TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Prequele

Największe błędy prequeli

jakaptur 2014-02-07 22:07:58

jakaptur

avek

Rejestracja: 2014-01-20

Ostatnia wizyta: 2023-05-23

Skąd: Kraków

http://jakaptur.tumblr.com/post/75925563587/5-najwiekszych-bledow-popelnionych-w-prequelach
Zachęcam do zapoznania się z moją opinią na ten temat
Dzielcie się również swoimi opiniami na ten temat

LINK
  • .

    Matek 2014-02-07 22:29:26

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Brakuje warstwy technicznej - Lucasa w roli reżysera, słabego aktorska ... chyba że chodziło wyłącznie o kwestie fabularne ?

    LINK
    • Re: .

      jakaptur 2014-02-07 22:41:14

      jakaptur

      avek

      Rejestracja: 2014-01-20

      Ostatnia wizyta: 2023-05-23

      Skąd: Kraków

      Właśnie długo się zastanawiałem czy nie umieścić tutaj jako osobny podpunkt Haydena Christensena, ale zdecydowałem się spojrzeć bardziej pod kątem samej fabuły. Jednak w jednym z podpunktów udało mi się wpleść komentarz (dość z ogólnej perspektywy, ale jednak) na temat gry Haydena. Poza nim uważam, że aktorsko prequele stały na co najmniej dobrym poziomie, ale jako że to właśnie Christensenowi przypadła główna rola, nasz ogólny odbiór obsady jest trochę "zamglony Ciemną Stroną"

      LINK
  • Re: Największe błędy prequeli

    epizozeur 2014-02-07 22:53:32

    epizozeur

    avek

    Rejestracja: 2012-04-18

    Ostatnia wizyta: 2019-04-23

    Skąd: elbląg

    Zgadzam się szczególnie z punktem nr 2 w Ataku Klonów jest zdecydowanie za dużo miłości.

    Co do piątego to myślę że brak takich scen nie zaszkodził filmowi i tak widać że się kochają.

    LINK
  • Re: Największe błędy prequeli

    Luke S 2014-02-07 22:54:34

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Cracow

    Zgadzam się co do Christensena w E2. Cały miłosny wątek na Naboo, a szczególnie jego spojrzenia [!!!] w kierunku Padme po prostu wywołują u mnie śmiech.

    Za to w E3 jest już OK. Wyrobił się.

    LINK
  • Re: Największe błędy prequeli

    RodzyN jr. 2014-02-07 23:06:23

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Grodzisk Maz.

    1. Pierwszy i najważniejszy - Jar-Jar Binks.
    2.Wątek miłosny pomiędzy Padme, a Anakinem wygląda co najmniej żałośnie względem Hana i Lei...
    3...zresztą po co ja to wypisuje i tak znajdą się tacy, którzy mnie oplują i zaczną bronić lamusowatego Christensena... . Ogólnie cała NT to kierunek TYLKO efekty, reszta tematu jest olana totalnie, jedynie muzyka stoi na poziomie, no bo przecież Williams

    LINK
    • Re: Największe błędy prequeli

      jakaptur 2014-02-07 23:27:39

      jakaptur

      avek

      Rejestracja: 2014-01-20

      Ostatnia wizyta: 2023-05-23

      Skąd: Kraków

      Haydena raczej nikt bronić uparcie nie zamierza a jeśli znajdą się tacy to znaczy że nie wiedzą na czym polega aktorstwo. John Williams zawsze uratuje sytuacje i mam nadzieje ze jeśli sequele również się nie udadzą to muzyka nadal będzie stała na najwyższym poziomie. Ale jestem pewien że to mamy jak w banku

      LINK
  • Re: Największe błędy prequeli

    ekhm 2014-02-08 01:32:34

    ekhm

    avek

    Rejestracja: 2008-10-28

    Ostatnia wizyta: 2018-08-26

    Skąd:

    Hola, hola
    W RotS Sidious w rozmowie z anakinem o plegiousie mówi o "wpływaniu na midichloriany".

    Co do meritum. Największym problemem nowej trylogii jest głupota Lucasa i to, że tak na prawdę to chyba nie miał pomysłu na Anakina.

    Otóż jeśli ktoś w jednym filmie chce łączyć "kino familijne" z wątkami tyczącymi się politycznych rozgrywek i walki na śmierć i życie między Jedi a Sith`ami to proszę bardzo, oby tak dalej.

    Atak klonów byłby zupełnie spoko gdyby skoncentrować się na wątku armii klonów i Dooku. Byłoby kapkę ciekawej gdyby pokazali Obi-Wana przewalającego się w porządnym wątku detektywistycznym przez kilka planet odległych rubieży. Tymczasem Kenobi odnajduje armię klonów faktycznie tylko po wyprawie... Do knajpy swojego kumpla Dextera, który mówi mu od razu gdzie lecieć żeby dorwać jango Fetta i przy okazji ostro spoileruje, mówiąc że kamionanie to klonerzy. Brawo panie Lucas. Przecież trzeba było pokazać zajebiste sceny na naboo (podobno dialogi pisał Dostojewski), nie można zostawić tego co tam się działo niedopowiedzianego.

    RotS jest dobry, bo jest w nim dużo akcji. To po pierwsze.
    Po drugie byłoby może lepiej gdyby Anakin nie przechodził na ciemną stronę ze względu na swoje sny (mi się zawsze chce śmiać jak widzę te wizje), a po prostu z żądzy władzy, strachu przed tym co zrobią Jedi gdy dowiedzą się o jego związku i przede wszystkim obłudnie podjudzany przez Sidiousa. Na szczęście trochę tego w RotS jest, więc środek filmu jest słabszy niż początek i koniec, ale nadal znośny.

    LINK
  • ###

    smajlush 2014-02-08 10:03:09

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    W przeciwieństwie do wielu osób nie mam nic do midichlorianów - uważam, że jest to bardzo dobre naukowe wytłumaczenie Mocy, a jako bardziej ścisłowiec niż humanista uważam, że powinno się dążyć do naukowego wytłumaczenia wszystkiego. No i midichloriany to coś, czym można manipulować i dzięki czemu powstała koncepcja Dartha Plagueisa - a chyba tego nikt nie może mieć prequelom za złe.

    Odnośnie dużych błędów prequeli nie zostało wymienione tutaj umieszczenie ich tak wcześnie przed Starą Trylogią. Wiązało się to nie tylko z dużą ilością retconów powstałego do tego czasu EU, ale też kilkoma absurdami (po 19 latach nikt nie wie kto to byli Jedi? 29-letni Han przebył galaktykę wzdłuż i wszerz i nie spotkał śladów istnienia Mocy? Czy chłopiec z Korelii, jednej z planet raczej w centrum Galaktyki przespał Wojny Klonów?). Gdyby Prequele wydarzyły się powiedzmy 10 lat wcześniej niż się wydarzyły, prawdopodobnie to wszystko mogłoby być lepiej opowiedziane.

    LINK
  • Poprawki.

    jakaptur 2014-02-08 11:42:10

    jakaptur

    avek

    Rejestracja: 2014-01-20

    Ostatnia wizyta: 2023-05-23

    Skąd: Kraków

    Wprowadziłem poprawki w podpunkcie o midichlorianach a także dodałem postscriptum odnośnie książki "Darth Plagueis", która jest zdecydowanym "wybawieniem" dla tego motywu
    Polecam wszystkim tę lekturę.

    LINK
  • qwe

    Influence 2014-02-08 14:05:11

    Influence

    avek

    Rejestracja: 2012-02-04

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd:

    -@jakaptur

    1. Midichloriany - to prawda, są zbędne według mnie. Ale żeby je określić mianem "5 największych błędów"? Zdecydowanie nie, było dużo gorszych rzeczy.
    2. Atak Klonów jako romans - cóż, pomijając fatalną grę Christensena, to moim zdaniem AOTC jest zdecydowanie najlepszą częścią NT.
    3. Jar-Jar Binks - sam nie wiem, z pewnością jest zbędny i żałosny. Ale czy jest jednym z tych największych błędów? Jakoś ROTJ jest dobrze oceniany, pomimo posiadania wątku Ewoków.
    4. Zmarnowany potencjał Dartha Maula - rzecz gustu. Ktoś powie, że zmarnowano potencjał Maula, ktoś inny że Dooku, a ktoś inny że Grievousa. Mi tam by nie przeszkadzało, gdyby Maul w ogóle nie istniał, nigdy mnie nie przekonywała ta postać.
    5. Brak scen pokazujących przyjaźń Obi-Wana z Anakinem - tutaj się akurat zgadzam.

    Generalnie widzę to jednak inaczej, niż autor wątku.
    Dla mnie największym problemem nowych częsci jest fakt, że moim zdaniem nie stanowią one trylogii. Mroczne Widmo jest filmem kompletnie oderwanym od pozostałych części, a moim zdaniem nawet od reszty Sagi.
    W częściach 2-6 mamy wyraźnie zarysowaną szóstkę bohaterów pierwszoplanowych: w częściach 2 i 3 są to Anakin, Obi-Wan i Padme, a w częściach 4, 5 i 6 są nimi Luke, Han i Lei. TPM serwuje nam zupełnie inną trójkę głównych bohaterów, do tego w koszmarnych proporcjach. Dochodzimy więc do dwóch największych błędów samego TPM, które straszliwie rzutują na całą NT.

    1. Postać Qui-Gon Jinna.
    Należy on do ścisłej czołówki moich ulubionych bohaterów Sagi. Pozostali to Vader i Dooku. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że ta postać jest nie tylko zbędna, ale i rujnuje NT. Żaden bohater nie dostał w jednej części tyle czasu co Jinn w TPM. Jinna oglądaliśmy niemal przez cały film, obserwowaliśmy jego relacje z Obi-Wanem, Anakinem i Radą Jedi. Pytanie tylko: po co?
    Podstawową sprawą NT powinny być relacje na linii Anakin - Obi-Wan, Anakin - Padme i Anakin - Palpatine. To Anakin powinien być jednym z trzech głównych bohaterów TPM. W ST było wprost powiedziane, że to Kenobi postanowił szkolić Anakina, oraz że Yoda był jego nauczycielem. Tutaj niestety postać Jinna wszystko to dodatkowo komplikuje. Mógł on być - w najgorszym razie - pewnym odpowiednikiem Kenobiego w ST, ale to i tak było by zbędne.

