TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Blogowisko

Thorgal

Nestor 2010-10-13 21:59:00

Nestor

avek

Rejestracja: 2004-10-28

Ostatnia wizyta: 2024-11-22

Skąd: Lasocice

W latach 90-tych jednym z moich ulubionych komiksów był „Thorgal”. Urzekła mnie ta historia skromnego wikinga, który szukał swojego miejsca w świecie. Kiedyś nie udało mi się jednak zebrać wszystkich wydanych tomów „Thorgala” i czytałem to co wpadło mi w ręce. Nie mogłem więc sobie całej tej historii ułożyć, tym bardziej, że nie wszystkie komiksy były całe. Kolejność poznawania ich też pozostawiała wiele do życzenia... W szkolnej bibliotece było kilka numerów, w tym moi ulubieni „Łucznicy” i „Wilczyca”. Mama kupiła mi „Ponad krainą cieni” zaś u kuzyna i kumpli przeglądnąłem 5 innych numerów. Do dziś pamiętam jak czytałem „Kraina Qa” i moja rodzicielka zauważyła krwawe sceny, po czym zabroniła mi czytać „Thorgala”. Wtedy, nie koniecznie przez to, urwała się moja komunikacja z serią. Po latach odgrzebałem ją dzięki kumplowi, który korzystając z najnowszych zdobyczy techniki udostępnił mi wszystkie wydane dotychczas komiksy o Thorgalu i jego rodzinie.

[img]http://s1.blomedia.pl/niezlekino.pl/images/2010/01/logo2.jpg[/img]

I tak zaczęła się moja podróż do komiksowej przeszłości. Dzięki ustawowemu urlopowi zapoznałem się ze wszystkimi tomami „Thorgala” w kilka dni. Niesamowite uczucie – móc wrócić do tematu, który kiedyś uważało się za zamknięty. Co lepsze, poszerzyć go o nieznane rejony i złożyć całą tą łamigłówkę, która przez lata leżała w zakamarkach pamięci. To może tyle o ogólnych wrażeniach, pora na odczucia odnośnie poszczególnych zeszytów, trochę ich jest więc nie będę owijał w nieskończoność.

#1 Zdradzona czarodziejka – dobre wprowadzenie do historii, poznajemy młodego Thorgala i Aricię oraz tajemniczą Slivię. Opowiastka w zasadzie dwuczęściowa, obie akcje bardzo udane. Komiks w bardzo przygodowym stylu, a taki się w serii najbardziej sprawdza.

#2 Lodowa wyspa – intryga zaczyna się rozkręcać. Statek z dalekiej północy zaatakował wioskę wikingów i porwał Aricię. Cała ta akcja ratunkowa jest niepoukładana, ale Jorund Byk zyskuje przynajmniej jaja, a Thorgal pokazuje że siła fizyczna to nie wszystko. Zakończenie komiksu jest bardzo smutne, ale odsłania przeszłość Thorgala.

#3 Trzej starcy z krainy Aran – ten zeszyt ma oficjalnie trzy różne nazwy, ja użyłem tej pierwszej. On wprowadza Thorgala do zaświatów i świata magii. Od teraz będziemy mieli w grze nie tylko elementy since-fiction ale także klasyczne fantasy.

#4 Czarna galera – jeden z najlepszych numerów, otwarcie serii Brek Zaritha. Tragiczne zakończenie połączone z niebywałym pojedynkiem – chyba najlepszym w całej sadze.

#5 Ponad krainą cieni – dla mnie ten komiks ma jedną wielką zaletę w postaci Shaniah w czerwonej sukience. Gratis dla nieświadomych:

[img]http://bd2didier.canalblog.com/images/thorgal_5.21.jpg[/img]

#6 Upadek Brek Zarith – akcja z najazdem wikingów nieźle daje w palnik. Shardara jest niezwykle wyrafinowanym władcą i przeciwnikiem, brutalnością nie da się go pokonać, na szczęście Thorgal znalazł sposób.

#7 Gwiezdne dziecko – zeszyt zbierający kilka opowieści. Najlepsze jest to, że opisał przeszłość Thorgala czytelnikom znakomicie, a naszemu bohaterowi zostawił jeszcze większą pustkę w głowie.

