Książki, komiksy, net – jedno wielkie g***o. Oceniam tylko i wyłącznie to, co było w kinie i na ekranie tv. Mało tego, w poniższym tekście zastosowałem skróty myślowe, więc nie będę tłumaczył oczywistości, bo przy okazji oceny filmu i odcinków już to zrobiłem, a nawet jeśli ja czegoś tam nie napisałem/dopisałem, to zrobili to inni fani.
00 – FILM.
Jakby nie patrzeć jest to wprowadzenie do serialu. Wprowadzenie/zapowiedź, a nie prequel.
Główne minusy to: brak napisów początkowych, narrator i sama treść tegoż filmu.
Do muzyki idzie się przyzwyczaić, gorzej jest z grafiką.
Wprowadzenie nowej postaci, Ahsoki, budzi mieszane uczucia, łącznie z podziałem na zwolenników i jej przeciwników. Mnie nie podoba się jej kwadratowa morda oraz sposób w jaki ją wprowadzono. O reszcie potem.
Zaprezentowanie nowego sprzymierzeńca Separatystów – Asajj Ventres, to wg mnie tragedia. Postać nieznana dla większości widzów, za to bohaterowie filmu ją doskonale znają. Bzdura.
Bzdura, bo potem i tak nie ma wyjaśnienia co i jak.
Teraz przejdźmy do serialu.
Najpierw plusy.
Muzyka – początkowo była dla mnie nie do przyjęcia. Lecz z czasem nie tylko się przyzwyczaiłem, ale tez i uznaję/przyznaję, że jest dobra...niezła...momentami super. Tworzy nastrój i wciąga.
Jest nieodłącznym elementem dopełniającym przedstawiany obraz.
Grafika – nie mogę się do niej przyzwyczaić. Nie jest jednak najgorsza. Jest taka nierówna, w jednym odcinku OK, a w innym są niedoróbki. Lecz całościowo robi dobre wrażenie, z tym że gorsze niż muzyka.
Inne plusy: ukazanie różnorodności klonów (zwłaszcza pod względem emocji i uczuć), pokazanie wielu planet, światów, lokacji, wartka akcja, wspaniałe walki oraz pojedynki na miecze, a także zaprezentowanie anty-bohaterów...
Słowem – miód.
Minusy.
Po przypatrzeniu się temu wszystkiemu z bliska, widzę pewne mankamenty.
Brak numeracji odcinków, brak tytułów i brak chronologii oraz fakt, że TYLKO sentencje na początku każdego z odcinków pozwalają odróżnić je od siebie.
Ogólny schemat każdego odcinka jest taki sam lub podobny. Owszem, to niby serial dla dzieci, ale dzieci to nie bezmózgie Yeti, żeby wciskać im głupotę.
I tak, twórcy zrobili z droidów... ludzi. Dyskutują one, wygłupiają się, ba, myślą nawet.
To niedorzeczne.
Następnie, jak podana jest informacja, że Separatyści coś ugrali, to wiadomo, że zaraz to stracą.
Jak nawet w obecnej chwili są górą, to zaraz przegrają. I nie dlatego, że są słabi, głupi czy tym podobne. Nie, to Jedi i cała Republika jest super. Nie do pokonania.
Akcja i akcja, ale bez przesady. Wiele nielogicznych zachowań decyduje o powodzeniu całej misji.
Strategia i logika...jasne, to nie dla Republiki.
Przyjrzymy się postaciom.
Największym minusem jest to, że wiele z nich występuje zbyt krótko. Ot są w jednym, dwóch, no trzech odcinkach i... już ich nie ma. Sprawa dotyczy i tych dobrych, i tych złych.
Tracą one swoje znaczenie, szybko odchodzą w zapomnienie.
Choć mam nadzieję, że niektóre z nich ( a także nowe) zobaczymy w kolejnych odsłonach.
Teraz trochę szczegółowiej.
Padme – no niech ona siedzi w tym senacie. Co się twórcy uparli i robią z niej komandosa? Misja dyplomatyczna, OK. Ale niech laska nie rozwala kupy dobrze przygotowanych i uzbrojonych przeciwników!!!
Jar Jar – a już myślałem, że razem z Padme przebywa na Coruscant, a jego rola się skończyła.
Ale, nie. Twórcy znowu postawili na nie tego konia i dali mu wielką rolę w Wojnach klonów. Po kiego grzyba? Mało namieszał? Osobiście do niego nic nie mam, tylko że za idiotyczne uważam iż z każdej opresji wybawiają wszystkich jego wygłupy i... przypadek.
Ahsoka Tano – ja osobiście wolałbym, aby wprowadzano ją stopniowo. Nie wiem, niech każdy sobie jakoś wymyśli w jaki sposób mogła trafić do Anakina. Ważne jest to, że zachowuje się ja dziecko, rozwydrzone, rozkapryszone...z ADHD??? Jako tako zaakceptowałem ją po obejrzeniu filmu, ale proszę, niech twórcy nie robią, już nawet nie śmiesznych, scen z jej udziałem!!! Dziewczyna już kilkakrotnie powinna nieżyć (wybuch granatu, walnięcie kanonierką w statek...) - mało? Ona nie jest nieśmiertelna, a taką ją pokazują.
Obi-Wan – to chyba jedna z najlepiej pokazanych postaci tego serialu. Ciekawe została zaprezentowana jego znajomość z klonami, zwłaszcza w świetle wydarzeń z E3 i późniejszych jego losów. Nic więcej nie napiszę, bo i po co.
Anakin – naprawdę nieźle go „zrobiono”. Widać i czuć jego potęgę, a przy tym emanuje od niego dobrem. Tylko jego odzywki do swojej padawanki nie przystoją Jedi. Czasem myślę, że to on powinien być uczniem Ahsoki, a nie odwrotnie – mała go zagina. Dobrze jest też pokazana więź jaka go łączy z Obi-Wanem.
Separatyści – napiszę o nich ogólnie. Żal mi ich. Mają taką przewagę, takich oficjeli i dostają baty, na każdym kroku. Na początku jest OK, wspaniały plan, jakaś sprawa trzymana w tajemnicy...itp....itd...Ale potem wszystko o kant d**py rozbić, bo i tak dają ciała. Twórcy powinni jednak się zastanowić i coś zmienić, bo takie prezentowanie „tych złych”strasznie spłyca serial.
I czego by nie napisać, obniża to loty tegoż serialu.
I na koniec, moje zastrzeżenia nadrzędne – brak chronologii i numeracji. Takie sobie skakanie i oglądanie jest dla mnie bez sensu. A już odcinek 16 i 22...to skandal. Był film, to w porządku, ale takie opowiadanie historii o wydarzeniach sprzed filmu i po, to już przesada.
No i jeszcze kilka słów o wojnie.
To nie zabawa. W serialu jakby nie patrzeć jest zero refleksji. Nie ma na to czasu? Ależ skąd, zdaje się że bohaterowie momentami są pozbawieni uczuć. Jeszcze bym zrozumiał Separatystów, ale Republika? Stała się tragedia, „głowa w dół”, a zaraz potem pełna gotowość!!! Żenada.
Sezon 1 wylądował u mnie z punktacją 7/10 (dokładnie 6,9/10) – to o czymś świadczy.