Skończyłem dziś sezon 2009, warto pokusić się o podsumowanie, oczywiście w tradycyjny sposób. Poprzednie edycje tego plebiscytu znajdziecie tu:
b.php?nr=216 - rok 2002
b.php?nr=49542 - rok 2003
b.php?nr=133832 - rok 2004
b.php?nr=194879 - rok 2005
b.php?nr=242671 - rok 2006
b.php?nr=298917 - rok 2007
b.php?nr=352701 - rok 2008
Zasady niezmienne od kilku lat. Typujemy 10 filmów, które weszły na nasze ekrany w roku 2009. Kolejność ma znaczenie. Jeśli wpisujecie bez numerków, to pierwszy który się pojawi jest ważniejszy. Na tej zasadzie są zliczane punkty z których podsumowanie pojawi się wraz z edycją za rok 2010. Listę premier znajdziecie np. na Stopklatce.
Niestety znów z pewnych względów moja bytność w tym roku w kinie została trochę ograniczona, może przez to miałem problem ze skompletowaniem 10. Znaczy w przypadku końcówki są filmy, do których nie jestem przekonany, nie są złe, ale do listy najlepszych weszły walkowerem. No cóż, trzeba się postarać w przyszłym roku lepiej i tyle (zarówno z moim oglądaniem jak i repertuarem ).
1. Star Trek - to dla mnie film roku. Świetnie skrojony, super zagrany i choć niby restart to jednak zrobiony tak, że go w pełni akceptuję i czekam na kolejną część.
2. Bękarty wojny - Quentin Tarantino powraca i daje takiego kopa jakiego nie dał mi nigdy wcześniej. Chciałbym by kręcił dużo więcej takich filmów.
3. Avatar - wdarł się przebojem pod sam koniec. Z jednej strony to wspaniałe wizualne widowisko, z drugiej w wielu miejscach jest on mocno w moim stylu. Wady są - ale to nie temat o nich. Nie zmienia to jednak faktu, że to faktycznie coś przełomowego, film w którym nie trzyma się okularów 3D by zobaczyć efekt, ale by widzieć głębię.
4. Slumdog. Milioner z ulicy - jak najbardziej zasłużony Oskar. Świetnie skrojony, może nazbyt sztuczny, ale zawierający mnóstwo pozytywnych emocji. Zachwycił mnie.
5. Odlot - mam słabość do Pixara, a tu sam początek jest totalnie niesamowity i odjechany. Nie spodziewałem się tego po bajce dla dzieci. Reszta, cóż jest dużo słabsza, ale też się broni. I jeszcze wspaniałe przesłanie - podążaj za marzeniami. Znów jakbym słyszał kogoś kogo wydaje mi się, że znam.
6. Dystrykt 9 - w czasach, gdy wydawało się, że w SF powiedziano już wszystko, pokazano, że wcale tak nie jest. I zgodnie z modą na dobrych, biednych kosmitów i złych ludzi, podążono tym tropem. Ciekawa realizacja i pomysł, który nie należy do banalnych.
7. Frost/Nixon - ciekawe ujęcie Nixona i jego próby odkupienia się, spowiedzi, gdy wszyscy oczekiwali pojedynku. Szczerze, bardziej podobała mi się wersja Stone`a, acz Howard poszedł innym tropem. W efekcie tego Nixona trochę żal. Może film nie trzyma w napięciu, niemniej jednak mamy do czynienia ze świetnym aktorstwem.
8. Wątpliwość - tu jeszcze raz, wyśmienite aktorstwo i przede wszystkim temat na czasie. Niepotrzebnego polowania na czarownice i doszukiwania się podtekstów tam gdzie ich nie ma.
9. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona - niby Fincher, niby ciekawy temat, mogący posłużyć jako baza do ciekawych pytań, acz za bardzo poszło to w stronę historii miłosnej. Nie mówię, że złej potencjał jednak był dużo większy (choć i tak najbardziej zmarnowany potencjał roku to "Dzieci Ireny Sendlerowej", więc nie jest źle, choć owszem pewien zawód pozostał).
10. Terminator: Ocalenie - to wciąż dobry film akcji, choć w moim odczuciu najsłabszy z terminatorów. Jednak patrząc na niektóre inne 4 części, nie jest źle. Mam nadzieję, że 5 będzie lepsza.
Uff. Ciężko poszło, reszta należy do Was.