#8 Alinoe – pierwszy komiks w którym Jolan odgrywa znaczącą rolę. Pod nieobecność Thorgala Aricia sama musi stawić czoło niebezpieczeństwom. Kiedy czytałem ten zeszyt jako dziecko strasznie się bałem.

#9 Łucznicy – absolutny numer jeden, no może poza genialną „Wiliczycą”. W każdym razie top3. Odcinek bez magii, bez sci-fi. Tylko czysta przygoda, rywalizacja i niewiadoma. Do tego mamy wprowadzenie Kriss de Valnor, która jeszcze nie raz pokaże rogi.

#10 Kraina Qa – początek wielkiej przygody, niesamowite otwarcie nowej mini serii i poszerzenie świata o kolejny kontynent. W tym tomie rozpoczynamy tragiczną wyprawę do Ameryki.

#11 Oczy Talantoca – kulminacyjnym momentem tego komiksu jest odkrycie możliwości Jolana oraz ich wykorzystanie na wpół z Talantociem. Dobrze budowane postacie są ozdobą tego komiksu.

#12 Miasto zaginionego boga – Thorgal nie boi się nawet boga Ogotaia. I dobrze, bo w nim tyle boskości co znajomości technologii. Dużo przygody i walki w tym zeszycie, no i zakończenie nie byle jakie.

#13 Między ziemią a światłem – to komiks o tym jak ci dobrzy mogą namieszać i szybko się zmienić. Kończy on całą sagę amerykańską, a nasi bohaterowie wracają do domciu.

#14 Aricia – tomik na wzór „Gwiezdnego dziecka”, z tym że opowiadający o jego żonie. Jest to również zlepek historyjek, mniej udany niż poprzednik.

#15 Władca gór – jeżeli lubicie wątki zapętlenia czasu to ten komiks jest dla was. Mnie to jakoś nie urzekło, ale trzeba przyznać, że wszystkie zwroty akcji są starannie przemyślane. Kto uważnie czytał, ten wyłapie więcej ciekawostek.

#16 Wilczyca – no i mamy mojego ulubieńca. Powrót klimatu wikingów, do tego zbóje i tajemniczy mściciel. Thorgal broni swojej rodziny, a Aricia i Jolan walczą o przetrwanie. Na koniec bardzo miły akcent z tytułową wilczycą. Na temat tego komiksu i męstwa jego bohaterów można by pisać i pisać.

#17 Strażniczka kluczy – no i nasza ponętna Strażniczka wraca do serii. Kolejna istota zakochana bez granic w Thorgalu. Świetna intryga i powrót starych dobrych przyjaciół do gry.

#18 Słoneczny miecz – powrót do klimatu przygody. No i kto by się spodziewał, że wróci też Kriss de Valnor? A sam motyw słonecznego miecza jest wymyślny, mniam mniam.

#19 Niewidzialna forteca – komiks ten zbiera do kupy wiele wątków. Przygląda się niektórym jeszcze raz, co jest tylko platformą do wejścia w zupełnie nową historię – zdecydowanie najdłuższą i mającą największe konsekwencje. Ten komiks uczy, że nie warto się wycofywać i opuszczać ludzi, którzy tego potrzebują.

#20 Piętno wygnańców – tragiczny tom, los Arici strasznie mnie smucił. No a Shaigan baluje w najlepsze...

#21 Korona Ogotaia – jeżeli ktoś uważa, że „Władca gór” jest skomplikowany, to niech sobie ten komiks odłoży na bok. Tutaj mamy jeszcze więcej skoków w czasie i jeszcze więcej zmiennych. A najlepszy jest dorosły Jolan, który zmienia zapisane przeznaczenie i ratuje ojca od kolejnej śmierci. Jestem ciekaw czy kiedyś sięgną jeszcze do strażnika.

#22 Giganci – czyli wielka ucieczka Thorgala od widma Shaigana. Nie specjalnie mi podpadł, ale to pewnie przez poszatkowanie historii na dwa wątki. Niby ładnie ułożone wszystko, ale zbyt mało o tych gigantach się dowiedzieliśmy. Oni zdecydowanie zasługują na inną wzmiankę, choć czy przy ich rozmiarach miałoby to sens?

#23 Klatka – komiks o pokucie i rozgrzeszeniu. Wiele w nim trudnych emocji i dramatów ludzkich. Głębię tego tomu zrozumieją najlepiej osoby doświadczone przez życie. Jest on bardzo smutny, ale za to cieszy happy end i nadzieja na lepsze jutro.

