TWÓJ KOKPIT
0

Pełnomocnik sprawiedliwości :: Twórczość fanów

ROZDZIAŁ VII

- Przykro mi, kapitanie Solo,- głos Garma Bel Iblisa brzmiał sucho i oficjalnie - ale nie mogę tak po prostu oddać Eskadrę Łotrów do pańskiej dyspozycji. Sam pan rozumie.
Generał siedział za półokrągłym biurkiem w swoim gabinecie. Samo pomieszczenie było kiepsko oświetlone, ponieważ w ciemności lepiej było widać szczegóły holograficznych obrazów, emitowanych zazwyczaj z umieszczonego na biurku holoprojektora. W pokoju byli również obecni dowódcy Eskadry Łotrów, Wedge Antilles i Tycho Celchu. Stali oni w postawie zasadniczej za fotelem szefa, a ich twarze były znacznie gorzej oświetlone niż oblicze Hana Solo, stojącego dla odmiany przed biurkiem.
- Rozumiem.- odparł równie oficjalnie Han, chociaż jego zasoby cierpliwości były już na wyczerpaniu; nie, żeby denerwował go Bel Iblis, ale irytowały go sprawy proceduralne, którym nawet słynny corelliański dowódca nie mógł zaradzić. Poza tym zwolnienie ze służby na czas nieokreślony dwunastu najlepszych pilotów we Flocie Nowej Republiki nie byłoby mądrym posunięciem w dzisiejszych, niepewnych czasach. Siły stacjonujące na Morishimie były nierzadko jedynym powodem, dla którego mieszkańcy tego sektora nie rzucili się sobie nawzajem do gardeł. Lokalne waśnie były prawdziwą zmorą Nowej Republiki.
- Teraz proszę zrozumieć mnie.- Han Solo pochylił się nad biurkiem Bel Iblisa i spojrzał mu prosto w oczy - Mój przyjaciel ma poważne problemy. Ściga go Boba Fett. Jeżeli nie będzie miał najlepszej możliwej ochrony, to łowca nagród go dopadnie. A przyzna pan, że Eskadra Łotrów stanowi chyba najdoskonalsze myśliwskie zabezpieczenie.
- A pan przyzna, że gdyby osobiste interesy i zobowiązania były wystarczającym powodem do spełniania takich próśb, doczekalibyśmy się rychłej prywatyzacji armii.- skontrował Garm Bel Iblis.
Generał Wedge Antilles i porucznik Tycho Celchu spojrzeli na siebie, ale nie odezwali się ani słowem. Mieli nadzieję, że Han nie wybuchnie, bo nie byłoby to specjalnie korzystne dla jego sprawy. A faktem było, że na Morishim ostatnio nic się nie działo i Bel Iblis z radością oddałby Łotrów do dyspozycji swojego ulubionego corellianina, gdyby nie sprawy proceduralne. Zarówno Wedge, jak i Tycho, byli żołnierzami, ludźmi czynu, i serdecznie nienawidzili bezczynnego siedzenia w jednym miejscu. Nienawidzili również biurokracji, która w tej sytuacji nie pozwalała im się ruszyć.
- Z chęcią bym panu pomógł, generale Solo, ale nie mogę.- dodał Bel Iblis.
Han już miał coś odwarknąć, ale powstrzymał się, bo coś go zastanowiło. Garm Bel Iblis nazwał go generałem, co mogło być albo przejęzyczeniem, w co Han nie wierzył, albo ukrytą sugestią. Prawdopodobnie Bel Iblis z jakichś powodów nie mógł powiedzieć mu wprost, o co chodzi, więc zastosował ten fortel. Han przypomniał sobie, jak słyszał od Leii, że na Coruscant mówi się o Bel Iblisie. Wielu polityków niepokoi jego dość niekonwencjonalne podejście do wykonywanych obowiązków. Prawdopodobnie sam generał zdaje sobie z tego sprawę i podejrzewa, albo nawet wie, że jest pod obserwacją. Han skrzywił się w duchu; tak samo postępowało Imperium z wieloma swoimi dostojnikami. Słynne było wykorzystywanie w tym celu androidów Gwiazdy Śmierci RA-7.
- A zatem...- zaczął Han, kiedy zauważył, że cisza robi się niewygodna. Generale... domyślił się, o co chodzi Bel Iblisowi, teraz tylko musiał mu to powiedzieć -...postanowiliśmy z moim drugim pilotem wrócić do służby w Siłach Zbrojnych Nowej Republiki przyjąć poprzednią rangę i obowiązki, oraz rozpocząć służbę pod pańskim dowództwem.- wiedział, że Leia zbeszta go za tą decyzję, ale musiał pomóc przyjacielowi.
Wedge i Tycho ponownie wymienili zdziwione spojrzenia. Wedge'a nagle olśniło; Han chciał ponownie wstąpić do wojska, bo tylko wtedy politycy na Coruscant nie będą mogli pogrążyć Bel Iblisa za przekazanie dowództwa nad Łotrami cywilowi. Genialne, pomyślał Wedge, sam bym na to nie wpadł.
- Przyjmuję pańską ofertę, generale Solo.- głos Bel Iblisa nadal był oficjalny, ale w jego oczach pojawił się błysk satysfakcji - Co prawda nie jestem upoważniony do podejmowania takich decyzji, ale myślę, że w uznaniu pańskich zasług dla Nowej Republiki dowództwo zrobi dla mnie wyjątek.
- Jestem tego pewien.- powiedział Han. Oczywiście jeśli politycy będą chcieli, i tak zbluzgają generała za to, co zrobił, ale to nie wpłynie za bardzo na jego reputację. Zwłaszcza, że w przypadku ewentualnej sprzeczki na ten temat w Senacie dowództwo floty stanie po stronie Bel Iblisa - Chciałbym również dopisać "Sokoła Millenium" do rejestru statków floty systemowej Morishim.
- Oczywiście, generale Solo.- odrzekł Garm Bel Iblis - Jeżeli nie ma pan żadnych pytań, proszę udać się w stronę hangarów, gdzie otrzyma pan nowy transponder oraz dalsze instrukcje od generała Antillesa.- Wedge ukłonił się lekko, a Bel Iblis zasalutował Hanowi - Odmaszerować.
Han także zasalutował, obrócił się na piętach i wyszedł z gabinetu. Zastanawiał się, jak przekaże radosną nowinę Leii. I co na to powie Chewbacca.

