Kolejny zeszyt, kolejne trzy historie i niestety, znów pewne rozczarowanie. Największym plusem tego numeru jest fenomenalna okładka zaczerpnięta z "Loyalties", który pełni rolę komiksu numeru.Ad rem.
"Loyalties"W moim odczuciu ten schyłkowy Republic jest jednym z gorszych jednostrzałowców, które ukazały się w tej zasłużonej dla gwiezdnowojennego komiksu serii. Bardzo słabo wypada zwłaszcza w porównaniu z "Into the Unknown" (aczkolwiek to nie dziwota, bo to dzieło wybitne), który także - jak wiadomo- podejmuje kwestie dotyczące sytuacji po proklamacji Imperium i został wydany po nim. Egmont odwrócił kolejność i w Bolandzie opublikował `W nieznane" najpierw, tym samym "skazując" ten numer na gorszy odbiór.
Fabuła traktuje o ucieczce kapitana Imperial Navy Sagoro Autema przed siepaczami Imperium, ponieważ oficer mianowany "bohaterem Seleucami" staje się niewygodny. Główny protagonista, były senacki gwardzista to "stary znajomy", który wcześniej pojawił się w komiksach "Honor and Duty" i "The Siege of Seleucami" i w tym miejscu można się zastanowić, dlaczego Egmont nie wydał ich wcześniej w Polsce. Zdaję sobie sprawę, że są to trzy- i czterozeszytowe story-arci, więc SWK odpada, ale od czego jest numer specjalny. Bez tych opowieści "Lokalność" jest komiksem niekompletnym, zaś streszczenie poprzednich losów Autema w paru dymkach nie załatwia sprawy. W oderwaniu od tamtych historii "Loyalties" wiele traci.
Sama fabuła też nie rzuca na kolana, najciekawsza jest tu początkowa sekwencja odprawy oficerów floty, podczas której Imperator przedstawia korpusowi oficerskiemu Dartha Vadera. Na odprawie obecni są Jace Dallin i Jan Dodonna, a więc postaci także o ciekawych biografiach (komiksowy Dodonna bardziej przypomina aktora Alexa McCrindle`a, niźli miało to miejsce w "The Dreadnaughts of Rendili", należy zapisać to in plus). Rozwinięcie historii Autema, czyli jego ucieczka i pościg łowców nagród za nim (jeden z bounty hunterów -Hessler wystylizowany jest na Jason Vorheesa, brak mu tylko wibronoża kuchennego )nie jest ani wciągające, ani pasjonujące, właściwie można od razu domyślić się tego, jak cała intryga się zakończy. Ostrander przyzwyczaił czytelników do o wiele lepszych scenariuszy. Rysunki Luke`a Rossa są poprawne i wpadają w oko, lubię taki realistyczny styl. Rossowi bardzo dobrze udały się projekty postaci oraz plenery niższych poziomów Imperialnego Centrum (dodatkowy plusik za wszędobylskie wizerunki Palpatine`a z jego przenikliwym spojrzeniem wiszące na ścianach, dodaje to Orwellowskiego klimatu tej części opowieści). Dziwi mnie tylko fakt, że klony noszą tu pancerze phase one zamiast phase two. Czy to przeoczenie rysownika, a może celowy zabieg autorów ? Generalnie poza świetnym początkiem komiks ten jest mocno przeciętny i raczej nie będę już doń wracał. 5/10
"Planet of the Dead". Tales z pretekstową fabułką, która służy jedynie temu, aby móc pokazać tu nieumarlaków. Niewiele więcej da się o tym komiksie powiedzieć. Rysunki Fabbri`ego nie przypadły mi do gustu, jego styl nigdy mi zbytnio nie odpowiadał, tu zaś jest na typowym dla siebie poziomie. Scenariusz jest prosty i takież też jest też rozwiązanie intrygi (jednocześnie jednak dosyć ciekawe), niemniej czyta się to bez bólu zębów. Solo jest tu szelmowski jak zawsze, zaś Chewie uciekający na Sokoła przed zombiakami pocieszny. Generalnie nic wielkiego, ale fajne. 6/10
"Tides of Terror". Największy plus tej historii to bohaterowie: Aayla Secura i Kit Fisto. Gdyby nie fakt, iż pojawiają się tu ta właśnie Twi`lekanka i tenże Nautolanin, oraz gdyby nie to, iż historia tu opowiedziana jest ważnym etapem w historiach tych bohaterów (dlatego też ten Tales to kanon) nie warto byłoby sięgać po niego. Historia walki z nanowirusem atakującym klony jest króciutka, toteż akcja mknie tu do przodu szybciej niż w niejednym odcinku TCW i rozwiązanie następuje szybko i w sposób oczywisty, bowiem twórcy sugerują czytelnikowi wprost kto jest badguyem (swoją drogą dosyć naturalistycznie pokazano tu skutki działania wirusa na Kaminoańczyków). Tak naprawdę liczy się w tym komiksie jeden kadr - "pocałunek życia" między Fisto a Securą. Melo w bardzo wysmakowany sposób przedstawiła to wydarzenie. W tym komiksie nie jest ważna więc słabiutka intryga, ale właśnie fakt, iż oglądamy początku bliższego związku między Kitem i Aaylą. 7/10
Numer lepszy niż w zeszłym miesiącu, ale ratują go komiksy krótsze, bowiem danie główne jest raczej średnio strawne. Ogółem: 6/10