TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Świat Filmu

Fajny film wczoraj widziałem 9

Balav 2010-06-23 22:23:00

Balav

avek

Rejestracja: 2009-04-25

Ostatnia wizyta: 2016-05-27

Skąd: Oleśnica

Poprzedni wątek (http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=403304) powoli się wydłuża, więc zakładam nowy.

Hitler`s Stealth Fighter

Dziś na tapecie film dokumentalny National Geographic o jednym z najsłynniejszych, a jednocześnie najbardziej tajemniczym niemieckim samolocie okresu II wojny światowej - Hortenie Ho 229 (zwanym również Gotha Go 229).

http://www.luft46.com/ggart/ggho9-5.jpg
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4b/Horten_Ho_IX_line_drawing.jpg
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/21/Horton-GO229-front.jpg

Skonstruowany przez braci Horten samolot, zbudowany głównie z drewna, miał pełnić funkcję jednostki myśliwsko-szturmowej, napędzać miały go dwa silniki odrzutowe Junkers Jumo, zaś uzbrojenie stanowić miały dwa działka kal. 30 mm lub 24 rakiety Orkan. Najbardziej nowatorska była jednak konstrukcja - latające skrzydło. Coś Wam to przypomina?

http://micaman.files.wordpress.com/2008/06/b-2_spirit_original.jpg

Właśnie: Northrop Grumman B-2 Spirit. Amerykanie przejęli bowiem prototyp H0 229 i w oparciu o część badań Hortenów skonstruowali bombowiec strategiczny typu stealth - "niewidzialny" dla radaru, ponieważ z uwagi na konstrukcję nie odbija części fal wysyłanych przez nadajnik radarowy.

Filmowcy z NG postanowili sprawdzić, czy Ho 229 był konstruowany właśnie z myślą o uczynieniu go trudnowykrywalnym dla alianckich radarów - swoisty samolot typu "unsichtbar". Pajsonaci lotnictwa, historycy wojskowości i inżynierowie z Northrop Grumman w oparciu o oryginalne niemieckie plany zbudowali wierną replikę Ho 229 chcąc sprawdzić jak poradzi sobie z jego wykryciem typowy brytyjski radar.

Film jest typową produkcją National Geographic, rzetelną, dobrze opracowaną faktograficznie. Obserwujemy proces budowy repliki, pierwsze testy i pomiary, na zmianę z historią oryginalnego projektu braci Horten. Pod względem realizacyjnym nie ma tu fajerwerków, ale ogląda się ów dokument z wypiekami na twarzy, zwłaszcza, jeżeli ktoś pasjonuje się się historią wojskowości i II wojny światowej (tak jak np. autor tegoż posta). Dodatkowy plus to Bruce Greenwood w roli narratora-głos tego znanego aktora doskonale wypada w czytaniu komentarza-głęboki, spokojny, a zarazem intrygujący.

Obraz obejrzeć można tu:http://www.youtube.com/watch?v=kbCgDidqGUU

Ja zaś ze swej strony polecam wydaną przez Amber książkę "Ostatnia szansa Luftwaffe", gdzie przedstawiono fascynującą historię niemieckich prototypów - od potężnej łodzi latającej Blohm und Voss Bv238, przez He 162 "Volksjaegera", aż po Li.P. 13 a - interceptor w układzie delta mający być napędzany strumieniowym silnikiem na pył węglowy. Fascynująca lektura.

Film zaś wypada mi ocenić wysoko, bo na 8/10.

LINK
  • Tremors :) (Wstrząsy)

    Matek 2010-06-23 23:34:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    No może nie wczoraj, ale W dzieciństwie lubiłem horrory klasy B, Tremorsy wbiły mi się w pamięc, a że ostatnio ściągam stare, klasyki słabego kina ...
    Zadupie Ameryki, gruba hillbillys broni się w miasteczku przed grasującymi w okolicy wielkimi robalami, wyłażącymi spod ziemi. Jedynym sposobem obrony, jest nie wydawanie dźwięków, ani nie poruszanie się, gdyż czują one wibracje. I w sumie wszystko wiadomo Kupa śmiechu, a kontynuacje jeszcze zabawniejsze. Tym bardziej, że w 2 i 3 części, dowiadujemy się o nowych stadiach ewolucji Graboidów 4 juz na dysku, jeszcze nie oglądałem, ale jest ona prequelem, dziejącym się w czasach dzikiego zachodu, i jest już podobno totalną parodią serii... i dobrze, bo trójka wykorzystała potencjał na maxa.

    Gada się ostatnio coś o piątce, czy tam o remake`u, ale sam nie wiem, czy jest sens.

    LINK
  • ostatnio oglądane #13/2010

    Lord Bart 2010-07-01 00:28:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Dwa filmy zbiorczo na dobranoc.

    Prorok
    BAFTA, Grand Prix i w ogóle.
    Poszedłem, bo trzeba być otwartym na każde kino chociaż czas seansu był paskudny.
    No i niestety sprawdziły się moje obawy, bo o ile historia jest nawet ciekawa to można by ją spokojnie skrócić przynajmniej o 20 minut.
    Historia Araba Malika jest świetnym przykładem na to co dzieje się obecnie w Europie. Na świetnym przykładzie Francji.
    Rozpasany socjalem kraj (cele większe niż niektóre pokoje w polskim mieszkalnictwie + dvd z telewizorem) zatraca nawet własny bandytyzm (Korsyka) na rzecz muzułmanów i czernuchów różnej maści.

    I mnie osobiście to rzuciło się w oczy, a nie jakieś tam wyznaniowe, muzułmańskie rozterki o tożsamości. I standardowa przemiana z popychadła na gangusa.

    Oczywiście scena z żyletką jest mocna, ale niepotrzebna. Wolałem `zwierzęta na drodze`
    Dobre kino, ale nie warte tych nagród.

    Daję 3.5/5


    Toy Story 3
    Właściwie nie widziałem po co na to idę. Kolejne odpalane edycje kolejnych animacji nudzą, nawet Sthur wypowiadał się ostatnio z męką o dubbingu osła.

    Ale pamiętałem, że mając 11 lat chyba zachwyciłem się komputerową nowinką. Chyba, bo taki smak został mi w głowie choć pewnie wtedy nie za bardzo kumałem różnicę pomiędzy standardową animacją. Czy jakoś tak.

    Drugiej części z kolei w ogóle nie pamiętam, ale tak czy siak poszedłem.

    Ooou.

    Film mnie zniszczył mimo że to part #3
    Po prostu w tych zabawkach jest jakaś siła, która... nie wiem. Dawno nie byłem na filmie, który jest jednocześnie nostalgiczny, do śmiechu i prawdziwie zakręci łezkę w oku.

    Oczywiście polski dubbing nie jest jakiś wyjątkowy więc specjalnie ściągłem jeszcze wersję oryginalną.
    Duet Hanks-Allen jest po prostu bezcenny, Michael Keaton jako Ken miażdży, niszczy i owni na całego. Każdy jego dialog z Barbie po prostu mnie zabijał.

    Scena z Rexem w przedszkolu i chodźcie do tatusia oraz to co potem się działo utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że prezerwatywy powinny być dotowane przez państwo, a automaty z nimi stać na każdym rogu ulicy.

    Lots-O`-Huggin` Bear i Ned Beatty - nowe wcielenie pedo
    Whoopi Goldberg jako ośmiornica -

    No i autentyczne łzy kiedy łączą się w łańcuch rąk przed spaleniem - powiem szczerze, że jakieś dziecko zaczęło płakać w kinie
    o0
    Gruba rzecz.

    Daję 5/5, a bez znaku jakości tylko dlatego, że to jednak 3 część.
    Ale i tak musicie pójść.

    Wujek Dżordż strzelił sobie stopę oddając Pixara (co mnie zresztą nie dziwi), ale prawdziwy podziw to za to ile niesamowitych dzieł jest w stanie wydać ta stajnia
    Toy Story
    Finding Nemo
    Ratatouille
    i najlepsza animacja ever, przy której płaczę bez skrępowania czyli WALL-E

    Coś niesamowitego.


    Średnia sezonu 3.6

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-07-04 08:54:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Pewnie wielu ten post rozśmieszy, ale wczoraj byłem w kinie z własnej nieprzymuszonej woli na Zaćmieniu i muszę powiedzieć, że jestem zadowolony. Całość została fajna nakręcona. Mamy fajne efekty i żywą ciekawą akcję. Dodatkowo na plus można zapisać teksty Charliego i Jacoba, niekiedy kupa śmiechu Na minus oczywiście postać Jacoba (nie lubię go od czasów przeczytania całej sagi ) oraz pobliskie dziewczęta, które przez większą część filmu wygłaszały do siebie swoje uwagi odnośnie bohaterów. Z ich komentarzy dowiedziałem się, że Jacob z nową grzywką jest zajebisty, Edward ma boską klatę, a Victoria to suka.

    Ogólnie to było śmiesznie, film nie przynudzał i wcale nie jest tylko dla dziewczyn bo mamy na końcu piękną bitwę z nowo narodzonymi wampirami, a potem spotkanie z Volturi.

    Ocena 8/10

    LINK
  • I`m gonna rape so many bitches, czyli ostatnio oglądane #14/2010

    Lord Bart 2010-07-18 16:16:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Wbrew tytułowi nie udałem się do kina na jakiegoś ostrego pornola (btw w Polsce chyba nie ma `takich` kin?)

    To fragment jedynego ciekawego dialogu z filmu Predators.
    Sumiennie ostrzegam: mogą być grube spoilery, więc jeśli ktoś chce przeczytać opinię niech od razu poleci na pogrubiony finał

    Zakładałem, że bardzo źle nie może być. Reżyseruje Nimród Antal, a produkuje Robert Rodriguez i Elizabeth Avellan.
    Cały problem tkwi jednak w scenariuszu. Robili go niejacy Alex Litvak i Michael Finch, którzy przynajmniej wg Filmwebu nie mają nic innego w dorobku. Teoretycznie też opierali się podstawie bazowego skryptu Jima i Johna Thomasów (ludzie od pierwszych dwóch Predziów).

    Co im wyszło? Ano jak dla mnie (a jestem fanem Predatorów, nawet bardziej niż kolonialnych marines ze smart gunem) straszna kaszana.

    Ot mamy ekipę archetypów, którzy reprezentują wszelakiej maści twardzieli. Niestety stereotypowo i sztampowo.
    Mamy więc Ruska - to oczywiście Specnaz.
    Mamy Azjatę - to oczywiście Yakuza (jak w tym przypadku) albo Triady.
    Mamy Południowca - to oczywiście jakiś kartel narkotykowy
    Itd.
    Itp.

    I teraz ta cała zgraja włóczy się po dżungli obcej planety, na którą zostali przymusowo desantowani. Przyznaję, że odwrócenie motywu wędrówek Łowców do miejsc ciekawszych konfliktów na Ziemi jest niezłe. Po co samemu pakować się w awanturę, lepiej wybrać co lepszych wojaków i spuścić im manto na swoim terytorium.
    O.K.

    Niestety wykon tego jest stanowczo zbyt smutny. Totalnie brakuje napięcia, uczucia zagrożenia, dezorientacji. Mamy giwery to sobie poradzimy.
    Więc ja od samego początku zacząłem robić zakłady kto przeżyje, a kto pierwszy odwali kitę. Oczywiście Brody jako główny bohater i Braga jako jedyna samica dadzą radę. Pierwszy miał odlecieć czernuch o najbardziej przekoksowym imieniu ever - Mahershalalhashbaz Ali (w myśl Strasznego Filmu chyba, że czarni nie przeżywają nigdy ), potem żółtek albo meks...

    Jak się okazało Danny Trejo wziął za rolę najmniej, więc i najkrócej zagrał
    Ale finałowy duet utrafiłem gdyby ktoś pytał.

    No więc wesoła ekipa ni to stawia czoła, ni to ucieka przez dżunglę, poznając jej florę i faunę, powoli tracą kolejnych "twardzieli".
    Oczywiście mógłbym się przyczepić do nudnych standardów jak nieskończona amunicja, strzelanie ze snipki jak z karabinu czy tachanie miniguna (tak wiem, też go lubię ale po pierwsze Ruscy maja swoje działko GShG, po drugie oddziały specjalne USA już dawno uznały taszczenie takiego monstrum za nieefektywne do starć naziemnych, więc Specnaz w Czeczenii...).
    Mógłbym, ale płytkość scenariusza a przez to samej akcji w zupełności wystarcza. Jednym zdaniem - tej wersji brakuje tego czegoś. Nawet jak na film akcji.

    Warto na chwilę zatrzymać się przy głównym bohaterze, czyli Adrienie Brody`m. Różne słuchy chodziły o tym, kto ma zagrać naczelnego najemnika. Wybrano "pianistę", który szczerze powiedziawszy warunkami fizycznymi daje radę (ten kaloryfer na brzuchu ) ale głosowo... nie wiem kto mu nakazał mówić tak ochryple, jakby po porcji napalmu, ale brzmi to komicznie.
    Przynajmniej ja bawiłem się świetnie

    A o czym to ja jeszcze nie wspomniałem? No przecież o Predatorsach
    Pierwszego widzimy po ok. 40 minutach taśmy.
    Przywiązanego do drzewa. Słabo, nie?

    Polująca trójka daje radę, chociaż imo mają bardzo rozkalibrowane plasma cannony
    Fauna na ich usługach wygląda nijako i ma takie samo zastosowanie.
    A Black Super Predator? Wytrzymała bestia, ale specjalnie podziału wewnątrzgatunkowego nie da się odczuć.


    Żeby tylko nie niszczyć tego filmu powiem, że po godzinie zaczyna się coś dziać. Coś sensownego.
    Mamy genialne wejście Morf... o, przepraszam Laurence`a Fishburne`a Jego postać jest najlepszą z całego filmu, niestety tak jak pojawia się znienacka, tak szybko i efektownie znika. Wielka szkoda, obarczona do tego pewnym minusem.
    Wg mnie za cloaking device odpowiada oprogramowanie zawarte w komputerku Predzia, a nie w jego masce. A takiego czegoś u Nolanda nie zauważyłem.

    Mamy dwa świetne momenty w postaci gasnącej flary u dr Edwina, a w tle charakterystyczny klekot Predzia oraz chwili gdy uwolniony Łowca przywdziewa swoją maskę.

    Druga część filmu zawiera również dwa świetne pojedynki:
    Japończyk Hanzo vs. Predator (oczywiście żółtek musiał dostać sztampową katanę )
    Predator vs. Black Super Predator

    Niestety to wszystko to za mało żeby uratować nudny scenariusz i pierwszą połowę filmu. Mogło to się jeszcze udać w scenie finałowej, w której oddano hołd wersji z 1987.
    Znaczy się Brody walczy na gołą klatę z BSP. Niestety próba nawiązania do klasyki rozczarowała.

    A sam koniec, z nowymi spadochroniarzami, niestety zwiastuje nieunikniony sequel. Zupełnie niepotrzebny widzom, ale dla studia każdy dolar sie liczy.
    Mogę się założyć, że dwójka będzie miała tytuł Predators: Next Season albo Predators: Escape...
    Chociaż mogą się starać wyrobić na tym trylogię.
    Przerażające.


    Film mógłby byś świetny, gdyby powstał na bazie innego scenariusza. Wykańczanie drużyny w dżungli już było. Minigun też był. Czy naprawdę nie da się z tego tematu wycisnąć nic więcej?

    Oceniam na 3/5 i tylko dlatego, że nie chcę bardzo popsuć sobie średniej.

    A ta w obecnym sezonie spadła do 3.5


    P.S.
    Ten dobry dialog, a raczej cała scenka
    Stans: Man let me tell you, if I get out of here... I`m going to do so much cocaine. I`m gonna rape so many bitches... Yeah, it`s after 5:00? Time to do some coke and rape some bitches. You know what I mean?
    Edwin: Oh... yeah. 5pm? Bitch raping time.
    Nikolai: You should stay away from him.
    Edwin: Yyyeah.

    LINK
  • Wczoraj

    Hego Damask 2010-07-23 15:02:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    obejrzałem "X-Men Geneza: Wolverine". Cóż, filmik całkiem przyzwoity. Aktorzy dobrze dobrani - niezła rola Schriebera jako Victora. Efekty specjalne niezłe, muzyka ujdzie, trochę smutna historia. Taa, wiem, że pewnie są błędy (nie znam tak dobrze historii Wolviego, nie bijcie ). Fajny film w każdym razie.

    LINK
  • Dzisiaj

    Hego Damask 2010-07-31 19:33:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    obejrzałem koreański film "The Host - Potwór". To historia współczesnej rodziny walczącej z potworem, który "urodził się" z wlania do rzeki materiałów trujących i który zaatakował miasto.
    Potworek fajnie zrobiony dość, aktorstwo dobre, muzyka taka sobie. Film zawiera akcenty dramatyczne i komediowe.
    Da się obejrzeć, całkiem interesujący, ale trwa dość długo, bo ok. 130 minut.

    LINK
    • The Host <3

      Matek 2010-08-01 00:54:00

      Matek

      avek

      Rejestracja: 2004-10-04

      Ostatnia wizyta: 2018-06-22

      Skąd: Skierniewice

      Doprawdy, byłem w szoku. Kiedy słyszałem informacje o tym filmie, to spodziewałem się jakiegoś epickiego, poetyckiego filmu. A tu proszę - na luzie, ale z tym specjalnym "taczem" ... Doprawdy świetny film. Niby momentami jakby "amerykański", a ma w sobie coś tak do szpiku azjatyckiego ... Chociażby początek spoilera nawet ta nic nie znacząca scena na końcu, z obserwowaniem ośnieżonego brzegu, i ten niepokój mimo iż nic się nie dzieje ... koniec spoilera

      LINK
  • Horrorów klasy B ciąg dalszy.

    Matek 2010-08-01 01:13:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Jak już pisałem wyżej, miałem ostatnio ochotę pooglądać horrory klasy B, które ryły mi baniak w dzieciństwie. Po Tremorsach przyszedł czas na Crittersy Jest to coś w stylu Gremlinów, ale jednak dużo brutalniejsze. Takiem Gremlins na sterydach. Niestety, po latach film okazał się tak denny i głupi, że mimo fajnej podróży w czasy dziecinstwa, nie ogarnąłem już pozostąłych (trzech) filmów z serii.

    Poza Crittersami, zassałem też Langoliery. Jest to film telewizyjny na podstawie opowiadania S.Kinga, niestety jest on dość słaby. Zresztą, ma tę samą przypadłość, co większość ekranizacji jego dzieł - dobry pomysł, słabe wykonanie. Zaczyna się jak 5 sezon Losta niemal W czasie lotu znika pewna grupka osób z samolotu. Ci, którzy pozostali, lądują w Bangor, a lotnisko i całę miasto jest opuszczone. Wydaje się, że na świecie nie ma nikogo poza nimi. Dodatkowo, z zachodu słychać narastający dźwięk, który budzi we wszystkich przerażenie. Nieznajomi muszą działać wspólnie, aby odnaleźć odpowiedzi na wszelkie pytania, i uratować życie, nim źródło dźwięku znajdzie się na tyle blisko, aby się przekonać, czy jest dla nich niebezpieczne...

    A teraz na swoją kolej czeka oryginalny, czarno-biały King-Kong Oglądałem niedawno wersję z 2005, i mnie ponownie oczarowała, a wersji oryginalnej nie widziałem od dziecka

    LINK
  • 2012

    Solo11 2010-08-05 10:11:00

    Solo11

    avek

    Rejestracja: 2010-07-07

    Ostatnia wizyta: 2012-10-06

    Skąd: Bytów

    Ostatnio byłam w kinie na Prince of Persja. Bardzo mi się podobało,a najbardziej końcówka. A na DVD kupiłam sobie 2012. To był prawdziwy film katastroficzny. Te trzęsienia ziemii, tsunami i wybuchy wulkanów oraz oczywiście fabuła sprawiają że film jest pełen akcji.

    Polecam oba filmy.

    LINK
  • Właśnie

    Hego Damask 2010-08-10 20:16:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    skończyłem oglądać "Trzy Królestwa", historyczny film w reżyserii Johna Woo (wersję 150-minutową). Akcja toczy się w 208 r. n.e. Ambitny generał Cao Cao pragnie spacyfikować sąsiednie królestwa. Ich władcy zawiązują sojusz.
    Film jest epicki Sceny bitewne (szczególnie finałowa z wybuchającymi statkami i ogólnie ogniem ) robią duże wrażenie. Aktorzy grają bardzo dobrze, muzyka też jest udana. Ogólnie porządne kino historyczne, które polecam

    LINK
    • Właśnie teraz

      Abe 2010-08-23 09:17:00

      Abe

      avek

      Rejestracja: 2006-05-20

      Ostatnia wizyta: 2023-08-08

      Skąd: Rzeszów

      Właśnie teraz sobie uświadomiłem, że niejakie "Trzy królestwa" mogą być "Red Cliffem" .

      Film jest absolutnie epicki i to dosłownie. Sceny bitew i walki są świetne, generałowie Liu Bei to prawdziwi wymiatacze. Bardzo mi się podobało wykreowanie postaci Zhuge Liang - znał się w zasadzie na wszystkim, był świetnym taktykiem, a jako jedyny nie walczył. Czy był takim wymiataczem jak reszta? Podoba mi się taka "tajemnica" . Film trzyma w napięciu nie mniej niż Władca Pierścieni, którego jest w pewnym sensie "chińskim odpowiednikiem".

      Ale, ale... Urthono, dlaczego zrobiłeś sobie tę okrutną rzecz i oglądałeś wersję 150 minutową . Ominąłeś połowę filmu. Ale powiedz mi jak to tam wyglądało? Sama akcja? Czy były np. seria scen o tej lasce w obozie wroga i wątek jej przyjaźni z jednym z żołnierzy? Trening żołnierzy z Czerwonego Klifu włącznie z "akcją z krową"? Gra na instrumentach?

      LINK
      • Aha

        Abe 2010-08-23 09:19:00

        Abe

        avek

        Rejestracja: 2006-05-20

        Ostatnia wizyta: 2023-08-08

        Skąd: Rzeszów

        Aha, już widzę .

        The Western release trimmed the length of the film from 280 minutes to 148 minutes. An opening narration in English is provided to set the historical context whereas in the Asian release, a more brief description of the context of the political situation appears in scrolling form 10 minutes into the film. Notable cuts include the background and motivations behind Zhuge Liang`s plan to obtain 100,000 arrows, including the threat to his life, and the early parts of Sun Shangxiang`s infiltration. The tiger hunting scene was also cut from the Western release.

        LINK
      • Re: Właśnie teraz

        Hego Damask 2010-08-23 09:31:00

        Hego Damask

        avek

        Rejestracja: 2005-05-28

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wrocław

        Abe napisał(a):
        Ale, ale... Urthono, dlaczego zrobiłeś sobie tę okrutną rzecz i oglądałeś wersję 150 minutową . Ominąłeś połowę filmu. Ale powiedz mi jak to tam wyglądało? Sama akcja? Czy były np. seria scen o tej lasce w obozie wroga i wątek jej przyjaźni z jednym z żołnierzy? Trening żołnierzy z Czerwonego Klifu włącznie z "akcją z krową"? Gra na instrumentach?
        ________
        bo taką wersję C+ puścił Cóż, o której lasce, bo tam dwie były w obozie wroga? Jedna robiła herbatę a druga początek spoilera przebrała się za żołnierza żeby zdobyć plany koniec spoilera Krowy sobie nie przypominam. Na instrumentach strunowych grali i chłopak na flecie też.

        LINK
  • err

    Horus 2010-08-11 01:00:00

    Horus

    avek

    Rejestracja: 2006-04-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-10

    Skąd: Zabrze

    -Iluzjonista z E.Nortonem,
    Przyznam że to pierwszy film po "Podziemnym kręgu" (nawiasem także z Nortonem), który mnie tak oszukał. To jedno z tych dzieł, które oglądasz i dosyć szybko nabierasz takiego dobrze znanego przekonania "łeee, wiem co się zdarzy za chwilę". Za chwilę jednak dowiadujesz się, że zrobili cię w konia. początek spoilera W tym filmie cały czas dostajesz informacje, że magia istnieje, że Edward (bo tak nazywa się bohater, ot i zbieg okoliczności) czaruje i nie jest to iluzja, a jego zdolności sięgają aż po najtrudniejszą ze sztuk magicznych, nekromancję. Prawda jest jednak inna, mogłoby się wydawać, że bolesna, ale to wspaniałe uczucie zadziwienia przez film rekompensuje zawiedzioną, dziecinną nadzieję, że ten pan z bródką robi wielkie czary-mary. Jedyny mankament filmu, który rzuca się w oczy po pierwszym obejrzeniu to wygląd lekarza Iluzjonisty, różnica pomiędzy sceną na dworcu, a tą nad rzeką jest zbyt mała (przynajmniej dla mnie). koniec spoilera
    Reasumując film (jak to mówi mój dobry znajomy) kapcie wyrywa.
    Ocena: 9/10 (z czystym sumieniem i bez naciągania).

    Pozostaje tylko pytanie, jakim cudem o tym filmie nie huczało? Bardzo duża część dennych produkcji amerykańskich jest tak reklamowana, że głowa boli od reklam w TV, plakatów na ulicy, bannerów w necie itp. O Iluzjoniście (z tego co pamiętam) słychać nie było. O co chodzi? Gawiedź za tępa żeby pojąć? Ja jestem tępy i zachwycam się zwykłym filmem na niedzielny wieczorek? Producent nie zauważył potencjału?

    LINK
  • ostatnio wynudzone #15/2010

    Lord Bart 2010-08-24 20:15:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Długo zbierałem się do opisania Incepcji. Głownie z powodu takie, że liczyłem na jakiś jeszcze film w kinie. Ale nie wyszło.
    Wielu ludzi mówi o tej produkcji, że jest epicka. Że Nolan przeszedł samego siebie, że czas w kinie po prostu znika. Że nowy Matrix, ba… o niebo lepszy od Wachowskich.
    Ludzie nie przestają mnie zadziwiać jeśli chodzi o pokłady dobrego samopoczucia.

    Długo zbierałem się do opisania Incepcji. Głownie z powodu takiego, że liczyłem na jakiś jeszcze film w kinie. Ale nie wyszło.

    Wielu ludzi mówi o tej produkcji, że jest epicka. Że Nolan przeszedł samego siebie, że czas w kinie po prostu znika. Że nowy Matrix, ba… o niebo lepszy od Wachowskich.
    Ludzie nie przestają mnie zadziwiać jeśli chodzi o pokłady dobrego samopoczucia.


    Przyznaję – film zrealizowany jest świetnie pod względem technicznym. Moment rozpiżdżenia chińskiego domku albo francuskiej uliczki, ucieczka ulicami Mombasy czy akcja w hotelu – super.
    Ale zejdźmy na ziemię z oczojebnych komputerów, zostawiając je biednym sierotom po Avatarze.

    Samo sedno filmu miało być jak chyba w Diunie opisują – finta fintą w fincie. Czyli sen snem w śnie.
    Miał być ale nie był. Dla mnie Incepcja to przerost formy nad... pomysłem. Bo ten był niezły i ja osobiście sam się zastanowiłem (zresztą kolejny raz) na swoimi nocnymi przeżyciami
    Umysłu oczywiście.

    Przerost dlatego, że gruncie rzeczy nie jest łatwo przedstawić ideę, którą wymyślił sobie Nolan. Architektura snów, wypełnianie treścią, kradzieże, wkładania... mimo dobrych chęci wyszła imo papka. Bełkotliwa papka.
    Kino bowiem ma swój pewien schemat, historia musi być jakąś sensowną całością albo częścią całości, ale podana w przystępny sposób.
    To, że widz po wyjściu z kina nie bardzo wie co się działo, nie jest zaletą. Jest wadą, wybitną wadą – przynajmniej dla mnie. I tak właśnie czułem się po wyjściu z sali. Jakby brakowało dobrego wstępu i równie dobrego zakończenia.

    Zresztą odniosłem wrażenie, że nie tylko ja tak to odebrałem. Ale co tam inni... To chyba trzeci film Nolana w którym bawi się on naszym, szeroko rozumiany, umysłem.
    Memento, Bezsenność, Incepcja.
    Może pora zmienić tematykę i zrobić coś ala Prestiż? I przestać niszczyć uniwersum Batmana...

    Ale nie, wracając do filmu powiem tylko że śnienie na sofach a Matrix i jego szpila w czaszkę... spodziewałem się czegoś bardziej oryginalnego. Zwłaszcza jeśli taszczymy ze sobą teczkę z usypiaczem, której zapominamy na samym końcu.

    Poza tym czas wcale nie znika, bo film jest wydłużany na siłę. Przy skarbcu i zimowej twierdzy (dla mnie to już psychodela) poszedłem się odlać bez cienia żalu że coś stracę.

    Tak więc historia wyszła do bani, ale plusowo się jeszcze plenery. Japonia, Francja, Afryka... zakładając że tak rzeczywiście było to bierze zazdrość. U nas 20 mln PLN marnuje się na gówno w 3D, a taki Almodovar robi swój filmik z Bandersaem w Hiszpanii za 10 mln. Euro.

    No i czasami jeszcze muzyka. I Ken Watanabe. I niezmiernie komiczne serie z automatów, które omijają wszystkich "dobrych", ich samochody itp.


    Daję 2.5/5.
    Średnia sezonu to nadal 3.5

    LINK
  • Wczoraj

    Hego Damask 2010-08-29 21:22:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    obejrzałem film Martina Scorsese "Przylądek Strachu" z Nickiem Nolte i Robertem de Niro w rolach głównych. To remake filmu J. Lee Thompsona z 1962 r., w którym grali Robert Mitchum i Gregory Peck (tutaj też mają małe rólki). Niestety tej wersji nie widziałem (co ciekawe, w internetowym Telemagazynie napisali,że będzie właśnie wersja z 62 r.).

    Max Cady (de Niro) wychodzi po 14 latach z więzienia. Postanawia zemścić się na prawniku Samie Bowdenie (Nolte), który zataił pewien fakt, mogący zmniejszyć mu wyrok. Zaczyna nachodzić jego dom i rodzinę.

    Trzyma w napięciu, aktorzy grają dobrze (no może Juliette Lewis w roli córki Bowdenów jakoś mi nie podpasowała), muzyka dobra.

    Także polecam

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-08-31 21:36:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Mimo iż od premiery minęło sporo czasu, w końcu oglądnąłem Anioły i demony. Kontynuacja przygód profesora Roberta Langdona podobała mi się w równym stopniu co część pierwsza. Tym razem nasz naukowiec bada spisek Iluminatów, którzy objawiają się po wiekach nieobecności, by zniszczyć kościół katolicki. Epicka sprawa, szkoda tylko, że tak naprawdę za wszystkim stoi młody kamerling Patrick McKenna, odgrywany przez dobrze nam znanego Ewana McGregora. Jego nieczyste sprawki oczywiście zostają odkryte, przez co postanawia się spalić w bazylice św. Piotra. Po jego śmierci znów wszystko wraca do normy, czarni obejmują władzę nad światem...

    Polecam wszystkim ten film!

    LINK
  • A ja dziś

    RodzyN jr. 2010-08-31 21:50:00

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Obejrzałem The Expendables(Niezniszczalni).
    Jak wszystkim wiadomo film z największymi twardzielami Hollywoodu.
    Sylvester Stalone, Jason Statham, Dolph Lundgren, Mickey Rourke, Eric Roberts, Jet Li, Bruce Willis, Arnold Schwarzenegger... Choć zabrakło mi jeszcze dwóch kozaków to jest: Jean Cloude Van Damme i Steven Seagal. Ponoć ten pierwszy ma zagrać w kontynuacji, o tyle z drugim jest problem, ponieważ mógł wystąpić teraz, ale z powodu iż nie lubi się z jednym z producentów obrazu, to nie wystąpił, a szkoda.
    Scenariusz to porażka i tutaj nie trzeba być znawcom filmu, bo to widać gołym okiem jak strasznie to wszystko razi, teksty są sztywne i nijakie.
    Fabuła, strasznie naiwna i przewidywalna.
    Poza paroma fajnymi scenami rozwałki, film jest lipny. Efekty też na niskim poziomie, gdyby członki ciała odpadały tak jak w Rambo IV to mmmm... słiiiitaśnie by było... (yes, i like it)
    Ogólnie film ma 5/10. 5 za obsadę i kilka ciekawych momentów akcji.

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-09-01 13:39:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Coś mam jakiś filmowy nastrój, dlatego dziś obejrzałem sobie: X-Men Geneza: Wolverine. Jak sam tytuł wskazuje widzimy w nim początki Wolverine`a i jak stał się niezniszczalny. Trochę typowa jest obecność tego złego co chce zniszczyć tych dobrych, no ale co zrobić. Ogólnie film mi się podobał dlatego wystawię mu ocenę 7/10.

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-09-02 16:52:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Filmowa passa trwa, więc tym razem zobaczyłem Quantum of Solace. Musze przyznać, że nigdy nie oglądałem filmów z Jamesem Bondem, aż do teraz. Do samego filmu nie ma się o co przyczepić, fajna fabuła, ciekawa akcja i Olga Kurylenko. Wkurza mnie jednak, że gość biegający w laczkach i garniaku skacze po dachach, balkonach i Moc wie czym jeszcze, jest niepokonany itp. No, ale to w końcu James Bond, nie ma się co dziwić jego fenomenowi... 6/10 - za te laczki i garniaka.

    Kolejny film jaki wczoraj oglądnąłem to 12 rund. Seryjny morderca i handlarz bronią zostaje aresztowany przez policję, przy czym jest świadkiem śmierci swojej dziewczyny, z ręki jednego z gliniarzy. Po roku ucieka z więzienia i łaknie zemsty za swoją stratę. W roli głównej John Cena - wrestler WWE pracujący w rosterze RAW. Osobiście muszę powiedzieć, że wybrałem ten film ze względu na Cenę, jednak po oglądnięciu muszę go polecić wszystkim, którzy lubią dobrą akcję, a nie tylko WWE. 10/10 - za Johna Cenę .

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-09-03 15:54:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Z wczorajszego repertuaru tylko: Agent z przypadku. Muszę powiedzieć, że lubię produkcje rodem z Hongkongu. Kolejna komedia z Jackie Chanem w roli głównej, w której jak zawsze jest masa walki przy czym nikt nie umiera. Tym razem mistrz sztuk walki zostaje wplątany w konszachty swojego ojca, który porzucił go gdy Jackie był dzieckiem. Mamy walkę o wyjątkową odmianę opium, o którą biją się trzy kraje. Który wygrywa? Aby się przekonać zapraszam do oglądania. Oceniam ten film na 7/10

    LINK
  • ...

    Melethron 2010-09-06 19:38:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    -Uwaga na spoilery! (to tak na wypadek oburzeń Dave`a)

    A ja dalej swoje. Dzisiaj zdarzyło mi się oglądnąć Apocalypto w reżyserii Mela Gibsona. Początkowo w ogóle nie obczajałem o co w tym filmie chodzi i co się dzieje, gdyż na samym początku zgraja dzikusów biega za świnią, z czego obraz jest przedstawiany z perspektywy świni Potem się nieco rozkręca: jest smaczne jedzenie jąder i nacieranie penisa rozgrzewającymi ziołami Oo. Wbrew pozorom to nie koniec imprezy, gdyż znienacka pojawiają się Majowie! Jest mała nawalanka, a w konsekwencji część dzikusów idzie w niewolę do najeźdźców. Tu zaczyna się nudna część filmu, gdyż przez 20 minut obserwujęmy jakże emocjonującą wędrówkę przez dżunglę. Gdy jednak dobiega ona końca, a wędrowcy docierają do swojego celu, możemy poobserwować składanie ofiary itp itd, no to co Majowie umieli najlepiej. Gdy jednak znikąd powstaje zaćmienie słońca, Majowie postanawiają "uwolnić" część więźniów. Oprawcy urządzają sobie kolejną zacną zabawę: kto pierwszy zabije uciekającego jeńca. O dziwo jednemu z nich naprawdę udaje się uciec! Wyczyn Łapy Jaguara, bo tak zwie się nasz dzielny wojak, sprawia, że jego prześladowcy ruszają za nimi w pościg do... jakże emocjonującej dżungli! Znowu kupa nudy, właściwie do końca filmu, kiedy to Łapa Jaguara jakimś zrządzeniem losu pokonuje swoich prześladowców, po czym wraca do ukrytej w lesie rodziny. Głupi to opis, sam muszę przyznać, ale niemniej jednak pasuje podsumować film oceną. Jest ona następująca: 8/10 - za czyste zęby ówczesnych ludzi

    LINK
  • Dwa serbskie horrory

    Shedao Shai 2010-09-19 00:57:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    to chyba moje dwa pierwsze filmy z tego kraju. No nie powiem żeby była to przesadnie przyjemna przygoda ale do rzeczy.

    Zone of the Dead obejrzałem właściwie z zawodowego obowiązku, no bo w końcu zombie. Film nawiązuje do chlubnej tradycji "...of the Dead" - takie filmy oglądam, nawet gdy było to Flight, Dance czy Porn

    Niestety film czerpie z trendu lat `00 - czyli zombie biegają. Chyba już filmowcy nie wyobrażają sobie, żeby tak nie było. Szkoda, bo tym samym głównym wątkiem staje się spier***anie przed zombiakami a nie różne ciekawe treści, które na tle epidemii zombie przekazywali nam twórcy.

    Dość śmieszna jest w tym filmie obsada - wiadomo natkali trochę amerykańców (a cały film jest zdubbingowany na ang - niektóre głosy brzmią na prawdę śmiesznie), ale żeby główny bohater był... czarny? No tak, Serbia pełną parą. W kraju muszą być dumni

    ZotD ma przyjemny klimat - przyznaję. Jest mrocznie, jest niepokojąco. Jest kilkoro ciekawych bohaterów. No i przede wszystkim: mimo ewidentnych kroków poczynionych w celu sprzedania się na zachodzie (i dobrze, przynajmniej było słychać o tym filmie i go obejrzałem), nie jest amerykańsko. I za to chociażby jest plus, bo choć film nie jest wysokich lotów, to wyróżnia się na tle innych o podobnej tematyce.

    Ale tak na prawdę posta piszę, żeby podzielić się wrażeniami z innego filmu.

    A Serbian Film - tytuł co najmniej problematyczny w rozmowie ze znajomymi. "Widziałem film. Jaki film? Serbski film. No ale jaki tytuł? No właśnie taki."

    Do obejrzenia zachęcił mnie news:
    http://www.filmweb.pl/news/Potencjalni+dystrybutorzy%2C+mdlej%C4%85+ogl%C4%85daj%C4%85c+%22Serbski+film%22-60710

    myślę: good, będzie kolejny chory film do obejrzenia z kumplami. Zapomniałem jednak o jednym: poprzeczka szokowania jest podnoszona coraz wyżej. Dziś, gdy oburzenia wywołane "Kaligulą" czy "Ostatnim Tangiem w Paryżu" wydają się śmieszne, filmowcy muszą posuwać się coraz dalej. I to dalej już nie polega na łamaniu tabu - bo takich pozostało bardzo niewiele (i raczej chodzi tu o rzeczy słusznie nielegalne) - tylko na szokowaniu widza pomysłem, ideą - czasem dodatkowo wizualnym przedstawieniem tej idei. Stąd dziś szokuje "Martyrs" czy "The Human Centipede" - filmy oparte na pomysłach tak obrzydliwych że ich reżyserom nie podałbym ręki, a większość tutejszych forumowiczów by zadzwoniło na policję . No ale znowu: do rzeczy. Bosz, jak ja blubram, że też ktoś mnie jeszcze czyta.

    No przejechaliśmy się na tym filmie.

    Czego to tam nie ma... za wiki: Upon its debut on the art film circuit, the film received substantial attention for its graphic depictions of pedophilia, rape, necrophilia, and incest.

    Serbski film ruszył nawet nas - zatwardziałych koneserów chorego. To już chyba samo w sobie o czymś świadczy. Od połowy to jeden wielki festiwal szokowania. Chodzi mi tu dokładnie o dwie, prawie na końcu. No i samo zakończenie - ale to już właściwie nie szokuje, do tego czasu widz już jest przestawiony na inne parametry rozróżniania co pop****one

    I nie mogę tylko przestać myśleć, co by było gdyby podobny film powstał w Polsce... ekipa od niego byłaby u nas skończona. Skoro taka "Szamanka" wywołała takie negatywne emocje? Łuhuhu.

    Tak czy siak - A Serbian Film zapada w pamięć. Zdecydowanie. Został zrobiony z przytupem i odwagą na jaką USA nigdy by nie było stać. Film imo balansuje na granicy prawa, zdecydowanie nie jest dla zwyczajnego widza. No cóż tu więcej pisać - od tej pory będę uważnie obserwował nowe produkcje z Serbii. Chociaż trochę strach się bać co będzie, jeśli ktoś postanowi przebić Serbski Film.

    Nadiru, czekam na Twoją opinię.

    LINK
    • ...

      Nadiru Radena 2010-09-19 09:37:00

      Nadiru Radena

      avek

      Rejestracja: 2004-04-02

      Ostatnia wizyta: 2024-06-28

      Skąd: Jugoslavija

      Oj, to chyba się nie doczekasz

      Tak swoją drogą zauważyłem coś ciekawego. Otóż zarówno reżyser-scenarzysta tego filmu, jak i główny aktor mają dokładnie to samo imię co ja, a dodam, że nie jest to w Serbii zbyt popularne imię. I żeby było śmieszniej jest jeszcze jeden reżyser o imieniu Srdjan (konkretnie Dragojević), który też nie szczędzi krwi w swoich filmach*... Hmm, dostrzegam pewien niepokojący schemat

      *na przykład Rane (The Wounds) i Lepa sela lepo gore (Pretty Village, Pretty Flame).

      LINK
  • Centurion

    darth ithilnar 2010-09-19 10:32:00

    darth ithilnar

    avek

    Rejestracja: 2007-01-16

    Ostatnia wizyta: 2019-08-13

    Skąd: Żnin

    Czasami myślę, że bogowie nas pokarali niektórymi twórcami filmowymi za to, że już nie oddajemy im czci Ale do rzeczy.
    Na "Centuriona" czekałam z niejakim zainteresowaniem, bo w końcu miało być coś o armii rzymskiej w Brytanii. No i było, ale... Scenarzysta po łebkach potraktował historię (Agricola za panowania cesarza Hadriana??? O strzemionach, których nie powinno być to nawet nie wspomnę, bo tego w Hollywood chyba nigdy się nie nauczą). To luźne traktowanie historii można jeszcze byłoby wybaczyć, gdyby fabuła jako tako trzymała się kupy i była interesująca. Ale sorry - siedmiu facetów, zaprawionych w bojach rzymskich legionistów, uciekających przez niemal cały film przed chyba piątką Piktów? I to uciekających przez szczyty gór, w śniegu po kolana (a ponoć chcieli zacierać za sobą ślady...). PORAŻKA!!! A już szczytem głupoty było to, że początek spoilera należy zabić ostatniego ocalałego z wyciętego w pień legionu centuriona po to, żeby w Rzymie nie dowiedzieli się o zagładzie tego legionu (no cóż, chyba nikt NIE ZAUWAŻY nagłego zniknięcia jakichś 5 tyś. żołnierzy koniec spoilera

    Jednym słowem film-masakra. Chała jakich mało, chociaż miało być tak pięknie. Z tego, co wiem, szykuje się kolejny film o brytańskim legionie i aż się boję, co to będzie.

    LINK
  • Ostatnio nadrabiane i oglądane też #16/2010

    Lord Bart 2010-09-22 20:51:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Dzisiaj wyjątkowo długo, mam nadzieję że ktoś to będzie chciał przeczytać

    Zacznę od zaległości, które zaliczyłem. I chyba bardzo żałuję, że nie poszedłem do kina, bo… straciłem naprawdę dobre filmy. Oczywiście bez wliczania tego do średniej. A szkoda.

    Harry Brown
    Zacznijmy od małej dygresji. Odnośnie filmwebu. Na stopklatce się ucieszą
    W opisie filmu możemy przeczytać Dynamiczny film o krwawej zemście w stylu „Uprowadzonej”. Dwukrotnie nagrodzony Oscarem Michael Caine („Mroczny rycerz”, „Batman – Początek” ) w roli bezwzględnego mściciela.
    Nie wiem czy jest to celowe działanie jakiegoś najaranego fana „nowego” Batmana czy zła maniera tego serwisu ALE. Czytając sobie ten fragment całkowicie naturalnie, luźno i po polsku, można dojść do wniosku że Michael Caine otrzymał te dwa Oscary właśnie za filmy wymienione w nawiasie.
    NIE.
    Otrzymał je za dwie role drugoplanowe w filmach „Hannah i jej siostry” (1986) i „Wbrew regułom” (1999). Oczywiście statuetki rok później.
    Ten wybitny angielski aktor zagrał naprawdę wiele ciekawszych i znaczących ról niż komerchowe Batmany. Wyrażam zatem swój stanowczy sprzeciw wobec dobierania tytułów wg… niewiadomo jakiego widzimisie. I jestem w stanie pójść o zakład, że człowiek robiący ten opis owych dwóch oscarowych dzieł nie widział.
    To tyle dygresji, jeśli czyta to ktoś piszący aktywnie na filmwebie to może przekazać to dalej albo samemu wziąć pod uwagę.

