TWÓJ KOKPIT
0

Pełnomocnik sprawiedliwości :: Twórczość fanów

ROZDZIAŁ X

Młoda, zeltroniańska Jedi, Wieiah, siedziała przy konsolecie archiwum na statku Talona Karrde'a, "Wild Karrde", i przeglądała ostatnie wiadomości. Gdy usłyszała o pojawieniu się Ciemnych Jedi na Itren, była właśnie na Yavinie IV, w pomieszczeniu HoloNetowym razem z Shorem Ginem. Devish powiedział jej, że wraz z Kamem Solusarem wybierają się, by sprawdzić te doniesienia, ponieważ istnieje podejrzenie, że wśród napastników był legendarny Witiyn Ter. Wieiah była zawsze bezwzględnie oddana zakonowi i z początku chciała lecieć z Shorem, pomyślała jednak, że jak na Itren zwalą się hordy Jedi, to planecie nie wyjdzie na zdrowie. Zeltronianka zdecydowała więc, że lepiej przysłuży się sprawie, jeśli sprawdzi raporty na temat Ciemnych Jedi i ostatnich zajść z nimi związanych. A jedynym znanym Wieiah miejscem w galaktyce, w którym magazynowano zarówno najświeższe doniesienia, jak i archiwalne informacje, był "Wild Karrde".
Wieiah skontaktowała się więc przez HoloNet z siatką Karrde'a i zapytała, gdzie i kiedy może spotkać się z szefem organizacji w celu kupienia informacji. Tak w ogóle to Tynnanin, z którym rozmawiała, wydał się jej bardzo miły. Kiedy dowiedział się, że ma do czynienia z Jedi, to zapytał, czy Talon ma przylecieć do niej, na Yavin IV. Odpowiedziała mu wtedy, że to nie będzie konieczne, wystarczy, że dowie się, gdzie może znaleźć "Wild Karrde" w najbliższym czasie. Jako szczęśliwe zrządzenie Mocy potraktowała fakt, iż Talon Karrde przez najbliższy miesiąc będzie na planecie Rashooth, dwa parseki od Yavina. Wieiah wybrała się tam niezwłocznie, a teraz była już na pokładzie i zabierała się do zbierania informacji.
Shada D'ukal, zastępczyni Karrde'a, również była dla niej bardzo miła. Wieiah zaczęła się nawet zastanawiać, czy przypadkiem nie wysyła czasami feromonów w kierunku swoich rozmówców, ale wykluczyła tę możliwość; w końcu nie mogła tego zrobić z Tynnianinem, bo rozmawiała z nim przez HoloNet. Uznała więc, że życzliwość wobec niej wynika z ogólnego szacunku, jakim cieszą się Jedi u członków organiacji Karrde'a. W każdym bądź razie Shada zapewniła Wieiah, że opłatę za korzystanie z bazy danych na "Wild Karrde" dopiszą do rachunku Akademii. I chociaż wskutek obcięcia funduszy przez Fey'lyę rachunek ten mógł pozostać przez dłuższy czas niewyrównany, panna D'ukal powiedziała, że to nic nie szkodzi. Przysłała też niejakiego Dankina, żeby pomógł Zeltroniance w poszukiwaniach.
- Czego pani chce się dowiedzieć?- zapytał grzecznie mężczyzna.
- Na początek - rzekła Wieiah z lekkim uśmiechem - chciałabym wiedzieć, czy macie może nagrania z incydentu na Itren?
- Oczywiście.- ucieszył się Dankin - Szef podejrzewał, że mogą was zainteresować, dlatego ściągnął je tak szybko, jak tylko mógł. Starał się nawet skontaktować w tej sprawie z Lukiem Skywalkerem.
- Mogę zobaczyć te nagrania?- zapytała Wieiah, czując dużą radość bijącą z tego człowieka. Radość wynikającą z pomagania... Zeltroniance. Wieiah była zaskoczona. Wiedziała, że ludzie Karrde'a chętnie pomagają Jedi, a Jedi płci żeńskiej z Zeltrosa był dla nich najwidoczniej szczytem marzeń. To prawda, że jej pobratymcy parzą się, z kim popadnie przy najmniejszej oznace sympatii, ale Wieiah ten okres miała już za sobą. Zdecydowała, że powie o tym Dankinowi, ale później.
- Proszę, oto one.- Dankin wystukał kilka komend na klawiaturze i na ekranie pojawiły się obrazy, które Wieiah już widziała w HoloNecie.
- Czy próbowaliście ustalić tożsamość tych ludzi?- zapytała.
- Tak.- rzekł Dankin. Wpisał jeszcze kilka komend i na ekranie pojawiły się zdjęcia poszczególnych napastników - Tych dwóch ludzi nie jesteśmy w stanie zidentyfikować. Tożsamość Chaggrianina i Pacitthipa nie jest jeszcze potwierdzona, natomiast możemy z całą pewnością powiedzieć, że ten Phrolii jest jednym z uchodźców, którzy wyemigrowali do Ryftu Kathol piętnaście lat temu. Podejrzewamy, że pozostali też stamtąd pochodzą.
- A co z tym Zabrakiem?- zapytała Wieiah, gdy na ekranie pojawiła się wściekła, czerwono-czarna, rogata twarz.
- To jest właśnie najdziwniejsze.- rzekł Dankin intrygująco - Według danych z komputera, żył kiedyś Zabrak, który wytatuował sobie twarz w ten sposób, miał taki sam wzrost i wagę, nawet walczył takim samym orężem. Problem w tym, że on zginął... pięćdziesiąt siedem lat temu!
