TWÓJ KOKPIT
0

Świat Filmu

Papież wyżej od Sithów

2005-06-29 04:38:00 film.wp.pl

Wirtualna Polska donosi za Rzeczpospolitą, że ..:

W ciągu dziesięciu dni wyświetlania, do 26 czerwca, film Giacomo Battiato Karol - człowiek, który został Papieżem obejrzało ponad 680 tysięcy widzów.

Wynik osiągnięty przez film "Karol - człowiek, który został Papieżem" jest znacznie lepszy niż na przykład obrazu Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów, które po 31 dniach obecności na polskich ekranach mają 840 tysięcy widzów.

Jednocześnie przesadzone okazały się pierwsze prognozy, że film Giacomo Battiato pobije w Polsce rekord Pasji.


Ps. tak na marginesie, to nie wiem jak można porównywać te dwa różne od siebie w każdym calu filmy.
KOMENTARZE (48)

Świat Filmu

Sztuka George`a Lucasa

2005-06-27 22:53:00 Resztki Imperium

Na łamach Bastionu prezentujemy artykuł poświęcony George’owi Lucasowi, oparty na podstawie tekstu Johna Andersona.


Mitologiczna aspekty sekstetu „Gwiezdnych Wojen” łączono z teorią archetypów Junga, czy nawet kolektywnym marzeniem życia bohatera wiernie opisanym przez Josepha Campbella. Ale jeśli wsłuchać się w to, co mówi George Lucas, znajdziemy tam inny literacki pierwowzór – postać Fausta.

Lucas twierdzi, że chciał zrobić tylko film Hollywoodzki w starym stylu. I ta mała zachcianka przerodziła się w „Gwiezdne Wojny”. I niestety ta zachcianka stała się moim życiem, mówi Lucas. Niestety? Cóż, lepiej czy gorzej, zostawmy to z boku, dodaje reżyser.

Niektórzy twierdzą, że Lucas poświęcił swoją sztukę, to co osiągnął przed „Gwiezdnymi Wojnami” dla pieniędzy i kontroli. Inni mówią „Co w tym złego?”

Wśród filmowców od lat toczy się debata, po której stronie się opowiedzieć, artystycznej czy biznesowej. Lucas, który do dziś twierdzi, że jest tylko facetem, który chce robić filmy dokumentalne, a wychodzą mu „Gwiezdne Wojny” (oto co się dzieje kiedy człowiek dostaje pieniądze i kontrolę o jakiej marzył), zadziwia obie strony konfliktu, dziwnymi posunięciami.

Na płaszczyźnie osobistej, Lucas tworzy film taki jaki chce, właściwie nie myśląc o finansowych konsekwencjach - mówi Dale Pollock – ale z drugiej strony, przez ostatnie 30 lat nie zrobił ani jednego filmu na prawdę osobistego, takiego jaki wciąż obiecuje zrobić.

Całą sytuację z Lucasem można by opisać jako kuszenie. Lucas był młodym, obiecującym filmowcem w Szkole filmowej USC, a także dokumentalistą w San Francisco Bay Arena. Tworzył filmy uliczne i eksplorował eksperymentalne strony kinematografii. Na jego drodze pojawił się jednak kusiciel – Książę Ciemności w osobie Francisa Forda Coppoli. Oczywiście, pewnych elementów tu brakuje, ale widać główny zarys, a także przeznaczenie i wolną wolę.

Francis był jednym z najważniejszych czynników w dawnych czasach, wspomina Lucas mówiąc o początkach swojej kariery w San Francisco. Wtedy to młody George był członkiem kolektywu rewolucjonistów filmowych, do których należeli Philip Kaufman, Fred Roos, Tom Luddy czy wielu innych. Wszyscy zawierzyli idei, którą Gary Kurtz opisał w ten sposób – niezależni filmowcy będą dostawać coraz więcej i więcej władzy, a studia filmowe będą tracić kontrolę.

Chociaż Lucas i Coppola uhonorowali Kurosawę, finansując jego film „Kagemusha” z 1980, a sam George oddał hołd „Ukrytej Fortecy” w ANH. (W scenie gdy dochodzi do duszenia generała Tagge’a, mówi on „hidden fort...” – czyli prawie nazwa „The Hidden Fortcess”), to w tych czasach Lucas za swoich bohaterów uważał dokumentalistę Claude’a Jutra i twórcę filmów eksperymentalnych – Arthura Lipsetta.

W czasach studenckich Lucas robił swój „THX 1138” oraz krótkometrażowe filmy dokumentalne jak „Herbie” czy „Freiheit”.

„Kiedy przybyłem do San Francisco” – mówi Lucas – „[Coppola] już pracował nad filmami kinowymi. A Ja miałem swój THX, wtedy powiedział, zróbmy z tego film. A ja mu odpowiedziałem, że nie interesuje mnie robienie filmów kinowych, wolę kino abstrakcyjne. Wtedy on powiedział, zrób tylko to co umiesz najlepiej.”.

Zabierajac się za robienie kinowego “THXa”, Lucas sięgnął po wszelką możliwą pomoc, jaką miał. Oczywiście nie chodziło tu o Coppolę, ale raczej o stylistykę fantastyczną, którą czerpał z Aldonusa Huxleya, Georga’a Orwella, H.W. Wellsa czy Philipa K. Dicka a nawet filmu pod tytułem „2001 – Odyseja Kosmiczna”, który kilka lat wcześniej wszedł do zbiorowej świadomości, jako arcydzieło SF.

W rezultacie Pauline Kael, krytyk z New Yorkera określiła potem „THX” jako dzieło ukazujące pewien talent artysty, ale przesycony sztuką. Można tam było znaleźć nawiązania do „Orfeusza” czy „Pasji Joanny D’Arc”.

Coppolla przez cały ten czas zachęcał Lucasa, by ten robił dokładnie to, co chciał robić, niezależnie, że studio filmowe miało zupełnie inne pomysły. Lucas tworzył coś co było hybrydą filmu kinowego i abstrakcyjnego filmu undergroudnowego. Wiedział też, że nie będzie miał już okazji zrobić kolejnej krótkometrażowki. Wiedział też ile ryzykuje, że może skończyć jako twórca filmów dokumentalnych.

To oczywiście się nie stało, mimo, że THX został opuszczony przez studio.

Jednak THX 1138 zrobił duże wrażenie na studentach szkół filmowych, zwłaszcza tych uczęszczających jak aktor a później reżyser – Ron Howard do USC jakąś dekadę po Lucasie. Nawet jeśli określano ten film, mianem kina klasy B, wszyscy chcieli tworzyć coś w tym stylu, no może poza Lucasem.

W roku 1997, Joseph Gelmis, autor „The Film Director as Superstar” wspomniał jaki efekt wywarło na nim obejrzenie THXa w TV w roku 1973. I pomyśleć, że dwa lata wcześniej, krytycy z Hollywood i Nowego Jorku, w tym Gelmis, pisali, że młodzi reżyserzy i scenarzyści podchodzą do wszystkiego zbyt technicznie i że muszą się wiele nauczyć o postaciach, empatii czy opowiadaniu historii.

