniesione na ekran mogą być rewelacyjnie zrealizowane, ale koniec końców i tak pozostaje smutek. A jak słucham np. Was to odnoszę wrażenie, jakby na wierzchu było jednak przede wszystkim „szczelanie”. Nie wiem, może niesłusznie.
Ostatnio nie chciałam oglądać „Furii”, ale była kolej drugiej połówki na wybór filmu, więc obejrzałam. No i w sumie nie żałowałam, choć znów było smętnie. Z wiekiem mi się to chyba pogłębia. Teraz jak mają się „szczelać” to wolę, żeby to było s-f, albo jakaś sensacyjna fikcja.
Kurcze, taki fajny post a zginął w natłoku flejmu bastionowego...
Co do mnie, to u mnie prywatnie zaiteresowanie wzięło się Tak jak piszesz, z zabawy w "strzelanego" na podwórku z kolegami (i dziewczynami też), w TV leciał Kloss i 4pancerne, każdy chciał być jak Janek.
Potem przyszło jeszcze zainteresowanie techniką i tak jakoś zostało.
Natomiast że wojna to barbarzyńskie zajęcie to juz Napoleon pisał, tak więc masz rację że to głównie śmierć i cierpienie, i nic romantycznego w niej nie ma.
O, mi ten post też umknął gdzieś te pół roku temu.
U mnie sytuacja zainteresowania IIWŚ jest raczej standardowa. Od dzieciństwa właściwie się słyszy o tym konflikcie, zaczynając właśnie od tego “szczelania”. Miałem też całą masę żołnierzyków i tego typu zabawek. Potem, jeszcze na etapie dzieciństwa: jakieś filmy o wojnie, Czterej Pancerni, program Wołoszańskiego (którego klimat mnie zawsze przerażał ) itd. Dodatkowo mój dziadek był bardzo zainteresowany tym konfliktem i chyba mnie tym trochę zaraził. Miał całą półkę książek o II wojnie i po jego śmierci większość trafiła do mnie - całkiem pokaźna kolekcja, w tym większość książek wspomnianego już Bogusława Wołoszańskiego.
W dzieciństwie były też gry: Medal of Honor: Allied Assault (lądowanie na Omaha Beach - dziś wygląda to bardzo średnio, wtedy mnie oszołomiło), Commandos: Behind Enemy Lines (mistrzowska gra, całkiem niedawno sobie odświeżałem) i potem przejście na Call of Duty (Stalingrad - szok, jakie to było dobre). Jakoś początkiem okresu nastoletniego zobaczyłem Szeregowca Ryana i do dziś pamiętam, że brutalna scena lądowania na plażach (też Omaha) mnie zszokowała. W gimnazjum zobaczyłem serial Kompania Braci - do dziś jedna z moich ulubionych produkcji. Nie jest właśnie głupią “szczelanką”, tylko pokazaniem tego dramatu wojny. Szczególnie odcinek “Why we fight?” (“It seems the Germans are bad, very bad” ), w którym 101 odkrywa obóz koncetracyjny - niesamowicie to przedstawiono. Pamiętam, że jak pierwszy raz go obejrzałem, to odechciało mi się żyć.
No i tak to się właściwie przerodziło w głębsze zainteresowanie. Regularnie czytam książki o IIWŚ, oglądam filmy dokumentalne i poszerzam sobie wiedzę. Nawet grając w gry (aktualnie CoD 5: World at War) coś staram się z tego wynieść. Nawet ostatnio zwiedzanie sobie dedykuje pod poszerzanie wiedzy. Dwa tygodnie temu byłem w Berlinie i w sumie nastawiłem się na zwiedzanie pod kątem IIWŚ: Reichstag, miejsce gdzie Hitler palnął sobie w łeb (dziś parking), miejsca hołdu dla Armii Czerwonej, pomnik upamiętniający palenie książek na Bebelplatz, czy muzeum terroru i wiele innych. Ciekawie sobie obejrzeć takie miejsca, po przeczytaniu dziesiątek książek o wydarzeniach, które się tam rozgrywały. Niedługo mam planach wybrać się do Warszawy do Muzeum Powstania, a w przyszłym roku chciałbym odwiedzić Normandie, żeby pozwiedzać plaże i miasta, gdzie miała początek ofensywa otwierająca front zachodni.
Więc zainteresowanie fakt, zaczęło się od tego o czym już wspominałem, czyli szczelania, ale chyba na obecnym etapie wyewoluowało w coś ciekawszego.
A jeszcze na koniec dodam, że w sumie pomimo sporego zainteresowania konfliktem, to największą wiedzę mam o europejskim teatrze działąń, o Afryce wiedzę mam mocno średnią, a wydarzenia na Pacyfiku są mi praktycznie nieznane. Podobnie mało mnie interesują jakieś sprawy związane ze sprzętem wojskowym, czyli wiem jak wyglądają te najbardziej znane samoloty czy czołgi, ale nigdy się w to nie wgłębiałem, zupełnie mnie to nie interesuje. Co ciekawe - podobnie mam w SW - kompletnie się nie znam na tych wszystkich rodzajach TIE Fighterów, korwet czy innych niszczycieli.
Dodatkowo unikam wszelkich zagadanień związanych z holocaustem, bo po prostu wymiękam przy tym temacie odkąd przeczytałem „Dymy z nad Birkenau”. Ostatnio tylko się przełamałem i przeczytałem „Pięć lat kacetu” Grzesiuka, ale nie omawiało całej skali zjawiska, tylko osobistych wspomnień autora. Bardzo ciekawa lektura, chociaż też mocno przygnębiająca.
Dobra, teraz napiszę w końcu coś poważnego.
Montuje ściankę działową w pokoju. Mam już zrobiony sufit podwieszany z płyt kartonowo-gipsowych i teraz mam zagwozdkę jak przymocować górny profil UW do tego sufitu. Rozumiem, że nie mogę przymocować go do płyty GK bo to jest bez sensu, w tym miejscu akurat nie ma stelażu, więc nie mogę też w paru miejscach złapać do stelażu sufitowego. Jedyne co mi przychodzi do głowy to w miejscu na profil UW wyciąć fragment płyty GK i przyczepić profil już do sufitu, ale to trochę takiego babrania się.
Zna się ktoś na tym ?
Nie znam się, to się wypowiem. ~
Z moich obserwacji wynika, że Fachowcy (niekoniecznie od Friedmana i Kofty) najpierw stawiali ściany, a potem się grzebali z podwieszaniem. IMHO rżniesz dziurę (czy jak tam masz zrobioną podwieszkę) i montujesz stelaż ściany do fizycznego sufitu (w sumie lepiej, aby ściany się nie gibały). A potem kombinujesz jak zamaskować łączenie.
Pierwsze primo, z czego ta ścianka (i do czego)
Jakna solidnym stelażu z dwoma drywallami, to nie ma przeproś tylko trzeba solidnie do sufitu. Wtedy można na niej i półki wieszać
Jak rosta cienka ścianka gipsowokartonowa to mozna próbować solidnie zakotwiczyc profile stelaża w podłodze i powiesić górną ramę pod sufitem podwieszanym - tylko żeby broń Boże nikt się później nie próbował o tę ściankę opierać.
Prosta ścianka gipsowokartonowa profile 0.75m miedzy sypialnia a przedpokojem. Problem jest taki ze beda tam drzwi wejsciowe do sypialni wiec chyba troche sie boje wieszac profil bezposrednio pod sufitem podwieszanym.
Jeżeli framuga drzwi będzie wpuszczona w podłogę i sufit (a chyba nie ma innego wyjścia), to wystarczy potem ściankę solidnie przymocowac do framugi.
https://bohaterdomu.pl/
Zgłosiłbym was, ale mogłoby to być widziane zbyt... początek spoilera gejowsko koniec spoilera
Heheszki budowlane
Mam pytanie, a właściwie dwa.
1. Jak szybko samemu zrobić remont mieszkania bez frustracji, totalnego zmęczenia i smuteczku, że ściana dalej jest krzywa?
2. Jak szybko zarobić kupę hajsu, żeby ktoś zrobił tą ścianę na prosto?
Może siądę w Katowicach z kartką "Opowiadam o Star Wars za kasę"..
Ad.1 Musisz zdecydować. Albo samemu, albo "bez frustracji, totalnego zmęczenia i smuteczku". Chyba że Cię bawi totalny rozpiździel w domu i nie gonią terminy. No i jak nie robisz zawodowo i nie masz sprzętu - solidne drabiny, wyrzynarki włosowej, wiertatki, młota elektrycznego i (co najmniej) metrowej stalowej poziomicy, to musisz też wydać trochę pieniędzy. Warto czasem policzyć, czy opłaca się inwestować w coś czego się nie wykorzysta później, czy może taniej jest kogoś zatrudnić.
2. Jest parę sposobów, ale nie nadają się one do publikowania.
3. Musisz sobie odpowiedzieć na jedno zajebiście ważne pytanie - czy ściana rzeczywiście musi być prosta? Może bewne odchylenie od normy jest tolerowalne.
Co do 3 punktu - już jestem na takim etapie mentalnym, że zaczynam akceptować nierówności. W szczególności w miejscach, które mało widocznych.
Co do narzędzi - mam komplet, praktycznie wszystko co się da od przyszłego teścia, on też mnie nauczył w ciągu ostatnich miesięcy podstaw i teoretycznie mam możliwości zrobienia remontu od A do Z (poza łazienką i kuchnią). Ale to tak masakrycznie długo idzie. Idę z postanowieniem: "Dzisiaj zagipsuje całą sypialnie", a o 20 mam zagipsowaną jedną ścianę.
Jedno jest pewne - jeśli dam radę to za parę miesięcy cierpliwość to będzie moje drugie imię.
Wiem, że te pytania trochę z dupy, ale musiałem dać wyraz swojemu rozgoryczeniu
To z takimi możliwościami i nabytą praktyką stoją przed Tobą otworem sposobności zarabiania dużych pieniędzy na remontach, czyli patrz pkt. 2.
Powodzenia!
Parę miesięcy?... No niby można i co kto lubi. ~
Dawno temu tapetowałem, malowałem i co tam trzeba było robić, aby odnowić mieszkanie. Bo mnie to trochę bawiło, a trochę chciałem sprawdzić, czy dam radę i jak wyjdzie. Aha, z jakimś ogarniętym kumplem zdecydowanie szybciej idzie.
Lecz gdy jakiś czas temu MZLP wpadła na pomysł remontu (a remont gorszy od pożaru), to wzięliśmy sprawdzonego i pewnego fachowca z firmą. MZLP wyprowadziła się do swoich rodziców, ja do swoich. I już po tygodniu mieliśmy mieszkanko w gładkich i równych gładziach, pomalowane, posprzątane. Trochę kosztowało, ale efekt i zerowy poziom stresu były tego warte.
-Aha, z jakimś ogarniętym kumplem zdecydowanie szybciej idzie.
Zdania są podzielone. Z kumplem jak ze szwagrem, idzie do czasu pierwszego sukcesu, który trzeba uczcić, a potem to nie za bardzo idzie.
Obecni zdecydowanie popieram wariant 2
Takie pytanie w kontekście sprzedaży biletów na różne wydarzenia, np. na koncerty: czym właściwie jest przedsprzedaż i z czym to się je?
Na wiele eventów jest coś takiego, że zanim jest sprzedaż biletów, to najpierw jest tzw. przedsprzedaż. Nigdy wcześniej nie porównywałem jednego z drugim, więc zastanawiam się - przedsprzedaż polega na tym, że w jej czasie bilety są droższe, a w sprzedaży tańsze, czy może na odwrót? A może sprzedawca biletów chce w ten sposób wysondować, ile osób kupi bilety w przedsprzedaży by potem zdecydować się na obniżkę lub podwyżkę cen biletów? Może się zdarzyć coś takiego, że w przedsprzedaży sprzeda się za mało biletów, przez co organizator odwoła wydarzenie?
Innymi słowy: proszę o informacje, jakby ktoś takowe miał
https://en.wikipedia.org/wiki/Presales
Ogólnie wyróżniam z doświadczenia 2 typy przedsprzedaży - możliwość nabycia teoretycznie tańszej wejściówki zanim trafi do sprzedaży bezpośredniej lub limitowanej oferty pod ciebie, że sobie możesz zaklepać miejsce.
Nie spotkałem się z sytuacją, że bilety (w ogóle wszystkie produkty) byłyby tańsze w otwartej sprzedaży niż przed...
W przypadku koncertów to jest zazwyczaj tak, że na większe gwiazdy, typu Metallica, Depeche Mode itd. przedsprzedaż to po prostu sprzedaż biletów puszczona parę dni przed "zwyczajną". Przykład - koncerty Depeche Mode w lutym 2018. Tak to wyglądało:
Przedsprzedaż biletów startuje 23 czerwca, a regularna sprzedaż rusza 26 czerwca. Bilety na koncerty w Polsce w cenach od 249 zł będą dostępne w przedsprzedaży dla zarejestrowanych użytkowników LiveNation.pl od piątku (23 czerwca), od 10.00. Dla pozostałych fanów sprzedaż ruszy w poniedziałek (26 czerwca) o 10.00.
Niczym to się nie różni, każdy może wziąć udział w przedsprzedaży. Zawsze lepiej jest kupić bilet jak najprędzej, bo najlepsze miejsca schodzą najszybciej - wiadomo. No i Live Nation - organizator większości większych wystepów w naszym kraju - lubi robić cyrki z dostepnością biletów, tzn. najczęściej w pare godzin po uruchomieniu sprzedaży masz sold out (nieprawdziwy), po czym przez następne pare miesięcy wrzucają małe partie biletów i musisz na nie polować.
Jeszcze jako ciekawostkę podam sytuację z kupna biletów na DM do Lipska: tam były dwie przedsprzedaże, jedna ruszała w czwartek, druga w piątek, a w poniedziałek normalna sprzedaż. Teren koncertu był podzielony na 3 strefy - dla przejrzystości nazwijmy ją A (najbliżej sceny), B (środkowa) i C (najdalsza). A i B wyprzedały się w kilka minut w przedsprzedaży czwartkowej, jak ktoś zainteresował się w piątek czy poniedziałek to został mu już tylko sektor C. Albo kupno u koników, bo na ebayu sektory A i B pojawiły się jeszcze tego samego dnia, z przebitką 200%+ xD
Także zależy. Czasem wrzucają całą pulę biletów, czasem rzeczywiście jest osobna pula na przedsprzedaż i osobna na normalną, ale liczyć na to to ryzyko.
Co do twoich wątpliwości: ceny praktycznie zawsze są takie same, i praktycznie nigdy nie jest to sondowanie popytu przez organizatora. Odwołania najczęściej mają miejsce dużo później, gdy do koncertu nie zostało za wiele czasu a biletów sprzedało się mało.
Często też przedsprzedaż kierowana jest tylko dla członków oficjalnych fanklubów itd. Przydaje się głównie przy koncertach halowych, gdzie przez małą pojemność istnieje ryzyko że koncert wyprzeda się w kilka minut normalnej sprzedaży. Tak było w przypadku przyszłorocznego koncertu Metalliki np.
Zbiorczo: Bart, Shed, lukaszzz - Dzięki panowie za odpowiedzi Czyli wychodzi mi z tego, żeby w przypadku jednego z koncertów (koncert Jamesa Newtona Howarda) nie czekać na ewentualną obniżkę cen, tylko kupić bilet od razu w przedsprzedaży, a dopiero potem zobaczyć czy aby koncertu nie odwołają (bo coś bilety średnio schodzą).
W przedsprzedaży bilety są tańsze. Moje podejrzenie jest takie, że wynika to ze stopy preferencji czasowej, która dla organizatora i klienta jest w tym przypadku odwrócona - to znaczy:
- organizator wyżej sobie ceni sprzedać bilety wcześniej za mniej, żeby dostać zastrzyk gotówki, dzięki któremu pokryje koszty jego organizacji
- część klientów wyżej sobie ceni kupienie biletu na ostatnią chwilę, bo np. jeszcze nie wie czy będzie mógł jechać, ani czy znajdzie na to pieniądz, więc jest skłonny za ten komfort psychiczny zapłacić więcej, a organizatorowi już się "zwrócił" koszt, więc może spokojnie zawołać więcej, bo i tak zarobił.
Choć wydaje mi się, że mimo wzajemnie uzupełniających się potrzeb obu stron, to jednak na kształtowanie się niższej ceny w przedsprzedaży większy wpływ zdaje się mieć punkt pierwszy.
Miałem problem z tym gdzie dać ten temat ale chyba najbardziej pasuje tu, tym bardziej że owy czytnik miałby mi służyć do czytania SW.
Sprawa jest taka. Chyba sie nie doczekam na Uroboros z nowymi ksiazkami i stwierdzilem że czas zaczac czytac po angielsku. Mam czytnik z BOOXa ale dosyc niemrawy - nie ma słownika, słabe wyswietlanie, ogolnie chcialbym kupic cos nowego. Ale totalnie sie nie znam na tym swiecie. Wymagania sa takie:
- w miarę tani
- sensownie działający słownik per słowo
- uniwersalny jeśli chodzi o rozszerzenie (.epub, .mobi, itd)
Kindle są chyba najbardziej popularne ale przyznam że w ogole nie znam za i przeciw i co wybrać żeby było tanio, sensownie i uniwersalnie. Nie musi być wodotrysków pokroju animowane menu czy zmienianie każdej pierdoły w wyswietlaniu tekstu.
Mossar napisał:
Chyba sie nie doczekam na Uroboros z nowymi ksiazkami i stwierdzilem że czas zaczac czytac po angielsku.
-----------------------
Też to przerabiałem, na początku polskie wydania były OK, ale jak mocniej się wkręciłem w SW i byłem na bieżąco z tym co wychodzi to jedyną opcją było czytanie w oryginale, polecam to rozwiązanie.
W tej chwili książki od Uroborosa kupuję, ale nie czytam Kupuję bo tanie, bo wspieram wydawcę, bo ładnie wydane i fajnie na półce wyglądają, no i czasem mogę coś komuś pożyczyć
Osobiście książki SW czytam na 3 sposoby:
- Kindle 3 Paperwhite - innego czytnika nie znam, ale ten mogę szczerze polecić, sprawnie działa, fajny słownik (przytrzymujesz palcem słowo i masz tłumaczenie, można później zaznaczone słówka nawet utrwalać), podświetlenie bardzo przydatne (jeśli czytasz w łóżku do koniecznie kup czytnik z podświetleniem). Co jakiś czas są promocje na niemieckim Amazonie i można za mniej niż 500 PLN wyrwać, nie wiem czy to tanio w porównaniu do innych czytników. Tylko problemem jest, że Kindle chyba nie czyta epubów(?), ale na pewno są jakieś konwertery.
- Tablet 10 cali + aplikacja Moon+ Reader - nie tak dobrze jak na Kindlu, ale jeśli odpowiednio dobrać jasność, ustawić ciepłe kolory, a w łóżku ustawić tryb nocny to też można dłużej poczytać bez zmęczenia oczu. Słownik też działa po przytrzymaniu palcem danego słowa.
- Audiobook z telefonu - tak "czytam" najczęściej, jest to bardzo wygodne i mogę "czytać" robiąc inne czynności w domu, w pracy, w drodze, uprawiając sport itd.
Polecam Kindle 8, posiadam od wakacji i działa świetnie, aczkolwiek wydaje mi się, że jest ciemniejszy niż zwykły papier, więc jeśli chcesz czegoś idealnie białego wybierz droższą wersję - Kindle Paperwhite 3. Wiem, że istnieją 2 najpopularniejsze słowniki polsko-angielskie na tę platformę, jeden jest płatny, drugi darmowy, ale nie wiem jak działają, bo nie miałem potrzeby przetestować. Jeżeli o inne marki chodzi, w limicie do 400 zł nie znajdziesz niczego lepszego niż Kindle 8, może przy droższych modelach sprawa wygląda inaczej. Ogólnie jeżeli chcesz więcej dowiedzieć się o czytnikach polecam stronę "swiatczytnikow.pl", przeczytałem tam sporo artykułów przed zakupem.
Dzięki za pomoc. Myślałem o tym Paperwhite ale jednak zdecydowałem, że będę trochę bardziej oszczędny i kupiłem Kindle`a 8. Z Amazon.de bo ponoć najlepiej tam zamawiać, zobaczymy
No i nie zdążyłem. ~ Przeszkodzili "Trzej amigos".
IMHO wróć jednak do Paperwhite. Trójka ma ekran _znacznie_ lepszy niż zwykła ósemka, a wbudowane podświetlenie praktycznie uniezależnia Cię od warunków zewnętrznych.
Reszta w niezdążonym. ~
Tak jak już pisałem wcześniej w temacie o BFII, mam trochę w tym roku wydatków i to dużych więc staram się wszystkie inne w miarę redukować. W innej sytuacji pewnie wziąłbym tego Paperwhite`a. Myślę, że to nie jest do końca tak, że od teraz to będzie mój przyjaciel będący ze mną każdego dnia, bo jestem fanem czytania papierowych książek i jak tylko mogę staram się kupić książkę. Czasami, z racji niedostępności książki potrzebuje przeczytać coś na czytniku. Mój BOOX Onyx jest średnio przyjazny i chce go po prostu zmienić, dlatego ten Kindle 8 i tak będzie dużym skokiem jakościowym.