Chewbacca, co było do przewidzenia, nie był zachwycony. Gdy tylko Solo wrócił na pokład "Sokoła" i poinformował swojego drugiego pilota o wszystkim, co zaszło, ten dość głośno i dobitnie wyraził swoje niezadowolenie.
- Spokojnie, stary.- Han rozłożył ręce - Nie gorączkuj się tak. Przecież wiesz, że to było konieczne.
Chewie ryknął przeciągle, po czym cicho szczeknął.
- Mnie też się to nie podoba.- odparł Han - Ale to jedyny sposób, żeby pomóc Lo i Wingo.
Według Wookiego były inne sposoby, o czym niezwłocznie dał znać suchym szczeknięciem.
- Jakie na przykład?- obruszył się Han - Zawołać na pomoc przemytników? A może pójść do Fetta i poprosić go o odstąpienie od nagrody?
Chewie zawył z irytacją.
- Pewnie, że nie będziemy mieć żadnych obowiązków.- prychnął Han - Ten powrót do armii będzie tylko na papierze, żeby Bel Iblis nie miał przez nas kłopotów.
Wookie najpierw warknął oschle, potem zamruczał kilka razy, a zakończył cichym, gardłowym pomrukiem.
- Niby kto ma nam rozkazywać?- zdziwił się Han - Służymy bezpośrednio pod Bel Iblisem, a on pod Ackbarem. Ani jeden, ani drugi nie będą nas do niczego zmuszać. A Fey'lya nie jest wojskowym i nie ma nad nami żadnej oficjalnej władzy.- dodał z chytrym uśmieszkiem.
Gardłowe warknięcie Chewbaccy oznaczało, że nie podoba mu się to ani trochę.
- No i co z tego, że politycy mogą nie uszanować decyzji Bel Iblisa?- rzucił ostro Han - Ackbar na pewno ją uzna, a reszta może nam nadmuchać.
Chewie mruknął z dezaprobatą.
- Mówiłem ci już przecież, że mi też to się nie uśmiecha.- powiedział Han, już spokojniej.
Wookie zaszczekał pytająco.
- Tu mnie masz, futrzaku.- Han spochmurniał - Leia jeszcze o niczym nie wie, ale to się jej na pewno nie spodoba.
Chewie zarechotał perfidnie.
- No wiesz co, kupo kłaków!?- Han podniósł głos w irytacji - Zamiast się ze mnie śmiać, może zrobiłbyś coś pożytecznego? Na przykład obiad. Po tej przeprawie z Bel Iblisem jestem strasznie głodny, a od rana nic nie jedliśmy.
Chewbacca wyraźnie obraził się za zdegradowanie go do roli kucharza.
- Patrzcie go, ale się napuszył.- prychnął Han - Jak dantooiniański fabool. Jeśli gotowanie jest poniżej twojej godności, to chociaż skocz po coś do picia, komandorze Chewbacco.
Chewie szczeknął ze zdumieniem i popatrzył podejrzliwie na swojego przyjaciela. Po chwili, nie mogąc wyczytać nic z jego twarzy, zawarczał ze zdziwieniem po raz kolejny.
- No co się tak gapisz?- zapytał Solo z miną niewiniątka - Nie wiesz, że skoro "Sokół" to statek generalski, to jego drugi pilot musi być co najmniej porucznikiem?
Chewbacca zmarszczył nos i wyszczerzył przy tym wszystkie kły, a następnie zawył radośnie.
- Spokojnie, stary.- próbował uciszyć go Han - Cały hangar się trzęsie. Jak nie poskromisz nieco swojej radości, to zaraz przyślą tu kogoś z reprymendą.
Jakby na potwierdzenie jego słów ktoś zastukał w zamkniętą rampę "Sokoła".
- Widzisz, coś narobił?- spytał Han z wyrzutem, po czym poszedł do kontrolki podnośnika hydraulicznego rampy i wcisnął stosowny przycisk. Rampa opuściła się, ale człowiek w kostiumie pilota, który po niej wszedł, nie był oficerem przysłanym z reprymendą.
To był Wedge.
- Co się stało, Han?- zagadnął wesoło - Chewie nadepnął na barnakla?
- Gorzej. - Solo też się uśmiechnął - Dowiedział się o awansie. Jak daleko było go słychać?
- U Bel Iblisa na pewno.- odparł Antilles - Pewnie słyszeli też w mieście, a może i na drugiej półkuli.