Oglądanie „THX 1138” w telewizji to rewelacja. Normalnie fragmentowanie filmów po to, by przerwać go reklamami, psuje efekt, rozprasza klimat i ogólnie pogarsza odbiór filmu. THX był chyba pierwszym filmem, który wkomponował bloki reklamowe w swoją historię. Stały się one częścią wizji Lucasa w której społeczeństwo kontrolowane przez wielkiego brata używa telewizji czy wideo po to, by kontrolować umysły. A robi to pod hasłem „Bądź Szczęśliwy, Kupuj Więcej!”. Czyli dokładnie to samo, co niosły ze sobą reklamy.

Coppola jednak ponownie wpłynął na życie Lucasa, dzięki czemu George przekształcił się z awangardowego artystę do piewcy kultury popularnej. Niczym mentor wprowadził Lucasa w świat komedii i rozrywki.

I tak oto Lucas stworzył „Amerykańskie Graffiti”. Lucas przeniósł się na ulice miasta swojej młodości – Modesto w Kaliforni, skoncentrował się na postaciach, miast miejscu akcji. Według Rona Howarda, „Amerykańskie Graffiti” było niepodobne do żadnego innego filmu, nad którym pracował. Było to wspomnienie starej szkoły, mocno tradycyjny styl robienia filmów w Hollywood. A mimo to, wiele rzeczy, w tym duch twórców, eksperymenty techniczne, przygoda, używanie wielu kamer czy spontaniczność, było całkowicie nowe, nie tylko dla Howarda.

Gary Kurtz dodaje, że George wywodzi się mimo wszystko z szkoły dokumentalistów. Tak właśnie też pracował nad „Amerykańskim Graffiti”. Postawił dwóch kamerzystów, ustawił aktorów w scenie i jak już zaczął pracę, to nic nie dodawał, żadnych ujęć, które można by wmontować w scenę. Starał się uchwycić od razu wszystko za jednym razem. Miało się wrażenie pracowania nad czymś całkowicie naturalnym, zbyt naturalistycznym jeśli chodzi o sztukę filmową.

Jay Cocks, krytyk z magazynu Timr stwierdził, że bardzo niewiele filmów potrafiło w ten sposób pokazać smutek, ambicje, oboway i nadzieję, a także małe zwycięstwa młodego pokolenia amerykanów.

Roger Greenspun z Penthouse określił Graffiti mianem potężnego filmu abstrakcyjnego, który doskonale oddawał ducha małych miasteczek w Północnej Kalifornii.

W tym czasie powstało wiele filmów rock’n’rollowych, w których było dużo muzyki i zabawy. W szczególności w czasach po prezydenturze Eisenhowera i przed zabójstwem Kennedy’ego. Graffiti to film, który mówi boleśnie o przeszłości. Lucas stara się nie używać tu słowa nostalgia, które lepiej pasują mu do THXa i „Gwiezdnych Wojen”, ale twierdzi ze to film o tym, iż rzeczy nieustannie się zmieniają, i nie można zatrzymać tych zmian.

Ale patrząc na twórczość Lucasa, trzeba zauważyć, jak bardzo powiązane ze sobą są te filmy. THX jest o wolności, Graffiti o odchodzącej młodości, a cykl „Gwiezdne Wojny” to przede wszystkim teorie Josepha Campbella, elementy kulturowe dzielone przez różne opowieści.

Pracując nad „Graffiti”, Lucas wpisał się też na stałe w społeczność filmową San Francisco. Tu rozpoczął współpracę z Kurtzem, który wyprodukował i „Amerykańskie Graffiti” i „Gwiezdne Wojny”.

Środowisko filmowców w San Francisco miało swoje zwyczaje. Mieliśmy wspólne imprezy, obiady – wspomina Fred Roos. Było to zanim Francis Ford Coppola przeniósł się do Napy. Miał wtedy wielki dom w Pacific Heights i organizował gigantyczne obiady, połączone z oglądaniem filmów. Fred pamięta pokaz jednej z wczesnych wersji „Gwiezdnych Wojen”. Wszyscy coś notowali i myśleli, ale generalnie trudno było im powstrzymać oddech.

Philip Kaufman stwierdził kiedyś, że „sukces rozdziela ludzi”. I tak po części było z Lucasem, który nie przyznaje się do tego.

Gwiezdne Wojny był to typ filmu, którymi Lucas się zainteresował, mówi Kaufman, który początkowo miał reżyserować „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”, lecz ostatecznie film przypadł Stevenowi Spielbergowi. Kaufman mógł tylko Lucasowi zazdrościć. Lucas to człowiek, który znalazł się w dobrym miejscu, we właściwym czasie. Gdy pracował na planie „Deszczowych Ludzi”, na dobre zaprzyjaźnił się z Francisem, a ten pozwolił mu jeszcze raz znaleźć właściwy moment. Potem Lucas już sam stwarzał sobie właściwe momenty. Zawsze jednak potrafił zrobić wokół siebie szum.

Po sukcesie „Amerykańskeigo Graffiti”, Lucas myślał nad czymś w stylu „Flasha Gordona”, a to właściwie zajęło mu trzydzieści lat. I co teraz? Czy może powrócić do filmów bez Haydena i bez grafiki komputerowej?

Sam Lucas twierdzi, że najprawdopodobniej pójdzie w kierunku filmów podobnych do „THX”, a może nawet jeszcze dalej.
KOMENTARZE (8)

Świat Filmu

"May the Force be with you" i "I'll be back" na liście najsłynniejszych filmowych cytatów

2005-06-22 19:50:00 Stopklatka

Znane kinomanom na całym świecie filmowe cytaty, słynne dykteryjki, powiedzenia i fragmenty dialogów były tematem kolejnego, podsumowującego historię kina, plebiscytu Amerykańskiego Instytutu Filmowego. Pierwsze miejsce w zestawieniu zatytułowanym "AFI's 100 Years ... 100 Movie Quotes" zajęły słowa, które w "Przeminęło z wiatrem" Rhett Butler kieruje do Scarlett O'Hary - "Frankly, my dear, I don't give a damn".

W zestawieniu znalazły się także dwie inne wypowiedzi bohaterów "Przeminęło z wiatrem". Na miejscu 31. znalazł się cytat "After all, tomorrow is another day", a na pozycji 59. słowa "As God is my witness, I'll never be hungry again".

Na drugim i trzecim miejscu plebiscytu znalazły się słowa wypowiadane przez Marlona Brando. Są to: I'm going to make him an offer he can't refuse" z "Ojca chrzestnego" na miejscu 2. oraz "You don't understand! I coulda had class. I coulda been a contender. I could've been somebody, instead of a bum, which is what I am" z "Na nabrzeżach" na pozycji 3.

Miejsce 4. zajmuje cytat z "Czarnoksiężnika z krainy Oz", w którym grana przez Judy Garland Dorotka zwraca się do swojego pieska "Toto, I've got a feeling we're not in Kansas anymore", a na miejscu 5. znalazły się słowa, którymi w "Casablance" Rick (Humphrey Bogart) zwraca się do swojej ukochanej Ilsy (Ingrid Bergman ) - "Here's looking at you, kid".

Na liście znalazło się także pięć innych kwestii wypowiadanych w "Casablance" przez aktorów. Są to Humphreya Bogarta "Louis, I think this is the beginning of a beautiful friendship" (20.), "We'll always have Paris" (43.), "Of all the gin joints in all the towns in all the world, she walks into mine" (67.) oraz Ingrid Bergman "Play it, Sam. Play 'As Time Goes By' " (28.).

