Łał, zrobiłem sobie "reread" po 9 latach i czytam co tu sobie wtedy napisałem - zdążyłem zapomnieć o detalach, ale pamiętałem, że w samej powieści nie dało się odczuć jakiejś "prehistorii" zważywszy na fakt, że rozgrywa się 25K lat przez Epizodem IV. A już w takich Opowieściach Jedi po oczach bije "starożytność" tzn. piramidy, oszczepy i miecze świetle z akumulatorem. Oczywiście wszystko da się wyjaśnić powtarzającym się regresem technologicznym, wizją artystyczną etc.
Ale co przy drugim czytaniu mi mocno przypadła do gustu dojrzałość opowiadanej historii. Ta mimo, że jest prosta, jednowątkowa to nie mami czytelnika wygodnymi zwrotami akcji i zbiegiem okoliczności. Bohaterce przyjdzie zabijać niewinnych ludzi, żołnierzy, którzy po prostu wypełniają swój obowiązek albo naiwnych członków kultu. Jak na gwiezdne wojny dostajemy tu twarde realia i świetnie zarysowany świat, który jest bardzo brutalnym, pozbawionym optymizmu systemem gwiezdnym.
Mamy tu raczkujący zakon Jedi, jeszcze nieokrzesany, dosyć brutalnie szkolący nowych adeptów, poprzez coś w stylu połączenia ścieżki zdrowia, maratonu i odwiedzania akademii rodem z serialu Pokemon. A ilość zabójczych stworzeń, jakie czyhają na padawanów w książce i serii komiksowej bije na głowę wspomniane anime
Do tego dochodzi ponura sytuacja geopolityczna - sztucznie stworzony ekosystem kilku planet, na które sprowadzono rozmaite gatunki obcych i ludzi. Ci, zależnie od uwarunkowań planety zaczęli tworzyć swoje kontynentalne imperia, korporacje, totalitaryzmy i utopie. Całość jest zaledwie nakreślona przez autora i aż się prosi o więcej. Już to co dostajemy w tej krótkiej powieści to materiał na kolejne, pasjonujące historie.
A ta opowiedziana tutaj jest dosyć brutalna, nie tylko dlatego, że Jedi używają normalnych mieczy, odcinają nimi głowy i rozpłatają na dwoje przeciwników. To również historia o miastach pod kopułami, które drenują swoich mieszkańców przy ciężkiej przemysłowej pracy w fabrykach zbrojeniowych, jak w jakimś Warhammerze 40K. Przyjdzie też nam odwiedzić przepełnione narkotykami knajpy, burdele i kanały ściekowe "pełne gówna", jako to uroczo określa jeden z kompanów bohaterki. A jej brat rozpętuje wojnę między miastami-państwami doprowadzając do śmierci tysięcy, by zatuszować swą działalność naukową.
Bardzo ciekawa, z punktu widzenia całego EU historia, dałbym jej mocne 7/10. I tylko pozostaje mi żałować całego projektu, jakim był "Dawn of Jedi",. który wraz z sprzedażą franczyzy Disney uległ błyskawicznemu skróceniu i zamknięciu w 15 zeszytach.