TWÓJ KOKPIT
0

Mroczne Imperium: Cienie Jedi :: Twórczość fanów

R O Z D Z I A Ł

13



Tatooine


Nie spodziewał się, że powrót na Tatooine przebiegnie tak gładko. Tu stracił dłoń. Część siebie.
Także duchową.
Nie był już tym samym łowcą nagród, co kiedyś.
Bał się, że ujrzy coś więcej. Statek nienadający się do użytku. Porozrzucane części Świstaka, które można by co najwyżej oddać na złom. O mieczu świetlnym nawet nie marzył.
A jednak wszystko wyglądało tak, jakby walka z Tremayne’m wcale nie miała miejsca.
Jakby cofnął się w czasie o te wszystkie dni od czasu pojedynku.
Wszystkim zaopiekował się Wuher. Najpierw oddał mu miecz. W nienaruszonym stanie.
Później zaprowadził Daola na lądowisko, gdzie spoczywał koreliański YT-2000.
Statek wyglądał nawet lepiej niż w dzień, kiedy Daol ujrzał go po raz pierwszy. Dziura w poszyciu, wycięta mieczem świetlnym byłego Wielkiego Ikwizytora, została zakryta twardą durastalową płytą, pochodzącą ponoć z pancerza zniszczonej koreliańskiej kanonierki. Całą powierzchnię poszycia pokryto błyszczącą warstwą lakieru jednolitej, czarnej barwy.
To nie był ten sam statek, który on zapamiętał. Nie mógł nazywać się tak samo, jak dawniej.
Nic nie było już takie same.
Łowca łypnął na droida lewym okiem.
- Świstak, co myślisz o tym, by zmienić nazwę?
Astromech ćwierknął potakująco.
„Pogromca” źle się kojarzy. Przypomina o zabawkach Palpatine’a, zwanych też Dewastatorami, które spustoszyły planetę Mon Calamari. Zapoznając się z nazwą statku, ktoś mógłby go błędnie posądzić o sympatię do Imperium.
Ten statek musi mieć nazwę, która będzie mówić zarówno o nim, jak i o mnie, pomyślał Daol. O wydarzeniach, które wszystko zmieniły - i statek, i mnie.
Jest ciemniejszy niż cień.
A ja jestem Jedi.
Daol Naberrie odwrócił się do droida, uśmiechając się zawadiacko. Już wiedział, jak powinien nazwać swój statek.
- Będzie się nazywał „Cień Jedi”.


Daol wszedł do „Kantyny”, zatrzymując się na chwilę tuż przy wejściu. Ruszył dalej, do baru, gdy jego oczy przywykły do panującego wewnątrz półmroku. Zawsze tak to przebiegało.
Zuckuss stał przy kontuarze, pogrążony w rozmowie z Wuherem i jeszcze jedną osobą, której Daol nie mógł rozpoznać. Szczupła istota z kapturem na głowie tylko nieznacznie przewyższała wzrostem niewysokiego Gandyjczyka.
Miał wrażenie, że skądś już ją zna.
- Witam - powiedział Naberrie. Sześć par oczu jak na komendę zwróciło się w jego stronę.
Wuher trzepnął łowcę w bark masywną dłonią, aż zabolały go plecy.
- Właśnie na ciebie czekaliśmy. Co ty tam tyle czasu robiłeś?
- Oglądałem mój statek, a co? Swoją drogą, ciekawi mnie, ile chcesz za załatwienie tych wszystkich napraw?
Wuher uśmiechnął się, ukazując dwa rzędy pożółkłych zębów.
- Nic.
Szczęka Daola opadła z jękiem.
- Żartujesz.
Wuher ryknął tubalnym śmiechem.
- Mówię poważnie. Ty nic nie bulisz. Ona już zapłaciła. - Wskazał grubym paluchem na zakapturzoną postać.
Szczupłe dłonie wysunęły się z rękawów płaszcza i ujęły brzegi kaptura. Materiał zsunął się z głowy istoty, ukazując twarz młodej dziewczyny, otoczoną puklami długich, jasnożółtych włosów.
Holly Swan.
Usta Daola rozciągnęły się w szczerym uśmiechu.
Dziewczyna odpowiedziała żartobliwym salutem.
- Z pozdrowieniami od Airena Crackena - oświadczyła Holly, puszczając do niego oko. - Mówiłam, że się jeszcze spotkamy.


System Bilbringi


Błękitny tunel świetlny rozmył się, ustępując miejsca bezkresnej czerni kosmosu, zakrapianej białymi plamkami gwiazd. Trzy lekkie frachtowce - „Cień Jedi” Daola, „Łowca z Mgły” Zuckussa i „Powiernik Śmierci” Holly Swan - wyskoczyły z nadprzestrzeni w trójkątnym szyku. Na wprost nich znajdował się pas asteroid Bilbringi wraz z orbitalnymi stoczniami.
Widok unoszących się w przestrzeni suchych doków rzadko kiedy robił na kimś większe wrażenie, niż teraz na Daolu. Ale też rzadko kiedy orbitowało w nich coś większego, niż gwiezdny niszczyciel klasy Imperial.
Zdarzały się jednak wyjątki. Jak teraz.
Długi, śnieżnobiały klin zajmował ponad połowę przestrzeni stoczni. Mając odpowiednią perspektywę w postaci orbitującego w sąsiednim doku niszczyciela klasy Victory, Naberrie wytrzeszczył oczy - nie miał najmniejszych wątpliwości, co widzi.
Superniszczyciel gwiezdny.
- I co, zaskoczony? - Z głośnika komunikatora rozległ się rozbawiony głos Holly.
Daol potrząsnął głową, próbując wyrzucić z głowy obraz, który zdawał się mu śnić.
Nie pomogło.
- To żart czy zdrada?
- To „Egzekutor” - w tej samej chwili stwierdził Zuckuss. Gandyjczyk przypomniał sobie chwile, które spędził siedem lat wcześniej na pokładzie flagowego okrętu Dartha Vadera.
Holly odpowiedziała jednocześnie obu łowcom, wyprowadzając Zuckussa z błędu.
- Nie. To „Lusankya”. Baza Eskadry Łotrów.