Najstarszym cytatem, który znalazł się w zestawieniu jest "Wait a minute, wait a minute. You ain't heard nothin' yet", kwestia ze "Śpiewaka jazzbandu" z 1927 roku na miejscu 71., a "najmłodszym" - "My precious", słowa, które w filmie "Władca Pierścieni: Dwie Wieże" wypowiada grany przez Andy'ego Serkisa Gollum. Kwesta ta uplasowała się na miejscu 85.

"AFI's 100 Years ... 100 Movie Quotes" zawiera także kilkanaście słynnych kwestii znanych wszystkim miłośnikom kina fantastycznonaukowego. Są to między innymi: "May the Force be with you" z "Gwiezdnych wojen" (8.) z 1977 roku, "I'll be back" Arnolda Schwarzenegger z "Terminatora" (37.) oraz "E.T. phone home" wypowiedziane przez słodkiego kosmitę w filmie " E.T", .

Na liście nie zabrakło także cytatów z filmów grozy. Znajdują się tu między innymi "Here's Johnny!" Jacka Nicholsona z "Lśnienia" (68.) oraz "I see dead people" Haleya Joela Osmenta z "Szóstego zmysłu" (44.).

Zestawienie zamyka słynne "I'm king of the world!" Leonarda DiCaprio z "Titanica".

Pierwsze 25 najsłynniejszych filmowych cytatów to:

1. "Frankly, my dear, I don’t give a damn", "Przeminęło z wiatrem", 1939
2. "I'm going to make him an offer he can't refuse", "Ojciec chrzestny", 1972
3. "You don't understand! I coulda had class. I coulda been a contender. I could've been somebody, instead of a bum, which is what I am", "Na nabrzeżach", 1954
4. "Toto, I've got a feeling we're not in Kansas anymore", "Czarnoksiężnik z krainy Oz", 1939
5. "Here's looking at you, kid", "Casablanca", 1942
6. "Go ahead, make my day", "Nagłe zderzenie", 1983
7. "All right, Mr. DeMille, I'm ready for my close-up", "Bulwar zachodzącego słońca", 1950
8. "May the Force be with you", "Gwiezdne wojny", 1977
9. "Fasten your seatbelts. It's going to be a bumpy night", "Wszystko o Ewie", 1950
10. "You talking to me?", "Taksówkarz", 1976
11. "What we've got here is failure to communicate", "Nieugięty Luke", 1967
12. "I love the smell of napalm in the morning", "Czas Apokalipsy", 1979
13. "Love means never having to say you're sorry", "Love Story", 1970
14. "The stuff that dreams are made of", "Sokół maltański", 1941
15. "E.T. phone home", "E.T.", 1982
16. "They call me Mister Tibbs!", "W upalną noc", 1967
17. "Rosebud", "Obywatel Kane", 1941
18. "Made it, Ma! Top of the world!", "White Heat", 1949
19. "I'm as mad as hell, and I'm not going to take this anymore!, "Sieć", 1976
20. "Louis, I think this is the beginning of a beautiful friendship", "Casablanca", 1942
21. "A census taker once tried to test me. I ate his liver with some fava beans and a nice Chianti", "Milczenie owiec", 1991
22. "Bond. James Bond", "Doktor No", 1962
23. "There's no place like home", "Czarnoksiężnik z krainy Oz", 1939
24. "I am big! It's the pictures that got small", "Bulwar zachodzącego słońca", 1950
25. "Show me the money!", "Jerry Maguire", 1996
Pełna lista znajduje się TUTAJ.
Na forum znajduje się temat o tych cytatach, jak również ich pełna lista.
KOMENTARZE (0)

Świat Filmu

Zbiorcze newsy ze Starwarsówka

2005-06-20 20:57:00 Stopklatka i inne

Gibson, Lucas, Spielberg wśród najbardziej wpływowych w showbiznesie

Magazyn "Forbes" opublikował coroczną listę najbardziej wpływowych ludzi w przemyśle rozrywkowym. Podczas tworzenia listy zatytułowanej "Celebrity 100" brane są pod uwagę zarobki i popularność w mediach. W tegorocznym zestawieniu prym wiedzie Oprah Winfrey, której udało się zdetronizować sklasyfikowanego na miejscu pierwszym w roku ubiegłym Mela Gibsona.

Gibson zajął w tym roku miejsce 3. Aktor, reżyser i producent zarobił 185 milionów dolarów. Wyliczono także, że 355 razy brał udział w programach radiowych i telewizyjnych, prawie 13 tysięcy razy wymieniano jego nazwisko w prasie, a w Internecie działa obecnie ponad 2 miliony stron, na których wymienia się jego nazwisko. Winfrey zarobiła 225 milionów dolarów, w Internecie działa ponad 5,5 miliona stron, na których można znaleźć informacje na jej temat, w radio i telewizji wystąpiła ponad tysiąc razy, a w prasie jej nazwisko wymieniano prawie 22 tysiące razy. Winfrey i Gibsona rozdzielił golfista Tiger Woods.

Na pozycji czwartej uplasował się George Lucas, który zarobił w ubiegłym roku 290 milionów dolarów (kwota ta plasuje go na 1 miejscu pod względem zarobków), 154 razy brał udział w programach radiowych i telewizyjnych, prawie 9 tysięcy razy wymieniano jego nazwisko w prasie, a w Internecie działa prawie 3 miliony 860 tysięcy stron zawierających informacje na jego temat.

Wśród innych filmowców w pierwszej dziesiątce "Celebrity 100" znaleźli się również Steven Spielberg na miejscu 6., Johnny Depp na pozycji 7. i Tom Cruise na miejscu 10. Zarobki Spielberga za ubiegły rok wynoszą 80 milionów dolarów (pozycja 5.), w prasie jego nazwisko pojawiało się 11 971 razy, a w telewizji albo radiu wystąpił 253 razy. W Internecie można z kolei przeczytać o nim na ponad 2 milionach stron (w roku ubiegłym było to "zaledwie" 535 tysięcy stron). Konto Deppa wzbogaciło się w roku ubiegłym o 37 milionów dolarów (miejsce 21. pod względem zarobków), 169 razy wystąpił w radiu lub telewizji, a jego nazwisko pojawiało się w prasie 11 682 razy. Depp także 5 razy pojawił się na okładkach najbardziej poczytnych magazynów, a w Internecie informacje na jego temat można znaleźć na ponad 2 milionach stron. Cruise zarobił 31 milionów dolarów (30. miejsce pod względem zarobków), w prasie jego nazwisko wymieniano 15 784 razy, w radiu i telewizji pojawił się 343 razy, a w Internecie działa ponad 2,5 miliona stron na jego temat.

Pierwsza dziesiątka "Celebrity 100" przedstawia się następująco:

1. Oprah Winfrey
2. Tiger Woods
3. Mel Gibson
4. George Lucas
5. Shaquille O'Neal
6. Steven Spielberg
7. Johnny Depp
8. Madonna
9. Elton John
10. Tom Cruise

Pełne zestawienie znajduje się tutaj.