    2. Linia czasowa.
    No właśnie. Jeśli Anakin miałby być jednym z trzech głównych bohaterów TPM, to powinien być starszy. 15-16 lat lat, czyli wiek zbliżony do wieku Padme, byłby w sam raz. Może nawet powinien być nieco starszy.
    Jak wiemy Christensen się w roli Anakina nie sprawdził, ale wtedy Lucas nie mógłby tego wiedzieć. Sam autor wątku zaznaczył, że to nie dyskusja o aktorach, co według mnie jest słusznym podejściem. Więc Christensen w TPM, ze znacznie większą rolą.
    Starszy Anakin byłby gwarantem:
    - szybciej poprowadzonego i bardziej przekonującego wątku romansowego,
    - bardziej wiarygodnego zwycięstwa w finałowej bitwie.
    Tak więc wiek Anakina, to według mnie jeden z największych mankamentów TPM. Nie znaczy to jednak, e tylko wiek Anakina bym zmienił.
    Podobnie jak Anakin, Obi-Wan powinien być starszy. 35 lat to w sam raz, przy założeniu że akcja TPM rozgrywać się będzie na 30-35 lat przed wydarzeniami z OT. Obi-Wan na początku filmu jest oczywiście sławnym i poważanym rycerzem, a nie padawanem.

    OT opowiadało o losach Luke`a, Lei, Hana i Vadera, a tłem była Galaktyczna Wojna Domowa. Analogicznie, chciałbym żeby w NT tłem dla wydarzeń były Wojny Klonów. Połączyłbym tutaj część wydarzeń z TPM i AOTC tak, aby finałowa bitwa TPM była pierwszą bitwą Wojen klonów. Także kolejnym błędem jest według mnie:
    3. Zbyt późne zapoczątkowanie Wojen Klonów.

    O zmianach, jakich dokonałbym w AOTC i ROTS napiszę w następnym poście.

    LINK
    • Re: qwe

      Stele 2014-02-08 14:24:20

      Stele

      avek

      Rejestracja: 2010-01-04

      Ostatnia wizyta: 2019-12-19

      Skąd: Wrocław

      -moim zdaniem AOTC jest zdecydowanie najlepszą częścią NT.
      Z jakiegoś powodu większość ma kompletnie odmienne zdanie.

      Jakoś ROTJ jest dobrze oceniany, pomimo posiadania wątku Ewoków.
      W `81 to i Imperium było zjeżdżane z góry na dół. Ewoki przestały przeszkadzać w momencie zobaczenia Gungan. No i jak by na to nie patrzeć, są słodkimi misiaczkami, zachowującymi się zdecydowanie poważniej. Oprócz Wicketa zaplątanego w procę i miotania kamieniami w AT-ST nie pamiętam żadnych głupawych scen z ich udziałem.

      Ktoś powie, że zmarnowano potencjał Maula, ktoś inny że Dooku, a ktoś inny że Grievousa.
      Zmarnowano potencjał każdego z nich. Wstawianie nowego machajkija do pokrojenia w każdym epizodzie jest głupie. Dooku przewijający się przez wszystkie epizody, ewentualnie z jednym mięśniakiem do pomocy, wypadłby zdecydowanie lepiej, pozwalając zbudować głębszą więź nawet przy obecnych rozwiązaniach fabularnych.

      LINK
      • Re: qwe

        jakaptur 2014-02-08 14:38:43

        jakaptur

        avek

        Rejestracja: 2014-01-20

        Ostatnia wizyta: 2023-05-23

        Skąd: Kraków

        @stele
        Popieram Twoje zdanie zwłaszcza w kwestii zmarnowanych potencjałów Dooku, Maula i Grievousa. Jest to ogólnie problem prequeli ale mi osobiście najbardziej szkoda Maula, zwłaszcza po zapoznaniu się z `Expended Universe`. Dlatego tez umieściłem ten podpunkt w moim rankingu.

        Jestem ciekaw natomiast jakie jest Twoje zdanie na temat midichlorianów?

        LINK
  • Kto to pisał?

    Lord Sidious 2014-02-08 14:48:44

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Wrocław

    Ręce opadają i tyle .

    1. Ten incydent na Cato Neimoidi... - Ktoś tu ROTSa nie oglądał. Podobnie jak sceny w windzie w AOTC. Generalnie to co wypisujesz o relacjach to właśnie moim zdaniem potwierdza siłę Lucasa. Anakin miał fioła na punkcie Padme i dla niej był gotów zrobić wszystko, moim zdaniem większa dramaturgia tu jest niepotrzebna. Wystarczy mi jak oni (Anakin i Obi-Wan) ze sobą rozmawiają i widać, co jest na rzeczy. Nie muszą ściskać bratać itp. Upadek Anakina jest bardzo autentyczny i naprawdę mocny, jak się weźmie uczucie straty matki i obsesyjna miłość do Padme. I paraliżujący go lęk. Niczego więcej nie potrzeba. A już na pewno nie braterstwa, czy rozbudowanej psychologi w stylu Stovera, która w takich przypadkach jest po prostu o kant rozbić.

    2. Maul - po części mógłbym się zgodzić, ale jak czytam że TCW wynagradza fanom... to ręce mi opadają. Maul był ekstra kretynem na posyłki, nie ma miejsca dla niego w II i III Epizodzie i w sumie dobrze, że go nie ma.

    3. Jar-Jar - przepraszam a kto to? Chyba, że o Jar Jara chodzi . Ale jednocześnie Jar Jar i Darth Maul były najbardziej lubianymi postaciami wprowadzanymi w TPM, przede wszystkim widać to było w sprzedaży gadżetów. A że fani w średnim wieku go nie lubią to już ich problem. To nie był bohater dla nich.

    4. Takiej bzdury, że Portmanowa trzyma poziom w tym filmie to ja nie słyszałem nigdzie... Ona z Haydenem osiąga tam dno. Zresztą nie raz pisałem, że ona dobrą aktorką nie jest, za to jest bardzo podatną na wpływ reżysera. Besson świetnie ją poprowadził w Leonie Zawodowcu, gdzie jest fenomenalna, za Łabędzia nawet dostała Oskara. Natomiast jeśli ktoś mi chce powiedzieć, że ona jest dobrą aktorką to polecam film "Gdzie serce twoje" i Portmanową rodzącą w supermarkecie. Za rolę tę zasługuje na Malinę wszechczasów.... Natomiast wszyscy wiemy, że Lucasowi ciężko idzie prowadzenie aktorów. W scenach miłosnych to widać. Dwa i Hayden i Natalie mają po prostu braki w wiedzy filmowej. Lucas mógł im powiedzieć, że inspiruje się częściowo Casablancą pisząc AOTC, co poniekąd jest ciekawym pomysłem. Tylko, że aktorzy nawalili. Nawet te ciężkie dialogi mają odbicie w dialogach Ingrid Bergman i Humphreya Bogarta. Tylko, że Portman to nie Bergman, a Christensen to nie Bogart...

    5. Znów mam wrażenie, że dawno temu (lub nieuważnie) oglądałeś ROTS - tam midichloriany odgrywają istotną rolę w kuszeniu Anakina. Nie zamierzam ich bronić, bo niezbyt mi się podobają. Natomiast w przeciwieństwie do Jar Jara (to jest właściwa pisownia), Lucas spokojnie do nich wraca. I jakoś nie ma ich w Mrocznym widmie też specjalnie tak dużo, są po prostu dziwne, ale są.

    LINK
    • Re: Kto to pisał?

      jakaptur 2014-02-08 15:18:52

      jakaptur

      avek

      Rejestracja: 2014-01-20

      Ostatnia wizyta: 2023-05-23

      Skąd: Kraków

      @LordSidious
      1. Na początku napisałem ze momenty przyjaźni Anakina i Obi-Wana można policzyć na palcach jednej ręki i miałem tu między innymi na myśli scenę w windzie lub moment kiedy Obi-Wan odlatuje ma Utapu i żegna się ze swoim uczniem. Nie zapomniałem o tych scenach ale jak dla mnie to za mało jak na tak skomplikowaną relację i spotkałem się z wieloma podobnymi opiniami na ten temat. Ale myślę, że ogólnie jest to bardzo subiektywna kwestia i każdy ma tu poniekąd rację

      2. Bardzo lubię Maula ale pisząc, że TCW wynagradzają jego brak nie mialem na mysli ze w 100% odpowiada mi to co z nim tam robią (myślę ze został tam przedstawiony na zbytniego inteligenta a jak sam słusznie powiedziałeś, był on chłopcem na posyłki). Jednak poza TCW, `Expended Universe" (np "Plagueis") pokazują Maula z tej strony z której pokazany być powinien a czego w filmach brakowało.

      3. Tutaj niestety opinia nas różni, bo mimo iz wiem ze Binks jest kierowany w stronę młodszych widzów to nie mogę zdzierzyc humoru typu "niech wejdzie w kupę, będzie śmiesznie". Wicket tez był kierowany w stronę dzieci ale nie wywoływał tak skrajnych emocji a zabawne momenty z nim po prostu pasowały do sytuacji. Z kolei według mnie humor prezentowany przez Jar-Jara zupełnie nie jest adekwatny do poziomu Gwiezdnych Wojen jako ogółu. Ale zapewne to również jest kwestia gustu

      4. Mi osobiście gra aktorska Natalie Portman nigdy nie wadziła. Być może dlatego ze obok niej był ciągle fatalny Hayden. Jednak odnoszę wrażenie ze Portman zagrała solidnie i tutaj nie mam nic więcej do dodania.

      5. W ROTS jest powiedziane ze Plagueis umial manipulowac midichlorianami i Anakin rzeczywiście na to "leci" aby móc uratować Padme. Jednak mam wrażenie ze w pozniejszej czesci filmu powinno byc bardziej podkreslone jak bardzo Anakin pragnie tej wiedzy i że nie chce czekać niewiadomo ile by posiąść te umiejętności.

      Dzięki za rozbudowaną krytyczną opinię i wytyknięcie błędów. Takie coś jest również dla mnie cenne pozdrawiam!

      LINK
    • Re: Kto to pisał?

      darth_numbers 2014-02-08 22:26:01

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd:

      Co do pkt.1:
      Relacje Anakina z Obi-Wanem nie są w zasadzie pokazane. Coś o nich jest powiedziane (kilka wyrwanych z kontekstu zdań w windzie) - ale to za mało, żeby było to wiarygodne. Z tego co widać na ekranie, Anakin i Obi-Wan się po prostu NIE LUBIĄ, Anakin narzeka na Kenobiego, Kenobi nie umie zapanować nad swoim uczniem. Nic z tego co widzimy nie świadczy o wielkiej przyjaźni i braterstwie, które wspomina stary Kenobi w E4.
      Nie sądzę, żeby problem leżał tu w braku umiejętności aktorskich. Obie postacie są po prostu słabo napisane, Lucas nie miał pojęcia jak przedstawić relacje swoich najważniejszych bohaterów. Możliwe jest również, że na ekran przeniknęło coś z "prawdziwego życia" aktorów. Antypatia Anakin - Kenobi jest bardzo mocno wyczuwalna i kiedy oglądałem te filmy, aż mnie skręcało...

