Vergesso napisał(a):
No niestety, dla imć Hialva Rabosa nie przeprowadziłem dokładnych badań socjologicznych Ale to nawet nie musiałem: wystarczy słuchać, co mówią ludzie i czytać komentarze na forach internetowych: sprawy społeczno-światpoglądowe cieszą się dużo większą popularnością, niż sprawy gospodarczo-ekonomiczne. Pamiętam, jak ostatnio przy browarze dyskutowaliśmy akurat o związkach partnerskich(między innymi). Jedyny temat gospodarczy, jaki się u nas przewinął to bezrobocie u mnie w województwie.
O przepraszam - tematy gospodarcze są jednak podejmowane. Niestety, najczęściej w roszczeniowy sposób, w stylu "Wysokie podatki", "Nie ma pracy", "Rząd nas okrada", "Państwo to kurwy i złodzieje", "Tylko Korwin-Mikke nas uratuje" itd.
Rzeczowo, do rozmowy o wadach i zaletach polskiej gospodarki to do tego ludzi brakuje, a narzekania na brak pracy już nie chce mi się słuchać.
Nie potrafisz podać przybliżonych danych, ale z uporem maniaka twierdzisz, że światopogląd góruje w tematyce dyskusyjnej. Do tego podpierasz się argumentacją z for internetowych. Moja rada: wyjdź do ludzi, postaraj się zagadnąć przygodnie spotkanych przechodniów, a zdziwisz się ile osób trapi problem In Vitro, aborcja, czy też pornografia.
Nie przeczę jednocześnie, że poziom i merytoryka dyskusji na tematy gospodarcze ma jałowy przebieg, ale to nie dyskusja na temat poziomu debaty gospodarczej, a tematów zastępczych.
Niestety, jestem świadom, że mimo tej wiedzy sam mogę za parę lat chcieć i niskich podatków, i wysokiego socjalu, bo tak może mnie przycisnąć sytuacja życiowa.
Jesteś jedynie świadom, więc lepiej się tym bardziej interesować. Dobrze radzę, szczerze, bo z własnego doświadczenia czerpię tę smutną wiedzę.
Mi chodziło bardziej o zainteresowanie mediów i ludzi. Gdyby wszyscy byli zainteresowani wyłącznie gospodarką...no, to jakoś mi to nie pasuje. Np. w sytuacji, gdyby mniejszości społeczne skarżyły się o dyskryminację, a ludzie by odpowiedzieli "Zamknij się, bo gospodarka głupcze", albo gdyby policja i służby porządkowe zaczęły nadużywać władzy, a media na to "Nie powiemy o tym, bo gospodarka jest ważniejsza".
I tu jest istota niezgody między nami. Proporcja w dawkowaniu tematyki w głównych mediach. Tobie się wydaje, że jest git, a ja uważam, że jest odwrotnie. Pamiętaj; internet, tv, prasa, to narzędzia, którymi poprzez umiejętne dawkowanie, można wpływać na ludzi. Klasyczną zagrywką pijarowską była tzw. afera porno - temat zastępczy.
I nie wiem czy jak piszesz o tym, iż za chwilę nic nie będzie można powiedzieć, bo "tylko gospodarka", to ironizujesz, czy faktycznie popłynąłeś w siną dal. Mam nadzieję, że to była ironia.
Zgadza się, student jestem I faktycznie doświadczenie zawodowe mam niewielkie.
To teraz Ci napiszę, że jak za 6 lat szczęśliwie dożyjemy, to postaram się wrócić do tego tematu i zapytam Cię ponownie, czy tematy zastępcze obecnej doby, to jednak była propaganda. Oby wówczas żyło się lepiej, niż się zanosi.
To prawda, tylko w jaki sposób? Na to nie ma konkretnej recepty.
I jeszcze, dlaczego wolę nie sugerować się zbytnio poglądami gospodarczymi przy wyborach(choć oczywiście też są dość ważne dla mnie):
Kiedyś widziałem taki ranking, który zawierał premierów III RP od najbardziej liberalnego gospodarczo, do najmniej. Otóż w pierwszej piątce(czyli bardziej liberalnych gospodarczo), znaleźli się...Jarosław Kaczyński i Leszek Miller. Czyli pierwszy prawicowiec, ale gospodarczo solidarysta i zwolennik bardziej opiekuńczego państwa, a drugi lewicowiec i socjaldemokrata.
Natomiast w ogonie(gdzieś na 10 miejscu) znalazł się Donald Tusk, który zawsze deklarował się jako liberał gospodarczy. A tu proszę!
Jaki z tego wniosek? Zależnie od sytuacji gospodarczej kraju i świata, największy liberał może okazać się socjalistą, a największy socjalista - liberałem.
Jak wspomniałem, odbiegamy od głównego tematu, ale pozwolę się odnieść do tego fragmentu.
Pamiętam ten ranking i zgadzam się, że takoż w Polsce bywało. Zauważ jednak, że wraz z trwającym kryzysem, partie na główny sztandar wysuwają tematykę gospodarczą. Im bliżej wyborów tym bardziej tak będzie. Wiedzą o tym znakomicie dwie siły poza parlamentarne, które nikt obecnie nie bierze pod uwagę (Republikanie i Ruch Narodowy), a które coraz żywiej reagują w tym temacie. Wszystkie partie biorą gospodarkę na cel, bo frustracja społeczna w tej dziedzinie jest tak duża, iż na tym gruncie można dzisiaj zbić największy kapitał polityczny. Tak się dzieje, gdyż to jest główny temat, a zarazem problem Polaków.
I faktycznie, recepty idealnej nie ma. Jednakże Ci, którzy bajdurzą o innych - "ważniejszych tematach", wkrótce mogą wypaść z obiegu i dotyczy to wszystkich partii.
Tu się zgadzam.
Jednak nie chciałbym też, żeby poszło to za bardzo w drugą stronę - czyli prawie wyłącznie gospodarka.
Nie bój się, nie pójdzie. Sam też nie rozmawiam wyłącznie o gospodarce...Zresztą, czym politycy maskowaliby swoją nieudolność, gdyby nie tematyka zastępcza?
Co do pornoli Biernackiego się zgodzę, ale piszemy pod nimi dlatego, że ich temat został tu poruszony
Problemem jest używanie "temat zastępczy" przy faktycznie innych, ale ważnych sprawach. Np. był na Bastionie temat o zdejmowaniu krzyża z Sejmu. Ludzie pisali "temat zastępczy". No właśnie nie! Sam krzyżyk krzyżykiem, znaczek sam w sobie nieistotny, ale jego wiszenie w wielu instytucjach państwowych jest pewnym symbolem dominacji i rozbestwienia Kościoła w Polsce, co jest dla mnie tak samo ważne jak gospodarka Polski. Zresztą, nawet na nią wpływająca.
Więc nie olewajmy pewnych tematów tylko dlatego, że, jak powiedział to klasyk, "Gospodarka, głupcze".
Uff! I na samym końcu przyznałeś, że jest to temat zastępczy! Inne też nimi nadal są.
Nie przeczę, In Vitro, związki partnerskie są ważne i trzeba się nad nimi pochylić, lecz fakt używania ich instrumentalnie i zamieniania w tematykę zastępczą, nie podlega żadnej dyskusji.