TWÓJ KOKPIT
0

Pełnomocnik sprawiedliwości :: Twórczość fanów

ROZDZIAŁ XXIX

- Łotr Dwa, masz gałę po lewej!- rzucił przez komlink Wedge, unikając kolejnej kanonady z dział laserowych ścigającej go maszyny – Jak się jej pozbędziesz, pomóż mi z moją!
- Przyjąłem, Dowódco Łotrów!- odparła Dwójka. Jego X-Wing zatoczył płynne koło, a raczej udawał, że zatacza, bo w połowie manewru wykonał ostry zwrot w drugą stronę i zwiększył ciąg, gubiąc w ten sposób napastnika. Hobbie wiedział doskonale, że pilot myśliwca TIE łatwo nie zrezygnuje, ale miał przed sobą groźniejszego przeciwnika. Imperialny lotniskowiec KDY wypluwał właśnie dziwne, trzypłatowe maszyny o podwójnych silnikach jonowych, które generał Grant określił przez radio jako TIE Defendery. Wszystkie Łotry widziały, jak trójka tych maszyn rozgramia całą eskadrę myśliwców typu A i doszły do wniosku, że czeka je trudna przeprawa. Zwłaszcza, że to trzypłatowe cholerstwo było bezczelnie zwrotne.
Generał Grant również nie miał wesołych perspektyw. Od razu, gdy tylko rozpoczęła się bitwa, związał ogniem wrogi superniszczyciel. Wiedział jednak, że „Gargoyle”, jak sugerowała nazwa statku wypalona na burcie, ma większą siłę ognia od „Tytana” i chociaż teraz walka wygląda na wyrównaną, to prędzej czy później osłony Bulwarka padną i jeden z najpotężniejszych statków wojennych Nowej Republiki zostanie zniszczony. Liczył teraz na wsparcie dwóch eskadr K-Wingów i trzech B-Wingów, które obecnie zajmowały się unieszkodliwieniem jednego z wrogich niszczycieli klasy Imperial. Miał jeszcze co prawda Nosauriańskie Skrzydło, ale zachował je w bezpiecznej odległości od wroga, na wypadek, gdyby któryś z okrętów liniowych potrzebował nagłego wsparcia.
„Tytan” ustawił się dokładnie pomiędzy groźniejszymi statkami wroga a mniejszymi i słabszymi jednostkami, takimi jak Corelliańskie Korwety czy lotniskowce Quasar Fire. W ten sposób generał Grant zasłonił sensoryczną sygnaturę tych okrętów, wykorzystując do tego celu silne emisje silników krążownika Bulwark i uniemożliwiając ich namierzenie. Niemniej jednak sytuacja nie rozwijała się pomyślnie. W walce myśliwskiej padły trzy eskadry A-Wingów i pięć X-Wingów II, a z pozostałych szwadronów prawie każdy miał jakieś straty. Przeciwnik stracił tylko trzy eskadry myśliwców TIE i w sumie jedną Defenderów. Większe okręty spisywały się nieco lepiej, ale i tak nie wyglądało to wesoło. Generał Bel Iblis unicestwił co prawda jeden niszczyciel klasy Victory za pomocą dwóch pancerników Dreadnaught, ale siły Nowej Republiki straciły już trzy fregaty szturmowe, cztery Korwety i jeden CC-9600 w zamian za sześć Carracków i jednego Dreadnaughta.
- Łotry, nowy lotniskowiec KDY na czternaście koma dwadzieścia pięć!- rzucił przez radio Wes Janson – Jeśli wypuści kolejną partię trójek, to będzie rzeź!
- Za mną, panowie!- wrzasnął Wedge – Nie można do tego dopuścić!
W jednej chwili wszystkie dziesięć myśliwców Eskadry Łotrów dały sobie spokój ze ściganiem innych maszyn tudzież uciekaniem przed nimi i na pełnym ciągu ruszyły w kierunku lotniskowca. Generał Antilles i jego ludzie mieli już opracowaną taktykę na takie sytuacje: polegała ona na zsynchronizowaniu strzałów z działek laserowych wszystkich maszyn i skupieniu ich w jednym punkcie pola ochronnego. W osłonach niszczycieli tworzyło to sporą lukę, przez którą można było wpuścić torpedy; lotniskowcom natomiast po prostu siadało pole. Tak też się stało i tym razem, gdy szaleńczy lot Łotrów połączony ze slalomem wokół setek laserowych błyskawic zrobił swoje. Następnie cztery X-Wingi rozproszyły się na boki, aby po chwili zająć pozycje za swoimi kolegami, którzy polecieli lotem koszącym prosto na lotniskowiec. Działka KDY zareagowały natychmiast, strzelając do pierwszych sześciu maszyn, a otwór hangaru zaczął wyrzucać pierwsze TIE Defendery. Jednocześnie jakieś TIE