#24 Arachnea – bardzo słaby zeszyt, bardzo... Odwiedziny greckiej wyspy to chyba zmarnowany pomysł. Wielki plus za Louve w końcówce.

#25 Błękitna zaraza – najsłabszy zeszyt, nie chce mi się o nim pisać... : - (

#26 Królestwo pod piaskami – fabularnie trochę naciągany, ale mamy przynajmniej ostateczne (przynajmniej tak mi się wydaje) rozwiązanie kwestii przybyszów z gwiazd.

#27 Barbarzyńca – to chyba najbardziej brutalny komiks ze wszystkich. Szczerze powiem, że bałem się o los rodziny Thorgala. To Bizantyjczycy są tutaj barbarzyńcami, a nie wojownik chroniący swoich bliskich.

#28 Kriss de Valnor – nasza ukochana Kriss doczekała się pozytywów. Kilka sytuacji ją zmieniło nie do poznania. Zakończenie komiksu epickie, choć ostatnie strony nie napawają optymizmem.

#29 Ofiara – podróż jaką musiała przejść rodzina Thorgala byłą wyboista i długa. Opening komiksu jeszcze tą sytuacje pogarsza, ale od czego są bogowie? No właśnie, w końcu wspinają się na szczyty i pomagają komu należy. Pakt zawarty przez Jolana z Manthorem jest uczciwy, aczkolwiek nie wiadomo co z niego wyniknie w przyszłości.

#30 Ja, Jolan – i tak oto Jolan przejmuje pałeczkę od ojca. Teraz to on musi stawić czoło niebezpieczeństwom tego świata i dowieść swoją wartość Manthorowi.

#31 Tarcza Thora – poprzedni numer był tylko wprowadzeniem do grubszej intrygi. Już teraz dzieje się dużo a będzie znacznie więcej. No i zachwyca wątek ojca Kriss de Valnor, to tłumaczy jej demoniczność i rozbestwienie. Retcony to jest to, co w „Thorgalu” podoba mi się najbardziej.

W zasadzie każdy numer wnosił coś nowego, albo coś odświeżał lub poszerzał. Konstrukcja tej serii bardzo mi opowiada, nie ma oznaczonych mini serii, ale każdy bez problemu będzie w stanie je rozróżnić. Rosiński i van Hamme zbudowali wyważony świat, w którym umiejętnie się poruszają. Nie muszą na siłę go rozszerzać by mógł egzystować. Wiele komiksów pokazuje, że wystarczy rozsądnie sięgnąć do tego co zostało już napisane i narysowane a sukces będzie murowany. Tak buduje się spójność uniwersum i klimat, który można pamiętać do końca życia.

Ja względem „Thorgala” mam jeden dług do spłacenia. Trochę będzie mnie kosztował, ale przyjaciół z dzieciństwa nie powinno się mierzyć ludzkimi miarami.

LINK
  • ...

    ogór 2010-10-13 23:02:00

    ogór

    avek

    Rejestracja: 2004-02-20

    Ostatnia wizyta: 2024-11-15

    Skąd: Bielsko-Biała

    Będąc małym chłopcem często jeździłem na wakacje do cioci. Bardzo dobrze wspominam tamten czas gdyż to właśnie u cioci poznawałem takie "cuda" jak m.in. "Przygody Tomka.." Alfreda Szklarskiego czy też właśnie Thorgale. Najbardziej pamiętam, że często czytałem "Łuczników" (genialna okładka no i oczywiście "zawartość").

    W wolnej chwili "zaopatrzę" się w te komiksy i przeczytam, bo ciekaw jestem w sumie całej historii a i sam wpis mnie także trochę zmotywował do tego : )

    LINK
  • Powiem tak :

    Matek 2010-10-13 23:09:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Mój kumpel ma skany wszystkich Thorgali, i mam zamiar niedługo zobaczyć "z czym to się jje". Ale mam jedno takie wspomnienie, i pytanie do Ciebie :
    Otóż jedyny tom Thorgala, jaki czytałem w życiu, opowiadał o jego synu, i (chyba) żonie. Ogólnie chodziło w nim o to, że dzieciak miał jakby wymyślonego przyjaciela, który z czasem stał się groźny, i dość rzeczywisty ... Ogólnie, samego Thorgala prawie w tym komiksie nie było, pamiętam, że była chyba taka scena, że gdzieś pod koniec matka i syn szukali schronienia na skale wystającej z wody ... Styrał mi strasznie wyobraźnię ten komiks, gdy miałem jakieś 8-9 lat ... Który to był tom ? Z Twoich opisów wnioskuję, że #8. Czy ten wątek był taki one-shotowy, czy pojawia się w dalszej serii ? I przede wszystkim - czym był ten dziwaczny chłopiec ?