    Odnośnie samego filmu. Michael Caine podczas kręcenia ma lat 76. Więc wybitnie emeryta-kombatanta nie musi udawać Ale tak czy siak robi to z wielką klasą. Co prawda trochę może śmieszyć wizja starcia staruszka z młodocianą angielską gangsterką (czy raczej prostacką bandą nierobów), jednak nawyki zawodowego żołnierza zostają. W tym strzeleckie oko.

    To co widzimy na ekranie to życie. Ilu z was po obejrzeniu powie, że zbliżone rzeczy dzieją się bądź działy w waszym obecnym miejscu zamieszkania lub na „starych śmieciach”?
    Właśnie. Nie będę tu zaczynał rozmowy (chyba że ktoś jednak będzie chciał podyskutować) o mojej wizji radykalizacji życia w Europie, ale… uważam że wiele rzeczy wymaga naszej własnej uwagi, naszych własnych odważnych działań. I ten film dobrze to pokazuje. Jego zaletą jest prosty, jasny scenariusz, o uzasadnionej zemście wyfiksowanej ze sprawiedliwością. Bez tony patosu, serii z automatów omijających naszego superbohatera itd.

    Bo takiej jest życie. Jeśli nie jesteś odgrodzony od rzeczywistości płotem swojego osiedla, poruszasz się czymś więcej niż tylko samochodem i masz oczy otwarte to… postęp technologiczny nie zmieni nic z barbarzyńskiej i dzikiej prozy życia.


    Wyspa tajemnic
    Bardzo chciałem pójść na ten film. Bardzo. No i jakoś się nie udało :/
    Ale nadrobiłem.

    Oczywiście ekran komputera nie może oddać w pełni tego co mnie urzekło, czyli zdjęć Roberta Richardsona. Człowieka, który pracował m.in. przy Bękartach wojny, Kill Billu, Ciemnej stronie miasta czy Zaklinaczu koni. I przy wielu, wielu innych.
    Czuć ten zajebisty klimat wyspy otoczonej bezkresnym morze, tonącej we mgle a na jej powierzchni zakład dla psychicznie chorych przestępców. Tak w ogóle moim zdaniem trzeba by wyjątkowo złego reżysera, który mógłby spieprzyć ten nastrój-samograj. Mnie tam od razu kojarzy się Arkham Asylum.

    Sama adaptacja tego bestsellera Dennisa Lehane’a wyszła chyba Scorsese nieźle (nie wiem bo nie czytałem oryginału), ja osobiście wciągnąłem się w śledztwo prowadzone przez Teddy’ego Danielsa. Niesamowicie podobały mi się przebitki z Dachau i rzadkie u Amerykanów trzymanie się realiów – mówię tu o egzekucji SS-strażników w tym obozie.

    Im dalej w las tym ciekawiej, chociaż ja dość wcześnie zacząłem się domyślać, że zakończenie może być inne od oczekiwanego i że szeryf tak naprawdę nie jest tym… bądź nie chce być tym kim jest. Zakończenie… pewnie dla wielu jest super. Dla mnie nie było taki szokiem jak np. końcówka „Innych”. Ale mimo wszystko finta fintą w fincie

    Rola Leosia DiCaprio nie jest wybitna, ale z pewnością o niebo lepsza niż okrzyczana i wymuszana „Incepcja”. Bardzo również podobał mi się Ben Kingsley jako główny doktorek. W ogóle ten aktor działa na mnie jakoś tak… kojąco

    Film polecam, jest dobry jak na możliwości tego reżysera, co oznacza że w większości przypadków porównawczych można go uznać za wybitny.



    Pora przejść do spraw bieżących. Czyli na czym było się w kinie ostatnio.

    Kucharze historii
    Film z gatunku dokumentalnych. Podparty specjalnym wyróżnienieniem jury nagrody głównej Millennium Award na wspaniałym festiwalu odbywającym się w Warszawie, czyli 6. Planete Doc Review (2009).
    Jak człowiek zobaczy więcej produkcji tego typu to jest przekonany, że sztuka dokumentu może spokojnie pobić sztukę komercji.

    Kucharze to film… nie tyle zabawny, bo wojna mało kiedy jest zabawna, ale… zabarwiony surrealizmem i psychodelą. Humorystyczną, ale niektórych może nie śmieszyć zestawienie sześciu wojen, dziesięciu przepisów i 60 mln trupów.
    Mnie podobało się bardzo

    Osobiście spodziewałem się czegoś innego, może więcej opowieści o gotowaniu pod ostrzałem (chociaż wiadomo że kuchnia jest raczej z dala od linii ognia), a dostałem (owszem) wspomnienia kombatanckie, ale raczej takie… łagodne.
    Jednak pewną rzecz dało się zaobserwować – jakby to ująć… pewną narodową prawdę o wojnie ale i o kuchni. Znaczy np. Niemcy nie poczuwają się do winy bo wykonywali rozkazy, a rozkaz to świętość. No i że ich chleb był najlepszy. Z kolei Rosjanki odpowiada, że chleb to chleb, wszędzie jest taki sam, chociaż widać jej nabożne podejście do niego. No ale jeśli ktoś przeżył blokadę Leningradu to ja się nie dziwię. Chorwat przenigdy nie ugotuje z Serbem, choćby kucharkami były przeurocze dwie panie. Kocioł bałkański był, jest i będzie czymś strasznym. I tak dalej, mimo jednoczenia się, Unii itp. wiele spraw utkwiło głęboką drzazgą w umysłach ludzi.

    Mówi się, że przez żołądek do serca. Żołnierzowi raczej do celności, bo z pustym brzuchem to nawet w stodołę nie trafi. Dokument pokazuje autentycznych kucharzy, gotujących na żywca autentyczne potrawy, przemnożone składnikowo np. przez 300 otrutych chlebem SS-manów (w zestawieniu z niemieckim komiśniakiem dla armii prących na wschód) czy 500 tys. Francuzów walczących w Algierii, a zajadających się coq au vin.
    Najbardziej wstrząsający moment to zabijanie krowy, świni i koguta live. Zwłaszcza umierająca wołowina... uwielbiam mięso, ale… potem jak poszedłem do knajpy to wziąłem pizzę z sosami pesto i pecorino

    Dokument pierwsza klasa, więc spokojnie wystawię mu 4/5


    Święty interes
    Na ten film poszedłem tylko dlatego, że usłyszałem pomruki o jego obrazoburczej treści, że rechoty z Największego i Od Razu z Mety Świętego Polaka, że prześmiewczo o katolikach.
    Czas taki, szczerze powiem, że tego typu produkcja idealnie utrafiła w obecny czas i moje na ten przykład potrzeby. Wszyscy, którzy czytają moje komentarze, wiedzą o co chodzi.

    Co dostałem? Ano teoretycznie świetno-świętą obsadę w postaci papieża-Adamczyka i męczennika-Woronowicza. Niby to też miało dodawać subtelnej pikanterii.
    Jasne.
    W skrócie – dwóch braci dostaje w spadku po ojcu samochód. Nic więcej, bo resztę szanowny tatuś przekazał na Instytut Papieski czy coś podobnego. Niby kicha, ale okazuje się że bryka to Warszawa M-20 z bonusem. Bonus w postaci poprzedniego właściciela, czyli Karola Wojtyły.
    Bracia, obaj raczej pilnie poszukujący kasiory, dochodzą do wniosku, że da się ów zabytek opędzlować na aukcji za grubszą sumkę. Problem w tym, że miejscowa społeczność wiejska (a jakże) również rości sobie prawa do tego... do tej cudownej relikwii.

    I tyle. Temat płytki, ale wbrew pozorom można pocisnąć ludzką ciemnotę, zabobony itd. Można, jeśli chce się to zrobić. Ja miałem wrażenie, że reżyser ze scenarzystą postanowili pohasać sobie dookoła, niezbyt drażniąc rozmodlony ogół społeczny.
    W taki razie zapytuję się – po co wychodzić z pomysłem ostrego seksu, żeby potem skończyło się na mizianiu, nawet bez hand-jobu?

    Gagów, śmichów jak na komedię maaaalutko. Kreacje wiejskiej społeczności nudne i wyświechtane. Zresztą w ogóle ma człowiek wrażenie, że Polska to jedna wielka wiocha. Chociaż… to może dobre przeciwieństwo do snobującej TVN-Warszawa i w ogóle całej tej „rodziny”.
    Tyle dygresją.

    Film jest całkowitym nieporozumieniem i stratą czasu. Jedyną godną uwagi sytuację tworzy Mariusz Bonaszewski jako poszukujący bukmacher Borys hyhyhy
    Jego pierwszy wjazd na ekranie to epickość dialogu i aktorstwa. Właściwie potem można wyjść z sali.

    Ocena? 1.5/5
    Ta połówka to wyłącznie za Boryska.


    Salt
    Ten film z kolei obejrzałem zwiedziony występem Daniela Olbrychskiego. No i nie będę ukrywał, że plusem były usta Andżi, na które uwielbiam patrzeć i w ogóle

    Sam film to dla mnie nie thriller czy szpiegowski (jak opisuje filmweb) ale zwykła akcja. Dlaczego? Bo chociaż scenariusz ciekawie odnosi się do motywu zimnowojennych i post- „śpiochów” radzieckich, to łamie sobie zęby na współczesnych realiach.
    Po co niszczyć USA (ach ten mózg przeżarty ideologią) skoro one wyniszczają same siebie – kryzysem, nieudanymi operacjami wojskowymi, katastrofami naturalno-ekologicznymi, pazernością banków i rozwarstwieniem społecznym…
    A Rosja? Mimo, że brudna i zardzewiała nadal ma najwięcej czołgów na świecie (chociaż nie wiadomo czy ma wykarmionych tankistów), najwięcej głowic nuklearnych (chociaż nie wiadomo ile z nich jest w stanie oderwać się od ziemi), wysyła swoją flotę po całym świecie (podjazdy na Arktykę chyba i największe sukcesy w łupieniu afrykańskich piratów) a do tego rządzi i dzieli surowcami naturalnymi.
    + powolne ale skuteczne rozpieprzenie Czeczenii, Ukraina znowu po dobrej stronie i rurociąg z Niemcami.

    Kto chciałby zabijać prezydenta i porywać „piłkę futbolową” po to żeby wystrzelić kilka głowic na kraje Bliskiego Wschodu? Przecież odpalenie arsenału w USA z olbrzymim prawdopodobieństwem wiązałoby się z odpowiedzią Ruskich (już nie ważne której frakcji)…
    Ogólny pie**olnik i wielka szansa na Fallouta.

    Ale pomijając polityczne dywagacje akcja jest niezła. Znaczy byłaby naprawdę niezła, gdyby nie to że jest wyjątkowo śmieszna. Nie chodzi mi tu o to, że te przeróżne masakry dokonuje kobieta. Tylko co ona robi? Zawstydza wszystkich pakerów kina:
    * MacGyvera, budując w sali przesłuchań „coś” z nogi od stołu, gaśnicy i dwóch płynów do polerowania podłóg
    * Bourne`a, śmigając po parapetach swojego bloku
    * Neo, skacząc po dachach ciężarówek na autostradzie (a może to był Morfeusz? )
    * Spidermana, wędrując sobie w dół szybu windowego
    * Bonda… James jest cienki. W całokształcie
    + przeróżne łatwe dostawania się i wydostawania z ekstra strzeżonych miejsc… a ja myślałem, że grając Hitmanem jestem niezły.

    Za to mega pozytywne zaskoczenie to rola Olbrychskiego. Niby epizod, taka pół-rola, ale dla mnie to ważna i ciekawa postać. Dobrze zagrana, w jego stylu i świetnie z jakością języka – angielski z „wschodnią” naleciałością, ekstra rosyjski w porównaniu z ruską mową Andżeliny, której (tak mi się wydaje) podłożono dubbing.

    Spokojnie dam 3.5/5.
    Dałbym nawet 4 ale trochę komedia mi tutaj nie pasuje.

    Średnia sezonu niestety obsunęła mi się na 3.4


    Dodam jeszcze krótko dwa tytuły, które chciałem obejrzeć, ale pomimo wielkich chęci nie dałem rady.
    Ze względów technicznych Jonah Hex.
    Nie wiem czemu nie zdecydowali się puścić tego w Polsce, więc próbowałem pogrzebać w sieci ale najlepsza wersja CAM jest… kiepska. Za kiepska na ocenę.

    Ze względów estetycznych Tekken.
    Kolejna gra, którą sfilmowano niepotrzebnie. Ponieważ zniszczono całą atmosferę itp. Brak ciosów postaci, brak głównych zawodników i miałkość dialogowa. Pierwszy Mortal Kombat wypada przy tym oscarowo.

    LINK
  • Twój na zawsze, Amelia i Ondine

    Mistrz Seller 2010-09-24 21:15:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    Twój na zawsze

    Świetny film o miłości. W Polsce może mało znany, a jeśli już to tylko, że gra tam Robert Pattinson (Edward z serii Zmierzch i Cedrick z serii Harry Potter).
    Główny bohater to nie jakiś Hugh Grant czy inny podobający się kobietą przystojniak. To normalny facet. W ogóle film nie przesadzony, nie jakiś mega romantyczny. W dodatku ma ciekawą fabułę. Zwłaszcza widać to w zakończeniu. Ten film jest świetny. Gdyby zamiast gniotów typu Jeszcze raz w Polsce robiono takie filmy... 10/10

    Amelia

    Fajny film. Ma oryginalny klimat i nie schematyczna fabułę. Jedyną wadą jest trochę za dużo "tych scen", całkowicie niepotrzebnych. IMO Film bez nich wyglądałby lepiej. W filmie zastosowano ciekawą formę narracji, gdy tylko pojawia sie nowa postać dowiadujemy się kim ona jest i co lubi. Fajna komedia romantyczna, ale tylko widzów dorosłych (przez "te" sceny, bo tak w filmie nic złego nie ma) 9/10

    Ondine

    Ciekawy film. Interesująca fabuła i świetna rola Alicji Bachledy Curuś. Szczerze mówiąc to w niektórych momentach bardzo przypomina Keirę Knighley (TPM, Księżniczka złodziei, To właśnie miłość, Król Artur i Piraci z Karaibów). Film warty zobaczenia, choć akcja posuwa się trochę wolno (ale film nie jest nudny). 8/10

    LINK
    • err

      Horus 2010-09-24 23:56:00

      Horus

      avek

      Rejestracja: 2006-04-15

      Ostatnia wizyta: 2024-08-10

      Skąd: Zabrze

      Do pierwszego - Patison jest przereklamowany, wolę Korniszona

      Do drugiego - k*rw... nie możesz powiedzieć, ze się pieprzyli?

      Do trzeciego - Sorry stary Curuś ma twarz jak Kasztanka (tak ta od Józefa), a Knightley, powiem krótko r`bym.

      LINK
    • Jezu

      Abe 2010-09-25 12:32:00

      Abe

      avek

      Rejestracja: 2006-05-20

      Ostatnia wizyta: 2023-08-08

      Skąd: Rzeszów

      Jezu Chryste, Seler. Mam kilka uwag, w tym jedna dotycząca Amelii. Zacznę od tego, że naprawdę NIE MUSISZ odpowiadać na każdy post, więc skoro Matek napisał każdy chyba oglądał już Krzyk przynajmniej raz, a Ty nie oglądałeś to naprawdę nie masz obowiązku tego komentować, bo to co zrobiłeś to spam w najgorszej postaci. Pod drugie i piszę to już po raz drugi - serio są synonimy słowa "fajny". Po trzecie... wiem, że nie zawsze się chce i nie każdy musi pisać tak rozbudowane recenzje jak Bart, ale Twoje... no nie wiem, bez obrazy, ale w podstawówce można lepsze pisać. Pierwsze zdania: "Fajny film" vs "Ciekawy film". Yeah. Teraz Amelia. Piszesz, że jest dużo scena ruchańska (pozwól, że specjalnie dla Ciebie będę używał takiego określenia. Bo "te rz***y" nie chcą mi przez klawiaturę przejść.). Hmmm... naprawdę, oglądałem ten film 4 razy i gdzie Ty te sceny widziałeś? Film jest totalnie pozbawiony ruchania, nie licząc zabawnej i niezwykle pasującej do charakteru Amelii (a więc i do stylu i klimatu filmu) sceny liczenia orgazmów i i jednej maksymalnie 3-sekundowej retrospekcji z jej partnerem. Pomijam już fakt, że w obu obyło się bez nagości, zwłaszcza w drugiej. Kolejna rzecz to to, że "seks" (dla Ciebie - "s*ks") nie jest wulgaryzmem, ani nawet brzydkim słowem. Co więcej, jest nawet terminem naukowym - medycznym. Więc pozwól, że zapytam, dlaczego traktujesz je jak wulgaryzm? Dobra, ja też tak robiłem, ale przestałem mniej więcej w 4 klasie szkoły podstawowej.

      A jeśli nie przechodzi Ci to przez klawiaturę to... marna Twoja przyszłość.

      LINK
  • Trylogia Krzyk

    Matek 2010-09-25 00:11:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Nie chce mi się rozpisywać, bo każdy chyba oglądał już Krzyk przynajmniej raz. Ja z kolei już kilkukrotnie widziałem część pierwszą, która jest dla mnie klasyką horroru. Między innymi dla tego, że konwencją gatunku bawi się i jest ogólnie luzackim filmem (mimo, że w napięciu trzyma jak najbardziej). Postanowiłem w końcu obejrzeć kontynuacje. I w sumie nie są złe, chociaż do "jedynki" im daleko. Dwójka nic nowego do serii nie wnosi, ale ogląda się spoko bo zachowuje powagę ... natomiast "trójka" wprawdzie stawia serię do góry nogami, ale za to ma się wrażenie, że twórcy momentami próbowali zrobić komedię. Wrażnie potęguje gościnne pojawienie się początek spoilera Jaya i Cichego Boba z filmów Kevina Smitha koniec spoilera, oraz przeniesienie akcji z małego miasteczka, do Hollywood, wprost na plan filmu "Stab 3", czyli w uniwersum Krzyku, filmu opartego na wydarzeniach serii Postacie można polubić, seria dostarcza sporo smaczków. BTW, w filmie "Jay i Cichy Bob Kontratakują", głowni bohaterowie wpadają na plan "Krzyku 4", gdzie zabójcą okazywała się małpa, ale to rzecz jasna były jaja. Mimo to Krzyk 4 powstaje i zobaczymy go już za parę miesięcy, bo jest już oficjalna data premiery Dokładnie - 15 kwietnia 2011

    LINK
  • Legendy Sowiego Królestwa

    Hego Damask 2010-10-27 18:22:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    obejrzałem ten film, niestety z polskim dubbingiem, bo nie ma z napisami w kinach No i zachęciły mnie recenzje, że niby film jest mocny i z przemyconymi elementami nazistowskimi (dobra, przemowa Metalbeaka ma coś z tego) i dzieciaki mogą płakać i się bać (pewnie przez początek spoilera małe, oślepiane sówki koniec spoilera ). Cóż, może i tak, ale nieszczególnie jakoś jak dla mnie, no ale ja już jestem dorosły Jest trochę krwi, ale nie aż tak jakoś do przesady.

    Akcja toczy się w świecie sów. Bohaterem jest Soren, który ze swoim bratem Kluddem zostaje porwany przez sługusów złego Metalbeaka i królowej Nyry, którzy pragną zdobyć królestwo dla "czystych rasowo" sów.

    Filmik ujdzie. Poczekam na DVD żeby obejrzeć z napisami/lektorem. I zachęciło mnie, żeby sprowadzić i przeczytać wszystkie 15 części

    Cóż, efekty 3D całkiem niezłe, a muzyka Davida Hirschfeldera znakomita, zwłaszcza motyw przewodni ( http://www.youtube.com/watch?v=MBZydIt0LiI )
    Dubbing w miarę. Także czekam na wydanie DVD



    LINK
  • "Metropolis", "Wątpliwość" i "Aż po grób"

    Kasis 2010-11-04 20:26:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Rzeszów

    Te trzy filmy miałam okazję ostatnio oglądać w kinie. Zabawne jest to, że żaden z nich nie jest tegoroczną produkcją.

    "Metropolis" chciałam bardzo obejrzeć już od lat, ale ciągle nie było okazji. Kiedy dowiedziałam się, że film wraca na ekrany bardzo się ucieszyłam. Szkoda tylko, że tyle musiałam czekać, żeby jakaś kopia dotarła do Rzeszowa. Dodam, że tylko na jeden jedyny seans, w ramach nocy grozy (z takimi tytułami jak Dorian Grey i Piranie 3D :/). Miało to niestety wpływ na widownię. Siedziałam pomiędzy dwoma parami, które ciągle coś jadły i gadały. Z sali co chwilę słychać było śmiechy, chichoty, rozmowy, syki otwieranych piw. Nie pomagało to w cieszeniu się filmem. Rozbroiła mnie jedna dziewczyna, kiedy już po seansie wychodziłam z sali, która powiedziała do znajomych, że w ogóle nie zrozumiała o czym był ten film…
    Natomiast mi podobał się bardzo. Przez te wszystkie lata, kiedy trochę o tym filmie czytałam, widziałam jakieś fragmenty, stworzyłam sobie pewną wizję. On tymczasem pod wieloma względami okazał się być inny, ale i tak mnie wielokrotnie zachwycił i zaskoczył.
    Po pierwsze wizualnie. Niektóre sceny i dekoracje zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie i bardzo mi się podobały. Myślałam sobie co jakiś czas „To był 1927 rok!” ;] Film potrafił mnie zaciekawić, zaskoczyć (długo nie byłam pewna jak się skończy), a nawet z dwa razy przestraszyć. Sama historia pod wieloma względami się nie zestarzała, w przeciwieństwie do gry większości aktorów. Jak to w niemym filmie, królowała przesadna mimika i gestykulacja, zwłaszcza w przypadku głównego bohatera. Ale już jego ojciec podobał mi się bardzo, z tą swoją oschłością i profilem przywodzącym na myśl Cushinga jako Tarkina Muzyka na żywo była fajnym urozmaiceniem i momentami robiła wrażenie, choć ogólnie wszystko było zbytnio na jedno kopyto. Zwłaszcza kiedy czytało się równocześnie jaką muzykę grano oryginalnie w danej chwili. Ponieważ ta wersja filmu opatrzona była napisami, które nie tylko opisywały co wydarzyło się w brakujących, zaginionych fragmentach filmu, ale tłumaczyły symbolikę, zwracały uwagę na szczegóły i detale, metody filmowania itp., porównywały sceny z książkowym oryginałem. Jednym słowem pełno ciekawostek i objaśnień. Ale do końca nie jestem pewna czy mi się to podobało. Na początku mnie to rozwiązanie zdecydowanie irytowało, bo wybijało ze zwykłego oglądania filmu, potem przywykłam i nawet momentami byłam zadowolona. Ale chyba najpierw wolałabym obejrzeć po prostu sam film, odebrać go po swojemu, a dopiero przy drugim seansie poznać te wszystkie smaczki i ciekawostki. Miejscami to było takie zbyt nachalne.
    http://www.youtube.com/watch?v=7j8Ba9rWhUg
    Na koniec chciałam tylko dodać, że oglądając ten film z 1927 roku co chwilę odkrywałam sceny, motywy, elementy, które do dziś znajdują odbicie we współczesnych filmach. A ile tam było Gwiezdnych Wojen, albo raczej ile w Gwiezdnych Wojnach Metropolis (albo „bohatera o tysiącu twarzy” ;]).

    "Wątpliwość" obejrzałyśmy z mamą, w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego i choć nie miałyśmy czasu zostać na dyskusji po seansie, to i tak wałkowałyśmy go całą drogę powrotną z kina, bo ciągle miałyśmy wątpliwości Naprawdę świetny film i z całą pewnością jeszcze do niego wrócę. Po pierwsze aktorskie mistrzostwo Meryl Streep. Philip Seymour Hoffman i Amy Adams również wyśmienici. Przy czym to Streep kradła całe sceny, kiedy tylko pojawiała się na ekranie. Istna królowa aktorek. To jak została opowiedziana historia, pomału, kameralnie, zdjęcia, sceneria bardzo mi się podobało. Niby nic się momentami nie dzieje, ale film wciąga. A na dokładkę temat taki na czasie…
    http://www.youtube.com/watch?v=OnrmWLp1Ub8

    "Aż po grób" na ten film trafiłam trochę z przypadku, ale nie żałuję, bo dobrze się go oglądało. Podobał mi się, choć był trochę dziwny i nawet ciężko mi tą jego dziwność określić. Może wynika to z tego, że w sumie nie jestem do końca pewna do jakiego worka go wrzucić? Jednym z największych plusów tego filmu byli zdecydowanie aktorzy, z Duvallem i Murrayem na czele. No i rewelacyjne dialogi.
    http://www.youtube.com/watch?v=GrB2hpkgm3o&feature=fvst

    LINK
  • Harry Potter

    Mistrz Seller 2010-11-19 21:12:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    i Insygnia Śmierci. Wyszkolony na maxa film. W przeciwieństwie do poprzednich ekranizacji film zachował większość scen i wątków z książki. Co warto dodać pojawiły się nawiązania do wątków, które były tylko w książkach. Oczywiście niektóre rzeczy pominięto, ale to jest wielkim minusem. Zakończenie było wspaniałe. A muzyka przy napisach -coś pięknego. Stanąłem z boku, ludzie wychodzili, a ja zdałem sobie sprawę, że prawie 9 lat temu w tym samym kinie widziałem pierwszą część serii. Teraz tylko czekać na ostateczny koniec. To była pierwsza dłuższa seria filmowa, którą od początku oglądam w kinie. Wiele innych filmów widziałem dopiero po premierze (m.in Star wars).

    Super film. MistrzSeller poleca.

    LINK
  • Hellsing

    darth ithilnar 2010-11-22 11:18:00

    darth ithilnar

    avek

    Rejestracja: 2007-01-16

    Ostatnia wizyta: 2019-08-13

    Skąd: Żnin

    ostatnio mam fazę na oglądanie anime (nadrabiam spore zaległości )i zaczęłam od obejrzenia "Hellsinga". Cóż mogę powiedzieć? Cud-miód! Ale po kolei.

    Najpierw obejrzałam serial tv. Tragiczny nie jest, ale szału też nie ma. Przede wszystkim serial bardzo luźno opiera się na mandze, co nie wychodzi mu na dobre. Poza tym jest niechlujnie zrobiony, ale to pewnie dlatego, że czas produkcji był ograniczony i strasznie goniły terminy.

    Natomiast filmy OVA (OVA czy OAV? spotkałam się z dwoma formami i nie wiem, która jest prawidłowa) to inna bajka. Wierne mandze, pięknie rozrysowane, z cudowną muzyką (na przykład chóralne partie w "Gradus Vitae"). Szkoda, że na kolejny film trzeba jeszcze trochę poczekać

    Co mnie tak ujęło w tej opowieści o wampirach? Przede wszystkim klimat i główny bohater. Klimat, mroczny, ciężki, zdecydowanie nie dla dzieci. Krew się leje strumieniami, trup ściele gęsto, a cały Londyn obraca w perzynę. Natomiast główny bohater, wampir Alucard, ma z tego wszystkiego niesamowitą uciechę (nie będę tu przytaczać wątków fabuły - zainteresowanych odsyłam na wikipedię chociażby).
    Nareszcie mamy tu prawdziwego wampira, a nie te wymoczkowate pokraki ze "Zmierzchu" czy chociażby nieco lepsze z "True Blood". Alucard jest żądnym krwi potworem, który spuszczony ze smyczy zamienia wszystko w piekło. I to mi się w nim cholernie podoba
    Dodatkowo w wersji japońskojęzycznej Alucard ma niesamowicie seksowny głos i śmiech, ale to moja subiektywna ocena i nie każdy musi się z nią zgadzać

    LINK
  • 9

    Hego Damask 2010-11-22 21:38:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Właśnie obejrzałem film animowany w reż. Shane`a Ackera pod tytułem napisanym w tytule posta
    Po wojnie ludzi z maszynami na ziemi pozostały jedynie szmaciane lalki, które nauczyły się mówić. Nie mają imion, jedynie numery. Ale po jakimś czasie okazuje się, że nie są same...
    Bohaterem jest numer 9 (głos Elijaha Wooda), który budzi się w tym świecie i spotyka innych pod przywództwem numeru 1 (głos Christophera Plummera).

    Film jest utrzymany w ponurej tonacji, poważny, posiada świetną animację (przypominającą Bagińskiego) i nie najgorszą muzykę.

    Podobał mi się i polecam

    LINK
  • ostatnio oglądane #17/2010

    Lord Bart 2010-12-05 22:04:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    To chyba ostatni taki wypis w tym roku. Chyba.
    Jedne filmy dłużej, jedne filmy krócej, bo to miałem już wysłać, a to poszedłem znowu...

    Może zaczniemy od tego co nie weszło u nas do kin (szczerze powiem nie wiem czemu), czyli
    Jonah Hex
    Szczerze powiem czekałem na ten film z dużą dozą ciekawości. Interesowało mnie, co wyciągnie reżyser i scenarzysta z komiksów, które swój klimat miały, ale nudziły na dłuższą metę.
    Wyciągnął Hexa, a resztę dodał od siebie.

    Smutne to, bo film miał spory potencjał, a jeszcze bardziej nastrajało do tego komiksowe wprowadzenie. Ale potem już standard – obrotowe działka przyczepione do koni, drewniane chaty wybuchające niczym składy amunicji i na końcu mega-super-hiper-broń zagłady. Z miniatomowymi pociskami… szkoda tylko, że parę scen wcześniej widać spore problemy przy elektryfikacji kraju.

    Męczy mnie też w tym filmie sztampa z jaką przedstawiono pokonane konfederackie Południe. Dostali w dupę i teraz odradzają się w cudowny sposób z fantastycznymi gadżetami. Z tych wszystkich dziwadeł wolałbym obejrzeć jeszcze raz Wild Wild West.

    Josh Brolin jako Jonah Hex ujdzie. John Malkovich jako Turnbull rozmienia swój talent w holiłudzkiej sieczce. A Megan Fox – proszę.
    Więc raczej słabiutko.
    2.5/5 gdybym zapłacił za bilet.


    A teraz już kinowo.
    The Social Network
    Postaram się w recenzji tego filmu unikać moich prywatnych negatywno-obojętnych opinii o twarzoksiążce. Chociaż będzie trudno, ale spróbuję.
    Na jej użytek będę używał prawidłowej nazwy – Facebook.

    Na film wybrałem się nie dlatego, że Facebook, że rekordy oglądalności w US czy coś. Wybrałem, bo reżyserem jest David Fincher – człowiek od genialnego Se7en i jeszcze genialniejszego, jednego z najlepszych filmów w mojej historii, chyba z TOP3 - Fight Club.
    Poza tym The Game czy Alien 3. Scenarzystą został Aaron Sorkin, człowiek od Wojny Charliego Wilsona, na podstawie książki, ale film jest „mięsisty” nawet jak na ekranizację (jeśli tak to wygląda).

    I od czego by tu zacząć? Może od boskiej sztuczki techniki filmowej, mianowicie bracia bliźniacy Winklevoss to jeden i ten sam aktor. W ogóle o tym nie wiedziałem i niczego nie zauważyłem. Myślałem, że do filmu znaleziono braterski, aktorski duet. A tu patrzę na imdb i podwójną robotę wykonał Armie Hammer. Ale specjaliści od magii kina jeszcze lepszą, bez porównania ciekawszą i wydajniejszą niż spazmy 4C.
    Uou o0

    No i początkowa scena kiedy Mark biegnie sobie przez miasteczko uniwersyteckie. Żal dupę ściska bo chciałby człowiek pouczyć i pobawić się w czymś takim. Mają rozmach… Amerykanie

    Sam film… potwierdził tylko moje dobre założenie, że F’book to moda. Chwilowe, może dłuższe, ale modowe szaleństwo. A że ja z modami zawsze byłem na bakier to i teraz przeżyję. Zresztą imo poza paroma fajnymi gierkami nic nie stracę. Tym bardziej nie zyskam.

    F’book to produkt kradziony. Jakkolwiek rozumielibyśmy kradzież, tym bardziej czegoś takiego jak dobra intelektualne to twórca, Mark Zuckerberg, po prostu zerżnął pomysły i eureki jednych, innych wydymał i oszukał bez mydła, a sam wypłynął. I stawiany jest za jakiś symbol, wzorzec… ciekawe.
    Oczywiście nie odmawiam mu talentu informatycznego, prawdopodobnie genialnego umysłu albo pobliskich okolic – ale czy to usprawiedliwia?
    I zresztą kogo – człowieka, który nie potrafi pogadać normalnie ze swoją dziewczyną przy piwie?

    Właściwie całego F’booka i jego twórcę można skreślić jednym, długim cytatem z filmu, który wypowiada jego była, Erica.
    http://img257.imageshack.us/img257/7331/tsn.png
    I tyle. Czy trzeba więcej?

    Ale jeśli już jesteśmy przy kobietach… hmm dziewczynach probably, bo ja kobiecość definiuję ociupinkę inaczej, to nie mogę się powstrzymać przed kilkoma zdaniami.
    Mianowicie nastał dość smutny czas, gdzie dziewczynki, bejbsy, cziksy czy jak je tam określimy kur**ą się na lewo i prawo. I nie dotyczy to wcale marginesu, ale studentek Ivy League. Zresztą pewnie wszystkich innych też.
    Nieważne kim byłeś kiedy tobą pomiatałam. Ważne kim jesteś teraz (a jesteś kimś) i teraz właśnie chcę cię „lubić” i na szybko, bez skrępowania pociągnąć ci w kiblu. Autentyk.
    Nie mówię tu oczywiście o swobodzie seksualnej studentek i studentów wspaniałych campusów licealnych. To jest właśnie cool, młodość itd. Ale kiedy chcemy, chociaż w teorii, przejść na wyższy pułap to co się okazuje? Bling-bling.

    Dla mnie podsumowaniem tego i idealną wizualizacją jest scenka gdy azjatycka dupeczka objeżdża Eduarda Saverina, za to że nie zmienił sobie do tej pory statusu związku na F’booku. Na jego słowa, że jest dyrektorem finansowym i nawet nie wie jak to zrobić, reaguje dzikością i atakiem – jak to, współtwórca systemu nie zna jego obsługi?
    Żal dupę ściska, że tak jest.

    Wracając ponownie do filmu to wartą podkreślenia jest rola Justina Timberlake’a jako Seana Parkera, twórcy Napstera. Naprawdę świetnie zagrane, ale postać oślizgle obrzydliwa. Ale niestety przylepialska.


    Podsumowując, film jest dobry. Na pewno nie dorównuje Se7en czy Clubowi, ale może warto coś wiedzieć o człowieku, któremu sami oddajecie wszystko o sobie.
    4/5


    RED
    Kino akcji, kino komedii w najlepszym tych słów znaczeniu. Fabuła szczerze powiedziawszy mogłaby być dowolna. Z tą obsadą aktorską po prostu jest mniodzio.
    Bruce Willis
    Morgan Freeman
    Helen Mirren
    Richard Dreyfuss
    i na końcu sama śmietanka, czyli John Malkovich jako… świr po prostu. Ale genialny świr. Zawsze się zastanawiam jak można zagrać jednocześnie tak dobrze jak tutaj i tak źle jak w JH. A podobno ma też rolę w Transformersach 76 czy tam 77…

    W każdym bądź razie na film warto się wybrać chociażby po to żeby zobaczyć jak Bruce rozwala gangusów niczym Leon Zawodowiec, Morgan prosi o poprawienie ostrości obrazu, Brian Cox gra ruskiego agenta czy każda, każda scena z Johnem.

    Świetna zabawa i ten nieśmiertelny uśmieszek Bruce’a
    http://www.fan-lexikon.de/film-tv/bruce-willis/bilder/l/bruce-willis-5073.jpg
    4/5


    Chrzest
    Tutaj naprawdę króciutko. Ten film fenomenalnie podzielił widzów – dla jednych to głębokie i zajebiste dzieło, dla innych kicha i potwierdzenie, że film polski nadal leży.

    Ja powiem tylko jedno – po seansie sprawdziłem kto to reżyserował i kto pisał scenariusz. Ten sam duet, który wypocił „Moją krew” z Lubosem. I wszystko jasne.
    Znowu maczyzm, znowu niby kobieta ważna ale w gruncie rzeczy olana i taka tam gangsterka-bandytka.

    Stanowczo druga wtopa Wrony, ale zachwyty są. I nagrody są, i nominacje… Za co?
    2/5


    Essential Killing
    Film o którym było głośno przed premierą (z winy reżysera), a potem prawdopodobniej jeszcze bardziej po. Bo nagroda, bo specyfika, bo tematyka.

    Powiem krótko – gówno prawda. Na film poszedłem tylko dlatego, że pamiętam jego ciekawy film „Fucha”. A to czy mu Tarantino dał nagrodę i czy sala biła brawa na stojąco – jasne. Sztuka współczesna ma to do siebie że masy „elit” (komicznie to brzmi, wiem) i „znawców tematu” potrafią oklaskiwać chałę, a rozjeżdżać ciekawe projekty.
    Przynajmniej z mojej perspektywy

    Film ze znikomą ilością dialogów (złośliwi mówią, że to wina scenariusza napisanego na kiblu w 2 dni), których brak ma zastąpić wymowa. I teraz każdy doda coś od siebie – czy standardowa ucieczka więźnia, czy konflikt człowieka z władzą, czy znowu Guantanamo czy może coś innego.

    Dla mnie jedynym plusem jest względnie krótka taśma. Parę scen jest mocnych, ale wiele beznadziejnych, niezrozumiałych i niepozostawiających nic względem przemyśleń.
    Nie rozumiem tej nagrody, nie rozumiem achów i ochów i nie rozumiem czemu Seigner musi grać niemowę?
    Aha, no tak – scenariusz kiblowy.

    Dla mnie wielkie nic.
    2/5


    Aż po grób
    Film wybitny. Kropka.
    O odchodzeniu, o rozliczaniu się z przeszłością, o wielkiej miłości, która jakże często prowadzi do wielkich tragedii.
    Film w najlepszym amerykańskim stylu, świetnie zagrana opowieść, z komediową nutką (ale z umiarem) wsparta genialną muzyką Jana A.P. Kaczmarka.
    Co oprócz historii i klimatu tamtych czasów uderza to wybór scenografii – fantastyczną rzeczą jest to, że w Ameryce nadal można nakręcić coś, co da ułudę potęgi natury nad drobnymi, ludzkimi osadnikami. Da też się poczuć ciężką, wytrwałą pracę tychże osadników celem stworzenia „raju na ziemi”.

    Bardzo warte wspomnienia są role główne: Robert Duvall i Bill Murray zagrali mega genialnie. Mam nadzieję, że chociaż jeden z nich otrzyma nominację, a może statuetkę? Naprawdę nie miałbym nic przeciw temu.

    Film mnie wzruszył, dał sporo przemyśleń a i łezka się zakręciła coś jest rzadkością. I z ciekawości rozejrzałem się po wypełnionej sali, kiedy zapaliły się światła. Kilka osób miało w rękach chusteczki, kilka tarło oczy i to zarówno męska jak i żeńska część widowni.

    Jak powiedziałem – film z mojej perspektywy wybitny.
    5!/5 i Wujcio Bart Poleca.


    Skrzydlate świnie
    To z kolei jest ciekawy film, ponieważ z mojej perspektywy należy podzielić go na look „normalny” oraz kibicowski/piłkarski.

    Po normalnemu to będzie komedia obyczajowa. Komediowych rzeczy to tam za wiele nie ma, chociaż wybitnymi wstawkami są monolog Pana Edzia (Andrzej Grabowski) z początkowych scen i historia ślubu Jana Nowackiego (Witold Dębicki).
    Co do obyczajowości to film dotyka standardowych tematów jakimi są miłość, przyjaźń, uczciwość wymiksowanych w k’skości życia, które nigdy nie daje łatwych i prostych wyborów. Jednak moim zdaniem nie jest to takie mocne i konkretne jak wypadałoby w filmie obyczajowy (przynajmniej wg mojego rozumienia).
    Tak więc historia jak historia, na godzinę 40.

    Natomiast jeśli miałbym na poważnie podejść do części piłkarskiej to… scenariusz jest kpiną. Abstrahując od podziału kibiców, od dziwnej fascynacji reżyserki Poznaniem czy udziału w tym kobiet. Nie wiem kto i jakimi historiami się kierował, ale nigdzie i nigdy nie słyszałem o „kupowaniu” czy sztucznym „organizowaniu” kibiców. Nie wierzę żeby można było przywdziać inne barwy jeśli jest się prawdziwie przywiązanym do danego klubu. Nie wierzę w „tworzenie ultrasów” za dniówki i nie wierzę, że ktoś w coś takiego uwierzył.

    Dlatego gdybym miał oceniać film dość realistycznie to dałbym mu dno i muł. Ale, że większość ludzi może nie kumać o co chodzi (chociaż ciekawe czy zmieniliby barwy polskie na np. niemieckie podczas takiej Olimpiady) więc przyjmę fikcję twórczą taką jaką jest.
    I wtedy „Skrzydlate świnie” są całkiem niezłą rozrywką.
    3.5/5


    Maczeta
    Świeżutki film od Roberta Rodrigueza. Reżysera, którego lubię, ale który imo zawsze stał w cieniu swojego kumpla Tarantino i który zawsze bardzo, bardzo chciał mu dorównać.
    Przynajmniej ja mam takie wrażenie.

    Nie będę już opisywał skąd wziął się pomysł na film itd. Powiem tylko, że nie spodziewałem się po nim wiele, ale i nie spodziewałem się że będzie tak płytko i żałośnie.
    Tak, tak – beznadzieja miałkości tego filmu (w konwencji gatunku oczywiście) trwa od pierwszej do ostatniej minuty. Fabuła, czy jej brak, czy może poszczególne sceny są nudne, sztampowie i ani śmieszne ani smutne.
    Po prostu cały film jest totalnie nijaki. Wydaje mi się, że powstał tylko po to żeby Danny Trejo (fenomenalna twarz drugiego planu) przeżył do końca taśmy, żeby pokazać parę gołych dup, parę litrów krwi i numerów w stylu bardziej pasującym do From Dusk Till Dawn.

    Jedynym plusem jest próba umiejscowienia w rolach aktorów, którzy na co dzień kreują zupełnie inne postacie, prowadzą zupełnie inne życie… nie sorki Lindsay Lohan jest po prostu sobą
    Zawiódł jednak Steven Seagal, nie zwracając uwagi na kilogramy to „odstawił” swoją postać gorzej niż normalnie.
    Zawiódł Robert De Niro, zawiodła Michelle Rodriguez i normalnie standardowo ‘malinka’ Jessica Alba. Nieźle wypadli Jeff Fahey i Shea Whigham, a jedyne (skromne) brawka należą się duetowi Marin-Johnson… cóż bartender never gets killed

    Cóż, wiele osób czeka na Sin City 2. Ja nie. Wątpię by Rodriguez wrócił do formy i może lepiej żeby kręcił badziewie dla dzieciaków? Smutne trochę.
    2/5


    Średnia sezonowa wychodzi mi nadal 3.4
    Kurczę, zeszłoroczna była 3.8...

    LINK
  • ...

    Tremayne 2010-12-09 11:49:00

    Tremayne

    avek

    Rejestracja: 2003-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-21

    Skąd: Katowice

    wzięło mnie na oglądanie filmów ostatnio, więc się podzielę moim zdaniem:

    - Incepcja - jezus maria, jaki to był syf. Po reżyserze Batmanuf liczyłem na coś konkretnego i fajnego. A dostałem zestaw scen bez zupełnie jakiegokolwiek logicznego związku, które ktoś chyba pod koniec pisania scenariusza próbował jednak posklejać jakoś. Ale mu nie wyszło. Całość już zrobił eXistenZ z Jude Law`em i wyszło im znacznie lepiej, choć film był średni.
    - Repo Men - całkiem w porządku lekko cyberpunkowy film akcji ze wspomnianym już Judem Law - w niedalekiej przyszłości można wymienić każdy organ w swoim ciele, ale za taką sumę pieniędzy, że firma, która się tym zajmuję musiała zatrudnić egzekutorów długów, którzy znajdowali dłużnika i na miejscu wycinali ten organ. Zazwyczaj zabijając przy okazji biedaka. Polecam jak ktoś ma głód na takie klimaty o/
    - Resident Evil Afterlife - 1,5 godziny intelektualnego bólu zaserwował mi ten film. Tak głupi i bezsensowny, w ogóle nie wciągający film, dawno nie widziałem takiego. Już nie mówiąc, że wygląda jakby był nakręcony tylko dla scen 3D, które swoją drogą były tak zabawnie akcentowane slow motion, że film mógłby trwać godzinkę. Odradzam o/
    - Jonah Hex - Dziwny Zachód, gatlingi przymocowane do koni, rozmawianie z martwiakami, wielka broń ostatecznej zagłady i Megan Fox. Film nie najwyższych lotów, ale bawi i miło się spędza te półtorej godziny. No i klimat Wierd West jest. Jeżeli ktoś lubi westerny, które nie są nudnym szczelaniem się o 12, to bardzo polecam o/
    - TRON - no klasyka kina s-f, a z nadchodzącą kontynuacją stwierdziłem, że sobie odświeżę. Haker wciągnięty do wnętrza systemu komputerowego i walczący ze złym programem, który chce przejąć władzę nad światem. Pokaz niemożliwych efektów specjalnych, przewyższających lujowe star warsy o dekady. Gorrrrąco polecam!

    teraz czeka na mnie Macheta, Wolverine i Expendabelsi, więc będzie v2 posta o/

    LINK
  • ...

