TWÓJ KOKPIT
0

Mroczne Imperium: Cienie Jedi :: Twórczość fanów

R O Z D Z I A Ł

14



Nar Shaddaa


Powoli i majestatycznie, imperialny niszczyciel „Niezwyciężony” sunął przez pustkę przestrzeni systemu Y’toub. Stojący na mostku Zasm Katth z rosnącym niepokojem obserwował przesuwającą się w dole błyszczącą kulę Nar Shaddaa.
Poczuł znajomą wibrację Ciemnej Strony Mocy.
- Myślisz, że go znajdą? - spytał cicho, nie odwróciwszy się od iluminatora, za którym widać było dryfujące szczątki statków kosmicznych, które kiedyś zostały zniszczone w walkach rozegranych w okolicach księżyca. Wśród licznych kosmicznych śmieci Mroczny Jedi zauważył kilka fragmentów myśliwców TIE, pochodzących zapewne z czasów Bitwy o Nar Shaddaa.
Baddon Fass stanął obok niego ze zdeterminowanym wyrazem twarzy.
- Muszą. Po to wysłaliśmy z nimi Vidaan, żeby szybciej poszło.
Katth posępnie skinął głową, przyglądając się, jak wystrzał z baterii turbolaserowej niszczy wypalony wrak jakiegoś transportowca, który zbliżył się zbytnio do burty niszczyciela.
- Imperator musi być zadowolony. Pytanie tylko, czy ona sobie poradzi - powiedział, wspominając w duchu jej niedawną klęskę w symulatorze.
- Musi - odparł jego rozmówca tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Lordzie Fass? - dobiegł z oddali jakiś głos. Ktoś starał się przekrzyczeć panujący na mostku gwar rozmów. Baddon zignorował go początkowo; odwrócił się od okna dopiero, kiedy usłyszał za sobą odgłos zbliżających się kroków.
Młody oficer łącznościowy zatrzymał się raptownie.
- Nadeszły wieści z Nar Shaddaa.
Zasm Katth przeniósł na niego wzrok, ignorując fakt, że żołnierz zwrócił się do Fassa, a nie do niego.
- Tak? - spytał, starając się okazać jak najmniejsze zainteresowanie.
Żołnierz uśmiechnął się niepewnie.
- Mamy go, sir.


Dziewięciu szturmowców wybiegło z wahadłowca i otoczyło luźnym kręgiem postać odzianą w zielonkawą, odrapaną zbroję. Ich dowódca, ubrany nieco inaczej niż pozostali, powoli zszedł z pokładu za nimi, dźwigając w ręku ręczne działo laserowe. Równie dobrze mógł jednak nieść zwyczajny blaster. Fizyczny ciężar nie sprawiał mu żadnej różnicy. Chwilowa niewygoda nie miała dla niego znaczenia. Liczyło się tylko Imperium.
Był Szturmowcem Mroku, jednym z wybrańców Imperatora. Przez kilka ostatnich miesięcy uczył się podstaw władania Mocą w specjalnym ośrodku na Byss pod czujnym okiem Carnora Jaxa, z uporem dążąc do jeszcze wyższych celów. Jego ambicja sięgała bowiem dalej niż na stanowisko szefa szturmowców. Chciał być Mrocznym Jedi. Jak jego bezpośredni dowódcy - Katth i Fass.
W hełmie Szturmowca Mroku rozległ się cichy trzask.
- Grath! Nie rób nic, zanim nie nadlecę! On nie może nam uciec! - usłyszał. Osoba, której musiał słuchać, doszła według niego zdecydowanie za daleko. Nie rozumiał powodów, dla których Imperator właśnie ją uczynił swoją Ręką. Była przecież tylko kobietą.
Choć, z drugiej strony, może właśnie to było głównym powodem. Wśród Elity Strony Mroku nie było miejsca dla słabej płci.
- Zrozumiałem - odparł nieco na przekór sobie. Usłyszał, że jego rozmówczyni przerywa połączenie.
Nie minęło kilka sekund, gdy Grath usłyszał cichy, acz wzmagający się szum niewielkich silników. Po krótkiej chwili na pokrytym grubą warstwą brudu lądowiskiem spoczął Howlrunner - imperialny myśliwiec dla uprzywilejowanych.
Kanciasta owiewka stateczku uniosła się z cichym sykiem i z kokpitu wyskoczyła postać odziana w czarny, szczelnie zapięty płaszcz. W słabym świetle lamp istota sprawiała wrażenie, jakby była tylko cieniem sunącym nad podłożem. Do czasu, aż ściągnęła z głowy kaptur, ukazując twarz otoczoną długimi, jasnymi włosami.
Szturmowiec Mroku ruszył powoli w jej stronę, nie wykazując większego entuzjazmu. Starał się, aby jego ruchy sprawiały wrażenie przesadnie powolnych... byle tylko doprowadzić Sandrę Vidaan do wściekłości.
Ku jego zdziwieniu i irytacji, dziewczyna nie zaszczyciła go nawet jednym spojrzeniem.
- Zostań tutaj i pilnuj sytuacji - rzuciła chłodno i podążyła w stronę zatrzymanej przez oddział postaci. Stojący najbliżej szturmowcy rozsunęli się, by ją przepuścić. Podeszła jak mogła najbliżej, by nikt nie usłyszał ich rozmowy.
- Też miałam takiego - powiedziała bez żadnego wstępu, wskazując odgiętym kciukiem na stojącego nieopodal Firespraya.
Boba Fett wzruszył nieznacznie ramionami. Nie widziała jego twarzy, ukrytej pod hełmem z charakterystycznym, przyciemnionym wizjerem w kształcie T, jednak po pozbawionym emocji głosie rozpoznała, że zatrzymanie przez szturmowców nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia.
- A teraz latasz tym złomem...
- To nie jest złom - zaprotestowała, wchodząc mu w słowo.
-... Ręko Imperatora.
Sandra zamrugała ze zdziwienia.
- Czy wszyscy łowcy nagród już wiedzą, kim jestem i jak wyglądam?
- Tylko ci, którzy mają kontakty na Byss - odpowiedział Fett sucho. - Co to w ogóle za cyrk?
- Nie znam szczegółów... o tym będzie rozmawiał z tobą kto inny... ale Imperium chce cię wynająć, Fett.
- I w tym celu prowokuje mnie do wybicia dziesięciu lojalnych żołnierzy?
Dziewczyna roześmiała się krótko.
- Aż się zdziwiłam, że jeszcze tego nie zrobiłeś.
Łowca ponownie wzruszył ramionami.
- Nie strzelali - odpowiedział rzeczowo. Nastąpiła chwila ciszy, w trakcie której dziewczyna odniosła wrażenie, że schowane pod hełmem oczy Fetta przeszywają ją chłodnym, analitycznym spojrzeniem. - Jeżeli nie chciałaś ze mną rozmawiać o zleceniu... to właściwie o czym?
Sandra westchnęła mimowolnie, wypuszczając powoli powietrze z płuc.
- O Daolu.
Fett prychnął cicho.
- Nie ma go tutaj.
Vidaan spojrzała na niego z irytacją.
- To akurat wiedziałam, zanim jeszcze wylądowałam w tym bagnie. Liczyłam na to, że może mi powiesz, gdzie się wybrał.
Łowca oparł prawą rękę o biodro i przechylił głowę w nonszalanckim, wyzywającym geście.
- I co z tego będę miał?
- Wdzięczność Imperium - powiedziała głośno - a także osobisty dług u mnie - dodała szeptem, podchodząc do niego na taką odległość, że cząsteczki pary wodnej z jej ust skropliły się na wizjerze hełmu Fetta.
Boba otarł wizjer odzianą w grubą rękawicę lewą dłonią.
- Dobra, powiem ci... tylko się już nie pluj.
Rzuciła mu spojrzenie pełne oburzenia, jednak nic nie powiedziała.
- Ale.. - ciągnął łowca. Sandra uniosła brew, bezgłośnie okazując zaciekawienie. - Musisz mi obiecać, że go nie zabijesz.
Wytrzeszczyła oczy ze zdumienia.
- Co?
Hełm Fetta poruszył się lekko.
- Masz mi obiecać, że go nie zabijesz - powtórzył cicho.
- A jeśli nie?
Wzruszył ramionami.
- To ci nie powiem. I nie groź mi szturmowcami.
Sandra wciągnęła głęboko powietrze.
- Nawet nie miałam zamiaru.
Pomyślała o misji, którą miała do wykonania. Nie chciała i nie musiała zabijać Daola. Wystarczyło, że sprowadzi go na Byss. Choć nie sądziła, aby było to proste. Ale mogła spróbować... lub zginąć.
Uśmiechnęła się z przymusem.
- Dobra. Obiecuję.
Łowca skinął głową.
- Nie wiem, gdzie teraz poleciał... ale wiem, że prędzej czy później pojawi się na Asmeru. Ma zlecenie na kogoś z Wieczności.
Dziewczyna poczuła, że zrobiło jej się zimno, jakby lodowaty wiatr owionął lądowisko.
- Coś ty powiedział? - wyszeptała powoli.
- Wieczność. Asmeru. Cofnąć się dalej? - spytał Fett z lekkim rozbawieniem.
Łypnęła na niego spode łba.
- Nie rozumiesz powagi sytuacji - warknęła tak głośno, że usłyszeli ją wszyscy szturmowcy.
Fett pokręcił głową, choć jego hełm poruszył się nieznacznie. Sandra nie sądziła, by łowca oderwał od niej uwagę choć na chwilę. Nie musiał. Wbudowane w hełm czujniki podczerwieni informowały łowcę o każdym ruchu zgromadzonych wokół niego istot.
- Rozumiem. Rozumiem, że martwisz się o kogoś, kim wcale nie powinnaś się przejmować. On nie jest twoim podwładnym. Nienawidzi Imperium. Też bym go nienawidził, gdyby zrobiło mi to samo, co jemu - prychnął pogardliwie.
Spojrzała na Fetta z zaciekawieniem.
- A co właściwie Imperium mu zrobiło?
- Co mu zrobiło? Nie rozśmieszaj mnie. Twój pan musiał ci powiedzieć. Nie posłałby cię za nim, nie podając podstawowych informacji.
Wsunęła dłonie pod płaszcz, opierając je na biodrach. Uniosła głowę, kierując wzrok na półprzeźroczysty pasek wizjera hełmu. Zdawało jej się, że dostrzega rysy twarzy łowcy, pobrużdżonej głębokimi bliznami i siecią zmarszczek. I chłodne jak lód oczy, w których dojrzała zawodową determinację i odrazę... odrazę do niej?
Nie. Chyba nie. Nic mu przecież nie zrobiła.
- A jednak się mylisz - oznajmiła. - O niczym mi nie powiedział.
Fett zamyślił się, wciąż ze wstrętem patrząc na dziewczynę.
- Imperium zabiło jego całą najbliższą rodzinę - powiedział w końcu. Choć nie wykluczała możliwości, że Fett kłamie, Sandra poczuła współczucie dla Daola, połączone ze zrozumieniem dla jego negatywnych uczuć wobec Imperium.
Wraz z tymi uczuciami przyszła niezupełnie jasna świadomość, że Boba patrzy nie na nią, a na przypiętą do jej pasa rękojeść dwustronnego miecza.
Zrozumiała, że łowca ma niezbyt przyjemne wspomnienia związane z tą bronią. A najpewniej...
Najpewniej z istotami, których miecz świetlny był charakterystycznym znakiem.
- A co tobie zrobili Jedi?
- Nie twoja sprawa - warknął Fett stanowczo.
Dziewczyna nie odzywała się przez chwilę, dając mu czas na uspokojenie się.
- Dobrze. Nie musisz mi nic mówić. Nie interesuje mnie to.
Usłyszała wzmagający się szum silników, identyczny z tym, jaki wydawały urządzenia jej własnego myśliwca. Zrozumiała, że jej czas się kończy.
Grath musiał zawiadomić Kattha i Fassa.
- Ktoś nadlatuje? - spytał ledwo słyszalnie Boba.
Przytaknęła.
- Tak, Fett - przełknęła nerwowo ślinę, słysząc coraz lepiej nadlatujące Howlrunnery. - Dziękuję. Nawet nie wiesz, jakie to dla mnie ważne, że mi powiedziałeś, gdzie go szukać.
- Tylko go nie zabij.
Uśmiechnęła się lekko.
- Nie mogłabym zabić kogoś, kogo kocham. Do zobaczenia... kiedyś.
Odwróciła się i odeszła, a Fett śledził ją wzrokiem, dopóki nie zasiadła w kabinie Howlrunnera. Kiedy to nastąpiło, nieopodal wylądowały dwa identyczne myśliwce. Wyskoczyli z nich dwaj mężczyźni. Eskortowani przez Gratha, zbliżyli się do Boby na odległość nieco większą od tej, jaka dzieliła go od Sandry.
- Łowca Fett? - zagadnął niższy i brzydszy z nich, Zasm Katth.
Boba skinął głową, nie zadając sobie trudu odpowiedzi.
Drugi Mroczny Jedi skrzyżował ręce na piersi.
- W przeszłości Imperium wynajmowało twoje usługi, Fett - oznajmił Baddon Fass.
- Tym razem będzie inaczej. Będziesz pracował za darmo - dodał jego towarzysz.
Łowca zaśmiał się cicho pod hełmem.
- Nie, dziękuję... moja cena poszła w górę - odpowiedział zimno. Spojrzał w górę, za odlatującym myśliwcem Sandry.
Zapowiadało się całkiem ciekawe popołudnie.


