TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Literatura światowa

John Grisham

Lord Sidious 2003-06-29 18:33:00

Lord Sidious

avek

Rejestracja: 2001-09-05

Ostatnia wizyta: 2025-05-16

Skąd: Wrocław

Temat specjalnie dla Thengela, który przyznał się, że czyta .

Co sądzicie o twórczości tego Pana?

Ja powiem jedno, jak dla mnie jest on przykładem komercjalizacji twórczości. Na poczatku był odkrywczy, wiedział co chciał napisać, fajnie mu to szło. Bo z jednej strony miał doświadczenie prawnicze, co mu pozwalało pisać autentycznie, a zdrugiej świerzość. Później niestety tego pierwszego zabrakło, bo poświęcił się pisarstwu, a pisząc podobne rzeczy, trudno o swierzość. Wpierw zaczął eksperymentować z formą (Rain maker). A potem jego książki są coraz krótsze - komercyjne... no i nisą za sobą coraz mniej. A wy jak go postrzegacie?

LINK
  • Zdanie człowieka, który kilka książek przeczytał

    Sebastiannie 2003-06-29 23:53:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Mam w domu 13 książek J. Grishama, z czego na razie przeczytałem 11 (nie czytałem "Malowanego domu" i "Wezwania"). Prawdą jest, że jego wcześniejsze pozycje są inne niż te nowsze, no ale każdy ma prawo do zmiany stylu. "Klienta", "Raportu pelikana" czy "Firmy" nic nie przebije, lecz "Bractwo" (jedna z nowszych) także nieźle się czytało. "Obrońca ulicy" bądź "Rain maker" są już zupełnie inne, pewnie trochę słabsze jeśli chodzi o akcję, jednakże ciągle warte przeczytania. Czy Grishama niszczy uleganie komercji? Niecierpię tego słowa, bowiem ono nic dla mnie nie znaczy. Do tego pisarza zaś zupełnie się ono wg mnie nie odnosi. W takim pospolitym rozumieniu, pójście na "komerchę" równałoby się z przeładowaniem treści akcją, która miałaby schlebiać niskim gustom pospólstwa, czyż nie? No więc zauważcie, że u Grishama tendencja jest zupełnie odwrotna. W jego książkach wartkiej akcji jest coraz mniej, nacisk jest położony gdzie indziej. Ilość stron to chyba jednak bardzo słaby argument na poparcie tezy o komercjalizacji, zwłaszcza, że to co na tych stronach się znajduje nie podpada pod kategorię prostej rozrywki.

    LINK
    • Szczerze mówiac

      Lord Sidious 2003-07-13 22:28:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-05-16

      Skąd: Wrocław

      to czytałem wszystkie

      Moim zdaniem Grisham nie tylko wyrósł na rozrywce, ale i stworzył pewien jej rodzaj. Potem podpisał ileś kontraktów i poczuł się na tyle bezpieczny finansowo, że zatracil się trochę jako prawnik. Stąd odejcie w inną stronę. Z drugiej strony sam chciał w pewien sposób przejść do historii, nie tylko jako pisarz komercyjny, ale właśnie, ten który coś stworzył wiecej. Stąd np. "Malowany dom" - który miejscami mi trochę kojarzył się z "Chatą Wuja Toma" - choć to zupełnie inny kaliber. Stąd też "Ominąć święta" - które koarzy się bardziej z "Opowieścią wigilijną" bo to w sumie jej pewna ewolucja.

      W moim odczuciu Grisham nie idzie w komercję, ale się jej poddaje. Sprzedał ileś neinapisanychk siążek, a sam wycofał sięz prawa. W rezultacie nie jest w stanie stworzyć nic, na miarę poprzednich hitów. Dlatego szuka innej drogi. O to mnie mniej wiecej chodzi. No i próbę wpisania się w historie

      LINK
      • Dowód końcowy

        Sebastiannie 2003-07-15 03:16:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        Żeby zakończyć ostatecznie temat komercjalizacji J. Grishama powiem tak: zobacz ile jest głosów, że Gwiezdne Wojny to czysta komercja ze strony G. Lucasa i faktycznie - mamy tę stronę, mamy to forum, mamy ponad dwadzieścia tysięcy postów... tymczasem w wątku o Grishamie wpisały się zaledwie dwie osoby (ty Sidious i ja) + jedno zdanie ze strony Jacksona. Nie mam więcej pytań Wysoki Sądzie - taka komercha nie może być prawdziwą komerchą .

        LINK
        • hmmm

          Lord Sidious 2003-07-15 20:55:00

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2025-05-16

          Skąd: Wrocław

          ja bym powiedział, że to raczej wątek do małej grupy odbiorców... Czego by nie powiedzieć, to łaczą nas tu SW, a nie Grisham. On łaczy tylko parę osób. Jak na razie 3 z tego jedna się nie udziela, a jedna co doszła to nie czytąła .

