postanowiłem zabrać się za czytanie fantastyki i tu pojawił się problem - nie wiedziałem właściwie od czego by tu zacząć. Sformułowałem pytanie do Google, mniej więcej takie jak autor tematu: http://lubimyczytac.pl/dyskusja/69/3098/najlepsze-ksiazki-fantasy i trafiłem właśnie tam. Z rekomendacji wybrałem cykl "Ziemiomorze" Ursuli K. Le Guin, ale to jeszcze nie było to... Nie ta półka co Tolkien, choć nie powiem też, że nie podobało mi się.
W każdym razie, tak trochę z głupa, zajrzałem w tym celu na Bastion i zaintrygował mnie Twój post. Może to przez to ograniczenie się tylko do 3 autorów, z czego dwóch doskonale znanych i oczywistych. Nic mi jednak nie mówił Feist, a skoro był stawiany w takim wąskim, a jednocześnie doborowym gronie, to coś mogło być na rzeczy. I było! Dzięki Lordzie Sidious za ten wpis, Saga o wojnie światów to było dokładnie to czego szukałem. Co ciekawe - w temacie, który podlinkowałem nie ma o tym choćby wzmianki, na żadnej z dziewięciu stron (ani o samym autorze).
Tylko teraz pojawia się pytanie. Otóż postanowiłem hyh "zaliczać" tylko to co najlepsze, po czym przechodzić dalej. Tak w Ziemiomorzu ograniczyłem się tylko do pierwszych 3 tomów, tak tutaj zastanawiam się, czy drążyć dalej Feista. Trafiłem też tutaj: http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/553 i widzę, że nie o wszystkim piszesz w samych superlatywach. A raczej nie mam już siły na kolejne NEJ, które przeorałem do spodu, niezależnie od jakości... I cholernie mnie to wymęczyło - długo po tym nic nie mogłem przeczytać.
A wiec - czy warto? Z jednej strony wydaje mi się, że... pójdę dalej. Po ocenach widzę, że to już chyba nie będzie to samo co Riftwar. Z drugiej strony taki świat, jaki stworzył Tolkien oraz jego pochodne - Midkemia, czy Forgotten Realms to jest to, co lubię najbardziej w fantastyce. Jest coś jeszcze tego typu? Jeśli nie, rozważyłbym jednak dłuższy postój w Midkemii.