- Słyszałeś, Chewie? Obudziłeś Morishinian po nocnej stronie.- zawołał Han do swojego drugiego pilota, po czym odwrócił się z powrotem do nowo przybyłego - Wejdź, Wedge. Napijesz się czegoś? Mieliśmy właśnie z futrzakiem oblać jego awans.
- Nie, dzięki. Jestem na służbie.- grzecznie odmówił Antilles. Obaj z Hanem skierowali się w kierunku głównej kajuty - Ale może wieczorkiem, kiedy skończę...
- Wątpię, czy coś zostanie.- zaśmiał się Han, po czym podszedł do kanapy przy planszy do dejarika i usiadł. Wedge zrobił to samo - Znasz pragnienie Chewiego.
Chewbacca zamruczał wesoło, nalewając do dwóch kieliszków corelliańskiej whisky.
- Znam.- Antilles też się roześmiał - Ale do rzeczy. Mam tu datakarty, o których mówił Garm.
- To wy już jesteście na ty, co?- zapytał Solo z szelmowskim uśmieszkiem.
- A żebyś wiedział.- odciął się Wedge - Co to za armia, w której dwóch generałów nie może sobie mówić po imieniu?
- Czyli ja też mógłbym dać sobie spokój z protokołem?- zaciekawił się Han, biorąc do ręki swój kieliszek.
- Nie podoba ci się udawanie Threepia?- tym razem szelmowski uśmiech zagościł na twarzy Wedge'a, ale zaraz zniknął - Niestety, Han. W obecnej sytuacji lepiej będzie, jeżeli ty i Bel Iblis będziecie pozostawać, przynajmniej z pozoru, wyłącznie na oficjalnej płaszczyźnie.
- Wiem.- Han także spoważniał - Co tu się dzieje? Wszyscy siedzą jak na szpilkach, a nasz generał sprawia wrażenie, jakby był całodobowo inwigilowany.
Chewbacca jednym haustem opróżnił swój kieliszek i nalał sobie jeszcze.
- Trudno w to uwierzyć, ale tak jest.- rzekł Wedge - Bel Iblis zawsze miał niekonwencjonalne podejście do swojego zawodu. Przyznasz zresztą, że to dzięki temu jest taki dobry. W każdym bądź razie dotychczas nikomu to nie przeszkadzało. Ani Leia, ani Gavrisom, nie mieli nic przeciwko jego nowatorskiemu podejściu do roztrząsania problemów lokalnych.
- Ale teraz rządzi Fey'lya, który nie lubi Bel Iblisa, więc nasz generał popadł w niełaskę.- dokończył Solo.
- Nie do końca.- odparł Antilles - Nie było cię ostatnio na Coruscant, że nic nie wiesz?- zapytał.
- Byliśmy z Leią na Varn, u Landa, gdy Fey'lya zwołał posiedzenie Senatu po raz pierwszy.- odparł Han.
- No dobrze. Więc wysłuchasz dłuższej wersji.- westchnął Wedge - Fey'lya może i chciał od początku udupić Garma, ale Senat był wciąż pod wrażeniem jego ostatniej akcji przeciwko temu niszczycielowi klasy Victory, porwanemu przez niedobitki Remnantu trzy lata temu. Gdyby Fey'lya od razu wystąpił przeciwko Bel Iblisowi, poniósłby polityczną klęskę. I to sromotną.
- No, z tym niszczycielem to była też wasza zasługa.- powiedział z przekonaniem Han - Ale mów dalej.
- Niedawno mieliśmy interwencję przeciwko buntownikom na Exaphi.- kontynuował Wedge - Grupa Stryyth'winów porwała gubernatora planety i uciekła do dawnej imperialnej fortecy typu Titan-14, w której mieścił się główny planetarny generator pola. Rozumiesz, co to znaczy?
- Oczywiście.- odparł Han. Fortece Titan-14 zaprojektowano w taki sposób, żeby były nie do zdobycia. I rzeczywiście nie można było ich zdobyć, o ile używano wyłącznie wojsk naziemnych; fortece były bowiem całkowicie bezbronne, jeśli chodzi o bombardowania i ataki myśliwskie. Dlatego planety z Titanami-14 były zazwyczaj zdobywane bez większego problemu, dopiero podczas kampanii odrodzonego Imperatora modyfikowano te fortece w taki sposób, aby maksymalnie utrudnić ataki z powietrza. Jedną z takich zmian było właśnie zbudowanie generatora tarczy planetarnej, inne to powiększenie kontyngentu myśliwskiego, czy umieszczenie generatora pola cząsteczkowego, obejmującego całą budowlę.