Od wewnątrz superniszczyciel robił podobne wrażenie, jak z zewnątrz.
Piorunujące wrażenie.
Ośmiokątny korytarz - Oś, jak wyraziła się o nim Holly - biegł przez całą długość okrętu. Był na tyle szeroki, że dwa X-wingi mogłyby przelecieć przez niego obok siebie - skrzydło w skrzydło. Nie był to tunel przeznaczony dla pieszych - raczej dla transportu ciężkiego sprzętu, takiego jak baterie turbolaserów. Jednak z uwagi na to, że wiele pomieszczeń „Lusankyi” zostało zniszczonych i rozhermetyzowanych podczas Bitwy o Thyferrę, centralny korytarz otwarto dla przechodniów.
Odgłos kroków trójki istot rozbrzmiewał w Osi szerokim echem. Zuckuss, Daol i Holly natychmiast po wylądowaniu zostali wezwani na naradę do sali konferencyjnej. Po drodze dziewczyna wyjaśniła dwójce łowców, dlaczego przylecieli tutaj, a nie do bazy Pinnacle w systemie Cyax.
- Zanim Imperator poniósł kolejną śmierć z ręki Luke’a Skywalkera, zdołał poznać lokalizację Pinnacle. Chociaż podobno znowu nie żyje, dowództwo Sojuszu nie ma wątpliwości, że ludzie, którzy teraz rządzą Imperium doskonale wiedzą, gdzie uderzyć. - Spojrzała z powagą na kroczących jej śladem łowców. - I jest tylko kwestią czasu, kiedy zaatakują. Z tego powodu Pinnacle jest w trakcie ewakuacji. Ale, jakby ktoś pytał, nie wiecie tego ode mnie - zakończyła, uśmiechając się szelmowsko.
- Jasne - Daol odwzajemnił uśmiech. Ta dziewczyna zaczynała mu się coraz bardziej podobać.
Znaleźli się w sali konferencyjnej jako ostatni, wśród kilkunastu istot różnej płci i rasy; przeważnie jednak byli to ludzie. Niektórych z nich Daol już znał - wprawdzie przelotnie, ale jednak znał. Wśród tych osób byli dwaj członkowie Eskadry Łotrów - Tycho Celchu, jej obecny dowódca i jego skrzydłowy, Hobbie Klivian. Łowca nie rozpoznał jednak trzeciego z Łotrów, który stał między Hobbiem a Tychem.
Stojącego na mównicy Airena Crackena chyba nikomu nie trzeba było przedstawiać. Dość wysoki, rudowłosy - lecz już siwiejący - zielonooki generał był chyba najodpowiedniejszą osobą na stanowisko szefa Wywiadu Nowej Republiki. Sprytny i przenikliwy, a do tego bezwzględnie wierny Republice.
Dwoje młodych oficerów weszło na mównicę za Crackenem. Podporucznik Showolter był pierwszym noworepublikańskim agentem, jakiego poznał Daol - a przynajmniej tak mu się wydawało, że pierwszym. To właśnie Showolter przeprowadzał proces przyjęcia Daola w szeregi Wywiadu. Nadzorował wszystkie testy i badania, jakie przeszedł Naberrie w bazie Pinnacle.
Iellę Wessiri Daol znał tylko z opowiadań. Pochodząca z Korelii kobieta z kocią gracją weszła na mównicę śladem Crackena. Smukła i piękna, mogłaby się wydawać delikatną panienką, gdyby nie hardość w brązowych oczach, pokazująca jej prawdziwą siłę.
Iella rozejrzała się po sali, przelotnie spoglądając Daolowi prosto w oczy. Poczuł to spojrzenie; wyczuł poprzez Moc, że Iella analizuje go z góry na dół, oceniając jego przydatność dla Nowej Republiki. Uśmiechnął się do niej, ale Korelianka już tego nie dostrzegła. Odwróciła się do Crackena, szepcząc mu coś do ucha.
Generał odchrząknął, dając znać wszystkim, by się uciszyli. Panujący w sali gwar ucichł niemal natychmiast. Uśmiechy znikły z twarzy zgromadzonych; teraz ich miny wyrażały jedynie pełną powagę i skupienie. Cracken wyprostował się i rozejrzał uważnie po sali.
- Galaktyka znów stanęła w obliczu niebezpieczeństwa - zaczął, wyraźnie wymawiając każde słowo. - Jak wszyscy wiemy, Imperator powrócił do świata żywych. I choć teraz znów nie żyje, nie wykluczamy możliwości, że jeszcze powróci. Jednak nie wszystko złe, co się dzieje w galaktyce, spowodowane jest działaniami Imperium. Jakiś czas temu doszły nas słuchy o napiętych stosunkach w Czarnym Słońcu. Nie będę tu opisywał wszystkich problemów, z jakimi borykała się ostatnio ta organizacja - skierował spojrzenie zielonych oczu w miejsce, gdzie stali Daol, Holly i Zuckuss - bo ich problemy nie są naszymi... ale jest coś w tym wszystkim, co może zaważyć na losie galaktyki.
Daol poczuł, że kolejne słowa Crackena mogą w jakiś sposób dotyczyć jego.
Nie mylił się.
- Pewien mało znaczący Vigo, Orn Daloom, bardzo naraził się Durdze Huttowi oraz Y’ullowi Acibowi, którzy mają w tej chwili najwięcej do powiedzenia w Czarnym Słońcu... o czym zresztą nie muszę niektórym z was przypominać - mrugnął okiem w stronę łowców. - Otóż ten Vigo założył nową organizację... na chwilę obecną Wieczność - bo tak brzmi jej nazwa - jest tylko niewielką, mało znaczącą grupą terrorystów... lecz po paru akcjach, które przeprowadzili, obawiamy się, że w przyszłości będą w stanie zagrozić nie tylko dominacji Czarnego Słońca w podziemiu przestępczym - spojrzał ponuro po zebranych - ale i Republice, Imperium... oraz całej reszcie galaktyki.
Skinął na Iellę, która włączyła projektor hologramów. W przestrzeni pomiędzy nią a Crackenem pojawił się obraz skalistej, brązowej planety, który po chwili zaczął wolno obracać się ponad cylindrem holoprojektora.
Asmeru, domyślił się Daol.
- Oto Asmeru - kontynuował Cracken zgodnie z przewidywaniami łowcy. - Udało nam się ustalić, że tam właśnie mieści się główna baza Wieczności. Wydaje się, że ta planeta jest wymarzonym miejscem na centralę dla początkującej organizacji. Jeszcze w czasach Starej Republiki Asmeru było siedzibą paramilitarnej grupy znanej jako Front Mgławicy.
- Kapitan Cohl - szepnęła Holly z niemal dziecięcym zachwytem. Daol spojrzał na nią z niemym pytaniem, kładąc dłoń na jej ramieniu.
Wzruszyła ramionami, strząsając dłoń Daola i pochyliła się w stronę jego ucha.
- W dzieciństwie bardzo interesowałam się historią. Słyszałam mnóstwo legend o Cohlu.
Generał odchrząknął, żeby wszyscy ponownie zwrócili na niego uwagę.
- Wysłaliśmy na Asmeru szpiegów, by zinfiltrowali szeregi Wieczności. Zdołali się dowiedzieć, że baza mieści się w starej świątyni...
Przerwał na chwilę, by Iella mogła przełączyć coś w holoprojektorze. Zamiast obrazu planety, w powietrzu pojawił się hologram przedstawiający osypującą się piramidę, zbudowaną z jakiegoś żółtobrązowego materiału.
-...i straciliśmy z nimi kontakt - kontynuował Airen. - Uważamy, że zostali odkryci i zgładzeni. - Podniósł głos. - Trzech Bothan zginęło, aby zdobyć dla nas te informacje.
Z części sali naprzeciwko Daola rozległ się zupełnie niepasujący do sytuacji chichot.
Cracken w okamgnieniu odwrócił się w tamtą stronę.
- Czy powiedziałem coś śmiesznego, poruczniku Janson? - warknął, spoglądając na ciemnowłosego mężczyznę o chłopięcej twarzy, odzianego w zielony mundur trzeciego Łotra.
Wes Janson potrząsnął głową.
- Nie, panie generale... to znaczy w pewien sposób tak. Ostatnie zdanie, które pan wypowiedział... coś mi przypomniało. Stare, dobre czasy - uśmiechnął się.
O czym on gada, przemknęło Daolowi przez myśl. Nic z tego nie rozumiał.
Cracken chyba jednak wiedział, o co chodzi. Jego wzrok stał się nieco łagodniejszy, a kącik ust generała uniósł się w niepełnym uśmiechu.
- Ma pan rację, poruczniku. Ale proszę, zachowajmy powagę.
Wes uniósł dłonie i skłonił się w pojednawczym geście. Cracken skinął głową.
- Wróćmy do tematu. Nasze siły zbrojne są obecnie zaangażowane w walkę przeciw Imperium oraz w obronę naszych światów. Musimy więc korzystać z usług wszystkich osób, jakie tylko możemy zaangażować. - Skierował wzrok na Daola. - Dlatego proszę się nie zdziwić, że w akcji wezmą udział sprzymierzeni z nami łowcy nagród.
Naberrie wystąpił do przodu, obrzucając generała spojrzeniem pełnym zdumienia i buntowniczości zarazem.
- Dlaczego mielibyśmy to robić? Jesteśmy zajęci, mamy zlecenie...
-... od Hutta Durgi - przerwał mu oschle Cracken. - Wiem. Ale jak już się pewnie zdążyłeś zorientować, wasze zlecenie ma bezpośredni związek z tą misją. - Zgromił Daola wzrokiem. - A poza tym, o ile sobie dobrze przypominam, składałeś przysięgę na wierność Nowej Republice. A to, że do tej pory brałeś udział w zaledwie jednej akcji Wywiadu, nie oznacza, że ten stan będzie się utrzymywał zawsze. Przepustka się skończyła, podporuczniku Naberrie - zakończył ostro.
Daol pochylił głowę w geście skruchy.
- Tak jest, sir - powiedział i cofnął się do szeregu.
Holly podeszła do niego, wsuwając mu rękę pod łokieć.
- Nie przejmuj się. Nie ciebie pierwszego tak potraktował - pocieszyła go.
Wzruszył ramionami.
- Domyślam się - przeniósł wzrok z podłogi na twarz dziewczyny. Długie, kręcone blond włosy opadały łagodnymi falami na jej plecy. Lekko wydęła usta; oświetlające salę żółte światło oblewało jej buzię złocistym blaskiem, nadając Holly wyraz wdzięcznej kobiecości.
Nie mógł oderwać od niej spojrzenia. Z zachwytem patrzył na łagodne rysy jej twarzy i intensywnie zielone oczy, w których odnalazł jednocześnie delikatność i wewnętrzną siłę.
Wszystko inne w sali nagle przestało się dla niego liczyć.
Ale zanim i ona spojrzała na niego, przed oczami stanął mu obraz jeszcze kogoś. Dziewczyny o włosach podobnych do włosów Holly, tylko nie kręconych, a prostych. Dziewczyny, którą ledwo co znał, a jednak nie mógł o niej zapomnieć.
Nie potrafił przestać myśleć o kimś, kto uratował mu życie. I mimo że tą osobą była Ręka Imperatora, czuł do niej coś więcej, niż tylko wdzięczność.
Tylko, że najprawdopodobniej nigdy już jej nie zobaczy. Nie mógł żyć wspomnieniami.
Liczy się wyłącznie tu i teraz.
A tu i teraz jest Holly Swan.
Splótł swoje palce z jej - z początku nieśmiało, później coraz pewniej.
Holly odwróciła się i uśmiechnęła. Ten uśmiech rozwiał jego największe wątpliwości.
- Coś się stało? - spytała, unosząc brew.
Łowca nagród pokręcił głową.
- Powiem ci później.


