Chociaż nie, to był przywilej i honor, a w tym wypadku...
OK, tekst był pisany na inne forum, ale po pewnych zmianach mogę go umieścić i tutaj. W końcu "taka" gra zasługuje na porządne omówienie, prawda?
Zacznę od tego, że w toku dyskusji, oczywiście brutalnych jak to obecnie w necie, doszło do tego, że jeśli już je prowadzić i prowadzić je z krytyką, to tak krytyka musi być... konstruktywna. Tak podobno dzieje się na polecanym subredicie /Lowsodiumcyberpunk.
Tam nawet z boku stoi constructive criticism is viewing an issue from a solution oriented perspective.
Postaram się więc dopisać coś konstruktywnego, chociaż między bogami a prawdą takie podejście świadczy o miałkości umysłu, bo jak piekarz chleba dobrze nie wypiekł i mówi się, że jest to zakalec, to oczywistym jest, że trzeba lepiej ten chleb wypiec. Pisanie tylko o samej poprawie przypomina mi pewną klasykę polskiego kina
https://www.youtube.com/watch?v=S4LYzqaoP9Y
Ale spoko. Spróbuję. Konstruktywnie i tak dalej. Są oczywiście spoilery, jest też część druga, są fotki (miejmy nadzieję, że wybrałem takie wiekowo 2+, żeby nikt się nie czepiał, chociaż nie mam na to wpływu), ogólnie tak naprawdę nie jest to recenzja, bo takowa powinna mieć formę felietonistyczną... to po prostu zbiór różnych uwag, przemyśleń, z POV tego co mi się podobało i tego co nie.
ZAPRASZAM
Czas ukończenia gry na prawie 100%: 97h 54 minuty
Moja postać tuż przed ostatecznym wyborem, po którym są już tylko napisy:
https://i.ibb.co/vkzcMQT/f4.jpg
https://i.ibb.co/Ttb8M6Y/f1.jpg
https://i.ibb.co/yRYRtNm/f2.jpg
https://i.ibb.co/ZcBCCgt/f3.jpg
CO MI SIĘ PODOBAŁO
1. Główny wątek fabularny oraz te wątki poboczne, które miały dograne więcej interaktywnych sekwencji.
Tak, jeśli CP77 wywiązał się w czymkolwiek z zapowiedzi bycia przełomową grą to niewątpliwie jest to historia i jej przedstawienie. Oczywiście fabuła sama w sobie nie jest jakaś mega-cudowna, ale naprawdę wypełnia założenia oryginalnego podręcznika CP20 na tyle na ile Cedepowi nie udało się tego zepsuć (ludzie którzy nie wiedzą o co chodzi to wyjaśniam, że jako fan tego co napisał AS mam poważną kosę z Cedepem jak wykorzystali licencję na uniwersum wiedźmina, co zrobili z Geraltem, Yen, Ciri i ogólnie światem).
Z tej perspektywy perspektywa pierwszoosobowa nie razi, chociaż więcej scen trzecioosobowych (jak w finale gry) dodałoby grze jeszcze więcej jakości. Mimo to ww. misje przeżywałem i oglądem jak film/serial z najwyższej ligi. Dialogi były super-naturalne, jednocześnie oczywiste i mega-wciągające, angielski głos Cherami Leigh (grałem żeńską V) był perfekcyjny, oddający wszystkie emocje postaci w zależności od wydarzeń i właściwie nie pamiętam ostatnio gry, która tak mnie nakręciła. Chciałem brnąć i brnąć coraz głębiej i byłem niezwykle niemiło zaskoczony kiedy pacnąłem jak mucha w przezroczystą szybę – że to już. Punkt bez powrotu? Serio? Ale o tym więcej w części co mi się NIE podobało.
Wątkiem pobocznym są też niewątpliwie relacje emocjonalne i „związki” z Judy, Panam, Riverem i Kerry’m wykonano naprawdę niesamowicie naturalnie i w sposób, który mógłby się zdarzyć w realnym życiu. To że nie można z nimi wszystkimi i że potrzebny jest odpowiedni ton głosu i budowa ciała to jest temat na inny punkt w innej części, ale uważam że stworzenie NPCów o określonej seksualności powinno być standardem. Wszyscy dla wszystkich, bo to gra i nie można ograniczać wyborów – zawsze było to dla mnie lekko dziwne.
Na koniec zostaje Pan Rockerboy Przywidzenie Samuraj Johnny Silverhand. Podobno to nie jest oryginalna kreacja, ale wzór na Jokerze z Arkham Knighta. Tego nie potwierdzę, bo nie grałem, ale mimo wszystko sposób przedstawienia jest genialny. Johnny potrafi „włączać się” do sceny tak niespodziewanie, że autentycznie kręciłem kamerą w poszukiwaniu jego spawnu, więc z boku mogło to wyglądać, że V zalatuje lekko Malkavianami z uniwersum Świata Mroku. Ma świetne mono- i dialogi, kapitalną choreografię i tylko sam w sobie jest dziwnie „nielubialny” (nie ma takiego słowa, ale tak to odbieram), nie mniej nie ma to znaczenia w całości formy. Nie pasował mi tylko głos Kijanu, w sensie że pewnie zmienił mu się z wiekiem (facet niedługo dojdzie 60-tki), bo doskonale pamiętam tembr i tony zawarte w Matriksie, Adwokacie czy Mnemonicu, ale to też nie ma znaczenia w ogóle.
Całokształt tego punktu rzeczywiście chciałbym widzieć w grach tego typu, wyobrażam sobie jak np. świetnie mógłby wypaść drugi Wampir: Maskarada poprowadzony w tą stronę. Oby, oby.
https://i.ibb.co/tYcn6rj/judy1.jpg
https://i.ibb.co/NChhP6X/judy3.jpg
https://i.ibb.co/pLCkYgS/judy2.jpg
https://i.ibb.co/0G4BTyD/pobudka.jpg
https://i.ibb.co/hg4Bckr/story7.jpg
https://i.ibb.co/c899nvd/story11.jpg
2. Na oddzielny punkt zasługuje pewnego rodzaju interaktywność z otoczeniem książki telefonicznej tj. ty możesz dzwonić do ludzi, a oni dzwonią do ciebie, wysyłają esemki i temu podobne. Wyszło to bardzo fajnie i bardzo naturalnie.
https://i.ibb.co/HBfYtmK/sms1.jpg
3. Wszystkie zakończenia odbieram jako tzw. złe.
I to jest dobre, bo tak lubię, z drugiej jednak strony czy chociaż jedno unikalne nie mogłoby być pozytywnym? O tym napiszę na samym końcu, w trochę oddzielnym wpisie.
4. 85% systemu walki
Dlaczego 85%? Bo 15% na minusie jest w innej części.
A 85% to strzelanie, naprawdę niezłe, z pewnością nie odkrywcze czy genialne, ale niezłe 85% to walki bronią białą – kataną, bejzbolem czy ostrzami modliszki. 85% to w końcu przeróżne haki jak detonacja granatu, oślepienie czy atak psychozy kiedy to dostajemy tymczasowego „kumpla” w postaci wrogiego NPCa naparzającego do swoich kumpli.
