Jakis czas temu zapytalem na forum na trek.pl co sadza o SW. Jakos mnie nie pobili tylko kulturalnie odpowiedzieli. Teraz ja was pytam co sadzice o ST.
Jakis czas temu zapytalem na forum na trek.pl co sadza o SW. Jakos mnie nie pobili tylko kulturalnie odpowiedzieli. Teraz ja was pytam co sadzice o ST.
Kiedyś na Wizji 1 emitowali wszystkie odcinki ( te stare) i muszę przyznać, że je oglądałem. Wciągały mnie i już ( no ale nie tak jak SW:). Klasyczny tekst "Beem me up Scotty" :)
A co do nowszych:
Widziałem pełnometrażowy film jak lądują na ziemi jeszcze przed pierwszym kontaktem i ganiają tego naukowca co wynalazł ten statek co latał z prędkością światła ( czy jakoś tak:). Fajne efekty, fajna fabuła itd. polecam.
A ogólnie:
Jak słyszę "Science Fiction" to myślę "Star Trek" :))))))
filmek jest niezly chociaz bardziej pasowalby do niego klimat z x-files. mam tu na mysli jakas zagadke cos niewiadomego... najbardziej rozsmieszyly mnie wlasnie momenty we frontierze chyba to taka nowa seria. kolesie wylatuja w kosmos spotykaja ufole ale to wszystko jest takie sztuczne... gdybym ja spotkal jakiegos obcego napewno nie wygladaloby to tak jak na filmie. jestesmy pierwszymi ludzmi zwiedzajacymi obca planete, ok znudzilo sie nam, lecimy dalej moze bedzie fajniej... krotko mowiac ja bym to zrobil lepiej! :)
Tak, do tej serii czuje wielki sentyment. Mimo, iz nie licze sobie przesadnej ilosci wiosen, ST byl serialem mojego dziecinstwa. W US, czyli w krainie, w ktorej mam szczescie spedzac wakacje ST leci obecnie prawie codziennie i jak tylko mam czas z przyjemnoscia przypominam sobie dawno juz zapomniane odcinki. I musze przyznac, ze nadal czuje to "cos" kiedy slysze znajoma melodie intra.
najbardziej lubiłem pierwszą serię Star Treka, bardzo podobały mi się filmy Star Trek i Star Trek II: Wraith of Khan. Później to już było badziewie.
ST jest przyjemny, czesto naiwny
najbardzije mnie denerwowalo to, ze gdy bohaterowie zapuszczaja sie w najmniej przyjazne miejsca, ubrani sa dalej w swoje pokladowe "getry" :/
się jak się na temacie nie znasz.
W dwóch kategoriach:
- film
- serial
Imperium Kontratakuje! ....A Star Trek !!! A to co innego. seriali nie oglądam, a z filmów to też właściwie nie wiem jakie oglądałem. :-/ Było to dawno i już właściwie nie wiem co w nich było.
Sporo ich mam na (nielegalnym) DivX-ie. Przedewszystkim uwielbiam stare seriale Star Trekowe, jeszcze te piewsze z Picardem i Data-ą. Co do filmu, bardzo spodobał mi się PIERWSZY KONTAKT, jak poznają przybyszów z planety WULCAN. Ahhh, wiecie, że kiedys bardziej lubiłem Star Trek od Star Wars ? Mały knypek byłem wtedy.... Ale czasy się zmieniają
Film - "First contact"
Serial - "Voyager" i ten... hmm... nie pamiętam tytułu, ten co latają testowum Enterprice`m NX-01.
Z seriali najbardziej podobał mi się Star Trek: Next Generation, natomiast nie wypowiem się co do filmów pełnometrażowych. Niestety widziałem chyba jeden i to starszy i to dawno temu. Szkoda, że nigdzie w telewizji nie puszczają tych nowszych części tylko non stop odświeżają te same śmierdzące kotlety... W moim kinie zaś nigdy nie doczekam się Star Treka...
serial od momentu zlapania Borga i jego cywilizcji.
a filmu nie mam, bo widzialem tylko 2, a to chyba za malo.
Ci, którzy mieli okazję widzieć Fizyka wertującego moją kolekcję filmów i robiącego raban, gdy tylko zobaczył słowa „Star Trek” – wiedzą o co chodzi. A temat warto odgrzebać, bo ostatnio znów widziałem, że było trochę trekowania forum.
Moje ulubione filmy?
Ten naj to na pewno Star Trek IV – mój pierwszy kontakt z Star Trekiem, ale też jeden z najlepszych. Film w którym jest akcja, jest napięcie, a nie ma złego bohatera. A na dodatek jest przesłanie czytelne, acz nie nurzące. Moim zdaniem to swego rodzaju majstersztyk.