      W zasadzie wyliczanie słabych punktów prequeli mija się z celem, bo na ten temat napisano już zbyt wiele. Teraz jeszcze okazuje się że CGI zestarzało się w bardzo złym stylu... Gry zaczynają wyglądać lepiej... Dziwne, że Lucas tego nie przewidział. Taki z niego podobno technologiczny wizjoner.

      LINK
  • Błędy

    Mistrz Mateusz 2014-02-08 22:51:06

    Mistrz Mateusz

    avek

    Rejestracja: 2011-04-04

    Ostatnia wizyta: 2025-01-02

    Skąd: Piła

    Ja na tych epizodach się wychowałem. Wiele osób je krytykuje. Grę aktorską. Efekty specjalne. Scenariusz. Wszystko. Dosłownie wszystko. Ja nie dostrzegam żadnych błędów. Może gra aktorska nie jest jakoś szczególnie pociągająca, ale zła też nie jest. Także krótko podsumowując wątek, nie widzę jakiś druzgocących błędów w epizodach 1-3. Niech Moc będzie z Wami.

    LINK
    • Re: Błędy

      Biniek 2014-02-08 23:13:42

      Biniek

      avek

      Rejestracja: 2013-09-17

      Ostatnia wizyta: 2024-02-06

      Skąd:

      Zgodzę się na pewno z tym, że nie są to takie błędy, ktore zasługują na 2 złote maliny, szczegolnie, że w tych latach wyszło od groma znacznie gorszych filmow. Ba! Nawet się ich porownać nie da. Swoją drogą obiektywność tych całych złotych malin jest mocno naciągana.

      LINK
  • Może coś dodam

    DarthNil 2014-02-08 23:54:56

    DarthNil

    avek

    Rejestracja: 2010-06-25

    Ostatnia wizyta: 2014-09-02

    Skąd:

    1. Brak Hana Solo
    Nie mam na myśli samego Hana Solo, ale postaci w stylu Hana Solo labo chociaż Lando. Kogoś spoza tego "Jedi biznesu", zwykła istoty bez mocy, o własnym zdaniu, celach niekoniecznie zbieżnych z głównymi bohaterami, wplątana w całą aferę przez przypadek, nieco dwuznacznej postawy moralnej, zadziornym charakterze, zawadiaki który w głębi serca jest porządną osobą. Rozumiecie o co mi chodzi. Zamiast tego mamy pełno właściwie jednakowo myślących Jedi, mdłą Padme(gdy myślę o Lei, to stwierdzam że daleko padło jabłko od jabłoni), Anakina i Jar Jara.

    2. Przesyt Bad Guyów
    Jednym z głównych powodów, dla których trudno śledzić porządnie wczuć się w historię, jest ciągła zmiana głównych przeciwników. W oryginale mieliśmy Dartha Vadera, a w prequalach mamy ich w sumie 3(4 jeśli liczyć Jango Fetta) i za każdym razem gdy udaje się jakoś się do nich przyzwyczaić, zawsze zostają błyskawicznie usunięci. W efekcie czego, widzimy w nich nic więcej, jak tylko kolejnego przeciwnika do pokonania, aby przejść na kolejna planszę. To naprawdę wpływa negatywnie na odbiór historii w seriach przygodowych, kiedy brakuje wyrazistego przeciwnika, czy też wyzwania które bohaterowie muszą pokonać.

    3. Cholerny nadmiar CGI
    Wiadomo że czasy się zmieniają. Dostęp do nowoczesnej technologii, sprawia że proces tworzenia efektów specjalnych już znacznie łatwiejszy i nie ma niczego złego, w jego używaniu. Problem pojawia się jednak, kiedy się go nadużywa. Tak jest i w prequelach. Wszędzie go pełno, zarówno w normalnych scenach, scenach batalistycznych, pojedynkach na miecze(Yoda vs Dooku) oraz w tych kosmicznych. Lucas zapomniał że efekty powinny być używane tylko w niektórych, ważnych scenach, a nie wszędzie tam gdzie się tylko da. W efekcie często mamy coś na wzór przerywników z jakieś gry, zamiast porządnie wyglądającego filmu. A nawet gorzej, bo w wielu przypadkach postacie wcale nie reagują przekonująco na otoczenie, anie nawet nie interpretują z nimi. Dodatkowo w większości przypadkach CGI wygląda po prostu słabo. Porównajmy sobie Yode z I i pozostałych dwóch części. Do licha kukiełkowy Yoda z oryginalnej trylogii wygląda bardziej realistycznie niż wygenerowany komputerowo.

    4. Brak wyjaśnień i liczne głupotki
    Stara trylogia też ma wady, ale posiada też liczne zalety które sprawiają że nie psują wrażenia z oglądania. W porównaniu do oryginalnej trylogii, prequele wydają się zupełnie nie przejmować wyjaśnieniem kilku ważnych aspektów i niekiedy idą po prostu na łatwiznę, czyniąc wiele scen głupawymi. Kilka przykładów: dlaczego Jar Jar nagle uzyskał taką charyzmę, ze wszyscy senatorowie poparli jego projekt? jak to właściwie było z tym całym Sifo-Dyasem? Valorum naprawdę zasługiwał aby go odwołać że stanowiska? kim jest ten cały Zgrywus czy jak tam temu generałowi? po co zabraliście Anakina na misję odbicia pałacu? po co w ogóle zabraliście go na Naboo na wojnę? Prequel naprawdę cierpi na spoistości i logice jako samodzielny produkt, i bez głębszego wejścia w EU, masa rzeczy będzie niejasnych.

    5. Romans Padme i Anakina
    Nie będę tu się rozpisywał. Powiem krótko: nie ma chemii. A dialogi o ich miłości są zwyczajnie kiepskie.

    6. Darth Vader aka arogancki dupek
    O mocy wyzwolona. Jak można było tak schrzanić jednego z ikonicznych bad guyów w historii. Jak można było zmienić go, w aroganckiego, irytującego, egocentrycznego, nadętego, dupkowatego, gnojka(kiepsko granego), użalającego się nad sobą, w dodatku z tendencją do pojękiwania przy każdej okazji, nawet po włożeniu zbroi ("Noooo"). Nie wspominając że cały jego proces przejścia na ciemna stronę, jest cholernie niesatysfakcjonujący, za szybki, pozbawiony większej głębi. Powiem szczerze, żałuje że miałem okazje poznać Vadera sprzed jego upadku.

    7. R-D2 i C3PO są zbędni
    Żeby było jasne, lubię te postaci. Ale czy tylko Ja mam wrażenie że dodani zostali do tego filmu praktycznie na silę? C3PO nie odgrywa praktycznie żadnej roli, a RD2 też nie odgrywa aż tak istotniej roli, a sceny z ich udziałem to zapychacze które można byłoby wykorzystać w inny sposób. Przy okazji, wyjaśni mi ktoś jak to jest że R2-D2 może latać w prequelach, a w oryginalnej trylogii już nie?

    LINK
    • Re: Może coś dodam

      darth_numbers 2014-02-09 01:08:03

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd:

      Cytat:

      3. Cholerny nadmiar CGI
      Wiadomo że czasy się zmieniają. Dostęp do nowoczesnej technologii, sprawia że proces tworzenia efektów specjalnych już znacznie łatwiejszy i nie ma niczego złego, w jego używaniu.

      Szkoda tylko, że CGI starzeje się w nieładny sposób. Coś co 15 lat temu wyglądało względnie OK, dziś budzi tylko zażenowanie. Sorry, gry prezentują się ładniej i bardziej realistycznie. Stare efekty tzw. praktyczne czyli modele, miniatury i triki fotograficzne to podstawa, CGI powinno być traktowane jako uzupełnienie arsenału speców od FX a nie "silver bullet", jakaś magiczna metoda na wyczarowanie wszystkiego.
      Niestety efekty praktyczne są po prostu DROGIE. Lucas zrobił filmy szybko i względnie tanio (nie były to najdroższe produkcje tamtych lat!), a jednocześnie przeniósł ILM na wyższy poziom zaawansowania technologicznego. Dwie pieczenie na jednym ogniu.

      LINK
    • Re: Może coś dodam

      Dan Ordo 2014-02-09 10:29:38

      Dan Ordo

      avek

      Rejestracja: 2009-06-12

      Ostatnia wizyta: 2017-01-03

      Skąd: Tu, tam...

      Leia jest bardziej od Anakina.

      LINK
  • Czas spojrzeć prawdzie w oczy :D

    darth_numbers 2014-02-09 00:58:41

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd:

    Trylogia prequeli jest tak beznadziejna, że czas na REBOOT z prawdziwego zdarzenia.

    LINK
  • ....

    Darth Zabrak 2014-02-09 09:13:13

    Darth Zabrak

    avek

    Rejestracja: 2011-06-03

    Ostatnia wizyta: 2023-04-23

    Skąd: Dathomir

    No trochę tych błędów było.
    Po pierwsze, oczywiście drewniany reżyser. Z całym szacunkiem dla Lucasa, ale nie było to jego świętym obowiązkiem aby kręcić drugą i jednocześnie ostatnią trylogię. On wtedy mawiał ,,Zacząłem to, teraz muszę to zakończyć" czy jakoś tak, ale tak czy siak o to mu chodziło. Moim zdaniem on się za bardzo przejął tymi filmami, uważał że wszystko spoczywa na jego barkach, reżyseria, scenariusz, dobór aktorów, dobór efektów specjalnych. Podczas gdy moim zdaniem mógł spokojnie dopatrywać trylogii zza biórka scenarzysty, bo akurat w scenariuszu problemu nie ma, był dobry tyle że źle go przelano na taśmę filmową.
    Po drugie, drewniani aktorzy, a jakże by inaczej. Bardzo daleko Christensenowi i Portman do talentu Forda i Fisher, wątki miłosne wątki w wykonaniu tych par diametralnie się od siebie różnią. W Starej Trylogii wątek miłosny jest wątkiem komediowym, przynajmniej z początku, natomiast w Prequelach to każdy wie, tragedia. Anakin cytujący jakieś wzruszające teksty, jest tak żałosny, że kiedy to oglądam, najchętniej schowałbym się pod stół, szczególnie kiedy nie oglądam tego sam.
    Po trzecie humor, wątek komediowy, który w prequelach przejawia się w postaci Jar Jara, głupich droidów bojowych i pary legendarnych droidów C3PO i R2-D2 którzy wypadli o wiele gorzej niż w ST. Humor w prequelach jest równie żałosny co wątek miłosny, tak że zamiast wywoływać u widza umiarkowany atak śmiechu, wywołuje co najwyżej uśmiech politowania.
    A czwartym błędem jest oczywiście blue screen, który jest obecny wszędzie i przez który wszystko się w tych filmach świeci i błyszczy, a co przynajmniej dla moich oczu jest bardzo drażniące.
    I to chyba tyle. Jedyną rzeczą jest dla mnie bezbłędną jest muzyka, wiadomo starego, dobrego Williamsa nikt nie zastąpi.

