TWÓJ KOKPIT
0

The Chronicles of The Jedi Temple III: Mroczna Ścieżka :: Twórczość fanów

IX

Bespin, gazowa planeta, której bogactwem jest gaz Tibanna. Normalnie taki gaz wymaga jeszcze przeróbki w rafinerii, ale nie ten z Bespin. Na Bespin Tibanna występował w postaci nadającej się od razu do użycia. A wszystko to dzięki glonom rozwijającym się w chmurach i nadającym pomarańczową barwę atmosferze. Lecącym w stronę Cloud City frachtowcem zatrzęsło, zza niego wyłonił się dwukadłubowy Chmurny Wóz.

-Ej, co wy robicie – w środku YT siedział Fizyk – nie podam wam nazwy statku, bo jej nie wymyśliłem jeszcze – Fizyk miał nadzieję, że to wystarczy – lecę dokonać drobnych napraw i być może wymyślę jakąś.

-Dobrze, leć na platformę... czekaj, zaparkuj w Hangarze numer 4 – odpowiedział mu pilot Chmurnego Wozu.

Fizyk wprowadził dane trajektorii do komputera nawigacyjnego. Teraz lepiej nie odkrywać swoich talentów. Na orbicie znajdowały się trzy krążowniki Mon Calamari MC-80, a ich ostrzału osłony długo by nie wytrzymały.

-Halo, patrolowiec 8f, co tu się u was stało? – Fizyk obserwował właśnie dziury w budynkach i osmalone ściany i okna.

-Długo by opowiadać, zapytaj się w barze portowym bo kasyna jeszcze nie działają. Niech ci na razie wystarczy, że było tu Imperium ze zgrają jakiś Ciemnych Jedi.

***

Hangar numer 4 był dość obszerny, więc Fizyk nie miał problemów z lądowaniem. Na płycie zresztą stały prawie same średnie frachtowce towarowe i promy desantowe Floty Republiki. Jednakże, pomimo takiego natłoku statków z trudem znalazł technika. Pokazał mu swój statek i robota i powiedział mu co ma zrobić. Opór technika zniknął dopiero po wręczeniu sporej zaliczki i ustaleniu należności trzykrotnie większych, niż normalnie. Już miał ruszać do jakiegoś baru, gdy zauważył statek wyraźnie wyróżniający się w tłumie innych stojących w pobliżu. Podszedł do niego i zaczął go oglądać, był to jeden z tych luksusowych jachtów, które są używane przez różnego rodzaju bogaczy, albo ludzi, którzy kiedyś byli bogaci. Wydawało mu się, że poznaje ten jacht. Ten statek, albo podobny był parę razy w Akademii, a jeśli tak to w pobliżu może być...

-Ładny statek, prawda? – Usłyszał za plecami.

Odwrócił się gwałtownie i spojrzał na ciemnego mężczyznę.

-Pozwoli pan, że się przedstawię, jestem Lando Carlissian, miejscowy zarządca, a to mój prywatny jacht. Czy my się nie znamy? – Lando spojrzał krytycznie w twarz Fizyka.

-Nie sądzę, jestem tu przelotem i nigdy nie byłem w tej części galaktyki – Fizyk wiedział, że Carlissian mógłby go rozpoznać, parę razy rozmawiali na Yavinie – dopiero niedawno udało mi się zdobyć statek i wyruszyć w kosmos pozwiedzać trochę miejsc.

-A, szkoda, już miałem nadzieję na pogawędkę ze znajomym – zasmucił się Lando.

-Wszechświat jest pełen niespodzianek, zdążyłem się już o tym przekonać. A co się stało z pańskim przedsiębiorstwem? Wygląda jakby trochę inaczej niż na obrazkach.

-To długa historia, ale może opowiem ją panu... a właśnie, jak pan się nazywa?

-O przepraszam, gbur ze mnie. Zapomniałem się przedstawić – Fizyk miał nadzieje, że do tego nie dojdzie, ale już ja stracił – jestem Fizyk.

-Znałem jakiegoś Fizyka, ale nie pamiętam skąd. Nieważne, czy przyjmie pan zaproszenie na drinka w barze? Wolałbym zaprosić pana do mojego gabinetu, ale tam jest drobny bałagan spowodowany ostatnimi przejściami.

-Nie chciałbym się narzucać – Fizyk udał zakłopotanie.

-Ależ w porównaniu z tym co nas spotkało, to naprawdę żaden kłopot. Zresztą, teraz w mieście nie ma nikogo z kim można by normalnie pogadać. Bardzo nalegam, żeby pan się zgodził.