No ale przyznaję, że podświetlenie w niektórych sytuacjach może się przydać. Ale ja raczej czytam w domu, więc na co dzień brak podświetlenia nie będzie problemem. Za czasów szkoły, studiów to podświetlenie byłoby bardzo przydatne, ale teraz myślę, że nie jest konieczne.
Hmmm, to może odpuść zakup w tym roku i przesuń na przyszły? W końcu obecnie masz na czym czytać.
Książki papierowe (dobrze wydane) to oczywiście przyjemność (i luksus), ale mają drobną wadę. Zajmują dużo miejsca, a przez większość czasu i tak służą do łapania kurzu.
Jakiś czas temu (jeszcze zanim kupiłem Kindla) prawie całkowicie odpuściłem kupowanie książek (jeśli już, to albumy i kilku autorów), właśnie głównie z przyczyn lokalowych. Ale mam to szczęście, że wrocławska biblioteka miejska jest rewelacyjnym miejscem. Praktycznie znajdę w niej wszystko co wpadnie mi do głowy.
Podświetlenie przydaje się bardzo. Docenisz, gdy zrobisz upgrade narzeczonej. ~
A co do czytania poza domem, to czytnik jest rewelacyjny np. w galeriach handlowych. MZLP kręci się, mierzy i co tam jeszcze, a ja sobie czytam, co najwyżej od czasu rzucę "Aha, "Super", "Eee, tamto lepsze" itp. ~
Tak z pół metra wyżej, w tym wątku, było trochę o wyborze Kindla. ~
1. Zacznij od http://swiatczytnikow.pl/ bardzo fajnie prowadzony serwis o czytnikach i okolicach, choć głównie o amazonowych Kindlach.
2. Zastanów się, co to znaczy "w miarę tani". ~ Możliwe, że kupujesz "przyjaciela" na lata. Spędzisz z nim wieeele godzin.
3. Jeśli jednak cena jest kluczowa, to rozważ czytniki używane. Zabawne jest to, że czasami bywają to nówki sztuki (np. nietrafione lub powtórzone prezenty).
4. IMHO nie warto brać czytnika bez wbudowanego podświetlenia.
5. Jeśli Kindle, to dobrym miejscem zakupu może być niemiecki oddział Amazonu. Mają stronę po polsku, można rozliczać się w złotówkach (ale nie warto, kurs mają z kosmosu ~ lepiej płacić w €), a co najważniejsze wysyłają błyskawicznie z centrów logistycznych u nas za friko. Nie powinno być problemów z obsługą gwarancyjną.
Przez lata podchodziłem do zakupu czytnika jak pies do jeża. Ale od kilku miesięcy mam własnego "kundelka". Cudowne ustrojstwo, chyba najlepiej wydane pieniądze na elektronikę. Możliwe, że całkiem (no, prawie ~) zrezygnuję z kupowania papierowych książek.
Jestem od czerwca właścicielką "używanego" Kindla (o dzięki ci światczytników za podpowiedź) z Amazona. U mnie liczyła się WYŁĄCZNIE cena (poprzedni staruszek, jeszcze niedotykowy, wziął się i umarł na śmierć, a bez czytnika jak bez ręki, potrzebowałam "na wczoraj"), więc wybrałam najtańszego Kindle 7, stan z ogłoszenia bdb, z gwarancją Amazona itp. Cena 42EUR ze wszystkim.
Po kilku dniach przyszedł czytnik. Nowiuteńki, śliczny, służy mi nieustannie Chyba faktycznie jakiś zdublowany prezent.
Więc naprawdę polecam opcję z używanymi, ale bezpośrednio z Amazona. Zawsze jest dokładnie napisane, co może być nie tak, mają gwarancję itp.
Dobra, minęły 3 lata i teraz rzeczywiście potrzebuję czytnika z podświetleniem. Często czytam jak już mamy pogaszone w mieszkaniu bo syn śpi i wtedy zwykle siadam w kuchni, żeby coś widzieć
Przejrze strone ktorą podałeś, ale dajcie znać w co teraz warto zainwestować - znowu max 500zł. Moze tym razem nie Kindle? Nie wiem, dajcie znać co myślicie, bo ja nie śledzę czytnikowych newsów.
Mam zamiar w tym tygodniu kupić laptopa.Na ten wydatek planuje przeznaczyć ok 1500 zł. Na sprzęcie się wogóle nie znam.
Ma mi przede wszystkim służyć do pisania, płynnego oglądania filmów itp. W gry raczej nie gram, jednak czasami byłoby fajnie zagrać w coś prostego np. LEGO TFA, tak aby się mi nie zacinało.
Macie jakieś fajne propozycje, najlepiej w Media Expert. Czy będą mógł na nim płynnie wykonywać wypisane czynności? Czy ruszy LEGO TfA i inne starsze od tego gry?
Z góry dzięki
Chce mi się spać a nie pisać, ale mogę powiedzień czego bardzo NIE polecam. Po pierwsze Lenovo - przynajmniej te tańsze. Mam od nich laptopa i nie miałem komputera równie słabego, z tyloma niepotrzebnymi nakładkami, wolnego, delikatnego. Cud że działał te cztery lata. A BIOSa ma absolutnie okropnego.
Druga rzecz która jest bardzo zła to Windows 10. Ten system w podstawowej wersji kosztuje pół kafla i jedyne co robi, to odbiera ci kontrolę nad maszyną. "Uczyńmy świat lepszym. A konkretnie zainstaluj kolejną głupią aktualizację żeby Micro$oft mógł zbierać więcej danych o sobie." Myślisz, że jak będzie problem do wejdziesz w BIOSa? Good luck, Okno 10 korzysta z własnego. Zainstalowanie jakiegokolwiek nowego osa graniczy z cudem.
Zapewne drugi akapit był dla niektórych dziwny. "Jak to, mam nie korzystać z Windowsa? To z czego? Maca?" Już rozjaśniam sytuację. Nie z Maca (zwłaszcza przy laptopie do 1,5k), ósemka też była słaba. Z Okien w grę wchodzi tak naprawdę tylko 7. Co jeszcze? A linux. Naprawdę, nie bójmy się linuxa, niektóre są naprawdę normalne. Wyobraźcie sobie niezbugowanego Windowsa nad którym macie kontrolę - to istnieje, nazywa się Ubuntu. Nawet nie zauważycie jak szybko się przyzwyczaicie. A dla wciąż nieprzekonanych - prawdopodobnie korzystacie z linuxa codziennie. Nazywamy to Androidem. A czy będzie chodzić LEGO TFA? Wszystko pójdzie, jakby co mamy emulatory.
Mam Win 10 od 2 lat - świetny system operacyjny, nie mam żadnych zastrzeżeń i polecam każdemu. Zero zwiech, problemów, nic. Śmiga jak marzenie.
Obecnie mam Windę 10 na trzech kompach (2 stacjonarki + 1 laptop). Cenię sobie ten system mocno. Razem z XP i 7ką jest to highlight Windowsów dla mnie, choć oczywiście tamte systemy są już przestarzałe i nie powinno się ich używać.
2 stacjonarki + 1 laptop = 3 multikonta
Tylko 3? Tak mnie nie doceniasz? Ty myślisz że tu siedzi dużo ludzi?
Do normalnego klikania w tej cenie coś się znajdzie. Do grania w nowsze rzeczy - nie bardzo.
Gdybym musiał tak bardzo się ograniczać, to szukałbym czegoś, co ma:
- procesor Intela, pewnie ponad Celerona N3XXX się nie wyjdzie
- 8GB RAM, niby można 4GB i ciut lepszy procesor, ale szybko się okaże, że trzeba będzie dołożyć pamięci
- 500GB dysku HDD
- ekran 15.6", powinno się na nim uzyskać 1366x768, koniecznie mat
- LAN, WiFi, BT, czyli aktualny standard, przynajmniej 3 porty USB, HDMI, fajnie jeśli z wydzieloną klawiaturą numeryczną
- system, no niestety Winda 10 Home
Producent? Hmmm, to zależy od szczęścia, różni mają mniejsze lub większe wpadki, a przy tej cenie to i tak nie będzie pancerny sprzęt. Nie będę mówił, którzy nie (bo mnie to nie trafiło bezpośrednio), a którzy tak, ale z własnego doświadczenia nie narzekam ma HP. Opiekuję się prawie setką różnych (laptaki, blaszaki, stacje robocze, serwery) i do serwisu trafiło 5. Inna inszość, że cenowo zaczynały się od 4k PLN.
Prywatnie od jakiegoś czasu kupuję różności w X-KOMie, mają przyzwoite ceny, sporo różności. Jak u nich z serwisem - nie wiem, nic co u nich kupiłem mi nie wysiadło.
Może jakieś HP 250 G6? Ale to i tak trzeba pójść, zobaczyć, postukać w klawiaturę.
Kurde, tu mogę mieć jednak problem z zakupem...
To wolałbym jego odpowiednik https://www.x-kom.pl/p/377357-notebook-laptop-156-hp-250-g6-n3060-8gb-500gb-win10.html choć N3060 jest raczej taki sobie (he, he, mój pierwszy domowy blaszak miał P133MMX, bo wcześniej mi się nie chciało niczego poskładać).
W tej samej cenie można znaleźć coś "potężniejszego" ~ https://www.x-kom.pl/p/361633-notebook-laptop-156-acer-es1-533-n3450-8gb-500-win10.html No, ale to Acer.
Serio, najpierw przejdź się gdzieś i poklikaj w guziki. Zobacz jak widać, odpal co tam będzie zainstalowane. To da więcej, niż takie zdalne doradztwo. Za to ostrożnie ze słuchaniem sprzedawców. ~
Spotkałem się m.in z czymś takim
https://www.acer.com/ac/pl/PL/content/model/NX.MVMEP.013
Myślę, że szukam czegoś o podobnych, może trochę wyższych parametrach
W tej chwili ja mam acera. Co prawda jest to potwór jeśli chodzi o parametry bo ma obsługiwać ciężką grafikę, ale korzystam zeń od roku i nie mam żadnych zarzutów. Wcześniej na studiach moja współlokatorka miała acera; zdaje się że służy jej już szósty rok, a jedyna awaria techniczna jaka tam zaszła to była pęknięta matryca... bo wlazł na nią owczarek niemiecki.
Również, acer ma podobno najlepszy serwis w tej chwili, najszybciej obsługujący klienta (w przeciwieństwie do HP).
Serio Acer ma tak szybki serwis? ~8O Bo w HP dzwonisz lub wysyłasz maila, zazwyczaj na drugi dzień przyjeżdża sympatyczny człowiek, wymienia co zdechło i już.
Nie wiem jak to wygląda bo nie serwisowałam Ale znana mi wersja mówi że z HP trzeba się chrzanić do dwóch miesięcy, a z Acerem góa dwa tygodnie. Może kwestia firmy i priorytetów
Możliwe, że to kwestia firmy lub tego, że 4 z 5 moich przypadków to był serwis gwarancyjny/CarePack. W moim przypadku najdłużej na rozwiązanie czekałem 3 dni, częściowo z uwagi na nieprecyzyjne zgłoszenie i to, że serwisant był dwa razy.
Fakt, że serwis pogwarancyjny potrafi kosztować, ale po wymianie uszkodzonej części dostałem pół roku gwarancji na całą skrzynkę, a nie tylko część.
Acera polecam, miałam go przez długi okres czasu, potem odstąpiłem go mojej mamie u której przeszedł na emeryturę. Po drodze był netbook MSI, laptop Asusa (niezbyt mi spasował), a obecnie dożynam Fujitsu 😊. Tez jest niczego sobie. Tak wiec Acer powinien być ok. Przynajmniej taka była moja wersja z początku lat 2000.
Takiego Acera akurat miał mój brat, ale były z nim różne problemy.
Może macie coś podobnego bezproblemowego?
No nie wiem, mój Acer raz tylko był w serwisie gdy zalałam wodą matrycę, tak działał kilka dobrych lat bez zastrzeżeń, może Twój brat trafił na jakiś felerny model. Ja teraz korzystam z Fujitsu na Windows 7, działa ok., mogę polecić, nie wiem ile ten model kosztował bo to był prezent.
Acer i Asus przeżywa podróże transkontynentalne bez problemu, HP ma z tym duże problemy (tzn. po jednej eskapadzie "czasami działa", ale zazwyczaj nie, mimo wysiłków serwisu, służbowe Lenowo jest wstrząsoodporne ale przepłacone jest z 3-4 razy, stacjonarne "cegły" działa bz zarzutów ale ciężko spakowac do walizki.
Więc jak Lapek to zdecydowanie Acer lub Asus, do wyboru
Windows niestety 10 i tego się nie przeskoczy - ale mam też odcięto od netu cegłę ciągle na XP "na wszelki wypadek"
-
...mam też odcięto od netu cegłę ciągle na XP "na wszelki wypadek"
Ja też, schowana w szafie przed hiszpańską inkwizycją
Lubię siódemkę, korzystam też z ósemki i dziesiątki, ale je trzeba sobie oswoić najpierw.
Mój Asus absolutnie bezproblemowy.
Phi, ja mam IMHO najstarsze żywe 95. Zainstalowane w październiku 1996 przeżyło do dziś ileśtam wymian bebechów bez reinstalacji. ~
Rozmnażanie. ~
W skrzynce z 95 wymieniałem bebechy, ale samego systemu nie ruszałem. Z linii "domowej", to OSR2 jakoś do mnie nie trafił (fizycznie, bo funkcjonalnie było to najlepsze 95), 98 to była kupa, 98SE może (ale jednak nie, zwłaszcza, że w pracy jechałem na NTkach), ME to znów była kupa. Z linii "pro", to bebechy (składane pod kątem gierczenia) średnio pasowały do NTków (już odpalenie GUSa PnP w 95 było zjawiskiem ~), W2K w pracy fajny, ale w domu toporny.
W efekcie, gdy XP stał się użyteczny (czyli po SP1, a bardziej SP2) i dojrzałem do kolejnej zmiany sprzętu, to kupiłem nową budę. Stara to był jeden z pierwszych ATXów, niby OK, ale mała i upierdliwa. A skoro nowego blaszaka składałem w nowej budzie, to starego zostawiłem jako pamiątkę z 95, GUSem PnP, Matroxem G400, Canopusem Pure3D II i slotową Pentrumną II lub III. ~ Odpalam go raz na jakiś czas, aby sprawdzić, czy jeszcze żyje.
A w "nowym" blaszaku przetrenowałem XP, Vistę i zatrzymałem się na 7. 8 nie żyje, 8.1 najwcześniej w 2020, gdy zdechnie 7. 10 to nadal porażka, a skoro nie wydadzą SP, to nigdy nie będzie używalny. ~
Nie widziałeś z czego korzystają niektóre uczelnie i szkoły...
komputroniku jest wiele lapków gamingowych w granicach 1700-1900, które uciągną takie Lego.
Ogólnie najlepiej odwiedzić jakiś ich sklep, bo czasem oferta netowa różni się od miejscowej, można sobie wybrany model zamówić, poza tym mają sprawny serwis i kumatą obsługę.
Przynajmniej w Warszawie
W tę niedzielę tj. 19.11.2017 przyjdzie mi spędzić prawie cały dzień w Warszawie.
Działa tam może jakiś fandom? Nie macie przypadkiem jakiegoś spotkania / wyjścia na piwo?;p
Windows 7. Po włączeniu czarny ekran z kursorem, safe mode to samo, ostatnia konfiguracja to samo, task manager nie działa, nic nie wiem o żadnych aktualizacjach. Próbowałem wielu metod, niestety przez brak taska i safe’a większość opcji odpadła. Została mi już chyba tylko reinstalka, ale może ktoś ma genialny pomysł?
Kopnij kompa, to czasem pomaga.
Myślisz że nie próbowałem? Zmieniałem nawet siłę, częstotliwość i narzędzie.
Cześć. Jestem ekspertem.
Moim zdaniem coś może być nie tak.
Pozdrawiam,
A tak poważnie to pogoogluj sobie - większa szansa, że coś znajdziesz w ten sposób niż męcząc biednych fanów Star Wars.
Znalazłem np. takie coś:
http://forum.pclab.pl/topic/1212427-Windows-7-czarny-ekran-wida%C4%87-tylko-kursor/
Googlowałem, tego już próbowałem i nie działa.
Reinstalka to ostateczność, spróbuj na różnych forach użytkowników 7, np.: http://windows7forum.pl, no i w ogóle na różnych forach .
Z tego co piszesz, to może być wszystko, ale, jeśli nie instalowałeś jakiegoś dziwnego softu, gier (instalacja/deinstalacja), aktualizacje (może coś miałeś włączone ?), sterowniki - baaardzo częsta przyczyna, szczególnie pobierane przez różnego rodzaju "ulepszacze". A może ostatnio czyściłeś jakimś "kombajnem do wszystkiego" kompa ?. To może szybka wizyta w pobliskim serwisie pomoże ?
No niestety czasem się zdarza, i dlatego radzę robić kopię systemu przynajmniej raz w roku. Pół godziny roboty, i masz święty spokój
A nie możesz go przywrócić z punktu przywracania ale w trybie awaryjnym ?.
Jeśli nie wyświetla ci trybu awaryjnego, to spróbuj takiej sztuczki - przy włączaniu kompa, w momencie gdy pojawia się kręcące kółeczko trzeba odłączyć zasilanie, trzymając przycisk zasilania. Przy ponownym uruchomieniu musi pojawić się opcja trybu awaryjnego, i tam już szukaj punktu przywracania.
Tryb awaryjny też jest czarny. Task manager się nie wyświetla.
Jeśli nie możesz w żaden sposób uruchomić trybu awaryjnego, jest duże prawdopodobieństwo, że w tym przypadku masz uszkodzone/nadpisane pliki systemowe.
Ratunek w płytce z systemem i przywrócenie ich z płyty.
To pierwsze co mi przychodzi do głowy.
Upewniam się tylko - podczas startu systemu wciskasz F8, lub cokolwiek co ustawia system w tryb awaryjny, i nie ma nic ?, żaden kursor, znacznik itp. ?
Kursor. I czerń, nieprzenikniona czerń oznaczająca śmierć systemu poprzez błąd krytyczny, uszkodzone pliki czy cokolwiek innego. Nie pomogło mi nawet grzebanie w rejestrach i plikach systemowych, do których uzyskałem dostęp dzięki linuxowi. Została tylko reinstalka, a jak nie pomoże... happy new year.
Miałem bardzo podobny problem, z tą różnicą że działał tryb awaryjny. Żadne znalezione w internecie rozwiązanie nie dało rezultatu, z jednym wyjątkiem.
Kupiłem nowy dysk. Działa aż miło.
Dyski teraz też robią badziewne, nie do pomyślenia kiedyś ... do dzisiaj mam gdzieś w "graciarni" swój pierwszy, nieużywany już desktop z Win ME na pokładzie ! . Rok temu odpalałem na nim stare gierki - wciąż działa ! :
Się powtórzę: ME? Phi, ja mam działającą i niereinstalowaną od 10.1996 Windę 95. ~ W blaszaku są takie perełki jak Gravis UltraSound PnP (przerobiona na 16M, Canopus Pure3D II, Matrox Millenium G450 DH i slotowa pentrumna III. ~
Masakra normalnie, pytanie tylko, jak do tego doszło ?. Ostatecznie to bym jeszcze poszukał u kogoś płytek naprawczych, czasem dołączanych do różnych magazynów komputerowych.
A na przyszłość to robić kopie, i jeszcze raz kopie systemu na zewnętrznych nośnikach, bo licho jednak nie śpi. Happy New Year
Masz dostęp do dysku via Linux - zrzuć swoje ważne dane. A potem reinstalacja, bo skoro nie znalazłeś do tej pory rozwiązania, to powoli czas na szukanie zaczyna przekraczać czas postawienia Windy na nowo.
Oczywiście można jeszcze się bawić w podpięcie dysku i rejestrów do innej windy, aby sprawdzić, czy polisami jakieś coś nie wyłączyło czego się da. Przed zabawami przeskanowałbym całość jakimś antywirusem. A czas nadal płynie...
I, (nie)stety, AJ73 ma rację, która sprowadza się do tego, że ludzie dzielą się na tych, którzy robią backupy i tych, którzy będą je robić. ~
Nie no, nie byłem aż tak nieprzewidujący 😛
- Linux na pendrivie, tak na wszelki wypadek
- oddzielna partycja na Windowsa
- odzielny dysk na wszystko poza Windowsem i najważniejszymi programami
- kopie najważniejszych dokumentów na pendrivach i poczcie
Problemem jest tylko fakt, że nie mogę korzystać przez ten czas z Windowsa, a akurat muszę.
No to super !, tzn. sueper, że masz to tak ogarnięte, nie że winda padła
Koledze powyżej chyba chodziło, że dysk może być uszkodzony, a wtedy czas faktycznie jest ważny, ale tego nie trzeba tłumaczyć
To właściwie, jeśli nic nie da rady zrobić, to chyba można stawiać system na nowo, tylko trzeba jakoś przeskanować dysk, bo jeśli są jakieś błędy, to nic z tego nie będzie. No i później kopię systemu na czymśtam, i już można spokojnie oddychać
Dysk cały, skanowałem dodatkowymi programami. Właśnie skończyłem reinstalkę, podłączyłem z powrotem drugi dysk... TOR działa, Steam działa, tyle mi wystarczy. 😛
A tak serio działa sam launcher, dalej nie sprawdzałem bo nie mam DirectX (jeśli mam to przedpotopowy) i paru innych rzeczy. Na szczęście sterowniki już się ściągają, black screena nie ma, ale jeszcze trochę pracy zostało.
