TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Świat Filmu

Projekt: Monster (Cloverfield)

Sky 2007-12-31 03:22:00

Sky

avek

Rejestracja: 2003-03-24

Ostatnia wizyta: 2021-02-11

Skąd: Wrocław

Czyli jeden z najbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów pierwszej połowy `08 roku Producentem oraz autorem pomysłu jest nie kto inny, jak J.J. Abrams - czyli twórca LOST Nowe, "cudowne dziecko amerykańskiego showbiznesu". Przyznam że na początku trochę olałem ten jego projekt i nie śledziłem newsów o nim, ale zobaczyłem zwiastun i strasznie się napaliłem Ciekawym zabiegiem promocyjnym jest... brak reklamy, a wręcz wprowadzanie oczekujących na film w błąd Po pierwsze, film zyskał już kilka roboczych tytułów: "Cheese", "1-18-08" (co jest też datą premiery), "Slusho" (czyli nazwa pewnego napoju z serialu "Agentka o stu twarzach", również autorstwa Abramsa). Scenariuszem zajął się natomiast Drew Goddard - funkcję tą pełnił także podczas kręcenia LOST i prawdę mówiąc nie wiem, któremu z panów ten nowy projekt więcej zawdzięcza, ale wszyscy skupiają się na Abramsie, a więc i ja tak uczynię.

O czym ma być film? I właśnie sęk w tym, że nie do końca wiadomo, a do premiery został już tylko niecały miesiąc (za granicą pod koniec stycznia, u nas 1 lutego). Film wg jednych źródeł kwalifikuje się do gatunku akcja/s-f, wg innych ma być to thriller katastroficzny. A tak naprawdę (ludzie, "naprawdę" pisze się razem, nie osobno!!!) okaże się to dopiero za jakiś czas

Projekt: Monster ma opowiadać o tajemniczych potworach, które niszczą Nowy York. Zajawki są rewelacyjne, takie w stylu Abramsa, widać ogromy wpływ LOST (w najprostszym sensie: nikt nic nie wie). Opiszę szybciutko jeden ze zwiastunów: czyjaś impreza urodzinowa, wszyscy znakomicie się bawią. Nagle gaśnie światło i słychać huk. Ludzie wychodzą na balkon i widzą potężną eksplozję w centrum miasta. Kolejne sekundy trailera to chaotycznie poprzeplatane ujęcia niszczenia miasta (i paniki jego mieszkańców) przez "potwora" - ale nie widzimy go, jedynie skutki tego, co robi. Co najśmieszniejsze, w ujęciu w którym oderwana głowa statuy wolności przylatuje i odbija się od ulicy słychać wyraźnie taki sam odgłos, jaki w "Lost" wydaje ten potwór-dym, kiedy bohaterowie uciekają przed nim w dżungli... Miłe nawiązanie

Można jeszcze dodać, że film stylizowany jest na taki z kamery amatorskiej. Moim zdaniem świetny zabieg. Kiedy widzę sceny jakiegoś filmu s-f czy katastroficznego kręcone niby "z ręki" to od razu stają się one w moich oczach bardziej wiarygodne ^^

Na różnych portalach jest napisane, że będzie to film o jakichś kosmitach, ew. zobaczymy jakiegoś godzillopodobnego potwora... ale niektórzy wierzą (w tym ja ), że Abrams nas zaskoczy Można go lubić lub nie - ale trzeba przyznać, że ma swój specyficzny styl pt. "nikt nic nie wie". Widać to było zarówno przy LOST, widać i teraz - sympatycy jego twórczości analizują krok po kroku zwiastuny, doszukują się nawiązań historycznych, różnych analogii, smaczków, wyszukują strony internetowe na których mogą znaleźć wskazówki dot. fabuły filmu (założone specjalnie przez twórców w celu promocji), etc. Co prawda zawsze wydaje się, że temat jest oklepany (jakaś wyspa i rozbitkowie? jakiś potwór niszczący NYC?), ale Abrams tworzy niepowtarzalny klimat tajemniczości i grozy, przynajmniej moim zdaniem.

Zwiastuny ściągniecie stąd:
http://projekt.monster.filmweb.pl/

Polecam lekturę kilku postów w tym wątku:

http://www.filmweb.pl/forum/21064217/Projekt++Monster.html

A zwłaszcza ten:
http://www.filmweb.pl/topic/759815/Troch%C4%99+ode+mnie.html

Szczerze wątpię, byśmy coś takiego ujrzeli - ale nie mam pojęcia, skąd ten gość ma takie informacje, to chyba tylko jego wywody. I znów widać analogię - niektórzy z was pewnie wiedzą, jakie teorie snuli niekiedy fani LOSTa na temat najróżniejszych rzeczy

Temat trochę za wcześnie, ale może ktoś jeszcze czeka na ten film? : D Ja podzielę się wrażeniami od razu po premierze

PS. Bart - wiem że nie lubisz LOSTa (i tylko 1. sezon był okej), Abramsa i na pewno nie pójdziesz na ten film, nie musisz mówić

LINK
  • kampania

    Shedao Shai 2007-12-31 12:52:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-12-04

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    tego filmu jest taka zajebiaszcza, że nie sposób się nie napalić. W sumie to chyba na ten film z 2008 czekam najbardziej. Już od pierwszego trailera - gdy jeszcze nie było tytułu, tylko Untitled J.J. Abrams Project, albo 1-18-08 - wiedziałem że rządzi bardzo dobrze stworzono klimat zagrożenia, robiąc trailer jakby "filmowany z ręki" jak Blair Witch Project - jest impreza, nikt nic nie wie, nagle jakiś wybuch, ziemia się trzęsie i leci głowa statuy wolności jestem jak najbardziej dobrej myśli i wierzę w JJa, on kaszany nie zrobi.