- Może to jakiś pozorant?- Wieiah była zaskoczona tą informacją - Tak jak Flim był pozorantem Thrawna?
- To możliwe.- powiedział powoli Dankin - Tylko że w takiej sytuacji nie jesteśmy w stanie nic o nim powiedzieć.
- Trudno.- odparła Wieiah - Może dzięki Mocy dowiem się czegoś więcej. Wiecie, dokąd polecieli?
- Niestety.- rzekł mężczyzna z żalem - Nikt nie ma na ten temat żadnych informacji.
- No dobrze.- powiedziała Wieiah. Nie zamierzała jednak tak szybko rezygnować - Pokaż mi tylko dane, jakie zebraliście na temat Ciemnych Jedi, i jesteś wolny.
- Z rozkoszą je pani udostępnię.- Dankin ucieszył się najwyraźniej, że polecenie leży w zakresie jego możliwości. Wcisnął kilka klawiszy i na ekranie pojawiły się informacje na temat znanych Ciemnych Jedi, ich pochodzenia i sposobów walki. Potem ukłonił się grzecznie i wyszedł. Wieiah pomyślała, że musi zostawić w archiwum Karrde'a informację, że w przeciwieństwie do innych istot jej rasy, ona nie jest poligamistką. Może wtedy ludzie tacy, jak Dankin, zaczną traktować ją poważne.
Ale cyk Walenty, na bok sentymenty, pomyślała Wieiah, kilku Ciemnych Jedi czeka na zidentyfikowanie. Może uda się pokojarzyć tych z Itren z innymi, już znanymi. Oczywiście cały czas alternatywą pozostaje Witiyn Ter, ale nie należy zakładać, że to on za tym stoi, dopóki nie będzie się miało absolutnej pewności. Zacznijmy od pochodzenia. Wieiah pobieżnie przejrzała dane i zorientowała się, że żaden ze znanych adeptów ciemnej strony nie urodził się na planecie zamieszkałej przez Zabraki czy Pacitthipy. Wieiah właśnie miała sprawdzić, gdzie można spotkać Chaggrian, kiedy ją olśniło. Wszyscy od razu założyli, że cała szóstka to Ciemni Jedi, tymczasem nie ma na to żadnych dowodów. Właściwie tylko Pattichip i Zabrak posługiwali się mieczami świetlnymi, reszta mogła nawet nie mieć uzdolnień w posługiwaniu się Mocą. Zeltronianka odtworzyła jeszcze raz nagranie z Itren i obejrzała je pod kątem wynajdowania śladów szkolenia Jedi. Zdobyła w ten sposób pewność, że Chaggrianin nie był wrażliwy na Moc; po prostu okazywał podenerwowanie i niepewność, czyli cechy, które każdy użytkownik Mocy powinien wyeliminować, jeśli ma się nią posługiwać z jako takim efektem. Phrolii był natomiast zupełnym przeciwieństwem Chaggrianina; spokojny i opanowany, jakby wydarzenia dookoła go nie dotyczyły. Wieiah nieodparcie kojarzyło się to z mnichami B'ommar, dlatego wykluczyła szkolenie Jedi. Ten Phrolii przybył z Ryftu Kathol... Wieiah pomyślała, że później poprosi Dankina o pokazanie jej wykazu kultur z tamtego rejonu. No i zostało jeszcze tych dwóch ludzi. Wyglądali, jakby przeszli podstawowe szkolenie Jedi, ale nie posługiwali się Mocą tak, jak Pacitthip i Zabrak. Może to byli ich uczniowie...
W ten sposób Wieiah doszła do porównania technik walki. Bez żadnych porównań Zeltronianka widziała, że Zabrak i Pacitthip używali techniki Farus-Gama, nauczanej przez Kama Solusara w Akademii. Pozostało więc sprawdzenie, którzy Ciemni Jedi używali tego stylu walki, i będziemy w domu, pomyślała Wieiah. Wpisała zatem odpowiednią komendę i na ekranie pojawiały się nazwiska i wizerunki Ciemnych Jedi: Villgoir, Mordi... nie żyją, Jerec, Sariss, Maw... pokonani przez Kyle'a Katarna, Desann również, Tavion... zabita przez Jaden Korr, Sacrev Quest… zaraz, przecież on żyje! Nie został zabity ani schwytany przez nikogo! Pewnie gdzieś siedzi i spiskuje przeciwko Nowej Republice. Ale nie, Wieiah czuła, że to nie Quest za tym stoi. Szukała więc dalej: Kueller... zabity przez Leię Organę Solo i Luke'a Skywalkera, Brakiss...
Wieiah zatrzymała wyliczankę. Brakiss... wiele o nim słyszała, widziała go nawet kiedyś przez chwilę, ale tylko chwilę. To on założył Akademię Ciemnej Strony i niemal zabił mistrza Skywalkera. Zeltronianka przyjrzała mu się dokładniej: był wysoki, przystojny, o pięknych rysach i jakimś dziwnym, nieodgadnionym spojrzeniu. Czy to możliwe, aby taki sympatyczny mężczyzna był ucieleśnieniem ciemnej strony? Czy tam, w jego oczach, jest nienawiść, złość, żądza zniszczenia, czy... ból, strach i samotność? Co się kryło za nieprzeniknioną maską, jaką ten człowiek zrobił ze swej twarzy?
Wieiah siedziała tak jeszcze przez kilka godzin, wpatrując się w oblicze Brakissa i bezskutecznie usiłując odpowiedzieć sobie na te pytania. Jedno czuła na pewno, chociaż nie była jeszcze tego świadoma.
Ten mężczyzna nie był jej obojętny.

