-Wolny Tybet!!!
Precz z chińską okupacją!
Solidarni z Tybetem!
NIE okupacji Tybetu
Wolny Tybet!
Próżno takich haseł, w takiej skali jaka była częścią akcji ,,Wolny Tybet", szukać w związku z wojną Gruzji. Hasła oczywiście są - ale gdzie tam mają się do skali poparcia wolności Tybetu? Mówię tutaj teraz tylko o pojawianiu się takich haseł w Polsce... a popatrzcie sobie na świat. Tam to w ogóle próżno spostrzec choć ułamek tej solidarności, jakiej świat udzielił Tybetowi.
Trudno mi nie odczuwać niesmaku czytając teksty takie jak ten: http://wyborcza.pl/1,75968,5590014,Rozbior_Gruzji.html. Od razu rodzi się bowiem pytanie - gdzie były takie płomienne mowy w sprawie rozbioru Serbii? W tym roku ,,Zachód" ,,pokojowo" dokonał rozbioru Serbii. Teraz Rosja dokonuje rozbioru Gruzji. Niezbyt pokojowo. Co mało obchodzi panią Merkel i pana Sarkozy`ego oczywiście, robiących świetne interesy z Rosjanami. Którzy zapewne pojęczą jeszcze przez jakieś dwa dni o ,,integralności terytorialnej Gruzji", po czym to oleją, jak mieli od początku zamiar, przejdą nad tym do porządku dziennego. A raczej chcieliby, tylko prezydencie czterech państw UE, nie korzystając z należnego im ,,prawa do bycia cicho" nie chcą w tej sprawie cicho siedzieć. Co niewątpliwie psuje humor zachodnioeuropejskim elitom...
Aha - dla zwolenników ,,samostanowienia się narodów", którzy w tak wielkiej liczbie wystąpili przy sprawie Kosowa, polecam tekst o Osetii: http://wyborcza.pl/1,88975,5579082,Osetia___spolka_z_o_o_.html
Wojna w Gruzji uważam za dużo ważniejszą kwestię dla Polski niż sprawa Tybetu. Rozpoczynając inwazję w Gruzji, dali klarowny sygnał - zaczynamy odbudowę Wielkiej Rosji. I sondujemy Europę, chcąc dowiedzieć się, na co możemy sobie pozwolić. Jak to wyszło na jaw, mogą sobie pozwolić na niezwykle wiele. Przedstawiciel niemieckiego MSZ twierdzi, że to Gruzini są agresorami, a prezydent Francji, że Rosja ma święte prawo bronić swoich interesów również poza swoimi granicami. Aaaa, pani Merkel rzekła, z nutka lekkiej przygany, że środki były może ,,nieco nieproporcjonalne". A szef MSZ Włoch rzekł, że nie można zwołać szczytu szef MSZ UE w takiej chwili, gdyż mogłoby wydawać się to antyrosyjską reakcją. A przez Polskę przemawia ,,rusofobia". Brakuje tylko jeszcze Zapatero, wykrzykującego o prawach człowieka bidnych żołnierzy rosyjskich, cierpiących zapewne straszne niewygody w kwaterach polowych, z powodu haniebnego czynu Gruzinów, chcących podporządkować sobie zbuntowaną prowincję, będącą w posiadaniu wojsk rosyjskich. Skandal, wstyd, srom i hańba dla Gruzji na wieki - za to, że ośmielili się wysłać jednostki na własne terytorium! A Rosjanie nie wysłali wojska w celu dokonania inwazji, tylko ,,siły pokojowe".