    LINK
  • Tragedia

    Wedge 2008-01-01 23:03:00

    Wedge

    avek

    Rejestracja: 2005-01-07

    Ostatnia wizyta: 2019-05-26

    Skąd: Wrocław/Psary

    i przykro mi, że to mówię Miałem nieszczęście zobaczyć zwiastun tegoż dzieła i jestem zdecydowanie na nie. Porównajmy choćby ten trailer z trailerem "I am legend", gdzie też nic nie widać... I co? I to w ogóle nie ta liga kochani

    No ale do meritum żeby nie wyjść na zgreda. Sam "Losty" oglądam i choć wkurzają mnie niektóry pomysły i niedokończone wątki można mnie uznać za kogoś w rodzaju fana (ale nie tak wkręconego jak np. w BSG). Jednak wkurza mnie to, że tutaj (wnioskuję po trailerze) dostaniemy powtórkę z Lostów. Idę o zakład, że nie zobaczycie w tym filmie żadnego potwora, a nawet jeśli, to na końcu filmu (choć wątpię). Bo wszystko polega na tym, żeby przedstawić akcję z punktu widzenia grupy nastolatków, którzy nie wiedzą co się dzieje i o co chodzi. Czy to jest realistyczne? Zdecydowanie. Czy nadaje się na dobry film? Nie. Tak samo zdjęcia z "amatorskiej" kamery na dłuższą metę zdają się być męczące, a ja sam powiem że po trzech sezonach Lostów gdzie w kółko nic nie wiadomo jestem już znużony tą konwencją. Dobrze, że dali choć jedno nazwisko to sobie na IMDB wyszukałem o co biega, bo jakby nie to byłbym wkurzony. Jak dla mnie to po prostu lekceważenie widza, no ale może jestem już starą zrzędą, nie wiem. Tak czy siak ja wolę filmy ze znacznie większą ilością grozy niż po raz enty oglądanie rozpieprzanej Statui Wolności. Ileż można, ludzie??? Zdecydowanie bardziej czekam na "I am legend"...

    LINK
    • <-uśmiech od ucha do ucha>

      Asturas 2008-01-02 12:35:00

      Asturas

      avek

      Rejestracja: 2004-06-21

      Ostatnia wizyta: 2024-04-01

      Skąd: Rovaniemi

      trafiłem wreszcie na kogoś kto ma podobny pogląd do mnie na Cloverfield. I na I am Legend. Ten ostatni to jest to na co czekam, bo choć trailer niewiele mowi to Asturasik wygrzebał info o książce na podstawie, której film powstał i już sporo wie
      A wracając do Cloverfield to ja i moje zainteresowanie poszło sobie do drugiego pokoju jak się zorientowałem, że to jest amatorską kamera kręcone. Realistyczne, ale jak Wedge wspomniał nurzące. Nigdy więcej crapów pokroju Blair. Pomysł ciekawy, technicznie zje... no przekombinowany. I obym się mylił, acz pewnie nie, bo jakoś nie widze sensowngo powodu, dla którego reszta filmu miałaby być kręcona "normalną" kamerą.
      Innymi słowy na szafot z takimi pomysłami i robieniem smaczku.

      Jedyne co ciągle mnie interesuje to czy jednak pokażą potwora. Zastanawia mni to, bo w końcu ciutkę go widać, to raz, a dwa, wydaje mi się, że w jednym z wczesnych trailerów/spotów widać cienie, kontury jakby pary mniejszych... stworów (?) atakujących kogoś. Ale może coś mi się przewidziało.

      Czyli co? Ano czekamy na I Am Legend

      LINK
    • 3 sprawy

      Sky 2008-01-02 14:14:00

      Sky

      avek

      Rejestracja: 2003-03-24

      Ostatnia wizyta: 2021-02-11

      Skąd: Wrocław

      - co do amatorskiej kamery: nigdzie nie jest napisane, czy będzie to przez cały film, czy tylko część i choć uważam że to dobry pomysł to zgadzam się, na dłuższą metę byłoby męczące oglądać coś takiego i mam nadzieję, że twórcy o tym pomyśleli...

      - co do samych Lostów: tak, wiele osób zmęczyło to ciągłe "nie wiadomo o co chodzi". Sam Abrams to guuupi kuamcja! :/ Bo przed sezonem 3 piał z zachwytu, mówiąc, że fani wreszcie dowiedzą się kim są "Inni" i będą wniebowzięci. I co wyszło? Dowiedzieliśmy się tylko, kim nie są (czyli pozostałościami Dharmy)... ale zniechęcić się do Losta pozwolę Ci dopiero po zakończeniu 4. sezonu Bo coś czuję, że sam Abrams czuje to "zmęczenie" fanów i nastąpi mała zmiana konwencji... najbardziej ciekawą sprawą będzie chyba to, że czasami nie będzie wiadomo, czy to czyjeś retrospekcje, czy też flash-forwardy (nie wiem jak by mogło to po polsku brzmieć)...

      - Statua Wolności: po raz trzeci się zgadzam, najbardziej oklepany motyw amerykańskich filmów katastroficznych, żenua xD

      No a o samym filmie to sobie pogadamy na poważnie po premierze

      LINK
  • El proyecto Monstro!

    Baca 2008-01-02 12:43:00

    Baca

    avek

    Rejestracja: 2004-06-18

    Ostatnia wizyta: 2010-03-14

    Skąd: Będzin

    będzie wybitnym movie. I mówię to już teraz. Pospadają wam kalesony, jak go zobaczycie.

    I tu też mam pewien pomysł, ale na razie, jak to się mówi, sza.