          LINK
  • jak thengel czyta

    Jackson 2003-07-13 22:41:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2025-05-07

    Skąd: Wioska Gungan

    to udaje, ze mi sie podoba

    LINK
  • Król Afer

    Lord Sidious 2003-11-15 11:15:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-05-16

    Skąd: Wrocław

    Własnie niedawno skończyłem najnoszwą powieśc Grishama. No i pytanie do Boardowiczów, kto mial okazję to zrobić. Przyznać się proszę.

    Może zaczne od siebie... Z jednej strony - znów Grisham wraca do korzeni. Z drugiej znow eksperymentuje. Miał o wiele lepsze ksiażki, ale tej trudno cokolwiek zarzucić. Pewnie da się fajnie zekranizować. W każdym razie odniosłem takie wrażenie, że kiedyś jak pisał o prawnikach - przemawiała przez niego doświadczenie, teraz za bardzo skupił sie na ksiażkach i juz tak nie eksperymentuje. Nie czuje już tak atmosfery procesu, stąd jej unika. Czy to dobrze, czy źle trudno powiedzieć. Zresztą sam pisząc o obrońcach publicznych, pisał, że dużo wymyslal. Generalnie jestem z ksiażki zadowolony i myśle, ze bedzie przyjemny filmik, kiedyś.

    LINK
    • Czytałem

      Carno 2005-01-13 22:51:00

      Carno

      avek

      Rejestracja: 2004-02-24

      Ostatnia wizyta: 2024-09-17

      Skąd: Żyrardów

      zakończenie wiadomo gdzies tka od 15 strony...książka mi sie podoba z jednego względu-doskonalego rpzedstawia degranolade ,,nowobogackiego". ALe ogólnie wg mnie idzie tmy samym schematem co reszta książek Grishamowych...jak mówie, przeczytać zawsze ejst przyjemnie, ale książka raczej nie zostanie na długo pamięci...

      LINK
  • Czuwanie

    Lord Sidious 2004-01-25 13:44:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-05-16

    Skąd: Wrocław

    W nocy skończyłem - cóż powiem jedno "Malowany dom II" - inaczej tego nie można określić. Plus taki, że jest krótsze, bardziej ściesnięte jest to co autor chciał napisać.
    I choć w dużej mierze pisał o sporcie, nawet nieźle się czytało... . ale powiem tak, nie tego oczekiwąłem po Grishamie, wolę książki mniej sentymentalne.

    LINK
  • Ostatni sędzia

    Lord Sidious 2005-01-13 20:58:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-05-16

    Skąd: Wrocław

    Znów krótka powieść.. chciałbym takie krótkie pisać. Wstęp Orthanku II ma więcej.... i jeszcze nic super sie nie zaczęło.. . A Grishem zaskoczył mnie tym razem dwoma rzeczami. Pierwsza to to, że połączył oba style - stary prawniczy - bardziej z naciskiem na akcję - z tym sentymentalnym rozwleczonym - z bardziej naciskiem na to co się piszę i w jaki sposób, niż na to co sie dzieje. Problem w tym, że nawet jak amerykanie się starają, to po polsku wychodzi średnio. Z wysokiej anglojęzycznej literatury - trudno sobie wyobrazić coś napisanego po amerykańsku - a mam wrażenie, że Grisham właśnie tak pisze. Po polsku czyta się średnio - ale zjadliwie. Cały czas więc jest akcja związana z procesem, morderstwem i cała prawnicza biesiada, ale wszystko nie jest pisane okiem prawnika... a dziennikarza, który podobnie jak to było w "Czuwaniu" czy "Malowanym Domu" raczej wszystko wspomina, niż bierze w tym udział. I to jest właśnie ta krzyżówka . Dla mnie bardzo ciekawe rozwiązanie, Grisham którego ciągnie do sentymentalizmu, dla którego jakimś wzorem, moze inspiracją jest Fauklner - co zresztą się Grishamowi przypisuje. Z drugiej strony autor wie skąd wyszedł, wie na czym zarobił kasę i sławe. I przypomina sobie od czego zaczynał ... Od "Czasu Zabijania". I tu jest właśnie druga rzecz która mnie zaskoczyła. Grisham wrócił do bohaterów ze swej debiutanckiej powieści. No może nie wszystkich - ale w dużej mierze tych pobocznych. Początkowo myślałem, że po prostu to zbierznosć nazwisk.. potem dopiero doszedłem do wniosku, że jest to swoisty prequel do "Czasu Zabijania"... który w formie w ogóle do niego nie pasuje... ale postaci zgrały się fantastycznie. Np. Lucien Wilbanks - który w "Czasie Zabijania" jest postacią nad wyraz pozytywną... choć z "ciekawą" przeszłoscią, tu jest głównym antagonistą... ale z drugiej strony ma wszystko to, czym później robił z siebie dobrego. Bardzo ciekawy zabieg.
    Ogólnie ksiażka dość przyjemna pod warunkiem, ze pamieta się inne książki Grishama . Zresztą on przez pewien czas podobne rzeczy robił - przez ileś książek pojawiał się szef FBI - Voyles - zawsze ten sam . a bodajże w "Komorze" - pojawiło się Clanton, czyli miasteczko z "Czasu Zabijania" ,a teraz też "Ostatniego sędziego". No i było fajne nawiazanie do "Czasu". .

