TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Senat galaktyczny

Parytet

Lord Sidious 2010-04-01 15:50:00

Lord Sidious

avek

Rejestracja: 2001-09-05

Ostatnia wizyta: 2025-01-18

Skąd: Wrocław

Ponieważ dziś wiadomo jaki dzień, to może tak trochę poważniej. Parytet - temat, który ostatnio przewija się przez media i politykę dość często. To w takim razie pytanie do Was. Za czy przeciw. Jeśli tak/nie to dlaczego i/lub w jakiej formie.

Ja nie tyle jestem przeciwnikiem parytetu, co uważam go za bzdurę. Prawnie nie uregulujemy kwestii równości. Zwłaszcza, gdy ludzie głosują. Bo co jeśli wybraliby samych mężczyzn, mimo, że 50 % na listach to kobiety? Czy byłoby to sprawiedliwe? Moim zdaniem, to właśnie przykład podejścia do tematu od złej strony, bo nie trudno mi sobie wyobrazić listy, w których dolne miejsca zajmują kobiety, wybrane tylko po to, by lista mogła być zaakceptowana. Myślę, że nie do tego dążymy. Mało tego, parytet na listach wyborczych to początek, a co dalej? Na uczelniach - limity przyjęć? Z tym się mierzą właśnie Szwedzi. Dla mnie to bzdurne ograniczenie wolności - które wcale nie pomaga zwalczać dyskryminacji. Wręcz przeciwnie tworzy ją. I tworzy dyktat mniejszości - bo potem okaże się, że w sejmie musi się znaleźć 5 murzynów, 17 muzułmanów itp. Nie dlatego, że to wartościowi ludzie, ale dlatego, że parytet tak nakazuje. Oczywiście koloryzuję - ale właśnie w ten sposób widzę parytet. Swoją drogą wolę okręgi jednomandatowe bądź ordynację taką jaką mamy do senatu, która jest moim zdaniem najsprawiedliwsza, bo tam nie tylko głosuje się na człowieka, ale i dużo łatwiej go rozliczyć z obietnic wyborczych. A płeć, rasa, kolor skóry, narodowość, wyznanie powinno zejść na dalszy plan. Pod warunkiem, że kandydat coś sobą reprezentuje (coś, a nie partię). Mam wrażenie, że przy parytecie się o tym zapomina, a może nawet celowo chce się, byśmy zapomnieli.

LINK
  • dokładnie

    Lord Bart 2010-04-01 18:13:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    jeśli mówimy poważnie tego dnia. Zdanie na "nie" dla parytetów jest mało popularne i obecnie politycznie niepoprawne.

    Lansuje się ten pogląd tak samo usilnie jak stosowanie żeńskich nazw we wszystkich możliwych zawodach itp.

    Dla mnie jakikolwiek podział w wypadku polityki nie wchodzi w grę bo nie ma sensu. Po co na liście ileś % muszą zajmować kobiety skoro partia w danym regionie może ich nawet tyle nie mieć?

    A jak mają to czy nadają się one na listę? Mam niejakie przeświadczenie, że jeśli ktoś jest dobry to tym lepiej dla partii i ona sama wysunie go na jakieś stanowiska itd.

    A w ogóle wspominając ostatnią Manifę warsztaty waginalne >> parytety...

    LINK
  • Parytety

    Abe 2010-04-01 20:18:00

    Abe

    avek

    Rejestracja: 2006-05-20

    Ostatnia wizyta: 2023-08-08

    Skąd: Rzeszów

    Parytety to dla mnie niewyobrażalny absurd, jest to coś kompletnie niedemokratycznego (no no jak ludzie chcą mężczyzn w parlamencie - to ich wybierają, gdyby chcieli kobiety - to one by były wybierane, logiczne jak 2+2=4) i totalna dyskryminacja. Nie wiem jak wielkim kretynem trzeba być żeby coś takiego wymyślić i forsować. Mocny cios w demokrację, witamy w świecie poprawności politycznej i iluzji.

    LINK
  • Parytet?

