Ha, a ja uzupełniałem listę na bieżąco przez cały rok, więc jest jak najbardziej kompletna i przemyślana.
1. Resident Evil 3: Zagłada - http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=271591#292527. Po prostu. Poza klasyfikacją, poza konkurencją, mistrz. Wypasiona muza, klimat, akcja, nowe postacie - właściwie wszystko. Skończyło się na 15 razach w kinie. Beat this, biaczes.
2. Ultimatum Bourne`a - tak powinno wyglądać kino akcji 21 wieku. Cieszy mnie bardzo, że film zebrał pozytywne recenzje a Damon wciąż wyraża zainteresowanie Bourne`em, może powstanie "Zdrada"? ciężko mi powiedzieć, która część trylogii jest najlepsza - całość po prostu rządzi. Najlepsza seria filmów szpiegowskich/sensacyjnych jako powstała. Damon urodził się do tej roli. Akcja cały czas trzyma widza w napięciu...
3. Death Proof - hey honey chick habit... romans tarantino z kinem grindhouse`owym był kapitalnym pomysłem, w wyniku czego wyszedł mój ulubiony (oprócz Pulp Fiction) jego film. Dialogi, dialogi, akcja, klimat. Ech
4. Jęk czarnego węża - bardzo niedoceniony (bo słabo reklamowany) film, a szkoda. Nie wiem czy ktoś na forum go jeszcze oglądał, warto, choćby dla kreacji aktorskich Samuela L. Jacksona jako podstarzałego kaznodziei czy Christiny Ricci jako awanturniczej nimfomanki. Pogodny, wesoły, śmieszny, poruszający.
5. W stronę słońca - i ostatni wielki film tego roku, tym razem z gatunku science-fiction. Grupa naukowców leci w stronę słońca z zadaniem zdetonowania olbrzymiej bomby, mającej ożywić zanikającą gwiazdę. Film niszczy wizualnie, kto nie widział go w kinie ten tego nie zrozumie w pełni (i od takich filmów właśnie jest kino, wypchajcie się z 300 i Beowulfami ). Weźcie choćby scenę w której na ekranach Icarusa II pojawia się Merkury... nie mówiąc już o ostatnich 15-20 minutach które wcisnęły mnie w fotel a i trochę łez wycisnęły dla fanów S-F pozycja obowiązkowa. Wielki plus dla reżysera (Danny Boyle - Trainspotting, 28 dni później, Płytki grób), co do którego zastanawiam się jaki film nakręci teraz - może western/musical?
6. Planet Terror - najlepszy film z tych "bardzo dobrych" ale już nie genialny. Druga część Grindhouse`a trzyma poziom, chyba jest nawet ciekawsza niż pierwsza. Nie ma dłużyzn, dużo fajnych nawiązań do Death Proofa, "Two Against the World" i świetny humor.
7. Strzelec - kino akcji/szpiegowskie w ogóle przeżywa jakiś złoty wiek, a to Bourne`y, a to M:I, a to Infiltracja, Szklana 4 też daje radę i w ten nurt też wpasowuje się Shooter. Mark Walhberg jako wrobiony w zamach na VIPa ex-komandos daje sobie radę świetnie (dygresja: jako Max Payne też pewnie będzie świetny), wartka akcja, zapadające w pamięć sceny (bitwa o domek w lesie!!!), interesujące zakończenie. Mrrrau.
8. 3:10 do Yumy - oryginału nie widziałem i zaznaczam że go mam gdzieś film jest ekstra, Crowe i Foster (i Bale też, ale mniej) niosą ten film od początku do końca. Mówi się, że "Zabójstwo Jessego Jamesa..." jest jeszcze lepsze, więc tym bardziej się doczekać nie mogę
9. Źródło - ech, Misiek zobaczy to wam da popalić, żeście zapomnieli. Piękna baśń o nieprzemiającej miłości, trudna w cholerę ale piękna. Do obejrzenia parę razy i zachwycenia się muzyką.
10. Rosario Tijeras - kino latynoskie w czystej, ostrej postaci. Dyskoteki, prochy, miasto gdzie życia nie ma wartości i piękna laska jako główna bohaterka - no rządzi
Teraz, tradycyjnie, parę filmów o których chciałbym wspomnieć:
Słaby punkt - na miejscu 11 piękna kreacja Goslinga, który przebił nawet Hopkinsa. Świetny dramat prawniczy, Filadelfia klęka.
Liczba 23 - Jim Carrey w najlepszym, dramatycznym wydaniu
Piraci z Karaibów: Na krańcu świata - w sumie to dziwne, bo w zeszlym roku nie mogłem zcierpieć manii na dwójkę a tymczasem trójki już sam bronię i nawet byłem na niej w kinie. Fajne, no. Dobry kawał kina przygodowego na którym nie sposób się nudzić i które jest idealne do piwa z kumplami. A niech produkują następne części, ja jestem za. (PS. Barbossa! - on ukradł Jackowi ten film )
Labirynt Fauna - fajny, smutny, ponury. No, już pisaliście.
Szklana pułapka 4.0 - na poziomie poprzednich części, mi się podobał i rozważałem czy by go nie wrzucić na 10 miejsce zamiast Piratów... ale w Piratach nie występował Timothy Olyphant.