Jak wiecie, sprawa nowego laptopa ciągnie się za mną już trochę czasu. Do czwartku chciałbym jednak mieć juz to z głowy. Co sadzicie o tym:https://www.mediaexpert.pl/laptopy/laptop-hp-250-g5-w4n32ea-,id-938692
No i kupiłem. Zobaczymy jak się sprawdzi.
W przypadku kupna laptopa, to jest zawsze ból głowy, bo raz, że różne ceny w różnych sieciach, a dwa, to do czego właściwie będziemy go używać ? ... ten model to raczej do zastosowań podstawowych - głównie internet, prawda ?.
Procek mógłby być lepszy, ale może i da radę
ps. ja właśnie kupiłem tablet w promocji, w końcu
Witam podróżników z Bastionu,
Orientujecie się czy żeby wjechać do Rosji (pobyt ok. tygodniowy) trzeba zaopatrzyć się w coś więcej niż paszport oraz wizę? Wyrabiał ktoś może też wizę i wie jaki jest okres oczekiwania?
Zależy po co. Tu masz wybór kategori i wymogi
http://warsaw.kdmid.ru/pl.aspx
Trzeba sie zaopatrzyć w pieniądze Ja byłem dawno i służbowo, niemniej opłaty za korzystanie z karty i wypłaty były kosmiczne, poza centrami karta była praktycznie bezużyteczna, do wymiany preferowali $, na dojczmarki patrzyli podejrzliwie.
Policja w przyopadku wymuszonych wykroczeń bierze w łapę, w zasadzie wszyscy biorą.
nie wiem gdzie byłeś i kiedy, w Petersburgu jak byłem 2 lata temu, to karta właściwie bez problemu działała z paypassem (w przeciwieństwie do takich Niemiec). Wypłaty z bankomatu i opłaty kartą miałem bez żadnych prowizji. W ogóle nie miałem dolarów i nie wymieniałem gotówki - tylko karta + trochę z bankomatu. Z policją też nie miałem problemów.
Jak dawał dojczmarki, to musiało być richtig dawno
u nas co pewien czas zdarza się, że jakiemuś cudziziemncowi wcisną PLZ zamiast PLNów, więc, te marki tak źle nie wyglądają.
Z 20 lat temu to było Jechaliśmy służbowym miniwanem przez Białoruś (przedłukaszenkowa) i z powrotem, przy czym na Białorusi mielismy też jakieś wizyty. Dali nam nawet jakieś pismo od "naczalnika" żeby na granicy przepuscili nas bez problemów, jedziemy pasem dla VIP-ów, dajemy papier a pogranicznik drze go na kawałki i mówi "eto nie nasz naczalnik, my KGB sowietskowo sojuza", i oczywiscie won na koniec kolejki.
W Pertsburgu karta działała ale była cholernie droga (zresztą, w PL wtedy też nie była popularna), w Smoleńsku był problem, i DM nie chcieli.
A, i koniecznie trzeba zaraz po przyjeździe się meldować, bo to może być duży problem, w najlepszym razie dla kieszeni.
O osobnym ubezpieczeniu mówiono, nie jest drogie.
I jak samochodem to też trzeba mieć osobną zieloną kartę, zresztą na Białoruś też trzeba.
Wiesz, Rosja przez ostatnie 20 lat mocno się zmieniła. To jest inny kraj, mocno się rozwinęli. Jakbyś miał okazję warto zobaczyć jak to teraz wygląda. Mnie się Petersburg i okolice bardzo podobały.
Wiem, ciągle się wybieram, znajomi zapraszają, Władywostok kusi - tylko czasu brak...
O, właśnie, gdy byłem 2 lata temu to opłacało się wypłacać z bankomatów a najbardziej... przyjechać ze złotówkami. O ile kupując za 100 złotych euro i wymieniając na miejscu na ruble wychodziło ich około 1450, wypłacając wychodzilo 1500 a w kantorze dawali 1600. Przejazd metrem to 35 rubli, więc to już parę ładnych przejazdów, tym bardziej, że tam się płaci za wejście, a nie za przejazd i jeździć można do woli.
Teraz te przeliczniki wyglądają zupełnie inaczej, bo rubel poszedł prawie o połowę do góry od tamtego czasu, poza tym to też ryzyko jechać ze złotówkami, bo może akurat nikt nie będzie ich chciał, no ale.
To nie USA z dziwnymi zasadami, to kraj kapitalistyczny. Płacisz za wizę, masz wjazd. Wystarczy paszport i wiza. Do wizy są pewne obostrzenia, ale jeśli nie załatwiasz samemu wszystkiego przez konsulat/ambasadę, a przez pośrednika to jest to proces łatwy. Bo do wizy trzeba dołożyć ubezpieczenie, voucher itp. We Wrocławiu nie mam konsulatu, poszedłem do biura pośrednictwa wizowego z paszportem w ciągu dwóch tygodni miałem paszport z powrotem z wizą. Tyle, że koszt tej wizy jest dość spory.
I faktycznie, jeśli jedziesz poza duże miasta, warto wziąć gotówkę.
Żeby dostać wizę musisz mieć zaproszenie. Możesz je kupić, możesz po prostu iść do biura podróży i oni się wszystkim zajmą. Koszt wizy i pośrednictwa to niespełna 400 złotych za wszystko.
Jeśli jedziesz sam to pamiętaj, że wjazd obywateli UE na teren Federacji Rosyjskiej przez Białoruś jest od 2016 roku nielegalny. Pozostaje Łotwa, Estonia, Finlandia i tak dalej. Możesz ryzykować przez Białoruś, potrzebujesz wtedy też wizę tranzytową, Polonez w praktyce i tak kursuje a PKP niespecjalnie się przejmuje informowaniem kogokolwiek, że wjazd tym pojazdem jest nielegalny, choć to raczej tylko rosyjski straszak, pociąg jeździ codziennie i jeśli masowo by robili problemy to raczej byśmy o tym słyszeli, a słyszałem tylko o paru przypadkach deportacji z FR za wjazd przez Białoruś, w każdym to był jakiś np. profesor lub ktoś taki, więc sprawa pewnie miała drugie dno, a to zostało wykorzystane jako pretekst. Tak czy siak, warto o tym pamiętać.
Musisz mieć też ubezpieczenie, OMON (czy co tam teraz mają, Gwardię Narodową?) lubi ładnie poprosić na ulicy o wszystkie możliwe dokumenty w tym ubezpieczenie, to trzeba mieć przy sobie. Trzeba mieć też przy sobie papierek który się wypełnia na granicy no i meldunek. O to wszystko panowie uprzejmie acz stanowczo mogą się dopytywać. Ale zauważyłem, że znakomita większość w ten sposób kontrolowanych osób byla raczej, hm, opalona.
A jesli jedziesz na Mundial to wizy nie musisz mieć, tylko jakiś tam paszport kibica.
A co jeszcze wziąć do Rosji, no, przede wszystkim dobre nastawienie bo to cudowny dla turysty kraj.
Dzięki wszystkim za wyczerpujące odpowiedzi.
Pytanie wynikało z tego, że słyszałem o obowiązkowym szczepieniu przed wjazdem, czy odbyciu koniecznych badań - i rozmówca był bardziej niż pewny tego co mówi, a nigdzie się nie dokopałem do takiej informacji. Przynajmniej w odniesieniu do wizy turystycznej, która mnie interesuje.
@LS - raczej tylko Moskwa, ewentualnie Petersburg.
@Karaś - dzięki za info, nie miałem pojęcia o tej Białorusi. Zaraz sobie idę poczytać o tym. I nie jest to mundial - ot, tak, turystycznie chce się wybrać.
Dzięki raz jeszcze!
Od 6 marca do 6 kwietnia Blizzard obchodzi 20 urodziny Starcrafta. Z tej okazji na Twitchu można wygrać niewielkie nagrody za oglądanie streamów o SC.
Stwierdziłem, że nie ma to jak puścić sobie stream w tle i dostać za to jakieś bonusy, więc wczoraj to przetestowałem. Dostałem nagrodę za 2h oglądania. Dodatkowo nagrody zdobywa się za oglądanie streamów podczas jakichś dropsów, i tego właśnie dotyczy moje pytanie.
Jak działają te dropsy? One się aktywują pod koniec streamu, w losowych momentach czy jak? Wczoraj oglądałem 4 godziny i nic takiego się nie pojawiło.
Jak widzę nikt nie znał odpowiedzi na moje pytanie, więc dla potomnych przekażę: prawdopodobnie trzeba mieć konto premium.
Ale mam inną sprawę i potrzebuję porady. Chciałbym sobie podłączyć do komputer DD 5.1 ORAZ głośniki z monitora dla efektu 7.1. Wiem jak to zrobić technicznie, ale potrzebny mi program do odpowiedniego podzielenia ścieżki dźwiękowej i wyregulowania barwy, a sam Windows niestety zdaje się nie ogarniać. Program, którego używałem, przepadł wraz z reinstalacją systemu.
W skrócie: Czy zna ktoś program do zaawansowanego zarządzania dźwiękiem (obsługa wielu urządzeń naraz i zmiana barwy dźwięku)?
video na lapku, umożliwiający przewijanie o 5 sekund. Tzn wciskam klawisz i mi filmik ładnie przeskakuje jak się krwawo mordują/zjadają/gwałcą/smęcą
Kiedyś coś takiego miał Best Player, ale widzę że na Win10 go nie ma?
Ktoś coś wie, poleca?
Nie do końca kojarzę, bo szybkie przewijanie do przodu mają chyba wszystkie?
Na "10" na chwilę obecną to chyba nie ma nic lepszego od VLC
ale ma być o 5 sek po klinięciu. GOM ma o 15 sek a to za długo
Zawsze można przez te 5 sekund zająć się głaskaniem sierścia
Pokonałem Realteka i DD 7.1 działa, kolejne wyzwanie.
Ktoś wie który z Linuxów: Mint, Zorin czy Chalet jest najlepszą dystrybucją dla kogoś, kto nie ma o tym większego pojęcia i ostatnio korzystał z siódemki? Proponowałem Ubuntu, ale niestety zbyt "różne", a tych trzech kompletnie nie znam.
Ja osobiście polecam MINT, sam siedzę na 17.3 ROSA, środowisko MATE. Do zwyczajnej codziennej pracy zwyczajnego użytkownika możesz nie mieć żadnego pojęcia o systemach operacyjnych i nie zauważysz różnicy. Tzn może malutkie. Ale wszystko działa, instaluje się i konfiguruje samo. A masz jakieś szczególe potrzeby programowo-sprzętowe? Tzn czy chcesz robić coś innego niż net, multimedia, jakieś drobne sprawy biurowe?
Ja to instaluję Kali jak tylko ogarnę PowerShella.
Zasadniczo przekonałem rodziców że postawienie Linuxa na popsutej windzie (jak można zgubić płytę instalacyjną?!) jest lepsze od zakupu nowego laptopa, tylko że muszę teraz dobrać dystrybucję. Z tego co wiem ich aktywność ogranicza się do przeglądania internetu, oglądania filmów i zgrywania zdjęć, czasem coś z już oswojonym Libre Officem - czyli z grubsza tak jak mówisz. Jeśli Mint działa i wygląda jak to opisujesz to super opcja.
Może tylko zrób rodzicom krótki kurs, gdzie kliknąć żeby zobaczyć foldery i pliki np. zdjęć, i gdzie są ikonki startujące przeglądarki i Libre Office, bo to jednak wygląda odrobinę inaczej, ale funkcjonalnie nie ma żadnej różnicy. Tylko "gdzie indziej się klika".
A mogę zapytać, po co Ci właściwie ten PowerShell?
Możesz, najwyżej nie odpowiem.
Ogólnie potrzebny mi jest skrypt do ściągania i przetwarzania danych z internetu. Chciałem go napusać w C++, ale okazało się że coś co tam zajmuje pół godziny pisania i walki z bibliotekami oraz kompilatorem w PowerShellu można zrobić jedną linijką. Tyle że właśnie przy tej okazji dowiedziałem się co to. 😛
Ale przecież nie musisz mieć płytki, jeśli masz klucz, wtedy ściągasz sobie obraz i spokojnie instalujesz. Dwa, że masz też system w lapku na recovery (chyba) ?. Co do Linuxa, to kolega powyżej dobrze ci doradza - MINT. Spokojnie do ogarnięcia, najbardziej chyba przyjazna dystrybucja dla windziarzy
Btw., sam siedzę na siódemkach, ale następnym moim systemem na pewno będzie Mint.
Z 10-tki nigdy nie skorzystam
AJ73 napisał:
Z 10-tki nigdy nie skorzystam
-----------------------
To co MS zrobił z Windą po wersji 7 woła o pomstę do nieba. Wieśniacki i nieergonomiczny interfejs, stabliność (podobno) zerowa. To jest gorsze niż mroczne czasy 95 i Visty
Eeetam, przesadzasz. ~
Nowe sprzęty przychodzą do mnie tylko z 10. Upierdliwe, ale da się używać, jeśli trzeba. Jak ktoś musi być windziarzem, to się przyzwyczai. Ze stabilnością też nie ma specjalnego problemu (na dobrym sprzęcie). A jaki ładny jest BSOD. ~
I proszę nie obrażać 95. To 98 i Me było do d.* ~
Aha, sam na 10 nie przejdę z 7 do 2020. A i wtedy pomyślę, czy nie wrzucić jeszcze na koleje trzy lata 8.1. Do gierzecznia wystarczy. Sprawdziłem. 10 z resztą też. ~
Me do d*y ?! - będę bronił ZAWSZE tego systemu !
U mnie chodził pięknie, to ZŁE nawyki userów powodowały, że tak często crashował . Inaczej mówiąc, wszelkiego rodzaju soft śmieciowy, instalowany masowo powodował, że ME wywalał bardzo często. Miałem w systemie i używałem latami 10-15 sprawdzonych aplikacji, w tym tak dużych (na tamte czasy) jak Corel 9. Dysk odpowiednio podzielony, główna partycja zadbana i czyściutka - tylko os i programy. Rejestr zadbany. Jak ktoś wiedział co i jak, to nie było problemów
Ciekaw jestem, co się będzie działo z 7 po 2020r. ?. Wsparcie krytyczne zakończone, więc teoretycznie ludzie powinni się przesiąść definitywnie na 10, ale czy tak będzie ?
Może i masz rację. Ale marudzenie ludzi na ME w Usenecie było ogromne. ~
Ja w tym czasie przeszedłem już w firmie na NTki, a potem na W2K (łącznie z wymianą domeny na AD).
W domq nadal jechałem na nieśmiertelnym 95 PanEuro (aż do wypuszczenia XPSP1 lub SP2). "Patrycja" systemowa 512MB, "system" i starannie wybrany zestaw programów. Żadnych śmieci. ~ Jak wiadomo, do dzisiaj go mam, z pół roku temu sprawdzałem, czy żyje. I się odpalił. ~
7 umrze 14.01.2020. W firmie pewnie zdążę wymienić na 10, razem ze sprzętami. 2019 zapowiada się pracowicie, ale nudno. ~
A co w domq, to już pisałem.
Z Windami jest tak: parzyste złe, nieparzyste dobre. Dlatego ostatni używalny to Siódemka. 😛
To ja raczej nie polecam Fedory. Znaczy się, korzystam z niej od prawie 15 lat (a wcześniej kilka lat z RedHatów) i nie zamierzam zmieniać dystrybucji. Ale napędza u mnie serwery, gdzie IMHO dobrze się sprawdza. A to jednak trochę inny sposób działania.
Choć z drugiej strony... Gdy zabrakło mi wind, to wrzuciłem technikom podstawową Fedorę Workstation i nie zawracali mi głowy. ~ Po prostu działała. W środowisku AD, z drukarkami sieciowymi, pocztą z Exchange itp.
Podstawowa upierdliwość tej dystrybucji, to krótki czas życia. Przynajmniej raz na rok trzeba podnieść wersję. Proste, ale zwykły user może polec. Bo, niestety, Fedora, jak i inne Linuxy, ulega windyzacji, co czasami prowadzi do durnych problemów. Jakby wprost z windy. ~
Chcę kupić nowy telefon, obecny służył mi dosyć sporo czasu. Zauważyłem jednak pewną rzecz - obecny ma, planowany nie posiada Javy. W jaki sposób może to wpłynąć na korzystanie z telefonu? Czy znacie jakieś aplikacje, które bez Javy w ogóle nie działają.
Przyznam, że trochę mnie zaskoczyłeś tym pytaniem. Jaki system operacyjny? Android? Która wersja?
Jedna strona chyba coś ściemniała, na reszcie jest inaczej. W ogóle, jednak wezmę coś innego. Dzięki!
Ja ostatnio robię porządek w komiksach i zdarzyło mi się spojrzeć na tył okładki. Były tam stare gry na Javę, tapety itp. Serce mocniej mi zabiło, poleciała łezka. Można skądś jeszcze pobrać tę zawartość?
Gry na Javę ?, oczywiście że można. Pytanie tylko jak stare gry, bo tu już trzeba bardziej szukać.
Kiedyś korzystałem z tego : https://java.mob.org
Na Bastionie są tęgie głowy, więc może ktoś mi wyjaśni jak to wygląda. Pracując zdalnie biorę do domu laptopa, na którym mam dane wrażliwe. Jak się do tego mają przepisy RODO, które wchodzą za kilka dni?
O, o, też czekam na odpowiedź. I utrudniam pytanie:
Co jeśli pracuję na swoim, prywatnym laptopie, na którym mam wrażliwe (no powiedzmy) dane firmy?
Niestety nie pomogę Wam w odpowiedzi na to trudne pytanie...
W temacie RODO, rano na FB przeczytałem coś takiego, może to Wam pomoże?
- Dzień dobry! - słyszę w słuchawce.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Wczoraj wieczorem przechodząc koło pana biura zrobiłem kupę – rzecze mężczyzna.
- Co? - pytam nie będąc pewien, czy dobrze zrozumiałem.
- Na trawniku, po lewej stronie od wejścia.
Postawiłem takiego średniej wielkości balasa – wyjaśnia mój rozmówca spokojnym cierpliwym głosem.
Z telefonem przy uchu wychodzę z biura i patrzę na trawnik.
Rzeczywiście dwa metry od wejścia do mojego biura leży brązowy balas.
Obok niego kawałek brudnej serwetki.
Rozglądam się wokół w obawie czy to nie jakaś prowokacja.
Ludzie przechodzą jednak obojętnie i nikt nie patrzy w moim kierunku.
- Bardzo brzydko się pan zachował – oceniam mojego rozmówcę. - Dzwoni pan, żeby przeprosić, czy może zapytać kiedy może pan posprzątać? - dopytuję.
- Nie w tym rzecz – odpowiada mężczyzna. - Dziś weszły nowe przepisy dotyczące danych osobowych. RODO. Słyszał pan o tym?
- Tak. Byłem nawet na szkoleniu – przyznaję nie bardzo wiedząc do czego mój rozmówca zmierza.
- To świetnie – głos w słuchawce stał się bardziej ożywiony i trochę weselszy. - Nie muszę więc panu tłumaczyć czym są dane osobowe?
- Są to wszelkie informacje, dzięki którym bezpośrednio lub pośrednio można zidentyfikować osobę – odpowiadam coraz bardziej zaintrygowany tą dziwaczną rozmową.
- Czy po stolcu można zidentyfikować osobę? – pyta niespodziewanie mój rozmówca. - Gdyby ktoś popełnił przestępstwo i zostawił na miejscu zbrodni swoją kupę to czy policja robiąc badania DNA mogłaby ustalić kim jest ta osoba? - uzupełnił pytaniem pomocniczym, o które wcale nie prosiłem.
Patrzę na leżącego w trawie balasa i z trudem przełykam ślinę.
- Sądzę, że tak...
- W rozumieniu Rodo mój stolec jest daną osobową – ucieszył się mężczyzna w słuchawce. - Dopóki leży na pańskim trawniku jest pan administratorem moich danych osobowych.
Podrapałem się po głowie nie wiedząc co powiedzieć.
- Tak czy nie? - usłyszałem w słuchawce.
- No chyba tak... - przyznałem niechętnie.
- Mam prawo do przenoszenia danych – głos mężczyzny stał się jeszcze bardziej pogodny.
- Wykonując prawo do przenoszenia danych osoba, której dane dotyczą, ma prawo żądania, by dane osobowe zostały przeniesione przez administratora bezpośrednio innemu administratorowi – wyszeptałem zdanie zapamiętane ze szkolenia. - O ile jest to technicznie możliwe – dodałem z nadzieją w głosie.
- Weźmie pan łyżkę i słoik, zgarnie mój stolec z trawnika i zaniesie do laboratorium, które jest po drugiej stronie ulicy – usłyszałem w słuchawce. - Potrzebuję zrobić badanie kału, a nie bardzo mam czas by dziś podjechać do przychodni.
- Czy pan sobie jaja ze mnie robi!? - wykrzyknąłem do słuchawki.
- Jeśli pan jako administrator moich danych osobowych będzie stwarzał przeszkody złożę skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – zagroził mężczyzna. - Wie pan jak wysokie są kary?
Rozejrzałem się nerwowo po ulicy, otarłem pot z czoła.