Ale generalnie jak patrzę na cała serię 10 filmów, to największe zasługi moim zdaniem mają w tym dwie osoby: Harve Bennett i Nicholas Meyer. To oni stworzyli w praktyce filmy II-VI. No oczywiście Roddenbery, Nimoy, Shatner mają swój olbrzymi i niezaprzeczalny wkład, ale tych dwóch pierwszych moim zdaniem przesądzilo o sukcesie filmu. Zresztą Bennett, Meyer i Nimoy – stworzyli Star Trek IV. Bennet (II-V) – dobry producent i organizator, nadał kształt filmom i w wielu aspektach przesądził o ich sukcesie.
Meyer (II, IV, VI) – cóż, to chyba od jego wkładu wzięła się teoria, że Star Treki lepsze są te z parzystymi numerami.
I zostaje kwestia seriali. Tu nie widziałem ani odcinka Enterprise (choc ma ponoć lecieć na AXN – czy jak jej tam, ale tego u rodziców nie miałem, więc nie żałuje, że nie mam TV ). Zresztą i tak mam chyba nie mam swojego ulubionego, ale wiem, ze nie byłaby nim Stacja Kosmiczna.
...ca ja Ci jutro zrobię w Arsenale... ale jeszcze się zastanowię. Zdaje się, że widziałem tam armatę?
No, ale.... filmów niestety nie pamiętam, widziałem chyba 3, napewno ten z borgiem, i jakieś wcześniejsze... ale nie pamiętam.
A co do seriali... to był mój pierwszy kontakt z przestrzenią kosmiczną Enterprise był niczego sobie
Ale mały byłem wtedy, więc niestety, też nie pamiętam o co chodziło.
odgrzebać temat z ST i od razu Fizyk się na mnie rzuca.
A ten z Borgiem - Pierszy kontakt był niczego sobie, ale dla mnie zabrakło w nim ducha serialu . I choć to był Picard i cała reszta, ale to już byli trochę inni bohaterowie..
tego tematu! Moja się poprawi. To nie jest forum TSS więc spokojnie mogę bez ryzyka na cięzką dyskusję wypowiedzieć me poglądy No więc... Uwaga...
1. Star Trek... Enterprise!
2. DS9
3. TOS
4. TNG
5. Voy
Nie umiejscawiam TAS bom go nie widział.
A jako najlepszy film obstawiam ST I.. Może nie był zbyt dobry, ale od niego zaczął się mój kontakt z pełnometrażowym Trekiem A na drugim miejscu Nemesis za Romulan i tylko za nich
hmm..nie pamietam tytuł...ale ten z kapitanem Kirkiem, Klingonami i torpeda Genesis To było coś
A serial to tylko Deep Space 9
musiałbyś obejżeć wczoraj Enterprise
Doktorek (obcy) do inżyniera (człowiek) :
"Oni (ludzie) chyba szykuja się do kopulacji..... ciekawe czy pozwolą mi popatrzeć..."
Nie no Enterprise jest świetny głównie dla tego ze jest troche luzu (ale nie przesadzają z nim) bo reszta taka jakaś sztywna byla
Jak donosi Onet.pl:
Pierwszy odcinek serialu "Star Trek" został wyemitowany w telewizji amerykańskiej 8 września 1966 roku. Z okazji 40-lecia produkcji fani i członkowie oryginalnej ekipy oraz obsady spotkali się na specjalnej, trzydniowej imprezie w Seattle.
Na spotkanie przybyli m.in. Walter Koenig, Nichelle Nichols, George Takei z pierwszego serialu, realizowanego w latach 1966 - 1969. Na zjeździe nie zabraknie także Jonathana Frakesa i Mariny Sirtis z serialu "Star Trek: The Next Generation" (1987 - 1994) oraz Majel Roddenberry, wdowy po twórcy serii - Gene`ie Roddenberry.
W sumie powstało sześć serii serialu - 726 odcinków. Bohaterowie dziesięć razy trafili do pełnometrażowych filmów, które przyniosły producentom ponad miliard dolarów zysku. Nad jedenastym obrazem ma wkrótce rozpocząć prace J.J. Abrams, twórca takich kultowych seriali, jak "Agentka o stu twarzach" i "Zgubieni".
- Przez lata możliwości narracyjne i technologiczne uległy zdecydowanej zmianie - pisze na stronie oficjalnej obchodów Arthur C Clarke. - Jednak "Star Trek" ciągle jest wierny tym samym wartościom, wartościom, które są tak bardzo potrzebne w dzisiejszym, podzielonym i skłóconym świecie.