85% to w końcu całość tego wszystkiego co można zrobić jednocześnie w pojedynczej walce i chociaż może nie jest to tak płynne i przyjemne jak w ostatnim Rejdżu, ale sprawdza się.
https://i.ibb.co/cFVMdp6/katana.jpg - na wynos wezmę, 2x Tom Yum Kung i raz Kyuri Maguro Maki
5. Night City jako night city.
Jako day city to niestety casus Las Vegas za dnia czy Warszawy z ‘Kilera’ z awarią prądu. Miasto jest takie sobie, ze zbyt małą ilością punktów charakterystycznych. Ale w nocy – jak najbardziej. Duży plus za możliwość ręcznego przesunięcia czasu (poza oczywiście misjami ustalonymi na godzinę) – praktycznie większość gry robiłem po zmroku.
https://i.ibb.co/qYhF4z6/miasto1.jpg
https://i.ibb.co/bN3W4Z6/miasto2.jpg - to akurat w dzień jest chyba jedyny wartościowy widok...
6. Interaktywne przerywniki kiedy gra ci się ładuje. Chociaż mogłoby być ich znacznie więcej. I można by umieścić opcję żeby je wyłączyć mimo wszystko.
7. Braindance.
Ogólnie przerażająca lekko technologia, ale wykonanie fajne. Może nie tak fajne jak w „Remember Me” od Dontnod, ale też daje radę. I jest ich więcej niż tylko w jednej misji głównej, mogłoby być jeszcze więcej, ale i tak to ciekawa zabawa.
8. Arasaka HJKE-11 Yukimura "Skippy"
Pim para bom bim bim bam bom
https://i.ibb.co/MP6BYc9/skippy.jpg
Tak, zawsze uwielbiałem gadające bronie. Zawsze mnie to kupuje. Tym bardziej ten dialog o dobrym słuchu i słabej inteligencji…
9. Mnóstwo kapitalnych ciuchów, tylko co z tego?
O tym w punkcie czemu nie podoba mi się lootowanie i ekwipunek oraz czemu przekreśla to pierwszą i nadrzędną zasadę Cyberpunka, czyli STYLE OVER SUBSTANCE :/
https://i.ibb.co/GcVNdNs/braindance.jpg - taką koszulkę kupiłbym sobie z miejsca
10. Niektóre modele samochodów i motocykli są naprawdę ekstra. Podoba mi się również ich wnętrze.
https://i.ibb.co/SNJG3Ft/car1.jpg
https://i.ibb.co/pjcN6vG/car2.jpg
https://i.ibb.co/xh6Hr04/car3.jpg
https://i.ibb.co/NWBLY0B/car4.jpg
https://i.ibb.co/8Pjcmmb/car6.jpg - najlepsza bryka imho, nomadzka, ale wszystko jest jak powinno być
https://i.ibb.co/L1SCj8S/car5.jpg - to by była najlepsza gdyby nie fakt, że znajduje się ją "przez przypadek" w jednym miejscu walki z gangami - jedyne cabrio w grze, świetnie się prowadzi, kapitalny silnik, tylko... znika, jak się z niego wysiądzie. I już nigdy i nigdzie nie pojawia się w grze :/
https://i.ibb.co/c6Cwf1D/car7.jpg - ukryty SPOILER, ale licencja na to jest TAK zmarnowana, że szok... auto jest beznadziejne, jego twórcy chyba nigdy nie słyszeli odgłosu silnika "Porszki"... żal na dwa :/ :/
I to tyle. Tyle dobrego dla mnie. Teraz pora na mięsko, czyli
CO MI SIĘ NIE PODOBAŁO
(z konstruktywnymi poradami, żeby nie było)
1. Praktycznie całkowity brak matriksowego Merowinga, czyli przyczyny ze skutkiem.
Nie wiem czy to do końca prawda, że 98% wyborów w grze nie ma znaczenia. Nie mniej większość nie ma. Niestety. Bądź stety, bo mnie osobiście prowadzenie z rękę nie przeszkadza jeśli jest dobrze zrobione. A uważam, że w CP77 jest. Poza momentami kiedy nie jest jak patrz punkt drugi. Ale ogólnie gra była zapowiadana jako pełna konsekwencji naszych wyborów i chyba tylko finalny wątek Johnny’ego się pod to pisze. Przynajmniej w moim przejściu gry.
(Konstruktywnie: nie da się z tym nic już zrobić, bo nie da się przepisać gry na nowo, więc na przyszłość – nie obiecywać rzeczy, których nie da się zrobić, a wiedza o tym, że nie da się tego zrobić zaczyna się bardzo wcześnie tj. na etapie realizacji zatwierdzonego scenariusza. Powiedzieć uczciwie, że gra nie ma wyborów, ale dostaniemy genialną liniówkę. I tyle.)
2. Otóż niektóre misje dają nam wybór ze zdawałoby się oczywistymi konsekwencjami.
Takim momentem jest np. walka z Odą. Takemura prosi nas by go oszczędzić (co jest dziwne biorąc pod uwagę samurajską kulturę, ale nie czepiajmy się nadmiernie), więc go oszczędziłem. Ba, sprawdziłem czy oszczędziłem, bo o ile w grze można sobie ustawić chip na nieśmiercionośną amunicję, to czasami jeden pocisk za dużo i dobijamy drania. Akurat ja nie miałem takich problemów, bo również w wątkach z cyberpsychozą tacy przeciwnicy z automatu są powaleni, a nie martwi.
Jak to sprawdzić? Podchodzimy do leżącego gościa i najeżdżamy na niego celownikiem. Jeśli jest czerwony to znaczy, że gość żyje i można go dobić. Jeśli jest niebieski to mamy trupa, ew. problem i load ostatniego sejva.
Sprawdziłem Odę. Żył. Celownik był czerwony. Oszczędziłem go i wyszedłem z lokacji. Jakiego zdziwienia doznałem w finale Arasaki, kiedy to wg screenów z solucji IGNu Oda powinien powitać Hanako, a ta powinna zlecić mu ochronę mojej osoby i walkę wraz ze mną przez pewną część tej misji.
Ody nie było. Załadowałem sejva dwa razy, bo może tekstury postaci się nie wgrały czy coś… nie ma Ody. I ch*.
Ktoś zaraz zapyta co do tego mają tekstury czy wgrywanie postaci? Otóż mają. Kojarzycie fragment kiedy to wybieramy się z Rogue do Graysona? No to finalnie początek spoilera Grayson leży na ziemi, my stoimy przed nim, a Rogue w moim wydaniu stoi… z boku i to jeszcze odwrócona do niego plecami. Wyglądało to tak naturalnie, że uznałem że tak musi być. Potem jednak chciałem zdobyć to Porsche zabijając gostka i obejrzałem film na YT. I co? Rogue stała blisko niego i dzięki temu można było aktywować dodatkowy dialog. koniec spoilera
Wgrałem oczywiście sejva i co? Za drugim razem wszystko było tip-top.
No to Cedepie – nie robi się czegoś takiego, bo można zepsuć nie tylko jakąś konsekwencję, ale i normalną zwykłą scenę.
Ale to i tak nic przy tym co odwalił Cedep z Takemurą. Tekst znowu w spoilerze żeby nikt nie miał pretensji (w ogóle liczę, że czytają to ludzie, którzy grę ukończyli, ale i tak):
początek spoilera Otóż normalnie CP77 jest grą „za rączkę” i jak wspominałem – nie przeszkadza mi to. Mimo wszystko również opcjonalne wybory w questach są zaznaczanie w prawym górnym rogu i aktywują się jeśli je spełnimy.