- Cieszę się, że wreszcie zechciałeś się ze mną spotkać, Luke.- tymi słowami Talon Karrde powitał mistrza Jedi, który właśnie wysiadał ze swojego myśliwca. Znajdowali się na niewielkim lądowisku na planecie Rashooth. Według tego, co jeden z ludzi Karrde'a powiedział Luke'owi kiedyś o tej planecie, to organizacja Talona jest tutaj bardzo lubiana. Podobno za czasów Imperium Rashoothianie wzniecili niewielkie powstanie, a to dzięki broni, którą przemycał dla nich Talon. Za odpowiednią opłatą, oczywiście. W końcu, kilka tygodni przed Bitwą o Hoth, tubylcom udało się wypędzić stąd imperialny garnizon, i zaraz po tym podjęli decyzję o przyłączeniu się do Rebelii. Niestety, pół roku później Imperium postanowiło ukarać ich za zdradę. Na orbicie pojawił się imperialny gwiezdny niszczyciel i zbombardował rashoothiańskie ośrodki dowodzenia, doskonale widoczne na rozległych stepach planety. Przy okazji dosłownie spopielił kilka większych wiosek. Wszystkie komórki powstańcze, które podtrzymywały kontakt z Rebelią, zostały zniszczone i Rashooth wypadł z galaktycznej areny politycznej na ponad dwa lata. W tym czasie ludzie Karrde'a nie próżnowali i wciąż przemycali na planetę lekarstwa i komponenty do budowy nowych osiedli. Jako jedyni nie zapomnieli o Rashooth, za co jego mieszkańcy byli bardzo wdzięczni, a Talon i jego ludzie zostali honorowymi członkami rashoothiańskiej społeczności. Szef organizacji po wypędzeniu przez Thrawna z Myrkr zastanawiał się nawet, czy nie przenieść bazy na Rashooth. Zbudowano nawet specjalne lądowisko dla "Wild Karrde". Na tym lądowisku znajdowali się właśnie Luke i Talon.
- Tak, musimy pogadać.- odpowiedział Luke, gdy wysiadł z myśliwca - Zostań, Artoo.- polecił swojemu droidowi astromechanicznemu i rozejrzał się po lądowisku. Była noc, ale widział wszystko, co się dzieje dookoła dzięki gęsto zainstalowanym światłom. Poza "Wild Karrde" i swoim X-Wingiem dostrzegł jeszcze prom klasy Lambda z insygniami Akademii Jedi. Zaintrygowany, kto z jego podopiecznych jest na Rashooth, sięgnął w Moc i wśród sygnałów istot przebywających na frachtowcu Karrde'a dostrzegł jeden, jaśniejszy, który już znał.
- Wieiah jest u ciebie?- zapytał Talona.
- Tak.- odpowiedział obojętnie były przemytnik - Właściwie sama przyleciała po to, co chciałem tobie zaproponować i, muszę przyznać, że wzbogaciła te dane. Dankin był zdziwiony, że przegapił tyle szczegółów, dzięki którym ona wywnioskowała mnóstwo ciekawych rzeczy.
- Zawsze była zdolna.- podsumował Luke - Chodźmy więc zobaczyć, co znalazła. Jak się domyślam, chodzi o to pojawienie się Ciemnych Jedi na Itren?
- Wywołało to istną burzę plotek i domysłów.- powiedział Talon - Nie mamy tu jednak nie sprawdzonych informacji, więc ci ich nie przytoczę.
- Pewnie i tak bym nie słuchał.- uśmiechnął się Luke - Poparcie dla Jedi znacznie wzrosło od uporania się z Czarnym Słońcem, ale ten atak może wszystko zmienić. Nastroje w galaktyce są bardzo chwiejne.
- Nie sądzę jednak, aby reputacja Jedi na tym ucierpiała.- odparł Talon. Obaj skierowali się w kierunku "Wild Karrde" - Zbyt wiele dobrego zrobiliście, aby o tym zapomniano.
- Opinia publiczna ma tendencję do zapominania o dobrych rzeczach, a rozpamiętywania złych.- przypomniał Luke - Całkiem niedawno miałem długą i niemiłą przeprawę z Cereańczykami, którzy zarzucali mi niedbałość o swoich uczniów. Przytoczyli Kuellera, Desanna, Kypa...
- Po co właściwie leciałeś na Cereę?- zaciekawił się Talon - Przecież tam nigdy nie lubili Jedi.
- Nastąpił tam pewien konflikt handlowy.- wyjaśnił spokojnie Luke - Borsk Fey'lya obawiał się, że inni, mniej doświadczeni Jedi nie daliby sobie rady z Cereańczykami, z powodów, o których mówiłeś. Zwrócił się więc do mnie, a ja uznałem, że Jacen powinien zobaczyć, jak postępować ze społeczeństwami nieprzychylnymi Jedi.
- A gdzie młody Solo?- zapytał szef przemytników.
- Został na Yavinie.- odparł Luke - Chciał posłuchać wykładu Tionny.
- Ile to się może człowiek nauczyć od Jedi.- skomentował Karrde - Ale pomówmy o interesach.- obaj panowie weszli na rampę frachtowca - Ponieważ twoja podopieczna zaciągnęła u nas kredyt, chciałbym wiedzieć, kiedy mogę się spodziewać spłaty.
- A czy ten kredyt był wysoki?- Luke zrobił zmartwioną minę - Widzisz, Fey'lya obciął nam fundusze i możesz przez dłuższy czas nie zobaczyć tych pieniędzy.
- No cóż...- zawahał się Talon - Wieiah bardzo nam pomogła w interpretacji itreńskiego incydentu, więc można by było zredukować ten kredyt do połowy.
- Zawsze lepsze to, niż nic.- Luke wzruszył ramionami, ale i tak nie był szczęśliwy takim obrotem sprawy.
- Wiesz co,- rzekł po namyśle Karrde - może mógłbym anulować wasz dług, gdybyś powiedział mi, o co kłócili się Cereańczycy.
Skywalker uśmiechnął się w duchu; wystarczyło, żeby Talon przeczytał pierwsze lepsze doniesienie znad Cerei i znałby ze szczegółami całą sprawę. Najwyraźniej były przemytnik nie dbał o to, czy Luke mu zapłaci, czy nie, ale nie chciał tracić fasady człowieka interesu. Zmienił się, pomyślał mistrz Jedi.
- No dobrze.- powiedział głośno - Ale będę mógł przez piętnaście minut poszperać w twoich bazach danych.
- Dziesięć.- sprzeciwił się Talon - Wystarczy, że ta twoja Wieiah siedziała tu cztery godziny.
Luke zastanowił się przelotnie, co zajęło Wieiah tyle czasu.
- Nich będzie.- zgodził się - Rząd cereański zabronił sprowadzać na planetę ten tytoń z Geratonu, o którym wszyscy mówią. Mimo to jakaś tamtejsza firma transportowa chciała rozprowadzić używkę po Cerei, żeby na tym zarobić. Reszty możesz się domyśleć.
- Mogę.- zgodził się Karrde. Podeszła do nich jego zastępczyni, Shada - Ale chyba nie będę miał czasu. I jak, Shada, nasza Zeltronianka wciąż siedzi w archiwum?
- Niezmiennie.- odparła panna D'ukal - Witam, mistrzu Skywalkerze.
Luke skłonił się lekko.
- Chodźmy więc do niej.- rzekł spokojnie.