Zgrabny, jednoosobowy stateczek wyprysnął z trzewi Nar Shaddaa. Jego czarna powierzchnia lśniła przez chwilę światłem słońca systemu Y’toub; blask jednak zgasł, kiedy pilotka skryła statek w cieniu orbitującego nad księżycem gwiezdnego niszczyciela.
Sandra Vidaan otworzyła się na Moc, pozwalając, by niszczycielskie fale Ciemnej Strony wsączyły się w jej ciało i umysł.
Tylko tak mogła przygotować się na telepatyczny kontakt ze uosobieniem największego mroku, jaki znała galaktyka.
Gdzieś tam, w przestrzeni, istniał ktoś, kto od lat zastępował jej rodziców. Nie pamiętała ich. Miała może z dziesięć lat, kiedy zginęli, zabici przez Rebeliantów. Nikt się nią wtedy nie zajął. Nie pamiętała, by chęć wzięcia jej pod opiekę wyraziła jakakolwiek ciotka; którakolwiek z sióstr jej matki... jak ona miała na imię? Kathi? Może tak, a może nie... nie miało to dla Sandry większego znaczenia.
Jej poprzednie życie było tylko wspomnieniem. I to dosyć mglistym.
Jasno umiała sobie przypomnieć dopiero te chwile, kiedy włóczyła się po rynsztokach Munto, jednego z głównych miast Commenora.
Stała tam, sama, w podartych, brudnych łachmanach, z włosami pokrytymi warstwą brudnego tłuszczu, wychudzona... jedynym jedzeniem, jakie udawało jej się zdobyć w tamtym czasie, były resztki, wykradane ze schronisk dla bezdomnych zwierząt... kiedy zjawił się on.
Osaczona zewsząd przez własne lęki, ujrzała olbrzyma w czarnym płaszczu i połyskującym hełmie na głowie. Przestraszyła się, myśląc, że to jakiś potwór, zamieszkujący podziemia planety, jednak nie uciekła. Nie miała dokąd. Zamiast tego, z odwagą uniosła głowę do góry, by na niego spojrzeć... ale on przykucnął, by ułatwić jej kontakt. Poczuła wówczas delikatny, zachęcający powiew Mocy... coś jak zapach położonego na oknie ciepłego ciasta, który zachęca do szybszego powrotu do domu.
Bez słowa podała mu rękę. A on chwycił jej słabą, trzęsącą się dłoń. I zabrał ją ze sobą. Z Commenoru na Coruscant.
Tak, by nigdy więcej nie musiała oglądać dolnych poziomów Munto.
Już wtedy - może nawet jako jedna z niewielu istot w galaktyce - wiedziała, że Darth Vader nie jest na wskroś zły.
Później uwagę Mrocznego Lorda Sith zaprzątały sprawy ważniejsze, niż jej szkolenie. Sprawy wagi galaktycznej- jak na przykład szukanie Luke’a Skywalkera. A i tak nie poleciałaby wtedy na Vjun, wraz z innymi kandydatami na Mrocznych Jedi.
On, Imperator, wybrał ją bowiem na kolejną ze swoich Rąk.
Miała wtedy wprawdzie tylko jedenaście lat i była, jak sam Palpatine powiadał, „inwestycją na przyszłość”. Przyszłość, którą on przewidział.
Po jego śmierci, która nastąpiła rok później, a także odrodzeniu niedługo potem, stało się jasne, że pozostała jedyną Ręką w służbie Imperium. Od tego właśnie momentu Palpatine roztoczył nad nią jeszcze większą opiekę, niż przedtem: stał się dla niej niemal ojcem.
Choć trudno to sobie wyobrazić, w odczuciach tej dziewczyny człowiek uznawany za największe wcielenie Ciemnej Strony też nie był całkiem zły.
Te wspomnienia nie dawały jej spokoju przez cały czas trwania tej misji. Z jednej strony, nie mogła zapomnieć wszystkiego, co osiągnęła dzięki Imperatorowi... z drugiej jednak, nie mogła przestać myśleć o Daolu.
Wiedziała tylko, że w którą stronę by się nie skierowała, musi powstrzymać Daola przed wtargnięciem do twierdzy Wieczności. Gdyby tylko wiedział, w co się pakuje...
Miała pewność, że jeśli on tam wejdzie, to już nie wróci.
Był tylko jeden sposób, by zapobiec tej misji.
Musiała się dowiedzieć, gdzie szukać Asmeru.
Na to też miała tylko jeden sposób.
Sięgnęła Mocą poprzez przestworza; przez słońca, planety, i zimną czerń przestrzeni, szukając kontaktu z jedyną istotą, która mogła wydać jej dalsze instrukcje.
Jak odbite od powierzchni Byss echo dotarło do niej uczucie znajomej obecności.
Coś się stało? - usłyszała w głowie głos Imperatora. Przebijało z niego zatroskanie, jak gdyby władca Imperium naprawdę sądził, że coś poszło źle.
Odruchowo potrząsnęła głową, jakby jej rozmówca znajdował się w odległości nie większej niż parę metrów od niej.
- Nie, panie. Tylko... dowiedziałam się czegoś. Daol Naberrie kieruje się do twierdzy Wieczności. Na Asmeru.
Uczucie, jakie odebrała, mogło być jedynie oznaką zaciekawienia.
Interesujące. Mogłabyś załatwić dwie pilne sprawy za jednym razem, powiedział z przekonaniem.
- Ale Tremayne nie jest wcale pilną sprawą! - zaprzeczyła dziewczyna.
Usłyszała złowieszczy chichot Imperatora.
W tej chwili rzeczywiście nam nie zagraża, odparł spokojnie. Ale w przyszłości może być dużym problemem.
Westchnęła cicho; nie po to nawiązała kontakt, by spierać się, czy dawny Wielki Inkwizytor stanowi zagrożenie, czy też nie.
- On może zabić Daola.
Wyczuła, że na wiele parseków dalej twarz Palpatine’a wykrzywiła się w grymasie zadowolenia.
Zatem załatwi za ciebie brudną robotę. Będziesz miała o jeden problem mniej.
- Czyż nie żal ci, panie, tracić cennego materiału na Mrocznego Jedi?
Odniosła wrażenie, jakby jej rozmówca łypnął na nią spode łba.
A czy twoje uczucia w tej sprawie są jasne, moja droga?
On wie, pomyślała, przelotnie wspominając scenę w Cytadeli sprzed paru dni.
- Oczywiście. Całkowicie - zapewniła gorliwie. Chyba nawet zbyt gorliwie.
Imperator nie doszukał się jednak przesady w tej wypowiedzi. Prawdopodobnie był w dobrym nastroju.
Więc leć na Asmeru, skoro musisz. Sandra poczuła z jego strony słaby uśmiech. Wyczuwam, że to nie wszystko.
Dziewczyna uśmiechnęła się z zakłopotaniem.
- Gdzie jest Asmeru? W bazie danych nic nie ma o tej planecie.
Nie znam koordynatów, odparł Imperator. Wyczuła jednak lekkie wahanie. Jak gdyby nie chciał powiedzieć wprost.
Jak gdyby nie zależało mu na uratowaniu Daola.
Leć na Caridę, polecił. Odwiedzisz tamtejszą bazę danych, skąd ściągniesz te koordynaty. A później sprowadzisz Daola Naberrie na Byss.
- Jak sobie życzysz, panie.
Oczywiście, odpowiedział, po czym wycofał się z telepatycznego połączenia. Sandra została znów sam na sam ze swoimi myślami.
A więc Carida. To tylko kilkanaście godzin drogi. Musiała przyznać, że Imperator mimo wszystko wskazał jej najbliżej zlokalizowaną kompletną imperialną bazę danych.
Rozgrzała silniki myśliwca i powoli wyleciała spod pokładu niszczyciela, wcześniej informując kapitana o swoim odlocie. Gdy wreszcie znalazła się na tyle daleko od grawitacyjnej masy Nar Shaddaa, by móc skoczyć w nadprzestrzeń, pchnęła do oporu dźwignię hipernapędu i gwiazdy po raz kolejny zamieniły się w świetliste smugi.
Leciała na Caridę... a później na Asmeru.
Gdziekolwiek by to nie było.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 (17) 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,38
Liczba: 24