Gwiazda "Whale Rider" w "Hey, Hey, It's Esther Blueburger"

Tym razem news o młodziutkiej aktorce - Keishy Castle-Hughes, która w epizodzie trzecim pojawiła się pod koniec jako Królowa Apilana (nowa królowa Naboo).

Radha Mitchell, aktorka znana z "Marzyciela", "Melindy i Melindy" i "Człowieka w ogniu" oraz nominowana do Oscara gwiazda "Whale Rider", Keisha Castle-Hughes, spotkają się na planie filmu pt. "Hey, Hey, It's Esther Blueburger".

Reżyserem i scenarzystą projektu, który określany jest jako czarna komedia o dojrzewaniu, jest Cathy Randall.

Bohaterami "Hey, Hey, It's Esther Blueburger" będzie dwoje nastolatków: Jacob, matematyczny geniusz, a jednocześnie wiecznie wściekły, naburmuszony i ekscentryczny buntownik oraz jego rówieśniczka Sunni, ufna i ciekawska córka prostytutki, która wiele już w życiu widziała i trochę zbyt szybko musiała dorosnąć.


Christopher Lee kręci w Singapurze

Christopher Lee zagra jedną z głównych ról filmie zatytułowanym "1318". Produkcją obrazu zajmowało się będzie studio MediaCorp Raintree z Singapuru.

Za kamerą w czasie realizacji filmu stanie twórca z Hongkongu, Clifton Ko. Lee na planie filmu spotka się z hongkońskimi piosenkarzami Alanem Tamem, Hackenem Lee oraz z pochodzącą z Singapuru Fann Wong.

"1318", który sklasyfikowany został jako komedia ma być opowieścią o zderzeniu dwóch kultur: hongkońskiej i singapurskiej. Premiera obrazu, którego budżet wynosi 1,2 miliona dolarów, odbędzie się w przyszłym roku. Zdjęcia ruszają w sierpniu.


Parodia Zemsty na DVD?? prawie.

W czerwcu na naszym rynku video i DVD pojawi się niemiecka produkcja pod tytułem: "Gwiezdne jaja - Cześć I: zemsta świrów". Tytuł polski jest stylizowany na Gwiezdne Wojny. Sam film oryginalny jest bardziej parodią Star Treka, niż Gwiezdnych Wojen, ale i te miejscami wyśmiewa.

Mimo wcześniejszych zapowiedzi do naszych kin nie trafił także niemiecki przebój "(T)Raumschiff Surprise - Periode 1", który u nas na DVD i wideo pojawi się jako "Gwiezdne jaja - część I: zemsta świrów". Autorem filmu jest Michael Herbig, którego talent komediowy poznaliśmy w filmie "But Manitou". Tym razem ten bardzo popularny w Niemczech komik, postanowił sparodiować kino fantastycznonaukowe. Naszym zachodnim sąsiadom ten pomysł bardzo się spodobał (13 milionów dolarów wpływów tylko podczas pierwszego weekendu). Historia opowiedziana tutaj zaczyna się w roku 2054, kiedy to ludzie skolonizowali Marsa. 250 lat później dochodzi do wojny między Marsem a Ziemią. W celu powstrzymania Marsjan specjalna ekspedycja ratunkowa cofa się w czasie. Efekty specjalne podobno na bardzo przyzwoitym poziomie.


Więcej o filmie możecie przeczytać tutaj

Na koniec coś z trochę innego ogródka.
Steven Spielberg najlepszym reżyserem wszech czasów
Steven Spielberg uznany został za najlepszego reżysera wszech czasów. Plebiscyt na 20 największych mistrzów kamery przeprowadzony został wśród czytelników magazynu filmowego "Empire".

Poza Spielbergiem w pierwszej trójce największych filmowych reżyserów znaleźli się także Alfred Hitchcock na miejscu 2. oraz Martin Scorsese, który uplasował się na pozycji 3.

Pierwsza dziesiątka największych reżyserów wszech czasów przedstawia się następująco:

1. Steven Spielberg
2. Alfred Hitchcock
3. Martin Scorsese
4. Stanley Kubrick
5. Ridley Scott
6. Akira Kurosawa
7. Peter Jackson
8. Quentin Tarantino
9. Orson Welles
10. Woody Allen

W drugiej dziesiątce znajdują się między innymi: na miejscu 11. tegoroczny laureat Oscara, Clint Eastwood, a na kolejnych pozycjach David Lean oraz bracia Coen.

W dwudziestce "Empire" zabrakło niestety miejsca dla takich gigantów jak George Lucas, Charlie Chaplin oraz Tim Burton.


Spielberg bardzo często jest kojarzony z Gwiezdnymi Wojnami, choć jego wkład w produkcję był znikomy. Pomagał on Lucasowi reżyserować niektóre sceny w ROTS, ale jeszcze na poziomie animatyki, niż pracy z aktorami.
KOMENTARZE (0)

Świat Filmu

Rick McCallum o serialu

2005-06-20 00:09:00 Resztki Imperium

Podczas premiery Zemsty Sithów w Japonii odbyła się konferncja z Rickiem McCallumem, producentem "Gwiezdnych Wojen". (Premiera w Japonii była opóźniona ze względu na przygotowanie dubbingu). Wśród pytań nie zabrakło także i tych a propos serialu. Rick stwierdził, że Lucas zajmie się produkcją serialu zaraz po zakończeniu prac nad Indianą Jonesem IV. Dodał też, że serial będzie opowiadał o losach postaci w ciągu 20 lat między Zemstą Sithów a Nową Nadzieją i, że zobaczymy jak te postaci (nie wiadomo które) dochodzą do sytuacji z ANH. Poinformował również iż zobaczymy dorastanie młodego Luke'a. Cały serial ma trwać około 100 godzin.

Rick potwierdził także spekulacje na temat powstania filmów Star Wars w wersji 3D, albo raczej transformacji istniejących epizodów do nowego formatu.
KOMENTARZE (16)

Świat Filmu

George Lucas ma już dość Gwiezdnych Wojen

2005-06-19 23:56:00 film.onet.pl

Jak donosi film.onet.pl:

George Lucas chce jak najszybciej zostawić za sobą "Gwiezdne wojny" i zająć się dwoma nowymi projektami – czwartą częścią przygód Indiany Jonesa oraz dramatem wojennym "Redtails".

Legendarny reżyser twierdzi, że po prawie 30 latach popularności gwiezdnej sagi zaczyna odczuwać przesyt i chce zacząć pracę nad innymi pomysłami, które rozwijał w ostatnich latach.

"Redtails" to opowieść o Afroamerykańskich pilotach walczących w II Wojnie Światowej. "To była jedyna jednostka bojowa, która nie utraciła w czasie wojny ani jednego bombowca. Byli po prostu najlepsi" - powiedział w jednym z wywiadów Lucas.

Po 15 latach przygotowań udało się również ukończyć scenariusz do czwartej części przygód Indiany Jonesa, na którym pracował ostatnio Jeff Nathanson. "Teraz zamierzam poświęcić temu projektowi całą swoją energię" - wyznaje Lucas, który będzie również producentem wykonawczym filmu.

KOMENTARZE (15)

Świat Filmu

Obi-Wan jedzie na zjazd motocyklistów

2005-06-17 09:58:00 film.wp.pl

Ewan McGregor zgodził się zademonstrować swoje umiejętności podczas prestiżowego brytyjskiego zjazdu motocyklistów.