    LINK
  • Cloverfield a udział Abramsa

    Paweł 2008-01-02 16:23:00

    Paweł

    avek

    Rejestracja: 2002-01-06

    Ostatnia wizyta: 2013-03-31

    Skąd: Katowice

    Mnie „Cloverfield” także zaciekawił, ale raczej przez ciekawą kampanię reklamową, którą zapoczątkował tajemniczy zwiastun przed „Transformers”.

    Widzę, że to bardziej J.J. Abrams zdaje się przyciągać zainteresowanie tym projektem, dzięki przywoływaniu tytułu lubianych „Zagubionych”. Z pomocą Googli dowiedziałem się, że Abrams oprócz zarysu serialu stworzył tylko pilota „Zagubionych” i pomagał pisać jeszcze jeden odcinek, więc to raczej nie za nim, tylko resztą ekipy scenarzystów i reżyserów stoi magia tego serialu.

    W samym „Cloverfield” też nie będzie miał sporego udziału, bo jest tylko producentem, natomiast reżyseruje Matt Reeves, który nie ma na koncie żadnego znanego mi filmu (widziałem tylko „Liberatora 2” ze Stevenem Seagalem, do którego napisał scenariusz, a nie był to zbyt dobry film ).

    LINK
  • ...

    Tremayne 2008-01-02 16:45:00

    Tremayne

    avek

    Rejestracja: 2003-02-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-21

    Skąd: Katowice

    B.S.!
    Ten film będzie o Wielkim Cthulhu, który przebudził się ze swego odwiecznego Snu! I ma ochote na paru kultystów!
    Ia! Ia! Cthulhu fh`tagn!

    LINK
  • niesamowite...

    Sky 2008-01-10 03:21:00

    Sky

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2021-02-11

    Skąd: Wrocław

    ...prawdę mówiąc szczena mi opadła, jak zobaczyłem sporej wielkości plakat Projekt: Monster w Multikinie we Wrocławiu... na którym jest rozwalony ratusz wrocławski i pręgież na tle zrujnowanego miasta! ! ! Spodziewałbym się wszystkiego, ale taka kampania dosłownie powala! Widzieliście w swoich miastach podobne plakaty? Zaznaczam że widziałem go tylko w kinie, na ulicach nie (nie wiem czemu, robiłyby o wiele większe wrażenie niż w ciemnym korytarzu w kinie ), więc to pytanie raczej do tych którzy ostatnio byli na czymś

    LINK
  • Wkrótce figurka potwora

    Hego Damask 2008-01-23 14:10:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-12-04

    Skąd: Wrocław

    Firma Hasbro ogłosiła, że wyda figurkę potwora z owego filmu. Dostępna będzie dostępna po 30 września. Tu możecie złożyć zamówienie i przeczytać o niej:


    http://www.hasbrotoyshop.com/ProductsByBrand.htm?BR=863&ID=21030

    LINK
  • Wywiad z producentem

    Hego Damask 2008-01-27 10:28:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2024-12-04

    Skąd: Wrocław

    który odpowiada na pytanie czy SW miały wpływ na ten film oraz czy film może spodobać się fanom SW

    http://starwars.com/community/news/rocks/f20080125/index.html

    LINK
  • "Cloverfield" pobił wersję specjalną "Nowej nadziei" (rekordowe otwarcie)

    Sky 2008-01-29 03:05:00

    Sky

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2021-02-11

    Skąd: Wrocław

    Więcej na filmweb.pl

    http://www.filmweb.pl/Rekordowy+start+%22Projekt++Monster%22+-+Box+Office+USA,News,id=40275

    Bardzo obiecujące są też pozytywne recenzje krytyków i widzów Wygląda na to że się nie zawiedziemy :]

    LINK
  • hmm

    the chosen one 2008-02-02 19:23:00

    the chosen one

    avek

    Rejestracja: 2005-01-27

    Ostatnia wizyta: 2013-10-04

    Skąd: Kraków

    spoilery się mogą pojawić
    Dzisiaj obejrzałem, film jest świetny. Chociaż początkowo trochę przynudza to sceny z ataku są genialne. Doskonale jest ukazana praca kamery (trzesący się obraz, szum przy ciemniejszych ujęciach, lampka, tryb nocny, ostrzenie itp.). Bardzo mi również przypadło do gustu niedopowiedziane zakończenie.

    LINK
    • ...

      Tremayne 2008-02-02 20:21:00

      Tremayne

      avek

      Rejestracja: 2003-02-15

      Ostatnia wizyta: 2024-08-21

      Skąd: Katowice

      A mnie ten amerykański patos [I love you!] itd zniechęcił. Do tego bardziej się skupili na ludziach a nie na potworze - też minus.
      A sam potwór - dla mnie totalna kalka potworów z Gears of War i Resistance: Fall of Man. W obydwu grach pojawiały się dokładnie takie same potworki [duże jak i małe] a gry te mają już sobie z rok.

      Ogólnie, miałem nadzieje, że nie spartoli tego, tak jak to zrobił z Lost... Ale... Spartolił.
      Pierwszy raz śmiałem się z tego jak film jest nakręcony, a nie z tego co się w nim dzieje.
      Ogólnie, to znudził mnie potwornie.

      LINK
  • Jak dla mnie film...

    Sky 2008-02-07 02:00:00

    Sky

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2021-02-11

    Skąd: Wrocław

    ...genialny w swej prostocie. To, że się skupili na ludziach a nie na potworze, to był dla mnie największy plus tej produkcji. Przez zastosowanie pomysłu "amatorskiej kamery" czujemy się jakbyśmy byli uczestnikami wydarzeń... albo po prostu oglądali autentyczny ich zapis. Efekty również powalają, wielki szacun dla twórców, ileż oni musieli się namęczyć żeby nałożyć je na tak szamotający się obraz... Jak dla film (pomimo swego tematu) jest niezwykle autentyczny, ukazuje ludzi w sytuacjach kryzysowych. Nie dopatrzyłem się tam żadnego patosu, ba, nawet ostatnie "ujęcie" (że tak to określę), czyli "kocham cię!" mnie jakoś specjalnie nie odrzuciło. Dla mnie bomba.

