TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Książki

Planeta zmierzchu (Barbara Hambly)

Aquenral 2009-04-19 10:00:00

Aquenral

avek

Rejestracja: 2004-12-07

Ostatnia wizyta: 2017-02-04

Skąd:

-Planeta zmierzchu to jedna z najbardziej cenionych książek napisanych w uniwersum Gwiezdnych wojen. Została napisana przez ukochaną przez wszystkich autorkę, Barbarę Hambly, a opowiada o epickich wydarzeniach, które na zawsze zmieniły oblicza odległej galaktyki. Powieść dostała od recenzentów na Bastionie monumentalne noty:

Ogólna ocena: 1/10
Klimat: 0/10
Rozmowy: 3/10
Opis świata SW: 1/10
Opis walk: 2/10

A zwykli śmiertelnicy ocenili ją tak: 3.12/10 (oceniających: 40). Trzeba również wspomnieć, iż to wiekopomne dzieło cztery tygodnie utrzymywało się na liście bestsellerów New York Times, na miejscach od 13 do 15. Sama książka została wydana w Polsce przez Wydawnictwo Amber na tytanowych stronach, które przytłaczają człowieka, gdy ten tylko na nie patrzy. Ponadto okładka przedstawia Wielką Trójkę oraz żołnierzy z Hoth (cholera wie, skąd się tam wzięli).

I teraz pojawia się pytanie za sto punktów: czy ktoś zdołał przebrnąć przez to dzieło i je sobie chwali? Czy komukolwiek ta książka się podobała? Ja powiem, że nie była najgorsza, podobała mi się koncepcja Posiewu Śmierci i drochów, a także Leii jako rycerza Jedi, jednak Callista, motywy Luke`a, Hana i Lando, a także Dzyma i Beldoriona tak zaniżyły ocenę, że nikomu nie polecam tej książki.

Btw, to ciekawe, że do tej pory nikt nie założył tematu o tak poczytnym dziele Barbary Hambly.

LINK
  • wiesz

    Lord Sidious 2009-04-19 11:02:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    jak łatwo zauważyć, większość książek wydanych przed powstaniem Forum (to jest przed rokiem 2001) nie ma swojego wątku. Tę książkę wydano u nas w 1997 i wiele osób, które przeczytało ją w tamtym czasie jakoś nie czuło do niej sentymentu by do niej wracać (w tym piszący owe słowa), a tym którym się podobała (np. Shedao S. - który w dniu 2004/05/07 o godzinie 15:46 ocenił ową powieść na 10/10) nie chciało się pisać. Zwykłe zaniedbanie, grzech lenistwa, Acedia - jakby to powiedziano w starożytnym Rzymie.

    A do do samego dzieła, przebrnąć przebrnąłem. Czy sobie chwalę? Jako całość z pewnością nie zyskała w moich oczach uznania, w trylogii najlepiej czytało mi się fragment Andersona, choć nie był na jego poziomie. Jednak było coś, co nie w Planecie zmierzchu ucieszyło. To był fakt, że Barbara Hambly skończyła swój wątek w Gwiezdnych Wojnach i szybko do uniwersum nie powróci - a przynajmniej nie z powieścią. W krótszych formach - jak opowiadania - nie wyróżniła się aż tak bardzo, może dlatego, że ze względu na długość dało się to przetrzymać. Ale tu jeszcze na koniec dwie ciekawostki - pierwsza w Opowieściach z Pałacu Jabby na listę autorów wciągnęła też swego męża - George`a Aleca Effingera . Druga, jest taka, że wbrew pozorom wcale tej powieści długo nie czytałem. W porównaniu do "True Colors", nie wspominając już o "Spisku na Cestusie", którego po polsku nawet nie udało mi się skończyć , cóż w takim zestawieniu Planeta zmierzchu nie wypada źle . Ale to były inne czasy i inne oczekiwania .

    LINK
  • ...

    Mistrz Jedi Radek 2009-04-19 13:24:00

    Mistrz Jedi Radek

    avek

    Rejestracja: 2008-01-26

    Ostatnia wizyta: 2016-11-16

    Skąd: Wa-Wa

    Ja planetę zmierzchu czytałem bardzo dawno temu, jednak nie wydawała się mi wtedy jakoś tak super beznadziejnie zła jak podano wyżej. Mimo tego nie pamiętam swoich wrażen z niej, jednak nie były tak katastrofalne. Chociaz wtedy byłem dużo młodzy niż teraz

    LINK
  • Czytalam

    Jenth23 2009-08-15 19:50:00

    Jenth23

    avek

    Rejestracja: 2003-12-09

    Ostatnia wizyta: 2021-06-25

    Skąd: Wrocław

    Da się strawić (podobnie jak poprzednia powieść Barbary Hambly) jedynie po angielsku

