TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Książki

Ja, Jedi (Michael A. Stackpole)

Keran 2013-11-17 14:13:58

Keran

avek

Rejestracja: 2011-10-31

Ostatnia wizyta: 2024-11-21

Skąd: Lublin

Czytam po raz pierwszy książkę "Ja, Jedi" i nurtuje mnie jedno pytanie, ponieważ w chronologii owa książka jest po trylogii Akademi Jedi, ale przecież Kyp Durron wstępuje do akademii w właśnie Ja, Jedi, a w Władca Mocy, jest już opanowany przez Exar Kuna, podczas szkolenia Jedi. Czyli musiałby być już w Akademii. W dodatku w tej trylogii Luke bierze udział w owych wydarzeniach, a w Ja, Jedi cały czas siedzi w świątyni i uczy.

Może mi ktoś wyjaśnić jak to jest z tą książka Ja, Jedi? Pewnie czegoś nie zrozumiałem i z tego mój problem

LINK
  • to typowy

    Lord Sidious 2013-11-17 14:18:17

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    sidequel, midquel i interquel jednocześnie. W skrócie, ona się dzieje w trakcie trylogii Andersona, tylko koncentruje na innych postaciach, ma trochę inne ramy czasowe i opowiada inną historię. Strasznie ciężko to w chronologii umieścić przed, lub po jednoznacznie, bez podejmowania jakiejś decyzji. W tym wypadku jednak chyba słusznie umiejscowiono ją po, gdyż lepiej się będzie czytało znając już Akademię Jedi. Można wtedy wyłapać smaczki i nawiązania, a jednocześnie podążać za historią Corrana Horna.

    LINK
    • Re: to typowy

      Keran 2013-11-17 14:20:11

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Lublin

      Czyli wydarzenia z tej książki dzieją się między 1, a 2 częścią Trylogii? Tak wnioskuję.

      LINK
  • Re: Ja, Jedi

    Keran 2013-11-17 14:18:43

    Keran

    avek

    Rejestracja: 2011-10-31

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Lublin

    Chodzi mi o chronologię napisaną tutaj, na Bastionie, bo w książce np. Apokalipsa , na pierwszej stronie, gdzie jest zbiór książek, Ja, Jedi jest przed Trylogią, teraz to mam mętlik w głowie.

    LINK
  • pierwsza osoba

    cwany-lis 2021-01-18 22:28:09

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Sopot

    Przez wielu fanów ze starej gwardii uznawana za "arcydzieło" i klasyk - nie mnie oceniać. Wyznam szczerze, że jej pierwsza lektura 20 lat temu była dla mnie - ówczesnego ucznia szkoły podstawowej niezwykle męcząca, stała się nawet przyczynkiem do pierwszej przerwy od gwiezdnych wojen w mej wieloletniej karierze fana.

    Wtedy to zupełnie czego innego oczekiwałem od książek w ogóle, a już w szczególności takich z serii Gwiezdne Wojny. Ta pierwszoosobowa narracja, skupienie się na emocjach i autoanalizie bohatera, kompletny brak klasycznej akcji przez pierwszą połowę książki ... co to ma być!? "Ulisses" Joyce`a? - na śp. forum HOLONET w temacie "Żucam STAR WARS" wylewałem swe żale na temat tej wcale grubej drogi przez mękę.


    A jak to wygląda teraz? Przede wszystkim to doskonałe uzupełnienie Trylogii "Akademia Jedi" - widać, że Stackpole bardzo uważnie przeczytał książki Andersona, wypunktował sobie dokładnie wszystkie wydarzenia i powiązał je ze swoim alter-ego Corranem Hornem, który pobierał incognito nauki na Yavinie IV jako jeden z pierwszych dwunastu uczniów. Przez pierwszą połowę książki jesteśmy świadkiem wielu wydarzeń znanych już z "Akademii Jedi", ale opisanych z innego punktu widzenia. Autor nawiązuje też do napisanych później innych powieści i ogólnie ładnie wplata różne detale z EU. Mnie urzekły zwłaszcza opisy zdewastowanych dzielnic Coruscant - Corran Horn snuje się kolejką naziemną oglądając przez okno ruiny całych aglomeracji miejskich zbombardowanych w czasie Imperialnych krwawych starć z komiksu "Dark Empire". W ogóle sporo tu nawiązań do tego komiksu, co szczerze mnie zaskoczyło, nie pamiętałem tego, a to już kolejna powieść, która odnosi się do klonów Imperatora i Luka przechodzącego na ciemną stronę.

