TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Blogowisko

Bede grau w gre

darth_numbers 2023-11-16 20:19:49

darth_numbers

avek

Rejestracja: 2004-08-03

Ostatnia wizyta: 2025-01-17

Skąd:

Tak patrzę jak kolega Ajot pisze o grach i trochę mu zazdroszczę tego entuzjazmu giercowniczego więc tutaj dla beki wspomnę Wam w co gram bąć zamierzam. Będziecie mieli ubaw bo to są rzeczy z wykopalisk.

A więc! Ostatnio się wziąłem i gram w (proszę się nie śmiać za bardzo) Elder Scrolls IV Oblivion. Na moim ukochanym X360. Kupiłem tę grę chyba gdzieś w 2008 roku jak wyszła w serii Classics. Zacząłem, wszedłem do pierwszej z brzegu jaskinii i jakoś przestałem grać na kilkanaście lat. Nie było czasu, inne sprawy na głowie. Gra wylądowała na półce i od tamtej pory zaliczyła ze mną 2 przeprowadzki czekając cierpliwie na swoją drugą szansę.

Teraz wróciłem i sobie gram od nowa. Gra ma lat chyba 17 ale wygląda OK, jest czytelna i bardzo grywalna. Gra się przyjemnie, mam zamiar skończyć. Fajne, ale jednak Wam powiem, że od czasów kamienia lizanego do Oblivion gatunek RPG nie zrobił jakichś kolosalnych postępów. Wiem, o czym mówię, bo w ciągu ostatnich 4 lat skończyłem ULTIMĘ 1, 2, 3, i 4 !!! Widzę, jak BARDZO trudno jest przeskoczyć pewne sprawy. Nowoczesnych RPG nie komentuję, bo nie grałem - zaznaczam że to zdanie dotyczy Oblivion.

Co mi się nie podoba, to fabuła i dialogi. Straszna nuda. AJ DĄT KER !!! Ja chcę z mieczem w ręku rąbać ząbiaki i szkieletory i szabrować groby. Podążanie ścieżką fabuły i wysłuchiwanie tych bzdur męczy mnie okropnie. Ale świat, góry, jaskinie i ruiny pełne zombiaków i szkieletorów i grobów do oszabrowania wynagradzają mi to w pełni.

Ogólnie gra jest naprawdę dobra. Oceniam na 4+ w oldskulowej skali 2-5. Gram dalej.

LINK
  • Re: Bede grau w gre

    AJ73 2023-11-16 20:53:02

    AJ73

    avek

    Rejestracja: 2017-10-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Ponda EVIL Tower

    O, witam konkurencję !

    No ja akurat odbiłem się od "Obliviona" prawie jak od ściany. Nie przeszedłem nawet połowy, a podjarę miałem przeogromną po "Morrowindzie". No i patrz, czar prysł.

    "Co mi się nie podoba, to fabuła i dialogi. Straszna nuda. AJ DĄT KER !!!".

    Dokładnie tak. Nie wiem co poszło nie tak, ale chyba chcieli za bardzo w "mainstream" targetować. Ja kompletnie nie mogłem w ten świat wsiąknąć. A przecież pamiętam jak dziś, jak odpaliłem "Morrowinda", te zadupia, osady, miasta, cały setting, Czerwona Góra, przepowiednia o reinkarnacji, wierzenia, Rody, polityka, cała historia kontynentu itd Ja pierniczę, ile ja w tych bibliotekach książek się naczytałem jak chyba nigdy w realu . No i to co najważniejsze - mogłeś walić całą tą fabułę , zając się gwałtami i paleniem wiosek, zejść ze szlaku i okryć kompletnie zapuszczone ruiny z których na pewno nie wyjdziesz. Albo wyjdziesz jako wampir . A przecież jeszcze były dodatki !, echh takich dlc już nikt nie zrobi. Nie opłaca się

    Ale do rzeczy, nie wiem czy wiesz, ale "Oblivion" będzie miał rimejk oficjalny, ale też fani w pocie czoła i latami przenoszą tą grę na silnik graficzny "Skyrima". Premiera w za dwa lata

    - https://skyblivion.com/

    - Ja chcę z mieczem w ręku rąbać ząbiaki i szkieletory i szabrować groby.