Szkocki gwiazdor, który w ubiegłym roku wyruszył z przyjacielem Charleyem Boormanem w wyprawę motocyklową dookoła świata, wystąpi razem z kierowcami wyścigowymi Mickiem Doohanem i Freddiem Spencerem na Festiwalu szybkości Goodwill w hrabstwie Sussex 20 czerwca.

Aktor weźmie udział w najtrudniejszym wyścigu The Hillclimb będącym kluczową częścią festiwalu.

- Ewan spędzi z nami cały dzień, ale nie zamierzamy robić z tego wydarzenia medialnego, ponieważ zgodził się przyjechać wyłącznie dla rozrywki. Kiedyś jeździł na motorze w drużynie wyścigowej, więc można powiedzieć, że jest starym wyjadaczem - mówi rzecznik imprezy.
KOMENTARZE (18)

Świat Filmu

Luke Skywalker jako Joker

2005-06-16 14:22:00 film.onet.pl

Znany z oryginalnej trylogii "Gwiezdne wojny" Mark Hamill jest jednym z głównych kandydatów do roli Jokera w kontynuacji filmu "Batman: Początek".

Aktor, który wcielił się w postać Luke'a Skywalkera, jest wielkim fanem przygód Mrocznego Rycerza i ucieszyła go wiadomość, iż trwają przygotowania do sequela najnowszego obrazu o losach zamaskowanego superbohatera.

W zeszłym miesiącu, scenarzysta filmu "Batman: Początek", David S. Goyer, przyznał, że myśli nad kolejnymi obrazami z cyklu. W kontynuacji heros miałby z pomocą komisarza Gordona i Denta rozprawić się z Jokerem. Tym razem wesołkowaty przestępca jednak nie zginie.

- To był błąd pierwszego filmu - przyznał wówczas Goyer, mając na myśli produkcję Tima Burtona. W kolejnym filmie z serii Joker byłby sądzony.

Mark Hamill jest - obok Crispina Glovera i Lachy'ego Hulme'a - jednym z głównych kandydatów do roli "czarnego charakteru". Warto zaznaczyć, że aktor miał już do czynienia z postacią Jokera przy realizacji serialu animowanego o Batmanie.

Przypomnijmy, że premiera filmu "Batman: Początek" odbyła się 15 czerwca. W Polsce film będzie można zobaczyć już od 22 lipca.
KOMENTARZE (18)

Świat Filmu

Ewan McGregor będzie gospodarzem dziecięcego spotkania G8.

2005-06-15 08:32:00 film.onet.pl

Brytyjski aktor wspomagany przez młodego skrzypka Nicolę Benedettiego poprowadzi dziecięcy szczyt, w którym weźmie udział 8 przedstawicieli najbiedniejszych państwa świata. Będą oni debatować z ośmioma przedstawicielami bogatych krajów. 16 dzieci przygotuje manifest, który zostanie przedstawiony dorosłym politykom, gdy ci spotkają się na szczycie w Szkocji.

Na spotkaniu pojawią się dzieci z Butanu, Mołdawii, Jemenu, Gwinei, Sierra Leone, Kambodży, Lesoto oraz Boliwii. Delegaci zostali wybrani na podstawie swojego zaangażowania w walkę z ubóstwem w swoich szkołach i lokalnych społecznościach.

KOMENTARZE (12)

Świat Filmu

"V jak Vendetta", kolejny film Natalie Portman.

2005-06-15 07:20:00 stopklatka.pl

"V jak Vendetta". 'V' w całej okazałości Od ponad miesiąca trwają prace na planie filmu "V jak Vendetta". W sieci pojawiło się zdjęcie prezentujące głównego bohatera tego obrazu, tajemniczego 'V'.

Zdjęcia do "V jak Vendetta" realizowane były w studiach Babelsberg pod Berlinem oraz w Londnie. Tytułowy 'V' to anarchista w teatralnej masce Guya Fawkesa, który wypowiada wojnę systemowi. Akcja filmu dzieje się po wojnie atomowej w Londynie, który jest szarą, zamgloną metropolią pełną niebezpiecznych zakamarków. W rolę 'V' w filmie, który produkują bracia Wachowscy wraz z Joelem Silverem, wciela się Hugo Weaving, któremu na planie partnerują między innymi Rupert Graves, Stephen Fry oraz Natalie Portman.

Premiera "V jak Vendetta" w USA odbędzie się 5 listopada 2005. Polska premiera obrazu ustalona została na 9 grudnia 2005.


To własnie do tego filmu Potman ścieła włosy, pisałem o tym w tym newsie.
KOMENTARZE (9)

Świat Filmu

Boba Fett w telewizyjnych Gwiezdnych Wojnach?

2005-06-14 16:41:00 Stopklatka

Jak donosi Stopklatka:

W jednym z udzielonych niedawno wywiadów George Lucas zdradził kolejny szczegół telewizyjnej, serialowej wersji swoich "Gwiezdnych wojen". Według doniesień serwisu USA Today Lucas zapowiada, że w telewizyjnym cyklu, na który złoży się ponoć 100 odcinków, pojawi się, jeden z ulubionych czarnych charakterów Gwiezdnej Sagi, zimny, wyrachowany i małomówny Boba Fett.
KOMENTARZE (11)

Świat Filmu

Lucas wierzy Fordowi, ...

2005-06-14 08:48:00 film.wp.pl

George Lucas zapewnia, że Harrison Ford (63 lata) nie jest za stary, aby po raz kolejny wcielić się w postać Indiany Jonesa.

Reżyser, który wspólnie z twórcą filmu Godziny szczytu Jeffem Nathansonem pracuje obecnie nad scenariuszem do czwartej części przygód słynnego podróżnika, zapewnia, że 62-letni Ford od początku był brany pod uwagę jako kandydat do roli głównego bohatera, chociaż media donosiły swego czasu, że gwiazdor jest już za stary na rolę w wymagającym filmie przygodowym.

- Pracuję teraz nad scenariuszem i mam nadzieję, że do jesieni będzie gotowy i jeżeli spodoba się Harrisonowi i Stevenowi, to zaczniemy pracę nad filmem - mówi twórca Gwiezdnych wojen.

Kolejna część przygód Indiany Jonesa w reżyserii Stevena Spielberga prawdopodobnie wejdzie na ekrany kin pod koniec 2006 roku.

KOMENTARZE (12)

Świat Filmu

Natalie Portman chce powrotu Leona

2005-06-11 15:12:00 film.onet.pl

Jak donosi film.onet.pl:

Natalie Portman twierdzi, że chętnie zagrałaby w sequelu filmu "Leon zawodowiec" i czeka tylko na telefon z propozycją.

Gwiazda, która zagrała w hicie z 1994 roku mając zaledwie 14 lat, wyznała, że chciałaby ponownie zagrać postać Mathilde w filmie pokazującym dalsze losy dziewczynki.

"Z radością przyjęłabym rolę w sequelu 'Leona'" - powiedziała aktorka w wywiadzie dla serwisu moviehole.net przyznając, że widziała niedawno projekt takiego filmu.