Użytkownik Ocena Data
Darth Khoqa 10 2014-08-28 15:23:58
Kosak 10 2009-05-09 17:39:39
Carno 10 2008-12-21 01:44:33
vixen 10 2006-12-29 18:21:45
99-in-the-shade 10 2005-12-20 21:41:40
Aquenral 10 2005-03-29 15:44:53
Furrbacca 10 2004-11-27 11:05:09
Burzol 10 2004-10-24 20:29:22
Shang z domeny Da`ah Tee 10 2004-10-15 16:18:40
Jaya 10 2004-09-17 09:30:56
SR KoZi 10 2004-08-27 17:25:48
Admirał Raiana Sivron 10 2004-08-26 20:46:32
Gilraen 10 2004-08-10 22:49:24
Mistrz Fett 10 2004-08-10 21:55:58
Baucent 10 2004-08-09 15:41:31
Boris tBD 10 2004-05-09 22:15:38
Nadiru Radena 9 2006-03-17 15:10:44
Otas 9 2005-06-27 14:35:01
Jaqob 9 2005-05-08 11:19:37
Joylinda_Hawks 9 2005-01-28 21:02:05
Misiek 9 2004-08-12 22:12:04
Yeleniu 8 2007-06-19 18:53:37
volrath 8 2004-08-15 22:06:53
Girdun 4 2007-06-07 19:48:34


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (86)

  • vixen2006-12-29 18:23:32

    Najbardziej spodobał mi się wątek miłosny, ale geniusz autora widać też w tych fragmentach, w których nie ma nic z romansidła.

    Ricky, powinieneś postarać się o wydanie swojej powieści! :)

  • Adela2006-04-09 20:33:01

    czytałam to kilka dni,ale było warto

  • 99-in-the-shade2005-12-20 21:47:00

    Powiem krótko i treściwie: bardzo wciąga, jestem pod ogromnym wrażeniem =) =)

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:12:38

    Wciągneło mnie i jest ok ale nie chciało mi sie czytać całego. :)

  • Otas2005-06-27 14:19:33

    No i ja muszę sie w końcu wpisać bo Ri*ky (imię zmienione ze względu na dobro toczącego sie dochodzenia) obiecał mi z uśmiechem na ustach, że mi jaja (dowód rzeczowy zabezpieczony przez policje) urwie jak w końcu recki nie napisze ... ja wogóle nie wiem skąd taka nerwowość u dzisiejszej młodzieży ... lewo rok czeka :P:D

    A co do ksiązki ... to wsumie już nic z niej nie pamiętam :P:D... no dobra.... tyle pewnie R nie zadowoli więc coś jeszcze napiszę.
    Ogólnie CJ są połączeniem talentu pisarskiego R. i jego ogromnej znajomości świata SW ...dzieki temu otrzymaliśmy książke z wciągającą fabułą, interesujacymi postaciami i historią która może być porównywana do nie jednej pozycji SW.
    Gdybym tylko na podstawie tego miał wystawić ocene to wyniosła by ona 9,5/ 10 (bo nie ma rzeczy idealnych) .. .ale ... ale tutaj dochodzą jeszcze preferencje czytelnika :) ... mi osobiscie nie podoba taki wątek miłosny jaki pokazał nam Ricky ... nie ma zdrad, morderstwa w zazdrości .. wogóle nieżyciowy :D... W takim przypadku ocena wynosi 8,5/10 i tu mam ból.. czy zawyzyć ?? czy zanizyc ?? :) ... zawyże .. wiec 9/10

    Kto lubi piękne romantyczne wątki miłosne może spokojnie dodać sobie 1 pkt.