    Tremayne 2010-12-15 20:28:00

    Tremayne

    avek

    Rejestracja: 2003-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-21

    Skąd: Katowice

    no i reszta:

    - The Expendables - testosteronu litry, konkretne strzelanie, automatyczny szotgan czarnucha i totalny rozpiździel. Jednym słowem, jak brakowało ostatnio filmów z wybuchami, tak ten jest idealny. Polecam!
    - X-Men Origins: Wolverine - no będąc po lekturze komiksowego Originsa kiedyś, trochę czegoś innego oczekiwałem, ale zadziwiająco dobrze się przy nim bawiłem. Chociaż żałuję, że Deadpoola tak lujowo zrobili i za mało go było. Polecam!
    - Machete - tutaj napisałbym coś w smsowym skrócie, ale `Machete don`t text.`
    - MacGruber - TRZYMAĆ SIĘ W CHOLERE Z DALEKA, UTWORZYĆ ZONĘ BEZPIECZEŃSTWA ŚREDNICY 200 KILOMETRÓW I NAJLEPIEJ PONOWNIE ATOMÓWKĄ POTRAKTOWAĆ.

    Teraz w kolejce jest District 9, A-Team i Wolfman, zobaczymy co będzie o/

    LINK
  • Ja ostatnio

    RodzyN jr. 2010-12-15 20:48:00

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Obejrzałem sobie(ponownie) Incepcje, tym razem na BluRay i film podobnie jak w kinie, był zaje...sty.
    Gorąco Polecam.

    LINK
  • ...

    Tremayne 2010-12-23 15:18:00

    Tremayne

    avek

    Rejestracja: 2003-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-21

    Skąd: Katowice

    kolejna porcja:

    - District 9 - jeden z najlepszych filmów sci-fi jaki widziałem ostatnimi czasy, żadnego płytkiego szczelania się, tylko konkretne filozoficzne rozkminy. Polecam gorąco!
    - The A-Team - no cudo film po prostu. Rimejk bardzo fpytkę, szczególnie scena z czołgiem jest <3 Ogólnie polecam, typowe holiłuckie kino heroic.
    - The Wolfman - no tutaj to lekki przyfejl, bo scenerie ładne, zdjęcia ładne, fajnie nakręcony... tylko film jakiś taki ni przypiął. No i Hugo Weaving. Z nudów można zobaczyć o/
    - Book of Eli - tutaj to mnie film zaskoczył tak pozytywnie, że nie wiem jak to wyrazić ;O Jakbym oglądał Fallout The Movie, taki klimat, tematyka całkiem ciekawa, a plot twisty jeszcze lepsze. Bardzo polecam, nawet jeżeli nie lubicie moralizowania, to godny film. No i Mila Kunis jakoś mi się zaczęła po nim podobać ;p
    - Vampires Suck - no cóż, amerykańska komedia na poziomie Strasznych Filmów, Epic Movies i innych takich - czyli kretynizm do kwadratu, ale mam wrażenie, że film został specjalnie tak nakręcony, żeby obśmiać sagę zmierzchu. Ja się osobiście dobrze bawiłem i śmiałem dużo. Polecam na odstresowanie!


    no i ból mam teraz, bo nie mam nic ciekawego do oglądania już. zostało mi jakieś Pandorium czy coś, ale w jakość filmu wątpię ;s

    LINK
  • Predatorzy

    RodzyN jr. 2010-12-23 16:25:00

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Polecam, nie ma w filmie zbędnego pieprzenia, a akcja po wylądowaniu mięsa armatniego na planecie Predatorów szybko się rozkręca, no i nawiązanie do Schwarzenegger`a było miłe.

    LINK
  • prawdopodonie ostatni oglądany #18/2010

    Lord Bart 2010-12-29 18:21:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    No, co prawda jest jeszcze Tron chyba, ale to jest tandeta straszna dodatkowo opatrzona znaczkiem Walt Disney Pictures...

    Zwerbowana miłość
    Niektórzy mówią, że to popłuczyny po "Różyczce", tyle że `Zwerbowana...` miała premierę jeszcze w 2009... znaczy chyba i nie wiem dlaczego tyle ten film przeleżał.
    Poza tym, że Więckiewicz znowu gra SBka itd.
    Zrzędzenie

    Film jest... normalny. Normalny, dobry, ale płaski. Taki dla TeatruTV. To znaczy nie mówię, że dlatego że płaski
    Po prostu mam wrażenie, że 90 minut fabuły to i tak za dużo, a ona sama - jest dość dziwaczna.
    Teoretycznie opiera się na faktach i wychodzi, że jedni SBcy podkładali świnie innym. No i że trup się ściele gęsto, a na końcu i tak dewizowa ku*wa przechytrza wszystkich.

    Ciekawa, ale jakoś tak za mało. Ot, wyłącznie miły seansik w ciepłym kinie oceniany na
    3.5/5

    Średnia roczna pozostanie zatem na poziomie 3.4

    LINK
    • Film Króla...

      Balav 2010-12-29 18:44:00

      Balav

      avek

      Rejestracja: 2009-04-25

      Ostatnia wizyta: 2016-05-27

      Skąd: Oleśnica

      ...miał opóźnioną premierę właśnie z powodu "Różyczki". Oba filmy nakręcono mniej więcej w tym samym czasie. Producenci "Zwerbowanej..."(wśród nich Orleańska) wiedzieli, że jeśli wprowadzą ją do kin w tym samym czasie, w którym premierę miał mieć film Kidawy-Błońskiego (mający dodatkową reklamę w postaci rozgłosu, jaki nadały mu protesty córki Jasienicy), to wówczas frekwencyjnie polegną. Poza tym podobieństwo tematów: PRL, funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Więckiewicz jako esbek - woleli nie ryzykować.

      Możliwe też, że pani Orleańska chciała uniknąć porównywania jej urody i talentu z walorami pani Boczarskiej, ale to już moje prywatna supozycja.

      LINK
  • ...

    Melethron 2010-12-31 00:45:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Hmm... dawno tu nic nie naskrobałem, więc kończąc rok dwa filmy.

    Powiedz tak - początek spoilera mniej znacząca pozycja w tym poście. Prosta komedia? romantyczna?, w której jak zawsze nieszczęśliwa dziewczyna (Jennifer Lopez) spotyka faceta (Matthew McConaughey), z którym chce być lecz nie może, gdyż ten facet się żeni, a na domiar złego ona mu organizuje wesele. Pierwszy raz się z taką rzeczą spotkałem co mnie lekko zaskoczyło bo myślałem, że gatunek oklepany na wszystkie sposoby, tata naszej bohaterki znajduje jej kandydata na męża. Biedulka w rozpaczy postanawia wyjść za niego co by zapomnieć o tamtym. Ustala datę ślubu na dzień, w którym jest wesele jej klienta czyli tej nieszczęśliwej miłości. Gdy już ma się zakończyć film podwójnym weselem, zainteresowani uciekają sprzed ołtarzy i spotykają się razem w parku i wyznają sobie coś na kształt miłości? jak dla mnie straszny bezsens także 5/10 koniec spoilera

    Zapowiedź - początek spoilera nie wiem dlaczego, ale lubię filmy z Nicolasem Cage`em. Początkowo zapowiadało się tajemniczo jakaś tam dziewczynka lekko stuknięta wyczynia jakieś ekscesy. Potem nagłe przeniesienie 50 lat później i pojawia się Cage. Akcja skupia się na odkopaniu wehikułu czasu sprzed 50 lat i przeglądnięciu rysunków ówczesnych dzieci. Syn Cage`a, który jest przypadkowo profesorem astrofizyki dostaje dziwny przekaz tej pomylonej dziewczynki ze skupiskiem cyfr. W nocy nasz profesorek sprawdza ten kawałek papieru i okazuje się, że to daty i współrzędne katastrof dziejących się przez te całe 50 lat. Na domiar uciechy trzy z nich jeszcze się nie wydarzyły! W tym momencie zaczyna się wielkie zapobieganie, rozmyślanie itp. W między czasie jest szukanie krewnych owej pomylonej dziewczynki z przeszłości, pojawienie się jakichś obcych (to moim zdaniem zepsuło efekt filmu) i ogólna panika. Gdy dwie katastrofy już się wydarzyły, Cage odkrywa, że trzecia będzie końcem świata. Jak to w Ameryce bywa zaczyna się jeszcze większa panika, główni bohaterowie mają błyskotliwy plan i w tym momencie znów pojawiają się obcy, którzy "wybrali" syna Cage`a i córkę córki pomylonej dziewczynki z przeszłości, by na innym świecie odbudowali rasę ludzi. Następuje naciągane pożegnanie, a potem koniec świata. Kurde, według mnie ci kosmici zepsuli cały efekt... po co oni się tam pchali? były takie fajne przepowiednie, aż tu ci nagle oni wyskakują i jakieś bzdury powstają... początkowo chciałem dać 8 albo nawet 9, ale ci kosmici spowodowali, że Zapowiedź dostaje ode mnie 7/10. koniec spoilera

    LINK
  • Ostatnio

    Kheperseth 2010-12-31 02:19:00

    Kheperseth

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-28

    Skąd: Brzozów

    w sklepie wypatrzyłem horror pod tytułem "Krzesło" i kupiłem, na początku myślałem że będę żałował zakupu, ale film okazał się jak dla mnie ciekawy, mimo iż ekranu nie zalewała krew podsumowując niezbyt krwawy, ciekawy, ale jednak brakuje czegoś co pozwala pamiętać pewne sceny przez dłuższy okres czasu.

    LINK
  • FMA. Brotherhood

    darth ithilnar 2010-12-31 10:41:00

    darth ithilnar

    avek

    Rejestracja: 2007-01-16

    Ostatnia wizyta: 2019-08-13

    Skąd: Żnin

    od jakiegoś czasu mam wielką fazę na anime i nadrabiam zaległości.
    Dzisiaj skończyłam oglądać "Hagane no Renkinjutsushi", czyli "Stalowego Alchemika", anime z 2009 roku. Ponoć ta seria jest bardzo wierna mandze (nie wiem, bo mangi jeszcze nie czytałam), a na pewno bardzo różni się od pierwszego anime o braciach Elric.
    Cóż mogę napisać o tym anime? Jest po prostu świetne. Lubię takie historie. Interesująca i zaskakująca intryga z armią w tle, wiele ciekawych postaci (w tym mój ulubiony bohater - pułkownik Roy Mustang). Historia przede wszystkim niebagatelna, miejscami bardzo poważna, poruszająca wiele bardzo ważnych problemów. Bardzo mi się całość podoba
    Ech, teraz muszę znaleźć obie kolejne anime do oglądania...

    LINK
    • Re: FMA. Brotherhood

      Vua Rapuung 2010-12-31 17:01:00

      Vua Rapuung

      avek

      Rejestracja: 2005-03-29

      Ostatnia wizyta: 2024-04-11

      Skąd: Biała Podlaska

      Pewnego wieczoru wiosny 2009 współlokator zapytał "Stary, zaczynamy oglądać jakieś nowe anime, oglądasz z nami?". W zasadzie nie miałem nic do roboty, więc obejrzałem. I tak oglądałem tydzień w tydzień przez ponad rok. Uważajcie na niewinne z pozoru pytania .

      Tym niemniej, mimo że nie jestem wielkim fanem anime (moje poprzednie to był chyba jeszcze Dragon Ball/ Slayersi na RTL7 ), FMA:B obejrzałem ze sporą przyjemnością. Najbardziej podobał mi się wątek polityczny (w sumie tak jak w komiksowym Legacy), a Mustang z ekipą początek spoilera przeprowadzający zamach stanu koniec spoilera to już w ogóle mistrzostwo. Moim ulubionym bohaterem, wyprzedzającym o włos Mustanga był cudownie absurdalny major Armstrong.

      LINK
  • Film

    Kheperseth 2011-01-02 15:32:00

    Kheperseth

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-28

    Skąd: Brzozów

    Dzisiaj oglądałem RRRrrr!!!

    LINK
  • niesamowicie zaskakująco cieniuuutka końcówka weekendowa

    Lord Bart 2011-01-09 20:54:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    czyli powinno być oglądane #1/2011
    Ale proszę was, umówmy się że nie widziałem tego filmu.
    Chodzi o Weekend Cezarego Pazury.

    Naprawdę... nie idźcie na ten film. Nie ściągajcie go nawet. Po prostu byłem w totalnym szoku, że Polski Instytut Sztuki Filmowej dołożył jakąś kwotę do tego syfu.

    Żal totalny, 70 metrów mułu i obijające się o dno 50PLN za bilety i picie.
    Znacie jakiś ciekawy sposób na lepsze wydanie tej kasy?

    LINK
    • ...

      ogór 2011-01-09 20:58:00

      ogór

      avek

      Rejestracja: 2004-02-20

      Ostatnia wizyta: 2024-11-15

      Skąd: Bielsko-Biała

      Lord Bart napisał(a):
      Żal totalny, 70 metrów mułu i obijające się o dno 50PLN za bilety i picie.
      Znacie jakiś ciekawy sposób na lepsze wydanie tej kasy?

      ________

      Wóda, dziwki i lasery!

      LINK
    • Re: niesamowicie zaskakująco cieniuuutka końcówka weekendowa

      Boris the Black Dog 2011-01-09 23:39:00

      Boris the Black Dog

      avek

      Rejestracja: 2008-08-11

      Ostatnia wizyta: 2016-02-08

      Skąd:

      Lord Bart napisał(a):
      [...] 50PLN za bilety i picie.
      Znacie jakiś ciekawy sposób na lepsze wydanie tej kasy?

      ________

      Tylko na picie \m/ (`.`) \m/

      LINK
    • serio aż tak źle?

      Louie 2011-01-10 00:14:00

      Louie

      avek

      Rejestracja: 2003-12-17

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd:

      Bo ostatnio bodajże u Wojewódzkiego był Pazura, który opowiadał, że polskie kino to chłam i że jego film będzie dla ludzi o wyższych wymaganiach... I ogólnie zachwycał się, że ten film będzie świetny i takie tam sratata.

      Ale jeśli faktycznie jest taki marny, to dzięki za ostrzeżenie, bo planowałem się wybrać, by ujrzeć to "kino dla ambitnych".

      LINK
      • też miałem

        Lord Bart 2011-01-10 00:17:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        pecha i oglądałem ten odcinek. Nie żebym nie lubił Kubusia... fajny facet z kompleksami, chociaż na Polsacie był lepszy.

        Chodzi o to co usłyszałem - że to jest film jaki chcieliby obejrzeć Polacy. On, Cezary Pazura, król komedii (to ze zwiastunów kinowych) to wie.

        No to jeśli uważa, że Polacy chcą oglądać właśnie to... to ja nie chcę być Polakiem.
        Naprawdę tak szokującego gówna nie widziałem dawno. Ciacho, Lejdis, romansidła... wszystko to jest o zyliard razy lepsze.

        LINK
        • Akurat

          Sky 2011-01-10 00:30:00

          Sky

          avek

          Rejestracja: 2003-03-24

          Ostatnia wizyta: 2021-02-11

          Skąd: Wrocław

          "Lejdis" nie było złe, mi się całkiem podobało To ostatni film, po "Testosteronie", który wyszedł Koneckiemu i Saramonowiczowi. O kolejnej ich produkcji - "Idealnym facecie..." - nawet nie chcę wspominać, bo byłby to wyjątkowo niecenzuralny post.

          No, a zapowiadany na 2011 "Jak się pozbyć cellulitu" wg scenariusza Saramonowicza tylko potwierdza, już samym tytułem, kierunek w jakim zmierza dzisiaj polska komedia.

          Co do "Ciacha", to tutaj się zgadzam, nie zdzierżyłem całości, a jakbym miał za to płacić to chyba bym się zapłakał.

          PISF to równie bolesny temat. Oni dali kasę na każdą produkcję z tego komediowego szamba ostatnich lat. Nie mieści mi się w głowie, jak taka instytucja może finansować taką nieziemską chałę.

          Zwłaszcza, że interesuję się trochę tematem i dowiedziałem się o wielu zajebistych scenariuszach, które mogłyby odmienić polskie kino, ale zostały odrzucone "bo tak". Przykro się robi.

          LINK
          • ja

            Lord Bart 2011-01-10 01:03:00

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            ubóstwiam Testosteron, zresztą jest to jeden z niewielu filmów, które mamy w domu w dwóch kopiach. Jedną mam ja a drugą moja mama

            Lejdis było średnie, dużo gorsze od T, ale jednak obejrzałem spokojnie.

            Ciacho też uszło jeśli uderzyło się, że to ma być kiczowata konwencja.
            Ale Weekend... to poraża.


            A co do PSIFu to też gdzieś czytałem artykuł
            *
            tu jest inny, ale podobny w wymowie
            http://wyborcza.pl/1,75475,6464096,Komercja_napedza_polskie_kino.html?as=1&startsz=x
            *
            jakie układy i układziki trzeba mieć żeby dostać od nich kasę. A to co powinno dostawać jest olewane.

            Tylko o ile się orientuję to PISF żyje z pieniędzy przymusowo wpłacanych przez nadawców telewizyjnych i dostawców telewizji kablowej. To znaczy, że ja będąc człowiekiem opłacającym najbardziej wypaśny pakiet C+ muszę płacić więcej, bo C+ daje część kasy na wspieranie rozwoju polskiej kinematografii...

            LINK
          • Re: Akurat

            Harpoon 2011-01-10 09:12:00

            Harpoon

            avek

            Rejestracja: 2003-05-24

            Ostatnia wizyta: 2013-09-22

            Skąd: Poznań

            Sky napisał(a):
            Nie mieści mi się w głowie, jak taka instytucja może finansować taką nieziemską chałę.

            ________
            A sprawdzałeś polskie Box Office`y?

            LINK
            • Sprawdzałem

              Sky 2011-01-11 00:00:00

              Sky

              avek

              Rejestracja: 2003-03-24

              Ostatnia wizyta: 2021-02-11

              Skąd: Wrocław

              A nawet widziałem na własne oczy tłumy idące na każdą z tych chał

              Ale to nie ma znaczenia. Przeczytaj sobie wywiad z Agnieszką Odorowicz, do którego link załączył Bart. Jaki jest sens finansowania takich śmieci, skoro producent typu ITI i tak ma MNÓSTWO pieniędzy na dany film i tak na dobrą sprawę wcale nie potrzebuje pomocy? Owszem, każdy producent chce obniżyć własny wkład, to chyba oczywiste, ale dlaczego ma to robić kosztem kina bardziej ambitnego/artystycznego?

              Inna sprawa: jeśli takie komercyjne ścierwo przekroczy pewien limit w box office, to producent zwraca ową dotację z powrotem do PISF. I po co ta szopka? To jest wykorzystywanie Instytutu jako zabezpieczenia przed ewentualnymi stratami. A jako że chały się w większości sprzedają, to tak naprawdę jest to blokowanie pewnej puli pieniężnej dla innych twórców.

              ITI może sobie EWENTUALNIE pozwolić na pewne straty; skoro nie dopilnowali produkcji i wypuścili wyjątkowo słaby film, to powinno im się to odbić czkawką. Tak naprawdę ta ogromna korporacja przez to nie upadnie. Będzie chryja u nich wewnątrz, ktoś ewentualnie poleci, wszystko przycichnie i zabiorą się za produkcję kolejnej masówki. Tymczasem każda złotówka z PISF jest wg mnie bardzo ważna.

              Zgoda PISF na finansowanie produkcji ITI/Polsatu itd. to zwyczajny układ biznesowy. Który nie wiadomo po co jest, bo skoro dotowanie PISF reguluje pewna ustawa, to ITI tego nie przeskoczy. Więc po co te grzecznościowe gesty jak reprezentanci poszczególnych stacji/sieci w zarządzie PISF? To ma coś zmienić, ocieplić stosunki?

              Poza tym, jeśli widzę napis POLSKI INSTYTUT SZTUKI FILMOWEJ w napisach końcowych filmu, który był żenujący, a miejscami nawet obleśny, to brak mi słów.

              PISF z definicji nie miał być Instytucją przynoszącą krociowe zyski.

              LINK
              • Czytałem

                Harpoon 2011-01-11 18:56:00

                Harpoon

                avek

                Rejestracja: 2003-05-24

                Ostatnia wizyta: 2013-09-22

                Skąd: Poznań

                artykuł i swoją drogą żal dupę ściska jak się takie wypowiedzi czyta.

                Tylko że taka sytuacja mnie w cale nie dziwi. Urażony mógłbym się czuć gdybym się przejmował ale już od dawna wiem, że w Polsce bardzo trudno jest dobry film zrobić i co bardziej wartościowi filmowcy poza granicami kariery szukają.

                Jednak z drugiej strony, gdyby polscy filmowcy potrafili robić dobre kino komercyjne to też nikt by nie narzekał. Póki co mamy do wyboru albo zarabiające majątek szmiry albo nudne i przeważnie smętne kino ambitne. To wybierają to pierwsze, bo najprawdopodobniej i jedno i drugie by słabe oceny przyjęło a tak to chociaż się widzami pochwalą.

                LINK
    • ehehe

      Shedao Shai 2011-01-10 00:55:00

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      surprise, surprise!

      LINK
    • <>

      Cosmos 2011-01-10 13:03:00

      Cosmos

      avek

      Rejestracja: 2010-01-28

      Ostatnia wizyta: 2018-09-13

      Skąd: Zewsząd

      Z początku miałem się wybrać na "Łikend", dopóki nie zasięgnąłem opinii kilku kumpli, którzy byli. Mówili że film jest tak beznadziejny, że masakra, więc postanowiłem sobie go odpuścić.

      To trochę dziwne: to jest temat o fajnych filmach, a mówimy o tym badziewiu.

      LINK
  • ...

    Tremayne 2011-01-11 00:22:00

    Tremayne

    avek

    Rejestracja: 2003-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-21

    Skąd: Katowice

    -TRON: Legacy >>>milijart>>> lujowy avatar.

    ale pewnie oscara nie dostanie, pierdzielone hype i durni widzowie ;/

    LINK
  • Klątwa Doliny Węży

    Hego Damask 2011-01-12 07:45:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Obejrzałem wczoraj po raz drugi (pierwszy raz w kinie, gdzieś pod koniec lat 80. XX wieku ) film Marka Piestraka z 1987 r.
    To połączenie filmu przygodowego z SF, nie wiem dlaczego ktoś to kiedyś zakwalifikował też do horroru.

    Akcja rozpoczyna się w 1954 r. w Indochinach, kiedy to helikopter, którym podróżuje francuski żołnierz Bernard Traven (Roman Wilhelmi) zostaje zestrzelony. Jego towarzysz ginie, a Traven dociera do buddyjskiej świątyni skąd kradnie cenne manuskrypty. Trzydzieści lat później w Paryżu spotyka polskiego profesora Jana Tarnasa (Krzysztof Kolberger), którego prosi o rozszyfrowanie skradzionego manuskryptu. Okazuje się, że wskazuje on drogę do tajemniczej Doliny Potęgi i Mocy. Obaj postanawiają tam wyruszyć. Towarzyszy im francuska dziennikarka Christine Jaubert (Ewa Sałacka).

    Cóż, film ogląda się po latach całkiem dobrze. Efekty specjalne w dzisiejszych czasach mogą wzbudzać politowanie (trzeci Khuman czy scena w laboratorium i końcówka z samolotem), ale ogólnie nie jest tak najgorzej. Nawiązuje do filmów o przygodach Indiany Jonesa czy innego Allana Quatermaina , muzyka jest taka sobie (niezła melodia podczas napisów początkowych), nie przeszkadzało mi dubbingowanie wietnamskich aktorów przez Polaków. Wilhelmi i Kolberger grają w porządku, Sałacka w połowie filmu ogranicza się do wydawania okrzyków przerażenia , reszta obsady ujdzie.

    Jak mówię, nie takie kiepskie jak to wszyscy opisują Jeśli ktoś ma kanał Ale Kino! to jak chce, niech czeka na powtórkę i się przekona czy rzeczywiście jest taki słaby.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-01-24 20:29:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    W ramach walki z nudą i opierania się sesji, postanowiłem coś oglądnąć. Dzisiaj na tapetę idą dwa filmy: Wrogowie publiczni i Starcie tytanów. Pierwszy z nich czyli Wrogowie publiczni miał u mnie duże wymagania, jednak zawiódł mnie. Największym mankamentem jest przewidywalność, od razu było wiadome, że wszyscy współpracownicy głównego bohatera zginą, jego kobieta zostanie złapana, a on zostanie zdradzony, a w końcu zabity. Szkoda, że tak wyszło bo mógłby to być fajny film o "złym" zakończeniu czyli o zwycięstwie gangsterów, a nie organów ścigania. Na Filmwebie oceniłem 5/10, więc. jeśli ktoś nie ma co zrobić z dwoma godzinami życia to polecam. Druga pozycja czyli Starcie tytanów to przypadkowy wybór na dziś, acz chciałem to zobaczyć już dawno. W tym przypadku jest zdecydowanie lepiej, może dlatego, że bardziej lubię przygodówki niż dramaty. Akcja wartka, fabuła fajna, świetni aktorzy, zakończenie też satysfakcjonujące, mogli jedynie zrobić jakąś dłuższą potyczkę Perseusza z Hadesem, no ale to pewnie ujrzymy w kolejnej części. Kolejny plus to postać Io - lubię grającą ją aktorkę. Minusów oprócz tego co powiedziałem przy zakończeniu chyba nie ma, więc wystawiam ocenę 9/10.

    LINK
  • Wczoraj

    Hego Damask 2011-01-27 12:54:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    obejrzałem film Paula Greengrassa zatytułowany "Krwawa niedziela". To rekonstrukcja autentycznych wydarzeń, do jakich doszło 30 stycznia 1972 r. w Derry, w Irlandii Północnej. Zorganizowano wtedy pokojowy marsz przeciwko niesprawiedliwości z jaką traktowani byli mieszkający na tamtych terenach katolicy i nadużyciom, jakich dopuszczała się brytyjska policja. Zginęło wówczas 13 osób, a 14 odniosło rany.

    Film jest stylizowany na dokument, stąd kręcone z ręki ujęcia, czasem urywane sceny, aktorzy właściwie nieznani.
    Reżyser pokazał sprawę z dwóch stron - uczestników marszu i sztabu angielskiego dowodzenia, dlatego często przemieszczamy się między ulicą a sztabem oraz stanowiskiem polowym wojska.

    Muzyki nie ma wiele, prawie w ogóle jej nie słychać, grający główną rolę James Nesbitt wypadł bardzo dobrze.

    Polecam

    LINK
  • Tron: Dziedzictwo

    ogór 2011-01-27 22:08:00

    ogór

    avek

    Rejestracja: 2004-02-20

    Ostatnia wizyta: 2024-11-15

    Skąd: Bielsko-Biała

    Na filmie Tron: Dziedzicwo byłem we wtorek w ramach przywilejów, które przysługują pracownikom. Wcześniej jedynie ściągnąłem sobie OST do tego filmu i przesłuchałem go parę razy, nie oglądając przy tym żadnych trailerów.

    Kiedyś oglądałem "starego" TRONa, ale mało z niego zapamiętałem i nie za bardzo wrył mi się w pamięć. Ale skoro mam okazję póki co chodzić na filmy kiedy chce i na co chce to postanowiłem nie czekać na wydanie DVD (czytaj DVDRip) i iść do kina... Od samego początku byłem wgnieciony w fotel.. Muzyka i efekty specjalne w tym filmie są tak genialne, że nawet geniusz Jamesa Camerona wysiada przy nich. Mimo, że w filmie zrobionym w 3D są sceny tylko i wyłącznie w dwóch wymiarach to nie przeszkadzało mi to ani trochę podczas seansu, prawdę mówiąc dopiero po wyjściu z kina sobie w głowie układałem, które sceny były w 2D a które w 3D

    Nie nastawiałem się też na jakąś wyszukaną historię, tylko na rozrywkę w najczystszej postaci i się nie zawiodłem. Igrzyska, wyścigi, skoki z wieżowców - i wiele innych rzeczy nie pozwalało mi się nudzić podczas seansu. Wręcz przeciwnie aż chciało się "jeszcze więcej i intensywniej" Mimo tej całej akcji moją ulubioną sceną jest chyba ta w lokalu u Castora, chyba głównie ze względu na muzykę a szczególnie przez utwory Daft Punk: "Casor" i "End of Line". Ogólnie każdemu polecam OST z tego filmu, jest to drugi soundtrack z filmu, który ostatnio oglądałem i na stałe się wpisał na moją playlistę.

    Aktorzy.. Olivia Wilde jest tak cudowna, że aż się dziwiłem, że może być jeszcze ładniejsza niż w Housie <3

    Ogólnie film, jak wyjdzie na DVD to ja go kupuje i zasili moją domową wideotekę, w wolnym czasie pewnie przejdę się jeszcze raz na ten film bo warto!


    Polecam&Pozdrawiam.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-01-28 14:57:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Kolejna edycja moich przygód filmowych. Dzisiaj na tapetę idą trzy pozycje.

    1. Tydzień tu, tydzień tam (Une Semaine sur deux) - film opowiada o losach pewnej rozbitej rodziny, głównie z perspektywy 12 dziewczynki. Widzimy w nim problemy miłosne i wychowawcze, które Francuzi ukazali jak zwykle w świetny sposób. Bardzo fajny i niebanalny film, także polecam każdemu.

    2. Jack, jakiego nie znacie (You Don`t Know Jack) - ta pozycja również jest niebanalna, gdyż przedstawia losy dr. Kevorkiana, który walczył o zalegalizowanie eutanazji w USA. Fajne ukazanie walki o prawa człowieka, oraz postaci samego doktora. Polecam.

    3. Dzieci Ireny Sendlerowej (The Courageous Heart of Irena Sendler) - na koniec zostawiam zdecydowanie najlepszy film z tej trójki. Ireny Sendler nie trzeba chyba nikomu przedstawiać oraz tego co zrobiła podczas II wojny światowej. Film jest wspaniały, nie będę tego ukrywał łzy pociekły mi nie raz. Jeśli ktoś chce zapoznać się z częścią historii to ta pozycja jest do tego idealna.

    LINK
  • Niedawno

    Hego Damask 2011-01-29 15:32:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    wróciłem z kina z "Polowania na czarownice".

    Dwóch rycerzy,Behmen (Nicholas Cage) i Felson (Ron Perlman), którzy opuścili armię krzyżowców, otrzymuje zadanie eskortowania kobiety oskarżonej o czary (Claire Foy) do odległego klasztoru. Towarzyszą im mnich Debelzaq (Stephen C. Moore), młody giermek Kay (Robert Sheenan), rycerz Eckhart (Ulrich Thomsen) i złodziejaszek Hagamar (Stephen Graham).

    Cóż, film ujdzie, jeśli nastawimy się na rozrywkę w weekendowe popołudnie, a nie na głębokie treści

    Film posiada nie najgorsze efekty specjalne, przyzwoite aktorstwo, a tajemnica kobiety przewożonej do Severac, która wyjaśnia się w finale jest zaskakująca dla kogoś kto nie czytał spoilerów (jak ja ).

    LINK
    • Polowanie na czarownice - zajebisty film

      Gunfan 2011-01-29 20:33:00

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Nie wiem co się ostatnio dzieje z odbiorcami filmowymi - wszyscy na wszystko marudzą. Po tym filmie też jadą, że szok. A moim zdaniem jest zajebisty.

      Genialny klimat, zdjęcia, lokacje. Naprawdę fajni bohaterowie. Parę mocarnych smaczków (zachowanie czarownicy). Zabójcza scena otwierająca. Trochę batalistyki, której nie oczekiwałem. Niezgorsza przemoc, jak na PG-13. Lekko komiksowa końcówka, ale pasująca. Kilka twistów fabularnych. No i Cage, do którego kompletnie nie miałem zarzutów, srogi jak zwykle Ron Perlman i naprawdę udana rola czarownicy. Plus cameo Krzysia Lee. I niemało mroku oraz pewnej dwuznaczności moralnej, nawet lekkie najazdy na kościół...

      No czego chcieć więcej? I czego ludzie w ogóle chcą od tego filmu? Nawet Urth nie okazuje entuzjazmu, a to jego klimaty chyba...

      Daję 9/10. Świetne otwarcie roku. Szkoda, że film nie zarabia.

      LINK
      • Re: Polowanie na czarownice - zajebisty film

        Vua Rapuung 2011-01-29 21:09:00

        Vua Rapuung

        avek

        Rejestracja: 2005-03-29

        Ostatnia wizyta: 2024-04-11

        Skąd: Biała Podlaska

        IMHO ten film znacznie zyskałby na jakości, gdyby wyciąć z niego pierwsze pięć i ostatnie trzydzieści minut. Ja - fan SW i szeroko pojętej fantastyki wolałbym ten film bez elementów fantastycznych . Genialne, niezwykle klimatyczne były sceny w podróży, kiedy dziewczę w zasadzie bez pomocy nadnaturalnych sił napuszczało na siebie swoich konwojentów, mieszając im w głowach. Sytuacja w których kilku dorosłych facetów obawiało się podejść do zamkniętej w klatce kobiety robiła spore wrażenie. Bardzo byłbym rad, gdyby w końcu okazało się, że zwykła dziewczyna wykiwała wszystkich wokół.

        Ten film generalnie stoi jakoś tak w rozkroku w podejściu do historycznych realiów. Z jednej strony mamy bardzo fajne, realistyczne średniowieczne kostiumy, jakże odmienne od tradycyjnych kolorowych kubraczków, bardzo naturalistyczne przedstawienie ofiar zarazy. Z drugiej jednak strony niemal wszyscy błyskają spod warg śnieżnobiałymi perełkami, a widząc Cage`a odbijającego serię bełtów z kuszy myślałem, że pie***lnę.

        Był to pierwszy film, który widziałem na dużym ekranie od naprawdę dawna i niestety trochę mnie rozczarował. Całe napięcie budowane przez środkową część filmu prysło wraz z przemianą wiedźmy i pięciominutową rozkminą bohaterów, po co to mogli być zwabieni do klasztoru.

        LINK
        • Vua

          Gunfan 2011-01-31 21:18:00

          Gunfan

          avek

          Rejestracja: 2003-11-27

          Ostatnia wizyta: 2023-04-16

          Skąd: Bielsko-Biała

          rozumiem twój punkt widzenia. Chciałbyś filmu mniej dosłownego, mniej komiksowego. Zgodzę się, że taki też byłby fajny. Ale jednak bardzo przypasiła mi taka konwencja, film idealny nie jest, historycznie też leży, jak to Bart wytknął... Ale i tak mi się okropnie podoba. Za klimat głównie, bohaterów oraz smaczki związane z czarownicą i finał w opactwie.

          Odbijanie bełtów? No weź. My ze szwagrem po pijaku nie takie rzeczy robili

          LINK
      • hmm

        Hego Damask 2011-01-29 22:34:00

        Hego Damask

        avek

        Rejestracja: 2005-05-28

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wrocław

        nie mówię, że był zły i słaby potwornie Dobry był Nie chciało mi się tylko się rozpisywać Ale podobał mi się żeby nie było

        LINK
      • ehehe

        Shedao Shai 2011-01-29 23:27:00

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        Urthona wystawia dwie oceny: bardzo dobre albo dobre

        No dobra Guf, poleciłeś, więc obejrzę (na dvdripie). Masz ten kredyt zaufania

        LINK
        • Re: ehehe

          Lord Bart 2011-01-30 00:20:00

          Lord Bart

          avek

          Rejestracja: 2004-01-20

          Ostatnia wizyta: 2021-09-13

          Skąd: Warszawa

          Shedao Shai napisał(a):
          No dobra Guf, poleciłeś, więc obejrzę (na dvdripie).
          ________

          Nie rób tego. Cage ma lepsze filmy... nieliczne ale o niebo lepsze

          LINK
          • Cage

            Shedao Shai 2011-01-30 01:38:00

            Shedao Shai

            avek

            Rejestracja: 2003-02-18

            Ostatnia wizyta: 2024-11-21

            Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

            jest tragiczny nawet w genialnych filmach. Jedyny gdzie nie przeszkadzał mi tak bardzo to "Dzikość serca" - film ze wszech stron wybitny, którego nawet niemrawa morda Cage`a nie potrafiła zepsuć. Dlatego "Polowanie..." obejrzę ze względu na realia... no i bo Guf polecił, a jemu ufam. Chociaż cudów nie oczekuję

            LINK
            • Re: Cage

              Burzol 2011-01-30 12:06:00

              Burzol

              avek

              Rejestracja: 2003-10-14

              Ostatnia wizyta: 2024-11-21

              Skąd: Poznań

              Shedao Shai napisał:
              Cage jest tragiczny nawet w genialnych filmach.
              ________
              To ja polecam Herzogowską wersję filmu „Zły Porucznik”, Cage aktorsko jedzie tam ostro i po bandzie, jest w tym tak absolutnie szalony, że niemal genialny. Naprawdę po tym filmie zacząłem inaczej na Nicka patrzeć.

              LINK
            • Szedź

              Gunfan 2011-01-31 20:52:00

              Gunfan

              avek

              Rejestracja: 2003-11-27

              Ostatnia wizyta: 2023-04-16

              Skąd: Bielsko-Biała

              doceniam :*

              Podejrzewam, że się nie zawiedziesz. Przynajmniej zbytnio. Mnie podpasił straszliwie, mimo wad wytykanych przez chłopaków (których to praktycznie nie zauważyłem podczas seansu). Klimat IMO świetny. Mam wrażenie, że to też twoje klimaty

              LINK
        • gdzie

          Hego Damask 2011-01-30 08:47:00

          Hego Damask

          avek

          Rejestracja: 2005-05-28

          Ostatnia wizyta: 2024-11-21

          Skąd: Wrocław

          są dwie oceny? Jedna, dobry film, tak gdzieś z 8/10

          LINK
      • Polowanie na czarownice.

        Louie 2011-02-10 20:17:00

        Louie

        avek

        Rejestracja: 2003-12-17

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd:

        Wczoraj wybrałem się do kina i w zasadzie nie żałuje, choć wybitnym go nie nazwę.
        Przede wszystkim film ma genialne rozpoczęcie (dlatego właśnie piszę pod Twoim postem, Gufi, bo tutaj się w 100% zgadzam. ), sądzę, że na trochę ją zapamiętam. Potem też jest fajnie, czyli miks kilku bitew z okresu wypraw krzyżowych (swoją drogą trochę mi owa mieszanka przypominała początek Wolverine`a)

        W sumie od tego momentu są spoilery, więc walnę tutaj znacznik. ;P
        początek spoilera Poza tym wyprawa jest pokazana ciekawie, tak jak mówi Vua, fajnie się oglądało jak czarownica miesza dorosłym ludziom w głowach i zwraca ich przeciwko sobie. Trochę jednak szkoda, że twórcy filmu tak oczywiście zasugerowali, że mamy do czynienia z czarownicą (np scena na moście, scena z pochodnią i wilkami). Wolałbym do końca być niepewnym z czym naprawdę mamy do czynienia. Ale pomijając już ten fakt, to sam motyw wędrówki był zacny.

        Końcówka jest... no cóż, dziwna. Moment w którym Debelzaq się orientuje, że to nie z czarownicą ma do czynienia jest świetny, ale później już jest niestety gorzej. Mnisi którzy latają jak mrówki po suficie bardziej bawią niż wzbudzają grozę, a sam demon, no nie wiem, też imho zbytnio nie wyszedł. No ale nie jest najgorzej, da się przeżyć. ;P

        Swoją drogą jedna rzecz zastanawia mnie od wczoraj. Po jaką cholerę demon siedział w tej klatce i czekał aż sami go zawiozą do klasztoru, kiedy mógł ich spokojnie pozabijać i o wiele szybciej tam dotrzeć? Podejrzewam, że wiedział, iż mnisi już nie żyją, a tak przynajmniej byłby pewny, że nikt nie dorwie księgi przed nim. Szybko by ją zniszczył i mógłby lecieć w świat robić różne złe rzeczy.
        koniec spoilera

        Podsumowując: 7/10. Dałbym więcej, gdyby końcówka wyglądała trochę inaczej, ale tak czy siak jestem zadowolony z filmu.

        LINK
  • Jak wytresować smoka

    darth ithilnar 2011-01-29 19:25:00

    darth ithilnar

    avek

    Rejestracja: 2007-01-16

    Ostatnia wizyta: 2019-08-13

    Skąd: Żnin

    tego można się dowiedzieć z bajki o tym samym tytule. Żałuję, że nie poszłam na ten film do kina, no ale cóż, bywa. Jestem zachwycona fabułą. Niby mamy prostą historię. Gdzieś na końcu świata jest mała wikińska wioska, od pokoleń atakowana przez hordy smoków. Każdy mieszkaniec uczy się zabijać smoki, ale jest jeden wyjątek - wyjątkowo wątły, ale nadrabiający pomysłowością Czkawka, który chcąc się wykazać marzy o zabiciu swojego pierwszego smoka. I to nie byle jakiego smoka tylko legendarnej Nocnej Furii. Ale jego kłopoty zaczynają się z chwilą, gdy okazuje się, że pomimo sprzyjających okoliczności nie jest w stanie smoka zabić. A więc rozpoczyna obserwację smoczych zachowań i trening...
    Dawno nie widziałam tak interesującej historii dla dzieci (ostatnio tak bardzo zachwycił mnie chyba WALLE). Smoki są przedstawione w ciekawy i różnorodny sposób (czy tylko mi Szczerbatek, czyli Nocna Furia, przypomina Stitcha?), Wikingowie również. W ogóle bohaterowie są przedstawieni w ciekawy sposób - to twardzi ludzie żyjący w trudnych warunkach, mocno związani z innymi mieszkańcami wioski i tradycją.
    Bardzo podoba mi się ścieżka dźwiękowa - muzyka idealnie odzwierciedla klimat opowieści. Ale najbardziej podoba mi się zakończenie.początek spoilera niby mamy happy end, ale nie do końca, bo główny bohater traci nogę. koniec spoilera To pokazuje, że w życiu często musimy płacić za nasze działania, nawet gdy są one słuszne. I musimy się godzić z takimi skutkami, ale nie poddawać się.
    "Jak wytresować smoka" bardzo przypomina mi opowieści, które czytałam w dzieciństwie - nie jakieś głupiutkie bajki, ale legendy z różnych stron świata, w których roiło się od dziwnych stworzeń, bohaterowie dowodzili swej odwagi i męstwa niejednokrotnie wiele przy tym tracąc. To były bardzo mądre opowieści i dla mnie ten film stał się jedną z nich. Oby takich opowieści dla dzieci powstawało więcej.

    LINK
  • Maczeta

    BartekGibek 2011-01-30 08:39:00

    BartekGibek

    avek

    Rejestracja: 2008-07-09

    Ostatnia wizyta: 2022-09-21

    Skąd: Bystrzyca Kłodzka

    Nic dodać ,nic ująć Film po prostu genialny, nie nudziłem się ani przez chwilę. Odpowiednia dawka przemocy, humoru i całkiem ładnych kobitek Polecam 9/10

    LINK
  • ostatnio oglądane #1/2011

    Lord Bart 2011-01-30 22:15:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Zaczniemy od filmu nie-z-kina
    You Don`t Know Jack
    Dobre to było – ściągnąłem film po czym obejrzałem go w TV
    Dobrze, że nie ma opłat za pobieranie

    Film to mini biografia amerykańskiego lekarza, Jacka Kevorkiana (cudowny Al Pacino), który od lat 80-tych publicznie opowiadał się za prawem do śmierci dla nieuleczalnych pacjentów, asystując przy 130 tzw. samobójstw wspomaganych. Film przedstawia wydarzenia od pierwszego „zabiegu” przeprowadzonego w dość prymitywnym i strasznym otoczeniu do finału zakończonego wyrokiem.

    Ale nie jest to wcale historia prosta, ani standardowy amerykański film sądowy. Chyba najlepiej oddaje całość tytuł książki na bazie której powstał scenariusz - „Between the Dying and the Dead Dr. Jack Kevorkian the Assisted Suicide Machine and the Battle to Legalise Euthanasia”.

    Dla niektórych pewnie tematyka może się okazać odstręczająca albo za ciężka – wg mnie film jest idealny dla każdego kto chce się chwilę zastanowić nad problemem umierania w cierpieniu. Nie jest to dzieło epokowe na miarę ‘Filadelfii’ ale Barry Levinson spisał się świetnie.

    Jako rekomendację można przedstawić inne jego filmy Avalon, Bugsy, W sieci, Fakty i akty, Kula, Good Morning Vietnam czy moje trzy ulubione: Włamanie na śniadanie, Uśpieni i genialny Rain Man.
    Łącznie te tytuły zdobyły nominacji ZłotyGlob/Oscar 17/20 a statuetek 4/6, więc chociażby dla reżysera.

    ==============================================================

    Soul Kitchen
    Pierwszy tegoroczny.
    Fantastyczny film ze względu na muzykę. I na pewne dziwactwo, bo dźwięki pasują do scen idealnie, ale jak potem przesłuchacie soundtrack to… już jest kiepsko, chociaż to praktycznie to samo. No ale może ja nie trawię tej akurat nuty.

    Świetna historia „z życia wzięta”, o tym po co są przyjaciele i co ważne w życiu, jak gotować i jak jest gotowane. Oczywiście w realu pewnie nie zakończyłoby się to tak samo, ale po to mamy kino.