    W takim razie, nawet się nie zastanawiaj, tylko zostaw "Oblivion" i bierz "Skyrima" Wsiąkniesz na amen.

    No chyba, że grałeś, to w takim razie męcz się z "Oblivionem"

    LINK
  • Mody, modziki

    AJ73 2023-11-25 18:08:44

    AJ73

    avek

    Rejestracja: 2017-10-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Ponda EVIL Tower

    bo skoro wątek "Obliviona" na tapecie, to
    nie wiedziałem - to znaczy wiem, że tak jak pozostałe "scrollsy", gra dorobiła się znakomitej ilości fanowskich modyfikacji. W końcu, ta seria to ścisła topka pod tym względem. Ja jednak jak już wspomniałem, wybierałem "Morrowinda", stąd też i kilkanaście giga modów różnych i różniastych gdzieś tam na płytach jeszcze mam pozgrywanych.
    Z ciekawości chwili i shitowej pogody za oknem, poszukałem co tam wartego doinstalować, żeby szczena opadła na widok nowych wizualiów a także zmian istotnie wpływających na grę.

    Także tego, nie powiem, fani potrafią cuda zdziałać - https://staticdelivery.nexusmods.com/mods/101/images/19370-1-1390533227.jpg

    stąd : https://www.nexusmods.com/oblivion/mods/19370?tab=images

    Nietrudno zgadnąć, że jest to paczka, kompilacja wielu modów, które w połączeniu dają nowe graficzne życie grze. Podobnie, jak i w tym przypadku : https://staticdelivery.nexusmods.com/mods/101/images/18305-1-1299696231.jpg, gdzie mamy pory dnia i nocy z efektami pogodowymi włącznie. Coś podobnego miałem swego czasu i w "Skyrimie", i przyznam, że robiło to kapitalną roboę. Szczególnie, wszystkie te ranne mgły, ulewy czy burze. Coś pięknego, a i zdjęcia w linku mówią więcej niż dywizje literek, które tu męcząc (łyk browarku a w tle ostatni Megadeth) się wstawiam.

    stąd : https://www.nexusmods.com/oblivion/mods/18305?tab=images

    Jeśli mowa o zmianach w mechanice gry, właściwie to rebuildingu całości, to chyba "Oscuro`s Oblivion Overhaul". Choć pewnie są też i inne. Zawsze są .

    Wygląd postaci, nowi enpece, uzbrojenie i takie tam różne i różniaste bez których nie ma co ruszać w swoją własną przygodę, o tym poczytać można tu : https://gamerant.com/elder-scrolls-oblivion-best-mods-ranked/#oscuro-39-s-oblivion-overhaul

    Oczywiście, cały ten ocean dobra, to dla wersji pecetowej gry, a jakże, https://youtu.be/gUeU333Ohg0?list=PLxJJcP5YX06eRTArCQ7tXWUGvEQvfruVh

