Nadszedł czas na trzeci wpis na moim blogu. Niestety wcześniej nie miałem czasu go napisać i to jest powodem tak późnego jego wstawienia. 16. stycznia ukazało się dużo komiksów, z których przeczytałem 6 i dodatkowo później zamierzam przeczytać nowe zeszyty serii Captain America i Avengers Assemble. Najpierw będę musiał nadrobić te wcześniejsze numery tych serii. Ale przejdźmy do komiksów, które przeczytałem
Zachęcam do komentowania
All-New X-Men #6
[img]http://4.bp.blogspot.com/-G_6RV-2DjVk/UO8j_RMqP3I/AAAAAAAAF_4/n865PRsjyjs/s1600/anxmen2012006_dc11_lr_0001.jpg[/img]
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: David Marquez
Bardzo czekałem na ten zeszyt. W pierwszym story arcu Brian Michael Bendis pokazał, że ma dobry pomysł na serię o zarówno współczesnych, jak i klasycznych X-Menach. All-New X-Men #6 troszkę według mnie obniżył poziom pierwszych pięciu zeszytów. Pojawiło się tym razem kilka zgrzytów w fabule.
Wreszcie było dużo tego, na co po cichu liczyłem, czyli Jean Grey. Bardzo podobał mi się jej początkowy sen. Nie wiem tylko dlaczego miała tam czarną krew. Nie jestem specem od Marvela i nie wiem, czy już wcześniej miała taką krew, czy to już tak wyszło, że Marte Gracia, człowiek odpowiedzialny za kolory, wybrał taki odcień. Wie ktoś może czy to przypadek, czy było to wcześniej wyjaśnione? Pomimo tego, mam nadzieję, że Jean będzie w każdym zeszycie zajmowała tyle stron, ile zajęła w #6.
Nie wiem też co klasyczny Summers chce osiągnąć kradnąc motocykl Wolverine’a i potem go atakując. Bezsensownie się ujawnia (w końcu to przez to Mystique go zauważyła). Rozumiem, że chce pogadać z teraźniejszym sobą, ale mógł do tego dążyć… inaczej. Potem mamy już tylko wcześniej wspomnianą Mystique, która planuje odkryć dlaczego jego wysłannicy nagrali młodego Summersa.
Mamy też nowego rysownika serii. David Marquez zastąpił Stuarta Immonena i nie jest to zmiana ani na gorsze, ani na lepsze. Obaj rysownicy prezentują wysoki poziom. Dlatego też szata graficzna wszystkich dotychczasowych zeszytów All-New X-Men jest zrobiona bardzo dobrze.
Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle, ale liczyłem na coś o wiele lepszego. Gdyby tylko Bendis inaczej zajął się Scottem… może by było lepiej. Podsumowując w dwóch słowach – Zawiodłem się.
Ocena: 6/10
Captain Marvel Vol. 6 #9
[img]http://sciencefiction.com/wp-content/uploads/2013/01/Captain-Marvel_9-674x1024.jpg[/img]
Scenariusz: Kelly Sue DeConnick
Rysunki: Filipe Andrade
Cóż, nie czytałem wcześniej żadnego solowego komiksu z Captain Marvel w roli głównej i muszę napisać, że ten komiks mnie nie zachęcił do jej postaci. Lektura tego zeszytu strasznie mi się dłużyła w czasie. Po prostu nie pasuje mi ten rodzaj komiksów.
Mam mieszane uczucia dotyczące rysunków. Są… ciekawe. Dawno nie widziałem podobnej szaty graficznej w komiksie. Na pierwszych stronach trochę mi przeszkadzały te rysunki, ale po przyzwyczajeniu się do nich, zaczęły mi się nawet podobać.
Natomiast fabuła DeConnick była w moim odbiorze po prostu nudna. Naprawdę rzadko się zdarza, by lektura komiksu mnie dosłownie męczyła, a w tym przypadku tak było. Ciężko mi napisać cokolwiek więcej napisać.
Dam tej serii jeszcze jedną szansę. Jeśli #10 będzie równie słaby, podziękuję i więcej tego komiksu nie ruszę.