  • Saien2005-04-16 11:54:40

    Super książka. Wciągnęła mnie bez reszty (ach... cały piątkowy wieczór :-) Świetne nawiązania do NT. Wciągająca fabuła, bardzo dobra narracja i dialogi. Jednym słowem: Super!! Polecam wszystkim kto ma czas na czytanie (170 str.). Moja ocenka - 9,5/10

  • Aquenral2005-02-09 16:23:31

    Świetna książka... Trochu długawa, ale czytać się przeczytało. 10/10

  • Joylinda_Hawks2005-01-28 21:06:23

    Należy sobie zdać sprawę iż bardzo trudno dokonać oceny czyjejś twórczości. Czytając "Cienie Jedi" po raz drugi ( a później i kolejny) starałam się obiektywnie potraktować to opowiadanie ( chociaż zasadniczo trudno nazwać to opowiadaniem, objętościowo przypomina ono raczej książkę, krótką ale książkę). Przeczytawszy całość jednoznacznie stwierdzam że nie można odmówić autorowi doskonałej znajomości wszechświata SW bowiem w opisywanym przez niego świecie porusza się on z lekkością twilekańskiej tancerki.
    Czytając to opowiadanko odkrywamy że jest w nim dużo zapożyczen z wielu książek i komiksów SW jak i również nawiązań. Z jednej strony to może być dobre, świadczy o tym iż autor bardzo dobrze orientuje się w tym wszechświecie i potrafi się zgrabnie po nim poruszać, z drugiej zaś strony nie można się oprzeć wrażeniu że czegoś tu jest za dużo, za dużo zapożyczonych postaci, które się pojawiają nie tylko wspomniane mimochodem ale znacznie częściej. Moim zdaniem opowiadanko przez to trochę traci, zasadniczo powinno być tak iż większą część tego opowiadanka powinny zajmować postacie stworzone przez autora, natomiast pozostałe powinny być raczej tłem dla postaci pierwszoplanowych a nie dominować. Lepiej jest wprowadzić kilka zapożyczonych postaci, żeby nie przesłoniły swoją obecnością głównego wątku i głównych postaci bo w pewnym momencie może nawet dla fana SW stać się ono nieco nużące.
    Na bardzo duży plus zasługuje wprowadzenie do opowiadanka Noma Anora działającego jako Vigo Czarnego Słońca i ten wątek jest bardzo interesujący i ciekawie wpisany w wszechświat SW i warto go rozwinąć w następnych częściach.
    Co do głównych bohaterów - właściwie bohatera i bohaterki, to żeby się długo nie rozwodzić bo nie o to chodzi to są dobrze napisani i prowadzeni. Wykorzystanie jako pierwszoplanowej postaci kolejnej Ręki Imperatora nasuwa od razu skojarzenie z Mara Jade, bodajże najbardziej znaną z rąk Imperatora. Jednakże tu Sandra Vidan wypada dość blado w zestawieniu z Marą, ale to nie wina autora, biorąc pod uwagę samą postać Mary trudno znaleźć by w wszechświecie SW kobietę która mogłaby jej dorównać. Co do Sandry można by bardziej popracować nad jej postacią dodać jej głębi psychologicznej, pokazać trochę jej rozterek i wątpliwości, bowiem po tylu latach szkolenia u Imperatora tak proste zerwanie z przeszłością bez żadnych szkód dla jej osobowości spłyca jej postać.
    Jeżeli chodzi o Holly Swan - no cóż była tylko dodatkiem, przerywnikiem w życiu Daola który szybko sobie uświadomił iż to nie jest kandydatka na jego życiowa partnerkę - a skoro była przerywnikiem trzeba było ją usunąć - ale dlaczego tak drastycznie - moim zdaniem zasługiwała raczej na mniej bolesne zejście ze sceny.
    Co do Daola - sądząc po nazwisku ma on chyba bliskie związki z rodziną byłej królowej Naboo. Ciekawa postać - łowca nagród obdarzony umiejętnością posługiwania się Mocą. Nie mogę się oprzeć tu wrażeniu że autor ma dużo sympatii do niego ( jak również dla jednej z bohaterek0. Przedstawił go jako człowieka który mimo stracił wszystko, rodzinę, mistrza, dom potrafił się po tym wszystkim pozbierać i nie zatracić swojego człowieczeństwa, mimo że jest łowcą nagród to zdaje mi się że obecne zajęcie raczej mu nie odpowiada bowiem żałuje że nie miał możliwości dokończenia szkolenia na Jedi.
    Nie wdając się już więcej w szczegóły bo i tak to co napisałam jest dość obszerne, zasadniczo mogę powtórnie stwierdzić iż opowiadanie przeczytałam parokrotnie, gdy czytałam po raz pierwszy zrobiło na mnie dobre wrażenie, widać autor ma niezłe literackie zacięcie i jeżeli trochę popracuje nad postaciami i nie będzie przesadzał z nawiązaniami to z pewnością kolejne jego opowiadania z jednego na drugie będą coraz lepsze. (na to liczę).
    Muszę tu jednak dodać na koniec jedną rzecz, która mi się nasunęła i która mnie czasami denerwuję, nie lubię czytać książek opowiadań w których po przeczytaniu kilku kartek mogę bez problemu przewidzieć jaki będzie jej/jego koniec, lubię być mile zaskoczona że na koniec pojawi się jakiś element który wywróci moją koncepcję zakończenia do góry nogami, ewentualnie wprowadzi jakiś "smaczek" którego się nie spodziewałam. Autor pisząc opowiadanko bardzo się postarał lecz zabrakło tu na koniec tego elementu zaskoczenia dla czytelnika tego wlaśnie jak to nazywam "smaczku', czegoś czego się czytelnik w ogóle nie spodziewał - jakiejś małej niewyjaśnionej kwestii, małego elementu który autor dodałby od siebie a który by mógł "podkręcić akcję", bo chyba nic tak bardziej czytelnika nie wkurza jak dochodzi do końca książki ciesząc się że kończy się to jak przewidział ( a czasami się nie ciesząc) a tu nagle okazuje się że do końca nie wszystko było tak jasne jak się na początku okazało.
    Żeby wiele nie ględzić - ogólnie oceniam opowiadanko: 9/10. Uzasadniając tą ocenę powiem krótko, dlaczego nie 10/10 - bo obniżenie o 1 punkt oceny ma na celu zmobilizowanie autora do podniesienia poziomu pracy którą i tak oceniam na wielki plus 9 z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy..)

  • Matek2004-11-08 10:06:38

    tja, połączenie ST i NT... i jeszcze EU.... i NEJ :))))) Ricky --> skorzystałeś z wielkiego dobrodziejstwa zwanego Star Wars w pełni...

  • Burzol2004-10-24 20:34:21

    Świetna robota; widać, że autor lepiej zna świat EU niż sam Lucas (i wielu twórców którym L$ płaci). Dobra historia, ciekawe postaci (chociaż łowca-jedi?... ale bywało gorzej), bardzo udana próba połączenia starej i nowej trylogii. Polecam ;)

  • Jaya2004-09-17 09:30:27

    Zapomniałam. Dałabym 9,5, ale nie wiem, czy się da. W związku z tym 10.

  • Jaya2004-09-17 09:25:42

    Nareszcie skończyłam. Wina, że tak długo to trwało leży całkowicie po mojej stronie. Początkowo czytałam z ekranu, po dwie, trzy strony (ze 132, nie 28). w końcu wydrukowałam...i poszło jak burza. Zgodniez tym, co obiecałam w poprzednim wpisie i Ricky'emu na privie wpisuję komentarz. Może zacznę od tego, ze jest kilka dziur...ale całokształt jest tak dobry, ze sam jest jak dziura - czarna oczywiście, tak wciąga. Świetna robota!!! Poza tym pozwolę sobie nie zgodzić się z volrathem. Wątek romantyczny jest nie tylko ważny (w końcu to miłość zaczęła wyciągać Sandręze szponów Imperatora) ale także dobrze napisany. Ricky potrafi operować słowem. Zwłaszcza podoba mi się fragment po walce na Asmeru.
    Co do bohaterów "oryginalnych" to jeszcze nie doszłam do X-wingów Allstona i nie mogę się wypowiedzieć. Fajnie natomiast wygląda scena "trywializowania Mocy" w mesie. O dziurach pisać nie będę, zrobił to za mnie volrath, chociaż z częścią jego wniosków (oprócz już wymienionych) się nie zgodzę. A tak właściwie - czy on zarozumiałości nie uważa za wadę?
    Ricky, gratuluję wyobraźni. Przywiozę wydruk do Toszka i poproszę o autograf. Pisz dalej.

  • SR KoZi2004-08-27 17:25:33

    Hmm... Książka bardzo, bardzo mi się podobała. Fajne było nawiązanie do robu Naberrie. Takie... nawiązanie do historii SW. Był też lightstaff ;), YT i wiele innych...