    LINK
    • :D

      Nestor 2010-10-14 08:43:00

      Nestor

      avek

      Rejestracja: 2004-10-28

      Ostatnia wizyta: 2024-11-22

      Skąd: Lasocice

      Tak jest, ten numer to "Alinoe". Jest on typowym oneshootem, których w Thorgalu mało. Reszta zazwyczaj wywołuje jakieś konsekwencje w kolejnych numerach, w tym nie wiadomo tylko skąd Thorgal i jego rodzina wzięli się na swojej wyspie.

      Alinoe jest wymysłem Jolana, to pierwszy pokaz jego wybrańczych mocy. Chłopak nie umie jednak nad tą siłą zapanować i Alinoe wymyka się spod kontroli. W cała sprawę zamieszana jest jeszcze bransoletka, która w połączeniu z mocami Jolana urealniła marzenia chłopca o przyjacielu do zabaw. Wątek ten nie ma żadnej bezpośredniej kontynuacji, raczej rozwija bohaterów i daje jakieś podwaliny na przyszłość.

      LINK
  • Thorgal otworzył mi drzwi

    darth ithilnar 2010-10-16 09:31:00

    darth ithilnar

    avek

    Rejestracja: 2007-01-16

    Ostatnia wizyta: 2019-08-13

    Skąd: Żnin

    do świata legend i przetarł szlaki do świata fantasy. Komiksy czytałam w pierwszej lub drugiej klasie podstawówki, w cudownych czasach, gdy wszyscy dorośli myśleli, że komiksy są tylko dla dzieci i były one dostępne w szkolnej bibliotece...
    Największe wrażenie wywarł na mnie tom "Zdradzona czarodziejka" - czytany wielokrotnie, bo niestety w bibliotece było tylko kilka zeszytów przygód Wikinga. Wiele scen było przerażających, ale nieodparcie mnie fascynowały. Do dziś mam sentyment do tej serii, która - nie ma co ukrywać - miała znaczny wpływ na moje zainteresowania i fascynację światem fantasy. Potem był Tolkien, ale to już inna historia.
    Mam wszystkie Thorgale w wersji elektronicznej, ale pracuję nad tym by jednak mieć całą serię w wydaniu papierowym.

    LINK
    • Dziś to już staroświeckie

      Boris the Black Dog 2010-10-16 11:11:00

      Boris the Black Dog

      avek

      Rejestracja: 2008-08-11

      Ostatnia wizyta: 2016-02-08

      Skąd:

      otwierać kobietą drzwi, dziś każdy dżentelmen powinien walczyć o równouprawnienie kobiet i broń panie boże drzwi NIE OTWIERAĆ. Proszę stanowczo o nie propagowanie tego typu treści w internecie, które w jawny sposób nawołują do nieprzestrzegania zasad równości! Napiszę więcej tego typu niby niewinne, a sprtynie wepchane tresci sprawiają że szeroko zakrojona opinia publiczna uważa internet za siedzibe zła. DOMENĘ ZŁA

      LINK
  • hmmmm.

