TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Gry video

Grzechy CRPGów

Hego Damask 2008-09-16 11:56:00

Hego Damask

avek

Rejestracja: 2005-05-28

Ostatnia wizyta: 2024-11-22

Skąd: Wrocław

temat zakładam pod wpływem tego artykułu:
http://gamecorner.pl/gamecorner/1,86013,5696041,7_grzechow_fabularnych_gier_cRPG.html

No właśnie. Jak uważacie? Czy ratowanie świata, elfy itp. to zalety czy wady CRPGów? A może znacie jeszcze jakieś "grzechy"?

Cóż, owszem, przyznam, że typowe rasy bohaterów mogą nieco nużyć, jeśli są powielane i nie ma żadnego innego wyboru. No ale jak już są, to zwykle gram krasnoludem
Ratowanie świata - no owszem, może się znudzić po pewnym czasie xD Ale w Falloucie można było zostawić główny cel misji. I to mi się podobało
Co do tego, że prawie wszystkie CRPGi to fantasy, się absolutnie nie zgadzam
Magia - jak świat fantasy, to dlaczego nie miałoby jej być?
Rozwiązania siłowe - ja jestem spokojnym człowiekiem i w CRPGach usiłuję rozwiązać niektóre questy perswazją No ale czasem się nie da po prostu, więc topór/karabin/czar w dłoń i do boju
Misje - hm.. hm... no cóż, misje typu "przynieś, podaj, pozamiataj" nieraz mnie nużą, to prawda.
Niedorzeczności typu wymienionych w artykule - zdarza się, że niektóre postacie mają różne kwestie. Okradanie sklepów: niełatwo w kilku grach sklep okraść.

To wszystko z mojej strony. Zapraszam do wyrażania swoich poglądów na ten temat

LINK
  • hmmmm

    Lord Bart 2008-09-16 14:23:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    kolejno:

    1. Jeśli w BG chodziło o uratowanie świata to widać przeszedłem te gry ponad 10 razy bez zrozumienia... Co do zarzutu to... mnie nie przeszkadza. W Mario ratowaliśmy księżniczkę, tutaj glob. Wyzwanie jak każde inne.

    2. Hmmmm bo RPG to fantasy? Z założenia? Też mi nie przeszkadza.

    3. Główne cRPG były opierane na światach D&D. A tam jest wszystko. W tym elfy i orki. Więc o co chodzi?
    Owszem... cięzko jest wymyślić nowe, fajne rasy (jak w ME choć nie wszystkie) i nie zerżnąć od kogoś...

    4. Bo cRPG to fantasy. I w to też jest wpiasana magia. Kanon.
    + tęsknota ludzi za fajebalem albo niewidzialnością.
    Owszem, w F nie można czarować ale można wkraść się w kieszeń przeciwnika na sniku i włożyć mu tam bombę zegarową... dla mnie to magia

    5. No cóż... to gejmkorner jest. Nie polecam. Piszą tam idioci.
    cRPG to nie RPG w komputerze.
    RPG z ludźmi podczas sesji to:
    * pomysłowość MG
    * kreatywność BG
    * system i jego wykorzystanie (lub podkładka)
    W cRPG nie mamy mozliwości gestykulowania, twórczego wymyślania na poczekaniu, gagów sytuacyjnych.
    cRPG to gra komputerowa. Musi mieć akcję żeby zachęcać do gry. Musi się coś dziać. Nawet Fallouty czy Planescape przy multumie linii dialogowych mają nawalankę bo to istota istnienia. Rozwiązywanie problemów przez konfrontację siłową.
    Ech zmęczyłem się...

    6. Lol. A w życiu jak jest? Wiecznie mamy jakieś zadanie do wykonania. Dają je nam rodzice/nauczyciele/wykładowcy akademiccy/pierwsi szefowie przy roznoszeniu ulotek (btw to jest quest: rozdaj 10k ulotek w 6h w mieście gdzie wszyscy cię zlewają nawet Charyzma na 10 może nie poskutkować )/drudzy szefowie/żony/mężowie/dzieci... i ****a kółko się zamyka.
    A grę/życie kończymy gdy to my zostajemy wydawaczem rozkazów.