- Bel Iblis nie mógł zbombardować fortecy, a atak myśliwski groził śmiercią gubernatora.- Wedge mówił dalej, z coraz większą powagą - Stryyth'winowie wiedzieli o tym i czuli się całkowicie bezkarni. Zażądali wysokiego okupu od władz Exaphi, na tyle wysokiego, że tamtejsza inflacja skoczyłaby do góry o dwadzieścia procent. Przynajmniej.
- Ale Bel Iblis nie zamierzał tak łatwo rezygnować.- domyślił się Han.
- Wiesz, jacy są Stryyth'winowie. Jak postąpisz inaczej, niż oni by to zrobili, to panikują.- powiedział Wedge, patrząc, jak Wookie dolewa sobie jeszcze whisky - Lepiej uważaj, Chewie, bo jak się upijesz, to mogą cię jeszcze zdegradować za brak dyscypliny.- zwrócił się z powrotem do Hana - O czym to ja… aha, już wiem. Bel Iblis kazał nam zrobić nalot na generator, i nie po to, żeby tych terrorystów nastraszyć czy coś takiego. Mieliśmy go po prostu zniszczyć.
- A to ci psikus.- zaśmiał się Han - Stryyth'winowie poddali się zapewne pięć minut po ataku?
- Trzy.- Wedge też się uśmiechnął, ale tylko na chwilę - Na Stryyth'winie fundamentalną wartością jest zdrowy rozsądek. Jeżeli okażesz jego kompletny brak, to, jak galaktyka długa i szeroka, każdy Stryyth'win ci spanikuje. Prawie jak u Neimoidian.
Chewbacca zamruczał cicho.
- Już mówię, Chewie.- odparł Wedge - Otóż po tym incydencie zarówno władze Stryyth'winu, jak i Exaphi, wystosowały petycję do Senatu Nowej Republiki o, jakby to ująć, wcześniejszą emeryturę dla Bel Iblisa.
Chewbacca szczeknął trzy razy i warknął przeciągle.
- Gubernatorowi Exaphi nie spodobało się, że Bel Iblis zniszczył główny generator pola na jego planecie - wyjaśnił Wedge - A Stryyth'winian, mimo powszechnego potępienia dla terrorystów ich gatunku, przeraziła nieobliczalność Bel Iblisa.
- A pod petycją podpisały się również i inne rasy, których przedstawiciele doświadczyli na sobie taktyki generała.- domyślił się Han - Oczywiście Fey'lya od razu to wykorzystał i Bel Iblis popadł w niełaskę.
- Nawet Ackbar nie mógł nic na to poradzić.- Wedge spochmurniał - Żeby nie zaogniać sytuacji, Garm zgodził się na urządzenia nagrywające w jego gabinecie i na mostku "Peregrine". Stara się też znacznie bardziej uważać przy naginaniu zasad. Stąd ten oficjalny ton, którym cię potraktował.
- No to mamy tutaj niezły pasztet.- skomentował Han - Liczyłem na pomoc Bel Iblisa, a tutaj pikuś. Generał mi nie pomoże, bo sam ma kłopoty.
- Może zdołacie pomóc sobie nawzajem.- zaproponował Wedge i wyjął z lewej kieszeni dwie datakarty - Tu jest wszystko, co musisz wiedzieć o swojej służbie na Morishim. A tu...- włożył rękę do prawej kieszeni i wyciągnął trzecią, pomarańczową -...masz odprawę od Bel Iblisa.
Chewie obrócił się w kierunku Hana i warknął cicho, acz groźnie.
- Naprawdę myślałem, że będziemy służyć we flocie tylko na papierze. - Solo uniósł ręce w geście niewinności - Słowo!
Wedge zachichotał.
- Spokojnie, Chewie.- położył futrzakowi rękę na ramieniu - Garm nie przydzielił wam żadnych lotów patrolowych ani wywiadowczych. Potraktuje was raczej jako osobistych kurierów i przedstawicieli. Zapewni to wam odpowiednią do waszych celów swobodę, a jemu rozwiąże ręce w kontaktach z wami.
- No dobrze.- Han spojrzał na datakarty, które Antilles położył na stole - A co jest na pomarańczowej?
- Przekonasz się.- rzekł tajemniczo Wedge.