Nadprzestrzeń


Szary X-wing przeciął upstrzoną gwiazdami przestrzeń zaledwie kilka metrów od kokpitu Howlrunnera Sandry. Tęponosy myśliwiec raz po raz wypluwał z końców czterech działek czerwone, laserowe pociski, ścigając jedną z dwójki pozostałych maszyn Imperium.
- „Jedynko”, X-wing za tobą! - rzuciła dziewczyna w stronę komlinku, wcisnąwszy pedał prawego steru, tym samym wprowadzając statek na kurs przechwytujący. Howlrunner ruszył w pościg, coraz szybciej zbliżając się do maszyny przeciwnika.
- Zdejmij go - rzucił sucho pilot „Howlrunnera Jeden”.
Zwiększyła pułap lotu, wyprowadzając statek nieco ponad kurs rywala.
- Właśnie to robię! - odkrzyknęła.
Pilot X-winga wciąż leciał, jakby nie zauważał jej obecności. Ze zwykłą dla rebelianckich pilotów zawziętością gonił maszynę prowadzoną przez Baddona Fassa.
Do walki przyłączyły się dwa kolejne rebelianckie myśliwce, które zajęły pozycję za rufą pojazdu Sandry. Dziewczyna nie przejęła się ich obecnością; zajmie się nimi, kiedy załatwi prześladowcę Fassa.
Wcisnęła klawisz na konsoli sterowniczej, przełączając systemy z laserów na torpedy protonowe. Kolejny przycisk sprządł obydwie wyrzutnie. Nad głową Sandry rozbłysnął niewielki wyświetlacz; w mgnieniu oka zmienił kolor z zielonego na żółty, a następnie na czerwony.
Namierzył cel.
Nie pozostało jej nic innego, jak tylko wystrzelić. Myśliwcem zatrzęsło, gdy torpeda wyrwała się z wyrzutni. W ułamku sekundy pomknęła wprost do celu i wbiła się w zbiorniki paliwowe X-winga. Rebeliancki statek eksplodował i przemienił się w oślepiającą, jaskrawopomarańczową kulę ognia.
A teraz wy, pomyślała, kiedy jeden z myśliwców za jej rufą zdołał w końcu trafić w boczne osłony Howlrunnera.
Zdławiła ciąg do jednej trzeciej mocy silników; nieświadomi manewru dziewczyny piloci obu X-wingów wysforowali się przed nią. Przełączyła systemy z powrotem na lasery i zwiększyła znów ciąg na maksimum.
Nawet nie celowała. Prowadzona podszeptami Mocy, wpakowała po kilka laserowych serii w silniki rebelianckich maszyn; w chwilę później przeleciała przez chmurę ognia i metalowych szczątków. Odłamki zabębniły o poszycie Howlrunnera, nie czyniąc mu jednak żadnych szkód.
Zerknęła na monitor taktyczny. Z dwunastu X-wingów na początku misji pozostały obecnie tylko dwa. A nawet nie. Fass się nimi zajął.
Usłyszała cichy trzask włączanego komunikatora. Z głośnika rozległ się zadowolony głos pilotującego „Dwójkę” Zasma Kattha.
- Kto by pomyślał, że można tak łatwo pokonać Eskadrę Łotrów.
Sandra roześmiała się.
- Tak, szkoda tylko, że jedynie w symulatorze.
Baddon Fass prychnął pogardliwie.
- Zamknijcie się. To jeszcze nie koniec.
Vidaan przeniosła wzrok z powrotem na taktyczny ekran, na którym zaczęło pokazywać się coraz więcej świecących punkcików. Spojrzała przez symulowany iluminator i zobaczyła niewielką flotyllę statków o różnej wielkości i kształtach, głównie lekkich frachtowców.
Uniosła brew w wyrazie zdumienia, którego nie mógł widzieć żaden z jej rozmówców.
- Piraci?
- Raczej przemytnicy i łowcy nagród. Jednostki, z którymi możemy mieć do czynienia w przestworzach Nar Shaddaa - wyjaśnił nadzwyczaj spokojnie Fass.
- Aha - mruknęła w odpowiedzi. Zatoczyła łagodny łuk na sterburtę, przyspieszyła i skierowała myśliwiec na kurs przechwytujący w stosunku do jednego z przemytniczych statków. W kilka sekund zbliżyła się do niego na odległość strzału i dała ognia z luf obu laserowych działek Howlrunnera. Dziobowe pola frachtowca zamigotały i zgasły, a wtedy dziewczyna pstryknęła przełącznikiem i nie mierząc, wpakowała w niego pocisk udarowy, zanim jego symulowany pilot zdążył choćby pomyśleć o przeniesieniu energii na przednie osłony.
- „Trójka”, tu „Dwójka” - odezwał się Katth. - Zostaw tych gnojków i zdejmij tego, który się mnie czepił.
- Już się robi - odkrzyknęła. Przesłała niemal całą energię do jednostek napędowych myśliwca i zatoczyła tak ciasną pętlę, że przyspieszenie wgniotło ją w oparcie fotela pilota. Po chwili myśliwiec Sandry skoczył do przodu i przeciążenia ustały.
Na jednym z monitorów zamigotała lampka, wskazując, że jeden z przemytników usiłuje namierzyć ją torpedą protonową, ale błyskawiczna świeca w górę i przechył na sterburtę pozwoliły dziewczynie zgubić pogoń i wskoczyć z powrotem na kurs w kierunku Kattha i jego prześladowcy. Przełączyła systemy na lasery i, wyminąwszy jakiś większy statek, wreszcie zobaczyła swój cel, który znała do tej pory jedynie jako czerwoną kropkę na ekranach sensorów.
Sandra poczuła dreszcz, spoglądając na pojazd o kształcie spłaszczonego dysku z wystającą pośrodku kopułą kabiny pilota. Koreliański frachtowiec YT-2000. Jego widok przywiódł dziewczynie na myśl osobę, o której nie potrafiła zapomnieć.
Jej przyjaciela, Daola Naberrie. Cel jej misji.
Osobę, której nie potrafiłaby zabić.
Mężczyznę, którego... kochała?
Kwadrat celowniczy zmienił barwę na zieloną, dając Sandrze znać, że cel został namierzony. Pilotka wzięła głęboki wdech i powoli wypuściła powietrze z płuc, a potem chwyciła drążek sterowy i zawiesiła kciuk tuż nad spustem.
- „Trójka”, czemu się tak guzdrzesz? - spytał Zasm głosem, z którego przebijało zdenerwowanie. Mroczny Jedi obrócił statek na plecy i zanurkował, próbując wyrwać się z zasięgu działek frachtowca. - Strzelaj!
Sandra poczuła, że jej żołądek kurczy się i twardnieje jak kamień. Musnęła kciukiem przycisk spustu, nie wciskając go jednak w powierzchnię drążka. Nie mogła tego zrobić.
Nie chciała tego robić.
Potrząsnęła głową, puściła drążek sterowniczy i zmniejszyła ciąg do zera. Myśliwiec nieruchomo zawisł w przestworzach, stając się łatwym celem dla przemytników. Jeden z nich zwietrzył okazję i posłał ku Howlrunnerowi cztery serie laserowych pocisków. Pierwsza minęła cel; druga i trzecia przedarły się przez kokpit, „zabijając” pilota, a czwarta uderzyła w silniki, wywołując widowiskową eksplozję.
Ekrany zgasły, a usiana gwiazdami przestrzeń poczerniała nagle i owiewka kabiny symulatora z sykiem uniosła się w górę. Dziewczyna odpięła pasy i wyskoczyła z kokpitu na skapaną w słabym świetle sterylną powierzchnię podłogi imperialnego niszczyciela.
Ruszając w stronę turbowindy, usłyszała dochodzący zza pleców syk, po którym nastąpiła wiązanka soczystych przekleństw.
- Ty... ty... zostawiłaś mnie! - wykrzyknął szczerze oburzony Zasm Katth, który został wyeliminowany z gry chwilę po Sandrze.
Ręka Imperatora odwróciła się powoli w jego stronę i zmierzyła Mrocznego Jedi groźnym wzrokiem.
- I co z tego? To tylko symulator.
Z innej strony pomieszczenia rozległ się kolejny syk podnoszonej owiewki.
- To z tego, że w prawdziwej bitwie też możesz mieć konieczność wyboru pomiędzy Imperium, a jakimiś... uczuciami. A wtedy, jeśli popełnisz błąd, wybierając uczucia... nie dostaniesz już kolejnej szansy.
Spojrzała hardo na Baddona Fassa. Była to jednak tylko maska dla tego, co działo się w jej wnętrzu.
Nie wiedziała, co powiedzieć.
Nie miała ochoty nic mówić.
Odwróciła się i pobiegła w stronę drzwi turbowindy.


System Bilbringi


-... po porozumieniu się z generałem Antillesem uznałem, że do grupy uderzeniowej dołączą także czterej przedstawiciele Eskadry Widm - ciągnął Cracken. - Ich umiejętności infiltracji dużych obiektów mogą okazać się przydatne w akcji na Asmeru.
Daol rzucił generałowi zdezorientowane spojrzenie.
- To znaczy, ile w końcu osób wejdzie w skład grupy uderzeniowej?
Airen Cracken przyjrzał się mu pobłażliwie.
- Widzę, że chyba będę musiał rozdzielić ciebie i porucznik Swan.
Osoby zgromadzone w sali wybuchły gromkim śmiechem.
Holly mocniej wtuliła się w ramię Daola.
- On tylko żartował.
- Wiem. A myślałem, że to niemożliwe.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Największy sztywniak czasami powie coś śmiesznego.
- Czasami.
Cracken wyprostował się i śmiechy ustały w jednej chwili.
- Spokój! Zatem, aby wszystko było jasne - w skład zespołu wejdą: kalamariański krążownik „Mon Juramento”, wraz z trzema eskadrami A-wingów, pod dowództwem kapitana Difa Scaura. Dodatkowo, w przestworzach będzie was osłaniać Eskadra Łotrów. Grupą naziemną dowodzić będzie major Wessiri. Oprócz Ielli, znajdą się w niej Widma, Showolter, Zuckuss, Naberrie i porucznik Swan z ramienia Wywiadu. Z ramienia Sił Zbrojnych dołączy do was grupa komandosów pod dowództwem porucznika Page’a... no i nasz przewodnik. Aha, i jeszcze Alpha Commando. Wyruszamy za trzy standardowe dni, kiedy tylko dogramy szczegóły techniczne. Są pytania?
Zuckuss uniósł trójpalczastą dłoń.
- Co to jest Alpha Commando?
Cracken pokręcił głową i uśmiechnął się szelmowsko.
- Wolałbyś nie wiedzieć.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 (16) 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,38
Liczba: 24