"Star Trek" znalazł się w Księdze Rekordów Guinessa i doczekał się milionów fanów na całym świecie. Odcisnął piętno na kulturze masowej - wyrażenia z serialu przeszły do codziennej angielszczyzny, co roku odbywają się specjalne zjazdy miłośników produkcji, którzy przebierają się za swoich ulubionych bohaterów. Wielu znanych ludzi wyrażało swą fascynację serialem lub deklarowało jego wpływ na swe życie – począwszy od Martina Luthera Kinga Jr. a kończąc na Stephenie Hawkingu. "Star Trek" - z serialami, filmami, grami komputerowymi i książkami stał się odrębną dziedziną fantastyki, która finansowo ustępuje jedynie "Gwiezdnym wojnom".
40-lecie produkcji obchodzone będzie przez trzy dni, wypełnione galami i konferencjami na temat produkcji, a także koncertami i przyjęciami oraz czytaniami nowej sztuki o misji Star Trek.
i ciekawy artykuł:
http://film.onet.pl/F,12439,1354628,1,600,artykul.html
Dzielmy się tutaj swoimi opiniami na temat pierwszej serii przygód Kirka i Spocka.Mnie najbardziej właśnie podoba się TOS bo jest taki zrównoważony a nie taki trekowy do szpiku kości jak inne serie;właściwie to zacząłem sobie ostatnio oglądać i muszę przyznać,że nawet fajny jest Star Trek.TOS,moim zdaniem jest taki bardziej przygodowy jak Nowa Nadzieja a nie takie typowe sci-fi gdzie niema niczego wspólnego ze światem rzeczywistym(w sensie nawiązań w technice,mitologii itp.) jak np.: "Avatar" . A co wy myślicie na ten temat ?
nie ma nic wspólnego ze światem rzeczywistym? No sorry, ale przecież to historia walki z amerykanizacją, walki o zachowanie swoich zwyczajów, tradycji, języka itp. To dość aktualny temat. Tylko subtelnie ukryty. Całe znaczenie filmu odnosi sie do naszych czasów.
A co do ST: to tylko DS9 jest w miarę dobre. TOS jest kiczowaty i głupi, TNG ma nudne historie, a Voyager jedyne co ma dobre to Polski dubbing, no i może ta półklingonka.
Mistrz Seller napisał(a):
A co do ST: to tylko DS9 jest w miarę dobre. TOS jest kiczowaty i głupi, TNG ma nudne historie, a Voyager jedyne co ma dobre to Polski dubbing, no i może ta półklingonka.
Jeżeli patrzeć tymi kategoriami to ANH też jest kiczowata.TOS jest po prostu stary a to że niektóre momenty zalatują kiczem to tylko przez to że jest wiekowy.Historie są ciekawe i nie przewidywalne a tak w ogóle to jest ok i musisz patrzeć na to przez pryzmat czasu bo w sci -fi to nie filmy akcji gdzie po 30 latach nadal są fajne tak jak np. Nagłe uderzenie z Eastwoodem tylko stają się- jak to określiłeś kiczowate poprzez upływ czasu.W końcu sci-fi to gatunek filmowy ,w którym używa się najwięcej efektów specjalnych i kręci się głównie na zielonym ekranie,wiec jeżeli zrobić by TOS`a jeszcze raz(taki remake)te same historie itp. tylko przy zdobyczach najnowszej techniki
to inne seriale mogły by się schować.Co do Avatara to jednak muszę Ci przyznać rację, bo trochę pozapominałem przez to że ostatnio oglądałem u kolegi z 2 lata temu.
kiczowata. A TOS bije nudą i kiczowatością na kilometr. Najnowszy film Star Trek fajnie przedstawił tą załogę i wyszło to dużo ciekawiej.
fan Andromedy wypowiada się o kiczowatości Star Treka...
chciałbym tylko zauważyć, że pełen tytuł serialu to Gene Roddenberry`s Andromeda ;p
Nie ogarniam? Kto?
tak. Jeszcze nie tak dawno (rok, 2 lata temu) puszczali ST na Pulsie i przyznam, że od czasu do czasu jak nie miałem co robić to się oglądało .
Co do porównań TOS do ANH. Błagam was nie porównujcie serialu do filmu, bo to zupełnie różne budżety i co oczywiste różne możliwości, chociaż i tu był mega malutki i tu, to i tak nie można porównywać serialu do filmu, bo jest to zwyczajnie nie sprawiedliwe . SW jak i ST były rewolucyjne w swoich czasach
, bo przecież ST wyszedł bodajże w 1966 czyli to jest aż 10 lat przed ANH
.
Wiem.Po prostu mówię, że jeżeli ktoś ocenia filmy bądź seriale sprzed 40 lat w takiej samej skali jak robił by to z najnowszymi produkcjami to nie dziwię się,że np.: TOS wydaje mu się kiczowaty;być może porównanie z ANH było nie najcelniejsze ale nie miałem innego przykładu w głowie.