    LINK
  • Mam tą książkę

    cwany-lis 2009-08-15 20:46:00

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Sopot

    od dwóch lat ale dotychczas samo jej posiadanie w swej kolekcji mnie satysfakcjonowało a po zapoznaniu się ze streszczeniem fabuły wolę poczekać aż nabierze mnie solidna ochota na tego typu lekturę. Pamiętam jak męczyłem się z Kryzysem Czarnej Floty - po lekturze ostatniego tomu przez pół roku nie tknąłem innej prozy

    LINK
  • Ogólnie

    Piett 2009-08-15 22:08:00

    Piett

    avek

    Rejestracja: 2005-07-01

    Ostatnia wizyta: 2022-03-19

    Skąd:

    ta pozycja jest raczej niestrawna. Co prawda ja do książek z epoki widzenia SW "przed Mrocznym Widmem" podchodziłem już długo po tym fakcie, ale jednak takie tytuły jak książzki Zahna, "Ja Jedi" czy "Cienie Imperium" uznaję za dzieła wybitne jak na SW. Tymczasem tej pozycji nie da nazwać się inaczej niż chłamem. Kiedyś zbyt emocjonalnie oceniałem ją po przeczytaniu 50 stron, ale później próbowałem już wiele pzremyślawszy przeczytaćponownie - doczytałem do mniej niż połowy - to jest po prostu niestrawne i fabułę tej książki wystarczy streśćić np. ze stron encyklopedycznych Ossus/Wookie lub z przewodników po chronologii - wyjdziej zdrowiej.

    LINK
  • Się pochwale ma silna wolą!!

    Payback 2009-08-16 00:01:00

    Payback

    avek

    Rejestracja: 2008-07-20

    Ostatnia wizyta: 2023-03-28

    Skąd: Kraków

    Przeczytałem te ksiazke kilka dni temu w niecaly tydzień!!

    I niestety ogólnie rzecz biorąc jest to jak zostało powiedziane chlam.

    Podobal mi sie tylko motyw C3PO i R2-D2.

    LINK
  • ...

    Kathi Langley 2009-08-19 22:05:00

    Kathi Langley

    avek

    Rejestracja: 2003-12-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Poznań

    dwa razy, bez zagrychy. Już wiem, jak to jest być na pustyni

    a okładka jest ok, lepsze niż ten cyfrowy badziew który w nas pchają dzisiaj ;p

    LINK
  • ...

    Tremayne 2009-08-19 22:34:00

    Tremayne

    avek

    Rejestracja: 2003-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-21

    Skąd: Katowice

    Ze trzy razy było, pfeh.

    Lubie postać Edwarda, szczególnie jak się błyszczy <3

    LINK
  • Przeczytałem

    Boris the Black Dog 2010-12-05 22:45:00

    Boris the Black Dog

    avek

    Rejestracja: 2008-08-11

    Ostatnia wizyta: 2016-02-08

    Skąd:

    a było to dawno temu. Tutaj trzeba wziąść jedną istotną rzecz pod uwagę to była książka z innego okresu w SW i trudno ją porównywać do tych wydanych po AOTC. Sam oceniam tą pozycję słabo, choć Kryształowa gwiazda była gorsza o wiele, tylko że to żadne pocieszenie. Dla mnie większośc książek z tamtego okresu jest na poziomie Planety...

    LINK
  • Przeczytałam...

    masterjade 2010-12-06 15:21:00

    masterjade

    avek

    Rejestracja: 2005-09-28

    Ostatnia wizyta: 2019-10-23

    Skąd: Gdynia

    ... dawno temu i nie wracam (chociaż mam to DZIEUO w swojej kolekcji). Pamiętam głównie to, że po przeczytaniu nie mogłam skumać o co tam w sumie chodziło: niby jakieś drochy, niby cośtam srośtam, ale jak to umiejscowić na politycznej mapie galaktyki nie miałam pojęcia do czasu przeczytania w Przewodniku po chronologii o co kaman.
    Mój rodziciel natomiast czytał tę książkę rekordowo długo, popisowo raz za razem zasypiając po pierwszej stronie, dzięki czemu jako najpopularniejszy cytat z Gwiezdnych Wojen na zawsze wbiły mu się w pamięć wiekopomne słowa "Jako pierwszy zmarł Koth Barak"...