    Balav 2010-04-02 12:12:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    Jak najbardziej głos na "tak". Dlaczego? Ano dlatego, że -niestety- polska kultura jest nadal zmaskulinizowana (słowiańskie machismo, chciałoby się rzec z przekąsem) i patriarchalna. Z wypowiedzi wielu polityków (i tu reprezentowana opcja jest bez znaczenia, bo wypowiedzi tego rodzaju padają z ust tak ex-ZChNowców jak i działaczy SLD) czy też purpuratów nadal można wywnioskować, że rolą kobiety w Polsce powinna sprowadzać się do die drei K - Kinder, Küche, Kirche. Stereotyp Matki-Polki jest nadal silnie społecznie zakorzeniony i tylko takie działania, jak projekt parytetu na listach wyborczych jest w stanie przyczynić się do jego przełamania. Co jest raczej konstatacją smutną, bo oznacza, że trzeba reformować skostniałe społeczeństwo odgórnie, gdyż inicjatywa oddolna (o wiele bardziej pożądana) to głos wołającego na puszczy.

    O ile 45 lat PRL przyczyniło się do tego, że faktu, iż kobieta ma prawo realizować się zawodowo nikt raczej już nie neguje (choć zdarza się, że i takie głosy padną z ambony, mównicy sejmowej i na falach UKF 100.6 MHz). Jednakże fakt, iż kobieta chce być aktywną w sferze publicznej i partycypować we współrządzeniu państwem i wspólnotą lokalną nadal przyjmowane jest z niechęcią.

    W Sejmie VI kadencji zasiada około 20 % kobiet. Teraz pojawi się głos, że gdyby chciały, kandydowałyby. Niestety w kołach partyjnych dominują mężczyźni, listy kandydatów ustalają głównie mężczyźni. Kobieta może więc wychodzić z założenia, iż nie ma sensu się starać o start wyborach skoro jest to bezcelowe - faceci i tak wywalą ją z listy, albo wyląduje na ostatnim miejscu.

    Parytet na listach wyborczych (nie mylić z parytetem miejsc w Sejmie i Senacie) pozwoli działaczkom partyjnym i innym aktywnym politycznie kobietom przebić się na arenę wyborczą i zaistnieć, pokazać "my też żyjemy w tym kraju i chcemy za niego brać współodpowiedzialność". I nawet jeżeli nadal będzie istnieć ryzyko, że w danym okręgu partia na listę wyborczą liczącą np. 20 kandydatów umieści kobiety na miejscach od 11 do 20 to i tak będzie jakiś sukces. Bo zaistnieją i pokażą się w większej liczbie.

    Teraz powinien paść kolejny argument kontra. Po co parytet, skoro mamy w polityce Piterę, Gronkiewicz-Waltz, Jarugę-Nowacką, Natalli-Świat, Muchę? Można przebić się do pierwszego garnituru świata polityki będąc kobietą? Można, więc po to parytet. Ano po to, by szanse kobiet rosły i by dokonać rotacji nazwisk, i jeszcze po to, aby zmienić pozycję kobiet w polityce. Jeżeli są sprawnymi politykami, winny zajmować odpowiednie stanowiska, zgodne z ich prawdziwą wartością jako ludzi i działaczy, nie zaś służyć jako ozdobnik na prawyborczej debacie i pełnić funkcję ocieplacza wizerunku prezesa w spotach medialnych.

    Zamach na demokrację? Jeżeli wolny rynek wymaga korekt ze strony państwa, aby mógł sprawnie funkcjonować, tak i demokracji należy pomóc, aby nie konserwowała niezdrowych podziałów społecznych i dyskryminacji płciowej. Temu posłużyć ma parytet. I mam nadzieję, że nie sprawdzą się słowa tu Wiktora Czernomyrdina : "Chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zwykle", bo społeczne znaczenie tej ustawy jest zbyt duże, żeby ją spartolić.

    LINK
    • To nie do końca tak

      Vergesso 2010-04-02 23:17:00

      Vergesso

      avek

      Rejestracja: 2007-08-29

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Toruń

      Z jednej strony, rzeczywiście wśród wielu pokutuje myślenie, że kobieta jest przede wszystkim do "3 K". Ale w dzisiejszych czasach można z tym akurat walczyć, jak sam podałeś po przykładach, są kobiety, które mogą wybić się na pierwszy garnitur.
      Więc tutaj bym zmienił twoje zdanie
      Można, więc po to parytet.
      na
      Można, więc po co parytet?
      Bo jak widać, można i bez tego.

      Problem leży gdzie indziej: to nie jest sprawa szowinizmu i dyskryminacji kobiet tylko tego, że za mało kobiet interesuje się polityką. Ja osobiście znam bardzo mało kobiet, które orientują się, co się dzieje w polityce, tym bardziej takich, które do polityki chciałyby pójść. A to mogłoby się skończyć brakiem chętnych kandydatek na listy wyborcze w przypadku wprowadzenia parytetu.


