Na forum była już toczona dyskusja o twórczości Sapkowskiego, a ja chciałbym was zapytać co sądzicie o książkach Terry`ego Pratchetta. Myślę w szczególności o książkach z serii "Świat Dysku".
Na forum była już toczona dyskusja o twórczości Sapkowskiego, a ja chciałbym was zapytać co sądzicie o książkach Terry`ego Pratchetta. Myślę w szczególności o książkach z serii "Świat Dysku".
Mnie sświat Pratchettas się bardzo podoba. niestety nie czytalem wszystkiego, chyba 7 pierwszych tomów, potem jakoś nie miałem okazji. Ale niemniej jednak wizja bardzo fajna. Lubie surrealizm. I w swoich wczesnych pracach (ASPwgMEN) własnie odwoływałem sie do Pratchetta i Monty Pythona.
Najbardziej podobał mi się Mort. Po prostu powieść niesamowita.
A sam Terry miał kilka nieziemskich tekstów.
np. w mieście panowała demokracja, czyli jeden (uprawniony) człowiek - jeden głos. Patrycjusz był właśnie takim człowiekiem (jedynym).
albo opis hydry - ma sierść zółwia, skrzydła węża i nogi syreny.
Uwielibiam takie teskty
Masz rację, że Mort jest jedną z najlepszych książek, ale wg mnie jeszcze lepsze są: "Kosiarz" (Śmierć przechodzi na emeryturę) i "Ruchome obrazki" (Świat Dysku odkrywa uroki kinematografii). W tej ostatniej książce najlepsza jest postać GSP Dibblera - reżysera próbującego wszędzie wcisnąć do sojego filmu reklamy (ostatnie słowa umierającego żołnierza w filmie "Porwany wiatrem": "Ach, coż bym teraz oddał za Jedz Aż Cię Brzuch Rozboli za 1$, specjalność kuchni w Najlepszych Żeberkach Hargi, mamo!") Tak więc jeśli ktoś nie czytał tych książek to gorąco polecam.
Z twórczością Pratchetta zetknąłem się kilka lat temu. Mój przyjaciel zaczął opowiadać o świecie dysku więc stwierdziłem, żeby mi coś przyniósł. I przyniósł mi "Piramidy". Od razu mi się spodobało. Uważam że jest to jedna z najlepszych książek Pratcheta wydana do tej pory w Polsce. Oczywiście równie dobre są : Mort, Ruchome obrazki, Kosiarz, Pomniejsze Bóstwa i Straż! Straż!. Jeżeli którąś pominąłem to wybaczcie. Ogólnie to wszystkie są bardzo dobre. Trochę rozczarowałem się "Muzyką duszy" ale to moje prywatne odczucie. Generalnie zachęcam wszystkich do zapoznania się z twórczością Pratcheta. Naprawdę warto! Pozdrawiam.
ja tego nie czytałem. niestety. Generalnie utknałem gdzies na początku serii... potem jakoś nie było nic nowego długo, a potem ja nie miałem czasu/znajomych z nowym Pratchettem.. W sumie byłbym wdzieczny, by ktoś coś wiecej opisał o tych kolejnych tomach, choć 2 zdania.
i przy okazji wszystkiego najlepszego.
Zgodnie z Twoją prośbą przedstawiam tematykę późniejszych tomów:
"Piramdy" - syn faraona (o ile dobrze pamiętam Teppic) udaje się do Ankh-Morpork, gdzie szkoli się na skrytobójcę. Tymczasem jego ojciec ginie i teraz wokół Teppica zaczynają dziać się dziwne rzeczy (np. trawa rosnąca tam gdzie stał choć przez chwilę). Książka zawiera m.in. genialne nawiązania do starożytnych filozofów i matematyków.
"Wyprawa czarownic" - 2. część przygód trzech czarownic: babci Weatherwax, niani Ogg i Magrat Garlick. Tym razem przyjdzie im się zmierzyć z pewną wiedźmą, która sprawia, że na świecie Dysku zaczynają Dziać Się Opowieści. Dodatkowo we wszystko wmiesza się pewna wiedźma wudu i jej zombi.
"Panowie i damy" - do świata Dysku dostają się wygnane stąd przed wiekami elfy i przynoszą ze sobą, wszystko co jest z nimi związane - przemoc, śmierć i okrucieństwo. Trzecia część przygód pewnych czarownic.
"Ciekawe czasy" - do Niewidocznego Uniwersytetu przychodzi "prośba" o przysłanie na pewien odległy kontynent "maggusa" Do tego zadania jak zwykle magowie wykorzystają Rincewinda. Książka zawiera świetne fragmenty o powszechnie znanym i lubianym Cohenie Barbarzyńcy (najinteligentniejszy barbarzyńca na Dysku - umie m.in. wymawiać wyrazy dłuższe niż 2-sylabowe i myśleć z zamkniętymi ustami, co jest fenomenem wśród barbarzyńców.)
"Straż! Straż!" - historia kaprala Marchewy - nowego członka straży miejskiej Ankh-Morpork i kłopoty tegoż miasta z prawdziwym smokiem
"Zbrojni" - ciąg dalszy przygód kaprala Marchewy - książka o tematyce detektywistycznej. Członkowie straży usiłują rozwikłać tajemnicę serii morderstw. Kłopoty sprawia jednak zarządzenie Patrycjusza, wg którego w Straży mają się znaleźć przedstawiciele wszystkich ras Dysku - konflikty są nieuchronne.
"Kosiarz" - Śmierć zostaje wysłany na emeryturę, co sprawia że nikt nie może pożądnie umrzeć. Duża rola pewnego maga, który po śmierci wraca do życia jako zombi. Wraz z rozwojem sytuacji Śmierć dochodzi do wniosku, że nie może bez walki oddać swojego stanowiska.
Widze, że mam doczytnienia z prawdziwym znawcą. Bardzo mi miło.
A czytąłeś może opowiadanko "Rybki małe ze wszystkich mórz" z Babcią Weatherwax w roli głównej?
Szczerze mówiąc nawet nie słyszałem o tym opowiadaniu. Dobre jest? Nie wiesz, czy można je znaleźć w internecie, bo ja pochodzę z raczej małej miejscowości i w bibliotece są raptem jedynie 2 książki Pratchetta więc nie mam co liczyć na znalezienie tam tego opowiadania.
ale o babci . To zbiór opowiadań "Legendy" wydany przez Rebis parę lat temu pod kierownictwem Roberta Silverberga. Acz przyznam szczerze, że chyba chodziło mu o to, by zaistnieć w znakomitym gronie - Pratchett, Feist, LeGuin, Orson Scott Card, King, Goodkin, Tad Williams czy George R.R. Matrin. Nietety większość z nich woli pisać powieści, niz opowiadania i to widać. A samo opowiadanko jest średnie, ale zwłąszcza dla Fanów Prattchetta obowiązkowe. I krótki opis:
W Rybkach małych ze wszystkich mórz Pratchett prezentuje nową przygodę babci Weatherwax, osoby chętnej do współzawodnictwa i wierzącej przy tym, że "zająć drugie miejsce" to synonim słowa "orzegrać"
Sorry, ale pamiętam to jak przez mgłę, ja to chyba z 4 czy 5 lat temu czytałem.
widzę, że nie jestem osamotnionym fanem Partchetta .
W mojej biblioteczce mam kilkanaście jego książek, w tym praktycznie wszystkie ze Świata Dysku ale czytałem także serie Johny czy serie o Nomach. Kiedyś czytałem jeszcze chyba 2 inne jego tytułu spoza ŚD ale już nie pamiętam tytułu.
Uwielbiam jego humor... "Dywan czytałem kilkanaście razy" i za każdym dosłownie tażałem się po podłodze ze śmiechu.