Interceptory po rozprawieniu się z eskadrą Y-Wingów poleciały bronić lotniskowiec. Wedge Antilles i jego chłopcy znali się jednak na swojej robocie i na sygnał dowódcy sześć maszyn lecących przodem odbiło nagle na wszystkie strony, pozostawiając wolną drogę do ostrzału pozostałym czterem. Artylerzyści KDY w pierwszej chwili podążali celownikiem za pierwszą szóstką, ale po chwili się opamiętali i zwrócili przeciwko nowemu zagrożeniu. Niestety, za późno. Torpedy protonowe czterech maszyn niemal jednocześnie zetknęły się z kadłubem lotniskowca, powodując szereg eksplozji, prowadzący w rezultacie do zniszczenia statku. Łotry nie czekały nawet, aż KDY eksploduje; sześć pierwszych maszyn zwróciło się przeciwko szwadronowi Interceptorów, a pozostałe zaatakowały dwa, wypuszczone przez umierający lotniskowiec, Defendery.
Jeden z niszczycieli klasy Imperial zaczął nagle wypluwać nowe statki: sześć eskadr bombowców typu Scimitar. Z pokładu innego niszczyciela wystartowały kolejne trzy i w sumie sto osiem maszyn wystrzeliło w kierunku jednego z krążowników Mon Calamari 90, bombardując go niemiłosiernie. Na pomoc ruszyło sześć szwadronów X-Wingów II, ale cztery eskadry Skosów zaraz związały je ogniem, uniemożliwiając interwencję.
Generał Bel Iblis natomiast nawiązał równorzędną walkę swoich pancerników typu Dreadnaught z ich imperialnymi odpowiednikami i dość sprawnie wyłączył z walki jeden z nich. Podległe mu Corelliańskie Kanonierki krążyły wokół, broniąc go przed wrogimi Trójkami, co im się mniej lub bardziej, ale udawało.
Walka była niezwykle zacięta. Myśliwce obu stron rozstrzeliły się po całej przestrzeni dookoła planety, zasypując przeciwników gradem laserowego ognia. Gavin Darklighter zrobił kolejny unik przed strzałami niezwykle zwrotnego TIE Defendera, usiłując zarazem wymanewrować go i siąść mu na ogon. Szarpnięciem sterów zakończył kolejną beczkę i wykonał półobrót, chcąc tym sposobem złapać przeciwnika w pole widzenia. Wrogi myśliwiec jednak sprytnie powtórzył jego manewr i już prawie łapał X-Winga Gavina w kwadrat celownika. Jednak Darklighter to przewidział; odczekał moment, chcąc wywołać u wroga złudzenie, że go nie zauważył, po czym gwałtownie szarpnął stery w dół, wciskając akcelerator do oporu. Następnie, sekundę po tym, gwałtownie zahamował, co spowodowało obrót w osi wertykalnej i pojawienie się TIE Defendera w przednim iluminatorze. Gavin tylko na to czekał, odpalając dwie torpedy protonowe w stronę niczego nie spodziewającego się przeciwnika. Po chwili wrogi myśliwiec zniknął w jaskrawej eksplozji.
- Dorwałem go!- krzyknął w eter uradowany Darklighter, ale po chwili jego astromech zakwiczał żałośnie, a tylnymi tarczami zatrzęsła eksplozja spowodowana ostrzałem z działek laserowych kolejnego przeciwnika – Ale kolejny siadł mi na ogon!- sprostował Gavin przez komlink, koncentrując się na walce z nowym przeciwnikiem.
Tymczasem do pojedynku „Gargoyle’a” z „Tytanem” włączyły się dwa Carracki i jeden CC-9600. W tle toczyła się zażarta kanonada jeden na jeden siedmiu niszczycieli klasy Imperial z sześcioma krążownikami klasy Majestic i Mon Calamari 90 oraz lotniskowcem klasy Liberator. Skrzydło bombowe Scimitarów unicestwiło natomiast drugiego Liberatora Republikan, na co generał Cracken zdecydował się wysłać wreszcie Nosauriańskie Skrzydło przeciwko dwóm niszczycielom klasy Vistory. Otoczony przez Skosy, okręt flagowy generała A’bahta po rozpaczliwym pojedynku eksplodował. Quasar Fire natomiast dosłownie staranował drugi lotniskowiec KDY, jednocześnie samemu wyłączając się z bitwy. W walce myśliwskiej pozostała już połowa pojazdów Nowej Republiki i nieco mniej niż cztery siódme maszyn Executor’s Lair.
W feworze walki nikt nie zauważył niewielkiego promu klasy Lambda z oznaczeniami Akademii Jedi, który wyskoczył z nadprzestrzeni i skierował się ku planecie Roon.