- Za chwilę wyślę panu smsem swoje imię i nazwisko wraz ze zgodą na administrowanie moimi danymi dla potrzeb przeniesienia moich danych osobowych z trawnika do przychodni– usłyszałem w słuchawce. - Miłego dnia.
Mój rozmówca rozłączył się, a telefon zawibrował w mojej ręce. Otrzymałem sms. Wszedłem z powrotem do biura.
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona sekretarka.
- Wszystko w porządku – odpowiedziałem spokojnym głosem. - Mamy łyżkę i słoik?
Czy to są te słynne wspomnienia z Pamiętnika Christiana Greya? Tak to wygląda. Nawet interesująco brzmi ten gówniany szantaż.
Właśnie mi przysłali mailem projekt umowy o powierzenie danych. Też powinieneś dostać
Czyli po prostu będziesz miał zapis w umowie o tym, że biorąc np. laptopa do domu, odpowiadasz za dane, które się na nim znajdują i tyle?
Kurde, ja nie chcę za nie odpowiadać -.-
Ale w KotORa w domu by się pograło, co? Z wielką mocą idzie wielka odpowiedzialność.
Łeee, w biurze też już grałem
Jeśli chcecie przesyłać dane internetem powinniści korzystać tylko z zaufanych sieci VPN.
Googlowac, to czy ktoś może mi wyjaśnić, co to jest to RODO, po co i w jaki sposób?
RODO to po polsku, GDPR (General Data Protection Regulation, czyli nowe unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych) już Ci się mogło obić o uszy
Definiuje dane osobowe i umożliwia ci żądanie usunięcia danych lub przeniesienia ich do innej instytucji.
Dziękuję za wyjaśnienie, tak podejrzewałem że radosna twórczość unii...
Na szczęście jeszcze mnie to nie sięgnie
Ja tam lubię śmieci w skrzynce, bo to zawsze albo wymiana oleju za free, albo opony 40% taniej, albo oferta nowej książki Zahna z autografem
A i sfinalizować zakup samochodu można w dwie godziny.
25 maja 2018 roku
- Dzień dobry! - słyszę w słuchawce.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Wczoraj wieczorem przechodząc koło pana biura zrobiłem kupę – rzecze mężczyzna.
- Co? - pytam nie będąc pewien, czy dobrze zrozumiałem.
- Na trawniku, po lewej stronie od wejścia. Postawiłem takiego średniej wielkości balasa – wyjaśnia mój rozmówca spokojnym cierpliwym głosem.
Z telefonem przy uchu wychodzę z biura i patrzę na trawnik. Rzeczywiście dwa metry od wejścia do mojego biura leży brązowy balas. Obok niego kawałek brudnej serwetki. Rozglądam się wokół w obawie czy to nie jakaś prowokacja. Ludzie przechodzą jednak obojętnie i nikt nie patrzy w moim kierunku.
- Bardzo brzydko się pan zachował – oceniam mojego rozmówcę. - Dzwoni pan, żeby przeprosić, czy może zapytać kiedy może pan posprzątać? - dopytuję.
- Nie w tym rzecz – odpowiada mężczyzna. - Dziś weszły nowe przepisy dotyczące danych osobowych. RODO. Słyszał pan o tym?
- Tak. Byłem nawet na szkoleniu – przyznaję nie bardzo wiedząc do czego mój rozmówca zmierza.
- To świetnie – głos w słuchawce stał się bardziej ożywiony i trochę weselszy. - Nie muszę więc panu tłumaczyć czym są dane osobowe?
- Są to wszelkie informacje, dzięki którym bezpośrednio lub pośrednio można zidentyfikować osobę – odpowiadam coraz bardziej zaintrygowany tą dziwaczną rozmową.
- Czy po stolcu można zidentyfikować osobę? – pyta niespodziewanie mój rozmówca. - Gdyby ktoś popełnił przestępstwo i zostawił na miejscu zbrodni swoją kupę to czy policja robiąc badania DNA mogłaby ustalić kim jest ta osoba? - uzupełnił pytaniem pomocniczym, o które wcale nie prosiłem.
Patrzę na leżącego w trawie balasa i z trudem przełykam ślinę.
- Sądzę, że tak...
- W rozumieniu Rodo mój stolec jest daną osobową – ucieszył się mężczyzna w słuchawce. - Dopóki leży na pańskim trawniku jest pan administratorem moich danych osobowych.
Podrapałem się po głowie nie wiedząc co powiedzieć.
- Tak czy nie? - usłyszałem w słuchawce.
- No chyba tak... - przyznałem niechętnie.
- Mam prawo do przenoszenia danych – głos mężczyzny stał się jeszcze bardziej pogodny.
- Wykonując prawo do przenoszenia danych osoba, której dane dotyczą, ma prawo żądania, by dane osobowe zostały przeniesione przez administratora bezpośrednio innemu administratorowi – wyszeptałem zdanie zapamiętane ze szkolenia. - O ile jest to technicznie możliwe – dodałem z nadzieją w głosie.
- Weźmie pan łyżkę i słoik, zgarnie mój stolec z trawnika i zaniesie do laboratorium, które jest po drugiej stronie ulicy – usłyszałem w słuchawce. - Potrzebuję zrobić badanie kału, a nie bardzo mam czas by dziś podjechać do przychodni.
- Czy pan sobie jaja ze mnie robi!? - wykrzyknąłem do słuchawki.
- Jeśli pan jako administrator moich danych osobowych będzie stwarzał przeszkody złożę skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – zagroził mężczyzna. - Wie pan jak wysokie są kary?
Rozejrzałem się nerwowo po ulicy, otarłem pot z czoła.
- Za chwilę wyślę panu smsem swoje imię i nazwisko wraz ze zgodą na administrowanie moimi danymi dla potrzeb przeniesienia moich danych osobowych z trawnika do przychodzi – usłyszałem w słuchawce. - Miłego dnia.
Mój rozmówca rozłączył się, a telefon zawibrował w mojej ręce. Otrzymałem sms. Wszedłem z powrotem do biura.
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona sekretarka.
- Wszystko w porządku – odpowiedziałem spokojnym głosem. - Mamy łyżkę i słoik?
Jak już się wyżaliłem w stosownym temacie szukam jakiejkolwiek rozsądnej alternatywy dla Dysku Google i Dropboxa. Open source i free to hasła, które do mnie przemawiają. Skłaniam się ku NextCloud, ale mam tylko parę opinii. Ktoś zechce dołączyć swoją? A może jest w stanie polecić mi inny dysk?
Nie ma głupich pytań. Oto jedno z nich: Po co?
dysklamer: nigdy nie korzystałem, nie potrzebowałem, ale może nie wiem, że mi czegoś brakuje?
Jest kilka powodów, jedne praktyczne, inne może dla kogoś trochę głupie.
Z praktycznych: do edycji dokumentów potrzebuję specjalnych aplikacji Google, i to nie jednej, ale kilku. A może tej akurat nie zainstalowałem? A może nie mam miejsca na tyle śmieci? Oczywiście nie uniknę tego w pełni: zawsze ktoś mi coś wyśle z Dysku Google, bo jest zbyt popularny. Ale te kilka rzeczy mogę już obsłużyć z komputera, a jak chcę przerzucać pliki między urządzeniami to wolę zmienić chmurę.
Inną sprawą jest kwestia praw autorskich i prywatności. Google ma bardzo niekorzystne warunki, nawet gorsze niż Dropbox. Mogą grzebać ci w plikach, skanować je i na tej podstawie dawać ci spersonalizowane reklamy (niby mnie to nie tyka bo mam AdBlocka a nawet dwa, ale tu już chodzi o sam fakt). W dodatku wrzucając cokolwiek na ich serwery w uproszczeniu zrzekasz się praw autorskich do tego, więc wrzucę tam jakiś fajny program który napiszę i jest ich.
Inną kwestią, bardziej z tych głupich, jest monopol Google’a. Korzystam z ich wyszukiwarki (chociaż mam wrażenie, że Bing ich przegonił), mam telefon na ich systemie, a w nim ich kalendarz, kontakty i sklep i nie wiadomo co jeszcze. To mi zwyczajnie nie odpowiada, czuję się z tym źle, jakby ktoś próbował mnie kontrolować i decydować za mnie.
Poza tym obecnie mam z trzy albo cztery chmury na serwerach Google, na każdej co innego, a i tak korzystam z nich tylko, jak ktoś mi chce coś przesłać. Zresztą wynikały już z twgo powdu drobne problemy, więc chciałbym swe pliki uporządkować.
Cóż, chyba nie pozostaje mi spróbować NextClouda i zdać wam relację.
Dziwne pytanie, ale coż - taki świat.
Ktoś miał pomysł, ktoś inny podchwycił i masz. Jak z każdym memem.
https://zapodaj.net/images/c4142493a234c.jpg
Jutro mam ślub. Jakieś porady?
Tylko poważne odpowiedzi, tak jak to zwykle na Bastionie.
Odpowiadaj TAK na wszystkie pytania.
Przyda się po ślubie
Zdecydowanie.
Aby uniknąć monotonii, czasami odpowiadaj "TAK, kochanie". I jak poczujesz że coś jest nie tak, przeproś tak na wszelki wypadek.
I bądźcie szczęśliwi Moje (kon)gratulacje!
Nie pomyl imienia przy ołtarzu.
Moje kondo... chociaż nie, jeśli panna młoda lubi SW to można gratulować.
Odpowiedzi na każde podchwytliwe pytanie:
"Tak kochanie"
"Ty kochanie"
"wypij więcej wina, kochanie"
"sześć"
Co do samego ślubu to nie wiem, nigdy nie byłem.
Ja nie mam porad, ja mam pytania.
Dlaczego ślub w czwartek? Czy jesteś członkiem groźnej sekty? Czy masz wesele? Co z ludźmi którzy się upiją na twoim weselu? Biorą wolne?
ODP ASAP
Bo w sobotę było od 60 osób. Bo w piątek było pozajmowane na co najmniej rok do przodu.
Jestem członkiem sekty Bastion.
Mam wesele.
Ludzie, którzy się upiją będą pijani. Czy biorą wolne? Who knows Ja tam jestem aktualnie trochę zestresowany, ale tylko trochę
A mi się koncepcja podoba, zaczynasz w czwartek i pijesz do niedzieli. Że sam na to nie wpadłem... A nie, czekaj...
1. Nie pij przed ślubem, nawet wody.
2. Nie pij na weselu, mamusia patrzy.
3. Po ślubie pamiętaj, będziesz głową rodziny - masz ostatnie zdanie! początek spoilera tak, kochanie koniec spoilera
A poważniej, to Wszystkiego Najlepszego. Kochajcie się i spróbujcie być tolerancyjni dla siebie.
Zrób mały test. Spóźnij się tak z 5 godzin. Nie odbieraj w tym czasie telefonów, ani nic, idź do kina na "Solo". Jak kocha to poczeka. A jak już przyjdziesz i nikogo nie będzie, to idź kolejny raz na "Solo".
Gratulację.
Przede wszystkim no stress. Ślub to ważne wydarzenie w życiu, ale sam w sobie niewiele w tym życiu zmienia. To raczej wspólne zamieszkanie (mieszkaliście razem przed ślubem?) albo pojawienie się dzieci potrafią potrafią wiele zmienić i wywrócić dotychczasowe życie do góry nogami, ślub to pikuś
No i jeśli jesteś trochę roztrzepany (tak jak ja) to po ślubie pilnuj i szanuj obrączkę i ściągaj z palca tylko wtedy gdy na prawdę trzeba. Znam mnóstwo przypadków zagubienia/utopienia nad wodą.
Wszystkiego Najlepszego!
Lepiej: jak masz nosić obrączkę, to inną, jak się zgubi nie będzie żalu. A oryginalna schowaj w bezpiecznym miejscu.
Mossar: Użytkownik ostatnio był na Bastionie: 2018-06-21 11:02:54 ~
Miejmy nadzieję, że jeszcze do nas wróci
Musiałem się odstresować Choć dyskusja o anulowaniu spinoffów była mało pokrzepiająca
Ale spoko, żyję, wracam do GŁG, konkursu komiksowego i pieprzeniu o głupotach
No proszę, tak sobie pomyślałam niedawno, że chyba gdzieś w czerwcu miałeś zmieniać stan ;]
Na rady odnośnie ślubu za późno, ale na życzenia nie Gratulacje, życzę wszystkiego najlepszego, jak najwięcej pogodnych dni, dużo szczęścia i jak najlepszej komunikacji (między Wami, nie miejskiej, oczywiście).
Gratulacje. W ten sam dzień ale 10 lat wcześniej sama wstępowałem w związek małżeński. Co się zmieniło po 10 latach - sporo i w naszym życiu osobistym i zawodowym. No i najważniejsze mój małżonek stał się zagorzałym fanem SW, chociaż wcześniej nie miał o tym bladego pojęcia. Życzę wspaniałego miesiąca/ tygodnia miodowego - trzeba po uroczystości odpocząć.
W Solo pojawił się utwór Chicken in The Pot i jestem ciekawy, jaki to jest gatunek muzyki?
Poleca ktoś jakiś smartfon do ok 800 zł?
Nokie. Nie wiem jakie teraz są, jeszcze niedawno trójka była w tym przedziale cenowym. Porządna robota, nie jakiś Szajsung. Jestem ze swojej bardzo zadowolony.
Ostatnio pomagałem tacie szukać czegoś właśnie do 800 zł i wybór padł ostatecznie na Xiaomi Redmi 5 Plus. Póki co jest bardzo zadowolony, kompletnie na nic nie narzekał.
Też ostatnio pomagałem wybierać i też padło na Xiaomi. Redmi 5 Plus wersja 3/32 GB jest spokojnie do kupienia w polskich sklepach za nieco ponad 600 zł, koło 800 zł jest wersja 4/64 GB. W okolicach 800 zł też można się rozejrzeć za Redmi Note 5. Xiaomi ma bdb stosunek parametrów do ceny, sam jakiś czas temu używałem Redmi Note 3 Pro i byłem zadowolony. Niestety telefony Xiaomi mają taką wadę, że słabo znoszą upadek na beton z wysokości kilku metrów
Ja rok temu kupiłem Xiaomi Redminote 4. Telefon kosztował z 720zł i jestem bardzo zadowolony. Chyba najlepszy w swojej kategorii cenowej - zapewne jeszcze ze względu na słabą rozpoznawalność (chociaż chyba się to mocno zmienia). Nie wiem czy dla przeciętnego użytkownika jest różnica między tym telefonem, a telefon za 1500zł. Ja przynajmniej nie wiem, co mógłbym w tym telefonie mieć gorzej działającego, niż w dwa razy droższym Samsungu.
trochę cenowo zmieniłem, teraz myślę nad Xiaomi Redemi Note 5 i Sony Xperia XA1, niby Xioami lepszy ;P ale ten Sony ma dużo lepszy aparat 23 Megapixele, ogólnie ktos powie jak jest z aparatami w Xiaomi? Bo właśnie one są podobno największą wadą.
W Redmi Note 3 Pro aparat był zdecydowanie najsłabszą stroną telefonu. Z tego co czytałem to w nowszych modelach jakość zdjęć się poprawiła, ale tylko powtarzam to co przeczytałem w testach.
Teraz widzę że była jakaś afera z Xiaomi że niby szpieguje użytkowników i wysyła wszystkie dane (wiadomości, zdjęcia itp) na serwery w Chinach oraz że w maju nawet zmieniła się polityka prywatności która na to pozwala. Ktoś wie jak te sprawy się skończyły? Zdaję sobie sprawę że jeśli rzeczywiście ta marka szpieguje to nie jako jedyna, ale jeśli są jakieś potwierdzone zastrzeżenia to troche mnie niepokoi.
Słuchajcie, chciałem zobaczyć sobie wczoraj tylko kilka scen z Ostatniego Jedi, a akurat miałem włączony laptop to włożyłem DVD, ale w przeciwieństwie do wcześniejszych TFA i RO nie działało. Dzisiaj one także nie działały. Co zrobić, aby ponownie móc oglądać DVD na laptopie? Problemem jest czarny ekran podczas ładowania menu. Pasek idzie tylko początkowo, a potem się zatrzymuje/ Zaznaczam, że nie jest to problem sprzętu bo inny program działa, ale to tylko wersja testowa ze znakiem wodnym, więc jest nieużyteczny.
Ogólnie rzecz biorąc to reinstalacja programu zawsze jest dobrą opcją.
Próbowałeś odtworzyć przez Media Player Classic?
Jeśli wykluczasz problem sprzętowy, to tylko software raczej zostaje. Jeśli niczego nie usuwałeś ważnego w systemie (w sensie, że czyściłeś jakimś kombajnem do wszystkiego), nie instalowałeś podobnego softu, to odinstaluj obecną wersję dokładnie - wpisy w rejestrze także. No i ponownie zainstaluj
Możliwe także, że dziesiątka (tak zakładam, że używasz) coś aktualizowała, i się teraz gryzie. Ostatecznie zainstaluj jakiś dobry, darmowy odtwarzacz dvd i zobacz czy problem się rozwiązał.
Słuchajcie, sprawa taka jest - dwa miesiące po ślubie, w końcu musiałbym powiesić kinkiet w łazience. Zrobiłbym to dawno, ale miałem lekkiego stracha, że pęknę płytki. No ale dzisiaj się przemogłem, wziąłem wiertarkę, nakłułem sobie dziurkę młotkiem+wiertłem, żeby się nie ślizgało i jazda bez udaru. No i tak trzymam tą wiertarkę pół minuty i ledwo co zszedł milimetr płytki.
Używam zwykłego wiertła do betonu. Płytki imitujące beton gresowe.
Co robić? Muszę kupić wiertło diamentowe za milion złoty czy dam radę inaczej?
Dobra widia na niespecjalnie dużych obrotach, bez udaru (aż nie dojdziesz do ściany), a gdy się zgrzeje chłodzisz. Ale na poważnie dobre wiertło, a nie badziew za 1PLN.
Albo przejdź się do Kenobiego (czy co tam masz w okolicy) i kup wiertło do ceramiki. Powinno być gdzieś w okolicach 20PLN.
A najlepiej weź jakąś płytkę z piwnicy i potrenuj. ~ Zamiast stukać dziurkę, można przylepić plaster.
To widzisz, pewnie dlatego. Kupiłem w Castoramie jedno z najtańszych wierteł do betonu. No nic, w takim razie przelecę się do sklepu.
@Lubsok myślałem o tym, ale 1. ponoć lubią spadać 2. za bardzo by wystawał taki gwóźdź i lampa by nie dochodziła do płytek.
Trzymaj gdzieś w piwnicy płytki (zawsze zostają) jako właśnie takie do testowania.I - jak powiedział SW-Yogurt - raczej niskie obroty (max 200/min). I raczej pewnie około 80 PLN za wiertło dedykowane do ceramiki (najlepiej SDS), niż 20... Choć pewnie za 20 też są.
Z tego co pamiętam (ale to przy większej ilości otworów) dobrze sobie przygotować wiaderko z wodą i co jakiś czas chłodzić końcówkę wiertła przez zanurzenie w wodzie.
A jak dojdziesz do ściany to zmień wiertło i udarem Chyba że ściana karton-gips lub pustak
Płytka gresowa + karton-gips + ~1cm pustego pomiędzy karton-gipsem a cegłą, w ostateczności trafię akurat w klej do płyt GK.
To jeszcze dobierz jakiś fajny kołek, ramowy lub metalowy. Najlepiej dopytaj się w sklepie. Kinkiet nie waży, ale lepiej aby się nie gibał i nie wyłamywał zawiesia, skoro masz tam powietrze.
Ja miałem łatwiej, bo mam płytki na cegle.
Ma tylko 1 cm do cegły, ja bym wziął po prostu długi kołek i odpowiednią śrubę. Cegła to cegła, wieszanie czegokolwiek na kartongipsie to koszmarek mały. Nawet jak teoretycznie kinkiet niewiele waży.
Ale do SDSu musisz mieć głowice w wiertarce/młocie, czy mi się coś pozajączkowało? Jak ma zwykła, to raczej nie skorzysta.
U Kenobiego mają diamentowe rurkowe za +/-50PLN, a "klasyczne" do szkła i ceramiki za +/- 20PLN.
Mam wiertarkę na SDS więc spoko
Może spróbuję jednak z tym do ceramiki. Chodź jakbym kupił diamentowe wiertło 6 to bym miał przy moim wierceniu na pół życia
-Chodź jakbym kupił diamentowe wiertło 6 to bym miał przy moim wierceniu na pół życia
Nigdy nie lekceważ potęgi inwencji małżonki swojej
Takie coś
https://www.olx.pl/oferta/wyprzedaz-tabliczka-pocztowka-z-imieniem-CID767-IDsJNPJ.html#581d03c84c
ale nie ma oczywiście imienia Zosia, a takowa tabliczka istnieje, bo ją miałem, ale zje:/
Czy zatem ktoś ma namiary na takową? Jakiś sklep z gadżetami? Bo nie mogłem znaleźć, a byłbym wdzięczny.
