TWÓJ KOKPIT
0

The Chronicles of The Jedi Temple III: Mroczna Ścieżka :: Twórczość fanów

X

Brodziaty stał przy drzwiach w centrum sterowania i spoglądał dyskretnie w korytarz. Strzał trafił tuż obok drzwi, wypalając małą dziurkę w ścianie. Brodziaty cofnął gwałtownie głowę.

-Jak tam postępy? Włamałeś się już? – Rzucił do technika siedzącego przy konsoli sterowania obroną. Wylądowali na tej stacji jakieś trzydzieści godzin wcześniej. I po początkowych sukcesach zaczęły się schody. Na początku, po otwarciu grodzi, zniszczyli droidy czekające na nich w korytarzu za nimi i doszli tutaj. Później doszli aż do pomieszczenia z trupem. Nie pachniał zbyt ładnie, ale był to T’cloone. Wcześniej zastali zmasakrowane zwłoki jego ucznia. Początkowo Brodziaty myślał, że to Fizyk, padł ofiarą systemów obronnych, ale po dokładniejszych oględzinach okazało się, że to nie on. Ale gdy tylko obejrzeli i zbadali oba trupy, zaatakowały ich nowe roboty. Pojawiały się jakby znikąd. Brodziaty i żołnierze musieli walczyć nie tylko z nimi, ale także z działkami, które wysuwały się nagle ze ścian lub podłóg. Tutaj było względnie bezpiecznie, jeśli nie licząc podchodzących i atakujących co jakiś czas droidów bojowych, ale działek już tutaj nie było. Zanim zaczęły się kłopoty, grupka żołnierzy, która tu została, zdążyła je zneutralizować. Brodziaty włączył swój biały miecz, wystawił rękę za drzwi i machnął nim kilka razy. Dał się słyszeć huk upadającego żelastwa.

-Panie poruczniku, udało nam się!! – Młody żołnierz, siedzący przy konsolecie nie ukrywał ulgi wypowiadając te słowa – działka wyłączone. Roboty też.

Porucznik podniósł komlink do ust i przekazał nowinę ludziom przy promach.

***

W hangarze trwała ewakuacja rannych. Było ich dziewiętnastu, a oprócz tego trzech zabitych. Ze stu ludzi, którzy tu przylecieli, po odlocie tego promu zostanie dwie trzecie. Brodziaty z Porucznikiem i dziesięcioma innymi żołnierzami ruszyli zbadać dalej stację. Sprawdzali każde pomieszczenie, i zaznaczali sprayem działka, które udało im się wykryć. Za nimi szła grupka techników i sukcesywnie rozmontowywała je.

-Mistrzu Brodziaty, proszę na to spojrzeć – jeden z żołnierzy wskazał na masywne drzwi. Brodziaty spojrzał na nie i podniósł miecz świetlny. Wbił go w powierzchnię drzwi i bardzo powoli zatoczył koło. Wszystko to trwało jakąś minutę, nim wreszcie drzwi ustąpiły padając do środka.

-Poczekajmy chwilę, niech ostygną – powiedział – na wszelki wypadek ruszę przodem, wy tu poczekajcie. Bądźcie gotowi na wszystko.