    Cudna rola brata głównego bohatera, Moritz Bleibtreu jako Illias Kazantsakis, drobny grecko-niemiecki lub niemiecko-grecki (ach ta swoboda przemieszczania tudzież zamieszkania i otwartości na zmiany… Niemcy, czy Niemcy jeszcze ponad wszystko?) cwaniaczek hazardzista kradnie ten film. Chociaż Adam Bousdoukos i jego ból pleców też są przekonywujący

    Warto, bo historia zwięzła i dobrze nakręcona. Chociaż wiem, że niektórzy nie mogą słuchać po niemiecku


    Polowanie na czarownice
    Normalnie nie chodzę na takie badziewie, ale lubię średniowieczne klimatu, te wiedźmy gusła itp. Wybrałem się, chociaż główną rolę dostał Nicolas Cage – facet, który imo na 92 filmy zagrał fajnie w… pięciu? Fakt, ma Oscara i Globa ale kto ich teraz nie ma

    W każdym bądź razie ‘Polowanie’ dostarczyło mi typowej amerykańskiej sieczki, w której to radośni burgerożercy ciągną z historii Europy i świata co chcą, miksują to w sposób dowolny i jeszcze dorabiają zawsze jakąś ideologię. Dźwiganą na naprawdę debilnych dialogach.

    Mamy więc nieistniejących w realu krzyżowców, walczących w bitwach których nie było, w miejscach i porach roku komicznych. Mamy uderzenia z bańki w głowę rycerza chronioną hełmem oraz iście wiedźmińskie popisy Cage’a w odbijania bełtów.
    Co prawda w pewnym momencie wkrada się mały klimacik ala Diablo, ale i tak jest to odrobina, która musiała się znaleźć w tym filmie zupełnie przypadkowo.

    Powrócę jeszcze do tematu, który kiedyś mnie śmieszył a teraz tylko drażni. Mianowicie Amerykanie biorą sobie jakieś hasło i nawet nie mają tyle chęci aby przeczytać o nim na Wiki. Chodzi mi głównie o „magiczną” kościelną księgę Salomona, czyli pewnie Większy Klucz Salomona. Niby służy ona do walki z wiedźmami, demonami itp. ale żeby stosować zawarte w niej arkana trzeba było mieć odpowiednie przygotowanie a przede wszystkim czystość duchową.
    Jakie to więc ciekawe, że w filmie używa jej praktycznie każdy a największą wolę wykazuje klecha, który bez mrugnięcia okiem wyżyna bogu ducha winne kobiety…

    No chyba, że różnie rozumiemy czystość duchową… film jest rzadki i niewart ceny biletu. Zresztą jak większość filmów z Nicolasem. Szkoda, że swoją rólkę odegrali tu Ron Perlman, Christopher Lee czy Stephen Graham.


    Czarny łabędź
    Nihil novi. Darren Aronofsky pozostaje jednym z najuważniejszych kronikarzy ludzkich obsesji.
    Bardzo cenna i trafna uwaga redakcji Filmwebu.
    Nihil novi. I na tym właściwie można by stanąć.

    Kolejny film Aronofsky’ego, w którym widz zamęczany jest naszymi dziwactwami, schizmami i ogólnym pierd*** które każdy z nas ma. To trochę taki mocniejszy Dzień Świra.
    Dlaczego napisałem „zamęczany”? No bo to następny tytuł, który tak naprawdę nie wnosi niczego nowego w twórczość reżysera. Niczego. Jestem za to bardzo ciekawy co zostanie pokazane w Wolverine albo RoboCopie, jeśli uda mu się to nakręcić.
    Cierpienia faceta z ostrzami w rękach czy wizje mózgu przeszczepionego do maszyny? Bardzo się zdziwię jeśli to będzie normalna rozwałka

    Inną parafią jest oczywiście sposób nakręcenia „Czarnego łabędzia”. Warsztat operatorsko-dźwiękowy stoi na najwyższym poziomie. Myślę że spodoba się zarówno zwykłemu widzowi jak i osobom lubiących dodatkowo teatr, operę, filharmonię i balet (jak moja mama która uznała film za wybitny i most wanted do kupienia np.). Operowanie klasyczną muzyką, kamerą wirującą w tańcu itp. są rzeczywiście świetne
    Fajnie również, że Darren nie stroni od seksu i tej tematyki… „dotykanie się” Niny przyjąłem całkiem normalnie i w oczywisty sposób, a spotkanie z Lily… cóż. Nie jest to co prawda zabawa z „Requiem dla snu” ale może to i dobrze.

    Na koniec dwie sprawy. Jak wiecie czasami zdarza mi się obserwować reakcje widowni przed, w trakcie i po seansie. No i niezmiernie zadziwiły mnie kobitki zgromadzone na sali (ta wypełniona była w 75%, głownie przez pary, ale też właśnie przez grupki kobiece, ot taki Seans w mniejszym mieście ), bowiem w „dotykalskich” momentach filmu rżały ze śmiechu albo parskały albo dość głośno komentowały.

    Szczerze powiem spodziewałbym się takiej reakcji po facetach. A ci nic. Jeden tylko raz poszedł śmieszek kiedy kelner przedobrzył z gadką
    Nie bardzo kumam o co im chodziło, bo przecież to nie był film z okazją do śmiechu, no chyba jak zwykle czegoś nie zrozumiałem…

    Drugą sprawą jest Mila Kunis. O matko, nie powiem – rozgrzała mnie. I od razu przyszła mi na myśl rozmowa z przyjaciółką czemu mężczyźni (uogólniając) wolą takie laski podszyte początek spoilera kurewskością koniec spoilera?
    Ja bym tego tak nie nazwał, powiedziałbym raczej że to wyzwolone dziewczyny, które bez skrępowania chcą cieszyć się życiem no i wykorzystują swoje atrybuty – duże oczy, duże wargi itp.
    Dlaczego o tym piszę? Bo jednak bardziej spodobał mi się czarny łabądek


    Jak zostać królem
    Kolejny raz tajemnicą pozostaje tworzenie polskich tytułów filmowych. Bynajmniej dzieło Hoopera nie odpowiada na to pytanie. Albo odpowiada – w jednej scenie. Z… walniętym lekko braciszkiem.

    Ale ja nie o tym. Właściwie o filmie też jeszcze nie. Otóż chyba przestanę się cieszyć, że naród wali do kina. Dzisiaj cała sala była wypełniona, ale bez jaj – ludzie śmierdzą potem i brudem ubrań, żrą i siorbią bez opamiętania, odbierają komórki z głośnym dzwonkiem a szczytem wszystkiego były dwa angielskie pedały, które zamiast oglądać były zajęte sobą.
    Pierwszy raz chyba zdarzyło mi się zje’ać po angielsku parę ćwoków, a potem na zaskoczone pytanie „ale o so chodzi” miałem naprawdę ochotę odpowiedzieć „**** ci w d* chodzi – to jest kino do oglądania filmów, a nie porn theatre na macanki”. Jakoś się powstrzymałem, ale ilość buractwa na metr kwadratowy zniszczyła mnie.
    Chyba przestanę chodzić na filmy tuż po premierze :/

    Natomiast dzięki bogu różne około seansowe dziwności nie zmąciły przekazu. Film jest wybitny, cudownie teatralnie zagrany i moim zdaniem Colin Firth oraz Geoffrey Rush powinni dostać po Oscarze. Bez względu na inne nominacje.
    Sam film zaś bije na głowę inne wdziane przeze mnie a nominowane tytuły.

    Wspaniale dawkowany angielski humor i oddanie klimatu tamtych czasów. Świetnie wspomniany motyw Edwarda i pani Simpson oraz atakowanej Polski (chociaż obydwa trochę za słabo ja na mój gust). I przede wszystkim wzajemna relacja między przyszły królem a logopedą-amatorem.
    + stara prawda, że za każdym wielkim mężczyzną stoi jakaś kobieta.
    No i dzięki doborowi aktorów angielskich (a jak przekornie Rush jest akuratnie Australijczykiem ) można usłyszeć wspaniale akcentowane zabawy słowne.

    Film na najwyższym poziomie i słuszny pretendent do triumfu oscarowego.


    Oceny:
    Soul Kitchen 4/5
    Polowanie na czarownice 1.5/5
    Czarny łabędź 4/5
    Jak zostać królem 5!/5

    Średnia sezonu 2001
    3.6

    LINK
    • Re: ostatnio oglądane #1/2011

      Adakus 2011-01-31 13:16:00

      Adakus

      avek

      Rejestracja: 2007-11-12

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Silesia

      Lord Bart napisał(a):

      Czarny łabędź
      Na koniec dwie sprawy. Jak wiecie czasami zdarza mi się obserwować reakcje widowni przed, w trakcie i po seansie. No i niezmiernie zadziwiły mnie kobitki zgromadzone na sali (ta wypełniona była w 75%, głownie przez pary, ale też właśnie przez grupki kobiece, ot taki Seans w mniejszym mieście ), bowiem w „dotykalskich” momentach filmu rżały ze śmiechu albo parskały albo dość głośno komentowały.

      ________
      Ja na seansie byłem w niedziele, i bezpośrednio po nim wyszła z sali większa liczba niewiast niż mężczyzn. I nie wiem czemu, ale odniosłem wrażenie, ze większość z nich to baletnice. Nie wiem czy to wpływ samego filmu na mnie, czy po prostu tyle kształtnych lasek pojawiło się na seansie ;p.

      LINK
      • znam

        Lord Bart 2011-01-31 18:23:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        doniesienia od baletnic że film jest raczej słaby jeśli spojrzeć na niego profesjonalnie...

        Natomiast co do lasek na seansie to... mogą być wszyscy byle zachowywali się jak ludzie cywilizowani. Nie po to zeszliśmy z drzewa...

        LINK
  • ...

    Melethron 2011-01-31 12:50:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Kolejna porcja moich filmowych oglądnięć.

    1. Co z oczu, to z serca - Clooney i Lopez w rolach głównych, całkiem przyjemnie się oglądało, fabuła używana wiele razy, no ale co poradzić.

    2. 500 dni miłości - opowieść o chłopaku i dziewczynie, nie myśleć tylko, że o miłości. ukazanie perypetii w związku oraz cierpienia po jego zakończeniu. ciekawa sprawa, że laski, w których kocha się główny bohater to Lato i Jesień ^^`

    3. This Is It - dokumentalny film o M. Jacksonie. myślałem, że będzie tam więcej filmu niż śpiewania, ale myliłem się. wkurzało mnie to ciągłe "niech Cię bóg błogosławi" MJ`a.

    4. Harry Potter i Książę Półkrwi - było w telewizji, więc postanowiłem sobie przypomnieć. biorąc pod uwagę, że po premierze Insygniów powtórzyłem sobie książkową serię teraz mogę się w pełni zgodzić, że ta filmowa część jest zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich. tyle błędów to nie ma nigdzie. do zaakceptowania jak zwykle świetna postać Rona.

    5. Bękarty wojny - super film, wojna z lekkim akcentem humoru. alternatywne zakończenie życia Adolfa, jak i kilku innych ważnych Panów. liczyłem tylko, że tą żydówkę zabije Landa, no ale cóż.

    LINK
  • Niedawno

    Hego Damask 2011-02-07 20:35:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    obejrzałem "Sędziego Dredda" z m. in. Sylvestrem Stallone, Robem Schneiderem i Armandem Assante. Jest to film SF z 1995 r., na podstawie komiksu (nie czytałem ). W przyszłości role stróżów prawa odgrywają specjalni Sędziowie, którzy na miejscu wydają wyroki, przez co oszczędza się kosztów procesu Jest wśród nich Dredd, twardy i nieprzekupny. Pewnego dnia zostaje wrobiony w morderstwo...

    Film ogląda się całkiem przyjemnie. Ma całkiem dobrą muzykę autorstwa Alana Silvestriego, udane efekty specjalne, trochę humoru i doborową obsadę (oprócz wyżej wymienionych grają m. in. Diane Lane, Jurgen Prochnow czy Max von Sydow, narratorem jest znany nam James Earl Jones). Podobała mi się rodzina Angelów, nie sądziłem, że są tym, czym powiedział Dredd towarzyszowi niedoli, że są
    Fajny, chociaż zbiera niskie oceny. Wcale nie taki zły jak go malują Stallone gra nieco sztywno, ale nie czepiajmy się na siłę

    LINK
  • Dredd

    Revan_09 2011-02-07 20:46:00

    Revan_09

    avek

    Rejestracja: 2009-06-12

    Ostatnia wizyta: 2012-06-29

    Skąd: Taris

    Dredd oglądałem wiele razy gdy byłem młodszy lubiłem ten film chyba muszę jeszcze raz obejrzeć dla przypomnienia dobry film

    LINK
  • hmmmmmmmmmmmmm...

    Dark Count 2011-02-07 20:50:00

    Dark Count

    avek

    Rejestracja: 2007-10-18

    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

    Skąd: Ze schwabów

    Niedawno obejrzałem drabinę jakubową - świetny dramat psychologiczny , bardzo oryginalne sceny i w ogóle świetny montaż, chociaż oczekiwałem kolejnej komerchy o Wietnamie (http://www.filmweb.pl/film/Drabina+Jakubowa-1990-5188) , Bonnie i CLyde - trzeba obejrzeć ! Nawet jeśli nie lubisz Westernów (http://www.filmweb.pl/film/Bonnie+i+Clyde-1967-4303#) i "V jak Vendetta" - dosyć niezła ekranizacja powieści graficznej Moor`a , znanego głównie z from Hell.

    LINK
  • Wścięknięty Wąż

    Boris the Black Dog 2011-02-08 00:15:00

    Boris the Black Dog

    avek

    Rejestracja: 2008-08-11

    Ostatnia wizyta: 2016-02-08

    Skąd:

    Czyli dylogia "Wściekłe pięści Węża" oraz "Sarnie żniwo czyli pokusa statuetkowego szlaku" by GIT Produkcja.

    Co tu dużo pisać trzeba zobaczyć te kultowe filmy. Najlepiej przy piwku (ew kakale) ze znajomymi.

    LINK
  • Więc

    Master of the Force 2011-02-10 20:22:00

    Master of the Force

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2024-10-31

    Skąd: Olsztyn

    wczoraj nudziło mi się i obejrzałem mecz Polska- Norwegia Ale to nie ten temat do tego, więc przejdę do rzeczy. Po meczu obejrzałem film pt. "Ostatni Samuraj" z Tomem Cruisem. Jest to świetny film! Wszystkim polecam!

    LINK
  • ostatnio oglądane #2/2011

    Lord Bart 2011-02-12 02:26:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Najpierw zacznę od tego co nie-w-kinie. To już drugi raz… może to nowa tradycja?

    Przypadek
    Krzysztof Kieślowski 1981/87 i co najważniejsze prawdopodobnie jeden z najbardziej zmarnowanych talentów polskiego kina – Bogusław Linda. Obejrzyjcie filmy z nim do… prawdopodobnie 1990r. do Krolla chyba. Ale najlepiej ten najwcześniejsze… epickie. Potem Franz i koniec.
    Żal po prostu.

    A film – cudowny. Cudem znalazłem go przypadkiem w kinie, jeden seans na 18 chyba. Ale, w mordę, było warto. Prosta w założeniu historia pościgu za jednym uciekającym pociągiem. I co może z tego wyniknąć jeśli zdążymy. A co jeśli nie?
    Mnie film dał olbrzymiego kopa do zastanowienia się nad tym co mogłoby być gdyby… każdy ma przecież w życiu takie momenty. Czy byłbym dzisiaj kimś innym? Gdzie indziej? A może by mnie nie było?

    + piorunująca końcówka, zupełnie szokująca i WTF.
    Po takich filmach nie dziwię się, że wykładają Kieślowskim na zagranicznych uczelniach filmowcy.


    Obcy - decydujące starcie
    Wg mnie jeden z tych przypadków tzw. „drugich części” które są lepsze niż pierwowzór. Wiadomo – tu rozpoczęła się moja miłość do smartgunów i Remember: short, controlled bursts hehehehe To nigdy nie działa

    Ale do czego zmierzam. Przed chwilą, przez przypadek oglądałem tego Obcego na Polsacie. Jakość tłumaczenia czytanego przez lektora powinna podpadać pod jakiś paragraf. Ja tam nie jestem perfekcyjnym anglistą, nie mam żadnego certyfikatu, pierwsze angielskie zdania ćwiczyłem z Johnnym Bravo na CN (Hey there smart momma, typin` recipes? ). Ale czegoś tak straszliwego nie powinno się dawać. Bo to bezczelny brak szacunku dla widza.

    Naprawdę… czemu tak?

    ==============================================================


    Ajami
    Jak zwykle premiera na świat maj 2009, Polska styczeń 2011. Żal.

    Na Filmwebie porównali do ‘Miasta boga’. Tyle, że w klimatach… międzynarodowego i międzyreligijnego kotła jakie daje Ziemia Święta. Święta już chyba tylko z nazwy. To bardzo trafne podobieństwo, bo film jest identycznie realistyczny i brutalny.

    Wyreżyserowany przez Araba żyjącego w Izraelu (w Ajami właśnie) i będącego chrześcijaninem i Żyda. Ortodoksyjnego. + aktorzy naturszczycy i już mamy blisko/dalekowschodni gulasz.
    Dla mnie za każdym razem niezrozumiały i praktycznie nierozwiązywalny. A mimo to wielu ludzi chciałoby żyć obok siebie tak całkowicie naturalnie.

    Mocne, dobre kino. Warto.


    Pewien dżentelmen
    Dwa wnioski po tym filmie – pierwszy to, że czasami k’sko ciężko być sobą, nie mówiąc już o gentlemenieniu
    Drugi to… nie będzie się wam potem chciało jeść. Więc lepiej do kina pójść przed spaniem. Chociaż na seks też wam przejdzie ochota

    Film jest… z pewnością nie jest komedią. No chyba, że skandynawskiego stylu. Jeśli ktoś to lubi i łapie klimat to o.k.
    Jeśli ktoś chce dopiero zacząć to niech lepiej spróbuje z „łagodniejszymi” tytułami. A jak ktoś jest na ‘nie’ to i tak kit mu w oko.

    Olbrzymie zaskoczenie przy wykorzystaniu polskich „dźwięków” i ten realizm. Tak… realizm. Heh. Trzeba to zobaczyć i tyle.
    Świetna rola Stellana Skarsgårda, polecam tego aktora w europejskich filmach.


    Prawdziwe męstwo
    Mister Cogburn, in your four years as US Marshal, how many men have you shot?
    Shot? Or killed?
    Let us restrict it to killed so we may have a manageable figure!


    Na końcu crême de la crême. Prawdziwie wybitny film braci Coen. Rzadkich okazów reżyserskich, które przeważnie nie robią złych produkcji. Jeśli jakieś zrobili to pewnie jeszcze ich nie oglądałem…

    Film z dobrym, wieloznacznym tytułem. Kogo uznać tutaj za bardziej odważnego – atakującą emancypacją dziewczynkę chcącą pomścić ojca, ale nie w myśl głupiej zemsty tylko wedle prawideł boskich i ziemskiej sprawiedliwości. A może styranego życiem szeryfa federalnego, który pomimo nadwagi, alkoholizmu i jednego oka jest w stanie walczyć przeciwko liczniejszym bandytom no i ten finał. Ale to samemu ocenicie.

    Wybitne role Jeffa Bridgesa (jednooki szeryf), Matta Damona (nie lubię go ale za teksańskiego Strażnika – epic!) i przede wszystkim Hailee Steinfeld. To dziewczyna z castingu, która powiedział że nie zważa na żadne nominacje, bo zagrała co miała zagrać i wraca do szkoły. A zagrała tak że o ja p!

    Jednak te cudowne kreacje byłyby niczym bez feno-o-omenalnych dialogów. Praktycznie każdy z wyżej wymienionej trójki ma stworzoną bajeczną ścieżkę dialogową. Już pierwsze dwie sceny zabijają kiedy to Mattie targuje się z handlarzem, a potem słucha szeryfa Cogburna zeznającego przed sądem.

    Powiem krótko – ja pierd***. Dawno nie słyszałem tak zajebistych dialogów. A już takich dialogów w westernie? Nie pamiętam kiedy.
    Jedynym minusem który mógłbym wytknąć (na siłę!) to dość delikatne podejście do Indiana Territory. Mogłoby być więcej Indian… no i ogólnego zła tych ziem.

    Na sam koniec mogę powiedzieć, że ten western jest świetny, ponieważ to świetny film, a świetny film będący dodatkowo westernem to już rzadka sprawa
    I teraz właściwie zastanawiam się kto powinien zdobyć Oscara za najlepszy film – król czy szeryf? Aktorsko jednak Colin Firth, ale już osadzenie Hailee Steinfeld w grupie drugoplanowych kobiecych to wg mnie skandal. Czy w debiucie nie mogłaby wygrać z „1”? Z pewnością niszczy Portman.

    Kapitalny, epicki film, który stanie się jak najszybciej moją własnością i dołączy do kolekcji najlepszych westernów ever. A cel na najbliższe tygodnie to dopadnięcie wersji z 1969 (John Wayne, Glen Campbell, Robert Duvall, Dennis Hopper) oraz książki Charlesa Portisa. A dlaczego książki? http://wyborcza.pl/1,76842,9081502,_Prawdziwe_mestwo___Kobiecy_western.html
    I tak jeszcze zamówię oryginał...

    Mr. Cogburn, did you find a bottle with a hundred and twenty-five dollars in it?
    Objection your Honor, Leading
    Sustained. Rephrase the question.
    What happened then?
    I found a bottle with a hundred and twenty-five dollars in it.




    Oceny:
    Ajami 4/5
    Pewien dżentelmen 4.5/5
    Prawdziwe męstwo 5!/5 and Uncle Bart The Fastest Motherfucker of WildWild West recommends

    Średnia sezonu 2001
    4.0

    LINK
  • Cóż...

    Vos 2011-02-13 22:39:00

    Vos

    avek

    Rejestracja: 2007-05-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Warszawa

    Zupełnie przypadkiem trafiłem na Marsjanie Atakują! na TVN7.

    Przeczytałem kilka recenzji tego filmu i nie były zbyt zachęcające przeciwnie, na filmwebie zjechano go od stóp do głów, mimo że to Tim Burton. Jak dla mnie - nie było tak źle.

    Przede wszystkim, jest to parodia amerykańskiego kina sf, więc fabuły nie można brać na serio, jak (mam wrażenie) oceniają to niektórzy.

    Co my tu mamy - porwania przez kosmitów, statki kosmiczne wyglądające jak talerze kuchenne, prezydenta USA, równoznacznego z władcą i przedstawicielem świata (jego budująca mowa na pod koniec przypominała mi Billa Pullmana w "Dniu Niepodległości" ), wszechwładny (ale zamierzony) KICZ.
    Burton po mistrzowsku wyśmiał napuszenie amerykańców i ich poczucie wyższości w stosunku do innych nacji.

    Moim zdaniem głównym problemem tej produkcji są aktorzy. Jest tutaj cała masa znanych nazwisk, jak Nicholson, Close, Portman, Brosnan, Benning, czy nawet Skolimowski w epizodzie. Ten nawał rozpoznawalnych twarzy, mających często epizodyczne, albo mocno drugoplanowe role to duży błąd. Każdy z nich jest na tyle dobry w swoim fachu, że nadawałby się do większych i sensownych ról, a tutaj wiele postaci (jak DeVito) jest po prostu zbędnych.

    Ale mimo to daję dziełu Burtona 6,5/10 i w sumie mogę to polecić.

    LINK
  • Wczoraj

    Hego Damask 2011-03-01 11:51:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    obejrzałem "Greka Zorbę" Michaela Cacoyannisa na podstawie powieści Nikosa Kazantzakisa, z 1964 r. Powieść czytałem dawno temu, film też widziałem sporo czasu temu, więc sobie odświeżyłem.

    Jest to historia angielskiego pisarza, pół-Greka, który wyrusza na Kretę, aby uruchomić kopalnię, którą zostawiła mu rodzina. W porcie, przed wyruszeniem w drogę, spotyka Alexisa Zorbę, który postanawia mu pomóc i prosi by Basil wziął go ze sobą. Ten zgadza się.

    Film jest popisem aktorskim Anthony`ego Quinna w roli Zorby. Na uwagę zasługuje też Lila Kedrova w roli francuskiej wdowy mieszkającej w wiosce do której przybywają bohaterowie - madame Hortensji (za tą rolę otrzymała Oscara). Alan Bates w roli Basila wypada nieco słabiej.

    Niektóre sceny wywołują wzruszenie, niektóre bawią, a niektóre nieco przerażają (początek spoilera śmierć greckiej wdowy, z którą łączył Basila romans, a która jest nienawidzona przez społeczność koniec spoilera oraz początek spoilera rozgrabienie domu Hortensji po jej śmierci koniec spoilera.

    Poza tym bdb muzyka Mikisa Theodorakisa, ze słynnym motywem tańca Zorby, niezłe zdjęcia. Jeśli ktoś jeszcze nie widział, to bardzo polecam

    LINK
  • o0

    Lord Bart 2011-03-05 00:41:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Normalnie tego nie robię, ale napiszę bo trafiłem na wyjątkowy film.

    Rango

    I nic więcej.
    Megaepicka historia w klimatach westernowych, z jednym z najlepiej wyglądających anim-bohaterów. Do tego dubbing Johnny`ego Deppa. Jedyny chyba seans w Wawie z napisami...

    Jutro idę na polski dubbing. Nie bawiłem się tak animacją od czasów... WALL·E?

    Cejrowski rządzi

    BTW porównanie trailerów
    http://www.youtube.com/watch?v=k-OOfW6wWyQ
    vs.
    http://www.youtube.com/watch?v=QgdduVSTw5c

    LINK
  • Wczoraj

    Darth Raisth 2011-03-05 10:54:00

    Darth Raisth

    avek

    Rejestracja: 2011-03-01

    Ostatnia wizyta: 2011-06-13

    Skąd: Warszawa

    Obejrzałem Epokę Lodowcową I. Niby film star, dla dzieci, le kiedy oglądałem przygody głupkowatego leniwca Sid`a mamuta Mańka i tygrysa Diego świetnie się ubawiłem. Uważam, że ten film rozśmieszy do łez każdego. ;P

    LINK
    • Re.

      Cosmos 2011-03-05 11:33:00

      Cosmos

      avek

      Rejestracja: 2010-01-28

      Ostatnia wizyta: 2018-09-13

      Skąd: Zewsząd

      Mnie szczególnie rozśmieszyła oryginalna wersja, a mianowicie głosy Manfreda i Diego. :/ Zupełnie nie rozumiem, jak aktorzy podkładający głosy tych dwu postaci, czyli odpowiednio Ray Romano i Denis Leary mogli dostać tę robotę. Malajkat i Fronczewski nie mają w nich godnych przeciwników.

      LINK
  • Drive Angry 3D (Piekielna zemsta)

    Gunfan 2011-03-09 07:59:00

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    No i kolejny film nawiązujący do poetyki Grindhouse`u, moim zdaniem lepszy od Maczety. Po prostu bardziej poskładany, spójny, Maczeta był kapkę chaotyczny IMO.

    Fajna fabuła, fajne zadymy, klimacik tworzony przez głownego bohatera, Księgowego i pseudomesjasza jest naprawdę niezły. Motyw piekielny nietypowy i sympatyczny, choć mogłoby go być więcej. Cage jak zwykle mi się podoba, ale ja ogólnie mam do niego słabość (tak, wiem, że jestem w mniejszości, zresztą jeżdżenie po Cage`u zrobiło się modne ostatnio).

    Ogólnie zajebista, lajtowa rozrywka, jak macie ochotę na film z przemocą, gołymi dupami i lekkim wątkiem nadprzyrodzonym (klawe zakończenie!) to bardzo polecam. Fani Grindhouse`u powinni być zadowoleni.

    PS. Jak na razie ze wszystkich widzianych przeze mnie filmów 3D ten miał najczystszy i najwyraźniejszy obraz. 3D było nienachalne, momentami naprawdę pomysłowo użyte (retrospekcje).

    LINK
  • Słynny

    Boris the Black Dog 2011-03-10 15:35:00

    Boris the Black Dog

    avek

    Rejestracja: 2008-08-11

    Ostatnia wizyta: 2016-02-08

    Skąd:

    Avatar zaiczony, niestety bez jednego wymiaru...

    Ale to już było, biali kowboje atakują czewonoskórych indian bo Ci nie chcą uprawiać ziemi, ścinać długich włosów, mieszkać w hatach i zmienić wyznania...

    No tak przesłanie szczytne ale to ludzie ludziom...

    Owszem jest kolorowo, zgrabnie, ale to już było...

    Może faktycznie +1D do wymiaru dawał te niezapomniane wrażenia. Fabularnie dostajemy odgrzewany kotlet, mięsko gulaszowe w nowym sosiku, a ja wole kurczaki Ed.

    Avatar w 2D mocna 3 (w skali 1-5)

    LINK
  • Solomon Kane

    Hego Damask 2011-03-12 20:07:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Obejrzałem dzisiaj, czekałem odkąd się dowiedziałem, że powstaje, bo wykorzystali jednego z bohaterów jednego z moich ulubionych pisarzy, Roberta E. Howarda. Chyba nie było w kinach, ale wydali na DVD. Film wyreżyserował Michael J. Basset a w roli tytułowej wystąpił James Purefoy.

    Jest rok 1600, Afryka. Najemnicy pod dowództwem Solomona Kane`a włamują się do pałacu chcąc zdobyć skarby. Jednak nie wszystko idzie po ich myśli.
    Rok później Kane przebywa w jednym z opactw w Anglii, wyrzekłszy się przemocy. Jednak musi opuścić schronienie. Przyłącza się do rodziny wyruszającej do Nowego Świata. Wkrótce stają się ofiarami napaści tajemniczych bandytów, którymi dowodzi człowiek w masce...

    Film jest utrzymany w poważnym klimacie opowiadań, to duży plus. Purefoy jak najbardziej pasuje na Kane`a. Pozostali aktorzy również dobrze grają, muzyka Klausa Badelta jest taka sobie. Charakteryzacja również niezgorsza. Tożsamość człowieka w masce jest pewnym zaskoczeniem. Nawet początek spoilera pojawiający się pod koniec potworek im wyszedł. koniec spoilera

    Udany film

    LINK
  • Wczoraj

    Hego Damask 2011-03-13 20:04:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    byłem na "Czarnym Czwartku". Rzadko, właściwie wcale, nie chodzę na filmy polskie, ale ten postanowiłem zobaczyć.

    Bardzo dobry obraz, ukazujący reakcje robotników ze stoczni gdyńskiej na podwyżkę cen żywności w 1970 r., zakończone pacyfikacją tychże robotników. Symbolem stali się niosący zabitego Janka Wiśniewskiego (właściwie Zbigniewa Godlewskiego) na znalezionych drzwiach manifestanci:


    http://files.students.ch/uploads/a/2011/02/26/drzwi-500.jpg


    Akcja skupia się też na jednej z rodzin.
    Brunon Drywa mieszka z żoną Stefanią i dziećmi w bloku, do którego się przeprowadzili. W feralnym dniu zostaje przypadkiem zabity kiedy jedzie do pracy.

    Szczególnie mocna jest scena katowania młodego ucznia szkoły przystoczniowej, Wiesława Kasprzyckiego.

    W film wmontowane są czarno-białe kadry. Bardzo dobre role stworzyli Piotr Fronczewski jako Zenon Kliczko i Wojciech Pszoniak w roli Władysława Gomułki (szczególnie ten pierwszy). Są to epizody, ale zostają na dłużej w pamięci. A oprócz nich całkiem nieźle wypadła Marta Honzatko jako Stefania Drywa.

    Na koniec "Ballada o Janku Wiśniewskim" w wykonaniu Kazika, która to wersja leci podczas napisów końcowych i wg mnie jest lepsza od tej użytej w zwiastunie:

    http://www.youtube.com/watch?v=1WRv33Lh5-Q

    LINK
  • czarny czwartek

    fangirl 2011-03-13 21:54:00

    fangirl

    avek

    Rejestracja: 2011-03-13

    Ostatnia wizyta: 2011-04-14

    Skąd:

    Nie, Czarny Czwartek nie jest za dobry. Głowna aktorka strasznie denerwująca

    LINK
  • To tak...

    Cosmos 2011-03-16 22:46:00

    Cosmos

    avek

    Rejestracja: 2010-01-28

    Ostatnia wizyta: 2018-09-13

    Skąd: Zewsząd

    Wczoraj byłem na Czarnym Czwartku. Był nawet spoko. Do dźwięku i muzyki nie mogę się przyczepić. Bardzo realistyczny jeśli chodzi o walki robotników z wojskiem i milicją. Gra części aktorów też była nie najgorsza (najbardziej podobali mi się aktorzy grający ludzi Gomułki i sam Gomułka). Fajne było też pomieszanie życia Brunona Drywy z wydarzeniami pod komitetem. Co mi się nie podobało: Otóż nie podobało mi się przedstawienie śmierci Janka: Janek biegnie, nadlatuje helikopterek, Janek patrzy w górę, Janek nie żyje. Było też parę hmmm... nowoczesnych elementów w trakcie filmu, np. reklama LIDL-a na bloku.

    Dam 4/5.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-03-18 20:36:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Dawno tu nie pisałem, bo w sumie dawno nie oglądałem żadnego filmu. Dzisiaj przerywam ten impas, gdyż we wtorek byłem w kinie na Jak zostać królem. Nie będę pisał nie wiadomo ile bo jakoś tak dziwnie się składa, że każdy mój dłuższy post w kwestii filmów zawiera jakąś tam dawkę spojlerów Stosując się do tego postanowienia, napiszę, że film jest wyśmienity i że warto go oglądnąć, nie ważne w kinie, czy w inny sposób. Dzieło to całkowicie zasłużyło na otrzymane Oscary. Nie oglądałem jeszcze Czarnego łabędzia, na to przyjdzie czas już w tą niedzielę, ale na chwilę obecną Jak zostać królem to zdecydowanie najlepszy film 2011. Kreacja Colina Firtha zagrana po mistrzowsku, nie wiedziałem, że to aż tak dobry aktor. Kolejna fajna sprawa to rola Geoffrey`a Rusha, którego bardzo lubię od czasów Piratów z Karaibów. W sumie to do obsady nie ma się co przyczepiać bo to praktycznie same gwiazdy wielkiego formatu. Historia Jerzego VI i perypetie tamtych czasów ukazane w przyjemny sposób, więc nie pozostaje nic innego jak dać 10/10

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-03-19 22:41:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Miałem tego w ogóle nie oglądać, ale jakoś mnie tak wzięło Dzisiaj wybrałem się do kina na Prawdziwe męstwo. O tym filmie będę pisał mało, gdyż to był mój, zdaje się, pierwszy western w życiu. Po obejrzeniu tej pozycji, jestem pewien, że westerny nie zostaną moich ulubionym gatunkiem filmowym, bo... bo tak. Jak dla mnie to za bardzo oczywista była ta cała wyprawa, wiadome było jaki los spotka głównych bohaterów, końcówka została za szybko ucięta, wkurzała mnie postać tej dziewczynki. Piszę same negatywne aspekty, no ale jak już napisałem, western nie będzie moim naj gatunkiem. Jak na pierwszy raz mogę podciągnąć ocenę filmu do 6/10, ale wiadomo każdy ma swój gust Jutro Czarny łabędź bo wrócił do kina w Tarnowie!

    LINK
  • Z

    Master of the Force 2011-03-21 18:34:00

    Master of the Force

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2024-10-31

    Skąd: Olsztyn

    okazji Dnia Wagarowicza moja szkoła urządziła zbiorowe wyjście do kina na Jak zostać królem. Film był świetny i zasłużenie dostał wiele nagród. Należy się wielkie uznanie Colinowi Firthowi za rolę w tym filmie. Nic tylko powiedzieć: Brawo!!! Ocena: 10/10

    LINK
  • hmmmmmmmm...

    Dark Count 2011-03-21 19:48:00

    Dark Count

    avek

    Rejestracja: 2007-10-18

    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

    Skąd: Ze schwabów

    Wczoraj miałem przyjemność obejrzeć "Świętą górę" Jodorowskiego , nakręconą w roku 1973 i aż dziw mnie bierze, że nie zrobiłem tego wcześniej. Jestem teraz w stanie stwierdzić, że ten film jest jednym z najlepszych jakie w życiu wydziałem i stanowi istną awangardę kina surrealistycznego. Jednym słowem, uczta dla oka i umysłu. Mistrz Dali byłby zachwycony. I chociaż co prawda preferuję obrazy bardziej subtelne, to radykalna i bezkompromisowa wizja Jodorowskiego była dla mnie przyjemnością... dziwną i niepojętą, ale przyjemnością.
    Reżyser bez pardonu wyśmiewa konsumpcję, komercję, sprzeczne aspekty religii i tak zwaną etykę ludzką. I co ciekawe, nawet ktoś tak konserwatywny, jak ja dzieli jego koncepcję.
    Każda scena jest przemyślana i przy tym niemalże ciągle zaskakuje. Wszystko kipi symboliką, nawiązaniami do mitologii, tarota, astrologii itp. Także nudzić się nie można, a sceny takie jak dosyć osobliwa parafraza ukrzyżowania, czy mechaniczna vagina zapadają w pamięć.
    Nie wiem co ten pan jarał, ale też tego chcę ! Bo jest to sztuka na wysokim poziomie - Dark Count poleca !!!! 100000/10

    LINK
  • I:la

    Adakus 2011-03-23 21:13:00

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Silesia

    We wtorek byłem na Inwazja: Bitwa o Los Angeles. Jest to film przepełniony akcją, gdzie przez 80% filmu trwa nawalanka. Mieszanką gatunku wojennego i s-f, nawet dobrze wypadła. Koli w oczy jednak, wciąż stereotyp amerykańskiego filmu wojennego, czyli dzielni chłopcy giną za swój kraj. Patetyczność bije po oczach, więc trzeba nastawić się odpowiednio.
    Typowy film odmóżdżający, wielkiej historii tu nie znajdziecie, ale dobrze spełnia swoją rolę.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-03-27 22:27:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Na pozytywne zakończenie tygodnia, postanowiłem oglądnąć sobie film, który już dawno chciałem obejrzeć, a mianowicie: Zapaśnik. Film opowiada o pewnym, doświadczonym już wrestlerze, który lata świetności w swojej karierze ma już za sobą. The Ram ledwo wiąże koniec z końcem występując na scenie niezależnej. Żyje sam. Pije. Zadurzył się w striptizerce. W przeszłości opuścił własną córkę. Jednak to wszystko jest nie ważne, gdyż ten film ma ukazać życie wrestlera, to co ci panowie muszą robić w ringu, jak się do tego przygotowują oraz jaki mają stosunek do swojej pracy. The Ram jako legenda lat 80, jest szanowany przez innych zawodników, dlatego podczas ustaleń wyników walk i ich przebiegu, wychodzi obronną ręką. Mimo serii zwycięstw, (w dość, jak na mój gust, słabych walkach) zarabia marne pieniądze. Po jednej z potyczek dostaje ataku serca, przez co konieczny jest zabieg, a w wyniku tego przerwanie kariery. Fakt ten jest dla zapaśnika ciosem poniżej pasa, nie wie on co ma ze sobą zrobić, częściej uczęszcza na spotkania ze striptizerką i stara się odnowić znajomość z córką. Jego działania nie idą dobrym torem, więc postanawia wrócić na ring, po wielu tygodniach emerytury. Walka ma być z jego przeciwnikiem ze szczytu kariery. Podczas konfrontacji obu panów, widzimy ich komunikację, rozmowy z sędzią, cały teatr walki. Polecam ten film każdemu hejterowi wrestlingu, gdyż dzięki niemu może zrozumieć co muszą przechodzić zawodnicy. Mamy rozmowy w szatni, przygotowywanie do walk, komunikację w trakcie konfrontacji. Coś pięknego. Jedynym mankamentem tego filmu jest fakt, że za bardzo urozmaicili początkowe walki poprzez dodanie nadmiernej ilości dziwnych przedmiotów, pomijając dobre akcje. Finałowa walka też nie była zbyt porywająca. Pomiędzy atakiem serca głównego bohatera, a powrotem na ring za dużo zmarnowano czasu, który mógłby być poświęcony wrestlingowi. No, ale co zrobić. Mimo tych zastrzeżeń, które wywarły znaczny wpływ na moją ocenę dzieła, polecam wszystkim hejterom, którzy uważają, że wrestling nie jest sportem. 6/10.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-04-03 23:09:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Przyszedł weekend, więc stwierdziłem iż wypada zobaczyć jakieś filmy. W związku z tym postanowieniem obejrzałem sobie te oto pozycje.

    Sobota:
    1. The Social Network - film, który zgarnął cztery Złote Globy i trzy Oscary, chociaż sam nie wiem czym sobie na to zasłużył. Co do fabuły, fajnie było zobaczyć kolejne etapy rozwoju jedynego portalu społecznościowego jaki używam, prześledzić perypetie właścicieli portalu, ale po za tym to nie ma szału. TSN jest przeciętnym filmem, który można oglądnąć dla zabicia czasu 5/10.

    2. Zanim odejdą wody - chciałem się na to wybrać do kina, ale jakoś przegapiłem sobie emisję, więc dzisiaj nadrobiłem. Początkowo byłem rozczarowany tym filmem, gdyż wcale nie uznawałem go za komedię. Teksty były nudne, a akcja się wlekła. W połowie zaczęło się rozkręcać, więc zaczęło mi się podobać. Uśmiałem się na wjazdach na studzienki odpływowe, podczas kontroli na granicy Meksyku, ucieczki kradzionym samochodem oraz w szpitalu. Zapamiętałem dwa teksty, które uważam za dosyć śmieszne: "Był smakoszem kawy, a ostatecznie został podany jako kawa." oraz "Peter, właśnie narzygałem ci na ranę." Przez początkowe nudy film oceniam na 7/10.

    3. Robin Hood - podobnie jak i poprzedni film, ta pozycja została jakoś przegapiona przeze mnie w kinie, więc dopiero teraz nadrobiłem zaległości. Film jest nieco innym niż zwykle przedstawieniem historii Robin Hooda, więc za sam ten fakt powinien zapunktować albo stracić. W moim przypadku stracił. Z tego co pamiętam Ryszard nie ginął, a Robin nigdy nie był po stronie Jana. W ogóle ta historia ukazuje jakąś alternatywną wersję "co by było gdyby". Mało klasycznego Robina, z okradaniem bogatych i dawaniem biednych, mało bandy Banitów, a o Sherwood to już nie wspomnę. Pomijając jednak fakt klasycznej historii Robin Hooda, film jest bardzo dobry. Było dużo walk, ciekawie wykreowana postać Jana, miód pitny u braciszka, Russell Crowe, Cate Blanchett oraz grający rolę terminatora, zabójcy cywilów i burzyciela wiosek - Mark Strong czyli Godfrey. Film oceniam na 8/10.

    Niedziela:
    1. Inwazja: Bitwa o Los Angeles - oh really? kolejna inwazja na naszą biedną Ziemię, a w szczególności na centrum wszechświata Stany Zjednoczone? No niby nie, bo przecież zostaje zaatakowanych około 20 krajów, ale mimo to akcja jest w USA. Co tu dużo gadać o tym filmie... średniak, odmóżdżacz, bez ciekawej fabuły, a za to z masą akcji oraz nieugiętymi i niezwyciężonymi marines. Jak już kilka osób, które wchłonęły to dzieło powiedziało: film jest dobry jeśli chodzi o cele czysto rozrywkowe. Tak na koniec, to ci obcy byli mi jakoś podobni do rakghuli 5/10.

    Wkrótce kolejna dawka moich filmowych zdobyczy

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-04-04 21:03:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Kolejna dawka moich filmowych odkryć

    1. Drużyna A - takie filmy akcji to ja lubię. Jest w nich akcja, ale jest też dużo humoru. Wydaje mi się, że kiedyś już widziałem film, który skupia się na matrycach, ale nie będę się czepiał bo całość bardzo mi się podobała. Obsada filmu też bardzo dobra. 9/10.

    2. Uczeń czarnoksiężnika - uwielbiam filmy z Nicolasem Cage`em, w związku z tym kiedyś tam postanowiłem sobie, że zobaczę co nowego nakręcił. Film gatunku fantastyki, więc automatycznie mnie zainteresował, fabuła chyba oryginalna, ciekawa akcja, Monica Bellucci Ze złych stron to akcja głównie dzieje się w czasach nowożytnych, no i zwycięża dobro 8/10

    LINK
  • <>>><<<>

    Cosmos 2011-04-04 22:06:00

    Cosmos

    avek

    Rejestracja: 2010-01-28

    Ostatnia wizyta: 2018-09-13

    Skąd: Zewsząd

    Wczoraj na TVP1 był wyświetlany film Ruiny. Grupka przyjaciół wybiera się do ruin nieznajdujących się na żadnej mapie. Oczywiście okazuje się, że mieszka w nich ZŁO..

    Cóż, film równie młody (rok 2008), co beznadziejny. Do tego przewidywalny od początku do końca. Technicznie taki sobie (dużo krwi i nic więcej). Gra większości aktorów pozostawia wiele do życzenia. Jedynie bohatera granego przez Jonathana Tuckera da się jakoś znieść. Wiele irracjonalnych sytuacji, np. początek spoilera zabawy blondyny z nożem na końcu koniec spoilera. Nie ma co marnować klawiatury - oglądanie tego filmu to strata czasu. Tylko ze względu na Tuckera daję 2/10.