Otóż przy Takemurze Cedep nie wiadomo z jakiej przyczyny odwalił sytuację, że w scenie ataku szturmowców Arasaki możemy kolesia uratować. Tak, możemy. Jeśli w zupełnie ciemnym pomieszczeniu zorientujemy się, że można dostać się na górne piętra (np. łatwo jeśli ktoś ma wszczep ze skakaniem), a nie normalnie ruszyć przed siebie, co jest oczywiste, co sugeruje Johnny, opis questa i tłumy napieprzających do nas ostrych NPCów.
Kiedy się o tym dowiedziałem? Znowu w finale Arasaki, kiedy to na stacji kosmicznej w solucji IGNu powinien odwiedzić mnie właśnie Takemura, a nie Hellman.
WTF? Jak można zrobić tak fajną postać jak Goro (Moooortaaaal Kombaaaat! ), postać która bez względu na to jakim sukinkotem próbujemy grać to jednak wyciągnęła V ze (hehe) śmietnika historii i należy mu się odwdzięczyć – i dać mu umrzeć tylko dlatego, że ten jeden jedyny raz nie umieściliśmy w prawym górnym rogu kwadracika (Opcjonalnie) Uratuj Takemurę? koniec spoilera
Serio? Cały czas za rękę i jeden moment ukryty jako co, smaczek jakiś? Nawet nie mam wulgarnych słów co do takiego postępowania.
(Konstruktywnie: po prostu nie robić takich rzeczy, a bugi/glitche tego typu testować do bólu. Mniej PRu, więcej kasy na testerów.)
3. Wybór ścieżki życiowej nie ma żadnego znaczenia. Kompletnie.
No chyba, że wliczamy w to, że czasem pojawi się nowa linia dialogowa z ikonką dla Nomada, Dzieciaka i Korpo. Poza tym – CAŁKOWICIE i TOTALNIE nie ma różnicy co robiliśmy wcześniej i jeśli próbujemy chociaż jakoś odgrywać naszą postać (w końcu to podobno cRPG) to i tak nie ma to sensu.
W większości innych erpegów wybieramy sobie rasę i klasę postaci, tak to przyrównam. Tutaj rasą miała być Life Path, a klasą… no, klasy miały być, ale potem je ucięto na rzecz rozwoju postaci takiego jaki jest w grze. Zupełnie nie wiem o co w tym chodzi…
(Konstruktywnie: jedyną nadzieją na poprawę jest fabularny dodatek dotyczący ściśle ścieżki życiowej. I to musi powstać obowiązkowo)
4. A skoro nie wiem o co chodzi, to V też nie wie po scenkach z prologu.
Chociaż teoretycznie Prologiem jest cała część gry od momentu kreacji postaci do momentu bodajże akcji w budynku Arasaki (po nim chyba mamy przerywnik z tytułem gry na cały ekran), ale chyba każdy rozumie, że chodzi mi o te 3 oryginalne fragmenty i jeden wspólny z laską z wanny i Trauma Timem na końcu?
Otóż prologi Nomada, Dzieciaka i Korpo można zakończyć w jedną szkolną lekcję. 45 minut. Bo trwają one mniej więcej po 15. Po prostu nie wierzyłem, że tak to zostało zrobione. Potencjał był w pytę, a dano mi jakąś przeterminowaną zupę z paczki.
Żeby nie było – fabularnie, dźwiękowo, dialogowo to nadal jest punkt pierwszy tego co mi się podobało. Nie mniej moja ścieżka korpo-suki (swoją drogą na przełomie tysiącleci grałem w CP2020 jako solos napieprzający się z korporacjami, na granicy cyberpsychozy, ale mam nadzieję, że tamten koleś mi wybaczy szansę suczenia w Arasace ) to jest 13 minut posiadania jako takiej władzy, pakietu Traumy, sporego konta, AVki z szampanem, wikłania się w korpo-podchody i intrygi i 2 minuty kiedy trzech kolesi przychodzi i mi to zabiera.
Ot tak, na jeden pstryczek. Z boku przygląda się temu Jackie i po chwili szoku razem rzucamy się w wir Night City. Ot tak, bez większych przemyśleń.
I teraz jest najlepsza część – w krótki filmiku wsiąkamy w doły i brud miasta, poznajemy fikserów, robimy kontrakty, strzelamy, tracimy zęby, bawimy się, a na końcu co? Jackie w samochodzie daje nam drzazgę z misyjką treningową – żeby gracz poznał jak się chodzi, skrada, walczy i hakuje.
Serio?
Dawno już nie miałem takiego dzwonu poznawczego, takiego bycia potraktowanym w grze video chamsko na skróty. Jak to się w ogóle ma do ścieżki, a nawet jak nie do niej to do tego filmu? Zarabiamy, bawimy się, strzelamy, kupujemy brykę, a na końcu i tak jesteśmy w obskurnym kwadracie goli, weseli, z jednym pistolem i kasą na koncie która nie starcza chyba na zakup niczego co ma jakąś wartość.
Powiem wprost – początek gry jest tak mocno słaby, że aż zęby mnie bolą po prawie 100h gry na wspomnienie o tym. Do legendarnego początku Dragon Age’a CP77 nawet się nie zbliżył na odległość miliona kilometrów. To jest nieprawdopodobne, ale Cedep to zrobił.
Ale jeszcze żeby dobić to w grze pojawia się jednak wątek ścieżki życiowej w postaci JEDNEGO questa (nie wiem jak u was, ale zakładam że jest tak samo). Na czym polegał? Zapraszam w spoiler
początek spoilera Otóż odezwał się do mnie mój były szef z Arasaki, który też poleciał na ryj i umówił spotkanie, mniej więcej. Spotkanie za śmietnikiem okazało się oczywistą pułapką, bo cwaniak chce wrócić do łask korpo przez dostarczenie im mojej głowy. Krótki dialog kończy się równie krótką walką, bo w tamtym momencie miałem już wysoki level i facet zszedł na jednego headshota. koniec spoilera
I tyle. Cały wątek Korpo na 100 godzin gry…
(Konstruktywnie: znowu jedyną nadzieją jest dodatek stawiający na Nomada/Dzieciaka/Korpo. Po prostu. Nie wiem czy można przepisać ten 15 minut ścieżki i potem zamienić filmik w autentyczną grę, gdzie tam będziemy mogli poznać podstawy mechaniki, ale jeśli można TO TRZEBA TO ZROBIĆ ASAP!)
5. Welcome to Pacifica i… koniec.
(https://i.ibb.co/3N6dK1d/pacifica1.jpg - tak w tej scenie helikopter naparza do budynku jak Neo ratujący Morfeusza - wygląda to świetnie, ale poza tym nic z tego nie ma)
To jest minus dotyczący dzielnic miasta i porozrzucanych questów. Nie wiem czy napiszę to poprawnie, bo tyle rzeczy krąży mi po głowie, ale spodziewałem się (spodziewając się dłuższego wątku głównego), że gra przeprowadzi mnie przez wszystkie, bądź przez większość dzielnic NC i okolic.