    7. Okradamy właśnie dom a jego właściciel stoi i się przygląda? Eee mam snika i lokpiking na wysokim levelu? Mam niewidzialność?
    A jak nie to w większości gier spada nam reputacja albo domownik nas atakuje? A jak nie to się boi (moja ekipa z BG totalnych matk*****ów )

    Wycięliśmy w pień wioskę, a w sąsiedniej witają nas jak gdyby nigdy nic? A niby jak mają się informować? Przez komórki?

    Podchodzimy po raz setny i zagadujemy tą samą postać, a ona ciągle powtarza swoją kwestię bez cienia irytacji?
    L
    O
    L
    A.I. w pełnym słowa znaczeniu nie było... nie ma... i jak to mówią w Seksmisji my się postaramy żeby nigdy nie było.

    Każdy sklepikarz ma w ofercie magiczne przedmioty oraz chętnie skupuje hurtowo broń i pancerze choć ma tylko mały stragan zawalony jabłkami?
    Jeśli magia jest standardem to czemu nie? A sprzedaż mieczy w warzywniaku? Nie spotkałem się z tym.


    Ogólnie rzecz biorąc jest to jeden z tragicznych artykułów na tej stronie. Czyli standard tamtejszy.
    Napisany tylko po to by się w ***j przyczepić. Ktoś miał zły dzień? Dostał fajerbalem? Supermutant go rozwalił? Nie przeszedł Diablo na Koszmarze?
    Mnie też czasami męczy piłka nożna... że strzelają tylko do dwóch bramek... a przecież takie CampNou jest duże i dało by się wstawić jeszcze ze dwie...

    Aaaa jeszcze co mnie jedynie naprawdę denerwuje w cRPGach? To, że głowny boss albo mid-bossiwie zawsze, ale to zawsze mają jakąś *****ską obstawę. Skoro są takimi pakerami to po co im to?

    LINK
    • Re: hmmmm

      Vua Rapuung 2008-09-16 15:32:00

      Vua Rapuung

      avek

      Rejestracja: 2005-03-29

      Ostatnia wizyta: 2024-04-11

      Skąd: Biała Podlaska

      Lord Bart napisał:
      Aaaa jeszcze co mnie jedynie naprawdę denerwuje w cRPGach? To, że głowny boss albo mid-bossiwie zawsze, ale to zawsze mają jakąś *****ską obstawę. Skoro są takimi pakerami to po co im to?
      Żeby miał ich kto czcić . Zresztą całość obstawy bywa groźniejsza od samego bossa, więc na coś się jednak przydaje .