    LINK
  • >>>>>

    Ren Kylo 2011-01-16 05:25:00

    Ren Kylo

    avek

    Rejestracja: 2008-01-13

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Padawan Wandalek

    Ja przeczytałem nawet dwa razy.
    Wcale taka najgorsza nie jest, jak dla mnie reprezentuje poziom pozycji młodzieżowych pokroju Młodych rycerzy Jedi czy ucznia Jedi, zaś na pewno jest lepsza od Kryształowej Gwiazdy czy Dzieci Jedi, które uważam za najgorsze książki gwiezdnowojenne.
    Przynajmniej pomysły wplecione w fabułę nie są tak bardzo ekscentryczne jak w Dzieciach Jedi.
    Największą zaletą jest kreacja gatunku inteligentnych kryształów wrażliwych na moc. W końcu wcale życie nie musi opierać się tylko na związkach węgla.
    Postacie dwójki upadłych Jedi którzy kiedyś walczyli między sobą o kontrole nad planeta Nam Chorios wcale mnie jakoś nie denerwowały, o wiele bardziej denerwowała mnie niedobrowolna podróż dwójki robotów po sektorze Meridiana ogarniętym epidemią oraz zamieszkami, czy też kwestia że przywódczyni nowej republiki osobiście spotykała się z przywódcą kolonistów którzy osiedlili się na prymitywnej planecie która dawno temu miała status prawny kolonii karnej.
    Rozgrywka polityczna związana z destabilizacją sytuacji politycznej w Nowej Republice też nie była zbyt wybitna.

    LINK
  • Przed

    Valorum 2011-06-09 11:04:00

    Valorum

    avek

    Rejestracja: 2002-03-17

    Ostatnia wizyta: 2024-03-02

    Skąd: Łódź

    lekturą siódmego tomu Fate of the Jedi trzeba sobie to "dzieło" przypomnieć, jako Luke ląduje na Nam Chorios i wspomina wydarzenia sprzed 30 lat.

    LINK
    • ...

      Wolf Sazen 2011-06-09 11:32:00

      Wolf Sazen

      avek

      Rejestracja: 2008-01-13

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Prudnik

      To w FOTJ wspominają wydarzenie z Nam Chorios? Aż mi się przypomniała "Planeta Zmierzchu"... powiedzieć, że ta książka jest słaba to tak jakby skłamać. Powiedzieć że to gniot to grube niedopowiedzenie. Jest to jedyna książka SW, której nie potrafiłem skończyć. Wydałem na nią 30 zł i gdyby nie to, że je kolekcjonuje to chyba bym wpadł z depresję Oby nigdy już nie powstała książka na tym poziomie

      LINK
  • ...

    Stele 2011-10-05 15:05:00

    Stele

    avek

    Rejestracja: 2010-01-04

    Ostatnia wizyta: 2019-12-19

    Skąd: Wrocław

    Tyle napisałem w opinii pod "recenzją" (swoją drogą przydałoby się wstawić porządne recki do starych banthamów zamiast hejtu Jetha...)

    Najgorsza, dno? Z pewnością NIE. Nie jest to nic wybitnego, może znudzić, ale pod względem fabularnym plasuje się może odrobinę poniżej średniej SW.

    W "Dzieciach Jedi" mieliśmy jeden bardzo mocny punkt-cudownie wykreowane lokacje. Tutaj mamy właściwie jedynie opisane Nam Chorios i jakieś planety Meridiana, których nawet już nazw nie pamiętam, co nie najlepiej o nich świadczy. Niestety nawet jedna Nam Chorion do Belsavis się nie umywa. Pierwszy rozdział bardzo mi się podobał. Na okręcie łatwo stworzyć klimat. Po wylądowaniu wszystko to jednak pryska. Niby jest wielka tajemnica Tsilów i pozornie nieszkodliwe drochy, ale wszystko sprawia wrażenie niepozornego. Ot kolejna pustynna planeta, pełna, błyszczących się jak naoliwiony tyłek niemowlaka, kryształów i niegroźne pasożyty. Nie jest to klimat, którego oczekiwałem po Basi.
    Podobnie konflikt Theran z Przybyszami. Czytelnik sobie pomyśli "Rozwalić działa w cholerę i tyle".
    Oczywiście wszystko ma głębszy sens, który jednak zaczynamy rozumieć po przebrnięciu przez 300 stron. Pewnie ponad połowa z 50 oceniających to na 1-3 nie dobrnęła do tego etapu.