- Poddaj się, Ter.- powiedział Kyp Durron, trzymając w pogotowiu swój miecz świetlny – Nie dasz nam rady.
Odpowiedzią pająkopodobnego stwora był szyderczy, gardłowy śmiech, który Luke’owi nieprzyjemnie kojarzył się z rechotem Imperatora. Witiyn Ter wstał z tronu i powoli podszedł na środek sali. Zdominowani Ciemni Jedi ustąpili mu, rozsuwając się na boki. W końcu potwór stanął w miejscu i wycelował swoje spojrzenie w Luke’a, zupełnie ignorując słowa Kypa. Skywalker poczuł, jak aura tego miejsca gęstnieje, odbiera nadzieję i omamia zmysły Jedi. Próbował przypomnieć sobie oczyszczające umysł techniki, ale nie mógł. Chciał chociaż wesprzeć się o jakieś pokrzepiające ducha słowa mistrza Yody, ale obraz małego, zielonego Jedi wywietrzał mu z umysłu. Przybył tu, ale po co? Co on właściwie robił przez te wszystkie lata? Kogoś ma, ale kogo? Kto leży w śpiączce na Yavinie IV? „I staną naprzeciw siebie, krzyżując swe ostrza w śmiertelnym pojedynku. Ten, który przeżyje, zasiądzie u boku swego pana...” Nie mógł sobie przypomnieć, skąd zna te słowa, ale uchwycił się ich kurczowo, niemal panicznie, usiłując zaczerpnąć z nich siłę do konfrontacji z Terem. I istotnie, ta siła nadeszła, ale była to energia ciemnej strony.
Luke natychmiast, niemal instynktownie, odrzucił ją z obrzydzeniem. I wtedy przypomniał sobie, czyje słowa właśnie zaświtały mu w mózgu. Słowa Imperatora.
Teraz, kiedy już to wiedział, powoli wracał do niego spokój, a wraz z nim pamięć i siła jasnej strony. Witiyn Ter chciał go omamić, odcinając od źródeł Mocy, z których korzysta każdy Jedi: wiary, nadziei i miłości. Luke spojrzał stworowi głęboko w oczy, emanując spokojem, mądrością i pewnością siebie. Patrzył tak w te pałające wściekłą czerwienią ślepia, w oczekiwaniu na atak. I atak nadszedł, ale nie z tej strony, z której się spodziewał.
Zaatakował go Zekk i tylko dzięki zmysłowi niebezpieczeństwa zdążył uchylić się i uaktywnić miecz, żeby zablokować kolejny cios.
- A jednak nie dałeś się.- rzekł z uznaniem Ter – Ale twoi uczniowie to co innego.
Luke, parując kolejne, wściekłe ataki Zekka, próbował wysondować jego umysł i dotrzeć do zdławionej przez umysł Tera jaźni. Walka na śmierć i życie z przyjacielem mogła podłamać niejednego, ale Skywalker wiedział, jak z tego wybrnąć. Błyskawicznie zlustrował umysł Najciemniejszego Rycerza i to, co zobaczył, zdumiało go. Witiyn Ter nie zdominował umysłu Zekka, lecz uwolnił pokłady energii ciemnej strony, które kiedyś zaszczepił chłopcu Brakiss w swojej Akademii. Wobec braku innej możliwości Zekk uległ podszeptom swojego mroku i wyzwolił go. A zatem to w ten sposób Ter opanował umysły wszystkich istot na tej planecie, pomyślał Luke, wyzwolił ich mrok i podporządkował go sobie. To dlatego ośmioro Ciemnych Jedi stało teraz bez ruchu, czekając na jego rozkazy bez mrugnięcia okiem. To w ten sposób opanował Callistę, zmuszając ją do korzystania z jedynej istoty Mocy, na jaką kobieta miała wpływ. Z ciemnej strony. Tylko dlaczego jeszcze nie umarł? Przecież takie nadużycie Mocy musiało negatywnie wpłynąć na jego organizm.