A graliście może w "Discworld" 1 lub 2?? Bardzo fajne "staroszkolne" przygodówki w świetny sposób utrzymujące klimat książkowy. Później wydano jeszcze "Discworld Noir" ale to już zupełnie inna gra.
i w "1" i w "2", ale niestety ciągnięte z sieci i nie było dialogów ani filmików . A niestety kupić tego też nigdzie sie nie da. Discworlda 1 niestety nie przeszedłem. Zaciąłem się w pewnym momencie i nawet opis przejścia gry mi nie pomógł. A z książek Pratchetta to czytałem tylko te ze świata dysku, ale przeczytałem wszystkie dostępne w Polsce, a większość z nich mam w domowej biblioteczce. A ostatnio dostałem od kumpla sporo książek Pratchetta w oryginale. Teraz jest przerwa w szkole to sobie trochę poczytam
ściągnięte z sieci . Pewnie dzięki w pełnej wersji były jeszcze lepsze. Niestety nie skończyłem żadnej (jestem mało cierpliwy ) ale i tak je miło wspominam. Możliwe, że zaciąłeś się na bugu z drabiną??.. jesli dobrze pamiętam to zdażało się, że drabina nie pojawiała się no i dupa
Jeszcze nie kupiłem sobie najnowszej jego powieści ze ŚD ale może zrobie to już jutro.
uprzejmosci kumpla to ja tez korzystam. Jednak najfajniejszym bohaterem jest Smierc, PRAWDA?
JAKO SMIERC MUSZE PRZYZNAC ZE JESTEM BARDZO CIEKAWYM BOHATEREM SZCZEGOLNIE JAK RAZ PRZESTALEM WYPELNIAC SWOJE OBOWIAZKI.....
[o czym już tutaj wspominałam gdzieś...]
THERE`S NO JUSTICE; THERE`S JUST ME.
a po polsku...? NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI; JESTEM TYLKO JA...
no knot po prostu, knot....
kupuje sobie pod choinke sam prezenty a starsi mi oddają kase... i w sobote sobie kupiłem "Maskarade" i "Tylko Ty możesz uratować ludzkość".... nie wytrzymałem i sobie w niedziele obie przeczytałem . Świetne jak zawsze i polecam je każdemu.
nie przypadła mi aż tak do gustu. Jest dobra, ale Pratchett pisał już lepsze książki.
kiedyś napisał/napisze tą najlepszą książke.. A inne tylko będą do niej porównywane. Ja ogólnie lubie wszystkie z wiedźmami więc ta teżmi przypadła do gustu, ale masz racje nie jest najlepszą jaką czytałem.
lubię serię z wiedźmami i dlatego liczyłem, że książka utrzyma poziom poprzedniczek. Tymczasem "Maskarada" była niezła, ale "Trzy wiedźmy" czy "Wyprawa czarownic" są znacznie lepsze. Moja ulubiona seria to jednak opowiadania o śmierci: "Mort" i "Kosiarz", ale już "Muzyka duszy" nie przypadła mi do gustu (za mało ŚMIERCI).
zainteresowanych podaje namiar na stronkę o T.P. na której można znaleźć opowiadania Pratchetta w tym to o którym pisał Lord "Rybki małe ze wszystkich mórz" oraz "Teatr Okrucieństwa"
http://www.free.of.pl/m/msd/strona/index2.htm
Miłej lektury
PS. Dla ciebie Karrde są rybki, now przygoda babci Weatherwax
Pawel mnie zachecil, to pisze.
Jak wiecie(albo i nie...) Pratchett byl ostatnio w Polsce, dziwne, ze nikt tu nic nie napisal...
Bylem na spotkaniu z nim w Empiku i musze powiedziec, ze bylo super! Gosc jest cholernie zabawny, ironiczny, normalnie Pratchett. Odpowiadal na pytania fanow(kolejka po autograf ciagnela sie przez pol Empiku) i jakiegos faceta z Empiku. Wyjawil takze kilka szczegolow o nowej ksiazke Going Postal(ksiazka opowiada o tym jak Patrycjusz postanowil ponownie otworzyc urzad pocztowy a Ankh-Morpork, a jej szefem ma zostac przestepca, ktory gdy sie nie zgodzi zostanie powieszony... Jeszcze smieszny tekst: przestepca ten mowi Patrycjuszowi, ze nie godzi sie, aby taki zloczynca jak on mial zostac szefem poczty, na co Vetinari odpowiada: Welcome to the community service. )
Coz, zdobylem autograf na Na Gliniach Nogach(swietna!) i moglem posluchac Pratchetta na zywo. Jesli nie byliscie zalujcie.
ja się w Empiku nie załapałam, ale za to byłam na spotkaniu w auli Politechniki Warszawskiej, gdzie było dużo przyjemniej-pełno miejsca., ludzi mniej, nawet sie autora dało obejrzeć...szkoda tylko że dedykacji nie dawał, może dostałabym życzenia urodzinowe a najbardziej rozbawiła mnie anegdotka której chyba nie opowiedział w Empiku. Otóż na którymśtam z kolei podpisywaniu książek podeszła do niego 13-14 letnia dziewczynka dźwigająca z 12 książek, z pytaniem czy je podpisze. Powiedział że sam nie ma nic przeciwko,gorzej z ludźmi stojącymi w kolejce. Na to dziewczynka odpowiedziała że to nie są jej ksiązki ale osób które bardzo rzadko wychodzą i same nie mogły tu przyjść. Więc Pratchett otwiera ksiązkę i słyszy: "tylko z dedykacją, pierwsza będzie dla Siostry Marii Józefiny..." ksiązki były dla zakonnic dodam dla mniej domyślnych
Ja widzialem go z blisko, bo w koncu po cos stalem te 5 godzin...
Tez chcialem dedykacje i zeby Smiercia mi narysowal, no ale za malo czasu bylo... I tak to wspanialy gosc!
Jeszcze opowiadal o licytacjach, jak czterech gosci zaplacilo na cele charytatywne 4 tysiace funtow(oczywiscie Cholewa szybko przeliczyl na zlotowki ), zeby wystapic w ksiazce, np. otworzyc drzwi Rincewidowi...
nie były 2 tyś. funtów? zresztą nieważne i tak kupa kasy a jeśli chodzi o rysowanie...na łopatki rozłożył mnie Gaiman-po autograf stała mega kolejka i strasznie wolno szła, na szczęście zapowiedział że postara się podpisać wszystkim....zastanawiałam się co mu to tak wolno idzie, przecież to tylko podpis, podchodzę z książką ("Koraliną") a on zaczyna w niej rysować....mysz! W "Gwiezdnym pyle" rysował gwiazdki i księżyc, a na pytanie czemu rysuje myszy a nie kota odpowiedział że koty wychodzą mu zbyt cwane i weź tu nie kochaj takich gości
Gaiman tez mi narysowal mysz! Zreszta jego tez uwielbiam.
rysował myszy ale i tak uważam że to genialne oprócz podpisu, rysunek i jeszcze usłyszałam że mam oryginalne imię
wcale nie macie autografu Pratchetta!!!... i wcale wam żadnych myszy nie narysował .... wcale że nie macie .. nie wiem dlaczego to robicie ?? why?? WHYYYYY!!!!?????
Trzeba było dać więcej książek do podpisu
Wlasnie, ze mamy autograf Pratchetta i Gaimana. Mam tez Sapkowskiego, ale jego nie lubie, bo to wyjatkowy buc.