    Rozwija też postać Luke`a jako nauczyciela, który cały czas sam się uczy, popełnia błędy a jego dotychczasowe doświadczenia mocno rzutują na to, jak obchodzi się ze swoimi uczniami. W "Ja, Jedi" sprawia wrażenie bardziej przezornego i odpowiedzialnego za innych. Gdy w "W Poszukiwaniu Jedi" ginie jeden z jego padawanów, to w zasadzie Anderson przechodzi z tym do porządku dziennego, "no stało się, ale nie przerywamy nauki!". Dopiero Stackpole dodaje scenę do tej tragedii, gdzie Skywalker zleca Hornowi śledztwo kryminalne a sam poświęca się na szukaniu zbrodni w mocy. Zmarłemu wyprawiają też pogrzeb i stosowny nagrobek w ustronnym miejscu za świątynią. Takich dodatkowych scen w stosunku do "Akademii Jedi" jest tu mnóstwo, doskonale uzupełniają całą trylogię Andersona, rozwijają wątek odpowiedzialności za uczniów i ciężar samej nauki korzystania z mocy. Stackpole trochę też krytykuje, jako Corran Horn amnestię Kypa Durrona i nie pozwala zapomnieć czytelnikowi, że ta postać zabiła miliony. Jak już wspomniałem to alter-ego pisarza - na dobre i na złe - jest to kompleksowo opisana postać, ciekawa i wiarygodna, ale momentami razi częsta autoanaliza w dialogach, przypominająca kiczowate kołcze i psycholożków rodem z amerykańskiej telewizji z lat 90-tych i poradników motywacyjnych. Ale tego typu manierę "dialogów" zauważyłem już w x-wingach i wiedziałem co mnie czeka i tu. Corran rozpamiętuje śmierć ojca i jej wpływ na relacje z bliskimi, otwarcie neguje możliwość bliższych relacji z Marą Jade, rozpacza nad brakiem żony, analizuje na chłodno pożądanie i seksualne napięcie względem pewnej wyuzdanej piratki (znanej z komiksów x-wing Taviry). Napisane to jest tak sobie, jak przeciętna powieść obyczajowa dla kobiet(?), ale na tle innych powieści z serii jest to ciekawy eksperyment.

    Ale mimo to lektura była wspaniałą rozrywką, ponieważ Stackpole pisze lekko i dobrze, czego chcieć więcej od star warsowej literatury?

    Sama fabułą toczy się podczas trwania trylogii "Akademia Jedi" i kilka miesięcy po niej. Pierwsza połowa to trening w akademii, druga to już szukanie porwanej żony bohatera - klasyczne śledztwo pod przykrywką, ale i ciekawy wątek z rycerzami Jedi i nie tylko.

    Jako suplement do Akademii Jedi dałbym mocne 8/10, jako samodzielna powieść solidne 7/10.

    LINK
    • Re: pierwsza osoba

      rebelyell 2021-01-18 22:51:32

      rebelyell

      avek

      Rejestracja: 2009-12-01

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Kovir

      Ja zaś najpierw przeczytałem "Ja, Jedi", bo akurat trafiłem przed laty na to w bibliotece, a dopiero później zapoznałem się z wersją wydarzeń wg Andersona i byłem nią - i samym Lukiem! - zawiedziony. Zatem należę do tej grupy entuzjastów, która wychwalała książkę Stackpole`a i byłem nią bardzo ukontentowany, a narracja pierwszoosobowa była dodatkowym smaczkiem i okazją do dodania szczypty humoru przy przemyśleniach. Zostałem kupiony od razu

      LINK
      • Re: pierwsza osoba

        cwany-lis 2021-01-20 20:49:56

        cwany-lis

        avek

        Rejestracja: 2003-07-31

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Sopot

        Szkoda, że Stackpole nie dostał kontraktu na powieść o Nejaa Halcyonie - z tego co czytałem, miał ambicje na osobną historię, ale wtedy obowiązywało jeszcze embargo na Wojny Klonów a po premierze Epizodu II pisarz skończył już pisać serię x-wing i dwa tomy NEJ i dostał zlecenie w innym wydawnictwie na kolejny długi cykl (Mechwarrior).

        Szkoda, bo wątek trójki Jedi ścigajacych Jensaarai ledwo napomknięty w Ja, Jedi jest ciekawy, został już nawet lekko zretconowany w starym kanonie tzn. w książce pościg ma miejsce już po Wojnach Klonów co z wiadomy względów byłoby trudne do realizacji, zmieniono lekko datowanie na samą końcówkę konfliktu) a sam Nejaa wystąpił gościnnie w innej powieści "Próba Jedi".

        LINK
      • Re: pierwsza osoba

        Karwan89 2021-01-21 12:01:44

        Karwan89

        avek

        Rejestracja: 2006-05-01

        Ostatnia wizyta: 2024-10-31

        Skąd: Pabianice

        Ja zacząłem Ja, Jedi i doczytałem do pojawienia się Kypa i coś mi nie grało, bo pamiętałem, że czytałem kiedyś Władców mocy i dopiero wtedy sie zorientowałem, że Ja, Jedi to taka trylogia akademii jedi widziana oczami Corrana... Więc przerwałem i zacząłem Akademię.

        O ile 1szy tom jest spoko, o tyle drugi mnie irytuje wstawkami z Jacenem i Jainą... 2,5 letnie dzieci same chodzą po najniższych rejonach Couruscant... Spotykają typa, który nie ma świadomości, że Imperator nie żyje, ale wie którym szybem wentylacyjnym dojśc od rodziców dzieciaków, których nigdy na oczy nie widział, a i możliwe, że o nich nie słyszał... Na koniec, jakby mało było absurdu, zamiast zjechać na swój poziom windą, wraca spowrotem szybem wentylacyjnym... Co ten Anderson ćpał, to nawet nie mam pomysłów...
        Przedemną 3ci tom, który był jednocześnie moją pierwszą książką SW, ciekawe co tam znajdę.

        LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..