http://img42.imageshack.us/img42/4525/startcf.png
Myślę, że teraz mogę ją już popełnić z pełną odpowiedzialnością. Grę ukończyłem raz, pierwotną i najlepszą postacią. Obecnie jestem w połowie rozgrywki drugą.
Jaka opinia, kiedy opadł już pierwszy kurz i zapał? Zobaczmy.
Postaram się pisać bez spoilerów, ale jednak fabułę i o postaciach ‘zniknę’ bo mam parę pytań i wrażeń, które mogą zepsuć rozgrywkę.
Więc otwarty tekst będzie w miarę bezpieczny.
Zacznijmy może od krótkich, żołnierskich słów. Kiedy Urthona zapytał mnie wprost jaka jest gra to powiedziałem, że jeszcze przeje mu się słówko humanity.
Tak, ME2 w porównaniu ze swoją poprzedniczką trąci trochę rasizmem… chociaż nie. W bioetyce istnieje takie dobre pojęcie jak szowinizm gatunkowy. Jest to postawa, której podstawowym założeniem są wszelkie działania na korzyść własnego gatunku, stawianie go ponad innymi i uzasadnianie tym wszystkich działań.
Czyli takie pseudo perpetuum mobile.
ME2 imo naładowany jest ludzkim szowinizmem, który reprezentuje Cerberus. Oczywiście oni tłumaczą to tym, że silna ludzkość da siłę całej Galaktyce i wszystkim innym istotom, ale wiadomo jak to brzmi.
Daje się to odczuć w fabule, gdyż nawet idąc ścieżką dobra, ratując Radę i będąc pozytywnie nastawionym wiecznie obijamy się o dobro ludzkości. To trochę męczy i dziwi jednocześnie bo w ME1 ludzie byli tylko etapem do rozwałki prowadzonej przez Żniwiarzy. Oni bowiem działają na zasadzie Kononowicza - „niech nie będzie niczego”. Organicznego zapewne chociaż jak pokazuje fabuła ME2 organika jest im bardzo potrzebna.
Dziwnie też wyszedł w ostateczności ten szowinizm, bo wg twórców pełna ekipa Sheparda, bez DLC to tylko trójka ludzi (w tym Miranda, która jest probówkowo-modyfikowalna + sam Shepard) i aż ósemka innych istot.
Srki, za porównanie ale to wygląda tak jak gdyby Hitler chciał wygrać wojnę głównymi oddziałami złożonymi z Żydów.
A tak na marginesie to cała załoga N2.0 to też ludzie.
Drugim krótkim, żołnierskim słowem jest uproszczenie.
ME2 w naprawdę wielu miejscach poprawiono, po konsultacjach z fanami z oficjalnego forum. Super. Ale o ile wcześniej szczytowaliśmy w pięćdziesięciu karabinach i trzydziestu armorach to teraz mamy system 2+1.
Ze skrajności w skrajność, przez tak ciężko zakwalifikować tą grę do jakiejkolwiek kategorii. Bo z klasycznego cRPG to ona się bardzo wymyka, oj bardzo.
Zacznijmy od rozwoju postaci głównej.
http://img229.imageshack.us/img229/9172/bartur.jpg
Nasz/a komandor Shepard ma do wyboru sześć klas, identycznych w teorii zgodności z ME1, ale jakże inaczej zbudowanych.
Mamy dużo mniej Mocy do wyboru, co akurat jest dobre bo i tak nie ze wszystkiego człowiek wcześniej korzystał. A teraz następuje kondensacja, ekstra zarówno pod względem działania jak i wizualnym.
Dziwną rzeczą natomiast jest cały system zdobywania doświadczenia. Po prostu nie czuje się tego, ponieważ martwi wrogowie nie przynoszą żadnych xp’ków. Zdobywa się wyłącznie przez rozwiązywanie tak czy siak konkretnych zadań lub ew. jeśli fabuła nam coś podaruje.
Grając miałem takie przedziwne uczucie, że nie mam w pełni kontroli nad własną postacią. Nie wiedziałem za ile awansuję, czy przy awansie dostanę jeden, dwa czy trzy punkty drużyny i czy w końcu uzbieram tyle żeby podnieść potrzebną Moc na wyższy levelu.