Nie mam zielonego pojęcia co to jest, ale wpisałem w googla "tabliczka z imieniem zosia" i znalazło różne Zosie:
http://www.kateandhome.pl/tabliczka-z-imieniem-zosia-z-roza-dla-dziewczynki-id-57.html
https://www.smieszneprezenty.com.pl/tabliczka-zolta-tu-rzadzi-zosia.html
Dalej mi się znudziło ~
Dotychczas filmy zawsze kupowałem na płytach, ale przy okazji Hana Solo, zastanawiam się nad wybraniem wersji cyfrowej. Co prawda samo iTunes mogłem pobrać, ale czy jak już kupię film, to czy nie okaże się że mogę otworzyć go tylko na jakimś urządzeniu Apple, którego nie posiadam? I w jakiej formie taki film jest dostarczany - czy jako samodzielny plik, który mogę np. zgrać sobie na pendrive`a i otworzyć na telewizorze, albo nawet obejrzeć na monitorze, kiedy załóżmy są problemy z wi-fi?
Hej
Czy mógłby ktoś mi odpowiedzieć
Wydaje mi się, że nie ma żadnych ograniczeń czy wymuszeń. Chyba usługa działa w miarę normalnie, ale zobacz tu : https://support.apple.com/pl-pl/HT203375, może pomoże ?
Moja wiedza o iTunes skończyła się jak napisałeś że to działa na Windowsie.
Może być srt, ale szybko! Chodzi o to, że jest tłumaczenie, które trzeba wstawić pod filmik, ale nie wiem jak, bo metody z YT i forów nie działają, być może są przestarzałe.
Miałem kiedyś taki program - Free Video Converter, prosty, ale mający co trzeba do konwersji plików wideo na różne formaty. Jedną z opcji było też i wstawianie "subtitlów" do filmu. Akceptował różne formaty tłumaczeń, a wszystko dziecinnie proste. Wystarczyło załadować film i wybrać opcję dodania napisów. Wszystko
Spróbowałem znaleźć, ale pełno jest konwerterów o podobnej nazwie. Jednak udało mi się osiągnąć to, co chciałem. Chyba w Apowersofcie, ale mam teraz tego zainstalowane pełno, więc pewny jestem tylko 90 %
Jejku !. Przepraszam ! - ale błędnie podałem nazwę programu ! O_O.
Powinno być FREEMAKE VIDEO CONVERTER, a nie jak napisałem "FREE". Nie dziwię, się, że nie znalazłeś - tu masz link do strony oficjalnej - http://www.freemake.com/pl/
Programy są darmowe, w wersji free do zastosowań domowych. Z powodzeniem wykorzystasz do podstawowej obróbki plików video i audio.
Audio także, bo oprócz "video", na stronie znajdziesz podobne w działaniu narzędzia i do plików audio.
Programy są naprawdę fajne, mają to czego oczekuje się od takich aplikacji - w Twoim przypadku, Fremmake Video Converter ma opcję dodawania pliku z napisami bezpośrednio do filmu, i co nie wymaga żadnych poradników, bo jest intuicyjne i proste.
Ja używam od lat - tak video jak i audio, jeśli chodzi o konwersję na różne formaty. Programy są lekkie, nie śmiecą w systemie, działają bezproblemowo.
Jeszcze raz - sorry za tą moją pomyłkę
Chciałem zaktualizować Battlefronta 2 , dziś aktualizacja podobno dostępna, ale wyskakuje mi "Pobieranie nie udane" non stop. Czyżby tłok na serwerach?
Nie wiem czy to odpowiednie miejsce, ale potrzebuje na zajęcia odczytać informacje z tabliczki znamionowej silnika elektrycznego, a że forum elektryków mnie olało i że na jest na bastionie dużo osób i może ktoś się interesuje akurat tym tematem prywatnie i mi pomoże. Konkretnie chodzi o odczytanie informacji z typu silnika " A 90S/4A-11"Jeśli jest ktoś w stanie pomóc tutaj więcej informacji:https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3523725.html
Umkneły Ci jeszcze klasa izolacji F, klasa szczelności IP oraz oznaczenie typu IMB6
Takie kompendium o silnikach (po niemiecku, ale chyba ogarniesz)
http://www.atb-motors.com/uploads/ATBSpgWlz_TechnischeDokumentation_IND10DE_436_DE.pdf
Na str. 25 masz instrukcję obsługi tabliczki znamionowej silnika - miłej zabawy.
Witajcie!
Zna się ktoś z was na drukarkach ze stałym systemem zasilania w tusz. (nie kartridże, na które szkoda kredytów)
Chodzi mi o coś co będzie dobrze i tanio drukowało, bo klasyczne tonery są drogą w eksploatacji opcją.
Czasami będę drukować coś na kolorowo.
Nie lubię produktów od HP, więc ta firma u mnie odpada.
Z góry dzięki bracia i siostry z bastionu.
Szczęśliwego nowego roku!
Dawid.
Powinieneś szukać w drukarkach z serii "Brother", ewentualnie "Epsony" robią całkiem przyzwoite. Ja bym w te właśnie celował, nie wskażę Ci konkretnego modelu, bo w tych szczegółach co która ma, i jak wypada na tle konkurencji, to już musisz sam się przegryzać
Kartridże do Brotherów wychodzą za grosze. Dodatkowo masz dla każdego koloru osobny kartridż, co obniża koszty.
Wg mnie średnio opłaca się kombinowanie z butlami.
Właśnie miałem to napisać, nie śledzę za bardzo tematu z drukarkami, ale jakoś tak latem dość intensywnie promowali te Brothery. I faktycznie, niskie koszty użytkowania porównując do konkurencji. Ten model co podałeś powyżej zdaje się być ok. Jeszcze w kieszeni by sporo zostało, jakby tak poszukać gdzie jest taniej
Dziękuję bardzo za pomoc. Jesteście wielcy. Muszę jednak wziąć coś z CISS, bo jeśli wszystko się uda, to w październiku będę na takim kierunku studiów, gdzie drukował będę biblioteki i nawet ten grosz na stronie będzie ważny, a przy CISS wystarczy wlać tusz za 30 zł i mamy 6500 stron.
To dokładnie przelicz, bo kartridż 60 ml kosztuje 2-3zł i za 3 zł masz 15 kartridży.
2019-02-14 20:11:41
Czy jeśli ktoś odczuwa autentyczny pociąg seksualny do trzech osób na świecie; to jeszcze podpada pod aseksualizm, czy już nie?
2019-02-14 20:30:10
O 3 za dużo, więc nie
To wtedy jest trimetroasexual.
Krótko: mam do zebrania resztki człowieka z problemami natury sercowej. Planowana jest terapia lodami (i być może alkoholem) z filmami w tle, i teraz - czy przychodzą wam do głowy jakieś angażujące (też wizualnie) tytuły? Warunkiem jest brak wątków romantycznych (wersja idealna) bądź możliwie słabo zarysowane. Wykluczone są wątki par w separacji i powrotów do partnera, bo to adydaktyczne.
"Uśmiech Mony Lizy", jeżeli chodzi o kobietę, bo facet może, ale nie musi, się wynudzic. Nie jest idealnie bo trochę romantyzmu jest ale głównie o "silnych kobietach" i sztuce.
Tak na szybko, pierwsze co mi przyszło do głowy:
Disneyowskie "Nowe szaty króla". Osobiście uwielbiam, jeden z zabawniejszych IMO filmów animowanych z ich stajni. Wątków romansowych brak, jest tylko udane małżeństwo z dziećmi.
Na podobnej zasadzie "Potowry i spółka", nie skupiają się na miłosnych perypetiach, a są cudnie zabawne.
"RocknRolla" czyli czarna komedia gangsterska. Tu tak szybko i dużo się dzieje, a wątki romansowe w sumie nie istnieją (choć seks owszem).
"Blues Brothers", wesoło, absurdalnie i z muzyką (choć tu mamy Carrie jako kobietę porzuconą przed ołtarzem i pragnącą zemsty, ale to w sumie drobny wątek).
Na takie problemy jest tylko jedna rada, o której mówił Joey z Przyjaciół: niech idzie na striptiz!
Polecam filmy Wesa Andersona, lekkie i przyjemnie estetycznie obrazy. Pojawiają się tam wątki romantyczne, jakkolwiek są też bardziej neutralne: "Fantastyczny Pan Lis", "Pociąg do Darjeeling", "Genialny klan" czy zeszłoroczna "Wyspa psów". Z innych to np. "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri", "American Beauty", "Billy Elliot", "Rzeź" Polańskiego, "Sierpień w hrabstwie Osage", wymieniłem filmy angażujące widza, przynajmniej w moimi mniemaniu.
Zakładam że to kobieta, to może coś miłego dla oczu, to może "Magic Mike", ale nie oglądałem, więc nie wiem czy dość dobry.
https://www.imdb.com/name/nm0027572/
Szukam Android Boxa do 300 zł który nie będzie miał problemu z obsluzeniem niszowych słuchawek bluetooth, przesyłaniem obrazu ze smartfona, przeglądaniem internetu i nie będzie się zawieszał ani przegrzewał zbytnio.
boicie się wiosennej aktualizacji Windowsa?
A tak ładnie potrafią zapowiadać
https://www.youtube.com/watch?v=lAix4jw_pnQ
Pytanie powinno brzmieć : czy boicie się, że kolejna aktualizacja ponownie zepsuje to, wcześniejsze poprawki ponaprawiały ...
Mnie natomiast ciekawi, czy dziesiątka doczeka się w końcu takiej wersji, jaką chyba miała być od początku - a więc ostatecznie stabilnej, i bez problemów działającej, pobierającej sobie miesięczne łatki przy pełnej i obustronnie miłej współpracy z userem ... ale to chyba mało prawdopodobne w tym stuleciu
https://giphy.com/gifs/email-password-reset-S7u66urzxc2J2/fullscreen
Na stacjonarce to nie problem (w najgorszym wypadku reinstalka systemu), ale aktualizacja Windows załatwiła mi kiedyś Surface Pro 4 (uparła się odpalić jak byłam poza domem, z lipnym internetem i bez kabla od zasilania, udało się uratować, ale od tamtej pory ustrojstwo okazjonalnie wpada w uefi loop) - o mało nie skończyłam z elegancką deseczką do warzyw za 4 tysie.
Całkiem niedawno, było gdzieś info, że w jakimś szpitalu to ustrojstwo robiło aktualizację mając pacjenta podpiętego do urządzeń podtrzymujących życie ... . W tym konkretnym przypadku, to wina leżała jednak po stronie admina, który dopuścił do takiej sytuacji, ale - licho nie śpi, jak to mówią ...
nieustające wrażenie, że początki Skajnetu nie powstają w jakiś laboratoriach wojskowych, tylko tu i teraz, w pewnej zakamuflowanej formie najnowszego Windowsa.
https://www.centrumxp.pl/Publikacja/Windows-sam-naprawi-wadliwe-aktualizacje
Pociesza mnie fakt, że do najbliższej stacji metra będę miał niedługo jakieś 3-4 minuty. A reszta? Smutne.
Super info. ~ Pozostaje czekać, aż W10, w ramach naprawy, przywróci czysty BIOS, może być UEFI. Wtedy system działa poprawnie, choć niewiele można w nim zrobić. ~
I proszę mi nie mówić, że można zainstalować Linuxa! Od ładnych paru miesięcy ta dystrybucja, z której korzystam ma niedziałające jajo. Za każdym razem trzeba je przekompilować usuwając jedną z poprawek lub ostatnio dodając inną. Aha, nie zmienię dystrybucji. ~
Czasem mam wrażenie że na BIOSie można robić więcej niż na W10.
Btw. ta superaktualizacja jest naprawdę przerażająca, żeby Winda robiła sobie diagnostykę bez klikania? I jeszcze sama się orientowała że nie może uruchomić systemu?
Ah, ten postęp. Ciekawe co się stanie jeśli błąd krytyczny będzie w samym korektorze?
Mnie ciekawi coś innego, mianowicie jaki był-jest główny zamysł MS związany z tym systemem. Czym ma się stać, gdy już wymrą pozostałe okienka ?. Jakie to "wspaniałe" ficzery są w planach i w odległych jeszcze, przyszłych aktualizacjach ? ...
Wyskakujące reklamy bez możliwości wyłączenia ?, narzucane odgórnie rozwiązań, bez możliwości wyłączenia ich przez użytkownika ?, kontrola dostępu do własnych plików ? - bo system odmówi, uznając, że powiedzmy jakaś mptrójka na dysku jest z nieodpowiedniego źródła ?, prześwietlanie wszystkiego co mamy na dysku, i wysyłanie raportów niewadomogdzie ? ... a może też i abonament miesięczny za korzystanie z windozy ? ... skoro system wie już lepiej, a my nie jesteśmy jego właścicielem, a wręcz jest-będzie odwrotnie, to czemu i nie ?
mi z głowy to co chciałem napisać
Jako że w końcu mam W10 w domu i obcuję z nim, więcej niż tylko "ofis i jak się zj* to przyjdzie Krzysio-IT w kraciastej koszuli i naprawi" to się tak zacząłem zastanawiać co jest grane?
Zawsze mi się wydawało, że Gates, Allen i Ballmer zrobili Windowsa po to żeby stał się popularny, w miarę prosty, w miarę łatwy do przyuczenia pracowników. Piszę tak ogólnie, wiecie o co chodzi, wszystkie błędy i beki są nadal, po prostu w pamięci.
Windows miał być systemem dla ludzi, pozwalać pracować i bawić się na różne sposoby. I zawsze też wydawało mi się, że ja mogłem zdecydować co z nim zrobić. Nawet jeśli to wymagało trochę większej wiedzy, ale też nie znowu jakiegoś programowania zawodowego.
Przy W10 tracę bardzo mocno to przeczucie i dryfuję w kierunku tego co to się teraz określa mianem "inteligentnego oprogramowania" umieszczanego w "inteligentnych urządzeniach". Najkrócej mówiąc - robiących i decydujących o robieniu za nas.
Wykończy/wykańcza nas lenistwo? Na to wygląda. Bo czy naprawdę sprawiało tyle problemu i zajmowało tyle cennych godzin życia własnoręczne decydowania o czasie i rodzaju instalowanych aktualizacji? O tym jakie programy są domyślne i do czego?
Chociaż największa patolą dla mnie są w tym temacie aplikacje wszelakiej maści zapychające obecne telefony. Wystarczy, że zrobisz zdjęcie sobie i apka dobierze ci ubranie do kształtu figury, potem wskaże odpowiednie marki w odpowiednich sklepach i od razu włączy GPS jak dojechać do najbliższych obcisłych dżinsów na twoją grubą dupę...
Kojarzycie "Raport mniejszości" i te skany tęczówek żeby rozpoznać klienta i gadać do niego marketingiem bezpośrednim? Brrrrr
Mnie to wszystko osobiście przeraża, chociaż uważam się za zwolennika nowinek technicznych i ogólnie rozwój w tym kierunku powinien być intensywny. ALE czy musi się to odbywać niejako kosztem wolności, jeszcze wolności ograniczonej do tego, że ta "inteligencja" nie za bardzo czasem działa, a czasem mocno psuje?
Gdzie się zgubiła w Micro idea prostoty i wolności użytkowników?
Lord Bart napisał:
Gdzie się zgubiła w Micro idea prostoty i wolności użytkowników?
-----------------------
Jaka idea?
MS i wolność? "Ich" DOS służył budowaniu monopolu. Ich Windowsy służyły zdobywaniu rynku przeciętnego klienta, 25 lat temu miałem kompy konfigurowane wariantami - DOS dla mnie do pogrania, Windows do pracy i rodzicom do użytku. Doszli do praktycznie monopolu (eh, kto pamięta jak wykończyli Netszkapę, niech jej ziemia lekką będzie, a potem bili się z urzędami antymonopolowymi żeby Explorer nie był wbudowaną i domyślną przeglądarką?), tylko applowska dżuma ich nieco ogranicza. Dziś jesteśmy targetem kontroli, bo technika już na to pozwala, nasza wolność jest wtedy, kiedy wyłączymy kompy (albo sami sobie założymy jakieś wolnościowe oprogramowanie).
PS Trzymam się twardo Windy 7, póki mogę, na pohybel planom Redmond
Bartowi zapewne chodziło o prostotę systemu jako takiego, a wolności użytkowników, w sensie, że system był usera - a nie odwrotnie
Kwestia możliwości. Kiedyś każdy kilobajt pamięci był na wagę złota, podobnie jak megabajt dysku, a jakiekolwiek ściąganie aktualizacji po sieci... panie, jakiej sieci?
A dziś mamy internet rzeczów, które same się aktualizują i same na ciebie donoszą do producenta. Gdyby 20-25 lat temu były takie możliwości, nie byłoby pytania...
o taką wolność mi chodziło, a monopole zawsze są złe, bo prowadzą do wypaczeń jaki opisywałem.
Osobiście gdybym miał kogoś kto poświęciłby mi trochę czasu na naukę i działało tam wszystko co działa mi na Windzie to przesiadłbym się na Linuksa. Dla samej ciekawości i wk* na Redmond.
Dlaczego w ogóle nie ma tylu systemów ile jest np. marek telefonów? Ale znowu telefony mają tylko IOS albo Androida. I jeszcze Windę, ale tutaj wracamy do punkty wyjścia
Lord Bart napisał:
Osobiście gdybym miał kogoś kto poświęciłby mi trochę czasu na naukę i działało tam wszystko co działa mi na Windzie to przesiadłbym się na Linuksa.
-----------------------
Bart jeżeli siedzisz na Windzie i nie potrzebujesz pomocy w codziennym użytkowaniu kompa to siłą rzeczy nie potrzebujesz żadnego tutoringu w Linuksie. Instalujesz i działasz. Z czasem wszystko sam "rozkminisz". Drobne detale są inne (aktualizacje, różne wersje UI), ale dla zwykłego użytkownika nie ma prawie żadnej różnicy. A czego potrzebujesz z windy? Jakiego softu? Coś "osobliwego" czy zwykłe biurowe sprawy?
Dlaczego w ogóle nie ma tylu systemów ile jest np. marek telefonów?
-----------------------
W skrócie chodzi o to, że stworzenie systemu operacyjnego "od zera" jest potwornie trudnym i drogim zadaniem, szczególnie jeżeli ma być to system, od którego wymaga się niezawodnego (w miarę) działania w rękach użytkownika nie będącego zawodowcem/programistą/projektantem OS/entuzjastą dłubania w softwarze na najniższym poziomie. Dla 99.99% uzytkowników dzisiejszych urządzeń konieczność wklepywania komend jest nie do zaakceptowania (mimo, że efekt finalny będzie podobny lub taki sam - maila się wyśle).
Nikt też nie chce rozpętywać kolejnej wojny systemowej, nikomu się to nie opłaca. Próba "sprzedania" producentom sprzętu dla masowego użytkownika (nie mówiąc już o producentach oprogramowania) nowego systemu operacyjnego skazana jest na niepowodzenie. Tak to (chyba) wygląda (nie jestem zawodowcem z branży).
jest jak mówisz. Planuję powoli kupno prostego lapka (i tak do pracy) i myślę właśnie nad Linuksem żeby sobie poćwiczyć. Ale różnice są, to jest trochę jak z prowadzeniem europejskiego auta i amerykańskiego. Jeździłeś kiedyś? Ja tak. Niby wszystko tak samo, ale łapiesz w innych miejscach, a na drogę wyjechać musisz i zagrożenia niepewnością nie powinieneś stwarzać.
W każdym razie jest bliski spróbowania. Wiem, że istnieją fanatycy Linuksa, ok, rozumiem czemu Windows może wk*wić na śmierć, ale chcę podejść do tego na spokojnie.
Z pewnością kiedy to się stanie to będę opisywał swoje wrażenia.
Czas się zmieniły i tyle - najprościej można by powiedzieć. Tamte czasy, gdy okienka były "friendly user" już nigdy nie powrócą. Człowiek cieszy się, że przeszedł te wszystkie etapy i miał masę radochy - nerwów też , ale jak już w jednym poście pisałem, tego odkrywania, doświadczenia, wiedzy z czasów systemów 32bitowych nie odda żadne dzisiejsze ustrojstwo.
A dzisiaj ?, jak patrzę ile w tych bebechach siedzi, ile procesów-usług rusza wraz z systemem, ile tego trzeba ubić, wyłączyć, poustawiać ręcznie na nowo zainstalowanym systemie, to człowiekowi żyłka drga . Chociaż moi znajomi z serwisu nie narzekają - ilość zgłaszanych lapków "bo nie działa", do stawiania na nowo, przybywa.
A fona ostatnio sobie zmieniłem - na taki z czystym droidem, bez fajerwerków w postaci zapychaczy, co to nie można odinstalować bez roota. Chodzi piknie
Czy jest tu na Bastionie ktoś, kto byłby w stanie polecić program do montażu (w wersji bezpłatnej, ważnej na pewien konkretny okres), zapisujący pliki wideo we względnie dobrej jakości obrazu i dźwięku, który ponadto nie wymuszałby obecności inwazyjnego znaku wodnego, zapisanego w utworzonym projekcie?
Wiadomo, twórcy chcą zarabiać na swoich produktach, mnie jednak taki program jest potrzebny dosłownie na chwilę, a niestety znak wodny - mniej lub bardziej rzucający się w oczy - był obecny w niemal każdym, którego testowałem w wersji demonstracyjnej.
https://www.dobreprogramy.pl/Tworzenie-i-edycja-filmow,Programy,Windows,200.html
??