***

Bar nie był zbyt ekskluzywny i pewnie dlatego był w najlepszym stanie. Oprócz paru dziur w ścianach nie było tu żądnych innych uszkodzeń. Fizyk i Lando siedzieli przy stoliku pod ścianą i w trakcie rozmowy zdążyli już przejść na ty. Z tego co mówił Lando, Fizyk zdążył już się jako tako zorientować w tym co zaszło na Bespin. Otóż jakiś czas temu, Cloud City został zaatakowany i prawie zdobyty przez jakiś rzezimieszków. Pełno było tej hałastry, ale działali zbyt sprawnie jak na zwykłych bandytów. Lando próbował się dowiedzieć kto za tym stoi i został uwięziony, przez jednego z Mafiosów na Nar Shaddaa, Reelo Baruka. Uwolnił go Kyle Katarn.

-Kyle powiedział mi, że za tym wszystkim stoi niejaki Dessan, a raczej żaden niejaki, tylko były Jedi, który zresztą zabił jego wspólniczkę, ale po tej całej historii tu na Bespin okazuje się, że ona może żyć. Ale uprzedzam wypadki. No więc gdy przylecieliśmy z Kyle’em tu do Cloud City Dessana już to nie było tylko ci bandyci Baruka i Szturmowcy. Ale, co najdziwniejsze było tu też sporo osobników ubranych w jakieś obcisłe opończe i kolorowe kaptury... – w tym momencie Fizyk wyczuł jakieś zawirowanie Mocy, ale w tym zawirowaniu było coś dziwnego, coś... sztucznego. Odwrócił się gwałtownie i spojrzał na kratę przewodu wentylacyjnego w suficie.

-Coś się stało? – Spytał zaniepokojony Lando.

-Nie, nic. To tylko taki odruch. A wiesz co to za jedni? Ci w tych opończach i kapturach? – Szybko wrócił do tematu Fizyk.

-No więc Katarn nic mi o nich nie powiedział, a przy tym co z nich zostawił znaleźliśmy miecze świetlne. Moi ludzie z ochrony, którzy widzieli ich walczących z Kyle’em, mówili, że to jacyś Ciemni Jedi, nazywali ich Rebornami. Ale najdziwniejsze jest to, że gdy sprawdziliśmy ich dane w HoloNecie, okazało się, że to porwani obywatele Republiki, w dodatku niewykazujący żadnych talentów w posługiwaniu się Mocą.

-Ale, jak widzę szybko postawisz firmę na nogi – stwierdził Fizyk.

-O tak – zgodził się z nim Lando – ale gdyby nie pomoc Republiki, to nic by z tego interesu nie wyszło.

-Myślę, że nie mieli wyjścia, bardziej im się opłaca wysłać flotę na Bespin niż kupować gaz Tibanna tylko z rafinerii – Podsumował Fizyk.

-Tak... – Zaczął Lando, ale w tej samej chwili odezwał się dzwonek komlinku Fizyka.

-Przepraszam, to pewnie technicy – Powiedział i skupił się na komlinku – Tak?... Koszty?... Ale macie te części?... Dobrze, zapłacę.... Tylko zróbcie... Aha, już zrobione, to zaraz będę. Aha i jeszcze jedno, zatankujcie do pełna... – Fizyk wyłączył komlinku – będę musiał się już pożegnać. Twoi technicy już uporali się ze zleceniem.

-Nie zostałbyś dłużej?

-Niestety nie. Widzisz, gdyby nie zmusiłby mnie do tego brak paliwa i drobne uszkodzenia, nie wylądowałbym tu. Mam coś do załatwienia.

-W takim razie może w przyszłości odwiedzisz mnie znowu? Zapraszam na obiad, a szczególnie do kasyna. A teraz pozwolisz, że cię odprowadzę do Hangaru.

***

Technika spotkali przed wejściem do Hangaru. Fizyk wysondował mu umysł i stwierdził, że przy statku wszystko zostało zrobione. Wyciągnął kredyty i zapłacił. Gdy technik się oddalił, Fizyk sięgnął jeszcze raz myślami do jego umysłu i zamazał wspomnienia i obrazy zarówno o sobie, jak i swoim statku. Fizyk odwrócił się i zauważył, że Lando gdzieś zniknął.

-Lando!! – Fizyk poczuł się nieswojo, znowu wyczuł te dziwne zawirowania Mocy – gdzie jesteś!? – Sięgnął Mocą i wyczuł go przy „Lady Luck”, jachcie Carlissiana.

-Tutaj! Ktoś chyba próbował włamać się do środka – w głosie Carlissiana dało się wyczuć rozdrażnienie – Chodźmy sprawdzić twój statek. Powinieneś go jakoś nazwać. Ten model jest całkiem niezły.