1 2 3 4 5 6 7 8 (9) 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,43
Liczba: 14

Użytkownik Ocena Data
Strid 10 2009-11-08 23:52:37
ekhm 10 2009-06-27 22:35:13
comondo 10 2008-05-04 11:05:24
Girdun 10 2007-06-07 19:50:07
Aved Lord 10 2007-05-11 13:11:43
Ziame 10 2006-09-18 19:31:26
Jagd Fell 10 2004-06-18 18:31:21
Shedao Shai 10 2004-05-06 19:45:31
Karrde 10 2004-05-05 10:56:14
Rusis 9 2006-09-14 14:58:33
Carno 9 2004-08-19 00:21:25
Ricky Skywalker 9 2004-05-10 14:43:45
Gemini 8 2006-01-15 20:22:47
Darth Fizyk 7 2004-05-05 23:36:52


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (38)

  • Maxi Artur2008-05-15 11:58:07

    Za długie 1/10

  • Aved Lord2007-05-11 21:10:57

    Plus za odnośniki do wydażeń z oficjalnych produkcji.

  • Aved Lord2007-05-11 20:33:46

    Nigdy nie czytałem lepszego fica. Tylko czekać z nadzieją na następne tytuły Michała Wolskiego.

  • Aved Lord2007-05-11 17:24:45

    Przenieść trochę w przeszłość i wydać oficjalnie w trójpaku. Jedyne co z takim ficiem można zrobić.

  • Aved Lord2007-05-11 13:15:36

    Jakby NEJ nie zaprzeczało możnaby spokojnie wydać to jako oficjalną książkę.

  • Misiek2006-04-02 00:38:49

    Prośba do komentujących w opiniach, żeby wpisali ocenę Pełnomocnika i pozostałych do skali ocen. Bastionowe statystyki łapią tylko te fanfice, które mają powyżej 10 ocen :-P

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:42:24

    Swietne!!! Lepsze od niektórych książeki prawdziwych autorów.10/10

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:14:11

    Autor napewno włożył w to wiele pracy a Opowiadanie jest bardzo ciekawe.

  • Qui Gon Jinn2005-08-05 18:30:40

    Opowiadanie wciągające i ciekawe, choć trudno czyta sie taki tekst na kompie. Podziwam wytrwałość autora.

  • Edi2005-03-20 16:20:13

    Opowiadanie jest wspaniałe.Gratulacje dla autora ponieważ stworzył niesamowitą fabułę która mnie wciągnęła,wspaniale opisał akcję i wykorzystał wiedzę z filmów i EU.Brawa także za mroczny klimat.10/10.

