TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Senat galaktyczny

25 lat wolnej Polski

Lord Bart 2014-06-04 23:54:32

Lord Bart

avek

Rejestracja: 2004-01-20

Ostatnia wizyta: 2021-09-13

Skąd: Warszawa

Dziś kończy się ten dzień powoli a jakoś nikt nic nie napisał, nie spróbował. Poza tym 4 czerwca obchodzimy Dzień Wolności i Praw Obywatelskich. Święto to ustanowił w 2013 roku Sejm na pamiątkę zwycięstwa Solidarności w wyborach czerwcowych 1989.

I co wy na to? Świętowaliśmy z Prezydentem Wolnego Świata i innymi przywódcami, nadal mamy nadzieję, że Obama przekona ludzi iż koniec komunizmu to my a nie rozbiórka Muru Berlińskiego. Rolling Stonesów nie było, ale coś tam błyskało we wtorek na Podzamczu.


Dla mnie (poza tym, że dzięki blokadzie miasta miałem 3 wolne) te dni i okrągłe rocznie w ogóle... jakoś nie robią wrażenia. Nic specjalnego nie czuję, ale pewnie to jest tak że mając wolność na co dzień - nie zauważa się tego. Tak nie jest, bo ja niezmiernie cenię sobie wolności wszelakie i swobodę, ale... jakoś ten 04.06, nawet gdyby był świętem państwowym - nie trafia do mnie.

Dlaczego? Ktoś gdzieś publicystycznie ostatnio zaproponował by Dzień Wolności przerobić trochę na taki Independence Day, pozytywną akcję (w przeciwieństwie do celebracji porażek i pogromów), bo i ciepło (a więc radośniej na duszy) i moglibyśmy się skupić wokół czegoś pozytywnego...


Problem w tym, że ja np. tak samo nie pamiętam tych wyborów jak dzisiejszy 20-30-latek z USA nie pamięta odłączania się od Wlk. Brytanii. Nie chodzi o cielesny, czasowy wymiar i uczestniczenie w samym przedsięwzięciu, ale o to że Amerykanie cieszą się niepodległością, która dała im (jak zwał tak zwał) najpiękniejsze miejsce do życia.

A co dał Polsce upadek komuny? Częściowo wolne wybory, potem następne w pełni i tak dalej? Oczywiście tą przynależność do terminów `demokracja` i `kapitalizm`, pełne półki i brak cenzury czy heh banowania za niewinność.
Jasne.


Ale tak słuchając czy czytając treści przemówień i reszty, trochę ciężki mi jako realiście hmmm nie wejść w buty tych co to cały czas widzą nas pod okupacją.

Ok. 10% ludności wyjechało "za chlebem", ale raczej nie z naturalnej potrzeby. Polska gospodarka wygląda jak wygląda, światowych albo chociaż europejskich marek można doliczyć się na palcach jednej dłoni. Państwo polskie jako biurokracja ma wydźwięk negatywny, a jeśli do tego dodamy że każda kolejna "ekipa" musi zrobić od 0 po swojemu, bo nie ma żadnego narodowego consensusu... Służba zdrowia, szkolnictwo i to wyższe, sport zorganizowany a schodząc coraz niżej to nawet olewanie rozrastających się miast i mieszkańców przez własny ratusz i
i
i jeszcze mógłbym tak wymieniać.


Czy naprawdę jest się z czego cieszyć? Z tego, że (chociaż ideowo sam jeszcze jestem temu przeciw) faktycznie można nie chodzić na wybory, bo od... 25 lat są te same, postsolidarnościowe bądź postkomunistyczne twarze, które mam wrażenie trochę już nie kumają pewnych zmian w XXI wieku.

A cały czas (i co mnie wnerwia), każdy jeśli chce sobie wpisać w CV coś szlachetnego to powraca do styropianu Solidarności. Trochę jak `leśne dziady` pzpnu do Górskiego i Piechniczka. A ja robiłem to, a ja siedziałem a ja a ja... nie mogłem za wiele, bo wiek nie pozwalał, ale rozklejałem plakaty na wybory 04.06, więc haha jest tym dobrym....



Czy nie jest tak aby, że każdy z nas stara się ułożyć swoje własne życie, życie swoich bliskich i... patrząc przez tą wolność-Wolność jeśli wstajemy zdrowi, pracujemy, zarabiamy, nawet mamy oszczędności i możemy sobie pozwolić na wszelkie zbytki - taka mała radosna stabilizacja.

Ale czy nie przypomina to... Krypt z uniwersum Fallouta? Jesteśmy szczęśliwi mniej lub bardziej w naszych małych światach, ale jeśli wyjdziemy na te Pustkowia to... jest słabo.