    LINK
  • Re: Bede grau w gre

    darth_numbers 2024-11-27 09:19:43

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Odpowiadam sam sobie - raport z postępów.
    OMG nie skończyłem tego cholernego Obliviona. Na dłuższą metę rzecz jest wkurzająca. Podróż pomiędzy lokacjami trwa za długo. Bardzo łatwo jest przeciążyć swoją postać - i koniec. Ciężko też "wbić" odpowiedni poziom, żeby np. zamiatać gościami w tej krainie oblivion. Np mi się zdaje, że jestem Boss, otwiera się portal a tam mnie leją straszliwie. Mam w ręce jakąś lagę, w kieszeni różne czary a i tak wyskakuje na mnie kilku jakichś demonicznych rycerzy i kupa. Kilka razy stuknę gościa "w czółko" i mój miecz czy maczuga nadaje się na złom. A sprzętu do naprawy już nie mam. Gdyby to była jeszcze zręcznościówka, jak God Of War, czy coś, to by się można było nauczyć ciosów, kombosów, etc etc, ja jestem w te rzeczy dobry, nie mieli by ze mną szans. A tu, ten miks elementów RPG-a i jakiegoś zręcznościowego naparzania, to się nie bardzo zgrywa. Ponadto, nie mogę rozwiązać niektórych zagadek. Logiczne wnioskowanie nie pomaga (zakodowana wiadomość dotycząca znalezienia jakiegoś ukrytego wejścia, które ma jakoby wskazać cień). Może coś źle zrozumiałem, ale moim zdaniem też to jest przykład złego designu, jeżeli gra np daje jakąś wskazówkę i gracz musi coś znaleźć, to obszar poszukiwań musi być mocno ograniczony, bo inaczej idzie się załamać.
    Generalnie ten wielki świat wydaje się być raczej nadmiarowy. Po początkowym zachwycie muzyką, klimatem, porami dnia, duży świat zaczyna być dla gry obciążeniem, a nie atutem. Poza tym z konieczności musi to być umowne, i możemy w ciągu jednego czy dwóch symulowanych dni przejść ze stolicy na daleką północ. Znowu, niby OK ale podróż zajmuje za dużo czasu.
    Grube wady: niezbyt interesująca fabuła. Nie złapało mnie to nic a nic. Byłoby OK, gdyby side questy były mocne. Tu niestety są raczej słabe. Dobrym kontrprzykładem jak należy takie gry robić był pierwszy 3D Fallout i Red Dead Redemption. Tam symulowany świat był podobnie zaprojektowany, ale jednak widać, że ta idea być może potrzebowała więcej czasu, żeby dojrzeć i poźniejsze gry robią to lepiej. W obu tych grach podobnie główna linia fabularna nie interesowała mnie nic a nic - ale zadania poboczne były PERFEKT. Projektanci gry potrafili idealnie wykorzystać zasób, jakim jest duży swobodnie dostępny obszar gry. Wrzucają graczowi mocno motywujące zadania, które dają pretekst do włóczenia się po "planszy".

    Podsumowując:
    - słaba fabuła,
    - słabe side questy,
    - ciężkie do rozgryzienia zagadki i powstające stąd poczucie "nie wiem co robić", które nie jest równoważone przez powyższą wadę,
    - problemy z wyposażeniem, ciągłe psucie się sprzętu, mimo rozwinięcia umiejętności "kowalsko-naprawczych",
    - dużo gratów jest naprawdę potrzebnych, łatwo przeciążyć postać,
    - duży świat nie bardzo działa w obliczu powyższych.

    Wiem, to jest stara gra i trzeba się było liczyć z pewnymi "brakami". Ale, co jest dobijające, gram również w wykopaliskową "ULTIMA V" i tam wszystko jakimś cudem działa. Fabuła wciąga, świat jest tajemniczy, czuć wyzwanie, widać jakąś ścieżkę postępowania. Przedpotopowa gra jest lepiej zaprojektowana niż rzecz w sumie nowoczesna. Napiszę kiedyś o tym więcej.

    Generalnie mam wrażenie, że jednak gry, które są bardziej "skoncentrowane" pod wzgledem czasu, miejsca i zadań do wykonania, jakoś "siadają" mi lepiej. Muszę wypróbować jakiś prawdziwy współczesny RPG. Może są jakieś dungeon crawlery? Może znajdę coś lepszego. Chyba spróbuję "SKYRIM". Wiem wiem, Baldurs Gate nowy, jest na liście

    LINK
  • Gram w Szpajder-Mena

    darth_numbers 2024-11-27 09:54:16

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Siedzę połamany w domu i w końcu mam trochę czasu żeby odrobinę pogiercować. BTW - biorąc pod uwagę jak czasochłonne są współczesne gry, nie ma szans, żebym moją listę w życiu ukończył. Chyba, że wygram w totka i przejdę na wcześniejszą Emeryturę. Albo moje akcje wyskoczą tak, że będę rentierem i żył z kapitału.

    Wracając do Pajączka. Gram w Spider-Mana z 2018, wersja remastered na PS5. Od razu mówię, gra mi się podoba. Kolejny otwarty świat, kolejny raz główna linia fabularna, która mnie nie interesuje. Ale misje poboczne są albo zabawne (gonitwa za gołębiami!!) albo dają pretekst do włóczenia się po okolicy (robienie zdjęć "landmarków", szukanie poukrywanych plecaków).

    Obszar gry czyli N.Y.C. robi wrażenie. Naprawdę duża mapa, chociaż oczywiście Manhattan jest nieco zmniejszony, kończy się na Harlemie obciętym "na kwadrat", ale i tak na początku zawrót głowy. Odległości są chyba skrócone około 3-4 krotnie, ale i tak jest gdzie się włóczyć. Rozkład miasta wydaje się być chyba w miarę OK - Battery, Chinatown, East Village, West Village, Central Park.