    Zanim przejdę do konkretów, kilka drobnych szczegółów, które dla zapamiętałem jako ogromne plusy.
    -Powrót Noghrich. Nawet jeśli Ręka Thrawna była już zakontraktowana, dobrze że to Basia sprząta po DE/JAT, a nie sam Timmy, który pewnie by to olał. Długo nie pożyły, ale miło je widzieć i zobaczyć wytłumaczenie ich nieobecności. A na Anoth by się przydały i to bardzo...
    -Wspomnienie o akademii wojskowej NR. We flocie służą głównie weterani GCW, ale miło wiedzieć, że coś takiego istniało chociaż w świadomości jednej autorki.
    -Coś, co kocha każdy technomaniak. Wymienione typy kilkudziesięciu maszyn. Luke używa makrolornetki - wiemy jakiej. Kradnie śmigacz - wiemy jakiej firmy. Nawet pan Syrzycki znośnie to przetłumaczył, co jest chyba cudem.

    Pora na poszczególne watki.

    Leia.
    Nie było tragicznie, ale w "Dzieciach Jedi" lepiej wypadła. Problemy z samoakceptacją? Czy ona przypadkiem nie pokonała już tego z "Pakcie na Bakurze"? Pół książki leży naćpana. Myślałem, że motyw narkotyków będzie tu czymś w stylu droidów z CotJ. Dziwnym trafem, po dwóch retrospekcjach, został zapomniany, jak tylko księżniczka odzyskała jasność rozumowania.
    Miłośnikom Jedi może się spodobać, że Leia jest tutaj przede wszystkim rycerzem. Nikt nie musi ratować jej z opresji, choć wszyscy próbują, to ona sama daje sobie radę.
    Trening z Callistą słabo zapamiętałem. Takie uroki przydługiego czytania książki, głównie na kolanie, Wydaje mi się jednak, że była to raczej kontynuacja samoakceptacji, przypieczętowana pokonaniem ucieleśnienia swoich lęków - Beldoriana. Tego kompletnie nie załapałem. Hutt wypełza zza rogu, księżniczka łapie miecz i rozkrawa mięczaka bez słowa. Dobry Jedi, nie ma co.

    Luke.
    Basia uparcie musi znaleźć sposób na utemperowanie jego zdolności. Tym razem muszą to być podświadomie wywoływane burze Mocy. Nie mogła napisać książki o samej Leii? Za Banthama by nie przeszło? Pewnie tak... Książka cierpi na tym w prawie równym stopniu, co "Kryzys Czarnej Floty".
    Co robi nasz wieśniak przez większość książki? Poznaje lokalnych, dorabia jako mechanik i powolutku uświadamia sobie całą intrygę, równolegle do siostry. W miedzy czasie ma jakieś tam przygody ze stetryczałą Mroczną Jedi. Na koniec porywa Headhuntera, daje się zestrzelić, gada sobie ze Tsilami i odpływa. Po co on tam właściwie przyleciał? Znaleźć Callistę? Ej no, trzeba się jej pozbyć, bo Timmy ma kontrakt na rudą. Lepiej niech się miną w drodze i ostygną przez te 400 stron.

    Han, Lando i Chewie.
    Byli. Tyle o nich pamiętam. Gdzieś tam sobie polatali, pofałszowali hologramy, minęli się z droidami i wpadli na Daalę... Jak to już u Basi bywa, nie potrafi prowadzić tych postaci i unika ich jak tylko się da.

    Droidy.
    To co lubię najbardziej. Wyszły świetnie jako para. Najlepiej ze wszystkich książek jakie pamiętam. Threepio jest gderliwy i naiwny, Artoo usiłuje ratować świat, ale jest tylko mały astromechem (tu często bez nóg). Krzątają się, wpadają w tarapaty i mają różnorakie trywialne i jednocześnie zabawne przygody. Miłośnicy serialu będą zadowoleni. Najbardziej w pamięć mi zapadły dywagacje złotej sztaby o zwyczajach pogrzebowych i o tym, że w zjadaniu ciał poległych żołnierzy NR nie ma właściwie nic złego.

    Jak już jesteśmy przy humorze, Basia nie mogła sobie darować Gammorean i taśmy klejącej. W CotJ było to fajne. Tutaj zaczyna śmierdzieć odgrzewaną myszką.

    Seti Ashgad i Loronar.
    Rywal Palpiego, korzystający z wampirycznych praktyk dla zachowania młodości. Jeden lepszy od drugiego.
    Mamy jakieś wzmianki o partiach w senacie NR. Ktoś się kiedyś pytał i żadna odpowiedź nie padła. Tutaj ją znaleźć można.
    Ani Ashgada, ani Loronara wiele właściwie w książce nie ma, choć to oni pociągają za część sznurków.
    Loronar robi za złą korporację i jak taka korporacja kończy. Nie spotykają jej właściwie żadne represje. Dlaczego Loronar? Pewnie Basia otworzyła EGtV&V na losowej stronie i wypadło...
    A jak Loronar, to dochodzimy do superbroni tej książki, czyli droidów-myśliwców "Igieł". Jako technomaniaka boli mnie to i jest właściwie jedynym absurdem całości. Małe, zwrotne, zdolne zaszkodzić tarczom krążownika i zdolne do lotów w nadprzestrzeni? I to yevethański D-type jest niby przedobrzony jeśli chodzi o statystyki?