Ktoś ma jakieś inne przemyślenia? Ma więcej lat, pamięta 04.06, ma mniej ale też coś może napisać? Proszę bardzo.

Niech to nawet będzie smoleńska zdrada i POlszewia. Ale chociaż z jakimś uzasadnieniem. Może wizją i wiarą w coś dalej?

LINK
  • Re: 25 lat wolnej Polski

    Hialv Rabos 2014-06-06 23:44:31

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2025-01-13

    Skąd:

    Najpierw komentarz do celebracji obchodów.
    To co się wyprawiało w minionych dniach, to szopka sama w sobie. Takiego zalewu propagandy o sukcesach minionego ćwierćwiecza, to nie było w TV, prasie i internecie od czasów Urbana. Z mediów wydobywał się jedyny prawomyślny obraz 25 lat jakie przeminęły. Nad wyraz, owe uroczystości uświetnił prezydent USA. Czy naszej ukochanej władzy (ale i opozycji też), mogło się przytrafić coś wspanialszego? Oj nie. Nasi politykierzy - od Sasa do Lasa - którzy z takim umiłowaniem włażą w zad każdego kolejnego właściciela Białego Domu, mieli swoje święto. Podczas tego festynu miernot, lizusostwo, żenujące pozerstwo, płaszczenie się, miało się wybornie. Jedynym białym człowiekiem był tego dnia Obama, który komplementami, czułym słówkiem, wzniosłym hasłem i super zapewnieniami (bez pokrycia), nakarmił nasz czarny lud polityczny, powyższymi paciorkami. Normalna groteska.

    A teraz komentarz dla czego tak chłodny odbiór mam do tej "wspaniałej rocznicy". Kolejność w tym co poniżej, jest przypadkowa.

    1. Brak dekomunizacji.
    Nie, nie jestem miłośnikiem A. Macierewicza. Co więcej nie uważam, że dekomunizacja, to lek na całe zło, które uwolniło by Polskę od całej maści kombinatorów. Jednak jak widziałem, to co się działo w przed dzień 4 czerwca, to szlag mnie trafia. Pogrzeb Jaruzelskiego z asystą, a wcześniej laurka od obecnego prezydenta, który nigdy nie doczekał się chociażby symbolicznego wyroku (w zawieszeniu), to dramat. Jak mają się czuć rodziny ludzi, którzy oddali życie za wolną Polskę w czasach PRL, któremu to, całym sobą, oddany był Jaruzelski? Ciul już z tym Stanem Wojennym, bo to była wojna wypowiedziana własnemu narodowi, więc każdy mógł się spodziewać czym ryzykuje. Ale masakry na Wybrzeżu w 1970 roku, kiedy to wojsko, którego ministrem był imć Jaruzelski, strzelało do bezbronnych robotników idących do pracy, zapomnieć się nie da. Tak więc klamrą wieńczącą te 25 ostatnich lat bez dekomunizacji, był ten pogrzeb.

    2. Rabunkowa prywatyzacja.
    W ostatnim ćwierćwieczu w tej materii dało się słyszeć głównie "nie da się", "nierentowne", "beznadziejna kondycja", "to się nie sprzeda, a tamtego się nie kupi". Efekt? Dorobek naszych dziadków, matek i ojców, którzy w zaoranym kraju roku 1945, podnieśli RP z rumowiska, przepadł bezpowrotnie. Oczywiście wszystko można odbudować, tylko pytanie, jakim kosztem? Mi żal szczególnie rzeczy prozaicznej, bo fabryki FSO na Żeraniu. Akurat, tutaj trudno było coś zrobić, bo konkurencja na rynku samochodowym jest duża, lecz skoro Czesi i Rumuni uratowali swoje marki (chociaż wyłącznie z nazwy), to gdy patrzę na 38 milionowy naród bez własnego samochodu, to jest mi po prostu smutno.

    3. Fatalna gospodarka i stan finansów publicznych.
    Wynika po części z punktu powyżej. Mimo jednak utraty znacznej części majątku narodowego, pokazujemy, że jakoś ten cały cyrk może się kręcić. Kręciłby się znacznie lepiej, gdyby polityczni klakierzy wzięli się za reformy. Jednak reforma gospodarcza bywa często bolesna, a to nie jest pożądane przez pijarczyków (czyt. polityków).
    Ach! Jeszcze jedno! Kradzież prywatnych oszczędności w majestacie prawa (sprawa z OFE). Majstersztyk!