Użytkownik Ocena Data
Darth Khoqa 10 2014-08-28 15:23:58
Kosak 10 2009-05-09 17:39:39
Carno 10 2008-12-21 01:44:33
vixen 10 2006-12-29 18:21:45
99-in-the-shade 10 2005-12-20 21:41:40
Aquenral 10 2005-03-29 15:44:53
Furrbacca 10 2004-11-27 11:05:09
Burzol 10 2004-10-24 20:29:22
Shang z domeny Da`ah Tee 10 2004-10-15 16:18:40
Jaya 10 2004-09-17 09:30:56
SR KoZi 10 2004-08-27 17:25:48
Admirał Raiana Sivron 10 2004-08-26 20:46:32
Gilraen 10 2004-08-10 22:49:24
Mistrz Fett 10 2004-08-10 21:55:58
Baucent 10 2004-08-09 15:41:31
Boris tBD 10 2004-05-09 22:15:38
Nadiru Radena 9 2006-03-17 15:10:44
Otas 9 2005-06-27 14:35:01
Jaqob 9 2005-05-08 11:19:37
Joylinda_Hawks 9 2005-01-28 21:02:05
Misiek 9 2004-08-12 22:12:04
Yeleniu 8 2007-06-19 18:53:37
volrath 8 2004-08-15 22:06:53
Girdun 4 2007-06-07 19:48:34


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (86)

  • vixen2006-12-29 18:23:32

    Najbardziej spodobał mi się wątek miłosny, ale geniusz autora widać też w tych fragmentach, w których nie ma nic z romansidła.

    Ricky, powinieneś postarać się o wydanie swojej powieści! :)

  • Adela2006-04-09 20:33:01

    czytałam to kilka dni,ale było warto

  • 99-in-the-shade2005-12-20 21:47:00

    Powiem krótko i treściwie: bardzo wciąga, jestem pod ogromnym wrażeniem =) =)

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:12:38

    Wciągneło mnie i jest ok ale nie chciało mi sie czytać całego. :)

  • Otas2005-06-27 14:19:33

    No i ja muszę sie w końcu wpisać bo Ri*ky (imię zmienione ze względu na dobro toczącego sie dochodzenia) obiecał mi z uśmiechem na ustach, że mi jaja (dowód rzeczowy zabezpieczony przez policje) urwie jak w końcu recki nie napisze ... ja wogóle nie wiem skąd taka nerwowość u dzisiejszej młodzieży ... lewo rok czeka :P:D

    A co do ksiązki ... to wsumie już nic z niej nie pamiętam :P:D... no dobra.... tyle pewnie R nie zadowoli więc coś jeszcze napiszę.
    Ogólnie CJ są połączeniem talentu pisarskiego R. i jego ogromnej znajomości świata SW ...dzieki temu otrzymaliśmy książke z wciągającą fabułą, interesujacymi postaciami i historią która może być porównywana do nie jednej pozycji SW.
    Gdybym tylko na podstawie tego miał wystawić ocene to wyniosła by ona 9,5/ 10 (bo nie ma rzeczy idealnych) .. .ale ... ale tutaj dochodzą jeszcze preferencje czytelnika :) ... mi osobiscie nie podoba taki wątek miłosny jaki pokazał nam Ricky ... nie ma zdrad, morderstwa w zazdrości .. wogóle nieżyciowy :D... W takim przypadku ocena wynosi 8,5/10 i tu mam ból.. czy zawyzyć ?? czy zanizyc ?? :) ... zawyże .. wiec 9/10

    Kto lubi piękne romantyczne wątki miłosne może spokojnie dodać sobie 1 pkt.

  • Saien2005-04-16 11:54:40

    Super książka. Wciągnęła mnie bez reszty (ach... cały piątkowy wieczór :-) Świetne nawiązania do NT. Wciągająca fabuła, bardzo dobra narracja i dialogi. Jednym słowem: Super!! Polecam wszystkim kto ma czas na czytanie (170 str.). Moja ocenka - 9,5/10

  • Aquenral2005-02-09 16:23:31

    Świetna książka... Trochu długawa, ale czytać się przeczytało. 10/10

  • Joylinda_Hawks2005-01-28 21:06:23

    Należy sobie zdać sprawę iż bardzo trudno dokonać oceny czyjejś twórczości. Czytając "Cienie Jedi" po raz drugi ( a później i kolejny) starałam się obiektywnie potraktować to opowiadanie ( chociaż zasadniczo trudno nazwać to opowiadaniem, objętościowo przypomina ono raczej książkę, krótką ale książkę). Przeczytawszy całość jednoznacznie stwierdzam że nie można odmówić autorowi doskonałej znajomości wszechświata SW bowiem w opisywanym przez niego świecie porusza się on z lekkością twilekańskiej tancerki.
    Czytając to opowiadanko odkrywamy że jest w nim dużo zapożyczen z wielu książek i komiksów SW jak i również nawiązań. Z jednej strony to może być dobre, świadczy o tym iż autor bardzo dobrze orientuje się w tym wszechświecie i potrafi się zgrabnie po nim poruszać, z drugiej zaś strony nie można się oprzeć wrażeniu że czegoś tu jest za dużo, za dużo zapożyczonych postaci, które się pojawiają nie tylko wspomniane mimochodem ale znacznie częściej. Moim zdaniem opowiadanko przez to trochę traci, zasadniczo powinno być tak iż większą część tego opowiadanka powinny zajmować postacie stworzone przez autora, natomiast pozostałe powinny być raczej tłem dla postaci pierwszoplanowych a nie dominować. Lepiej jest wprowadzić kilka zapożyczonych postaci, żeby nie przesłoniły swoją obecnością głównego wątku i głównych postaci bo w pewnym momencie może nawet dla fana SW stać się ono nieco nużące.
    Na bardzo duży plus zasługuje wprowadzenie do opowiadanka Noma Anora działającego jako Vigo Czarnego Słońca i ten wątek jest bardzo interesujący i ciekawie wpisany w wszechświat SW i warto go rozwinąć w następnych częściach.
    Co do głównych bohaterów - właściwie bohatera i bohaterki, to żeby się długo nie rozwodzić bo nie o to chodzi to są dobrze napisani i prowadzeni. Wykorzystanie jako pierwszoplanowej postaci kolejnej Ręki Imperatora nasuwa od razu skojarzenie z Mara Jade, bodajże najbardziej znaną z rąk Imperatora. Jednakże tu Sandra Vidan wypada dość blado w zestawieniu z Marą, ale to nie wina autora, biorąc pod uwagę samą postać Mary trudno znaleźć by w wszechświecie SW kobietę która mogłaby jej dorównać. Co do Sandry można by bardziej popracować nad jej postacią dodać jej głębi psychologicznej, pokazać trochę jej rozterek i wątpliwości, bowiem po tylu latach szkolenia u Imperatora tak proste zerwanie z przeszłością bez żadnych szkód dla jej osobowości spłyca jej postać.
    Jeżeli chodzi o Holly Swan - no cóż była tylko dodatkiem, przerywnikiem w życiu Daola który szybko sobie uświadomił iż to nie jest kandydatka na jego życiowa partnerkę - a skoro była przerywnikiem trzeba było ją usunąć - ale dlaczego tak drastycznie - moim zdaniem zasługiwała raczej na mniej bolesne zejście ze sceny.
    Co do Daola - sądząc po nazwisku ma on chyba bliskie związki z rodziną byłej królowej Naboo. Ciekawa postać - łowca nagród obdarzony umiejętnością posługiwania się Mocą. Nie mogę się oprzeć tu wrażeniu że autor ma dużo sympatii do niego ( jak również dla jednej z bohaterek0. Przedstawił go jako człowieka który mimo stracił wszystko, rodzinę, mistrza, dom potrafił się po tym wszystkim pozbierać i nie zatracić swojego człowieczeństwa, mimo że jest łowcą nagród to zdaje mi się że obecne zajęcie raczej mu nie odpowiada bowiem żałuje że nie miał możliwości dokończenia szkolenia na Jedi.
    Nie wdając się już więcej w szczegóły bo i tak to co napisałam jest dość obszerne, zasadniczo mogę powtórnie stwierdzić iż opowiadanie przeczytałam parokrotnie, gdy czytałam po raz pierwszy zrobiło na mnie dobre wrażenie, widać autor ma niezłe literackie zacięcie i jeżeli trochę popracuje nad postaciami i nie będzie przesadzał z nawiązaniami to z pewnością kolejne jego opowiadania z jednego na drugie będą coraz lepsze. (na to liczę).
    Muszę tu jednak dodać na koniec jedną rzecz, która mi się nasunęła i która mnie czasami denerwuję, nie lubię czytać książek opowiadań w których po przeczytaniu kilku kartek mogę bez problemu przewidzieć jaki będzie jej/jego koniec, lubię być mile zaskoczona że na koniec pojawi się jakiś element który wywróci moją koncepcję zakończenia do góry nogami, ewentualnie wprowadzi jakiś "smaczek" którego się nie spodziewałam. Autor pisząc opowiadanko bardzo się postarał lecz zabrakło tu na koniec tego elementu zaskoczenia dla czytelnika tego wlaśnie jak to nazywam "smaczku', czegoś czego się czytelnik w ogóle nie spodziewał - jakiejś małej niewyjaśnionej kwestii, małego elementu który autor dodałby od siebie a który by mógł "podkręcić akcję", bo chyba nic tak bardziej czytelnika nie wkurza jak dochodzi do końca książki ciesząc się że kończy się to jak przewidział ( a czasami się nie ciesząc) a tu nagle okazuje się że do końca nie wszystko było tak jasne jak się na początku okazało.
    Żeby wiele nie ględzić - ogólnie oceniam opowiadanko: 9/10. Uzasadniając tą ocenę powiem krótko, dlaczego nie 10/10 - bo obniżenie o 1 punkt oceny ma na celu zmobilizowanie autora do podniesienia poziomu pracy którą i tak oceniam na wielki plus 9 z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy..)

