Just relax.
 
 To była ta rada. A teraz trochę szerzej. Polski to banał, jak umiesz czytać ze zrozumieniem i myśleć, to nie ma szans żebyś się w klucz nie wpasować. Polskiego się kompletnie nie bałem, przygotowania do niego zacząłem dzień przed maturą, a mianowicie przeczytałem streszczenie "Chłopów". Chciałem tylko 30%. Na maturze trafili mi się akurat Chłopi, ale byłoby zero problemów, gdybym żadnego streszczenia nie czytał, bo wszystkie potrzebne fragmenty masz. Jednym słowem - nic nie musisz umieć na polaka jeśli chcesz tylko 30% (a podejrzewam, że tak masz, ja tak miałem i każdy kto zdaje podstawowy tak ma) , wystarczy, że posiadasz zdolność myślenia. A to jak sądzę masz. Fakt, że zdawałem rok temu matmę rozszerzoną oraz obecne reformy (tj. obowiązkowa + konieczność zdawania podstawowej jeśli chcesz zdawać rozszerzoną) powodują, że nie podpowiem Ci za bardzo co do matmy. Ale znam ludzi, którzy autentycznie nie umieją dodawać ułamków. I uwierz mi - takich ludzi jest dużo. Mnóstwo ludzi w Polsce (i nie tylko) nie umie matmy. A ministerstwo nie może sobie pozwolić żeby 60% maturzystów oblało maturę. Więc wniosek jeden - matura podstawowa musi być banalna, tak dla wyeliminowania idiotów i tyle. Ogólnie chodzi o to gdzie zamierzasz się dostać, bo matura jest w zasadzie tylko po to. Sporo uczelni, a przynajmniej techniczne ma niskie progi, ale potem koszą ostro (głównie matmą). Z uczelni, które mnie interesowały to jedynie moja obecna i trochę UJ mieli jakieś progi. Taka Politechnika Wrocławska, mimo, że jest z tego co wiem jedną z najlepszych uczelni technicznych w Polsce, to progów wysokich nie miała. Więc obczaj uczelnie, na które zamierzasz iść i podejdź do tego... racjonalnie 
.
 
 Na pocieszenie - do matury nie uczyłem się prawie w ogóle, dwa tygodnie z fizy i kilka dni z angielskiego, zero matmy, kilka godzin polskiego. Ale do egzaminów przystąpiłem wyluzowany, zdawałem sobie sprawę, że coś umiem i nie przejmowałem się tym więcej niż potrzeba. Efekt był taki, że dostałem się na wydział i kierunek na który chciałem, na który próg był wysoki i ciężko się było dostać. Tak więc jeszcze raz - wyzluzuj.