TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Wspominkowe

Zmarł David Bowie

Hego Damask 2016-01-11 16:28:48

Hego Damask

avek

Rejestracja: 2005-05-28

Ostatnia wizyta: 2024-11-24

Skąd: Wrocław

Piosenkarz i aktor miał 69 lat.

http://www.filmweb.pl/news/Zmar%C5%82+David+Bowie-115238

______________________
Niespodziewana informacja. Szkoda. Widziałem go w "Labiryncie" i "Zagadce nieśmiertelności" jako aktora

LINK
  • ...

    Qel Asim 2016-01-11 16:37:34

    Qel Asim

    avek

    Rejestracja: 2010-09-21

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Pszczyna

    Przyznam się że nie wiedziałem, że był aktorem - kojarzyłem go tylko z muzyką...

    LINK
  • ...

    lukaszzz 2016-01-11 18:26:23

    lukaszzz

    avek

    Rejestracja: 2003-06-26

    Ostatnia wizyta: 2024-11-24

    Skąd:

    Jakaś czarna seria dla muzyki, ostatnio Lemmy Kilmister z Motorhead, dzisiaj Bowie... Szkoda.

    LINK
    • Zostanie nam tylko Keith Richards.

      Calsann 2016-01-12 11:04:36

      Calsann

      avek

      Rejestracja: 2003-01-06

      Ostatnia wizyta: 2017-12-24

      Skąd: Nidzica

      Nie tyle "czarna seria", co po prostu wielkimi krokami nadchodzi epoka masowego wymierania dinozaurów rocka...

      LINK
      • Re: Zostanie nam tylko Keith Richards.

        Shedao Shai 2016-01-12 11:08:35

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2024-11-24

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        Ano, trzeba się spieszyć z koncertami legend, bo za 20 lat będzie już sobie można o nich tylko pomarzyć

        LINK
      • Re: Zostanie nam tylko Keith Richards.

        Ricky Skywalker 2016-01-12 14:22:26

        Ricky Skywalker

        avek

        Rejestracja: 2002-07-12

        Ostatnia wizyta: 2024-01-10

        Skąd: Bydgoszcz

        Od Keitha i Micka to niech Kostucha się odp*****li... Wprawdzie spełniłem już swe marzenie i ich raz już na żywo widziałem, choć mam szczerą nadzieję na kolejne spotkanie już wkrótce - no i trasę na 100-lecie zespołu za kilkadziesiąt lat. Są nieśmiertelni i tyle!

        ...co nie zmienia faktu, że jesteśmy powolnymi świadkami postępującego zmierzchu bogów. Smutek, bo za kilkanaście lat naprawdę ciężko będzie się wybrać na wartościowy koncert...

        LINK
      • Re: Zostanie nam tylko Keith Richards.

        Onoma 2016-01-12 14:28:44

        Onoma

        avek

        Rejestracja: 2007-12-06

        Ostatnia wizyta: 2024-01-06

        Skąd: Dołuje

        Jakby nie patrzeć, to są wszystko ludzie z jednego pokolenia, tworzący w tych samym okresie (mniej więcej), to i odchodzą w podobnym momencie... niemniej szkoda.

        LINK
  • nigdy

    Lord Bart 2016-01-11 20:46:24

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    nie lubiłem jego stylizacji i tego wszystkiego dookoła, chociaż niewątpliwie był ikoną muzyki, osobistością, która tworzyła coś z własnej idei i przekonań, a nie pod publikę i masową sprzedaż.

    Aktorem też był cienkim jak barszcz, ale kawałki miał legendarne - The Jean Genie, Ziggy Stardust, Life on Mars?, Fame, Changes, Let`s Dance czy moje kochane Under Pressure z Kłinami

    Brytole dali światu angielski i całą resztę polityczno-społeczną, ale muzyków to naprawdę... pozazdrościć.

    LINK
  • Nie zapomnę

    Darth GROM 2016-01-12 04:08:58

    Darth GROM

    avek

    Rejestracja: 2007-08-05

    Ostatnia wizyta: 2024-01-24

    Skąd: Poznań

    Odszedł człowiek, który stał się za życia ikoną muzyki z najwyższej póki, czy raczej półek, bo każde jego alter ego, było unikatowe i najwyższych lotów, człowiek o stu twarzach i jednym niepowtarzalnym głosie. Drogi Davidzie z twoim Let`s Dance będę tańczył do końca świata, jesteś jednym z tych wielkich ludzi po którego odejściu umiera cząstka mnie [*]

    LINK
  • Ostatnia kreacja

    Onoma 2016-01-12 15:11:45

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    Swoją drogą, nie wiem czy też to zauważyliście, ale czy wydaje wam się, że Bowie nawet ze swojej śmierci uczynił kolejną - ostatnią już - kreację? Nowa płyta "Blackstar" utrzymana w mrocznym tonie (chyba najmroczniejszym w karierze), niewiele poprzedzająca śmierć muzyka, której miał świadomość.
    Trochę też się to kojarzy z Mercurym i "Innuendo". Pożegnanie ze światem w naprawdę wielkim stylu.