    Bujanie się na pajęczynie jest świetne. Jest wrażenie prędkości, ten "model dynamiczny" Spajdera ktoś dobrze przemyślał. Niesamowitym osiągnięciem jest to, że gra działa jednocześnie w kilku skalach, i bezbłędnie, płynnie przechodzi pomiędzy nimi: np pędzę na wysokości kilkudziesięciu metrów nad ziemią, nagle hamuję, lądowanie i biegam bądź spaceruję sobie po ulicach, z prędkością zwykłego pieszego. Wtedy też gra zmienia zupełnie swój klimat: z latania gdzieś tam na wysokości nagle znajdujemy się w tłumie nowojorczyków, dosłownie i w przenośni "schodzimy na ziemię". I tu kolejna bombowa sprawa: NPC reagują na Spidermana, rzucają bardzo zabawne teksy ("a temu co?" , "czy on tu ćwiczy?", "nie chcemy cię tu porąbańcu!", "masz wysypkę pod maską??"), niektóre wrogie, niektóre bardzo przyjazne. Co chwilę w tłumie znajduje się ktoś, z kim można przybić "piątkę", albo fan, który chce mieć z nami fotkę. LOL! Mega zabawne, aż się chce grać (tym bardziej, że jest to punktowane XP! dobry design). Można sobie łazić po okolicy i szukać kolejnych wydań "Daily Bugle".

    Główna linia jak mówiłem, nie bardzo dla mnie. Podoba mi się natomiast narracja. Problemy pracowo-finansowo-sercowe Petera Parkera to o ile pamiętam (z czasów komiksów TM-Semic 30+ lat temu) to zawsze był rdzeń tych historii. Spider-Man i P.P. to gość "z ludu". Jest jedna świetna scena gdzie wchodzimy do schroniska dla biednych i bezdomnych i tam okazuje się, że P.P. bez maski jest również bohaterem szlachetnie pomagającym bliźnim (kolejna pomysłowa "zmiana skali" - z gonitwy nad wieżowcami za złoczyńcami, do zwykłych prawdziwych przyziemnych problemów. Aż się miło na sercu robi że się taką postacią kieruje). Bardzo fajne cyber-cameo Stana Lee.

    Mechanika bójek i bojowej interakcji z otoczeniem - bardzo poprawna. Jest jakieś wyzwanie, ale nie ma przeszkód nie do przejścia. Graficznie, kolorystycznie, pod względem designu - no piękne. Śmieszna sprawa - ja w NYC byłem raz, około półtora dnia, 22 lata temu. I teraz w trakcie gry patrzę, o jaki fajny wysokościowiec. Widziałem go wtedy na własne oczy, myślę sobie. Wyciągam aparat (w grze), robię "pstryk" a tu gra mówi: Landmark: AVENGERS TOWER. LOL!!!

    O i kawał na zakończenie. Wiecie, jak działa nowojorskie echo? O tak: "Hello!!!" -- "Fuck You!!!"

    LINK
    • Re: Gram w Szpajder-Mena

      AJ73 2024-11-27 14:50:06

      AJ73

      avek

      Rejestracja: 2017-10-12

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Ponda EVIL Tower

      Zdrówka, wiadomo, że teraz to już z górki, prawda ? ... ale czekaj, to nie Ty pisałeś, że jedyne co cię interesuje w grach to szkielety, potwory, i najlepiej to masakra piłą mechaniczną ? ...

      LINK
      • Re: Gram w Szpajder-Mena

        darth_numbers 2024-11-27 15:55:58

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        AJ73 napisał:
        ... ale czekaj, to nie Ty pisałeś, że jedyne co cię interesuje w grach to szkielety, potwory, i najlepiej to masakra piłą mechaniczną ? ...
        -----------------------

        Zdecydowanie TAK. Mordowanie szkieletorów to jest to. Ale mało jest teraz takich bezmyślnych gier. Albo ja nie umiem znaleźć. Ten SpiderMan to mi za darmo wpadł więc myślę sobie CZEMU NIE. Bardzo przyzwoita gra, szczególnie jeżeli chodzi właśnie o tę bardziej "bezmyślną" część (czytaj proste side questy). Fabularnie, jak mi się wydaje, nic nie jest w stanie mnie zainteresować.