Po pokonaniu drogi dzielącej wejście na statek od archiwum Luke, Talon i Shada weszli do pomieszczenia i ujrzeli Dankina i Wieiah analizujących nagranie z Itren. Zeltronianka wyczuła obecnych, zanim ich zobaczyła, i obróciła się do nich z uśmiechem na twarzy.
- Mistrz Luke!- ucieszyła się.
- Witaj, Wieiah.- Luke też się uśmiechnął - Talon mówi, że popisujesz się przed jego ludźmi.
- Tylko troszeczkę.- powiedziała zakłopotana Zeltronianka - A tak w ogóle,- dodała ciszej - to oni nie marzą o niczym innym.
- No tak...- Luke spojrzał znacząco na Dankina, który zaczerwienił się i odwrócił wzrok - Trzeba ci wiedzieć, przyjacielu, że Wieiah opuściła Zeltros głównie dlatego, że brzydziła się poligamii.
Sądząc po emocjach Dankina, nigdy by się on nie spodziewał takiej reakcji po przedstawicielce rasy Zeltron.
- Moi pobratymcy znają pojęcie monogamii,- dodała Wieiah - ale uważają je za dziwaczne i niepraktyczne. Ja mam nieco inne podejście do tych spraw.
Luke wyczuł nagłą ulgę, jakiej doświadczyli właśnie Talon i Shada, więc zbliżył się do nich, kiedy Zeltronianka wróciła do analizowania nagrań.
- Baliście się, że Wieiah wysyła Dankinowi feromony.- szepnął, choć było to raczej stwierdzenie, nie pytanie.
- Wybacz, mistrzu Skywalkerze.- odparła, również szeptem, Shada - Spotkałam się kiedyś z Zeltronami i wiem, że można stracić przy nich głowę.
- Widzimy jednak, że Wieiah ma z Zeltronami niewiele wspólnego.- dodał cicho Karrde, ale Wieiah jakoś to usłyszała, odwróciła się więc i rzekła opanowanym głosem.
- Mylisz się, kapitanie Karrde. Jestem Zeltronianką całym sercem, mimo iż nie podzielam zapędów swoich współbraci. Jestem dumna, że dzielę z nimi kulturę, historię i podejście do życia. Przysięgałam nigdy nie użyć feromonów przeciwko innej żywej istocie i zamierzam dotrzymać słowa, ale nie przeszkadza mi to czuć więzi z Zeltrosem.
Luke z rozbawieniem obserwował, jak Talonowi robi się głupio. Nie był to częsty widok, ale warty zobaczenia.
- Proszę o wybaczenie, panno Wieiah.- powiedział zakłopotany.
- Nie szkodzi.- rzekła Zeltronianka beztrosko, zupełnie, jakby Karrde tylko niechcący ją szturchnął - Mistrzu, czy chcesz zobaczyć, co już wiemy?
- Oczywiście.- uśmiechnął się Luke do swojej dawnej uczennicy - Pokażcie, co macie.
- Na początek zacznijmy od tego, że te bazy danych są beznadziejne i o większości uczestników zajścia nie mamy żadnych danych.- zauważyła uszczypliwie Wieiah.
- Jeżeli oczekujesz, że przeprowadzimy dla ciebie galaktyczny spis powszechny...- zaczął chłodno Dankin, ale Karrde położył mu rękę na ramieniu, dając tym samym znak, by zamilkł.
- To może powiesz nam o tych, o których coś wiecie.- zachęcił spokojnie.
- Do tego zmierzam.- rzekła Wieiah - Zacznijmy od tego, że tylko część interesujących nas osób posługuje się Mocą. Nie należy do nich Chaggrianin, a co do dwójki ludzi, to uważam, że chociaż przeszli szkolenie Jedi, to nie korzystają ze swych umiejętności.
- Możesz mi ich pokazać?- zapytał Luke.