    LINK
  • Książki Grishama

    Carno 2005-01-13 22:48:00

    Carno

    avek

    Rejestracja: 2004-02-24

    Ostatnia wizyta: 2024-09-17

    Skąd: Żyrardów

    czytałem kilka, mianowicie Obrońca Ulicy, Malowany Dom, Rada Przysięgłych, Testament ( chyba taki był tytuł-o dwóch synach sedziego), Król Afer i jeszcze jedna której tytułu nie pamiętam ( o trzech sędziach siedzących w pudle).
    Ogólnie moje zdanie-jego ksiązki czyta sie niezwykle lekko, widac to że był prawnikiem i ma w tym wszystkim sporą wprawę. Jednak większośc jego książek jest pdobna-młody, biedny prawnik, ewnetualnie młody perpektywistyczny, który zmienia swoje zycie, np dostaje od groma kasy i zmienia swre nastawienie, albo odwrotnie-rezygnuje z forsy dla obrony sprawiedliwości i uciśnionych. Dlatego chyba najlepszą ksiązką jego jaka czytałem, która była dla mnie świeża, był ,,Malowany Dom" (polecam). Oprócz tego jeszcze tka naprawdę polubiłem Radę Przysiegłych. Reszta jest wg mnie krótka, na jeden dzień do przeczytania i potem do zapomnienia. Jak tak chodze po księgarnaich to są coraz nowsze książki Grishama ,of course ,,bestsellery"...i zastanawiam się cyz on co 3 miesiac episze nową skiążkę ( to by tłumaczyło ich długość). Ogólnie nie jest on dla mnie pisarzem wybitnym, do zawiłych książkowych machinacji np o prawniczych sprawach mimo jego wykształcoznego zawodu, daleko mu w tym do takiego np Archera.
    Jak napsiałęm wyżej-naprawde z tych książek co aj czytałem polecam jedynie Radę Przysięgłych oraz Malowany Dom. Z innych, dla przykłądu przeczytajcie sobie Króla Afer dajmy na to, i bedziecie mieli obraz wszystkcih pzoostałcyh książek Johna.

    LINK
    • Wiecie, ...

      Andaral 2005-01-14 00:44:00

      Andaral

      avek

      Rejestracja: 2001-09-04

      Ostatnia wizyta: 2011-11-10

      Skąd: Warszawa

      ... ameryki to wy nieodkryliscie, kazdy (prawie) pisarz przechodzi na komerche, przeciez musi z czegos zyc, a zreszta jest to pisaz Amerykanski (chyba) wiec nieoczekujcie jakis sporych zmian na duzo "lepsze" pod wzgledem "trudnosci" jezyka i fabuly, tam jest troche inaczej niz w Europie, przykladem sa filmy, ktore dzieli sie na kino Amerykanskie i Europejsckie czyli dla "ludzi" i ludzi. Podajcie mi przyklad dobrego pisarza ktory przyjal sie na szroka skale w USA, nie takiego ktory wali sto ksiazek - tytulow na rok.

      LINK
    • wiesz

      Lord Sidious 2005-01-16 21:55:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-05-16

      Skąd: Wrocław

      ja zaczynałem z Grishamem od jego innych powieści - które moim zdaniem sa lepsze - może nie pod względem pióra, ale pomysłów na pewno . Może byłem młodszy i bardziej mi się podobało . W każdym razie dla mnie Grisham to przede wszystkim "Czas Zabijania", "Klient", "Firma", "Komora" ew. "Rainmaker" - choć w tym ostatnim przypadku już zaczął eksperymentować. Wszystkie te książki przeczytałem, zanim pojawiły się ich filmowe wersje. Potem moim zdaniem Grisham poszedł w ilość, a nie jakość.. - jakoć jaka jest to widzisz . Już mnie nie ciągnie do czytania go tak jak niegdyś.

      LINK
  • Wielki gracz

    Lord Sidious 2005-10-08 22:10:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-05-16

    Skąd: Wrocław

    Kolejny Grisham i kolejne potwierdzenie, tego o czym pisałem wcześniej . Mam wrażenie, że to co było jego największą siłą, to fakt, że poza pisarstwem robił, coś innego, np. był prawnikiem. Teraz nie ma już tego atutu i próbuje się bawić w sensację, ale niestety nie idzie mu to najlepiej . Do tego trzeba mieć smykałkę. Grisham świetnie przelewał swoje doświadczenia na papier, świetnie wczuwał się w rolę, które teoretycznie mógłby sam odegrać przed sądem. Tyle, że siedząc przed procesorem tekstu przez kilka lat, starajac się wyrobić w terminie z kolejną powieścią, zapomniał o tym, z czego wyrósł. Napisał po drodzę parę "lektur szkolnych" na bazie własnych lektur , a teraz dalej szuka. Tylko, żeby szukać czasem trzeba wyjść, a tego Grisham nie robi.
    Dlatego własnie "Wielki gracz", mimo ciekawej końcówki to właściwie powieść o niczym, to echo dawnych powieści i ich tematów, niestety wygasające. To danie odgrzewane na siłę, niestety.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..