Nie widziałem wzrostu życia czy tarcz mimo, że wartość powinna skoczyć o 20%. Skakała, ale później.
Jak widać na górze nie awansowałem na trzydziesty levelu (jest taki aczik, zakładam że to maks w tej edycji tak jak sześćdziesiątka w ME1) mimo, że wypełniłem wszystkie możliwe questy i przechodząc drugi raz widzę, że niczego nie pominąłem. Nie wiem więc czy da się wyciągnąć tą liczbę na standardowym poziomie trudności.
Zakładam bowiem, że na wyższych razem z trudnością wzrasta również nagroda.
Małym, choć fajnym plusem naszej postaci są sławetne blizny będące pozostałością po nieodbytej rekonwalescencji po wylezieniu z Projektu Lazurus. U mnie ich nie ma bo można opcjonalnie rozbudować pokład medyczny Normandii i pozbyć się tej skazy, ale wiem że niektórym przypadło to do gustu i „zła” postać wygląda całkiem mniamuśnie
Równie ciekawą rzeczą przy męskim Shepardzie jest fakt, że prawie wszystkie laski, bez względu na rasę lecą na niego, chcą się umówić, chcą żeby „wpadł do nich na jednego” Ciekawe bo grając kobietą nie ma czegoś takiego, nawet ze strony męskiej populacji.
Skoro dotknęliśmy postaci głównej to może pora powiedzieć coś o naszych przybocznych.
Parszywa yyyy …stka Sheparda
Poniżej link do pełnego składu. Może być SPOILEREM więc uwaga.
http://img96.imageshack.us/img96/6200/ekipa.jpg
Na samym początku trzeba powiedzieć (a mówię oczywiście z mojego punktu widzenia), że rozszerzenie składu budziło moje wątpliwości. A zapowiedzi kolejnych person tylko to potwierdzały. Jakież więc ogromne było moje zdziwienie kiedy poznając kolejnych „ekspertów” mogłem powiedzieć, że każdy z nich jest zajebisty i świetny i w ogóle. Na swój sposób, ale jednak.
Ogromny plus dla twórców za fakt iż z każdą parą zabraną na akcję można się świetnie bawić i przeżyć.
Ale oprócz tego, oprócz unikalnych „lojalnych” Mocy są przede wszystkim opowieści i misje każdego z nich. Podzielone na etap pozyskania członka zespołu oraz spowodowania że z radością odda za nas życie.
Oczywiście cały czas mamy wpływ na to czy przyłączymy kogoś do siebie i czy uda nam się zachęcić/zniechęcić go do głębokiej współpracy.
Tak czy siak ten element, przy miałkości rozmów i questów z ME1, zabija.
Mały plusik to możliwość zmiany stroju, szkoda że nie ma więcej opcji ale Miranda czy Samara w czerni…
Warto więc zatrzymać się i krótko opisać każdego z nich.
Zacznę od moich ulubieńców, z którymi łaziłem w większości oraz w finale
Miranda
początek spoilera No cóż… podjąłem ten wątek dopiero gdy moja pierwsza miłość kopnęła mnie w dupę
Babeczka jest naprawdę fajna, a kiedy chce zajebiście pociągająca i kipiąca seksem. Tu trzeba oddać, że dubbingująca ją Yvonne Strahovski stanęła na wysokim poziomie.
Jej wątek jest akurat słaby, ale filmik dobry i wynagradza wszystko
http://www.youtube.com/watch?v=qdaAgdqAwYw koniec spoilera
Grunt
początek spoilera Cóż, ten ‘specyficzny’ kroganin upadł dość daleko od Wrex’a, ale jakoś lubię tą rasę więc go brałem. Jest poza tym prawdziwym czołgiem i choć wszyscy już leżeli na deskach to Grunt dawał radę.