    LINK
  • Moje 5 groszy...

    Lord Budziol 2014-02-09 09:14:01

    Lord Budziol

    avek

    Rejestracja: 2011-02-12

    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

    Skąd: Imperial City

    Wg mnie prequele nie były aż tak złe jak chce tego większość fanów. Fakt że aby zrozumieć do końca niektóre rzeczy trzeba zapoznać się z innymi źródłami jak np. książki ale nawet "okrojona" filmowa wersja broni się sama. A co do Twojej listy:

    5. Brak scen pokazujących przyjaźń Anakina z Obi-Wanem - oprócz tych kilku scen o których wspominałeś, jest jeszcze jedna bardzo ważna o której zapomniałeś. Kiedy Anakin zabił Dooku od razu sprawdził co z Kenobim, a później mimo protestów Kanclerza ratował go niosąc go na plecach - chyba ciężko o większy dowód przyjaźni niż ratowanie kogoś z narażeniem swojego życia. Co więcej to nie było tak że po jednym zdaniu Palpatine`a Skywalker zmienił swoje uczucia co do Kenobiego o 180 stopni. Na tą zmianę składało się kilka czynników (wspomniane w książce - Zdradziecka Delegacja 2000 która miała kontakty z Jedi, zauważanie Kenobiego wychodzącego rano z apartamentu Padme) zlecenie Anakinowi misji szpiegowania Kanclerza, nie bronienie go przed Radą kiedy odmówili mu tytułu Mistrza, wyczucie obecności Kenobiego w mieszkaniu Padme - może odrobinka zwykłej ludzkiej zazdrości no i w końcu widok Obi-Wana na statku na Mustafar "Liar, you`re with him, you brought him here to kill me".

    4. Głównym złym wszystkich trzech filmów jest Sidious. A jak już miałbym zdecydować się na któregoś z pomagierów Sidiousa aby był przez wszystkie 3 filmy, bez wahania wybrałbym Dooku. Maul to tylko dobrze wyszkolony zabójca, daleko mu do Dooku czy Vadera z OT. Dlatego uważam, że żaden potencjał Maula nie został zmarnowany, ponieważ Maul takiego potencjału nie posiadał.

    3. Jar Jar - Fakt że poziom humoru scen z Binksem jest dużo niższy, ale bądźmy szczerzy, oczekiwania większości widzów na początku XXI w. są dużo niższe niż w latach 80. ubiegłego wieku. Niestety świat głupieje i dlatego w filmach pojawiają się żarty o "wiatrach" i "gaga".

    2. Wątek miłosny a AOTC - nie mam pojęcia dlaczego uważasz że tylko Christensen był zły, jak dla mnie Natalka również się nie popisała w tych scenach, no ale czego oczekiwać po takich dialogach... Fakt że romans w AOTC do pięt nie dorasta temu między Hanem a Leią, z drugiej jednak strony może właśnie w tym szaleństwie jest metoda. W OT mamy pokazany romans między szmuglerem - zabawnym, pewnym siebie aroganckim i mającym spore doświadczenie z kobietami łajdaku a młodą księżniczką która chce być niezależna i broni się przed tym rękami i nogami. W prequelach mamy miłość między młodą dziewczyną która jako nastolatka była królową Naboo a młodym chłopakiem który całe nastoletnie życie spędził w Zakonie w którym miłość była zabroniona i była wręcz tematem tabu. Chyba oczywistym jest że takie osoby będą miały troszeczkę mniejsze pojęcie o miłości czy flircie niż taki Han Solo, w związku z tym takie "kiepskie" pokaznie wątku miłosnego miałoby jakiś sens.

    1. Midichloriany - kwestia gustu, mi osobiście aż tak bardzo nie przeszkadzają.

    LINK
  • Re: Największe błędy prequeli

    Nerya 2015-02-22 16:44:30

    Nerya

    avek

    Rejestracja: 2015-02-10

    Ostatnia wizyta: 2018-11-22

    Skąd: Warszawa

    Co do niewykorzystania potencjału Maula, nie zgodzę się, jak dla mnie akurat na postać w EU też nie prezentowała się zbyt interesująco. W sumie najlepiej zostało to pokazane w Plagueisie - dzieciak szkolony od małego na zabójcę i gościa od czarnej roboty, nie prawdziwego ucznia Sithów. We wszystkich książkach z jego udziałem, które miałam okazję przeczytać (Maska kłamstw, Łowca z mroku i Sabotażysta) jego obraz jest względnie spójny - pewny siebie, ale fanatycznie oddany swemu mistrzowi, do tego pozbawiony kompletnie osobowości. Sam pomysł mi nie przeszkadza, pod kątem budowy postaci i pokazania kunsztu Palpiego sprawdza się bardzo dobrze, ale większej roli niż dostał bym mu nie dała.

    Co innego Dooku - ta postać ma zdecydowanie większy potencjał i pod tym kątem się zgodzę, że o ile zrobienie z Maula przewijającego się w tle siepacza do zarąbania nie przeszkadza, nie rozwiniecie postaci Hrabiego to już spory błąd. Można było w ciekawy sposób przedstawić tą postać, rozwinąć motywy jej postępowania, to jak nie tak głupie na początku idee zostały mistrzowsko zmanipulowane przez Sidiousa itp.

    A co do reszty z grubsza się zgadzam. Najbardziej boli mnie to, że samo tło NT jest zarysowane naprawdę świetnie, ale w pełni można to docenić dopiero po poczytaniu książek z tego okresu. Idea konfliktu ekonomicznego wokół stref wolnego handlu, skorumpowany senat i Palpatine pociągający za sznurki, do tego skostniali, uciekający przed rzeczywistością i nie do końca potrafiący poradzić sobie z sytuacją Jedi. A jednak to, co na papierze wyglądało naprawdę bardzo dobrze (IMHO dużo ciekawiej niż typowy motyw szlachetni Rebelianci walczący ze złym Imperium, który mimo nieco sztampowego charakteru został zrealizowany o niebo lepiej i bardziej pomysłowo), w praktyce w sporym stopniu zmarnowano.

    LINK
    • Re: Największe błędy prequeli

      Dan Ordo 2015-02-22 17:17:45

      Dan Ordo

      avek

      Rejestracja: 2009-06-12

      Ostatnia wizyta: 2017-01-03

      Skąd: Tu, tam...

      Nerya napisał:

      Co innego Dooku - ta postać ma zdecydowanie większy potencjał i pod tym kątem się zgodzę, że o ile zrobienie z Maula przewijającego się w tle siepacza do zarąbania nie przeszkadza, nie rozwiniecie postaci Hrabiego to już spory błąd.

      -----
      Zgadzam się i to bardzo, Darth Maul dostał wszystkiego za dużo, a nie jest jakoś tako ciekawą postacią, nie czytałem Maski Kłamstw od 3-2~ lat, ale z tego co pamiętam to Maul nie był tam tak do końca protagonista .

      LINK
    • Re: Największe błędy prequeli

      Darth Zabrak 2015-02-22 18:09:45

      Darth Zabrak

      avek

      Rejestracja: 2011-06-03

      Ostatnia wizyta: 2023-04-23

      Skąd: Dathomir

      Nerya napisał:
      Co do niewykorzystania potencjału Maula, nie zgodzę się, jak dla mnie akurat na postać w EU też nie prezentowała się zbyt interesująco. W sumie najlepiej zostało to pokazane w Plagueisie - dzieciak szkolony od małego na zabójcę i gościa od czarnej roboty, nie prawdziwego ucznia Sithów. We wszystkich książkach z jego udziałem, które miałam okazję przeczytać (Maska kłamstw, Łowca z mroku i Sabotażysta) jego obraz jest względnie spójny - pewny siebie, ale fanatycznie oddany swemu mistrzowi, do tego pozbawiony kompletnie osobowości.
      -----------------------
      Co za bzdury. Dooku to polityk, Vader to generał, natomiast Sidious to coś jak czarnoksiężnik. Wszyscy to wielcy panowie mający pod swym władaniem niezliczoną liczbę sług. Na ich tle Maul to bardzo ciekawe urozmaicenie. Nie zgodzę się że to postać bez charyzmy, bo ma ją iście diabelską, skrytą i tajemniczą. A czy wszyscy muszą być identyczni? Ja bardzo cieszę się że Maul to nie tak zwany "prawdziwy Sith", zainteresowanie widza bądź czytelnika zdobywa swoim charakterem, (tak samo jak np. Han Solo, Quinlan Vos albo Boba Fett) a nie jakimś przekonaniem że to prawdziwy Sith pff, I don`t care. Wiesz, wolę oglądać na ekranie Maula przy czarnej robocie niż Dooku politykującego się z pokemonowatymi alienami .
      Maul był fanatycznie oddany mistrzowi? I co z tego? Tak w ogóle to proszę się douczyć bo był w starym EU moment że Maul zaatakował Sidiousa, stoczył z nim pojedynek dzięki czemu udowodnił że jest godzien tytułu Lorda Sithów. Tak czy inaczej, Maul w przeciwieństwie do Dooku, wiedział gdzie jego miejsce, hrabia natomiast wyobrażał sobie że jest nie wiadomo kim i się na koniec boleśnie rozczarował .

      Maul to skrytobójca, i mówiąc że taka postać nie ma potencjału, można się wykazać kompletną ignorancją. Powiedz to twórcom takich serii jak Assassin`s Creed albo Thief. Ciekawe co odpowiedzą.

      LINK
      • Re: Największe błędy prequeli

        Keran 2015-02-22 18:27:43

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Lublin

        Chyba nie zrozumiałeś. Maul jest bezpłciową postacią, mimo że wydaje się taki fajny, (wow, wow)- skrytobójca, morderca itp. to w książkach gdzie się pojawia nie ma prawie wcale jego przemyśleń, ambicji, celów, marzeń. To TYLKO skuteczny zabójca, nawet dziecko z podstawówki mogłoby wykreować taką postać Przynajmniej ja tak zrozumiałem wypowiedź kolegi wyżej.