Ze zdaniem USA w tej chwili Rosjanie się nie liczą, gdyż prezydent Bush to ,,lame duck" - i do stycznia 2009 roku mogą sobie hulać, ile wlezie. W swoim przekonaniu, rzecz jasna. Niestety, nasi europejscy ,,partnerzy" ich w tym przekonaniu ugruntowują. Jedynym zaskoczeniem dla Rosjan ( jak i dla ,,wiodących" krajów UE ) mogła być zdecydowana reakcja czterech państw UE, oraz Ukrainy. Które wystąpiły nie li z samej przyzwoitości, ale także ze słusznym przeświadczeniem, że bronią Gruzji, bronią siebie. Litwa, Łotwa, Estonia, Ukraina, Polska. Do tej grupy można doliczyć jeszcze Czechy, które także zajęły zdecydowane stanowisko wobec rosyjskiej inwazji. Dziwi brak żywszej reakcji Węgrów, którzy na własnym rynku energetycznym toczą heroiczne boje z Gazpromem, który jest o krok od przejęcia monopolu na węgierskim rynku energetycznym.
Nie rozumiem krytyki prezydenta Lecha Kaczyńskiego, krytyki jego wypowiedzi w stosunku do Rosji, także przed, jak i po oraz w trakcie podróży do Gruzji. Zgadzam się, że niepotrzebnie użył sformułowania ,,podjąć walkę", ale pod całą resztą mogę się podpisać. My MUSIMY o tym mówić głośno. Musimy wykazać soldiarnośc. Musimy starać się przekonać świat, że Rosja dąży do odbudowy swego imperium. Nie możemy siedzieć cicho. Nie możemy liczyć na naszych ,,przyjaciół" z UE. Liczmy na Niemcy, które w ramach interesów ( a dla nasnowego paktu Ribbentrop-Mołotow ) dążą do wybudowania gazociągu północnego. Które tak nawołują o solidarność w ramach UE, a w kwestii gazociągu są JEDYNYM państwem UE chcącym jego budowy - wszystkie inne kraje bałtyckie, od Polski, przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Danię Szwecję są przeciw. Ale co tam.Liczmy na Włochy, które w zeszłym roku podpisały z Rosją dokumenty na budowę gazociągu południowego. Liczmy na Sarkozy`ego, który poleciał do Moskwy, mówił per ,,Dymytri" do Miedwiediewa, ogłosił si ojcem rozejmu i wrócił do domu. A Miedwiediew się uśmiechnał, wysłuchał swego ,,drogiego Nicolasa", ogłosił rozejm... po czym i tak zrobił swoje - wojska rosyjskie skutecznie sobie jadą wzdłuż i wszerz Gruzji. Jakoś coś cicho o Sarkozym ostatnimi dniami, nie sądzicie? Liczmy na UE jako całość : Niewiele wskórał na Kaukazie Javier Solana, wysoki przedstawiciel UE ds. międzynarodowych, który odwiedził abchaskie Suchumi raptem dwa miesiące temu. Porażkę poniósł niemiecki minister spraw zagranicznych FrankWalter Steinmeier, którego trzypunktowy plan pokojowy dla Abchazji został odrzucony przez lidera separatystów Siergieja Bagapsza. ( tekst Marka Magierowskiego z Rzepy )
A my, Polacy, krytykujemy w tej chwili prezydenta Kaczyńskiego. Niestety, w wielu przypadkach krytyka tego, co prezydent powiedział, jest związana z tym, że Kaczyński jest Kaczyńskim - czyli że z merytorycznością ma gówno wspólnego. Ale zostawiając to - wydaje mi się, że większości z ans wydaje się, że powinniśmy siedzieć cicho. I jak to trafnie napisał Bronisław Wildstein, ,,zagłaskać niedźwiedzia". Że jak nic nie będziemy robili, to Rosja nam nic nie zrobi, będzie miło i fajnie. Że Rosję ucywilizujemy...
W Rosji zawsze było, jest, i będzie samodzierżawie.