Ocena: 2/10
Daredevil Vol. 3 #22
[img]http://2.bp.blogspot.com/-OsSTsHywwys/UPj8jSHOg1I/AAAAAAAAoYc/lntL7_FIgYM/s1600/Daredevil-22cover..jpg[/img]
Scenariusz: Mark Waid
Rysunki: Chris Samnee
Do najnowszego zeszytu solowej serii Człowieka Bez Strachu zabrałem się z dwóch powodów. Po pierwsze seria cały czas trzyma dobry poziom. Drugim powodem jest kolejny występ nowego Spider-Mana w odsłonie Superior. Bardzo mnie ciekawi jak rozwinie się relacja pomiędzy ścianołazem, a resztą bohaterów, gdyż na pewno jakąś różnicę zachowań pomiędzy starym, a nowym „Parkerem” zauważą. Ale przejdźmy do Daredevil #22.
Komiks tworzy Mark Waid wraz z rysownikiem Chrisem Samnee’em. Zacznijmy od oprawy graficznej #22. Chris wykonał kawał świetnej roboty. Jego styl rysowania bardzo przypomina mi styl Davida Aji, który jest jednym z moich ulubionych rysowników. Bardzo spodobały mi się tła, jakie rysuje Samnee we wszystkich kadrach. Są mało szczegółowe i na tym polega ich urok. Widać, że ten brak szczegółów jest zamierzony i nie był spowodowany niechęcią do ich rysowania. Dlatego też rysunki są ogromną zaletą tego komiksu.
Natomiast fabuła jest dość klasyczna jeśli chodzi o komiks z superbohaterami w rolach głównych. Mamy złoczyńcę, w tym wypadku Stilt-Mana, który atakuje mieszkańców miasta, a bohaterzy, Daredevil i Spider-Man, mają za zadanie go pokonać (co oczywiście robią). Mimo, iż ten schemat wydaje się być przerobiony, za każdym razem tak samo mnie bawi. Wszystko zostało przez Waida płynnie i ciekawie poprowadzone i nie mogę się do niczego większego przyczepić.
Wspomnę jeszcze o tym, o czym wcześniej pisałem, czyli o reakcji innych bohaterów na postać Superior Spider-Mana. W Daredevil #22 tytułowy bohater zaczął coś podejrzewać i niedługo zacznie coś się konkretniejszego dziać, ale to już będzie w serii o SS-M, więc nie rozwijam tego tematu bardziej.
Ogólnie komiks był dobry, ale nie bardzo dobry.
Ocena: 6/10
Avenging Spider-Man #16
[img]http://marvelcomic.pl/comics/avenging_spider-man/covers/avenging_spider-man_16@m.jpg[/img]
Scenariusz: Christopher Yost
Rysunki: Paco Medina
Avenging Spider-Man to seria, do której sięgnąłem tylko dla postaci Superior Spider-Mana. Tym razem do niego dołączyli jeszcze X-Meni, więc powstała pewnego rodzaju mieszanka wybuchowa, które powinna zagwarantować dobry komiks. Ale niestety #16 nie jest tak dobry, jak się tego spodziewałem.
Nowy Jork został zaatakowany przez grupę z olbrzymim pająkiem na czele, który potem okazał się być wytworem genetycznym. Walka z intruzami trwała prawie cały zeszyt, ale najbardziej zaciekawiło mnie to, co wydarzyło się po niej. Otóż konflikt pomiędzy „Parkerem” i Wolverine’em. Trochę nie rozumiem zachowania Spider-Mana. Przez to, że go zaatakował narobił sobie tylko wroga, który oficjalnie podważył jego tożsamość i myślę, że może w przyszłości spróbuje posunąć się o krok dalej i dowiedzie kto tak naprawdę jest aktualnie Spider-Manem.
Fabułę określam na mocno przeciętną, ale myślę, że ta historia może się w przyszłości obronić i podwyższyć swój poziom. Natomiast rysunki są naprawdę dobre. Szkoda, że główna seria o Spider-Manie takich nie ma.
Czekam na następny zeszyt i oczekuję poprawy.