Brodziaty odczekał, aż resztki drzwi ostygną i wszedł do środka. Obszedł całe pomieszczenie uważnie badając każdy kąt, każdy zakamarek. Nie znalazł tu nic, oprócz pustej szafy. Wszedł w lewe drzwi i stanął jak wryty. Znalazł się w wejściu do ogromnej sali wyłożonej jakimś czarnym, pochłaniającym światło kamieniem. Włączył miecz świetlny, a jego białe światło rozjaśniło nieco panujące ciemności. Sięgnął w fałdy swojego płaszcza Jedi i wyciągnął Holokamerę. Wcisnął parę przycisków i urządzenie odleciało z jego ręki. Brodziaty ruszył naprzód. Po drodze mijał kunsztownie rzeźbione filary z owego czarnego kamienia. Doszedł do podwyższenia i prostego czarnego tronu, także wykonanego z kamienia. Wyczuł emanującą z niego, co prawda słabo, ale jednak silniej niż na całej stacji, energię Ciemnej Strony. Na poręczy zauważył parę przycisków. Już chciał wcisnąć któryś, gdy nadleciała Holokamera. Wyciągnął rękę, i gdy tylko wylądowała, wyłączył ją i schował w fałdach płaszcza. Teraz już zdecydowanym ruchem wcisnął jeden z przycisków i na filarach zapaliły się pochodnie. Wcisnął inny i jakiś głos oznajmił włączenie systemów obronnych, więc szybko wcisnął go jeszcze raz, na szczęście usłyszał ten sam, okropny głos, który poinformował, że systemy zostały wyłączone. Brodziaty odetchnął z ulgą i nacisnął trzeci guzik. Na środku sali coś zajaśniało. Podszedł bliżej „holoprojektor” – pomyślał, pojawił się rozmazany obraz, przedstawiający jakąś postać – „I do tego rozregulowany”. Wszedł w podświetlony okręg, który zapalił się jakiś metr od obrazu. Gdy tylko znieruchomiał w środku obraz się wyostrzył i Brodziaty rozpoznał Fizyka. Był ubrany w czarny płaszcz, którego kaptur opadał na plecy, zamiast, jak to było w zwyczaju Sithów, zasłaniać twarz.

-Witaj Brodziaty – odezwał się hologram – miałem nadzieję, że się zjawisz. Jak pewnie już się zorientowałeś, na tej stacji nie ma już nic ciekawego, oprócz ciała Mistrza T’cloone’a, oczywiście. Żebyś nie był stratny, przybywając tutaj na próżno, opowiem ci co się tu stało. Otóż T’cloone nie był zadowolony ze mnie, jak się dowiedziałem, od Tila, którego ciało powinno leżeć na korytarzu, jakieś dwadzieścia metrów od mojego pokoju, T’cloone chciał mieć posłusznego ucznia, a wiesz jak nie lubię ograniczeń. Wieczorem poprzedniego dnia postanowiłem uciec z samego rana, chociaż nie wiedziałem jak. Na szczęście T’cloone mnie wyręczył i postanowił mnie wykończyć, co się dla niego skończyło utratą głowy. Til próbował pomścić naszego Mistrza, ale w końcu uciekł i wbiegł prosto na blastery droidów bojowych. Aha, jakby coś było niejasne, to Til miał mnie zastąpić u boku T’cloone’a. – Hologram zamilkł i zaczął wpatrywać się w Brodziatego, jakby chciał przewiercić go wzrokiem na wylot. Brodziaty zaczął się kręcić niespokojnie i rozglądać po pomieszczeniu, które, dzięki światłu, jakie dawał Hologram, było lepiej widoczne niż przedtem zresztą, co ja będę się nad tym rozwodzić – Brodziaty skierował wzrok na Hologram – Aha, byłbym zapomniał, jak tylko zejdziesz z tego koła, włączy się mechanizm autodestrukcji stacji, będziesz miał dwadzieścia minut na opuszczenie jej – Twarz Fizyka na Hologramie rozciągnęła się w ogromnym uśmiechu – Życzę ci powodzenia – z głośnika rozległ się śmiech i obraz znikł.

W sali znowu zrobiło się ciemno. Brodziaty stał chwilę nieruchomo, i gdy oczy przyzwyczaiły mu się do półmroku rozświetlanego pochodniami, sięgnął po komlink.

***

Porucznik i jego ludzie, zaczęli się już denerwować. Brodziaty wszedł do pomieszczenia za tymi drzwiami grubo ponad godzinę temu. Jego ludzie zdążyli się już mocno zniecierpliwić, a on miał zastanawiał się, czy wejść do środka, zobaczyć co się dzieje. Już miał zamiar wydać polecenie dwóm ludziom, by poszli z nim, gdy rozległ się trzask komlinka.

Panie poruczniku, proszę natychmiast wycofać się na promy – Rozległ się głos Brodziatego – i niech jeden z nich natychmiast po załadunku wystartuje.