- Oczywiście, mistrzu.- odparła Wieiah, naciskając kilka przycisków na klawiaturze. Oczom zebranych ukazał się itreński incydent w przyspieszonej wersji. Zeltronianka puściła w normalnym tempie w momencie, w którym na ekranie pojawili się dwaj mężczyźni: blondyn i rudowłosy.
- Założyłam na początku, że to uczniowie Zabraka i, tudzież lub, Pacitthipa, ale byłam zmuszona zweryfikować tę teorię.- powiedziała Wieiah i miała zamiar mówić dalej, ale Luke jej przerwał.
- Nie mogą być uczniami Ciemnych Jedi.- powiedział spokojnie, choć jego głos brzmiał dziwnie - To Fallanassi.
Całe towarzystwo spojrzało na niego, zaskoczone.
- Jesteś tego pewien, Luke?- zapytał Karrde - Wydawało mi się, że zniknęli po kryzysie yevethańskim, a nie przypominam sobie, żebyśmy mieli jakieś informacje o ich powrocie.
- Na pewno ich nie mieliśmy.- dodał Dankin - Pamiętałbym o tym, albo bym ci powiedział.
- Jestem tego pewien.- powiedział Luke - Wieiah, zatrzymaj nagranie.- Zeltronianka wykonała polecenie, a Skywalker mówił dalej - Widzicie, obaj składają ręce w charakterystyczny sposób. Jest to technika, którą oni przywołują Biały Nurt i czynią się niewidzialnymi. Nie działa to jednak na urządzenia nagrywające, dlatego ci dwaj nie ukrywali się, ale w każdej chwili mogli to zmienić. Nie rozpoznałbym tego, gdybym nie spędził z Fallanassi trochę czasu.- dodał.
- Czyli mamy potwierdzoną tożsamość tych dwóch panów.- podsumowała Wieiah - Problem w tym, że strasznie nam to gmatwa sprawę, albowiem Dankin zidentyfikował Phrolii jako mnicha Aing-tii.
Luke poczuł, jak Talonowi robi się gorąco.
- Myślisz, że Car'das miał z tym coś wspólnego?- zapytał Talona.
- Wątpię, chociaż nigdy nic nie wiadomo.- odparł zapytany - Jorj mówił, że Aing-tii nie opuszczają Ryftu Kathol bez powodu, a nie wyobrażam sobie przyczyny, dla której mnisi mogliby sprzymierzyć się z Ciemnymi Jedi.
- No to mamy zagadkę do rozwiązania.- powiedział Luke - Wieiah, jesteś pewna, że Zabrak i Pacitthip to adepci Ciemnej Strony?
- To jasne jak słońce, mistrzu.- odpowiedziała Wieiah - Znalazłam również powiązania pomiędzy nimi a...- głos jej zadrżał -...Brakissem.
Luke wyczuł, że Ciemny Jedi wzbudza silne emocje u Zeltronianki, ale Wieiah starannie ukrywała ich przyczynę. Skywalker postanowił, że zapyta ją o to w wolnej chwili.
- Czy to możliwe, że znalazł nowych uczniów po upadku Akademii Ciemnej Strony?- zapytała Shada.
- Nie można tego wykluczyć.- odparł spokojnie Luke - A jeśli tak, to mamy poważny problem.- odwrócił się do Zeltronianki - Wieiah, mam prośbę.
- Cokolwiek zechcesz, mistrzu.- powiedziała radośnie młoda Jedi.
- Skontaktuj się z Kamem Solusarem i Zekkiem, zdaje się, że poszukują oni powiązań pomiędzy ta sprawą a Witiynem Terem. Twoje spostrzeżenia na pewno im pomogą.
- Dobrze.- odparła Wieiah - A ty, mistrzu, co zamierzasz?
- Coś jeszcze sprawdzę w archiwach i lecę po Jacena, a potem na Coruscant.- powiedział Luke z powagą w głosie - Jeżeli Brakiss zamierza zaatakować Nową Republikę, staniemy mu na drodze jako jednolity zakon, z Radą Jedi na czele.