- Jestem Charonem, mistrzu Skywalkerze.- Witiyn Ter wysyczał odpowiedź na niewypowiedziane pytanie Luke’a, kiedy ten był zajęty parowaniem ciosów Zekka – Pochodzę z Nadwymiaru i nie podlegam zgubnemu wpływowi Mocy, chociaż umiem z niej korzystać.
Luke, odbijając kolejne pchnięcie swojego młodego przeciwnika, rejestrował jednocześnie każde słowo Egzekutora. Rzeczywiście, słyszał kiedyś o Charonach, ale istot, którzy je spotkali, było w galaktyce mniej niż pazurów u ręki Jeneta. Podobno podczas skoku w nadprzestrzeń istniała szansa dostania się do Nadwymiaru, była ona jednak znikoma. Jakiś jeden do sześciuset miliardów bilionów. Podobnie rzecz się miała z przelotem Charonów, czczących śmierć i zarazem jedynych zamieszkujących Nadwymiar istot, do normalnej przestrzeni. Fakt, że jakiś Charon pojawił się w Galaktyce i jeszcze dysponował Mocą, był niemal nie do pojęcia.
Niemniej jednak taki Charon istniał i na domiar złego był szkolony przez samego Imperatora.
Skywalker, nie mając większych problemów z blokowaniem ciosów Zekka, ale nie mogąc odwrócić od niego uwagi, począł sondować Mocą przestrzeń wokół siebie. Chciał się dowiedzieć, czy inni Jedi są cali i ilu z nich poddało się ciemnej stronie, jak Najciemniejszy Rycerz. Z ulgą odnotował, że Wieiah, Corran i Eelysa oparły się pokusie, zdziwiło go jednak, że muszą oni teraz stawiać czoło opętanemu Miko Reglii, tymczasem Dorsk 82 i Firtisthwing opierali się atakom Onderończyka Ninta Warchy. Kam Solusar i Kyp Durron, jako najbardziej doświadczeni Jedi, ale jednocześnie mający w przeszłości największe problemy z ciemną stroną, właśnie toczyli wewnętrzną walkę o zachowanie swojego „ja”. Shor Gin klęczał przy swoim mistrzu.
- Wystarczy!- wysyczał Ter, a zarówno Zekk, jak i Nint i Miko zaprzestali pojedynku. Kyp i Kam nadal walczyli sami ze sobą. Pełnomocnik Sprawiedliwości gestem jednej z potwornych sześciu rąk przywołał opętanych Jedi do siebie, po czym odezwał się do pozostałych – Rycerze Jedi! Nie wygracie tego pojedynku! Poddajcie się i sprowadźcie do mnie Marę Jade! Wtedy daruję wam życie!
- Nie dostaniesz Mary w swoje ręce!- odkrzyknął Luke, dusząc w zarodku gniew, jaki zalęgły w nim słowa Tera. Czego ta poczwara może chcieć od jego żony? – Ani jej, ani nas!
- Trudno, mistrzu Skywalkerze.- zaśmiał się groźnie Witiyn Ter, poruszając szczękami – Jeśli chcesz się bawić w ten sposób... twoja kobieta sama po ciebie przyjdzie.
Charon położył wszystkie swoje ręce na rękojeściach przyczepionych do pasa mieczy świetlnych, odpinając je po kolei i włączając. Sześć złowrogich, ciemnoniebieskich ostrzy zabuczało w jego rękach. Żarty się skończyły, pomyślał Luke, ustawiając się w pozycji obronnej Teras-Kasi. Dwunastu Ciemnych Jedi Tera uruchomiło swój oręż, przy czym jeden z nich, Zabrak, miał miecz o podwójnym ostrzu, a Shira Brie dobyła bicza świetlnego. Z drugiej strony wszyscy Jedi jasnej strony poza Kypem, Kamem i Shorem stanęli murem za swoim mistrzem z obnażonymi klingami, przy czym Ewon miał dwie; swoją i Saraai-Kaan. Obie grupy ruszyły na siebie, krzyżując ostrza w śmiertelnym pojedynku.