-Ale co się stało? – Porucznik, nie mógł zrozumieć tej decyzji.

-Po pierwsze, na tej stacji nic już nie ma, a po drugie, jakby to powiedzieć, stoję na minie. Jeśli się ruszę, to włączę mechanizm autodestrukcji. Będzie odliczanie i inne bajery.

Porucznik zaczął wydawać rozkazy i ruszyli biegiem w kierunku promów.

-Aha, byłbym zapomniał – rozległ się głos Brodziatego z komlinku – jak już będziecie gotowi to dajcie mi znać.

-Rozkaz.

***

Brodziaty przykucnął i zaczął oglądać brzegi koła w którym się znajdował i zauważył rozmieszczone czujniki nacisku. Pomyślał, że mógłby je zniszczyć, ale przypomniał sobie, że komputer, który odczytywał te dane mógłby uznać, ze ciężar znikł z okręgu i włączyć odliczanie. Ale wpadł na inny pomysł, który pozwoliłby mu zyskać nieco czasu. Gdy zejdzie, mógłby wywrzeć nacisk Mocą na czujniki i w ten sposób nie włączy odliczania.

-Mistrzu Brodziaty – odezwał się głośnik komlinku – jesteśmy gotowi, prom 324b już odlatuje, czekamy na Pana.

-Dzięki chłopaki, grzejcie silniki, zaraz tam będę – odparł Brodziaty i wprowadził zamiary w życie. Zszedł z okręgu i natychmiast skupił moc na tym okręgu, nic się nie stało. Ruszył w stronę drzwi. Wszedł do przedsionka, gdy z przeciwnych drzwi poszybowały w jego stronę świetlne smugi. Brodziaty zapalił białą klingę swego miecza i odbił je w stronę strzelającego droida. Niestety, przy okazji się zdekoncentrował i zwolnił nacisk Mocy na okręg. Próbował naprawić swój błąd, lecz było już za późno.

-Brodziaty – odezwały się głośniki stacji – masz trzy minuty.

Brodziaty wyskoczył przez dziurę w drzwiach, którą sam niedawno wypalił i zaczął gnać jak szalony do hangaru. Na dziurawe drzwi do komnat T’cloone’a nasunęły się grube grodzie. Brodziaty dopadł promu po około dwóch minutach.

-Zamykać włazy, startować, szybko!! – Krzyknął, gdy wpadł na pokład. Pobiegł do kabiny Pilotów. Prom wystartował, lecz hangar zaczął się zamykać. Brodziaty zepchnął pilota z fotela, chwycił za stery i pchnął dzwignię przyspieszenia do granic możliwości. Silniki zaczęły wyć protestująco, ale nic nie wybuchło. Prom zaczął przyspieszać i w momencie, gdy wylatywał z Hangaru lekko nim zatrzęsło. Brodziaty spojrzał na kontrolki.

-Straciliśmy lewy silnik, zostały jeszcze trzy – oddał stery pilotowi – co prawda lekko nadwerężone, ale przynajmniej nie zostaliśmy w środku. Pilot sterował uważnie, żeby nie wpaść na ścianę tunelu.

-Mistrzu, proszę spojrzeć na te ekrany – zawołał nawigator z przerażeniem w głosie, wskazując monitor pokazujący sytuację za rufą. Zbliżała się do nich ściana ognia. Brodziaty nic nie odpowiedział, tylko spoglądał to w przedni iluminator, to w monitor. Przelecieli kolejny zakręt, i ujrzeli wylot z tunelu. Ściana ognia otoczyła ich i zaczęła wyprzedzać. Brodziaty spojrzał na opadające wskaźniki osłon i zaczął się bać.