    4. Stan polskiej armii.
    Nie łudźmy się. Nikt w razie zbrojnego konfliktu nie wykona za nas zadania obrony Ojczyzny. Ani 3 miliardy Obamy, ani dodatkowy kontyngent US Army, a tym bardziej "sojusznicy" z zachodniej Europy. Degrengolada z lat 90 XX w., jest w odwrocie, ale nakłady na armię to taka karykatura, że nikt nie przebije naszych wolnomyślicieli z Wiejskiej. Sztandarowym projektem modernizacji naszej armii, ukazującym niekompetencję naszych asów, niech będzie budowa korwety `Gawron`. Każdy oczywiście może sobie dopisać do tego punktu inne wiekopomne dzieła modernizacji PSZ z ostatnich 25 lat.

    5. Masowa emigracja zarobkowa.
    To chyba najważniejsze z moich oskarżeń wobec dorobku wolnej Polski. Prezydent Komorowski raczył powiedzieć podczas uroczystości, "że nie wszystko się udało". W takim razie najbardziej nieudanym dziełem super, fajnej, WOLNEJ III RP, jest brak perspektyw dla 2 - 3 milionów młodych osób, które postanowiły ułożyć sobie życie w bardziej perspektywicznych krajach. Jest to istny fenomen, aby taka grupa ludzi, z wolnej od 25 lat Polski, wyjechała bo jest gorzej. Wisienką na torcie jest to, iż od 10 lat żyjemy na dotacjach z UE. Oczywiście nie zapominam o otwartych granicach i rynkach pracy, jednak dokonać takiego "skoku cywilizacyjnego" to się chyba nie udało jeszcze nikomu. Porównywalna migracja, odbyła się chyba tylko podczas zaborów i klęsk powstańczych w XIX w. Jeżeli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi.

    Tak więc, mamy słodko - gorzkie święto. Słodkie, bo co tu pisać, upadek jednego z najbardziej ludobójczych systemów musi cieszyć, tym bardziej, że sami doświadczyliśmy tego jarzma. Gorzkie, bo beznadziejne elity polityczne spartoliły, co tylko mogły, a to czego nie zepsuły, to zasługa że nie wtrącano się w sprawy udane.

    LINK
    • Re: 25 lat wolnej Polski

      Kubasov 2014-06-28 17:24:55

      Kubasov

      avek

      Rejestracja: 2010-12-17

      Ostatnia wizyta: 2016-08-05

      Skąd: Gostyń

      Hialv Rabos napisał:

      1. Brak dekomunizacji.
      Nie, nie jestem miłośnikiem A. Macierewicza. Co więcej nie uważam, że dekomunizacja, to lek na całe zło, które uwolniło by Polskę od całej maści kombinatorów. Jednak jak widziałem, to co się działo w przed dzień 4 czerwca, to szlag mnie trafia. Pogrzeb Jaruzelskiego z asystą, a wcześniej laurka od obecnego prezydenta, który nigdy nie doczekał się chociażby symbolicznego wyroku (w zawieszeniu), to dramat. Jak mają się czuć rodziny ludzi, którzy oddali życie za wolną Polskę w czasach PRL, któremu to, całym sobą, oddany był Jaruzelski? Ciul już z tym Stanem Wojennym, bo to była wojna wypowiedziana własnemu narodowi, więc każdy mógł się spodziewać czym ryzykuje. Ale masakry na Wybrzeżu w 1970 roku, kiedy to wojsko, którego ministrem był imć Jaruzelski, strzelało do bezbronnych robotników idących do pracy, zapomnieć się nie da. Tak więc klamrą wieńczącą te 25 ostatnich lat bez dekomunizacji, był ten pogrzeb.

      -----------------------

      Cóż, pojadę ci cytatem z Kissingera, z "Dyplomacji" (Biblioteka Narodowa, wydanie czwarte, ISBN 83-7236-135-5, strona 290):
      " W polityce jednak na ogół nie otrzymuje się nagród za zmniejszenie zniszczeń, jako że rzadko można udowodnić, że w rzeczywistości zagrażały konsekwencje o wiele gorsze".

