Oczywiście, że fun jest w grach planszowych najważniejszy, tylko kwestia tego czy gra sprawia frajdę czy nie, to już czysto subiektywna ocena każdego z nas. Dzieciaki, starzy którą mają do Talismana sentyment z dzieciństwa lub casualowi i niezbyt wymagający gracze mogą czerpać z Talismana kilogramy funu. I spoko. Są też ludzie dla których Talisman będzie zbyt dziwny i 100x chętniej usiądą do jeszcze bardziej archaiczniej, tępej oraz znacznie popularniejszej gry czyli do Monopoly / Eurobiznes i będą ją uważali za najlepszą grę ekonomiczną na świecie. I też spoko. Są też ludzie, które w nowoczesnych planszówkach siedzą od lat, posiadają w kolekcjach dziesiątki tytułów, ograli setki i dla nich z kolei Talisman i Monopoly są niegrywalnymi gniotami, w których nie odnajdą ani grama funu. Również spoko. Ogólnie nie można obiektywnie stwierdzić, że dana gra daje fun, a inna nie.
Z mechaniką to już jest trochę inna sprawa, bo można próbować obiektywnie ją ocenić. Można przeanalizować i udowodnić, że w Talismanie praktycznie wszystko zależy od losu i wszelkie drobne decyzje pozostawione graczowi są oczywiste lub że brakuje balansu i jedni bohaterowie są znacznie silniejsi od innych, a jedna dobrze wylosowana karta potrafi ustawić gracza na całą grę, a inna może go praktycznie wykluczyć z rozgrywki. Do tego dodajemy archaiczną mechanikę roll-and-move połączoną z kilkugodzinnym czasem gry wychodzi nam mechaniczny potworek. Jedni będą się przy nim dobrze bawić, innych siłą nie zaciągniesz. Ja osobiście zamiast męczyć się te kilka godzin wolałbym rzucić kością k6, na tej podstawie ustalić kto wygrał, a zaoszczędzony czas przeznaczyć na ogranie kilku innych, ciekawszych tytułów.
I odpowiadając na pytanie - tak, większość nowoczesnych planszówek prezentuje ciekawe rozwiązania i mechaniki. Od czasów Talismana pojawiło się wiele rewolucyjnych mechanik (od worker-placementu do deckbuildingu). Dzisiaj, kiedy wymyślono już praktycznie wszystko, może nie każdy nowy tytuł jest rewolucyjny i często jest mieszanką sprawdzonych rozwiązań, ale mechanicznie większość tych gier chodzi jak żylety. I nawet w tak zajechanych i przeoranych na wszystkie sposoby mechanikach jak deckbuilding jakiś projektant potrafi wpaść na genialny pomysł żeby jednak nie tasować talii i powstaje killer typu Aeon`s End.