    Do wszystkich krytykujących ten film, takie moje przemyślenia: teraz pomyślmy sobie, co by było jakby ten pomysł nie powstał w głowie Abramsa tylko jakiegoś producenta i ten zatrudniłby do projektu np. Spielberga. Potwór by zaatakował, główni bohaterowie uciekaliby przez pół filmu po mieście po czym znaleźliby jakiś cudowny sposób na unieszkodliwienie potwora (dialogi oczywiście musiałyby być tak [nienaturalnie] ułożone żeby amerykański widz wszystko zrozumiał). Następnie skontaktowaliby się z naczelnym dowództwem, potem ucięliby sobie pogawędkę z samym prezydentem, który to w końcu skorzystałby z ich pomysłu. Potwór by zdechł, bohaterowie dostaliby jakieś odznaczenia za wyjątkową odwagę. Ew. mógłby zginąć jego przyjaciel, wtedy 90% widzów uznałaby film za wielce głęboki. Ostatnia scena miałaby miejsce dziesięć lat później, w mieszkaniu Roba i jego laski, gdzie podczas Bożego Narodzenia ich dziecko odpakowuje prezenty. Wszystko byłoby filmowane oczywiście tą samą kamerą. Bo taki sentyment.

    No błaaaaaaaagam!

    Najlepszy film sezonu. I TRZEBA go zobaczyć w KINIE.

    LINK
  • Milość na gruzach Nowego Jorku

    Shedao Shai 2008-02-11 19:40:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-12-04

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    -“This is a dark and somber movie that, in some ways, makes the recent apocalyptic blockbuster I Am Legend look like a rib-tickling comedy.”

    --Rottentomatoes.com

    Zwyczajowo odczekałem trochę czasu od obejrzenia filmu (tym razem nawet wyjątkowo długo!), żeby choć trochę podkręcić poziom obiektywizmu w recenzji; jak zwykle nie wyszło, ale przynajmniej mi nikt nie zarzuci że nie próbowałem.
    Fajny film ostatnio widziałem.
    Nazywał się „Pole koniczynek”, ale zwykli śmiertelnicy znają go pod kryptonimem bojowym „Projekt: Monster”, hybrydą będącą uczczeniem polsko-amerykańskiej przyjaźni. Świetna i oryginalna kampania promocyjna sprawiła, że kochałem ten film od pierwszego trailera (zatytułowanego wówczas po prostu jako 1-18-08 albo New Untitled J.J. Abrams Project), I choć bardzo bym chciał, nie potrafię się okłamać – ten film był w moim TOP odkąd tylko usłyszałem pierwszy ryk potwora, zobaczyłem pierwszą eksplozję czy turlającą się po ulicy głowę Statuy Wolności. Jedyną wątpliwą kwestią było, czy będzie to TOP 10/5/1 tego roku, i jak bardzo to będzie TOP na mojej liście ulubionych filmów. Teraz już mogę powiedzieć, że wszędzie będzie bardzo wysoko. Nie spodziewam się zobaczyć w tym roku lepszego filmu; takie powstają raz na dobrych parę lat.

    Cloverfield jest wielki.
    To punkt wyjściowy mojej recenzji i jeśli w którymś momencie jej czytania najdzie was wątpliwość czy tak jest, proszę wrócić do tego zdania i przeczytać je raz jeszcze.

    Oceniając Cloverfielda niełatwo jest pominąć porównanie z innym filmem kręconym z kamery ręcznej – “The Blair Witch Project”. W obu zatrudniono nieznanych aktorów, oba miały bardzo głośną i oryginalną kampanię reklamową. Blair Witch ujął mnie nowatorskim podejściem do techniki robienia horroru, ale suma sumarum zawiódł mnie na całej linii – pomysł został niewykorzystany i położony przez kiepskie aktorstwo oraz budowanie grozy jakby na siłę. Twórcy Cloverfielda wyciągnęli słuszną lekcję z pomyłek poprzedników, dzięki czemu powstał film o którym śmiało mówić, że to coś więcej niż… właśnie, co? Ciężko jest ten film zaklasyfikować – z jednej strony wydaje się być horrorem (bałem się jak za młodu Buki), z drugiej romansem (pod koniec ryczałem jak bóbr), a film nie jest ani jednym, ani drugim. Największym plusem Cloverfielda jest, to że wywołuje emocje. Bo jest wiele filmów genialnie skonstruowanych, napisanych i zagranych, z których nic nie wynika – ogląda się je podziwiając mistrzowski kunszt aktorów tam grających, wiemy że wielki film to jest, ale zapominamy o nim tuż po seansie i jedyny pożytek z nich, że możemy odhaczyć na liście „widziane”.