        Zresztą AJ Ty mnie zrozumiesz, pochodzimy z pokolenia gdzie większośc gier była albo bezmyślna, albo abstrakcyjna. Albo fabuła to było jedno-dwa zdania, żeby jakieś pozory umiejscowienia czy skonkretyzowania gry były. Kto np grając w ASTEROIDS zastanawiał się gdzie się akcja dzieje i czy to jest operacja militarna czy górnicza, korporacyjna

        Dzisiaj, mam wrażenie, że do byle G... trzeba "Wojnę i Pokój" dopisać jako tło wydarzeń. HU KERS, AJ DĄT. Np patrz taka prościutka gra Shipbreaker, to jest w sumie układanka (albo rozkładanka hehe) z dodanym utrudnieniem w postaci Newtonowskiej fizyki, można się w łeb uderzyć albo czymś ciężkim przygnieść. I zamiast opisu w postaci "potnij i zezłomuj pojazd jak najszybciej", autorzy poczuli przymus dołożenia jakiejś złej korporacji która swoich pracowników wyzyskuje. Coś takiego raczej działa odpychająco niż przyciągająco, bo większość ludzi pracujących na etacie tak się czuje w życiu codziennym, więc jeszcze w grze się w takiej roli widzieć, to idiotyzm
        Anyway moim zdaniem zupełnie serio zdecydowana większość gier może sobie bez warstwy fabularnej świetnie poradzić, i mam nadzieję, że w tę stronę będzie szedł rozwój. Amen

        Zdrówka, wiadomo, że teraz to już z górki,
        -----------------------

        Niekoniecznie, miałem wypadek, więc w tym wypadku to raczej "czynniki zewnętrzne"

        LINK
        • Re: Gram w Szpajder-Mena

          AJ73 2024-11-27 16:10:15

          AJ73

          avek

          Rejestracja: 2017-10-12

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Ponda EVIL Tower

          -Kto np grając w ASTEROIDS zastanawiał się gdzie się akcja dzieje i czy to jest operacja militarna czy górnicza, korporacyjna


          O maj gad, znokautowałeś mnie tym "Asteroids" w tym momencie !. Dokładnie tak było !, nikt nie zwracał uwagi na duperele jak fabuła,czy gdzie się to dzieje i po co ... ale jak to żarło!!! 😱

          Aaaas, skoro "tylko" wypadek, czyli złośliwość losu, to wszystko w porządku. Szybko przejdzie, wiem co mówię. Za to później to jak młody Bóg, sam zobaczysz 🤞💪🤟

          LINK
  • Bloodborne (2015). POCURVIENIE

    darth_numbers 2024-12-06 11:36:24

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Gram w to cholerne Bloodborne. Kojarzycie? Przegięcie. Nie mogę dopchać się do 2 punktu restartu. W grze udało mi się wyjść na miasto, zdobyć ten pierwszy "sejwpoint", przedarłem się przez jakąś procesję Zombiaków, nauczyłem się rzucać bombami zapalającymi, spaliłem jakiegoś ogromnego stwora który dobijał się do bramy. Idziemy dalej - jakiś placyk, kolejne Zombiaki urządzające sobie jakieś łowy z Zombie- chartami. Rozgoniłem, po czym po wejściu na schody ukazuję się piękna panorama i wyskakują jakieś wielkie dwa ni to psy ni to wilkory, oczywiście Zombiaki. W tym momencie odpadłem.

