CANAL+ wyemituje je w kolejności chronologicznej akcji filmu:
GWIEZDNE WOJNY - CZĘŚĆ I: MROCZNE WIDMO
Star Wars: Episode I - The Phantom Menace, 1999
PREMIERA: sobota, 2.12.06
PREMIERA HD: sobota, 30 grudnia w CANAL+ Sport HD
GWIEZDNE WOJNY - CZĘŚĆ II: ATAK KLONÓW
Star Wars: Episode II - Attack of the Clones, 2002
PREMIERA: sobota, 9.12.06
PREMIERA HD: niedziela, 31 grudnia w CANAL+ Sport HD
GWIEZDNE WOJNY - CZĘŚĆ III: ZEMSTA SITHÓW
Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith, 2005
PREMIERA: sobota, 16.12.06
PREMIERA HD: poniedziałek, 1 stycznia w CANAL+ Sport HD
GWIEZDNE WOJNY - CZĘŚĆ IV: NOWA NADZIEJA
Star Wars: Episode IV - A New Hope, 1977
PREMIERA: niedziela, 24.12.06
GWIEZDNE WOJNY - CZĘŚĆ V: IMPERIUM KONTRATAKUJE
Star Wars: Episode V - The Empire Strikes Back, 1980
PREMIERA: poniedziałek, 25.12.06
GWIEZDNE WOJNY - CZĘŚĆ VI: POWRÓT JEDI
Star Wars: Episode VI - Return of the Jedi, 1983
PREMIERA: wtorek, 26.12.06
FENOMEN GWIEZDNEJ SAGI
Od dnia premiery w samych tylko kinach zarobiły już ponad 3,5 miliarda dolarów. Stały się mitem współczesnej kultury, a pochodzące z nich postacie wielu fanom wydają się bardziej rzeczywiste od prawdziwych ludzi. Ich sukces oznaczał też nowy przełom w historii kina, bo podniósł poprzeczkę wymagań publiczności. Odtąd oczekiwała ona bardziej imponujących efektów specjalnych i coraz ciekawszych widowisk, zaskakujących fantastycznymi fabularnymi rozwiązaniami i baśniowymi postaciami. „Gwiezdne wojny” to bez wątpienia jeden z największych kasowych przebojów w historii kina. Takiego statusu nie osiągnął już nawet „Matrix” braci Wachowskich.
Na pomysł kosmicznej baśni dla młodzieży George Lucas wpadł na początku lat 70. Reżyser należał wówczas do nowego pokolenia hollywoodzkich twórców, które współtworzyli m.in. Martin Scorsese, William Friedkin, Peter Bogdanovich i pełniący funkcję mentora Francis Ford Coppola, który Lucasa uważał zresztą za geniusza. To właśnie jego namawiał na realizację scenariusza „Czasu apokalipsy”, Lucas wybrał jednak wtedy inny projekt: filozoficzną przypowieść o orwellowskim świecie przyszłości „THX 1138”. Rok później zapowiedział, że chce zrobić film fantastyczny dla dzieciaków, co Coppolę wprawiło w osłupienie, a pozostałych kolegów Lucasa - w niedowierzanie. Projekt dojrzewał kilka lat, doczekał się wydania adaptacji książkowej w 1976 roku i wreszcie rok później wszedł na ekrany. Do końca 1977 roku trafił do Wielkiej Brytanii, Szwecji, Finlandii, Argentyny, a nawet Filipin. Film, w który nie wierzył w Hollywood niemal nikt rozpoczął zbiorowe szaleństwo pod znakiem Luke’a Skywalkera i Dartha Vadera, a Lucas stał się jednym z najlepiej zarabiających twórców Hollywood.
Niesłychanej popularności „Gwiezdnych wojen” doszukiwano się zarówno w młodzieńczej świeżości filmu, niesłychanie nowoczesnej jak na tamte czasy realizacji, ale również w sprawnym połączeniu w jeden przygodowy obraz mitów i wątków obecnych w naszej kulturze niemal od zawsze. W „Zemście Sithów” mamy przecież narodziny Frankensteina, westernowe rodeo, samurajskie pojedynki i wampira Nosferatu. W romansie księżniczki Leii i przemytnika Hana Solo odnaleźć można burzliwy związek wyniosłej Scarlett O’Hary z cynicznym, ale czarującym Rhettem Butlerem z „Przeminęło z wiatrem”, ale też miłosną historię Ricka Blaine’a i Ilsy Lund z „Casablanki”. Co ciekawe, w bohaterach gwiezdnej sagi wielu upatruje też wątków autobiograficznych. Główny bohater to ponoć alter ego samego reżysera (Luke S. = Lucas), a jego starszy towarzysz, zręcznie igrający z systemem Han Solo to rzekomy ukłon w stronę samego Coppoli.
Film Lucasa wyróżniał się spośród innych produkcji science-fiction, tym że nie był zawieszony w próżni. Każda z planet miała swoją - rozwijaną w dalszych częściach - historię, postaci należały do określonych gatunków, o których pochodzeniu i zwyczajach można się było przy różnych okazjach dowiedzieć czegoś więcej. Fenomenalnie rozwiązano też problem języków, którymi posługiwały się rozmaite kosmiczne stwory. Jawa na przykład mówią zmiksowanymi dialektami afrykańskimi, dźwięki wydawane przez Chewbaccę to odgłosy niedźwiedzia i morsa, a na język Greedo składają się słowa zapożyczone z 15 systemów i wypowiadane przez poliglotę z uniwersytetu w Berkeley.
Lucas nie ustrzegł się jednak krytyki. Zarzucano mu nie tylko komercyjne zapędy i zdradę ideałów nowego pokolenia, ale również rasizm i ukrytą propagandę homoseksualizmu. „Podobno C-3PO porusza się i mówi jak gej. Przy okazji Watto oskarżano mnie o antysemityzm. Ktoś doszukał się w jego mowie żydowskiego akcentu, a to po prostu akcent włoski. Ponieważ w pierwszym filmie nie było żadnej czarnoskórej postaci, pojawiły się oczywiście zarzuty o rasizm” - opowiadał wzburzony Lucas w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Lucas nie ukrywał zresztą, że swoje filmy kierował przede wszystkim do młodzieży: „Moja grupa docelowa to nastolatki. Dorośli jednak zachowują się tak, jakby te filmy były specjalnie dla nich. Zupełnie jakby ktoś, kogo z grzeczności zaproszono na cudze przyjęcie, nagle zaczął głośno krytykować menu i domagać się swoich ulubionych dań”.
Ta grupa wiekowa - Lucas nazywa ją umownie „poniżej 25. roku życia” - to też największe źródło dochodów reżysera - tam trafia większość gadżetów i zabawek wykorzystujących motywy z „Gwiezdnych wojen”. Amerykanie co roku wydają na książki, filmy, płyty, gry i zabawki związane z gwiezdną sagą ponad miliard dolarów. Na jej temat w USA opublikowano już ponad 100 tysięcy encyklopedii, opowiadań, esejów i prac naukowych: od analizy inżynieryjnej silników statków kosmicznych Imperium po rozważania filozoficzne o Mocy. A straty, jakie z powodu zwolnień lekarskich i urlopów ponieśli amerykańscy pracodawcy w dwa pierwsze dni wyświetlania „Zemsty Sithów” szacuje się na 600 milionów dolarów.