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 (12) 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,43
Liczba: 14

Użytkownik Ocena Data
Strid 10 2009-11-08 23:52:37
ekhm 10 2009-06-27 22:35:13
comondo 10 2008-05-04 11:05:24
Girdun 10 2007-06-07 19:50:07
Aved Lord 10 2007-05-11 13:11:43
Ziame 10 2006-09-18 19:31:26
Jagd Fell 10 2004-06-18 18:31:21
Shedao Shai 10 2004-05-06 19:45:31
Karrde 10 2004-05-05 10:56:14
Rusis 9 2006-09-14 14:58:33
Carno 9 2004-08-19 00:21:25
Ricky Skywalker 9 2004-05-10 14:43:45
Gemini 8 2006-01-15 20:22:47
Darth Fizyk 7 2004-05-05 23:36:52


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (38)

  • Maxi Artur2008-05-15 11:58:07

    Za długie 1/10

  • Aved Lord2007-05-11 21:10:57

    Plus za odnośniki do wydażeń z oficjalnych produkcji.

  • Aved Lord2007-05-11 20:33:46

    Nigdy nie czytałem lepszego fica. Tylko czekać z nadzieją na następne tytuły Michała Wolskiego.

  • Aved Lord2007-05-11 17:24:45

    Przenieść trochę w przeszłość i wydać oficjalnie w trójpaku. Jedyne co z takim ficiem można zrobić.

  • Aved Lord2007-05-11 13:15:36

    Jakby NEJ nie zaprzeczało możnaby spokojnie wydać to jako oficjalną książkę.

  • Misiek2006-04-02 00:38:49

    Prośba do komentujących w opiniach, żeby wpisali ocenę Pełnomocnika i pozostałych do skali ocen. Bastionowe statystyki łapią tylko te fanfice, które mają powyżej 10 ocen :-P

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:42:24

    Swietne!!! Lepsze od niektórych książeki prawdziwych autorów.10/10

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:14:11

    Autor napewno włożył w to wiele pracy a Opowiadanie jest bardzo ciekawe.

  • Qui Gon Jinn2005-08-05 18:30:40

    Opowiadanie wciągające i ciekawe, choć trudno czyta sie taki tekst na kompie. Podziwam wytrwałość autora.

  • Edi2005-03-20 16:20:13

    Opowiadanie jest wspaniałe.Gratulacje dla autora ponieważ stworzył niesamowitą fabułę która mnie wciągnęła,wspaniale opisał akcję i wykorzystał wiedzę z filmów i EU.Brawa także za mroczny klimat.10/10.

  • Carno2004-08-19 00:20:10

    Z receenzja poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 9.

  • Jagd Fell2004-06-18 18:32:56

    Genialnie po prostu super bomba CO TAM JESZCZE o Alpha Red dosłownie.

  • Ricky Skywalker2004-05-10 14:42:57

    Cóż mogę powiedzieć... szerzej rozwodzę się nad problemem na Forum, zatem tutaj króciutko:

    + POMYSŁ
    + Rozbudowana akcja
    + Dialogi
    + Narracja

    ale...

    -Błędy stylistyczne (str. 51: "zdążył nacisnąć wystukać" i kilkanaście razy podobnie), interpunkcyjne (tego w cholerę było, a najbardziej mnie raziła niewłaściwa forma dialogów; no ale dobra, wiem, czepiam się ;-)) i w pisowni niektórych nazw własnych ("CaRLissian" a powinno być "CaLRissian" i kilka innych błędów), oraz taka jedna rzecz... niekonsekwencja. Raz piszesz "Sokół MILENIUM" a raz "Sokół MILLENNIUM".
    - brak napisu INFINITIES na okładce :D (no sam Michał wiesz jak bardzo jestem emocjonalnie związany z serią NEJ).

    Dobra, wiem. Trochę w miniusach się czepiłem. Ale kiedy się zabieramy za poważną produkcję, należy wyłapać wszystkie błędy przed wydaniem. Ale i tak, te błędy nie mogą w moich oczach obniżyć i tak wysokiego poziomu. Chciałbym, aby skończone "Cienie Jedi" prezentowały podobny poziom, jak "Pełnomocnik" :)

    WIELKIE BRAWA!!

    (9/10) :)

  • Otas2004-03-30 13:45:23

    Ktoś kiedyś zadał na forum pytanie czy czytalibyśmy książki SW polskiego pisarza... no cóż teraz mogę śmiało powiedzieć że jesli kiedyś na półkach księgarni pojawi sie książka autorstwa Miśka to kupuję ją w ciemno :)
    Jak większość jestem pełen podziwu dla wiedzy autora i ogromu pracy włożonego w książke. Przyznam się że styl powieści, rozbudowana fabuła, masa postaci itp. bardzo mi przypadła do gustu.
    Gdy skończyłem czytać Pełnomocnika to spojżałem na moją półke z książkami ....i pożałowałem że na sporo książek wydałem kase... gdyż są o wiele gorsze niż powieść Miśka.