Jego wątek jest ciekawy, zwłaszcza druga część i Rytuał. I finalna jego walka hyhyhy. Żeby dawali aczika za przerośniętą glistę koniec spoilera
Dalej polecimy jak idzie wg listy
Zaeed
początek spoilera Czyli wycięty bądź nie, łowca nagród w stylu bezwzględnego madafaki. Człowiek z DLC, mający niezłe zdolności niszcząco-burzące ale dziwny tryb rozmowy. Na pokładzie Normandii nie da się z nim porozmawiać jak z każdym innym, możemy tylko słuchać jego opowieści o dawnych łowach. Chociaż w głównych misjach sprawdza się dialogowo.
Dlaczego tak zrobiono? Nie wiem. Jego wątek raczej słaby bo znajdujemy go od razu, a i łatwo kolesia zniechęcić koniec spoilera
Legion
początek spoilera Heheheh z początku nie wierzyłem opowieściom, ale tak. Geth w drużynie. Z zajebistym biblijnym namaszczeniem
Bardzo ciekawa postać, szkoda że do wyjęcia pod sam koniec. koniec spoilera
Samara
początek spoilera Uuuuu najlepsze piersi gry i w ogóle jedne z najlepszych w cRPGach
Ciekawa babeczka, właśnie męczę ją przy drugim podejściu. Naprawdę niezła biotyczka z ciekawym wątkiem, który przy dowodzie lojalności może… wiele ciekawego może.
Najlepiej samemu sprawdzić, więc nic więcej nie powiem. koniec spoilera
Tali
początek spoilera Stara, dobra, nijaka Tali z ME1. Tutaj bardziej żywiołowa, rzeczowa, konkretna. Raczej słaby skill, ale ciekawy wątek koniec spoilera
Mordin
początek spoilera Hehehe zabójczy facet. Drugi genialny dubbing w wykonaniu Michaela Beattie’ego. Trzeba pograć, trzeba porozmawiać, trzeba posłuchać.
Headshot...boom
No i oczywiście fire i iceball. Zajebiście skuteczne. koniec spoilera
Garrus
początek spoilera Tak nielubiany przez mnie, rzadki, płaczliwy mydłek. Przeszedł niesamowitą metamorfozę i stał się wręcz genialny. A jeśli nie on sam to jego wątek na 100%. Zarówno znalezienie jak i uzyskanie lojalności to epic!
200% zaskoczenia z mojej strony. koniec spoilera
Jacob
początek spoilera Zastąpił Garrusa w bezjajeczności. Najgorszy imo członek zespołu, choć z ciekawym wątkiem lojalnościowym koniec spoilera
Thane
początek spoilera Zabójca. Z początku myślałem, że będzie coś na kształt genialnego Hitmana. Niestety nie. Źle nie jest, ale można było wycisnąć dużo więcej np. z choroby koniec spoilera
Jack
początek spoilera Czyli Obiekt Zero, czyli nasza kochana wytatuowana złośnica. Atak na zaliczenie przy trzecim podejściu
Naprawdę niezły skill gdyby nie ta strzelba. Chociaż pasuje klimatycznie. Wątek bardzo ciekawy. koniec spoilera
Jeden jedyny minus przy zespole to brak wewnętrznych rozmów pomiędzy członkami. Coś co tak genialnie sprawdziło się w DA i powinno wejść na stałe do kanonu tutaj całkowicie pominięto. Ja rozumiem, że dużo akcji jest, że świat ogromnie większy i nie każdy może sobie zdanie wyrobić, no ale są momenty gdzie stoimy chwilę i… nic.
Nawet te znienawidzone windy w ME1, w których postacie czasem wymieniały komiczne uwagi wypadają przy ME2 bosko.
Zabrakło czasu? Pomysłów? Chęci?
Bo rozmowy Sheparda z załogą są pierwsza klasa.
Na marginesie mój ulubiony motyw z Gruntem http://img8.imageshack.us/img8/3094/gruntqw.jpg
Skoro mamy już drużynę to jak to z nią jest w boju.
Dowodzenie drużyną i SI w ogóle
Jak wspominałem każde trio sprawdza się. Czasami jest trudno, ale balans umiejętności rozłożono bardzo dobrze.