  • Admirał Raiana Sivron2004-08-22 19:11:46

    Świetna robota, gratulacje niezwykle wciągające opowiadanie nie mogłam sie od nieo oderwać.
    Maksymalnie rozwalił mnie fragment " - Kapitanie Maldini! Długo jeszcze potrwa ten żałosny pokaz nieudolności? Ci żołnierze nie zachowują się tak, jak szturmowcy Imperium, tylko jak żałosne rebelianckie ścierwojady, które nawet nie potrafią naśladować wojska!
    Świetne jeszcze raz gratuluje dobrej roboty :))

  • Ricky Skywalker2004-08-19 20:48:53

    Wyjaśnienie jest następujące: określenie "Strona Mroku" pochodzi z polskiego tłumaczenia komiksu Dark Empire, którego uzupełnieniem ma być ta powieść. A wprowadziłem je z jednej strony dla urozmaicenia (żeby nie było ciągle "Ciemna Strona") z drugiej - żeby nawiązać do owego komiksu :)

  • Jaya2004-08-19 15:01:05

    Na drugiej (pierwszej tekstu) stronie mocno się zdziwiłam. Co to jest za "Strona Mroku"? Zawsze mi się wydawało, że ogólnie przyjętym określeniem jest "Ciemna Strona". Jeżeli nie mam racji, to proszę o wyprowardzenie z błędu. Jak przeczytam resztę to wam powiem, czy mi się podobało. wygląda na to, że jednak będzie (mimo wszystko:)

  • volrath2004-08-16 12:50:53

    Przyznam, ze chciałem się moją opinią na temat CJ podzielić bezpośrednio z autorem na Alderaanie, ale fak yt:)

    Niewątpliwie czekałem na CJ z niecierpliwiścią i , zgodnie z radami Ricky`ego, czekałem na wersję pełnowymiarową. Niestety, kiedy w końcu dostałem szansę przeczytania jej ,z powodów technicznych zmuszony byłem czytać z ekranu, a to trochę trwało.

    Jako że nie jest to recenza jako taka, tylko słowa skierowane raczej przede wszystkim do autora, daruje sobie streszczanie fabułu i przejdę do konkretów.

    Na początku zwraca uwagę dosyć swobodna i dobrze prowadzona narracja. W ogóle od strony "technicznej" Cieniom...niełatwo cos zarzucić. Ww narracja jest czytelna, opisy w dawce odpowiedniej, ilośc, jak i sposób "podania" dialogów też jak najbardziej zadowala. Widać, że Ricky przeczytał sporo ksiązek i wie jak powinna wyglądac budowa jego własnego dziecka.
    Dalej oczywiście najważniejsze są postacie. Przyznam, że głowny bohater- Daol Naberrie kojarzy mi się z postacią wyjętą wręcz z fanowskiego marzenia o życiu w świecie SW. Nie dość, że łowca nagród (któz nie kocha Boby Fetta?) to jeszcze z umiejetnościami Jedi. I to też niezwyczajnymi, bo przecież widzi mejsowskie punkty przełomu. Powiem szczerze: Daol moją ulubioną postacią z SW nie będzie. Brakuje mi w nim "tego czegoś". Może wad? Ricky przedstawia tu co prawda problemy Naberrie z Ciemną Stroną, ale mnie to szczególnie nie przekonuje.
    Sandra Vidaan jest ciekawa sama w sobie, a konkretnie dlatego, że na co dzień jest nikim innym jak Ręką Imperatora. Ciesze się, że Ricky zdecydował się na tak śmiały zabieg, który sprawia, że Vidaan jest po prostu ciekawsza. Tylko, tak jak ktoś już tu wspomniał, za mało w niej mroku jak na tyle czasu pod butem Imperatora.
    Panią Swan trudno mi oceniać, ale raczej na plus.
    Świetnie przedstawione są postacie drugoplanowe, zwłaszcza te z "oryginalnego" EU. Buźka, Prosiak, Iella, wszystko jest tak jak ma byc. Fajne są odzywki Jansona czy Lorana, nadają im wiarygodnośi i widać, że autor zna źródła z których czerpał. Za to nie podoba mi się Boba Fett i ta wzianka o pluciu. Nie pasuje do niego zupełnie.
    A sama fabuła? Coż, na pewno dużą rolę pelnią tu odniesienia, zarówno do wcześniejszych części Sagi jak i ksiązek. Teksty typu tego o hologramie Hana Solo znowu pokazują, że Ricky wie na czym stoi, a przy okazji calkiem zręcznie tym manipuluje. Przyczępię się za to do parafrazy fragmentu "Zdrajcy". Ricky nie pisze jak Stover (mówię o stylu) i taki fragmencik zwyczajnie tu nie pasuje, sprawia wrażenie wyrwanego znikąd.
    Poza tym oczywiście cała książka dzieje się w okresie Mrocznego Imperium i musze przyznać, że wpasowana jest wręcz idealnie.
    Szkoda, że autor nie pokusił się o bardziej skomplikowaną fabułę. Wszytsko dzieje się według sprawdzonego schematu: główny bohater robi swoje sprawy, aż tu nagle zostaje wplątnay w coś większego, w międzyczasie spotyka kobietę swoich marzeń, a na końcu walczy z super bossem. Z drugiej strony prosta fabuła może być zaletą, zwłaszcza, że np takie walki powietrzne są bardzo dobrze opisane.
    Trzeba by było rozwinąć sprawę dialogów. Jak pisałem, są w jak najbardziej odpowiedniej ilości, a teraz o jakości. Są dobre. Adekwatne do postaci i, co ważne, sensowne. Nie podobają mi się niektóre wypowiedzi Daola, mam wrazenie, że są zbyt...hmmmm.... nadęte? Za duzo w nich patosu? Ale oprócz tego jest ok.
    Nie podoba mi się wątek romansowy. Daol chyba całe życie nic nie robi tylko się zakochuje. Teksty typu "och, czy ja ją kocham??" burzą poniekąd klimat CJ.

    Ogólnie, jak na fanfic Cienie Jedi robią wrażenie. Czytało mi si je lepiej od niektórych "pełnoprawnych" ksiązek z SW. Zwłaszcza przez naprawdę dobrą narrację.Są tu jednak rzeczy, ktorych można się przyczepić (Niektóre postacie zbyt czarno-białe) . Myyślę, że jeśli Ricky wezmie pod uwagę rzeczy na które zwracają mu uwage (głupio zabrzmiało) to nastepny tekst będzie juz naprawdę świetny.
    Na dzień dzisiejszy stawiam 8, bo wśrod fanficów CJ wyróżniają się zdecydowanie. I czekam na więcej


    btw bardzo podoba mi się tytuł:)
    a, i jeszcze mam kilka wątpliwości co do logiki i sensu niektórych motywów, ale najpierw omówię je bezpośrednio z autorem:)

  • Ricky Skywalker2004-08-13 09:26:47

    Taka mała uwaga - jak już dajecie komentarz typu "super itd." wrzućcie też ocenę ;)

