Nie wiem czym jest Twoim zdaniem "poziom wiedźmiński", ale niewiele jest gier, które można by określić jako posiadające "chociaż poziom wiedźmiński". Ale to tak tylko na marginesie.
Bardziej się chciałem odnieść do samego artykułu. Mimo, że pracuję w branży aplikacji internetowych to nasza firma ma też dział aplikacji 3D, w tym małych/średnich gier(ek). I możesz mi wierzyć, rozbuchanymi ambicjami, pomysłami niedostosowanymi do umiejętności zespołu można położyć totalnie nie tylko projekt, ale i firmę. To naprawdę nie wygląda tak - mamy pomysł, teraz tylko graficy muszą to narysować, a programiści wrzucić do oprogramowania. Nie chcę bazować na projekcie Ragtag, bo nie do końca wiadomo jakie były te ambitne pomysły, ale wystarczy wziąć chociażby Wiedźmina, szczególnie jedynkę i dwójkę. W czasie tworzenia gry z firmy CDProjekt poodchodziły masy programistów, level designerów i innych specjalistów. Żeby doprowadzić ten projekt do końca pracownicy musieli miesiącami crunchować (siedzieć do późna, często do godzin nocnych). Nie wszystko wychodziło też tak jak chcieli, często musieli pewne elementy zaczynać od początku, coraz bardziej zwiększający wspomniany crunch. Do trójki podchodzili już na większym luzie, mieli dwójkę, która odniosła całkiem spory sukces, również na zachodzie, więc zainteresowanie od samego początku było ogromne. Ale to nie znaczy, że było to usłane różami. Po raz pierwszy tworzyli grę z tak wielkim otwartym światem, postawili sobie za cel pewien zaawansowany model oświetlenia, warunków pogodowych i bardzo długo nie potrafili sobie z tym poradzić. A to tylko jeden element takiej układanki. Wystarczy wystrzelić z dwoma, trzema ambitnymi pomysłami i można takiej gry nigdy nie doprowadzić do wypuszczenia. Na każdym etapie tworzenia gry na twórców czeka masa niebezpieczeństw - błędy w planowaniu na samym początku (moim zdaniem największy problem branży gier/aplikacji), problemy technologiczne i sprzętowe czy, oczywiście, nie możnosć dogadania się z wydawcą w zakresie monetyzacji danej gry. Obecnie gry cechują się naprawdę wysokim poziomem skomplikowani modeli, animacji, oświetlenia - to naprawdę nie jest kliknięcie jednego przycisku i mamy światło. No dobra, takie podstawowe może tak, ale żeby zrobić oświetlenie, które robi efekt na graczu (np. takie z Assassin`s Creed: Origins w podziemiach/grotach) to trzeba nieraz paru programistów i grafików siedzących nad tym jednym aspektem przez lata.
Cieżko wnioskować coś pewnego po tego typu artykule, ale jestem przekonany, że Visceral miało bardzo dużo serca względem projektu Ragtag. Niestety, czasem wychodzi to grze na złe. Niewiele brakowało, żeby Wiedźmin nigdy nie ujrzał światła dziennego właśnie przez to, że twórcy chcieli zrobić coś świeżego, coś co pokaże, że można zrobić jeszcze więcej i lepiej. Myślę, że niezależnie czy to jest gra, czy film, czy serial aktorski - tak to będzie wyglądać. Widać to chociażby po problemach na stołku reżyserskim filmu o Hanie Solo czy epizodzie 9. Niektórzy się czepiają Disneya czy LFL, że "nie pozwolił młodym twórcom zrobić czegoś oryginalnego". Po pierwsze, skąd to wiecie, a po drugie - czasem pod płaszczykiem czegoś oryginalnego kryje się ambicja i pomysły, które w ostatecznym rozrachunku są nietrafione i po prostu słabe.
Jeszcze wracając na koniec do gier. Spójrzcie ile naprawdę prostych gier w ostatnich czasach odnosiło sukcesy nieporównywalnie większe niz gry AAA. Flappy Bird, gra do zrobienia w jeden dzień przez grafika + programistę. 2048 - tu jakby ktoś się postarał to można to trzepnąć jeszcze szybciej. Idąc w stronę trochę bardziej rozbudowanych gier - Braid, Limbo, Cuphead, Borderlands, Rocket League.. Te gry mimo, że nie były jakieś bardzo trudne do zrobienia to miały jeden bardzo mocny pomysł, który wypalił. Ragtag, według artykułu, miał tych pomysłów masę, ale żaden nie był na tyle silny, żeby przekonać ludzi. I w grach AAA bardzo łatwo o tego rodzaju problem.
A najgorsze co może być to robić przez miesiące/lata produkt, który koniec końców okazuje się, że nikomu się nie podoba. Oczywiście mogło być tak, że EA stwierdziło, że na tym nie zarobi i dorobiło do tego wszystkiego historię. Ale taki scenariusz o którym ja piszę też jest bardzo prawdopodobny.