KOMENTARZE (15)

Świat Filmu

Autostopem przez Galaktykę

2005-06-10 21:24:00

W dniu dzisiejszym, ze sporym opóźnieniem, na nasze ekrany trafił film "Autostopem przez galaktykę", będący ekranizacją niesamowitej powieści Douglasa Adamsa. W filmie tym w rolę robota Marvina wcielił się Warwick Davies (czyli nie kto inny jak Wicket). Recenzji tego filmu spodziewajcie się w połowie przyszłego tygodnia.



Na kilka sekund przed zniszczeniem Ziemi, która – jak się okazuje – leży na trasie nowej międzygalaktycznej autostrady, dziennikarz radiowy Arthur Dent zostaje uratowany przez swego sąsiada, Forda Prefecta. Prefect jest kosmitą, który zbiera materiały do nowego przewodnika dla kosmicznych autostopowiczów. Razem na gapę zabierają się przelatującym statkiem kosmicznym. Po drodze spotykają wielu niezwykłych mieszkańców kosmosu. Trafiają w końcu do Millways, restauracji na samym krańcu Wszechświata.

więcej o filmie
Temat na forum
KOMENTARZE (0)

Świat Filmu

George Lucas nagrodzony ...

2005-06-10 17:14:00 film.onet.pl

George Lucas odebrał w czwartek nagrodę za całokształt twórczości od Amerykańskiego Instytutu Filmowego (AFI). Prezentacji osiągnięć laureata dokonał sam Steven Spielberg.

George Lucas przybył na uroczystość razem ze swoimi dziećmi - Katie, Amandą i Jettem.

Uroczystość odbyła się w Los Angeles, a uczestniczyli w niej aktorzy, którym wystąpili w oryginalnych "Gwiezdnych wojnach" - Carrie Fisher, Mark Hamill i Harrison Ford. Do tego grona dołączył także ubiegłoroczny laureat tej nagrody - Tom Hanks.

"Jedynym moim osiągnięciem jest to, że ukończyłem 'Gwiezdne wojny'" - powiedział skromnie Lucas.

61-letni reżyser już ponad 10 lat temu miał szansę na otrzymanie tego prestiżowego wyróżnienia, ale Lucas odrzucił ją ze względu na swój "młody wiek". "Nie jestem jeszcze gotów... poczekajcie aż skończę 60-tkę" - odpowiedział na tę propozycję twórca gwiezdnej sagi.

Lucas jako scenarzysta i producent stoi także za sukcesem serii przygód o Indianie Jonesie. Twórca założył także jedną z największych firm zajmujących się tworzeniem efektów specjalnych - Industrial Light and Magic.


George Lucas, twórca "Gwiezdnych wojen", został nagrodzony przez American Film Institute za całokształt osiągnięć. Wyróżnienie wręczono mu w czwartek, 10 czerwca, w Los Angeles.

Wyróżnienie Lucasowi wręczył jego przyjaciel i kolega po fachu Steven Spielberg podczas uroczystej gali. Okolicznościowe mowy na cześć reżysera wygłosili Carrie Fisher, Mark Hamill, Harrison Ford oraz Tom Hanks.

"Tak naprawdę moim największym osiągnięciem jest to, że wreszcie ukończyłem 'Gwiezdne wojny'" – żartował Lucas.

American Film Institute chciał uhonorować 61-letniego dziś twórcę ponad dekadę temu, lecz Lucas honory odrzucił, tłumacząc, że jest na nie za młody.

"Powiedziałem im wówczas: 'Poczekajcie aż skończę 60 lat. Wtedy przyjmę nagrodę'. Ledwo skończyłem 60., dali mi ją" – powiedział George Lucas.

Lucas jest również twórcą "Indiany Jonesa" oraz założycielem firmy Industrial Light And Magic, która zrewolucjonizowała efekty specjalne w filmach.

George Lucas i Steven Spielberg pracują obecnie nad kolejnym filmem o przygodach Indiany Jonesa.

W 2004 roku American Film Institute nagrodził za całokształt osiągnięć Meryl Streep. Wyróżnienie to odbierali również Robert De Niro, Barbra Streisand i Clint Eastwood.


Update

Podczas odbierania nagrody Amerykańskiego Instytutu Filmowego, za całokształt pracy, dziennikarze z serwisu IESB.net zadali Lucasowi kilka pytań. Według odpowiedzi, obecnie Lucas zabiera się za prace nad Indianą Jonesem, a także nad serialem animowanym. Rok później możemy spodziewać się serialu aktorskiego (prawdopodobnie pomiędzy III a IV Epizodem). Jeśli te seriale odniosą sukces, to niewykluczone, że powstaną też inne, np. w Starej Republice (acz ponownie trzeba zauważyć, że temat Starej Republiki wychodzi od dziennikarzy, a nie Lucasa, więc równie dobrze, może być to coś zupełnie innego). George stwierdził też, że Epizod III to koniec Gwiezdnych Wojen i że nie będzie już kolejnych części, tym samym uciął plotki o tym, by inny reżyser mógł nakręcić jeszcze jakiś epizod.

temat na forum
KOMENTARZE (31)

Świat Filmu

`Świat według Gwiezdnych Wojen` na Discovery Channel

2005-06-07 18:43:00 Stopklatka

Jak donosi Stopklatka:

26 czerwca Discovery Channel wyemituje specjalną trzyczęściową serię pt. "Świat według Gwiezdnych Wojen", ukazującą rolę i wpływ dzieła George'a Lucasa na nasze życie oraz przyszłość świata.

Kiedy w 1977 roku, na ekrany kin po raz pierwszy weszły "Gwiezdne Wojny" od razu stały się hitem. Świat nigdy wcześniej nie widział czegoś podobnego, tak ogromnych rozmiarów stacji kosmicznych, inteligentnych robotów, świetlnych mieczy czy niezwykłych poduszkowców. Po 30 latach od premiery dzieło George’a Lucasa stało się swoistym fenomenem kulturowym, który w znaczący sposób wpłynął na funkcjonowanie współczesnego świata.

"Świat według Gwiezdnych Wojen" ukazuje rolę i wpływ dzieła Lucasa na nasze życie oraz przyszłość świata. Nowy cykl Discovery Channel wyjaśnia w jaki sposób wizja przedstawiona w "Gwiezdnych Wojnach" przekłada się na współczesne życie, a wydarzenia z sagi oddziałują na rozwój technologii oraz postęp w nauce.

"Gwiezdne Wojny" to nie tylko rozrywka. To filmy, które zmieniają styl naszego życia. Chociaż pierwsze z nich pojawiły się prawie trzydzieści lat temu, wynalazki tam przedstawione były tak futurystyczne, że wiele z nich doczekało się realizacji dopiero obecnie. Filmowe pomysły zainspirowały działania kolejnych pokoleń wynalazców. Gospodarzami trzech godzinnych odcinków tej serii są roboty C-3PO i R2-D2. W programach poznamy ludzi, dla których techniczne wynalazki, odkrycia i technologie przedstawione w dziele Lucasa były prawdziwą inspiracją i nadzieją na ratowanie życia oraz postęp technologiczny. Czy pomysły z filmów wpłynęły na nasze codzienne życie? Czym konkretnie są innowacje, które zmieniły sposób, w jaki robimy zakupy lub jedziemy do pracy? Jak zmieniły się współczesne pola walki?