  • No0n32004-08-13 09:22:23

    suuper co tu sie bede rozpisywal :P

  • Misiek2004-08-12 22:06:54

    Przeczytałem "Mroczne Imperium: Cienie Jedi" już jakiś czas temu, no i teraz przyszło mi wyrazić opinię. Muszę przyznać, że czytało się bardzo dobrze; pierwsze 17 rozdziałów pochłonąłem jednego dnia, pozostałe następnego, co świadczy tylko o dużym talencie i lekkim piórze Ricky'ego. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że "Cienie" aspirują do roli pełnoprawnej gwiezdnowojennej książki, a już na pewno są lepsze, niż "Kryształowa Gwiazda", "Dzieci Jedi" czy "Zasadzka na Corelli". In other words: I'm impressed.
    Ale żeby nie być gołosłownym, wypada wystawić jakąś konstruktywną (?) recenzję. Gdybym miał określić zawartość fan-booka TFNowskimi standardami, powiedziałbym, że jest to angst, drama, romance. Mamy tu do czynienia z wielowątkową akcją z jednym, podstawowym wątkiem przewodnim, której konsekwentne prowadzenie, z zachowaniem wszelkich prawideł gatunku, jest niewątpliwą zaletą powieści. Wątek humorystyczny, drobiazgowa wręcz zgodność z EU, ba, nawiązywanie do niego w wielu momentach to wszystko świadczy o jakości "Cieni", a w powiązaniu z kilkoma wątkami z NT, daje nam nadzianą smaczkami pozycję na miarę "Zjawy z Tatooine" czy "Survivor's Quest". Całość jest gładka, płynna i dopracowana chociaż kilka drobnych potknięć stylistycznych się zdarzyło. I tutaj pojawia się to, o czym mówiłem Rickowi jakiś czas temu: chociażby nie wiem, jak dopieszczać dzieło, zawsze kilka buraczków wyjdzie. Tym niemniej nie są one częste i w żaden sposób nie rzutują na moją ocenę, chciałem tylko uświadomić ich istnienie.
    Dużą zaletą booka są dialogi; nie pozbawione humoru, gładkie i częste, a co najważniejsze: zróżnicowane dla różnych typów postaci, bardzo dobrze wpływają na odbiór całości. Jednocześnie, mimo ich ilości, nie miałem ani razu wrażenia, że akcja jest przegadana. Właśnie kwestie mówione stanowią w wielu momentach o pośredniej charakterystyce postaci. A skoro już o nich mówię, to warto zwrócić uwagę na niektóre z nich.
    DAOL NABERRIE - pociągnę za jednym zamachem z charakterystyką Xavisa. Zaletą obu panów jest ich historia, losy i prezentacja zachowań ale Kurt zdaje się tracić na rzecz Daola. Wynika to w znacznej mierze z pierwszej części, która de facto na Naberrie się koncentruje i buduje lwią część jego charakterystyki i wyrazistości. Jedyną wadą Daola są młodzieńcze chucie, ale o tym za chwilę.
    SANDRA VIDAAN - chociaż autor zarzekał się wielokrotnie, że to nieprawda, ja w niej widzę Selene z "Underworld". A ponieważ sposób przedstawienia wampirzycy przypadł mi swego czasu do gustu, tak i Sandra jest moim zdaniem zbudowana poprawnie. Chociaż, jeśli mam być szczery, to spodziewałbym się po Ręce Imperatora więcej mroku. A tutaj było to jakby trochę za bardzo cukierkowe. Również nie do końca jest jasne, czemu od samego początku Sandra bardziej przysługuje się Luke'owi, niż Imperatorowi, albo dlaczego tak łatwo godzi się na zabranie Naberrie przez Zuckussa, a sama wraca na Byss z pustymi rękami. Znacznie lepiej w starciach ze swoim wewnętrznym mrokiem wypadał Daol.
    LUKE SKYWALKER - cukierek. O ile jeszcze Daol i Sandra wychodzą w swoich charakterystykach na plus, o tyle u Luke'a bilans jest zerowy. Były poprawny, wręcz bardzo dobry, gdyby nie jeden, moim zdaniem solidny, mankament. W Dark Empire Skywalker był pogrążony w mroku, ponury, patrzący na wszystko dookoła spode łba, natomiast w kontaktach z Sandrą wydaje się on dość pogodny, zupełnie bez oznak pogrążenia w ciemnej stronie, z jakim mieliśmy do czynienia w komiksach. W drugiej części jest już ok, ale pierwsza ssie.
    HOLLY SWAN - Święty Łabędź. Tutaj mamy zarazem potencjalnie niezłą postać (kuzynka Kurta, ta córka itd.), jednak bardzo nierówną. Z jednej strony jest wspomniany potencjał, a z drugiej te chucie, o których mówiłem przy okazji Daola. Ogólnie rzecz biorąc pan Naberrie jest niesłychanie wręcz kochliwy. Chociaż tę wadę dzieli akurat z Łabędziem, to wydaje mi się, że ten akurat wątek najbardziej zgrzyta w całych "Cieniach".
    BOBA FETT - znów wahania. Z jednej strony mamy do czynienia z naszym kochanym Bobą, którego znamy z Wojen Łowców Nagród, komiksów itd., czyli surowym, oschłym profesjonalistą, najlepszym w swoim fachu, a z drugiej wydaje się parę razy, że mięknie. Motyw z pluciem jeszcze uchodzi, ratuje go ironia Fetta, ale odbicie Daola i Zuckussa ze szponów Yuuzhan, samo w sobie bardzo ok., ale moim zdaniem Fett za ten wybryk z rękoma prędzej by się zirytował, niż uśmiechnął. I chociaż jest to swego rodzaju zróżnicowanie charakteru, to wydaje mi się, że w paru miejscach kuleje. Tym niemniej wychodzi na plus.
    BILANS, HORN, ZUCKUSS, WUHER, SCAUR i wiele innych - innymi słowy postacie drugoplanowe. Tutaj wielkie plusy: nie są to może bohaterowie szczególnie wyraziści, ale też nie muszą być, a to, jacy są, jest w pełni zadowalające. Zwłaszcza takie smaczki, jak spiknięcie się Zuckussa z Oorylem, motywy z Imperatorem (wszystkie sceny z nim są wręcz mistrzowskie) czy sam Xavis, który jako postać drugoplanowa doskonale spełnia swoje zadanie.
    EU - nie będę się rozwodził; zgodność jest idealna.
    FANON - j.w., pojawienie się Xavisa było niezłym posunięciem, a za Witiyna Tera masz u mnie duży plus :-D
    BITWA O ASMERU - zgodnie z oczekiwaniami: dynamiczna, trzymająca w napięciu, utrzymująca konwencję. Kolejny plus.
    VASTOR - niby ok, czuje się to wiszące w powietrzu mroczne widmo ale chyba można by było je poczuć lepiej. Sprawić, żeby to widmo grozy, widmo Vastora, było swego rodzaju nienazwanym lękiem. Trochę bym tu pomarudził.
    SPÓJNOŚĆ - to trzeba powiedzieć. Trud, jaki autor włożył w dopracowanie "Cieni" jest widoczny od razu, i to nie tylko w fabule czy zgodności z EU, ale i w budowie akapitów, dzieleniu tekstu, itd. Zmiany narratora i perspektywy, sygnalizowane kolejnym akapitem, noszą wyraźne znamiona polifonii, a to duży plus. Śmiem twierdzić, że pod względem dopracowania "Cienie Jedi" są lepsze od "Pełnomocnika Sprawiedliwości". Te kilka buraczków, które wypłynęły, to nic w stosunku do całości. Duży plus. Aha, i jeszcze słówko w kwestii narracji: znakomity prolog.
    Podsumowanie: Po pierwsze i najważniejsze: wielkie gratulacje. Po drugie: gdyby nie młodzieńcze chucie Daola, oraz tych kilka zgrzytów u Luke'a czy Holly (no i Fetta), dałbym z czystym sumieniem dyszkę. Ale bez względu na to dialogi, akcja, spójność, postacie to wszystko, co świadczy o sile tego fan-booka, nie może zostać zmarginalizowane. Tak więc daję 9/10 i oczekuję na wyczyny nowego Vastora ;-)

  • Baucent2004-08-09 15:39:25

    juz tylko 3 :)

  • Ricky Skywalker2004-08-06 09:49:50

    Baucent - już tylko 6 dni ;-)

  • Baucent2004-07-26 16:40:12

    opowiadanie jest lepsze niz nie jedno profesjonalne... tylko ze ja juz od pazdziernika czekam na dalsze rozdzialy... RICKY przez ciebie nie spie po nocach

  • Silvantres`uer Kalvirannian2004-07-06 19:30:40

    Gratulacje , świetne opowaidanie i czekam z niecierpilwością na więcej.

  • waldiego2004-07-03 11:58:32

    Daję dychę, świetne dawno nie czytałem czegoś tak ekscytującego.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Darth Zwaart

  • Shedao Shai2004-05-20 20:28:51

    Cóż...premiera CJ już w sierpniu. A jest na co czekać, mówię wam :)

  • Paweł2004-04-25 19:01:27

    To dobrze Rick ;) Już niemal zapomniałem , gdzie zawiesiłeś fabułę ;)

  • Ricky Skywalker2004-03-01 15:26:01

    heh... słuchaj Paweł - w tej chwili lecę zarówno z nowymi rozdziałami jak i ze SE, dwa nowe są gotowe. Tylko teraz już nie będzie dawania rozdziałów w odcinkach, ale od razu całość. W wakacje, najpóźniej we wrześniu :)

  • Paweł2004-02-13 19:59:20

    Straszny zastój z tymi Cieniami. Nie wiem , czy to spowodowane wypowiedzią Rickiego o pracach nad SE , które w mojej interpretacji mają spowodować zaniechanie tworzenia dalszych rozdziałów. W końcu od ponad roku ukazało się tylko czternaście rozdziałów , a przez ostatnie 9 miesięcy prawie nic!!

    A gdy Ricky dodawał tutaj komentarze wcale go nie znałem. A teraz proszę - jest go pełno na Forum :)

  • Ricky Skywalker2004-01-19 20:21:17

    Perhaps, Shedao!! Zabrałem się do pracy, efekty już widać!!