    Cloverfield należy do tego wąskiego grona filmów, które wciągnie widza, przeżuje i wyrzuci skrajnie zmaltretowanego uczuciowo. Szczerze wam powiem, że współczuję ludziom którym ten film się nie podobał. Bo to nie świadczy o tym że mają zły gust, nie – konwencja jest po prostu specyficzna i może nie trafić w czyjeś upodobania. Ale jednocześnie ci ludzie tracą coś, co ja i wielu innych przeżyło i będziemy bardzo mile wspominać. Cloverfield do mnie trafił. Przemówił do mojego wnętrza, do najgłębszej warstwy psychiki, jak żaden film od czasów „Requiem dla snu”. Czym? Film jest genialny w swojej prostocie. Mamy oto imprezę pożegnalną dla Roba – typowego dwudziestosiedmiolatka, który odniósł sukces w życiu. Od czasów studiów podkochiwał się nie bez wzajemności w swojej przyjaciółce, Beth. Ich dobrze zapowiadający się związek zostaje przerwany, gdy Rob dostaje lukratywną propozycję pracy w Japonii. Rob postanawia nie ciągnąć dalej miłosnych podchodów, wiedząc że i tak nie mają przed sobą wspólnych perspektyw. W przeddzień wyjazdu, przyjaciele Roba urządzają mu przyjęcie-niespodziankę. Zjawia się Beth, jednak Rob kłóci się z nią i ta wychodzi obrażona. Przyjęcie trwa. W pewnym momencie ma miejsce trzęsienie ziemi, na chwilę gasną światła, po czym wszystko wraca do normy. Ludzie włączają telewizor, gdzie spikerka mówi o wywróconym tankowcu nieopodal Statuy Wolności. Ktoś rozkminia że to całkiem blisko stąd i warto by pójść na dach, a nuż coś zobaczymy. Wtedy w oddali ma miejsce eksplozja, coś wybucha, wszędzie lecą jakieś szczątki, coś gdzieś zaczyna szaleć i nikt nie wie co. Wkrótce bohater dowiaduje się, że jego ukochana jest ranna. Ignorując przymusową ewakuację miasta, rezygnuje z ratunku i wraca po nią nie zwracając uwagi na pandemonium szalejące po NY. Proste? Banalne? Jak cholera. I w tej swojej prostocie film miażdży, ponieważ nie ma w nim ani trochę patetyzmu czy sztuczności – jest to po prostu historia zwykłego człowieka, który chce uratować najbliższą mu osobę. Bardzo łatwo było mi się wczuć w sytuację Roba, jako że jest on człowiekiem w wielu miejscach mi bliskim. Zwyczajny facet ze swoimi zaletami, wadami i pragnieniami. Przez cały film mu kibicowałem, żeby uratował Beth i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Pierwszy raz autentycznie pragnąłem żeby film miał (jak to określił Sky) sztampowe, amerykańskie zakończenie z cyklu „10 lat później w Christmas Eve”, gdzie Rob i Beth daliby swoim dzieciom zestawy kolejek elektrycznych owinięte w dobrze widoczną amerykańską flagę. Oczywiście, czy tak się stało czy też nie – nie powiem. Powiem co najwyżej, że zakończenie jest bardzo wzruszające i w swojej prostocie właśnie dojmujące. Zwykłe „kocham cię”, ale wypowiedziane z taką mocą i przekonaniem, że przez następnych kilka dni byłem melancholijny niczym naćpany zombie. (Majamiec poświadczy).

    O potworze nie wiadomo praktycznie nic. Jest go mało, ale nie martwcie się – widać go. Za to cały czas czuje się, że gdzieś tam jest, uczucie nieustannego zagrożenia nie mija ani na chwilę. Ogromny plus. Nie dostajemy z miejsca specyfiki potwora, jego imienia, wymiarów, preferencji seksualnych i rozmiaru buta. Ludzie chcący mieć podane wszystko na tacy ostro się rozczarują (zresztą już wiele takich recenzji czytałem: „jak zwykle się nic nie wyjaśnia o boże jj abrams to cham i robi jak w lostach żadnych odpowiedzi aaaaaaaaa!!!!!!1111oneoneone njenawidze projekt monster” ). Tylko zapytajcie się: czy o to w tym filmie chodzi? Bo jeśli tak – nie idźcie, bo faktycznie możecie wyjść z kina rozczarowani. Matt Reeves pojął to, co dzisiaj filmowcom tak trudno zrozumieć: że najbardziej intrygujące jest niedopowiedzenie. Wszystko widzimy z perspektywy zwykłego człowieka – coś zaatakowało miasto, coś mi zagraża, nie wiem co to jest. Za to wiem jedno: muszę uciekać. I dzięki temu właśnie film jest taki przerażający i realistyczny
    Cały film to nagranie z kasety nakręconej w większości przez najlepszego przyjaciela Roba, Huda. Hud nagrywa na kasecie, na której wcześniej był zapis z podróży Roba i Beth na Coney Island – beztroskiego dnia jaki razem spędzili. W chwilach gdy Hud pauzuje bądź wyłącza kamerę widz widzi sceny z ich sielskiej wycieczki, które w konfrontacji ze świadomością w jak tragiczne okoliczności zostali rzuceni bohaterowie niespełna miesiąc wcześniej nadają filmowi jeszcze bardziej ponury i poruszający wydźwięk. Ostatnie przebicie następuje już po zakończeniu właściwej akcji z potworem, niczym kropka nad „i” przypieczętowując osłupienie widza. Obraz często się trzęsie (realizm został zachowany akurat w idealnym stopniu, tzn. nie denerwuje, ale przekonuje), film od początku ma specyficzny, psychodeliczny klimat który cały czas przybiera na natężeniu a od momentu ataku potwora twórcy fundują nam ostrą jazdę bez trzymanki, aż do końca.

    Na koniec chciałem wspomnieć jeszcze o jednym, bardzo mocnym punkcie Cloverfielda – o aktorstwie. A to okazało się o wiele lepsze niż się spodziewałem. W obsadzie nie pojawiło się żadne znane nazwisko (no, przez chwilę pojawił się główny bohater z „Taxi”, ale to w ramach takiego mrugnięcia do widzów), dzięki czemu film tym bardziej nabiera realności. Bo przepraszam, ale Brad Pitt uciekający przed potworem może i by był niezły, ale wtedy byłby to zwykły film akcji i nikt by się z Bradziem nie zidentyfikował. A tak, mamy bardzo zdolnych młodych aktorów, którzy dali radę aż nadto. Powiem więcej: genialne role, praktycznie każdego. Michaela Stahla-Davida jako Roba, Odette Yustman jako Beth, T.J. Miller jako Hud czy Lizzy Caplan jako Marlena Diamond – obiekt westchnień Huda. Nawet moja do bólu sadystyczna psychika stała po ich stronie.