Nic z tego. Troszkę śródmieścia w wykonaniu Watson i Little China, Westbrook i Japantown, Badlandsy dla Nomadów, no i Pacifica. Cała reszta? Olewka? Gangi dzielnicowe? Olewka. Fikserzy dzielnicowi? Owszem, oryginalni, ale tylko tyle, poza tym bolek stojący na wygwizdowiu tam gdzie kończy się jeden z wyścigów trochę słabo wygląda jak na pozycję, którą zajmuje.
Miasta, niestety, zupełnie nie czuć od tej strony.
(Konstruktywnie: nie widzę szans na poprawę, nikt nie rozszerzy fabuły i nie przepisze questów pobocznych na nowo.)
6. Questy bez linii fabularnej czy większej interaktywności.
Cóż, na tym polu AC:Valhalla zjada CP77 w całości. Skoro Ubisoft mógł ograniczyć zawalenie mapy pustymi aktywnościami to chyba każdy już powinien to potrafić.
Jak już wyżej wspomniałem skoro dzielnice niedotknięte fabularnie są totalnie anonimowe to i zadania w okolicy też. Te na żółto jeszcze jako tako się bronią, ale milion rozbojów czy pomocy policji to… tak na serio?
Co prawda zaskakująco dobry loot wypada z tych aktywności, często wręcz za dobry (o tym w punkcie dotyczącym ekwipunku i zakupów), ale to się nie klei. Jest tego za dużo i jeśli ktoś (tak jak ja) podejmie się idei czyszczenia mapy to po pewnym czasie może w ogóle zapomnieć o co chodziło w wątku głównym. Robi się z tego taki chamski looter shooter.
Przy okazji bugów/glitchy, o których pisałem wyżej to dwa razy nie załapałem, że jeden rozbój i jedna żółta misja nie zaskoczyły i nie mogę ich ukończyć. Nie miałem się jak cofnąć, więc gdybym chciał robić te acziki ze Stimia na wypełnienie wszystkich aktywności w danej dzielnicy to bym się nieźle wpienił.
(Konstruktywnie: zmniejszyć ich ilość i jak najmocniej powiązać je z głównymi/pobocznymi questami, względnie dograć im własne story. Sorry, ale datapadziki z rozmową zebrane z trupa nie wystarczą.)
7. 15% systemu walki.
Dotyczy to boksu, bądź po prostu walki pięściami i broni typu smart.
Zacznijmy od boksu i tego, że system walki bezpośredniej, podobnie jak system fizyki i detekcji kolizji w czasie jazdy – praktycznie nie istnieje. Grałem sobie idealnie w 30 klatkach, żadnych dropów, żadnych lagów. Fajna idea zabawy blokiem, unikami i kontrą nie udaje się tutaj wcale, bo system nie umie odczytać poprawnie tego co zrobiłem. Po prostu – robię idealnie blok na kontrę, system ma to w dupie i zalicza po prostu blok. Trzymam zwykły blok, dostaję mocny cios, powinienem mieć niższe obrażenia, dostaję 100%. Zadawanie ciosów nie jest lepsze.
Przyznam szczerze, że poza walką z bliźniakami to cały wątek bokserski przeszedłem na trainerze. Inaczej nie byłym w stanie go ukończyć. Co dziwne, walczenie i parowanie np. kataną działa ok. Napieprzanie modliszką w ogóle się nie liczy, bo to wyłącznie sieka.
A smartguny? Toż to poezja. Gdyby nauczyć psa naciskać LPM, chować się na chwilę żeby przeładować i potem powrót do LPM to nasz kochany czworonóg poradziłby sobie z każdym. I to na Very Hard. Ja sam grałem na Hardzie, początkowo rzeczywiście walki były ekscytujące, a po otrzymaniu pierwszego smarta w postaci strzelby – klikaj i zapomnij.
Po prostu tego typu sprzęty straszliwie zaburzają balans gry. W oryginalny podręczniku łącze do inteligentnej broni dawało zaledwie bonus +2 do trafienia (jeden z większych ogólnie, ale i tak liczyła się tam szybkość Inicjatywy), poza tym bronie musiały być zmodyfikowane, a to podwajało ich koszt. A e$ nie wpadały tak prosto jak tutaj.
Dodatkowo niektórzy przeciwnicy mają zakłócacze trajektorii pocisku przez co strzelanie do nich ze smartów nie ma sensu. Ale w taki razie dlaczego ja nie mogę sobie zamontować podobnej rzeczy, bo NPCe również używają inteligentnych pukawek?
Oczywiście przepraszam Skippy’ego za to co napisałem. Nie mówię jednak o duszy i poczuciu humoru, ale o zimnych technikaliach
Do 15% wrzuciłbym jeszcze, że nie bardzo ogarniam czemu pasek życia jest paskiem po prostu i nie wiadomo ile przeciwnik ma realnie HP (skoro bronie i haki mają wpisane konkretne liczby obrażeń), przez też np. headshoty z pistoletu z tłumikiem działają na zasadzie save/load – jak uda mi się kogoś cicho ściągnąć to super. Jak nie to load. Dodam, że ręczny, bo gra nie posiada opcji quick load. A o quick sejevie dowiedziałem się z googla, bo w klawiszologii tego nie ma.
Przy okazji pasek życia większych bossów jest podany na %. Zajebiście dużo mi to mówi w boksie – koleś ma 80%, czyli 800/1000 czy może jednak 8000/10000, niby jedno zero, ale jak ja mam 500/500 i nie mogę używać medkitów…
(Konstruktywnie: można poprawić fizykę i detekcję, można wrzucić zapisy liczbowe np. jako rozszerzenie wszczepu, co do broni smart nie mam pojęcia jak to poprawić… więcej przeciwników z blokadą trajektorii? Niemożność znalezienia takie broni na ulicy? Tylko sklepy i tylko ceny pokroju legend, 150-200 tysi? Nie wiem.)
8. Zakupy i model handlu/lootu/craftingu w grze
Skoro już przy tym jesteśmy – ceny u sprzedawców są tak z dupy, że głębiej już nie można. Nie wiem kto wpadł na pomysł, że broń np. legendarna kosztuje od 100k w górę, a i tak potrafi być słabsza od „fioletu” znalezionego przy zwłokach moba?
Co w ogóle mają znaczyć kolory w grze? Biały, zielony, niebieski, fioletowy i pomarańczowy? Skoro zielone spodnie mają przykładowo 150 pancerze i kosztują 300, a fioletowe 80, slot na mod i kosztują 2500? Jakiś sens, logika?
Po co w ogóle tworzyć/ulepszać przedmioty, skoro bardzo szybko można się wzbogacić i kupić sobie jedną dobrą spluwę, która wystarczy nam na całą grę? A jeśli jest to broń smart to w ogóle bajka i easy mode na Very Hardzie?
Ale już nic mnie tak nie piecze jak wydanie 200 tysi na legendarne modliszki, żeby potem znaleźć je jako „skarb” w jednym z rozbojów. Ot, leżą sobie tak… luzem. Cwaniacy, którzy nie chcą przepłacać i grają z YTubem to mają dużą część dobrego towaru za darmo. Immersja się nie klei, ale manczkin to manczkin. Za wszelką cenę, wszelkimi sposobami.