  • Carno2004-08-19 00:20:10

    Z receenzja poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 9.

  • Jagd Fell2004-06-18 18:32:56

    Genialnie po prostu super bomba CO TAM JESZCZE o Alpha Red dosłownie.

  • Ricky Skywalker2004-05-10 14:42:57

    Cóż mogę powiedzieć... szerzej rozwodzę się nad problemem na Forum, zatem tutaj króciutko:

    + POMYSŁ
    + Rozbudowana akcja
    + Dialogi
    + Narracja

    ale...

    -Błędy stylistyczne (str. 51: "zdążył nacisnąć wystukać" i kilkanaście razy podobnie), interpunkcyjne (tego w cholerę było, a najbardziej mnie raziła niewłaściwa forma dialogów; no ale dobra, wiem, czepiam się ;-)) i w pisowni niektórych nazw własnych ("CaRLissian" a powinno być "CaLRissian" i kilka innych błędów), oraz taka jedna rzecz... niekonsekwencja. Raz piszesz "Sokół MILENIUM" a raz "Sokół MILLENNIUM".
    - brak napisu INFINITIES na okładce :D (no sam Michał wiesz jak bardzo jestem emocjonalnie związany z serią NEJ).

    Dobra, wiem. Trochę w miniusach się czepiłem. Ale kiedy się zabieramy za poważną produkcję, należy wyłapać wszystkie błędy przed wydaniem. Ale i tak, te błędy nie mogą w moich oczach obniżyć i tak wysokiego poziomu. Chciałbym, aby skończone "Cienie Jedi" prezentowały podobny poziom, jak "Pełnomocnik" :)

    WIELKIE BRAWA!!

    (9/10) :)

  • Otas2004-03-30 13:45:23

    Ktoś kiedyś zadał na forum pytanie czy czytalibyśmy książki SW polskiego pisarza... no cóż teraz mogę śmiało powiedzieć że jesli kiedyś na półkach księgarni pojawi sie książka autorstwa Miśka to kupuję ją w ciemno :)
    Jak większość jestem pełen podziwu dla wiedzy autora i ogromu pracy włożonego w książke. Przyznam się że styl powieści, rozbudowana fabuła, masa postaci itp. bardzo mi przypadła do gustu.
    Gdy skończyłem czytać Pełnomocnika to spojżałem na moją półke z książkami ....i pożałowałem że na sporo książek wydałem kase... gdyż są o wiele gorsze niż powieść Miśka.

    Echh... cóż będe się dalej rozwodził... jak dla mnie bomba, którą z przyjemnością odbezpieczyłem i pożarłem :)
    PS. Nie mogłem dać 10 (licze że 3 tom na nią zasłuży) ... nie mogłem dać 9 (bo FS ją dostanie) ... nie ma 8,5... więc PS dostaje odemnie 8 ... :)

  • Misiek2004-03-22 17:59:04

    Owe drobne potknięcia językowe wynikają z braku korektorów, a jak mam sam to czytać w poszukiwaniu błędów, to szlag mnie trafia (nie dość, że znam treść, nie dość, że na kompie, to jeszcze nudne...). Ale większość z nich wyeliminowałem w drugim wydaniu.

  • Gemini2004-02-11 15:02:41

    juz dochodze do końca. ;)) Napisane jest ciekawie i wciągająco . Są drobne potkniecia językowe , ale "ujda w tłoku". Trche za duzo nowych postaci z początku i trudno wszyskich zapamiętac. Ale warto przeczytac

  • Calsann2003-12-10 23:45:50

    dopiero dzisiaj skończyłem czytać... muszę przyznać że "opowiadanko" :P jest niczego sobie ;) co prawda... wolę okres przedimperialny ;)

  • Wilaj2003-10-03 13:09:49

    Pewnie II tom wyjdzie, a ja nie przeczytam jeszcze pierwszego ...

  • Misiek2003-09-22 16:27:46

    A II tom jest dluzszy ;-)))))

  • obisk2003-09-18 13:08:24

    gdy doczytałem sie do 18 rozdzialu to wybuchlem smiechem ze komu by tyle chcialo pisac aledaje 7

  • Darth Fizyk2003-09-11 18:00:58

    Jak zobaczylem to sie przerazilem, nie ze dlugie, tylko ze dlugie na kompie czytanie i chcialem ominac, ale pojawil sie pdf i przeczytalem (ale to bylo juz dawno jak mialem modem jeszcze). Wiec zeby byl slad ze czytalem napisze ze jest ciekawe. Brawo :)

  • Wilaj2003-08-26 00:51:44

    OK!!!
    Już ściągam. Niedługo zacznę czytanie(boże święty, tydzień z głowy)Mam nadzieję, że będzie mi się podobało!!!