    Muzyki w tym filmie jako takiej nie ma – wymaga tego sposób w jaki został zrobiony. Jedyne utwory w Cloverfieldzie to te, które słyszymy podczas imprezy u Roba na początku filmu. Duży plus za zachowanie realistyczności, tzn. puszczono utwory rzeczywiście obecnie modne - tworzenie na siłę jakichś hiciorów z alternatywnej rzeczywistości wymyślanych przez b-klasowe zespoliki rokowe w tym przypadku nie wchodziłoby w grę. A tak kojarzyłem większość utworów, dzięki czemu nawet i tutaj mogłem się wczuć. Jak realistyczność, to na całego. Chciałbym przy okazji tu wspomnieć, że jednym z utworów był „19-2000” Gorillaz. No. I od tego momentu film już mnie miał.

    Cloverfield dotarł do mnie. Wychodziłem z kina roztrzęsiony, wzruszony (a my twarde mężczyzny jesteśmy i nie płaczemy nawet jak skaleczymy palec, więc to już o czymś świadczy), przerażony i zachwycony. Tak samo było za drugim razem, mimo że wiedziałem już czego się spodziewać. Choćby tylko za to nie byłoby fair dać filmowi inną ocenę niż 10/10.

    PS. Ten cytat u góry dałem tylko dlatego, że mi się jakoś dziwnie i perwersyjnie spodobał, broń Boże nie cieszę się że ktoś uznał Clovera za lepszego od „Jestem legendą”, bo przy całej mojej sympatii dla tego drugiego, ale, hihi, nie ta klasa, panie, oj nie ta.

    PS 2. I bardzo mnie martwi, że Cloverfield miał świetne otwarcie i wciąż dobrze zarabia. Oni zrobią to. Zrobią mi to. Zrobią kontynuację (serio, już chodzą takie słuchy). A tego filmu się nie da dobrze kontynuować. NIE DA. Co najwyżej zrobią dobry monster movie na którym się nie będzie nudzić i który się będzie fajnie oglądać. Ale to wszystko. „Cloverfield 2” będzie jak „Matrix: Reaktywacja”.

    LINK
    • ...

      Tremayne 2008-02-11 20:31:00

      Tremayne

      avek

      Rejestracja: 2003-02-15

      Ostatnia wizyta: 2024-08-21

      Skąd: Katowice

      Nie chce mi się czytać, więc poleciałem tylko po kursywie i pogrubieniach, więc powiem tak:

      Naprałeś się ostro przed tym filmem, bo był conajwyżej mnierny ;P

      LINK
      • Dobry Film

        Winters 2008-02-11 22:47:00

        Winters

        avek

        Rejestracja: 2007-01-05

        Ostatnia wizyta: 2011-05-28

        Skąd: Poznań

        Widowisko na najwyższym poziomie chociaż nie wszystkich zachwyciło sposób w jakim cała akcja filmu widoczna jest poprzez kamerę amatorską. Osobiście uważam to za ciekawe rozwiązanie techniczne chociaż po obejrzeniu filmu czułem pewien niedosyt. Nie wyjaśniono dlaczego doszło do tej tragedii.

        LINK
    • Re: Milość na gruzach Nowego Jorku

      Falcon 2008-02-13 10:09:00

      Falcon

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2017-07-28

      Skąd: Wołomin

      Shedao Shai napisał(a):
      Jak realistyczność, to na całego.

      Gdzie w tym filmie masz realizm? - niezła bajka nic więcej.
      -niezniszczalny potwór o skórze wytrzymalszej od metra hartowanej stali (ciekawe jak zginał łapki)
      - jak przyleciał z kosmosu to dziwne że nikt nie namierzył jego statku, a jak wychynął z głębin to miał ciekawą zdolność oddychania powietrzem atmosferycznym
      - niezniszczalna kamera (mogli podać nazwę firmy, byłaby niezła reklama)
      - laska przebita prętem zbrojeniowym zbiegła z 50 piętra i potem jeszcze by maraton zaliczyła pewnie

      Ogólnie film niedopracowany z kupą baboli, konwencja "kamery z ręki" na siłę żeby był choć trochę oryginalny.

      LINK
      • hmm

        Shedao Shai 2008-02-13 14:05:00

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2024-12-04

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        -niezniszczalny potwór o skórze wytrzymalszej od metra hartowanej stali (ciekawe jak zginał łapki)

        A co to by był za potwór jakby go się dało zabić siekierą?

        - jak przyleciał z kosmosu to dziwne że nikt nie namierzył jego statku, a jak wychynął z głębin to miał ciekawą zdolność oddychania powietrzem atmosferycznym

        Nie przyleciał z kosmosu.

        - niezniszczalna kamera (mogli podać nazwę firmy, byłaby niezła reklama)

        Jakby rzucali tą kamerą w potwora a ta by dalej filmowała, to faktycznie bym się dziwił. Ale tak co w tym dziwnego? Że nie zepsuła się od ryków potwora czy jak?

        PS. Kamera którą bohaterowie rzekomo kręcili film została wystawiona na ebayu, możesz poszukać jeśli cię tak interesuje.

        - laska przebita prętem zbrojeniowym zbiegła z 50 piętra i potem jeszcze by maraton zaliczyła pewnie

        No, a to akurat mnie też zastanowiło. Można to wytłumaczyć chyba tylko przypływem adrenaliny.

