
Tak z perspektywy czasu to nie podoba mu się śmierć Qui-Gon Jinna. Była taka trochę słaba, pozbawiona finezji i siły. Miał grać mistrza Jedi, a tu proszę, zaraz dostał w brzuch i pada martwy... to ma być mistrz Jedi? Niezbyt to się spodobało Liamowi, ale wówczas jeszcze nie był taką ikoną kina akcji jak obecnie.
Wspomniał też, że George Lucas nie lubił reżyserowania i kropka. Nawet to powiedział wprost Neesonowi. Na planie wyglądało to tak, Natalie można ciut szybciej? Liam, proszę trochę szybciej. Potem ożywał dopiero, gdy mógł brać się za montaż i to dla Lucasa była najlepsza część procesu powstawania filmu. Nie jakaś praca jako reżyser i to jeszcze z aktorami. On tego nie lubił.