TWÓJ KOKPIT
0

Tunezja :: Różne

Dzień 4: Dżerba – Ksar Ghilane



Standardowo już z samego rana wybraliśmy się w dalszą podróż. Plan jak zwykle był trochę napięty, więc stawanie przed 7:00 to norma (ale trzeba pamiętać, że tam czas jest przesunięty do tyłu, więc to 8:00 naszego czasu). Tym razem naszym celem była wizyta na stacji Tosche, w dwóch kolejnych ksarach, które posłużyły do kręcenia scen z kwater niewolników w „Mrocznym widmie” oraz odwiedzenie miasta Tataouine, od którego wzięła się nazwa planety.

Wpierw udaliśmy się do Sidi Jemour na Dżerbie (namiary GPS: 33°48′21″N, 10°45′01″E). Okazało się, że stacja Tosche (w Gwiezdnych Wojnach znajdująca się w Anchorhead) jest w znakomitym stanie. Niemały wpływ na to miał zapewne fakt, że budynek, który posłużył za wzór dla stacji był dawniej meczetem, a o meczety, nawet po ich zamknięciu, zwykło się w tych rejonach dbać. Dodatkowo obok znajdował się marabut, to miejsce pochówku islamskiego świętego/pustelnika lub innego uznanego człowieka, który był dobrym muzułmaninem. Grób jeszcze pozostał nietknięty, a obok znajdowali się jacyś ludzie. Mieliśmy pewne wątpliwości, czy to przypadkiem nie są pątnicy, nie chcieliśmy im przeszkadzać, na szczęście dla nas to była jakaś rodzinka berberyjska/arabska, która sobie tu siedziała i cieszyła się dniem.

Sam budynek stacji Tosche, podobnie jak w przypadku chatki Kenobiego, znajduje się nad morzem. Tu jednak dużo łatwiej ustawić się tak, by w kadr nie łapała się woda. I jedna ciekawostka, pomimo faktu znajdowania się nad morzem, to miejsce cały czas jest na pustkowiu, a krajobraz w tym rejonie kraju jest już pustynny. Gorzej jest z rozpoznaniem scen ze stacji Tosche. Nie wykorzystano ich w filmie, więc nie zapadają dobrze w pamięć. Umieszczono je między innymi w „Behind the Magic”, więc do wydania BD jest to raczej ciekawostka. Może za jakiś czas to miejsce zyska bardziej. Jednak wytrawni fani znajdą tu też coś dla siebie. Wjazd do Mos Eisley.


Wjazd do Mos Eisley w wersji ANH z DVD


Wjazd do Mos Eisley w wersji kinowej „Nowej nadziei”


Luke i Biggs w stacji Tosche – scena usunięta


Luke i Biggs w stacji Tosche – scena usunięta


I Sidi Jemour obecnie











































Kolejnym klimatycznym, acz mało filmowym punktem jest miejscowość Tataouine, od której rzekomo wzięła nazwę planeta z Gwiezdnych Wojen. Nazwa faktycznie bardzo podobna, więc zatrzymaliśmy się przy tabliczce, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.







Jadąc dalej odwiedziliśmy dwa kolejne ksary. Pierwszy znajdował się w Ksar Hadada (namiar GPS: 33°05′70″N, 10°18′40″E) i jest miejscem ogólnodostępnym. Ksary w całym kraju wyglądają na tyle podobnie, że trudno znaleźć różnicę między nimi. Drugi z nich (Ksar Ouled Soltane – namiar GPS 32°78′38″N, 10°50′28″E) to było pierwsze miejsce, gdzie znaleźliśmy pamiątkową tablicę informującą o tym, że kręcono tu Gwiezdne Wojny („Mroczne widmo”). Znajduje się tu małą kafejka, a także są plany na uruchomienie hotelu. Może za jakiś czas będzie to kolejne miejsce, w którym da się nocować. Niestety gorzej, że ksary dość ciężko rozpoznać w filmach. Zwłaszcza, że w Hadadzie farby z filmu już nie ma, a podobnie pomalowano część budynków w Ouled Soltane. Dodatkowo oba te ksary nie były już tak eksploatowane w filmie jak ten Ksar w Medenine.


Ksar Hadada w „Mrocznym widmie”


Ksar Hadada obecnie




























































Ksar Ouled Soltane (?) w „Mrocznym widmie”


Ksar Oulet Soltane dziś











































































Naszym kolejnym przystankiem miało być już miejsce w którym spędzimy nocleg. Tym razem miała to być malownicza oaza na Saharze o nazwie Ksar Ghilane. Im bardziej zbliżaliśmy się do oazy, tym częściej widzieliśmy pustynny krajobraz za oknami samochodu. Z początku widzieliśmy kamienistą pustynię, którą porastały małe krzaki, później zaczęła ona przeradzać się w bardziej piaszczystą z jeszcze rzadszą florą. W pewnym momencie nawet droga asfaltowa się zakończyła i została zastąpiona przez ubity trakt przecinający Saharę (ciekawostką jest w ogóle fakt, że wiele kilometrów po pustyni przejechaliśmy asfaltowymi drogami, które były w wyśmienitym stanie). Pewnym zaskoczeniem dla nas było, gdy po dłuższym czasie jazdy przez pustynię znaleźliśmy na niej stojący budynek – okazało się, że jest to kawiarnia obsługująca przejeżdżające jeepy, a której właściciel 2 tygodnie pod rząd spędza żyjąc samotnie na pustyni i czekając na przejeżdżających ludzi. Pustynia w pewnym momencie została zastąpiona przez bujne drzewa i krzewy oazy Ghilane. Pokaźnych rozmiarów oaza z setkami drzew jest zasilana w wodę przez źródełko bijące z wnętrza ziemi. W centrum oazy tworzy ono jeziorko o średnicy około 30 metrów, w którym po całym dniu podróży można było się wykąpać. I choć samo miejsce jest mało gwiezdno-wojenne, stanowiło bardzo przyjemny odpoczynek. Wśród atrakcji fakultatywnych znajdowały się przejażdżki na wielbłądach, koniach oraz quadach. Można też udać się do pobliskiego rzymskiego fortu, no i zobaczyć berberyjski sposób wypiekania chleba. Noc zaś spędziliśmy w namiocie z wielbłądziej wełny.


Krajobrazy bardziej pustynne


Krajobrazy bardziej pustynne


Okresowe słone jezioro


Okresowe słone jezioro – część wyschnięta










Kafejka na pustyni


Znaki


Krajobrazy pustynne


Ślady fanów w kafejce – akurat to dobre miejsce, bo właściciel na to pozwalał


Sokół pustynny


Skorpion


Strój berberyjski


Strój berberyjski


Strój berberyjski


Ksar Ghilane – oaza na środku pustyni


Ksar Ghilane – oaza na środku pustyni




Namioty berberyjskie (dla turystów)


Berberyjski wypiek chleba


Berberyjski wypiek chleba



1 2 3 4 5 6 7 8 (9) 10 11 12 13 14


TAGI: lokacje (19) Relacja (301) Tatooine (2) Tunezja (3) Wycieczka (12)
Loading..