Grając WSADEm i mając pod Q i E wskazania kierunków można spokojnie decydować kto gdzie idzie. A nawet jeśli nie chce nam się tego robić to kompani inteligentnie nas naśladują.
Sami wykorzystują swoje zdolności i wychodzi im to całkiem nieźle. Kiedy przyrównamy to do próby zrzucenia skryptów na gracza w DA to nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Jedyną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę przed walkę do dobór uzbrojenia. Każdy załogant mam dwie giwery, ale niekoniecznie ta główna jest jego najlepszą. W sensie, że niezbyt dobrze jej użycie wpływa na jego własne… życie
Moim zdaniem trzeba całkowicie pominąć strzelby. Dlaczego? No bo mają zajebiście krótki zasięg, a wtedy postać dąży do zwarcia a nie do kampienia. Taki Grunt jeszcze może przeżyje bo robi krogańską szarżę gdy ktoś jest blisko, ale Jack… albo w ogóle wyjście ze strzelbą na mechy…
Podobną wizję mam na karabiny snajperskie. Niestety postacie z SI nie są w stanie wychylić się zza osłony, strzelić head’a i schować się. Taki Garrus, snajperski wymiatacz będzie stało w pozycji wyprostowanej i zbierał baty.
Moim zdanie te dwie kategorie odpadają chyba, że ktoś lubi tarzać się med-żelu albo robić zadymę samemu.
Ach, jesteśmy przy ekwipunku? Proszę bardzo
Ekwipunek
Uproszczenie pasuje tutaj jak mało, do którego fragmentu ME2. Żadnych statystyk, założenie że im gun niżej na liście tym silniejszy, pancerze z DLC niemodyfikowalne, modyfikacji do standardu jednak ciut mało, nic nie wypada z trupów…
Nie bardzo chce mi się to rozwijać, ale takie traktowanie ekwipunku, przez pryzmat wyłącznie bonusów laboratoryjnych wygląda mi na pośpiech. Tak jak gdyby musieli wydać tą grę w terminie i nie mieli czasu popracować.
Ale podobno fani chcieli tak. Czy na pewno tak?
Do ekwipunku wrzucę jeszcze kaskę bo to za nią kupujemy w sklepach ulepszenia, które przy pomocy kopalin wytwarzamy. Otóż jest jej stanowczo za mało w stosunku do potrzeb. A piszę to mając na uwadze bonus otrzymany z aczika Milioner, z ME1.
Tutaj największą kasę na koncie to miałem jakieś 320k kredytów. Dziwne…
I na koniec najbardziej imo widowiskowy ciężki gnat
http://www.youtube.com/watch?v=OgXhCICO9Io
Nieopłacalny do brania (najlepsza wyrzutnia rakiet ma 30 pocisków, które same wynajdują cel; reszta to dno) bo wystarcza na 1-2 strzały. Niemniej może kiedyś na finał zatargam żeby zobaczyć co się stanie.
Warto jeszcze na chwilę wrócić do
Klas specjalizacji
Uważam że wybieranie standardowego żołnierza bardzo zubaża grę. Naprawdę w ME2 pomimo zmniejszenia wachlarza możliwości lepiej zagrać biotykiem czy szturmowcem. Bo w innym przypadku wyjdzie nam taki GoW w klimatach ME.
Nagrałem dwa filmiki z pierwszej i drugiej rozgrywki
http://www.youtube.com/watch?v=0zoKxdK4g6k
http://www.youtube.com/watch?v=oP0BKi4yHEc
Każdy może sobie ocenić sam.
Minigry
Czyli hakowanie i coś tam. Podobno wiele osób również skarżyło się na poprzedni sposób wykonania. Kurcze, naprawdę chciałbym poznać tych ludzi.
Obecne minigierki są wyłącznie męczącym przerywaczem głównej rozgrywki. Dlaczego? Bo nie mają żadnego stopnia trudności. Nieważne czy kradniemy 1k czy 12k kredytów. Nieważne czy włamujemy się do konsoli w czyimś domy czy na statku głównego bossa. Poziom rozgrywki jest ten sam – banalny.