Teraz przed wakacjami ustalam sobie co by warto było przeczytac i tak pomyslałem ze Świat dysku może być dobry. Tylko nie wiem która ksiązka jest pierwsza i czy wogóle to ma jakies znaczenie którą książke zaczne czytać jako pierwszą. A jak to nie ma znaczenie to napiszcie mi jaki tytuł jest warty tego żeby go przeczytać (albo warto od niego zacząć). Za odpowiedz dziekuje juz teraz
Książki Pratchetta tworzą serie i najlepiej książki z danej serii czytać po kolei. Te serie to:
seria o czarodzieju Rincewindzie: Kolor Magii > Blask Fantastyczny (tej książki nie czytaj bez znajmości Koloru Magii, bo stanowi bezpośredni ciąg dalszy) > Czarodzicielstwo > Eryk > Ciekawe Czasy
seria o trzech wiedźmach: Równoumagicznienie (tą książkę wyjątkowo można sobie darować, bo jest IMHO najsłabszą z książek Świata Dysku, a jej znajomość nie jest konieczna do czytania dalszych książek serii) > Trzy Wiedźmy > Wyprawa Czarownic > Panowie i Damy > Maskarada
seria o Śmierci: Mort > Kosiarz > Muzyka Duszy
seria o straży miejskiej Ankh-Morpork: Straż! Straż! > Zbrojni > Na Glinianych Nogach
Ciężko mi powiedzieć, która seria jest najlepsza. Każda ma swoje wady i zalety. Seria o Rincewindzie ma genialną postać samego Rincewinda i jego Bagażu, często pojawia się Cohen Barbarzyńca, ale w pierwszych książkach widać, że Pratchett dopiero się zaczyna wprawiać i z części pomysłów zamieszczonych w książkach zrezygnował i zajął się eksploatacją tylko tych najciekawszych. W serii o wiedźmach jest bardzo fajna postać babci Weatherwax i niani Ogg (z jej kotem) oraz genialne nawiązania do utworów Szekspira. Natomiast słabym jej punktem jest IMHO Magrat Garlick - mnie denerwowała. Seria o Śmierci ma dwie genialne książki - Mort i jeszcze lepszego Kosiarza (w tych książkach nie doszukałem się żadnych wad), ale ostatnia książka Muzyka Duszy jest już taka sobie. Natomiast seria o straży jest w większej części bardzo ciekawa oprócz wątku ze schroniskiem smoków, który przynajmniej dla mnie był miejscami nudnawy.
Dodatkowo znajdziesz książki nie stanowiące żadnej serii, al będące oddzielną całością:
- Piramidy - IMO jedna z najlepszych książek
- Ruchome Obrazki - Świat Dysku odkrywa kinematografię - moja ulubiona powieść
- Pomniejsze Bóstwa - też niezła
- Nauka Świata Dysku - a to wyjątkowa ksiażka, bo pisana nie tylko przez Pratchetta, ale i dwóch fizyków. W połowie jest to taka sobie historyjka ze Świata Dysku. Druga połowa to komentarze i objaśnienia dwójki fizyków. Jeżli nigdy nie interesowała Cię fizyka i tak ciekawe zagadnienia jak teoria kwantowa, magnetyzm, zbiegi okoliczności, ewolucja itp. (ale wyjaśnione bez żadnych wzorów - typowy tekst popularno-naukowy) to książka nie jest dla Ciebie. W przeciwnym wypadku możesz czytać bez wahania. Od razu słówko wyjaśnienia - niektóre dowcipy Pratchetta we wszystkich jego książkach odnoszą się do takich rzeczy jak fraktale czy wspomniana teoria kwantowa. Jeżeli tego nie znasz, to możesz mieć niejakie uczucie, że w pewnych momentach książki miało być coś śmiesznego, ale nie wiesz o co chodzi. Jako przykład mogę podać motyla fraktalnego ze skrzydełkami Mandelbrota, który wywołuje małe ulewy tam gdzie się pojawi. Ale i tak większość dowcipów jest zrozumiała bez takiej wiedzy - to tylko takie smaczki dla wtajemniczonych .
I tak czysto subiektywnie to radziłbym Ci zacząć albo od Ruchomych obrazków albo od Piramid albo od Morta, a potem Kosiarza.
ostatnio Muzykę duszy....rzeczywiście przeciętna...jakoś coś nie tak było z subtelnością humoru, mam też wrażenie że ksiązka była dużo zabawniejsza w oryginale bo pojawiła się masa tytułów piosenek...ale dziekan jako zbuntowany nastolatek mnie rozbroił no i noszę takie samo imię jak wnuczka Śmierci
do moich ulubionych ze Świata Dysku zaliczam zdecydowanie Straż! Straż! i Zbrojnych gdyż podobnie jak twardy jestem fanką Marchewy a bardziej od niego lubię tylko kaprala Nobby`ego z serii o wiedźmach bardzo podobały mi się Trzy wiedźmy ze względu na szekspirowskie nawiązania, nie czytałam niestety Wyprawy czarownic a Panowie i Damy podobali mi się średnio. Wbrew wiekszości wysoko oceniłabym Maskaradę-ubawiłam się nad nią setnie. Z pozostałych bardzo dobrze wspominam Pomniejsze bóstwa (świat z perspektywy żółwia ) ........eeeeee zresztą wszystkie dobrze wspominam, do wszystkich chętnie wracam a po lekturze Dywanu cieszyłam się że w pokoju mam `nagą` klepkę
no prosze, temat o Praczecie, tak byl gleboko schowany, ze nie znalazlem
Imo jeden z najlepszych wspolczesnych pisarzy fantastyki, Świat Dysku jest serią genialną, głownie ze względu na, że tak sie wyrażę, nowatorskie podejscie do tematu
Jesli mialbym wybrac ulubioną ksiżkę to chyba Mort. Poza tym wszystkie dziela z tej serii uwielbiam za ten charakterysztyczny humor, gry slowne i wysmiewanie sie z najprzerozniejszych tematow powszechnie uznanych za "powazne".
Moglbym sie przyczepic tego, ze w gruncie rzeczy one wszytskie sa do siebie podobne, glownie jesli chodzi o koniec. 90% jego ksiazek prowadzi do zakonczenia w mniej wiecej podobnym stylu.
Polscy czytelnicy maja szczescie, bo trafil im sie Piotr Cholewa, ktory, mimo wczesniejszych wpadek, teraz w świecie Dysku czuje sie swietnie i polskie wydania nie bledna az tak bardzo w porownaniu z oryginalem
Teraz by wypadalo pogadac o niedawnej wizycie autora w Polsce i ostatniej wydanej u nas ksiazce "Na glinianych nogach", wiec dawać
Ostatnio przeczytałem sobie mini opowiadanko "Trollowy Most" o Cohenie Barbarzyńcy (całkiem fajne.. choć dosyć powazne), dziś albo jutro powinienem dostać przesyłke z "Na glinianych nogach" (jak przeczytam to napisze jakie jest) ... a w księgarniach pojawiła się nowa powieśc "Wiedźmikołaj" ... czyli jest nieźle
już wczoraj dostałem "NGN" więc się zabrałem za czytanie i przeczytałem do wieczora..... ogólnie (bo i tak każdy musi ją sam przeczytać) to bardzo mi się podoba (nie ma co prawda czarownic .. ale też jest zajebiście), charakterystyczny humor się z niej wylewa wiadrami (polecam czytanie w wannie lub sztormiaku)..... a co ja więcej bede gadał, weźcie i przeczytajcie
Hmmmmm.... choć wydaje mi się że z każda książką TP pisze troche poważniej....
Tak zachwalacie, że postanowiłam spróbować. Z braku możliwości wyboru dostał mi się "Dobry omen". Rewelacja, zwłaszcza przypisy autorów ("I Panu mowę odjęło", mnie też). Podoba mi się też wizja Armageddonu. Zwłaszcza, że niedawno zaliczyłam "Siewcę Wiatru" M.L. Kossakowskiej. Też rewelacja. Na pierwszy rzut oka całkiem inne podejście, ale po dokładnym przyjrzeniu się wychodzi dość podobnie. Zresztą, co ja wam będę mówić...weźcie i przeczytajcie (jak mawia Otas).
może spróbuję odświeżyć topic - hmm...przeczytałem wszystkie książki ze Świata Dysku dostępne w Polsce (no z wyjątkiem Wolnych Ciutludzi)- i co wy sądzicie o nowych książkach? Tu mam na myśli :
- Wolnych Ciutludzi
- Zadziwiającego Maurycego i jego uczone szczury
- Wiedzmikołaj (i tutaj mamy ŚMIERĆ, moją ulubioną postać częściej występującą)
- Bogowie, Honor, Ankh-Morpork (ciekawie przedstawiona jest tutaj sprawa wojny)
- Ostatni Bohater - super książka polecam (bardzo cieakwe rysunki)
- Nauka Świata Dysku II - czyli kontynuacja historii świata kuli z "pomocą" elfów i to wszystko w dobie renesansu...