    Ray Solar 2010-10-16 11:27:00

    Ray Solar

    avek

    Rejestracja: 2006-10-20

    Ostatnia wizyta: 2024-02-10

    Skąd: Sopot

    kiedyś jarałem się tym strasznie, miałem nawet wszystkie tomy (poza tymi 3 najnowszymi, bo ich jeszcze nie było ) w każdym razie... Moim ulubionym oneshootem (a raczej jego namiastką) są chyba "Łucznicy", strasznie polubiłem Tjalla (początek spoilera scena jego śmierci w "Mieście zaginionego boga" była dla mnie strasznym ciosem ;< koniec spoilera) i jego ewidentne zafascynowanie Kriss de Valnor. Naprawdę mocno wkręciła mnie ta cała historia z podróżą do Krainy Qua chociaż zakończenie uważam za nieco... kulawe. Nie wiem czemu, może po prostu ww. "Miasto zaginionego boga" strasznie zawyżyło poprzeczkę. Późniejsze przygody Thorgala były także interesujące, ale na wysoki poziom wróciły moim zdaniem dopiero w "Niewidzialnej Fortecy" a dokładniej na sam jej koniec bo spodziewałem się, że van Hamme poczęstuje nas kolejną przydługą wyprawą Thorgala, a motyw początek spoilera utraty pamięci był imho idealnie dopasowany, a w szczególności udział Kriss de Valnor koniec spoilera. Wątek przemiany Shaigana w "Koronie Ogotaia" także nie był najgorszy, chociaż uważam, że zaczęli trochę za mocno szaleć z tymi skokami w czasie. Późniejsza wędrówka Thorgalowej rodziny była raczej niezbyt ciekawa, jedynym wyjątkiem był "Barbarzyńca", który wreszcie wniósł coś nowszego...

    3 najnowsze tomy oczywiście nadrobiłem, ale troszkę się zawiodłem. Najbardziej zasmuciła mnie zmiana stylu przez Rosińskiego. Te pseudo-farby olejne czy cokolwiek to jest... nie takiego Thorgala pokochałem. Jedno szczęście, że jest już mniej samego Thorgala, bo był on tak Prawy i Sprawiedliwy, że aż się rzygać chciało.

    LINK
  • Ach, Thorgal...

    Kasis 2010-10-18 21:43:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Rzeszów

    Dla mnie to jedna z podstaw dzieciństwa, jedne z pierwszych komiksów. Kupował mi je mój ojciec (po latach jestem pewna, że byłam tylko wymówką ). Pamiętam jak siedzieliśmy razem i uczyłam się czytać na "Gwiezdnym dziecku". Miałam część komiksów, kilka tytułów było w bibliotece, a jeszcze inne miał mój kuzyn (serię o Krainie Qa czytałam wielokrotnie u niego). Cieszyłam się z każdego zdobytego albumu (np. znalezionego w makulaturze o koleżanki ).
    Wszystkie czytałam wielokrotnie, zwłaszcza te starsze, do "Strażniczki kluczy".

    Ulubione? Chyba "Łucznicy", "Alinoe", "Wyspa wśród lodów" (miałam takie wydanie i przywykłam do tego tytułu, to był mój pierwszy Thorgal). "Wilczyca", seria o Krainie Qa też.

    Długo mogłabym opowiadać o tamtych czasach i tym, jakie wrażenie wywarły na mnie tamte komiksy. Pamiętam, hehe, z jakim emocjami czytałam, a raczej oglądałam "momenty", kiedy Kriss była w niewoli (Łucznicy) czy jak uwodziła Tjalla A taka "Klatka" jest na przykład pierwszym komiksem, nad którym wzruszyłam się do łez.
    Zawsze mi się podobało, że obok przygodowych historii mamy jeszcze niesamowite pomieszanie legend, fantasy i science-fiction. A przy tym to wszystko gra ze sobą.
    Poza tym, w dniu, w którym poznałam moją lepszą połówkę okazało się, że Gwiezdne Wojny to dopiero początek wspólnych tematów, Thorgal był drugi na wspólnej liście :]

    Sam Thorgal był dla mnie super bohaterem, do dnia, w którym zostawił jak dupek rodzinę. Od tego momentu moją ulubioną postacią została Aaricia, która dużo przeszła, walczyła dzielnie o rodzinę i zawsze udowadniała, że nie jest tylko damą w opresji do ratowania. Lubię też bardzo Louve, jestem okropnie ciekawa co z niej wyrośnie. Liczyłam na większy przeskok czasu kiedy serię miał "przejąć" Jolan.

    A już wkrótce dwa nowe albumy

    LINK
  • Thorgal :)

    promil 2010-11-03 01:33:00

    promil

    avek

    Rejestracja: 2006-09-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-22

    Skąd:

    Hmm, co można napisać o jednym z najpopularniejszych polskich komiksów. Chyba każdy komiksiarz w tym kraju zna Thorgala. O serii pisano i mówiono nie raz, pokazywano w TV, powstało sporo tekstów, które zresztą powstają nadal. Ja pewnie nic odkrywczego już tutaj nie napiszę, ale miło jest się wybrać w świat wspomnień.