Hitman - a tu Olyphant nawet jakoś tak nie gryzł, nie grałem w gry więc ewentualne odstępstwa w postaci narzucającej się Hitmanowi panny też nie gryzły i no co tu gadać, dobry film sensacyjno-szpiegowski, nie tak dobry jak Ultimatum czy Strzelec ale mimo wszystko pewnie jeszcze parę razy obejrzę jak wyjdzie DVD-rip.
300 - im więcej razy oglądam ten film, tym bardziej mi się nie podoba. Fajnie się tłuką, dobre na odstresowanie...
Duchy Goi - bardzo dobry film, aktorstwo na wysokim poziomie, ciekawy
Testosteron, Katyń, Ratatuj, Rodzinka Robinsonów i podobne "dzieła" dla mas - pominę. Jak komuś się już podobało to moje utyskiwanie tego nie zmieni.
The Simpsons - kiepski, ale tego się spodziewałem. Zrobiony na fali popularności serialu i to widać, poza 2 czy 3 sytuacjami dowcipy sucharzaste jak żarty redaktorów Clicka
1408 - pierwsza połowa filmu świetna, napięcie się ulatnia w momencie gdy główny bohater wchodzi do tytułowego pokoju. W sumie niezły, ale nie przesadza.
Plaga - bardzo przyzwoity thriller z Hillary Swank
Złoty kompas - czekam na dvdripa. Miałem zamiar iść do kina, miałem tru zamiar, ale niestety u nas puszczają tylko wersję z dubbingiem. A takiego filmu tak oglądać nie mam najmniejszego zamiaru.
Hanibal: Po drugiej stronie maski - gdyby to nie był film o Lecterze, to pewnie by się znalazł w top 10. Bo jest dobry, trzyma w napięciu itd, ale... podobnie jak bzdurą było tłumaczenie morderstw Michaela Myersa klątwą Thorne`a, tak bzdurą jest dorabianie Lecterowi trudnego dzieciństwa. Czy oni nie mogli pozostać po prostu ŹLI?
Halloween Roba Zombiego. Z tym filmem mam kłopot, bo nie wiem jak go ocenić. Nie wiem nawet, jak wypada w porównaniu z pierwowzorem Carpentera. Bo z jednej strony popełniono tu to samo przestępstwo co w przypadku "Hannibala" (bo biedny Michael miał ciężkie dzieciństwo, to zaczął zabijać), z drugiej film jest po prostu bardziej logiczny, ciekawy i trzymający w napięciu niż oryginał. Po pierwsze, nie giną tu dwie osoby na krzyż - tu Michael rzeczywiście jest POTWOREM nie potworem, robi rzeź jak na POTWORA przystało i po tym co on tam nawyczyniał faktycznie mieszkańcy Haddonfield mogą mieć stracha. Halloween z 2007 to film przemyślany, zamknięty fabularnie i nie nastawiony na kolejnych 7 kontynuacji (bo spójrzmy prawdzie w oczy, Halloween 2 było jeszcze dobre, potem już raz lepiej raz gorzej, ale nie ten poziom). Jedyne, co mam mu do zarzucenia to właśnie też to, co jest jego zaletą: logiczność. W oryginale mały Michael po prostu bierze swój nóż i zarzyna rodziców, bez powodu, bez celu, bez skrupułów. Widz boi się go, bo widzi że ten mały to czyste Zło, którego nie da się reformować, nawrócić. W wersji Roba natomiast wszystko jest uzasadnione, jakbym miał takiego ojca to sam bym go chyba zaciachał. Został main theme z Halloween, natomiast muzyka - robił ją Zombie. Co więcej gadać, rządzi. Obydwa filmy mają swoje plusy i minusy, jednak za zamknięte zakończenie i z racji mojego uwielbienia do Roba - nowe rulz
Hostel 2 - bardzo fajna kontynuacja jedynki, w przeciwieństwie do...
Piły 4 która mnie bardzo zawiodła, ale o tym w odpowiednim wątku.
Na specjalne wyróżnienie zasługuje Gwiezdny pył czyli film, który dla mnie jest porażką roku. Żałuję że poszedłem do kina, bo film ssie. Ssie jako samodzielny film, bo jako fan Gaimana mam ochotę komuś wp****ić za to jak zarżnięto magię książki. Adaptacja kompletnie nieudana, nieskładna, motywy kierujące postaciami są niejasne, aktorstwo poza dwoma chlubnymi wyjątkami (Claire Danes i De Niro) leży, aktor grający Tristana pasowałby bardziej do Brokeback Mountain. O wątku królów nie będę ani mówił bo bez wulgaryzmów się nie da. Porażka dla mnie na całej linii i tyle, mam nadzieję że "Koralina" będzie lepsza.
2007 był bardzo dobrym rokiem, jeśli chodzi o filmy. Bardzo. Chyba najlepszym od 2001, gdzie w jednym roku miały premierę Requiem dla snu, Memento, Shrek czy Amores Perros. Pięć kapitalnych, genialnych filmów, oprócz nich wiele bardzo dobrych... oby 2008 był choć w 3/4 tak dobry jak ten, a będę zadowolony.