1 2 3 4 5 6 7 8 9 (10) 11 12

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 8,67
Liczba: 3

Użytkownik Ocena Data
X-tla 10 2006-07-06 14:10:21
Bubi 10 2004-08-10 23:21:20
Shedao Shai 6 2005-01-18 00:22:36


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (21)

  • X-tla2006-07-06 14:10:07

    daje 10
    jeśli coś otej długości wciągnęło mnie i nie puszczało przez 2 godziny to musi być dość dobre aby otrzymać 10/10 możliwych

  • Samez2005-05-28 21:04:33

    Naprawdę mi się podobało - choć czytałem je na stronie jeditemple.prv.pl ;)

  • Bubi2004-08-11 00:25:18

    ten tekst jest po prostu genialny, gdyby rozwinąć wszystkie wątki i dodać kilka nowych to można by z niego zrobić książke albo nawet kilka, może kiedyś napiszesz pierwszą polską trylogie w EU SW, sprubuj, naprawde masz talent

  • Silvantres`uer Kalvirannian2004-07-07 20:30:16

    Bardzo dobre opowiadanie. Bardzo mi się podobało:) Tak trzymaj

  • will2004-02-26 17:37:30

    Szczerość, jak życie, brutalna jest.
    Ale tylko szczerym będąc, Prawdziwym Jedi nazwanym być możesz. A jam jest.
    Fizyku... za polot, poczucie humoru, ciekawą fabułę 9/10 dać mógłybym. Mimo tego, że Jasnej Strony nie wybrałeś jeszcze, to przez wzgląd na maturę Twoją i od Strony Ciemnej odejście, punkcik dodać mogę. Z niecierpliwością na dalsze przygody czekam.
    Niech Moc będzie z Tobą

  • Calsann2003-12-10 23:56:38

    fajne... aczkolwiek nie dla mnie ;)

  • bob901252003-10-27 12:34:09

    Podobało mi się.

  • Darth Fizyk2003-10-25 02:07:44

    Hehe Kolejne czesci :D Beda, jak najpierw "zmecze" dwa inne rozpoczete projekty... :)

  • Tyranus2003-10-06 19:40:58

    A mi się podobało tak dalej Fizyk!!! czekam na kolejne części. Jedyne co na początku mi się nie spodobało to imei głownego bohatera, ale się nie wtrącam wola autora . Daje 8!!!!

  • Tyranus2003-10-06 19:40:07

    A mi się podobało tak dalej Fizyk!!! czekam na kolejne części. Jedyne co na początku mi się nie spodobało to imei głownego bohatera, ale się nie wtrącam wola autora . Daje 8!!!!

  • obisk2003-09-18 12:59:38

    nienajgorsze daje 6

  • obisk2003-09-18 12:58:58

    nienajgorsze daje 6

  • Brodziaty2003-09-09 22:04:51

    coraz wiecej pochlebnych opinii... a ktos chcialby przeczytac czesc pierwsza? (ja napisalem :)))

  • Roven2003-09-08 14:39:06

    Dobre, dobre daje 8

  • Strid2003-08-21 13:02:52

    Noooooo Fizyk dobre , dobre :D Autobiografie sobie napisałes :D:D:D:D Ale fajne , całkiem fajne :D

  • Lord Sidious2003-08-05 22:07:06

    Weźcie jeszzce pod uwagę jedną rzecz. jedI ma swój gust, ale wie, że jest on mocno wysublimowany. Jak to mówią różni ludzie, różne gusta. w tym momencie jak widzi, że opowiadanie to nie jest kompletna kaszana to już się zastanawia czy nie puścić, nawet jak mu się nie podoba.

  • jedI2003-08-05 14:39:57

    Logika czesto zawodzi, zwlaszcza w kwestii tworczosci fanów :)) Kiedy tworzyliśmy ten dział naszą ambicją było umieszczać tu tylko najlepsze, wybitne prace... to było dla nas całkowicie logiczne.

    Tymczasem prawda jest taka, że opowiadań spływa do mnie naprawdę niewiele a te, które się pojawiają często nie nadają się do niczego. Tak więc można powiedzieć, że na Bastionie większość ficów wybija się ponad poziom, z tym, że ten poziom jest niżej niż dno.

  • Anor2003-08-05 14:23:39

    Mieszane uczucia!

    Na pewno fic jest za długi, szczególnie jak na wydarzenia w nim zawarte, gdzieś w połowie dzoszedłem do wniosku, że praktycznie się jeszcze nic nie wydarzyło. Na szczęście druga połowa jest już bardziej obfita w fanułę.