    Taselda i Beldorian.
    najbardziej zmarnowani upadli Jedi w EU? Byli tam chyba tylko dla zmylenia czytelnika. Przylecieli w czasach Starej Republiki, zwabieni aurą Tsilów i wpadli w łapska Dzyma. Nikt się nimi nie interesuje. Luke daje się spić i wykorzystać Teseldzie, po czym o niej zapominają. Beldorian coś tam kombinuje, ale w końcu ma być tylko przeciwnikiem dla Leii, żeby trochę rozruszać książkę. Co z Teseldą? Musze dobrnąć aż do FotJ, żeby poczytać o happyendzie?

    Dzym, drochy i posiew śmierci.
    Dziwne, ale dobrze wytłumaczone. Trochę minęło, zanim domyśliłem się, czym Dzym właściwie jest. Dość oryginalny motyw. Z pewnością lepszy od rebornów z JK2-3...
    Czym jednak właściwie żywiły się małe drochy? Nie energią tsilów, bo te je zabijały. Nie większymi organizmami, bo te je pochłaniały. A jakoś sporo ich było i każdy jakąś Moc posiadał.
    Tu najbardziej nie podobała mi się zdolność Dzyma do przekazywania swojej energii innym istotom.

    Tsile.
    Z tym, to mnie Basia zaskoczyła. Mamy żelaznych rycerzy, więc dlaczego nie Tsile? Łykam to. Ich wykorzystanie ładnie wpasowuje się w całą intrygę. Lepiej, niż Fallanasi w BFC. Ponoć można się tu dopatrywać nawiązań do "Kryształowej Gwiazdy". Przeczytamy - zobaczymy.

    Co zostało? Callista.
    Dzięki Timmiemu i jego układom, ta trylogia cierpi właściwie od pierwszego tomu. Nie wiem, co tam Basia początkowo planowała, ale wykopywanie głównej bohaterki zaszkodziło jej niezaprzeczalnie. I znów trzeba czekać do FotJ na zakończenie wątku. Marne swoją drogą. Dlaczego nejka musiała niszczyć dobrą historię Ismarenów, jak tu zostało tyle postaci do urżnięcia?

    A, jeszcze Daala. Po kiego ją tu? Po kiego ją wybielać i swatać z jakimś dziadkiem? Co lepsze ponoć któraś chronologia to zniszczyła, robiąc z niej podrygującego wojaka w dalszych latach.

    Strasznie chaotycznie i niepełnie wyszło. Trudno, nie umiem pisać bloków tekstu. Książka nie jest tragiczna. Ma dziwne pomysły, ale wszystkie zostają dobrze wytłumaczone. Niekiedy się ciągnie. Niektóre rzeczy nie są najlepiej opisane. Basia jest ambitna, nie jest jednak Mattem. Doprowadziło to do tego, że się nieco zakrztusiła.

    Jeśli chodzi o trylogię:
    Dzieci Jedi>Planeta Zmierzchu>Miecz Ciemności
    6/10

    +Intryga.
    +Opis sektora; Galaktyka jest duża i to czuć.
    +Bogate opisy lokacji i technikaliów.
    +Pomysły są dziwne, ale nie absurdalne.
    -Niewykorzystana połowa bohaterów.
    -Brak akcji może wielu zanudzić.


    Opinie o poprzednich tomach trylogii w odpowiednich miejscach. Jestem dziwnym indywiduum, któremu podobały się 2/3 BFC, więc moje oceny są zbyt nieobiektywne, ale może znajdzie się ktoś, chcący podyskutować z obrońcą Basi H. i hejterem KJA?

    LINK
    • Re: ...

      Lord Sidious 2011-10-06 19:34:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Wrocław

      Stele napisał(a):
      Tyle napisałem w opinii pod "recenzją" (swoją drogą przydałoby się wstawić porządne recki do starych banthamów zamiast hejtu Jetha...)

      Stare recki muszą zostać. Choćby po to by pamiętać skąd wyszliśmy. Natomiast zawsze można dodać nowe. Tylko trzeba je napisać. Może to zrobić każdy, kto ma ochotę, potem można sobie odświeżyć ten wątek: http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=305945 i się skontaktować z kimś (można np. ze mną). To co masz, można ciut zliftingować i wrzucić up to you.