Rosja nie jest racjonalnym partnerem. Sąsiad Rosji, żeby mieć z nią ,,normalne" stosunki, musi by jej wasalem. jak Turkmenistan czy Kazachstan. A i to nie zawsze- przykład Białorusi, gdzie między oboma państwami dosyć często dochodzi do różnych tarć... Rosja nie jest racjonalnym partnerem. Rosja nie chce być dla nas partnerem, ale chce być dla nas Panem. O, przepraszam , ,,bratnim krajem". Partnerem oni mogą być dla Niemiec czy Francji. Dla nas chcą być starszym bratem... I do tego prędzej czy później dojdzie, jeżeli będziemy siedzieć cicho. Ktoś powie, że teraz i tak nic nie możemy im guzik zrobić. Prawda. Nasze słowa w tej chwili dla świata nic nie znaczą. Ale musimy starać się to zmieniać. I to zadanie nie na miesiące, ale na lata. Powinniśmy to zacząć dawno temu ( nawet zaczęliśmy kiedyś - na Ukrainie, ale zaprzestaliśmy ), ale cóż, jeszcze nie jest za późno. Solidarność Polski i byłych krajów bloku sowieckiego to dobry początek.
Tak samo jak pielęgnowanie naszych stosunków z USA, które, dla naszego dobra, winno pozostać potęgą na scenie międzyanrodowej. Bo w przeciwnym przypadku zaiste powinniśmy zacząć siedzieć cicho. Przyjęto wstępną umowę o tarczy - miejmy nadzieję, że jak premier mówi, na dobrych warunkach. Umowę ma zawierać tą naszą ,,upragnioną" baterię Patriotów, zapis o pomocy w modernizacji polskiej armii ( pytanie, jak duża pomoc to będzie ), oraz dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa. Ten ostatni punkt uznaje za szczególnie ważny - powiedzmy sobie szczerze, NATO w XXI wieku to jest niestety cień tego Sojuszu, o którym marzyliśmy. Poważne siły NATO tworzą tak naprawdę jedynie siły USA, będące przystosowane do błyskawicznego reagowania. I to USA są chyba jednym z niewielu państw w Sojuszu, gotowym respektować sojusznicze postanowienia... A obecność tarczy w Polsce będzie gwarantować nam większe bezpieczeństwo. Przez samą obecność wojsk amerykańskich ją obsługujących. Atak na amerykańską bazę to atak na USA. USA, sojusznik dla nas 10 razy ważniejszy niż sąsiednie Niemcy...
Oczywiście chciałbym, żeby nasi politycy w końcu zajęli się także w tej chwili najważniejszą ( w tej chwili? od 20 lat...) kwestią, to jest dywersyfikacji źródeł polskiej energii. Poprzedni rząd o tym głosno mówił, a niewiele robił...natomiast boecny ani słowem się o tym nie zająknął.
Mimo że 90 % gazu kupujemy w Rosji. Nikt nie podnosi kwestii gazoportu do Algierii, który, wg analiz ekspertów, kosztowałby jakieś 400 mln dolarów ( co w tym przypadku jest niezwykle małą kwotą ) a zaspokoił by od 20 do 30 % naszego zapotrzebowania na gaz. Upadł pomysłgazociągu norweskiego.Gaz z Norwegii kosztował by nas faktycznie około 30 % drożej niż gaz rosyjski, i zaspokoił by ,,tylko" około 20 % naszego zapotrzebowania na gaz... ale byłby zawsze alternatywą. A 50% to nie 90% uzależnienie od Rosji... No i co z ogłoszonym przed Sikorskiego w zeszłym roku hasłem : ,,jeżeli Rosja zakręci nam kurek, Niemcy wyślą nam gaz!"? Z tego co wiadomo, ciągle nie zbudowano do tego odpowiedniej infrastruktury, która miałaby kosztować podobno ledwie ,,kilkaset" tysięcy USD, ale w sytuacji kryzysu byłaby błogosławieństwem... Gdzei to, gdzie?
Na tym na razie zakończę. To materiał na znacznie dłuższą dyskusję...
Chciałem tylko rzecz jedno - wspierając Gruzję, wspieramy samych siebie.