Im bliżej podchodzili do YT Fizyka, tym zawirowania Mocy nasilały się. Wyminęli kolejny transportowiec i... Lando poleciał dwa metry do przodu pchnięty jakąś siłą, a przed Fizykiem wylądował na dwie nogi jakiś człowiek w niebieskim kapturze i Mieczem świetlnym o klindze koloru szkarłatu.

-Wsiadaj na statek i wywieziesz mnie stąd – warknął do Fizyka. Ręka Fizyka powędrowała na rękojeść miecza – gdzie ta ręka. Po blaster sięgasz? – Skierował ostrze w pierś Fizyka – Ręce przy sobie, masz do czynienia z Ciemnym Jedi – na ustach osobnika zagościł krzywy uśmiech.

-Nie jesteś Ciemnym Jedi – Fizyk cofnął rękę, skrywając w niej rękojeść miecza. Lando zaczął się podnosić. Popatrzył z przerażeniem na swojego nowego znajomego.

-Fizyk, nie stawiaj mu się. Jeszcze coś ci zrobi!!

-Skąd ta pewność? – Napastnik zaśmiał się szyderczo. Popatrzył na Carlissiana pogardliwie.

-W przeciwnym razie wyczułbyś to – Fizyk błyskawicznie wyciągnął miecz świetlny i podbił szkarłatne ostrze, a w następnej chwili jego właściciel poleciał na najbliższy transportowiec – jest w tobie coś sztucznego...

Fizyk wszedł pod statek lecz Reborna już tam nie było, wyszedł po drugiej stronie, obszedł dookoła z mieczem gotowym do ataku. Wrócił do miejsca pierwszego spotkania z Rebornem i stanął. Wyłączył miecz, spuścił ręce wzdłuż tułowia i skupił się.

-Zejdź na dół – Fizyk otworzył oczy i spojrzał w górę – nie chcesz? To ja wejdę do ciebie – wyskoczył pięć metrów w górę i wylądował na dachu transportowca. Reborna ruszył natychmiast na Fizyka, ten z łatwością sparował pierwszy atak i wyprowadził poziome cięcie w nogi Reborna. Ten wyskoczył w górę i przeleciał nad fizykiem z efektownym saltem. Wylądował za Fizykiem. I wtedy znowu pomarańczowe ostrze zmieniło barwę na jaskrawofioletową i zwiększyło swoją długość niemal dwukrotnie. Fizyk pchnął silnie, lecz ostrze jego miecza ześlizgnęło się po szkarłatnej klindze, mimo tego Reborn zachwiał się od siły ciosu. Fizyk skrócił swoje ostrze i runął na Reborna jak burza. Przyspieszył swoje ruchy za pomocą Mocy i Reborn ledwo nadążał z blokowaniem ciosów. W pewnym momencie Fizyk zwolnił i cofnął się, zmierzył Reborna wzrokiem i na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Zamarkował cios z dołu, by nagle wyprowadzić cios z góry. Reborn z trudnością zablokował cios parę milimetrów od swojej głowy. Miecze złączyły się sypiąc dookoła snopy iskier, a dookoła rozszedł się swąd palonej tkaniny. Fizyk napierał dalej swoim mieczem i Reborn poczuł jak jego klinga dotyka skóry jego głowy. Fizyk gwałtownie cofnął swój miecz, na skutek czego Reborn stracił równowagę i gdy rozpaczliwie próbował ją odzyskać przestał koncentrować się na pojedynku. Fizyk natychmiast to wykorzystał, wyrwał za pomocą Mocy miecz z jego dłoni i ciął dwukrotnie z obrotem. Ciało Reborna opadło w trzech kawałkach na podłogę Hangaru.

-Jesteś Jedi? Ale Jedi nie zabiłby tak nikogo, nawet jeśli ten ktoś chciałby go zabić wcześniej.

-Ech, Lando. Nie jestem Jedi, chociaż kiedyś miałem nim być. Nie spodobało mi się to życie według reguł – odparł Fizyk – ale co do jednego masz rację, widzieliśmy się parę razy w Akademii –wyciągnął rękę i w dłoni wylądował mu miecz Reborna.

-Na Moc, już pamiętam. To ty odszedłeś z Akademii w jakiś miesiąc po Dessanie. Kolejny Ciemny Jedi.

-Tak szczerze mówiąc to jeszcze się nie zdecydowałem, a najlepszym tego dowodem jest to, że żyjesz. Możesz nazywać mnie Darth Fizyk. Całe szczęście już nie muszę udawać kogoś innego przed tobą – Fizyk podszedł do rampy – Aha, i chyba wymyśliłem nazwę dla swojego statku. Darksider, podoba ci się? – I nie czekając na odpowiedź wszedł na statek i zamknął rampę.