Kyle, Streen, Jan i Kirana wkroczyli pod osłoną nocy do dzielnicy fabrycznej stolicy Geratonu. Nie było żadnych strażników ani pracowników, więc podejście pod główny kompleks nie sprawiło im problemów. Z kolei kamery i systemy bezpieczeństwa łatwo oszukać, jeśli jest się Jedi i ma przy sobie dobrego slicera pokroju panny Ors. Mimo to Katarn czuł, że coś jest nie tak.
- Za łatwo nam idzie.- szepnął do pozostałych. Jan, dzierżąca karabin blasterowy BlasTech E-11, kiwnęła głową, zgadzając się z przyjacielem. Kirana Ti mocniej ścisnęła miecz i przykucnęła, patrząc za róg uliczki.
- Tam jest główne wejście.- powiedziała cicho – Idziemy?
- Już tam byłem. Nic tam nie ma.- odrzekł Kyle, po czym wskazał kciukiem dach – Według Vifona tam lądują statki transportowe. Mogli coś zostawić.
- Zgadzam się z Kyle’em.- dodała Jan, sprawdzając stan energii w swoim wygaszaczu pola – A ty, Streen?
- Nie wyczuwam niczyjej obecności tam na górze.- szepnął Bespinczyk – Czy są tam ślady, czy ich nie ma, tamtędy będzie najbezpieczniej.
- No to idziemy.- rzekła Kirana i przykucnęła, gotowa do skoku. Dach nie był wysoki, więc powinna dolecieć tam za pierwszym razem. Kyle objął Jan w pasie i powiedział do pozostałych – My pójdziemy pierwsi. Wy ubezpieczajcie nas z dołu.
Kirana zgodziła się z Katarnem, więc ugiął on lekko kolana i podskoczył, używając Mocy. Bez problemu wylądował na dachu, jednak tam czekała na niego przykra niespodzianka. Dwóch ludzi w czerwonych pancerzach w bąblu isalamira. Obaj celowali w Jedi i jego kobietę z rusznic blasterowych, więcej nawet, wystrzelili, zanim Kyle zdążył złapać równowagę. Co prawda wygaszacz pola Jan zaabsorbował strzały, ale i tak oboje spadli z powrotem na ziemię. Najpierw Katarn, a zaraz za nim, a raczej na niego, Ors. Oboje stracili przytomność.
Streen i Kirana Ti, widząc, co się stało, natychmiast wskoczyli na dach, uaktywniając miecze. Odziani w czerwień mężczyźni byli co prawda w ochronnym bąblu leżącego u ich stóp isalamira, ale oboje Jedi już nie. A co za tym idzie, mogli odbijać strzały z blasterów karmazynowych gwardzistów bez większego kłopotu. Mężczyźni wiedzieli o tym, dlatego kiedy Streen i Kirana znaleźli się na dachu, tamci dzierżyli już gotowe do użycia piki mocy.
Kobieta z Dathomiry natychmiast zauważyła niewielkie, salamandrowate stworzenie u nóg gwardzistów. Kierując się wyłącznie instynktem i Mocą, rzuciła mieczem w jego kierunku, przepoławiając zwierzę na pół. Tymczasem Streen ruszył naprzód, trzymając swój oręż w pozycji obronnej. Gwardziści, widząc, że nie są już bezpieczni, wycofali się kilka metrów do tyłu.
- Idź.- rzekł jeden z nich – Zabierz towar. Ja ich powstrzymam.
- Nie.- odparł drugi – To ty idź.
- Nie dyskutuj! Zrób to, co mówię! Jesteś potrzebny Vaderowi!
- Jeśli tak mówisz...
Drugi mężczyzna obrócił się i zeskoczył z dachu, natomiast pierwszy chwycił pikę mocy obiema rękami i przygotował się na atak dwójki Jedi. Kirana Ti zdążyła już podnieść swój miecz i teraz krążyła razem ze Streenem dookoła karmazynowego gwardzisty. Ten z kolei trzymał pikę w klasycznej pozycji obronnej, gotów do walki na śmierć i życie. Niebezpieczna broń w jego rękach zaiskrzyła z przeładowania.
- Kirano, dogoń drugiego.- polecił Streen, nie spuszczając oczu z czerwonego mężczyzny. Kobieta Jedi skinęła głową i ruszyła w kierunku przeciwległego brzegu dachu, ale gwardzista w mgnieniu oka stanął na jej drodze.
Kirana Ti wyciągnęła miecz przed siebie, czekając na ewentualny atak, ten jednak nie nastąpił. Streen poruszył się nieznacznie, zachodząc mężczyznę od drugiej strony i jednocześnie wykorzystując Moc, by przytępić zmysły przeciwnika.
- Kim jesteś?- zapytała Kirana, chcąc zająć czymś przeciwnika.
- Komandor Grodin Tierce z Sił Naziemnych Executor’s Lair.- odparł zapytany.
- Co to jest Executor’s Lair?- kobieta nieznacznie przechyliła miecz, chcąc, aby przeciwnik widział jej całą twarz. Jej przyjaciel był coraz bliżej. Tymczasem Tierce zorientował się, że Streen zniknął mu z pola widzenia. Nie dając tego po sobie poznać, dyskretnie rozejrzał się pod wizjerem dookoła, nie dostrzegł go jednak. Wiedział, że Jedi mógł przytępić jego zmysły i pobiec za drugim gwardzistą, uważał jednak, że Jedi jeszcze tu jest. Nie zastanawiając się dłużej, gdyż liczyła się każda sekunda, przytknął końcówkę piki mocy do podłoża i uwolnił z niej całą energię.
Dach budynku zatrząsł się i zaczął walić, razem z Tierce’em i Jedi. Cała trójka była jednak zbyt szybka, aby dać się pogrzebać pod gruzami, niemniej jednak tylko Tierce wiedział dokładnie, co robi. Szybko skoczył na element dachu podtrzymywany przez filar, a następnie rzucił się na brzeg, gotów zeskoczyć w dół. Kirana spadła, ale Streen, łapiąc równowagę, zdołał dostać się na miejsce filaru, lecz jego kolejny, wspomagany Mocą skok połączony z szarżą mieczem świetlnym, zakończył się na powlekanej cortosisem pice mocy. Miecz zgasł, natomiast Tierce zniknął, wrzucając Jedi uprzednio solidnym kopem do zawalonego pomieszczenia.
Ku zdziwieniu i zaskoczeniu Jedi, pomieszczenia pełnego klonów.