  • Matek2004-11-08 10:06:38

    tja, połączenie ST i NT... i jeszcze EU.... i NEJ :))))) Ricky --> skorzystałeś z wielkiego dobrodziejstwa zwanego Star Wars w pełni...

  • Burzol2004-10-24 20:34:21

    Świetna robota; widać, że autor lepiej zna świat EU niż sam Lucas (i wielu twórców którym L$ płaci). Dobra historia, ciekawe postaci (chociaż łowca-jedi?... ale bywało gorzej), bardzo udana próba połączenia starej i nowej trylogii. Polecam ;)

  • Jaya2004-09-17 09:30:27

    Zapomniałam. Dałabym 9,5, ale nie wiem, czy się da. W związku z tym 10.

  • Jaya2004-09-17 09:25:42

    Nareszcie skończyłam. Wina, że tak długo to trwało leży całkowicie po mojej stronie. Początkowo czytałam z ekranu, po dwie, trzy strony (ze 132, nie 28). w końcu wydrukowałam...i poszło jak burza. Zgodniez tym, co obiecałam w poprzednim wpisie i Ricky'emu na privie wpisuję komentarz. Może zacznę od tego, ze jest kilka dziur...ale całokształt jest tak dobry, ze sam jest jak dziura - czarna oczywiście, tak wciąga. Świetna robota!!! Poza tym pozwolę sobie nie zgodzić się z volrathem. Wątek romantyczny jest nie tylko ważny (w końcu to miłość zaczęła wyciągać Sandręze szponów Imperatora) ale także dobrze napisany. Ricky potrafi operować słowem. Zwłaszcza podoba mi się fragment po walce na Asmeru.
    Co do bohaterów "oryginalnych" to jeszcze nie doszłam do X-wingów Allstona i nie mogę się wypowiedzieć. Fajnie natomiast wygląda scena "trywializowania Mocy" w mesie. O dziurach pisać nie będę, zrobił to za mnie volrath, chociaż z częścią jego wniosków (oprócz już wymienionych) się nie zgodzę. A tak właściwie - czy on zarozumiałości nie uważa za wadę?
    Ricky, gratuluję wyobraźni. Przywiozę wydruk do Toszka i poproszę o autograf. Pisz dalej.

  • SR KoZi2004-08-27 17:25:33

    Hmm... Książka bardzo, bardzo mi się podobała. Fajne było nawiązanie do robu Naberrie. Takie... nawiązanie do historii SW. Był też lightstaff ;), YT i wiele innych...

  • Admirał Raiana Sivron2004-08-22 19:11:46

    Świetna robota, gratulacje niezwykle wciągające opowiadanie nie mogłam sie od nieo oderwać.
    Maksymalnie rozwalił mnie fragment " - Kapitanie Maldini! Długo jeszcze potrwa ten żałosny pokaz nieudolności? Ci żołnierze nie zachowują się tak, jak szturmowcy Imperium, tylko jak żałosne rebelianckie ścierwojady, które nawet nie potrafią naśladować wojska!
    Świetne jeszcze raz gratuluje dobrej roboty :))

  • Ricky Skywalker2004-08-19 20:48:53

    Wyjaśnienie jest następujące: określenie "Strona Mroku" pochodzi z polskiego tłumaczenia komiksu Dark Empire, którego uzupełnieniem ma być ta powieść. A wprowadziłem je z jednej strony dla urozmaicenia (żeby nie było ciągle "Ciemna Strona") z drugiej - żeby nawiązać do owego komiksu :)

  • Jaya2004-08-19 15:01:05

    Na drugiej (pierwszej tekstu) stronie mocno się zdziwiłam. Co to jest za "Strona Mroku"? Zawsze mi się wydawało, że ogólnie przyjętym określeniem jest "Ciemna Strona". Jeżeli nie mam racji, to proszę o wyprowardzenie z błędu. Jak przeczytam resztę to wam powiem, czy mi się podobało. wygląda na to, że jednak będzie (mimo wszystko:)

  • volrath2004-08-16 12:50:53

    Przyznam, ze chciałem się moją opinią na temat CJ podzielić bezpośrednio z autorem na Alderaanie, ale fak yt:)

    Niewątpliwie czekałem na CJ z niecierpliwiścią i , zgodnie z radami Ricky`ego, czekałem na wersję pełnowymiarową. Niestety, kiedy w końcu dostałem szansę przeczytania jej ,z powodów technicznych zmuszony byłem czytać z ekranu, a to trochę trwało.

    Jako że nie jest to recenza jako taka, tylko słowa skierowane raczej przede wszystkim do autora, daruje sobie streszczanie fabułu i przejdę do konkretów.

    Na początku zwraca uwagę dosyć swobodna i dobrze prowadzona narracja. W ogóle od strony "technicznej" Cieniom...niełatwo cos zarzucić. Ww narracja jest czytelna, opisy w dawce odpowiedniej, ilośc, jak i sposób "podania" dialogów też jak najbardziej zadowala. Widać, że Ricky przeczytał sporo ksiązek i wie jak powinna wyglądac budowa jego własnego dziecka.
    Dalej oczywiście najważniejsze są postacie. Przyznam, że głowny bohater- Daol Naberrie kojarzy mi się z postacią wyjętą wręcz z fanowskiego marzenia o życiu w świecie SW. Nie dość, że łowca nagród (któz nie kocha Boby Fetta?) to jeszcze z umiejetnościami Jedi. I to też niezwyczajnymi, bo przecież widzi mejsowskie punkty przełomu. Powiem szczerze: Daol moją ulubioną postacią z SW nie będzie. Brakuje mi w nim "tego czegoś". Może wad? Ricky przedstawia tu co prawda problemy Naberrie z Ciemną Stroną, ale mnie to szczególnie nie przekonuje.
    Sandra Vidaan jest ciekawa sama w sobie, a konkretnie dlatego, że na co dzień jest nikim innym jak Ręką Imperatora. Ciesze się, że Ricky zdecydował się na tak śmiały zabieg, który sprawia, że Vidaan jest po prostu ciekawsza. Tylko, tak jak ktoś już tu wspomniał, za mało w niej mroku jak na tyle czasu pod butem Imperatora.
    Panią Swan trudno mi oceniać, ale raczej na plus.
    Świetnie przedstawione są postacie drugoplanowe, zwłaszcza te z "oryginalnego" EU. Buźka, Prosiak, Iella, wszystko jest tak jak ma byc. Fajne są odzywki Jansona czy Lorana, nadają im wiarygodnośi i widać, że autor zna źródła z których czerpał. Za to nie podoba mi się Boba Fett i ta wzianka o pluciu. Nie pasuje do niego zupełnie.
    A sama fabuła? Coż, na pewno dużą rolę pelnią tu odniesienia, zarówno do wcześniejszych części Sagi jak i ksiązek. Teksty typu tego o hologramie Hana Solo znowu pokazują, że Ricky wie na czym stoi, a przy okazji calkiem zręcznie tym manipuluje. Przyczępię się za to do parafrazy fragmentu "Zdrajcy". Ricky nie pisze jak Stover (mówię o stylu) i taki fragmencik zwyczajnie tu nie pasuje, sprawia wrażenie wyrwanego znikąd.
    Poza tym oczywiście cała książka dzieje się w okresie Mrocznego Imperium i musze przyznać, że wpasowana jest wręcz idealnie.
    Szkoda, że autor nie pokusił się o bardziej skomplikowaną fabułę. Wszytsko dzieje się według sprawdzonego schematu: główny bohater robi swoje sprawy, aż tu nagle zostaje wplątnay w coś większego, w międzyczasie spotyka kobietę swoich marzeń, a na końcu walczy z super bossem. Z drugiej strony prosta fabuła może być zaletą, zwłaszcza, że np takie walki powietrzne są bardzo dobrze opisane.
    Trzeba by było rozwinąć sprawę dialogów. Jak pisałem, są w jak najbardziej odpowiedniej ilości, a teraz o jakości. Są dobre. Adekwatne do postaci i, co ważne, sensowne. Nie podobają mi się niektóre wypowiedzi Daola, mam wrazenie, że są zbyt...hmmmm.... nadęte? Za duzo w nich patosu? Ale oprócz tego jest ok.
    Nie podoba mi się wątek romansowy. Daol chyba całe życie nic nie robi tylko się zakochuje. Teksty typu "och, czy ja ją kocham??" burzą poniekąd klimat CJ.