No zobaczymy czy się powiedzie moja próba odświeżenia tematu....(oczywiście nie poszedłem najkrótszą drogą np. wyśmiewając Mandalorian, Sithów czy Obi-Wana - wtedy miałbym murowaną odpowiedź kilku userów, których nie wymienie z nicka )
Fajna książka, nareszcie inne czarownice oprócz znanej od dawna trójki. Fajne nawiązania do Alicji w Krainie Czarów, no i sami Ciutludzie zbuntowani krasnale.
Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury, książka trochę inna niż inne, ale również bardz ciekawa. Fajny wątek z wyjaśnieniem dlaczego kot zaczął gadać
Wiedźmikołaj - Śmierć, moja naulubieńsza postać i kruk uwielbiający ludzkie oczy
Ostatni Bohater - mówisz o rysunkach, więc chyba oryginałkę będę musiał sobie załatwić, bo do tej pory czytałem tylko e-booka.
A Nauki i Bogów niestety nie czytałem, będzie trzeba nadrobić zaległości
są świetni - zwłaszcza Marchewa aresztujący całe pole bitwy Bardzo dobra i zarazem poważna książka. Scena jak chochlik przepowiada Vimesowi kto kiedy zginie to moim zdaniem najbardziej umujący opis potworności wojny, z jakim kiedykolwiek się spotkałem... Coś niesłychanego, a zajęło tylko parę zdań... Czekamy na "Ostatni Kontynent", żeby zobaczyć jak Rincewind w końcu wydostał się z dziczy i wrócił do Ankh-Morpork
Dlaczego ta Cholewa (zaimek celowy), przetłumaczyła tytuł książki "Jingo" czyli "Szowinista", bo książka ogółem traktuje o szowinistach i rasistach na "Bogowie, honor, Ankh Morpork" Co to ma być "Polit-Poprawność" w Świecie Dysku. Precz. Do wszystkich fanów Pratchetta apeluję. Wydrukujcie sobie tytuł "SZowinista" Wytnijcie i zaklejcie na waszych egzemplarzach książki to polit-poprawne wynaturzenie pana Cholewy. Precz z tolerancją..dla marnych tłumaczy.
akurat jest znośny, zamiast "Bóg, Honor, Ojczyzna" masz "Bogów, Honor i Ankh-Morpork"... Ogółem hasło wojenne, także to jest jeszcze do przełknięcia. Gorzej jak dla mnie było z "Rysiem Klatchysiem". OK, rozumiem że to chyba miało być nawiązanie do popularnego na forach "Rysia z Klanu", ale jakoś nie na miejscu jak dla mnie. Mógłby Cholewa wymyśleć coś lepszego.
Nie no nawiązanie całkiem niezłe, zresztą ciężko było coś wymyslić. Natomiast przepraszam za Jingo, otóż jest to oprócz znaczenia słownikowego - szowinista również okrzyk bojowy co zresztą sprawdzić można w wersji angielskiej tak więc "bogowie, honor, ankh-mor." jest tytułem całkiem na miejscu choć trochę nieporęcznym
swoje braki Wiedźmikołajem, Bogowie......., Wolni Ciutludzie oraz Kapeluszem
Muszę przyznać że nowa seria z początku wydawała mi się trochedziwna.. ale jednak to jest stary dobry Pratchett .... no i sa wiedźmy ... tia.. chciałbym być wiedźmą
dołączam do was. Przeczytałam parę (Mort poszeeeedł w wakacje, normalnie z poduszką w zębach, że by nie rżeć na cały głos). Szczególnymi moimi względami cieszy się Eryk, w bodajże którym w jednej z adnotacji mówi się że płyty Kate Bush (której mam całą dyskografię) są praprzyczyną.
"Panie, co zamierzasz zrobić ze swoim czasem?
ZAMIERZAM GO SPĘDZIĆ"
zamierzam się zabrac za czytanie za czytanie ksiązki "Kapelusz pełen nieba", choc ostatnio mam mało czasu na czytanie. Może ktoś już to czytał? jeśli tak to czy się wam podobał (taka mała recenzja) - błybym wdzięczny
"Kapelusz" to kontynuacja "Wolnych Ciutludzi". W pierwszej części Akwila, córka pasterza z Kredy z pomocą tytułowych Wolnych Ciutludzi, starej patelni i książki "Choroby Owiec" ratuje swego brata z łap Królowej Snów. W drugiej części Akwila- już nieco starsza, wybiera sie zgodnie ze starym zwyczajem na służbę- zamierza pracować u poznanych w tomie I czarownic.
Książki te nieco róznią się od typowego Świata Dysku. Nie ma tu magów, straży, gwarnej metropolii. Nie są przez to gorsze. Maja swój specyficzny, nieco sakarstyczny język i przede wszystkim świetny pomysł. Akwila jest zaś bohaterką z krwi i kości- ma swoje wady, ale nie da sie jej nie lubić.
zakupiłem "Ostatni kontynent" i muszę powiedzieć, że jestem zachwycony Pomysł "wzięcia na tapetę" Australii to strzał w dziesiątkę Kontynet XXXX, gdzie jedynymi niegroźnymi stworzeniami są owce (niektóre) Terry w najwyższej formie, a i książka pokaźnej grubości. Jak skończę to skomentuję szerzej
BTW - featuring Rincewind
to moje odczucia po tej pozycji są baaardzo mieszane o ile uwielbiam bandę podstarzałych Magów kopcącą papierosy tudzież inne pokrewne używki(hmm u palacza hobbysty to zrozumiałe to jakoś tak ciągle miałam wrażenie,ze czegoś tam za dużo albo czegoś brak, a moze po prostu już się zmęczyłam postacią Rincewinda(ileż można mieć w życiu dogodnych zwrotów akcji(nawet Śmierć czuje się już zmęczony tym jego nadludzkim(hmm..jak u herosa )szczęściem ) ogólnie książeczka daje radę ale to nie jest to co Tarasie lubią najbardziej
ps. właśnie rozpoczęlam lekturę Carpe Jugulum i to akurat mnie wciągnęło..ale nie ocenia się książki przed końcem chociaż zapowiada sie dość hmm..smakowicie
kolejne dzieło - "Carpe Jugulum", czyli "Chwytaj Za Gardło" W tej oto książce wampiry z Uberwaldu robią inwazję na Lancre Mamy więc walkę z wampiry, wewnętrzne zmagania babci Weatherwax z jej własną ciemnością, nieszczęsne matkowanie Magrat dla jej córki E.M.U.P.Z.L. (nie domyślicie się jakie jest rozszyfrowanie tego skrótu ), schozofrenia Agnes/Perditty, myślowa schizma i wątpliwości religijne kapłana boga Oma o imieniu Oats (piękne nawiązania do "Pomniejszych Bóstw"), problemy z sokołami i feniksami nieszczęśnego sokolnika H-cośtam () no i Igor... Igora trudno opisać, to trzeba przeczytać
Dodam tylko, że w książce mamy też Fik Mik Figle (acz ze skopanym tłumaczeniem ich nazwy i zwyczajów, np. zamiast "wodzy" jest "kelda", tu do pana Cholewy mam duże zastrzeżenia, że wcześniej nie zapoznał się z książkami o Akwili).