        No i gdzie te babole widzisz?

        LINK
        • ...

          Tremayne 2008-02-13 15:32:00

          Tremayne

          avek

          Rejestracja: 2003-02-15

          Ostatnia wizyta: 2024-08-21

          Skąd: Katowice

          Ad.1) Ten potwór nie miał żadnego tworu kostnego, choć zdalnie przypominającego pancerz [prócz mordy]. Biorąc pod uwage ile żelastwa oni pakowali w niego, powinien zdechnąć po 10min takiego bombardowania, nawet jeżeli był twardym son of a bitchem.

          Ad.2) Valid pointy, jeżeli był to przedpotopowy uuuh-aaah monster, który gdzieś tam w rozpadlinie na dnie oceanu leżał, zabiłoby go samo ciśnienie na powierzchni. Nie mówiąc już o tym, co on wyprawiał. I tu again, nie ma żadnego pancerza kostnego, który by mógł sugerować, że potrafi wytrzymywać takie ekstremalnie skrajne ciśnienia.

          Ad.3) Kamera może się nie ostała, stawiałbym, że to raczej taśma sama przeżyła... Choć jeżeli potraktowali manhattan BĄBĄ NÓKLEARNOM to raczej promieniowanie powinno zniszczyć i prześwietlić taśmę.

          Ad.4) No i to fakt, jak potem wymiatała po tym jak Hud schudł [pun!], to ja nie wiem... Na sterydach albo skrzydłach miłości musiała to robić. Stawiam na to drugie, bo pasowałoby do kaszany tego filmu ;P

          LINK
        • Re: hmm

          faultfett 2008-02-13 16:58:00

          faultfett

          avek

          Rejestracja: 2003-10-26

          Ostatnia wizyta: 2024-12-05

          Skąd: Ciechanów

          -Jakby rzucali tą kamerą w potwora a ta by dalej filmowała, to faktycznie bym się dziwił. Ale tak co w tym dziwnego? Że nie zepsuła się od ryków potwora czy jak?
          ________
          Kamera przeżyła rozpi****pipipi śmigłowca Oczywiście piloci już nie a bohaterowie dalej hasali sobie wesoło, mimo że pokancerowani.
          .

          .
          Oj tam, dywagacje takie - film to film, czego chcieć więcej. Pod szczególnym wrażeniem nie jestem, de gustibus blablabla - IMO naciągania sporo.
          Zastanawia mnie nadal kwestia pochodzenia potwora w sensie ewolucyjnym - stanęło na przyjęciu wersji FLC, że był to biedny żółwik morski, któremu ktoś buchnął skorupę - to się i zdenerwował

          LINK
          • ...

            Tremayne 2008-02-13 19:49:00

            Tremayne

            avek

            Rejestracja: 2003-02-15

            Ostatnia wizyta: 2024-08-21

            Skąd: Katowice

            Podobno to jakiś prastary potwór, który leżał tam od setek lat, uśpiony [KHYCTHULHUKHY]. Ale ewolucyjnie to nic nie mówi i ogólnie - WHAT FAGGOTRY IS THIS?! ;P

            LINK
          • hmm

            Asturas 2008-02-14 07:50:00

            Asturas

            avek

            Rejestracja: 2004-06-21

            Ostatnia wizyta: 2024-04-01

            Skąd: Rovaniemi

            przed premierą filmu była bardzo ciekawa i nowatorska kampania reklamowa. Składało się na nią kilkanaście stron w sieci. Wszystkie udawały prawdziwe i pozornie żadna nie była związana z Cloverfield.
            Łącznie tłumaczyły skąd wzięły się te potwory. Nie chcę pisać z pamięci, ale rozchodziło się po pierwsze o jakiś prastary organizm oraz o jakąś substancję japońskiego pochodzenia, która dzięki swoim niezwykłym właściwością stała się obecna we wszystkim i wszędzie. I w końcu trafiła do oceanów. I tak dalej

            A sama kapania była ciekawa, bo np była strona, która pozornie była prywatna i zawierała videopamiętniki jakiejś dziewczyny, której chłopak wyjechał do Japonii. Zeby się dostać na stronkę trzeba było znać hasło. Ktoś miał ciekawy pomysł

            LINK
  • W kilku...

    Sky 2008-02-14 02:13:00

    Sky

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2021-02-11

    Skąd: Wrocław

    ...kwestiach się zgadzam, przebita przez gruby metalowy pręt Beth biegająca potem niczym maratończyk trochę nie za bardzo przypadła mi do gustu... To chyba było największe przegięcie w tym filmie, bo ciężko mi to wytłumaczyć nawet szokiem oraz adrenaliną. Ale cóż, nigdy mnie takowy pręt nie przebił, toteż nie będę snuć domysłów czy da się normalnie funkcjonować po czymś takim czy nie

    No, a oglądanie tego filmu z "biologicznego" (naukowego) punktu widzenia IMHO nie ma najmniejszego sensu. Traci się cały film. Cloverfield jest o ludziach, nie o potworze... chcesz potwora, kup sobie zestaw wszystkich filmów o Godzilli i innych japońskich monstrach na DVD.

    LINK
  • Masa ciekawostek z wydania bluray

    Shedao Shai 2008-08-10 00:00:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-12-04

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    http://midgarddragon.googlepages.com/home

    ę joj

    LINK
  • no

    Lord Bart 2012-06-02 00:43:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    eeee przed chwilą skończył się seans na TVNie.

    Powiem tak - oczekiwałem Blair Witch Projecta z efektami. Efekty były, nie licząc smutnego raczej stworka, który skórę musiał mieć z jakiegoś ultra-metalu i kapiącego małymi, przykrymi kąsaczami.
    I efekty to jedyne co zostaje w głowie.