      A moja opinia co do parytetów: idea sama w sobie jest jak najbardziej słuszna, jak najbardziej jestem zwolennikiem równouprawnienia. Tyle że parytet na dłuższą metę może się nie sprawdzić, więc podobnie jak Lord Sidious napiszę, że uważam to za bzdurę.
      Nie mówiąc o tym, że na listach wyborczych powinni być niezależnie od płci, rasy, wyznania, orientacji seksualnej itd. porządni i kompetentni ludzie. Ale to już ideały

      LINK
    • racja

      Lord Sidious 2010-04-03 09:26:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Wrocław

      na listach partyjnych wybierają ludzi mężczyźni. To co z tego, że dół zapełnią kobietami? To ma być cel sam w sobie? Wielki sukces? Czy może raczej nie zrobienie niczego dla sprawy, a zaspokojenie sobie sumienia? Ja tak to widzę. W dodatku bzdurnie marnujące zasoby państwa (pieniądze za siedzenie w sejmie, papier). Problem sprowadza się nie do tego, czy kobiety będą na listach zapychadłem, a czy dostaną się do sejmu, by mieć wpływ na współrządzenie (do tego wrócę). Tu ważna jest także reklama, miejsce na liście i znane nazwisko. Dlatego Nelly Rokita nie ma problemu by się dostać. Cała reszta tego, co piszesz to niestety fikcja. Idea szczytna, ale rozwiązanie o kant rozbić. Bo najmniej wymagające i jednocześnie nic nie gwarantujące. Szczerze mówiąc jeśli już miałby być parytet i działać, to trzeba wziąć pomysł PISu a nie reszty. PIS chciał by partie zarabiały na tym, że wprowadzą więcej kobiet (akurat im łatwo to mówić), ale to jest o tyle słuszne, że faktycznie przyczynia się do zmiany stanu, a nie jest tylko działaniem pozornym. W końcu skoro ileś posłów jest tylko po to, by głosowało, mogą być to kobiety, skoro za to jest kasa, prawda? Dla mnie bzdurnym pozorem jest wpychanie kobiet na siłę na listę, tylko po to by pokazać, że spełniamy wymogi.

      I druga rzecz - wpływ na politykę. Swoją drogą jak patrze na takie babony jak Seneszyn, Jaruga-Nowacka, Środa, Beger, Kempa czy Rokita, to ręce opadają. I trzeba wyłączyć głośność. Problem tkwi w tym, które politykom bardziej są potrzebne, te które myślą samodzielnie, czy właśnie te drugie. I pamiętaj kto wybiera ludzi na listy. I warto się jeszcze zastanowić jaki wpływ miały na politykę? Bo może właśnie ich obecność tych babonów w polityce bardziej szkodzi kobietom niż brak parytetu.

      LINK
  • ....

    Karaś 2010-04-02 22:02:00

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: София

    jestem na NIE. To jeden z największych absurdów jaki ostatnio wymyślono i podano. Bo, krótko i zwięźle:
    a) kobiet jest po prostu mniej w polityce
    b) to, że więcej mężczyzn dostaje się do sejmu/senatu/wherever nie świadczy o dyskryminacji kobiet, a o tym, że to po prostu im się udało tam dostać, bez względu na płeć.
    c) świat polityki to jedna wielka bitwa. tu trza być twardym jak falus we wzwodzie. taka prawda, samemu trzeba sobie wywalczyć swoją drogę do koryta, a nie cheatować.
    d) sam parytet to jedna wielka dyskryminacja mężczyzn i ograniczanie demokracji. jak ktoś chce zaistnieć w polityce to musi coś zrobić samemu, a nie zasłaniać się parytetami.

    LINK
  • Parytet? TAK

    Otas 2010-04-03 09:06:00

    Otas

    avek

    Rejestracja: 2003-11-05

    Ostatnia wizyta: 2020-05-01

    Skąd: Best'veena /k. Bi-Bi

    uważam, że w sejmie za mało jest przedstawicieli takich grup jak:
    - mieszkańcy wsi - parytet 50%!
    - niepełnosprawni - 50%!
    - długowłosi - 50%!
    - rudzi - 50%!
    - kolejarze - 50%!
    - roznosiciele ulotek - 50%!

    Parytet to IDIOTYZM! .. konstytucja GWARANTUJE równy dostęp do polityki... jeśli tak mało kobiet w niej jest, to oznacza, że nie chcą tam trafiać.
    Wprowadzenie parytetu spowoduje, że nagle MASA MIERNOT dostanie się do sejmy/senatu (no dobra.. większa masa niż jest teraz).