Lando nie odpowiedział nic, patrzył tylko wybałuszonymi oczami jak Fizyk znika w głębi swojego statku. Po chwili otrząsnął się ze zdziwienia na tyle, żeby odsunąć się od statku, gdy ten startował, i patrzył jak startuje. Dopiero po pięciu minutach otrząsnął się całkowicie z wrażenia, jakie zrobił na nim Fizyk. Wezwał ochronę, ktoś w końcu musiał tu posprzątać.



1 2 3 4 5 6 7 8 (9) 10 11 12

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 8,67
Liczba: 3

Użytkownik Ocena Data
X-tla 10 2006-07-06 14:10:21
Bubi 10 2004-08-10 23:21:20
Shedao Shai 6 2005-01-18 00:22:36


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (21)

  • X-tla2006-07-06 14:10:07

    daje 10
    jeśli coś otej długości wciągnęło mnie i nie puszczało przez 2 godziny to musi być dość dobre aby otrzymać 10/10 możliwych

  • Samez2005-05-28 21:04:33

    Naprawdę mi się podobało - choć czytałem je na stronie jeditemple.prv.pl ;)

  • Bubi2004-08-11 00:25:18

    ten tekst jest po prostu genialny, gdyby rozwinąć wszystkie wątki i dodać kilka nowych to można by z niego zrobić książke albo nawet kilka, może kiedyś napiszesz pierwszą polską trylogie w EU SW, sprubuj, naprawde masz talent

  • Silvantres`uer Kalvirannian2004-07-07 20:30:16

    Bardzo dobre opowiadanie. Bardzo mi się podobało:) Tak trzymaj

  • will2004-02-26 17:37:30

    Szczerość, jak życie, brutalna jest.
    Ale tylko szczerym będąc, Prawdziwym Jedi nazwanym być możesz. A jam jest.
    Fizyku... za polot, poczucie humoru, ciekawą fabułę 9/10 dać mógłybym. Mimo tego, że Jasnej Strony nie wybrałeś jeszcze, to przez wzgląd na maturę Twoją i od Strony Ciemnej odejście, punkcik dodać mogę. Z niecierpliwością na dalsze przygody czekam.
    Niech Moc będzie z Tobą

  • Calsann2003-12-10 23:56:38

    fajne... aczkolwiek nie dla mnie ;)

  • bob901252003-10-27 12:34:09

    Podobało mi się.

  • Darth Fizyk2003-10-25 02:07:44

    Hehe Kolejne czesci :D Beda, jak najpierw "zmecze" dwa inne rozpoczete projekty... :)

  • Tyranus2003-10-06 19:40:58

    A mi się podobało tak dalej Fizyk!!! czekam na kolejne części. Jedyne co na początku mi się nie spodobało to imei głownego bohatera, ale się nie wtrącam wola autora . Daje 8!!!!

  • Tyranus2003-10-06 19:40:07

    A mi się podobało tak dalej Fizyk!!! czekam na kolejne części. Jedyne co na początku mi się nie spodobało to imei głownego bohatera, ale się nie wtrącam wola autora . Daje 8!!!!

  • obisk2003-09-18 12:59:38

    nienajgorsze daje 6

  • obisk2003-09-18 12:58:58

    nienajgorsze daje 6

  • Brodziaty2003-09-09 22:04:51

    coraz wiecej pochlebnych opinii... a ktos chcialby przeczytac czesc pierwsza? (ja napisalem :)))

  • Roven2003-09-08 14:39:06

    Dobre, dobre daje 8

  • Strid2003-08-21 13:02:52

    Noooooo Fizyk dobre , dobre :D Autobiografie sobie napisałes :D:D:D:D Ale fajne , całkiem fajne :D

  • Lord Sidious2003-08-05 22:07:06

    Weźcie jeszzce pod uwagę jedną rzecz. jedI ma swój gust, ale wie, że jest on mocno wysublimowany. Jak to mówią różni ludzie, różne gusta. w tym momencie jak widzi, że opowiadanie to nie jest kompletna kaszana to już się zastanawia czy nie puścić, nawet jak mu się nie podoba.

  • jedI2003-08-05 14:39:57

    Logika czesto zawodzi, zwlaszcza w kwestii tworczosci fanów :)) Kiedy tworzyliśmy ten dział naszą ambicją było umieszczać tu tylko najlepsze, wybitne prace... to było dla nas całkowicie logiczne.