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 (31) 32 33 34 35 36 37 38

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,43
Liczba: 14

Użytkownik Ocena Data
Strid 10 2009-11-08 23:52:37
ekhm 10 2009-06-27 22:35:13
comondo 10 2008-05-04 11:05:24
Girdun 10 2007-06-07 19:50:07
Aved Lord 10 2007-05-11 13:11:43
Ziame 10 2006-09-18 19:31:26
Jagd Fell 10 2004-06-18 18:31:21
Shedao Shai 10 2004-05-06 19:45:31
Karrde 10 2004-05-05 10:56:14
Rusis 9 2006-09-14 14:58:33
Carno 9 2004-08-19 00:21:25
Ricky Skywalker 9 2004-05-10 14:43:45
Gemini 8 2006-01-15 20:22:47
Darth Fizyk 7 2004-05-05 23:36:52


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (38)

  • Maxi Artur2008-05-15 11:58:07

    Za długie 1/10

  • Aved Lord2007-05-11 21:10:57

    Plus za odnośniki do wydażeń z oficjalnych produkcji.

  • Aved Lord2007-05-11 20:33:46

    Nigdy nie czytałem lepszego fica. Tylko czekać z nadzieją na następne tytuły Michała Wolskiego.

  • Aved Lord2007-05-11 17:24:45

    Przenieść trochę w przeszłość i wydać oficjalnie w trójpaku. Jedyne co z takim ficiem można zrobić.

  • Aved Lord2007-05-11 13:15:36

    Jakby NEJ nie zaprzeczało możnaby spokojnie wydać to jako oficjalną książkę.

  • Misiek2006-04-02 00:38:49

    Prośba do komentujących w opiniach, żeby wpisali ocenę Pełnomocnika i pozostałych do skali ocen. Bastionowe statystyki łapią tylko te fanfice, które mają powyżej 10 ocen :-P

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:42:24

    Swietne!!! Lepsze od niektórych książeki prawdziwych autorów.10/10

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:14:11

    Autor napewno włożył w to wiele pracy a Opowiadanie jest bardzo ciekawe.

  • Qui Gon Jinn2005-08-05 18:30:40

    Opowiadanie wciągające i ciekawe, choć trudno czyta sie taki tekst na kompie. Podziwam wytrwałość autora.

  • Edi2005-03-20 16:20:13

    Opowiadanie jest wspaniałe.Gratulacje dla autora ponieważ stworzył niesamowitą fabułę która mnie wciągnęła,wspaniale opisał akcję i wykorzystał wiedzę z filmów i EU.Brawa także za mroczny klimat.10/10.

  • Carno2004-08-19 00:20:10

    Z receenzja poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 9.

  • Jagd Fell2004-06-18 18:32:56

    Genialnie po prostu super bomba CO TAM JESZCZE o Alpha Red dosłownie.

  • Ricky Skywalker2004-05-10 14:42:57

    Cóż mogę powiedzieć... szerzej rozwodzę się nad problemem na Forum, zatem tutaj króciutko:

    + POMYSŁ
    + Rozbudowana akcja
    + Dialogi
    + Narracja

    ale...

    -Błędy stylistyczne (str. 51: "zdążył nacisnąć wystukać" i kilkanaście razy podobnie), interpunkcyjne (tego w cholerę było, a najbardziej mnie raziła niewłaściwa forma dialogów; no ale dobra, wiem, czepiam się ;-)) i w pisowni niektórych nazw własnych ("CaRLissian" a powinno być "CaLRissian" i kilka innych błędów), oraz taka jedna rzecz... niekonsekwencja. Raz piszesz "Sokół MILENIUM" a raz "Sokół MILLENNIUM".
    - brak napisu INFINITIES na okładce :D (no sam Michał wiesz jak bardzo jestem emocjonalnie związany z serią NEJ).

    Dobra, wiem. Trochę w miniusach się czepiłem. Ale kiedy się zabieramy za poważną produkcję, należy wyłapać wszystkie błędy przed wydaniem. Ale i tak, te błędy nie mogą w moich oczach obniżyć i tak wysokiego poziomu. Chciałbym, aby skończone "Cienie Jedi" prezentowały podobny poziom, jak "Pełnomocnik" :)

    WIELKIE BRAWA!!

    (9/10) :)

  • Otas2004-03-30 13:45:23

    Ktoś kiedyś zadał na forum pytanie czy czytalibyśmy książki SW polskiego pisarza... no cóż teraz mogę śmiało powiedzieć że jesli kiedyś na półkach księgarni pojawi sie książka autorstwa Miśka to kupuję ją w ciemno :)
    Jak większość jestem pełen podziwu dla wiedzy autora i ogromu pracy włożonego w książke. Przyznam się że styl powieści, rozbudowana fabuła, masa postaci itp. bardzo mi przypadła do gustu.
    Gdy skończyłem czytać Pełnomocnika to spojżałem na moją półke z książkami ....i pożałowałem że na sporo książek wydałem kase... gdyż są o wiele gorsze niż powieść Miśka.

    Echh... cóż będe się dalej rozwodził... jak dla mnie bomba, którą z przyjemnością odbezpieczyłem i pożarłem :)
    PS. Nie mogłem dać 10 (licze że 3 tom na nią zasłuży) ... nie mogłem dać 9 (bo FS ją dostanie) ... nie ma 8,5... więc PS dostaje odemnie 8 ... :)

  • Misiek2004-03-22 17:59:04

    Owe drobne potknięcia językowe wynikają z braku korektorów, a jak mam sam to czytać w poszukiwaniu błędów, to szlag mnie trafia (nie dość, że znam treść, nie dość, że na kompie, to jeszcze nudne...). Ale większość z nich wyeliminowałem w drugim wydaniu.