A najlepszy był chyba spontaniczny tłum zorganizowany przez Nianię i składający się głównie z jej synów A lancrański scyzoryk wojskowy projektu jednoosobowej armii Lancre, czyli Shawna Ogga, jest przepiękny
Generalnie książka dostaje 8/10, jest nieco gorsza od klejnotów serii o Świecie Dysku, ale trzyma wysoki poziom. Rozważania o religii są bardzo dobrze przemyślane i warte przeczytania i późniejszego zastanowienia się na poważnie nad sensem religii jako takiej. Natomiast jeśli chodzi wyłącznie o podserię o czarownicach, to "Carpe" przypomina trochę "Panów i Dam", choć jest od niej nieco gorsza - nie jest to kryminał jak "Maskarada", ale raczej pełnoplanowa powieść o walce o ocalenie Lancre.
Także polecam
P.S. W epizodycznej roli prócz naturalnie Śmierci wystąpił też Casanunda, drugi (ale się stara) najlepszy kochanek Dysku, tym razem w roli rozbójnika
Kiedyś, gdzieś przeczytałem, że im więcej przeczyta się książek ze "Świata Dysku" tym bardziej się one podobają. Coś w tym jest . Piąty elefant to moja 10 książka z tej serii i jestem zachwycony. Ba, zaryzykowałbym stwierdzenie, że to najlepsza książka ze Strażą w roli głównej. A z pewnością najdłuższa. Książka zachwyca przede wszystkim intrygą i fabułą - tak jak w innych książkach Terry`ego może się ona czasem wydawać klejona na siłę, tak w "..Elefancie" mocno wciąga. To prawdziwy szpiegowski kryminał. Po drugie zachwyca lekkość języka, tudzież różne drobne żarciki - to głównie zasługa pana Cholewy. Oczywiście oryginał czyta się zupełnie inaczej, ale i polska wersja nie jest (chyba) aż tak wiele uboższa. I zdaje się, że moimi ulubionymi bohaterami w DW nadal są strażnicy – PE świetnie rozwija dalszą historię tych bohaterów, i ta książka znów sprawia, że z niecierpliwością czeka się na kontynuacje ich przygód. Szczęście, że kolejne książki są w drodze .
Uwagi o wydaniu książki: Arrghhh! Tekst z tyłu książki jest zbrodnią - opisuje 3/4 fabuły! Skandal. Jeśli ktoś będzie miał taką możliwość – niech nie czyta opisu z tyłu książki! Znaczy najlepiej w ogóle ich nie czytać (ich – opisów z tyłu; książki można), bo zawsze są durnawe, ale ten jest szczególnie niebezpieczny.
masz przeciwko smętnym portkom wujaszka Wani? Ja zawsze i tak nic nie jestem w stanie zrozumieć z tekstu na okładce i zawsze po pełnej lekturze dopiero pojmuję ich sens. Dlatego tak bardzo bym się nie obawiał
Co do książki to przyznaję, że była wyśmienita. Oczywiście Pratchett wznosi się na wyżyny scenami w rodzaju dziewic z viśniovego sadu czy Peacemakera Detrytusa Vimes po raz kolejny pokazuje zęby udowadniającym tym samym, że jest jedną z najbardziej rozbudowanych psychologicznie postaci w Świecie Dysku. Fred Colon zachwyca swą nieudolnością i pokazuje, jak kruchym tworem jest Straż... No a Nobby odkrywa nowe zainteresowania Książka po prostu majstersztyk.
P.S. Bardzo się chwalą Igory, wspomniane po raz pierwszy w Carpe Jugulum. A spare hand when needed
Polecam oczywiście zawsze i wszędzie jak każdą pozycję cyklu.
Piąty Elefant rzeczywiście jest świetny Jako wielka fanka twóczości Pratchetta z największą przyjemnością sięgam po kolejne jego książki<i polecam innym> zwłaszcza, że Terry Pratchett od jakiegoś czasu idzie w kierunku, który bardzo mi się podoba. O ile w pewnym momencie schematy były zbyt powtarzalne u niego i momentami nużące to od jakiegoś czasu wszystko zmierza w nieco innym kierunku. To już nie tylko slapstickowa komedia przeplatana żartami filozoficznymi..tylko naprawdę świetna mieszanka humoru, intryg i naigrywania się ze współczesnej rzeczywistości w arcyinteligentnieprzewrotniezabawny<jakie dziwaczne słowo mi wyszło>sposób.
Pozycja świetna fabularnie, akcja wciąga< po tej pozycji chyba jednak na czoło ulubionych postaci wejdą znowu Strażnicy Miejscy i zdegradują Magów w kategorii "mój ulubiony bohater" chociaż tu niepokonanym liderem wciąż pozostaje dla mnie Patrycjusz- Lord Vetinari>, historia pełna zaskakujących zwrotów akcji i niespodziewanych rozwiązań- zresztą jak zawsze. Teraz już wszyscy wiedzą skąd się wziął tłuszcz oraz złoto i że sformułowanie "trzewia ziemi" jest jak najbardziej uzasadnione w świetle mitologii krasnoludów, które religijne wcale nie są Gorąco polecam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać Świata Dysku
wyszperałem informację, że trwają przygotowania do przeniesienia na ekrany "Wolnych Ciutludzi" Co jest ciekawe, jako że Pratchett zarzekał się, że nie pozwoli, by za jego życia Świat Dysku pojawił się w kinach. A jednak Swoją drogą przygody Akwili są dosyć proste do realizacji, więc to może być całkiem niezły początek Ja tam nie miałbym nic przeciwko, by kiedyś ujrzeć np. Jeremiego Ironsa w roli Vimesa
A niedawno z Łedżem mieliśmy okazję oglądnąć film (mini serial) na podstawie "Wiedźmikołaja" i przynam, że całkiem nieźle zrobiony, większość rzeczy się zgadza(ogromna dbałość o szczegóły, pominięto bardzo niewiele rzeczy i to raczej trzecioplanowych), aktorzy świetnie dobrani, niektórzy jakby żywcem wzięci ze "Sztuki Świata Dysku`` z kreską Paul`a Kidby`ego. Polecam fanom Pratchetta jako miłą ciekawostkę, a tych co nie znają pratchetta w sumie też...ale na Święto Strzeżenia Wiedźm, nie wcześniej
Jedyne zastrzeżenie to chyba takie, ze Wnętrza Niewidocznego Uniwersytetu powinny być troszkę bardziej strzeliste..no sufit wyżej i przydałoby się więcej Zębów
fakt, film wymiatał A najbardziej Nobby Nobbs, prawie się popłakałem jak go zobaczyłem A dla ciekawych informacja - producent tegoż filmu, czyli stacja Sky One, kręci następne części Tym razem wracają do źródeł, a na tapetę idzie "Kolor Magii" Już nie mogę się doczekać Bagażu Rincewinda podobno ma zagrać ten aktor, co grał Alberta w "Wiedźmikołaju" - ale mam nadzieję, że to tylko plotka Raz, że chyba jest za stary a dwa, że skoro odgrywa już jedną postać to lepiej by na niej poprzestał
Ale i tak czekam z wytęsknieniem
... ostatnio z odmętów polskiego systemu bibliotekarstwa Wiedźmikołaja i Piątego elefanta. Cóż można powiedzieć, Pratchett trzyma poziom. Śmierć w roli Wiedźmikołaja ( HO, HO, HO. ), pan Herr-bat-ka, czy kruk z pociągiem do gałek ocznych powalają na kolana. Elefant, jak każda powieść o Straży ma humor nieco mniej absurdalny, ale ani trochę mniej zabawny. Ogólnie, pozycje godne polecenia .
... bialska biblioteka uraczyła mnie Carpe Jugulum oraz Panowie i Damy. O ile, szczerze powiedziawszy, pierwsza pozycja nieco mnie rozczarowała (poza boskim tytułem ), to druga jest po prostu świetna, zwłaszcza z początku jest budowany raczej nietypowy dla Pratchetta nastrój quasi-grozy. No i pojawiają się niezastąpieni magowie z NU, nadrektor Ridcully pokazuje romantyczną twarz, znajdzie się też miejsce dla króla elfów z Długim . Polecam.
