W latach 90-tych jednym z moich ulubionych komiksów był „Thorgal”. Urzekła mnie ta historia skromnego wikinga, który szukał swojego miejsca w świecie. Kiedyś nie udało mi się jednak zebrać wszystkich wydanych tomów „Thorgala” i czytałem to co wpadło mi w ręce. Nie mogłem więc sobie całej tej historii ułożyć, tym bardziej, że nie wszystkie komiksy były całe. Kolejność poznawania ich też pozostawiała wiele do życzenia... W szkolnej bibliotece było kilka numerów, w tym moi ulubieni „Łucznicy” i „Wilczyca”. Mama kupiła mi „Ponad krainą cieni” zaś u kuzyna i kumpli przeglądnąłem 5 innych numerów. Do dziś pamiętam jak czytałem „Kraina Qa” i moja rodzicielka zauważyła krwawe sceny, po czym zabroniła mi czytać „Thorgala”. Wtedy, nie koniecznie przez to, urwała się moja komunikacja z serią. Po latach odgrzebałem ją dzięki kumplowi, który korzystając z najnowszych zdobyczy techniki udostępnił mi wszystkie wydane dotychczas komiksy o Thorgalu i jego rodzinie.
[img]http://s1.blomedia.pl/niezlekino.pl/images/2010/01/logo2.jpg[/img]
I tak zaczęła się moja podróż do komiksowej przeszłości. Dzięki ustawowemu urlopowi zapoznałem się ze wszystkimi tomami „Thorgala” w kilka dni. Niesamowite uczucie – móc wrócić do tematu, który kiedyś uważało się za zamknięty. Co lepsze, poszerzyć go o nieznane rejony i złożyć całą tą łamigłówkę, która przez lata leżała w zakamarkach pamięci. To może tyle o ogólnych wrażeniach, pora na odczucia odnośnie poszczególnych zeszytów, trochę ich jest więc nie będę owijał w nieskończoność.
#1 Zdradzona czarodziejka – dobre wprowadzenie do historii, poznajemy młodego Thorgala i Aricię oraz tajemniczą Slivię. Opowiastka w zasadzie dwuczęściowa, obie akcje bardzo udane. Komiks w bardzo przygodowym stylu, a taki się w serii najbardziej sprawdza.
#2 Lodowa wyspa – intryga zaczyna się rozkręcać. Statek z dalekiej północy zaatakował wioskę wikingów i porwał Aricię. Cała ta akcja ratunkowa jest niepoukładana, ale Jorund Byk zyskuje przynajmniej jaja, a Thorgal pokazuje że siła fizyczna to nie wszystko. Zakończenie komiksu jest bardzo smutne, ale odsłania przeszłość Thorgala.
#3 Trzej starcy z krainy Aran – ten zeszyt ma oficjalnie trzy różne nazwy, ja użyłem tej pierwszej. On wprowadza Thorgala do zaświatów i świata magii. Od teraz będziemy mieli w grze nie tylko elementy since-fiction ale także klasyczne fantasy.
#4 Czarna galera – jeden z najlepszych numerów, otwarcie serii Brek Zaritha. Tragiczne zakończenie połączone z niebywałym pojedynkiem – chyba najlepszym w całej sadze.
#5 Ponad krainą cieni – dla mnie ten komiks ma jedną wielką zaletę w postaci Shaniah w czerwonej sukience. Gratis dla nieświadomych:
[img]http://bd2didier.canalblog.com/images/thorgal_5.21.jpg[/img]
#6 Upadek Brek Zarith – akcja z najazdem wikingów nieźle daje w palnik. Shardara jest niezwykle wyrafinowanym władcą i przeciwnikiem, brutalnością nie da się go pokonać, na szczęście Thorgal znalazł sposób.
#7 Gwiezdne dziecko – zeszyt zbierający kilka opowieści. Najlepsze jest to, że opisał przeszłość Thorgala czytelnikom znakomicie, a naszemu bohaterowi zostawił jeszcze większą pustkę w głowie.
#8 Alinoe – pierwszy komiks w którym Jolan odgrywa znaczącą rolę. Pod nieobecność Thorgala Aricia sama musi stawić czoło niebezpieczeństwom. Kiedy czytałem ten zeszyt jako dziecko strasznie się bałem.
#9 Łucznicy – absolutny numer jeden, no może poza genialną „Wiliczycą”. W każdym razie top3. Odcinek bez magii, bez sci-fi. Tylko czysta przygoda, rywalizacja i niewiadoma. Do tego mamy wprowadzenie Kriss de Valnor, która jeszcze nie raz pokaże rogi.
#10 Kraina Qa – początek wielkiej przygody, niesamowite otwarcie nowej mini serii i poszerzenie świata o kolejny kontynent. W tym tomie rozpoczynamy tragiczną wyprawę do Ameryki.
#11 Oczy Talantoca – kulminacyjnym momentem tego komiksu jest odkrycie możliwości Jolana oraz ich wykorzystanie na wpół z Talantociem. Dobrze budowane postacie są ozdobą tego komiksu.
#12 Miasto zaginionego boga – Thorgal nie boi się nawet boga Ogotaia. I dobrze, bo w nim tyle boskości co znajomości technologii. Dużo przygody i walki w tym zeszycie, no i zakończenie nie byle jakie.
#13 Między ziemią a światłem – to komiks o tym jak ci dobrzy mogą namieszać i szybko się zmienić. Kończy on całą sagę amerykańską, a nasi bohaterowie wracają do domciu.
#14 Aricia – tomik na wzór „Gwiezdnego dziecka”, z tym że opowiadający o jego żonie. Jest to również zlepek historyjek, mniej udany niż poprzednik.