  • Misiek2003-07-13 17:41:42

    A już wkrótce tom II.

  • Strid2003-07-11 21:52:04

    BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŚWIETNE OPOWIADANIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Mistrz Fett2003-06-17 09:45:47

    Czekamy teraz na Tom II, a potem III.

  • MorganVenturi2003-05-27 13:53:37

    Dzięki Michał! Nie chcę ci życia utrudniać, ale możesz mi powiedzieć jak zginął (bo nie wiem czy mój bohater ma go zabić w akcie zemsty, czy też Mareek ma mu zwiać... I jeszcze jedno- czy Mareek Steel żył 4 lata po EPISODZIE 3? Bo właśnie wtedy zabił rodziców mojego bohatera???

  • Misiek2003-05-25 13:23:11

    Odpowiadam: Maarek Stele to postać autentyczna:-)

  • MorganVenturi2003-05-13 11:21:44

    Bardzo Dobre opowiadanie! Ciekawe i klimatyczne. No i bije wiedzą z EU! A ja to cenię! Mam tylko pytanie - czy ty wymyśliłeś Mareeka Steel? Piszę opowiadanie, w którym ta RĘKA zabije rodziców innej RĘKI (wymyślonej przeze mnie)

  • Kisiel2003-04-22 02:01:43

    Fajnie ze jest w PDF-ie... Wszystkie Fan Fice powinny być w PDF, bo w kompie się faktycznie słabo czyta, a ja z chęcią sobie wydrukuje zeby miec :D

  • Mistrz Fett2003-04-21 16:30:35

    Ja daję 9. Jest super! :)

  • Andaral2003-04-16 15:30:15

    "PS" jest już w formacie .pdf !!

  • Strangler2003-04-16 15:12:37

    OK - na Wasze prośby zamieszczamy PDFa -
    1,73 MB (ikonka dyskietki u góry
    tekstu).

    Życzę szybkich transferów i miłej
    lekturki :)

  • Astian2003-04-11 20:59:10

    Sporo tego, może jakiś PDF.

  • Anor2003-04-11 16:14:23

    No wreszcie dobrnąłem do końca. Było to
    tym bardziej trudne, że czytałem na
    kompie.

    No ale przyszło wyrazić opinię:

    Po pierwsze podziwiam ogomny wkład pracy,
    to nie jest fanfiction, tylko ksiażka, a
    jak rozumiem, to jest dopiero pierwsza
    część. Jestem pod wrażeniem.

    Z tekstu bije ogromna wiedza na temat SW,
    a szczególnie doskonała znajomość EU.
    Przejawiaja sie tu bodajrze prawie
    wszystkie wazniejsze postacie, miejsca,
    rasy, pojazdy, obiekty, statki, itd. To
    równiez robi ogromne wrażenie.

    Jednak ten plus jest równiez i minusem.
    Autor zamieszczając ogromna ilość
    bohaterów, miejsc i statków apowodował
    wielkie przeładowanie, które nawet tych
    zorientowanych może doprowadzić do
    dezorientacji. Pod koniec, kiedy fabuła
    sie zacieśnia jedynym sposobem było
    powybijanie częsci bohaterów, bo po
    prostu było ich za dużo, nie było już dla
    nich miejsca.

    Fabuła! Jest naprawdę wielowątkowa, wręcz
    bardzo wielowątkowa. Czytałem wszystkie
    ksiązki SW i chyba takiej wielowątkowości
    jeszcze nie widziałem. To zasługuje na
    podziw i pochwałe, jednak początke, kiedy
    jeszcze nie wiadomo o co chodzi był
    cięzki do przejścia i mógł naprawdę
    zniechęcić mniej wytrwałych czytelników.
    Mimo to jak sie przebrnęło do pewnego
    momentu było juz znośnie.

    Nie moge jednak chwalić do końca. Pewną
    mała wadą, która jednak moze być
    subiektywna jest nazewnictwo nowych
    postaci. Jakoś wiekszość tych nowych nazw
    mi nie pasuje do starwars (Totenko, czy
    inni). Jednak nie uważam tego za jakąś
    wielką wadę, po prostu ot takie coś.

