Tytuł:Star Wars: Squadrons Wydawca: Electronic Arts Polska Rok wydania:2 października 2020 Oficjalna strona: Typ: Akcja Platforma: Windows, Playstation 4, Xbox One, Xbox Series X/S |
Recenzja Lorna
Drugiego października swoją premierę miała gra Star Wars: Squadrons, przez wielu oczekiwana gra o walkach kosmicznych myśliwców w świecie Gwiezdnych Wojen. Czy tytuł spełnia pokładane w nim nadzieje wyposzczonych fanów X-Winga i TIE Fightera? Stworzona przez Motive Studios produkcja ma z jednej strony łatwe zadanie, ponieważ na tym polu praktycznie nie ma bezpośredniego punktu odniesienia osadzonego w tym uniwersum, z drugiej strony słynni poprzednicy, mimo że pokryci kurzem kilku generacji sprzętu, obrośli już legendą.
Gra posiada kampanię dla jednego gracza oraz tryb sieciowy. Przygodę wypada zacząć od zabawy solowej, która jest swego rodzaju wprowadzeniem do świata gry. W kampanii czeka na nas łącznie 14 misji, których przejście zajmuje około ośmiu godzin -co jest wynikiem niezłym jak na dzisiejsze standardy. W tym czasie wcielimy się zarówno w pilota Rebelii a w zasadzie Nowej Republiki jako, że rzecz dzieje się między Powrotem Jedi a Przebudzeniem Mocy, jak i Imperium. Podczas kampanii polatamy wszystkimi ośmioma maszynami, które możemy pilotować później podczas walk w sieci.
Podczas pierwszego lotu, w oczy rzuca się wysoka dbałość o szczegóły przy przygotowaniu kokpitów. Ilość przełączników może przyprawić o ból głowy, na szczęście już po pierwszej misji wiadomo o co chodzi. Gdzie zmniejszyć ciąg, gdzie sprawdzić ilość rakiet i jak przenieść nadmiar mocy z silnika do osłon -wszystkie te czynności po kilku minutach wykonujemy już machinalnie. Każdy pilotowany przez nas myśliwiec ma inny kokpit, jednak ich funkcjonalność pozostaje bliźniaczo podobna z wyłączeniem pewnych zdolności specjalnych, zarezerwowanych dla poszczególnych maszyn. Poza kokpitem gra również wygląda nieźle. Nie jest to poziom najnowszych superprodukcji i gier zamęczających najnowsze układy graficzne, ale tutaj nikt tego nie obiecywał więc nikt nie może tego oczekiwać. Modele myśliwców wyglądają bardzo dobrze, brakuje nieco najnowszych efektów cząsteczkowych czy wygładzania krawędzi, ale można przyjąć, że taka była konwencja. Gorzej, że czasem zdarza się obiektom przenikać lub nie wczytać niektórych tekstur, liczę, że poprawią to kolejne łatki po premierze. Modele postaci, z którymi możemy porozmawiać między misjami, także trzymają poziom -tym wyższy im mniej cech ludzkich muszą prezentować. Najlepiej wypadają przedstawiciele obcych ras oraz piloci zamknięci w skafandrach, mimika twarzy ludzi pozostawia trochę do życzenia. Przemieszczanie się po hangarach zrealizowano w systemie węzłów znanym z leciwych przygodówek, wyjście to może tanie i mało eleganckie u schyłku ósmej generacji konsol, ale to przecież i tak tylko dodatek do dania głównego. Poziom graficzny Squadrons określiłbym jako wystarczający do dobrej zabawy, a przecież o to chodzi.
Wszystkie te rozterki znikają podczas pierwszej walki. Szybko odnajdzie się tutaj każdy fan kosmicznych strzelanin ponieważ gra wiele wybacza, dając w zamian sporo zabawy. W żadnym razie nie mamy tutaj do czynienia z symulacją, to typowa gra zręcznościowa z elementami planowania walki. Wrogie myśliwce należy oskrzydlać, niszczyciela nie należy atakować bezpośrednio od frontu, pilnować swoich osłon i pamiętać, że wolny pilot, to martwy pilot. Fabuła kampanii jest i to w zasadzie wszystko co trzeba o niej wiedzieć, ważne że pozwala nam polatać X-Wingiem, Y-Wingiem, A-Wingiem i U-Wingiem po stronie Nowej Republiki, oraz odpowiednio TIE Fighterem, TIE Bomberem, TIE Interceptorem i TIE Reaperem dla chwały Imperium.
Po ukończeniu kampanii można już przejść do rozgrywek sieciowych. Niestety w tym miejscu na jaw wychodzą oszczędności podczas produkcji gry. Chcąc zapewnić grze dłuższą żywotność, należałoby zapewnić odpowiednią zawartość tego modułu. W Squadrons mamy jednak tylko dwa tryby -podstawowy team deathmatch oraz Bitwę Flot, w której jeden zespół stara się zniszczyć okręt broniony przez drugi zespół. Na ten moment oba tryby dostarczają niesamowitych emocji i nie ma problemu ze znalezieniem osób do wspólnej zabawy -zwłaszcza, że jesto to jedna z niewielu gier, w której zmierzyć się mogą gracze konsolowi i pecetowcy. Otwartym pozostaje pytanie o trwałość tego stanu rzeczy, skoro sami twórcy twierdzą, że gra jest już kompletna i nie zamierzają dodawać do niej żadnej nowej zawartości w postaci statków czy map -tych jest tylko sześć.
Należy też wspomnieć o trybie wirtualnej rzeczywistości, który co ważne, nie jest tutaj jedną dodaną na siłę misją. W goglach VR można przejść całą kampanię dla jednego gracza. Przygoda zyskuje wtedy zupełnie inny wymiar. Możliwość rozglądania się po kokpicie i pełniejszego uczestnictwa w walkach daje niezapomniane wrażenia i zasługuje na zapamiętanie, nawet jeśli dzieje się to kosztem obniżonej rozdzielczości. Osobiście muszę przyznać, że jest to jedna z niewielu gier, w których nie odczułem żadnego dyskomfortu z używania gogli VR i pierwsza, przy której dwugodzinna sesja w tych goglach została przeze mnie zakończona bez uczucia zmęczenia rozgrywką.
Ocena Squadrons zależy od tego jak podejdziemy do tej gry. Nie może się ona równać z tytułami z najwyższej półki (na której w tym segmencie nie panuje znowu jakiś tłok), ale też nie ma takich ambicji. To nie jest tytuł który ma zmieść rynek i królować na listach sprzedaży. Za około połowę ceny nowej gry z segmentu AAA dostajemy solidną produkcję zapewniającą kilka godzin dobrej zabawy dla jednego gracza oraz potencjalnie sporo radości w trybach sieciowych -tym lepszych im więcej macie znajomych do wspólnej zabawy. Grę do recenzji na platformie Playstation 4 udostępnił Electronic Arts Polska
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Grywalność: 8/10 Grafika: 7/10 Dźwięk: 7/10 Muzyka: 9/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,00 Liczba: 6 |
|