      Opinie o poprzednich tomach trylogii w odpowiednich miejscach. Jestem dziwnym indywiduum, któremu podobały się 2/3 BFC, więc moje oceny są zbyt nieobiektywne, ale może znajdzie się ktoś, chcący podyskutować z obrońcą Basi H. i hejterem KJA?


      Ja bym chętnie podyskutował, tylko jest jeden mały problem. Jak czytałem książkę z ładnych 12 lat temu, to niestety już niewiele z niej pamiętam. Chyba masa krytyczna EU się przeze mnie już przelała i przestałem kontaktować jak kiedyś.

      Choć z Hejterem KJA chętnie bym podyskutował . Niestety obecnie to chyba głównie o Diunie .

      LINK
    • Re: ...

      Rusis 2011-10-06 19:52:00

      Rusis

      avek

      Rejestracja: 2004-02-28

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Wrocław

      Stele napisał(a):
      hejterem KJA?
      ________

      A ja bym z chęcią podyskutował z jakimś hejterem KJA o jego produkcjach Kiedyś sam zresztą za KJA nie przepadałem, ale im więcej czasu upływa tym bardziej go doceniam i.. obecnie nawet bym go z chęcią widział obejmującego schedę po Sue Rostoni.

      Natomiast Planetę Zmierzchu czytałem tyle lat temu, ze nie podejmę się próby dyskusji. Zaniki pamięci

      LINK
      • ...

        Stele 2011-10-06 20:09:00

        Stele

        avek

        Rejestracja: 2010-01-04

        Ostatnia wizyta: 2019-12-19

        Skąd: Wrocław

        Do jego pracy redakcyjnej nic nie mam. Opowieści zazwyczaj dobrze zredagował. W chronologii jakieś szczegóły pomieszał i oczywiście wyolbrzymił znaczenie swoich dzieł, ale nie wychodzi to źle.

        O jego dłuższej prozie mogę pozytywnie napisać jedynie, że łatwo i szybko się ją czyta. No chyba, że wali się łbem o ścianę w każdym akapicie o mszczących się wampach i podobnych cudakach...
        Facet również przez pewien okres pełnił stałą rolę konsultanta dla innych pisarzy, debiutujących w LB, dzięki czemu przepchał im swoje pomysły i nawiązania do własnych dzieł, zakorzeniając je w EU.

        LINK
    • qwerty

      Onoma 2011-10-06 19:58:00

      Onoma

      avek

      Rejestracja: 2007-12-06

      Ostatnia wizyta: 2024-01-06

      Skąd: Dołuje

      Recki Jetha zostawić! Są zajebiste

      LINK
      • ...

        Stele 2011-10-06 20:02:00

        Stele

        avek

        Rejestracja: 2010-01-04

        Ostatnia wizyta: 2019-12-19

        Skąd: Wrocław

        Aczkolwiek marnie wypadają w stosunku do np LSa. Jemu nawet przy Skylarkach i Galaktyce Strachu chciało się skrobnąć coś ponad czerwone 0/10.
        Gdyby tak skrobnąć nowe, a Jetha wywalić na drugą stronę. Nieładny akt, ale korzystny dla jakości serwisu. Tak czy inaczej, najpierw ktoś musiałby je napisać. Ja ani talentu nie mam, ani chęci, a jęczeć to każdy potrafi, więc zamilknę.

        LINK
  • romanse i amory Pana S. i Panny M.

    cwany-lis 2021-03-20 23:38:55

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Sopot

    Zwieńczenie tej umownej "trylogii Callisty" zajęło mi niespełna 3 wieczory. 3 tomy spaja właściwie tylko tytułowa Jedi, aczkolwiek każdy tom to osobna historia - żadna z książek nie ma na okładce informacji, że jest częścią cyklu. Barbara Hambly nie wraca nawet do wydarzeń z "pierwszego" tomu "Dzieci Jedi" - a było do czego wracać - wątek Imperialnej Arystokracji odszedł w zapomnienie (jest za to poruszony w komiksowej trylogii "Karmazynowe Imperium") a dalsze losy Irka "Edypa" Ismarena uświadczymy dopiero w Nowej Erze Jedi i to w dosyć kuriozalnej formie.


    Po przebojach w czasie lektury "Dzieci Jedi" wiedziałem czego mogę się spodziewać i byłem przygotowany mentalnie na ciężką lekturę - ku memu zdziwieniu "Planeta Zmierzchu" jest minimalnie lepsze. Autorka nadal powiela swoje schematy pisarskie - Luke i Leia zostają uwięzieni na planecie i przez 3/4 książki dosłownie chodzą z kąta w kąt.