    Echh... cóż będe się dalej rozwodził... jak dla mnie bomba, którą z przyjemnością odbezpieczyłem i pożarłem :)
    PS. Nie mogłem dać 10 (licze że 3 tom na nią zasłuży) ... nie mogłem dać 9 (bo FS ją dostanie) ... nie ma 8,5... więc PS dostaje odemnie 8 ... :)

  • Misiek2004-03-22 17:59:04

    Owe drobne potknięcia językowe wynikają z braku korektorów, a jak mam sam to czytać w poszukiwaniu błędów, to szlag mnie trafia (nie dość, że znam treść, nie dość, że na kompie, to jeszcze nudne...). Ale większość z nich wyeliminowałem w drugim wydaniu.

  • Gemini2004-02-11 15:02:41

    juz dochodze do końca. ;)) Napisane jest ciekawie i wciągająco . Są drobne potkniecia językowe , ale "ujda w tłoku". Trche za duzo nowych postaci z początku i trudno wszyskich zapamiętac. Ale warto przeczytac

  • Calsann2003-12-10 23:45:50

    dopiero dzisiaj skończyłem czytać... muszę przyznać że "opowiadanko" :P jest niczego sobie ;) co prawda... wolę okres przedimperialny ;)

  • Wilaj2003-10-03 13:09:49

    Pewnie II tom wyjdzie, a ja nie przeczytam jeszcze pierwszego ...

  • Misiek2003-09-22 16:27:46

    A II tom jest dluzszy ;-)))))

  • obisk2003-09-18 13:08:24

    gdy doczytałem sie do 18 rozdzialu to wybuchlem smiechem ze komu by tyle chcialo pisac aledaje 7

  • Darth Fizyk2003-09-11 18:00:58

    Jak zobaczylem to sie przerazilem, nie ze dlugie, tylko ze dlugie na kompie czytanie i chcialem ominac, ale pojawil sie pdf i przeczytalem (ale to bylo juz dawno jak mialem modem jeszcze). Wiec zeby byl slad ze czytalem napisze ze jest ciekawe. Brawo :)

  • Wilaj2003-08-26 00:51:44

    OK!!!
    Już ściągam. Niedługo zacznę czytanie(boże święty, tydzień z głowy)Mam nadzieję, że będzie mi się podobało!!!

  • Misiek2003-07-13 17:41:42

    A już wkrótce tom II.

  • Strid2003-07-11 21:52:04

    BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŚWIETNE OPOWIADANIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Mistrz Fett2003-06-17 09:45:47

    Czekamy teraz na Tom II, a potem III.

  • MorganVenturi2003-05-27 13:53:37

    Dzięki Michał! Nie chcę ci życia utrudniać, ale możesz mi powiedzieć jak zginął (bo nie wiem czy mój bohater ma go zabić w akcie zemsty, czy też Mareek ma mu zwiać... I jeszcze jedno- czy Mareek Steel żył 4 lata po EPISODZIE 3? Bo właśnie wtedy zabił rodziców mojego bohatera???

  • Misiek2003-05-25 13:23:11

    Odpowiadam: Maarek Stele to postać autentyczna:-)

  • MorganVenturi2003-05-13 11:21:44

    Bardzo Dobre opowiadanie! Ciekawe i klimatyczne. No i bije wiedzą z EU! A ja to cenię! Mam tylko pytanie - czy ty wymyśliłeś Mareeka Steel? Piszę opowiadanie, w którym ta RĘKA zabije rodziców innej RĘKI (wymyślonej przeze mnie)

  • Kisiel2003-04-22 02:01:43

    Fajnie ze jest w PDF-ie... Wszystkie Fan Fice powinny być w PDF, bo w kompie się faktycznie słabo czyta, a ja z chęcią sobie wydrukuje zeby miec :D

  • Mistrz Fett2003-04-21 16:30:35

    Ja daję 9. Jest super! :)

  • Andaral2003-04-16 15:30:15

    "PS" jest już w formacie .pdf !!

  • Strangler2003-04-16 15:12:37

    OK - na Wasze prośby zamieszczamy PDFa -
    1,73 MB (ikonka dyskietki u góry
    tekstu).

    Życzę szybkich transferów i miłej
    lekturki :)

  • Astian2003-04-11 20:59:10

    Sporo tego, może jakiś PDF.

  • Anor2003-04-11 16:14:23

    No wreszcie dobrnąłem do końca. Było to
    tym bardziej trudne, że czytałem na
    kompie.

    No ale przyszło wyrazić opinię:

    Po pierwsze podziwiam ogomny wkład pracy,
    to nie jest fanfiction, tylko ksiażka, a
    jak rozumiem, to jest dopiero pierwsza
    część. Jestem pod wrażeniem.

    Z tekstu bije ogromna wiedza na temat SW,
    a szczególnie doskonała znajomość EU.
    Przejawiaja sie tu bodajrze prawie
    wszystkie wazniejsze postacie, miejsca,
    rasy, pojazdy, obiekty, statki, itd. To
    równiez robi ogromne wrażenie.

    Jednak ten plus jest równiez i minusem.
    Autor zamieszczając ogromna ilość
    bohaterów, miejsc i statków apowodował
    wielkie przeładowanie, które nawet tych
    zorientowanych może doprowadzić do
    dezorientacji. Pod koniec, kiedy fabuła
    sie zacieśnia jedynym sposobem było
    powybijanie częsci bohaterów, bo po
    prostu było ich za dużo, nie było już dla
    nich miejsca.