    Ciekawe za to jest podejście o bohaterów. Od razu widać, że w realu łączy cie coś z Brodziatym. Dzięki temu wysżło całkiem ciekawe zmontowanie postaci. Jednakże oprócz naturalnej ksywki Brodziaty nie podobały mi się imiona stworzone przez ciebie, wręcz przeciwnie w stosunku do jedI.

    Twó język wydaje mi się trochę zbyt skomplikowany. momentami budujesz za długie zdania, za wielokrotnie złożone To później doprowadza do tego, że gubisz się w stylistyce i sensie niesionym przez dane formułowanie. Jednak tu si nie przejmuj, ja mam identyczny problem.

    Generlanie rzecz biorąc jest to niczym specjalnie nie wyrózniający się fic. Nie oznacza to, że zły, chodzi tylko, że mało orginalny, no może z małymi wyjątkami.

    W każdym razie jest to twoje piersze dzieło, więc na pewno przy okazji kolejnych będziesz robił postępy. Życze powodzenia

  • Darth Fizyk2003-08-04 23:00:37

    Heh, z tą dedykacją to byl żart, rzeczywiście pasuje jak wół do karety przy ficu... ale jak skonczyle, to stwierdzilem, ze najlepiej mi sie pisalo, wlasnie gdy uczylem sie najpierw do probnej, a potem do normalnej matury. I wysawalo mi sie to calkiem ciekawym pomysle, zeby dodac żartobliwa dedykacje :)

    Co do długości opowiadania, to moze byc troche za dlugie, ale ja lubie długie, wiec pisalem jakie lubie.

    Poza tym to był mój pierwszy fic, wiec jestem szczesliwy, ze pomimo tego, ze pierwszy, to zasluzyl jednak na opublikowanie tu :)

    I dzieki za słowa krytyki :) Brodziatemu sie podobalo, wiec moze za bardzo bylem dumny z tego fica :)

  • Brodziaty2003-08-04 20:31:20

    chyba nie powinienm oceniac tego fanfica

    po pierwsze bo jedna z postaci wzorowana jest na mnie (chodz troche odbiega charakterem ode mnie)

    po drugie Fizyk jest moim przyjacielem i moja ocena moze byc subiektywna.

    Cale opowiadanie ktore tu widzicie jest 3 czescia. 1 czesc napisalem ja i jest ona publikowana na Naszej stronie. jeditemple.prv.pl w subskrypcji FairyTales (dzial Czytelnia)

    I mam pytanie do Jedi. skoro tak bardzo Ci sie nie podobalo to po co zamieszczales na bastionie? to nie jest zlosliwe pytanie, po prostu jakos nie moge doszukac sie tu logiki :|

  • jedI2003-08-04 20:14:00

    Już samą wstępną dedykacją autor strzelił sobie samobója. Jak bowiem mam brać na poważnie fanfica, którego genzezy należy upatrywać w znudzeniu autora. Czekam aż w końcu ktoś zrozumie, że opowiadań nie pisze się bo się nudzi, nie pisze się ich nawet bo się chce, pisze się je bo się ma coś do napisania. Fizyk chyba nie miał.

    Fabuła wprowadziła mnie w stan pokrewny temu, który znany jest pod nazwą kac. Wszystko jakieś takie wolne... rozciągnięte... dosłownie NUDNE. Historia ciągnie sięprzez 12 segmentó jak krew z nosa, którą można upchnąć w 3,4 podstronach. Nie ma w niej nic ciekawego ani odkrywczego. Jedyny może optymistyczny fakt to zakończenie...

    Co do bohaterów i świata opisanego to jedyną rzeczą, która mi się podobała był imiona postaci... no i może troszeczkę sposób w jaki autor rozwiązał pojedynki. Reszta jest sztampowa i nieciekawa... zupełnie nie porywa.

    Podsumowując, to bardzo nie chciało mi się pisać tej recenzji. Zawiodłem się na tym ficu na całej rozciągłości. Jestem jeszcze bardziej znudzony niż za nim zacząłem go czytać.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..