    Tymczasem prawda jest taka, że opowiadań spływa do mnie naprawdę niewiele a te, które się pojawiają często nie nadają się do niczego. Tak więc można powiedzieć, że na Bastionie większość ficów wybija się ponad poziom, z tym, że ten poziom jest niżej niż dno.

  • Anor2003-08-05 14:23:39

    Mieszane uczucia!

    Na pewno fic jest za długi, szczególnie jak na wydarzenia w nim zawarte, gdzieś w połowie dzoszedłem do wniosku, że praktycznie się jeszcze nic nie wydarzyło. Na szczęście druga połowa jest już bardziej obfita w fanułę.

    Ciekawe za to jest podejście o bohaterów. Od razu widać, że w realu łączy cie coś z Brodziatym. Dzięki temu wysżło całkiem ciekawe zmontowanie postaci. Jednakże oprócz naturalnej ksywki Brodziaty nie podobały mi się imiona stworzone przez ciebie, wręcz przeciwnie w stosunku do jedI.

    Twó język wydaje mi się trochę zbyt skomplikowany. momentami budujesz za długie zdania, za wielokrotnie złożone To później doprowadza do tego, że gubisz się w stylistyce i sensie niesionym przez dane formułowanie. Jednak tu si nie przejmuj, ja mam identyczny problem.

    Generlanie rzecz biorąc jest to niczym specjalnie nie wyrózniający się fic. Nie oznacza to, że zły, chodzi tylko, że mało orginalny, no może z małymi wyjątkami.

    W każdym razie jest to twoje piersze dzieło, więc na pewno przy okazji kolejnych będziesz robił postępy. Życze powodzenia

  • Darth Fizyk2003-08-04 23:00:37

    Heh, z tą dedykacją to byl żart, rzeczywiście pasuje jak wół do karety przy ficu... ale jak skonczyle, to stwierdzilem, ze najlepiej mi sie pisalo, wlasnie gdy uczylem sie najpierw do probnej, a potem do normalnej matury. I wysawalo mi sie to calkiem ciekawym pomysle, zeby dodac żartobliwa dedykacje :)

    Co do długości opowiadania, to moze byc troche za dlugie, ale ja lubie długie, wiec pisalem jakie lubie.

    Poza tym to był mój pierwszy fic, wiec jestem szczesliwy, ze pomimo tego, ze pierwszy, to zasluzyl jednak na opublikowanie tu :)

    I dzieki za słowa krytyki :) Brodziatemu sie podobalo, wiec moze za bardzo bylem dumny z tego fica :)

  • Brodziaty2003-08-04 20:31:20

    chyba nie powinienm oceniac tego fanfica

    po pierwsze bo jedna z postaci wzorowana jest na mnie (chodz troche odbiega charakterem ode mnie)

    po drugie Fizyk jest moim przyjacielem i moja ocena moze byc subiektywna.

    Cale opowiadanie ktore tu widzicie jest 3 czescia. 1 czesc napisalem ja i jest ona publikowana na Naszej stronie. jeditemple.prv.pl w subskrypcji FairyTales (dzial Czytelnia)

    I mam pytanie do Jedi. skoro tak bardzo Ci sie nie podobalo to po co zamieszczales na bastionie? to nie jest zlosliwe pytanie, po prostu jakos nie moge doszukac sie tu logiki :|

  • jedI2003-08-04 20:14:00

    Już samą wstępną dedykacją autor strzelił sobie samobója. Jak bowiem mam brać na poważnie fanfica, którego genzezy należy upatrywać w znudzeniu autora. Czekam aż w końcu ktoś zrozumie, że opowiadań nie pisze się bo się nudzi, nie pisze się ich nawet bo się chce, pisze się je bo się ma coś do napisania. Fizyk chyba nie miał.

    Fabuła wprowadziła mnie w stan pokrewny temu, który znany jest pod nazwą kac. Wszystko jakieś takie wolne... rozciągnięte... dosłownie NUDNE. Historia ciągnie sięprzez 12 segmentó jak krew z nosa, którą można upchnąć w 3,4 podstronach. Nie ma w niej nic ciekawego ani odkrywczego. Jedyny może optymistyczny fakt to zakończenie...

    Co do bohaterów i świata opisanego to jedyną rzeczą, która mi się podobała był imiona postaci... no i może troszeczkę sposób w jaki autor rozwiązał pojedynki. Reszta jest sztampowa i nieciekawa... zupełnie nie porywa.

    Podsumowując, to bardzo nie chciało mi się pisać tej recenzji. Zawiodłem się na tym ficu na całej rozciągłości. Jestem jeszcze bardziej znudzony niż za nim zacząłem go czytać.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..