  • Gemini2004-02-11 15:02:41

    juz dochodze do końca. ;)) Napisane jest ciekawie i wciągająco . Są drobne potkniecia językowe , ale "ujda w tłoku". Trche za duzo nowych postaci z początku i trudno wszyskich zapamiętac. Ale warto przeczytac

  • Calsann2003-12-10 23:45:50

    dopiero dzisiaj skończyłem czytać... muszę przyznać że "opowiadanko" :P jest niczego sobie ;) co prawda... wolę okres przedimperialny ;)

  • Wilaj2003-10-03 13:09:49

    Pewnie II tom wyjdzie, a ja nie przeczytam jeszcze pierwszego ...

  • Misiek2003-09-22 16:27:46

    A II tom jest dluzszy ;-)))))

  • obisk2003-09-18 13:08:24

    gdy doczytałem sie do 18 rozdzialu to wybuchlem smiechem ze komu by tyle chcialo pisac aledaje 7

  • Darth Fizyk2003-09-11 18:00:58

    Jak zobaczylem to sie przerazilem, nie ze dlugie, tylko ze dlugie na kompie czytanie i chcialem ominac, ale pojawil sie pdf i przeczytalem (ale to bylo juz dawno jak mialem modem jeszcze). Wiec zeby byl slad ze czytalem napisze ze jest ciekawe. Brawo :)

  • Wilaj2003-08-26 00:51:44

    OK!!!
    Już ściągam. Niedługo zacznę czytanie(boże święty, tydzień z głowy)Mam nadzieję, że będzie mi się podobało!!!

  • Misiek2003-07-13 17:41:42

    A już wkrótce tom II.

  • Strid2003-07-11 21:52:04

    BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŚWIETNE OPOWIADANIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Mistrz Fett2003-06-17 09:45:47

    Czekamy teraz na Tom II, a potem III.

  • MorganVenturi2003-05-27 13:53:37

    Dzięki Michał! Nie chcę ci życia utrudniać, ale możesz mi powiedzieć jak zginął (bo nie wiem czy mój bohater ma go zabić w akcie zemsty, czy też Mareek ma mu zwiać... I jeszcze jedno- czy Mareek Steel żył 4 lata po EPISODZIE 3? Bo właśnie wtedy zabił rodziców mojego bohatera???

  • Misiek2003-05-25 13:23:11

    Odpowiadam: Maarek Stele to postać autentyczna:-)

  • MorganVenturi2003-05-13 11:21:44

    Bardzo Dobre opowiadanie! Ciekawe i klimatyczne. No i bije wiedzą z EU! A ja to cenię! Mam tylko pytanie - czy ty wymyśliłeś Mareeka Steel? Piszę opowiadanie, w którym ta RĘKA zabije rodziców innej RĘKI (wymyślonej przeze mnie)

  • Kisiel2003-04-22 02:01:43

    Fajnie ze jest w PDF-ie... Wszystkie Fan Fice powinny być w PDF, bo w kompie się faktycznie słabo czyta, a ja z chęcią sobie wydrukuje zeby miec :D

  • Mistrz Fett2003-04-21 16:30:35

    Ja daję 9. Jest super! :)

  • Andaral2003-04-16 15:30:15

    "PS" jest już w formacie .pdf !!

  • Strangler2003-04-16 15:12:37

    OK - na Wasze prośby zamieszczamy PDFa -
    1,73 MB (ikonka dyskietki u góry
    tekstu).

    Życzę szybkich transferów i miłej
    lekturki :)

  • Astian2003-04-11 20:59:10

    Sporo tego, może jakiś PDF.

  • Anor2003-04-11 16:14:23

    No wreszcie dobrnąłem do końca. Było to
    tym bardziej trudne, że czytałem na
    kompie.

    No ale przyszło wyrazić opinię:

    Po pierwsze podziwiam ogomny wkład pracy,
    to nie jest fanfiction, tylko ksiażka, a
    jak rozumiem, to jest dopiero pierwsza
    część. Jestem pod wrażeniem.

    Z tekstu bije ogromna wiedza na temat SW,
    a szczególnie doskonała znajomość EU.
    Przejawiaja sie tu bodajrze prawie
    wszystkie wazniejsze postacie, miejsca,
    rasy, pojazdy, obiekty, statki, itd. To
    równiez robi ogromne wrażenie.

    Jednak ten plus jest równiez i minusem.
    Autor zamieszczając ogromna ilość
    bohaterów, miejsc i statków apowodował
    wielkie przeładowanie, które nawet tych
    zorientowanych może doprowadzić do
    dezorientacji. Pod koniec, kiedy fabuła
    sie zacieśnia jedynym sposobem było
    powybijanie częsci bohaterów, bo po
    prostu było ich za dużo, nie było już dla
    nich miejsca.

    Fabuła! Jest naprawdę wielowątkowa, wręcz
    bardzo wielowątkowa. Czytałem wszystkie
    ksiązki SW i chyba takiej wielowątkowości
    jeszcze nie widziałem. To zasługuje na
    podziw i pochwałe, jednak początke, kiedy
    jeszcze nie wiadomo o co chodzi był
    cięzki do przejścia i mógł naprawdę
    zniechęcić mniej wytrwałych czytelników.
    Mimo to jak sie przebrnęło do pewnego
    momentu było juz znośnie.