    LINK
  • Czarny Czwartek

    Vergesso 2011-04-05 16:47:00

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2024-05-05

    Skąd: Toruń

    Może nie obejrzany wczoraj, ale ostatnio

    Film można polecić każdemu, kto interesuje się historią komunizmu, a zwłaszcza PRL-u. Co prawda, tak jak wiele innych ostatnich polskich filmów historycznych, jest nieco patetyczny, ale do się już można/trzeba przyzwyczaić.

    Akcję widzimy przede wszystkim z punktu widzenia rodziny Drywów, która na początku cieszy się, że będą mieć nowe mieszkanie w bloku. Po jakimś czasie muszą kombinować z cenami i artykułami, z powodu ogłoszenia drastycznej podwyżki cen, przez co na ulice wyleźli ludzie protestować.

    I tu dostajemy też inne wątki: a mianowicie partyjnych komunistów, którzy gotowi są współpracować z ludźmi. Niektórzy krytykowali, że ówczesne władze komunistyczne zostały przedstawione jednoznacznie, jako ci źli. Otóż nie jest to prawda, dostajemy część takich, którzy gotowi są współpracować z opozycją.
    Jan Mariański, przewodniczący miejskiej rady narodowej gotów jest przekazać postulaty robotników do wyższych władz. W sumie pokazali go, jako człowieka bez wyjścia: za oknem protestujący gotowi roznieść miasto, jak się wściekną, z drugiej strony przełożeni z góry dają mu jasno do zrozumienia, że "Róbcie, co chcecie towarzyszu, tylko niczego nie obiecujcie". Później reszta władz nie chciała mu nawet ręki podać, za wywołanie "zamieszania". Co jak co, ale zrobiło mi się chłopa żal. Zwłaszcza, że protestującym nic nie udało się zwojować.
    Mamy też inne przypadki: wojskowych, którzy próbują wstrzymać pociąg, gdy dowiadują się o planowanej prowokacji armii. Albo gdański komitet PZPR, gotów deklarować współpracę...do momentu, aż z Warszawy przybywa Zenon Kliszko i wygłasza słowa o ideologicznej busoli oraz "Do kontrrewolucji się strzela". Genialnie zresztą odegrany przez Piotra Fronczewskiego.

    Innymi rzeczami, które mi się podobały, to pokazanie, o co właściwie wkurzyli się ludzie. Nieprawdą jest, jak mówią niektórzy, że w filmie pokazano protestujących jako bojowników o wolność, podczas gdy oni wkurzyli się o fatalną sytuację ekonomiczną i walczyli o podwyżki. W filmie jest to właśnie pokazane. Żadnych haseł wolnościowych ani uniezależnienia się od ZSRR. Oczywiście pojawiają się hasła o szanowanie praw, kiedy wojsko i milicja zaczynają atakować ludzi i pałować.
    Tutaj dodam, że sceny prześladowań i pałowania opozycjonistów też zostały dobrze przedstawione, choć zastanawiam się, czy nie puścili aby w paru momentach wodzów fantazji. Chodzi o scenę "Ile masz liter w imieniu i nazwisku, tyle razy przejedziemy ci pałą po plecach".

    Mamy też aluzje do wewnętrznych PZPR-owskich walk. W pewnym momencie, kiedy Gomułka idzie odebrać telefon z Moskwy, Cyrankiewicz wstaje i stwierdza, że "Towarzysz Gomułka coraz gorzej się czuje". Jest to piękna aluzja, która pokazuje, jak różne frakcje wewnątrzpartyjne się gryzły. Cóż, system jednopartyjny nie gwarantuje jednolitości, jak to twierdzą niektórzy zwolennicy władzy silnej ręki

    Generalnie film polecam, tak na 7/10, bo jednak niektóre patetyczne sceny przeszkadzały, a parę pokazanych rzeczy zastanawia.


    I jeszcze wykonanie Ballady o Janku Wiśniewskim. Część ludzi w kinie, jak to leciało na napisach końcowych siedziała jak przybita, wpatrzona w ekran.
    http://www.youtube.com/watch?v=1WRv33Lh5-Q

    LINK
  • Co by tu...

    Darth Eve 2011-04-05 17:47:00

    Darth Eve

    avek

    Rejestracja: 2011-02-16

    Ostatnia wizyta: 2012-03-21

    Skąd: Poznań

    ...Już wiem! Rozśmieszył mnie film, który oglądałam na wakacjach- Birdcage ( klatka dla ptaków). Jest to historia o dwóch pedziach, którzy prowadzą nocny lokal. Jeden z nich udaje babkę- maluje sobie usta i chodzi w szpilkach. Drugi ma syna- który to syn znajduje sobie narzeczoną. Teraz dwaj "przyjaciele" muszą pozbyć się z domu dziwnych bibelotów, zmienić lokal w elegancką rezydencję i pokazać bogatym rodzicom narzeczonej, że są zwykłą, damsko-męską rodziną. Śmieszne i idealne na rześki wieczorek, nie tylko dla pełnoletnich ( w końcu sami zobaczcie moją datę urodzin). Komedia, komedia, komedia, ale bez szaleństw... ;-D Film na czwórkę z plusem.

    LINK
    • Co do mojej daty urodzin-

      Darth Eve 2011-04-05 17:50:00

      Darth Eve

      avek

      Rejestracja: 2011-02-16

      Ostatnia wizyta: 2012-03-21

      Skąd: Poznań

      - jest w kalendarium. Liczę sobie tłelf jers

      LINK
    • W Twoim przypadku

      Appo 2011-04-05 17:52:00

      Appo

      avek

      Rejestracja: 2007-05-20

      Ostatnia wizyta: 2013-01-10

      Skąd: Wrocław

      nie trzeba patrzeć na datę urodzin, wystarczy na poziom postów.

      LINK
      • omg!

        Ray Solar 2011-04-05 20:24:00

        Ray Solar

        avek

        Rejestracja: 2006-10-20

        Ostatnia wizyta: 2024-02-10

        Skąd: Sopot

        Appo, znowu jesteś niemiły dla koleżanek! ;/

        a co do tematu, czy są jakieś sceny w tym filmie (Birdcage) w których te dwa "pedzie" ze sobą baraszkują, lub coś w ten deseń...?

        LINK
        • Och

          Appo 2011-04-05 21:12:00

          Appo

          avek

          Rejestracja: 2007-05-20

          Ostatnia wizyta: 2013-01-10

          Skąd: Wrocław

          wybacz mi moją nieprawość, koleżko.

          A co do samego pytania, to sądzę, iż jeżeli mówimy o komedii względnie familijnej to na pewno każdy coś dla siebie znajdzie.

          LINK
          • uff,

            Ray Solar 2011-04-05 22:09:00

            Ray Solar

            avek

            Rejestracja: 2006-10-20

            Ostatnia wizyta: 2024-02-10

            Skąd: Sopot

            dzięki Swarogowi... Rodzice założyli mi blokadę rodzicielską na kompa i nie mogę normalnie pornoli ściągać, muszę się raczyć dobrze zakamuflowanymi rozbieranymi scenami w ogólnodostępnych filmach fabularnych. :<

            LINK
        • No co ty!

          Darth Eve 2011-04-08 13:26:00

          Darth Eve

          avek

          Rejestracja: 2011-02-16

          Ostatnia wizyta: 2012-03-21

          Skąd: Poznań

          To jest komedia. Inaczej bym tego nie oglądała
          Jeden tylko się za babę przebiera
          Przecież ja to z rodzinką oglądałam. Gdyby było tam coś w tym stylu, to bym w życiu tego nie obejrzała. Nie należę do osób, które oglądają takiego typu filmy. Napisałam o tym w poście, bo to SĄ pedzie, ale moim zdaniem nie ma tam nic dziwnego...

          LINK
  • Plan 9 z kosmosu

    Hego Damask 2011-04-05 18:17:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    W piątek obejrzałem ów uważany za kultowy film Edwarda Wooda.


    Fabuła przedstawia się następująco (skrót za filmwebem):


    Spokój małego miasteczka zakłócają coraz to częstsze naloty UFO. Mieszkańcy zaczynają węszyć w miejscu ich lądowań - a jest nim cmentarz. Okazuje się, że kosmici chcą wskrzeszać umarłych, aby zapanować nad ich umysłami.


    Nie jest taki beznadziejny jak to się ogólnie uważa Efekty specjalne w rodzaju spodków kosmicznych na sznurkach czy tam grobów dość komiczny. To raczej ciekawostka z udziałem m. in. słynnego odtwórcy roli hrabiego Draculi - Beli Lugosiego (który zmarł w trakcie kręcenia filmu, więc zastąpiono go innym aktorem, dlatego postać, którą gra, ma zasłoniętą płaszczem twarz). Ogólnie aktorstwo nawet ujdzie.

    Ktoś kto spodziewa się kosmitów jako jakichś stworów (nawet animowanych poklatkowo jak to bywało w tamtych czasach) rozczaruje się. Grają ich normalni aktorzy, bez żadnej charakteryzacji, jedynie w "futurystycznych" ubraniach.

    Czasem sceny kręcone w dzień są przemieszane z tymi kręconymi w nocy,co daje też dość śmieszny efekt.

    Powtórzę: wg mnie nie jest jednym z najgorszych filmów wszech czasów. Nadaje się do oglądania No ale nie zabraniam nikomu uważać go za kicz

    LINK
  • ...

    Obywatel Vader 2011-04-05 18:55:00

    Obywatel Vader

    avek

    Rejestracja: 2010-06-01

    Ostatnia wizyta: 2011-09-17

    Skąd:

    Heh. Tak tu czytam i czytam i nagle przypomniało mi się, że ja przecież oglądałem Godzillę vs King Kong. Szczerze mówiąc nie wiem, który to film tego rodzaju z kolei, bo jest chyba kilka Godzilli vs King Kong. Nie no kiedyś to na pewno był hit efektów spec., lecz teraz wygląda to bardzo śmiesznie. Ogólnie Japończycy zrobili to tak, że przebrali swoich za potwory, a rolę ludzików, czy tam pojazdów odgrywały figurki i makiety. Zresztą co będę mówić, każdy chyba oglądał godzillę.

    Fabuła jest następująca: Godzilla atakuje, chaos i zamieszanie. Później jacyś dwaj Japończycy płyną na tropikalną wyspę i budzą king konga (murzyni na tej wyspie mają rysy Japońców ) potwory zmierzają ku sobie i w końcu się tłuką. Sceny walki są strasznie śmieszne, tak że musiałem na chwilę odejść .

    Polecam 7/10

    LINK
    • Hmmm...2

      Darth Eve 2011-04-08 13:41:00

      Darth Eve

      avek

      Rejestracja: 2011-02-16

      Ostatnia wizyta: 2012-03-21

      Skąd: Poznań

      Co do Godzilli, to tych filmów oglądałam z kilka. Pamiętam King Konga, "Godzilla vs Robo Godzilla", czy coś w tym stylu, no i na końcu "Godzilla vs Kosmogodzilla" !!! Jak zwykle mamy do czynienia z "fantastycznymi" efektami specjalnymi

      LINK
  • ...

    Melethron 2011-04-06 21:02:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Dzisiaj tylko jedna pozycja, ale od razu zastrzegam, że w przypadku tego filmu powinno zniknąć z tytułu słowo "Fajny". Dzisiaj zobaczyłem sobie "dzieło" o nazwie Wilkołak - niby horror. Czy jest się tam czego bać? Wątpię. Fabuła banalna i oklepana milion razy, w cholerę flaków i krwi - kręci to kogoś? ogólnie to nuda straszna była, także co chwila zajmowałem się czymś innym. Film na zapchanie czasu, nic więcej. 4/10.

    LINK
  • ...

    BartekGibek 2011-04-07 17:57:00

    BartekGibek

    avek

    Rejestracja: 2008-07-09

    Ostatnia wizyta: 2022-09-21

    Skąd: Bystrzyca Kłodzka

    Zapoznaję się bliżej z twórczością panów Tarantino i Rodrigueza. Kiedyś, aż wstyd się przyznać, widziałem tylko Desperado 1 i 2. Ale mam już obejrzane "Wściekłe psy", "Pulp Fiction" i "Maczetę". I muszę powiedzieć że Ci faceci są genialni. Przy ich filmach nie można się wcale nudzić. Masa krwi, bluzgów, humoru, nieraz "dosyć" czarnego i gwiazdorska obsada. Do niektórych to nie przemawia, poza obsadą rzecz jasna, ale do mnie jak najbardziej Ogólnie rzecz biorąc gorąco polecam

    LINK
    • Re:

      Boris the Black Dog 2011-04-07 18:35:00

      Boris the Black Dog

      avek

      Rejestracja: 2008-08-11

      Ostatnia wizyta: 2016-02-08

      Skąd:

      Na uwagę zasługuję równierz ścieżka dzwiękowa (i tutaj dlla mnie te z RD jest ciekawsza od PF), sposób prowadzenia dialogów (zwróć uwagę jak czasem wydające mało istotnymi kwestie mają wpływ na rozwój dalszych wydarzeń)

      W PF intersujący jest też wątek satanistyczny (aczkolwiek to w dużej mierze domysły fanów)

      Osobiście polecam też w miarę mozliwości oglądnąć filmy o których mowa w filmach tarantino.

      A z samego Tarantino polecam niesłusznie niedoceniany Jackie Brown, chyba jedyny film gdzie można doszukać się przesłania, film zrealizowany lepiej niż napisana książka na podstawie której go nakręcono. Ale też film o nieco innym klimacie, zobaczysz to ocenisz sam. Mnie on przypadł do gustu. Choć minusem jest to że pierwszy seans demaskuje to czego już zdemaskować za drugim razem niesposób (bo zostało już zdemaskowane przy pierwszym seansie).

      LINK
      • Oj

        BartekGibek 2011-04-07 19:00:00

        BartekGibek

        avek

        Rejestracja: 2008-07-09

        Ostatnia wizyta: 2022-09-21

        Skąd: Bystrzyca Kłodzka

        ścieżka dźwiękowa jest świetna "Stuck in the Middle With You" z RD jest po prostu genialny. A w kontekście sceny(torturowanie gliniarza przez Blondasa) to już w ogóle. Wątku satanistycznego się nie doszukałem. Możesz mi to wytłumaczyć? A "Jackie Brown" obejrzę na pewno

        LINK
        • Nie tyle mogę co

          Boris the Black Dog 2011-04-07 21:31:00

          Boris the Black Dog

          avek

          Rejestracja: 2008-08-11

          Ostatnia wizyta: 2016-02-08

          Skąd:

          chcę \m/

          Vincent i Jules prychodzą do zawodowców od burgerów po walizkę, kod do otwarcia walizki to cyfry 6 6 6, w walizce jest coś hmm niesamowitego, cos pieknego, zachwycajacego, złotego. Marcelus ma na karku plaster. Fani powiązali te fragmenty. W walizce jest zaprzedana diabłu dusza Marcelusa. odatkowo dochodzi kwestia cudu, Bóg ocalił V&J aby mogli zwrócić duszę właścicielowi. I cały wątek

          Inna teoria mówi że w walicee jest złota palma którą film dostał
          Jeszcze gdzieś słyszałem o jakiejś teorii nawiązującej do Indiana Joensa ale nie pamiętam już dokładnie.
          W walizce też fani doszukali się diamentów z RD. Wiemy że Mr. Blond to Vic Vega, kuzyn [?] Vincenta Vegi

          Sam Tarantino rzekomo powiedział że w walizce jest to co widz chce zobaczyć. I ta teoria jest chyba najciekawsza.

          LINK
          • Re: Nie tyle mogę co

            Darth Kasa 2011-04-07 21:59:00

            Darth Kasa

            avek

            Rejestracja: 2009-01-25

            Ostatnia wizyta: 2023-01-20

            Skąd:

            Boris the Black Dog napisał(a):
            w walizce jest coś hmm niesamowitego, cos pieknego, zachwycajacego, złotego. Marcelus ma na karku plaster. Fani powiązali te fragmenty.
            ________
            Zdolność powiązania plastra z zawartością tamtej walizki to wyczyn zapewne jeszcze bardziej niesamowity, niż ona sama.

            LINK
            • Plaster

              Boris the Black Dog 2011-04-07 22:23:00

              Boris the Black Dog

              avek

              Rejestracja: 2008-08-11

              Ostatnia wizyta: 2016-02-08

              Skąd:

              zakrywa ranę/dziurę przez którą szatan wyssał duszę i tu już nie pamiętam ale to się rzekomo łączyło z jakimiś wierzeniami ludów (nie w filmie, w realu, bez plastra, chodzi o idee rany na karku)... Tak to fani powiązali i całkiem sprytnie, chytrze i na bogato. A ile w tym prawdy, pewnie tyle co w innych teoriach

              Kiedyś zgłębiałem różne ciekawostki na temat głównie PF, wpływów, nawiązań,itp... Dziś już pamiętam 5/10

              A sama teoria jak zaznaczyłem jest fanowska. Jak równierz zaznaczyłem najbardziej ciekawa jest wypowiedz samego Tarantino. Ilu widzów tyle albo i więcej teorii. Ja sam jak 1x widziałem PF to myślałem że tam będzie złoto . Niemniej powiązanie faktów nawet jeżeli nieprawdziwie bywa ciekawe samo w sobie

              LINK
  • Pociąg grozy

    Hego Damask 2011-04-09 16:44:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    wczoraj obejrzałem film "Pociąg grozy" z 1972 r. z Christopherem Lee i Peterem Cushingiem w rolach głównych.

    Rok 1906. W jeden z jaskiń w Chinach angielski profesor Alexander Saxton (Lee) odkrywa tajemniczą mumię liczącą sobie 2 miliony lat. Postanawia przewieźć ją w skrzyni pociągiem jadącym przez Rosję. Wkrótce zaczynają ginąć pasażerowie.


    Film oglądałem pierwszy raz wiele lat temu, ale mimo to się nie zestarzał. Akcja toczy się w jednym miejscu (pociąg), bohaterowie są całkiem dobrze nakreśleni, jest wątek polski (małżeństwo arystokratów pochodzi właśnie z naszego kraju), ciekawe pochodzenie stwora, efekty specjalne dobre, muzyka ujdzie.

    Da się obejrzeć

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-04-11 20:38:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Ostatnimi czasy obejrzałem następujące filmy :

    1. Kac Vegas - często piszę to stwierdzenie, ale i tym razem muszę: "dawno chciałem zobaczyć tą pozycję" . Co tu dużo gadać film jest genialny. Jako wielbiciel komedii, oglądałem z zainteresowaniem, a dzięki śmiesznym tekstom oraz sytuacją, nierzadko się śmiałem. W sumie to i tak z całego filmu najlepsze są zdjęcia w końcówce Polecam każdemu człowiekowi z poczuciem humoru 9/10

    2. Zabójcze ciało - obejrzałem go tylko ze względu na Megan Fox, a teraz po wchłonięciu stwierdzam, że to jedyny powód dla którego można zobaczyć to coś. Jak dla mnie to ten film jest żałosny, nudy i z głupkowatym pomysłem. Jedyny plus to Megan Fox, chociaż i tak nie we wszystkich momentach Kto widział, ten wie o czym mówię. Z tekstów to jedynie z tym cyckiem na końcu było ok, a tak to też dno. Nie polecam nikomu, no chyba żeby sobie Megan pooglądać. 4/10.

    3. Wyspa tajemnic - wiele osób mówiło mi, że to świetny film, więc postanowiłem przekonać się jak jest w rzeczywistości. Okazało się, że moi znajomi mieli rację - film jest świetny. Muszę przyznać, że uwielbiam trudne kino, którego przedstawicielem jest właśnie Wyspa. Ciekawa postać odegrana przez Leonardo DiCaprio, początkowo nie przypuszczałem, że tak potoczą się jego losy. Nie no, ogólnie całość jest świetna, dlatego dołączam do grona zachwalających ten film. Polecam! 10/10.

    4. Templariusze. Miłość i krew - zawsze lubiłem oglądać filmy przedstawiające czasy średniowiecza oraz wszystkie te gdzie kolesie w zbrojach napierdzielają się mieczami w związku z tym oglądnąłem sobie ten film. Fabuła skupia się na dwójce kochanków, którzy pokutują za swoją znajomość w klasztorze oraz na krucjacie. Mają czekać 20 lat na ponowne spotkanie, czy im się udało? Zapraszam do oglądnięcia tego filmu 8/10.

    5. Parnassus - co do tej pozycji nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Oglądnąłem przez cały ten szum z "ostatnim filmem Ledgera". Mimo iż w zastępstwie za zmarłego gwiazdora wystąpiły inne sławy, to film wiał nudą, a jego fabuła całkowicie do mnie nie przemówiła. No nic, kolejny film do kolekcji zaliczony, ale nie polecam go nikomu, kto ceni sobie swój czas.5/10.

    6. Zaginiony ląd - ten film to wybór czysto przypadkowy. Chyba zobaczyłem go ze względu na jaskrawą okładkę, cóż więcej na takie coś nie pójdę. ZL to pozycja koszmarnie nudna. Fabuła jest bezsensowna, mimo iż jest to określone jako komedia - nie ma tam ani grama humoru. Dno po całości. Podczas oglądania chciało mi się spać, co jest rzadkością gdy oglądam filmy. Nie polecam nikomu, w żadnej sytuacji życiowej, nawet jakby się miał niemiłosiernie nudzić, nie marnujcie życia na ten gniot. 1/10

    Kolejna porcja filmów za jakiś czas, aczkolwiek nie wiem czy później czy wcześniej.

    LINK
  • Młyn i krzyż

    Hego Damask 2011-04-17 18:48:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Byłem wczoraj na filmie Lecha Majewskiego "Młyn i krzyż" z Rutgerem Hauerem, Michaelem Yorkiem i Charlotte Rampling w rolach głównych. Jest to historia powstawania obrazu Petera Breughela Starszego "Droga na Golgotę". Akcja toczy się w 1564 r. kiedy Holandia jest pod okupacją hiszpańską.

    Film zrealizowano w języku angielskim - w tym też języku mówi wymienione trio. I są to jedyne tłumaczone dialogi. Reszta aktorów używa języka holenderskiego i hiszpańskiego, z których kwestie nie są opatrzone napisami. Dialogów jest niewiele, niemal przez połowę filmu ich nie ma (a przynajmniej tych po angielsku), muzyki właściwie też, oprócz chwytliwego motywu granego na rogu.

    Specyficzny to film. Obserwujemy bohaterów obrazu przy zwykłych czynnościach, np. młynarz miele mąkę, pasterz wyprowadza kozę, hiszpańcy najemnicy wymierzają sprawiedliwość jednemu z Holendrów itp. Czasami zastygają w różnych pozach, a Breughel (Hauer) objaśnia to co rysuje kupcowi obrazu, Nicholasowi Jonghelinckowi (York). W takie właśnie czasy wpleciono wątek Jezusa, który idzie na Golgotę. Wspomina go jego matka, Maria (Rampling).

    Wizualnie jest bardzo dobry. Zrealizowano go zresztą przy użyciu technologii CGI (obraz generowany komputerowo)

    oraz w przestrzeni 3D. Widz ma wrażenie, że znajduje się wewnątrz obrazu Breughela. Kadry są szare, jakby zachmurzyło się niebo. Aktorzy grają dobrze.

    Jeśli ktoś chce odpocząć od wszędobylskich komedii romantycznych czy filmów akcji, a do tego interesuje się malarstwem, to "Młyn i krzyż" powinien obejrzeć.

    LINK
  • My last day

    Hego Damask 2011-04-18 14:00:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Dzisiaj rano obejrzałem krótki film anime zatytułowany My Last Day.
    Jest to opowieść o ostatnich godzinach życia Jezusa, widzianych oczami jednego z łotrów, którego z nim ukrzyżowano.

    Filmik jest w pewnych momentach krwawy i mocny. Zrealizowano go w języku angielskim, aktorzy dobrze podkładają głosy. Warto.

    Można zobaczyć go tutaj:

    http://www.youtube.com/watch?v=gIDYvg73RuM

    LINK
  • Filmy dwa

    Kubasov 2011-04-18 15:02:00

    Kubasov

    avek

    Rejestracja: 2010-12-17

    Ostatnia wizyta: 2016-08-05

    Skąd: Gostyń

    Pirania 3D - pierdoły niesamowite. Jak dla mnie szum na 3D tutaj trochę wywyższyli, bo pal licho efekty, jak film jest do dupy. Nie bierzcie całego 3D na poważnie, bo nie zmienią one jakości filmów. 2/10

    Zostań przy mnie - film przyzwoity, na motywie powieści( albo i scenariusza) Stephena Kinga. Facet pisze przepiękne dreszczowce i powieści, ale Stand by me, to film o 4 przyjaciołach. Aby stać się poważani i podziwiani ( krótko mówiąc brani za bohaterów) wyruszają, żeby znaleźć ciało uznanego za martwego chłopca. Więcej o historii nie zdradzę, bo zepsułbym wam film
    W filmie gra River Phoenix (brat Jaoquina), zmarły w 1993 roku aktor, za życia uważany za jednego z najlepiej zapowiadających się aktorów.

    LINK
  • Lśnienie

    Hego Damask 2011-05-03 11:43:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Wczoraj obejrzałem wreszcie ten słynny film Stanleya Kubricka wg powieści Stephena Kinga. Książki nie czytałem, ale wiem, że są różnice. Kiedyś oglądałem serial z `97 r.

    No ale do rzeczy. Pisarz Jack Torrance otrzymuje posadę stróża w położonym w górach hotelu. Przeprowadza się tam z żoną i małym synem. Po jakimś czasie zaczynają się tam dziać dziwne rzeczy.

    Cóż, w tym filmie przede wszystkim zwraca uwagę świetna rola Jacka Nicholsona. Facet jest znakomity jako Torrance - i te jego miny Trochę denerwuje Shelley Duvall jako Wendy, jakoś ciężko mi było strawić niektóre sceny z nią Danny Lloyd jako ich syn dobry. Jest parę niesamowitych scen ( początek spoilera np. kobieta w wannie koniec spoilera ), muzyka może być - jest to kompilacja utworów różnych kompozytorów muzyki klasycznej, w tym Krzysztofa Pendereckiego.

    Całkiem udany film. Może nie specjalnie wybitny ale bardzo dobry.

    LINK
  • ostatnio oglądane #3/2011

    Lord Bart 2011-05-17 12:41:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Zaczniemy od razu od filmów kinowych. Jakoś tak wyszło. Poza tym opisuję je już jakoś tak później niż są w kinach… ale wątpię też by ktoś sugerował się moją oceną przy pójściu. Zresztą zawsze można sobie potem wypożyczyć.

    Pogorzelisko
    Smutny, ale prawdziwy film. O tym jakie cierpienia i okropieństwa może przynieść wojna domowa, o tym jak narodowość i religia wtłaczają nas w schematy, w końcu o tym że testament nie zawsze jest fajny. I może by czasami go nie wypełnić.

    Bardzo dobry film, może trochę trudniejszy, ze smutnym zakończeniem.


    Wojna Restrepo
    Gruba reklama jak zwykle poszła w gazetach. Że w polskich kinach. Że świetny dokument. Taaa, w Warszawie grany przez Kinotekę wyłącznie i to przez AŻ 3 dni.
    Naprawdę aż dziw, że odbywają się u nas jakiekolwiek festiwale czy cuś. Powinny same r-komedie puszczać. Albo gnioty 3D. Chociaż tutaj Kinotekę muszę pochwalić, bo sprowadza filmy z trzeciego formatu na normalny.

    Ale do filmu. Słyszałem wiele narzekań na to, że puścili kolejny produkt o tym samym – o chłopaczkach z USA, którzy rzuceni po świecie z karabinami wesoło prują seriami z M60 i palą zioło. W rytmie kiepskiej amerykańskiej muzy, marnych dowcipów itp. I że to już wszystko było.

    Zgadzam się. Było. I jest. I będzie. Ja rozumiem, że współczesna telewizja, która zatraciła jakiekolwiek ideały dziennikarskie, w swoich 24h-stacjach relacjonuje wojnę jak kolejny kanał tematyczny. I to, że ktoś kogoś zabije, to że gdzieś pierdyknie czyjś dom – nie robi na nas wrażenia.
    Możliwe.

    Ale na mnie robi. Zawsze wojna ukazana w ten sposób, czy w sposób z The Hurt Locker czy Generation Kill robi wrażenie. Przygnębiające, zasmucające, straszne. A posterunek wystawiony na szpicy, otoczony z trzech stron wrogim terytorium, gdzieś jesteś atakowany 5-6 razy dziennie to nie jest oglądana w kapciach relacja jak ładnie bezzałogowy samolot niszczy rakietami pozycje wroga.

    Mnie oglądanie samej wizji śmierci pomnożonej pięciokrotnie na dzień przechodziło ciarami po dupie. A to jak zachowują się amerykańscy „chłopcy” trzeba zrozumieć przez pryzmat ich widzenia armii i państwa. Ameryka jest potęgą, bo jak nikt inny może operować na całym świecie.
    I mam tu na myśli nie tylko marines, którzy są szkoleni do walk w każdych warunkach czy siły specjalne. Ich operatywność to połączenie sił morskich, lądowych i powietrznych. To zapewnienie żołnierzom komfortu w bazach poprzez łącza z netem czy chociażby bezpieczną pewność transportu i leczenia rannych.
    Ich armia w boju to mała fabryka. Kilka fabryk, z Iraku, Afganistanu to część wielkiej korporacji, wielkiego przemysłu jakim jest wojsko. A w każdej fabryce, każdy pracownik wie kiedy i jak może sobie zrobić fajrant. I kiedy może się rozluźnić.

    Takie rzeczy znam nie tylko z filmu, ale i z opowiadań znajomych mojego ojca, którzy nadal służą w polskim wojsku i którzy byli w Iraku i są w Afganistanie. Ten niewymuszony luz, to traktowanie wojny jak grubszej wycieczki zagranicznej, wysyłanie po jednego rannego helikoptera, radość z możliwości pogadania z żołnierzami innych narodowości, wymiany naszywek…
    Widać co tak niezrozumiałego przy polskim smętno-nadęto patriotycznym etosie żołnierza z szabelką.

    Polecam, zwłaszcza jeśli ktoś te klimaty. Nie zawiedzie się.


    Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł
    Nie wiem tylko po co komu podtytuł?
    Film mocny, realistyczny, chyba raczej bez przegięć patriotyczno-chrystusowych. Niektórzy mówią, że w stylu „Śmierć jak kromka chleba” Kutza. Możliwe.
    W każdym bądź razie na seansie cicho, po seansie też, ludzie wolno i smutno wychodzili z sali. Taka nasza historia.

    Co prawda, gwoli uczciwości, wydarzenia pokazane w filmie mają trochę inną linię czasową niż to co można przeczytać choćby na wikipedii, ale wydaje mi się że sens został zachowany.
    Polak strzelał do Polaka, władza ludowa do podtrzymujących ten system robotników.

    Zawsze na koniec najdziwniejsze jest to, że mamy wolność, nikt nas wychodząc do pracy nie zastrzeli, ale czy jest dobrze?
    Właśnie.


    Dwa Rembrandty w ogrodzie
    Ni to film ni dokument. Ale niesamowicie zabawowy.
    Otóż w dużym skrócie potomek łódzkich żydowskich fabrykantów przyjeżdża do Polski w poszukiwaniu rodzinnego skarbu, który podobno został ukryty w kamienicy i okolicach należących przed wojną do tej rodziny. Tyle, że po wojnie i obecnie budynki zajmuje wojsko, prawdopodobnie wykorzystując pomieszczenia na ośrodek badań nad ubiorem, mundurem itp.
    Tak czy siak – tajne przez poufne

    No, ale nasz bohater nie ma zamiaru tak łatwo się poddawać. Historia dotyka wielu osób, wiele się dzieje, jest też nawet przekomiczny jak dla mnie podkop. Ale wszystko na serio, chociaż czasem aż ciężko uwierzyć Zwłaszcza w tytułowe dwa obrazy Rembrandta Harmenszoona van Rijn…

    Bardzo ciekawie spędzony czas w kinie, historia poruszające wiele spraw tj. zwroty mienia, losy ludzi pomieszane przez wojnę czy chęć poznania prawdy o rodzinie.

    Warto też wspomnieć, a nawet obowiązkowo, o mini-projekcji pokazywanej przed samym filmem.
    Jest to animacja "Millhaven" autorstwa Bartka Kulasa.
    http://www.youtube.com/watch?v=QhL9ZuyrYZk
    Ilustracja ballady Nicka Cave`a, przy lirycznym wsparciu Katarzyny Groniec. Robi naprawdę piorunujące wrażenie, zarówno pod względem technicznym jak i interpretacyjnym.


    Władcy umysłów
    Na ten film szedłem z dość dużą dozą niechęci. Z jednej strony za bardzo wszyscy przyrównywali go do ‘Incepcji’, która dla mnie jest przerostem formy nad treścią, z drugiej zapowiedzi że to skrzyżowanie Bourne`a z… Incepcją właśnie.

    Jak zwykle w przypadku takich filmów bywa idea była nad podziw słuszna i niosąca ze sobą duże możliwości. Czasami myślę, że nawet można by rozciągnąć niektóre pomysły jak Matrix. Tyle, że może z lepszą jakością.

    Tymczasem w kinie dostałem jakiś dziwny miłosny klimat, a Bourne jakoś tak dziwnie kulał. O ile akcji jest trochę i mnie nawet wystarczało to nie czuć w filmie „tego czegoś”. A już oczywiście nie będę mówił o finale czy o rzeczach, które z punktu widzenia mojej logiki nie mają sensu.
    Jeśli w ogóle idea sztucznej wolnej woli ma. W takim wykonaniu.

    Aaaaaa, byłbym zapomniał. The Adjustment Bureau (czyli właściwie Biuro Regulacji/Dostosowania, bo o to właściwie chodzi, chwała jak zawsze polskim tłumaczom) to pierwotnie dzieło geniusza P.K. Dicka based on the short story "Adjustment Team".
    Szkoda, że filmy kręcone na podstawie jego twórczości mają tak różną jakość. TAB postawiłbym w szeregu z Next czy Paycheck. Naprawdę jabłko upadło daleko od Minority Report, a od Balde Runnera dzielą go lata świetlne.


    Rango
    Żeby stwierdzić jak genialny jest ten film powiem, że byłem na nim 3x. A u mnie to niezwyczajna rzadkość, pójść do kina i zapłacić za coś ponownie.
    Dwa razy poszedłem na wersję z napisami, raz na dubbing polski. W treści nie był zły, ale zupełnie nie oddawał klimatu Zachodu tak jak zrobił to Depp, Beatty, Molina, Nighy, ekipa od sowiej kapeli czy w końcu Olyphant, który tak udanie dał głos Duchowi Zachodu, że myślałem że to sam… zresztą ten meleks z Oscarami. Musicie to zobaczyć indywidualnie.

    Rango jest cudowną animacją, która przekonuje mnie że nie ma szczytów/granic jeśli chodzi o komputerowe tworzenie światów i postaci.
    Każda z postaci, reprezentująca chyba każde spotykane w okolicach Vegas i Mojave zwierzę, to małe dzieło sztuki. I każda z tych postaci reprezentuje w sposób klasyczny, kanoniczny i archetypiczny wszystko to co znamy z westernów. Tych najbardziej klasycznych i kanonicznych.

    Do tego dochodzi kapitalna historia, wsparta wieloma epickimi scenami z mega-dobraną muzyką. Ucieczka przed nietoperzami przy dźwiękach Ride of the Valkyries – doznanie orgastyczne. W ogóle ‘Rango’ zawiera w sobie mnóstwo małych i większych nawiązań do przeróżnych filmów.
    Ale najważniejsze jest to, że jako western może stawać w szranki z klasykami gatunku. Z taką właśnie nadzieją szedłem do kina i bardzo pozytywnie zostałem wykończony – humorem, dialogami i scenariuszem.

    A już jak pojawił się Duch Zachodu… fani Wild Wild Westu będą zachwyceni.

    Rango to genialny film, najlepszy western wśród animacji i najlepsza animacja westernowa. I stanowczo nie jest to pozycja na którą powinno się zabierać dzieci, te młodsze. I bardzo dobrze. Film musowo do zakupienia na dvd, a nawet na b-r gdybym wspierał ten kierunek.
    Za każde pieniądze.


    Jeż Jerzy
    Podobno Jerzy jest Warszawiakiem. Nie wiedziałem o tym, bo przyznam szczerze, że w życiu nie czytałem tego komiksu. Ale usłyszałem po premierze, że sympatyczny kolczasty kolo powinien być jednym z promotorów idei Warszawy, jako Europejskiej Stolicy Kultury 2016‎.
    Potem czytałem fascynujące recki jaki to sam komiks jest zaje i w ogóle. No to poszedłem do kina.

    Ech, powiem szczerze że znowu zmarnowałem kasę. Jeśli rzeczywiście historyjki zeszytowe są takie super to najwyraźniej za przeniesienie ich na ekran odpowiadał ktoś zupełnie inny.
    O, przepraszam - Rafał Skarżycki (scenariusz) i Tomasz Leśniak (rysunki)
    Reżyseria – m.in. Tomasz Leśniak, scenariusz - Rafał Skarżycki
    Eeeee…

    Sama animacja jest ładna i pasująca klimatem. Świetny dubbing zrobiony przez Szyca, Maleńczuka czy Marię Peszek. Ale fabuła… kaszanka. Problemy skejciora z miejscowym dresiwem, skinolami i wszechobecnym syfem bloków. + standardy takie jak warszawskie politykierstwo, kupy na ulicach itp.
    Schemat i nic nowatorskiego.
    Powiem szczerze, że wymęczyłem się na seansie, parę razy zaśmiałem, ale i parę byłem ostro zażenowany prostactwem. I zastanawiam się nad czym tak pieją recenzenci? Skoro Filmweb z 2700 głosów wystawił 5.4 a Stopklatka 5.7?

    Po tym odechciało mi się zapoznawać z papierowymi przygodami Jerzego. A szkoda.


    Niepokonani
    Film powstały na bazie książki …
    Podobno ten facet nie pisał ze swoich doświadczeń, a z wywiadu z tymi ludźmi, przypisał sobie ich przeżycia itp.
    Jak to ocenić – nie wiem. Książki nie czytałem i raczej nie zamierzam. Ale na film poszedłem. To dobre kino. Drogi? No, chodzą dużo. Przygodowe jak stwierdził jakiś krytyk? No, Indiana Jones to to nie jest.

    Ale od razu miałem skojarzenie i porównanie z ‘Jeniec: Tak daleko jak nogi poniosą’. I muszę powiedzieć, że film Martinsa z 2001 jest o niebo lepszy. Dlaczego? Bo wydaje mi się, że dramat samotnego człowieka przedzierającego się przez krainy ZSRR jest ciekawszy (jeśli to odpowiednie słowo) niż… taka trochę bardziej krwawa i smutna Drużyna Pierś… Łagru.
    No i ten Walka niemogący przekroczyć granicy… lol.

    Ale mimo wszystko da się obejrzeć, chociażby dla krajobrazów. No i warto przeczytać
    http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1153/sybir--yeti-i-hollywood,51086,1


    Erratum
    Film o tym jak coś się nam j***e w życiu, jak czegoś nam brakuje mimo ogólnego ładu i porządku. Film o nieustających ciężkich relacjach pomiędzy ojcem a synem. I o tym czy coś jest nam pisane, czy coś kieruje naszym losem czy to tylko zbiór przypadków.

    Tytuł nie dla wszystkich, chociaż akurat uważam że męska część populacji powinna na to pójść obowiązkowo. Z uwagi również na świetne role Kota i (lol ) Kotysa.


    Lincz
    Chyba każdy słyszał coś o linczu we Włodowie. Recydywista terroryzujący okoliczne wioski, bezruch i bezmiar nędzy polskiej policji prowincjonalnej (chociaż w mieście wcale nie jest lepiej), a potem dramat ludzi, którzy szczerze powiedziawszy nie mieli wyjścia. Chociaż prokuratorowi wydawało się inaczej.

    To dobry, polski film pokazujący na bazie autentycznych wydarzeń straszliwą słabość państwa w stosunku do obywateli. Znaczy jak państwo ma udzielić im pomocy. Bo przy dojeniu jest perfekcyjne, a nawet ponad to.
    Jednak tak sobie myślę, że od tego czasu (2005) chyba niewiele się zmieniło. A najpewniej nic.
    Prawo jest niewydolne i stosowane sztampowo, a kiedy mówimy o społecznej szkodliwości czynu to mamy na myśli łapanie takiego „Szkatuły”, który więcej naciął skarb państwa niż zaszkodził szarakom zasuwającym na 8 do roboty.
    A takich ludziom społecznie państwo pokazuje środkowy palec.

    Wybitna kreacja aktorska Wiesława Komasy jako recydywisty. Praktycznie człowiek powinien czuć do niego obrzydzenie i niechęć, ale gdzieś tam mógł wykiełkować strach. I myśl, że każdego to może spotkać, bo świrów chodzi po świecie mnóstwo. I wcale nie tak daleko od nas.



    PS. Dodatkowo niedawno przeczytałem, a że pisałem tego posta trochę to
    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,9474202,Fotoreporter_nominowany_do_Oscara_zginal_w_Misracie.html
    Ech… przeżyć Restrepo i zginąć od tak. Smutne. Niby każdy wybiera swój los…



    Oceny zbiorczo
    Pogorzelisko 4.0
    Wojna Restrepo 4.5
    Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł ---
    Dwa Rembrandty w ogrodzie 4.0
    Władcy umysłów 2.0
    Rango 5.0!
    Jeż Jerzy 2.0
    Niepokonani 3.5
    Erratum 4.5
    Lincz 4.5

    Średnia sezonu 2011
    3.9

    LINK
  • R

    Halcyon 2011-06-05 12:56:00

    Halcyon

    avek

    Rejestracja: 2004-09-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Police

    Nie wiem czy to odpowiedni wątek, ale wątku w stylu „fajny serial ostatnio widziałem” nie zauważyłem Tak czy inaczej ostatnio widziałem :

    Firefly (2002-2003) & Serenity (2005)

    Początkowo byłem raczej sceptycznie nastawiony do Firefly`a. Głównie z powodu westernowego klimatu, który wydawał mi się nie pasować do s-f. No i oczywiście z widocznego nawiążania do wojny secesyjnej, choć to też jest chyba związane z westernowym klimatem drugiej połowy XIX wieku. Mimo to szybko przekonałem się do tego serialu - świetny klimat, dobrze dopasowana dawka humoru i akcji, ciekawe postacie drugoplanowe (ot, "Saffron", Łowca Nagród, Niska itp.), ale przede wszystkim świetne główne postacie (o nich później). Każdy odcinek był ciekawy i zabawny, a przede wszystkim niesztampowy. Dawno się tak dobrze nie bawiłem przy serialu i nie było mi tak bardzo szkoda, że to tylko 15 (14? widziałem różne wersje liczenia) odcinków. Ciężko mi zrozumieć dlaczego ten serial się nie sprzedał. Może powstał w złych czasach? Albo większość Amerykanów go nie zrozumiała?