    Ogólnie, jak na fanfic Cienie Jedi robią wrażenie. Czytało mi si je lepiej od niektórych "pełnoprawnych" ksiązek z SW. Zwłaszcza przez naprawdę dobrą narrację.Są tu jednak rzeczy, ktorych można się przyczepić (Niektóre postacie zbyt czarno-białe) . Myyślę, że jeśli Ricky wezmie pod uwagę rzeczy na które zwracają mu uwage (głupio zabrzmiało) to nastepny tekst będzie juz naprawdę świetny.
    Na dzień dzisiejszy stawiam 8, bo wśrod fanficów CJ wyróżniają się zdecydowanie. I czekam na więcej


    btw bardzo podoba mi się tytuł:)
    a, i jeszcze mam kilka wątpliwości co do logiki i sensu niektórych motywów, ale najpierw omówię je bezpośrednio z autorem:)

  • Ricky Skywalker2004-08-13 09:26:47

    Taka mała uwaga - jak już dajecie komentarz typu "super itd." wrzućcie też ocenę ;)

  • No0n32004-08-13 09:22:23

    suuper co tu sie bede rozpisywal :P

  • Misiek2004-08-12 22:06:54

    Przeczytałem "Mroczne Imperium: Cienie Jedi" już jakiś czas temu, no i teraz przyszło mi wyrazić opinię. Muszę przyznać, że czytało się bardzo dobrze; pierwsze 17 rozdziałów pochłonąłem jednego dnia, pozostałe następnego, co świadczy tylko o dużym talencie i lekkim piórze Ricky'ego. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że "Cienie" aspirują do roli pełnoprawnej gwiezdnowojennej książki, a już na pewno są lepsze, niż "Kryształowa Gwiazda", "Dzieci Jedi" czy "Zasadzka na Corelli". In other words: I'm impressed.
    Ale żeby nie być gołosłownym, wypada wystawić jakąś konstruktywną (?) recenzję. Gdybym miał określić zawartość fan-booka TFNowskimi standardami, powiedziałbym, że jest to angst, drama, romance. Mamy tu do czynienia z wielowątkową akcją z jednym, podstawowym wątkiem przewodnim, której konsekwentne prowadzenie, z zachowaniem wszelkich prawideł gatunku, jest niewątpliwą zaletą powieści. Wątek humorystyczny, drobiazgowa wręcz zgodność z EU, ba, nawiązywanie do niego w wielu momentach to wszystko świadczy o jakości "Cieni", a w powiązaniu z kilkoma wątkami z NT, daje nam nadzianą smaczkami pozycję na miarę "Zjawy z Tatooine" czy "Survivor's Quest". Całość jest gładka, płynna i dopracowana chociaż kilka drobnych potknięć stylistycznych się zdarzyło. I tutaj pojawia się to, o czym mówiłem Rickowi jakiś czas temu: chociażby nie wiem, jak dopieszczać dzieło, zawsze kilka buraczków wyjdzie. Tym niemniej nie są one częste i w żaden sposób nie rzutują na moją ocenę, chciałem tylko uświadomić ich istnienie.
    Dużą zaletą booka są dialogi; nie pozbawione humoru, gładkie i częste, a co najważniejsze: zróżnicowane dla różnych typów postaci, bardzo dobrze wpływają na odbiór całości. Jednocześnie, mimo ich ilości, nie miałem ani razu wrażenia, że akcja jest przegadana. Właśnie kwestie mówione stanowią w wielu momentach o pośredniej charakterystyce postaci. A skoro już o nich mówię, to warto zwrócić uwagę na niektóre z nich.
    DAOL NABERRIE - pociągnę za jednym zamachem z charakterystyką Xavisa. Zaletą obu panów jest ich historia, losy i prezentacja zachowań ale Kurt zdaje się tracić na rzecz Daola. Wynika to w znacznej mierze z pierwszej części, która de facto na Naberrie się koncentruje i buduje lwią część jego charakterystyki i wyrazistości. Jedyną wadą Daola są młodzieńcze chucie, ale o tym za chwilę.
    SANDRA VIDAAN - chociaż autor zarzekał się wielokrotnie, że to nieprawda, ja w niej widzę Selene z "Underworld". A ponieważ sposób przedstawienia wampirzycy przypadł mi swego czasu do gustu, tak i Sandra jest moim zdaniem zbudowana poprawnie. Chociaż, jeśli mam być szczery, to spodziewałbym się po Ręce Imperatora więcej mroku. A tutaj było to jakby trochę za bardzo cukierkowe. Również nie do końca jest jasne, czemu od samego początku Sandra bardziej przysługuje się Luke'owi, niż Imperatorowi, albo dlaczego tak łatwo godzi się na zabranie Naberrie przez Zuckussa, a sama wraca na Byss z pustymi rękami. Znacznie lepiej w starciach ze swoim wewnętrznym mrokiem wypadał Daol.
    LUKE SKYWALKER - cukierek. O ile jeszcze Daol i Sandra wychodzą w swoich charakterystykach na plus, o tyle u Luke'a bilans jest zerowy. Były poprawny, wręcz bardzo dobry, gdyby nie jeden, moim zdaniem solidny, mankament. W Dark Empire Skywalker był pogrążony w mroku, ponury, patrzący na wszystko dookoła spode łba, natomiast w kontaktach z Sandrą wydaje się on dość pogodny, zupełnie bez oznak pogrążenia w ciemnej stronie, z jakim mieliśmy do czynienia w komiksach. W drugiej części jest już ok, ale pierwsza ssie.
    HOLLY SWAN - Święty Łabędź. Tutaj mamy zarazem potencjalnie niezłą postać (kuzynka Kurta, ta córka itd.), jednak bardzo nierówną. Z jednej strony jest wspomniany potencjał, a z drugiej te chucie, o których mówiłem przy okazji Daola. Ogólnie rzecz biorąc pan Naberrie jest niesłychanie wręcz kochliwy. Chociaż tę wadę dzieli akurat z Łabędziem, to wydaje mi się, że ten akurat wątek najbardziej zgrzyta w całych "Cieniach".
    BOBA FETT - znów wahania. Z jednej strony mamy do czynienia z naszym kochanym Bobą, którego znamy z Wojen Łowców Nagród, komiksów itd., czyli surowym, oschłym profesjonalistą, najlepszym w swoim fachu, a z drugiej wydaje się parę razy, że mięknie. Motyw z pluciem jeszcze uchodzi, ratuje go ironia Fetta, ale odbicie Daola i Zuckussa ze szponów Yuuzhan, samo w sobie bardzo ok., ale moim zdaniem Fett za ten wybryk z rękoma prędzej by się zirytował, niż uśmiechnął. I chociaż jest to swego rodzaju zróżnicowanie charakteru, to wydaje mi się, że w paru miejscach kuleje. Tym niemniej wychodzi na plus.
    BILANS, HORN, ZUCKUSS, WUHER, SCAUR i wiele innych - innymi słowy postacie drugoplanowe. Tutaj wielkie plusy: nie są to może bohaterowie szczególnie wyraziści, ale też nie muszą być, a to, jacy są, jest w pełni zadowalające. Zwłaszcza takie smaczki, jak spiknięcie się Zuckussa z Oorylem, motywy z Imperatorem (wszystkie sceny z nim są wręcz mistrzowskie) czy sam Xavis, który jako postać drugoplanowa doskonale spełnia swoje zadanie.
    EU - nie będę się rozwodził; zgodność jest idealna.
    FANON - j.w., pojawienie się Xavisa było niezłym posunięciem, a za Witiyna Tera masz u mnie duży plus :-D
    BITWA O ASMERU - zgodnie z oczekiwaniami: dynamiczna, trzymająca w napięciu, utrzymująca konwencję. Kolejny plus.
    VASTOR - niby ok, czuje się to wiszące w powietrzu mroczne widmo ale chyba można by było je poczuć lepiej. Sprawić, żeby to widmo grozy, widmo Vastora, było swego rodzaju nienazwanym lękiem. Trochę bym tu pomarudził.
    SPÓJNOŚĆ - to trzeba powiedzieć. Trud, jaki autor włożył w dopracowanie "Cieni" jest widoczny od razu, i to nie tylko w fabule czy zgodności z EU, ale i w budowie akapitów, dzieleniu tekstu, itd. Zmiany narratora i perspektywy, sygnalizowane kolejnym akapitem, noszą wyraźne znamiona polifonii, a to duży plus. Śmiem twierdzić, że pod względem dopracowania "Cienie Jedi" są lepsze od "Pełnomocnika Sprawiedliwości". Te kilka buraczków, które wypłynęły, to nic w stosunku do całości. Duży plus. Aha, i jeszcze słówko w kwestii narracji: znakomity prolog.
    Podsumowanie: Po pierwsze i najważniejsze: wielkie gratulacje. Po drugie: gdyby nie młodzieńcze chucie Daola, oraz tych kilka zgrzytów u Luke'a czy Holly (no i Fetta), dałbym z czystym sumieniem dyszkę. Ale bez względu na to dialogi, akcja, spójność, postacie to wszystko, co świadczy o sile tego fan-booka, nie może zostać zmarginalizowane. Tak więc daję 9/10 i oczekuję na wyczyny nowego Vastora ;-)

  • Baucent2004-08-09 15:39:25

    juz tylko 3 :)

  • Ricky Skywalker2004-08-06 09:49:50

    Baucent - już tylko 6 dni ;-)

  • Baucent2004-07-26 16:40:12

    opowiadanie jest lepsze niz nie jedno profesjonalne... tylko ze ja juz od pazdziernika czekam na dalsze rozdzialy... RICKY przez ciebie nie spie po nocach

  • Silvantres`uer Kalvirannian2004-07-06 19:30:40

    Gratulacje , świetne opowaidanie i czekam z niecierpilwością na więcej.