Możliwe, że zmienia to się na wyższych poziomach gry. Ale jeśli nawet tak to i bezsensu nadal.
Przejdźmy jednak do czegoś poważnego
Galaktyka
Własnoręczne kierowanie statkiem jest przyjemne. Korzystanie z przekaźników i stacji paliw daje większe poczucie realizmu. No i w końcu ktoś pomyślał, żeby procentowo odznaczać ile to planet, ile to układów zwiedziliśmy.
Jak sobie dokupimy dodatkowe mapy gwiezdne w sklepach to jest tego całkiem sporo. Ja nawet przygotowałem sobie kartkę luźną żeby jak w ME1 zapisywać gdzie już byłem. A tu takie przyjemne zaskoczenie.
Właściwie jak już to opisuję to mogę się przyczepić do wydobywania surowców. Mianowicie nudzi mi się „macanie” planet szybciej niż lądowanie na każdej z nich Mako. Poza tym surowców jest dużo za dużo w porównaniu do eksperymentów. Przydałoby się więcej kasy.
A skoro już latamy to czym latamy?
Normandia 2.0
Chociaż właściwsza nazwa to SSV Normandy SR-2.
Praktycznie niewiele mogę dodać to pierwszego opisu. Statek duży, przestrzenny, po prostu fajowski. Oczywiście zastanawiają mnie niedostępne obszary (nowi bohaterowie z DLC?) i to czemu nie mogę mieć trzech gatunków rybek w akwarium
Poza tym jest super.
Grafika/muzyka
Po przejściu całej gry stwierdzam, że soundtrack jako taki jest do niczego. Dopiero wmontowany w otoczenie i klimat misji sprawdza się niemożebnie. Muzykę dobrano świetnie, dla mnie rządzą kawałki w klubach. Naprawdę wielkie brawa.
Przy muzyce warto wspomnieć o efektach dźwiękowych, które również stoją na wysokim poziomie. Motyw gdy głuchniemy od zbyt bliskiego wybuchu rakiety – fenomenalny.
Graficznie to przede wszystkim dobra optymalizacja. Cała reszta to obecny dobry standard. Chociaż pływające biotyką ciała nadal robią na mnie wrażenie.
Jedno ujęcie ładnych widoczków http://img18.imageshack.us/img18/4735/widoks.jpg
Drugie ujęcie http://img524.imageshack.us/img524/3056/welcomenl.jpg
W grze jest nie tylko wiele klimatycznych miejsc, ale wiele rozpada się, przesuwa, żyje.
Dobra robota.
Fabuła
Czyli praktycznie to co najważniejsze. Powrócę do spolerowania żeby nikt nie miał do mnie pretensji.
Ale jak przejdziecie grę i będziecie w stanie odpowiedzieć na moje pytania/przypuszczenia to zapraszam. Tutaj czy PW, obojętne.
Fabułę podzielę sobie na trzy etapy – na wątek główny, na misje ekipy i na wykryte anomalie, czyli zadania planetarne.
Zaczniemy od końca.
Skanując niektóre ciała niebieskie nasze sondy natrafią na tzw. anomalie. To prosty zabieg, który ma nas zaintrygować i ściągnąć na planetę. Te misje + zlecone przez Cerberus miały być niby lepsze i ciekawsze niż w ME1. Fakt, są zróżnicowane, dłuższe-krótsze, ale jest ich zdecydowanie za mało. Nie chcę przez to powiedzieć, że każda planeta powinna coś oferować. Nie, bo nie uwierzyłbym w taką obfitość. Ale jeszcze 3-4 zadania mogłyby wypaść.
Misje drużyny, czyli znajdowanie i obłaskawianie towarzyszy. Sól ziemi. Najlepsza rzecz, którą mógł dać ME2. Pięknie wykonane, z niesamowitymi widokami i przeżyciami.
Z tego co wywarło na mnie największe wrażenie (anomalie+drużyna) to pamiętam
początek spoilera uratowanie Garrusa – epickie wykonanie, najlepsze w ME2
wrak N1.0 – z DLC, ten klimat, zabija i kręci łezkę w oku
MSV Estevanico chyboczący nad przepaścią – nogi mi cierpły autentycznie, nie dla osób z lękiem wysokości albo przestrzennym
Volus na haju myślący że jest biotycznym bogiem - trzeba to zobaczyć
koniec spoilera
No przechodzimy do głównej linii fabularnej i finału.