        LINK
        • Re: Największe błędy prequeli

          Darth Zabrak 2015-02-22 19:29:25

          Darth Zabrak

          avek

          Rejestracja: 2011-06-03

          Ostatnia wizyta: 2023-04-23

          Skąd: Dathomir

          Maul jest bezpłciową postacią. No tak, debile z TCW zrobili z niego eunucha .
          Ale wiesz, ja wcale nie miałem na myśli ani tej bajki, ani książek. Ale nawet gdyby, to czy Łowca z Mroku nie jest jedną z lepszych książek SW? I to jest bardzo dobry przykład, bo SW jest przygodą a Maul spełnił tam swoją rolę genialnie. Ubolewam że do tej pory nie wydano u nas Maul: Lockdown, miałbym drugi dobry przykład. Generalnie to Maul nie jest postacią od przemyśleń (to domena starszych panów jak Plagueis czy Sidious) ale od działania. I mi to pasuje, nie mam z tym żadnych problemów.
          Trzeba jeszcze zauważyć że takich Sithów władców galaktyki jest już w SW bardzo dużo, lekko mówiąc. Natomiast takich tajniaków, skrytobójców itp. nie ma za wiele. Poza tym, ja uwielbiam gry skradankowe jak Thief czy Assassin`s Creed, naturalnym jest więc fakt że szukam takich postaci w SW. A Maul to oczywisty wybór. Druga sprawa, wychowałem się na TPM . Ogólnie to Maul absolutnie nie musi się wszystim podobać, rzecz gustu.

          LINK
      • Re: Największe błędy prequeli

        Nerya 2015-02-22 18:52:20

        Nerya

        avek

        Rejestracja: 2015-02-10

        Ostatnia wizyta: 2018-11-22

        Skąd: Warszawa

        Darth Zabrak napisał:
        Wiesz, wolę oglądać na ekranie Maula przy czarnej robocie niż Dooku politykującego się z pokemonowatymi alienami

        Cóż, dosyć klasycznie odpowiem, kwestia gustu, co kto lubi, mnie zawsze wątki polityczne interesowały bardziej niż młócka.

        Darth Zabrak napisał:
        A czy wszyscy muszą być identyczni?

        Oczywiście że nie muszą, dlatego nie twierdzę, że sama obecność tej postaci nie ma sensu - nieźle pokazuje podejście Palpatina, który po prostu potrzebuje wojownika do odwalania czarnej roboty, wyszkolonego w mocy, ale oddanego mu tak fanatycznie, że nie ryzykuje noża w plecy (tudzież lightinga w respirator ). Jestem jedynie zdania, że akurat postać Maula nie została na tyle ciekawie rozwinięta, aby zasłużyć na więcej "czasu antenowego", niż otrzymała.

        Darth Zabrak napisał:
        Ja bardzo cieszę się że Maul to nie tak zwany "prawdziwy Sith", zainteresowanie widza bądź czytelnika zdobywa swoim charakterem, (tak samo jak np. Han Solo, Quinlan Vos albo Boba Fett) a nie jakimś przekonaniem że to prawdziwy Sith pff, I don`t care.

        Akurat kwestia bycia "tru Sithem" jest mi szczerze obojętna, ale jestem bardzo ciekawa, w którym miejscu ten bogaty charakter się przejawiał?

        Mój mistrzu, o ja niegodny, ubóstwiam cię, dziękuję że sprawiasz mi ból, który mnie uczy, z najwyższą radością wypełnię każdy twój rozkaz, me życie nie ma sensu, jeśli ci nie służę, jestem gotów zabić się, jeśli tylko rozkażesz. Tiaa...

        LINK
        • Re: Największe błędy prequeli

          Darth Zabrak 2015-02-22 20:03:20

          Darth Zabrak

          avek

          Rejestracja: 2011-06-03

          Ostatnia wizyta: 2023-04-23

          Skąd: Dathomir

          Nerya napisał:
          Mój mistrzu, o ja niegodny, ubóstwiam cię, dziękuję że sprawiasz mi ból, który mnie uczy, z najwyższą radością wypełnię każdy twój rozkaz, me życie nie ma sensu, jeśli ci nie służę, jestem gotów zabić się, jeśli tylko rozkażesz. Tiaa...
          -----------------------
          Lekka przesada, ale jeśli sądzisz że dziwnym jest fakt że Maul zabiłby się gdyby Palpi sobie zażyczył to zapytam, czy wiesz co to seppuku? Kiedy samuraj zawiodził swojego pana, musiał popełnić rytualne samobójstwo. Nie od dziś wiadomo że Lucas czerpał pomysły na SW z kultury japońskiej, szczególnie z filmów Akiro Kurosawy. Dla naszych europejskich umysłów takie praktyki mogą wydawać się dziwne, ale tak było i już, nie ma z tym polemiki.

          LINK
          • Speaking of Bushido

            Dan Ordo 2015-02-22 21:23:51

            Dan Ordo

            avek

            Rejestracja: 2009-06-12

            Ostatnia wizyta: 2017-01-03

            Skąd: Tu, tam...

            Akurat się tutaj z tobą zgadzam TCW jako tako niszczy ten charakter Maul`a, niby kiedy dostał własna wole? Problemem Maula jest raczej brak mediów gdzie pokazywał z pierwszej osoby oddanie swojej osoby do Palpiego, szkoda, ze TCW to zniszczyło.

            LINK
    • Re: Największe błędy prequeli

      darthTenebrous 2015-02-22 19:26:08

      darthTenebrous

      avek

      Rejestracja: 2014-08-01

      Ostatnia wizyta: 2016-07-08

      Skąd: Chechło

      Racja szkoda że Dooku nie pojawił się w Mrocznym mogliby go ukazać jako jedi nie zgadzającego się z radą i chcącego odejść jak w Plagueisie.

      A co do tego kto jest prawdziwym sithem a kto nie, to moim zdaniem i Dooku i Maul byli zabawkami w rękach Palpiego. Z uczniów Palpiego to tylko Vader zasługiwał na miano prawdziwego Sitha.

      LINK
  • Re: Największe błędy prequeli

    Rzodkiewka 2016-03-05 16:15:58

    Rzodkiewka

    avek

    Rejestracja: 2016-02-28

    Ostatnia wizyta: 2023-02-07

    Skąd:

    - za dużo niepotrzebnego efekciarstwa, scen walki, a za mało dobrych dialogów i budowania ciekawych postaci i relacji między nimi.

    - postacie są płytkie i nudne. O Padme trudno cokolwiek powiedzieć, jest żoną Anakina i matką bohaterów Galaktyki i tyle. I ma dobry charakter. I tyle, nie poznajemy jej jako osoby. Qui-Gon jest tak samo nudny, a jego działania są bez sensu. Obi-Wan trochę się broni, ale tutaj też zabrakło lepszego rozbudowania jego postaci.

    - głupkowaty Jar Jar

    - słyszymy, że postaci mają ze sobą jakąś relację (przyjaźń Anakina i Obiego albo przyjaźń Anakina i Palpiego), ale zupełnie tego na ekranie nie widać.

    - walki na miecze są z jednej strony fajnie zrobione, artystycznie, ale emocji nie ma w tym żadnych. Wolę tak, jak to było w OT lub TFA, mało walk, mało kto ma miecz, walczący nawet słabo się pojedynkują pod względem technicznym, ale zawsze wiąże się to z ogromną ilością emocji, walki są tam naprawdę częścią historii.

    - bezsensownie pokazane intrygi polityczne. Niedawno powtórzyłam prequele i nadal nie wiem, czemu kupcy blokowali Naboo i czemu to miało wywołać mega kryzys w całej galaktyce, czemu Palpie był nie do ruszenia, czemu Jedi kazali go szpiegować Anakinowi, choć bali się, że to go wtrąci w CSM itd.

    - mało się dowiedzieliśmy o Jedi. Choć może i dobrze, zważywszy na midichloriany i na to, że Jedi to w gruncie rzeczy przemądrzali egoiści.

    Ogólnie, zmarnowany potencjał.

    LINK
    • Re: Największe błędy prequeli

      I3althazaar 2016-03-05 16:56:46

      I3althazaar

      avek

      Rejestracja: 2013-10-25

      Ostatnia wizyta: 2025-01-16

      Skąd: Jarosław

      Ad1: kwestia gustu, i może też w niektórych przypadkach, wieku w jakim się te filmy ogląda. Wiadomo, z perspektywy lat różnie się patrzy na różne rzeczy. Ja tam do dziś wspominam tak wspaniałe walki jak Qui-Gon+Obi-Wan vs Maul, Yoda vs Dooku, Yoda vs Palpatine czy wreszie monumentalne Anakin vs Obi-Wan. Efekciarstwo w postaci bogatej, kolorowej scenografii w niektórych momentach też mi odpowiada - tego oczekuję od Gwiezdnych Wojen, w końcu to nie jest typowe SF, raczej coś jakby science-fantasy. Dodam jeszcze że sam zacząłem właśnie od prequeli i spodobał mi się ten klimat i ta atmosfera

      Ad2: Padme jest politykiem. Ważnym, ale bardzo młodym, a więc nie-zepsutym przez władzę i dekadencję, ma swoje ideały i walczy o nie, bez względu na cenę (jako Królowa stara się uniknąć wojny z Federacją, choć inni przekonują ją że taka działalność jest niebezpieczna, w AotC też jest stanowcza w swoich poglądach, przez co starają się ją zlikwidować).
      Qui-Gon to doświadczony Rycerz Jedi z własną koncepcją Mocy, o której, czego żałuję, mało opowiedziano. Również jest idealistą, w odróżnieniu od np Obi-Wana właśnie który jako Mistrz się nie wybija przed szereg.. Konsultuje działania z Radą, wykonuje jej bezpośrednie polecenia. Qui-Gon się wyróżnia również przez swoją wiarę w przepowiednię. Inni Mistrzowie trochę to lekceważą, traktują wszystko z dystansem. Qui-Gona przepełnia wiara (hm, pisząc to zdałem sobie sprawę że przypomina mi trochę Foxa Muldera ). Tak, ktoś jeszcze?

      Ad3: o walkach już pisałem wcześniej. Dodam tylko że jeśli twierdzisz że taka walka Obi-Wan vs Vader emocjonuje Cię bardziej niż pojedynki z NT to chyba tylko przez sentyment.

      Ad4: to dlaczego kupcy blokowali Naboo jest rozbudowane w książkach "Maska Kłamstw" i po części również "Darth Plagueis". Całą ta sprawa, jak do tego doszło, była większa i bardziej skomplikowana niż się wydaje po obejrzeniu filmu. Jedi kazali go szpiegować bo jego pozycja rosła, bali się sytuacji gdy całą władza skupi się w jednej osobie i chcieli się upewnić co do jego intencji. W końcu rządził Republiką przez 13 lat, a w obliczu wojny domowej.... Nie wiadomo czy jego intencje są czyste, czy nie dąży on po prostu do władzy absolutnej (czas pokazał że dążył). Nie bali się że szpiegostwo ściągnie Anakina na CSM, nie mieli powodu - przecież nikt nie wiedział że Palpatine włada Mocą.