    Nie moge jednak chwalić do końca. Pewną
    mała wadą, która jednak moze być
    subiektywna jest nazewnictwo nowych
    postaci. Jakoś wiekszość tych nowych nazw
    mi nie pasuje do starwars (Totenko, czy
    inni). Jednak nie uważam tego za jakąś
    wielką wadę, po prostu ot takie coś.

    Kolejna wada dla mnie jest próba
    wykorzystania wszelkich superbroni i
    superstatków, niektórych na siłe.
    Wszystko to wpływa na obnizenie realności
    całej opowieści, jest trochę przesadzone.
    Mnie zresztą zawsze drażnia takie cuda
    jak te wszystkie nowe super bronie i w
    ogóle, bo zawsze sie okazuje, że gdzies
    cos takiego dryfowało sobie w przestrzeni
    niezauważone i nagle ktos je znajduje.

    Jeśli chodzi o pomysł, to oczywiście
    trudno to kwestionować, ale jak dla mnie
    to mi sie podoba. Bardzo gładko
    załatwiłes pewne fakty z EU i udało ci
    sie wiele rzeczy zgrabnie wytłumaczyć
    (czekam jescze na pewne wytłumaczenia,
    wiesz o kogo chodzi). Wszystko to dało
    efekt alternatywy dla NEJ, jednocześnie
    stanowiąc dla niej sprzeczność. Nie
    uważam tego za wadę, ale chłopie niestety
    już twój twór nie będzie mógł byc
    opublikowany jako oficjalna ksiązka, a
    szkoda...

    Tymi słowami zakończę, chociaż mógłbym
    powiedzieć jeszcze wiele, ale musiałbym
    ujawnić fabułę, może jeszcze przyjdzie na
    to czas.

    Ale generalnie GRATULUJE!!!

  • jedI2003-04-08 20:06:14

    Skoro tekst ten jest reklamowany jako
    pierwszy polski e-book to ja go będę tak
    oceniał...

    Tekst ten otrzymałem na grubo przed tym
    jak pojawiłsię on na Bastionie...
    pierwsze rozdziały mnie wciągnęły. Byłem
    za. Ale teraz kiedy usiadłem i wczytałem
    się w to głębiej muszę zmienić zdanie...

    Przyznam się... nie doczytałem
    Pełnomocnika do końca... a to co
    przeczytałem tylko pobieżnie. Na dodatek
    była to dla mnie droga przez mękę.
    Niewątpliwie ukończenie takiego czegoś
    jest wielkim osiągnięciem autora,
    olbrzymim, niewielu jest fanów Sw, którzy
    mieliby na tyle samozaparcia aby napisać
    coś tak wielkiego.
    Tylko, że Pałac Kultury też jest wielki a
    to nie oznacza, że musi m isię podobać.
    Mamy tu doczynienia z przerostem ilości
    nad jakością. Autorowi co prawda udało
    się utrzymac w ryzach fabułę i
    konsekwentnie ją poprowadził ale całość
    mnie osobiście przytłoczyła.

    Fabułą- dobra historyjka akcji...
    wykorzystuje przynajmniej to co już mamy
    w SW a nie tworzy jakichś nowych
    niestworzonych planet... Początkowo
    klimat uderzył w dziesiątkę... utrzymany
    w psychodelicznym nurcie przypominał mi
    trochę fanfice Son of the Sun ale później
    była już tylko akcja...

    Bohaterowie skonstruowani poprawnie...
    moga obsługiwać klinetów w supermarkecie.
    Świat doskonale odtworzony z SW (zaleta
    to czy wada ?).

    Cóż moge napisać na podsumowanie... TAK
    WIELKIM FICOM MÓWIĘ STANOWCZE NIE !!!
    Talent jakim niewątpliwie obdarzony jest
    autor ginie pod formą tego typu
    przedsięwzięcia.
    Ale to rewolucyjne wydarzenie wśród
    polskich twórców SW więc ja klaszcze i
    śmieje się... przez łzy.

    PS.
    Może jak doczytam do końca to dam jakieś
    konkrety, na razie nie chcę wydawać
    krzywdzących opinii.

  • Jagged Fel2003-04-08 12:52:13

    (całe naraz)

  • Jagged Fel2003-04-08 12:48:40

    Czy można to ściągnąć?

  • Kisiel2003-04-08 00:43:15

    No nie źle, z newsem to sie Yako
    pospieszyl, jak ja juz przeczytalem to z
    spokojnie 2 tygodnie temu ;) O
    opowiadaniu mam bardzo pozytywne zdanie.
    Bardzo mi sie podoba jego konstrukcja.
    Dobrze sie czyta. Pomysl calkiem ciekawy
    i nawet fabula wciagająca. Jestem na TAK
    :D

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..