Ja zawsze korzystałem z SonyVegas, ale pewnie myślisz o legalu, więc
Ja polecam DaVinci Resolve firmy BlackMagic Design. Sam program sporo kosztuje, ale do celów amatorskich można ściągnąć wersję niepełną. Mnie ona wystarcza. Znaku wodnego nie ma, a poza montażem, muzyką itp. Można nawet robić proste efekty edycyjne (np. zmienić natężenie barw itp.). Przede wszystkim jest bardzo wydajny. Wcześniej próbowałem się bawić z Movie Makerem, ale to była porażka. Ten jest na tyle fajny, że mogę mocno ciąć elementy różnych plików. Zresztą zacząłem dzięki niemu przeglądać filmiki nagrane jeszcze aparatem i coś z nich montować. Ratfing to już nagranie z GoPro.
Znalazłem go w połowie tamtego roku, więc wszystko co jest od 2018 wrzucone na YT to właśnie DaVinci Resolve.
https://www.youtube.com/channel/UCFtz_DH7K8XvLdEoOtwz-fQ/videos?view=0&sort=dd&flow=grid
Jeśli chcesz po prostu program do złożenia w kupę filmu, to mi się świetnie pracuje na iMovie. Wersja na iOS-a ma sporo funkcji jeśli umie się jej używać. Mi zawsze wystarczały posiadane przez nią funkcje. Nie wiem jak wygląda wersja na Maca. No i nie ma żadnego znaku wodnego. Najlepiej będzie jeśli obejrzysz sobie jakiś krótki tutorial na YT i sam ocenisz, czy ci wystarczy.
Minusy: jest (chyba) tylko na produkty z jabłuszkiem i — niespodzianka — nie służy do profesjonalnego montażu filmów. Do profesjonalnego montażu służą profesjonalne programy, które zasadniczo są płatne. Chociaż możesz poszukać jakichś open source na GitHubach i innych temu podobnych — na pewno pewno więcej niż jeden, pytanie o ich jakość.
Poza tym dołączam do LS-a w kwestii nie polecania Movie Makera.
Poszukuję gier na PS3, w które można grać w dwie osoby na wspólnym lub dzielonym ekranie. Lego są cudne, ale odpadają. Jeśli ktoś nie ma pomysłu/PS3, ale ma za dużo wolnego czasu, podrzucam listy gier:
https://www.gry-online.pl/multiplayer.asp?PLA=7&GRU=4
https://www.gry-online.pl/multiplayer.asp?PLA=7&GRU=3
Od ubiegłego tygodnia mam dziwny problem na portalu You Tube. W filtrze *data przesłania* mamy do wyboru 5 pozycji + ostatnia godzina, dzisiaj, ten tydzień . miesiąc lub ostatni rok. Obojętne co klikam to pojawiają się filmy ubiegłych lat co trzeba zrobić by naprawi to dokuczającą usterkę..
Proszę o rady
Ale pracują nad tym ... chyba, albo i nie
help forum : https://support.google.com/youtube/thread/2494861?hl=en
Szukam jakiegoś wytrzymałego, niewielkiego, pamięć wystarczy nawet trochę słabsza od przeciętnej, z miarę mocną baterią i taniego ok.200-300 zł telefonu. Nie musi być najnowszego wydania, ani mieć genialnego aparatu. Najlepiej jakby był z firmy Nokia lub LG, bo Samsungom, Xiaomi i Iphonom jakoś nie ufam i za nimi nie przepadam. Zna ktoś coś takiego? Z góry dzięki za odpowiedź.
W tej cenie i nówka, o dobrych parametrach - w stosunku do ceny, oczywiście, to daj szansę TP-Linkowi.
Masz tu wszystko czego szukasz, włącznie z LTE.
- https://www.mediaexpert.pl/smartfony/smartfon-tp-link-neffos-y5s-szary,id-1087087?utm_source=Ceneo&utm_medium=cpc&utm_content=879969&utm_campaign=2019-03&utm_term=SMARTFONY&ceneo_spo=true
Ewentualnie najnowszego z tej serii, ale o słabszych parametrach, skrojonych pod "Oreo" :
- https://www.mediaexpert.pl/smartfony/smartfon-tp-link-neffos-c5-plus-1-8gb-szary,id-1320252
Poleciłbym jeszcze Nokię 1 DualSim, skoro preferujesz, ale tego fona nie ma już na rynku - a szkoda, bo do podstawowych rzeczy był idealny.
Dobra dzięki, a noki to poszukam na alegro, bo nawet mnei zainteresowała. Dzięki.
Ja mam Nokię 3, świetny telefon, ale też kilkuletni. Choć akutalizacje wciąż dostaje. Jest też stosunkowo mały jak na dzisiejsze smartfony. Ogólniepowinieneś spojrzeć też na dwójkę i jedynkę - Nokia 1 to naprawdę budżetowy smartfon. Może też zainteresują cię tradycyjne komórki, których Nokia trochę ma. I to ze wsparciem LTE i Facebooka.
Jeśli chodzi o nowsze modele to Nokia 3+ jest już sporo większa od pierwowzoru, niższe numerki pewnie też. Przy twoich preferencjach raczej nie musisz sprawdzać wersji nowszych niż x.1.
Tylko, że kolega chce fona do 300zł. Nokie 2/3 są powyżej tej ceny - nówki, oczywiście. Nokii 1 DualSim nowej, nie dostanie w sklepach, bo sam chciałem kupić. Neffos z pierwszego linka ma dobre opinie, a w cenie do 300zł. nie dostanie wyraźnie lepszych smartfonów.
Chyba, że z drugiej ręki, to wtedy już większy będzie miał.
Koleżanka!
A z zabytków, to Lumia 640 LTE. Jako telefon jest super, aparat znośny (przedni do d.* ~). Ba(k)teria trzyma jakieś trzy dni normalnego używania, a ma już prawie 4 lata (mój rekord to 10 dni i 3 godziny ~). Rekordowy uptime to prawie dwa lata. Dogaduje się bez problemów z moją Cytryną. Nawigacja taka sobie, ale za to całkowicie offline (fajnie działa z Cyclometer /rower/ i GPS Tracker free /narty/, choć tu ciut brakuje samej aplikacji). Internet Exploder czyta Bastion, więc luzik. No i ponoć nie ma na to coś wirusów. ~
Jedyne czego mi brakuje, to OpenVPN. ~ I już nie będzie, bo firma na M. wypięła się na swoje telefony dla których zepsuli Windowsa. Tym samym z nowymi aplikacjami jest d.*, ale jakoś nie potrzebuję.
Z jeszcze większych zabytków to może Lumia 532? Sam planowałem ją wymienić przynajmniej ze dwa lata temu, ale nie dość, że wciąż nie widzę różnicy w jej działaniu po kilku latach użytkowania, to na dodatek skubana przetrwała upadek z pierwszego piętra tylko z małym pęknięciem etui...także jeśli ktoś nie potrzebuje dziesiątek aplikacji i nie wadzi mu Windows Phone to ja nie narzekam.
I tu właśnie wchodzimy na temat, do czego właściwie będziemy używać telefonu ? - oprócz samego rozmawiania, ma się rozumieć 😜.
Pomysł na Lumie był świetny, niestety obecny MS to dupa a nie firma z większą wizją.
Niestety, także i Sony ma zamiar, a właściwie to już uwala swoje Xperie :
https://www.dobreprogramy.pl/Wielka-restrukturyzacja-w-Sony.-Firma-zamyka-dzial-urzadzen-mobilnych-Xperia-Mobile,News,101115.html
Za chwilę zostaną nam tylko do wyboru te same kloniaste chińcyki, z zainstalowanym już na etapie produkcji, włączonym szpiegowaniem 😎
Co za czasy, jeszcze niedawno, na wieść o chińskich smartfonach wszyscy pukali się w głowę, i zarzekali, że nigdy w życiu ... a teraz ?
Wow, rzeczywiście. Świetnie trzymają cenę, wydawało mi się, że powinny być dużo tańsze. Szkoda, Nokia 1 seria była dobrym budżetowcem.
Nieprawda, bo jest! Dziś przeglądając strone Nokii ujrzałem go w ofercie i przekierowału mnie na stronę Euro, gdzie rzeczywiście mają w ofercie Nokię 1 Dual Sim za 300 PLN. Jeśli wciąż aktualne. 😛
No właśnie, wprowadzające delikatnie mówiąc w błąd "Euro". Ta Nokia wisi u nich na stronie od początku roku. Jeśli zwrócisz uwagę, to z prawu strony jest info, że "brak w ofercie". Ale na stronie jest.
A żeby było jeszcze lepiej - na początku roku ta Nokia (tylko czerwona) była zaznaczona jako DOSTĘPNA w cenie promocyjnej w okolicach 250zł!. Pic na wodę i zwodzenie klienta, nie polecam tej sieci 👎😞
Nie no, ja nie szanuję sieciówek z elektroniką już od jakiegoś czasu za różne przewinienia. W ogóle ostatnio podpadło mi mnóstwo korpo, zwłaszcza sieci sklepów i firmy technologiczne.
Dziś przemawia przeze mnie moja przestępcza natura.
Mianowicie: dostałem kiedyś mandat za spożywanie alkoholu w parku. I za cholerę nie wiem, czy on jest opłacony, czy nie. Da się to gdzieś sprawdzić? Wiem, że na policji jest taka możliwość, ale chyba trochę to kosztuje, więc podziękuje. Wszędzie gdzie szukam informacji na ten temat, otrzymuje tylko info o mandatach drogowych / punktach karnych.
ty przestępco... ty ścieku społeczny...
Zazwyczaj dowiadujesz się, że nje zapłaciłeś gdy pan komornik wynosi Ci z mieszkania komputer lub odjeżdża Twoim samochodem.
mandaty idą na konto opolskiego US, więc musisz kierować zapytanie do niego, tam jest chyba nawet specjalny mail do tego.
Jest też jeszcze portal obywatel.gov.pl, ale tam faktycznie są dane wyłącznie okołodrogowe.
Jeśli dostałeś mandat od straży miejskiej to chyba możesz zapytać właściwy organ samorządowy, czyli urząd gminy albo miasta.
Mam taki problem, właściwie nie mój, ale rodziców i nie bardzo wiem jak to ogarnąć, otóż od dłuższego czasu filmy dvd (ale też seriale np. ostatni sezon HoC) od Imperialu brzydko się wyświetlają na ekranie telewizora.
Co znaczy brzydko? Ano różnie - czasem obraz jest przez kilka sekund nieostry, czasem tak ostry, że widać dosłownie każdy piksel, czasami występuje zjawisko znane z gier, czyli tearing.
Są tytuły, które jeszcze da się obejrzeć, ale są i takie, które praktycznie powodują ból oczu.
Telewizor i odtwarzacz to Sony, oryginały, parę lat mają, ale wszystkie inne DVD, obraz HD czy podłączenie Playstation trzymają jakość.
Płyty sprawdzałem na innym odtwarzaczu i telewizorze i jest ok, sprawdzałem w dwóch laptopach, też jest ok.
Te filmy, które były kupowane np. w Empiku były sprawdzane na ich sprzęcie i były dobre, ale mimo to wymienili płyty na nowe i dalej jest tak samo.
Napisałem oczywiście do Imperiala w tej sprawie, ale powiedzieli że to może być wina sterowników/kodeków sprzętu. Problem w tym, że updejty tych modeli są max z 2013 czy 14 roku, nowszych nie ma. I oczywiście soft jest na bieżąco zaktualizowany.
I czy to rzeczywiście może być to? Ciężko mi uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się wyłącznie pod wypalenie od jednego dystrybutora? I to od pewnego czasu, od roku powiedzmy, może 1.5?
Pierwsze, co bym zrobił, to poodłączał kable, przeczyścił wejścia i styki, i ponownie podłączył. Sprawdziłbym też ustawienia sprzętu, cofając wszystko do ustawień fabrycznych.
Jeśli masz możliwość, to sprawdź starsze tytuły od tego dystrybutora. Starsze od tych, które masz obecnie. Wtedy byś miał jakąś tam podpowiedź, że być może problem leży po stronie Imperiala.
Powiem szczerze, że nigdy z czymś takim się nie spotkałem, sprzęt przecież nie jest za stary, by miał kłopot z poprawnym odtwarzaniem płyt ?. Wygląda to trochę, jakby był jakiś problem z przesyłaniem i zamianą sygnału na obraz. Możliwe, że chodzi o te kodeki, ale z drugiej strony, skoro sprzęt jest dobry, więc ki czort ? ...
Spróbowałbym jeszcze zasięgnąć pomocy u Sony https://www.sony.pl, być może spotkali się z czymś takim, ewentualnie szukać gdzieś na forach
bo niedawno rodzice pozbyli się nc+ w końcu i kable były rozłączane i podłączane na nowo. I świeże filmy od nich nadal się bieszą, tak samo jak wcześniej.
Wszystkie starsze niż mniej więcej rok Imperiale działają bez zarzutów. Wg mnie to jest problem jakiegoś formatu wypalenia tych filmów, gdzie rzeczywiście odczyt/przesył sygnału robi takie rzeczy.
Ale nawet gdyby to się udało ustalić to i tak nie ma szans na poprawę, bo niektóre tytuły wymienialiśmy i jest identyczny klops.
Będę jeszcze coś działał w Sony, ale najciekawsze jest co będzie ze świeżym zestawem, bo rodzice planują kupić większy tv i nowy odtwarzacz...
Sytuacja jest ewidentnie przekomicznie niecodzienna i to tak, że nigdzie nie znalazłem podobnego problemu.
ktoś widział wczoraj ?, podobno i dzisiaj też będzie można to zobaczyć. To jakiś projekt Elona Muska związany z internetem. A dokładnie to chodzi o dziesiątki tysięcy (???) małych satelitów, które oplatając naszą planetę mają zapewnić dostęp do sieci z każdego miejsca na Ziemi.
Wczoraj, od 23.30 i poźniej, bo o 1.00, pojawiły się na niebie, kilkadziesiąt sztuk - jeden za drugim, i odpalały swoje małe silniczki, których ślady w postaci przelatującej białej linii widać było od zachodniej strony nocnego nieba.
Dzisiaj także, i w kolejnych dniach też, bo przelatują dokładnie nad Polską, podobno doskonale jest to widoczne, no i robi wrażenie
link : https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/czegos-takiego-jeszcze-na-niebie-nie-widzielismy-jasno-swiecaca-linia-wroci-nad-polske,291856,1,0.html
Ktoś może wie w jaki sposób publikuje się teraz posty w grupach jako prowadzona przez nas strona anie z konta prywatnego? Kiedyś była możliwość poprzez kliknięcie swojego mini profilowego i wybranie strony, teraz nie ma takiej opcji a wszelkie pomoce FB są pod tamtą wersje zrobione.
#SOA1
U mnie działa. Stronę masz zapisaną do grupy?
komiks "Skywalker atakuje", czyli ten pierwszy numer SW Komiksu? Bo mam opcję sprzedać, ale sam nie wiem ile to jest warte, więc szkoda by mi było się pozbyć tego za jakiś bezcen. Na Allegro nie ma nawet w zakończonych.
Padło mi oświetlenie w półce, takie podwieszane, co to właściwie nie świeci, ale daje efekt. Używam właściwie tylko, gdy na kompie coś robię - np., pisząc teraz na Bastion. Żeby włączyć, to muszę pociągnąć za taki sznureczek, i pech chciał, że sznureczek się wziął i urwał ... no nic, mówię, złośliwość rzeczy.
Po sekundzie dotarło jednak do mnie, że teraz tego ustrojstwa nie wyłączę, bo całość jest spięta kablem, który idzie za jeszcze większą półkę, której nie przestawi się bez wywalania wszystkiego, by odłączyć to od prundu. A że zimą tej jesieni to ze mnie flak, i odradzam się dopiero na wiosnę, to by się nie przemęczać za bardzo - wykręciłem żaróweczkę, a co.
Na dodatek, bonusowo, looknąłem na tą instalację, co by ocenić, jak się do tego dobrać. Postanowiłem bowiem naprawić ten sznureczek, czyli przyczepić toto ponownie na swoje miejsce. Słowem, odwrócić bieg zdarzeń, i sprawić, by światełko o barwie słonecznej, ponownie cieszyło me oczy .
No więc, wyciągłem skrzyneczkę majsterkowicza, i tak ... odkręciłem całość, gdyż okazało się, że to takie sprytne i fajnie zamaskowane pudełeczko było, o czym nie miałem nawet pojęcia. Wiecie, latami świeciło, więc działało, w resztę nie wnikałem co i jak. No więc rozkręciłem całe to pudełeczko i tak paczę ... kabelki, przełączniki, jakieś kółeczka, o jest !. Kawałek tego sznureczka co się urwał sam, no więc jestem prawie w domu - wystarczy ponownie przyczepić i wsio gra.
Hehe, to by było jednak zbyt proste, wiadomo, technika zawsze wrogiem człowieka. No więc tego, najpierw sznureczek zaplątał mnie się w te kabelki, i walczyłem dzielnie z pół godzinki tak, zanim zorientowałem się co i jak. Następnie rozpocząłem operację powolnego wyplątymania sznureczka, co się oczywiście - musiać udało. W końcu, kto jak kto, ale żem jak ten Dovakhin ze Skyrima, jak krzyknę Fus Ro Daaahh !, to nie takie rzeczy się dzieją .
Dobra, a, tak. Sznureczek założyłem, przyczepiłem do takiego cypelka, co to odłancza i włancza prund, no i gra gitara. Teraz tylko zmontować i można uznać, że mission accomplished ... czy mówiłem już o złośliwości techniki ?, a tak.
No więc, jak już skręciłem wszystko chyba jak należy, to okazało się, że nie działa. Ale jak to ?, motyla noga, no JAK ?!. Okazało się, że sznureczek powinien iść przez specjalny otworek, tworząc linię prostą, a nie po skosie. No dobra mówię, trzymałem galaktykę za gardło jako Revan, to poradzę sobie i z tym. Dawaj, odkręcam wszystko jeszcze raz, i ponownie, tym razem, tak jak powinno być. Wszystko skręcone, światełko się pali - sprawdziłem kilka razy, dla spokojności. Teraz trzeba to przykręcić. I już widzę, że nie będzie to proste. W sumie, a dlaczego miałoby być ?, jak już mówiłem, technika to wróg człowieka i kropka. No więc tak, już wiem, by przykręcić to na swoje miejsce, będę musiał się wyginać jak Neo z Matriksa. Cóż, czyli gimnastyki w tej zimy nie da się uniknąć, no trudno. Wcześniej jednak trza było zrobić miejsce, co by niczego sobie nie popsuć, no więc laptop, drukarka, reszta rzeczy na podłogę i działam. Tjaaa ... o jest !, tu są dziurki na śrubki, wystarczy teraz - o żeszzz ty, śróbki mi właśnie wzięły powylatały, bo przecie prawo ciążenia - czy jak tam, znaczy, co ma spaść, to musi. Fizyka to nie retoryka, tu jest wszystko zero-jedynkowe. Nie ma miejsca na - a może. No bożzsee, weź teraz człowieku bądź mądry, i wkręć te trzymilimetroweshitowoaluminiowechińskieśrubeczki w te mikroskopijne otworki stojąc właściwie - poziomo. Hę ? ... No dobra, jeszcze raz. Wygiąwszy kręgosłup niczym wonż boła, trzymając śrubokręt w zymbach - działam !.
I tak działałem prawie godzinkę, śrubek ile razy mi k!#&* m@!ć spadły nawet nie liczyłem. Za to chyba policzyłem sobie ile mam kręgów szyjnych, i który to nacisk nerwu powoduje mi ból w korzonkach. Niech tam, wytrzymam, w końcu sam uratowałem Myrtanę zaciukawszy Śpiącego. Znaczy Śniącego. Chyba.
Ważne jednak, że wszystko działa znów jak należy, także tego ... takie to opowieści luźnej treści. Frontowe .
Czyli pytasz, czy warto?
Ciężko powiedzieć, ale ja bym kupił nowego ładnego leda, a nie chrzanił się klamotem, co widać swoje przeżył, skoro mu sznurek pękł.
Tak, wiem, nie eko.
W sumie, to jestem retro. Przywiązuję się do rzeczy, i jeśli coś nie rozpada się, i ogólnie jest ok., to nie zmieniam. Starsze rzeczy, sprzed dzisiejszego plastik-fantastik, mają swój urok, no i działają dłużej niż te dwa od zakupu
*lata - się mi zjadło.
Miseczkę zakup magnetyczną, śrubki i przedmioty inne metalowe trzymać się w jednym miejscu będą
Rozglądam się za jakimś TV 55 cali, który miałby opcję 4k, ale niekoniecznie potrzebny jest do tego Smart TV. Chodzi mi raczej o dolną półkę cenową, ktoś ma jakieś ciekawe propozycje?
Nie ma opcji 4k. Albo jest, albo nie ma. ~
Jak z dolnej półki, to bierz cokolwiek (np. firmy na S., albo na L.), nie będzie różnicy. Zwykły LCD gra jakieś 5 lat (non stop ~).
Dopiero gdy cena zaczyna wyglądać ponuro, można się zastanawiać nad wyborem. A wtedy kończy się na OLEDach, np. C8 lub C9 od firmy na L. ~
Aha, w zasadzie nie mam telewizora. MZLP nie pozwala...
Pytanie z kategorii wcale nie z życia, chyba że mojego.
Poszukuję znawcy płyt głównych. Jeśli jest tu ktoś taki lub ktoś kogoś takiego zna proszę o kontakt na priva, bo za długo bym tu wyjaśniał i za dużo mam pytań.
Do zwykłych ludzi: nie ma na co patrzeć, możecie wracać na latest.
Myślisz że się będzie chciało komuś na priv?