    Twórczość Bowiego jest dla mnie nowa, bo dopiero ostatnio zacząłem porządnie ją przesłuchiwać. Jedno słowo: szacunek. Niewiele artystów chyba przeszło tyle udanych metamorfoz (nie będę wyliczał). Kiedy się dowiedziałem o śmierci, byłem w szoku.

    Żegnaj Davidzie! Dziękujemy za wszystko i życzę następnych przygód na tym innym świecie!
    ech [*]

    LINK
    • myślę

      Lord Bart 2016-01-12 17:26:46

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      że człowiek sam najlepiej wie czy da radę czy nie... DB zaczynał pracę nad tym krążkiem znając już diagnozę choroby.

      Nie chciałem tego pisać wczoraj, ale... na mnie bardziej robi wrażenie zestawienie dat release`u i śmierci.

      LINK
  • Re: Zmarł David Bowie

    Dan Ordo 2016-01-12 17:29:25

    Dan Ordo

    avek

    Rejestracja: 2009-06-12

    Ostatnia wizyta: 2017-01-03

    Skąd: Tu, tam...

    The Man Who Sold The World... [*]

    LINK
  • *

    Kathi Langley 2016-01-14 18:07:41

    Kathi Langley

    avek

    Rejestracja: 2003-12-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Poznań

    Do napisania tego posta zabierałam sie parę razy od chwili kiedy w poniedziałek odpaliłam kompa - kiedy news uderzył z wszystkich stron. Nie jestem pewnie największą żyjącą fanką Bowiego, ale od chwili kiedy po raz pierwszy w mózg wrył mi się refren od `Jump they say`, ani na chwilę nie opuścił ścisłego grona moich ulubionych wykonawców. The Next Day nie podeszło mi co prawda tak, jak tyle innych płyt z jego dorobku, a i widząc pełen klip do Blackstar nie byłam przekonana do podobnej wizji: tak silny charakterem, niemłody co prawda, ale jednak, wydawałoby się, mający wciąż całkiem sporo czasu muzyk nie powinien był uderzać w podobne tony. Wtedy wydawało mi się to naciąganą grą, zwłaszcza że nigdy nie okazywał skłonności do podobnego roztkliwiania. Zawsze uważny obserwator, zręcznie dryfujący na tym czym się karmi popkultura, zawsze zdystansowany i lekko cyniczny; najbardziej ceniłam jego nihilistyczny intelektualizm samoświadomego człowieka, odczuwalny zarówno w tych kawałkach które podbiły masy, jak i w mniej popularnych płytach z lat `90, osobiście - moich ulubionych.
    Rzecz jasna już przy urodzinach przychodziła myśl, że to niedługo, że mimo pobożnych życzeń czasu zostaje mu coraz mniej (dodawszy do tego jeszcze poważne problemy zdrowotne: z tras koncertowych wykluczył go zawał serca, który zmógł go w chwilę po jednym z występów); niemniej, nikt chyba nie był przygotowany na taką wiadomość.
    Z dzisiejszej perspektywy nie mam już żadnych złudzeń; nie wiem tylko czy bardziej współczuję mu tego, jak musiał wyglądać ten ostatni akt twórczy, czy bardziej podziwiam, że potrafił przekuć swoje odejście w ostatnie z dzieł, które z taką siłą wyryje się w zbiorowej świadomości. Porównanie Onomy do Innuendo jest jak najbardziej trafione, bo trudno o drugie równie dotkliwe studium poczucia własnej śmiertelności, które miałoby podobny zasięg wśród mas - mimo że każde z nich ma zupełnie inny scenariusz.

    Niemniej, zbyt wielu ludzi odchodzi przedwcześnie, zabrani przez choroby; miał dość szczęścia by móc się przygotować i pożegnać z rodziną i z wszystkimi fanami, i to w nieprawdopodobnym stylu.
    Obyśmy i my mieli dość szczęścia.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..