No to sprzedaj je! Każdy tak zakrzyknie nie wiedząc, że w grze można sprzedać wszystko poza wszczepami i samochodami. O ile bryki jeszcze rozumiem to chrom? Serio? Przecież duży kawał fabuły opowiada o tym, że istnieje drugi/trzeci rynek wtórnej i nielegalnej instalacji ulepszeń. Kurde, nawet pierwsza misja w prologu dotyczy tego, że złapali laskę w klubie i wrzucili ją do wanny żeby wydłubać jej ekskluzywne wszczepy…
Ale wiecie co jest „najlepsze”? To że sprzedawcy mają randomowy loot. I to nie zależnie od naszej reputacji, ale zależnie od loada XDXD Autentycznie miałem taką sytuację, że podszedłem do sprzedawcy, kupiłem dwa ciuchy w ciemno (UWAGA ZŁOTO: nextgenowa gra przyszłości NIE MA MOŻLIWOŚCI PODEJRZENIA JAK NOWE UBRANIE ZE SKLEPU BĘDZIE WYGLĄDAŁO NA POSTACI! GRA ROKU!!!!), potem zagadałem do kogoś, popełniłem błąd w wyborze dialogu, więc wczytałem ostatni zapis. Zapis był przed zakupem.
Podszedłem do sprzedawcy ponownie i… on już nie miał tych ciuchów. Miał zupełnie inny asortyment ubrań. I tak w nieskończoność XDXD
(Konstruktywnie: da się w ogóle naprawić cały system? Zmienić ceny? Wprowadzić generator lootu na tej zasadzie, że gdzieś te darmowe modliszko za 200k są, ale u każdego gdzie indziej?)
9. Ekwipunek Cedepu po raz trzeci! Sprzedane!
Ale to nie aukcja, niestety. To życie. O ile pamięć mnie nie myli to zarówno Witcher 2 jak i 3 miały problemy z rozsądnym i przejrzystym upakowaniem sprzętów? Czy W3 przypadkiem nie wykorzystał do naprawy jednego z modów? Tak coś mi świta.
No i zrobili to kolejny raz. Sortowania sprzętu w plecaku, w schowku i u sprzedawców są całkowicie od czapy albo nie działają, albo ich nie ma. Nie jestem w stanie zrozumieć czemu w schowku nie ma przegródek na broń (a broń na typy) i na ubrania (z podziałem na części ciała)?
Może uznali, że tak trzeba, bo w końcu po co ubierać się ze stylem w grze, w której nie widać naszej postaci, a jeśli wystarczy nam panel ekwipunku to i tak nie ma to znaczenia, bo liczy się wartość pancerza.
Serio, może na easy czy normalu można sobie pograć w jednej fajnej kiecce, ale na VHardzie pancerz ma znaczenie. A ulepszanie ulubionego stroju nie ma sensu – kosztuje zbyt wiele, zarówno w surowcach jak i w utracie pieniędzy za sprzęt, który możemy sprzedać, ale musimy go rozkładać.
Poza tym to musi być zajebiste uczucie wydać 100k by podbić armor level naszego ubrania, za 10 minut i tak znajdziemy coś lepszego.
Takie „styl” może pasować jeszcze Nomadowi, zakładając że on ubiera się w co popadnie i byle lepiej (co nie jest prawdą, bo Nomadzi w tym uniwersum mają swoją stylówę tak samo jak wszyscy inni, wystarczy popatrzeć na Panam i jej kumpli), ale jeśli ktoś chce poerpegować strojem? Wal się, mówi Cedep.
Mimo wszystko moja kobieca V trochę rzeczy napchała do szafy, naprawdę ubrań kapitalnie zaprojektowanych, ale co z tego jak ich późniejsza selekcja to mordęga. Nie wiem czy są na to mody już jakieś, grę skończyłem, skasowałem i na dłuższy czas zapomnę o niej, ale serio Cedepie – nie umiesz zaprojektować ekwipunku w erepgu? Nie rób tego typu gier :/
(Konstruktywnie: może jakiś moder za free czy coś znowu ich wyręczy? System do naprawy całkowitej, a przecież nie jest tego dużo.)
10. Schowek i spanie.
Tak w oddzielnym punkcie, nie mogę darować sobie tego mema
https://static2.thegamerimages.com/wordpress/wp-content/uploads/2020/12/cyberpunk-bed-meme.jpg
ale ja nie o tym. O schowku. Jeszcze jako tako przeboleję to, że np. ripperdokowie mają tylko część wszczepów, a inne są u kolesia po drugiej stronie miasta i najlepiej grać z otwartą wikipedią CP. OK., immersja, w Warszawie też niby jest kilka salonów Empiku, a asortyment mają w pytkę różny. Spoko.
Ale niech ktoś mi wytłumaczy czemu wirtualny-teleportacyjny schowek, normalna rzecz w grach, tutaj oryginalnie został ustanowiony jako… byt oryginalny? To znaczy schowek w kwadracie V to jeden schowek, schowek w domu naszej ew. miłości to drugi i (nie)zliczona ilość schowków w każdym z pojazdów, które posiadamy. Zostawmy chwilowo bagażniki samochodów i motocykli, to musicie sobie sprawdzić sami co się dzieje jak włożycie coś do środka i zmienicie pojazd…
Wróćmy do szafki w mieszkaniu. Jako że nie musiałem nigdzie pędzić, a jak gra mnie wciągnie (a CP77 zrobił to fabularnie) to staram się korzystać z niej w jak największym stopniu zgodności z systemem. Więc moja V spiknęła się z Judy, dostałem u niej schowek i łóżko (oooo, o tym drugim za chwilę, to jest grubość nad grubościami). Pomyślałem sobie - co będę gnił z tysiącami patusów w megabloku – zamieszkam u mojej lubej. Nie jest tam może bardziej urokliwie, ale jest ona.
Ale zaraz – mam kupę sprzętu u siebie.
U SIEBIE.
Schowek Judy jest pusty. Booooo? Znaczy mam jak w życiu: wziąć do plecaka tyle ile udźwignę, zjechać windą, wpakować to do bagażnika, wrócić na górę, zebrać resztę, zjechać win… powtórzyć to x razy do opróżnienia schowka, po czym pojechać pod dom Judy i powtórzyć to wszystko z wniesieniem?
SERIO?
Wiecie, zrobiłbym to. Tylko prostszym sposobem. Włączyłbym trainer na 10000 udźwigu, skorzystał z szybkiej podróży i tyle. Zrobiłbym to, bo zależało mi na immersji. Fakt, że quick travel się z tym kłóci, ale…
Zrobiłbym to gdyby nie fakt, że w domu Judy (a zakładam, że i u Panam czy Rivera jest tak samo)… nie mogę nocować. Tak, nasze wspólne łóżko nie ma ikonki spania. Bo spałem w tej grze kilka razy. Jak to człowiek, nawet chromowany. Wiecie, immersja.
Ostatnio obejrzałem znowu całość House’a M.D. i od razu przypomniała mi się scena rozmowy Cameron i Chase’a. O tym, że ona tak naprawdę nie chce związku, bo co prawda uprawia z nim seks, ale rankiem ma wrócić do siebie, bo nie ma własnych półek u niej w domu. Nie ma miejsca na kosmetyki w łazience.
W CP77 Judy daje mi miejsce, ale… nie daje mi go w łóżku XDXD To jak mam to odebrać? Co jeszcze zabawniejsze (tak naprawdę ch*wsze, ale nie chcę za bardzo kląć) ona daje nam potem gadżety różne, dzwoni do nas, to jest próba autentycznego kontaktu z osobą w związku.