      Ad5: a ja tam lubię Jar-Jara XD

      I na koniec - analizy postaci pisałem samodzielnie, bez zaglądania w charakterystyki na Ossusie np -_,- Mam nadzieję że trochę Cię przekonałem że nie takie NT wstrętne jak je malują, ale wiadomo - konflikt między fanami i antyfanami NT będzie trwał chyba co najmniej tak długo jak ten między Jedi i Sithami. Strach pomyśleć co będzie kiedy pojawi się trzecie stronnictwo - fani Zupełnie Nowej Trylogii (Nie wpsominając jeszcze o fanach spin-offów....).

      LINK
  • ...

    Lubsok 2016-03-05 18:23:52

    Lubsok

    avek

    Rejestracja: 2012-03-10

    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

    Skąd: Białystok

    W sumie można by podobny temat o TFA założyć.

    LINK
  • Re: Największe błędy prequeli

    HAL 9000 2016-03-06 20:56:35

    HAL 9000

    avek

    Rejestracja: 2016-01-23

    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

    Skąd:

    Dla mnie największym błędem był brak efektu wchodzenia w nadprzestrzeń. Te gwiazdy zmieniające się w linie to znak rozpoznawczy Star Wars. Jak mogli o tym zapomnieć? Najgorsze, że nawet w Wojnach Klonów ten efekt się pojawia (tutaj Filoni dał radę). Znam krytykę Pana Plinketta i sam mógłbym jeszcze to i owo dorzucić. Jednak dla mnie jest to podstawowy błąd, który powinni naprawić zaraz po Mrocznym Widmie.

    LINK
    • Re: Największe błędy prequeli

      Mister S. 2016-03-06 21:23:48

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      To jedno jest akurat dobre. Mamy efekt WOW w ANH.

      LINK
      • Re: Największe błędy prequeli

        HAL 9000 2016-03-08 17:22:28

        HAL 9000

        avek

        Rejestracja: 2016-01-23

        Ostatnia wizyta: 2022-01-21

        Skąd:

        Efekt WOW. Przepraszam ale nie kupuję tego wyjaśnienia. Wyobraźmy sobie, że Abrams robi ekranizację gry KOTOR i rezygnuje z mieczy świetlnych. Zamiast "świetlówek" mamy wibroostrza albo lepiej drewniane pałki. Na pytania fanów i dziennikarzy dlaczego? Odpowiada, że chciał uzyskać efekt WOW w TPM. Jakie kryteria trzeba spełnić żeby wystąpił efekt WOW w ANH. Po pierwsze widz musi być na tyle młody żeby nie znał OT, a po drugie na tyle dojrzały by wszystkie "wodotryski" i "fajerwerki" NT nie zrobiły na nim wrażania. Już to widzę jak ktoś ogląda pierwszy raz Star Wars, zaczyna od TPM, widzi wyścig ścigaczy na Tatooine, stolicę republiki, akrobatyczne walki, epickie bitwy, armie klonów itd. itd. Potem kolej na ANH i WOW hipernapęd. Myślę, że jedyny efekt jaki można uzyskać to efekt chrapania albo ziewania (nie bez powodu ulubioną częścią najmłodszych jest TPM a najgorszą ANH-możemy mieć tylko nadzieję ,że z czasem docenią też ANH). U mnie jest efekt NO, NARESZCIE KURW.... Myślę, że po tym jak Yoda kręcił bączki w Ataku Klonów, nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Nawet jak okaże się, że Snoke to wydepilowany Wicket a baza Starkiller to była klinika antydepresyjna oferująca leczenie światłem. W grudniu wchodzi Rogue One jak pokażą w nim skok w nadprzestrzeń to już po ANH. Może napiszmy petycję do Garetha Edwardsa, żeby tego nie robił bo zniszczy misterną konstrukcję Lucasa.

        LINK
        • Re: Największe błędy prequeli

          Lord Budziol 2016-03-08 19:13:58

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Gdyby efekt wejścia w nadprzestrzeń pojawił się dopiero w ANH, można byłoby wytłumaczyć to postępem technologicznym w ten sposób że hipernapędy w czasach PT były wolniejsze i dopiero te w OT pozwalały osiągać prędkość światła i wyższą co skutkowało takim efektem. A tak mamy kolejną niekonsekwencję i misz-masz.
          Pytanie kto to bardziej zepsuł - Lucas który uzasadniał to "reżysersko" out-universe że chciał uzyskać efekt wow w ANH czy Filoni który pomimo słów Lucasa wrzucił ten efekt do The Clone Wars?

          LINK
  • Największa wada prequeli?

    catvocker79 2016-03-08 20:09:57

    catvocker79

    avek

    Rejestracja: 2015-11-02

    Ostatnia wizyta: 2023-05-01

    Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

    Dla sporej rzeszy fanów SW i niektórych gości z Disneya (jak słyszałam) największą wadą prequeli jest chyba to, że powstały - ewentualnie, że powstały jako filmy "aktorskie" vel fabularne a nie jako średniej jakości animacje. Bo wtedy, i tylko wtedy TFA w oczach tych miłośników sagi, do których pisząca te słowa się zalicza nie byłoby słodko-gorzkim rozczarowaniem.
    Prequele zalewają efektami świetlo-wizualnymi/feerią barw i dźwięków... po której OT i TFA są jakoś tak z lekka ubogie. O ile jako "wychowana" na OT jestem w stanie ją zaakceptować (w wersji specjalnej ) to TFA - oby na razie - jakoś mi nie leży. W ramach gdybania mogę co najwyżej spróbować wyobrazić sobie prequele w klimacie OT lub OT w klimacie (wizualnym ) prequeli. Cóż, prequele w klimacie wizualnym OT nie byłyby takie złe, tylko mniej kolorowe, OT w klimacie prequeli mogłoby zyskać sceny iście monumentalne + więcej dynamiki.
    Odnośnie samej fabuły: zmiany aż się proszą o wprowadzenie, w obu trylogiach - przede wszystkim dla poprawienia spójności obu trylogii. Skoro w tym temacie czepiamy się błędów prequeli to przeprowadzając korektę midichloriany zostawiłabym jedynie jako wyznacznik poziomu wrażliwości na Moc albo wyrzuciłabym zupełnie, wątek Anakina jako Wybrańca przerobiłabym, wyrzucając absolutnie pomysł a`la "z ducha poczęcie" - już lepszym rozwiązaniem byłaby dziura w pamięci Shmi (wymazana pamięć) albo taktowne ucięcie kwestii w stylu "ojciec nie żyje". Jar Jar może zostać, ale nie w wydaniu głupawego fajtłapy a w nieco poważniejszej wersji; wątkowi miłości Anakina i Padme też przydałaby się korekta (może wtedy i gra aktorska byłaby lepsza) podobnie jak naświetlenie "niedopasowania" Anakina do zasad i wymagań Zakonu Jedi. Zaś w kontekście OT cięty język i złośliwy uśmieszek po ojcu dziedziczyłaby Leia a Luke odziedziczyłby wyraźne cechy charakteru Padme. Natomiast Palpatine jest jednak ciut lepszy w wersji prequeli (większe doświadczenie? ) Przydałaby się również jakaś sugestia,że jednak nie wszystkie klony wykonały Rozkaz 66 (albo kompletnie kasujemy REBELS )Oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej
    A same prequele? oh, come on, nie są w końcu takie najgorsze...

    LINK
    • Re: Największa wada prequeli?

      Lord Budziol 2016-03-08 21:41:29

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      OT, a zwłaszcza TESB które jest arcydziełem oraz niewiele mu ustępujące ROTJ nie potrzebują więcej dynamiki, co następne? Ojciec Chrzestny? Czas Apokalipsy?
      Edycja Specjalna to oprócz kilku poprawionych efektów specjalnych cała masa pogorszeń jak niepotrzebnie dodawane CGI czy całkowita zmiana odbioru postaci jak słynne Han strzela pierwszy.
      Efekty OT starzeją się godniej niż te z PT dlatego nie wydają mi się ubogie. A tym bardziej w porównaniu do PT gdzie często CGI było demonstracją możliwości technicznych i przerostem formy nad treścią niż uzupełnieniem dla filmu.
      Ja rozumiem że każdemu może podobać się coś innego, szczególnie dla młodszych fanów PT może być tą bardziej atrakcyjną trylogią ale na Boga, zostawmy klasyki w spokoju;p

      LINK
      • Re: Największa wada prequeli?

        catvocker79 2016-03-08 22:43:51

        catvocker79

        avek

        Rejestracja: 2015-11-02

        Ostatnia wizyta: 2023-05-01

        Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

        Pewnie uznasz mnie za ignorantkę filmową - obu wymienionych filmów nie widziałam i raczej nie zobaczę - nie moje klimaty
        Obawiam się, że do młodszych fanów nie należę - raczej do tych pośrodku
        Ubóstwiam RotJ - chociaż niektóre fragmenty bym zmieniła - a OT długi czas oglądałam w wersji "oryginalnej"(biedne kasety nadal zresztą stoją na półce), jestem zdecydowanym książkolubem i wyobrażniotykiem [takim, co idzie i wyobraża sobie różne rzeczy (nie osiągnęłam co prawda etapu włażenia w latarnie/drzewa/słupy ogłoszeniowe/słupy energetyczne* natomiast etap uśmiechania się/chichotania/mamrotania/robienia dziwnych min* jak najbardziej)*niepotrzebne skreślić] - toteż fakt szczerego przywiązania do efektów wizualno-dźwiękowych w PT mnie samą również zastanawia, a jednak...
        W PORÓWNANIU do prequeli w niektórych scenach OT brakuje dynamiki. Sorry. W drugą stronę - W PORÓWNANIU do OT pewne sceny w prequelach ogłuszają, miażdżą, dezintegrują. Dosłownie.
        Czy efekty w PT naprawdę się tak strasznie zestarzały, nie wiem - może dlatego, że z racji nie najlepszego refleksu nie gram w gry komputerowe, również te ze świata SW - poległam w 4 misji X-Winga i to by było na tyle. Filmiki z KOTFE na youtubie raczej nie są dobrym źródłem wiedzy o postępie grafiki komputerowej
        Mądrze, umiejętnie i doskonale dopracowany remarke (a raczej serię remarke`ów) OBU trylogii, zrobiony w porównywalnym tonie, szacie graficznej i z równie - a nawet bardziej - genialną muzyką obejrzałabym z chęcią. Naprawdę.
        Aczkolwiek nie mam pojęcia, czy znalazłby się jakiś reżyser, który by się podjął tego zadania i nie poległ sromotnie na placu boju. Czy George Lucas przeżyłby taki skok na dzieło swego życia to inna sprawa Albo czy kukły owego śmiałka nie płonęłyby na każdym rogu i na każdym placu...

        LINK
        • Re: Największa wada prequeli?