  • waldiego2004-07-03 11:58:32

    Daję dychę, świetne dawno nie czytałem czegoś tak ekscytującego.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Darth Zwaart

  • Shedao Shai2004-05-20 20:28:51

    Cóż...premiera CJ już w sierpniu. A jest na co czekać, mówię wam :)

  • Paweł2004-04-25 19:01:27

    To dobrze Rick ;) Już niemal zapomniałem , gdzie zawiesiłeś fabułę ;)

  • Ricky Skywalker2004-03-01 15:26:01

    heh... słuchaj Paweł - w tej chwili lecę zarówno z nowymi rozdziałami jak i ze SE, dwa nowe są gotowe. Tylko teraz już nie będzie dawania rozdziałów w odcinkach, ale od razu całość. W wakacje, najpóźniej we wrześniu :)

  • Paweł2004-02-13 19:59:20

    Straszny zastój z tymi Cieniami. Nie wiem , czy to spowodowane wypowiedzią Rickiego o pracach nad SE , które w mojej interpretacji mają spowodować zaniechanie tworzenia dalszych rozdziałów. W końcu od ponad roku ukazało się tylko czternaście rozdziałów , a przez ostatnie 9 miesięcy prawie nic!!

    A gdy Ricky dodawał tutaj komentarze wcale go nie znałem. A teraz proszę - jest go pełno na Forum :)

  • Ricky Skywalker2004-01-19 20:21:17

    Perhaps, Shedao!! Zabrałem się do pracy, efekty już widać!!

  • Shedao Shai2004-01-06 15:05:51

    A ja czkem,i czekam, i czekaaam..... Na Gold Edition :D

  • Ricky Skywalker2003-12-11 20:20:57

    Shedao, na razie jestem w trakcie robienia Special Edition starych rozdziałów :D tzn. będą nieco bardziej ustylizowane na okres DE, a także dodane pewne wątki (nieznaczne):) A powieść powinna być skonczona w przyszłym roku, dostępna także w wersji pdf Z OKŁADKĄ. To tyle na razie. :)

  • Calsann2003-12-11 14:34:21

    fajne opowiadanko, nie powiem... ;)

  • Shedao Shai2003-12-10 19:31:46

    KIEDY BĘDZIE NASTĘPNA CZĘŚĆ????? Ricky'emu wena nie dopisuje? :P

  • Ricky Skywalker2003-12-09 18:52:24

    CIENIE JEDI SPECIAL EDITION
    Is coming for 2004 year :D

  • obisk2003-11-20 15:23:51

    ocenilem 8 warto bylo przeczytac

  • Taoron2003-10-09 09:01:20

    Coolowe to opowiadanie

  • Ricky Skywalker2003-09-25 20:42:30

    OFICJALNE INFO...
    w tej chwili DARTH GUZES tworzy OKŁADKĘ CIENI!!!! kiedy skończy ruszam z robotą... i możecie się spodziewać co najmniej 3 kolejnych rozdziałów do świąt....

  • Dash Onderon2003-09-22 19:38:16

    Oby tak dalej. Widać, że znów jesteś w formie Ricky.
    (9)

  • Darth Fizyk2003-09-18 00:13:35

    Czytalem dlugo... z przerwami... ale warto bylo przeczytac :)

    Czekam na jeszcze :D

  • Luke Darklighter2003-08-22 00:17:29

    3 x sie zabieram do czytania tego, i dopiero dzis mi sie udalo ukończyć. Na poczatku nie wyszedlem poza 1 stronę z powodu zrobienia z Luke'a Sitha, jestem dość typowy jezeli chodzi o ulokowanie swoich sympatii SW. Aktualnie po doczytaniu do ostatniego z 13 przedstawionych rozdziałów mam szczenę na podłodze i gratuluję Ci pomysłu, sposobu jego realizacji oraz talentu do pisania tego typu utworów. Bo taki talent masz, i jak widać na przykładzie mojego niezbyt ambitnego opowiadanka, nie każdy "utwór" może zostać tak przyjęty jak widać na znadującej się tu średniej ocen - zdaza sie nawet, że ledwie jedna osoba je skomentuje, przynajmniej ja tak mialem.

  • Ricky Skywalker2003-08-21 14:01:24

    wyslę wam poprawione stare rozdziały.... a wkrótce dalsze czesci...

  • dualsaber2003-08-21 13:09:57

    o rzesz ty! zakończenie 13 jest dosyć pechowe. Słynna 13?

  • Strid2003-07-12 14:36:10

    Hmmmmm ciekawe ale chce więcej :D

  • Ricky Skywalker2003-06-12 14:56:45

    10, 11, 12 rozdział są właściwie gotowe. Ich akcja dzieje się w czasie równoległym do Dark Empire 2, podobnie jak kolejnych, które powstaną w najbliższym czasie. Wkrótce też Jeth dostanie ode mnie poprawione wersje dotychczasowych rozdziałów.

  • jedii2003-06-11 21:36:20

    fpodoba mi sie to opowiadanie :)
    ale co z dalszymi czesciami?

  • ceta2003-06-08 10:41:27

    bardzo fajne opowiadanko :) :) mam hope ze powstanie kontynuacja .pozdrawiam i alles gute przy schreibowaniu dalej :)

  • Anor2003-04-28 11:05:54

    w sumie to zgodzę się z JedI co do dialogów. Generalnie sie mi podobało, równiez pozytywna jest długość samego rozdziału. Czekamy na dalszą część...

  • jedI2003-04-27 12:28:46

    Dziewiąty rozdział na reszcie nei przytłacza swoją objętością ;) Nie ma też wymuszonych scen akcji co się chwali idobrze rokuje na przyszłość. To co wyraźnie daje się wyczuć to poprawa dialogów, szkoda tylko, że nie indywidualizujesz wypowiedzi poszczególnych bohaterów, bo tak właściwie to wszystkie są takie jakieś bezpłciowe. Ogólnie- poziom utrzymałeś.

  • Dash Onderon2003-04-21 14:18:55

    Ładnie napisane, ale postaraj się nieco żywiej opisywać akcję.
    Widzę, że lubisz zsyłać bohaterowi mroczne postaci, które przekazują mu informacje ( Vima, Anzat). To dodaje historii smaku.
    Na razie wstrzymam się od krytyki, bo w sumie nie jestem kimś kto może sobie na to za bardzo pozwolić :)
    Masz pisać dalej... bo przyjdzie Anzat i wypije twoją ZUPĘ.

  • Boris tBD2003-04-17 19:49:23

    Świetne opowiadanie, czekam z
    zniecierpliwieniem na dalsze rozdziały

  • Ricky Skywalker2003-04-14 14:38:01

    To jednak ja pisałem, i jeszcze takie
    będą... Jeth>>> wyślę po świętach.

  • jedI2003-04-12 17:46:40

    W ósemce rażą mnie porównania w stylu:
    "a wydarzenia zaczęły się toczyć z
    prędkością strzału z blastera."-
    zwłaszcza, że przeprowadzona przez Ciebie
    narracja wcale na to nie wskazuje.
    Oprócz tego mogę stwierdzić, że
    pozytywnie mnie wkręciło w szprychy tej
    historii aczkolwiek fabuła mimo swojej
    liniowości trochę przechodzi bokiem.
    Dialogi- przykro mi- zwykła gawęda babci,
    aczkolwiek w ostatnim segmencie sprawiają
    wrażenie jakby pisał je ktoś inny, tak
    dobrze napisanej rozmowy jeszcze w tym
    fanficu nie było.

  • Jeth2003-04-12 14:59:30

    sorki. Dziś dodałem 8. I wyślij mi Ricky
    te z popawkami Alinei, bo obawiam się, że
    tekst z błędami wrzucam :)

  • Astian2003-04-11 20:53:44

    Hej Jeth, co z rozdziałami o których
    pisze Ricky, mam nadzieje że ich nie
    zgubiłeś;)

  • Ricky Skywalker2003-04-07 12:49:42

    Astian...co do rozdziałow: spytaj Jetha.
    Napisane są jush dawno do rozdiału 12,
    gotowy do przeczytania jest 10.

  • Ricky Skywalker2003-04-07 12:47:25

    OKI. Ja powiem tylko, że ta wersja którą
    czytacie jeszcze nie jest ostateczną.
    Mówiąc językiem gier: to jest
    Beta-wersja.

  • jedI2003-04-02 20:33:31

    Hmm. wracam i nadrabiam zaległości :) No
    więc zacznijmy od dialogów:
    "Znam ją i nie próbuj mi wmówić, że
    osoba, z którą przed chwilą rozmawiałem,
    to ona. Nie zapomnij, że nadal trzymam
    cię na muszce"- to kwitensencja twoich
    dialogo Ricky, zero stylistycznego polotu
    (radzę poczytać Sapkowskiego) dialogi w
    typowej powieści akcji mają mnie skłaniać
    do odruchowego zasłanania twarzy. Chcę
    czuć, że bohaterowie chcą mi dać w mordę,
    że niszczą wszystk ow co do tej pory
    wierze i komu ufam, tymczasme u ciebie
    rozmowy przypominają dialog w
    sueprmarkecie przed pułką z papierami
    toaletowymi...
    -Wybierzemy ten różowy ?
    -A może ten niebieski ?

    Co do akcji to jest ona skonstruowana
    zgodnie z wszelkimi kanonami i nie mogę
    mieć zarzutów, ja bym jednak chciał abyś
    poszedł bardziej w stronę kryminału,
    chociaż to twój wybór.

    Niestety zauważam, że pogarszasz swoje
    opisy, które stają się coraz bardziej
    sztuczne... syndrom instrukcji obsługi.
    Ale żeby nie było że tylko umiem
    krytykować to dam dobrą radę: jeśli
    chcesz konstruować naprawdę porywające
    opisy radzę poczytać powieści
    podróżnicze.