Carpe Jugulum rozczarowuje? Dla mnie to była świetna książka. Powrót Pratchetta do formy po przeciętnym Bogowie, Honor, Ankh-Morpork i słabym Ostatnim Kontynencie i Wiedźmikołaju. Aczkolwiek może to tylko moja słabość do niesztampowych wampirów (jak np. Regis u Sapkowskiego albo Otto w "Prawdzie" Pratchetta).
... po prostu czegoś mi tu brakowało. Wampiry i wilkołaki podobały mi się w Piątym Elefancie, tutaj są jakieś takie mało charyzmatyczne, nie mogę sobie odżałować nawet tego wampirycznego v w miejsce w (wampyry to jednak nie to samo ). No i generalnie nie gustuję w pozycjach skupiających się na wiedźmach.
chciałem powiedzieć, że Bastionowa wyszukiwarka ssie
po drugie: nigdy jakoś nie miałem okazji wciągnąć się w Pratchetta, dopiero niedawno zakupiłem parę książek. Zaliczyłem na razie Kolor Magii, Blask Fantastyczny, Czarodzicielstwo i Eryka - zabójcze widać, że im więcej pisał, tym bardziej się rozkręcał. Teraz planuję odstąpić od cyklu o Rincewindzie i przeczytać Równoumagicznienie i tak dalej. Roxxor
dobrze, Pratchett, w przeciwieństwie do wyszukiwarki na Bastionie nie ssie... Nie powiem, że trzeba do niego dorosnąć ( ), ale z czystym sumieniem trzeba przyznać, że nie każdy, hymmm, powiedzmy rozumie, co tam jest napisane...
Osobiście czytam wszystko Pana P, co mi w ręce wpadnie...
masz kota z tego co wiem, a wiec warto przeczytać "Kot w stanie czystym".....możesz sie kilku ciekawych rzeczy dowiedzieć o swoim kocie Choć niewykluczone, że będziesz mu się podejrzliwe potem przyglądał
W sumie uważam, że aby zrozumieć Pratchetta trzeba mieć otwarty umysł i to nie kwestia inteligencji tylko specyficznego patrzenia na świati dostrzegania pewnych rzeczy ..trzeba...otworzyć oczy, a potem jeszcze raz otworzyć oczy
", hymmm, powiedzmy rozumie".
A "Kota w stanie czystym" miałem, ale nie zdążyłem przeczytać (w ogóle się zabrać), a już wybył z mojej chacjendy...
po pierwsze masz rację
A co do samego twórcy, on z książki na książkę robi się coraz..mądrzejszy z czasem porzuca wygłup i dla mnie wtedy dopiero zaczyna sie uczta.. Pratchett jak wino , im starszy tym lepszy Mam właśnie wolne skojarzenie Ale tylko tyczy się tych co czytają chronologicznie Pratchetta..tzn. tak jak on pisał Kiedy poznajesz jego twórczość myślisz, że to jest świetne, potem wydaje Ci się , że trafiłeś do nieba...a potem umierasz ze śmiechu i trafiasz do prawdziwego NIEBA. ...chyba przedawkowałam rozpuszczalną z cynamonem xD
ps. u pratchetta piękne jest to, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie Osobiście nie znam dwóch osób które wskazały by te same jego książki jako najlepsze każdy znajduje u niego coś innego
ps2. właśnie skończyłam dylogię<> o Akwili Dokuczliwej /bo ja tak tylko trochę chronologicznie czytam: znam pierwszych 8 jego książek z serii Świat Dysku i 5 ostatnich, ale w środku mam luki/ i jak zwykle zadziwił mnie swoją ..."trafnością" w ocenie ludzkich serc i umysłów..i te wszędobylskie niebieskie Fik Mik Figle..taki niegrzeczny rodzaj smurffów co sobie lubi golnąć to i owo
Taraissu napisała:
A co do samego twórcy, on z książki na książkę robi się coraz..mądrzejszy
________
No. W nowszych książkach Terry zarzuca coraz to trafniejszą satyrą na współczesny świat i jego niedoskonałości. Prócz rzeczy czysto zabawnych (rysowanie kredą kształtu ciała na rzece Ankh ) Pratchett potrafi świetnie ująć ludzką złośliwość naturę.
O panu Herbatce Pratchett napisał, że widział on "rzeczy inaczej niż inni ludzie, a jednym ze sposobów, w jaki widział rzeczy inaczej niż inni ludzie, był ten, że w innych ludziach widział tylko rzeczy".
Autor Świata Dysku widzi rzeczy inaczej niż inni ludzie, ale oczywiście nie tak jak pan Herbatka! Widzi rzeczy poprzez konwencjonalność i umowność tego co zwykliśmy nazywać cywilizacją albo kulturą, a co często złudnie wydaje nam się naturalnym i niezmiennym środowiskiem człowieka. Lubię u niego pomieszanie humoru i poważnej refleksji o ludzkiej naturze. I lubię ten charakterystyczny język, który przejawia się na najrozmaitsze sposoby w opisach i dialogach.
Nie potrafie się oprzec pokusie, by zacytować coś jeszcze:
"Pełnienie funkcji prawej ręki (Patrycjusza) przypominało chłostanie na śmierć perfumowanymi sznurowadłami."
Jako osoba, która ma 100 pomysłów na minute, 1 000 rzeczy do zrobienia na raz i 10 000 rozpoczętych i niedokończonych projektów, czas traktuje niemal jak upersonifikowany twór z którym negocjuję i walczę i go rozciągam i naginam itd. Chociaż ostatnio podsłuchałam przypadkiem rozmowę, w której pewna młoda dama tłumaczyła słuchawce telefonu, iż czasu się nie zdobywa tylko organizuje...Przekonało mnie to stwierdzenie, to prawie tak jak krojenie
Najnowsza pozycja z serii "Świat Dysku" zaspokoiła w pełni moje oczekiwania. Pratchett zaczyna coraz bardziej krążyć wokół filozofii, ale robi to w sposób przyjemny i pogodny. W przystępny i zabawny sposób mówić o rzeczach trudnych to prawdziwy talent. Tym razem na tapetę zostali wzięci Mnisi Czasu. Wspaniali..........tybetańscy a pomysł na prokrastynatory xD i wspaniały Lu-tze i Yeti i reinkarnacja i....... i Śmierć i Jeźdźcy Apokalipsy i audytorzy i czekoladki i Igor ...jak dla mnie mistrzostwo A najbardziej podobało mi się gdy jednak bohaterowie przybyli by stanąć po tej właściwej stronie ...takie to banalne, infantylne, przewidywalne, ale takie..... fajne "Jeden z moich ulubieńszych pratchettów " I want more!