          Lord Budziol 2016-03-09 03:30:40

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          I tu dochodzimy do sedna problemu, a właściwie nie problemu a raczej geniuszu Star Wars. Mimo iż Gwiezdne Wojny rozpoczęły się od filmów są czymś znacznie więcej niż "zwykły" choćby najbardziej wybitny film i mogą być odbierane na milion przeróżnych sposobów, każdy znajdzie w nich coś dla siebie. A w zależności co dla kogo jest najważniejsze, całkowicie inaczej wygląda jego lista ulubionych Epizodów.

          Dla jednych Star Wars to przede wszystkim "bogactwo" przedstawionego świata, tworzące uniwersum dla nieskończonej ilości historii, pod tym względem PT bije OT oraz TFA na głowę. To w PT mamy najwięcej różnych planet, obcych ras czy statków kosmicznych.
          Dla drugich Star Wars to przede wszystkim epicka historia, tutaj znowu wygrywają PT. Czymże jest "klasyczna" walka dobra ze złem w OT wobec historii Palpatine`a, jego planu przejęcia władzy, toczenia wojny "sam ze sobą", upadku Zakonu Jedi czy historii Anakina Skywalkera, który niczym bohater greckiej tragedii przez wiszące nad nim fatum jest od początku skazany na niepowodzenie.
          Dla trzecich ważniejsze od tej części "sciene-fiction" Star Wars jest ta część "fantasy" i mistycyzm związany z Mocą. Tutaj znacznie lepiej wypada OT, gdzie Moc jest w każdym z nas, przenika i spaja całą galaktykę, teoretycznie każdy może zostać Jedi. W PT wszystko zostało sprowadzone do "naukowych" midichlorianów i "czar" prysł.

          Moim głównym "bzikiem" poza Star Wars jest film. Nie tylko oglądanie filmów z ulubionych gatunków, ale film jako sztuka, razem z tzw. filmmaking o którym teraz często się zapomina czyli "techniczna" strona filmu, jak oświetlenie, praca kamery, montaż i cała reszta, która też ma wpływ na odbiór filmu, budowanie napięcia, przekazywanie emocji itd. itp. To m.in. dlatego tak często bronię TFA, pomimo iż nie wszystko w "wizji" Abramsa mi się podoba, jako film jest zrobiony dobrze i zgodnie z tą wizją, nawet śmiem twierdzić że pod wieloma względami TFA przewyższa Epizody reżyserowane przez Lucasa. Bo oceniając PT z tego punktu widzenia, to pomimo kilku genialnych wręcz scen jak np. scena w operze z ROTS większość filmu jest średnio zrobiona jako film i do tych wszystkich wspaniałych rzeczy w PT trzeba się "dokopywać". I nie hejtuję PT, ja je kocham, ale raczej pomimo wszystko a nie za coś;p Bo pomimo wielu wspaniałych momentów, więcej jest tych słabych.
          Czy w PT widzimy przyjaźń o której tyle słyszeliśmy pomiędzy Kenobim a Anakinem? Niby co chwilę go ratuje, ale daleko tu do "chemii" pomiędzy "wielką trójką" OT czy bohaterami TFA.
          Większość PT jest przegadana, tak jakby reżyser zapomniał o innych środkach wyrazu dostępnych w filmie. Dialogi i prowadzenie aktorów do tego stopnia złe, że Oscarowi aktorzy ocierają się o Złote Maliny.
          Efekty specjalne przełomowe i rewelacyjne, niestety często zaczynają grać pierwsze skrzypce i mamy przerost formy nad treścią jak np. rewelacyjny początek walki Vader vs Kenobi przeradza się w niepotrzebnie przedłużany pojedynek na lianach.
          Takich przykładów można by wymienić dość sporo, na każdy jeden genialny moment wypadają dwa słabe.

          Dynamizm jest oczywiście większy w PT niż OT, ale to bardziej kwestia różnicy pomiędzy kinem lat 2000 a kinem lat 1980. TFA jest przecież jeszcze bardziej dynamiczne;p Poza tym dynamizm nie zawsze jest dobry, czasem lepiej wolniej budować napięcie niż sztucznie podkręcać tempo niepotrzebną akcją.

          Oczywiście to tylko kilka sposobów "patrzenia" na Star Wars, jest jeszcze pewnie z milion innych. Każdy może mieć swój i po swojemu oceniać poszczególne Epizody.

          Skoro nie widziałaś ani Ojca Chrzestnego ani Czasu Apokalipsy to niestety muszę uznać Cię za ignorantkę filmową, ale o Star Wars i tak możemy rozmawiać;p Nie bluźnij tylko o zmienianiu filmów, wystarczy że TFA to taki trochę reboot, bez reboota;p

          LINK
          • Re: Największa wada prequeli?

            catvocker79 2016-03-09 09:34:33

            catvocker79

            avek

            Rejestracja: 2015-11-02

            Ostatnia wizyta: 2023-05-01

            Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

            Sugerując się podpisem nie śmiałabym się sprzeciwiać
            Jestem ignorantką filmową z powodu raczej specyficznego: bardzo rzadko potrafię obejrzeć cały film (czy nawet odcinek serialu) bez wychodzenia w momentach wzrostu napięcia - różnie rozumianego. Skrzywienie albo choroba psychiczna, w każdym razie zawsze tak miałam; chociażby dlatego Ojciec Chrzestny i Czas Apokalipsy zdecydowanie odpadają Obecnie dzięki możliwościom jakie dało najpierw VHS a potem DVD (BD się nie dorobiłam) mogę chociaż przescrollować sobie film Uprzedzając pytanie: mogę wymienić wszystkie filmy na których byłam w kinie - lista będzie krótka i zdecydowanie "imponująca inaczej".
            Z drugiej strony: wiedza, jak powstają te wszystkie piękne sceny zabija mi cały czar i frajdę oglądania:-/ Kolejne skrzywienie Możliwe też, że prequele nie zalewają mnie plastikiem/sztucznością bo w jakości DVD na ekranie 15`` tego nie widzę
            Właśnie różnica między kinem `80 a 2000 (a dokładnie między tym co można było pokazać ze względu na ograniczenia natury technicznej) jest powodem, dla którego tak marzą mi się PT i OT po porządnym (powtarzam: MĄDRYM i NAPRAWDĘ przemyślanym) liftingu, jako remarke.
            Tutaj może wyjaśnię: reboot to dla mnie coś w stylu "opowiadam praktycznie tą samą historię, jedynie odrobinę inaczej nazywam bohaterów, poza tym wzoruję się i zapożyczam ile wlezie". Remarke (przepraszam za ewentualną błędną pisownię) to "opowiadam tą samą historię, z tymi samymi bohaterami (może nieco w inny sposób ich ukazując), przy tym wprowadzam zmiany w scenografii, dialogach itp.". Zmieniać bardzo lubię, zwłaszcza poznane historie - (nie)stety dopóki ktoś nie odnajdzie sposobu przenoszenia "wizji" z mózgu/umysłu na ekran (albo chociaż na papier) owe zmiany pozostaną tylko i wyłącznie ze mną Możesz (póki co) odetchnąć z ulgą, herezja się nie rozniesie

            LINK
            • Re: Największa wada prequeli?

              Lord Budziol 2016-03-09 12:06:19

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Star Wars, przynajmniej w USA jest tak ważnym elementem ich kultury że próba rebootu czy remake`u (zakładam że o to chodzi Ci z remarke) OT skończyłaby się zlinczowaniem twórców.
              Jedyne na co mogli sobie pozwolić to zrobienie remake`u tak delikatnego że został nazwany kolejnym Epizodem.
              Bo oceniając obiektywnie to pomimo iż TFA wydaje się logiczną i realistyczną kontynuacją Star Wars to jak na nowe Gwiezdne Wojny jest mało przełomowe i wprowadza mało nowości, mi to nie przeszkadza ale jest dużo ludzi którzy są tym zawiedzeni.
              I dziwię się że TFA Ci "nie leży" bo TFA jest właśnie tym co o zgrozo chcesz zrobić z OT, to remake ANH z elementami TESB i ROTJ przystosowany do współczesnego kina i współczesnego widza. Luke to Rey, Kenobi to Han Solo, Tatooine to Jakku itd. itp.
              Ile razy byłaś na TFA? Ja po pierwszym razie miałem mieszane uczucia, oczekiwałem czegoś innego, w sumie sam nie wiem czego, może czegoś bardziej podobnego do EU, szczególnie jeśli chodzi o Imperium i nie byłem pewny czy TFA mi się podoba czy nie, za drugim razem już było znacznie lepiej ; )

              LINK
              • Re: Największa wada prequeli?

                catvocker79 2016-03-09 13:29:40

                catvocker79

                avek

                Rejestracja: 2015-11-02

                Ostatnia wizyta: 2023-05-01

                Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

                Słusznie, chodziło mi o "remake"; przeprosiłam za błąd pisowni.

                Od TFA oczekiwałam nowej historii (albo chociaż starej ładnie opakowanej ) a nie kiepskiego "rebootu", może dlatego mnie rozczarował - chociaż pamiętam, jak po TPM też miałam nieco mieszane uczucia. Wybitnie mnie wówczas "kopnął w zęby" motyw "poczęcia z ducha/Mocy" i głupkowaty do niesmaku Jar Jar; wątek Wybrańca zapowiadał się obiecująco, a midichloriany były dla mnie - jako biologa - ciekawą koncepcją. I nie, TFA nie jest tym, "co, o zgrozo, chcę zrobić z OT". Nie zrozumieliśmy się. Poza tym chciałabym zrobić też remake prequeli i to bardziej stanowczy niż OT.
                Na TFA byłam 2 razy. Czekam na DVD. I oczywiście na pozostałe filmy.

                LINK
                • Re: Największa wada prequeli?

                  Lord Budziol 2016-03-09 14:35:52

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  TFA to taki bardziej EIV-VI v.2015, przedstawienie nowych bohaterów i wprowadzenie do kolejnych Epizodów niż kontynuacja z nową historią, ale każdy może mieć swoje wyobrażenia remake`u.
                  Co do planowanych przez Ciebie zmian, pozostaje mi tylko mieć nadzieję że nigdy nie zostaniesz osobą decyzyjną w Disneyu i zostawisz te filmy w spokoju;p
                  Nawet te słabsze PT.
                  Oczywiście w każdej innej dziedzinie życzę samych sukcesów

                  LINK
    • Re: Największa wada prequeli?