    UWAGA w tym tekście poniżej znajdują się spoilery.
    Serenity z kolei to trochę inna para kaloszy. Jednak film to nie to samo co serial. Jest krótszy i z założenia miał też przyciągnąć nową widownię. Stąd też dawka humoru była o wiele mniejsza (niestety), a jak spojrzy się na zachowanie i interakcje załogi przez pierwszą połowę filmu to wygląda to tak jakby wszystko co się wydarzyło w serialu zostało zresetowane (dopiero po przeczytaniu komiksów można przynajmniej częściowo zrozumieć te zmiany, więc wybaczam). Tutaj przy okazji wspomnę, że oglądałem Serenity z polskim lektorem – jedna wielka masakra – stanowczo nie polecam. Tłumaczenie "the alliance" jako Konfederacja, gdzie przecież "sojusz" jest nie tylko lepszym tłumaczeniem (szczególnie jak jest się fanem SW ), ale też lepiej pasującym do nawiązanian dotyczących wojny secesyjnej niż konfederacja. Fajny był pomysł z tą planetą, na której zrodzili się łupieżcy (czy też jakby tego pragnął lektor "ludzie-hieny") oraz niesamowicie epicka była bitwa kosmiczna pomiędzy sojuszem a nimi. Po prostu majstersztyk. No i potem ta scena ze śmiercą Washa. To mi się stanowczo nie podobało. Ta śmierć była taka bezsensowna i zupełnie niepotrzebna i jak dla mnie nie pasująca do klimatu. Gdyby choć w planie mieli wybicie całej załogi - to ok. – wtedy mamy typowy bad ending. Ale tak to wygląda jakoś tak nijako. (tutaj mała adnotacja – pisałem to przed przeczytaniem komiksu, w którym okazało się, że Zoë jest w ciąży – wtedy całość nabiera trochę innego światła). Potem wyglądało to jeszcze nawet ok. Choć ta scena z River, która w niebieskiej sukience wybija bronią białą łupieżców przypominała scenę z Resident Evil, gdzie Alice ubrana w prawie taki sam strój (tylko sukienka była czerwona) wybijała w ten sam sposób zombie. Jakby dodać do tego fakt, że obie były eksperymentami wielkich korporacji to już w ogóle.
    Najlepszą, w mojej opinii, stroną Firefly/Serenity są stanowczo główne postacie i interakcje między nimi. Poniekąd przypomina mi to trochę gry rpg i interakcje między towarzyszami. Przy czym te w Firefly’u były o niebo lepsze Ponadto postacie są wyraziste, z dość ciekawą historią i świetnymi tekstami. Główny bohater, Malcolm Reynolds, należy stanowczo do moich ulubieńców. Pisać o kreacji tej postaci mógłbym wiele (szczególnie, że dość łatwo mogłem się z nim utożsamić), ale jako że oceniam serial, to może się ogranicze troche. Podobało mi się to, że z jednej strony potrafił być bardzo przyjazny i zabawny, ale zazwyczaj ukrywał to pod maską cynicznego i stanowczego weterana. No i oczywiście wypada wspomnieć tutaj o jego genialnych interakcjach z Inarą. Po prostu miodzio. Bardzo żałuje, że ten wątek nie miał okazji się rozwinąć bardziej czy w końcu rozwiązać (ani w serialu, ani w filmie, ale poniekąd się wyjaśnił na konwencie ). A skoro jesteśmy przy Inarze, to jest to również świetnie wykreowana postać – teraz też rozumiem dlaczego niektórzy tak uwielbiają Morenę Baccarin. Dalej, Zoë i Wash, czyli świetnie dobrana-niedobrana para. Zimna i sztywna weteranka (a nawet jak mówię komiksy – terrorystka ), całkowicie lojalna wobec swojego kapitana oraz pilot-wesołek. Ich interakcje sprawiały również kupę śmiechu, ale najlepiej to chyba wychodziło im w większej grupie (tutaj przypomina mi się ten odcinek z „żoną” kapitana <3). Do jednej z moich ulubionych postaci należała też Kaylee, czyli dość typowa postać kobiety będącej jednocześnie mechanikiem-geniuszem. Cały czas się głowie, gdzie jeszcze widziałem tego typu postać (może sobie kiedyś przypomnę ;P). Najbardziej optymistyczna osoba w załodze oraz wchodząca w komiczne (i słodkie ) interakcje z doktorkiem. Simon niestety nie był jakąś wybijająca się postacią na tle pozostałych, ale też miał swoje momenty. To jest taki typ idealisty, który ponadto ma problemy w kontaktach międzyludzkich. Też dość typowa kreacja. O wiele ciekawszą postacią była jego siostra, River. Pełna tajemnic, nieprzewidywalna, mogąca czytać w myślach, a czasmi wręcz przerażająca (creepy!). To była właśnie ta postać, przy której nigdy nie można było być pewnym tego co się wydarzy za chwilę - czy coś "creepy" czy coś po prostu powalająco komicznego. A jak już jestesmy przy postaciach z tajemnicami, to wypada wspomnieć o pastorze. On się raczej w oczy nie rzucał, ale widać było, że skrywa tajemnicę i przez większość czasu człowiek zadawał sobie pytanie ("Kim on jest/był?"). Pastor z zakonu na jakiejś zapadłej planecie, który miał niesamowite pojęcie o wszystkim co tylko możliwe (komiksy również odpowiedziały na to pytanie ). Ostatnim członkiem załogi jest Jayne, czyli osiłek, spec od broni, niedokońca ucywilizowany i czasem niedokońca rozgarnięty. No i sprzedajny - przynajmniej na początku. Jego chyba największą zaletą było to, że nieważna z kim wchodził w interakcje to prawie zawsze wychodziło z tego coś zabawnego. No i miał swój własny specjalny odcinek (Jaynestown – „bohater z Canton” ). Jakby nie patrzeć ta 9tka stanowiła świetną drużynę i to właśnie oni byli najmocniejszą stroną tego serialu. I wielka szkoda, że nie dano im więcej czasu.
    KONIEC SPOILERÓW

    Podsumowując Serial >> Film. Oczywiście, nie mówię, że film Serenity był zły, brzydki i w ogóle, ale jednak raczej źle wypadał na tle serialu. W sumie jakby się nigdy nie wydarzył albo gdyby ta historia była przedstawiona w czasie sezonu 2 to byłoby chyba lepiej. Tak czy inaczej Firefly stał się jednym z moich ulubionych serialii, a po dłuższym trawieniu może nawet dojde do wniosku, że nalży się mu pierwsze miejsce. Na pewno polceam wszystkim, którzy lubią seriale s-f – na pewno się nie zawiodą.

    LINK
    • ...

      Tremayne 2011-06-05 13:48:00

      Tremayne

      avek

      Rejestracja: 2003-02-15

      Ostatnia wizyta: 2024-08-21

      Skąd: Katowice

      Firefly się nie sprzedał, bo twórcy zrobili jedną linię fabularną, a z nieznanych przyczyn, władze wytwórni stwierdziły, że będzie puszczana tak jak im się podoba. Przez co przeciętny Edek w hameryce nie zrozumiał połowy serialu, bo środkowe odcinki były na początku, końcowe w środku, a początkowe na końcu. Idiotyczne, wiem

      LINK
    • :)

      Matek 2011-06-05 16:32:00

      Matek

      avek

      Rejestracja: 2004-10-04

      Ostatnia wizyta: 2018-06-22

      Skąd: Skierniewice

      Hehe, Serenity obejrzałem ze 2 tygodnie temu. Nie miałem pojęcia, że jest to kontynuacja serialu, uświadomił mnie Aquenral, ale mimo wszystko obejrzałem. Film bardzo mi się spodobał, brak znajomości serialu w zasadzie mi nie przeszkadzał ... choć jako geek, brakowało mi troszeczkę wiadomości o poprzednich losach postaci, wyczuwało się, ze ta załoga "swoje przeszła". Serial zarzuciłem wczoraj do ściągania. Nie miałem go w planach, bo byłem bardzo sceptyczny do produkcji SF w kosmosie, ale dzięki BSG daję fantastyce telewizyjnej szansę

      LINK
      • T

        Halcyon 2011-06-05 16:40:00

        Halcyon

        avek

        Rejestracja: 2004-09-07

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Police

        Hmm....film faktycznie może wypaść lepiej jeśli się nie zna serialu - w końcu film krytykowałem tylko z powodu tego porównania
        Wiesz, przed Firefly`m oglądałem z seriali SF chyba też tylko BSG (bo kilkanaście odcinków SG dawno temu się nie liczy ). I powiem jedno : Firefly jest zupełnie inny niż BSG, ale stanowczo warto. Mam nadzieje, że szrajbniesz parę słów jak już rzucisz okiem

        LINK
  • Efekt Motyla = bulszit

    Matek 2011-06-08 17:25:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Jestem bardzo zawiedziony tym filmem. Wprawdzie to, ze w czasach epulsa, każda zaebista tró artystka 15letnia, miała ten film na swoim profilu w kategorii "ulubione", dobrze mu nie wróżyło, ale mimo wszystko ... spodziewałem się czegoś lepszego. OK, film NIE BYŁ TRAGICZNY, ale na pewno nie zasługuje nawet na połowę tego splendoru, jaki osiągnął. Jest przeciętny, ale w zasadzie, jestem w stanie zrozumieć dlaczego nastoletnie dziewczyny twierdzą, że jest uduchowiony BTW, teraz kiedy widze tematy na forach/listy na stronach filmowych, w stylu "100 najlepszych filmów", rozbraja mnie jak widze ze 20 komentarzy "Butterfly Effect nie ma ? SKADAL ! Powinno byc w pierwszej 10 !" No sorry, za wolę sięgnąć po raz kolejny po kijową Zemstę Sithów, niż 2 raz widzieć Butterfly Effect

    A co do DVD ... Butterly Effect ma alternatywne zakończenie Otóż w nim początek spoilera główny bohater zamiast zrazić do siebie tę dziewczynę w przeszłości, przenosi się podobno do swego ciała po narodzinach, i dusi sam siebie pępowiną Piszę podobno, bo nie widziałem, a czytałem na wiki koniec spoilera Alternatywa w uj, lol.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-06-08 21:21:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Dawno tu nie pisałem, więc wypada przypomnieć iż Melethron też ogląda filmy. Jako że w tym tygodniu nie mam żadnego egzaminu postanowiłem sobie zrobić mały maraton filmowy - codziennie jakiś film. No to lecimy z opiniami.


    Sex Story - według założenia film miał zostać oglądnięty przez obecność Natalki, założenie zostało zrealizowane Komedia romantyczna trochę różniąca się od wszystkich w swoim gatunku, ale tylko trochę. Największym atutem tego filmu jest Natalka, nie ukrywajmy tego. Jakieś tam drobne powiewy humoru też były, ale nie za dużo. Minusem z kolei jest Ahston Kutcher, którego po prostu nie trawię. Da się go strawić tylko i wyłącznie, dlatego że odgrywa faceta zakochanego, a w tych gatunkach filmów to raczej dziewczyna jest tą zakochaną. Warty obejrzenia, 8/10.

    Jestem numerem cztery - chciałem iść na ten film do kina, jednak kiedy go grali w Tarnowie, ja nie miałem czasu. Zaległość została nadrobiona w niedzielę. Muszę powiedzieć, że fabuła jest całkiem ciekawa. Przyjemnie się to oglądało. Kibicowałem tym złym, no ale wiadomo 7/10

    Boski żigolo - nie wiem czemu to oglądnąłem, ale chyba tylko dlatego że po prostu czekało na oglądnięcie. Najlepszą częścią tego filmu jest krzywy humor i murzyn-alfons. Śmieszne, ale na pewno nie mądre 5/10.

    Deuce Bigalow: Boski żigolo w Europie - coby dopełnić, oglądnąłem drugą część. Film jest według mnie słabszy, lecz jeszcze bardziej krzywy humor (typu laska urodzona w Czarnobylu z penisem zamiast nosa) podciągnął ocenę do 6/10

    Dick i Jane: Niezły ubaw - wbrew tytułowi żadnego ubawu tam nie ma. Film ten to po prostu pożeracz czasu. Carrey wcale nie jest tutaj za komiczny, a i jego filmowa żona się nie wybija. Jeśli nie macie co robić to obejrzyjcie kiedyś 5/10.

    Lot 93 z Newark - to ostatnia pozycja na dzisiaj, ale za to najsłabsza. Wstyd się przyznać, ale nie wiedziałem, że 11 września 2001 roku zostały uprowadzone cztery samoloty... Wstyd. No ale już wiem. Sam film to koszmar. Jeśli tak wyglądało to uprowadzenie to po prostu śmiech na sali. Terroryści to jakieś mięczaki, uzbrojone w lipne noże, nie potrafiące starować porwanym samolotem... Pasażerowie to super bohaterowie, którzy bez przeszkód dzwonią sobie przez cały czas z komórek do rodziny bez żadnych konsekwencji, żegnając się, wyznając miłość i zapowiadając bunt. Żenada. Rodzina była nie lepsza. Każdy z krewnych miał w pobliżu jakiegoś niemowlaka. Litości. Co to, w każdej rodzinie akurat wtedy był poród niedawno? Szkoda gadać, ten film to nieśmieszny żart 1/10.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-06-11 07:51:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Jako że Tarnów jest wielce zacofaną dziurą, premiera Kac Vegas w Bangkoku odbyła się tam dopiero wczoraj. Ja oczywiście postanowiłem od razu zapoznać się z tą pozycją i powiem szczerze, że nie żałuję swojej decyzji Wszyscy dobrze wiedzą, że pierwsza część była świetna, ale ci co widzieli drugą wiedzą, że jest ona zajebista! Nie było jeszcze takiego filmu, na którym bym się aż tyle śmiał w kinie. Ogólnie rzecz biorąc to cała publika miała taki polew, że masakra Początkowo co do tej publiki miałem wątpliwości bo nakupili sobie żarcia i gadali przed filmem, ale potem się uspokoili... Wracając do filmu to jest pozycją, którą trzeba niezwłocznie zobaczyć. Tym razem wataha przeszła samą siebie. Nie wiem czemu, ale przygody paczki przyjaciół bardziej podobały mi się w Bangkoku niż w Vegas Chciałbym wiedzieć co biorą scenarzyści tego filmu i też zacząć to brać. Chciałbym opisać parę szczegółów, które najbardziej mi się podobały, ale panujące ostatnio jęczenie na spoilery odbiera mi tą przyjemność. No nic, powtórzę raz jeszcze, film zajebisty i konieczny do obejrzenia niezwłocznie! 10/10.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-06-11 22:28:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Dzisiaj znów odwiedziłem kino, tyle tylko, że to drugie. Od wczoraj w Tarnowie wyświetlani są Szybcy i wściekli 5, więc postanowiłem, że przez wzgląd na obczajone wszystkie poprzednie części jak i obecność Dwayne`a Johnsona wybiorę się na seans. Muszę stwierdzić, że tu niestety jest gorzej niż w poprzednich częściach jeśli chodzi o wyścigi. Mało ich, a poza tym stanowią poboczny "quest" w całej fabule. Mimo tego ogromnego minusu, 5 jest najbardziej komediową częścią serii. Jest w niej pełno znanych nam już bohaterów jak i nowe postacie. Mnie osobiście jak zwykle podobała się postać Hana, który jakoś przypadł mi do gustu w Tokio Drifcie. Na plus zapisał się także The Rock, który słusznie otrzymał ostatnio jakąś tam nagrodę w kategorii największego asskickera, za ten film Oglądało się całkiem przyjemnie, choć mało aut i wyścigów, a za to dużo strzelania. Muzyka jest trochę słabsza niż we wcześniejszych częściach, a zwłaszcza niż w Tokio Drifcie. W sumie to warto się z tym zapoznać, aczkolwiek nie wiem czy oglądnę kolejny raz. 6/10.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-06-12 22:15:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Jako że dziś chrześcijanie mają święto, w Polsce był dzień wolny od prac, szkół i tym podobnych przyjemności. W związku z tym postanowiłem oglądnąć kolejne filmowe pozycje. Z samego rana, na rozluźnienie obczaiłem sobie Bad Boys 2. Film okazał się być tym czym się spodziewałem. Klasycznym, amerykańskim filmem sensacyjnym pomieszanym z dużą dawką poczucia humoru. Przyznaję, że lubię takie coś. Fabuła dosyć oklepana, jest ten zły handlarz narkotyków, a dwójka gliniarzy chce mu dokopać. Jest też piękność, ogólnie klasyczny schemat. Mimo to film przypadł mi do gustu przez swoją prostotę i fajną akcję. 7/10. Drugim kawałkiem dzisiejszej układanki jest film pod tytułem Człowiek, który gapił się na kozy. Szczerze powiedziawszy nie miałem zamiaru go oglądać, ale powrót do mojego pokoju dekodera Cyfry+, który już zakupiłem na siebie spowodował, że poświęciłem te 1,5h. Niestety zmarnowałem swój czas, gdyż film okazał się dla mnie niezrozumiałym dziwadłem, który tylko poużywał sobie nazw z Gwiezdnych wojen. Jak dla mnie to istna bzdura i marnotrawstwo pieniędzy. Nie polecam go nikomu. Mimo gwiazdorskiej obsady to coś to prawdziwe poodoo. 1/10.

    LINK
  • ostatnio oglądane #4/2011

    Lord Bart 2011-06-19 15:19:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    ...
    Kac Vegas w Bangkoku
    Jak zwykle nasi tłumacze dali ostro...
    Poszedłem na film bez przekonania. O ile Hangover I zaskoczył mnie totalnie i rozwalił humorem, to po prostu statystycznie obawiałem się, że II jest robiona wyłącznie dla kasy.
    I niestety tak jest.

    To znaczy nie jest źle. Film sam w sobie, gdyby był oryginalny jest ok. Ale jako Part II we wszystkim praktycznie daje o poziom, a nawet właśnie o II gorzej.
    Przypominając sobie moją reckę Vegas to:
    * nie ma Vegas, jest Bangkok - fajne miejsce wybrali, z pewnością Tajlandia cieszy się z promocji (chociaż może niekoniecznie) ale jest jeszcze wiele innych, które można było pokazać.
    No i Bangkok to nie Vegas. Stanowczo.

    * ekipa przyjaciół - znowu to samo, choć nie to samo bo dołącza do nich Chow. Zupełnie nie wiem po co i chociaż nadal jest poj* ponad wszelką możliwość to jakoś mi nie pasuje. No i oczywiście Doug Billings sobie nie poszalej. No i nie ma tygrysa, ale jest małpa. Chyba najpozytywniejsza postać drużyny, która szaleje ale... jakoś tak nieświeżo.

    * muzyka - również o poziom niżej. Niby parę fajnych kawałków, pasujących do obrazu dali... ale nadal to nie Vegas.
    W ogóle OST z obydwu filmów to temat na inną wypowiedź, co pewnie niedługo uczynię bo ostatnio słucham sporo muzy.

    * pamiętne sceny - niestety poza jedną, w barze shemale gdzie okazuje się to co się okazuje myślałem, że umrę z rechotu. Ale więcej? Niestety nie.

    Mam więc niejakie wrażenie, że Bangkok powstał na fali sukcesu Vegas, ale nie udźwignął. I mam też nieustające obawy, że możemy dojechać do jakże klasycznej obecnie `trójcy hollywoodzkiej` i zrobić Hangover 3.
    W końcu Alan jest jeszcze wolny (jest jeb* ale przecież może sobie kogoś znaleźć), a i możliwe że Chow coś jeszcze skręci (chociaż akurat ten motyw Interpolu był zastraszająco słaby).

    P.S. W całej tej głupocie jest jedna naprawdę wielka i nikt jakoś nie zwrócił na to uwagi, ale olał po prostu.
    Otóż Teddy, genialny braciszek wybranki Stu, traci palec. Prawej ręki. A był ekstra muzykiem i przyszłym chirurgiem. To chyba raczej mu ciężko będzie bez niego... ale jakoś nikogo to nie wpieniło.

    P.S.2 Liczyłem że Stu jednak spiknie się z laską z Vegas ;/


    Uwikłanie
    Film polski. Przeze mnie zaliczony do tych, po których mówi się że na filmy polskie nie warto chodzić.
    Nie dlatego, że jest zły sam w sobie. Chociaż Bromski jako reżyser chwytliwy nie jest.

    Nie jestem w stanie po prostu uwierzyć w to co Bromski i (OMFG) J. Machulski zrobili z książką Zygmunta Miłoszewskiego. Z jak naprawdę dobrej powieści kryminalnej przenicowali scenariusz, który... jest tragicznie słaby.
    Zmieniono praktycznie cały rys bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych, pojechano jakąś straszliwą sztampą po światku prokuratorsko-sądowniczo-policyjnym i zrobiono rzecz najgorszą z możliwych - zmieniono miejsce akcji z Warszawy na Kraków.
    Naprawdę nie mam nic do tego miasta nożowników, ale lans Bangkoku w filmie wyżej a niezliczone najazdy kamerą na gród Kraka to maluteńki pikutek przy totalnym lans-bansie.
    I oczywiście nikomu nie przeszkadza, że atmosfera Warszawy, zgnilizny miejsko-politycznej zamieniła się krakowski snobizm, luksus i tip-top wyższej kultury.

    I do tej całej kaszany zaproszono plejadę polskich artystów - Seweryna, Adamczyka, Woronowicza, Łukaszewicza, Globisza, Pieczyńskiego... i nawet to nie pomogło.

    Film jest nudny, wolny i krakowski. A jeśli ktoś wcześniej czytał książkę i, nie daj bogi, podobała się, to powiem brutalnie - ma przej****e jak w ruskim czołgu.


    Super 8
    Na początku powiem, że bardzo nie lubię jak nazwisko producenta, do tego znane i lubiane, na plakacie stoi na równi z reżyserem. Bo po prostu jak się człowiek zapomni i da wziąć w lep - to przepadł.
    Jak tak właśnie dałem się skusić nazwisku Spielberg.

    Bo powiem wam szczerze - nie miałem bladego pojęcia kim jest J.J. Abrams. Sprawdziłem potem na filmwebie i jest to faceta od słabiutkiego Mission: Impossible III, niezłego Armageddonu nominowanego do Malin a serialowo współtwórca Zagubionych i Fringe.
    Zapewne przez seriale dla niektórych to bóstwo. Dla mnie to raczej produkcje dyskredytujące.

    No ale tak czy siak Spielberg zachwalał. Film to Mystery/Sci-Fi/Thriller.
    W zapowiedzi całkiem całkiem - latem 1979r. grupa nastolatków kręci amatorski film o zombie na legendarnej taśmie 8 mm. Są świadkami katastrofy kolejowej i podejrzewają, że nie była ona przypadkowa. Nad wszystkim unoszą się opary Roswell no i rzeczywiście akcja zaczyna się kręcić... kosmicznie.

    Fabuła fajna, niby klasyczna, ale przecież można wyciągnąć z tego wiele. Ale niewiele się udało. Cały motyw ufoka (który nomen omen jest słaby wizualnie i wielokrotnie zmienia gabaryty niezamierzenie dla reżysera chyba) jest słaby. Mówią, że to nawiązanie do ET tylko bardziej wk*******go albo do X-files... dziwne.

    Również wątek rodzinno-wypadkowy jest taki nijaki. Film praktycznie ratuje grupa dzieciaków chcąca nakręcić film o zombie oraz oddanie tamtych czasów tj. przełomu 79/80
    Dawno nie widziałem tak dobrej i tak naturalnej gry aktorskiej w wykonaniu nieletnich. Moje serce podbiła zwłaszcza Elle Fanning, zarówno rolą jak i... nie ukrywajmy wyglądem. Lubię to bardzo mimo, że 14 na liczniku
    I jestem bardzo ciekaw co będzie z tego dalej.

    Warto też wspomnieć, że efekty specjalne do filmu kleciła ILM. I o ile ich Rango to szczyt szczytów, to S8 wielokrotnie żenowało mnie niepotrzebnym i odczuwalnym efekciarstwem. Powiedzmy sobie szczerze - S8 w założeniu nie miał być chyba Transformersami...

    Podsumowując powiem, że mogło być dużo lepiej a wyszło bardzo średnio. Spielberg pomylił się jednak, chociaż wiem że kasowo nie straci. Ale sugerowanie się nazwiskiem jest bardzo złe.


    Oceny zbiorczo
    Kac Vegas w Bangkoku 3.5
    Uwikłanie 1.5
    Super 8 3.0

    Średnia sezonu 2011
    3.7

    LINK
  • ...

    Tremayne 2011-06-19 15:51:00

    Tremayne

    avek

    Rejestracja: 2003-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-21

    Skąd: Katowice

    -Dylan Dog - film oparty o kultowe europejskie komiksy o paranormalnym detektywie, który rozwiązuje problemy ludzi żywych i nie żywych. Znaczy w komiksie. Film wygląda jak własne spojrzenie reżysera na Hellblazera i Constantine. Nawet Superman w roli głównej słabiutko wypada, choć się stara Dylanować. Ogólnie, średniak, jak nie ma co zobaczyć, można zessać.

    Choć tekst "No pulse? No problem." z wizytówki Doga mi się spodobił.

    LINK
  • The Keep (1983)

    Balav 2011-06-19 19:52:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    Uff, po częściowym wygrzebaniu się z magisterki znalazłem chwilę, żeby wrócić do aktywności forumowej, co niniejszym czynię.

    Skacząc w czwartkowy wieczór po kanałach telewizyjnych zatrzymałem się na TVN7, gdzie zaczynała się emisja jednego z obrazów Michaela Manna. O klasie tego człowieka nie ma co się rozpisywać, plasuje się w pierwszej lidze amerykańskich twórców. Film, który zaserwowała stacja pana Waltera był jednak całkowicie inny od tego, do czego przyzwyczaił kinomanów Michael Mann - specjalista od pierwszorzędnego kina kryminalnego (z małym wyjątkiem, jakim jest "Ostatni Mohikanin"). Zrealizowana przez niego w 1983 roku "Twierdza"("The Keep"), bo o niej mowa, jest bowiem... horrorem.

    Scenariusz oparty został na motywach powieści F. Paula Wilsona (której nie czytałem, ale muszę się za nią rozejrzeć po antykwariatach, tudzież allegro; swoją drogą jej miłośnicy jadą po filmie Manna w sieci jak po łysej kobyle).

    Rok 1941. Kwiecień. Grupa niemieckich żołnierzy pod dowództwem kapitana Klausa Woermanna (Juergen Prochnow) stacjonuje w sojuszniczej Rumunii. Ich zadaniem jest rozlokowanie się w opuszczonej od blisko 500 lat tytułowej twierdzy. Wydaje się ona dobrym miejscem do strzeżenia pewnej, strategicznie ważnej, górskiej przełęczy. Miejscowi odradzają Niemcom nocowanie w budowli, której ściany pokryte są dziwnymi krzyżami. Dwóch żołnierzy postanawia skraść jeden z nich i wkrótce Wehrmachtowcy zaczynają ginąć jeden po drugim. Do wsi przybywa Einsatzkommando, którego dowódca SS-Sturmbannfuehrer Erich Kaempfner (Gabriel Byrne) uważa, że za wszystkim stoją partyzanci, a nie `tajemne siły`. Lokalny ksiądz (Robert Prosky) nalega, aby sprowadzić do twierdzy doktora Cuzę (sir Ian McKellen), uwięzionego w kacecie badacza tych terenów. Cuza przybywa do twierdzy wraz z córką Eva, zaś z Grecji wyrusza tajemniczy mężczyzna (Scott Glenn). Ich losy rozstrzygną się w twierdzy.

    Jeżeli fabuła Was zaintrygowała, to śpieszę donieść, że możecie srogo się rozczarować. "The Keep" to drugi film kinowy nakręcony przez Manna (po udanym "Thief") i widać, że ten doskonały reżyser dopiero uczył się rzemiosła. Mistrzowsko zaaranżowane sekwencje (sceny łupienia krzyża, czy też otwierające film przybycie Niemców w strugach deszczu) występują obok fatalnie poprowadzonych i kadrowanych scen dialogowych. Scenariusz jest chyba największą bolączką tego filmu. Sporo w nim dziur logicznych, w pewnym momencie powolnie i misternie tkany na ekranie klimat przemienia się obłoki nudy. Pod względem aktorskim nie ma tu wybitnych i zapadających w pamięć kreacji. Chyba najlepiej wypadają Byrne jako, obowiązkowo brutalny i krótkowzroczny major SS i sir Ian McKellen w roli zwodzonego przez Zło dobrotliwego naukowca. Wybitnie drewniany jest z kolei Glenn, ale można to zrzucić na karb specyfiki postaci, w którą się wciela. Trudno też nazwać "Twierdzę" pełnoprawnym horrorem. Nie straszy bowiem. To raczej metafizyczny thriller.

    Czy warto ten film oglądać, skoro sporo w nim wad? Oczywiście. Ma bowiem specyficzny, niepodrabialny i niepokojący klimat, który świetnie budują zdjęcia, dekoracje i muzyka (elektroniczna!) zespołu Tangerine Dream. Serio, czuć chłód i wilgoć korytarzy rumuńskiego bastionu. Ta niesamowita atmosfera tłumaczy, dlaczego dziś "The Keep" cieszy się w niektórych kręgach statusem dzieła kultowego. Pomimo licznych słabości, godny polecenia. 6/10

    Zwiastun;http://www.youtube.com/watch?v=4EIpE_JP_oQ

    Najlepszy utwór na ścieżce dźwiękowej, zakochałem się w nim; http://www.youtube.com/watch?v=ZsWk2aGYvxM

    Miałem to wrzucić na blog, ale wyskakuje mi jakiś błąd, więc będzie tutaj

    LINK
    • Ja tylko...

      Misiek 2011-08-16 18:17:00

      Misiek

      avek

      Rejestracja: 2003-01-12

      Ostatnia wizyta: 2022-05-16

      Skąd: Wrocław

      ...tak dodam, że to ekranizacja skądinąd całkiem zgrabnego horroru autorstwa F. Paula Wilsona. Można sięgnąć, jak ktoś lubi. No i wątki nazistowsko-wampiryczne pojawiły się w najbardziej chyba przeze mnie nierozumianym filmie grozy, jakim jest szwedzko-rosyjska produkcja Frostbitten. Po to też można sięgnąć; może potem ktoś mi wyjaśni, o czym jest ten film...

      LINK
  • ...

    Melethron 2011-06-19 20:23:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Mam jakiś gorszy dzień dzisiaj, więc postanowiłem obejrzeć jakiś film. Jeden mi nie wystarczył, więc zobaczyłem trzy sztuki. Zacząłem od Człowieka przyszłości, ot tak z głupa. Po prostu nie miałem nawet pojęcia kto tam gra, o co chodzi, tak sobie włączyłem i oglądałem. Początkowo ostro chciało mi się spać, bo wróciłem dosyć późno/wcześnie po imprezie, ale wraz z upływem minut coraz bardziej interesowałem się filmem. Okazuje się, że z przygód robota można zrobić ciekawe dzieło. Postać (?) Andrew była ciekawie zagrana, jej samodzielność jako maszyny też do zniesienia. Na plus można wymienić też ugwiezdnowojnienie Ziemi. Wraz z upływem lat amerykańskie miasto w jakim odgrywana była akcja coraz bardziej przypominało Coruscant Miło było sobie popatrzeć na coś znajomego. Największym fejkiem filmu był według mnie sposób na całkowite uczłowieczenie Andrewa. Przecież transfuzja krwi nijak nie może spowodować zestarzenia się obwodów? No ale przyjmijmy, że może, tak więc wywołując proces "starzenia i umierania" jak do cholery spowodowała degradację sztucznej skóry? Ten finał taki nie przemyślany trochę, ale film ogólnie przyjemny. 8/10.

    Drugi w kolejce znaleźli się Obcy kontra Predator 2. Od razu mówię, że to pierwszy film z serii jaki widziałem, więc ewentualną nieznajomość tematu i nadgorliwe czepianie się niech nie będą powodem do czepiania się Nie no jak dla mnie ten film i zapewne cała seria to kompletna porażka. Są tam jakieś potworki z kosmosu, które 1. zabijają wszystkich ludzi i rozmnażają się dzięki ich ciałom 2. oraz polują na te wcześniejsze. Motyw świetny. Oglądać się w sumie to da tylko, dlatego że jest dużo krwi i bezsensownej śmierci, co lubię. W sumie to postać Predatora była spoko. Taki heros rozwalający dziesiątki wrogów... za OkP2 daję 3/10.

    Trzecia pozycja była oglądana z zamierzeniem, gdyż odnaleziona w programie tv. Twój na zawsze to całkiem przyjemny film, który opowiada historię Edwarda Cullena, tfu Roberta Pattinsona, który to sobie wampir, tfu chłopak jest smutny po stracie starszego brata. Ów smutasek poznaje pewną dziewczynę, z którą oczywiście się spika. Po drodze są liczne problemy rodzinne, a na zakończenie całkowicie nieoczekiwany finał. Należy jednak pamiętać, że miłość trwa wiecznie xd 8/10.

    LINK
  • Wczoraj

    BartekGibek 2011-06-19 23:07:00

    BartekGibek

    avek

    Rejestracja: 2008-07-09

    Ostatnia wizyta: 2022-09-21

    Skąd: Bystrzyca Kłodzka

    machnąłem sobie "Drużynę A" z 2010 roku. I muszę przyznać że film mi się podobał. Mimo że niektórzy fani serialu uznają go za bezczeszczenie legendy. Bradley Cooper jako Buźka sprawdza się bardzo dobrze Jak tylko zobaczyłem jego nazwisko w napisach początkowych, wiedziałem, że musi grać właśnie Buźkę Liam Neeson jako Hannibal Smith też dobrze. Nie był w żaden sposób drętwy ani sztuczny. Ot pułkownik który zawsze ma rację, wyprzedza wroga o trzy kroki i dokładnie wie, co ten zrobi Sharlto Copley jako Murdock jest absolutnie genialny. To szaleństwo w oczach i styl latania Jest zdecydowanie najlepszy w całym filmie. Za B.A Baracus jest postacią nieciekawą. I nie jest to wina aktora. Na nieciekawość tej postaci składają się dwie rzeczy. Po pierwsze wątpię żeby ktokolwiek przebił w tej roli Mr. T. To jest chyba niemożliwe. Po drugie scenariusz. Po prostu B.A nie miał chyba żadnych ciekawych kwestii. Jeśli jakaś była, to mi umknęła. Lynch to typowy agencik CIA W sumie nic, czego nie widziałbym wcześniej Ale zagrany przyzwoicie. Pike to typowy zbir. Przeciwieństwo Smitha. Do niego też nie mam żadnych zastrzeżeń. I wreszcie część żeńska obsady Jessica Biel jako pani kapitan Sosa wygląda świetnie Nie mam nic do dodania. Aktorsko też sobie radzi.

    Ogólnie film ma od cholery plusów i kilka minusów.
    Najpierw minusy:
    - Nieciekawy B.A.
    - Brak słynnej furgonetki(pojawia się przez chwilę, ale to za mało)
    - Oszczędne używanie pamiętnego motywu przewodniego z serialu.
    Plusy:
    - Praktycznie cała drużyna(poza B.A oczywiście)
    - Scena ucieczki z Meksyku
    - Latający czołg
    - Kapitan Sosa;D
    - Humor
    - Niezła intryga
    - Aktorstwo
    Ogólna ocena 8/10.

    LINK
  • Sunshine

    Matek 2011-07-04 20:35:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Film z 2007 roku. Ściągnąłem jakoś tak, bo przy przeglądaniu wikipedii przeczytałem że ten film zainspirował jeden z teledysków Linkin Park. Film miał być thrillerem SF ... no i w sumie był. Ale zaskakującym.

    Film opowiada historię ludzi, którzy od kilku lat podróżują statkiem kosmicznym w stronę Słońca, w celu zastosowania pewnej eksperymentalnej metody mogącej pomóc życiu na Ziemi. Nie chcę zdradzać żadnych szczegółów, ale : przez pierwszą godzinę filmu obserwujemy głównie życie na statku, a dopiero ostatnie pół godziny filmu sprawia że się boimy. Mimo wszystko cały film ogląda się ciekawie. Nie jest to typowy horrorek z kosmitami, ani też film psychologiczny w stylu Solaris - jednak można się i przestraszyć, i nie czuje się że oglądania się kolejny bzdurny horror Naprawdę polecam.

    A tak poza tym to obejrzałem ostatnio Tron. Nie ten z 2010, a oryginał z 1982 ... eeeh, wynudziłem się

    LINK
    • ...

      Tremayne 2011-07-04 21:48:00

      Tremayne

      avek

      Rejestracja: 2003-02-15

      Ostatnia wizyta: 2024-08-21

      Skąd: Katowice

      luja się pan znasz, TRON jest osom.

      LINK
    • lol

      Shedao Shai 2011-07-05 00:38:00

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      luja się pan znasz, TRON jest osom. [2]


      ale... no cóż, Matek, mam już wyrobioną opinię nt. twojego gustu... ogólnie mówiąc

      A Sunshine jest WYBITNYM filmem.

      LINK
      • Re: lol

        Matek 2011-07-05 10:29:00

        Matek

        avek

        Rejestracja: 2004-10-04

        Ostatnia wizyta: 2018-06-22

        Skąd: Skierniewice

        Shedao Shai napisał(a):
        luja się pan znasz, TRON jest osom. [2]

        Nie wiem czy wy macie jakiś sentyment z dzieciństwa, czy uj wie co. Ja nie mówię, że film jest zły, czy coś. Ale prawda jest taka : odpaliłem, na początku się nawet wciągnąłem. Druga połowa filmu nawet mi przypasiła swoim popieprzonym klimatem, ale od ucieczki przed czołgami aż do ostatecznej konfrontacji z Master Controllerem (czyli jakieś ostatnie 20 minut) miałem już ostry przesyt. Tyle. Film na pewno nie jest osom.


        ale... no cóż, Matek, mam już wyrobioną opinię nt. twojego gustu... ogólnie mówiąc
        Tzn co sądzisz o moim guście, wiedząc, że "Lost od 3 sezonu to qpa, a Californication warte jest oglądania do 2 sezonu max" i że Tron dla mnie nie jest osom ? [/cytat]

        A Sunshine jest WYBITNYM filmem.
        Czy wybitnym ? Hmmm bardzo, bardzo dobrym. Podobał mi się otro. BTW widziałeś Solaris ? Jakoś cholernie mi się przypominał ten film w trakcie oglądania Sunshine
        ________

        LINK
    • ...

      Thrawn21 2011-07-05 08:15:00

      Thrawn21

      avek

      Rejestracja: 2010-05-28

      Ostatnia wizyta: 2013-06-16

      Skąd: Bychawa

      Cóż po filmie z 1982 nie można spodziewać się nie wiadomo co. A jednak zrobił furorę.

      LINK
      • Re: ...

        Matek 2011-07-05 10:33:00

        Matek

        avek

        Rejestracja: 2004-10-04

        Ostatnia wizyta: 2018-06-22

        Skąd: Skierniewice

        Thrawn21 napisał(a):
        Cóż po filmie z 1982 nie można spodziewać się nie wiadomo co. A jednak zrobił furorę.
        ________
        Data produkcji niewiele miała wspólnego z poczuciem nudy. Raczej czułem przesyt światełkami i dekoracjami w tym filmie ... Pokaz "efektów specjalnych" pod koniec po prostu nudził ... Tak samo jak chociażby w Transformersach - nagle za mało fabuły a za dużo "oglądania" filmu Gdyby Tron był krótszy o 15 minut, to wiele by zyskał No ale w sumie masz trochę racji - w czasach w których wyszedł, te efekty robiły wrażenie (poza tym były wtedy pewnie uznane za pomysłowe), więc ludzie chcieli na nie jak najwięcej popatrzeć.

        LINK
      • Re: ...

        ogór 2011-07-05 19:33:00

        ogór

        avek

        Rejestracja: 2004-02-20

        Ostatnia wizyta: 2024-11-15

        Skąd: Bielsko-Biała

        Thrawn21 napisał(a):
        Cóż po filmie z 1982 nie można spodziewać się nie wiadomo co. A jednak zrobił furorę.
        ________

        Powiem Ci tak: Imperium kontratakuje jest z 1980 roku.. Dziękuje, dobranoc

        LINK
  • ...

    Matek 2011-07-05 10:47:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    A skoro już rozgrzebałem temat, to napiszę, jaki film dzisiaj (albo jutro) zobaczę po raz setny Jedna z moich ukochanych serii z dzieciństwa, obok SW i Powrotu Do Przeszłości, czyli Jurassic Park <3

    Fabuły nie muszę chyba przedstawiać nikomu ? Dinożarrrły są 500 razy osom niż jakiś tam wasz TRON, możecie się śmiać, mam wy****ane Jedynka i dwójka JP są genialne, nic mi tak nie przypomina dzieciństwa jak te filmy, i mogę je katować raz do roku spokojnie Zakupiłem nawet dvd (części trzeciej nie kupiłem, zadowalam się piratem bo ten film tak urewsko odstaje od pierwszych dwóch, że chyba nie warto) i dalej się jaram velociraptorami, o ;P

    LINK
  • Co ostatnio oglądałem...

    Master of the Force 2011-07-05 11:41:00

    Master of the Force

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2024-10-31

    Skąd: Olsztyn

    -Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach

    Na tym filmie byłem wraz z kolegami z Olsztyńskich : ) Od tego filmu oczekiwałem wiele. A to wszystko ze względu na poprzednie części, które były naprawdę dobre. Największą zaletą tego filmu była jak zwykle barwna postać kapitana Jacka Sparrowa, kórego znowu świetnie zagrał Johnny Deep. Niestety w filmie nie było bitw morskich, które bardzo lubiłem, ze względu na efekty. Niby miała być jedna bitwa, ale Hiszpanie popłynęli dalej :/. W tej części nie było Keiry i Orlanda. Zamiast tego zobaczyliśmy Angelicę (Penelope Cruz) i Czarnobrodego (Ian McShane). Zmiana gwardii chyba wyszła na dobre, gdyż wątki z tymi bohaterami wprowadziły trochę świeżości do filmu. Ogólnie failm mi się podobał. Były w nim momenty i zabawne i naprawdę ciekawe.
    Ocena: 8/10

    Bestia

    Niedawno zacząłem maraton z filmami Stevena Seagala. "Bestia" była pierwszym filmem w tym maratonie i niestety jego słabym początkiem. Córka Stevena kolegowała się z córką jakiegoś senatora. Wyjechały razem z kolegami na podróż, ale tam zaatakowali ich przeciwnicy tego senatora. Terroryści zabili chłopaków i pojmali dziewczyny. Przesłali film gdzieś tam do jakiegoś urzędu z informacją o pojmaniu dziewczyn i groźbą zabicia i warunkiem okupu. Oczywiście dowiaduje się o tym Seagal i jedzie po swoją córkę. Klasycznie rozwala wszystkich na swojej drodze i w końcu wygrywa : ) Film jest mocno średni, gdyż nie ma w nim nic głębszego.
    Ocena: 4/10

    Zatopieni

    Kolejny film z Seagalem i znowu średniak : (. Niby tytuł to "Zatopieni", lecz o tych zatopionych niewiele jest w filmie. Główną myślą filmu jest urządzenie, które jest w stanie kontrolować myśli człowieka. Np. wgrywa do mózgu obraz ukochanej, stojącej na krawędzi przepaści i ta sytuacja pozostaje w głowie na zawsze. Więc jak szef będzie chciał, by jakiś gość coś zrobił to zagrozi mu, że jeśli tego nie zrobi to jego ukochana wpadnie w przepaść. Seagal znowu gra gościa od "mordobicia", gdyż w tym jest najlepszy : P . Kończąc już napiszę, że film mógł być lepszy, ale i tak leciutko przebija "Bestię".
    Ocena: 5/10


    Zakon

    Teraz mamy film z Jean-Claude van Damme`em. Film opowiada o tajemniczej sekcie, która swój początek miała w czasie krucjat. Wtedy pewien krzyżowiec po masakrze w Jerozolimie zrozumiał, że powinien służyć dla Boga, a nie zabijać w jego imieniu. Odłączył się od krzyżowców i zobaczył wizję. Potem następne i następne. To co widział spisał w jakiejś tam księdze (coś w rodzaju Biblii dla tej sekty). Jednak trzynasty, a zarazem ostatni rozdział tej księgi zaginął. I teraz wracamy do teraźniejszości. Jest pewien archeolog, który posiada 13. rozdział tej księgi. Jego syna gra van Damme. Ten syn często kradnie i przemyca różne dzieła sztuki i tak zarabia na życie. Pewnego dnia ojciec znika bez zapowiedzi, ale zdążył przykazać synu, że jedzie do Izraela. Nie chcę opowiadać całego filmu, więc tylko powiem, że fabuła rozkręca się bardzo ciekawie i polecam ten film każdemu, kto lubi van Damme`a.
    Ocena: 7/10


    Niedługo napiszę kontynuację z tymi tytułami:
    Uciec. Ale gdzie?
    Żandarm z Saint Tropez
    Transformers 3
    Na zabójczej ziemi
    Liberator 2
    Patriota
    Zawodowiec
    As nad asy
    Nieuchwytny
    Żołnierze kosmosu
    Żołnierze kosmosu 2: Bohater Federacji

    LINK
    • Re: Co ostatnio oglądałem...

      Matek 2011-07-05 13:05:00

      Matek

      avek

      Rejestracja: 2004-10-04

      Ostatnia wizyta: 2018-06-22

      Skąd: Skierniewice

      Master of the Force napisał(a):

      Żołnierze kosmosu
      Żołnierze kosmosu 2: Bohater Federacji

      ________
      A czemu trójki od razu nie obejrzysz z rozpędu ? Ja właśnie niedawno ściągnąłem całą trylogię. Nie oglądałem jeszcze sequeli (jedynkę znam z dzieciństwa), ale to podobno trójka jest niezła, gra obsada z oryginału i jest ciekawą kontynuacją, a dwójka ssie (to nie moje opinie tylko fanowskie Swoje może wyrażę tutaj po obejrzeniu )

      LINK
      • Akurat

        Master of the Force 2011-07-05 13:07:00

        Master of the Force

        avek

        Rejestracja: 2010-04-25

        Ostatnia wizyta: 2024-10-31

        Skąd: Olsztyn

        jedynka i dwójka były w telewizji, ale trójkę zamierzam obejrzeć niedługo, więc jak co też napiszę

        LINK
      • ...

        Tremayne 2011-07-05 13:51:00

        Tremayne

        avek

        Rejestracja: 2003-02-15

        Ostatnia wizyta: 2024-08-21

        Skąd: Katowice

        widziałem całą trylogię, w przypadku dwójki to jest totalna zrzynka z Aliens, do tego marnie zrobiona. silą się na dramę psychologiczną a wychodzi totalny kicz, wiadomo, oddział zamknięty w ostatniej bazie i czekający na ewakuację... kicz nad kicze.

        Ale za to trójeczka już jest w klimacie jedynki, faktycznie obsada ta sama, tylko trochę widać, że film typowo telewizyjny, nie kinowy.

        LINK
  • Już pora wstać

    Boris tBD 2011-07-31 15:07:00

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    wyruszyć z domu przyjaciela poznać znów czyli Kubuś i przyjaciele. Film jest lużną ekranizacją dwuch pierwszych rozdziałów "Kubusia Puchatka" A.A. Milne. Mamy akcję z pszczołami, balonikiem i ogonem Kłapouchego plus dodanego Bendezara (i tygrysa). Całość zachowuje klimat,choć gorsze jest od starego Disneyowskiego Kubusia. No i niestety krótka - 1h wtf ?

