Relacja z Celebration IV

Exhibit Hall

Jeśli wyjazd na Celebration porównać do pielgrzymki (np. do Mekki), to Exhibit Hall to prawdziwe piekło, próba charakteru. A dlaczego? Otóż przede wszystkim trzeba się umieć powstrzymać, widząc to wszystko, co tam jest, aby tego nie kupić. Exhibit Hall przypomina jedne wielki targ, tyle, ze Gwiezdno-wojenny. Mamy tu zarówno stoiska typowo wystawowe, jak i typowo kupieckie, ale najwięcej jest takich, na których można sobie coś obejrzeć, popróbować i dotknąć, a potem kupić. A kupować jest co. Nie tylko wszystkie nowości, ale także cała masa rzeczy trudno dostępnych. Z cenami bywa różnie, są stoiska na których warto się targować, a są takie, na których nas wyśmieją. Najpoważniejszym problemem na Celebration IV była dla mnie jednak kwestia VATu. Otóż w Kalifornii panuje dziwny zwyczaj, że ceny podaje się bez tego i skoro coś kosztuje 9,99 USD, to od razu cieszy oko, ale okazuje się, że trzeba zapłacić 11 USD, by to kupić (mimo, że cena jest inna). To oczywiście daje pewne pole do targowania, z tym, że są stoiska, na których nie ma ani upustów ani nic. Ale najłatwiej właśnie targuje się tym VATem, gdzie każa do ceny coś doliczyć. Prawie zawsze udaje doliczyć się mniej niż „oczekiwali”. Sama kwestia VATów wynika z tego, że podatek ten jest różny w różnych stanach, przez co drukuje się cenę netto, nie brutto.
Owszem to podczas Celebration IV odbyły się premiery Sacrifice (5 tom serii Legacy) czy Alliance and Empire (dodatek do miniatur), czy prezentacje nowych gier Pocket Model TCG Wizkidów czy nowa wersja podręcznika do RPG Wizardów, ale z kupowaniem tych wszystkich rzeczy było różnie. Sacrifice można było kupić jedynie na stoisku Barnes and Noble, a co tu dużo mówić, zażyczyli sobie cenę zdecydowanie wyższą, niż mają w internecie (z wysyłką). Jeśli komuś zależało na szybkości, to proszę bardzo. Mógł potem jeszcze odstać swoje w kolejce po autograf Karen Traviss, która była tu dwa dni. Pierwszego wraz z Troyem Denningiem i Aaronem Allstonem, w drugi na stoisku była sama, Aaron Allston był albo w foyer fanklubu, albo na stoisku Del Rey. Allston był obecny przez cały czas trwania konwentu, od dnia pierwszego, do ostatniego, czego niestety nie można powiedzieć o reszcie książkowej ekipy, zwłaszcza o Denningu, który pojawił się tu dokładnie na jeden dzień.
Ale z ciekawostek, było tu na co popatrzeć, można było kupić także pojedyncze figurki do Miniatur (w tym do nowego dodatku, jeszcze przed oficjalną premierą, gdy nie było dostępnych na stoisku Wizardów boosterów!). No i można było wypatrzeć wiele okazji. Ja najbardziej raduję się nad jedną, która de facto była tylko przez dwa dni, po trzecim nie mieli już nic. Otóż pewna firma zrobiła wyprzedaż komiksów TPB, mnóstwa przede wszystkim z ostatnich pięciu lat. Pojedynczy tomik można było kupić za 5 USD. Jak się kupowało 5, to płaciło się 20 USD. Mniej więcej tyle kosztuje normalnie jeden tom (trochę mniej, bo koło 17 USD), więc w sumie nie dziwię się, że pod koniec drugiego dnia mieli już same resztki, a trzeciego dnia nie pozostało nic. Inna sprawa jest taka, że wiele rzeczy się zmieniało z dnia na dzień, coś dochodziło (np. na stanowisku Del Reya, ale do tego wrócę). Podobnie było z promocjami. W wielu miejscach można było dostać gratisy, wystarczyło tylko odpowiednio się uśmiechnąć, bądź popytać o coś. Dawali rzeczy za zainteresowanie, no i jeszcze oczywiście rozdawali mnóstwo reklam. Czasem także na stoiskach organizowano jakieś specjalne wydarzenia reklamowe, które miały przyciągnąć widzów, ale na to też trzeba było trafić. Jednak o Exhibit Hall nie ma, co pisać, to trzeba przede wszystkim zobaczyć (względnie przejrzeć fotki). I powiem jedno, żadne zdjęcia nie oddadzą tego, co tam było atmosfery, jednego wielkiego sklepu, raju dla fanów, którzy mają nieograniczony limit na karcie (pozdrowienia dla Stevena Sansweeta, który zresztą chyba jako jedyny z celebrities faktycznie kupował tam coś w normalnym czasie) i piekła dla tych, którzy z takimi ograniczeniami muszą się liczyć. Bo praktycznie, co stragan można było znaleźć coś, co przyciągało fanowskie oko i powodowało ból serca. Poza rzeczami, które można było kupić, stoiska przyciągały także oczy tym, co będą mieć za jakiś czas (Hasbro, LEGO), bądź specjalnymi figurkami, które mają tylko przyciągnąć oko. A teraz pierwsza porcja zdjęć.

Exhibit Hall, widok ogólny

Oznaczenia poszczególnych alejek

Portet Chewbaccy

Figurki z serialu „Ewoks”, czyli Duloki, Ewoki i cała reszta kompanii

Był tam też wydzielony fragment dla artystów rysujących okładki i arty

Możliwość gry w Attatrix na stanowisku Hasbro

Miniaturki na sztuki

I do wyboru Rary

Yomir Carr

Admirał Piett

Stroj Chewbaccy za 500 USD

Popiersia Maula na kilogramy

A to kolejny przykład otwarcia na inne fandomy Star Trek i Enterprise

Dzieło Lawrence’a Noble

A to już typowa „ozdóbka”

I pudełko

Nie zabrakło i polskich akcentów, w postaci nawiązania do polskiej szkoły plakatu

I oto jest Insider #94 w specjalnej kolekcjonerskiej okładce. Stoisko firmy Titan miało póki co charakter stricte informacyjny, w końcu od numeru #93 przejęli pismo, ale nowego Insidera (94) sprzedawali w promocyjnej cenie 5 USD (#93, którego nie było u nich na stanie, kosztował 5,99 USD)

Wydawnictwo DK w ostatni dzień na swoim stanowisku rozdawało darmowe książki, wszystkim osobom w strojach

Corelian Imports - to stanowisko mnie rozbawiło szczególnie, otóż poza nazwą nie ma tu nic typowo star-warsowego, tylko skórzane rzeczy, ale w końcu to import z Korelii