Program "Świat według Gwiezdnych Wojen" ukazuje, jak ogromny rolę odegrały te klasyczne już filmy science fiction w procesie kształtowania się i funkcjonowania współczesnego świata, od systemów sztucznej inteligencji, po nowoczesne środki transportu i technologie militarne. "Świat według Gwiezdnych Wojen" przedstawia wpływ największego hitu kinowego ostatnich czasów i najpopularniejszego filmu science-fiction, który już teraz zaliczyć można do klasyki, na rzeczywistość, w której żyjemy.

Analizując materiały źródłowe i zagłębiając się w scenariusz wszystkich 6 części "Gwiezdnych Wojen" nowa seria Discovery Channel w kolejnych odcinkach bada trzy dziedziny życia, na które saga wywarła największy wpływ. Epizod 1 pt. "Człowiek i maszyny" to spotkania z ludźmi, których zainspirowały rozwiązania techniczne pokazane w "Gwiezdnych Wojnach". Epizod 2 pt. "Kosmiczni kowboje" poświęcony jest szeroko pojętemu transportowi i komunikacji. Natomiast Epizod 3, pt. "Wojna, broń i moc" ukazuje wpływ trylogii na postęp w kwestii wyposażenia nowoczesnego wojska.

Świat według Gwiezdnych Wojen został wyprodukowany przez Evergreen Films na zlecenie Discovery Channel. Producentami są Tomi Landis ze strony Discovery Channel oraz John Copeland, Fran LoCascio i deLespinois z Evergreen Films. Reżyserem jest Pierre deLespinois.

KOMENTARZE (2)

Świat Filmu

Sithowie spaleni słońcem.

2005-06-02 05:31:00 stopklatka.pl

Stopklatka donosi:

Długi weekend i zabójcze upały sprawiły, że frekwencja w kinach spadła o ponad 60%. Dostało się każdemu tytułowi. Bez wyjątku. "Zemsta Sithów" straciła aż 69% widowni i w miniony weekend była w stanie zgromadzić jedynie 103,2 tysiąca osób.

Cóż, jeżeli podczas kolejnych weekendów film George’a Lucasa nie wykaże się większą wytrzymałością na warunki zewnętrzne to trudno będzie pozytywnie wypowiedzieć się na temat jego popularności na polskim rynku. Przed tygodniem "Zemsta Sithów" wprawdzie nie rzuciła na kolana swoim otwarciem (332,8 tysiąca sprzedanych biletów w ciągu 4 dni i 12. wynik na starcie uzyskany w ostatnich dziesięciu latach), ale mogło się wydawać, że przez pewien czas utrzyma jednak frekwencję na wysokim poziomie. Tymczasem już podczas drugiego weekendu produkcja Lucasa straciła aż 69% widowni. Wprawdzie jest to wartość liczona w stosunku do pierwszych czterech dni wyświetlania, niemniej niewiele wpływa to na ogólną sytuację "Zemsty Sithów".

A ta przynosi coraz większe rozczarowanie. 103 159 widzów (oczywiście pierwsza pozycja na liście) podczas drugiego weekendu to mniej niż w analogicznym czasie uzyskał w tym roku "Aleksander" (119,3 tysiąca osób) i niewiele więcej niż "Kubuś i Hefalumpy" (84 tysiące). Wprawdzie "Zemsta Sithów" nie powinna mieć żadnych problemów z pokonaniem filmu Olivera Stone’a (w sumie wraz z pokazami przedpremierowymi ponad 680 tysięcy sprzedanych biletów - obecnie przebój numer jeden 2005 roku. Wynik liczony od 7 stycznia to 437 tysięcy widzów), ale oczekiwania wobec obrazu George’a Lucasa były zapewne znacznie większe (wystarczy spojrzeć wyniki finansowe filmu w Stanach Zjednoczonych czy w większości europejskich krajów). Po 11 dniach "Zemsta Sithów" na koncie posiada 565,3 tysiąca widzów. Jeżeli podczas najbliższego weekendu nie będzie ona w stanie drastycznie ograniczyć spadku popularności to w końcowych rozrachunku może nawet nie osiągnąć w naszych kinach milionowego pułapu.

Wiadomo więc, że "Zemsta Sithów" nie jest już w stanie rywalizować z "Mrocznym widmem", które w 1999 roku obejrzało w Polsce 1,4 miliona widzów. Najprawdopodobniej pokona jednak "Atak klonów" z 2002 roku. Co nie jest znowu jakimś wielkim wyzwaniem - w sumie 870 tysięcy widzów. Wprawdzie środkowa część nowej trylogii Lucasa podczas drugiego weekendu miała większą frekwencję (112 tysięcy osób - po 56% spadku popularności także liczonym od czterech pierwszych dni wyświetlania), ale w ciągu 11 dni uzbierała 451 tysięcy widzów.

Pozostałe filmy podczas minionego weekendu straciły na popularności znacznie mniej (na ogół w granicach 25 - 40%) od Gwiezdnej Sagi, ale, z jednym wyjątkiem, ich widownia sięga jedynie kilku tysięcy osób. Warto również podkreślić, że ostatni weekend maja okazał się jednym z najsłabszych w roku. W kasach kin zostało sprzedanych raptem około 158,5 tysiąca biletów - z tego prawie 70% na "Zemstę Sithów".

W tym tygodniu w czołówce listy kinowych przebojów bez większych ruchów. Pierwsza szóstka pozostała bez zmian. Z dziesiątki wypadła tylko premiera minionego weekendu "Zabić prezydenta", w jej miejsce pojawił się "Pitbull" (dziesiąta pozycja - 1 578 widzów). W samą porę, gdyż jest okazja napisać, że obraz Patryka Vegi obejrzało już ponad 100 tysięcy osób (104,4 tysiąca), a to polskim produkcjom nie zdarza się ostatnio zbyt często.

Drugie miejsce zajmuje od trzech tygodni "Królestwo niebieskie". W końcu udało się filmowi Ridleya Scotta stracić mniej niż 50% widowni (35%). Pociecha to nieduża skoro podczas czwartego weekendu wysokobudżetowa produkcja jest w stanie zgromadzić już tylko 14 147 osób. W sumie 332,4 tysiąca widzów. Obecnie 7. wynik bardzo słabego 2005 roku.

Na trzeciej pozycji znalazł się obraz pt. "Zupełnie jak miłość" (7 692 widzów). W ciągu 17 dni - 53,7 tysiąca osób. Czwarte miejsce dla filmu "Obłęd" (6 454 sprzedanych biletów - w sumie 45,9 tysiąca). Wciąż druga po "Zemście Sithów" średnia na kopię - 184 osoby. Pierwszą piątkę zamyka "Zakochany Anioł" (4 248 widzów). Film Artura Więcka obejrzało do tej pory 35,3 tysiąca osób.