    Ale mamy ciekawe tło fabularne - skorumpowane polityczne lobby w lożach Nowej Republiki, siły Racjonalistów, szpiedzy, Imperialny Moff i firma zbrojeniowa oraz próba nielegalnego pozyskania surowców na dzikim pograniczu. Do tego podburzanie tubylców w całym sektorze, zbrojenie lokalnych buntowników, eskalacje lokalnych konfliktów, małe wojny domowe, był konkurent Palpatine`a skazany na banicję i broń biologiczna. Trochę się dzieje, co prawda w tle, na uboczu, ale jest to lepiej rozpisane niż w "Dzieciach Jedi". Co prawda 70% książki to perypetie Luka i Lei na pustynnej planecie, ale mamy też Hana, który przemierza ogarnięty chaosem sektor planetarny, pomaga ratować ocalałych ze zniszczonych okrętów, razem z siłami porządkowymi ostrzeliwuje się ze zbuntowanymi Drovianami na tle płonącego kosmoportu. A duet R2D2 i 3CPO przeżywają perypetie rodem z kiczowatego komiksu "Droids" - chociaż ich pobyt na planecie ogarniętej pandemią jest dosyć sugestywny.

    Mamy też zmarnowany potencjał w postaci dwójki Jedi z okresu Starej Republiki - ich historia upadku jest zaledwie wspomniana, pojawiają się tylko na kilku stronach - warto wspomnieć, że jeden z tych starożytnych Jedi to muskularny Hutt pamiętający na pewno czasy "Wielkiej Republiki". Niestety są postaciami trzecioplanowymi, szkoda.

    Główny antagonista - nawet mnie zaintrygował - cały wątek z kosmiczną zarazą, robakami i stanowiącymi kolektywną świadomość kryształami podatnymi na moc - niby dziwaczne, ale nie aż - stary kanon nie takie rzeczy widział. Tu cały wątek rozgrywający się na planecie Nam Chorios został sensownie wytłumaczony - autorka tym razem się postarała wytłumaczyć istnienie dział na planecie oraz postępowanie głównych przeciwników oraz istnienie pewnych technologii i specjalistycznych myśliwców.

    Niestety warsztat pisarki jest mocno przeciętny - czasem ma problemy z klarownym opisaniem akcji, albo myśli postaci - raz celuje w umowność a czasem w szczegółowy opis pomieszczeń, które są nieistotne dla fabuły.

    Ale jestem dosyć mile zaskoczony całą historią - oceniam ją przez pryzmat tragicznej pierwszej części "trylogii" - dałbym mocne 5+/10

    LINK
  • Re: Klub weteranów Planety zmierzchu

    Karwan89 2021-07-07 10:53:24

    Karwan89

    avek

    Rejestracja: 2006-05-01

    Ostatnia wizyta: 2024-10-31

    Skąd: Pabianice

    Dałem radę, ale jakim kosztem...
    Cała "trylogia" za mną. Miecz ciemności oceniam najlepiej, pewnie dlatego, że pan Anderson miał coś do powiedzenia.
    Natomiast Dzieci Jedi i omawiana tutaj Planeta Zmierzchu wymęczyły mnie bardziej, niż lektury szkolne.
    Jak można wprowadzać tyle nowych ras/planet/postaci/technologii i dawać im tak beznadziejny opis.
    Akcja też toczy się w przedziwny sposób. Rozumiem, że się w książkach przeplata wątki, ale mam wrażenie, że autorce zaginęło tak przynajmniej 100 stron, które by niektóre wątki sensownie poprowadziły.
    Może to dlatego, że kilkukrotnie zasnąłem nad tą książką, ale nie kupuję wciskania tutaj na siłę pewnej pani Admirał, która pomimo swoich zbrodni, niemal zbija piątkę z Hanem i Leią i tyle ją widać.
    Perypetie R2 i 3PO to coś, do czego mam mieszane uczucia, z jednej strony miały to być lżejsze wstawki humorystyczne, z drugiej mamy akcję na skażonej planecie, gdzie klimat jest niczym z dobrego thrillera. Obie formy mi pasowały, ale ich miks + brak wytłumaczenia (moze znowu przespałem) jak się droidy spowrotem znalazły u Hana i Leii, mnie drażnił. Tak, wiem, że wzięła je na pokład pani Admirał. Jednak moment spotkaniea jej z Hanem zupełnie mi umknął.
    Pierwsze 200 stron można sobie ogólnie odpuścić, bo to jazdy po narkotykach Leii, głupkowate perypetie droidów i trochę Luke`a. Cała książka zaczyna się około 250 strony (polskie wydanie). Jednak wcale nie jest lepiej...
    Dostajemy też dwoje starych Jedi, którzy trochę zboczyli ze ścieżki światła. O jednym wiemy nawet sporo, ale i tak powierzchownie. Druga Jedi pojawia się na chwilę, a potem jej wątek jest zupełnie pominięty i zostaje zapomniana.