      LINK
  • cRPG

    Vua Rapuung 2008-09-16 15:30:00

    Vua Rapuung

    avek

    Rejestracja: 2005-03-29

    Ostatnia wizyta: 2024-04-11

    Skąd: Biała Podlaska

    Co do tekstu z linka - autor za bardzo się nakręca, żeby przekazać coś sensownego. Sporo uogólnień, niewiele treści.
    A tak w ogóle to uważam, że największą wadą gier cRPG jest to, że mają RPG w nazwie. Czyli teoretycznie mają być zamiennikiem towarzyskich gier fabularnych. A do tego, spójrzmy prawdzie w oczy, nigdy nie dojdzie (no chyba, że wynajdziemu SI z talentem do prowadzenia sesji ). Nasiadówka przed komputerem nie zastąpi zabawy z dobrym MG, reagującym na bierząco na poczynania graczy, otwierającym praktycznie nieograniczone możliwości. Nie zastąpi odgrywania, idiotycznych żartów i spotkania z kumplami nad świeczką . Tak jak film nigdy nie zastąpi książki, obie te dziedziny należy traktować osobno.
    Tak już stricte do zarzutów z tego zabawnego tekstu:
    1. Teza że zawsze jest to dosłownie ratowanie świata to absurd, a że zazwyczaj jest to zadanie o istotnym znaczeniu... Co innego miałoby to być? Obicie psa kapciem? Wycieczka do warzywniaka? Pewnie autor artykułu byłby zafascynowany taką rozgrywką . Coraz częściej odchodzi się też od wielkiego zła jako głównego przeciwnika (choć wciąz się pojawia, vide NWN2).
    2. Fantasy jest obecnie w Europie w zasadzie najpopularniejszym nurtem szeroko pojętej fantastyki (w USA pałeczkę zaczyna podobno przejmować SF i Hard-SF). I wydawcy wstrzeliwują się w zapotrzebowanie. Chętnie pograłbym w cRPGa w historii alternatywnej, ale jak się nie ma co się lubi...
    3. Wbrew pozorom ciężko jest stworzyć wiarygodną wizję świata i istot go zamieszkujących bez odwoływania się do motywów znanych z mitologii czy baśni. A to właśnie do mitologii nordyckiej, a dokładniej do Alfów i Svartalfów ("Mrocznych Alfów") odwoływał się Tolkien tworząc wizerunek wysokiego elfa (robiło się tę prezentację na maturę o fantasy, nie ?). Wystarczy choćby spojrzeć na niektóre kreatury tworzone przez Czarodziei z Wybrzeża w DnD. Niezbyt toto ciekawe. A również elfy i krasnale można przedstawić w interesujący sposób (że wymienię serię Disciples).
    4. Pewnie, można stworzyć świat bez czarów, tylko po co? Żeby faktycznie wszystko dało się rozwiązać jedynie mieczem? W uniwersach SF wskakuje tu psionka, cybernetyka, choć tutaj zgodzę się, że miejscami zachodzi przesada (jak w ME).
    5. Niewszędzie. Polecam w zasadzie dowolne jRPG z Final Fantasy na czele. Więcej tekstu i cutscenek niż walki, a i tak gra się przyjemnie. Dla każdego coś miłego . Nie ukrywajmy zresztą, że sercem większości papierowych RPg jest właśnie system walki. Teorię i "gadane" zawsze można dopracować osobiście.
    6. Fajnie by było samemu tworzyć sobie zadania, wyznaczać cele. Pozostaje jedynie drobna kwestia zaimplementowania tego wszystkiego do systemu gry, nie? A że kupiec sam nie kwapi się do przejścia przez las pełen orków? Faktycznie, ciekawe dlaczego...
    7. NPC powinni w ogóle reagować na każde wydarzenie w świecie gry, prowadzić dowcipne dialogi i rzucać cięte riposty. Tyle, że to niewykonalne. Kto uważa inaczej, temu polecam zgłoszenie się do nagrody Loebnera, albo pokonwersowanie chwilę z ELIZĄ ( http://www-ai.ijs.si/eliza/eliza.html ), podobno jednym z bardziej udanych podejść do testu Turinga. Podobno, bo za bardzo tego po niej nie widać.

    LINK
  • hem

    Kosak 2008-09-16 20:48:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    no nie jest zbytni obdarzona mózgiem a co do cRPG bardzo je lubie ale czasami wydają mi sie niezbyt prawdziwe jak ktoś powiedział wcześnie ze na przykład wchodzisz do kogoś i do okradasz a on sie na ciebie tylko gapi

    LINK
  • Na pierwszy rzut oka bzdurne, ale...

    Misiek 2008-09-17 17:53:00

    Misiek

    avek

    Rejestracja: 2003-01-12

    Ostatnia wizyta: 2022-05-16

    Skąd: Wrocław

    Zacznę od końca, bo jestem dziwny.

    7. Niewiarygodne i niedorzeczne
    Gameplay. Wielu z tych rzeczy nie przeskoczymy, statsy w karcie postaci nie zawsze przekładają się na przewidziane wizualnie konsekwencje, np. w Vampire: the Masquerade - Bloodlines (będę się do tej gry odwoływał parokrotnie) często można było podejść przeciwnikowi podczas skradania się pod nos, okrążyć parokrotnie i zatłuc siekierą, podczas gdy koleś obok tego nie widział... cóż, stealth na 10 i wszystko jasne... tak po prostu jest. Chociaż jakiś skrypt, który reagowałby na zniknięcie kumpla (albo na ciało) faktycznie by się przydał, skoro już w Commandosach to było... Tak że punkt przedstawiony w idiotyczny sposób jako wada cRPG w praktyce jest kwestią dostosowania gameplaya do możliwości przez cRPG oferowanych... ale czy to jest problem gatunku jako takiego? Chyba nie.