Ale spać u niej nie mogę. Muszę wracać do megabloku. Kwadratu, którego oczywiście nie idzie umeblować czy zmienić cokolwiek nim.
(Konstruktywnie: dodać możliwość spania w kolejnych „domach” i zrobić jeden schowek dostępny we wszystkich miejscach.)
11. Rozwój postaci ponownie po raz trzeci!
Wróćmy do czegoś poważniejszego. Teoretycznie. W2 miał kretyński system rozwoju, gdzie żeby być efektywny trzeba było pójść w jedną stronę, bo większości nie dało się zapełnić (w ogóle za zrobienie z Geratla podziałki na szermierza, alchemika i… nie może mi to przejść przez klawiaturę, wiecie tego trzeciego od znaków, to takiej wody patologia, że nie wiem czego więcej potrzeba do odebrania licencji Cedepowi na to uniwersum).
W3 zabłysnął jeszcze bardziej, teoretycznie dowolnością w odblokowywaniu skilli, ale używać można było tylko dwunastu. Co prawda mody pozwalały na używanie większej ilości, ale wtedy podobno gra stawał się za łatwa… Ja chromolę, ktoś w Cedepie koniecznie chce zabłysnąć, być zajebiście oryginalnym i za każdym razem to nie wychodzi.
Nie wyszło i teraz. Mariaż podręcznikowego CP z modelem rozwoju ala Skyrim (którego szczerze nie znoszę, bo gry, nawet symulatory, to nie życie) jest przedziwny i pełen bugów i niejasności. Mamy tu upchane atrybuty, skille i jeszcze perki. Cud, że te ostatnie można odblokowywać jak się chce i nie ma limitów. Ale np. nie ma też nigdzie informacji, że nie zdobędziemy więcej punktów za używanie zdolności jeśli jest ona na tym samym poziomie co atrybut. Poza tym samo naliczanie punktów jest przedziwne, jeden partie lecą błyskawiczne, inne nie lecą w ogóle albo dziwacznie wolno, jeszcze inne można zgliczować i powiększyć je na maksa w kilkanaście minut.
Naprawdę sporo w tej grze się nahakowałem, pobawiłem dekami i to od samego początku. I serio nie wyrobiłem 20tek w takiej inteligencji? Serio strzelanie ze strzelby czy LKMu jest upchnięte pod „siłkę”, a strzelanie z karabinu/pistola pod refleks? Geniusz to wymyślał, prawdziwy geniusz. I nie był to Pondsmith.
(Konstruktywnie: chyba nie da się z tym nic zrobić, więc może chociaż uwolnijmy skille od kagańca atrybutów? Zestawmy atrybuty z perkami, a nie z poziomem skilla? Naprawmy i poprawnie opiszmy wszystkie zasady?)
12. Olanie cyberpsychozy w ogóle i w szczególe + haki/mody przeciwników.
Dlaczego w ogóle? Bo załatwia się to questami pobocznymi z mini-bossami. O ewentualnych szczegółach można się dowiedzieć z porozrzucanych datapdów (w ogóle był kiedyś o tym komicznym paradoksie świetny materiał na TVGry) – ja osobiście czytam tak dużo jak mogę, ale w pewnym momencie zmęczyłem się i zniechęciłem takim pójściem na łatwiznę.
Dlaczego w szczególe? Bo sabersajko i humanity dla naszej/go V całkowicie pominięto. Jeden z głównych elementów tego świata – nie ma. Jest w prosty i czytelny sposób w trylogii Shadowrunna (polecam pakiet na Stimie), w grze mającej zmienić oblicze gier – po co? Cedep ma licencję i bawi się nożyczkami jak mu wygodnie.
A deki i mody? O ile wizualnie zarówno przeciwnicy jak i tłum na ulicy daje radę, to praktyczno-technicznie nic z tego nie ma. Poza bodajże Sandevistanem dla mięśniaków, blokadą smartgunów dla jednego gangu i Kiroshi Optic* na trójce dla, kurde, wszystkich - AI nie ma innych wszczepów.
Haki? Non-stop podpalenie, od wielkiego dzwonu przegrzanie broni. Koniec.
*KO Mk.3 – moje ulubione dziwactwo-niedoróbstwo Cedepu – otóż z oczami na poziomie trzecim możemy widzieć oznaczonych przeciwników przez ściany. Żeby aktywować na nich haka nie musimy mieć z nimi bezpośredniej linii wzroku – możemy zmusić do samobójstwa kogoś stojącego piętno niżej, pod metrami gruntu i stali (swoją drogą niektóre haki są lekko przesadzone tak w ogóle, ale to już inna parafia).
Super, nie? Możemy wytłuc kilkunastu przeciwników, a oni teoretycznie nie mogą nas znaleźć. Teoretycznie, bo w praktyce z nieznanych mi powodów, bardzo często pod mapką pojawia się opis „WALKA” i całe AI dokładnie wie kim jestem, gdzie jestem i co trzeba ze mną zrobić.
To cud, że Cedep nie pokusił się o aczika dotyczącego przejścia gry bez zabijania. Przy tak zepsutej mechanice – nie do wykonania.
Aha, KOM3 mają WSZYSCY przeciwnicy. Absolutnie wszyscy, najmarniejszy netrunner zawsze potrafi nas namierzyć z kilometra.
(Konstruktywnie: należałoby zróżnicować przeciwników, pozmieniać zasady i moc deków/haków, a cyberpsychoza? Bez szans, bo nikt nie przepisze gry na nowo.)
13. Policja. Złoto.
Właściwie słowa są zbędne. Po prostu obejrzyjcie
https://www.youtube.com/watch?v=bRNb5e37V1E
https://www.youtube.com/watch?v=KVJtS8sJ408
I jest tego więcej. I więcej. I więcej.
Gra roku.
Mesjasz next genów.
Gra od której inni będą się uczyć, wytyczająca nowe ścieżki.
Oddałbym… kwartalną pensję żeby dowiedzieć się jakim cudem coś takiego wyszło od programistów, przeszło testy i stwierdzono, że można to wypuścić w grze teoretycznie AAAA (tak 4A nie 3, bo przecież CP77 miał być grą lepszą niż wszystkie inne) w 2020 roku.
Ale wiecie co osobiście mnie najbardziej rozwala? Trainer na god mode, który pokazuje jak Cedep własnymi rękami rozwala własnoręcznie budowaną immersję. Bądź jej namiastki.
Zacznę jednak od przypowieści – gram od 600h już w warhammerowską PVE Vermintide 2. Tam, na poziomach trudności Legendarnym/Kataklizmowym, ilość skavenów i pomiotów Chaosu po prostu zalałaby Stary Świat w przeciągu tygodnia. Na nic armie ludzi, elfów i krasnoludów, na nic magia, krasnoludzka technika itd. Przeciwko tej masie staje czwórka z pięciu dostępnych herosów. I wygrywa. Na chory-zdrowy rozsądek tak ze 100-150 herosów mogłoby pokonać samodzielnie wszystkich gobosów, skavenów i Chaos, dojść na Pustkowia i zamknąć spaczeniowe bramy. Pełne zwycięstwo, radość i ogólna balanga.
W obydwie strony jest to jednak głupota, przesada i brak jakiejkolwiek logiki uniwersum Warhammera, ALE zrozumiała i akceptowalna w grze komputerowej. Po prostu 5 przekoksów równoważy ilość specjalnych i elitarnych jednostek wroga i system jest zbalansowany. I jest fajnie.