    Żeby nie było tylko psioczenia, to w sumie Dzym i Seti Ashgad są ciekawymi postaciami, ale np. ten pierwszy jakimś dziwnym trafem potrafi zrobić kame-hame-ha mocą i jest to dość średnio wytłumaczone dlaczego i jak (a może znowu spałem).

    Podsumowując - zmarnowany czas, całe szczęśćie, że pani Basia nie dostała szansy na kolejną powieść. Tak jak nigdy 1 nie wystawiłem, tak w tym wypadku dam ją z czystą przyjemnością.
    + też dla chronologi (za którą podążąm), że pomiędzy Mieczem Ciemności, a Planetą Zmierzchu wrzucono Xwingi - przynajmniej coś miłego mogłem przeczytać i odpocząć od tego tworu.
    Teraz pora na nowy kanon i Wysoką Republikę x2, a potem powrót do książki, którą czytałem dawno temu i prawie nic z niej nie pamiętam - Kryształowej Gwiazdy.

    LINK
    • Re: Klub weteranów Planety zmierzchu

      cwany-lis 2021-07-07 21:05:19

      cwany-lis

      avek

      Rejestracja: 2003-07-31

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Sopot

      Ta książka jest tak dziwaczna, że aż wyjątkowa na swój sposób - przecież tam nawet główny antagonista to efekt uboczny eksperymentów kulinarnych, mających zaspokoić apetyt Hutta-Jedi ...

      I faktycznie powieść zawiera kilka ciekawych pomysłów i konceptów ... ale autorka woli rozpisywać się o odurzonej Lei, która dosłownie chodzi z kąta w kąt.

      Ale jako weteran LEGEND czuję się dumny z przeczytania owego tytułu, żadna książka mi nie straszna! Prawdziwy fan czyta od deski do deski! #stary_kanon #legendy #EU_PAMIĘTAMY!

      LINK
      • Re: Klub weteranów Planety zmierzchu

        Karwan89 2021-07-08 14:56:02

        Karwan89

        avek

        Rejestracja: 2006-05-01

        Ostatnia wizyta: 2024-10-31

        Skąd: Pabianice

        Mam to samo podejście. Lecę zgodnie z chronologią, te co czytałem dawno temu powtarzam.
        Najgorzej będzie jak dojdę do Rozbitków z Nirauan, bo tej pozycji m.in. mi brakuje, a allegrowe chomiki wolą wystawiać i kisić za niebotyczne pieniądze, niż zejść z ceny i faktycznie sprzedać...

        LINK
        • Re: Klub weteranów Planety zmierzchu

          cwany-lis 2021-07-08 20:46:34

          cwany-lis

          avek

          Rejestracja: 2003-07-31

          Ostatnia wizyta: 2024-11-21

          Skąd: Sopot

          Czytasz tylko fizyczne wydania? Szanuję, ja od dawna tylko cyfrowe ...

          Sam niedługo zabiorę się za "Nową Rebelię" - tego jeszcze nigdy nie czytałem, niby średniak, podobnie jak następna w kolejce "trylogia Koreliańska" (znam tylko opracowanie z przewodnika po chronologii), ale fajnie się to czyta zachowując ciągłość chronologiczną. Stary kanon był rozbudowany aż do przesady XD Czytałem ostatnio kilka zaległych komiksów z nowego uniwersum - te dziejące się w okolicach VII-IX to śmiech na sali, kameralnie, jak w tetrze telewziji - Leia wydaje rozkazy czarnej eskadrze liczącej 4 pilotów - ci nie mają nawet mechaników i sami składają i lutują myśliwce, komedia.

          LINK
          • Re: Klub weteranów Planety zmierzchu

            Karwan89 2021-07-08 22:25:12

            Karwan89

            avek

            Rejestracja: 2006-05-01

            Ostatnia wizyta: 2024-10-31

            Skąd: Pabianice

            Niestety mam w sobie niepohamowanego zbieracza... Na szczęście brakuje mi już tylko 5ciu pozycji.
            Na ebooki miałem się przesiąść gdyby po Uroborosie nikt się nie znalazł, ale jest Olesiejuk więc i nowy kanon leci w wydaniach fizycznych.
            Na szczęście ograniczyłem się do ksiązek i komiksów, w dodatku tylko tych wydanych u nas i wyłączyłem komiksy Lego.

            LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..