    Fabuła! Jest naprawdę wielowątkowa, wręcz
    bardzo wielowątkowa. Czytałem wszystkie
    ksiązki SW i chyba takiej wielowątkowości
    jeszcze nie widziałem. To zasługuje na
    podziw i pochwałe, jednak początke, kiedy
    jeszcze nie wiadomo o co chodzi był
    cięzki do przejścia i mógł naprawdę
    zniechęcić mniej wytrwałych czytelników.
    Mimo to jak sie przebrnęło do pewnego
    momentu było juz znośnie.

    Nie moge jednak chwalić do końca. Pewną
    mała wadą, która jednak moze być
    subiektywna jest nazewnictwo nowych
    postaci. Jakoś wiekszość tych nowych nazw
    mi nie pasuje do starwars (Totenko, czy
    inni). Jednak nie uważam tego za jakąś
    wielką wadę, po prostu ot takie coś.

    Kolejna wada dla mnie jest próba
    wykorzystania wszelkich superbroni i
    superstatków, niektórych na siłe.
    Wszystko to wpływa na obnizenie realności
    całej opowieści, jest trochę przesadzone.
    Mnie zresztą zawsze drażnia takie cuda
    jak te wszystkie nowe super bronie i w
    ogóle, bo zawsze sie okazuje, że gdzies
    cos takiego dryfowało sobie w przestrzeni
    niezauważone i nagle ktos je znajduje.

    Jeśli chodzi o pomysł, to oczywiście
    trudno to kwestionować, ale jak dla mnie
    to mi sie podoba. Bardzo gładko
    załatwiłes pewne fakty z EU i udało ci
    sie wiele rzeczy zgrabnie wytłumaczyć
    (czekam jescze na pewne wytłumaczenia,
    wiesz o kogo chodzi). Wszystko to dało
    efekt alternatywy dla NEJ, jednocześnie
    stanowiąc dla niej sprzeczność. Nie
    uważam tego za wadę, ale chłopie niestety
    już twój twór nie będzie mógł byc
    opublikowany jako oficjalna ksiązka, a
    szkoda...

    Tymi słowami zakończę, chociaż mógłbym
    powiedzieć jeszcze wiele, ale musiałbym
    ujawnić fabułę, może jeszcze przyjdzie na
    to czas.

    Ale generalnie GRATULUJE!!!

  • jedI2003-04-08 20:06:14

    Skoro tekst ten jest reklamowany jako
    pierwszy polski e-book to ja go będę tak
    oceniał...

    Tekst ten otrzymałem na grubo przed tym
    jak pojawiłsię on na Bastionie...
    pierwsze rozdziały mnie wciągnęły. Byłem
    za. Ale teraz kiedy usiadłem i wczytałem
    się w to głębiej muszę zmienić zdanie...

    Przyznam się... nie doczytałem
    Pełnomocnika do końca... a to co
    przeczytałem tylko pobieżnie. Na dodatek
    była to dla mnie droga przez mękę.
    Niewątpliwie ukończenie takiego czegoś
    jest wielkim osiągnięciem autora,
    olbrzymim, niewielu jest fanów Sw, którzy
    mieliby na tyle samozaparcia aby napisać
    coś tak wielkiego.
    Tylko, że Pałac Kultury też jest wielki a
    to nie oznacza, że musi m isię podobać.
    Mamy tu doczynienia z przerostem ilości
    nad jakością. Autorowi co prawda udało
    się utrzymac w ryzach fabułę i
    konsekwentnie ją poprowadził ale całość
    mnie osobiście przytłoczyła.

    Fabułą- dobra historyjka akcji...
    wykorzystuje przynajmniej to co już mamy
    w SW a nie tworzy jakichś nowych
    niestworzonych planet... Początkowo
    klimat uderzył w dziesiątkę... utrzymany
    w psychodelicznym nurcie przypominał mi
    trochę fanfice Son of the Sun ale później
    była już tylko akcja...

    Bohaterowie skonstruowani poprawnie...
    moga obsługiwać klinetów w supermarkecie.
    Świat doskonale odtworzony z SW (zaleta
    to czy wada ?).

    Cóż moge napisać na podsumowanie... TAK
    WIELKIM FICOM MÓWIĘ STANOWCZE NIE !!!
    Talent jakim niewątpliwie obdarzony jest
    autor ginie pod formą tego typu
    przedsięwzięcia.
    Ale to rewolucyjne wydarzenie wśród
    polskich twórców SW więc ja klaszcze i
    śmieje się... przez łzy.

    PS.
    Może jak doczytam do końca to dam jakieś
    konkrety, na razie nie chcę wydawać
    krzywdzących opinii.

  • Jagged Fel2003-04-08 12:52:13

    (całe naraz)

  • Jagged Fel2003-04-08 12:48:40

    Czy można to ściągnąć?

  • Kisiel2003-04-08 00:43:15

    No nie źle, z newsem to sie Yako
    pospieszyl, jak ja juz przeczytalem to z
    spokojnie 2 tygodnie temu ;) O
    opowiadaniu mam bardzo pozytywne zdanie.
    Bardzo mi sie podoba jego konstrukcja.
    Dobrze sie czyta. Pomysl calkiem ciekawy
    i nawet fabula wciagająca. Jestem na TAK
    :D

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..