No cóż, ja jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że mam już podstawkę w angielskiej wersji językowej - poznański sprzedawca przywiózł parę pudeł z GenConu i udało się załapać na startery mnie i mojemu kuzynowi, a sam dla siebie podstawkę i po jednym z każdych dodatków (więc dane mi było zagarać każdym z wychodzących w pierwszym rzucie myśliwców).
Przez ostatni tydzień zagrałem może ze dwadzieścia razy, obiema stronami konfliktu, na różne punkty - od formatu "podstawki", czyli Rookie Pilot vs. Academy Pilot & Obsidian Sq. Pilot, przez 35 pkt., 50 pkt., 75 pkt. czy podręcznikowe scenariusze, a raz nawet na 100pkt.
Wrażenia? Mechanika jest banalna, intuicyjna, i co najważniejsze, mega grywalna. Te zasady naprawdę się sprawdzają, i ubaw z gry jest wprost nieziemski.
Co do modeli:
1. Jakość wykonania standardowa dla Fantasy Flight, czyli bardzo dobra. Pojazdy wykonane są z porządnego, sztywnego plastiku, żadna tam pseudo-guma jak np. w SWM. Co z ryzykiem połamania? Ze stołu ok. 80cm spadł i TIE Fighter i X-wing, oba całe i zdrowe. W transporcie FF używa takiego samego systemu jak w Wings of War, więc dopóki ktoś nie usiądzie/nadepnie/rzuci na pudełko żelazka, to modele są bezpieczne.
2. Malowanie - moim zdaniem na dobrym poziomie, myśliwce nie są `mega-uber-pro-painted` i wyglądają estetycznie, choć znajomy ostrzący sobie zęby na podstawkę zapowiada, że będzie przemalowywał TIE
3. Skala - X-wing do TIE/ln i TIE Advanced zachowana jest całkiem nieźle, tylko Y-wing nieco odstaje - powinien być odrobinę większy, ale różnica jest zauważalna dopiero gdy modele postawi się blisko siebie w czasie gry różnica jest pomijalna.
Ze spraw gorących: cena.
Podstawkę dostałem za 130 pln i na ile się orientuję, taką lub podobną cenę oferują chyba wszystkie sklepy. Czy to dużo? W pudle są trzy myśliwce, zestaw kart, znaczników, miarek, wzorników, kostki... naprawdę sporo stuffu. Może i na polskie realia drogo, ale jak najbardziej normalna cena w porównaniu z innymi planszówkami, karciankami i tego typu produktami.
Do gry na 100p. (preferowany przez wydawcę format turniejowy) Rebelia potrzebuje 3-4 statków, Imperium 4-6. Kupując dwie podstawki na spółę z kumplem i wymieniając się modelami, oraz biorąc po jednym z dodatków gotową kolekcję turniejową ma się za niecałe 250 złotych. A powiedzmy sobie szczerze, w innych bitewniakach taka kwota to zakup pozwalający pograć na jakieś minimalne punkty, o ile w ogóle (no, chyba że to kupiona na allegro używana armia plastików do LotRa).
Polskie tłumaczenie: bez większych zastrzeżeń, ale przetłumaczone oznaczenia piltów... nie, naprawdę nie. Nocny/Mroczny Potwór (Night Beast, swoją drogą przetłumaczony na dwa sposoby, ciekawe jak jest na karcie)? Niedoświadczony Pilot (Rookie Pilot)? Poważnie? Fuj
I ostatnia sprawa: ilość graczy. W Poznaniu już troje graczy ma modele, a tylko trzech dlatego, że nie było jeszcze premiery Gra ma naprawdę spory potencjał, jak na bitewniak jest niedroga i przy odrobinie supportu od sprzedawców (eventy, nauki gry, turnieje) ma szansę się zadomowić. Jasne, że popularności rzędu WH40k nie osiągnie, ale wystarczająco fajnie gra się ze znajomymi na dwóch postawkach/podstawce i dodatkach.
A co do grania to tych mających blisko do Poznania zapraszam w niedzielę na 12.00 do Cube w Starym Browarze, będziemy sobie z Cieniem latać i prowadzić naukę - własnych modeli nie trzeba, podzielimy się