Myślisz, że w ogóle jest tu specjalista od płyt głównych?
Myślę, że najlepiej zapytać w miejscu, gdzie są duże szanse na spotkanie specjalisty od hardware`u, np tu:
https://hardforum.com/forums/motherboards.4/
Może być. A Ty możesz mieć tak trywialne pytania że wystarczy popaczeć na kolorki.
Czy ja dobrze widzę ze steam wprowadził obowiązkowe dane przy zakupach? Dawno nic nie kupowałem i troche mnie to zdziwiło. Nawet przy pay safe card jest to wymagane.
I czy ja dobrze rozumiem że adres rozliczeniowy to to samo co zamieszkania? Dziwi mnie że wymagają takich informacji skoro przecież to nie jest przesyłka.
To już funkcjonuje w innych krajach. Zmianę wprowadzili, by ludzie nie kombinowali ze zmianą regionów przy kupowaniu taniej gierek
Btw. jak płaciłeś wcześniej kartą, to i tak przecież mają Twoje dane z karty. Jeśli korzystasz ze Steam Guard, to podobnie, też mają Twoje dane. W przypadku Paysafe`a się zmieniło, ale ludzi piszą na forum, że można wpisać cokolwiek, i działa .
Generalnie, i tak mają Twoje dane, które przy zakładaniu konta musiałeś podać. Nie widzę więc jakiejś większej różnicy. Rozwiązaniem jest kupowanie kluczy na zewnętrznych serwisach(np.Eneba), a nie na Steamie, wtedy żadnych danych swoich nie podajesz.
Kiedyś kupowałem przez PSC. Moich danych nie mają, Steam Guarda nie mam bo chcieli za dużo moich danych.
Ostatnio chciałem kupić u nich grę, bo była na promocji. Ale przekonali mnie, że lepiej ją kupić odrobinę drożej na GOG-u. Bo że chcą moich informacji to jedno, ale twierdzić, że oni tylko stosują się do przepisów w moim kraju? Ta, na pewno.
Chyba wszystkim dzisiaj uderzyła temperaturka ? ... nie, nie ta związana z wyborami .
Ta za oknem. Dajecie radę w taką duchotę ?. Dla mnie lato, to idealna pora roku, i mogłoby tak trwać zawsze, ale za upałami to jednak nie przepadam. A dzisiaj nie tyle upał, co nie było czym oddychać. Wczoraj zresztą też. Aż przyszedł popołudniowy front, i w końcu wyrównał . W sumie to temat chyba już nieaktualny, a przynajmniej do jutrzejszego poranka
czy tylko mi tak się wydaje ? ... w tym roku nie widziałem jeszcze żadnego, o O_O !
Widziałam dzisiaj jednego żółtego, chyba cytrynka. To zawsze coś.
Wiem, że na odległość to może być ciężko, ale może przynajmniej dowiem się, że nie ma potrzeby zanosić laptopa do serwisu, albo że trzeba najszybciej jak się da
Od jakiegoś czasu zauważyłem, że podczas ładowania laptopa - włączonego bądź nie - pojawiały się spore przerwy, występujące w odstępach od kilkunastu sekund do kilkunastu minut. Laptop wtedy się nie ładował, a dioda przy wejściu świeciła się na biało, nie na czerwono. Nie przeszkadzało to jakoś mocno, najwyżej trochę się przyciemniał ekran, no ale to już ileś trwa i zaczynam się niepokoić ewentualnymi negatywnymi skutkami utrzymania się tego stanu rzeczy.
Chcąc sprawdzić, czy problemem jest zasilacz, włączyłem podłączonego laptopa z wyjętą baterią na parę minut i działało normalnie.
Zrobiłem też dwa testy komponentów zasilania.
Przy czerwonej diodzie (podłączony, ładuje) nie wykryło mi problemów, przy białej kazało podłączyć do zasilania, mimo że był podłączony.
Ma ktoś jakiś pomysł, w czym może być problem? Czego nie zauważam?
Dell ? ... wyciągnij baterię i włącz lapka trzymając cały czas przycisk zasilania przez 10-15 sekund. Oczywiście laptop nie podłączony do prądu.
Następnie włóż baterię, i włącz laptop. Tak jak w filmiku poniżej :
- https://www.youtube.com/watch?v=EuRZszvg9aM
Jeśli nie Dell, to prawdopodobnie w samej baterii coś pada. Możesz jeszcze spróbować jednej z porad, jak tu :
- https://www.youtube.com/watch?v=uK-LPjMOPXQ
Jeśli i to nie pomoże, to raczej już serwis ...
Właśnie te wcześniejsze działania podjąłem zainspirowany tym drugim filmikiem.
Co prawda nie Dell, tylko HP, ale spróbowałem też opcję z pierwszego.
Niestety nie pomogło.
Dzięki za odpowiedź!
Może ktoś jeszcze ma podobne doświadczenia lub pomysły...
A jak nie, to się przejdę w poniedziałek, przynajmniej poproszę też o jakąś ogólną kontrolę.
Pierwsza reakcja też była że bateria siada.
Plus w moim HP ostatnio coś się nachrzaniło w oprogramowaniu zasilania więc nie wykluczałbym combo.
Z zasilaniem, to jest ostatnio dość częsty problem. I nawet zwykły kurz na stykach może powodować, że nie będzie łączyło prundu. Miałem tak kiedyś z monitorem od desktopa. Wystarczyło odkurzyć
Inną ciekawostką, są wszelkiego rodzaju instalowane przez userów programy do automatycznego sprawdzania, usuwania, instalowania wszelakich sterowników w systemie. Jak szybciutko i skutecznie potrafią one położyć dobrze ustawiony system, to najlepiej wiedzą pracujący w serwisach
A generalnie, to producenci robią już taki laptopowy shit, że nie wiem, czym można jeszcze gorzej
-Z zasilaniem, to jest ostatnio dość częsty problem. I nawet zwykły kurz na stykach może powodować, że nie będzie łączyło prundu. Miałem tak kiedyś z monitorem od desktopa. Wystarczyło odkurzyć
Nie wiem jak miałoby to działać, ale mam wrażenie, że gdy poruszę zasilaczem, to stan (ładuje-nie ładuje) się zmienia. Ale dobre naście minut działał na samym zasilaczu bez baterii do czasu aż sam nie wyłączyłem.
Czyli z zasilaczem to raczej problem nie jest, więc może kurz jest gdzie w okolicach baterii? Jeżeli to kurz... Raczej nie pobieram nie wiadomo czego, ale wiadomo, różnie to bywa. A może coś się po prostu fizycznie uszkodziło? Nie wiem. Zobaczymy
Jeszcze raz dzięki Wam za wskazówki.
Przeczyść dokładnie końcówki przewodu od zasilacza, i gniazdko zasilacza. W lapku tak samo.
Baterię też i komorę na baterię też.
Fizycznie, o ile nie rzucałeś zasilaczem/laptopem, to raczej nie . Natomiast, jeśli bardzo często odłączasz zasilacz, to z czasem w gniazdku lapka się luzuje - wiadomo, badziew.
Daj znać, za jakiś czas, ile Cię kosztowało w serwisie
Po raz pierwszy w życiu rozkręciłem laptopa, żeby zobaczyć, czy nie latają może jakieś kłęby kurzu. Jakoś specjalnie brudne nie było, ale zauważyłem coś p
bardzo ważnego, chyba sprawcę całego zamieszania:
https://imgur.com/gallery/9zE2u3d
Co teraz? Pewnie na 98% serwis...
Teraz, o ile wiesz co robisz , możesz bardzo delikatnie przywrócić blaszkę do szeregu, złożyć resztę, i zobaczyć czy w ogóle laptop działa .
Opcja druga, idź z tym zdjęciem do jakiegoś serwisu, i zapytaj, czy ta wygięta blaszka może być przyczyna całej sytuacji z ładowaniem lapka, a jeśli tak, to czy możesz samemu to ustawić, bez obaw, że coś pójdzie nie tak.
Czasem duperel, jak przykładowo shitowa śrubka do przykręcania nowego hdd do obudowy, może wywołać lawinę nieszczęść, w postaci konieczności użycia brzeszczota, i dodatkowo spawarki ...
Piszę z laptopa, więc to dobry znak Ale wciąż mam obawy.
Blaszkę lekko naprostowałem, mam nadzieję, że przy okazji nie łamiąc jej gdzieś w środku.
Trudniejsze okazało się składanie laptopa. Chyba pięć razy jeszcze zdejmowałem i nakładałem z powrotem obudowę, bo śrubki nie wypadały. Moim zdaniem komputer dalej jest nieco nabrzmiały i na pewno nierówny. Czy to powietrze, które zostało? Chyba spróbuję jeszcze raz, a jak nie wyjdzie, to wyniosę.
Więc byłem w serwisie
Spędziłem pół godziny. Pan mi jeszcze raz powkręcał te śrubki po moim amatorskim zdejmowaniu obudowy, więc przynajmniej to rozwiązane.
Sprawdził ładowarkę, baterię, gniazdo, zmierzył coś z prądem i mówił, że problem nie jest z nimi.
Na 100% płyta główna, ale powiedział, że nie podejmie, bo to zbyt czasochłonne. Mówił też, że u nas w okolicy niestety nie zna nikogo, kto zrobiłby mi to tak, żeby się opłacało.
Sam nic nie wziął
Chyba za jakiś czas będę myślał o nowym laptopie. Na razie działa, więc może dotrwa nawet do swoich trzecich urodzin.
Z tym rozkładaniem, i składaniem obudowy, to różnie bywa. Niektóre bardzo łatwo, inne modele mają tak przekombinowane, że trzeba przed rozłożeniem, splunąć dla pewności trzy razy za siebie
Na 100% płyta główna, to ulubiony tekst serwisantów
I tak, jest to czasochłonne, bo przyczyn może być multum, a w serwisach nie za bardzo to lubią. Najlepsze rozwiązanie, a zarazem najbardziej kosztowne (no chyba, że na gwarancji), to wysłać do serwisu producenta. Tam by sprawdzili co i jak.
Ewentualnie, kontakt z supportem, ale z doświadczenia swojego wiem, że mają wywalone, i nawet na maile nie odpowiadają. No, ale może to ja akurat tak źle trafiłem
Plus całej tej sytuacji jest taki, że już wiesz, że niepotrzebnie nie kupisz nowej ładowarki, czy baterii
No i może faktycznie lapek przeżyje do swojej emeryturki bez konieczności naprawy ?
Przykładowo moja drukarka. Zdarza się, że żre mi papier, co zaczyna delikatnie mówiąc, powoli działać mi na nerwy. Czasem nawet się śmieję, i mówię do niej , że ma naprawdę wielkie szczęście, że młotek i inne cięższe narzędzia, nie trzymam pod ręką ...
Mam problem miałam sobie zainstalowanego Wiedźmina 3 na laptopie i chodził elegancko do czasu aż na moim laptopie postanowił się odinstalować po jego ponownym zainstalowaniu i przywróceniu pozostałych plików okazało się, że Wiedźmin 3 się odinstalował razem z systemem.
Jednak miałam kopię zapasową tej gry na gog, a więc loguje się na swoje konto tam i owszem widzę, ze mam posiadaną grę Wiedźmin 3 Dziki Gon, ale by w nią uruchomić muszę ponownie ją zainstalować lub pobrać.
Czyli pytanie brzmi czy po ponownej instalacji gry pozostaną mi postępy czy zaczynam od początku?
Bo szkoda mi trochę części osiągnięć (i czasu z gry prawie całe Velen skończone bez Skelige i Novigradu) inne gry i zapisy z nich pozostały reszta plików też jak to komuś pomoże.
Proszę napiszcie będę bardzo wdzięczna.
Eee, nie wiem, czy dobrze zrozumiałem
Wiedźmin odinstalował Ci się razem z Windowsem ??? ...
O ile dobrze pamiętam, to sejwy z Wiedźmaków zapisują Ci się w katalogu użytkownika, a nie w folderze z grą.
Jeśli więc ... przywracałaś system z punktu przywracania, to wszystko powinno tam być.
Sprawdź katalog użytkownika, czyli c/user/moje dokumenty/wiedźmin 3
I jeśli tam są, to nie instaluj jeszcze gry ! , ponieważ świeża instalka wyczyści ten folder.
Zrób kopię całego folderu, zainstaluj Wieśka, i przenieś z powrotem to co skopiowałaś, do c/user/moje dokumenty/wiedźmin 3
No i wczytaj grę
O wielkie dzięki zapisy zostały tylko skopiowiać i jeszcze raz zainstalować grę i wgrać ten folder z zapisami.
Ogarnę to jutro raczej nie powinno być problemu.
Dzięki wielkie!
Właśnie czy wystarczy mi wgrać tylko tego sejwa z ostatniego stanu gry zanim się odinstalowała czy wszystkie?
Nie pamiętam już dawno czegoś takiego nie robiłam.
Tak, kopiujesz cały ten folder, razem z podfolderami, które w nim się znajują - w bezpieczne miejsce
Instalujesz grę. Gra na nowo utworzy - albo wyczyści z zawartości, te foldery. Teraz przenosisz zawartość tego, co skopiowałaś, w miejsce nowo utworzonych przez grę folderów, uruchamiasz grę, i wczytujesz save.
I wszystko powinno działać
Dobra dam znać jak poszło.
Może jutro znajdę czas na to ostatnio Wiedźmin 3 instalował się tylko prawie 6 godzin więc może wygospodaruje ``troszkę" czasu.
Wszystko działa gra śmiga jak szalona.
Tylko mody, a właściwie jeden mój jedyny mod nie chce działać.
Ale może coś wykombinuje by działał.
No to super
Co do modów, to bywa i tak, że kolejność instalowania ich jest ważna. Któryś z nich uzurpuje sobie prawo bycia pierwszym w instalacji, dlatego nie chce działać. Rada na dziś , sprawdź, czy nie ma nowszej wersji tego moda, chociażby na Nexusie.
Dwa, pamiętaj o pierwszym przykazaniu - userzy dzielą się na tych, co robili kopie zapasowe, i na tych, co będą je robić
Witam. Przed chwilą popisałem się niebywałą inteligencją i w menadżerze zadań przypadkowo zakończyłem zadanie eksploratora Windows. W rezultacie zniknął mi pulpit, nie mam paska na dole, nie działa Start oraz parę innych funkcji. Wie ktoś, jak to naprawić? Z góry dziękuję.
Już nieważne, zrestartowałem komputer i wszystko działa.
Najlepiej jest jak to Eksplorator jest programem który przestaje odpowiadać.
Nie trzeba restartować systemu. Wchodzisz w menedżer zadań -> Plik -> Uruchom nowe zadanie -> wpisujesz "explorer.exe"
Mam pytanie może ktoś tu orientuje się w przeciwskazaniach do zawodu archeologa, bo niedługo rekrutacja na studia się zaczyna.
Więc jedno pytanie brzmi czy dysgrafia i dysortografia wyklucza definitywnie czy jest to utrudnienie, ale nieumożliwiające pracy w tym zawodzie?
I czy lekki trwały uraz kolana i astma w postaci takiej, że biorę leki i normalnie funkcjonuje i mam dobrą kondycje fizyczną też to samo co wyżej czy nie?
Pytam, bo co inna strona to piszą coś innego i już sama nie ogarniam co i jak, a mój uniwersytet dokładnych informacji na ten temat podać nie raczył.
Po za tym wiem, ze prawdziwa praca archeologa nie wiele ma wspólnego z tym co pokazują filmy i inne rzeczy i raczej polega na staniu na zimnie/ upale/ w wodzie/błocie po 10 godzin i robieniu roboty papierkowej.
Za odpowiedź z góry dziękuje.
Trzeba o taki informacje do źródła pytać.
Ale skoro uniwerek nie raczył ... pewnie słaby uniwerek . Ale poważnie, to chyba nie ma tu jakichś większych przeciwwskazań. Tym bardziej, skoro uczelnia takich informacji nie podaje, to znaczy, że tematu nie ma . Ale na wszelki wypadek, można sprawdzić na innych uczelniach, albo przedzwonić bezpośrednio.
To drugie, to już w ogóle. Nie ma większych przeciwwskazań do wykonywania tego zawodu. Uraz kolana lekko-trwały na pewno nie wyklucza. A astmę to i sportowcy mają, więc nie widzę tu problemu
Chciałbym poprosić o pomoc w następującej gastronomicznej sprawie : Czy zna ktoś przepisy na jakieś gwiezdnowojenne przekąski, np. starwarsowe jajka faszerowane, SW-owe desery, ciekawe potrawy do poczęstunku z motywem Gwiezdnych Wojen albo coś w ten deseń?
Wiem, że dawno temu została wydana następująca pozycja, ale nie u nas i nie wszedłem niestety w jej posiadanie:
https://star-wars.pl/Tekst/2843,The_Star_Wars_Cookbook_Wookiee_Cookies_and_other_galactic_recipes.html
Chyba były też jakieś pozycje późniejsze, ale też ich nie znam.
Pytam, ponieważ przyszło mi do głowy, aby z okazji 4 maja przynieść do pracy jakieś starwarsowe przekąski. Byłbym wdzięczny za jakieś przepisy, gdyby ktoś miał Lub będę komuś winien piwo albo dwa
Całkiem świeże, bo z 2019 roku - "Galaxy`s Edge: The Official Black Spire Outpost Cookbook".
https://starwars.fandom.com/wiki/Star_Wars:_Galaxy%27s_Edge:_The_Official_Black_Spire_Outpost_Cookbook
Cóż, tak na szybko mogę zarzucić bastionowymi linkami, pod tagami "jedzenie" i "Fani w kuchni" są m.in. przepisy:
https://star-wars.pl/Tag/News/367,1,Fani_w_kuchni.html
https://star-wars.pl/Tag/News/849,1,jedzenie.html
W tym newsie jest zebranych klika pomysłów:
https://star-wars.pl/News/21939,Odrobina_slodkosci_na_majowe_okazje.html
Może się zainspirujesz
Nie wiem czy też tak dzisiaj mieliście, ale rodacy elegancko wyczyścili półki sklepowe z asortymentu nabiało-owoco-warzywno-pieczywo-mięsnego ... Coś takiego, widziałem, gdy rok temu zaczynało się nakręcanie medialnej paniki z covidem, choć sam wirus u nas na dobre jeszcze się nie rozgościł.
Patrząc po dzisiejszych kolejkach i brakach sklepowych, z dużym prawdopodobieństwem mogę napisać, że przygotowania rodaków do spotkań towarzyskich - i wyjazdów z tym związanych, się udały aż nadto
Wyposzczenie jednak w narodzie jest duże, i w sumie zrozumiałe, i słusznie. Człowiek po prostu musi. Inaczej się udusi. Ale z lekka trochę niepokoi, jakie efekty może to przynieść tak gdzieś tydzień po - majówce
O tak.
Idę sobie na luzie o 9 na zakupy i widzę, ze pod Lidlem jakieś 50-100 samochodów. Wchodzę do srodka a tam szał.
"Ty słuchaj, promocja 12 piw jest. Bierzemy te Buddweisery?"
"Bierz te kiełbasy."
"Ale to Żywca czy Tyskie?"
Ja, jako że piwo rzadko pije, to poczułem się zobligowany do kupienia czegoś na ta słynną majówke. Kupiłem 4 jajka niespodzianki. Żona przeszczęśliwa.
Ale które Budweisery? Amerykańskie, czy czeskie? Bo to ważne. xP
Napisał "piwo" więc to chyba oczywiste
Paaanie, trzy dni wszystkie* sklepy będą zamknięte, jak na Boże Narodzenie!
*sprawdzić czy nie żabki
Zakupy robiłam w piątek po 16-tej i towar grillowo-majówkowy był wymieciony. Szczególnie mięcho. Było to jednak poniekąd zrozumiałe, bo trzeba się zaopatrzyć na trzy dni, a sklepy po południu przed przerwą w handlu, nie dokładają mięsa na ladę, żeby nie zostało i się nie popsuło. Jeśli chodzi o resztę towarów, to nie zauważyłam jakiś większych niedoborów.
Niestety zapowiedziano deszcz.
Chcę poniższy obraz:
https://www.reddit.com/r/ArtPorn/comments/cca5vy/federico_del_campo_view_of_the_grand_canal_with/
wydrukować sobie w formie obrazu poprzez stronę:
https://www.uwolnijkolory.pl/fotoobraz/pusty-szablon
Docelowy rozmiar obrazu to 120x80
Ale ich edytor straszy mnie, że jakość zdjęcia jest niska - niestety jpg 2000x1148 to najlepsza opcja z tych, jakie udało mi się znaleźć w sieci.
Czy ktoś z zacnych forumowiczów jest w stanie podbić rozdziałkę(?) albo w jakiś sposób poprawić jakość obrazu by po wydrukowaniu nie straszył pikselozą?
O ile się orientuję to są tu starzy wyjadacze twitterowi, więc mam do nich pytanie od świeżaka, mianowicie po jakimś czasie od założenia konta wyskoczyła mi weryfikacja czy aby nie jestem robotem, dwustopniowa, wymagająca podania numeru telefonu. Zatem czy orientuje się ktoś czy można to jakoś obejść bez podawania go?
Ja nie obszedłem.
Czyli trzeba podać? Heh, nie tak się umawialismy przy zakładaniu konta!
Ale nie przypominam sobie żebym potrzebował go później użyć
W sensie, że drugi raz podawać numer?
Używać do logowania
Nigdy.