Hmm... Też czytałem i też mi się podobało . Ale w zasadzie ja nie o tym miałem. Taka ciekawostka: Mój kuzyn też to przeczytał (czy też chciał przeczytać...).Otworzył książkę... I się okazało że już ją zna od początku do końca xD. I to po polsku. A przynajmniej tak mu sie wydaje, bo nie wiemy kiedy i gdzie sie to mogło zdarzyć. Nasza teoria jest taka że Mnisi Czasu coś źle poskładali
to chyba dobrze poskładali, że znał ją od początku do końca, a nie od końca do początku Mi się raz tak zdarzyło i to wcale nie jest fajne ;P
Hmm... Chyba w ogóle nie powinien jej znać po polskiemu bo to premiera xP (w Polsce naturalnie >.<
ja wiem że to premiera - czytałem Złodzieja Czasu i jestem wielkim fanem Pratchetta. (chyba w temacie są nawet moje wypowiedzi ^^). A jesli jeśteśmy już przy książce, to wypada bym się w końcu wypowiedział :
Czas jako surowiec? Defetyzm wśród Jeźdźców Apokalipsy? Apokalipsą jest mleko? Czy Susan będzie musiała przejść na dietę? Jak często Lu-tze robi przerwę na dymka? To wiele innych rzeczy w genialnej książce Pratchetta. Te nowe dzieło automatycznie stało się jedną z najbardziej lubianych przeze mnie ksiązek z jego serii
Revan - e tam nie powinien. Wizje przyszłości się zdarzają, dobrze tylko, że pamięta ją od przodu, a nie od tyłu
Roarrr... Może odrazu Revanusieniu? Revanusieniku? Revanuśku? (Dobra, dobra... Taki żarcik xP)... W zasadzie to masz rację. Zresztą może miał po prostu Deja Vu xP
Czyli kolejna książka z pod pióra Pratchetta, tym razem ponownie o przygodach Akwili Dokuczliwej. A przy tej okazji wspomnę o największym minusie tej ksiązki, minusie za który możemy podziękować polskiemu tłumaczowi. Do tej pory tłumaczką była D. Malinowska-Grupowska. I tak mieliśmy Akwilę czy Bywarta Dokuczliwych, Babcię Dokuczliwą, Fik Mik Figle, Wspóżycza czy Chaos. W nowym tomie tłumaczem jest Piotr W. Cholewa, więc w efekcie mamy Nac Mac Feegle, Urządzenie (chaos?), Ulowca (Współżycz?) i <chwila potwornej grozy, uderzenie pioruna> Tiffany Obolałą (Akwila...) ;/ ;/ !! -_-"
Odchodząc od tego tłumaczenia jednak, a skupiając się na treści trzeba powiedzieć jedno - książka trzyma poziom Dla mnie, patrząc subiektywnie, nie przebija tego co było do tej pory, ale jest mimo to warta przeczytania. A co jest tematem? Czarownice, pory roku, Akwila i Fik Mik Figle Czyli rozróby ciąg dalszy
strasznie zaniedbany został ten wątek ... poświęcony powieściom jednego z najwybitniejszych "komediowych", a tak naprawdę moralizatorskich pisarzy
Od ostatnich wpisów mogliśmy przeczytać 3 powieści (jeśli się nie mylę bo w tym momencie mam lekkie zaburzenia pamięci )
- PRAWDA
- POTWORNY REGIMENT
- PIEKŁO POCZTOWE
No cóż ... jak zwykle pod fasadą żartów Pratchett potrafi przemycić masę przemyśleń i różnego rodzaju moralizatorskich przesłań
Must have dla miłośników...
zapomniałeś o Zlodzieju Czasu
A prawde czytalem, świetna książka.
http://www.theguardian.com/books/2014/jul/02/terry-pratchett-cancel-appearance-alzheimers-discworld
Wielu twórców dotykają choroby, ale czasem stanowią one wartość dodatnią. Szkoda, że tutaj niestety mamy do czynienia z procesem odwrotnym (choć biorąc pod uwagę całokształt, Pratchett ma i tak wyjątkowo bujną bibliografię). Nie dalej jak dwa dni temu skońćzyłam czytać `Długą Ziemię`, i jutro chciałam kupić część drugą (gdzie, zdaje się, tom trzeci, czyli `Długi Mars` już jest wydany za granicą). Bardzo odświeżająca lektura. Do samego Świata Dysku mam stosunek neutralnopozytywny, ale od dawna nie zaglądałam do tego cyklu, natomiast możliwe zmiany w sadze o Długim Świecie jednak są... no, myślę o nich z niechęcią.
Dziś oficjalne konto na Facebooku potwierdziło, że niestety Terry Pratchett zmarł https://www.facebook.com/pratchett
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA."
I jeszcze trzy ostatnie Twitty napisane przez Terrego na tę ewentualność:
https://twitter.com/terryandrob/status/576036599047258112
https://twitter.com/terryandrob/status/576036726046646272
https://twitter.com/terryandrob/status/576036888190038016
A więc Śmierć dopiął swego. Nie może to do mnie dotrzeć...
[*]
przyznać, że zasmuciła mnie ta wiadomość bardziej niż się spodziewałam. A od dawna nie przeczytałam żadnej jego książki. Ale nigdy nie zapomnę jak po raz pierwszy sięgnęłam po "Kolor magii" i płakałam ze śmiechu.
Alzheimer to taka okropna choroba sama w sobie, a dla ludzi operujących słowem chyba podwójnie.
Co to jest 66 lat teraz? Szkoda...
że fanem Pratchetta nigdy nie byłem. Przy `Długiej Ziemi`, którą napisał z Baxterem ja napisałem
część jego książek jest fajna, część nie, cześć całkowicie nieczytelna dla mnie.
Nie mniej stworzył Świat Dysku, coś co zdarza się jeno literackim geniuszom. Smutno się potem czytało jak w UK`s 20 Best-Selling Authors przebijały go takie tuzy jak Dan Brown czy (do dziś tego nie kumam) Rowling.
Mój ulubiony cytat? Jak dobrze pasujący do B
Zawsze pamiętaj, że tłum, który oklaskuje twoją koronację, jest tym samym tłumem, który będzie oklaskiwał twoją egzekucję.
Stąd mamy *** na tłum, ja i Hogfather
PS. Swoją drogą to odejście całkowicie jakoś pokrywa mi się z humorem autora patrząc na
Terry Pratchett @terryandrob
The End.
Ulubionych 14 185
...
Terry Pratchett bez wątpienia był bardzo ważną postacią literatury fantasy. Jednym z tych, który w jakiś sposób zaistniał w szerszej kulturze, ale jednocześnie to twórca bardzo charakterystyczny, trudny do podrobienia. Jego świat Dysku, ocierający się o parodię czy pastisz to coś do czego można sobie usiąść tak z doskoku. W dużej mierze to niezobowiązująca lektura, inna niż większość literatury. Mocno naznaczona piętnem autorskim. Wielu autorów da się zastąpić, ale humor to coś bardzo osobistego. Tu Pratchetta nie zastąpi nikt.
Nie czytałem dużo jego książek, w sumie zaledwie kilka. Ale to mi wystarczyło. Bo on i Douglas Adams pokazali mi możliwości stylu absurdalnego i surrealistycznego, a przede wszystkim humorystycznego w pewien sposób. Pokazali mi drogę, o której nawet nie wiedziałem, że można podążać.
Dzisiaj wystartowała nowa kolekcja ŚD. W sumie pierwsza od dłuższego czasu - z w miarę nowymi okładkami i grafiką na grzbietach.
Tu macie link do prenumeraty: https://literia.pl/pratchett
A tu grafika zbiorcza: https://scontent.fktw4-1.fna.fbcdn.net/v/t1.6435-9/247130365_1837206726469600_8047948954662688075_n.jpg?_nc_cat=111&_nc_rgb565=1&ccb=1-5&_nc_sid=dbeb18&_nc_ohc=3Kr83wI6iG8AX97jNZQ&_nc_ht=scontent.fktw4-1.fna&oh=0a360e8411f6fd0903ab4d610633d1d4&oe=619C4916
W kioskach pojawił się pierwszy tom za 8.99zł. Jak ktoś chce zacząć w końcu Świat Dysku to idealny moment, bo cena za 1 tom jest boska.
Jednocześnie krąży w sieci info, że w niedalekiej (albo dalekiej, bo opóźnienia?) przyszłości ma powstać nowe wydanie ombinusowe od Prószyńskiego, gdzie te 41 części zostanie zebrane w 11-13 tomach podobnie jak np. przy wydaniu Krogu Ziemiomorza od Le Guin. To by był spory szok, bo nie wiem czy ktokolwiek kiedykolwiek wydawał ŚD w taki sposób.
Ej nie, wydania zbiorcze się ciężko czyta
Czyta się może trudno, ale teraz większość nabywców to fani-kolekcjonerzy ŚD, którzy już dawno przeczytali tą serię
Dla mnie to rollercoaster.