    Natomiast polecam przeczytać książki o Kubusiu, są fest popaprane, wszystkie Pottery, Zmierzchy i inne współczesne hity wysiadają... A sam najbardziej lubię rozdział o przyprawie na biegun północny

    LINK
  • ostatnio oglądane #5/2011

    Lord Bart 2011-08-14 19:41:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    RazDwaTrzy

    1. W lepszym świecie
    Duńsko-szwedzka koprodukcja, więc szczerze można się było spodziewać jednego. A tu o dziwo nie. Chociaż pobrzmiewa klimat skandynawski to więcej jest z... "normalnego" kina.
    Ogólnie film o tym czy warto nadstawiać policzek i o sensie przemocy jako "argumentu" w konfliktowych (i nie) sytuacjach.
    Jak dla mnie film wart puszczania w szkołach, chociaż z drugiej strony do kogo? I jaką ma dziwną wymowę dzisiaj, w dobie masakry norweskiej czy londyńskich zadym...

    2. Debiutanci
    75-letni ojciec ujawnia synowi szokującą prawdę - jest gejem. I właściwie był - całe życie. Tylko tak się różnie składało. Co się potem dzieje? Ano ich wzajemne relacje mają się lepiej niż nigdy wcześniej, a chłopak odkrywa własne uczucia. Jak najbardziej hetero tylko... po 30tce, co niektórym wydaje się już niemożliwym.
    Film reklamowany jako nostalgiczna komedia czy jakoś tak. Bzdety dystrybutorów wielokrotnie za często zabijają.
    Ja bym powiedział, że jest to raczej gorzki dramat z elementami humoru, które pozwalają przetrwać w tym **** świecie.
    Gorzki, ale dobry.

    3. Kret
    Sie narobiło ostatnio tematów. Zniknęły IPNowskie teatry TV, pojawiła się moda na komuno-esbecję w kinie.
    Historia prosta, czyli demokratyczna Polska XXIw. i problemy w niej żyjących z wiecznym, nieubłagalnym i niszczącym cieniem Czasów Słusznie Minionych.
    Czyli teczki, teczki, teczki.
    No i kolejna (3 już, o) historia ojciec-syn.
    Pewnie tak było i jest jak pokazano. Film prosty, aktorstwo też nie najwyższych lotów, no może Dziędziel. Ale i tak zabija Pszoniak jako kpt. służb. Co klasa to klasa.
    Dobre kino, ale raczej z tych dobrych niżej.


    Oceny zbiorczo
    W lepszym świecie 4.0
    Debiutanci 4.0
    Kret 3.5

    Średnia sezonu 2011
    3.7


    PS. Jak tak spojrzeć to wszystkie 3 tytuły mają w sobie relacje ojciec-syn. Ciekawe...

    PS2. Tak marginesem to filmweb wydał wersję 2.0 tego... gustomierza czy cuś takiego. Zrobiłem to i niestety kolejny raz żeby poznać jakieś wyniki muszę sobie zmajstrować konto. Niby mam, ale czy jest jeszcze aktywne? Już wolałbym chyba esemesa zapłacić żeby się dowiedzieć jakie to filmy są w moim typie... Szkoda.

    LINK
    • ...

      Melethron 2011-08-14 21:03:00

      Melethron

      avek

      Rejestracja: 2009-02-16

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Court of Gods

      Żeby użyć gustomierza musiałbyś ocenić najpierw 50 filmów, żeby na podstawie ocen dla danych gatunków mogli wyliczyć co Ci się będzie podobać, a co nie Wydaje się to być realnie liczone bo wynik mierzenia gustu przychodzi po kilku dniach dopiero

      LINK
  • X-Men trylogia

    Vergesso 2011-08-15 16:33:00

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2024-05-05

    Skąd: Toruń

    Na skutek podjarania First Class postanowiłem obejrzeć sobie całą filmową trylogię X-Menów, gdzie dotychczas obejrzałem pierwszą część, drugą część w kawałkach, a trzeciej części wcale.

    X-Men

    Film naprawdę dobry(choć nie zajebisty), który mogę polecić każdemu, choć paru rzeczy mi szkoda. Ze znanych postaci przejawiają się Wolverine, Xavier, Cyklop, Storm, Jean Grey, Rogue - w Polsce zwana pieszczotliwie Rudą - Iceman i paru innych po jednej stronie, oraz Magneto, Mystique, Szablozęby i Toad po drugiej stronie.
    Początek jest świetny, jak w Pierwszej Klasie, czyli doświadczenia w obozie koncentracyjnym młodego Magneto. Dalej też, jak podróż Rogue do Kanady, Wolverine czy rasistowskie mowy senatora Roberta Kelly`ego.

    Ogólnie fajnie się ogląda, choć zabrakło mi paru rzeczy, jak komiksowe stroje przede wszystkim. Zresztą było nawet o tym, jak dialog Cyklopa do Wolverine`a:
    "A co, wolałbyś chodzić w żółtym wdzianku?"

    Ja bym wolał, jakby mieli komiksowe, choć dziwne wdzianka Zresztą, jakbym był mutantem to bym chodził w dziwnych, choć gustownych ubraniach. Bo kto by mi coś powiedział, albo podskoczył?
    Jeden Magneto ma dobry kostium - choć Szablozęby się też fajnie prezentuje - choć trochę mu brakuje, a filmowy hełm bardziej przywodzi na myśl szefa gangu motocyklowego niż lidera rewolucyjnej grupy mutantów.
    Poza tym nie pasowała mi osobowość Rogue, czy końskie zaloty Wolverine`a do Jean, które bywały śmieszne, choć były bardziej przesadzone. No i brak pamięci Wolverine`a przesadzony, wydawało mi się, że panowie Wolverine i Szablozęby się dobrze znali, a tutaj jakby całkowicie nieznajomi.

    No i jeszcze znakomite aktorstwo - Stewart, McKellen, Jackman, Tyler Mane...

    X-Men 2

    A tutaj już znakomity, o wiele lepszy niż pierwsza część. Piękny początek z zamachem na prezydenta USA w wykonaniu Nightcrawlera, co kończy się wejściem kolejnego rasisty, tym razem William Stryker, który okazuje się "twórcą" Wolverine`a.

    Bardzo fajny pomysł ze zjednoczeniem, a także późniejszą modyfikacją planów z Xavierem przez Magneto, no i nowi mutanci jak Nighcrawler, Pyro, Colossus czy Deathstrike(choć z kreskówki z lat 90-tych zapamiętałem ją jako Dolores + dawną ukochaną Wolve`a).
    Tej ostatniej szkoda, bo w zasadzie była manipulowana przez Strykera, a skończyła jak skończyła. Nie rozumiem też, czemu Nightcrawler ze Storm nie ocalili tego przykutego do krzesła syna Strykera, tylko zostawili go na śmierć. Dodatkowo nie rozumiem, czemu Wolverine zostawił na śmierć Strykera, zamiast wziąć go na spytki na temat przeszłości, tego co wie itp. No i gdzie byli Szablozęby z Toadem?

    Generalnie świetny, choć wkurzyło mnie ignorowanie młodszych mutantów - Patrzcie, wy macie siedzieć cicho, a my dorośli się wszystkim zajmiemy. No to ognisty chłopek się wkurzył.

    X-Men 3: Ostatni bastion

    Widowiskowe jest, efektowne też, no i dużo nowych mutantów.
    Szkoda tylko, że fabularnie jest niedorobione.

    Całą historię z Feniksem możnaby rozciągnąć do dwóch filmów - zwłaszcza, że Feniks był kosmitą który opętał Jean Grey, a nie jej alter-ego. Juggernauta też inaczej zapamiętałem, podobnie Callisto.
    Ale za to wielki plus za Beasta, który powinien był się pojawić już w pierwszej części. Z plusów też pojawienie się - wirtualnie - robota-strażnika.
    A po Magneto można odnieść wrażenie, że bardziej marzyło mu się zostanie rewolucjonistą, niż stworzenie nowego świata mutantów

    Raziło trochę działanie leku, który działał od razu, zamiast np. kilku godzin. No i nie rozumiem, czy uśmiercenie Cyklopa było naprawdę konieczne.

    Przyjemnie się ogląda, choć dziwne pomysły fabularne trochę rażą.
    No i zasadnicze są scenki pod koniec filmu oraz po napisach.

    LINK
    • Zobacz

      BartekGibek 2011-08-15 17:43:00

      BartekGibek

      avek

      Rejestracja: 2008-07-09

      Ostatnia wizyta: 2022-09-21

      Skąd: Bystrzyca Kłodzka

      jeszcze Wolverin: Geneza. Może nie taki wymiot jak X2, ale chyba lepszy niż X3. Jest co prawda parę nieścisłości z First Class, ale co tam. I jak na mój gust Sabertooth jest dużo lepszy niż w jedynce

      LINK
    • jeśli chodzi o X-men to IMO

      Mistrz Seller 2011-08-15 20:49:00

      Mistrz Seller

      avek

      Rejestracja: 2006-11-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-10

      Skąd: Skierniewice

      X-men -ten film był nudny. Niby skupiał się na najfajniejszej postaci (Ruda), ale był jakoś słabo poprowadzony. Poza tym wtopy takie jak polskie obozy koncentracyjne czy czarne włosy rudej (zamiast brązowych). Wątek Rudej dużo lepiej poprowadzili w kreskówce Ewolucja. 6/10
      X-men 2 -Totalny bezsens. Siedziba w której ukrywają się dyskryminowani mutanci tak kiepsko zabezpieczona? Poza tym wątek Wolverina, totalna beznadzieja, bez przerwy ten jego wróg (nie pamiętam już kto to był)- "hej wiem kim jesteś, ale jeszcze ci nie powiem". Cały czas robią nastrój wielkiej tajemnicy, a samo rozwiązanie nie bo niczym super zaskakującym i rozczarowywało. 2/10

      X-men 3 -Tutaj obejrzałem tylko początek-więcej nie dałem rady.

      Dla mnie ta trylogia to zmarnowanie świetnej historii o wielkim potencjale. Aktorzy dobrze dobrani, stroje tez fajne, ale fabuła to totalna porażka.
      Zaś kreskówka (TAS) też nie była idealna. Z jednej strony porusza ona poważne tematy jak tolerancja, z drugiej zaś niektóre odcinki są strasznie uproszczone i infantylne.
      Spiderman TAS było dużo lepsze. Co prawda były uproszczenia jak w kreskówkach, ale nie były one denerwujące. Jedynie 3 sezon miał dziecinne odcinki. Co ciekawe serial ten zacząłem oglądać, bo chciałem się dowiedzieć kim jest jaszczur, który ma się pojawić w nowym filmie. Ale serial był tak fajny i wciągający, że pomimo swojego wieku w ciągu ok. tygodnia obejrzałem całość.

      LINK
      • ...

        Wolf Sazen 2011-08-15 21:27:00

        Wolf Sazen

        avek

        Rejestracja: 2008-01-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Prudnik

        To u mnie zupełnie odwrotnie Trylogia X-Men to zdecydowanie (póki co) najlepsza ekranizacja oparta na serii komiksowej bez dwóch zdań (genezę wymazałem z pamięci). Piszę póki co ponieważ w przyszłym roku TDKR zakończy trylogię Nolana i jeżeli utrzyma poziom TDK to wtedy strąci z tronu mutantów

        LINK
  • Dante`s Inferno - Animated Epic

    Hego Damask 2011-08-26 13:22:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Animowany film zrealizowany wg gry na konsole i PC oraz "Boskiej Komedii" przedstawia losy Dantego, rycerza biorącego udział w krucjatach, który powraca do domu i odkrywa, że jego ojciec i służba zostali zabici a ukochana Beatrycze porwana przez Lucyfera. Bohater wyrusza do piekła, aby ją odzyskać.

    Film podzielony jest na kilka części, odpowiadających kilku kręgom piekła, które przemierza Dante w towarzystwie poety Wergiliusza. Owe części zrealizowane są przez różnych reżyserów i w różnych stylach (w tym anime), co widać w zmianie wyglądu postaci. Ciężko się do nich przyzwyczaić czasem, zwłaszcza że w jednym Wergiliusz wygląda normalnie a w drugim na przykład ma uszy jak elf

    Posoka leje się gęsto, nagości też trochę jest. Głosy postaci są dobrze dobrane, zwłaszcza Peter Jessop sprawdza się w roli Wergiliusza, dobry jest także Steve Blum jako Lucyfer. Ciekawostka - jako ojciec Dantego "występuje" Mark Hamill.

    Można obejrzeć. Jak ktoś grał w grę (ja nie) albo czytał poemat (ja tak ) znajdzie pewnie trochę smaczków. Jeśli ktoś lubi anime oraz krew też mu się spodoba

    LINK
  • Starcie Tytanów

    Hego Damask 2011-09-05 11:52:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Obejrzałem właśnie film Louisa Leterriera pod takim tytułem jak w tytule posta i powiem, że niezły całkiem. Oparty jest na mitologii greckiej, konkretnie na historii Perseusza. Wątek z Andromedą jest krótki, Perseusz czuje tutaj miętę do kogo innego
    Twórcy nieco swobodnie potraktowali mity (początek spoilera wstawiając m. in. dżiny [swoją drogą całkiem nieźle zrobione koniec spoilera ). Charakteryzacja Jasona Flemynga, znanego choćby z niedawnej roli Azazela w "X-Menach: 1 klasa", który tu gra Arkizjosa przypominała mi nieco Klingonów ze Star Treka
    Aktorzy grają dobrze (szczególnie Ralph Fiennes w roli Hadesa). Liam Neeson jako Zeus jest całkiem dobry (chociaż podobnie jak wyżej wymieniony, nie ma zbyt dużo czasu ekranowego), Sam Worthington jako Perseusz też daje radę, jego drużyna także.
    Muzyka nie najgorsza, efekty specjalne całkiem do rzeczy. W sumie można obejrzeć.

    LINK
  • ...

    Melethron 2011-10-02 01:05:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    Kurde, od czerwca nie dzieliłem się tym co oglądałem :o no to dzisiaj się poprawię. aha i ostrzegam, że są spoilery.

    1. Papieżyca Joanna - kiedyś, dawno temu zobaczyłem tytuł i zainteresowałem się. Kobieta papieżem? Musi być fajne! - pomyślałem. W piątek w końcu zrealizowałem swój zamiar. Muszę powiedzieć, że film nie zmarnował mojego czasu. Ciekawie było zobaczyć średniowiecze, ówczesne życie w mieście i na wsi oraz to jak kobieta wykiwała mężczyzn maskując swoją tożsamość. Z całego filmu najmniej podobała mi się końcówka, ale w sumie to dobry sposób na zakończenie, bo w innym wypadku Joanna by zbyt wiele musiała wycierpieć. Na koniec powiem, że chciałbym wierzyć, że to nie jest legenda, a prawdziwa historia i że wielce dumni chrześcijańscy przywódcy zostali kiedyś wyruchani przez dziewczynę BTW. Chyba znalazłem ładną Niemkę!

    2. Tożsamość - kiedyś na Filmwebie wyświetliła mi się reklama tego filmu, a że główną rolę gra tam Liam Neeson to stwierdziłem, że sobie oglądnę. Tak też się stało. Fabuła filmu jest bardzo dobra. Przez cały seans naprawdę myślałem, że jest to naukowiec wyrolowany przez żonę dla zysków z jakichś tam badań, a tu proszę. Nie mam nic do zarzucenia temu dziełowi oprócz tego, że fajnie byłoby zobaczyć ten zamach zakończony sukcesem

    3. Dorian Gray - tą pozycję również postanowiłem zobaczyć dawno temu, ale z jakiego powodu? sam nie wiem. bardzo dziwny film. tytułowy bohater nie nażył się zbyt długo po sprzedaniu duszy za wieczną młodość, gdy stwierdził, że przestaje mu to odpowiadać. minęło zaledwie 20/30 lat a on już stwierdził, że ma dość? no dobra - spróbował każdej możliwej przyjemności, ale przecież to nie wszystko co świat ma do zaoferowania. tak w ogóle to co to za durny pomysł by sprzedać duszę zwykłym powiedzeniem słowa "tak"? w zwykłej rozmowie, bez żadnych nadprzyrodzonych sił? głupie trochę. ciekawi mnie też po co reżyser zrobił z tego portretu obraz duszy Doriana? nie miało to zbytniej roli w całym filmie oprócz tego, że była to najcenniejsza rzecz Graya. Dobra kończę o tym filmie bo coraz bardziej się motam. Film średni, ale można go obejrzeć.

    4. Kick-Ass - strasznie głupi film, ale dobry dla celów rozrywkowych, więc nawet wysoko go oceniłem. jedyne co mi się tam podobało to postać Hit Girl, która po prostu miotła wszystko

    LINK
  • Trzej Muszkieterowie

    Kassila 2011-10-19 09:12:00

    Kassila

    avek

    Rejestracja: 2009-10-27

    Ostatnia wizyta: 2024-07-09

    Skąd: Cieszyn

    Wczoraj byłam na kolejnej adaptacji powieści Dumasa. Film lekki, łatwy i przyjemny. Richelieu jak zwykle intryguje, Ludwik XIII jak zawsze dziecinny, muszkieterowie i d`Artagnan jak zawsze niezwyciężeni, Milady podstępna i zdradziecka, a Rochefort, nota bene moja ulubiona postać w książce, początek spoilera jak zawsze ginie. koniec spoilera Obsada dobrze dobrana, ale wydaje mi się, że Orlando jako Buckingham stara się pozować na kogoś w stylu kapitana Jacka Sparrowa. Wolałabym, żeby został sobą.
    Niezłe efekty, no ale po to był robiony. Co ciekawe, treść na tym nie ucierpiała. Miło mi będzie mieć go w swojej kolekcji, kiedy wyjdzie na dvd w 2D.

    LINK
  • wczoraj

    Kheperseth 2011-10-20 15:55:00

    Kheperseth

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-28

    Skąd: Brzozów

    http://www.filmweb.pl/film/Co%C5%9B-1982-4713

    LINK
  • wczoraj

    Kheperseth 2011-11-06 22:40:00

    Kheperseth

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-28

    Skąd: Brzozów

    http://www.filmweb.pl/Gwiezdne.Wojny

    Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... Rycerze Jedi zostali wytępieni, a Imperium żelazną ręka sprawuje rządy nad całą galaktyką. Mała grupa Rebeliantów podejmuje walkę kradnąc tajne plany najpotężniejszej broni Imperium - tzw. Gwiazdy Śmierci. Najbardziej zaufany sługa Imperatora - Darth Vader musi odzyskać plany i odnaleźć ukrytą bazę buntowników. Księżniczka Leia - wzięta do niewoli przywódczyni Rebeliantów, wysyła sygnał z wezwaniem pomocy, który zostaje przechwycony przez zwykłego chłopaka z farmy - Luke`a Skywalkera. Wychodząc naprzeciw swemu przeznaczeniu, Luke podejmuje wyzwanie i rusza na ratunek Księżniczce chcąc pomóc Rebeliantom w obaleniu Imperium. W misji pomagają mu niezwykli sojusznicy - mądry Obi-Wan Kenobi, nieco arogancki gwiezdny awanturnik Han Solo i jego lojalny towarzysz Chewbacca a także dwa droidy R2-D2 i C-3PO.

    w tym przypadku 8/10

    LINK
  • Immortals: Bogowie i herosi 3D

    Carno 2011-11-21 22:41:00

    Carno

    avek

    Rejestracja: 2004-02-24

    Ostatnia wizyta: 2024-09-17

    Skąd: Żyrardów

    Od dłuższego czasu wraz z grupką znajomych planowaliśmy, że wybierzemy się na jakieś kompletne badziewie do kina, aby ot, spędzić miło wieczór na szyderstwie. Kandydatów było wielu - m.in. Transformers 3 i Kapitan Ameryka - ale jakoś nie mogliśmy się zgrać. Nagle w poprzednim tygodniu zapadła decyzja - ruszamy na Immortals. Powiem szczerze, tutaj pojawiły się u mnie pewne wątpliwości - syf syfem w końcu, a szydera szyderą, ale wzmiankowany film zanosił się nie na badziewie, ale na gówno wszystkich gówien. Mimo wszystko zdecydowałem się wybrać na film.

    I, o dziwo, film lekko mnie zaskoczył. Nie było to bowiem gówno wszystkich gówno.

    Immortals to gówno ostateczne.

    Jest to bez wątpienia jeden z najgorszych filmów, jakie widziałem w życiu - z ręką na sercu mogę rzecz, że gorszy w ostatniej dekadzie był z całą pewnością Tekken, ale nie wiem, czy coś jeszcze.

    Twórcy tego dzieła ustawili poprzeczkę żenady na niezwykle (niskim?) wysokim poziomie, tak że twórcy kolejnych dzieł tego typu będą mieć ciężki orzech do zgryzienia.

    Beznadziejne w tym filmie jest wszystko. Gra tych ludzi na ekranie (bo trudno ich nazwać po tym, co widzieliśmy, aktorami) byłą tragiczna, kostiumy były beznadziejne, walki były tragiczna, fabuły nie było... Na szczególne wyróżnienie zasługuje główny czarny charakter, czyli Pan Królik. Chowaj się, żałosny Vaderze, Pan Królik nadchodzi!

    A, jeżeli ktoś lubi chadzać do kina "na efekty", to niech sobie ten film odpuści. To całe 3D to pic na wodę fotomontaż (i to marny). Naprawdę, najbardziej efektowna wizualnie była reklama Multikina przed filmem. Całe 3D w tym filmie polegało na tym, że rozmazano obraz tak, aby widz musiał założyć okulary, aby go oczy mniej bolały...

    A najgorsze jest to, że zakończenie wskazuje, że może zostać nakręcony sequel.

    Nie wystawiam oceny za tę obrazę ludzkiej estetyki i rozumu. Ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że gdyby bracia Lumière wiedzieli, że "twórcy" będą kręcić w przyszłości takie dzieła, toby uznali wynalezienie kinematografu za hańbę.

    LINK
  • ...

    Rael 2011-12-19 22:47:00

    Rael

    avek

    Rejestracja: 2003-01-10

    Ostatnia wizyta: 2023-06-03

    Skąd:

    Jestem świeżo po obejrzeniu prequelu The Thing... Smutno sie to oglądało. Już nie chodzi nawet o to, że fabuła niemal żywcem skopiowana z oryginału... Zespolenie postaci Blaira i McReady`ego w jakąś przegzaltowaną panią doktor - WTF? Kontrola dentystyczna (lol) w miejsce sceny "badania krwi"... a same "Cosie" mimo niby postępu techniki, wyglądają słabiutko i śmiesznie w porównaniu do tych u Carpentera. Jedynie końcówka dobra - no ale tego akurat się nie dało zjebać.

    LINK
  • Titanic i parę innych

    Young Grace 2011-12-27 00:40:00

    Young Grace

    avek

    Rejestracja: 2008-12-24

    Ostatnia wizyta: 2013-07-23

    Skąd: capital city

    -Titanic - historia miłosna czasami do porzygania, DiCaprio wyglądał na 10 lat, ale oprócz tego to zasłużenie kultowy film. Najbardziej zasmuciło mnie początek spoilera kiedy orkiestra zdecydowała się grać do samego końca koniec spoilera i początek spoilera kiedy jakaś kobieta opowiadała swoim dzieciom bajkę na dobranoc, by maluchy umarły nieświadomie we śnie koniec spoilera.

    Rudolf Czerwononosy - przyjemnie było poczuć się dzieckiem. Bardzo fajna bajka, dobry polski dubbing, nie za banalna fabuła. Spokojnie puściłabym to 3-latkowi jak i 9-latkowi.

    Avatar - poraz 27. Chyba się nie muszę wypowiadać, hym?

    LINK
  • ostatnio oglądane #6/2011

    Lord Bart 2011-12-31 14:07:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Pewnie myśleliście, że przestałem chodzić do kina. Nie, nie ma lekko. Chociaż zalew badziewia 3D jest coraz większy to da się znaleźć filmy, które można obejrzeć !normalnie!
    Tylko mało czasu jest żeby to opisać. Ale dałem radę przed końcem 2011.

    Kowboje i obcy
    Skusiłem się na ten film, bo jakiś czas temu przeglądałem komiks i wydał mi się przyjazny. Poza tym gra GSM też była niezła
    Początek typowo westernowy, ale nie pociągnięto tego dłużej. Twórcy poszli raczej w stronę Wojny światów na Dzikim Zachodzie. Jak im wyszło? Dziwnie, z pewnością tragiczne dialogi i debilna poprawność polityczna, która kazała (zamiast murzyna) wrzucić babeczkę ze spluwą. Lubię te amerykańskie shity, gdzie kobiety są traktowane o 180 stopni inaczej niż w rzeczywistości.
    Film ma wiele głupotek, technicznych niedociągnięć a przy akcjach Craiga jakoś nie mogę się oderwać od myśli, że to kolejny Bond. Mimo wszystko dwie, choć krótkie, role zasługują na uznanie.
    Pierwsza to Harrison Ford jako bad-ass. I tak się człowiek zastanawia jak by on zagrał Bobę Fetta
    Druga to Paul Dano grający syna HF. Momencik taki, ale świetny.
    A tak ogólnie – chyba komiks był lepszy. Chyba.

    Skóra, w której żyję
    2h z Almodovarem, który już mi się trochę znudził. Dlaczego poszedłem? Bo seans był za darmo, z zaproszenia a na takie nie zwykłem odmawiać.
    Teoretycznie film o obsesji, o cielesności BARDZO szeroko rozumianej. Z zaskakującym finałem, chociaż przyznam że akurat nie dla mnie. Przypuszczałem taką końcówkę, ale widziałem parę osób… zszokowany chyba. Czy aż taka wymiana jest możliwa? Nie wiem.
    Wiem za to, że to jeden ze słabszych filmów Almodovara i zastanawiam się jak robi to Banderas, że z roku na rok jest zajebistszy. Niby rocznikowo posuwa się ale jednak…

    Ki
    Polska obyczajówka, dzięki bogu tylko półtorej godziny. Nie dlatego, że jest to „typowy zły, nudny i brzydki film polski”. To bardzo dobry scenariuszowo i reżysersko tytuł, ale główna bohaterka… nie rozumiem rozpływania się nad „brawurową rolą Romy Gąsiorowskiej”. Postać przez nią odgrywana wku’wia po 15 minutach, ale jak z taką dykcją (prezentowaną niezmiennie w każdej produkcji, którą oglądałem) można w ogóle być aktorką? Wiem, że Zamachowski np. jąkał się, ale pracował nad tym. Tutaj mam wrażenie totalnej olewki i przez to moja uwaga odciągnięta jest od samego filmu.
    A sam film? Dorosłe dzieci i 0 „normalności”. Chociaż co dzisiaj jest uważane za normę?

    Baby są jakieś inne
    Czyli Miauczyński po raz… ósmy? Niezmiennie z tym samym – fobiami, dziwactwami, natręctwami otoczenia, które w końcu okazują się przypadłościami nas samych. Teraz trafiło na relacje damsko-męskie, ale całkowicie nie zgadzam się z idiotycznym porównaniem tego filmu do Testosteronu/Lejdis. Trzeba umieć przeskoczyć to co widzimy/słyszymy w pierwszej chwili (zresztą imo w Testosteronie też) i dostrzec głębię. Może to nie będzie Rów Mariański, ale zawsze coś co mają filmy Koterskiego. No i, w przeciwieństwie do np. Almodovara, nie nudzą mnie.
    Warto wspomnieć o fantastycznym wykonaniu filmu tj. 90% nakręcono wewnątrz auta na greenscreenie, a całe otoczenie i jazdę dodano w postprodukcji. I wyszło naprawdę fenomenalnie, gdybym o tym nie wiedział to podziwiałbym Woronowicza za prowadzenie
    Chociaż i tak podziwiam jego i Więckiewicza za sposób prowadzenia rozmowy. Niby gadka-szmatka, a jednak coś.

    Przygody Tintina
    Cud, że w ogóle znalazłem seans klasyczny. Niestety z dubbingiem, bo wersja napisowa była stanowczo za późno.
    I o ile pamiętam papierowe przygody bohatera to oceniam, że chyba na ekranie pojawiło się to co powinno. Natomiast ten rok przyniósł wielki postęp w animacji. Zresztą nie wiem czy postęp dokładnie, ale z pewnością coś co zaparło mi dech w piersiach. A o to w kinie ostatnio ciężko.
    Pe genialnym Rango rękawicę podjął sam Spielberg i to co zrobił (wiadomo, że nie on ale pod jego okiem) – uoooou! Jestem w stanie uwierzyć, że czasem tego typu animacja, w połączeniu np. tego co widzieliśmy w trailerach The Old Republic stworzy kino… może kino nie, bo to wolę z aktorami, ale pełnowymiarowy serial. Bo widoki i uroda tego co zmajstrowali graficy komputerowi zabija.
    Nawet zastanawiałem się czy nie pójść drugi raz na 3D.
    A to już chyba coś

    Niebezpieczna metoda
    Na film poszedłem tylko dlatego, że oglądam Bez Tajemnic na HBO.
    Świetne role Mortensena i Fassbendera jako Freuda i Junga. Super oddany klimat tamtych czasów (początek XXw.) oraz tworzenia podstaw współczesnej terapii, psychiatrii itd. Niestety, mam wrażenie że duży nacisk położono tu na sferę seksualną. Oczywiście obydwaj uczeni zajmowali się tym, ale nie do końca przekonują mnie teorie spełnienia albo brudnych myśli, które podobno kierują i wpływają na nasze życie. Do tego Keira Knightley, której gry i postawy szczerze nie cierpię (a w tym filmie wyjątkowo przerysowana) i jestem zawiedziony.

    Wyjazd integracyjny
    Totalnie głupia, bezsensowna fabularnie produkcja z wiecznie tymi samymi ludźmi, tymi samymi gagami i nawet porządnej golizny Glinki człowiek nie może zobaczyć. Chyba gorszą polszczyzną był Weekend Pazury, dla którego zabrakło skali… tutaj jest niewiele ponad poziom szamba, głównie dzięki Fryczowi, którego mi jest żal. Kasa kasą, ale rozmieniać się na takie badziewie?
    I czemu ciągłe dążenie do przebicia amerykańskich hitów? Oni mają jedną Aleję Gwiazd, my musimy mieć 15. Oni mają Vegas, miasto niepodrabialne i nieprzebijalne przez żadne inne, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. My za to musimy mieć lepszego kaca.
    Żałość.

    Wymyk
    Dla mnie kolejny raz, z wielką przyjemnością i na przekór bastionowym statystykom, film roku. Polski film roku. Film roku całego z Polski.
    Genialna i prosta historia o strachu. O tym do czego wstydzimy się przyznać, o tym co nas zżera i niszczy wszystko i wszystkich. Strach, wszechogarniający i odbierający siły do nawet najbardziej oczywistych działań.
    Epicka rola Roberta Więckiewicza, który został moim ulubionym polskim aktorem. Nie wiem czy za 30 lat będzie miał klasę Radziwiłowicza, ale jego rozwój który obserwuję jest naprawdę wspaniały.
    Na film powinien iść każdy – ze względu na aktorstwo, ale i na problematykę.
    Najlepszy film 2011 roku.

    Szpieg
    Prawie wyszedłem z siebie i wyszedłem z sali. Wspaniały fabularnie i dialogowo film, z genialną kreacją Oldmana, ale i pozostałych aktorów. Ale dlaczego taki długi? Dlaczego takie liczne, nieuzasadnione przestoje i sceny, które można by przy taki aktorstwie skrócić o 75%?
    Naprawdę mnóstwo ludzi wierciło się w fotelach. Jednym ze scenarzystów jest Peter Straughan. Napisał Człowieka, który gapił się na kozy, Dług i teraz Szpiega. Każdy kolejny film jest o 20 minut dłuższy. Aż boję się zapytać co będzie następne?

    Moneyball
    Właściwie żeby opisać dobrze fabułę należałoby napisać dużo. A mnie się nie chce. Dlatego wstawię to
    http://wyborcza.pl/1,76842,10779475,Mit__w_ktorym_zagral_Pitt.html
    O tym mniej więcej jest film i mniej więcej za takie role cenię Pitta, uważając że w kasowych komerchach po prostu się marnuje.
    Bardzo dobry film, ale znowu za długi. Co prawda męczyłem się mniej niż na Szpiegu, ale w przyszłym roku naprawdę limit 2h nie może być przekroczony, bo źle to działa i na moje zdrowie i na odbiór filmu.


    Oceny zbiorczo
    Kowboje i obcy 3.5
    Skóra, w której żyję 3.0
    Ki 3.0
    Baby są jakieś inne 4.5
    Przygody Tintina 4.0
    Niebezpieczna metoda 3.5
    Wyjazd integracyjny 1.5
    Wymyk 5.0!
    Szpieg 4.5
    Moneyball 4.0

    Średnia sezonu 2011
    3.7
    Utrzymało się.

    3.8 -> 3.4 -> 3.7
    Jest lepiej. Niewiele, ale lepiej

    LINK
  • MI: Ghost Protocol

    smajlush 2012-01-06 11:29:00

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    Nie wczoraj a bardziej tydzień temu, ale tak, widziałem. Film bardzo mi się podobał, choć IMO do pięt nie dorasta trójce. Zdaje mi się, że mieli trochę okrojony budżet, co widać np. po tym, że początek spoilera Ethan przebierając się za Ruskiego generała koniec spoilera nie zakłada maski, tylko ogranicza się do dorobienia sobie wąsów. Mamy nową grupę, nową misję, nowego wroga. Powiedziałbym, że oprócz Ethana wszystko jest nowe (chociaż nie, mamy jeszcze Benjiego z trójki). Akcja dynamiczna, efekty specjalne trzymają poziom (np. akcja z magnesową kurtką), aczkolwiek fabuła chyba nieco naiwna. No, ale czego się spodziewać po reżyserze "Iniemamocnych". Na uwage zasługuje jednak fakt, że tą część próbowano nieco uśmiesznić. I to się cześciowo udało. Będziemy mieć kilka okazji, aby sie pośmiać, aczkolwiek nie wiem, czy wyszło to teamu filmowi na dobre. Jeszcze coś: w tym filmie widać w końcu, że Tom Cruise się starzeje. Nie zobaczymy tylu wyczynów, jakie robił w poprzednich częściach. W tym filmie staje się raczej rasowym przywódcą, a niektóre akcje "w terenie" powierza nowej postaci, która bardzo mi się spodobała - agentowi Brandtowi. Jeśli już mówimy o nowej drużynie, to spotkamy również właśnie Benjiego, który cały czas stara się być śmieszny i agentkę Jane, która, odniosłem wrażenie, zwala każdą powierzoną jej misję.

    Każdy fan serii Mission: Impossible a także dobrych filmów akcji powinien się na to wybrać. Jest to w miarę godna kontynuacja serii, a ja czekam na następną część, ale może już bez starzejącego się Ethana, a skupiającą się na kimś młodszym?

    Moja ocena: 7/10

    LINK
  • ostatnio oglądane #1/2012

    Lord Bart 2012-01-30 20:20:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Nowy sezon ruszył!

    W ciemności
    Bardzo duże miałem nadzieje idąc na ten film. Nie że to dzieło oscarowe, nic z tych rzeczy. Ale że będzie to jasny i konkretny film, w stylu jaki lubię u Holland (Kobieta samotna, Europa Europa, Tajemniczy ogród) i w jakim zyskała uznanie HBO (Ekipa, The Wire, Treme).
    Niestety – to co wyszło i zjawiło się taśmie to jakieś totalne nieporozumienie. Za długi przynajmniej o godzinę film o Żydach, po którym spodziewałem się czegoś nowego, świeżego a dostałem… znowu to samo. Dodatkowo okraszone quasi-pornografią, co jeszcze można by zrozumieć, ale nie w takiej ilości.
    I tak sobie pomyślałem, że gdybym dostał nożyczki i Listę + Pianistę + W ciemności to na 110 minut zmontowałbym film idealny – bez dłużyzn, przerysowania i takiej jakieś dziwnej chęci dobicia widza tamtym czasem, zachowaniami a właściwie zdziczeniem ludzkim. Ja wiem że bardzo ciężko zrobić dobry film o tej tematyce – ale jak nie wychodzi to może lepiej zostawić to na jakiś czas? Dziwi mnie, że ta sama reżyserka zrobiła Europę (są jeszcze Gorzkie żniwa ale jakoś mi się tego obejrzeć nie udało) a teraz taki… dziwny film.
    Na totalnie drugim i odległym brzegu rzeki jest człowiek, o którym mogę powiedzieć że z roli na role staje się wybitniejszy i kiedy umrze już obecne „elitarne” pokolenie to chociaż jeden ktoś ich zastąpi. Mowa o Robercie Więckiewiczu w roli kanalarza Leopolda Sochy. Mega rola, aż żal że w filmach obcojęzycznych nie nagradzają aktorów. Właściwie gdybym miał rekomendować W ciemności to tylko dla niego. No i może dla próby (bo nie jestem pewien czy rzeczywiście tak było) przedstawienia Lwowa, przede wszystkim językowo. To było coś mocnego i chwała Holland za to, że oparła się producenckim namowom odnośnie „anglizacji” dialogów.
    Podsumowując ocena jest zawyżona tylko za/dla Więckiewicza. I gdybym miał decydować czy ten film ma dostać czy nie Oscara – mówię szczerze i otwarcie – NIE.


    Muppety
    Smutna prawda w fabule Muppetów – wspaniałe kukiełki muszą zbierać kasę żeby przeżyć, chamsko i świńsko (nic do Piggy ofc) marketingowo. Gdzie te czasy kultury i sztuki rodem z MP? Świetnie obrazuje to wizyta o babeczki układającej program, gdzie nasi bohaterowie dostają czas antenowy tylko dlatego, że ktoś tam wypadł z formy albo dzieciak myślący że Kermit to żółw ninja…
    Nowy muppet? Nijaki totalnie. „Ludzki” duet aktorski Jason Segel & Amy Adams to drewno pierwszego rżnięcia.
    Polski dubbing – nie lubię. Nie będę mówił jak potłumaczyli niektóre dowcipy i inne. Po prostu nie podoba mi się i nie rozumiem czemu nie mógł się tym ktoś zając profesjonalnie i dać napisy. Równie profesjonalne, ale chociaż można by sobie porównać na bieżąco a nie szukając po warezach jakiś kopii.
    Stare mupety? OK, ale jednak brakuje mi tej odrobiny szaleństwa i nie mówię tutaj wyłącznie od Animalu, o którym w ogóle za chwilę. Mam wrażenie, że wiele rzeczy wsadzonych jest w filmie od czapy, wiele nie ma ani zahaczenia ani wytłumaczenia, o sensie nie warto mówić, bo to muppety Na szczęcie trochę się jednak tego dobrego uchowało i człowiek cieszy się, że kasa za bilety nie poszła na marne. Bo może pomoże uratować Teatr
    Wracając do Animala/Zwierzaka. To od zawsze był mój ulubieniec (Ulica z kolei to Potwór. Ciasteczkowy – mała prywata, polecam tą koszulkę
    http://fightclub.hostowo.eu/koszulki/Moje_wzory/MAPETY/MAPETY2.jpg )
    Co/kto ich łączy? Frank Oz – chyba nie muszę więcej mówić. Sam twórca pięknie opisał Zwierzaka pięcioma słowami: Sex, sleep, food, drums and pain

    A tutaj w filmie mam całkowitą jego odmianę, jakąś kurację uspokajającą i w ogóle. Co prawda Animal bierze piękny udział w fenomenalnej akcji „zorganizowania gwiazdy” tj. Jacka Blacka (to zresztą jedno z wielu nawiązań do innych filmów) jak i ostatecznie daje w palnik Eat drums! Beat drums!, ale uważam jest jego i innej „klasyki” muppetów trochę za mało.
    Jednak ostatecznie to są muppety, coś czego brakowało mi w tym dzisiejszym świecie. Dlatego ocena taka a nie inna. Może też zawyżona, ale…
    "No drums! No drums! Jack Black said no drums!"
    <chlip>


    Rzeź
    Czyli Romek „Cykoria” Polański nadal w formie. Abstrahując od jego „prywatnego” wizerunku trzeba przyznać, że ma facet nosa do scenariuszy. Z nim to jest tak, że ludzie albo mu włażą w de albo krytykują po całości. A mnie po prostu te filmy podobają się i to zarówno w kinie jak i potem na dvd czy w telewizji.
    Rzeź to film nakręcony w jednym z moich ulubionych styli tj. mała przestrzeń, scenografia nie odciąga uwagi od fabuła i aktorzy są wybitnie na pierwszym planie. Tutaj udało się to świetnie, cała czwórka tj. (zestawienie w mojej kolejności podziwu) Christoph Waltz, Kate Winslet, John C. Reilly, Jodie Foster powinna dostać grupowe wyróżnienie.
    Waltz (uwielbiam go pasjami) i jego komórka, bełt Winslet oscarowy (ryczałem w kinie w tym momencie aż się ludzie na mnie patrzyli ale to było epickie, a jak się komuś „ulewa” to zawsze mnie to niezmiernie rechocze), Reilly i jego łyskacz oraz oczywiście spłuczki no i Jodie… ona akurat zagrała w strasznie przerysowany sposób. Waltz miał rację – takie kobiety przełączamy pilotem
    Fantastyczny, sensowny i zwarty scenariusz oparty na sztuce teatralnej ‘Bóg mordu’ pięknie pokazuje jak pod wpływem chwili i emocji (chwilowych emocji ) wybuchają nasze wszystkie ukryte fobie, żale, złości i jak od uderzenia kijem w twarz można przewinąć się przez chomika, bełt, problemy małżeńskie, trujące leki, wolną Afrykę, alkohol i demolkę
    Świetny film, genialne aktorstwo, polecam każdemu.
    Dobra rada – jeśli macie skądś wyjść, to wyjdźcie – nie czekajcie, nie przedłużajcie


    Oceny zbiorczo
    W ciemności 4.0
    Muppety 4.5
    Rzeź 5.0

    Średnia sezonu 2012
    4.5

    LINK
  • zobmie

    Adakus 2012-02-10 23:46:00

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Silesia

    Przed chwilą skończyłem oglądać film Rammbock: Berlin Undead, niemiecki horror z zombie w roli głównej. W skrócie można go opisać powtórka z "REC", jak ktoś oglądał to zauważy liczne podobieństwa. Film wszedł do kin w 2010 roku, a polska premiera nastąpiła... dziś. Z nudów można zobaczyć jak nasi zachodni sąsiedzi robią horrory, ciekawe czy my Polacy doczekamy się kiedyś prawdziwego filmu grozy z rodzimego rynku.

    LINK
  • telewizyjnie

    Lord Bart 2012-02-13 18:46:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    wyjątkowo, bo nadrabiałem zaległości z nagrań HD i obejrzałem... Teatr TV? Raczej to nie był taki format, nawet w wykonaniu BBC - inna taśma i w ogóle.

    Ale u nas w pon puścili w tym cyklu, pewnie z uwagi na FENOMENALNĄ obsadę. Kenneth Branagh, Stanley Tucci, Colin Firth, David Threlfall, Ian McNeice, Nicholas Woodeson...
    Kogo zagrała cała ta ekipa? Nazistów, którzy uczestniczyli w konferencji w Wannsee dotyczącej rozwiązania tzw. kwestii żydowskiej.

    Prawie półtorej godziny świetnego aktorstwa, ze scenariuszem opartym bezpośrednio na jedynym ocalałym stenogramie - wystarczy za wszystkich Pianistów W Ciemności z Lista Schindlera. Po prostu człowiek siedzi i... nie ma słów.

    Polecam każdemu Conspiracy/Ostateczne rozwiązanie oraz o co właściwie chodzi
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_w_Wannsee

    LINK
  • Ostatnio oglądane #2/2012

    Lord Bart 2012-03-15 22:39:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    „Ostatnio” obejrzałem tyle filmów, że chwilowo mam przesyt. W ogóle co to za pomysł rzucać na rynek 5-6 tytułów w tym samym czasie i to tak, że kina muszą sobie wybierać co gdzie upchnąć? Zazdroszczę recenzentom prasowym…

    Ale zacznę, jak to czasami mi się zdarza, od telewizji. I to telewizji publicznej, która z… ogółem społeczeństwa nie ma nic wspólnego. Przynajmniej wg mnie.
    Jakimś cudem przełączyło mi się na kanał Historia. Moim zdaniem powinien nazywać się TVP IPN, no ale nie o tym. A może? I co widzę? Czterech pancernych. Z psem. Najgorszy, czerwono-komuszo-propagandowy produkt, przy którym każdy prawdziwy polski patriota dostaje wysypki. Nie powiem gdzie. I ten serial na takim kanale – nie może być.
    Ale jest – on + to co po nim. Otóż przez pół h, dwóch zmęczonych, wymiętych i pewnie wyjętych z podziemi IPNu garniturowców rozkłada na czynniki pierwsze wszelkie zakłamania i przeinaczenia historii. Mocne to, ale odmóżdża strasznie. Przecież jakie to ważne żebyśmy wiedzieli, że polsko-ruskie relacje nie były takie wspaniałe jak w serialu sprzed 40 lat…

    Wróćmy jednak do kina.
    Idy marcowe
    Wszyscy rozpisują się, że dzięki temu filmowi kino „polityczne” wróci do łask. No nie wiem, dla mnie Idy są po prostu… filmem na 20.30 w TVP. Ot taki telewizyjny strzał. Nie ma tam nic wyjątkowego w fabule, stażystki już mi się przejadły (jakkolwiek to brzmi ), a brud i syf kampanii? Plz. Do tego młody, zdolny, oddany, który „hartuje” się w ogniu walki. Nuda.
    Niby mamy tutaj niezłych aktorów Clooney-brzydal, Philip Seymour Hoffman, Giamatti czy słodziutka i z pewności hmmm Evan Rachel Wood, ale całość w ogóle mnie nie przekonuje. Może dlatego, że polityka już nie ma mi nic do zaoferowania?