  • Shedao Shai2004-01-06 15:05:51

    A ja czkem,i czekam, i czekaaam..... Na Gold Edition :D

  • Ricky Skywalker2003-12-11 20:20:57

    Shedao, na razie jestem w trakcie robienia Special Edition starych rozdziałów :D tzn. będą nieco bardziej ustylizowane na okres DE, a także dodane pewne wątki (nieznaczne):) A powieść powinna być skonczona w przyszłym roku, dostępna także w wersji pdf Z OKŁADKĄ. To tyle na razie. :)

  • Calsann2003-12-11 14:34:21

    fajne opowiadanko, nie powiem... ;)

  • Shedao Shai2003-12-10 19:31:46

    KIEDY BĘDZIE NASTĘPNA CZĘŚĆ????? Ricky'emu wena nie dopisuje? :P

  • Ricky Skywalker2003-12-09 18:52:24

    CIENIE JEDI SPECIAL EDITION
    Is coming for 2004 year :D

  • obisk2003-11-20 15:23:51

    ocenilem 8 warto bylo przeczytac

  • Taoron2003-10-09 09:01:20

    Coolowe to opowiadanie

  • Ricky Skywalker2003-09-25 20:42:30

    OFICJALNE INFO...
    w tej chwili DARTH GUZES tworzy OKŁADKĘ CIENI!!!! kiedy skończy ruszam z robotą... i możecie się spodziewać co najmniej 3 kolejnych rozdziałów do świąt....

  • Dash Onderon2003-09-22 19:38:16

    Oby tak dalej. Widać, że znów jesteś w formie Ricky.
    (9)

  • Darth Fizyk2003-09-18 00:13:35

    Czytalem dlugo... z przerwami... ale warto bylo przeczytac :)

    Czekam na jeszcze :D

  • Luke Darklighter2003-08-22 00:17:29

    3 x sie zabieram do czytania tego, i dopiero dzis mi sie udalo ukończyć. Na poczatku nie wyszedlem poza 1 stronę z powodu zrobienia z Luke'a Sitha, jestem dość typowy jezeli chodzi o ulokowanie swoich sympatii SW. Aktualnie po doczytaniu do ostatniego z 13 przedstawionych rozdziałów mam szczenę na podłodze i gratuluję Ci pomysłu, sposobu jego realizacji oraz talentu do pisania tego typu utworów. Bo taki talent masz, i jak widać na przykładzie mojego niezbyt ambitnego opowiadanka, nie każdy "utwór" może zostać tak przyjęty jak widać na znadującej się tu średniej ocen - zdaza sie nawet, że ledwie jedna osoba je skomentuje, przynajmniej ja tak mialem.

  • Ricky Skywalker2003-08-21 14:01:24

    wyslę wam poprawione stare rozdziały.... a wkrótce dalsze czesci...

  • dualsaber2003-08-21 13:09:57

    o rzesz ty! zakończenie 13 jest dosyć pechowe. Słynna 13?

  • Strid2003-07-12 14:36:10

    Hmmmmm ciekawe ale chce więcej :D

  • Ricky Skywalker2003-06-12 14:56:45

    10, 11, 12 rozdział są właściwie gotowe. Ich akcja dzieje się w czasie równoległym do Dark Empire 2, podobnie jak kolejnych, które powstaną w najbliższym czasie. Wkrótce też Jeth dostanie ode mnie poprawione wersje dotychczasowych rozdziałów.

  • jedii2003-06-11 21:36:20

    fpodoba mi sie to opowiadanie :)
    ale co z dalszymi czesciami?

  • ceta2003-06-08 10:41:27

    bardzo fajne opowiadanko :) :) mam hope ze powstanie kontynuacja .pozdrawiam i alles gute przy schreibowaniu dalej :)

  • Anor2003-04-28 11:05:54

    w sumie to zgodzę się z JedI co do dialogów. Generalnie sie mi podobało, równiez pozytywna jest długość samego rozdziału. Czekamy na dalszą część...

  • jedI2003-04-27 12:28:46

    Dziewiąty rozdział na reszcie nei przytłacza swoją objętością ;) Nie ma też wymuszonych scen akcji co się chwali idobrze rokuje na przyszłość. To co wyraźnie daje się wyczuć to poprawa dialogów, szkoda tylko, że nie indywidualizujesz wypowiedzi poszczególnych bohaterów, bo tak właściwie to wszystkie są takie jakieś bezpłciowe. Ogólnie- poziom utrzymałeś.

  • Dash Onderon2003-04-21 14:18:55

    Ładnie napisane, ale postaraj się nieco żywiej opisywać akcję.
    Widzę, że lubisz zsyłać bohaterowi mroczne postaci, które przekazują mu informacje ( Vima, Anzat). To dodaje historii smaku.
    Na razie wstrzymam się od krytyki, bo w sumie nie jestem kimś kto może sobie na to za bardzo pozwolić :)
    Masz pisać dalej... bo przyjdzie Anzat i wypije twoją ZUPĘ.

  • Boris tBD2003-04-17 19:49:23

    Świetne opowiadanie, czekam z
    zniecierpliwieniem na dalsze rozdziały

  • Ricky Skywalker2003-04-14 14:38:01

    To jednak ja pisałem, i jeszcze takie
    będą... Jeth>>> wyślę po świętach.

  • jedI2003-04-12 17:46:40

    W ósemce rażą mnie porównania w stylu:
    "a wydarzenia zaczęły się toczyć z
    prędkością strzału z blastera."-
    zwłaszcza, że przeprowadzona przez Ciebie
    narracja wcale na to nie wskazuje.
    Oprócz tego mogę stwierdzić, że
    pozytywnie mnie wkręciło w szprychy tej
    historii aczkolwiek fabuła mimo swojej
    liniowości trochę przechodzi bokiem.
    Dialogi- przykro mi- zwykła gawęda babci,
    aczkolwiek w ostatnim segmencie sprawiają
    wrażenie jakby pisał je ktoś inny, tak
    dobrze napisanej rozmowy jeszcze w tym
    fanficu nie było.

  • Jeth2003-04-12 14:59:30

    sorki. Dziś dodałem 8. I wyślij mi Ricky
    te z popawkami Alinei, bo obawiam się, że
    tekst z błędami wrzucam :)

  • Astian2003-04-11 20:53:44

    Hej Jeth, co z rozdziałami o których
    pisze Ricky, mam nadzieje że ich nie
    zgubiłeś;)

  • Ricky Skywalker2003-04-07 12:49:42

    Astian...co do rozdziałow: spytaj Jetha.
    Napisane są jush dawno do rozdiału 12,
    gotowy do przeczytania jest 10.

  • Ricky Skywalker2003-04-07 12:47:25

    OKI. Ja powiem tylko, że ta wersja którą
    czytacie jeszcze nie jest ostateczną.
    Mówiąc językiem gier: to jest
    Beta-wersja.

  • jedI2003-04-02 20:33:31

    Hmm. wracam i nadrabiam zaległości :) No
    więc zacznijmy od dialogów:
    "Znam ją i nie próbuj mi wmówić, że
    osoba, z którą przed chwilą rozmawiałem,
    to ona. Nie zapomnij, że nadal trzymam
    cię na muszce"- to kwitensencja twoich
    dialogo Ricky, zero stylistycznego polotu
    (radzę poczytać Sapkowskiego) dialogi w
    typowej powieści akcji mają mnie skłaniać
    do odruchowego zasłanania twarzy. Chcę
    czuć, że bohaterowie chcą mi dać w mordę,
    że niszczą wszystk ow co do tej pory
    wierze i komu ufam, tymczasme u ciebie
    rozmowy przypominają dialog w
    sueprmarkecie przed pułką z papierami
    toaletowymi...
    -Wybierzemy ten różowy ?
    -A może ten niebieski ?

    Co do akcji to jest ona skonstruowana
    zgodnie z wszelkimi kanonami i nie mogę
    mieć zarzutów, ja bym jednak chciał abyś
    poszedł bardziej w stronę kryminału,
    chociaż to twój wybór.

    Niestety zauważam, że pogarszasz swoje
    opisy, które stają się coraz bardziej
    sztuczne... syndrom instrukcji obsługi.
    Ale żeby nie było że tylko umiem
    krytykować to dam dobrą radę: jeśli
    chcesz konstruować naprawdę porywające
    opisy radzę poczytać powieści
    podróżnicze.

    Na holonecie ci coś napisali ?! Tutaj też
    ci piszą... ale ty i tak masz już
    pomysł... i tego się trzymaj. Nie
    sprzedaj się !

  • Astian2003-04-01 01:01:08

    Gratulacje Ricky, udało Ci się napisać
    zgrabne opowiadanie. Ma wiele plusów, ale
    moim zdaniem najwiekszy to to że jest...
    ciekawe, czego nie można powiedziec o
    wiekszości fanfictionów. Naprawdę potrafi
    wciągnąć, już nie mogę się doczekać Boby.
    U mnie masz 9. A tak w ogóle to kiedy
    pojawią się nowe roździały? Alinea-tobie
    też należy się pochwała.

  • Mara2003-03-31 14:54:19

    Ale masz u mnie 9.