To o Śmierci na urlopie było super, ale Piekło Pocztowe bylo prawdziwym piekłem. Ciekawe Czasy czyste złoto, ale Bogowie, Ankh morpork (o tej wyspie) też piekielnie męczące, choć wybitne pod względem obśmiania niektórych zjawisk.
Ehh, może to od humoru zależy. Ostatnio znalazłem w księgarni po angielsku Niewidocznych Akademików, zobaczymy.. albo i nie, skoro tacy niewidzialni.
Ciekawe że ŚD ma aż taki potencjał sprzedażowy, że: była już jedna kolekcja, wciąż dostępne jest zwyczajne wydanie, a teraz rusza kolejna kolekcja. I jeszcze Prószyński zastanawia się nad omnibusami. Niesamowite wręcz.
Osobiście liczę, że zrezygnują z tych omnibusów, bo wydanie tylu tomów zajęłoby im kilka lat, zajmując miejsce innym tytułom. Póki co kupiłem wszystkie wydania omnibusów od Prószyńskiego i cenię je sobie (mimo że faktycznie czyta się je ciężkawo, ale jakie ładne! Ile kontentu!). W tej serii czekam na kolejnych Strugackich i może jakąś nowość niebędącą ŚD.
Mam na Twitterze lubimyczytac.pl i czasem pojawia się pytanie w stylu "Twój ulubiony pisarz to..". W odpowiedziach pełno jest oczywiście jakichś Mrozów, Sapkowskich itd, ale podobnie często pojawia się Pratchett.
Wydaje mi się, że Pratchett ma jedną istotną przewagę nad innymi pisarzami fantasy - tych książek jest ~40 i można właściwie je czytać w dowolnej kolejności na zasadzie "A wezmę sobie `Pomniejsze Bóstwa` przeczytam podczas urlopu". Takiego Eriksona czy Sandersona nie bardzo możesz czytać w ten sposób. Albo wchodzić w to na 100% albo nie. Poza tym to są książki, które zwykle mają ~300 stron. To też jest zaleta biorąc pod uwagę, że dzisiejsze fantasy to ogromne tomiska po >500 albo i >1000 stron.
ŚD jest w ogóle śmieszne, bo tą samą książkę można odebrać jako nudę albo jako genialną satyrę. Przykładowo "Maskarada" opiera całą swoją fabułę na światodyskowej "adaptacji" Upiora w Operze. Ja uwielbiam Upiora i dla mnie "Maskarada" była genialna, śmiałem się z każdego nawiązania. No ale jak ktoś nie zna Upiora to w teorii może mieć poczucie, że ta historia nic nie wnosi.
Znaczy, ja wiem że Pratchett jest mega popularny itd., ale na naszym zasuszonym rynku wydawniczym żeby był taki popyt na cokolwiek - to mnie szokuje xD
Dopiero co zamawiałem a tu już 36 tomów i ostatnia paczka w kwietniu. Na razie jestem gdzieś w 2/5 całości. I w sumie nadal podtrzymuje, że seria jest bardzo nierówna.
Zawsze coś przeszkadzało, albo nie było czasu (a tu tyyyle tomów), albo akurat czytałem co innego - a jako że obecnie pokończyłem inne rzeczy, które czytałem to w końcu, po latach namawiania przez znajomych nadszedł ten dzień - zacząłem dzisiaj czytać "Kolor magii" Dopiero ugryzłem, ale coś czuję że mi podejdzie Mam nadzieję że nie pomieszam za bardzo kolejności
No akurat Kolor magii wydał mi się słaby na tle późniejszych
Ale ja czytałem tylko część i w przypadkowej dość kolejności.
Kończę trzecią książkę z cyklu i odnoszę nieodparte wrażenie, że Pratchett śmiało mógłby pisać scenariusze do "Kajko i Kokosza" i niewielu zauważyłoby różnicę, bo jego styl przypomina mi Janusza Christę
rebelyell napisał:
Pratchett śmiało mógłby pisać scenariusze do "Kajko i Kokosza" i niewielu zauważyłoby różnicę, bo jego styl przypomina mi Janusza Christę
-----------------------
W "Straż! Straż!" (będąc w połowie książki stwierdzam, że tom ósmy jest na razie moim ulubionym - nawet mimo braku Babci Weatherwax) pojawia się nawet smok jak Miluś!
To niesamowite jak początkowy dowcipny Pratchett (który skojarzył mi się z twórczością Christy) rozwinął się wraz z postępem serii, by - nie tracąc nic z humoru - dodać tyle własnych przemyśleń na temat ludzkości. Jest w tym tylko jedna smutna rzecz, czyli fakt że raczej nie przeczytam już nic bardziej zabawnego w tak twórczy sposób.
Jeśli dojdziesz ze Światem Dysku choć do pierwszych tomów takich serii jak ta o Straży, Śmierci albo Wiedzmach to daj znać co uważasz.
Ja generalnie jestem fanem "późniejszego" Pratchetta. Jaka jest różnica? Podstawą książek ze Świata Dysku jest specyficzny humor, nietypowe postacie i satyra nawiązująca do prawdziwego świata. To jest obecne w różnym natężeniu od początku do końca. Różnica między wczesnym i późnym Pratchettem tkwi jednak w tym jak wiele refleksji, poglądów i nierzadko frustracji samego autora przenika do jego dzieł. Nawet jeśli dalej jest humor, dalej bywa absurdalnie to czujesz że Pratchettowi w tych powiedzmy 10 ostatnich książkach zależało na przekazaniu czegoś więcej. Ostatnio zdziwiło mnie to że dzieje się to nawet w mlodzieżowej serii o Tiffany Obolałej.
Tak czy inaczej w rozmaitych rankingach często na pierwszych miejscach są pierwsze tomy serii o śmierci (takie jak Mort, Kosiarz, itd) czy serii o Straży (Straż! Straż!, Zbrojni, itd) natomiast dla mnie to są solidne Pratchetty, ale dosyć proste w przekazie. To co potem (Muzyka Duszy, Straż Nocna, Łups, Niuch) ciekawiło mnie o wiele bardziej.
No i zawsze ciekawi mnie opinia o Piramidach i Pomniejszych Bóstwach.
Czyli warto czekać właśnie ten specyficzny humor to coś, co mnie niesamowicie odpowiada i powiem Ci, że od dawna czegoś takiego szukałem, a nie wiedziałem za co się zabrać (nie żeby inne książki czytane po drodze mi się nie podobały, ale obecnie potrzebuję takiego humoru, a one pozostawiały za sobą kompletnie inne wrażenia niż Pratchett), więc póki znajdę czas i książki, to będę brnął dalej
Seria o Straży jest moją ulubioną, a jedynym słabszym tomem był ten, gdy Vimes wyjechał na wieś, trochę brakowało mi tam innych strażników. Cykl o Wiedźmach zaś jest chyba drugim z kolei, który najbardziej mnie wciągnął. Zgadzam się, iż późniejszy Pratchett robił się coraz lepszy, może poza samą końcówką. Najsłabsze wg mnie tomy to wspomniane przez Ciebie "Pomniejsze Bóstwa" oraz "Wolni Ciut Ludzie", ale żadna część nie zeszła poniżej bardzo solidnego poziomu, nieosiągalnego dla większości autorów.
To jest wznowienie kolekcji jakby ktoś chciał pozbierać.
Ja bym nie chciał zbierać, gdyż jednak nierówno i niektóre rzeczy do ad acta.
Chociaż cykl o Tiffany to mógłbym pozbierać. Ale..
W sumie zagadnienie dyskowe - jak to jest możliwe, że wyczerpują się nakłady ebookowe? Rozumiem, że ilość egzemplarzy papierowych może być ograniczona ilością wyciętych drzew, ale elektronów we Wszechświecie jest całkiem sporo. Dlaczego zatem nie mogę kupić "Ostatniego bohatera"? A co tam, walnę ???!!!???.
Obstawiam kwestie licencyjne.