    Ten krótki etap powtarzałem chyba już ze 30 razy. Muszę zacząć liczyć. I tak nieźle bo w końcu zakapowałem jak się naprawia broń czy kupuje sprzęty, ale sama walka jest okrutnie trudna. Ta gra przypomina produkcje sprzed 40 lat (np Green Beret albo pierwsze Ninja Gaiden na NES), gdzie program nie wybacza najmniejszych błędów i wszystkie akcje gracza muszą być "wycyklowane" co do milisekundy. Ludzie mówili, że Dark Soul było trudne ... pfff. DS przy tym to bułka z masłem. Jestem dość dobry w te "refleksowe" gry, ale w Bloodborne nie można blokować/parować ciosów (albo jeszcze nie wiem jak). W DS można było, i gracz z wyczuciem rytmu mógł tam szaleć. Dla mnie DS było "w sam raz". Bloodborne (czytaj KRWAWICA) przypomina bardziej gry z serii Devil May Cry, gdzie gracz musi być w ciągłym ruchu, wykonywać uniki z refleksem Jedi, żeby w ogóle mieć szansę. Jedyna łaska, jaką gra okazuje, to mały stopień losowości, wrogowie chodzą po zaprogramowanych z góry trasach i są zawsze w tym samym miejscu (po zgonie gracza) co pozwala zaplanować jakieś akcje i grać "na pamięć".

    Generalnie to szacun dla twórców którzy odważyli się w pewnym sensie wrócić do korzeni gier typu zręcznościówka (arcade). Szacun dla graczy, którzy to "rozpykali". Ja na razie ponoszę porażkę za porażką. Miałem ochotę to wywalić na śmietnik, ale jednak coś mnie ciągnie. Nie wiem, chyba zacznę to strimować na tłiczu, niech się ludzie pośmieją jak bardzo można "nie umieć w grę". Może jestem już za stary na takie wymagające rzeczy

    https://www.youtube.com/watch?v=EkslCLMX8qA
    https://www.youtube.com/watch?v=-Omv7THDr2s
    https://www.youtube.com/watch?v=V822oMzJQSg

    LINK
    • Re: Bloodborne (2015). POCURVIENIE

      Shedao Shai 2024-12-06 12:33:25

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      Ja w to nie grałem, wystarczyło mi popatrzenie na youtube i poczytanie opinii (większość - taka jak Twoja), żeby dojść do wniosku, że to dokładne przeciwieństwo tego, czego szukam w grach Nienawidzę gdy jest trudno.

      Życzę powodzenia dalej

      LINK
      • Re: Bloodborne (2015). POCURVIENIE

        darth_numbers 2024-12-06 14:57:06

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Shedao Shai napisał:
        to dokładne przeciwieństwo tego, czego szukam w grach Nienawidzę gdy jest trudno.
        -----------------------

        W pełni rozumiem, gry w końcu są po to, żeby człowiek miał z tego jakąś radość, czy rozrywkę. Tak sobie myślę, że tego typu giery (Dark Souls, czy to) to celują w jakąś grupę graczy którzy mają chyba jakieś tendencje masochistyczne Nawet kiedyś gdzieś (wieki temu) w jakiejś gazecie o grach przeczytałem termin "gracz masochista". LOL!
        Jak gra zaczyna zmieniać się w udrękę, kto normalny będzie w to grał? Można by argumentować, ładna grafika, dobra animacja, czy może nawet historyjka, ale normalnych ludzi to nie przekona. Tylko jakieś skrzywione osobniki, którym taka "gra" sprawia perwersyją przyjemność. Albo masochiści, albo patololgiczni perfekcjoniści, może cierpiący na nerwicę natręctw.

        Może to narzędzie do ćwiczenia hartu ducha, wymyślone przez Japończyków? A jak wiadomo Japończycy to okrutny naród.

        Ja w to gram, aż strach pomyśleć jaką ja bym diagnozę od "specjalisty" dostał Anyway! Jeszcze trochę to pomęczę. Dam znać czy dałem radę, czy odpadłem

        LINK
    • Re: Bloodborne (2015).