  • Mara2003-03-31 14:53:40

    Muszę przyznać, że nieco rozczarował mnie
    rozdział 6. Dlaczego w większości
    fanficów bohaterowie zakuchują się w
    sobie tak szybko. Powiedziałeś, że będzie
    ok. 20 rozdziałów. Masz przecież czas na
    to żeby rozwinąć ten wątek. Chyba nie
    muszą się od razu zakochiwać, mogą się
    np. nienawidzić;).

  • Ricky Skywalker2003-03-11 09:22:49

    Mara>> Eskadry Łotrów nie będzie, ale
    będzie np. Boba Fett...
    parę innych znanych jush osób

  • Dash Onderon2003-02-28 18:16:36

    Jackson - rozwaliłeś mnie tą uwagą :)

  • Dash Onderon2003-02-28 18:14:36

    Po prostu wciąga.
    Najlepiej czytać ze zgaszonym światłem.
    Kiedy ja miałem 15 lat, to nie wiedziałem
    co to jest interpunkcja. Masz u mnie 9.
    Za bardzo ci zazdroszczę żeby dać 10.
    Sorry :)

  • Mara2003-02-28 15:54:03

    Bardzo mi się podobało. Czyta się jak
    normalne sw, kto by pomyślał, że masz
    dopiero 15 lat. Świetnie łączysz wątki z
    przeszłości (Maul, Dooku...) i
    przyszłości (Pedric Cuf).
    Byłoby jednak jeszcze ciekawiej gdybyś
    wprowadził znanych juz bohaterów
    np:Eskadra Łotrów.

  • Anor2003-02-24 12:03:57

    5 rozdział - podtrzymuję moje pozytywne
    opinie. Muszę powiedzieć, że masz dużą
    swobodę pisania Ricky, chciałbym tak
    umieć...

  • Master Estuans Interius2003-02-22 20:49:09

    Zaczyna się fajnie. Czasami mieszasz
    style. Raz wydaje się że
    to "Wojny Łowców Nagród", a innym
    że trylogia "Akademia Jedi".
    Luke wydaje się zbyt świątobliwy jak na
    Lorda Sith i dla czego nie ma własnego
    mrocznego imienia
    jak Vader, Sidious, Maul, Tyranus?
    Na razie OK.

  • Ricky Skywalker2003-02-11 15:25:35

    coś się nam czat tu zrobił...

    co do liczby rozdziałów: będzie około 20
    :D

  • Anor2003-02-11 13:06:48

    Gratuluje, naprawde mi sie to opowiadanie
    podoba, szczególnie liczne nawiązania do
    UE.No i nie zgadzam sie z JedI bo wydaje
    mi się że fanfiction'y to i tak prawie
    tylko fanowie czytają... Czekamy na
    następne części. A ile to bedzie mialo
    rozdziałów, bo wydaje mi się, że z tego
    to mała książka chyba wyjdzie?

  • Ricky Skywalker2003-02-10 15:19:15

    Oczywiście, jedI. Ale to twoja opinia. A
    na holonecie mi radzili, żebym nie pisał
    jak dla laików...

  • jedI2003-02-08 17:16:41

    Czwóreczka to nareszcie porządne dialogi,
    całość nadal bardzo banalna ale warsztat
    został jeszcze poprawiony (o ile to
    wogóle możliwe). Mam taką małą uwagę, że
    często dajesz nawiązania do Jinna, Maula,
    Dooku... dobrze, jeśli jest to miecz
    Maula ale nei można pisac o pelereynie
    niz teog ni z owego, że kiedyś taką nosił
    hrabia Dooku. Coś takiego świadcyz o tym,
    że myślisz bardzo wąsko o swojej
    twórczości. Zrozumieją ją tylko fanowi
    SW, a wyobraź sobie, że ktoś kto nie
    oglądał ani jednego filmu będzie chciał
    to przeczytać...

  • Ricky Skywalker2003-02-07 11:25:02

    Poczekaj do rozdziału nr. 4, do nr. 10...
    sądzę, że Ci się spodoba, jeedaI :D

  • jedI2003-02-01 08:17:52

    Wiesz co, nieszczególnie interesuje mnie
    twój wiek ;) Czy jesteś słabym twórcą ?A
    bo ja to wiem, nikt nie dał mi prawa
    osądzania gustów innych, skoro ludzie
    oceniają cię w tej chwili na 8.67 to
    chyba powinieneś się cieszyć. Ale ludzie
    wybrali też na Eurowizję Ich Troje i
    wcale nie musi mi się to podobać.
    Mój główny zarzut wobec twojego
    fanfictiona to brak jakiegokolwiek
    wybicia się. Czytałem setki podobnych FF,
    na ForceNcie już teraz jest ich mnóstwo a
    do 2005 pewnie będą tysiące. A chodzi o
    to, żebym ja twojego FF-a zapamiętał
    wśród tych tysięcy, ale jak na razie ni
    bardzo ci się to udaje.

  • Ricky Skywalker2003-01-29 10:18:13

    Jeszcze jedno:
    niewiem, czy wam o tym mówiłem, ale ja
    mam dopiero 15 lat :D

  • Ricky Skywalker2003-01-27 11:12:16

    Jeth>jak chcesz to możesz dać trzy
    kolejne rozdziały co tydzień, ale po nich
    znowu rób co dwa tygodnie. Ok?

  • Ricky Skywalker2003-01-27 10:21:42

    Akcja została "pocięta" bo w pewnym
    momencie te dwa wątki się ze sobą zgrają
    (rozdział 6). jedI>w takim razie jestem
    według ciebie słabym twórcą?
    valerian>Jeth czytał do rozdziału 9, a
    kolejne dwa juuż skończyłem (trzeci
    kończę)

  • jedI2003-01-26 18:15:25

    Kontynuacja znacznie bardziej podobała mi
    się od wstępu. Nie wiem jednak po co
    akcja została tak pocięta, zwykle coś
    takiego stosuje się kiedy mamy dwie
    równocześnei rozgrywające się akcje
    mające istotny na siebie wypływ- ROTJ:
    bitwa o Endor. Pojedynek opisany całkiem
    nieźle, bez idiotycznie brzmiących
    ogólników... strach Skywalkera niestety
    opisany dosyć słabo, przynajmniej za
    słabo aby konkurować z dobrymi twórcami
    fanfictionów. Jednak już sam fakt, że coś
    takiego się pojawiło jest warty
    odnotowania.

  • Valarian Skywalker2003-01-24 21:07:54

    Jeth > napisałeś , że następne są lepsze
    , więc myślałem , że już są napisane i je
    czytałeś :)

  • Andaral2003-01-24 16:04:24

    Opowiedanie jak narazie jest super,
    brakuje mi tylko opcji "wersja do
    druku", trzeba nad tym pomyslec !

  • Ricky Skywalker2003-01-23 15:55:16

    W produkcji rozdziały 10 i 11... ale 7-9
    wciąż czekają na poprawki :D

  • Jeth2003-01-23 08:39:14

    Co tydzień nie. Autor musi przeciez je
    pisac, a Alinea musi je sprawdzać.

  • Valarian Skywalker2003-01-20 16:48:37

    Mi się podoba. A może by tak co tydzień
    te nowe rozdziały ?? :)

  • Jeth2003-01-12 13:31:22

    IMHO jest ono jednym
    z najlepszych
    opowiadań SW pisanych
    przez fana. A ciąg
    dalszy Thengel jest
    lepszy. Wież mi....

    Podoba mi się w tym
    opowiadaniu całkiem
    zgrabne połączenie.
    Denerwuje mnie, że
    wielu autorów tworzy
    słabe opowiadania, w
    których ginię
    kilkanaście głównych
    bohaterów. A tu
    wszystko jest
    ciekawie połączone.
    Czekam na ciąg
    dalszy.

  • Thengel2003-01-11 14:35:58

    Super. Czekam na
    dalszy ciąg....

  • jedI2003-01-11 13:55:23

    Zacznę od tego, że od
    pewnego czasu
    (dokładnie to od
    Wektora Pierwszego)
    przestałem lubić
    książki i fanfice
    umiejscowione po
    Bitwie o Endor.
    Drażni mnie w nich
    przede wszystkim
    przekombinowanie,
    niestety w tych 2
    rozdziałach też
    pojawiają się zadatki
    na coś takiego, ale
    nie można tego
    jeszcze jednoznacznie
    stwierdzić. Brak mi
    tu też emocji,
    właściwie troszkę
    mnie tylko poniosły
    przy pojawieniu się
    Palpatina. Ukazany do
    tej pory fragment
    czyta się dobrze i
    gładko, to chyba
    zaleta bardzo Star
    Warsowego stylu. A
    więc czekam na
    więcej...

  • Jackson2003-01-11 13:44:00

    Wogole Jar Jara nie
    ma!

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..