Ocena: 5/10
New Avengers Vol. 3 #2: “In secret, they rule”
[img]http://earthworldcomics.com/wp-content/uploads/2013/01/phpiqpgqrnewavn2013002_dc11.jpg[/img]
Scenariusz: Jonathan Hickman
Rysunki: Steve Epting
Uwielbiam tę serię. Mimo, iż ukazały się dopiero jej dwa zeszyty, jestem nią zachwycony. Pan Hickman dokonał rzeczy niesamowitej w New Avengers #2. W długich story arcach często pojawiają się zeszyty, które po prostu muszą być przegadane, by historia mogła się dalej toczyć zrozumiale. Zwykle są to jedne ważniejszych, ale zarazem nudniejszych zeszytów komiksu. Natomiast z tym zeszytem było tak. Nie było ani jednego spektakularnego momentu walki, którym superbohaterskie komiksy się szczycą. Bohaterowie cały czas rozmawiali, a jednak ani przez sekundę nie czułem nudów. Historia mnie niesamowicie wciągnęła.
Nawet ciężko mi cokolwiek o niej pisać. Działo się tam tak niewiele, ale zarazem tak dużo… Illuminati bardzo mi się spodobali. Wcześniej nic o nich nie czytałem, ale w najbliższym czasie chyba się za coś zabiorę.
Jedna rzecz jest pewna. To jest epicka seria, której #3 zapowiada się przeciekawie. Ciekaw jestem jak Hickman zakończy tę historię. Potrafi on świetnie budować klimat w komiksie i jest jednym z lepszych scenarzystów współczesnej ery komiksów. Nie mogę się doczekać następnego zeszytu.
Muszę jeszcze zacytować Reeda Richardsa:
„Everything dies. You. Me. Everyone on this planet. Our sun. Our galaxy. And, eventually, the universe itself. This is simply how things are. Its inevitable… And I accept it. ”
Memento Mori.
Ocena: 10/10
Savage Wolverine #1: Savage #1
[img]http://ifanboy.com/wp-content/uploads/2013/01/Savage-Wolverine_1.jpg[/img]
Scenariusz: Frank Cho
Rysunki: Frank Cho
Początkowo nie wiedziałem czego się po tej serii spodziewać. W końcu to nie jest główny tytuł z Loganem w roli głównej. Za lekturę pierwszego zeszytu tej serii wziąłem się raczej z czystej ciekawości. W dodatku spodobała mi się jego okładka, więc sobie pomyślałem, że w najgorszym wypadku po prostu przestanę ten komiks później czytać.
Przeczytałem pierwszy zeszyt i podobał mi się. Fabuła jest prosta, a sam komiks czyta się płynnie i przyjemnie. Podobna sytuacja miała miejsce gdy czytałem pierwszy numer serii Morbius: The Living Vampire. I do tych dwóch serii będę podchodził tak samo. Przeczytam każdy następny zeszyt dla odpoczynku i rozrywki, gdyż co jak co, ale te serie są dość widowiskowe.
O co chodzi w fabule tej serii w szybkim skrócie? Agenci SHIELD wybrali się do Savage Land, by zbadać tamtejsze tereny. Jakieś pole siłowe pochodzące z górującej nad tamtejszą puszczą góry unieszkodliwia ich statek i spadają na powierzchnię. W tym samym czasie Logan za pomocą jakiegoś światła? teleportacji? również pojawia się w Savage Land i wraz z ocalałymi agentami planuje uciec z wyspy. Ale to nie będzie takie proste...
Komiks, zarówno fabułę i rysunki, stworzył Frank Cho. Może nie jest wybitnym scenarzystą, ale jego styl rysowania mi się spodobał. Nie jest bardzo szczegółowy, ale sprawia, że komiks czyta się szybko i przyjemnie.
Podsumowując, prosta fabuła i dobre rysunki sprawiły, że to dobrze zapowiadająca się seria. Nie będzie z tego żadnego hity jak np. All-New X-Men, czy New Avengers, ale jeśli będzie się wam nudzić jakiegoś wieczoru, warto sięgnąć po ten komiks.
Ocena: 7/10.
Najlepszy zeszyt tygodnia:
New Avengers Vol. 3 #2: “In secret, they rule”
Niedługo następny wpis, a w nim m.in. o nowym X-Force i następnym zeszycie Avengers Hickmana.