      darth_numbers 2024-12-08 10:22:29

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      No, w końcu zaczęło to być nieco bardziej sensowne. Okazuje się że podejście naiwno-zachowawcze typu "przebijamy się przez ścianę wrogów" w tej grze nie zadziała. Ta najbliższa okolica po starcie faktycznie roi się od Zombiaków i innych potworów, ale to jest tylko po to, żeby gracz mniej-więcej zrozumiał jak w to grać. Takie miejsce na rozruch. Żeby pójśc dalej, trzeba chyba odbić się od tej ściany morderczej trudności. Ja, w końcu po chyba 100 albo więcej próbach mozolnego zdobywania terenu centymetr po centymetrze, postanowiłem pójść na tzw. "rympał". Czytaj: sprint na pełnym gazie przez dzielnicę rojącą się od wrogich stworów. To okazało się przełomem. Potwory ścigają, to prawda ale po chwili odpuszczają, można złapać oddech i zastanowić się, co robić dalej.
      Po raz kolejny wychodzi inspiracja autorów bardzo starymi grami, okazuje się, że trzeba być bardzo czujnym i spostrzegawczym, żeby dostrzec alternatywną ("właściwą") trasę. Nie jest to tak porąbane, jak "jedna cegła w murze o innym kolorze otwiera przejście", albo słynny z dawnych lat pixel-hunting, ale oko trzeba mieć. Po wypatrzeniu przejścia gra się otwiera i można stosować metodę "jak nie tędy, to tamtędy". Pierwszy etap można traktować jako swego rodzaju poligon, czy też po prostu miejsce gdzie nabija się punkty (konieczne do kupowania i naprawiania sprzętu, i do podnoszenia poziomu). Procentuje bardziej "olewcze" podejście do (ciągle bardzo częstych) zgonów, bo jedyne co się traci to "punkty" (które dość szybko można nabić), rzeczy ważne czyli wyposażenie, broń, ekwipunek, przedmioty dodatkowe, to wszystko zostaje w kieszeni. "Żyć" ma się nieskończoną ilość, więc można grać do upadłego. Nie ma tak, że GAME OVER, i jesteśmy zmuszeni grać od początku czy od ostatniego sejwa (zrobionego najczęściej w złym miejscu). To nie gra się kończy - to gracz się kończy
      Generalnie BLOODBORNE okazuje się być całkiem niezłe. Faktycznie jest wymagające, bo walka trudna, trzeba być bardzo spostrzegawczym i czujnym, trzeba umieć wypatrzyć szczegóły, orientacja przestrzenna i dobra pamięć to MUS, bo gra jest straszliwym 3-D labiryntem. Mapy nie ma, radaru nie ma, żadnego znacznika na ekranie typu "TARGET: 2137m".
      Jeszcze raz szacun dla twórców za zrobienie tak wymagającej gry która nie prowadzi gracza za rączkę. Zero tutoriala, wprowadzenia, podpowiedzi trzeba znaleźć (i zinterpretować), poziomem trudności nie da się sterować. Podejście typu "macie, grajcie". Jak się nie podoba, to wyjazd. Faktycznie raczej tytuł dla graczy hardkorowych.
      Pod względami techniczno-dizajnowymi gra (podobnie jak DARK SOULS) jest miksem Pierwszego Quake (1996) i starych gier typu arcade/adventure, ten drugi element jest bardziej widoczny w Bloodborne niż w DS. Quake ze względów technicznych musiał być pocięty na małe kawałeczki ("levele"), co spowodowało, że był bardziej "liniowy" (jedna ścieżka z małymi odgałęzieniam), Bloodborne oferuje kilka ścieżek w różnych kierunkach. To nie jest otwarty świat, tylko wielki labirynt. Oldskul pełną gębą. Widać, że tak naprawdę w grach ciężko jest wymyśleć coś nowego, jeżeli się okazuje, że to co działa najlepiej, to wzorce i schematy sprzed 30-40 lat. Zobaczymy co będzie dalej, może jeszcze chwilę w to pogram

      LINK
      • Re: Bloodborne (2015).

        darth_numbers 2024-12-30 13:48:08

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        UFF. Można to jednak wyćwiczyć. W sensie, od zagubienia i przerażenia "gdzie ja jestem, ale tu strasznie, ojejku potwory" - do biegania po zaułkach i mordowania jak leci. Ciągle jednakowoż nie opuściłem LEVELU 1 (LOL). Wyjścia pilnowane przez dwóch Bossów, jeden ogromny i wyglądający strasznie (żeby było śmieszniej, nazywał się Klerykalna Bestia LOL!) , okazał się łatwy do rozgromienia. Wyjście którego jakoby pilnował, okazało się być oszustwem. Ślepy zaułek. Ma-sa-kra! Gra oszukuje! Drugi Boss, niepozorny facet w kapeluszu, jest prawdziwym wyzwaniem. Wymusił na mnie mocne grindowanie, ćwiczenia w mordowaniu, leveling up i apgrejdy broni. Co skutkuje bardzo dobrym poznaniem okolicy i umiejętnym gonieniem potworów (czyt. ząbiaki, szkieletory etc).