    Róża
    Czyli Wojciech Smarzowski. Idąc pod prąd mówię, że jego filmy nie pasują mi i nie rozumiem masowych zachwytów nad nimi. A i tematyka ‘Róży’ odstręczała mnie trochę, bo już trochę takich historii poznałem i po co się dobijać na ekranie?
    Poszedłem jednak do kina, jak to zazwyczaj robię bez motywacji, z powodu aktora. Na Dorocińskiego i Więckiewicza będę chodził zawsze. No i Marcin mnie nie zawiódł, w ogóle cała obsada złożona z aktorów raczej wykorzystywanych w Polsce drugoplanowo zaskoczyła. Kulesza, Preis, Braciak, Lubos – świetnie pasowali do swoich postaci.
    Sama fabuła – straszliwie prawdziwa, straszliwie bolesna i pozostawiająca pytanie, czy tyle lat po wojnie ludzie się zmienili czy… nadal są bestiami, brutalami, neandertalczykami wręcz.

    Mój tydzień z Marilyn
    Idąc na ten film miałem w pamięci biografię MM, o której pisałem tutaj
    http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=496812#509425
    Ta książka otworzyła mi oczy na historię tej ikonicznej postaci. I muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem na produkcji Curtisa. Przede wszystkim dzięki genialnej postawie Michelle Williams jako Marilyn. Jakbym widział i słyszał oryginał. Do tego cudny Kenneth Branagh jako sir Laurence Olivier i Judi Dench jako dame Sybil Thorndike. Klasyka.
    Co mogę powiedzieć o samej fabule? Pozazdrościć Colinowi Clarkowi takiej pierwszej pracy. Pływanie nago z MM i prywatne rozmowy… marzenie. Spłycam może, ale uważam że dla ludzi, którzy nie znają „prawdziwej” historii MM, będzie to film wyłącznie o słabej psychicznie i aktorsko osobie, która… no właśnie.
    Jaka była prawda? Na pewno skończyła się smutno.

    Żelazna dama
    Zawsze wydaje mi się, że ciężko jest zrobić dobry film o postaciach tego formatu. Okazało się, że dzieło Phyllidii Lloyd poszło w trochę innym kierunku – nie będzie tutaj marmurów, brązów, popiersi i pomników. Raczej… lekko-mocny feminizm (acz bez drażnienia) i idea, że jak coś się chce i ku temu dąży to powinno (musi?) się udać.
    Mimo, że na końcu zawsze zostajemy sami – zarówno przy decyzji jak i konsekwencjach. Mnie wtedy pomaga ulubiony cytat z „Getsemani” Davida Have’a (w wykonaniu nomen omen kobiecej minister Meredith Guest):
    Odkryłam osobliwy rodzaj wolności – ponieważ cokolwiek się zrobi ludzie i tak nie będą zadowoleni, więc trzeba robić to co się samemu uważa za słuszne.
    Tak robiła Thatcher, chwała jej za to, ale maluczcy w kupie zniszczą każdego.
    Wracając do filmu nie jest to polityczna robota, nic z pomnikowości itp. Widzimy tutaj kobietę, która chcąc naprawdę zrobić coś dla swojego kraju (ale bez znanej amerykańskiej tragi-farsy) poświęca się i wybija w oceanie męskości. Oglądamy to wszystko przez pryzmat wspomnień osoby walczącej z demencją, a chociaż nikt tego nie potwierdził, prowadzi do niej choroba Alzheimera.
    Tak czy siak uważam za wybitny sposób sfilmowania jak Thatcher radzi/nie radzi sobie z „wizytami” zmarłego męża i w ogóle z codziennością. Genialne, naprawdę samo to przebija aktorstwo Meryl Streep, chociaż przecież też musiał wziąć w tym udział
    Co do odtwórczyni głównej roli… Anglicy w swoich opiniach uznali tą kreację za przerysowaną. Możliwe, nie mnie to oceniać. Tak czy siak klasa MS jest bezapelacyjna, oscarowa? Jej każda rola jest oscarowa ostatnio… ja bym wspomniał za to o młodszej wersji Iron Lady, czyli Alexandrze Roach. Uważam, że nie ustępuje kunsztowi swojej starszej koleżance.
    Jednego czego zabrakło mi w filmie, prześlizgującego się tak naprawdę po historii jej rządów, to sprowadzenia futbolu angielskiego na cywilizowane tryby. Ja wiem, że teraz na Zachodzie nikogo to nie interesuje, ale naszym rodzimym barbarzyńcom przydałby się taki wkręt.

    Artysta
    O matko! Nie wiem co powiedzieć o tym filmie a piszę na świeżo, tuż po seansie. Może to, że aż zabolały uszy kiedy na końcu się odezwali
    A może to, że czekałem aż się odezwą i… z kolejnymi minutami wydawało mi się to coraz mnie potrzebne. Uświadomiłem sobie, że nawet przerysowana pantomima nie jest potrzebna do odebrania tej fabuły. Wystarczy obraz, kontekst i muzyka. Prosta, orkiestrowa muzyka ale ile może zdziałać.
    Ten film jest totalnie inny niż cała reszta, jest wybitny na swój sposób, chociaż nie jest to geniusz Lotu na kukułczym gniazdem czy specyfika Pulp Fiction. Mimo to czułem się w kinie inaczej jakoś tak. Poczułem klimat tamtych czasów, kiedy od 0 można było stać się kimś, kiedy ludzie chodzili na filmy, na gwiazdy nawet w kryzysie, kiedy szefowie wielkich wytwórni byli prawdziwie wielcy (jak Goodman ), kiedy zmieniał się tamten świat…
    Wzruszyłem się przy genialnym psiaku Oggym, podziwiałem Dujardin i Bejo w rolach głównych i kiedy na końcu… jest to co na końcu – byłem zły. To przeszkadza
    Wychodząc z kina pomyślałem czy za ileś lat powstanie podobny film tylko, że obecne kino odejdzie do lamusa a wygrywać będzie tandeta 3D i „oszczędźmy na plenerach, zagrajmy na tle niebieskiej płachty”. Mam nadzieję… wiem że nie.

    Spadkobiercy
    Czy można być… nieszczęśliwym, chociaż to słowo ma różny wymiar, mając 25,000 acres of pristine land on the island of Kaua`i. Czy można być nieszczęśliwym będąc mieszkańcem Hawajów? Oczywiście, że tak! Już na samym wstępie uświadamia nas o tym bohater grany przez Clooney’a – to że istnieje raj na Ziemi, nie znaczy że ludzie i sytuacje są tam inni.
    A jacy są? Jak wszędzie – pazerni, kłótliwi, nieuczciwi, zdradzający… Wątek spadku (właściwie „trustu”, uznanie dla kogoś kto w przystępny sposób przetłumaczy angielską definicję z Wiki ) jest tu praktycznie marginalny, o ile tytuł polski ma jakieś znaczenie, bo w oryginale są Potomkowie, co już ma większy sens. Chyba że jest ot typowa angielska gra słów, na której nie bardzo się wyznaję.
    Ogólnie główny bohater „wraca” do życia rodzinnego przez wypadek żony, która jest w śpiączce. Z dwoma córkami ma kontakt taki jaki ma (albo i nie) i dowiaduje się od jednej z nich, że matka zdradzała go. Tylko nie ma z kim pogadać, bo… śpiączka i to raczej śmiertelna.
    Facet miota się, stara podłapać kontakt z dziećmi, ale jednocześnie chce wiedzieć z kim i dlaczego? A gdy dowiaduje się, że jego żona naprawdę kochała tego drugiego, postanawia odnaleźć go i powiedzieć, że ma możliwość pożegnania się z… kochanką?
    Muszę powiedzieć, że postać którą wykreował Clooney obdarzam wielkim szacunkiem za klasę jaką się wykazał. Nie zdrada jest najważniejsza a miłość. I nie pół miliarda dolarów, ale historia rodziny, ziemia i przyszłość na niej. Ciekawe to i nieczęste w dzisiejszym świecie.


    Oceny zbiorczo
    Idy marcowe 3.0
    Róża 4.5
    Mój tydzień z Marilyn 4.5
    Żelazna dama 4.5
    Artysta 5.0! czyli Wujaszek Bart Poleca Obowiązkowo
    Spadkobiercy 4.0

    Średnia sezonu 2012
    4.3

    LINK
  • Hans Kloss - Stawka Wyższa Niż Śmierć

    smajlush 2012-03-17 00:19:00

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    Na początku chciałem zaznaczyć, że serialu o Klossie nie oglądałem, więc ni h*ja kapowałem o co chodziło. Na szczęście był ze mną mój tata, który kapował nieco bardziej i tłumaczył mi na bieżąco. Ogólnie film, jak na Polską produkcję jest niezły. Ciekawa fabuła, fajne efekty specjalne, itp.
    Niestety nie obyło się bez nieco drewnianych aktorów z każdej polskiej komedii romantycznej, czyli Marty "maślane oczy" Żmudy Trzebiatowskiej i Tomasza "Ryjek" Kota. Ich występy były dość średniawe, a Adamczyka całkiem niezły. Oczywiście nie można tu zapomnieć o "emerytach", zaimportowanych z serialu, którzy mają się nieźle. Czasami chciało mi się śmać, widząc tych 80-90-cio letnich dziadków latających po latarni morskiej i ostrzeliwujących się z karabinów.
    Oczywiście, jak w kazdym filmie musiał się niestety pojawić wątek miłosny, wg. mnie tutaj niepotrzebny. No, ale film musi na siebie jakoś zarabiać...
    Ogólnie film b. dobry, a moja ocena to 8/10.
    Fani Klossa zapewne zrozumieją więcej ode mnie i myślę, że powinni się dobrze bawić. A wszystkim pozostałym miłośnikom kina akcji też polecam. Ale lepiej weźcie ze sobą kogoś, kto wam to będzie tłumaczył

    LINK
  • ...

    mikołaj solo 2012-03-17 00:44:00

    mikołaj solo

    avek

    Rejestracja: 2011-11-15

    Ostatnia wizyta: 2013-10-02

    Skąd: Puszczykowo

    Ja się rozpisywać nie będę i powiem tylko,że ostatni fajny film jaki oglądałem był "Star Trek XI"(to ten z 2009r.).Osobiście nigdy się nie zetknąłem z przygodami Kirka i Spocka ale muszę przyznać ,że mimo to film bardzo ciekawy i wciągający.Na początku trzeba powiedzieć że ten film to prequel do wszystkich Star treków.I chyba dzięki temu film jest kierowany do wszystkich odbiorców ponieważ nie trzeba znać całej historii Enterprice`a żeby rozumieć o co lata.Nie wątpliwie muszę przyznać że do panteonu moich bohaterów obok Hana i innych muszę dodać Spock`a bo mi cholernie zaimponował.A więc zamieniajcie blastery na fazery i szykujcie się do skoku w wampową albowiem czeka was niezła przygoda.

    LINK
  • Śmierć prezydenta

    Vergesso 2012-05-09 13:01:00

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2024-05-05

    Skąd: Toruń

    Obejrzane wczoraj na Ale Kino. Film biograficzny o urzędowaniu Narutowicza, atmosferze wokół tego i zamachu na niego dokonanego przez Eligiusza Niewiadomskiego.
    Genialny film, który polecam wszystkim, a zwłaszcza ludziom, którzy narzekają na dzisiejszą klasę polityczną. Jeśli uważasz, że nasi politycy to bydło a do tego patrzysz z nostalgią/idealizacją w dwudziestolecie międzywojenne, to obejrzyj by się rozczarować - w II RP było to samo, a nawet gorzej w niektórych względach.

    Najistotniejszym elementem jest atmosfera - wściekłość środowisk prawicowych, że prezydentem został Narutowicz, wrzaski że to zdrajca narodowy, hasła "Niech żyje prezydent Zamojski" jakoby miał być tym "prawdziwym" prezydentem, Nowakowski - poseł i jednocześnie ksiądz swoją drogą - drący się, że Narutowicz to ateista, a do tego bolszewik i przyjaciel Żydów, że marionetka...
    No właśnie - nie przypomina wam to czegoś?

    Najciekawsze jest to - przynajmniej wdłg. argumentacji filmowego Niewiadomskiego - że wychodzi na to, że Narutowicz nie zginął dlatego, że był prezydentem przeciwnej nam partii, a dlatego, że nie był tym "jedynym, prawdziwym, naszym" prezydentem...

    LINK
  • gra

    Adakus 2012-05-15 16:41:00

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Silesia

    Polecam objerzeć i to nawet już, film krótkometrażowy Ghost Recon Alpha. Jest to fabularny prequel nadchodzącej gry "Ghost Recon: Future Soldier"

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=7-wAzlqzXH0

    LINK
  • Cóż

    Hego Damask 2012-06-14 23:14:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Wczoraj obejrzałem 2-częściowy film "Piekło Pocztowe", wg powieści Terry`ego Pratchetta. Jest to historia pewnego oszusta, Moista von Lipwiga, który otrzymuje zadanie ponownego oddziału poczty w Ankh-Morpork, w przeciwnym razie bowiem zginie. Nasz bohater z początku bez entuzjazmu podchodzi do nowej pracy.

    Przyznam, że książki nie czytałem (nie oglądałem też poprzednich filmów wg Pratchetta) więc nie wiem czy coś zmieniono czy dodano, w każdym razie film mi się podobał - począwszy od bardzo dobrej gry aktorów (głównie Richarda Coyle`a, Davida Sucheta, Charlesa Dance`a czy Andrew Sachsa), przez zdjęcia (film kręcono na Węgrzech) aż po całkiem niezłą muzykę. Stroje wzorowane są na XIX-wiecznych, co też dla mnie było zaletą. Jest trochę humoru, trochę poważniejszych scen i sytuacji i nieco grozy. Co ciekawe jedna z miejscowości, do której dociera poczta nazywa się Sto Lat (dokładnie tak jak napisałem i tak wymawiają ), zaś w jednej z małych ról pojawia się sam autor powieści. Nie wyłączajcie po napisie The End oraz po wszystkich napisach - są dodatkowe scenki Bardzo sympatyczny film

    LINK
    • Zmian

      Appo 2012-06-15 00:06:00

      Appo

      avek

      Rejestracja: 2007-05-20

      Ostatnia wizyta: 2013-01-10

      Skąd: Wrocław

      jest sporo, momentami aż za dużo, włącznie z tym, że w książkach Vetinari zdecydowanie nie jest blondynem(chociaż to podobno wynikało z jakichś problemów z aktorami bardziej niż z zamysłu). Polecam książkę gdyż jest zwyczajnie lepsza, w filmie część wątków traci na spłyceniu.

      LINK
  • ,,,

    RodzyN jr. 2012-06-15 00:01:00

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Grodzisk Maz.

    American Reunion - Czyli powrót oryginalnej obsady American Pie . Uśmiałem się tak jak na poprzednich 3 częściach (mówię oczywiście o oryginalnej serii AP) i o to chodziło, polecam .

    Igrzyska Śmierci - Dla mnie film przeciętny, nie wiem czemu ludzie tak go zachwalają.
    Oglądałem ten film w kinie i oglądałem go... bo tak... tak po prostu, ten film nie wywołał u mnie żadnych emocji, nic. Nie czułem przerażenia w tym futuryzmie, że ludzie z tych biedniejszych sfer muszą brać udział w tych Igrzyskach, a Ci bogatsi oglądają to jak Big Brother`a. Do tego przechu*owo nakręcone sceny walki. Dlaczego? Bo były to sceny z serii kamera lata jak oszalała, tak jakby kamerzysta brał udział w walce. Film jako całość oceniam jak wyżej napisałem - przeciętny. Jeżeli ktoś go nie obejrzy nic nie straci .

    Wrath of the Titans - Kolejna część i kolejne nieporozumienie... Tak słabego i w dodatku naładowanego efektami filmu dawno nie widziałem, chociaż w sumie nie, ostatnio z jakieś pół roku temu widziałem coś podobnego, a byli to bodajże... Bogowie i Herosi (film po którym spodziewałem się więcej, że będzie trzymał poziom 300).

    John Carter - Film chyba nie okazał się kasowym hitem. Faktycznie czegoś tutaj brakowało, ale mimo to bardzo mi się podobał. John jako superbohater ratujący księżniczkę, potem się zakochują... . Oczywiście pojawia się trochę nawiązań do znanych nam już filmów, ale to przecież "Księżniczka Marsa" i inne tytuły tej serii były aspiracją dla Lucasa, Camerona etc.
    Tak więc polecam film serdecznie miłośnikom kina przygody .

    LINK
  • Studio Ghibli x 2

    Kasis 2012-07-20 23:50:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Rzeszów

    Ostatnio obejrzałam dwa filmy ze studia Ghibli: „Ponyo” i „Pożyczalską Arrietty”. Jak ktoś potrzebuje relaksu, czegoś wybitnie sympatycznego i zachwycającego oko, to polecam te filmy. Zresztą marka tej wytwórni jest chyba wystarczającą reklamą. Obydwa są bardzo ciepłe, zwłaszcza „Ponyo”. To co mnie w tych filmach wręcz zauroczyło, to codzienność i normalność, pokazana zaraz obok magii. Zachwycało mnie jak przedstawiano postacie wykonujące zwykłe czynności, krzątające się w kuchni, pakujące graty do samochodu itp. Nawet nie wiem, czemu aż tak bardzo mi się to podobało, chyba jakiś taki spokój z tych scen płynął.

    „Ponyo” jest pozycją teoretycznie skierowaną raczej do dzieci. W wielu miejscach ten film jest nie tylko sympatyczny, ale wręcz pocieszny. Wizualnie zachwyca, animacja jest piękna, a historia przy swojej prostocie ciekawa i ładnie opowiedziana. Nie mogłam się potem pozbyć tytułowej piosenki z głowy

    „Pożyczalską Arrietty” obejrzałam z dużą ciekawością, bo w dzieciństwie już sama idea małych pożyczalskich żyjących w domach ludzi szalenie mi się podobała. Film jest ciekawy, przede wszystkim zaś piękny i cudownie animowany. Na pewno do niego kiedyś wrócę choćby po to, żeby podziwiać lokum i sprzęty pożczalskich.

    LINK
    • Ghibli

      Adakus 2012-07-25 12:11:00

      Adakus

      avek

      Rejestracja: 2007-11-12

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Silesia

      Też jestem fanem tego studia, kilka filmów obejrzałem nawet po kilka razy. Polecam tez wcześniejsze obrazy, moim zdaniem lepsze są od Disneya.

      LINK
  • ...

    Melethron 2012-08-17 22:52:00

    Melethron

    avek

    Rejestracja: 2009-02-16

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Court of Gods

    W tym roku tutaj nic nie napisałem, a w sumie było parę pozycji, które z chęcią bym polecił. Dziś jednak postanowiłem polecić wszystkim najnowszą animację "Merida Waleczna". Film jest bardzo pozytywny. Przyjemny, prosty, a co najważniejsze mądry. To chyba najlepsza animacja jaką oglądałem od czasu "Jak wytresować smoka". Naprawdę polecam każdemu. Nie zawiedziecie się

    LINK
  • Yuma

    Matek 2012-08-17 23:48:00

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Jeden z najlepszych polskich filmów od ... no, od dawna. Ciekawa historia, pokazana z polotem. Scenariusz i sposób wyreżyserowania większości scen na naprawdę wysokim poziomie. I mimo że film w zasadzie jest poważny, to wielokrotnie się szczerze uśmiałem. Polecam

    Grający rolę główną Jakub Gierszał ma naprawdę imponującą filmografię, szczególnie jak na aktora grającego w Polsce. Że tak posłużę się wikią :

    2012: Yuma
    2011: Sala samobójców jako Dominik Santorski
    2010: Milion dolarów jako Pawełek Leo
    2009: Wszystko, co kocham jako Kazik

    Nie oglądałem Miliona Dolarów, ale pozostałe 3 filmy ... Cóż, zbierają mieszane opinie (z przewagą pozytywnych) ale nie da się zaprzeczyć - jak na aktora grające w Polsce, w tych czasach, i nie robiącego z siebie debila w przeróżnych reality no to jest po prostu świetnie - gość dostał dobre role w naprawdę dobrych filmach których nie jest wstyd porównywać z zachodnimi produkcjami. "Wszystko co kocham" może i było lekko pretensjonalne ale nikt nie zaprzeczy że film jest zrobiony porządnie.
    BTW ciekawe ile obsadzanie Gierszała w dobrych rolach ma wspólnego z tym że (znowu wikipedia) Jego ojcem jest Marek Gierszał, uznany reżyser teatralny pracujący głównie w Niemczech ?
    Niemniej przyglądam się kolesia karierze, w tym roku zagra jeszcze w "Performerze" i w "Nieulotne" na które z pewnością zwrócę uwagę.

    LINK
  • Obcowanie z X muzą #1/2012

    Wolf Sazen 2012-08-19 13:27:00

    Wolf Sazen

    avek

    Rejestracja: 2008-01-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Prudnik

    Przeglądam właśnie ostatnie tematy na forum i widzę, że jeszcze nigdy nie pisałem na tym forum nic o ostatnio oglądanych filmach Przeważnie na ten temat wypowiadałem się na filmwebie ale tam poziom forum spadł prawie na onetowe dno. A tutaj cały czas miło i sympatycznie Nie będą to długie wywody na temat danego filmu (nie potrafię i nie mam cierpliwości do długich postów...) tylko bardziej kilku słowne podsumowania. Jako że z nowościami dvd jestem trochę w plecy nadrabiam teraz zaległości.

    Zły porucznik - chodzi o wersję Wernera Herzoga z Nicolasem Cage`m w roli głównej. Wielkim Nicolasem Cage`m trzeba dodać, ponieważ wreszcie jest to rola na miarę jego nieprzeciętnego talentu. Po kilkunastu słabych rolach (z małymi wyjątkami) Cage zagrał tak jak potrafi czyli fenomenalnie. Porucznik Terence McDonagh w jego wykonaniu to koleś, którego naprawdę ciężko lubić. Pije, ćpa, gwałci naćpane nastolatki a przy tym rozwiązuje sprawę zabójstwa dorabiając sobie na boku handlem prochami. Wplątuje się w coraz większe tarapaty a mimo to jakoś wiąże koniec z końcem. Przyznam się bez bicia iż oryginału nie oglądałem jednak jak tylko go zdobędę natychmiast go obejrzę. Bardzo dobrze wypada również Eva Mendes grająca ukochaną prostytutkę Terence`a. Pomimo tego, że mieliśmy już wiele filmów o glinach działających po za prawem "Zły porucznik" broni jest również świetnym dusznym klimatem Noewgo Orleanu po przejściu huraganu oraz bardzo ładnym zdjęciami. W filmie znajdą się może dwie, trzy chwilowe dłużyzny jednak jest to zdecydowanie film, który warto obejrzeć. 7/10

    Duże dzieci - czyli komedia z Adamem Sandlerem w roli głównej. Zdecydowanie nie przepadam za poczuciem humoru prezentowanym w filmach z udziałem tego aktora. Jednak skoro w obsadzie znaleźli się również: Kevin James, Chris Rock, David Spade i Rob Schnieder to znaczy że może wyjść coś w miarę strawnego. Niestety wyszło jak wyszło. Widać, że aktorzy dobrze czuli się ze sobą na planie sypiąc żartami na lewo i prawo. W większości są to żarty niskich lotów typu ktoś uderzy kogoś w jaja. To nie moje klimaty. Przyznam się że w czasie całego seansu zaśmiałem się może trzy, cztery razy ale ogólnie film nie oglądało się najgorzej. Scenariusz oparty jest na wspólnych wygłupach przyjaciół z dzieciństwa oraz ich rodzin. Ocenę podwyższa dawno nie widziana Salma Hayek, która wciąż jest sexy 4/10

    Psy i Koty: Odwet Kitty - z dużą rezerwą podchodziłem do tego filmu. Recenzje zebrał miażdżące lecz mając w pamięci pierwszą część, oglądaną jeszcze w dzieciństwie, postanowiłem dać mu szansę. Z założenia jest to parodia filmów szpiegowskich. Intryga jest oczywiście prosta jak budowa cepa jednak nie o to w filmach familijnych chodzi. Najważniejsza jest dobra zabawa, której tutaj odrobinę dostajemy. Na ekranie królują oczywiście czworonogi jednak ku mojemu zdziwieniu zbyt często zastępowane cyfrowo. Dostajemy tu sporo nawiązania do serii filmów z Jamesem Bondem czy M:I jednak moim faworytem jest parodia słynnej sceny z "Milczenia Owiec". Jest to zdecydowanie gwóźdź programu. A sam fil jest zdecydowanie za krótki i łączenie sił psów i kotów wypada nieco sztucznie ze względu na zbyt szybką akcję. Ogólnie można sonie ten film odpuścić lub pokazać go swoim dzieciom.4/10

    Niezniszczalni - w końcu, jeszcze przed premierą drugiej części zobaczyłem Sly`a i spółkę w akcji Aż się łezka zakręciła w oku na wspomnienie bohaterów z dzieciństwa. Pomysł był prosty ale jak bardzo chwytliwy: nakręcić film ze starymi, przyblakłymi już gwiazdami kina akcji. I tak na ekranie widzimy: Sylvestra Stallone`a, Jeta Li, Dolpha Lundgrena, Erica Robertsa, gwiazdy sztuk walki: Randy`ego Couture`a, Steve`a Austina, wspiera ich Jason Statham w rolach epizodycznych sam Arni i Bruce Czego chcieć więcej. W filmie chodzi o porządną demolkę i taką też otrzymujemy. Duzi chłopcy wciąż wiedzą co zrobić z bronią i jak sprawić frajdę widzom. W pamięć zapada zwłaszcza scena spotkania Arniego, Bruce`a i Sylwka - pełna ironii, docinków i rozliczenie z przeszłością. Czego chcieć więcej? Chyba jeszcze więcej akcji i więcej gwiazd. Ale od tego będą Niezniszczalni 2! 7/10

    Planeta małp - według Tima Burtona. Niestety jest to jeden z najsłabszych filmów tego reżysera. I jednak jest to duże rozczarowanie. Mając taką obsadę: Mark Wahlberg, Helena Bonham Carter, Tim Roth, Michael Clarke Duncan, Paul Giamatti, na stołku reżysera Tim Burton a za muzykę odpowiedzialny Danny Elfman, można było się spodziewać dobrego remake`u a zarazem dobrgo sci-fi. Niestety nie wyszło to tak jak byśmy sobie tego oczekiwali. Scenariusz jest dość schematyczny i z wieloma dziurami logicznymi, zaprzepaszczonymi szansami na pokazanie różnic między naszą kulturą a ich i przede wszystkim zbyt krótkim pobytem u małp. Jednak trzeba wspomnieć, że zakończenie jest naprawdę dobre. Słabo wypadł Mark Wahlberg, który było totalnie bezpłciowy, a to naprawdę dobry aktor. Reszta obsady pokazała jednak, że grać potrafi i to jak. Zdecydowanie prym wiedzie Tim Roth w roli demonicznego generała Thade`a. Na plus zaliczyć trzeba zarówno efekty specjalne, muzykę oraz świetną charakteryzację. W końcu małpy ruszają wargami kiedy mowią Szkoda mimo wszystko iż nie zobaczymy nigdy kontynuacji tego filmu gdyż mogłaby być naprawdę ciekawa. Teraz pozostaje tylko czekać na "Genezę planety małp". Stare części oglądałem jedynie na antenie TV1000 i dziś wyglądają one śmiesznie i plastikowo.5/10

    LINK
    • Koniecznie

      Carno 2012-10-01 23:38:00

      Carno

      avek

      Rejestracja: 2004-02-24

      Ostatnia wizyta: 2024-09-17

      Skąd: Żyrardów

      obejrzyj oryginał "Złego porucznika". Przyznam, ze jest to film bardzo mocny, na swoje czasy - heh, nawet na obecne - mocno skandalizujący i obrazoburczy. Ale opowiadający przede wszystkim o tym, jak nisko może upaść człowiek, jak dalece postępuje ludzka degrengolada. Film jest też na tyle dobrze skonstruowany, że widz nie czuje absolutnie więzi z bohaterem. Gorąco polecam.

      Aha, i taka mała uwaga co do twego komentarza dotyczącego "Planety małp"... Od kiedy Mark "Markie Mark" Wahlberg robi za taką obsadę?

      LINK
      • ...

        Wolf Sazen 2012-10-05 22:00:00

        Wolf Sazen

        avek

        Rejestracja: 2008-01-13

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Prudnik

        Obejrzę oryginał jak tylko uda mi się go dostać na dvd. A co do "Markie Marka", to według mnie jest całkiem niezłym aktorem a już napewno bardzo kasowym patrząc na ten rok

        LINK
  • Obcowanie z X muzą #2/2012

    Wolf Sazen 2012-09-01 01:17:00

    Wolf Sazen

    avek

    Rejestracja: 2008-01-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Prudnik

    Krótkie podsumowanie tego co obejrzałem w tym tygodniu:

    Jak ukraść księżyc - rzadko oglądam animacje rodem z hollywood z poza wielkiej dwójki Disney-Pixar/Dreamworks. Zwłaszcza mając w pamięci odcinanie kuponów w serii Epoka Lodowcowa. Ale postanowiłem dać szansę temu filmowi i nie zawiodłem się. Ostatnimi czasy nastaje moda na opowiadanie filmowych historii z punktu widzenia nie tego dobrego lecz złego. Tak i tutaj głównym bohaterem jest Gru, który jest arcyłotrem przestępczego świata. A przynajmniej chciałby nim być. Żeby to zrobić musi dokonać czegoś, czego nie udało się nikomu przed nim. Jednak jak to przeważnie bywa sporka na swojej drodze osoby, które odmienią jego życie. Dawno nie było w kinach animacji rodem ze złotej ery Looney Tunes. Tutaj mamy sporo nawiązań do przygód królika Bugsa i spółki a przede wszystkim podobne poczucie humoru. Ponadto jest to całkiem udany pastisz filmów szpiegowskich. Animacja jest bardzo ładna, co prawda do wybitności Pixara jej daleko, jednak w tym przypadku poprzeczka postawiona jest tak wysoko jak tylko się da. Ogólnie przyjemna animacja dla młodszych i starszych z wartym zapamiętania morałem. 7/10

    Tak to się teraz robi - w oryginale "The Switch" czyli komedia z Jennifer Aniston i Jasonem Batemanem w rolach głównych. Przyznam że ostatnie filmy z panią Aniston należały naprawdę do ciężkostrawnych. Nie zawsze z jej winy, jednak niesmak pozostaje. Tym razem jest na szczęście lepiej. Punkt wyjścia dla fabuły jest całkiem ciekawy i bardzo dzisiejszy. Otóż główna bohaterka czuje, że jej zegar biologiczny tyka i nadeszła ostatni chwila aby postarać się o dziecko. Jednak wobec braku szczęścia w miłości decyduje się na sztuczne zapłodnienie i postanawia sama wychować dziecko. Niezadowolny z takiego obrotu sprawy jest jej najbliższy przyjaciel, który podkochuje się w niej od kilku lat jednak wciąż nie ma odwagi powiedzieć jej teo co czuje. Sprawy przybiorą w końcu nieoczekiwango obrotu. Główny problem tego filmu to właściwie niezdecydowanie reżysera jak chcemy opowiedzieć tą historię: jako komedię, dramat a może mix tych dwóch gatunków. Jest co prawda kilka naprawdę zabawnych scen i kilka takich, które powinny skłonić do refleksji. Jednak sama końcówka jest fatalna. Rozwiązanie poważnej sprawy jest zbyt banalne. Dobrze w swoich rolach wypadają zarówno Aniston jaki i Bateman (choć niekiedy zbyt przypomina bohatera, w którego wcielił się w filmie "Juno"). Fajnie było znów ne ekranie zobaczyć Jeffa Goldbluma. 5/10

    Forrest Gump - czyli coś z klasyki kina. Nigdy nie obejrzałem tego filmu w całości choć tyle razy widziałem różne urywki. Cóż mogę rzec, jest to kino najwyższych lotów. Ameryka lat 50. 60. 70. i 80. została pokazana na tle życie mało rozgarniętego chłopca z Alabamy, który osiągnął w życiu niesamowity sukces. Kapitalna rola Toma Hanksa, chyba jedna z najlepszych w jego karierze. Jest to opowieść bardzo holloywodzka w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jak w życiu tak i tutaj jest wiele momentów radości ale i smutków, wzruszeń i rozczarowań. Niesamowite jest to jak wiele cytatów z filmu przeszło do języka codziennego. Jak fikcyjna historia została połączona z tą prawdziwą tworząc świetnie współgrająca całość. Dawno nie oglądałem filmu ku pokrzepieniu serc, który nie wpadałby w banał i autentycznie nas wzruszał. Jest to wielka sztuka, zwłaszcza w dobie dzisiejszej kinematografii. Oprócz Hanksa brawa należą się również Robin Wright i Garemu Sinisowi za równie wyraziste kreacje. Do tego dodajemy świetne efekty specjalne i kapitalną ścieżkę dźwiękową. Krótko mówiąc Robert Zemeckis w najwyższej film. Po prostu trzeba zobaczyć.9/10

    Salt - czyli Angelina jako rosyjski szpieg a partneruje jej nasza gwiazda Daniel Olbrychski. Był to niesamowity hit kinowy lata 2010. Po niezłych recenzjach oczekiwałem solidnego kina akcji. I tak też dostałem jednak niedosyt pozostał i to duży. Angelina Jolie wciela się agentkę CIA, która zostaje podejrzane o podwójną grę i... i wszyscy wiemy co się dzieje dalej Akcja, pościgi, strzelaniny, wybuchy czyli generalnie wszystko jest. Scenarzyści zafundowali nam nawet kilka mniej lub bardziej udanych zwrotów akcji. I wszystko było fajnie gdyby nie fakt, że gdyby w obsadzie nie było kilku gorących nazwisko i wielkiej gwiazdy w roli tytułowej, to tak naprawdę byłby to film prostu na dvd. "Salt" na tle filmów sensacyjno-szpiegowskich wyróżnia się tylko tym, że główną rolę gra kobieta. Gra bardzo przekonywująca i dobrze, w końcu to Angelina Jolie. Reszta jest tylko tłem, choć całkiem solidnym. Również pan Olbrychski w roli rosyjskiego szpiega spisał się dobrze. Co więcej w filmie pojawia się również inny aktor polskiego pochodzenie Olek Krupa. "Salt" jest filmem niesamowicie poważnym. Nie ma w nim ani jednego żartu, ani jednej zabawnej sceny. A w przypadku tego typu produkcji, gdzie jedna kobieta załatwia dziesiątki agentów, nie jest to najlepszym pomysłem. Mimo wszystko dla pani Jolie warto poświęcić te półtorej godziny. Jest ona prawdziwą filmową ikoną XXI w. 6/10

    Chłopiec w pasiastej piżamie - znalazłem ten film, robiąc porządki na półce i postanowiłem go obejrzeć poza kolejnością , gdyż wiele osób mówiło mi, że to naprawdę wielkie kino. Jak wspominałem wyżej, teraz filmowcy lubią opowiadać historię z różnego punktu widzenia. Tak więc możemy zobaczyć niemiecką rodziną w czasie II WŚ. Głównym bohaterem jest ośmioletni Bruno, który nie zdaje sobie sprawy z tego co tak naprawdę dzieje się wokół niego, ani czym tak naprawdę zajmuje się jego ojciec oficer ss. Wraz z rodziną przeprowadza się na wieś, niedaleko obozu zagłady. Tam, zza ogrodzenia pozna swojego rówieśnika, który niestety jest żydem. Spotkanie to zmieni życie nie tylko Bruna ale i jego rodziny. Wojna w tym filmie pokazana jest w tle. Motywem przewodnim jest ukazanie niezrozumienia świata przez dwóch chłopców. Dlaczego jeden siedzi w obozie a drugi jest wolny? Dlaczego czyjeś pochodzenia sprawie, że jesteśmy lepsi od innych? I dlaczego dorośli robią takie okrutne rzeczy?. Dla należą się zwłaszcza dla dwójki młodych aktorów, którzy udźwignęli film na swoich barkach, sprawiając że daje on do myślenie i nie wpada w tani wyciskacz łez. Co prawda jest tu kilka błędów i niedopatrzeń jak np. bardzo nowoczesne wnętrza domów czy brak wieżyczek oraz zasieków wokół obozów, jednak jest to film wart polecenia. Zwłaszcza ze świetną końcówkę. Temat holcaustu był wielokrotnie poruszany w kinie, często o wiele lepiej niż tym obrazie. Pomimo to warto zapoznać się z innym spojrzeniem, spojrzeniem dzieci na tamte wydarzenia. 7/10

    LINK
  • Obcowanie z X muzą #3/2012

    Wolf Sazen 2012-09-22 15:58:00

    Wolf Sazen

    avek

    Rejestracja: 2008-01-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Prudnik

    Nadszedł czas kampanii wrześniowej więc i tempo oglądania niestety spadło Ale rok akademicki tuż tuż więc powinno być dobrze

    Niewinna - wiedz drogi widzu, że jeśli film wchodzi na ekrany polskich kin 2 lata po światowej premierze to co jest na rzeczy. Przeważnie jednak nic dobrego. I niech nie zwiodą takie nazwiska w obsadzie jak Neeson, Banderas czy Linney. Film jest po prostu bardzo słaby. W założeniach twórców miał być to thriller. Tylko w założeniach chyba. W efekcie otrzymujemy film obyczajowy z masą nielogiczności i dziur scenariuszowych, przy których nawet RE: Afterlife ( o tym filmie poniżej) nie wypada najgorzej. Żona głównego bohatera umiera a on po jej śmierci odkrywa, że miała kochanka. Na dodatek kochanek ten wciąż myśli, że ona żyje. Więc Liam Neeson niczym w Uprowadzonej bierze sprawy we własne ręce. Mocną stroną tego filmu są napewno sceny potyczek słownych między mężem a kochankiem. Szkoda tylko, że jest ich tak mało. Później dzieją się rzeczy absurdalne i niewarte wspomnienia. Ścieżka dźwiękowa jest bardzo uboga, a resztki napięcia znikają już w połowie filmu. Ogólnie można sobie odpuścić. 3/10

    Moon - zdecydowanie jeden z najlepszych filmów sci-fi ostatnich lat. Zrobiony w starym stylu, bez masy efektów specjalnych przysłaniających dziury scenariuszowe. Do tego świetna rola Sama Rockwella, który udźwignął cały film na swoich barkach (z drobną pomocą głosu Kevina Spacey). W niedalekiej przyszłości ludzkość musi wydobywać surowce z powierzchni księżyca, gdyż nasza planeta została przez nas wyeksploatowana. W tym celu kompanie wysyłają na księżyc pracowników kontraktowych, którzy mają nadzorować wydobycie. Na kilka dni przed powrotem Sama do domu zaczynają się dziać jednak dziwne rzeczy. Dawno nie oglądałem tak wyciszonego i skromnego filmu sci-fi. Skupiającego się na bohaterze i jego problemach a nie na akcji i efektach. Wielka w tym zasługa zarówno aktorów, świetnego scenariusza oraz bardzo dobrych zdjęć i klimatycznej muzyki. Nieczęsto mamy możliwość zobaczyć coś ambitnego w tych klimatach. Szkoda tylko, że film jest dość krótki i pozostawia pewien niedosyt na koniec. 8/10


    Ostatni władca wiatru - czyli M.Night Shyamalan w całkowicie nie jego klimatach. I to widać niestety. Reżyser ma bardzo duży spadek formy, wystarczy wspomnieć jedynie przeciętne "Zdarzenie". Jednak to nic w porównaniu z tym co pokazał w tym filmie. Całość jest oparta na kreskówce emitowanej na kanale Nickleodeon o tytule "Avatar: Legedna Aanga". Tytuł kinowej wersji zdecydowano zmienić z oczywistych powodów. A sam film to zlepek fragmentów poszczególnych odcinków serialu wymieszanych razem z czego powstał wyrób filmopodobny. Naprawdę rzadko zdarzają się filmy, w których złe jest dosłownie wszystko. Tak jest w tym przypadku. Główne role w filmie grają młodzi aktorzy posiadający dwie, trzy miny do pokazania. Efekty specjalne rażą sztucznością, scenariusz to połączone ze sobą sceny, które często nie ma większego sensu a scenografia i kostiumy wyglądają niczym z kiczowatego kina klasy C. Sam nie wiem jak dotrwałem do końca tego czegoś. Jeden z najgorszych filmów jakie widziałem. 1/10

    Resident Evil: Afterlife - przyznam się z ręka na sercu iż do tej pory widziałem tylko pierwszą część serii, która delikatnie mówiąc była przeciętna. Dlatego ani do drugiej ani do trzeciej części nawet nie podchodziłem. Jednak widząc, że 5 część jest już w kinach postanowiłem dać tym filmom szansę. Aby być na bieżąco z wydarzeniami poprosiłem kumpla aby streścił mi poprzednie części i zasiadłem do oglądania. Niestety nic się nie zmieniło. Dalej jest to bardzo przeciętny film, który można obejrzeć ale przy minimalnie kontaktującym mózgu. Scenariusz jest bardzo ubogi- Alice przemieszczą się z punktu a do b zabijając po drodze tyle zombiaków ile się da. Koniec kropka. Do tego czasem jest bogiem a potem tylko człowiekiem. Nie przeszkadza jej to jednak w dalszej eksterminacji. Efekty specjalne dają radę choć nie jest to mistrzostwo gatunku. Słabo wypadają niektóre sceny kręcone głównie pod 3D - zdecydowanie zbyt sztuczne i niekiedy całkowicie niepotrzebnie dodane w postprodukcji. Nie zostaje tez wyjaśnione jak zombie wyewoluowały oraz skąd wziął się zombie-troll. Ale to tak tylko na marginesie. Seans umila naprawdę dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa oraz Milla Jovovich. Chyba nikt tak fajnie nie zabiją nieumarłych jak ona Podobał mi się także Wentworth Miller parodiujący swoja rolę ze "Skazanego na śmierć". 4/10

    Bazyl. Człowiek z kulą w głowie- czyli polski dystrybutor znów szaleje z tłumaczeniem tytułu. A filmy Jean`a-Pierre`a Jeunet`a zawsze oglądam z dużą przyjemnością, oczywiście po seansie "Amelii". Tym razem film jest satyrą antywojenną połączoną z elementami "heist movie". I to połączenie wypada naprawdę dobrze. Tytułowy bohater Bazyl (świetny Dany Boon!) zostaje bardzo przypadkowo postrzelony w głowę. Kula utkwiła tak pechowo, że jej wyjęcie oznacza śmierć a zostawienie jej daje tylko 50% szans na przeżycie. Nie znając dnia ani godziny postanawia rozprawić się z dwoma producentami broni odpowiedzialnym za nieszczęścia w jego życiu. Z pomocą przychodzi mu grupa pomysłowych kloszardów. Wszystkie filmy Jeunet`a charakteryzuje bardzo ciekawa strona wizualna. Podobnie jest i tym razem gdzie nawet śmietnisko może być czymś fascynującym. Jednak komedia powinna przede wszystkim śmieszyć i śmieszy, nawet bardzo. Zasługa w tym głównie wielu barwnych postaci na drugim planie oraz zwariowanych pomysłów reżysera. Jeżeli lubicie francuski humor na najwyższym poziomie i surrealistyczne klimaty to jest to film dla Was. Szkoda tylko zbyt poprawnej i banalnej końcówki ale nie zaciera ona pozytywnego odbioru filmu. 7/10

    LINK
  • najgłupszy

    Lord Bart 2012-10-01 23:26:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    film... od dawien dawna. Bo w historii ever... z pewnością baardzo wysoko.
    Tak sobie pisałem i kątem ucha lookałem na... 2012 Rolanda Emmericha.

    Jaaaa cie... ilość głupot, idiotyzmów i... amerykanizmów w tym filmie bije szczyty. Naprawdę i nie mówię tutaj o paleniu i zatapianiu naszego globu. Bo efekty są ładne, bardzo ładne ale... do w nadmiarze.

    Jeśli ktoś był na tym w kinie, wysiedział to... wielki szacun. Naprawdę.

    Czuję się... pełen. Pełny. No

    LINK
    • :)

      Carth Onasi 2012-10-05 22:51:00

      Carth Onasi

      avek

      Rejestracja: 2006-04-02

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Kraków

      Nawiasem mówiąc film ten wieńczy jakże interesująca scena, w której córka głównego bohatera stwierdza, że nie musi już nosić pielucho-majtek! Idealne podsumowanie niedawnych katastrof, w których postaci brały udział, nie ma co.

      LINK
      • yup

        Lord Bart 2012-10-06 14:20:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        jak się jeszcze można moczyć po tylu "wodnych" przygodach

        Swoją drogą gwoli uczciwości muszę pochwalić jedną jedyną rzecz (oprócz efektów), a raczej osobę tj. Woody`ego Harrelsona. Świetna rola jako eko-zagłado-świra

        LINK
  • przeprowadzka

    Lord Bart 2013-02-11 19:30:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    tak po czasie, bo nie wiem czemu tego tutaj nie ma?
    Aktualny temat to edycja .10
    http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=535991

    LINK
  • ...

    Kheperseth 2013-09-15 18:47:00

    Kheperseth

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-28

    Skąd: Brzozów

    Elizjum

    LINK
Loading..