Teraz jak moja dygresja przekłada się na CP77 i policję Night City? Otóż wolne miasto NC owszem – jest niebezpieczne, pełne gangów i przemocy (chociaż niekoniecznie takiej jak pokazuje Cedep, że w odległości co 50 metrów od siebie mamy masakrę ludzi na bazarze, sterczący patrol policyjny i normalne życie miejskie), a niebiescy w razie czego wzywają Max-Tac
[tu znowu dopowiem – pamiętacie pierwsze wyjście z windy megabloku i dwójkę gliniarzy przy barze? Kiedy starszy opieprza młodą babeczkę, że jak widzą nachromowanego psychola to nawet jak będzie mordował dzieci to on interwencji nie podejmie? Co za kłamstwo…]
Ale tak naprawdę, kiedy włączy się trainer na nieśmiertelność i zacznie obserwować co robią mundurowi na każdej z czterech gwiazdek pościgu to… włącza się casus Vemintide’a. Gdyby tylko policja chciała zadziałać przeciwko wszystkim ośmiu gangom JEDNOCZEŚNIE tak jak działa przeciwko mnie – NC byłoby oczyszczone z przestępczego elementu w ciągu maksymalnie 2 dni.
Totalne unieruchomienie hakiem, którego nie stosują żadni przeciwnicy, na żadnym poziomie trudności.
Strzały krytyczne, które pomimo pancerza i hp-ków idących w setki zdejmują mnie na raz.
Policjanci o wyglądzie prawie-że Adama Smashera.
Kilkanaście dronów na raz.
I na koniec moja ulubiona część, której bez trainera bym nie miał okazji zobaczyć – uliczne działka kontroli tłumu. Tak, tak, na skrzyżowaniach ulic, normalnie ukryte, są sobie armaty o mocy tego czołgu co to Panam z kumplami go kradną od Militechu. I one, na czwartej gwiazdce, naparzają do mnie.
Teraz zestawcie to sobie z tym co mówił ten smurf do młodszej koleżanki, z tymi misjami oczyszczania baz gangów na zlecenie NCPD i tak dalej.
+ oczywiście to, że wystarczy odbiec ze 200 metrów od strzelaniny z policją i ci przestają się nami interesować.
GOTY!!!!1111oneoneraz
(Konstruktywnie: jestem za głupi by napisać cokolwiek o poprawie tego systemu. Myślałem, że listy gończe i ekipa szeryfów z telefonami z gpsem w RDR2 to szczyt tego co widziałem. Okazuje się, że zawsze można wdrapać się wyżej.)
14. Model jazdy samochodem nie istnieje.
Po prostu – prowadzi się niemal wszystkie bryki i motocykle jak nadsterowne wozy drabiniaste z węglem. Gdyby nie mod to nie tylko nie ukończyłbym questa z wyścigami, ale pewnie zmęczony chodzeniem po mieście na piechotę w ogóle przestałbym grać.
Dramat totalny – mało która maszyna może wyciągnąć 200 km/h z górki!!!! Pojazdy różnią się od siebie tylko przyspieszeniem i komicznymi cenami, gdzie za fajny design musimy zapłacić ze 30k, a za gruchota 100k.
(Konstruktywnie: ktoś powinien Cedepowi zrobić model jazdy, fizykę i detekcję kolizji, nie mówię już o znikaniu czy pojawianiu się samochodów przed nosem na dyskach SSD…)
15. Brak customizacji samochodów i jakiegoś większego wątku z nimi.
Po prostu – dziesiątki razy wolałem zabrać stojący na poboczu pojazd gangu, bo miał lepszy tuning wizualny niż przepłacony szrot, który oferują fikserzy. Rozumiem, że nikt z tego looter shootera nie zrobi kolejnego NFSa, ale serio – dodać parę kolorków, malunków karoserii to naprawdę za dużo?
Poza tym skoro dało się zrobić dość sensowny quest fabularny z wyścigami to czemu nie powtórzyć tego w otwartym świecie?
+ z ciekawości – czemu V stracił/a swoje miejsce parkingowe w megabloku? Chodzi o ten mail z brakiem czynszu? Kolejna wycięta zawartość przez opóźnienia?
(Konstruktywnie: jeśli kiedykolwiek naprawią ten segment to może to być całkiem ciekawa podstawa do jakiegoś rozbudowanego DLC.)
16. Encyklopedia w grze nie jest aktualizowana.
A szkoda. Ma naprawdę fajne fotki postaci i ich opis powinien się zmieniać razem z postępami w fabule.
(Konstruktywnie: zmienić to?)
17. Zakończenie nie styka w ogóle z przeżyciami
Akurat… w moim przypadku stykło jako tako (o tym napiszę na samym dole, w temacie wszystkich zakończeń), ale bardziej chodzi mi brak szczegółowości ZAJEBIŚCIE niszczącym immersję.
Na moim przykładzie – są spoilery, więc kto chce niech to pominie – w finale Arasaki miałem do wyboru albo engramizację w Mikoshi, albo pokazanie korpo środkowego palca i powrót na Ziemię z wyrokiem śmierci za jakiejś 6 miesięcy.
Po podjęciu decyzji następuje klasyczne filmowe wyciemnienie i puszczają creditsy z muzyczką +… bonus. Tym bonusem są dzwoniące na naszą wideo skrzynkę osoby znane z fabuły.
…
Wpienia mnie to strasznie nawet gdy piszę o tym spory kawałek po odinstalowaniu.
…
Otóż w przypadku engramu i śmierci cielesnej Judy (jak wyżej pisałem – mój wątek romantyczny) postanawia ode mnie „odejść” i wyjechać z NC. Rozczarowałem ją i bla bla bla.
OK, całkowicie to rozumiem.
Ale wgrałem loada i postanowiłem wrócić na Ziemię.
…
Jakie miałem wiadomości na skrzynce?
DOKŁADNIE TAKIE SAMEEEEE!!!!
…
Rozumiecie? Chociaż Cedep usilnie całą grę olewa jakiekolwiek próby zżycia się ze swoją postacią i grania w jakimś określonym stylu to chyba nikt nie zakłada, że V wraca do NC i… znika? Ma w dupie Judy, swoja miłość, olewa Viktora, który wielokrotnie ratował mu tyłek…
Wraca i co? Zaszywa się gdzieś w samotności żeby finalnie strzelić samobója?
O K…..
Nadal nie mogę w to uwierzyć. OK, złe zakończenia są fajne, ale dlaczego zupełnie nielogiczne? Ale w końcu zawsze tłumaczę sobie, że to Cedep – ludzie, którzy usilnie próbowali zmusić mnie do związku z Triss. Cóż, jak widać posiadanie licencji usprawiedliwia wszystko.
(Konstruktywnie: brak. Tu opadają mi ręce, bo jeśli nagranie tych paru INNYCH sekund to było za trudne to…)
18. Techniczne rzeczy oczywiście
Nie wspomniałem o nich, bo ogólnie na średnim lapku i dysku HDD grało mi się zaskakująco dobrze, w porównaniu ze wspomnieniami premier W2 i W3 na niezłych komputerach.
Ale przecież jest tego cała masa, a ten obrazek
https://klgadgetguy.com/wp-content/uploads/2020/12/photo_2020-12-14_16-45-55.jpg
chyba na stałe zostanie obiektywnym logiem CP77.