        Co by nie mówić, fajna gra, ale podtrzymuję moją opinię o tym, że docelową grupą graczy są raczej oldskulowi hardkorowcy. Jakoś nie widzę żeby komuś się to podobało, kto lubi grać na EASY (albo experience, jak to God Of War nazwał ). Święty Patron Gier Komputerowych, Nolan Bushnell stworzył Złotą Zasadę Designu Gier: "easy to learn, difficult to master". BLOODBORNE idzie krok dalej: "difficult to learn, difficult to master".

        LINK
  • Nekro-Disko w Krypcie

    darth_numbers 2024-12-14 18:29:06

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Czyli "Crypt of the Necrodancer". Zabójczo zabawna i prosta gra w której trzeba jopkiem skakać w rytm muzyczki. Gra technicznie jest crossoverem roguelike i gierek rytmicznych. Walczymy w lochach z zombiakami i szkieletorami, a w tle pogrywa niesamowicie skoczne UMC-UMC-UMC. Gra jest bardzo wciągająca, idealna do gry w dwie osoby, można grać z dziećmi. Dwa pixel-ludziki skaczące w jednym rytmie, można paść ze śmiechu. Wygląd bardzo oldskulowy, retro grafika w niskich rozdzielczościach, stylizowany pixel-art. Muzyczka super, energetyczny mix chiptune i techno-trans, ciężko przy tym siedzieć spokojnie i nie podskakiwać. Polecam, świetna sprawa. UMC UMC UMC !!!

    https://www.youtube.com/watch?v=u4LXHDTpVFI

    LINK
  • ASTRO BOT

    darth_numbers 2024-12-29 18:13:05

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    OK mówiłem, że dam znać jak będę w to grał, więc daję. A właściwie nie tyle gram, co obserwuję jak latorośl gra i w pewnych co trudniejszych momentach pomagam.
    A WIĘC! Faktycznie gra zasługuje na wszystkie nagrody. Nie wiem, czy kiedyś widziałem coś równie zaawansowanego technicznie. Inna sprawa, że w dużo nowości nie gram, ale jednak.
    Astro to przede wszystkim bardzo grywalna, średnio wymagająca platformówka. Bardzo pozytywny klimat, nie sposób się złościć, nadaje się dla starych i dla młodych. Wygląda, no, zabójczo. Świetna ścieżka dźwiękowa. Opad szczęki.
    Technikalia: bardzo dużo kreatywnie wykorzystanych symulacji fizycznych, interakcja ze światem intensywna. Czytaj: latanie, pływanie, nurkowanie, oddziaływanie miękkich "fikcyjnych" materiałów (typu wskakujemy do bańki mydlanej). Rozbijanie szkła i innych kruchych materiałów, brnięcie w piachu, śniegu, błocie, bitej śmietanie. rozrzucanie setek małych lekkich obiektów (liście, cukrowa posypka). Oddziaływanie magnesów, sensownie wykorzystana symulacja tkanin (można wchodzić pod koc i tam buszować). Postać zmienia skalę duża-malutka (transformacja w cyber-mysz), zmiana skali gry zrobiona idealnie i niesamowicie płynnie. Można otwierać elastyczne pojemniki z wodą, wylewa się tak że ciężko uwierzyć. Dynamiczne Depth-of-Field. Wielkie akwarium i refrakcja. Mam ochotę powiedzieć, że ten engine to jakiś kosmos, ale to już ciężko enginem nazwać, jakiś system raczej symulacyjno-wizualizacyjny
    Śmieszne i naturalnie zachowujące się AI innych stworków w grze (AI oczywiście umowne, mam na myśli ten programik co innymi jopkami steruje). Myszki zachowują się jak myszki, podobnie rybki, kotki króliczki, co tam chcesz. Nie masz wrażenia że to głupia gra i coś chce w ścianę wejść.
    Ogrom pracy, designu i know how jaki w to poszedł, szokujące. To tak jakby NASA z warsztatem samochodowym szwagra porównywać. Aż strach. Jeżeli w tę stronę gry naprawdę idą... o rany.
    Podsumowująć: MEGA, jak ktoś ma PS5 i dzieci to brać, grać. Bez dzieciów też można, i staremu się spodoba.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..