W miniony weekend pojawiły się także w naszych kinach trzy nowe tytuły. Polski film dla młodej widowni pt. "Tajemnica kwiatu paproci" obejrzało na 6 kopiach 281 osób. Dramat z epoki napoleońskiej "Vanity Fair" zgromadził 856 widzów (4 kopie filmu). Reese Witherspoon zaskoczyła krytyków bardzo dobrą kreacją w filmie historycznym. Jednak widzowie wolą aktorkę we współczesnym wydaniu: "Legalna blondynka" na starcie 23,2 tysiąca widzów, "Dziewczyna z Alabamy" - 16,2 tysiąca, "Legalna blondynka 2" - 14,1 tysiąca sprzedanych biletów. Ostatnia premiera tygodnia to "Obcy z głębin" Jamesa Camerona (brak danych). Wciąż nie możemy doczekać się nowego filmu fabularnego twórcy "Titanica", "Terminatora", drugiej części "Obcego", "Głębi"... Pozostaje nam cieszyć się z jego filmów przeznaczonych dla kin typu IMAX.

Premiery następnego weekendu: przede wszystkim już od dziś "Roboty" - Dzień Dziecka, czyli można się spodziewać bardzo dobrego otwarcia; "Arsene Lupin" - słynny francuski złodziej powraca na duże ekrany; "Boogeyman" - horror wyprodukowany przez Sama Raimi; "xXx 2: Następny poziom" - Ice Cube w miejsce Vina Diesela.



Polski Box Office: pierwsza dziesiątka.
KOMENTARZE (20)

Świat Filmu

Lord Vader jest The Best !!

2005-06-02 05:13:00 stopklatka.pl

Stopklatka donosi:

W plebiscycie czytelników "Cinemy", Esensji i serwisu Stopklatka.pl na ulubionego bohatera kina science-fiction obyło się bez niespodzianek. Lord Darth Vader o promień blastera pokonał Neo i Hana Solo. W rankingu ulubionych herosów fantastyki rządzi stara gwardia.

W plebiscycie "Cinemy", Esensji i serwisu Stopklatka.pl obyło się bez niespodzianek. Drużyna bohaterów sagi Lucasa zmiażdżyła konkurencję, zdobywając łącznie ponad 37 procent głosów (czwórka postaci w pierwszej dziesiątce). Walka o miano ulubionego bohatera SF toczyła się zacięcie do ostatniej chwili. Zwyciężył Darth Vader (11, 02 procenta), o włos przed Neo z "Matriksa" (tylko 0,4 procenta straty) i kolegą z odległej Galaktyki Hanem Solo (9,25 procenta głosów).

Dalej uplasowali się - poczciwy kosmita z zacięciem telefonicznym z filmu Spielberga (6,92 procenta) i wierny druh Hana Solo - Luke Skywalker (6,6 procenta). Na kolejnych miejscach królują dwie kukły: wykreowany przez Jima Hensona Yoda i gigerowski Obcy, których wygląd ewoluował wraz z postępem techniki cyfrowej i w kolejnych filmach cykli przeobrazili się w postaci komputerowe. Stawkę zamykają - człowiek z żelaza Terminator (3,14 procenta głosów), twarda jak stal Ellen Ripley - jedyna kobieta w rankingu (3,06 procenta) i nasz cichy faworyt - kreowany przez Harrisona Forda Rick Deckard z "Łowcy androidów".

W kategoriach grupowych na pierwszym miejscu rzecz jasna bohaterowie Gwiezdnej Sagi, którzy zdobyli ponad 37 proc. głosów, za nimi postacie z "Matrixa" z 11 procentami, a na trzecim miejscu seria "Obcy" z 9 procentami.

Harrison Ford znalazł się na liście dwa razy (na 3. i 10. miejscu) i jemu przypadło miano najpopularniejszego aktora kina SF. W pierwszej 10. rankingu zabrakło postaci z kultowej w USA serii "Star Trek", która u nas nie cieszyła się nigdy specjalnym wzięciem.

Testu Waszej sympatii nie przeszedł również reprezentant Polski - pilot Pirx. Warto zauważyć, że wszystkie postaci z czołówki narodziły w latach 70. i 80. Wyjątkiem jest Neo, który przyszedł na świat (ekran) w 1999 roku.

Choć technika posuwa się w zawrotnym tempie, kreatywność Hollywood ogranicza się do reaktywacji starych bohaterów. Czy doczekamy się herosów SF XXI wieku?

Pierwsza 10. waszych ulubionych bohaterów kina SF wygląda następująco:

1. Lord Darth Vader (seria "Gwiezdne wojny")
2. Neo (seria "Matrix")
3. Han Solo (seria "Gwiezdne wojny")
4. E.T. (film "E.T.")
5. Luke Skywalker (seria "Gwiezdne wojny")
6. Obcy (seria filmów "Obcy")
7. Yoda (seria "Gwiezdne wojny")
8. Terminator (seria filmów "Terminator")
9. Ellen Ripley (seria filmów "Obcy")
10. Rick Deckard (film "Łowca androidów")

Poza pierwszą dziesiątką uplasowali się m.in.: R2-D2, Jean-Luc Picard, Chewbacca, Hal 9000, Superman, Alf, Boba Fett, Mad Max, Morfeusz, Snake Plissken i wielu, wielu innych (w sumie ponad 150 postaci).

KOMENTARZE (27)

Świat Filmu

4x Ewan McGregor, czyli ...

2005-06-02 05:01:00 film.onet.pl

Onet donosi:

Ewan McGregor zagra jedną z głównych ról w adaptacji sztuki Sheldona Turnera "It's Only a Play". To jednak za mało dla szkockiego aktora, który w innym projekcie zagra aż cztery postaci.

Akcja "It's Only a Play" przedstawienia rozgrywa się w środowisku artystów teatralnych. W związku z premierą na Broadwayu sztuki "The Golden Egg" jeden z prominentnych producentów wydaje party w sowim ekskluzywnym apartamencie. Na dole mieszkania bawią się goście. Ciekawe rzeczy dzieją się jednak na piętrze, gdzie spora grupa zaangażowanych w przedstawienie artystów czeka na pierwsze recenzje.

Scenariusz pisze Sheldon Turner. Film powstanie dla Columbia Pictures.

Co więcej, Ewan McGregor zagra cztery role w... jednym filmie. Aktor wystąpi w komedii Scota Petera Capaldi, który zajmie się scenariuszem i reżyserią projektu. Aktor wcieli się w rolę hollywoodzkiej gwiazdora lat 30., jego dublera oraz 2 postaci przez niego odtwarzanych, pochodzących z filmów, których akcja rozgrywa się w 1745 roku, w czasie szkockiego powstania. Kiedy główny bohater znika w tajemniczych okolicznościach, producenci starają się znaleźć odpowiednie zastępstwo.

- Od dawna chciałem pracować z Peterem, a jego scenariusz jest najlepszym dla nas projektem - przyznaje McGregor. - To zniewalający, zabawny, złożony, oryginalny, słodki i ekscentryczny film. Zagranie w nim to dla mnie duże aktorskie wyzwanie.

Zdjęcia rozpoczną się na początku przyszłego roku w Wielkiej Brytanii. Produkcją zajmują się Richard Holmes oraz Ron Fogelman.

Capaldi jest laureatem Oscara za film krótkometrażowy "Franz Kafka's It's a Wonderful Life" z 1995 roku. Od tego czasu wyreżyserował tylko obraz "Strictly Sinatra" (2000).

Ewana McGregora można obecnie zobaczyć na ekranach kin w trzeciej części "Gwiezdnych wojen".
KOMENTARZE (5)
Loading..