+ Bugi/glitchy uniemożliwiające ukończenie misji, przedmioty niemożliwe do podniesienia, bo wbite w grunt i tak dalej, końca nie widać.
Oczywiście są tytani intelektu, którzy np. twierdzą że posiadacze konsol 8 generacji są sami sobie winni, że kupowali tą grę, bo powinni wiedzieć, że to był prank i trzeba mieć 9 generację, o którą trudno w sklepach. Nie jest to w żadnym calu wina firmy, która przy wydatnej pomocy Saber Interactive wydała Witchera 3 na Switcha. Mogła więc wydać działającego CP77 na PS4, oczywiście przy pewnych ograniczeniach. Mogła, ale to był prank. Kumaci to wiedzieli. Niedzielni gracze i pewnie cała obsługa PS Store nie. Więc w czym problem?
(Konstruktywnie: głupota nie boli. A szkoda.)
19. I cała masa rzeczy których już mi się nie chce opisywać.
Jak to wszystko podsumować?
W stosunku do totalnie rozbuchanego marketingu, niesamowitych zapowiedzi i obietnic (z niektórych co prawda po cichu się wycofywano, ale obywało się bez oblepiania autobusów w Londynie czy billboardów na Times Square) – gra jest CRAPEM. Jedną z najgorszych premier ostatniego dziesięciolecia. Po W2 i W3 nie spodziewałem się wiele po Cedepie, ale naprawdę przeszli samych siebie i moje najśmielsze pesymistyczne przewidywania.
Ale gdyby ktoś był ślepy i głuchy przez ten cały czas i odzyskał zmysły dopiero 10 grudnia 2020 – gra jest średniakiem, który ma nawet problemy z własną tożsamością, bo prawie wszyscy mówią o niej jako o cRPG a tymczasem
https://www.reddit.com/r/cyberpunkgame/comments/karjew/psa_cdpr_is_no_longer_calling_cyberpunk_2077_an/
i chyba jeszcze jakiś czas temu na GOGu wisiał Genre: Action – Sci-fi.
Owszem – ten średniak na mocnym sprzęcie ma ładną grafikę, ale jednocześnie problemy z ładowaniem tekstur i znikającymi obiektami na dyskach SSD. Ma kapitalny wątek główny, fabularyzowane wątki poboczne również robią wrażenie, ale ukończeniem niektórych z nich może być problem. Jakiś bug, jakiś glitchy, coś tam, coś tam i koniec.
Poza tym sama fabuła, jeśli kogoś wciągnie, potrafi nieprzyjemnie szybko dotrzeć do tzw. punktu bez powrotu. A jak ktoś lubi „poczyścić” mapy to lekko mu się wrażenia mogą rozjechać.
Mimo wszystko Cedepowi udało się zachować klimat podręcznikowego CP, co prawda jest to na granicy i ogólnie nie powinienem tego pisać skoro łamią trzy główne zasady wymyślone przez Pondsmitha, ale raczej nie jest to celowe jak w Witcherach – po prostu tak wyszło przez niedoróbki i zmarnowanie czasu na marketing.
Tak sobie na to teraz patrzę przez pryzmat tego ostatniego przełożenia daty premiery, że… gdyby mieli jaja, a ich hyperskich-fanatyków i tak by to nie ruszyło – powinni wydać CP77 zgodnie z planem 19 listopada 2020 jako… Early Access.
Serio.
Z mojej perspektywy, człowieka który nie rusza tytułów EA, tym bardziej nie płaci za nie, byłoby to wzruszenie ramion i czekanie na oficjalną wersję 1.0 czy jakoś tak. Wszystkie babole graficzne, techniczne, questowe, różne mechaniki i tak dalej byłyby dla mnie całkowicie akceptowalne, bo to… Early Access.
Sposób wydawania gier, który cieszy się od lat dużym uznaniem. Jeśli jakaś społeczność na coś czeka, czegoś się domaga, to dajemy jej to co mamy i jeszcze korzystamy z porad, które i tak wypłyną, bo dzisiaj prawdziwymi testerami gier są ci, którzy je nabędą. Z cyklu produkcji etap kontrolny powinien być usunięty i więcej kasy dałoby się na marketing
Mało kto przy zdrowych zmysłach będzie punktował wady EA tak jak się to robi z grami teoretycznie gotowymi do pełnego użycia. EA to EA – wszyscy są zadowoleni: gracze, bo mają co grać i jeszcze mogą się przyczynić do poprawek, twórcy bo nie wisi nad nimi żaden topór terminów i wydawcy, bo kaska się zgadza i nie trzeba robić zwrotów.
Ale wydali jak wydali. Więc wrażenia i ocena są jakie są. Po cichu żartuję sobie, że naprawdę udany Cyberpunk będzie nosił numer 2079 i wyjdzie w 2028. Wzorem Witcher 3. Ale to już takie moje wredne heheszki.
Tak naprawdę marzę o tym, żeby Cedep miał jaja, przestał żerować na licencjach i skoro pokazali, że umieją zrobić fabułę kinowo-serialową to niech po prostu wybiorą sobie jakąś działkę (jak Techland z zombie) i stworzą coś oryginalnego. Ale tak się pewnie nie stanie.
Trochę luźnych screenów
https://i.ibb.co/KjkCNBS/panam1.jpg
https://i.ibb.co/h7hPF7L/panam2.jpg
Taka prawda, podobne skriny na redicie w momencie premiery zbierały po 10k kciuków... taki świat
https://i.ibb.co/Vm5xcVK/wall.jpg
Głęboka cyberprzestrzeń - fantastyczna rzecz, szkoda że potencjał na większą zabawę zmarnowany
https://i.ibb.co/bQ7J8ZZ/korpo1.jpg
https://i.ibb.co/VtzQQX0/korpo2.jpg
As a psychopathic creature, the corporation can neither recognize nor act upon moral reasons to refrain from harming others.
Joel Bakan, The Corporation: The Pathological Pursuit of Profit and Power (2004)
Idealny opis (nie tylko) Arasaki. Ale klasę premium mają najlepszą
https://i.ibb.co/jfkZ0nQ/western1.jpg
https://i.ibb.co/VBLTmk6/western2.jpg
Właściwie mogłem to dodać do osobistych plusów - jest western, jestem happy.
Kasa, misiu, kasa. Najpierw
https://i.ibb.co/51q2DgH/gangbang2.jpg
a potem
https://i.ibb.co/C2b9xvf/gangbang1.jpg
https://i.ibb.co/4NQ9FGw/gangbang3.jpg
Osobiście nie wierzę, że tylko razem grali...
https://i.ibb.co/7WMnhdD/story13.png
Rockman buntownik na jahcie za miliony...
https://i.ibb.co/H4qf3BV/ds.jpg
To jest podobno coś dla Kodzimy...
https://i.ibb.co/Zd9383H/story3.jpg
Tak, jest kot. Nawet kręci się po różnych miejscach, ale nawet go pogłaskać nie można
https://i.ibb.co/VT244bJ/story12.png
Jeden z przyjemniejszych smaczków.
https://i.ibb.co/2MGd84L/story8.jpg
Tak, to było smutne...
https://i.ibb.co/CzzwcWR/story9.jpg
Ten wyraz twarzy mówi wszystko... ja po ukończeniu tej gry też