Nigdy nie podawałaś czy nigdy nikt tego nie obszedł?
Nigdy nie podawałam. Ale może to dlatego, że założyłam konto już jakiś czas temu i cały czas używam jednego stacjonarnego kompa i jednej przeglądarki.
Ja tylko na telefonie i lapie, a tu nagle domaga się weryfikacji...
Przyczyn, dlaczego się uparło byś podał numer jest wiele.
Zgaduję, że skoro logujesz się z dwóch urządzeń, to jedno z nich nie jest w tym momencie rozpoznawalne - chociaż wcześniej było . Dzieje się tak, przy aktualizacjach. To może być aktualizacja samej przeglądarki na kompie, ale winnym może być też sam telefon - jeśli próbujesz logować się z fona.
Dwa, całkiem możliwe, że masz włączoną weryfikację dwuetapową na koncie tłiterowym. Dlatego pyta. A dlaczego się włączyła ? - nie wiem . Ale jak powyżej, jeśli pyta z jednego tylko urządzenia (z tego, z którego się logujesz), to ono właśnie nie jest rozpoznawalne.
Jeśli występuje tak na obydwu - lapek/fon, to prawdopodobnie weryfikacja dwuetapowa jest włączona na koncie.
Nie masz wyjścia - musisz podać numer
Btw., jak już odzyskasz swoje konto, to sprawdź czy w opcjach masz włączoną tą weryfikację.
Ale ważniejsze - czy fon/laptop, są na liście dopuszczonych urządzeń. Powinno coś takiego być w opcjach bezpieczeństwa/prywatności.
Jeśli nie ma (któregoś z urządzeń) - to znasz już przyczynę.
I fon, i lap powinny być, bo jakiś czas obu używałem a nie mam na razie dostępu do lapa, a szkoda, bo na fonie znalazłem odnośnik do pomocy, by przez maila próbować, ale klikając "submit" nie chce pójść dalej muszę to sprawdzić na kompie, jeśli tylko jest szansa uniknięcia podania numeru
Kup sobie jakiś na kartę (a najlepiej samą kartę do jakiegoś starocia) i używaj tylko do rejestracji.
Słuchajcie sprawa jest. Musicie mi pomóc, żebym MÓGŁ IŚĆ NA DIUNĘ.
Nie mam kiedy pójść z żoną na Diunę, bo nie mam kiedy zostawić syna z teściami, więc muszę iść sam. No i jako, że jestem człowiekiem życzliwym i słownym to powiedziałem żonie "Słuchaj, kojarzysz tą boazerię co miałem zrobić już rok temu w sypialni? To słuchaj. Zrobię sobie takie wyzwanie, że będę mógł pójść na Diunę w nagrodę za zrobienie boazerii w sypialni." Żona mówi "Spoko mężu, jak tak chcesz to ok." Powiecie głupi Mossar, czemu nie może iść tak po prostu na Diunę. Ah. Ta boazeria ciągle mi mąci w głowie, budzę się rano, patrzę na ścianę, a tam nie ma boazerii wciąż. Chce oczyścić te obszary w moim mózgu.
W skrócie - muszę zrobić boazerię we wnęce, w której jest łóżko.
1 etap:
Muszę przeciągnąć kabel wyżej, żeby móc zrobić takie reflektorowe światło nad łóżkiem. Z tym sobie poradzę.
2 etap;
Zrobienie pionowych desek na ścianie "środkowej", czyli tej za głową. Tu też sobie poradzę. Ściana jest na bazie cegieł (+ pustaków w miejscu gdzie kiedyś były drzwi, tu muszę uważać), więc nie będzie problemu, żeby poziomo przymocować listwy i potem do nich pionowe deski sosnowe.
3 etap:
Tu potrzebuję pomocy. Po lewej stronie mam karton-gips ale przyklejony do cegły, więc po prostu odpowiednio długie kołki i chyba tyle. Problem jest po prawej stronie. Musiałem oddzielić przedpokój od sypialni i zrobiłem to na profilach ściennych. Tzn. profile UW (chyba, nie pamiętam tych nazw) do podłogi i do sufitu podwieszanego i potem pionowo co 60cm. W środku wełna i na to karton-gips. No i tu jest Akk Dog pogrzebany. Nie znalazłem odpowiedzi w internetach, a sam nie jestem pewien czy tak można. Mianowicie, czy taka ścianka z profili utrzyma tą boazerię? Tzn. czy mogą do tych pionowych profili przymocować listwy montażowe i potem do listew te pionowe deski sosnowe?
Mamy oto taką deskę: https://www.castorama.pl/deska-elewacyjna-floorpol-130-x-3000-x-17-mm-2-34-m2-id-14824.html
Ma 3m, ja będę pewnie potrzebował na tej ściane z 8 takich, wysokość około 2.5m. Każda deska powinna mieć <3kg, więc sumarycznie będzie to około 24kg. Czy coś takiego można zamontować do takiej ściany z profili? Nie spadnie mi to na łeb?
Poratujcie, jeśli się znacie. Seans Diuny wisi na włosku!
Czyli tak - masz UW w suficie i podłodze i CW (rozumiem że standard 6 mm lub grubsze, jak cieńsze to masz problem) co 60 cm. Te 60 cm to maks tego co dopuszczalne i tu też może być problem, choć niekoniecznie. Mocowanie płyt masz pewnie standardowo, kołkami co 1 m (tylko do CW, nigdy do UW) - jak tak to też OK. Pytanie - jakie masz płyty, tzn. jakiej grubości? Ja co prawda nie kładłem na swoich boazerii (nie wiem czy ktoś jeszcze kładzie boazerię) ale na grubych płytach (15 mm - cieńsze mogą się odkształcać) położyłem w łazience kafelki do samego sufitu (kafelki zdaje się są cięższe od boazerii) i jak ostatnio odwiedzałem moje polskie mieszkanko to wszystko dalej się trzyma i nikomu nic na głowę nie spadło, choć to już ponad 25 lat ma, więc z Boazerią też nie powinno być problemu.
Tak więc powodzenia i idź na Diunę (protip: wynajmij opiekunkę na godziny / studentkę etc. i idź z małżonką)
Jeśli dodaje do kontaktów w telefonie zagraniczny numer (komórki), ale używany w Polsce, to dobrze myślę że muszę i tak dodać przy wpisywaniu numer kierunkowy do kraju z którego ten numer pochodzi?
Czy ktoś brał przez jakiś czas w przeszłości lub bierze obecnie większą niż zalecaną dziennie dawkę witaminy D, czyli powiedzmy zamiast 2k jednostek dziennie 10k dziennie lub więcej? Przez jaki czas i czy były/są jakieś efekty tego?
Ja brałem 4k, bo tak lekarz zalecił po infekcji przez parę tygodni. Za to ostatnio miałem "wizytę" na zapytaj lekarza (polecam) i pytałem o witaminę D. Facet powiedział że on bierze 20k co dwa tygodnie, bo niby tak można. Jeśli zaś chodzi o efekty tego 4k to nie mam pojęcia - ja w sumie nigdy jakoś nie czuję czy coś się zmienia. Czy to jak brałem magnez czy jak D.
4k to jest oficjalne dzienna dawka dla seniora lub jak ma się niedobór to teoretycznie na zlikwidowanie niedoboru. 20k co dwa tygodnie to wychodzi dziennie dawka mniejsza od tej minimalnie zalecanej, więc gdzie sens? Czy to się wtedy niby lepiej wchłania? Właśnie chodzi o to, że łykanie dawek 2k lub 4k dziennie praktycznie nic nie daje, a mam na myśli przede wszystkim zwiększenie odporności. Mi chodzi o sytuację, że brałeś np. 10k dziennie przez powiedzmy 3 miesiące. Są "wariaci" co dawkują sobie stopniowo nawet do 80-100k dziennie przez jakiś czas i dzięki takim dawkom przestali mieć sezonowe infekcje. Nie wiem tylko czy warto, a lekarza nie ma się co pytać, bo wiadomo, że powiedzą, że to za dużo.
Ja odkąd kilka lat temu zacząłem dodawać wywar z imbiru do herbaty przestałem mieć przeziębienia. Zero.
Polecam
Też tak miałem. Tzn. też tak mi sie wydawało dopóki syn nie poszedł do przedszkola i od ponad miesiąca tylko się wymieniamy infekcjami w trójkę.
Jeśli na twój widok w przychodni pani w rejestracji nie recytuje z pamięci twojego adresu to nie jest źle Może Wasz się w miarę szybko "ustabilizuje" zarazkowo.
Ojej, u mnie pani w aptece to wie nawet jak ja się nazywam i nie muszę się przedstawiać, czyli musi być źle:😀 😰 Choć to może dlatego, że ja się nazywam tak, jak zupełnie nikt tutaj 😉
wywar z bimbru do herbaty, polecam
Herbata nawet nie jest tutaj koniecznym składnikiem
Akurat nie przepadam za alko, ale znam wielu wyznawców takich kuracji XDD
Coś może być na rzeczy, bo na moim lokalnym bazarku znam kilku takich sprzedawców, co to ten rodzaj wspierania organizmu w sezonie jesienno-zimowym, bardzo sobie chwalą. Ba, w czasie chorobowej (albo medialnej, ale nie wnikajmy w szczegóły ) apokalipsy to był ich jedyny oręż w walce - i wciąż walczą dzielnie
Btw., do tego imbiru dodałbym jeszcze kiszoną kapustę. Znaczy, nie, że z imbirem wcinać, bo to mogłoby się źle zakończyć , ale samą. Najlepiej jak kupiona z dobrego źródła, czyli na ryneczku Kiszonki mają podobne właściwości co imbir, a jak jeszcze kapusta jest dobra, to już w ogóle, pycha.
Lubię kapustę, zwłaszcza kiszoną, ale nie zauważyłem wcześniej aż tak jej zbawiennego wpływu na przeziębienia (dopiero ten imbir tak mnie zaskoczył - może jednak być tak, iż na jednego działa bardziej niż na innych), chociaż zdaję sobie sprawę, że warto ją wcinać
-Btw., do tego imbiru dodałbym jeszcze kiszoną kapustę.
Co przy masowej konsumpcji rozwiązałoby problemy z niedoborem gazu
MZLP tu mi nadaje, że z dużymi dawkami trzeba uważać np. przy problemach z nerkami. Lepiej mniej systematycznie, niż dużo, ale krótko. Dodatkowo poziom ponad 100ng/ml we krwi jest potencjalnie toksyczny. Więc pewnie trzeba się monitorować, zaczynając od określenia poziomu wyjściowego przed sezonem.
Najlepiej D3 + K2, bo w ten sposób wzmacnia się dodatkowo kości, co zwłaszcza dla kobiet od pewnego momentu może być istotne.
Godzina jedenasta, sprawdza termometr za oknem ...
(mała poprawka na tę okoliczność jest taka, że okna mam na wschód, na horyzoncie nie ma budynków zasłaniających budzące się jak zawsze od miliardów lat, słońce, a więc wpływ ciepełka słonecznego na dzisiejszy stan odczytu, jest jak najbardziej istotny),
a tam 28 stopni na plusie !.
Co jest ?, se myślę - popsuł się czy ki czort ?. Już miałem stłuc termometr jak to klasyk kiedyś radził, ale się opamiętałem, bo gdzie ja 2 stycznia kupię drugi jak tu wszystko pozamykane ? . A poza tym, nie chce mi się sprzątać . Ściągnąłem więc ze ściany drugi i szybko wystawiam za okno - to samo !.
W głowie się nie mieści, normalnie.
A, miałem przeca zadać pytanie ! , no to ... też tak mieliście dzisiaj ?
Ja nie wiem bo u mnie termometr będzie w słońcu dopiero po 15.
Przestaw z "F" na "C" 😉
Nie ma za co.
Dane:
komunia siostrzenicy
lubi rysować
jestem chrzestnym
Ponoć "wszystko ma", więc był problem z pomysłem na prezent. W końcu padło, że może tablet z rysikiem, żeby mogła rysować. Siostra mówiąc to na pewno nie wiedziała o tym, że są specjalne tablety do rysowania. Ja też nie. Teraz robiąc research za zwykłymi tabletami trafiłem na takie wynalazki. I że są z ekranami i bez. Co lepsze? Czego szukać? Na co zwracać uwagę? Tyle pytań. Czy życie ma sens? Pomocy. Wydaje mi się to super pomysłem, ale nie znam się zupełnie.
ha!
mamy kilka progów decyzyjnych
- po pierwsze, jaka kwota wchodzi w rachubę
- po drugie, jak bardzo lubi rysować - czy to jest zabawa ot tak, czy faktycznie młoda siedzi i dłubie przy kartce papieru
- po trzecie, czy jest bardziej mobilna, czy siedząca przy komputerze :b tablet ekranowy ma więcej niż tylko zastosowanie do rysowania; ja się bez swojego nie ruszam poza miasto nigdy
Moją defaultowa odpowiedzią jest, że jak można sobie pozwolić na taki zakup, to najlepiej iPad. Najlepszy hardware, długa żywotność sprzętu, jego cena spada powoli, więc nawet gdyby miał zostać rzucony w kąt, idzie go odsprzedać z niewielką stratą, apple`owska retina to najlepszej jakości ekran [nie]profesjonalny (odwzorowanie kolorów, widoczność jasnych szarości, częstym problemem jest że normalne ekrany mają podkręcone nasycenie by uatrakcyjnić obraz, ale jak potem ktoś chce wydrukować rysunek to wychodzi bura kupa), no i iOS jest też niestety faworyzowany przez twórców aplikacji do rysowania - największy hit branży, czyli Procreate (niski próg wejścia, dużo możliwości, jednorazowa płatność ok. 50 zł) jest tylko na to środowisko.
Minusem jest oczywiście horrendalna cena, wg mnie jednak jest ona adekwatna do produktu - no ale nie zawsze te parę kafli to jest kwota którą chce się zapłacić za sprzęt dla młodej rysowniczki
Jeśli tablety ekranowe, ale taniej niż iPad - no to jakieś porządne lenovo albo samsung galaxy - ogólnie zasada jest taka że jeśli sprzęt wyrabia przy graniu/oglądaniu filmów w wysokiej jakości to do rysowania też się nada. Android ma kilka apek które osobom w wieku szkolnym powinny wystarczyć do skrobania - Art Rage, Krita, w rankingach pojawia się też MediBang. Sumarycznie jakość takiego zestawu jest niższa, ale dalej wystarczająco dobra by posłużyć dziecku na parę lat (najczulszym czynnikiem jest tutaj żywotność sprzętu - czy tablety nie są na przykład fabrycznie przystosowane do tego by się po dwóch latach posypać iPady w naturalny sposób jest trudniej zaśmiecić niż androida, a same maszyny działają bdb nawet po kilku latach).
Jest strefa pośrednia, czyli tablety ekranowe mobilne i tablety ekranowe zależne od komputerów, w mojej opinii jednak jest to strefa dla półprofesjonalistów i profesjonalistów; na ekranowych lepiej się rysuje, ale są mało poręczne, zajmują sporo miejsca na biurku, są zależne od komputera - o ile pragnieniem siostry nie jest uziemić dziecka w swoim pokoju, to pominęłabym tą opcję, przynajmniej do momentu w którym młoda nie założy twittera i nie zacznie strzelać fanartami do chińskich romansów Krzywa jakości też jest taka, że te tańsze mają kiepskie wyświetlacze o dużych pikselach, a droższe z dużymi ekranami (24 cale na przykład) wchodzą już na ceny iPada, więc, no.
Najtańsza opcja to tablety płytkowe, czyli te czarne, łączone ze stacjonarką/laptopem. Kiedyś powiedziałoby się że tylko wacom, obecnie nie ma się co spinać i wystarczy huion; wielu profesjonalnych rysowników pracuje na huionach takich już za 200-300 złotych. Wymaga to wyćwiczenia koordynacji oko-ręka, wiele osób narzeka że ma problem z przystosowaniem się, ale dzieci uczą się takich sztuczek znacznie szybciej niż stare konie Minusem jest oczywiście przywiązanie do biurka, ale jeśli chodzi o bazgrolenie, wystarczy zupełnie ;d
Jak już ustalimy która strefa nas interesuje to poszukamy konkretnych modeli
-
Najtańsza opcja to tablety płytkowe, czyli te czarne, łączone ze stacjonarką/laptopem. Kiedyś powiedziałoby się że tylko wacom, obecnie nie ma się co spinać i wystarczy huion; wielu profesjonalnych rysowników pracuje na huionach takich już za 200-300 złotych. Wymaga to wyćwiczenia koordynacji oko-ręka, wiele osób narzeka że ma problem z przystosowaniem się, ale dzieci uczą się takich sztuczek znacznie szybciej niż stare konie Minusem jest oczywiście przywiązanie do biurka, ale jeśli chodzi o bazgrolenie, wystarczy zupełnie ;d
Ja dostałem jako 12-latek i wystarczył dzień, żeby to wyczuć. Więcej zachodu i nauki było z ustawianiem pędzli, ogarnięciem tego, żeby w PSie to nie była ciągła prosta linia tylko coś symulującego nacisk, itd. Ale to było dawno, teraz pewnie są już do tego lepsze narzędzia, tutoriale itd.
ja też szybko opanowałam bezwzrokowe rysowanie, ale nie każdy tak samo oswaja ten proces - w paru miejscach widziałam na grupach rysowniczych osoby narzekajace że nie są w stanie opanować narzędzia mimo wielokrotnych podejść. Jasne, jest to niewielki ułamek, ale nigdy nie wiadomo
O kurczę, podejrzewałem, że możesz znać temat, ale tego się nie spodziewałem. DZIĘKI.
Z ceną punktem odniesienia jest komunia mojego bratanka, któremu kupiłem kilka lat temu... tablet. Ale taki zwykły (coś z Androidem), nie było tematu rysowania. Kosztował coś koło 1,5k PLN. Także nie chcę nikogo faworyzować.
Drugie pytanie jest trudniejsze. Odpowiem tak... syn mojej kuzynki ma wyraźny talent. Jego prace, moim okiem dyletanta, wyglądają jak prace profesjonalisty. Jeśli tutaj to z kolei przyjąć za punkt odniesienia, to moja siostrzenica to zupełnie nie ten level. Jej rysunki określiłbym nadal jako dziecięce bazgroły. Ale wciąż: lubi rysować, jest to chyba jej ulubione zajęcie, rysuje lepiej niż przeciętne dziecko w jej wieku, a ostatnio jakaś jej praca coś tam nawet wygrała - jakiś szkolny konkurs.
Mobilność - hmm, nie jestem pewien. Rysuje raczej w domu, ale też zdarza jej się jeździć gdzieś z rodzicami. Jak tu przylatują, to też cały czas coś tam rysuje. To kwestia, którą mogę jeszcze obgadać z siostrą, ale wydaje mi się, że opcja mobilna byłaby lepsza.
Co chyba nas sprowadza - dzieląc Twoją odpowiedź na 4 części - do opcji nr 2? Choć przyznam, że nie do końca kumam różnice między 2 i 3. #3 to nie są zwykłe tablety, tylko jakieś specjalne do rysowania? Wczoraj liznąłem temat i opcja 4 wydawała mi się najciekawsza, bo myślałem, że jako urządzenie dedykowane do rysowania, zapewni lepszą jakość niż zwykły tablet. Ale z tego co piszesz, to niekoniecznie i z odpowiednimi apkami tablet się nada + dochodzi kwestia mobilności i że niektórym nie pasuje takie rozwiązanie.
opcja numer 3 to jest po prostu monitor, na którym rysujesz, ale który zasadniczo nie działa bez jednostki centralnej (lub działa jak biedny tablet ekranowy - ma jakiś tam system operacyjny; niemniej, to jest wąska nisza wygryzana właśnie przez iPady, bo są po prostu tym samym ale lepszym urządzeniem). Więc tak, sumarycznie by wypadało chyba najlepiej zainwestowac w jakiegoś samsunga/lenovo (może huawei działają dobrze, ale nie polecam tej firmy nikomu z zasady );
na reddicie widzę:
Jeśli chodzi o tablety do rysowania z androidem, to króluje samsung, szczególnie samsung galaxy tab s6 lite, który jest chyba najtańszym (~1650zł) obecnie tabletem (nie tylko) do rysowania. Jest tak popularny, że w tym roku wyszła nawet jego odświeżona wersja. Dlatego najlepiej będzie wybrać coś tego producenta.
wpis sprzed 5 miesięcy, więc dalej całkiem aktualny w paru miejscach powtarza się że od s6 w górę, więc tak bym patrzyła.
Kupione. Akurat jest mała promka na rtv euro agd na ten model, o którym mowa na reddicie. Dzięki jeszcze raz
...tylko pamiętaj że oprócz samego tabletu potrzebny jest rysik
Ale jak to, przecież jest na zdjęciu
No dobra, polecisz coś? Czy to musi być jakiś dedykowany dla tego modelu? (chyba nie mają tam na stanie). A wśród innych ceny od 30 do 700 zł i nie wiem czym się tutaj kierować.
tzn sprawdź w ofercie na jakiejś szczegółowej rozpisce, czy kupiłeś z rysikiem czy bez (jak będzie wylistowana ładowarka to pen na pewno też się pojawi); nie inwestowałam nigdy w samsungi więc nie wiem jaki jest dla nich stan defaultowy; w przypadku iPadów rysiki są oddzielne. W każdym razie te w okolicach 100-150 zł powinny być legitne