      A co do samej dekomunizacji, dysponuję pewnym przykładem. Otóż - od końca transformacji ustrojowej pierwszym sądzonym był niejaki Adam Humer. Komunista, czyli wróg, kat i tropiciel "reakcyjnego podziemia". Można by do woli żartować, że żarł dzieci, dłubał w nosie krzyżem, gryzł hostię, że jest gorszy od "gender" i aborcjonistów (choć wieści od red. Terlikowskiego niosą, że jedno równe drugiemu) razem wziętych. Jednak warto zastanowić się, co sprawiło, że tak sumiennie wykonywał "programowe założenia" PZPR.
      Adam Humer przed wojną był tak biedny, że ujęlibyśmy to tym, że może "żreć gruz". Nędza, analfabetyzm.... A myślałem, że w II RP było fajnie. Przecież wieszcz Adam w "Panu Tadeuszu" jasno nakreślił wizję pana na włościach. Cóż to było być konserwatywnym("Polonus, unus defensor Mariae), ale i postępowym (bo miłość bliźniemu) paniczem na swoich włościach, który dbał o miejscowych nędzarzy i ubogie niewiasty? Tymczasem komuniści to musieli być te złe, krzywonose ludki, które wygryzały rdzennych Polaków z Najświętszej Ojczyzny, chcąc doprowadzić do ostatecznego upadku Chrześcijańskiego Przedmurza i Kościoła Katolickiego.
      Humer nazywany jest "katem, który nigdy nie okazał skruchy". Śmiesznie to brzmi w ustach m.in. ludzi krzewiących etos Kresów Wschodnich jako Ziemi Obiecanej, krainy mlekiem i miodem płynącej. Nieważne, że przodkowie większości z nas byli małorolnymi chłopami lub (gdy mieli trochę miej szczęścia) wiedli komorniczy tryb życia (polecam "Przedwiośnie"), przecież tam kiedyś stały latyfundia. Aż się łezka w oku kręci. Oczywiście zaznaczam, że metody Humera zapewne były nieludzkie, okrutne, ale, do diabła, potępianie postępowania komunistów stało się jednoznaczne z hołdowaniem przedwojennemu porządkowi.
      Lustracja służy wyrównywaniu dawnych zatargów: to właśnie w proces Humera uwikłany był krewny jego ofiary. Niejaki Stefan Niesiołowski - wówczas (jeszcze bardziej niż dziś) prominentny polityk.
      A jeśli ktoś się burzy na te słowa? Chwila, przecież myślałem, że poprawność polityczna jest zła!

      LINK
      • Re: 25 lat wolnej Polski

        Hialv Rabos 2014-07-11 23:22:29

        Hialv Rabos

        avek

        Rejestracja: 2005-10-30

        Ostatnia wizyta: 2025-01-13

        Skąd:

        Twój wywód adresowany do mnie, jest całkowicie zbędny. O wadach i zaletach poszczególnych systemów i okresów historycznych - uwierz mi - uczyć mnie nie musisz. Jak się żyło w II RP, a jak za komuny, to wiem lepiej niż Ci się wydaje.

        A co do zabiedzonego Humera. Takich jak on, to w II RP były miliony. Lecz czy to usprawiedliwia bestialskie metody, które raczył stosować na swoich ofiarach? Oczywiście sam raczyłeś sobie odpowiedzieć na to pytanie.

        Generalnie masz tupet, aby usprawiedliwiać zbrodnie komunistów, złem II RP. Równie dobrze mogę uznać za wszelką praprzyczynę wszystkich nieszczęść Polaków, iż nasi przodkowie w czasie wielkiej wędrówki ludów nie pomaszerowali nad Adriatyk z Chorwatami. Tak, to oni są winni wszelkich nieszczęść biednego Humera! Gdyby urodził się w okolicach Zagrzebia miałby niewątpliwie łagodniejszy charakter, jak łagodne są zimy w strefie śródziemnomorskiej.

        I na deser. Nie tak dawno, nasze sądownictwo z braku dowodów uniewinniło Kociołka, o którym wiadomo od dawna, że był jednym z głównych winowajców, którzy doprowadzili do masakry na Wybrzeżu 1970 r. Jak się czuje matka Zbyszka Godlewskiego, która straciła syna? Kogo to obchodzi?! Najważniejsze, że Kociołek to dobry chłop, taki biedny, bo urodzony w nieszczęsnej II RP.

        Ale dość tych bzdur! Każdy z nas odpowiada za swoje czyny. By służyć w resortach śledczych, trzeba było mieć predyspozycje. Nie byle jakie. Adam Humer był zwyrodnialcem nie spotykanej klasy, który pastwił się nad swoimi ofiarami z chorobliwą - by nie powiedzieć psychopatyczną - obsesją. Jego te "zabawy" rajcowały.

        Po to jest dekomunizacja. Nie by się mścić, nie wyrównywać krzywdy, bo ich nie sposób wyrównać, lecz po to, aby chociaż elementarne zasady przyzwoitości zostały zachowane. III RP do przyzwoitych na pewno nie należy.

        LINK
  • swoją drogą

    Lord Bart 2014-07-13 00:23:48

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    wiedzę, że ten temat, partycypacja, wybory i rocznice wyglądają jak wyglądają i dlatego tak to wygląda.


    Damn.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..