    Kolejna wada dla mnie jest próba
    wykorzystania wszelkich superbroni i
    superstatków, niektórych na siłe.
    Wszystko to wpływa na obnizenie realności
    całej opowieści, jest trochę przesadzone.
    Mnie zresztą zawsze drażnia takie cuda
    jak te wszystkie nowe super bronie i w
    ogóle, bo zawsze sie okazuje, że gdzies
    cos takiego dryfowało sobie w przestrzeni
    niezauważone i nagle ktos je znajduje.

    Jeśli chodzi o pomysł, to oczywiście
    trudno to kwestionować, ale jak dla mnie
    to mi sie podoba. Bardzo gładko
    załatwiłes pewne fakty z EU i udało ci
    sie wiele rzeczy zgrabnie wytłumaczyć
    (czekam jescze na pewne wytłumaczenia,
    wiesz o kogo chodzi). Wszystko to dało
    efekt alternatywy dla NEJ, jednocześnie
    stanowiąc dla niej sprzeczność. Nie
    uważam tego za wadę, ale chłopie niestety
    już twój twór nie będzie mógł byc
    opublikowany jako oficjalna ksiązka, a
    szkoda...

    Tymi słowami zakończę, chociaż mógłbym
    powiedzieć jeszcze wiele, ale musiałbym
    ujawnić fabułę, może jeszcze przyjdzie na
    to czas.

    Ale generalnie GRATULUJE!!!

  • jedI2003-04-08 20:06:14

    Skoro tekst ten jest reklamowany jako
    pierwszy polski e-book to ja go będę tak
    oceniał...

    Tekst ten otrzymałem na grubo przed tym
    jak pojawiłsię on na Bastionie...
    pierwsze rozdziały mnie wciągnęły. Byłem
    za. Ale teraz kiedy usiadłem i wczytałem
    się w to głębiej muszę zmienić zdanie...

    Przyznam się... nie doczytałem
    Pełnomocnika do końca... a to co
    przeczytałem tylko pobieżnie. Na dodatek
    była to dla mnie droga przez mękę.
    Niewątpliwie ukończenie takiego czegoś
    jest wielkim osiągnięciem autora,
    olbrzymim, niewielu jest fanów Sw, którzy
    mieliby na tyle samozaparcia aby napisać
    coś tak wielkiego.
    Tylko, że Pałac Kultury też jest wielki a
    to nie oznacza, że musi m isię podobać.
    Mamy tu doczynienia z przerostem ilości
    nad jakością. Autorowi co prawda udało
    się utrzymac w ryzach fabułę i
    konsekwentnie ją poprowadził ale całość
    mnie osobiście przytłoczyła.

    Fabułą- dobra historyjka akcji...
    wykorzystuje przynajmniej to co już mamy
    w SW a nie tworzy jakichś nowych
    niestworzonych planet... Początkowo
    klimat uderzył w dziesiątkę... utrzymany
    w psychodelicznym nurcie przypominał mi
    trochę fanfice Son of the Sun ale później
    była już tylko akcja...

    Bohaterowie skonstruowani poprawnie...
    moga obsługiwać klinetów w supermarkecie.
    Świat doskonale odtworzony z SW (zaleta
    to czy wada ?).

    Cóż moge napisać na podsumowanie... TAK
    WIELKIM FICOM MÓWIĘ STANOWCZE NIE !!!
    Talent jakim niewątpliwie obdarzony jest
    autor ginie pod formą tego typu
    przedsięwzięcia.
    Ale to rewolucyjne wydarzenie wśród
    polskich twórców SW więc ja klaszcze i
    śmieje się... przez łzy.

    PS.
    Może jak doczytam do końca to dam jakieś
    konkrety, na razie nie chcę wydawać
    krzywdzących opinii.

  • Jagged Fel2003-04-08 12:52:13

    (całe naraz)

  • Jagged Fel2003-04-08 12:48:40

    Czy można to ściągnąć?

  • Kisiel2003-04-08 00:43:15

    No nie źle, z newsem to sie Yako
    pospieszyl, jak ja juz przeczytalem to z
    spokojnie 2 tygodnie temu ;) O
    opowiadaniu mam bardzo pozytywne zdanie.
    Bardzo mi sie podoba jego konstrukcja.
    Dobrze sie czyta. Pomysl calkiem ciekawy
    i nawet fabula wciagająca. Jestem na TAK
    :D

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..