Ja sezonu 2011 jeszcze nie zamknąłem, mam jeszcze 3 filmy z tego roku, które chcę obejrzeć, w tym Dzienniki rumowe, które dopiero wchodzą w piątek. Więc tym razem zastrzegam, że może coś zmienię w ciągu roku . Zwłaszcza, że co do ostatniej pozycji nie jestem pewien. Ale tradycji musi się stać zadość.
Tradycja, czyli poprzednie plebiscyty.
b.php?nr=216 - rok 2002
b.php?nr=49542 - rok 2003
b.php?nr=133832 - rok 2004
b.php?nr=194879 - rok 2005
b.php?nr=242671 - rok 2006
b.php?nr=298917 - rok 2007
b.php?nr=352701 - rok 2008
b.php?nr=417641 - rok 2009
b.php?nr=471342 - rok 2010
Zasady niezmienne od kilku lat. Typujemy 10 filmów, które weszły na nasze ekrany w roku 2011. Kolejność ma znaczenie. Jeśli wpisujecie bez numerków, to pierwszy który się pojawi jest ważniejszy. Na tej zasadzie są zliczane punkty z których podsumowanie pojawi się wraz z edycją za rok 2012. Listę premier znajdziecie np. na Stopklatce (tu jest taki ładny link: http://www.stopklatka.pl/kino/default.asp?rok=2011&okres=21&di=wszyscy&skrot=tak ). Filmy nie spełniające kryteriów - nie liczą się, zupełnie jakby ich nie było.
Ja w tym roku miałem znów większe możliwości w chodzeniu do kina, mimo różnych zmian w życiu osobistym, jakoś udało się nie wypaść z rytmu .
1. Jak zostać królem (The King`s Speech) - laureat Oskara, BAFTA i faktycznie rewelacyjna gra aktorska, która kradnie film. Wspaniała, pouczająca opowieść o walce z własnymi słabościami i wypełnianiu swego przeznaczenia.
2. Super 8 - J.J. Abrams właściwie powinien dostać handicup. Kino z lat 80. Kino Spielberga. Bez Spielberga, a jednak wierne jego dawnym osiągom. Wspaniale, że dziś można jeszcze kręcić takie filmy.
3. Geneza Planety Małp (Rise of the Planet of the Apes) - zwiastun nieciekawy, temat ograny, a jednak potrafiono ukazać zupełnie inne ujęcie, które mi się podobało. Czekam na sequel.
4. Rango - najlepsza animacja ostatnich lat. Poziom nie do przeskoczenia przez mainstream. I jeszcze świetna opowieść, z wspaniałymi głosami. Niby bajka, a jednak.
5. Ludzie Boga (Hommes et des dieux, Des) - chyba dla mnie to w tym roku temat przewodni. Filmy o walce ze swoimi słabościami i podążaniu własną ścieżką. Ten jest niesamowity z niesamowitą rolą Michaela Lonsdale`a. Świetnie ukazuje przy tym relacje muzułmanów i chrześcijan, zwłaszcza w kontekście rozdmuchanej politycznej waśni.
6. Prawdziwe męstwo (True Grit) - mój faworyt Oskarowy. Pewnie dlatego, że western i to w większości w starym stylu, z fenomenalnym Bridgesem. Szkoda, że w końcówce troszkę Coenowie poszaleli, ale chcę więcej takich filmów.
7. Habemus Papam – mamy papieża (Habemus papam) - i znów pojawia się główny tegoroczny temat. Tym razem w obrazoburczej wersji, z papieżem, który nie daje sobie rady, wpada w depresję. No i jest fajny polski akcent w postaci Jerzego Sztura. Przy poważnym temacie, w kontrowersyjnym ujęciu, film nadal potrafi śmieszyć a i jest pouczający.
8. Niepokonani (The Way Back) - ach szkoda, że Weir nie kręci obecnie dużo filmów i od Pana i Władcy trzeba było tak długo czekać. To nie jest łatwa opowieść, i jak to ostatnio było u Weira pełna realizmu. Mocnego zderzenia z rzeczywistością. I jednocześnie to film o ludziach, którzy dla wolności są wstanie przejść Himalaje.
9. Czarny łabędź (Black Swan) - hm, mogę nie lubić Portmanowej, mogła mnie miejscami denerwować, ale to faktycznie jej film. No i choć to powtórka z Zapaśnika, przynajmniej miejscami, to jednak tym razem ta opowieść wyszła o wiele lepiej. Szaleństwo, zazdrość i chorobliwa ambicja, to film który również pozostawia pewien ślad.
10. Contagion- epidemia strachu (Contagion) - ten film chyba trafił tu na wyrost trochę, jest na wylocie . Ale to co w nim mnie urzekło to przede wszystkim mnóstwo wspaniałych aktorów w takiej charakteryzacji, że głowa boli. Damon wyglądający tak zwyczajnie, zwłaszcza jak się go porówna z innymi filmami, robi wrażenie.
No cóż, zapraszam do udziału w plebiscycie. Pamiętajcie, macie na to cały rok. Można napisać dziś, albo poczekać jeszcze jak Shedao i wrzucić po świętach Bożego Narodzenia, tuż przed podsumowaniem .