#15 Władca gór – jeżeli lubicie wątki zapętlenia czasu to ten komiks jest dla was. Mnie to jakoś nie urzekło, ale trzeba przyznać, że wszystkie zwroty akcji są starannie przemyślane. Kto uważnie czytał, ten wyłapie więcej ciekawostek.
#16 Wilczyca – no i mamy mojego ulubieńca. Powrót klimatu wikingów, do tego zbóje i tajemniczy mściciel. Thorgal broni swojej rodziny, a Aricia i Jolan walczą o przetrwanie. Na koniec bardzo miły akcent z tytułową wilczycą. Na temat tego komiksu i męstwa jego bohaterów można by pisać i pisać.
#17 Strażniczka kluczy – no i nasza ponętna Strażniczka wraca do serii. Kolejna istota zakochana bez granic w Thorgalu. Świetna intryga i powrót starych dobrych przyjaciół do gry.
#18 Słoneczny miecz – powrót do klimatu przygody. No i kto by się spodziewał, że wróci też Kriss de Valnor? A sam motyw słonecznego miecza jest wymyślny, mniam mniam.
#19 Niewidzialna forteca – komiks ten zbiera do kupy wiele wątków. Przygląda się niektórym jeszcze raz, co jest tylko platformą do wejścia w zupełnie nową historię – zdecydowanie najdłuższą i mającą największe konsekwencje. Ten komiks uczy, że nie warto się wycofywać i opuszczać ludzi, którzy tego potrzebują.
#20 Piętno wygnańców – tragiczny tom, los Arici strasznie mnie smucił. No a Shaigan baluje w najlepsze...
#21 Korona Ogotaia – jeżeli ktoś uważa, że „Władca gór” jest skomplikowany, to niech sobie ten komiks odłoży na bok. Tutaj mamy jeszcze więcej skoków w czasie i jeszcze więcej zmiennych. A najlepszy jest dorosły Jolan, który zmienia zapisane przeznaczenie i ratuje ojca od kolejnej śmierci. Jestem ciekaw czy kiedyś sięgną jeszcze do strażnika.
#22 Giganci – czyli wielka ucieczka Thorgala od widma Shaigana. Nie specjalnie mi podpadł, ale to pewnie przez poszatkowanie historii na dwa wątki. Niby ładnie ułożone wszystko, ale zbyt mało o tych gigantach się dowiedzieliśmy. Oni zdecydowanie zasługują na inną wzmiankę, choć czy przy ich rozmiarach miałoby to sens?
#23 Klatka – komiks o pokucie i rozgrzeszeniu. Wiele w nim trudnych emocji i dramatów ludzkich. Głębię tego tomu zrozumieją najlepiej osoby doświadczone przez życie. Jest on bardzo smutny, ale za to cieszy happy end i nadzieja na lepsze jutro.
#24 Arachnea – bardzo słaby zeszyt, bardzo... Odwiedziny greckiej wyspy to chyba zmarnowany pomysł. Wielki plus za Louve w końcówce.
#25 Błękitna zaraza – najsłabszy zeszyt, nie chce mi się o nim pisać... : - (
#26 Królestwo pod piaskami – fabularnie trochę naciągany, ale mamy przynajmniej ostateczne (przynajmniej tak mi się wydaje) rozwiązanie kwestii przybyszów z gwiazd.
#27 Barbarzyńca – to chyba najbardziej brutalny komiks ze wszystkich. Szczerze powiem, że bałem się o los rodziny Thorgala. To Bizantyjczycy są tutaj barbarzyńcami, a nie wojownik chroniący swoich bliskich.
#28 Kriss de Valnor – nasza ukochana Kriss doczekała się pozytywów. Kilka sytuacji ją zmieniło nie do poznania. Zakończenie komiksu epickie, choć ostatnie strony nie napawają optymizmem.
#29 Ofiara – podróż jaką musiała przejść rodzina Thorgala byłą wyboista i długa. Opening komiksu jeszcze tą sytuacje pogarsza, ale od czego są bogowie? No właśnie, w końcu wspinają się na szczyty i pomagają komu należy. Pakt zawarty przez Jolana z Manthorem jest uczciwy, aczkolwiek nie wiadomo co z niego wyniknie w przyszłości.
#30 Ja, Jolan – i tak oto Jolan przejmuje pałeczkę od ojca. Teraz to on musi stawić czoło niebezpieczeństwom tego świata i dowieść swoją wartość Manthorowi.
#31 Tarcza Thora – poprzedni numer był tylko wprowadzeniem do grubszej intrygi. Już teraz dzieje się dużo a będzie znacznie więcej. No i zachwyca wątek ojca Kriss de Valnor, to tłumaczy jej demoniczność i rozbestwienie. Retcony to jest to, co w „Thorgalu” podoba mi się najbardziej.
W zasadzie każdy numer wnosił coś nowego, albo coś odświeżał lub poszerzał. Konstrukcja tej serii bardzo mi opowiada, nie ma oznaczonych mini serii, ale każdy bez problemu będzie w stanie je rozróżnić. Rosiński i van Hamme zbudowali wyważony świat, w którym umiejętnie się poruszają. Nie muszą na siłę go rozszerzać by mógł egzystować. Wiele komiksów pokazuje, że wystarczy rozsądnie sięgnąć do tego co zostało już napisane i narysowane a sukces będzie murowany. Tak buduje się spójność uniwersum i klimat, który można pamiętać do końca życia.
Ja względem „Thorgala” mam jeden dług do spłacenia. Trochę będzie mnie kosztował, ale przyjaciół z dzieciństwa nie powinno się mierzyć ludzkimi miarami.