Tutaj wspomnę tylko, że pojawia się dużo mniej naszych wyborów niż obiecywali twórcy. Szkoda, bo kanon nie każdy kocha
początek spoilera Założenia są proste - Cerebrus jako obrońca ludzkości. Przymierze, czy to z ludźmi czy z Radą na czele jebie nas w dupę. Po katastrofie N1.0 rozpędza załogę która przeżyła i wciska kit, że Żniwiarze nie istnieją i nic nikomu nie zagraża.
Że organizacja Człowieka Iluzji jest naszą jedyną ochroną to w to jestem w stanie uwierzyć. Ale, że reszta ignoruje wypadki z Cytadeli i ME1? Litości, dlaczego?
A Projekt Łazarz? Z któregoś z kompów dowiadujemy się, że odtworzenie Sheparda trwało ponad 2 lata i pochłonęło ponad 4 mln kredytów. 4.000.000? Sam miałem z 1.5 na koncie pod koniec ME1. No i tłumaczenie, że pomimo niechęci Sheparda do Cerberusa organizacja dała mu drugie życie bo jest jedynym liderem mogącym ocalić ludzkość.
Wiecie… humanisty.
To wszystko jest dziwne i niestety dość krótkie jak na wątek główny.
Kiedy jesteśmy gotowi i atakujemy finał (czyli Omegę 4) to przez chwile jest naprawdę ekstra, bo dowodzenie całą drużyną którą możemy wystawić to jest coś. I decydowanie kto co ma zrobić. Super.
Ale samo finałowe starcie i założenia? No ktoś musi bardzo lubić Terminatora w BioWare. Finalna bitwa jest słaba, słabsza zarówno klimatycznie jak i trudnościowo od ME1.
A wnioski? Że Żniwiarze przetwarzają nas dla naszego dobra przed jeszcze większą zarazą (tak to przynajmniej zrozumiałem)?
Jakoś tego nie kupuję chociaż ciekaw jestem bardzo jak wybrną w ME3. I jak to będzie wyglądać skoro Shepard może nie przeżyć (chociaż zastanawiam się w którym momencie może dać dupy)? koniec spoilera
Tak więc trochę za mało i trochę bardzo dziwnie.
Jaką ocenę ostatecznie dałbym grze? Za filmowość, za wątki załogi dycha murowana.
Za fabułę 8.5 a 9 jeśli ktoś odpowie na moje pytania
Za uproszczenia i braki – 8.
Najlepszy kosmiczny RPG wszechczasów wg CDA? Pewnie bo to chyba jedyny kosmiczny eRPeG na rynku. Jeśli nie to ME2 na pewno nie jest lepsze. Co najwyżej równie i czeka na trzecia odsłonę.
P.S. Wiedzieliście, że ME2 ma film otwierający?
http://www.youtube.com/watch?v=JlSaNjwkzWM
Uruchamia się po ok. minucie gdy nie klikniemy na żaden klawisz. To ciekawe ukrycie odkryłem dopiero kiedy ojciec mnie zagadał. Gdyby nie to to nadal zastanawiałbym się czemu tego nie ma
P.P.S Ach no i przypomniało mi się jeszcze
1. Ktoś wie gdzie wsiąkł pojazd, do którego jest klawiszologia? Że miny może stawiać itp. DLC?
2. Ktoś wie czemu po pierwszym kontakcie nie ma żadnego śladu po rakni? DLC czy rzeczywiście coś zgubiłem, ale to niemożliwe bo Galaktyka jest zwiedzona na 100%
3. http://img31.imageshack.us/img31/8051/questt.jpg Jeśli ktoś gdzieś znajdzie zakończenie tego questa i owego pana Thaxa to ma u mnie moderatorską dyspensę na miesiąc
http://img694.imageshack.us/img694/381/koniecs.png
Nobody should die alone …