      Darth Ponda 2016-03-08 21:47:12

      Darth Ponda

      avek

      Rejestracja: 2014-02-15

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Olsztyn

      Co jak co, ale są pewne granice. Rozumiem, że nie każdy musi szanować Jar Jara, ale odfajtłapienie go jest już lekką przesadą
      Ale poza tym w pełni się z tobą zgadzam, szczególnie w kwestii Wybrańca. A Rebelsów skasowałbym z WIELKĄ chęcią

      LINK
      • Re: Największa wada prequeli?

        catvocker79 2016-03-08 23:03:57

        catvocker79

        avek

        Rejestracja: 2015-11-02

        Ostatnia wizyta: 2023-05-01

        Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

        Niektóre odcinki 1 sezonu Rebelsów nawet mi się spodobały, a 2 chwilami jest niezły. Ale za zmasakrowanie Yody hańba Wam, panowie, HAŃBA WAM...
        Jar Jara widziałabym raczej jako takiego gościa, co ma (nie)szczęście znajdowania się w (nie)właściwych miejscach w (nie)właściwym czasie - co nie oznacza jednak, że 1)będzie głupi lub "tylko" głupkowaty 2)wdepnie w jedyne łajno w promieniu 10 kilometrów a eopie ulży sobie prosto na niego 3)będzie budził tylko śmiech/uśmieszek politowania - raczej będzie miał też ważne rzeczy do powiedzenia, już niekoniecznie w czystym basicu.

        LINK
        • Re: Największa wada prequeli?

          Darth Ponda 2016-03-09 11:18:30

          Darth Ponda

          avek

          Rejestracja: 2014-02-15

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Olsztyn

          I znów masz rację. W pewnych momentach Rebelianci są naprawdę ciekawi, chociaż częściej zdarza mi się przy nich płakać... bynajmniej nie ze śmiechu.
          Co do Jar Jara, to rozśmieszanie widza było jego celem i chyba jedyną mocną stroną. Byłbym jednak bardzo szczęśliwy, gdyby czasami powiedział jakąś mądrą myśl na miarę Yody. Stałby się wtedy o wiele bardziej... interesujący. Zresztą jego wizerunek został trochę poprawiony w Ataku i TCW. Szkoda tylko, że w AotC odegrał rolę drugoplanową. Mogli dokładniej pokazać, jakie zmiany w nim zaszły.

          LINK
          • Re: Największa wada prequeli?

            Lord Budziol 2016-03-09 11:47:14

            Lord Budziol

            avek

            Rejestracja: 2011-02-12

            Ostatnia wizyta: 2024-07-21

            Skąd: Imperial City

            W TPM Jar Jar też miał jedną poważną i interesującą scenę, kiedy rozmawiał na Coruscant z królową o armii Gunganów, żałuję że zamiast wdeptywania w odchody nie miał więcej takich scen.
            Przez Jar Jara wszyscy Gunganie są oceniani jako fajtłapy, mimo iż byli wielkimi wojownikami i pokonali np. Greviousa, dlatego przed hańbą na wieki broni go tylko zrehabilitowanie się w AOTC przy zgłoszeniu przyznania specjalnych uprawnień Kanclerzowi.

            LINK
            • Re: Największa wada prequeli?

              Boris tBD 2016-03-09 11:53:46

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              A ja tam bardzo lubię Jar Jara - i ubolewam że jest go tak mało w 2 i 3

              ale fakt humor fekalny mógł sobie Papa George darować...

              Z drugiej strony w TFA też widać dupsko tej wielkiej świni co pije z baseniku.

              LINK
              • Re: Największa wada prequeli?

                catvocker79 2016-03-09 11:59:40

                catvocker79

                avek

                Rejestracja: 2015-11-02

                Ostatnia wizyta: 2023-05-01

                Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

                Różnica polega na tym, że świniak nie gania po całym filmie Nie został też obdarzony zdolnością mówienia... aczkolwiek tekst w stylu "odwal się, to moja woda" i umiejętnie wyrażony szok Finna dałyby świetną scenę komediową

                LINK
                • Re: Największa wada prequeli?

                  Boris tBD 2016-03-09 12:03:03

                  Boris tBD

                  avek

                  Rejestracja: 2001-09-17

                  Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                  Skąd: Piaseczno

                  Może kwestia gustu ale mnie JJ bardzo się podoba w TPM i to że gania i jak gania. A scena jak daje lajka z wywalonym jęzorem przebija tą z lajkiem BB-8

                  Dla mnie kultowa postać i jedna z najlepszych z PT. Plus w mojej ocenie zagrana brawurowo.

                  LINK
                  • Re: Największa wada prequeli?

                    Lord Budziol 2016-03-09 12:10:02

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Zagrana tak brawurowo że Ahmed Best zgarnął za nią złotą statuetkę
                    Niestety nie był to Oscar;p

                    LINK
                  • Re: Największa wada prequeli?

                    Boris tBD 2016-03-09 12:15:51

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Wiem że dostał malinę, nie wiem tylko dlaczego?
                    Kogo to obchodzi...

                    Tak jak pisałem w mojej opinii JJ jest wykonany technicznie i zagrany aktorsko rewelacyjnie. 100% Jar Jara w Jar Jarze. Nigdy też nie rozumiałem tego hejtu w stronę tej postaci.

                    LINK
                  • Jar Jar

                    catvocker79 2016-03-09 12:33:08

                    catvocker79

                    avek

                    Rejestracja: 2015-11-02

                    Ostatnia wizyta: 2023-05-01

                    Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

                    JOR, po prostu wyszedł mega głupkowato i lekko niesmacznie. A - jak sam zresztą zauważyłeś - wystarczyło by zrezygnować z wdepnięcia w g* i paru innych przypałów, żeby wyszła całkiem strawna postać. OK, niech już nawet zostanie fajtłapą, przeżyję to jakoś, ale fajtłapą z klasą.

                    LINK
                  • Re: Największa wada prequeli?

                    Darth Ponda 2016-03-09 12:45:37

                    Darth Ponda

                    avek

                    Rejestracja: 2014-02-15

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Olsztyn

                    Nie da się zaprzeczyć, że twórcy trochę przesadzili, ale czym byłoby TPM bez Jar Jara? To on wprowadza humor i pomaga pchać akcję do przodu. Lepiej taki, niż żaden.

                    Nie powinniśmy przenieść się z tym do tematu o Jar Jarze?

                    LINK
                  • Re: Największa wada prequeli?

                    catvocker79 2016-03-09 13:34:15

                    catvocker79

                    avek

                    Rejestracja: 2015-11-02

                    Ostatnia wizyta: 2023-05-01

                    Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

                    Darth Ponda napisał:
                    Nie da się zaprzeczyć, że twórcy trochę przesadzili, ale czym byłoby TPM bez Jar Jara?
                    Byłby po prostu TPM bez Jar Jara

                    LINK
                  • Re: Jar Jar

                    Boris tBD 2016-03-09 15:45:39

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    A jaki to ma związek z moją wypowiedzią powyżej.

                    Wyszedł jak wyszedł, każdy widzi. Co nie zmienia dla mnie faktu że zagrany był rewelacyjnie. Technicznie zrobioty również.

                    LINK
                  • Re: Jar Jar

                    catvocker79 2016-03-09 16:12:50

                    catvocker79

                    avek

                    Rejestracja: 2015-11-02

                    Ostatnia wizyta: 2023-05-01

                    Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

                    Taki, że pod względem technicznym i aktorskim rzeczywiście dostaliśmy 100% Jar Jara w Jar Jarze. Problemem jest właśnie te 100% - koncepcja postaci Jar Jara. Obrazowo: Ahmed Best miał zagrać śmiesznego głupka -> zagrał śmiesznego głupka; Technicy/magicy od efektów mieli stworzyć obraz śmiesznego głupka -> stworzyli obraz śmiesznego głupka. Ktoś zobaczył efekt ich - jakby nie było - solidnej pracy w filmie i dostał ciężkiej niestrawności -> postać (czyli NIE aktor ani NIE obraz/wizerunek) w jego odbiorze była głupia/niesmaczna/wulgarna/wołająca o pomstę wszystkich muz kinematografii/denna/nietrafiona (niepotrzebne skreślić). Wrócił do domu i wylał całą zgromadzoną żółć na forum internetu/czasopisma/towarzyskim. Szybko okazało się, że nie tylko jeden ludź dostał niestrawności ale całe mnóstwo i takim to sposobem postać, nazwana Jar Jar Binks została wpisana na listę największych błędów prequeli

                    LINK
                  • Re: Jar Jar

                    Boris tBD 2016-03-09 19:12:02

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Mnie się podoba, mojemu koledze LSowi też. To wystarczy.

                    A samego JJa spotkaliśmy kiedyś w Groblicach
                    http://star-wars.pl/Tekst/936

                    LINK
  • |-o-|

    Darth Kamil 2016-03-09 08:05:02

    Darth Kamil

    avek

    Rejestracja: 2008-01-11

    Ostatnia wizyta: 2019-07-05

    Skąd: Coruscant

    Fakt, że w ogóle powstały.

    LINK
  • PT & OT

    260858 2016-03-13 17:54:59

    260858

    avek

    Rejestracja: 2016-01-26

    Ostatnia wizyta: 2017-03-06

    Skąd: Coruscant

    Zgodzę się, że Oryginalna Trylogia ma w sobie ten czar, to dziecięce uczucie że każdy z nas może władać Mocą, walka dobra ze złem w najczystszej postaci oraz postacie bardziej przyjacielskie. To jest ta magia pierwotnych wersji filmów, która teraz jest powielana przy TFA i innych materiałach (Rebels, Battlefront) - także Prequele nic nie zaprzepaściły.

    Jednak jeżeli chcielibyśmy zagłębić się w uniwersum, poznać wszystko od strony bardziej ,,logicznej" (bez koneksji Mocy, decyzje ludzi oraz społeczność Galaktyki), to Epizody I-III robią to, moim zdaniem, wyśmienicie. Mamy Senat, problemy związane z polityką, historię upadku Zakonu Jedi, mamy pokazane planety-domy milionów istot. Poznajemy intrygę Palpatine`a (nie jest po prostu symbolem całego zła, które pojawiło się niczym smok w bajce i należy go pokonać) który pokazuje swoją potęgę nie tylko rażąc Luke`a błyskawicami. No i historia Vadera jest wiarygodna, taka bardziej ,,realistyczna" bym powiedział.

    Myślę więc, że dla każdego coś dobrego.

    LINK
  • Malina za peruki

    HAL 9000 2016-03-14 10:38:26

    HAL 9000

    avek

    Rejestracja: 2016-01-23

    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

    Skąd:

    Włosy Obi-Wana i Qui-Gon Jinna w TPM- tragedia. Wszyscy byli zajęci Amidalą i Maulem, więc charakteryzację Jedi, robiły (chyba) dzieci Lucasa. Tak nieudolnie przyklejanych włosów, to nigdy wcześniej nie widzałem. Na DVD (oglądany z dużej odległości, na małym tv) Qui-Gon- jakoś się bronił, ale "era HD" i dostępność dużych ekranów, okazały się tutaj bezlitosne.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..