    Thorgal dla mnie jest komiksem, który towarzyszył mi od początku mojej styczności z tym medium. Pamiętam jak będąc jeszcze w przedszkolu brat kupił w kiosku „Zdradzoną czarodziejkę”, KAW wydanie chyba z 1989 r. Do tej pory mam ten egzemplarz, choć przez lata używania nadgryzł go czas. Może nie była to pierwsza, ale na pewno jedna z pierwszych pozycji, która trafiła do mnie, kiedy rozpoczynałem swoją przygodę z komiksem. Obok Kajka i Kokosza, Tytusów oraz innych, dostępnych wtedy rzeczy.
    Później poznawałem kolejne numery dzięki bibliotekom, kolegom i powiększaniu własnej kolekcji. Choć trafiały mi się w różnej kolejności to pamiętam „Wyspę wśród lodów”, „Nad jeziorem bez dna”, „Gwiezdne dziecko” (wspomnienia), „Alinoe”, „Łucznicy” (kolejny dreszczyk wspomnień), „Kraina Qa”, „Oczy Tanatloca” (tytuł, który zawsze przekręcałem ). Dopiero gdzieś w drugiej połowie podstawówki udało mi się skompletować serię. To znaczy udało mi się skompletować pierwsze 16 części. Świetnie było wrócić i od początku przeczytać po kolei wszystkie tytuły, poukładać sobie historię i uzupełnić luki do „Wilczycy” (ech ). Pamiętam jak długo polowałem na „Władcę gór”, aż wreszcie udało mi się go nabyć w bardzo dobrym stanie i po atrakcyjnej cenie.
    Później musiałem odczekać kilka lat, aż przypadkowo w bibliotece znalazłem „Słoneczny miecz”. Komiks średnio mi się podobał, ale dowiedziałem się, że Thorgal z 16 urósł do 19 albumów. A potem (koniec podstawówki, początek ogólniaka) nastał czas Rzeszowskiej Akademii Komiksu i przedpremierowe pokazy Thorgala, którego później regularnie zaczął wydawać Egmont. Pamiętam, że musiałem się wcześniej urywać, ponieważ spotkania kolidowały mi z basenem. To jednak udało się jakoś nadrobić. Z czasem rysunki zaczęły trochę podupadać (okres podróży po Shaiganie Bezlitosnym), historie Van Hame stawały się coraz bardziej monotonne i powtarzalne. Powstało wrażenie, że obu panom się już nie chce. Może, że tworzą już na siłę? Ale i tak było świetnie, przecież to Thorgal, już nie można go było zostawić. Nadrobiłem braki i z czasem kolekcję zacząłem uzupełniać na bieżąco wraz każdym nowym zeszytem. Na studiach zacząłem się nawet zastanawiać czy nie skompletować sobie jakiegoś jednolitego wydania całej serii. I wtedy jak na życzenie Egmont zaczął wydawać wszystkie albumy w wersji twardookładkowej . Trochę to kosztowało, ale teraz pięknie wygląda na półce . A pod koniec listopada kolekcja powiększy się o koleje dwa albumy, „Bitwę o Asgard” i spin-off „Kriss de Valnor: Nie zapominam o niczym”. Poza tym muszę przyznać, że Thorgal zaczął mnie mocno przyciągać na nowo. Emerytura Van Hame i nowy scenarzysta Yves Sente wniosły nieco świeżych pomysłów i rozwiązań, których się nie spodziewałem. Dodatkowo jeszcze ten nowy styl Rosińskiego. Niektóre kadry są naprawdę piękne, tylko powiększyć, oprawić i rzucić na ścianę.

    Thorgal przez lata się zmienił, czasami na lepsze, czasami na gorsze. Mimo to zawsze trudno mi było przejść obok niego obojętnie. Tym bardziej teraz kiedy znowu towarzyszy mi ten dreszczyk emocji. Chociaż nie jest to już ten sam stary Thorgal, teraz na pierwszy plan wybija się Jolan, to cykl nadal przyciąga z mnie z wielką mocą. Może to sentyment, a może faktycznie nie zostawia się dobrych przyjaciół z dzieciństwa, tym bardziej, że nawet pomimo upływu lat, tak świetnie spędza się z nimi czas.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..