    Na holonecie ci coś napisali ?! Tutaj też
    ci piszą... ale ty i tak masz już
    pomysł... i tego się trzymaj. Nie
    sprzedaj się !

  • Astian2003-04-01 01:01:08

    Gratulacje Ricky, udało Ci się napisać
    zgrabne opowiadanie. Ma wiele plusów, ale
    moim zdaniem najwiekszy to to że jest...
    ciekawe, czego nie można powiedziec o
    wiekszości fanfictionów. Naprawdę potrafi
    wciągnąć, już nie mogę się doczekać Boby.
    U mnie masz 9. A tak w ogóle to kiedy
    pojawią się nowe roździały? Alinea-tobie
    też należy się pochwała.

  • Mara2003-03-31 14:54:19

    Ale masz u mnie 9.

  • Mara2003-03-31 14:53:40

    Muszę przyznać, że nieco rozczarował mnie
    rozdział 6. Dlaczego w większości
    fanficów bohaterowie zakuchują się w
    sobie tak szybko. Powiedziałeś, że będzie
    ok. 20 rozdziałów. Masz przecież czas na
    to żeby rozwinąć ten wątek. Chyba nie
    muszą się od razu zakochiwać, mogą się
    np. nienawidzić;).

  • Ricky Skywalker2003-03-11 09:22:49

    Mara>> Eskadry Łotrów nie będzie, ale
    będzie np. Boba Fett...
    parę innych znanych jush osób

  • Dash Onderon2003-02-28 18:16:36

    Jackson - rozwaliłeś mnie tą uwagą :)

  • Dash Onderon2003-02-28 18:14:36

    Po prostu wciąga.
    Najlepiej czytać ze zgaszonym światłem.
    Kiedy ja miałem 15 lat, to nie wiedziałem
    co to jest interpunkcja. Masz u mnie 9.
    Za bardzo ci zazdroszczę żeby dać 10.
    Sorry :)

  • Mara2003-02-28 15:54:03

    Bardzo mi się podobało. Czyta się jak
    normalne sw, kto by pomyślał, że masz
    dopiero 15 lat. Świetnie łączysz wątki z
    przeszłości (Maul, Dooku...) i
    przyszłości (Pedric Cuf).
    Byłoby jednak jeszcze ciekawiej gdybyś
    wprowadził znanych juz bohaterów
    np:Eskadra Łotrów.

  • Anor2003-02-24 12:03:57

    5 rozdział - podtrzymuję moje pozytywne
    opinie. Muszę powiedzieć, że masz dużą
    swobodę pisania Ricky, chciałbym tak
    umieć...

  • Master Estuans Interius2003-02-22 20:49:09

    Zaczyna się fajnie. Czasami mieszasz
    style. Raz wydaje się że
    to "Wojny Łowców Nagród", a innym
    że trylogia "Akademia Jedi".
    Luke wydaje się zbyt świątobliwy jak na
    Lorda Sith i dla czego nie ma własnego
    mrocznego imienia
    jak Vader, Sidious, Maul, Tyranus?
    Na razie OK.

  • Ricky Skywalker2003-02-11 15:25:35

    coś się nam czat tu zrobił...

    co do liczby rozdziałów: będzie około 20
    :D

  • Anor2003-02-11 13:06:48

    Gratuluje, naprawde mi sie to opowiadanie
    podoba, szczególnie liczne nawiązania do
    UE.No i nie zgadzam sie z JedI bo wydaje
    mi się że fanfiction'y to i tak prawie
    tylko fanowie czytają... Czekamy na
    następne części. A ile to bedzie mialo
    rozdziałów, bo wydaje mi się, że z tego
    to mała książka chyba wyjdzie?

  • Ricky Skywalker2003-02-10 15:19:15

    Oczywiście, jedI. Ale to twoja opinia. A
    na holonecie mi radzili, żebym nie pisał
    jak dla laików...

  • jedI2003-02-08 17:16:41

    Czwóreczka to nareszcie porządne dialogi,
    całość nadal bardzo banalna ale warsztat
    został jeszcze poprawiony (o ile to
    wogóle możliwe). Mam taką małą uwagę, że
    często dajesz nawiązania do Jinna, Maula,
    Dooku... dobrze, jeśli jest to miecz
    Maula ale nei można pisac o pelereynie
    niz teog ni z owego, że kiedyś taką nosił
    hrabia Dooku. Coś takiego świadcyz o tym,
    że myślisz bardzo wąsko o swojej
    twórczości. Zrozumieją ją tylko fanowi
    SW, a wyobraź sobie, że ktoś kto nie
    oglądał ani jednego filmu będzie chciał
    to przeczytać...

  • Ricky Skywalker2003-02-07 11:25:02

    Poczekaj do rozdziału nr. 4, do nr. 10...
    sądzę, że Ci się spodoba, jeedaI :D

  • jedI2003-02-01 08:17:52

    Wiesz co, nieszczególnie interesuje mnie
    twój wiek ;) Czy jesteś słabym twórcą ?A
    bo ja to wiem, nikt nie dał mi prawa
    osądzania gustów innych, skoro ludzie
    oceniają cię w tej chwili na 8.67 to
    chyba powinieneś się cieszyć. Ale ludzie
    wybrali też na Eurowizję Ich Troje i
    wcale nie musi mi się to podobać.
    Mój główny zarzut wobec twojego
    fanfictiona to brak jakiegokolwiek
    wybicia się. Czytałem setki podobnych FF,
    na ForceNcie już teraz jest ich mnóstwo a
    do 2005 pewnie będą tysiące. A chodzi o
    to, żebym ja twojego FF-a zapamiętał
    wśród tych tysięcy, ale jak na razie ni
    bardzo ci się to udaje.

  • Ricky Skywalker2003-01-29 10:18:13

    Jeszcze jedno:
    niewiem, czy wam o tym mówiłem, ale ja
    mam dopiero 15 lat :D

  • Ricky Skywalker2003-01-27 11:12:16

    Jeth>jak chcesz to możesz dać trzy
    kolejne rozdziały co tydzień, ale po nich
    znowu rób co dwa tygodnie. Ok?

  • Ricky Skywalker2003-01-27 10:21:42

    Akcja została "pocięta" bo w pewnym
    momencie te dwa wątki się ze sobą zgrają
    (rozdział 6). jedI>w takim razie jestem
    według ciebie słabym twórcą?
    valerian>Jeth czytał do rozdziału 9, a
    kolejne dwa juuż skończyłem (trzeci
    kończę)

  • jedI2003-01-26 18:15:25

    Kontynuacja znacznie bardziej podobała mi
    się od wstępu. Nie wiem jednak po co
    akcja została tak pocięta, zwykle coś
    takiego stosuje się kiedy mamy dwie
    równocześnei rozgrywające się akcje
    mające istotny na siebie wypływ- ROTJ:
    bitwa o Endor. Pojedynek opisany całkiem
    nieźle, bez idiotycznie brzmiących
    ogólników... strach Skywalkera niestety
    opisany dosyć słabo, przynajmniej za
    słabo aby konkurować z dobrymi twórcami
    fanfictionów. Jednak już sam fakt, że coś
    takiego się pojawiło jest warty
    odnotowania.

  • Valarian Skywalker2003-01-24 21:07:54

    Jeth > napisałeś , że następne są lepsze
    , więc myślałem , że już są napisane i je
    czytałeś :)

  • Andaral2003-01-24 16:04:24

    Opowiedanie jak narazie jest super,
    brakuje mi tylko opcji "wersja do
    druku", trzeba nad tym pomyslec !

  • Ricky Skywalker2003-01-23 15:55:16

    W produkcji rozdziały 10 i 11... ale 7-9
    wciąż czekają na poprawki :D

  • Jeth2003-01-23 08:39:14

    Co tydzień nie. Autor musi przeciez je
    pisac, a Alinea musi je sprawdzać.

  • Valarian Skywalker2003-01-20 16:48:37

    Mi się podoba. A może by tak co tydzień
    te nowe rozdziały ?? :)

  • Jeth2003-01-12 13:31:22

    IMHO jest ono jednym
    z najlepszych
    opowiadań SW pisanych
    przez fana. A ciąg
    dalszy Thengel jest
    lepszy. Wież mi....

    Podoba mi się w tym
    opowiadaniu całkiem
    zgrabne połączenie.
    Denerwuje mnie, że
    wielu autorów tworzy
    słabe opowiadania, w
    których ginię
    kilkanaście głównych
    bohaterów. A tu
    wszystko jest
    ciekawie połączone.
    Czekam na ciąg
    dalszy.

  • Thengel2003-01-11 14:35:58

    Super. Czekam na
    dalszy ciąg....

  • jedI2003-01-11 13:55:23

    Zacznę od tego, że od
    pewnego czasu
    (dokładnie to od
    Wektora Pierwszego)
    przestałem lubić
    książki i fanfice
    umiejscowione po
    Bitwie o Endor.
    Drażni mnie w nich
    przede wszystkim
    przekombinowanie,
    niestety w tych 2
    rozdziałach też
    pojawiają się zadatki
    na coś takiego, ale
    nie można tego
    jeszcze jednoznacznie
    stwierdzić. Brak mi
    tu też emocji,
    właściwie troszkę
    mnie tylko poniosły
    przy pojawieniu się
    Palpatina. Ukazany do
    tej pory fragment
    czyta się dobrze i
    gładko, to chyba
    zaleta bardzo Star
    Warsowego stylu. A
    więc czekam na
    więcej...

  • Jackson2003-01-11 13:44:00

    Wogole Jar Jara nie
    ma!

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..