    6. Durne misje
    Znów powołam się na Vampire: the Masquerade - Bloodlines: generalnie ten niby-grzech też jest idiotyczny, bo większość gier jest tak pomyślana, że questy odzwierciedlają wzrost reputacji bohatera, która na początku jest, jakby to powiedzieć, żadna. Przynajmniej z reguły. Albo, jak w Baldur`s Gate, od początku jest powiedziane, że jesteśmy fortune hunterami i podejmujemy się każdej pierdoły za jakąś nagrodę. A to, że te questy są czasem bardzo niewysublimowane... cóż, to fakt (słynne już: "zabij pająki w moim domu"), ale trafiają się czasem prawdziwe perełki (dochodzenie na Dantooine w KotOR-ze, misje z Yoshimo w Baldurze, połowa questów z Bloodlines...

    5. Rozwiązania siłowe
    To jest znów gameplay, a nie charakterystyka cRPG jako takich. Bo - olewając hack&slashe - cRPG jako takie nie mają większego poziomu agresji i nie nastawiają się na wiele więcej nawalanek niż papierowe RPG. Różnica tkwi w gameplayu, znowu. Ekwipunek bojowy jest na wierzchu właściwie zawsze, bo gdy trzeba walczyć, to trzeba walczyć, stąd jego wszechobecność implikuje częstość rozwiązań siłowych, często bardziej instynktowną, niż zaprojektowaną przez scenariusz gry. Zatacza to swoiste koło, gdy w miarę rozwoju gry sidequesty, które niegdyś były drzewkami wyborów i możliwości (ograniczonymi rzecz jasna względem papierowych RPG, ale jednak), sprowadzają się głównie do rozwiązań siłowych (znakomicie to widać w sadze Baldur`s Gate, gdzie Tron Bhaala to w 85% walka). Wyjątkiem od tej reguły jest Morrowind (gdzie ogrom świata przysłania schematyczność) i Planescape: Torment, w którym w zasadzie głównego bossa w ogóle nie trzeba było zabijać. Tak że to znów zarzut w stronę gameplaya, nie gier cRPG jako takich.

    4. Magia nieodzowna
    3. Elfy i orki muszą być
    2. Zawsze fantasy
    Załatwiam za jednym zamachem, bo to jednakowe bzdury, w dodatku wynikające z siebie. Te zarzuty wobec cRPG można z powodzeniem odnieść do większości papierowych RPG, co sprowadza się ni mniej, ni więcej, tylko do faktu, że taki jest kanon fantastyki. To się zakłada a priori podczas tworzenia gier i tego oczekują gracze. Widać to po Morrowindzie: ras do wyboru była masa (często bardzo różnych), a i tak wszyscy grali elfami. W systemach niefantastycznych to nie ma rzecz jasna racji bytu, ale to nie oznacza "lepszości" tych systemów, tylko inność. Te zarzuty są po prostu bez sensu.

    1. Ratowanie świata
    A. To jest jedyny punkt, pod którym skłonny jestem się podpisać. Heroizm Sheparda, fatum Dziecka Bhaala, przepowiednia z Morrowinda, zajebistość Revana, nawet wyjątkowość Geralta (chociaż on akurat tego świata tak nie ocalał) często mnie niesamowicie drażniły. Tzn. fajnie jest się od czasu do czasu wcielić się w największego przekozaka w danym momencie danego uniwersum, ale to faktycznie robi się nagminne i lekko nużące. Dlatego tak wysoko cenię Bloodlines i Tormenta; tam po prostu tego nie ma, jest gdzieś w tle los świata, ale on nas zupełnie nie obchodzi albo obchodzi w stopniu minimalnym. No, powiedzmy, że Wiedźmin też się tu łapie. Ale już ultrabohaterska megawyjątkowość głównego bohatera Mass Effecta trochę drażni, nie jako wada gry, ale jako konwencja. I jeśli miałbym zarzucać coś cRPG-om, to właśnie to. Reszta tych grzechów została dopisana tylko po to, żeby z jednego zarzutu zrobić siedem, mam wrażenie. I chyba tyle na ten temat.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..