    LINK
  • Pomijając kwestie...

    Strid 2010-04-03 09:14:00

    Strid

    avek

    Rejestracja: 2003-06-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-15

    Skąd: Poznań

    Pomijając kwestie "demokratyczne" najbardziej dobija mnie to, że w wypadku parytetów kobieta nigdy nie będzie pewna czy wybrano ją "bo trzeba" czy też dlatego, że ludzie jej zaufali. Pytanie więc do kobiet - czy chciałybyście dostać np. dobrą posadę tylko i wyłącznie ze względu na płeć?

    LINK
  • Parytety

    Rusis 2010-04-03 16:05:00

    Rusis

    avek

    Rejestracja: 2004-02-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Wrocław

    w jakiejkolwiek formie to w moim przekonaniu jest zło w najczystszej postaci. I to zarówno jeśli mówimy o parytetach na listach wyborczych, listach przyjęć na uczelnie, czy jakichkolwiek innych miejscach gdzie dałoby się je zastosować. Parytet sam w sumie w sztuczny sposób wymusza coś co w normalnych warunkach nie miałoby racji bytu.

    W przypadku uczelni w niektórych krajach przyjmowane są osoby, które nie powinny się dostać na daną uczelnię z uwagi na zbyt małą wiedzę. Ale cóż.. parytety były ustanowione i z tym trzeba się liczyć. To jest dla mnie jeden z kluczowych przykładów pokazujących przede wszystkim niesprawiedliwość czegoś, co w założeniu miało sprawiedliwie promować równouprawnienie określonych grup społecznych. Nadawane są bowiem przywileje, które wynikają z samej przynależności do danej grupy, a nie tego jaka dana osoba jest. Przy okazji w przypadku uczelni niejednokrotnie ograniczając możliwość dostania się na nie osobom, które w przypadku rywalizacji nie uwzględniającej parytety powinny się bez problemu załapać. Krzywdzi się ludzi w imię wyrównywania szans.

    Uczelnie jednak to w przypadku Polski jeszcze odległy temat, bliższe nam są rozważania o parytetach na listach wyborczych. Czy parytet zmieni coś? Wg mnie niewiele, poza samym zaistnieniem większej liczby kobiet na tych listach. Same listy dalej będą układane przecież przez partie - i nawet jakby wprowadzić losowanie miejsc na liście to niewiele by to pomogło. Wystarczy bowiem przeznaczyć więcej środków na promocję określonego kandydata, aby i tak się właśnie on z danej listy dostał. Zresztą jak pokazują choćby ostatnie kadencje brak parytetu nie stanowi przeszkody w niczym, można bowiem być kobietą i śmiało dzierżyć tekę ministerialną.

    LINK
  • Ja się

    Abe 2010-07-06 17:12:00

    Abe

    avek

    Rejestracja: 2006-05-20

    Ostatnia wizyta: 2023-08-08

    Skąd: Rzeszów

    Ja się nie znam. Serio. I czy ktoś kto się zna mógłby mi to wyjaśnić, bo albo jestem idiotą nie umiejącym zrozumieć tekstu pisanego prostym językiem i poprawnie go zinterpretować, albo parytety to łamanie konstytucji, albo jest coś o tych parytetach coś o czym nie wiem (bardzo możliwe). Na przykład - typowe w polityce przedkładnie politycznej, ekhm... "poprawności" nad prawo, w tym przypadku prawo najwyższe, bo konstytucję. I logikę, ale to już subiektywne.

    Art. 33.

    1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.


    2. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.


    PS. Osobiście pogrubiłem niektóre elementy, chyba tak dla próby przekonania samego siebie, że jednak nie jestem idiotą .

    Panie Balav, to jak to ze mną jest? Bo widzę, że pan obeznany w polityce.

    LINK
    • była

      Lord Bart 2010-07-06 18:13:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      już sprawa podnoszona wielokrotnie. Z tym, że przeciwnicy mają swoją interpretację (w tym BAS) a zwolennicy swoją. Konstytucji oczywiście.

      Tyle w temacie.

      Na marginesie powiem, że uwielbiam prawo właśnie za to, że każdy paragraf można interpretować chociaż z punktu widzenia logiki sprawa jest jasna.

      Całe życie czekam aż ktoś dowiedzie, że można gwałcić w samoobronie

      LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..