    A tak to 0 fabuły, 0 sensu, 0 strachu (jeśli miał być), 0 grozy, przerażenia, jakiegoś takiego uczucia że "coś" krąży po biednym NYC. Najlepsza w tym wszystkim długowieczna kamera i facet, który nią... kręci zamiast uciekać...

    A to kręcenie... nie wiem czy postprodukcja, motaż jakiś zaspał czy tak miało być ale... kręciliście kiedyś coś? Trzymając kamerę w ręce albo mając ją zawieszoną na pasku na szyi? I przypadkowo się potknęliście czy cuś?
    Co wam się nagrało? Stopy, ziemia albo nic co warte by było zostawienia.

    W tym filmie niezależnie od dziejących się cudeniek i wszechobecnej grawitacji amatorskie kamerowanie oddaje dokładnie co chciano oddać. A nie co się przypadkowo nagrało... i to jest po prostu słabe.


    Natomiast coś mi tam w głowie świta, że był pełna kampania marketingowa tego produktu. I że sprzedał się on świetnie? Cóż... więcej niż raz w TV nie zasługuje.
    Chyba że ktoś lubi efektowną demolkę - to ta była całkiem niezła.

    LINK
  • Lane 10

    Boris tBD 2016-04-23 20:03:34

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Był ktoś widział ?

    Dla mnie ciekawsz i lepszy od Clovefield. Choć niestety koniec zmaszczony.

    Ale warto zobaczyć.

    LINK
  • Jak to było?

    okim0512 2016-04-23 21:04:59

    okim0512

    avek

    Rejestracja: 2016-03-26

    Ostatnia wizyta: 2018-05-08

    Skąd: Radom

    Za odkopanie tego tematu z wnętrza(?) Bastionu, otrzymujesz Złotą Łopatę!

    PS Ktoś powie jak to było?

    LINK
  • Moja

    Shedao Shai 2016-05-06 10:39:15

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-12-04

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    pierwsza wizyta w kinie w tym roku. Nie udało się Nienawistnej ósemce, nie udało się Deadpoolowi, w końcu nakłonił mnie 10 Cloverfield Lane. Przed seansem specjalnie nie czytałem nic o filmie - chciałem być zaskoczony, i cóż... udało im się. To polecam każdemu zainteresowanemu - jeśli ogólny opis fabuły, np. taki który jest na karteczkach dostępnych w kinach, was przekonuje, to nie drążcie tematu tylko idźcie. Ciężko opisać swoje wrażenia w sposób niespoilerowy, powiem więc tylko że aktorzy są świetni (i Winstead i Goodmana bardzo lubię), fabuła ciekawa, klimat dobry, czuć napięcie. Końcówka mega. Czadowy film, ze znaczkiem Szedao poleca. 9/10.

    LINK
  • 10 Cloverfield Lane

    Kasis 2022-06-07 09:52:30

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2024-12-05

    Skąd: Rzeszów

    W końcu niedawno obejrzałam. Podobał mi się bardziej niż Projekt: Monster. Ja w ogóle lubię takie filmy z małą obsadą, rozgrywające się na małej przestrzeni (jak np. Moon, Uprowadzona Alice Creed czy Rzeź). Oczywiście wtedy bardzo dużo zależy od aktorów, tutaj jak najbardziej się sprawdzają, zwłaszcza Goodman. Winstead też super. Historię niestety miałam troszkę zaspoilerowaną (z drugiej strony jak się wie, że to jest powiązane z Projekt: Monster to pewnych rzeczy i tak można się domyślać), ale to nie przeszkadzało i oglądało mi się bardzo dobrze. Jest wyczuwalne napięcie, dobry klimat. Bardzo udany film. Tylko nie warto oglądać trailerów, a nawet niektórych plakatów przed seansem, jak się nic nie wie.

    I tylko jedno mnie intryguje. A google nie pomógł. Lata temu obejrzałam przypadkiem w tv podobną historię. To był albo film krótkometrażowy, albo raczej odcinek serialu tego typu, co każdy epizod jest inną, zamkniętą opowieścią. Dziewczyna została przez sąsiada zaciągnięta do domu, był tam jeszcze jeden facet i siedzieli w piwnicy/schronie. Sąsiad twierdził, że na zewnątrz wybuchła wojna atomowa i nie mogą wychodzić. początek spoilera Dziewczyna niezbyt wierzyła, w końcu uciekła, a na zewnątrz postapokaliptyczny widoczek. koniec spoilera Na ile pamiętam to podobieństwo jest bardzo duże. Ktoś kojarzy coś takiego?

    No nic, teraz został mi do obejrzenia Paradoks, może tym razem nie minie kilka lat, jak pomiędzy poprzednimi częściami

    LINK
  • Paradoks Cloverfield

    Kasis 2023-01-02 14:54:20

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2024-12-05

    Skąd: Rzeszów

    Obejrzałam w sylwestra. Dobrze się oglądało i fajnie się bawiłam, choć miejscami łatwo było przewidzieć co dalej. Do tego niezła obsada, spoko wizualnie, a motywy z sytuacją na Ziemi (kryzys energetyczny, wojna w Europie) teraz mocniej przemawiają. Choć pewne elementy, jak już zaczęliśmy z promilem analizować po seansie, nie do końca grały. Czuć było też momentami, że pierwotny scenariusz nie miał nic wspólnego z Cloverfield. Ale ogólnie dobrze oceniam ten film.

    Ostatecznie stwierdzam, że najbardziej podoba mi się 10 Cloverfield Lane. Choć troszkę ciężko je wszystkie ze sobą porównywać biorąc pod uwagę to, jak bardzo różne gatunkowo są te filmy.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..